Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I PK 39/10
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 3 września 2010 r.
Sąd Najwyższy w składzie :
SSN Zbigniew Myszka (przewodniczący, sprawozdawca)
SSN Jerzy Kwaśniewski
SSN Romualda Spyt
w sprawie z powództwa Izabeli W., Doroty T. i Edyty B.
przeciwko Carrefour Polska Spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w
Warszawie
o wyrównanie wynagrodzeń,
po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Pracy, Ubezpieczeń
Społecznych i Spraw Publicznych w dniu 3 września 2010 r.,
skargi kasacyjnej strony pozwanej od wyroku Sądu Okręgowego - Sądu Pracy i
Ubezpieczeń Społecznych
z dnia 29 września 2009 r.,
1) oddala skargę kasacyjną,
2) zasądza od strony pozwanej na rzecz:
- powódki Izabeli W. kwotę 1.350 zł (jeden tysiąc trzysta
pięćdziesiąt) złotych,
- powódek Doroty T. i Edyty B. kwoty po 900 zł (dziewięćset)
złotych tytułem zwrotu kosztów postępowania kasacyjnego.
2
Uzasadnienie
Wyrokiem z dnia 29 września 2009 r. Sąd Okręgowy Sąd Pracy i
Ubezpieczeń Społecznych: w punkcie I oddalił apelację pozwanej Carrefour Polska
Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w Warszawie od wyroku Sądu
Rejonowego z dnia 24 kwietnia 2009 r., zasądzającego od pozwanej na rzecz
powódek: Izabeli W. kwotę 53.095,12 zł; Doroty T. - 26.233,44 zł i Edyty B. –
34.130,18 zł wraz z ustawowymi odsetkami liczonymi od dnia wymagalności
poszczególnych kwot miesięcznych (począwszy od 11 marca 2005 r.) tytułem
wyrównania wynagrodzeń w okresie od lutego 2005 r. do maja 2006 r., zwrot
kosztów zastępstwa procesowego w kwocie po 3.600 zł dla każdej z powódek, a
także na rzecz Skarbu Państwa Sądu Rejonowego kwotę 2.749,20 zł zwrotu
kosztów procesu; w punkcie II zasądził od pozwanej na rzecz powódek zwrot
kosztów zastępstwa procesowego (na rzecz Izabeli W. kwotę 2.700 zł oraz na
rzecz Doroty T. i Edyty B. kwoty po 1.800 zł).
W sprawie tej ustalono, że powódka Izabela W. w okresie od maja 1997 r. do
6 lutego 2003 r. była zatrudniona w pozwanej Spółce w sklepie przy ul. K.
Następnie pracowała w Ahold Polska Spółce z o.o., w sklepie sieci Hypernova przy
ul. P., który w dniu 22 lutego 2005 r. przejęła pozwana Spółka. U pozwanej
powódka zajmowała stanowisko menedżera zawodu seniora w dziale wyposażenie
domu do dnia 23 lutego 2006 r., a od 1 marca do 31 sierpnia 2006 r. menedżera
zawodu w sektorze przemysłowym za wynagrodzeniem 4.800 zł brutto. Jako
kierownikowi sektora, podlegały jej działy: tekstylny, bazar i rtv.
Powódka Dorota T. pracowała od 2 maja 2000 r. w Spółce Ahold Polska sieć
Hypernova, od 21 grudnia 2002 r. w sklepie przy ul. P. Po przejęciu sklepu przez
pozwaną Spółkę powódka zajmowała stanowisko menedżera zawodu w dziale
garmażerii, serów i wędlin za wynagrodzeniem 2.400 zł brutto.
Powódka Edyta B. od 22 listopada 1999 r. do 31 października 2002 r.
pracowała w firmie Jeronimo Martins Spółce z o.o. w sklepie przy ul. P., przejętym
w dniu 1 listopada 2002 r. przez Spółkę Ahold, a następnie przez pozwaną Spółkę.
U pozwanej powódka od 23 lutego 2005 r. pracowała na stanowisku menedżera
3
zawodu w dziale warzywa, owoce i ryby za wynagrodzeniem 2.300 zł brutto, a od
marca 2006 r. - 2.497 zł brutto.
W dniu 1 czerwca 2004 r. powódki otrzymały od pozwanego pracodawcy
informację, że obowiązuje je 12-godzinna norma dobowa i przeciętnie 40-godzinna
norma tygodniowa czasu pracy w przyjętym okresie rozliczeniowym wynoszącym 3
miesiące. Kadra kierownicza nie otrzymywała zakresu obowiązków na piśmie.
Zgodnie z § 15 regulaminu pracy, pracowników marketu obowiązywał równoważny
system czasu pracy. Czas pracy mógł być przedłużony do 12 godzin na dobę, przy
czym nie mógł przekraczać przeciętnie 40 godzin tygodniowo w 3-miesięcznym
okresie rozliczeniowym. Ponadto § 16 i § 15 pkt 1 lit. a tego regulaminu stanowiły,
że „zgodnie z art. 1298
§ 1 k.p. czas pracy pracowników zarządzających w imieniu
pracodawcy zakładem pracy lub kierujących samodzielnymi komórkami
organizacyjnymi, a mianowicie pracowników zatrudnionych na stanowiskach: senior
menadżer, menadżer zawodu/menadżer, menadżer stażysta, określony jest
wymiarem ich zadań, co jest zasadne przez wzgląd na rodzaj i charakter pracy
wykonywanej przez tych pracowników".
Bezpośrednim przełożonym powódki Edyty B. i Doroty T. był Sylwester S. Na
ogólnym spotkaniu, po przejęciu sklepu przez pozwaną Spółkę, powódki otrzymały
od niego informację, iż powinny przebywać w pracy minimum 11 godzin. Oprócz
powódki Edyty B. i jej przełożonego członkami kadry kierowniczej na dziale owoce -
warzywa - ryby było jej dwóch zastępców - liderów, a od września 2005 r. - jeden.
Dorota T. do września 2005 r. także miała dwóch zastępców, a następnie jedną
osobę. Godziny pracy powódki Edyty B. pokrywały się z czasem pracy Sylwestra S.
Powódka Izabela W. nie miała zastępców, a jej bezpośrednim przełożonym
był dyrektor hipermarketu Marcin N. Rozpoczynając zatrudnienie została przezeń
poinformowana, że powinna być w pracy mniej więcej od 7.00 do 19.00 lub dłużej.
