Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II PK 369/09
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 2 czerwca 2010 r.
Sąd Najwyższy w składzie :
SSN Jerzy Kuźniar (przewodniczący)
SSN Zbigniew Korzeniowski (sprawozdawca)
SSN Małgorzata Wrębiakowska-Marzec
w sprawie z powództwa K. D.
przeciwko U. Sp. z o.o. w W.
o wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych, za dyżury, o prowizję
i o dodatki ,
po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Pracy, Ubezpieczeń
Społecznych i Spraw Publicznych w dniu 2 czerwca 2010 r.,
skargi kasacyjnej powoda od wyroku Sądu Apelacyjnego […]
z dnia 16 czerwca 2009 r.,
I. oddala skargę kasacyjną,
II. zasądza od powoda na rzecz strony pozwanej 1.350 zł
(tysiąc trzysta pięćdziesiąt) tytułem zwrotu kosztów
postępowania kasacyjnego.
2
Uzasadnienie
Powód K. D. dochodził od pozwanego pracodawcy - spółki z o.o. U. - kilku
roszczeń, w tym wynagrodzenia za godziny nadliczbowe za okres od grudnia 2000
r. do stycznia 2004 r. Sąd Okręgowy w W. wyrokiem z 12 maja 2008 r. zasądził
wynagrodzenie za godziny nadliczbowe za okres nieprzedawniony (od 23 sierpnia
2001 r.) w kwocie 61.362,25 zł z odsetkami, obliczone w oparciu o wersję czasu
pracy przedstawioną przez powoda. Ustalił, że powód podjął pracę w spółce w
1998 r., wpierw jako inżynier serwisu a później powierzono mu stanowisko
kierownika serwisu. Nie miał pisemnego zakresu obowiązków. Przełożonym
powoda był dyrektor serwisu. Powód pracował przeciętnie 10-11 godzin dziennie i
prowadził ewidencję swojego czasu pracy. Co tydzień sporządzał sprawozdanie i w
tzw. tygodniówce podawał ilość przepracowanych godzin. Na tej podstawie
obliczano powodowi składniki wynagrodzenia w tym za godziny nadliczbowe. W
2002 r. spółka przeprowadziła reorganizację działu serwisu, utworzono stanowisko
koordynatora serwisu równorzędne ze stanowiskiem kierownika technicznego
serwisu. Powód był kierownikiem technicznym serwisu i po reorganizacji nie miał
obowiązku wykonywania pracy serwisowej bezpośrednio (osobiście) u klientów.
Miał pracować w biurze spółki. Część dotychczasowych zadań powoda przejął
koordynator serwisu. W związku z tą zmianą organizacyjną wzrosło wynagrodzenie
powoda i nie otrzymywał już żadnych dodatkowych składników wynagrodzenia. Sąd
Okręgowy przyjął, że powodowi należy się nie tylko wyrównanie wynagrodzenia za
godziny nadliczbowe do wypłaconego za okres do końca września 2002 r., lecz
także za okres od października 2002 r., czyli po reorganizacji. Kwotę zasadzoną
61.362,25 zł ustalił na podstawie opinii biegłej.
