Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt V KK 119/10
W Y R O K
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 27 października 2010r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Krzysztof Cesarz (przewodniczący)
SSN Tomasz Grzegorczyk (sprawozdawca)
SSA del. do SN Piotr Mirek
Protokolant: Barbara Kobrzyńska
przy udziale prokuratora Prokuratury Generalnej Aleksandra Herzoga
w sprawie R. K. i P. R.
skazanych z art. 148 § 2 pkt 4 k.k.
po rozpoznaniu w Izbie Karnej na rozprawie
w dniu 27 października 2010 r.
kasacji, wniesionych przez obrońców skazanych
od wyroku Sądu Apelacyjnego w W.
z dnia 12 listopada 2009 r., utrzymującego w mocy wyrok Sądu Okręgowego w
S.
z dnia 16 grudnia 2002 r.,
uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę Sądowi Apelacyjnemu
do ponownego rozpoznania w postępowaniu odwoławczym.
2
U Z A S A D N I E N I E
Wyrokiem Sądu Okręgowego w S. z dnia 16 grudnia 2002 r. R. K. i P. R.
zostali uznani za winnych tego, że w dniu 16 marca 2002 r. w W., działając
wspólnie i w porozumieniu z innym nieustalonym mężczyzną, w zamiarze
pozbawienia życia H. S. przez oddanie doń sześciu strzałów z dwóch jednostek
broni palnej, spowodowali u niego szereg – szczegółowo podanych w opisie
czynu – ran, które łącznie doprowadziły do zgonu pokrzywdzonego z
następowym wykrwawieniem, to jest czynu z art. 148 § 2 pkt 4 k.k., i skazani za
to na karę po 25 lat pozbawienia wolności każdy z nich, z ograniczeniem
możliwości ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie dopiero po
odbyciu 20 lat tej kary.
Od wyroku Sądu Okręgowego apelowali obrońcy skazanych podnosząc
zarzut błędu w ustaleniach faktycznych, a nadto obrazę art. 4, 5 § 2, art. 7, 184
oraz 201 k.p.k. Po rozpoznaniu tych apelacji Sąd Apelacyjny wyrokiem z dnia 4
września 2003 r. utrzymał w mocy zaskarżony wyrok. Kasację, która wówczas
wywiódł jedynie obrońca R. K., zarzucając naruszenie art. 4, 5 § 2, art. 7 oraz
art. 424 § 1 w zw. z art. 457 § 3 k.p.k., Sąd Najwyższy, postanowieniem z dnia
22 czerwca 2004 r. (V KK 94/04), oddalił jako oczywiście bezzasadną. Sąd
Najwyższy, postanowieniem z dnia 26 października 2007 r. (V KO 77/06),
oddalił też następnie wniosek obrońcy tego oskarżonego o wznowienie
postępowania.
W wyniku późniejszego przywrócenia terminu do wniesienia kasacji od
wyroku Sądu Apelacyjnego z dnia 4 września 2003 r. drugiemu z oskarżonych,
P. R., Sąd Najwyższy, po rozpoznaniu jego kasacji, wyrokiem z dnia 25 sierpnia
2009 r. (V KK 93/09), uchylił ten wyrok i przekazał sprawę do ponownego
rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu, w tym – w oparciu o art. 435 w zw. z art.
518 k.p.k. – także w stosunku do R. K., stwierdzając zaistnienie naruszenia w
postaci niezapoznania się z protokołami tajnymi przesłuchań świadków
incognito, którzy występowali się w tej sprawie, przez wszystkich członków
3
składu sądu odwoławczego w 2003 r. Po ponownym rozpoznaniu tej sprawy Sąd
Apelacyjny, wyrokiem z dna 12 listopada 2009 r., utrzymał w mocy wyrok Sądu
Okręgowego w S. z 2002 r..
Od nowego wyroku sądu odwoławczego kasacje wnieśli obrońcy
skazanych zarzucając odpowiednio:
a) obrazę art. 457 § 3 w zw. z art. 433 § 2 i art. 440 oraz art. 406 i 442 § 3
k.p.k. przez uchylenie się, wbrew zaleceniom Sądu Najwyższego, od
merytorycznego rozpoznania zarzutów i przedstawienia przekonujących
przyczyn ich nieuwzględnienia, co doprowadziło do utrzymania w mocy wyroku
rażąco niesprawiedliwego z powodu oparcia go na ustaleniach poczynionych z
obrazą art. 7 k.p.k. i przepisami art. 173 § 1 i 4, art. 184 § 1 i 2, art.193 § 1 i art.
201 k.p.k. jako normującymi przeprowadzanie dowodów, a nadto obrazę art.
457 § 3 w zw. z art. 433 § 2 i art. 440, 406, 167 oraz 366 § 1 k.p.k. przez
bezpodstawne uznanie, iż brak jest konieczności uzupełnienia postępowania
dowodowego w zakresie wykraczającym poza granice wskazane w art. 452 § 2
k.p.k., podczas gdy zalecana przez Sąd Najwyższy weryfikacja zeznań świadka
incognito nr 1, wymagała takiego uzupełnienia oraz naruszenie art. 6 w zw. z
art. 184 § 1 i 2 k.p.k. i art.6 ust.1 i 3 lit.c i d Konwencji o Ochronie Praw
Człowieka i Podstawowych Wolności, przez oparcie ustaleń odnośnie
sprawstwa oskarżonych wyłącznie na zeznaniach świadka anonimowego nr I,
przy jednoczesnym uniemożliwieniu oskarżonym i obrońcom zapoznanie się z
pełną treścią zeznań świadków incognito (adw. J. Ś.),
b) naruszenie art. 184 k.p.k. (w brzmieniu sprzed dnia 1 lipca 2003 r.), a
przez to także art. 6 ust. 3 pkt d Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i art. 42
ust. 2 Konstytucji RP oraz art. 6 k.p.k., przez utajnienie części zeznań świadków
anonimowych, obejmujących też inne niż dane osobowe informacje i pominięcie
podniesionego w apelacji zarzutu dotyczącego tej kwestii, a także obrazę art. 4,
7, 410 i 424 w zw. z art. 2 § 2 i art. 433 § 2 oraz art. 457 § 3 k.p.k. przez
nieprzeprowadzenie wszystkich dostępnych dowodów w celu ustalenia prawdy
4
– a jak wskazano w uzasadnieniu kasacji chodzi tu o przesłuchanie osób, z
którymi stykał się kolejno świadek anonimowy nr 1 w dniu zabójstwa oraz
oparcie ustaleń jedynie na zeznaniach tego świadka – oraz niedostrzeżenie, że
dowody z zeznań świadków anonimowych przeczą sobie wzajemnie i różnią się
między sobą, a także naruszenie art. 433 § 2 i 457 § 3 w zw. z art. 2 § 2 k.p.k.