W razie nieobecności powódki dyrektor przejmował część jej obowiązków w
zakresie kontroli. Dyrektor informował również innych kierowników, że będą
pracować 10 - 12 godzin dziennie, nadgodziny im nie przysługują, a jeżeli mają
inne oczekiwania, to mogą się zwolnić.
Rozkład czasu pracy kierownika określał szef sektora. O godzinach pracy
zastępców (liderów) powódek decydował Sylwester S. Standardowo przychodziły
4
one na godzinę 7, a niekiedy na godzinę 14. Wszyscy pracownicy kadry
kierowniczej pracowali średnio w rozmiarze 11-12 godzin; różnice wynikały
wyłącznie z natężenia ruchu i godzin rozpoczęcia pracy na poszczególnych
działach. Kierownicy i liderzy pracowali w podobnej liczbie godzin, a różnice
wynikały przede wszystkim z czasowego rozplanowania dyżurów i możliwości pracy
przez liderów na dwie zmiany. Generalnie kierownicy pracowali co najmniej od
godziny 7 do 18, a w razie pełnienia dyżuru zdarzało się, że wychodzili po 22.
Dyrektor marketu pracował od 5 - 7 do 21. Szeregowi pracownicy pracowali 8
godzin dziennie w systemie zmianowym. Sklep był czynny od poniedziałku do
soboty w godzinach 8.30 - 22.00, a w niedziele od 9 do 21.
Zgodnie z zaleceniami dyrekcji marketu, osoby z kadry kierowniczej miały
przebywać jak najdłużej w miejscu pracy i być obecne codziennie od rana,
niezależnie od obecności ich zastępców. Godzina przyjścia kierownika zależna była
od rozpoczynania pracy danego działu (6 bądź 7), jednak przychodził on zawsze
rano, najpóźniej godzinę przed otwarciem sklepu i nie pracował w systemie
zmianowym. Liderzy przychodzili na zmianę ranną lub popołudniową, według
grafiku, w ramach czasowych określanych przez dyrekcję. Gdy nie było nikogo z
kierownictwa nadzór nad działami obejmował kierownik dyżurny - wskazany w
grafiku. Kadra kierownicza (liderzy i menadżerowie) nie otrzymywała w zamian za
godziny nadliczbowe wynagrodzenia ani dni wolnych do odbioru. Nie istniała
procedura uzyskiwania zgody na pracę w godzinach nadliczbowych. Jedynie
szeregowi pracownicy otrzymywali w zamian za godziny nadliczbowe czas wolny.
Izabela W. przychodziła do pracy między 7 - 7.30, a wychodziła o 18.30 - 21.
Natomiast Edyta B. i Dorota T. przychodziły do pracy między godziną 6 - 6.30 i
pracowały do godziny 17-20, co wynikało z wcześniejszych godzin otwarcia działów
produktów świeżych oraz większej ilości zamówień przy niedostatecznej liczbie
podległych pracowników. Grafiki pracy, obejmujące dyżury, dni wolne i urlopy
kierowników i liderów ustalał szef sektora lub menedżer w porozumieniu z liderem.
Akceptował je kierownik sektora, a następnie dyrektor. Grafiki dla kadry
kierowniczej odzwierciedlały jedynie dni pracy i nie było na nich wskazanych godzin
pracy. Pracownicy szeregowi mieli grafiki sporządzone przez kierowników w
systemie komputerowym z elektroniczną ewidencją czasu pracy. Bywało, że dni
5
pracy kierowników wskazane w grafiku jako wolne, w rzeczywistości były dniami
inwentaryzacji lub wizytacji, za co menadżerom nie przysługiwał odbiór czasu
wolnego.
Dyrektor sklepu określał godziny pracy kadry kierowniczej i decydował o
wydłużeniu godzin pracy w drodze notatek służbowych lub w rezultacie ustaleń
ustnych na spotkaniach z dyrekcją. Dyrektor zlecał kierownikom sektorów, aby
„doprowadzali do porządku" kierowników, którzy chcieli wychodzić zbyt wcześnie.
Izabela W. po zakończeniu pracy w danym dniu była zobowiązana do informowania
dyrektora o zamiarze opuszczenia stanowiska pracy i uzyskania jego zgodę.
Pozostałe powódki zwracały się w tej sprawie do kierownika sektora. Przed
wyjściem z pracy spoczywał na nich obowiązek dokonania obchodu hal. Zdarzało
się, że po zgłoszeniu prośby o pozwolenie wyjścia dyrektor przeprowadzał
ponowny obchód działu podległego danemu kierownikowi, celem jego odbioru,
wydając często polecenia wykonania dodatkowych prac, np. uzupełnienia towaru.
W praktyce kierownicy otrzymywali zgodę na wyjście najwcześniej o 18–19, do tej
godziny musiał być obecny ktoś z kierownictwa. Pracownikom zamierzającym wyjść
przed upływem 10-12 godzin dyrektor mówił, że „nie pracują na 3/4 czy 1/2 etatu",
groził naganą lub zwolnieniem.
W sklepie pozwanej funkcjonował elektroniczny system ewidencji czasu
pracy -HSK, w którym godziny pracy zatrudnionych pracowników „odzwierciedlane”
były przy użyciu kart magnetycznych. System ten nie obejmował kierowników
(menadżerów). Nie odbijali oni kart magnetycznych, ale podpisywali listę obecności,
która nie ujawniała godzin przyjścia i wyjścia w pracy. W praktyce listy te były przez
kierowników podpisywane hurtowo, na koniec miesiąca. Na listach oznaczone były
dni wolne, nawet te, które w rzeczywistości nie zostały wykorzystane przez
kierowników, podpisujących listę zawsze zgodnie z grafikiem, a nie z rzeczywistym
czasem obecności w pracy, o czym wiedzieli przełożeni powódek. Zakazywano im
wpisywania w ewidencji czasu pracy liczby faktycznie przepracowanych godzin.