Sąd Apelacyjny wyrokiem z 16 czerwca 2009 r. zmienił wyrok Sądu
Okręgowego „w ten tylko sposób", że tytułem wynagrodzenia za pracę w godzinach
nadliczbowych zasądził 5.304,50 zł w miejsce kwoty 61.362,25 zł. Zasadniczą
podstawą orzeczenia reformatoryjnego był podział spornego roszczenia na dwa
okresy. Sąd stwierdził, iż w pierwszym okresie do sierpnia 2002 r. doszło do
nieuzasadnionego zasądzenia wynagrodzenia za godziny nadliczbowe według
wersji powoda złożonej w sprawie, gdyż spółka na bieżąco wypłacała powodowi
wynagrodzenie za godziny nadliczbowe (jak również za dyżury, płatne wezwania i
3
sprawozdania). Powód sporządzał w tym okresie tygodniowe rozliczenia czasu
pracy. Na ich podstawie spółka wypłacała powodowi wynagrodzenie za pracę w
godzinach nadliczbowych. Powód nie kwestionował takiego rozliczania jego czasu
pracy. Oznacza to, że ewidencja czasu pracy powoda była prowadzona przez
pozwaną na podstawie tygodniowych rozliczeń czasu pracy sporządzanych przez
powoda, czyli za okres od grudnia 2000 r. do sierpnia 2002 r. była rzetelna i
odzwierciedlała rzeczywisty czas pracy powoda. Godziny nadliczbowe
przedstawione przez powoda w postępowaniu sądowym nie miały potwierdzenia w
uprzednich tygodniowych arkuszach czasu pracy. Wykaz godzin sporządzony
przez powoda różnił się od tygodniowych rozliczeń czasu pracy opracowanych w
czasie zatrudnienia i sprzeczności te nie zostały przez powoda w sposób
przekonywujący wyjaśnione, zatem przedstawiona przez niego ewidencja czasu
pracy za ten okres była niewiarygodna i nie mogła stanowić podstawy wyliczeń
biegłej. Skoro powód w tygodniowych arkuszach czasu pracy wykazywał godziny
nadliczbowe i był z tego tytułu prawidłowo wynagradzany (co wynika z ustaleń
biegłej), to jego roszczenie za okres do sierpnia 2002 r. nie było zasadne. Sąd
Apelacyjny stwierdził, że Sąd Okręgowy dokonał w tym zakresie niewłaściwej
oceny dowodów (art. 233 k.p.c.). Powód zajmował stanowisko kierownicze u
pozwanej i samodzielnie organizował swoją pracę. Natomiast w drugim okresie,
czyli po reorganizacji działu serwisu od 1 września 2002 r. do 31 stycznia 2004 r.
należało przyjąć, że powód zajmował stanowisko „kierownika wyodrębnionej
komórki organizacyjnej zakładu pracy" w rozumieniu ówczesnego art. 135 § 1 k.p.,
dlatego mógł jedynie zasadnie żądać wynagrodzenia za godziny nadliczbowe
przypadające w niedziele, święta lub w dodatkowym dniu wolnym od pracy -
zgodnie z art. 135 § 2 k.p. Wyliczenie w oparciu o takie założenia opiewało na
kwotę 5.304,50 zł. W uzasadnieniu takiej kwalifikacji stanowiska pracy z art. 135 §
1 k.p. Sąd Apelacyjny wskazał, że powód w tym czasie podlegał bezpośrednio
prezesowi spółki a potem dyrektorowi ds. serwisu. Zarządzał i nadzorował pracą
całego działu serwisu. Był to okres po reorganizacji spółki i zobligowano powoda do
wykonywania czynności związanych z rozwiązywaniem problemów w biurze, z
wyłączeniem od pracy serwisowej u klientów. Dotychczasowe zadania polegające
na przyjmowaniu zleceń od klientów i rozdzielaniu zleceń między serwisantami
4
przejął koordynator serwisu. Powód miał pełną samodzielność w pracy, „de facto”
nadzorował cały dział serwisu, w tym pracę koordynatora serwisu oraz pracę
serwisantów. Pracę serwisantów koordynował wbrew zaleceniom prezesa spółki,
co spowodowało konflikt i rozwiązanie umowy o pracę z powodem. W konsekwencji
wypłacone powodowi wynagrodzenie za pracę w nadgodzinach w pierwszym
okresie oraz należne mu wynagrodzenie na podstawie art. 135 § 2 k.p. w drugim
okresie prowadziło do zmiany wyroku Sądu Okręgowego przez zastąpienie kwoty
61.362,26 zł kwotą 5.304,50 zł (art. 386 § 1 k.p.c.) i oddalenia dalej idącej apelacji
pracodawcy (art. 385 k.p.c.).