przez nienależyte rozważenie zarzutów apelacji odnośnie sposobu dokonywania
ustaleń faktycznych przez sąd meriti, co skarżący odnosił do oparcia się na
opinii biegłego psychologa odnośnie świadka anonimowego nr I, która była
sporządzona tylko na postawie akt sprawy, a nie po – niezbędnym zdaniem
skarżącego – bezpośrednim zbadaniu tej osoby przez biegłego (adw.K.B.),
c) naruszenie ar. 437 § 2 k.p.k. przez niedokonanie w sądzie
odwoławczym samodzielnej oceny całości materiału dowodowego oraz art. 457
§ 3 k.p.k. przez niewskazanie w uzasadnieniu wyroku, czym kierował się ten sąd
wydając orzeczenie oraz dlaczego uznał zarzuty apelacji za niezasadne, a także
– w zw. z art. 457 § 3 k.p.k. – obrazę art. 440 k.p.k. przez nie wzięcie pod
uwagę każdej przyczyny odwoławczej oraz art. 7 i 184 § 2 k.p.k. przez
niewłaściwą ocenę dowodów ze źródeł anonimowych i art. 7 k.p.k. przez
odrzucenie zasadności zarzutów apelacji z naruszeniem zasad prawidłowego
rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego, a także art. 6 i
184 k.p.k. przez oparcie wyroku jedynie na zeznaniach świadka anonimowego
nr 1, mimo że nie były one poparte żadnymi innymi dowodami oraz art.173
k.p.k. przez nieuwzględnienie wadliwego procedowania sądu I instancji
odnośnie trzykrotnego okazywania świadkowi oskarżonych, jak również art.7,2§
2, art. 4, 92 i 397 k.p.k. oraz art. 6 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka przez
nieprzeprowadzenie dowodu z zeznań świadków, którzy nie zostali ustaleni i
przesłuchani, choć istniały powody, aby tego dokonać oraz niezwrócenie uwagi
na sprzeczności nie tylko w zeznaniach świadka anonimowego nr I, ale też i
sprzeczności w zeznaniach pozostałych świadków incognito i uznanie
domysłów świadka anonimowego za ustalenia faktyczne wskazujące na fakt
5
główny oraz przez dowolną, a nie swobodną, ocenę dowodów zeznań świadków
incognito nr I, II i III (adw. B. H.).
Wywodząc w ten sposób skarżący wnosili o uchylenie obu wydanych w
sprawie wyroków i przekazanie jej do ponownego rozpoznania w pierwszej
instancji. W odpowiedzi na te skargi prokurator Prokuratury Apelacyjnej wniósł
o ich oddalenie jako oczywiście bezzasadnych, a prokurator Prokuratury
Generalnej na rozprawie kasacyjnej o ich oddalenie.
Rozpoznając te kasacje Sąd Najwyższy zważył, co następuje.
Kasacje te okazały się częściowo tylko zasadne, a w zakresie większości
zarzutów są one bezzasadne i to często w sposób oczywisty.
Sąd odwoławczy także w 2009 r. rozpoznawał, tyle że ponownie, apelacje
złożone w 2003 r., a te – jak wcześniej wskazano – podnosiły zarzut błędu w
ustaleniach faktycznych oraz obrazę przepisów art. 4, 5 § 2 i art. 7 k.p.k. oraz
art. 184 i 201 k.p.k. I odnośnie tych zarzutów sąd odwoławczy się
wypowiedział. Nie można zatem obecnie ubierać w inną szatę prawną tychże
zarzutów, jako stawianych jakoby sądowi odwoławczemu, nie uwzględniając
przy tym argumentacji tego sądu. Tak czyni się zaś, gdy przy uprzednim
zarzucie obrazy art. 201 k.p.k., przez przyjęcie opinii biegłego psychologa
odnośnie świadka incognito Nr I wydanej w stadium sądowym w oparciu o dane
z akt sprawy, a nie osobiste badanie tego świadka, obecnie stawia się sądowi
odwoławczemu zarzut obrazy art. 2 § 2 w zw. z art. 433 § 2 i 457 § 3 k.p.k.
przez nienależyte rozpoznanie zarzutu oparcia ustaleń faktycznych w oparciu o
opinię tej biegłej (kasacja adw. K. B.), nie przytaczając żadnych istotnych i
nowych argumentów i nie zważając na to, że w tej kwestii wypowiedział się Sąd
Apelacyjny wskazując, iż nie wykazano, aby była to opinia niepełna czy
niejasna, a przy tym sama biegła w odpowiedzi na pytanie obrońcy na rozprawie
już ongiś wskazała, że dla udzielenia odpowiedzi w kwestiach objętych decyzją
o jej powołaniu wystarczały jej akta sprawy (k. 2736 i s. 12 uzasadnienia). Nie
można zatem twierdzić, jak to czyni się w jednej z kasacji, że w tej materii sąd
6
odwoławczy naruszył art. 433 § 2 i art. 457 § 3 k.p.k., gdyż rozpoznał on
przedstawiony zarzut i wskazał dlaczego go nie podziela, tyle że w sposób
niezadowalający strony, ale brak takiego zadowolenia nie jest podstawą do
kasacji. Tym samym nie można też twierdzić, że przez takie naruszenie, którego
in concreto nie było, doszło do obrazy art. 2 § 2 k.p.k., czyli naruszenia zasady
prawdy materialnej, podkreślając tylko, że chodziło przecież o opinię dotyczącą
kluczowego świadka. Rola danego świadka w procesie nie ma znaczenia dla
przyjmowania przez eksperta takiej czy innej metody badawczej. Istotne jest
jedynie, czy jest on w stanie udzielić odpowiedzi na zadane mu pytania i tak też
w tej sprawie było. Prawda zaś nie ma nic wspólnego z zadowoleniem czy
niezadowoleniem strony z określonej decyzji sądu. Nie można przy tym ubierać
w kasacji, podnoszonej uprzednio w apelacji obrazy art. 201 k.p.k., w szatę
naruszenia art. 2 § 2 k.p.k., skoro chodzi cały czas o to samo, a kwestia dotyczy
przecież zagadnień specjalistycznych, więc to biegła – a nie strony i ich
przedstawiciele – wie, czy w określonej sytuacji potrzebny jest jej, dla
udzielenia odpowiedzi w określonych kwestiach, jeszcze dodatkowo inny
materiał. I w tej sprawie jako ekspert takiej potrzeby nie widziała, a nie
wykazano, aby opinia ta była niepełna czy niejasna.