Powódka Izabela W. podpisywała te listy dwa razy w miesiącu. Kadrowa Marta G.
poleciła aby listy obecności były uzupełnione i skorygowane zgodnie z ustalonym z
góry schematem na koniec każdego miesiąca, a następnie przesyłała je do centrali
w Warszawie. Próby sporządzenia listy zgodnie ze stanem faktycznym były przez
6
kadrową „kwitowane śmiechem” i odmową przyjęcia takiej listy. Poza w/w listą,
czas pracy kierowników nie był oficjalnie ewidencjonowany. Dyrektor Marcin N. i
kadrowa Marta G. wydali polecenie, aby czas pracy liderów był rejestrowany w ten
sposób, aby nie zostały wykazane godziny nadliczbowe, a czas pracy ujęty w
systemie wynosił, zgodnie z grafikiem, 8 godzin. Rezultat ten uzyskiwano poprzez:
odbicie karty jedynie przy wejściu, a następnie wprowadzano do systemu dane o 8
godzinach pracy, odbicie kart „na wyjście" po 8 godzinach pracy i powrót do pracy
(zgodnie z grafikiem), czy też wydłużano czas przerw w pracy do kilku godzin.
Kadra zarządzająca odbywała codzienne spotkania, na których kadrowa rozdawała
druki ewidencji czasu pracy, na których podkreślano na czerwono „nieścisłości” o
przekraczanie norm czasu pracy, które Izabela W. miała przekazywać
poszczególnym kierownikom do „poprawienia”.
Kierownicy wypełniali comiesięcznie karty pracy, które pod koniec miesiąca
były dostosowywane do wymogów Kodeksu pracy, pokrywając się z założeniami
grafiku, zakładającego 8 godzin pracy dziennie. Kierownicy, w tym powódki,
korygowali w ten sposób także czas pracy podległych pracowników i liderów. Kadry
przekazywały kierownikom wydruki kart z systemu, z podkreśleniem dnia, który
należy poprawić. Pracownikom odmawiającym wprowadzania tych zmian
sugerowano możliwość zwolnienia z pracy.
Pomimo przynależności do kadry kierowniczej, liderzy i kierownicy
wykonywali przede wszystkim wszystkie prace fizyczne i porządkowe szeregowych
pracowników. Dotyczyło to również kierowników sektorów. Nie mogli oni zlecić
swoich czynności zastępcom i opuścić miejsca pracy. Praca fizyczna zajmowała
kadrze kierowniczej przynajmniej połowę czasu pracy. Istniały czynności, które
mógł wykonywać wyłącznie kierownik, np. uzupełnienie segregatorów standardu
zawodu, rozliczanie i kontrolowanie inwentaryzacji, czy sporządzenie grafików dla
pracowników i rozliczanie ich czasu pracy. Powódki jako menadżerowie w drodze
poleceń określały zakres czynności pracowników szeregowych, ale w praktyce
obowiązane były poddać się poleceniom dyrektora, który czasem przekazywał
polecenia dla pracownika poprzez kadrę kierowniczą. Ingerował także bardzo
często w pracę kierowników, narzucając swoją wizję i zlecając inne zadania lub
zmieniając konsultowane wcześniej propozycje. Niekiedy wydawał sprzeczne
7
polecenia czy przeprowadzenie niezaplanowanych czynności, co dezorganizowało
pracę.
Dzień pracy powódek wyglądał podobnie na podległych im działach. Po
stawieniu się w pracy do godziny 7.30 wykonywały prace biurowe. Oficjalnie nie
można było przebywać w biurze przed otwarciem sklepu. Następnie przed godziną
8.30 kierownicy schodzili do sali sprzedaży, aby przygotować sklep do otwarcia.
Przeprowadzali poranny obchód, organizowali zebrania pracowników wyznaczając
najważniejsze zadania na dany dzień, a z uwagi na niedobór pracowników wspólnie
z pracownikami wykonywały prace fizyczne na terenie sklepu (np. przywozili towar
z magazynu na salę sprzedaż i wykładali go na półkach, pilnowali rozłożenia i
zabezpieczenia produktów, czystości półek sklepowych, aktualizowali ceny, itp.).
Po otwarciu sklepu, około godziny 9 powódki wykonywały prace biurowe.
Przed godziną 9 odbywał się obchód dyrektorski, a następnie około 9.30 - 10
półgodzinne spotkanie kierowników z dyrektorem (briefing) ogólne, a następnie
działowe, podczas których omawiano zadania danego dnia, wyniki działu, obroty
towarów, zmiany organizacyjne. Po briefingu kierownicy spotykali się z personelem,
aby przekazać im najważniejsze zadania dnia. Do godziny 12 powódki ponownie
sprawdzały porządku w podległych im działach, a także prowadziły czynności
biurowe, zajmowały się przecenami towarów, itp. Około godziny 12 miały miejsce
dostawy, co powodowało konieczność sprawdzenia przez kierownika listy
asortymentu i rozładowania towaru, co trwało 1-2 godziny. Kierownicy uczestniczyli
w rozkładaniu towarów w chłodni. Około godziny 12 powódkom przysługiwała 15-30
minutowa przerwa, po której wykonywały obowiązki na terenie sklepu
(przygotowanie wyprzedaży, ekspozycja materiału katalogowego, itp.). Obecne były
przy dostawach, przeglądzie i sortowaniu towaru oraz przy zwrotach materiałów.
Sprawowały bieżącą kontrolę nad podległymi pracownikami. Początkowo w
godzinach od 14 do 17, a następnie w godzinach 14 - 16 następowało „reotwarcie”
sklepu, kiedy wszyscy pracownicy, w tym kadra kierownicza, kadrowa, księgowa i
pracownicy ochrony musieli przebywać na terenie sklepu, biorąc udział w
uzupełnianiu towaru, czuwaniu nad wystrojem i czystością sklepu. Kierownicy
działów świeżych ponadto obsługiwali klientów. W razie potrzeby pracownicy, w
tym kierownicy i liderzy, udzielali pomocy działom sąsiednim. W czasie powódki
8
musiały również stawić się na wezwanie do punktu obsługi klienta, sprawdzać stan
towaru w magazynie i odbierać telefony oraz utrzymywać kontakt z dostawcami i
kierownikami innych sklepów. Kadra kierownicza nie mogła wówczas przebywać w
biurze, co powodowało, iż niekiedy wykonywano zaległe prace biurowe w dni
wolne. W okresie przedświątecznym zdarzały się dwa „reotwarcia” dziennie. Praca
biurowa wykonywana była także po „reotwarciu” i polegała na zamówieniach
towarów, schodząc w razie potrzeb na teren sklepu. Zdarzało się, że o godzinie 17-
18 dyrektor nakazywał wszystkim kierownikom sprzątanie magazynu. Na koniec
pracy kierownicy byli obowiązani przeprowadzić obchody i korygować dostrzeżone
uchybienia.