Skarga kasacyjna w pierwszej podstawie (art. 3983
§ 1 pkt 1 k.p.c.) zarzuciła
naruszenie: 1) art. 12911
§ 1 k.p. (obecnie art. 149 § 1 k.p.) poprzez jego
niezastosowanie i nieuwzględnienie, że pozwana nie prowadziła ewidencji czasu
pracy powoda; 2) art. 135 k.p. (obecnie art. 1514
k.p.) poprzez niewłaściwe
zastosowanie i przyjęcie, że powód był zatrudniony na stanowisku kierowniczym i w
związku z tym nie przysługiwało mu dodatkowe wynagrodzenie za pracę w
godzinach nadliczbowych. W drugiej podstawie skargi (art. 3983
§ 1 pkt 2 k.p.c.)
zarzuty odniesiono do: 1) art. 233 § 1 i art. 232 k.p.c. poprzez przekroczenie granic
swobodnej oceny dowodów oraz nieuwzględnienie całokształtu materiału
dowodowego, zwłaszcza w zakresie dowodów powołanych przez powoda; art. 316
§ 1 k.p.c. poprzez nieuwzględnienie całości stanu rzeczy istniejącego w chwili
zamknięcia rozprawy. W uzasadnieniu skarżący kwestionował, iżby był zatrudniony
na stanowisku kierowniczym, w szczególności nie zachodziły przesłanki do uznania
działu serwisu za „wyodrębnioną jednostkę organizacyjną" z art. 135 k.p., prócz
tego wykonywał taką samą pracę jak podlegli mu rzekomo pracownicy. Pozwana
nie prowadziła ewidencji czasu pracy więc wyliczenie wynagrodzenia za godziny
nadliczbowe powinno być dokonane w oparciu o wersję czasy pracy przedstawioną
przez powoda. Pozwana bowiem częściowo nie zaakceptowała wyliczeń godzin
nadliczbowych zawartych w tzw. „tygodniówkach". Pozwana nie wykazała, że
powód nie przepracował ilości godzin nadliczbowych jaka wynikała ze
sporządzonych przez niego dokumentów, w których sam ewidencjował swoją
pracę. Na tej podstawie skarżący wniósł o uchylenie orzeczenia zmieniającego
wyrok Sądu pierwszej instancji lub o jego zmianę i orzeczenie co do istoty wraz z
5
prawem do kosztów.
Pozwana wniosła o oddalenie skargi i rozstrzygnięcie o kosztach.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Skarga kasacyjna nie ma uzasadnionych podstaw i dlatego została oddalona
I. Przepisy art. 12911
§ 1 k.p., a obecnie art. 149 § 1 k.p., dotyczą obowiązku
pracodawcy prowadzenia ewidencji czasu pracy pracownika do celów
prawidłowego ustalenia wynagrodzenia pracownika i innych świadczeń związanych
z pracą. Pracodawca udostępnia tę ewidencję pracownikowi, na jego żądanie.
Skargę kasacyjną można oprzeć na naruszeniu prawa materialnego przez
bledną wykładnię lub niewłaściwe zastosowanie (art. 3983
§ 1 pkt 1 k.p.c.).
Niewątpliwie chodzi tu o prawo materialne, które decyduje o wyniku sprawy, czyli o
podstawie materialnej roszczenia (żądania świadczenia - zapłaty). Może zatem
budzić wątpliwości czy przepis o obowiązku ewidencji czasu pracy należy do tak
rozumianego prawa materialnego, czyli że jego naruszenie w ten sposób decyduje
bezpośrednio o rozstrzygnięciu (uwzględnieniu bądź nieuwzględnieniu roszczenia).
Przepis o obowiązku ewidencji czasu pracy bezpośrednio skierowany jest do
pracodawcy, a nie do sądu. W podstawie skargi chodzi o „niewłaściwe
zastosowanie" prawa materialnego przez sąd rozpoznający sprawę (art. 3983
§ 1
pkt 1 k.p.c.), co oznacza, że doszło do zastosowania przepisu acz niewłaściwie.
Przepis który nie był stosowany, nie może być naruszony przez „niewłaściwe
zastosowanie”. Uwagę tą należy sprowadzić do stwierdzenia, że zarzuty pierwszej
podstawy skargi za podstawę mogą mieć tylko określony stan faktyczny. Przepis o
obowiązku ewidencji czasu pracy w istocie dotyczy faktów (ewidencji czasu pracy)
a nie prawa materialnego. W tym znaczeniu brak ewidencji czasu pracy nic nie
zmienia w prawie materialnym, gdyż wynagrodzenie i tak należy się za pracę (czas
pracy). Zatem nawet gdyby uznać za trafny zarzut skargi, że Sąd Apelacyjny
pominął, iż pozwana nie prowadziła ewidencji czasu pracy powoda, to nie miałoby
to bezpośredniego wpływu na podstawę materialnoprawną rozstrzygnięcia.
