Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I PK 183/10
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 15 marca 2011 r.
Sąd Najwyższy w składzie :
SSN Józef Iwulski (przewodniczący, sprawozdawca)
SSN Małgorzata Gersdorf
SSN Katarzyna Gonera
w sprawie z powództwa Grzegorza F. i Tomasza F.
przeciwko Maciejowi J. prowadzącemu działalność gospodarczą pod nazwą
"Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Handlowo-Usługowe "
o wynagrodzenie,
po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Pracy, Ubezpieczeń
Społecznych i Spraw Publicznych w dniu 15 marca 2011 r.,
skargi kasacyjnej pozwanego od wyroku Sądu Okręgowego - Sądu Pracy i
Ubezpieczeń Społecznych
z dnia 13 kwietnia 2010 r.,
oddala skargę kasacyjną.
UZASADNIENIE
Wyrokiem z dnia 17 grudnia 2009 r., Sąd Rejonowy - Sąd Pracy i
2
Ubezpieczeń Społecznych zasądził od pozwanego Macieja J. na rzecz powodów
Grzegorza F. kwotę 14.990,63 zł oraz Tomasza F. kwotę 12.543,38 zł, tytułem
wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych z ustawowymi odsetkami
odpowiednio od dnia 16 września 2008 r. (w odniesieniu do Grzegorza F.) i od dnia
15 września 2008 r. (w odniesieniu do Tomasza F.) do dnia zapłaty oraz orzekł o
kosztach procesu.
Sąd Rejonowy ustalił, że powodowie byli zatrudnieni przez pozwanego na
czas nieokreślony od dnia 1 maja 1998 r. na stanowiskach prasowaczy, za
wynagrodzeniem równym minimalnej płacy krajowej. Stosunek pracy z Tomaszem
F. uległ rozwiązaniu z dniem 15 września 2008 r., natomiast umowa o pracę z
Grzegorzem F. została rozwiązana za porozumieniem stron z dniem 14 marca 2008
r. Zasadą było, że pracownicy świadczyli pracę od poniedziałku do piątku w
godzinach 7.00-18.00 a w soboty w godzinach 7.00-14.00. Zgodnie z
obowiązującym regulaminem pracy, praca powinna odbywać się w systemie
trzyzmianowym (pierwsza zmiana w godzinach 6.00-14.00, druga zmiana w
godzinach 14.00-22.00 i trzecia zmiana w godzinach 22.00-6.00). Pracownicy
podpisywali listy obecności we wszystkie dni, za wyjątkiem sobót. W soboty
pracowali wszyscy pracownicy. W pisemnych umowach o pracę wynagrodzenie za
pracę określano na najniższym poziomie (minimalna płaca krajowa) a w umowach
ustnych poszczególni pracownicy i pracodawca ustalali, że wynagrodzenie będzie
wynosić 6,50 zł za godzinę pracy oraz maksymalnie 300 zł premii uznaniowej, przy
czym premia była zmniejszana, na przykład za spóźnianie się, czy zbyt częste
wcześniejsze wychodzenie z pracy. Pracownicy otrzymywali „paski wynagrodzeń”,
na których figurowała ilość faktycznie przepracowanych godzin przemnożona przez
stawkę 6,50 zł. W taki sam sposób ustaloną stawkę wynagrodzenia mieli
powodowie. Otrzymywali oni wynagrodzenie za faktycznie przepracowane godziny,
ale bez dodatku za pracę w godzinach nadliczbowych. Na ich konta bankowe
wpływała kwota wynikająca z pisemnej umowy o pracę, zaś reszta pieniędzy była
przekazywana „do ręki i nigdzie nie była kwitowana”. W okresie od listopada 2005 r.
do marca 2008 r. powód Grzegorz F. wykonywał pracę w godzinach nadliczbowych,
za którą przysługiwało mu wynagrodzenie w łącznej kwocie 16.979,63 zł. Z kolei,
powód Tomasz F. w okresie od listopada 2005 r. do września 2008 r. wykonał pracę
3
w godzinach nadliczbowych, za którą powinien otrzymać wynagrodzenie w
wysokości 13.806 zł. Powodowie zwrócili się do pozwanego o wypłatę
wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych, lecz pismem z dnia 18
września 2008 r. pozwany odmówił uwzględnienia ich żądań.