Przedłużenie czasu pracy oraz praca w dni nominalnie wolne od pracy
wynikały też z konieczności przygotowania periodycznych akcji promocyjnych (z
okazji np. dnia dziecka, urodzin Carrefoura, posezonowych wyprzedaży, itp.), które
wypadały średnio raz na miesiąc i wydłużały czas pracy. Każda z takich akcji
przeprowadzana była w sposób odmienny, co rodziło dodatkowe obowiązki
(przestawienia części regałów, przygotowanie plakatów, nowych zamówień, itp.) .
Średnio przedłużało to pracę do godziny 20, a czasem do godzin nocnych.
Kierownicy mogli wyjść z pracy dopiero po zakończeniu przebudowy dekoracji.
Powodowało to powstawanie zaległości w prowadzeniu dokumentacji. Na działach
świeżych przygotowanie promocji trwało 1 dzień. Duże przebudowy trwały nawet 5
dni, zdarzało się, że pracownicy musieli sami docinać regały., a także pomagać
przy przebudowach działów sąsiednich.
Dodatkowo kadra kierownicza obowiązana była do przygotowywania, z
dwutygodniowym wyprzedzeniem, katalogów towarów i gazetek reklamowych, co
zajmowało 2-3 dni, a obowiązywały one przez tydzień. Do obowiązków powódek
należało osobiste ustawianie towaru według określonego schematu w alejach
centralnych, co przeprowadzano przynajmniej raz na dwa tygodnie, z reguły nocą.
Izabela W. jako szef sektora odbierała te prace, ale zdarzało się, że musiała
wykonywać je sama. Nie były to czynności rutynowe i powodowały wydłużenie
czasu pracy o około 2 godziny.
Ponadto członkowie kadry kierowniczej byli zobowiązani do pełnienia kilka
razy w miesiącu dyżurów „dyrektorskich” w godzinach 7-14 i 14–22, w trakcie
9
których oprócz zwykłych obowiązków sprawowali kontrolę nad pasażem,
parkingiem, magazynami, kontaktami z klientami, itp. Dyżury odbywały się
zmianowo w godzinach 7 - 14 i 14 - 22. Izabela W. miała dyżury dyrektorskie w
liczbie 5-8 miesięcznie, od 6 do 14. po czym wracała do swoich normalnych
obowiązków. Pozostałe powódki miały średnio 3 dyżury kierownicze tygodniowo. W
trakcie pełnienia dyżuru kierownicy musieli wykonywać równolegle swoje obowiązki
na podległych sobie działach. Obowiązki dyżurnego częściowo pokrywały się z
zadaniami szefa sektora. W okresie około dwóch tygodni poprzedzających święta
Wielkanocne i Bożego Narodzenia kierownicy i liderzy pojawiali się w pracy o
godzinie 5-6 rano i pracowali po 12-14 godzin, bez korzystania z równoważnych dni
wolnych.
Czas pracy powódek wydłużały również comiesięczne audyty i
inwentaryzacje, których terminy były narzucane odgórnie. Inwentaryzacje na
działach produktów świeżych odbywały się raz w tygodniu, w czasie otwarcia
sklepu, jak i po jego zamknięciu. Inwentaryzacje roczne, półroczne i kwartalne
dotyczyły wszystkich działów i wszyscy pracownicy - nawet urlopowani - musieli być
na nich obecni aż do ich zakończenia. Powódki brały udział w inwentaryzacjach,
także comiesięcznych, które odbywały się w ciągu ostatnich 2 dni miesiąca.
Pierwszy dzień dotyczył magazynu i był poprzedzony tygodniowym segregowaniem
towaru. W drugim dniu przeprowadzano inwentaryzację sklepu, co odbywało się w
nocy, z reguły od 19 do 9 rano. Po jej zakończeniu kierownicy pozostawali do
otwarcia sklepu, aby poprawić jego wygląd i wychodzili około południa - dzień ten
był traktowany jako wolny. Podczas inwentaryzacji sklep był czynny i wydłużała ona
czas pracy nawet do godziny 22. Za czas pracy przy inwentaryzacji kadra
kierownicza nie otrzymywała żadnej rekompensaty. Dni wolne odbierali tylko
pracownicy szeregowi.
Rotacja szeregowych pracowników u pozwanej była duża, a ich liczba stale
niewystarczająca i pracę rozdzielano między pozostałych zatrudnionych.
Kierownicy niejednokrotnie zgłaszali na briefingach zapotrzebowanie na
dodatkowych pracowników, co pozostawało bez odzewu dyrektora bądź spotykało
się z odmową.
10
Powódki nigdy nie dostały wprost polecenia pracy w godzinach
nadliczbowych i nie zwracały się o wypłatę dodatkowego wynagrodzenia ani nie
odbierały dni wolnych. Nie była wymagana pisemna zgoda dyrektora na
pozostawanie poza godzinami pracy. Członkowie kadry kierowniczej informowani
byli przy zatrudnienia że w pozwanej nie wypłaca się wynagrodzenia za pracę w
godzinach nadliczbowych i że czas ich pracy będzie wyższy niż 8 godzin dziennie.
W ustalonym stanie faktycznym Sąd Rejonowy uznał roszczenie powódek
jest uzasadnione. W ocenie tego Sądu, powódki jedynie nominalnie zajmowały
stanowiska kierownicze, nie były więc objęte prawną reglamentacją ograniczającą
możność uzyskania wynagrodzenia za pracy w godzinach nadliczbowych
wynikającą z w art. 1514
§ 1 k.p. W całym toku swego zatrudnienia powódki w
rzeczywistości sprawowały jedynie funkcję koordynującą wspólne działania
zespołu, uczestnicząc na każdym szczeblu w czynnościach, które przypisano do
szeregowych pracowników, a ponadto podejmując działania, które zmierzały do
zachowania właściwego funkcjonowania komórki organizacyjnej (działu) jako
całości, ponosząc przy tym odpowiedzialność przed bezpośrednim zwierzchnikiem i
będąc poddanymi jego szczegółowym poleceniom. Powódki wykonywały pracę w
godzinach nadliczbowych niezależnie od przyjęcia, czy sprawowały rzeczywiście
funkcję kierowniczą, czy też, że ich stanowisko zostało tak określone jedynie w
sposób formalny, a faktycznie pełniły zadania brygadzisty. W obydwu bowiem
wariantach przyjęta organizacja pracy i zakres obowiązków powodowały, że nie
była możliwa ich realizacja w ramach obowiązujących norm czasu pracy. Sąd
podkreślił, że wobec powódek (jak i pozostałych osób zajmujących stanowiska
kierownicze w poszczególnych działach hipermarketu) nie zostały zachowane
elementarne zasady, które mogły by przemawiać za wyłączeniem ich spod
dobrodziejstwa korzystania z dodatkowego wynagrodzenia za pracę wykonywaną
ponad obowiązujące normy. Powódki za wiedzą i poleceniami przełożonych
obowiązane była wykonywać obowiązki 12 godzin dziennie, a czasami dłużej. Nie
był to stan przejściowy, lecz permanentny wywołany potrzebami lub
funkcjonowaniem hipermarketu.