Ewidencja czasu pracy ma znaczenie dla ustalenia stanu faktycznego, czyli
rzeczywistej wersji czasu pracy pracownika, co nie należy do materialnoprawnej
lecz do procesowej podstawy skargi, z tym, że tu granicę postępowania
dowodowego i ustaleń stanu faktycznego stanowi dwuinstancyjne postępowanie
6
przed sądami powszechnymi pierwszej i drugiej instancji. Skarga kasacyjna jest
nadzwyczajnym środka zaskarżenia i Sąd Najwyższy jest zasadniczo sądem prawa
(a nie faktów), gdyż jest związany stanem faktycznym stanowiącym podstawę
zaskarżonego wyroku (art. 39813
§ 2 k.p.c.). Podstawą skargi kasacyjnej nie mogą
być zarzuty dotyczące ustalenia faktów lub oceny dowodów (art. 3983
§ 3 k.p.c.).
Innymi słowy - choć skarga nie przedstawia tego tak jednoznacznie - to nie jest
uzasadnione zapatrywanie, iżby zaniechanie przez pracodawcę obowiązku
prowadzenia ewidencji czasu pracy pracownika prowadziło do uwzględniania tylko
z tej przyczyny żądania pracownika. Uzasadnia to określenie funkcji przepisu art.
12911
k.p. (obecnie art. 149 § 1 k.p.) w sferze stanu faktycznego, od którego zależy
świadczenie pracodawcy, a nie prawa materialnego stanowiącego podstawę
roszczenia. Z podstawowej roli, iż ewidencja czasu pracy służy do prawidłowego
ustalenia wynagrodzenia pracownika, nie wynika, że jej brak uzasadnia
stwierdzenie, iż wynagrodzenie pracownika ustalono nieprawidłowo. Zaniechanie
przez pracodawcę ewidencji czasu pracy pracownika nie uprawnia domniemania
faktycznego ani prawnego (art. 231 k.p.c., 234 k.p.c.) o wiarygodności wersji czasu
pracy przedstawionej przez pracownika. Dalsze rozważania w tym zakresie
przenoszą więc spór na grunt podstawy procesowej, która w skardze ogranicza się
do trzech przepisów, z których art. 233 § 1 k.p.c. bezpośrednio odnosi się do oceny
dowodów i ustalenia faktów, stąd nie może być podstawą skargi kasacyjnej (art.
3983
§ 3 k.p.c.). Z kolei zarzut naruszenia art. 316 § 1 k.p.c. nie wyjaśnia z czym
wiąże naruszenie tego przepisu. Pozostaje zatem art. 232 k.p.c., jednak i tu zarzut
nie określa na czym miałoby polegać naruszenie tego przepisu („Strony są
obwiązane wskazywać dowody dla stwierdzenia faktów, z których wywodzą skutki
prawne. Sąd może dopuścić dowodów nie wskazany przez stronę”). Z
uzasadnienia podstawy procesowej wynika, że skarżący zasadniczo sprzeciwia się
dokonaniu przez Sąd Apelacyjny ustaleń odmiennych niż Sąd Okręgowy. Jednak
skarga nie zarzuca naruszenia art. 382 k.p.c., a wszak to sąd drugiej instancji
samodzielnie ustala stan faktyczny na podstawie materiału dowodnego zebranego
w postępowaniu w pierwszej instancji oraz w postępowaniu apelacyjnym. Sąd
Apelacyjny uzupełnił postępowanie dowodowe o opinię biegłej, która nie była
ostatecznie kwestionowana przez żadną ze stron pod względem metodycznym czy
7
merytorycznym. Dla stosowania prawa materialnego znaczenie miała więc wersja
czasu pracy. Mając na uwadze dotychczasowe orzecznictwo oceniające brak
ewidencji czasu pracy (w części przywołane w skardze), skład rozpoznający skargę
stwierdza, że zaniechanie prowadzenia ewidencji czasu pracy pracownika przez
pracodawcę nie oznacza, że każdorazowo i bezkrytycznie sąd pracy powinien
przyjmować za miarodajną wersję czasu pracy przedstawianą przez pracownika.