Nie miało też miejsca w tym postępowaniu, podnoszone we wszystkich
kasacjach naruszenie art. 184 k.p.k. przez nieudostępnienie stronom pełnych
protokołów przesłuchań świadków anonimowych, z wyłączeniem tylko ich
danych osobowych. W tej materii wypowiadał się zarówno sąd meriti,
analizując zakres możliwego utajnienia protokołów przesłuchań świadków
incognito (k. 2866 v – 2870 v), jak i sąd odwoławczy w odniesieniu do
stawianego w jednej z apelacji zarzutu obrazy tegoż przepisu, w tym zarówno co
do istnienia podstaw do utajnienia świadków (s. 9 – 11 uzasadnienia), jak i
przedmiotowego zakresu utajnienia zeznań świadków anonimowych (s. 12
uzasadnienia). Tym samym podniesiony w jednej z kasacji (adw. K. B.) zarzut
braku odniesienia się do tej ostatniej kwestii jest bezzasadny. W kasacjach
7
akcentuje się jednak, iż przepis art. 184 § 1 k.p.k. w okresie orzekania w tej
sprawie w pierwszej instancji zezwalał na utajnienie tylko „danych osobowych”
świadka, a nie innych okoliczności, zaś udostępnione obronie protokoły
przesłuchań świadków incognito obejmowały utajnienie także takich
okoliczności. Wskazując zaś na poglądy części doktryny oraz ówczesne
orzeczenia Sądu Najwyższego, w których podkreślano niemożność utajniania
danych, niemieszczących się w pojęciu danych osobowych, skarżący podnoszą,
że sądy w tej sprawie przyjęły w owej materii inne, szersze niż Sąd Najwyższy,
rozumienie art. 184 k.p.k., a tym samym uniemożliwiły stronom „zapoznanie się
z pełną treścią zeznań świadków anonimowych (z wyłączeniem części
zawierającej stricte dane osobowe)” wbrew zasadzie, że clara non sunt
interpretanda , „choć literalne brzmienie art. 184 k.p.k. (sprzed nowelizacji) nie
nasuwa wątpliwości co jego interpretacji” (kasacje adw. J. Ś. i K. B.). Prawdą
jest, że w odróżnieniu od art. 164a § 1 k.p.k. z 1969 r., który zakładał, iż
utajnieniu podlegają „dane umożliwiające ujawnienie tożsamości świadka”
incognito, kodeks z 1997 r. w art. 184 § 1 przyjął początkowo (aż do nowelizacji
dokonanej ustawą z dnia 10 stycznia 2003 r., Dz. U. Nr 17, poz. 155), iż
utajnienie to obejmuje „dane osobowe świadka”. Prawdą jest też, że w
orzecznictwie Sądu Najwyższego wskazywano wówczas, iż anonimizacja może
obejmować tylko dane osobowe świadka incognito, ale trzeba podnieść, iż część
doktryny (np. W. Daszkiewicz, J. Tylman, S. Waltoś) krytycznie wypowiadała
się odnośnie takiego rozumienia nowego przepisu (zob. J. Wiliński, Świadek
incognito w polskim procesie karnym, Kraków 2003, s. 390 – 391 i podane tam
piśmiennictwo). Prawdą jest jednak również, że i w orzecznictwie, zarówno
sądów powszechnych, jak i Sądu Najwyższego, pojawiały się wówczas również
judykaty wskazujące na inne, szersze rozumienie zakresu utajnienia tego
świadka, obejmujące nie tylko dane osobowe. Na niektóre z nich powołał się w
tej sprawie Sąd Okręgowy (k. 2867), o innych obszernie wypowiadano się w
piśmiennictwie prawniczym (zob. J. Wiliński, Świadek. jw. s. 389 – 390 i
8
przywołane tam orzeczenia). Rzecz bowiem w tym, że o ile § 1 art. 184 k.p.k.
zakładał wówczas utajnianie „danych osobowych” to już w § 2 tego przepisu
przyjmowano, iż udostępnianie protokołów zeznań świadka anonimowego
oskarżonemu lub obrońcy ma następować „w sposób uniemożliwiający
ujawnienie tożsamości świadka”, a nie tylko jego danych osobowych, a tak
samo unormowano przesłuchiwanie świadka incognito z udziałem oskarżonego
lub obrońcy (§ 4 art. 184 k.p.k.). Tym samym brak było zgodności między § 1
art. 184 k.p.k., a jego §§ 2 i 4. Nie można zatem twierdzić, że wykładnia
językowa powodowała, iż przepis był jasny. Wręcz przeciwnie o „clara” nie
mogło tu być mowy i konieczne było wzięcie pod uwagę także wykładni
systemowej i funkcjonalnej. Zresztą w orzecznictwie zasadnie wskazuje się, iż
dokonywanie wykładni polega na zastosowaniu wszystkich jej metod, a zasada
pierwszeństwa wykładni językowej nie oznacza, że w tym procesie wolno
ignorować wykładnię systemową i funkcjonalną (zob. wyrok Sądu Najwyższego
z dnia 19 listopada 2008 r., V KK 74/08, OSNKW 2009, z. 3, poz. 21). Również
w piśmiennictwie wskazuje się, że zasady pierwszeństwa wykładni językowej
nie należy fetyszyzować, jeżeli bowiem przeprowadzi się proces wykładni
także przez pozostałe jej typy, i to niezależnie od tego, czy uzyskano już
wcześniej jednoznaczność interpretowanych zwrotów, to jest możliwe
stwierdzenie zaistnienia ważnych racji przemawiających za zasadnym
odstąpieniem od wykładni gramatycznej (zob. P. Hofmański, S. Zabłocki.
Elementy metodyki pracy sędziego w sprawach karnych, Warszawa 2006, s.
234). Z uwagi na ówczesne różnice sformułowań w ramach samego art. 184
k.p.k. oraz istniejące w doktrynie i orzecznictwie rozbieżności interpretacyjne
sądy mogły przyjąć odmienne, niż preferował to wtedy Sąd Najwyższy,
rozumienie omawianego przepisu, byle tylko wskazały na stosowną
argumentację. I tak też uczyniły. W orzecznictwie Sądu Najwyższego zasadnie
zaś przyjmuje się, że zarzut stosowania przez sąd prawa w sposób niezgodny z
uchwałą Sądu Najwyższego, wydaną w innej sprawie, może być uznany za
9
zasadny tylko wtedy, gdy sąd ten nie ustosunkował się należycie do argumentów
takiej uchwały i nie przedstawił własnej logicznej argumentacji (zob. wyrok
Sądu Najwyższego z dnia 27 maja 2002 r., V KKN 188/00, OSNKW 2002, z. 11
– 12, poz. 113). A w sprawie tej ów ostatni wymóg spełniono, gdyż wskazano
na uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 20 stycznia 1999 r. (I KZP 21/98,
OSNKW 1999, z. 1 – 2, poz. 3), zawężającą rozumienie utajnienia świadka na
gruncie art. 184 k.p.k., jak i na poglądy doktryny popierające to stanowisko oraz
przedstawiono własny pogląd, szerzej ujmujący analizowane utajnienie,
wskazując też na judykaty zakładające taką wykładnię oraz glosy krytyczne do
wskazanej uchwały z 1999 r. (k. 2867 – 2869). I choć obecnie można mieć
pewne zastrzeżenia do niektórych argumentów, to nie można uznać stanowiska
sądów w tej sprawie za obrażającego prawo. Należy też zauważyć, iż już od 1
lipca 2003 r. omawiany przepis zakłada wyraźnie nakaz utajnienia „okoliczności
umożliwiających ujawnienie tożsamości świadka, w tym danych osobowych”.
Tym samym obecnie utajnienie – już wyraźnie, bez potrzeb interpretacyjnych –
obejmuje nie tylko dane osobowe, ale i inne okoliczności, które mogłyby
doprowadzić do ujawnienia tożsamości świadka anonimowego. Już zaś Sąd
Najwyższy w wyroku z dnia 25 sierpnia 2009 r. uchylając poprzedni wyrok w
tej sprawie wskazał, iż: „Poza sporem pozostaje, że konkretne ustalenia i oceny
prezentowane w odniesieniu do zeznań świadków anonimowych opierały się
wyłącznie na okolicznościach zawartych w protokołach dostępnych stronom”.