Wprawdzie osoby zaliczane do kadry kierowniczej obowiązywał system
równoważnego czasu pracy regulowany art. 136 k.p., to równoczesne określenie
11
przez pozwaną zadaniowego systemu czasu pracy powódek stanowiło próbę
„pominięcia przepisów regulujących pracę ponad powszechnie obowiązujące normy
pracy”. Pomimo obowiązującego równoważnego systemu czasu pracy pozwana,
wbrew obowiązkowi z art. 94 pkt 9a k.p., nie prowadziła rzetelnej i zgodnej z
prawdą ewidencji czasu pracy powódki. Brak prawidłowej ewidencji czasu pracy
wynikający z zaniedbania jej prowadzenia przez pracodawcę, który był wynikiem
świadomego działania pozwanej, prowadził do zmiany wynikającego z art. 6 k.c. (w
związku z art. 300 k.p.) rozkładu ciężaru dowodów. W konsekwencji to na
pozwanym pracodawcy ciążył obowiązek wykazania, że powódki nie wykonywały
pracy w godzinach nadliczbowych.
Z zebranego materiału dowodowego wynikało, że powódki w
nieprzedawnionym okresie (od lutego 2005 r. do maja 2006 r.) wykonywały swoje
obowiązki co najmniej po 12 godzin dziennie i prawie w każdym miesiącu
następowało przekroczenie norm czasu pracy. Bezsprzecznie powódki nie
świadczyły pracy w ramach zadaniowego systemu czasu pracy. Pozwana nie
wykazała bowiem, że powódki - w ramach obowiązującego je rzeczywiście systemu
pracy - nie realizowały swoich obowiązków pracowniczych lub czyniły to w taki
sposób, że doprowadzały przez swoje zawinione działanie do przedłużenia czasu
pracy. Nie wykazała także, że godziny nadliczbowe powódek zostały
zrekompensowane poprzez odbiór dni wolnych od pracy.
Sąd Rejonowy zasądził na rzecz powódek w całości dochodzone kwoty
wedle art. 322 k.c., ustalając wysokość wynagrodzenia za pracę w godzinach
nadliczbowych w okresie od lutego 2005 r. do maja 2006 r. w oparciu o opinię
biegłego z zakresu księgowości, jako najbardziej miarodajną dla ustalenia rozmiaru
należnych świadczeń. Uznając, że zobowiązanie pozwanej do zapłaty
wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych miało charakter terminowy i -
wobec braku stosownej regulacji wewnątrzzakładowej - zgodnie z art. 85 § 2 k.p.
stawało się wymagalne najpóźniej 10-tego dnia następnego miesiąca
kalendarzowego, Sąd Rejonowy zasądził odsetki ustawowe od przyznanych kwot
począwszy od 11-go dnia każdego kolejnego miesiąca następującego po miesiącu,
w którym powstał obowiązek pozwanej zapłaty wynagrodzenia za pracę w
godzinach nadliczbowych.
12
Apelację pozwanej od tego wyroku oddalił Sąd Okręgowy, który uznał, że
Sąd Rejonowy w sposób prawidłowy przeprowadził postępowanie dowodowe,
dokonał analizy zebranych dowodów bez naruszenia zasady ich swobodnej oceny i
w oparciu o prawidłowo ustalony stan faktyczny sprawy wydał orzeczenie.
Nietrafiony był zarzut apelacji naruszenia art. 328 § 2 k.p.c., ponieważ wyliczenie
wysokości należnego powódce wynagrodzenia wynikało z „ustalenia rzeczywistego
dobowego wymiaru czasu pracy strony powodowej'', natomiast Sąd pierwszej
instancji powołał art. 322 k.p.c. tylko w kontekście przytoczonych orzeczeń Sąd
Najwyższego, dopuszczających łagodzenie rygorów dowodowych w sprawach o
wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych. Podobnie Sąd Okręgowy
ocenił apelacyjne zarzuty naruszenia art. 233 § 1 k.p.c., argumentując, że ustalenie
rodzaju i rozkładu czynności pracowniczych oraz ich wymiaru czasowego, a w
konsekwencji rzeczywistego czasu pracy powódek zostały dokonane na nie tylko w
oparciu o wydruki (wykaz godzin nadliczbowych niebędący dokumentem w
rozumieniu art. 245 k.p.c.), ale przede wszystkim na podstawie szczegółowo
ocenionych i uznanych za wiarygodne zeznań świadków i powódek. Wobec
ustalenia faktycznego zakresu obowiązków powódek oraz sposobu ich
wykonywania nie było potrzeby dopuszczania dowodu z opinii biegłego z zakresu
organizacji pracy, której przedmiotem miałyby być de facto okoliczności o
charakterze hipotetycznym. Oddalenie wniosku dowodowego w tym zakresie było
uzasadnione, gdyż zmierzałoby on do nieuzasadnionego przedłużenia
postępowania. Wobec prowadzenia przez pozwaną fikcyjnej ewidencji czasu pracy
nastąpiła uzasadniona zmiana rozkładu ciężaru dowodu, obciążająca pozwanego
pracodawcę. W rozpoznanej sprawie ewidencja czasu pracy przedstawiona przez
pozwaną rozmijała się „całkowicie z rzeczywistością”. Również z powodu braku
prowadzenia przez pozwaną w sposób rzetelny ewidencji czasu pracy powódki nie
były w stanie w pozwie wskazać rzeczywiście należnych im kwot dochodzonego
wynagrodzenia za przepracowane nadgodziny. Dlatego dopiero po załączeniu
zestawień pracy w godzinach nadliczbowych (20 listopada 2006 r.) oraz
dokonanego wyliczenia przez biegłego z zakresu księgowości (26 lutego 2008 r.) i
po sporządzeniu kolejnych opinii uzupełniających (19 kwietnia 2009 r.) pełnomocnik
powódek złożył pismo procesowe precyzujące faktycznie kwoty dochodzone przez
13
każdą z nich. W takich okolicznościach należało uznać, że rozszerzenie powództwa
o zasądzenie wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych wskazującego
konkretne kwoty oraz jakiego okres dotyczy żądanie polegało jedynie na
podwyższeniu kwot dochodzonych za wskazany uprzednio okres. Nie można też
mówić o przedawnieniu części tych roszczeń, ponieważ ich podstawa faktyczna
roszczeń została zgłoszona w pozwie (art. 295 § 1 k.p.).