To czy stanowi odzwierciedlenie (fotografię) rzeczywistego czasu pracownika
podlega w razie sporu ocenie w postępowaniu dowodowym. W szczególności nie
jest uprawnione odwrócenie ciężaru dowodu (art. 6 k.c., art. 232 k.p.c.) i
twierdzenie, że w takiej sytuacji (braku formalnej ewidencji czasu pracy)
wiarygodna jest wersja podawana przez pracownika, chyba, że pracodawca
wykaże, iż pracownik nie pracował w takim rozmiarze w jakim twierdzi (wyrok Sądu
Najwyższego z 5 maja 1999 r., I PKN 665/98, OSNP 2000 nr 14, poz. 535;
postanowienie (skarga błędnie, że wyrok) Sądu Najwyższego z 22 stycznia 2008 r.,
II PK 242/07, niepublikowane). Zaniechanie ewidencji czasu pracy powoduje, że na
jej podstawie nie można ustalić wersji czasu pracy pracownika, co nie zmienia
prawa procesowego (dowodowego). Brak takiej ewidencji może powodować
odpowiedzialność pracodawcy za wykroczenie, jednak z przepisów o ewidencji
czasu pracy nie wynikają zamiany reguł dowodzenia. Brakującej ewidencji czasu
pracy pracodawca nie może przedstawić jako dowód w sprawie i tym samym nie
może go przeciwstawić dowodom pracownika. Z drugiej strony ewidencja czasu
pracy pracownika przedstawiona przez pracodawcę może być podważana przez
pracownika i stąd nie zawsze musi stanowić dowód o mocy nadrzędnej nad innymi.
Takiej mocy dowodowej ewidencja czasu pracy nie czerpie z samej nazwy, lecz z
tego czy potwierdza rzeczywisty czas pracy. Ewidencja czasu pracy stanowi
dokument prywatny pracodawcy (art. 245 k.p.). W rozpoznanej sprawie stan
faktyczny co do ewidencji czasu pracy jest jednak inny niż wynikałoby to z
argumentacji skargi. Nie możne zasadnie twierdzić, że pozwana spółka nie miała
żadnej ewidencji czasu pracy powoda, gdyż dysponowała i przedstawiła w sprawie
jego ewidencję czasu pracy składaną przezeń na bieżąco jako tzw. tygodniówki, w
oparciu o które pozwana naliczała mu wynagrodzenie za godziny nadliczbowe.
Taka praktyka rozliczania godzin nadliczbowych powoda na bieżąco istniała do
8
września 2002 r. W postępowaniu powód przedstawił inną wersję czasu pracy
wskazując, że części godzin nadliczbowych pozwany nie uznawał. Tę wersję
zaakceptował Sąd Okręgowy. Natomiast Sąd Apelacyjny ustalił, co wiąże w
rozpoznaniu skargi (art. 39813
§ 2 k.p.c.), że miarodajna jest wersja czasu pracy
wedle której pozwana na bieżąco rozliczała i wpłacała powodowi wynagrodzenia za
nadgodziny.
II. Zarzut naruszenia art. 135 k.p. nie jest zasadny i wymaga odrębnego
rozpatrzenia w dwóch okresach.
1. W pierwszym okresie do września 2002 r., czyli do zmiany stanowiska i zasad
wynagradzania powoda, dlatego że za ten okres zaskarżony wyrok bynajmniej nie
przyjął, że powodowi nie przysługiwało wynagrodzenie na nadgodziny, ze względu
na zajmowanie stanowiska kierowniczego. Przeciwnie, potwierdzono że
przysługiwało takie wynagrodzenie, jednak zostało już wypłacone przez
pracodawcę w okresie zatrudnienia na podstawie zgłaszanej przez powoda wersji
czasu pracy. Sąd Apelacyjny nie uwzględnił natomiast innej wersji czasu pracy
przedstawionej przez powoda w postępowaniu. Stan faktyczny - czyli wersja czasu
pracy - ma tu rozstrzygające znaczenie. Wyżej zauważono, że wiąże Sąd
Najwyższy jako podstawa faktyczna zaskarżonego wyroku (art. 39813
§ 2 k.p.c.).