Omawiany zarzut kasacji jest zatem niezasadny.
Tak samo należy ocenić zarzuty kasacji podnoszące obrazę art. 7 k.p.k., w
tym w powiązaniu art. 2 § 2 i art. 4 oraz 184 k.p.k., przez brak dokonania w
sądzie odwoławczym własnej oceny poszczególnych dowodów i odrzucenie
zasadności zarzutów apelacji wbrew wymogom tego przepisu oraz aprobowanie
oparcia ustaleń jedynie na zeznaniach świadka anonimowego nr I (adw. B. H.) i
niedostrzeżenie rozbieżności w zeznaniach świadków anonimowych (adw. K.
B.). Przede wszystkim należy zauważyć – co podmiotom fachowym powinno
10
być wiadome – że w polskim systemie prawnym sąd odwoławczy nie dokonuje
własnej oceny dowodów, ale jedynie kontroluje w granicach zaskarżenia
prawidłowość oceny dokonanej w sądzie meriti od strony dopełnienia tam
wymogów art. 7 k.p.k. Rzecz bowiem w tym, że ocena dowodów uwzględnia
nie tylko analizę treści depozycji osobowych źródeł dowodowych, ale także
wrażenia sądu bezpośrednio stykającego się ze źródłem dowodowym i
obserwującego sposób składania tych oświadczeń, reakcje źródła na pytania itd.,
a sąd odwoławczy, co do zasady, analizuje zarzuty w oparciu o akta sprawy, a
nie o kontakty z dowodami. Własnej oceny sąd odwoławczy dokonuje zatem
jedynie w razie przeprowadzania dopiero w postępowaniu odwoławczym
określonych dowodów i tylko wobec nich, tyle że w aspekcie całokształtu
materiału dowodowego, ale taka sytuacja w sprawie tej nie miała miejsca. Nie
można zatem skutecznie zarzucać sądowi odwoławczemu, że nie przeprowadził
własnej oceny dowodów, skoro dowodów sam nie przeprowadzał. Nie można
też stawiać mu zarzutu, że nie uwzględnił zarzutów apelacji z naruszeniem art. 7
k.p.k., gdyż ten przepis dotyczy oceny dowodów, a nie oceny zarzutów
odwoławczych. Nawet jeżeli zarzuty te dotyczą ocen dokonanych przez sąd
meriti, to sąd drugiej instancji analizuje jedynie samą tę ocenę, a nie zarzut jej
dotyczący, i tylko od tej strony, czy ocena ta opowiada wskazaniom wiedzy,
prawidłowemu rozumowaniu i doświadczeniu życiowemu. Takiej oceny sąd
odwoławczy dokonał, wskazując na kontekst dowodowy, w ramach którego
funkcjonowały zeznania świadków anonimowych, a więc na zeznania świadków
jawnych i dowodów z opinii biegłych (s. 11 – 12 uzasadnienia). Czyni to też
niezasadnym inny zarzut dwóch kasacji (adw. B. H. i J. Ś.) o oparciu orzeczenia
jakoby „jedynie (wyłącznie) na zeznaniach świadka anonimowego nr I”. Oba
sądy wykazały bowiem w oparciu o jaki materiał dowodowy ustaliły przebieg
zdarzenia, to zaś, że tylko dowód z zeznań tego świadka wprost dotyczył kwestii
obecności oskarżonych w miejscu zdarzenia, choć nie samego czynu, nie
oznacza, że wyrok w zakresie zaistnienia przestępstwa zabójstwa oparty jest
11
wyłącznie, czy jedynie, na tych zeznaniach, stanowiących tu tylko jedną z
poszlak prowadzących do ustaleń poczynionych przez sądy.
Należy też zauważyć, że skarżący wysuwając zarzut braku własnej oceny
dowodów przez sąd odwoławczy (adw. B. H.) próbuje przy tym przedstawiać
swoją osobistą wizję możliwych zdarzeń, twierdząc m.in., że gdyby dokonano w
drugiej instancji takowej oceny wobec zeznań świadków E. S., L. M. i E. K., a
nie jedynie rozważano je w aspekcie podniesionego przezeń apelacyjnego
zarzutu błędu w ustaleniach faktycznych co do godziny pobytu św. L. M. w
sklepie pokrzywdzonego H. S., a przez to możliwego czasu zabójstwa, to
zauważono by, że „w antykwariacie mogły się dziać zdarzenia, które wywołały
nie odpowiadające dla charakteru H. S. zachowania się, co z kolei mogło mieć
związek z zabójstwem antykwariusza” (kasacja adw. B. H.). Tego typu sugestie
to już podważanie ustaleń faktycznych, czego w kasacji czynić nie wolno, a przy
tym Autor skargi zapomina o pełnej treści tych zeznań, gdyż, po pierwsze sama
św. L. M. mówiąc wprawdzie, że gdy weszła do sklepu antykwariusz „wydał
się” się jej – a nie bynajmniej był (SN) – nienaturalnie bardzo blady, ale też, że
nie słyszała żadnych „odgłosów ani szmerów z zaplecza” oraz że „nic nie
wskazywało na to, aby ktoś się tam znajdował” (k. 511 v – 512), a po wtóre św.
E. S., która pozostała przed antykwariatem, zeznała, iż L. M. po wyjściu:
„Powiedziała tylko, że antykwariusz grzecznie, lecz stanowczo, ją wyprosił ze
sklepu” oraz, że „nie mówiła nic na temat jego wyglądu, przynajmniej ja nic nie
pamiętam” (k. 513 v). Aktor kasacji dokonuje zatem wybiórczego, pasującego
do założonej wizji, przywołania fragmentów określonych zeznań, budując na
nich swą swoją wersję zdarzenia, nie popartą dowodami, lecz tylko ową wizją, a
czyni to przy tym w sytuacji, gdy w apelacji przez te zeznania starał się jedynie
podważyć ustalenie sądu meriti, że wizyta L. M. w antykwariacie miała miejsce
około godziny 15 – 15.30, sugerując, iż mogło to mieć miejsce i później, do
którego to zarzutu odniósł się sąd odwoławczy (s. 7 uzasadnienia). W tym
miejscu zaś należy przypomnieć skarżącemu, że sąd odwoławczy ma jedynie
12
obowiązek rozważania wszystkich zarzutów „wskazanych w środku
odwoławczym” (§ 2 art. 433 k.p.k.) i obowiązku tego w omawianym tu zakresie
dopełnił. O żadnej obrazie prawa nie może tu zatem być mowy.
Wyraźnie też wypowiedział się sąd odwoławczy odnośnie zarzutu
rozbieżności w depozycjach świadków anonimowych i między tymi zeznaniami
(s. 11), co czyni nietrafnym zarzut skarg kasacyjnych (adw. K. B. i B. H.) o
nieuwzględnieniu tych rozbieżności. Sąd odwoławczy nie podzielił jedynie
poglądu apelującego, że rozbieżności te czynią zeznania świadka incognito nr I
niewiarygodnymi i wskazał dlaczego tak uważa. Tym samym jednak nie
naruszono tu ani art. 433 § 2 k.p.k., ani art. 457 § 3 k.p.k.