W skardze kasacyjnej pozwana zarzuciła naruszenie prawa materialnego: 1/
art. 140 k.p. przez błąd subsumcji i jego wadliwe niezastosowanie, wskutek
przyjęcia, że świadczenie pracy w systemie równoważnego czasu pracy wyłączało
możliwość zastosowania systemu mieszanego, obejmującego także elementy
zadaniowego czasu pracy, a ponadto przez błędne przyjęcie, że u skarżącej taki
system stosowany był wyłącznie w celu obejścia prawa, 2/ art. 1514
§ 1 k.c. przez
błąd subsumcji i jego niezastosowanie przy ocenie charakteru pracy powódek
pomimo, że jako kierownik działu w hipermarkecie (E. B., D. T.), czy szef sektora (I.
W.) pełniły one funkcję kierowników wyodrębnionych komórek organizacyjnych
zakładu pracy, 3/ art. 6 k.c. w związku z art. 300 k.p. przez ich wadliwą interpretację
i niewłaściwe zastosowanie wynikające z przyjęcia, że to na skarżącej spoczywał
ciężar dowodu wykazania, że powódki nie świadczyły pracy w godzinach
nadliczbowych, mimo że dla osób kierujących wyodrębnioną komórką
organizacyjną i świadczących pracę w systemie zadaniowym ewidencja czasu
pracy nie jest prowadzona, ale osoby te zobowiązane są do samodzielnego
organizowania swojej pracy i podległego jej działu, 3/ art. 291 § 1 k.p. w związku z
art. 295 § 1 pkt 1 k.p. przez błąd wykładni i ich wadliwe zastosowanie, polegające
na przyjęciu, że wniesienie przez powódki powództwa obejmującego
nieuświadomione ograniczenie żądania, w stosunku do przedstawionych
okoliczności faktycznych, przerywało bieg terminu przedawnienia, także co do
roszczeń nie zgłoszonych pierwotnie w pozwie.
Skarżąca zarzuciła też naruszenie przepisów postępowania, w
szczególności: art. 217 § 1 i 2 k.p.c. w związku z art. 227 k.p.c. i art. 278 k.p.c.
przez pominiecie dowodu z opinii biegłego z zakresu organizacji pracy dla
wykazania, że zakres powierzonych powódkom zadań nie był nadmierny i nie
wiązał się z koniecznością stałego przekraczania przez nie norm czasu pracy.
14
Jako okoliczność uzasadniającą przyjęcie skargi do rozpoznania wskazano
wystawienie w sprawie istotnych zagadnień prawnych: 1/ „czy dopuszczalne jest
stosowanie mieszanego czasu pracy obejmującego elementy systemu rozkładu
czasu pracy z art. 135 § 1 i 2 k.p. oraz art. 140 k.p.”, 2/ skoro w wyrokach z dnia 15
marca 2006 r. II PK 165/2005 i z dnia 25 sierpnia 2004 r., II PK 707/2003, Sąd
Najwyższy uznał, że przy zadaniowym systemie czasu pracy pracodawca powinien
wykazać, że powierzał pracownikowi zadania możliwe do wykonania w czasie
pracy wynikającym z norm określonych w art. 129 k.p. to „czy równie surowe
wymagania w zakresie dowodzenia możliwości wywiązania się przez pracownika z
zadań na niego nałożonych, należy stosować w sytuacji, gdy pracownik świadczy
pracę w systemie równoważnego czasu pracy, w trzymiesięcznym okresie
rozliczeniowym”, 3/ czy Sąd Najwyższy „aprobuje pogląd wyrażony przez ten Sąd w
wyroku z dnia 17 lutego 2004 r. I PK 377/03, (OSNP 2004 Nr 24 poz. 422), że o
wprowadzeniu i obowiązywaniu systemu zadaniowego czasu pracy decyduje
przede wszystkim nieskrępowana wola stron stosunku pracy, do którego nie ma
zastosowania wyrażona w art. 18 k.p. zasada uprzywilejowania pracownika”.
Ponadto skarga jest oczywiście uzasadniona „w zakresie podstawy skargi
kasacyjnej opisanej w pkt. 5”. W szczególności oczywiste naruszenie prawa
stanowi pogląd Sądu drugiej instancji, sformułowany w oparciu o wyrok Sądu
Najwyższego z dnia 10 stycznia 2007 r. III PK 90/06, jakoby „samo przytoczenie
przez pracownika w pozwie okoliczności faktycznych uzasadniających roszczenie,
powoduje przerwanie biegu terminu przedawnienia, także co do roszczeń
wprawdzie zgłoszonych w pozwie, ale w rozmiarze mniejszym niż usprawiedliwiony
wynikiem postępowania”. Zarzucane naruszenie jest następstwem pominięcia
przez Sąd Okręgowy faktu wyeliminowania z art. 4771
k.p.c. zasady orzekania
ponad żądanie (z dniem 5 lutego 2005 r. - w związku z wejściem wżycie ustawy z
dnia 2 lipca 2004 r. o zmianie ustawy - Kodeks postępowania cywilnego oraz
niektórych innych ustaw, Dz.U. Nr 172 poz. 1804), a także niedostrzeżenia, że
pismem z dnia 19 kwietnia 2009 r. doszło nie tylko do ilościowego, ale także
jakościowego przekształcenia żądania. Tymczasem roszczenie, o którym ma orzec
sąd, składa się nie tylko z samego żądania (art. 187 § 1 pkt 1 k.p.c.), ale także z
jego podstawy faktycznej (art. 187 § 1 pkt 2 k.p.c.). Tylko dokładnie określone
15
żądanie wraz z uzasadniającymi je okolicznościami faktycznymi określa granice
rozpatrywania sprawy. Bez ich przytoczenia i udowodnienia nie jest możliwe
uwzględnienie żądania. Wytoczenie powództwa przerywa bieg terminu
przedawnienia jedynie w stosunku do tej części wierzytelności, której dochodzi
pozwem. W stosunku do pozostałej części roszczenie może ulec przedawnieniu,
jeżeli zostanie ona zgłoszona dopiero w toku postępowania. O ile pierwotnie
powódki dochodziły wyłącznie wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych
świadczoną ponad dobowa normę czasu pracy i w dni od pracy wolne, to po
przekształceniu powództwa, zasadniczą część ich roszczeń stanowiło już
wynagrodzenie za pracę ponad normy czasu pracy i z tytułu przekroczenia normy
średniotygodniowej, a nie dobowej.