2. W drugim okresie, czyli od września 2002 r. ocena zarzut nieuprawnionego
zastosowania art. 135 k.p. sprowadza się do samej zasady, czyli w ogóle do kwestii
dopuszczalności zastosowania tego przepisu. Skarżący kwestionuje bowiem, że był
kierownikiem wyodrębnionej komórki organizacyjnej. W tym zakresie decydujące
znaczenie miały również ustalenia stanu faktycznego zaskarżonego wyroku,
których skarga z jej zarzutami procesowymi nie mogła podważyć (art. 3983
§ 3
k.p.c. i art. 233 § 1 k.p) albo nie podważyła (art. 232 k.p.c. i art. 316 k.p.c. - co
wyżej oceniono). Skoro zaskarżone orzeczenie oparto na ustaleniu, że od 1
września 2002 r. do 31 stycznia 2004 r. powód zajmował stanowisko kierownika
wyodrębnionej komórki organizacyjnej zakładu pracy, gdyż zarządzał i nadzorował
pracę całego działu serwisu, to nie można stwierdzić, że doszło do naruszenia art.
135 k.p. Sąd wszak dalej wskazał, że powód posiadał pełną samodzielność w
pracy, nadzorował cały dział serwisu, w tym pracę koordynatora serwisu oraz
pracę samych serwisantów. Powód „został wyłączony w zakresie wykonywania
9
pracy serwisowej u klientów i tą pracą serwisową zajęli się serwisanci”. Natomiast
dotychczasowe jego zadania, polegające na przyjmowaniu zleceń od klientów i
rozdzielaniu zleceń między serwisantami przejął koordynator serwisu. Wprawdzie
powód nadal koordynował pracę serwisantów, lecz wbrew zaleceniom prezesa
spółki, co doprowadziło pomiędzy nimi do konfliktu i rozwiązania umowy o pracę.
Innymi słowy skarżący w argumentacji o naruszeniu przepisu art. 135 k.p. nie może
na etapie skargi przedstawiać innych faktów niż ustalone w zaskarżonym wyroku
(art. 382 k.p.c. i art. 39813
§ 2 k.p.c.). Zatem nie może przeczyć, iż nie zmienił się
zakres obowiązków i charakter pracy powoda. Na tym tle samo zastosowanie art.
135 k.p. do ustalonego stanu faktycznego nie było niewłaściwe i argumentacja
skargi stanowiska tego zasadnie nie podważa. Wszak rozwiązanie przyjęte w tym
przepisie nie wyklucza żadnej dodatkowej pracy poza normalnymi godzinami pracy,
chodzi w nim tylko o pracę „w razie konieczności" a nie stałą (wyroki Sądu
Najwyższego z 17 listopada 1981 r., I PR 92/81, OSNC 1982 nr 5-6, poz. 82 i z 13
stycznia 2005 r., II PK 114/04, OSNP 2005 nr 16, poz. 245). Z ustaleń nie wynika
też, iżby zostały zachwiane proporcje między normalnymi godzinami pracy a pracą
dodatkową w razie konieczności jej podjęcia. W szczególności nie ma ustaleń, iżby
powód pracował tak jak inni pracownicy serwisu, czyli stale i na równi z nimi.
Dodatkowa praca na stanowisku kierowniczym w przepisie art. 135 k.p. jest
przewidziana jako obowiązek ustawowy, gdy powstaje „konieczność” takiej pracy.
Konieczność pracy poza normalnymi godzinami pracy nie jest określona
przyczynami ani co do rozmiarów. Powód był zatrudniony na stanowisku kierownika
serwisu już znacznie wcześniej (w 1998 r.), a po ustalonej reorganizacji doszło do
zmiany jego zadań (został wyłączony z wykonywania pracy serwisowej u klientów,
a zarządzał i nadzorował pracę całego działu serwisu). Zmiany te zmierzały do
wykorzystania jego wiedzy i doświadczenia. Powód sam przyznaje, że był ceniony
za wiedzę oraz kompetencje i pracodawca mógł to uwzględnić w zmianie jego
stanowiska (obowiązków).