Nie jest też zasadny zarzut obrazy art. 173 k.p.k. przez nieuwzględnienie
wadliwego procedowania sądu pierwszej instancji dotyczącego trzykrotnego
okazania, w czasie których jakoby skazani nie zostali rozpoznani przez świadka
anonimowego nr I (adw. B. H. i adw. J. Ś.)). Po pierwsze taki zarzut nie był
wysuwany w żadnej z apelacji, w tym i w apelacji autorstwa adw. B. H., a autor
kasacji nie przywołuje tu bynajmniej art. 440 k.p.k., lecz jedynie dodatkowo art.
457 § 3 k.p.k., co jednak nie ma nic wspólnego ze wspomnianym już wyżej
obowiązkiem rozpoznania przez sąd odwoławczy tylko zarzutów podniesionych
w środku odwoławczym. Tym samym nie można mu zarzucić obrazy
wskazanych przepisów. Sąd odwoławczy wypowiedział się wprawdzie w
kwestii czynności okazania, ale jedynie w aspekcie zarzucanej obrazy art. 7
k.p.k. przy ocenie dowodu z zeznań tego świadka incognito wskazując
wyraźnie, że okazania te miały na celu jedynie zweryfikowanie wiarygodności
tego źródła oraz że to przecież na podstawie pierwszych zeznań tego świadka
sporządzono już wcześniej portret pamięciowy jednego z oskarżonych (s.12);
szeroko w kwestii omawianego okazywania wypowiadał się też sąd meriti (k.
2860 – 2860 v). Czynienie w kasacji sądowi odwoławczemu omawianego
zarzutu, nie można w tych warunkach uznać za zasadne i trafne.
13
Nie doszło też w niniejszej sprawie do zarzucanej w jednej z kasacji (adw.
J. Ś.) obrazy art. 442 § 3 k.p.k. przez to, że sąd odwoławczy uchylił się jakoby,
wbrew zaleceniom Sądu Najwyższego zawartym z uzasadnieniu wyroku z dnia
25 sierpnia 2009 r., „od merytorycznego rozpoznania zarzutów i przedstawienia
szczegółowych i przekonujących przyczyn ich nieuwzględnienia”.
Rzecz bowiem w tym, że Sąd Najwyższy wskazał wówczas jedynie, że
sprawa ma charakter poszlakowy, dowodem zamykającym zdaniem sądów
łańcuch poszlak były zeznania świadka anonimowego nr I, zeznania te, wespół z
zeznaniami dwóch innych świadków incognito mającymi z nim styczność
krytycznego dnia, stanowiły główny przedmiot badania i oceny w tym procesie,
zaś przedmiotem apelacji jest kwestia oceny wiarygodności tych zeznań z
punktu widzenia art. 7 k.p.k., a tym samym pole rozstrzygnięcia sądu
odwoławczego zakreśla zarówno ocena zeznań tego świadka anonimowego, jak
sposób przeprowadzenia dowodów z zeznań świadków anonimowych w
aspekcie art. 184 § 1 i 2 k.p.k., gdyż oskarżonym i obrońcom udostępniono ich
protokoły z wyeliminowaniem nie tylko części wstępnej, ale i fragmentów
części zeznań, podkreślając wszak też – jak już wcześniej wskazano – iż „poza
sporem pozostaje, że konkretne ustalenia i oceny prezentowane w odniesieniu do
zeznań świadków anonimowych opierały się wyłącznie na okolicznościach
zawartych w protokołach dostępnych stronom”. Następnie zaś stwierdził, iż z
uwagi na dostrzeżone przezeń uchybienie w postaci zapoznania się w sądzie
odwoławczym z niejawną częścią tych zeznań tylko przez sędziego referenta
zachodzi naruszenie przywołanego w ówczesnej kasacji art. 410 k.p.k., ale nie
bynajmniej przez, podnoszone w jego ramach przez skarżącego uchybienie w
postaci oparcia orzeczenia na podstawie wyciągów protokołów zeznań
świadków anonimowych, w których utajniono istotne fragmenty, ale przez to, że
nie wszyscy członkowie składu orzekali na podstawie całokształtu materiału
dowodowego, mimo że „ogólne reguły prawidłowego wyrokowania (…)
opierają się na założeniu o kształtowaniu sędziowskiego przekonania na
14
podstawie wszystkich dowodów, z którymi sąd, a więc każdy z członków składu,
się zetknął”, a tym samym zaistniałe uchybienie powoduje, iż „ostatecznego
stanowiska tego sądu co do wiarygodności tych dowodów i prawidłowości ich
przeprowadzenia, nie sposób traktować w kategoriach odpowiadających
standardowi pełnej rzetelności procesowej”. Sąd Najwyższy uznał zatem
jedynie, że wymogi rzetelnego procesu wskazują na potrzebę, aby – co jest w
pełni zasadne – każdy członek kolegialnego składu sądu odwoławczego znał
całokształt materiału dowodowego sprawy, skoro sąd ten ma się in corpore
wypowiedzieć w kwestii zasadności podniesionych zarzutów apelacyjnych. I to
w tym aspekcie podniósł kwestię rzetelności odniesienia się do owych zarzutów.
Przyjął zatem słusznie, że tylko przy rzetelnie przeprowadzonym postępowaniu
odwoławczym, w którym cały skład sądu zna w pełni materiał dowodowy,
można rozważać kwestię rzetelnego od strony merytorycznej ustosunkowania
się tego sądu do zarzutów apelacji, uchylając się zresztą wówczas – z
powołaniem się na art. 436 w zw. z art. 518 k.p.k. – od analizy poszczególnych
zarzutów ówczesnej kasacji. Wszyscy członkowie składu Sądu Apelacyjnego
wydający zaskarżony obecnie wyrok, jak wynika z dokumentacji sprawy,
zapoznali się z częścią tajną akt, a więc wskazany uprzednio przez Sąd
Najwyższy warunek został teraz dopełniony. Innych zaś zaleceń Sądu
Najwyższego w tym wypadku nie było. Zatem przywoływane w omawianej
kasacji zalecenie nie było ongiś w ogóle formułowane, a tym sam zarzut obrazy
art. 442 § 3 k.p.k. jest bezzasadny.
Zasadny jest natomiast zarzut podnoszący uchybienie w postaci
nieprzeprowadzenia w instancji odwoławczej uzupełniająco dowodów
mogących mieć znaczenie dla oceny wiarygodności świadka incognito nr I.
Pojawia się on w każdej z trzech kasacji, choć – jak wskazano na wstępie –
różnie jest ujmowany w poszczególnych skargach, od przywoływania jako
naruszonych przez to przepisów art. 2 § 2, art. 4, 7, 397 i 440 k.p.k. (adw. B.