W konsekwencji skarżąca wniosła o uchylenie w całości zaskarżonego
wyroku i poprzedzającego go wyroku Sądu pierwszej instancji i przekazanie Sądowi
Rejonowemu sprawy do ponownego rozpoznania oraz o zasądzenie solidarnie od
powódek na rzecz skarżącej kosztów wywołanych wniesieniem skargi, w tym
kosztów zastępstwa adwokackiego w postępowaniu przed Sądem Najwyższym,
według norm przepisanych.
W odpowiedzi na skargę powódki wniosły o odmowę przyjęcia jej do
rozpoznania, ewentualnie o oddalenie skargi i zasądzenie na rzecz powódek
kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Skarga kasacyjna nie miała usprawiedliwionych podstaw.
Chybione okazały się zarzuty naruszenia przepisów prawa procesowego.
Sądy obu instancji prawidłowo uznały za zbędny i powoływany jedynie dla zwłoki
(art. 217 § 2 w związku z art. 227 k.p.c.) wnioskowany przez skarżącego
pracodawcę dowód z opinii biegłego z zakresu organizacji pracy w celu zbadania,
czy zakres zadań powierzanych powódce mieścił się w ramach zadaniowego czasu
pracy. Tymczasem Sądy prawidłowo wykazały, że powódki nie świadczyły pracy w
zadaniowym systemie czasu pracy, a pozwany w szczególności nie zarzucał im, że
wypełniały swoje zadania pracownicze wadliwie i w sposób prowadzący do
zawinionego przedłużania obowiązujących je norm czasu pracy. Ponadto
powielane przez skarżącego pracodawcę zarzuty dotyczące ustalenia faktów oraz
16
oceny dowodów nie mogą być podstawą skargi kasacyjnej w rozumieniu art. 3983
§
3 k.p.c.
Sądy obu instancji trafnie wykluczyły możliwość stosowania do powódek
„systemu mieszanego, obejmującego także elementy zadaniowego czasu pracy”,
już dlatego, że prawo pracy, w tym przywołany w skardze kasacyjnej art. 140 k.p.
regulujący zadaniowy czas pracy, nie przewiduje konstrukcji „mieszanego czasu
pracy”, w ramach którego pracownik byłby zobowiązany do świadczenia pracy bez
wynagrodzenia ponad powszechnie obowiązujące wszystkich pracowników
podstawowe normy czasu pracy, który nie może przekraczać 8 godzin na dobę i
przeciętnie 40 godzin w przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy w przyjętym
okresie rozliczeniowym (art. 129 k.p.), jeżeli zachowanie zmierzało do czytelnego
obejścia tych przepisów. Z uzasadnienia zaskarżonego wyroku, a w szczególności
z miarodajnych ustaleń faktycznych wynikało, że zakres, rodzaj i rozmiar
rozmaitych obowiązków, którymi pozwany pracodawca obarczał powódki
zatrudnione na kierowniczych lub samodzielnych stanowiskach pracy z wyraźnym
pozbawieniem ich prawa dodatkowego wynagrodzenia za pracę stale
przekraczającą zlecane im zadania, wykraczały poza możliwości ich wykonania w
ramach powszechnie obowiązujących (także w potencjalnych okresach
rozliczeniowych), podstawowych norm czasu pracy bez gwarancji prawa do
dodatkowego wynagrodzenia z art. 1514
§ 1 k.p., który nie został naruszony w
sytuacji ustalenia permanentnego wykonywania przez powódki pracy w godzinach
nadliczbowych.
Powyższe uzasadniało stanowisko, że niewypłacanie dodatkowego
wynagrodzenia za pracę z tytułu stałego przekraczania obowiązujących pracownika
norm czasu pracy nie może być usprawiedliwione powoływaniem się przez
pracodawcę na obcą prawu pracy konstrukcję „mieszanego czasu pracy”,
obejmującą jakoby równocześnie elementy zadaniowego oraz równoważnego
czasu pracy, stosowaną ewidentnie dla obejścia przepisów o czasie pracy w
godzinach nadliczbowych. Z treści ogólnikowych kasacyjnych zarzutów w tym
zakresie wynika, że skarżący pracodawca nie zapoznał się lub całkowicie obce są
mu motywy zaskarżonego wyroku, w którym ustalono, że powódki były zatrudnione
w równoważnym czasie pracy, a skarżący nierzetelnie prowadził dokumentację
17
czasu pracy powódek. Były one wręcz zmuszane przez pozwanego pracodawcę
pod groźbą utraty pracy do fałszowania ewidencji rzeczywistego czasu pracy,
między innymi przez oczywiście bezprawny „zakaz odbijania kart” przyjścia i
wyjścia z pracy w ramach elektronicznego systemu ewidencji czasu pracy.
Bezprawne były polecenia przełożonych powódek dotyczące sposobu
ewidencjonowania ich czasu pracy tak, aby nie zostały wykazane godziny
nadliczbowe, a dobowy czas pracy wykazywany w tym „mieszanym” systemie nie
przekraczał 8 godzin. W praktyce wyglądało to w ten sposób, że powódki odbijały
karty magnetyczne przed podjęciem pracy, a następnie były zmuszane „2-3 razy w
miesiącu do wprowadzania do systemu informacji, że kończyły pracę po 8
godzinach. Pracownikom, którzy odmówiliby dostosowania się do tego typu
bezprawnych praktyk sugerowano zwolnienie się z pracy”.