W ustawie nie ma też definicji pojęcia „wyodrębnionej komórki
organizacyjnej”. Próby jego wyjaśnienia – tak jak wskazuje skarga- podejmuje
orzecznictwo oraz doktryna, jednak nie stanowią samodzielnej podstawy do
rozstrzygania sporów. Nie można postawiać warunku (sine qua non), iż
10
każdorazowo konieczne jest formalne wyodrębnienie jednostki organizacyjnej w
strukturze zakładu (wyrok Sądu Najwyższego z 12 lipca 2005 r., II PK 383/04,
OSNP2006 nr 7-8, poz. 112), ani iż ta „komórka organizacyjna” musi mieć
określoną rangę (dominującą w działalności zakładu pracy). Oczywiście istnieje
niebezpieczeństwo rozszerzającej wykładni wyjątku z art. 135 k.p., co orzecznictwo
ma na uwadze (wyrok z 20 września 2005 r., II PK 56/05, OSNP 2006 nr 13-14,
213). W ocenie składu rozpoznającego skargę ocena czy pracownik był czy też nie
był kierownikiem wyodrębnionej komórki organizacyjnej dokonywana być musi w
każdym przypadku indywidualnie (por. wyrok Sądu Najwyższego z 17 lutego 2009
r., I PK 160/08, LEX nr 507994). W tej sprawie dział serwisu był wyodrębniony. Nie
ma znaczenia iż powód podlegał przełożonemu (prezesi spółki czy dyrektorowi
działu). Powierzone mu zadania oraz jednocześnie podległość służbowa nie
wykluczały pozytywnej kwalifikacji, że był kierownikiem wyodrębnionej komórki
organizacyjnej. Powód sam przyznaje, że nie miał pisemnie ustalonego zakresu
obowiązków, a te wyznaczał mu ustnie prezes. W zakresie pracy poza normalnymi
godzinami pracy „w razie konieczności” przepis art. 135 k.p. podmiotowo na równi
stawiał pracownika zarządzającego w imieniu pracodawcy zakładem pracy i
kierowników wyodrębnionych komórek organizacyjnych komórki, a nawet
zastępców tych osób. Nie można też pominąć zwykłego semantycznego znaczenia
pojęcia „komórki organizacyjnej", które wcale nie prowadzi do wniosku, że chodzi o
szczególnie duży dział (czy jednostkę), a więc również o dużej samodzielności
(finansowej, ekonomicznej, organizacyjnej) w działalności pracodawcy. Wszak
przepis art. 135 k.p. nie ma na uwadze jedną wyodrębnioną komórkę
organizacyjną. Słowo „komórka" wskazuje na coś niewielkiego i stąd może to być
również najmniejsza jednostka organizacyjna w zakładzie (przedsiębiorstwie).
Powierzenie stanowiska kierownika wyodrębnionej komórki organizacyjnej nie jest
też uwarunkowane wydzieleniem jej w sposób ściśle sformalizowany. Przepis art.
135 k.p. pozwalał także na poprzestanie na samym porozumieniu z pracownikiem
co do zatrudnienia na stanowisku kierownika wyodrębnionej komórki
organizacyjnej. Porozumienie takie potwierdzają ustalone uzgodnienia. Praca
powoda w drugim okresie różni się z jego poprzednim zakresem obowiązków.
Łączyła się z tym zmiana sposobu wynagrodzenia polegająca na zastąpieniu
11
różnych składników wynagrodzenia jednym wynagrodzeniem podstawowym.
Zaprzestano też płacenia za nadgodziny. To, że powód mógł sporadycznie
wykonywać pracę serwisanta, nie zmienia istoty samej zmiany i przyjęcia nowego
stanowiska. Powód sam przyznaje, że dotychczasowych warunków pracy i płacy
nie trzeba było mu wypowiadać.
Z tych motywów orzeczono jak w sentencji, stosownie do art. 39814
k.p.c.
O kosztach orzeczono na podstawie art. 98 k.p.c.
/tp/