H.), przez wskazywanie na obrazę wskazanych wyżej trzech pierwszych
15
przepisów oraz art.433 §2 i art. 457 § 3 k.p.k. (adw. K. B.), po podnoszenie tu
obrazy art. 457 § 3 i 433 § 2 oraz art. 167 i 366 i 406 w zw. z art. 458 i art. 440
k.p.k. (adw. J. Ś.). Podnosi się, że w toku rozprawy odwoławczej, choć nie
składano formalnie wniosków dowodowych, wskazywano na potrzebę
dodatkowego przeprowadzenia postępowania dowodowego odnośnie różnych
kwestii związanych z problemem wiarygodności świadka anonimowego nr I. Z
protokołu rozprawy apelacyjnej wynika jedynie ogólnikowo – po jego
sprostowaniu, przez uzupełnienie – że w głosach końcowych wnoszono o
sięgnięcie przez sąd do art.440 k.p.k. W uzasadnieniu kasacji autorstwa ad. J. Ś.
wskazuje się w związku z tym, że nie wzięto pod uwagę argumentów
przytoczonych w tych głosach, w tym - co jest tu istotne – odnośnie potrzeby
ustalenia i przeprowadzenia dowodu z zeznań kolegi wskazanego świadka
anonimowego, z którymi miał się on widzieć przed pójściem w okolicę sklepu
ofiary, kiedy to miał zauważyć trzy osoby wchodzące do tego sklepu oraz
innego, do którego się wtedy udał na krótko i kiedy od niego wracał, dostrzec
miał trzy osoby wybiegające z tego sklepu, wśród których rozpoznał
oskarżonych (s. 17 – 18 kasacji), a także braku oględzin i eksperymentu miejsca,
w którym znajdował się świadek incognito w celu ustalenia, czy można z tego
miejsca poczynić relacjonowane przez niego spostrzeżenia podnosząc, że plan
sytuacyjny tego fragmentu miasta strony otrzymały już po przesłuchania tegoż
świadka (s. 20-21 kasacji). Na te same kwestie wskazuje w swym uzasadnieniu
kasacja adw. K. B., podnosząc też problem topografii terenu, utrudnienia
widoczności przez stojący przez sklepem pojazd pokrzywdzonego oraz
głośności dzwonka, którego odgłos miał zwrócić uwagę świadka incognito nr I
(s.10 i 12), a do pominiętej potrzeby odszukania i przesłuchania przywołanych
wyżej świadków odwołuje się także kasacja adw. B. H. (s. 10 – 12).
Mimo, że – jak już wskazano – brak jest w protokole rozprawy
odwoławczej bliższych zapisów w tych kwestiach, w uzasadnieniu wyroku Sąd
Apelacyjny wypowiada się jednak odnośnie zgłoszonych na rozprawie sugestii
16
obrońców o konieczności dalszego weryfikowania zeznań świadka
anonimowego nr I przez dopuszczenie dowodu z zeznań kolegi, którym świadek
ten wracał przed zaobserwowaniem osób wchodzących do antykwariatu oraz
osoby, do której udał się już po tym fakcie (s. 14 uzasadnienia). Brak tu
wprawdzie wypowiedzi, co do – mającej być też podnoszoną – kwestii
przeprowadzenia oględzin i eksperymentu, o jakich mowa w kasacjach, ale
odrębnie sąd ten ustosunkowuje się też do wskazywanej na tej rozprawie
konieczności przesłuchania świadka incognito nr 1 z udziałem biegłego
psychologa (s. 12 uzasadnienia), choć sama apelacja zarzucająca obrazę art. 201
k.p.k. na to nie wskazywała, zaś w kasacji kontestuje się to stanowisko sądu
odwoławczego w ramach nieuwzględnienia argumentów podnoszonych w
głosach stron. Zatem jest możliwe, że kwestia wskazanych wyżej dowodów
nieosobowych, była także w nich podnoszona, tyle że pominięto ją w
uzasadnieniu wyroku.
Odnośnie kwestii przesłuchania jako świadków, przywoływanych przez
świadka anonimowego nr I, jego kolegów sąd odwoławczy stwierdził, że:
„Przeprowadzenie tych dowodów w efekcie doprowadziłoby bądź do ujawnienia
tożsamości świadka anonimowego nr I (trudno założyć, by i w stosunku do tych
osób zachodziły warunki z art.184 k.p.k. prowadzące do ich anonimizacji) bądź
też z uwagi na upływ czasu (ponad 9 lat od zdarzenia) uzyskane od tych osób
dane byłyby szczątkowe. Ponadto żadna z tych osób nie byłaby w stanie przecież
potwierdzić lub zaprzeczyć najważniejszych przekazanych przez świadka
anonimowego okoliczności - wejścia i wyjścia z antykwariatu osób i związanych
z tym spostrzeżeń co ich wyglądu” (s. 14 uzasadnienia). Z takim stanowiskiem
nie można się zgodzić. Po pierwsze nie można zakładać z góry, że sam upływ
czasu zawsze musi spowodować brak czy szczątkowość wiedzy świadka, gdyż
oznacza to przesądzanie o treści jego możliwych depozycji. Po wtóre nie jest
bynajmniej wykluczone, że poinformowany w jakiej sprawie ma składać
zeznania świadek ten wskaże na obawy uzasadniające jego także anonimizację.
17
Sam fakt, że oskarżeni od wielu lat są pozbawieni wolności, nie przesądza o
możliwości nieistnienia takiej obawy, jeżeli zważy się w jakim środowisku się
oni ongiś obracali oraz że nie ustalono dotąd trzeciego uczestnika zabójstwa,
przed którym owa obawa może być realna. Gdyby zaś – jak twierdzi obrona –
oskarżeni mieli być niewinni, to sprawcy tego zabójstwa pozostają nieukarani,
mogą być zatem też zainteresowani dotarciem do takiego świadka. Dowody
osobowe, o które tu chodzi rzeczywiście nie dotyczą wprost kwestii
zaobserwowania wejścia i wyjścia oskarżonych w określonym czasie do i z
mieszkania ofiary. Mają one jednak służyć potwierdzeniu lub zaprzeczeniu
obecności świadka incognito nr I w okolicy miejsca zabójstwa w danym czasie,
a to rzutuje na zagadnienie jego wiarygodności i prawdziwości jego zeznań, tym
bardziej, że pozostałe dowody dotyczące obecności świadka w owej okolicy w
określonym czasie, są dowodami ze słyszenia i relacjonują tylko zasłyszane od
niego informacje. Inną kwestią jest, że przesłuchanie kolegi, z których świadek
ten szedł w kierunku miasta, gdzie znajdował się antykwariat, jest tu nieistotne.
Ważniejsze są ewentualne zeznania kolegi, do którego następnie w określonym
czasie świadek przybył i z którym krótko przebywał. a wracając zauważył
wybiegające z antykwariatu trzy osoby, z których dwie rozpoznał i następnie
opisał. Potwierdzenie lub zaprzeczenie, że rzeczywiście dotarł on do niego w
danym czasie, a następnie pożegnał się z nim w takim momencie, że mógł
znaleźć się w okolicy antykwariatu pokrzywdzonego w ustalonym przez sąd
meriti czasie, może rzutować na kwestię oceny wiarygodności świadka
incognito nr I. Tym samym podjęcie czynności w celu ustalenia i dotarcia do tej
właśnie osoby było jednak wskazane.