Z ustaleń faktycznych w rozpoznawanej sprawie wynikało, że powódki poza
obowiązkami kierowników działów lub szefów sektorów prac wykonywały ponadto
niekiedy obowiązki szeregowych pracowników, były poddawane w pracy
nieustannej presji przełożonych, która wykluczała „swobodne organizowanie czasu
pracy w wariancie zadaniowego czasu pracy”. Swoje prace wykonywały codziennie
po kilkanaście godzin, w szczególności w okresach świątecznych lub „przebudowy i
zmiany wystroju sklepu”. Dodatkowo obarczały je okresowo inne obowiązki, np.
tzw. tzw. „dyżury dyrektorskie”, audyty lub wielogodzinne inwentaryzacje
prowadzane poza normalnym czasem pracy w porze nocnej. Za wykonywanie tych
ponadnormatywnych lub dodatkowych obowiązków powódki nie otrzymywały
równoważnego czasu wolnego od pracy ani dodatkowego wynagrodzenia. Już przy
podejmowaniu zatrudnienia informowano członków kadry kierowniczej, że w
pozwanej spółce nie wypłaca się wynagrodzenia za pracę w godzinach
nadliczbowych, oraz że ich czas pracy będzie wyższy niż 8 godzin. Te ustalone
okoliczności sprawy potwierdzały praktykę stosowania niedopuszczalnego wyzysku
pracowników zatrudnionych na kierowniczych lub samodzielnych stanowiskach
pracy, pod bezprawnym rygorem utraty zatrudnienia. Tego rodzaju bezprawne
praktyki skarżący pracodawca bezpodstawnie i bezzasadnie usprawiedliwia
nieznaną prawu pracy konstrukcją „mieszanego czasu pracy” w okolicznościach
18
zmierzających do obejścia przepisów o czasie pracy i obowiązku wynagradzania za
pracę w godzinach nadliczbowych.
Skarżący pracodawca, który nie prowadzi prawdziwej ewidencji czasu pracy
pracowników zatrudnionych na kierowniczych lub samodzielnych stanowiskach
pracy, bezprawnie zakazuje lub uniemożliwia im dokumentowanie rzetelnej
ewidencji czasu albo wymusza potwierdzanie fikcyjnej ewidencji czasu pracy pod
bezprawnym rygorem rozwiązania stosunków pracy, nie może racjonalnie
podważać obarczającego go przeciwdowodu, że powódki nie świadczyły stale
pracy w ilości godzin nadliczbowych ustalonej na podstawie przeprowadzonych
dowodów, które Sądy obu instancji uznały za wiarygodne (art. 223 k.p.c. w związku
z art. 6 k.c. i art. 300 k.p.).
Zarzuty naruszenia przepisów Kodeksu pracy o przedawnieniu części
roszczeń powódek, które wedle twierdzeń skarżącej miały rozszerzyć swoje
powództwa „dopiero dnia 19 kwietnia 2009 r.” w zakresie prowadzącym do
potencjalnego przedawnienia części zgłaszanych roszczeń, ponad ich pierwotne
żądania określone w pozwach, nie nadawały się do merytorycznego
zweryfikowania w postępowaniu kasacyjnym już dlatego, że skarżący pracodawca
nie sprecyzował, w jakich okresach i wysokości rozszerzone roszczenia
przedawniły się, tj. w jakich kwotach Sąd pierwszej instancji zasądził potencjalnie
przedawnione roszczenia. Sąd Najwyższy nie ma obowiązku poszukiwania,
wyręczania lub domyślania się zakresu i wysokości roszczeń potencjalnie
przedawnionych, które nie były objęte pierwotnymi roszczeniami powódek
zasądzenia niższych kwot, a które zostały zasądzone przez Sąd pierwszej instancji.
Odnosząc się do zarzutu naruszenia art. 291 § 1 k.p. Sąd Najwyższy miał na
uwadze, że w postępowaniu pierwszoinstancyjnym strona pozwana nie podnosiła
zarzutu przedawnienia części roszczeń. Wprawdzie przyjmuje się, że nie ma
zakazu stawiania zarzutu przedawnienia roszczeń majątkowych także w
postępowaniu apelacyjnym, ale równocześnie istotne jest to, że w sprawach o
roszczenia ze stosunku pracy sąd pracy nie uwzględnia z urzędu upływu terminu
przedawnienia (por. uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 10 maja 2000 r., III ZP
13/00, OSNP 2000 nr 23, poz. 846). Z braku zarzutu przedawnienia Sąd pierwszej
19
instancji nie był władny z urzędu rozważać kwestii potencjalnej dawności
rozszerzonych w toku postępowania roszczeń powódek.
Ponadto apelacyjny zarzut przedawnienia roszczeń powódek w
rozszerzonych częściach został oceniony przez Sąd drugiej instancji w istocie
rzeczy jako nadużycie prawa i zasad współżycia społecznego. Wprawdzie Sąd ten
wyraźnie nie powołał w tym zakresie podstawy prawnej z art. 8 k.p., ale wskazał na
wywołane i obarczające stronę pozwaną trudności w wyliczeniu wysokości
zgłaszanych przez powódki roszczeń za wskazane w pozwach i nieprzedawnione
okresy, które to trudności (przeszkody) były spowodowane nierzetelnym
prowadzeniem przez pozwanego pracodawcę ewidencji czasu pracy w sposób
zmierzający do oczywistego obejścia ochronnych przepisów o czasie pracy i
wynagrodzeniu za pracę wykonaną przez powódki w precyzyjnie wielkości
ustalonej dopiero przez biegłego sądowego liczby godzin nadliczbowych. Dlatego
nieprecyzyjne i wedle samej strony skarżącej „nieuświadomione” ograniczenie
wysokości roszczeń powódek za przepracowane godziny nadliczbowe, do którego
doszło wskutek okoliczności i przyczyn obarczających pozwanego pracodawcę,
zostało - w odniesieniu do zarzutu przedawnienia części tych roszczeń -
prawidłowo ocenione jako nadużycie przez stronę pozwaną prawa powoływania się
na zarzut przedawnienia (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20 maja 2009 r., I
CSK 386/08, LEX nr 509001).
Mając powyższe na uwadze Sąd Najwyższy oddalił bezpodstawną i
bezzasadną skargę kasacyjną na podstawie art. 39814
k.p.c., obarczając
skarżącego pracodawcę kosztami postępowania kasacyjnego (art. 98 k.p.c.).