Żałować też można, że w postępowaniu nie dokonano eksperymentu,
który by także mógł rzutować na ocenę wiarygodności tego świadka
anonimowego, przez ustalenie, czy odgłos dzwonka drzwi antykwariatu był
słyszalny z miejsca, w jakim świadek ten znajdował się, zarówno wówczas, gdy
zaobserwował po tym odgłosie osoby wchodzące do antykwariatu, jak i gdy
18
następnie po pewnym czasie, także po odgłosie dzwonka, zobaczył osoby
wybiegające ze sklepu. Dotyczy to także ustalenia, czy z miejsca, w jakim
znajdował się on wracając od kolegi, mógł poczynić, z uwzględnieniem
topografii terenu i stojącego przez antykwariatem samochodu ofiary,
spostrzeżenia odnośnie wyglądu osób wybiegających ze sklepu. Sąd Okręgowy
ustalił wprawdzie fakty odnośnie określonych jego spostrzeżeń w oparciu o
zeznania tego świadka (k. 2814 – 2814 v), dając mu wiarę, ale ponadto ustalił
uprzednio tylko, że z miejsca, w którym się on znajdował, widać ulicę, w
kierunku której biegli trzej uciekający i w którą następnie wbiegli (k. 2810 v).
Sam fakt widoczności owej ulicy nie musi jednak przesądzać o możliwości
dokonywania spostrzeżeń odnośnie wyglądu uciekinierów, choć nie wyklucza
dokonania takowych, ale wszelkie wątpliwości w tej materii można było
rozstrzygnąć przez wskazany eksperyment i to nawet bez udziału w nim
świadka anonimowego.
Powyższe wskazuje, że omawiane uchybienie miało miejsce w realiach tej
sprawy, a sąd odwoławczy mógł i powinien, mając na uwadze argumenty
wskazywane na rozprawie apelacyjnej przez obrońców, podjąć kroki w celu
przeprowadzenia z urzędu (art. 167 k.p.k.) w trybie określonym w art. 452 § 2
k.p.k. wskazanych wyżej dowodów. Należy mieć na względzie, że wprawdzie
przedmiotem rozpoznania w 2009 r. były nadal apelacje wywiedzione w 2003 r.,
ale dopuszczalne jest przedstawiane przez strony w postępowaniu
odwoławczym dodatkowym argumentów na wsparcie podniesionych zarzutów,
a w tej sprawie były to zarzuty błędu w ustaleniach faktycznych oraz m.in.
obraza art. 7 i 5 § 2 k.p.k. Odnośnie niektórych z nich Sąd Apelacyjny, jak
wskazano, się wypowiedział, ale podane przezeń powody zaniechania
przesłuchania kolegów, na których powoływał się świadek incognito nr I, w
sytuacji gdy apelacje zarzucały naruszenie art. 7 k.p.k. w zakresie oceny jego
zeznań sugerując taką czynność, są – jak wykazano – nie do przyjęcia. Nie
można jednak zgodzić się ze skarżącymi, że omawiane uchybienie wymaga
19
uchylenia obu wydanych w sprawie wyroków i przekazanie sprawy do
ponownego rozpoznania w pierwszej instancji, gdyż jakoby jego
wyeliminowanie wykracza poza możliwości dowodowego sądu odwoławczego
określone w art. 452 § 2 k.p.k. Chodzi bowiem jedynie o dwa dowody, jeden
odnośnie kwestii bytności w określonym czasie świadka anonimowego nr I w
okolicy miejsca zdarzenia oraz drugi, co do możliwości dokonania tam przez
niego określonych spostrzeżeń. Nie prowadzi to zatem do przeprowadzenia w
instancji odwoławczej postępowania dowodowego w całości, czy prowadzenia
go w znacznej części, czego zabrania wskazany wyżej przepis. Podjęcie działań
w celu przeprowadzenia w tym stadium procesu owych dowodów służy zaś
przyspieszeniu postępowania, które w tej sprawie i tak toczy się już nader
długo.
Z powyższych względów Sąd Najwyższy uchylił zaskarżony wyrok Sądu
Apelacyjnego i przekazał sprawę temu sądowi do ponownego rozpoznania w
postępowaniu odwoławczym. W postępowaniu tym, rozpatrując raz jeszcze
apelacje obrońców oskarżonych, Sąd Apelacyjny powinien zadbać o to, aby
wypowiedzi i argumentacje stron i ich procesowych przedstawicieli były
odpowiednio odnotowane w protokole rozprawy, by móc się następnie do nich
odnieść w należyty sposób w uzasadnieniu wyroku.
Sąd ten powinien także podjąć odpowiednie kroki w celu ustalenia osoby,
do której udając się świadek incognito nr I miał dostrzec osoby wchodzące do
antykwariatu, a wracając od niego – osoby wybiegające z niego, dla
przesłuchania jej odnośnie bytności tego świadka u niego w określonym czasie
w dniu 16 marca 2000 r. Wprawdzie z uwagi na upływ ponad 10 lat od tego
zdarzenia nie wiadomo w ogóle, czy osoba ta żyje ani gdzie przebywa, a
istniejąca wolność poruszania się także między państwami mogła spowodować
jej wyjazd z kraju w nieznanym kierunku, ale skoro nie podjęto dotąd próby
dotarcia do niej i jej przesłuchania, należy spróbować obecnie, czy jest możliwe
takie przesłuchanie, mogące mieć dość istotne znaczenie przy ocenie zeznań
20
świadka anonimowego nr I. Ponieważ jednak działania te nie mogą w żadnym
wypadku zagrażać istniejącej cały czas anonimizacji tego świadka, sąd
odwoławczy może ewentualnie wykorzystać tu art. 397 § 1 k.p.k. w zw. z 437 §
2 in fine k.p.k. i zakreślić prokuratorowi czas na ustalenie, odnalezienie i
przedstawienie sądowi tego dowodu. W takim wypadku prokurator w razie
ustalenia i dotarcia do tego świadka, w tym przez Policję, powinien –
niezależnie od ustalenia informacji, jakie może przedstawić ów świadek –
poinformować go w jakiej sprawie miałby on zeznawać, a w związku z tym
także uzyskać od niego informację odnośnie tego, czy żywi on realne obawy, o
jakich mowa w art.184 § 1 k.p.k., w związku z możliwym wejściem w rolę
świadka, aby móc przedstawić sądowi także kwestię ewentualnej jego
anonimizacji; decyzję odnośnie utajnienia musiałaby wówczas, z uwagi na
stadium procesu, podjąć sąd odwoławczy, a nie prokurator. Gdyby zaś do osoby
tej nie dotarto, sąd pominie ten dowód jako niemożliwy do przeprowadzenia i
dokona kontroli oceny zeznań świadka incognito nr I w oparciu o
dotychczasowy materiał dowodowy.
Sąd Apelacyjny powinien też podjąć działania w celu przeprowadzenia
dowodu z eksperymentu (doświadczenia), połączonego z oględzinami miejsca,
odnośnie możliwości dokonania przez świadka anonimowego nr I, z miejsca w
jakim się on znajdował idąc w dniu 16 marca 2000 r. do i od kolegi, spostrzeżeń
co osób wchodzących i wybiegających z antykwariatu oraz słyszalności odgłosu
dzwonka przy drzwiach tego pomieszczenia. Uprzednio jednak należy tu ustalić,
czy miejsce to i lokal, w jakim znajdował się ongiś antykwariat, po tylu latach
nie uległo zmianom, które wykluczałyby sens przeprowadzenie wskazanej
czynności, co zmuszałoby do rezygnacji z niej z uwagi na jej nieprzydatność dla
stwierdzenia okoliczności, jakim miałaby służyć. Jeżeli jednak czynność ta
byłaby choćby częściowo realna np. co do możliwości sprawdzenia widoczności
osób i dokonywania spostrzeżeń o ich wyglądzie, choć już np. nie co do
słyszalności odgłosów dzwonka, to sąd odwoławczy powinien owej czynności
21
dokonać, a jedynie przy zaistnieniu warunków z art. 396 § 1 k.p.k. skorzystać z
tego przepisu (art. 458 k.p.k.). Preferować tu jednak należy bezpośredniość z
uwagi na istotne znaczenie spostrzeżeń członków składu orzekającego, którzy
następnie z punktu efektów takiej czynności analizować będą prawidłowość
oceny zeznań świadka incognito dokonanej przez sąd pierwszej instancji. I ta
czynność dowodowa nie może jednak zagrozić ujawnieniu tożsamości świadka
anonimowego, przeto nie jest też wykluczone jej dokonanie bez jego udziału, z
uwzględnieniem treści protokołów jego przesłuchań odnośnie miejsc, w których
się on wówczas znajdował.
Gdyby w wyniku tych czynności dowodowych niezbędne było dodatkowe
przesłuchanie świadka incognito nr I, to dokonanie takiej czynności przez sąd
odwoławczy, z uwagi na zakres postępowania dowodowego tej sprawy, nie
wykraczałoby jeszcze poza granice przeprowadzania dowodów w instancji
apelacyjnej określone w art. 452 § 2 k.p.k. Dopiero gdyby pojawiła się
konieczność szerszego przeprowadzenia postępowania dowodowego co do
istoty sprawy, należałoby rozważyć uchylenie wyroku sądu pierwszej instancji.
Niezależnie od powyższego należy zwrócić uwagę Sądowi
Apelacyjnemu, że wadliwie przyjął on, utrzymując w dniu 12 listopada 2009 r.
w mocy wyrok Sądu Okręgowego z dnia 22 grudnia 2002 r., iż nie ma potrzeby
dokonywania zmiany w zakresie kwalifikacji prawnej czynu przypisanego
oskarżonym, który był zakwalifikowany z art. 148 § 2 pkt 4 k.k., podnosząc, że
wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 16 kwietnia 2009 r. (P 11/08), w
wyniku którego utracił moc przepis § 2 art. 148 k.k., nie może mieć
zastosowania w tej sprawie, gdyż czyn, który przypisano oskarżonym,
popełniono w 2000 r., a więc przed nowelizacją z 2005 r., która zmieniła treść
art.148 § 2 k.k., a skazano ich w oparciu o ten przepis w brzmieniu sprzed owej
niekonstytucyjnej nowelizacji (s. 15 –16 uzasadnienia). Rzecz w tym, że wyniku
wskazanego wyroku TK, z dniem 23 kwietnia 2009 r. (data publikacji w Dz. U.
Nr 63, poz. 533) utracił wprawdzie moc art. 148 § 2 k.k. w brzmieniu nadanym
22
mu nowelą z dnia 27 lipca 2005 r. (Dz. U. Nr 163, poz. 1363), ale z treści tego
orzeczenia i jego uzasadnienia nie wynikało bynajmniej, iżby odżył w ten
sposób § 2 art.148 k.k. sprzed tej nowelizacji. Wyraźnie podkreślono ten aspekt
w uzasadnieniu wyroku Sądu Najwyższego z dnia 8 lipca 2009 r., (II KO 22/ 09,
OSNKW 2009, z. 11, poz. 98), w którym wskazano, że z uwagi na brak
wyraźnego stanowiska Trybunału co do możliwego odżycia poprzedniego
brzmienia omawianego przepisu i odwołanie się do dalszego funkcjonowania §
1 art. 148 k.k., prawnie przepis art. 148 § 2 k.k. „w całości został
wyeliminowany w obowiązującego porządku prawnego”. Stanowisko to jest już
utrwalone w orzecznictwie Sądu Najwyższego (zob. np. wyroki Sądu
Najwyższego z dnia 13 kwietnia 2010 r., II KK 280/09, Lex Nr 583784, czy z
dnia 21września 2010 r., jeszcze nie publ.). Wprawdzie rzeczywiście w razie
skazania z art. 148 § 2 k.k. w jego brzmieniu sprzed nowelizacji z 2005 r.
orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego nie daje podstawy do wznowienia
procesu na podstawie art. 540 § 2 k.p.k., gdyż tego przepisu wyrok ów nie
dotyczył (zob. np. postanowienie SN z dnia 28 stycznia 2010 r., IV KO 139/09,
Lex nr 564897, czy z dnia 25 lutego 2010 r., II KO 62/09, Lex nr 577186), ale
nie budzi wątpliwości, że od dnia 23 kwietnia 2009 r. przepisami
penalizującymi zabójstwo stały się, w ramach art. 148 k.k., jedynie jego § 1 i 4
gdyż, jak wskazano w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 15 kwietnia 2010 r. (III
KO 83/09, OSNKW 2010, z. 8 , poz. 89), wyrok TK z dnia 16 kwietnia 2009 r.
ma też odniesienie do § 3 art. 148.
Sąd Apelacyjny orzekał w listopadzie 2009 r., a więc już w sytuacji wyżej
wskazanej. Powinien zatem uwzględnić, że tym czasie nie obowiązywał już
ogóle § 2 art. 148 k.k., bez względu na to z jakiego okresu obowiązywania k.k. z
1997 r. był to przepis. Stosownie zaś do art. 4 § 1 k.k. należy przy orzekaniu
stosować aktualną ustawę, co dotyczy też aktualnych przepisów tej samej
ustawy, chyba że ustawa lub przepis poprzednio obowiązujący były dla sprawcy
względniejsze. Oskarżonych skazano z § 2 art. 148 k.k. w brzmieniu, który
23
zakładał zagrożenie karą od 12 lat pozbawienia wolności, gdy w dacie orzekania
sądu odwoławczego funkcjonował tu już tylko § 1 art. 148 k.k., obejmujący
swymi znamionami także czyn przypisywany oskarżonym, a przy tym
zakładający zagrożenie karą od 8 lat pozbawienia wolności. I to ten przepis
wówczas jako obowiązujący i względniejszy należało zastosować, czego nie
uczyniono. Powyższe należy też mieć na uwadze przy obecnym ponownym
rozpoznawaniu sprawy, także w razie dokonania do tego czasu ewentualnej
zmiany art.148 k.k. W orzecznictwie wskazuje się przy tym, że wyrok
Trybunału Konstytucyjnego z 16 dnia kwietnia 2009 r. nie modyfikuje zasad
postępowania odwoławczego, przeto w ramach rozpoznawania środka
odwoławczego sąd drugiej instancji ma możliwość korygowania, zwłaszcza na
korzyść oskarżonego, kwalifikacji prawnej czynu, bez potrzeby przekazywania
sprawy w tym celu sądowi meriti (zob. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia
15 czerwca 2010 r., III KK 417/09, jeszcze nie publ.).
Mając to wszystko na uwadze orzeczono jak w wyroku.
/tp/