Przy ustalaniu stanu faktycznego Sąd pierwszej instancji nie dał wiary
pozwanemu, że praca w jego zakładzie pracy odbywała się w godzinach 7.00-
15.00. Według Sądu Rejonowego, w materiale dowodowym sprawy nie znalazł
potwierdzenia fakt, że pozwany umówił się z powodami, iż będzie im płacił za
godziny nadliczbowe według stawki wynoszącej około 10 zł za godzinę. Przeciwko
tym twierdzeniom przemawiają zeznania powodów oraz świadków Marii T. i Piotra
T. oraz „paski wynagrodzeń”. Sąd nie dał także wiary pozwanemu, że pracownicy
nie pracowali w soboty a tylko „odpracowywali” wtedy nieobecności, jakie powstały
w ciągu tygodnia. Przeczą temu zeznania powodów oraz wskazanych świadków,
którzy nie są związani z żadną ze stron ani nie mają żadnego interesu w
pozytywnym rozstrzygnięciu sprawy dla którejkolwiek ze stron. Tego zaś nie można
powiedzieć o pozostałych świadkach, którzy albo są członkami rodziny pozwanego,
albo obecnymi pracownikami zatrudnionymi u niego. Z tych przyczyn Sąd
Rejonowy nie dał wiary zeznaniom świadków Mileny J., Jarosławowi S.,
Sławomirowi G. i Mirosławowi A. Według Sądu, lista obecności bez pełnych wpisów,
a więc także tych odnoszących się do sobót, jest bezwartościowa, bo nierzetelnie
prowadzona. W związku z tym, przy ustalaniu czasu pracy powodów, Sąd oparł się
w szczególności na zapisach w zeszycie wyjść oraz na zeznaniach świadków i
samych powodów. Wszyscy oni zgodnie zeznali, że praca u pozwanego odbywała
się w godzinach 7.00-18.00 od poniedziałku do piątku, a w soboty od 7.00 do
14.00.
W tak ustalonym stanie faktycznym Sąd Rejonowy uznał, że roszczenia
powodów są zasadne. W zakładzie pracy prowadzonym przez pozwanego
panowała taka organizacja pracy, która wymuszała - co do zasady - wykonywanie
pracy w godzinach nadliczbowych. Czas pracy obniżany był jedynie przez godziny
wyjścia w trakcie dnia pracy, które były uwidaczniane w zeszycie wyjść. Skoro
powodowie pracowali w godzinach nadliczbowych, to należy im się za tę pracę
wynagrodzenie ustalone według zasad przyjętych w Kodeksie pracy. W ocenie
4
Sądu, od łącznego wymiaru godzin nadliczbowych należało powodom odliczyć
godziny wynikające z zeszytu wyjść. Zebrany w sprawie materiał dowodowy
wskazuje, że w spornym okresie powodowie świadczyli pracę w godzinach
nadliczbowych i za tę pracę - według wyliczeń biegłego - należy im się
wynagrodzenie w kwotach: 16.979,63 zł dla Grzegorza F. i 13.806 zł dla Tomasza F.
Sąd Rejonowy przyznał powodom niższe kwoty od wskazanych w opinii biegłego z
tego względu, że na ostatniej rozprawie poprzedzającej wydanie wyroku
powodowie żądali zapłaty wynagrodzenia właśnie w takich niższych kwotach. Od
kwot wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych Sąd przyznał powodom
ustawowe odsetki, licząc od dnia, w którym pozwany został wezwany do zapłaty
tego wynagrodzenia.
W apelacji od wyroku Sądu pierwszej instancji pozwany podniósł, że
świadek Maria T. prowadzi działalność konkurencyjną wobec pozwanego i
zatrudnia w swojej firmie świadków Jolantę S. i Piotra T., zaś pomiędzy tymi
świadkami i powodami istnieją stosunki osobiste (koleżeńska zażyłość) tego
rodzaju, że podważają ich wiarygodność. Wobec tego zeznania wszystkich tych
świadków, którym dał wiarę Sąd pierwszej instancji, nie powinny zostać
uwzględnione przy ocenie zasadności powództwa. Na tę okoliczność pozwany
przedstawił dowody w postaci kserokopii odpisu ugody sądowej zawartej w sprawie
zawisłej między Marią T., a pozwanym o ochronę praw autorskich oraz wydruku
strony internetowej przedsiębiorstwa prowadzonego przez Marię T.
Sąd Okręgowy-Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych na rozprawie
apelacyjnej w dniu 13 kwietnia 2010 r. oddalił wnioski dowodowe pozwanego
zgłoszone w apelacji i wyrokiem z tego samego dnia, oddalił apelację. Według
Sądu odwoławczego, z art. 381 k.p.c. wynika dla strony obowiązek zgłaszania
wszelkich dowodów w trakcie postępowania przed Sądem pierwszej instancji a w
wypadku zgłaszania ich dopiero przed Sądem drugiej instancji strona powinna
wykazać, że potrzeba ich powołania wyniknęła później. Tymczasem Sąd Rejonowy
postanowieniem z dnia 7 maja 2009 r. nałożył na stronę pozwaną w trybie art. 207
§ 3 k.p.c. rygor zgłoszenia wszelkich wniosków dowodowych w terminie 7 dni.
Pozwany, zgłaszając nowe wnioski dowodowe dopiero w apelacji, nie wykazał, że
powołanie ich przed Sądem pierwszej instancji nie było możliwe, bądź też że
5
potrzeba powołania się na nie wyniknęła dopiero w postępowaniu przed Sądem
odwoławczym. Charakter zgłoszonych wniosków w sposób jednoznaczny pozwala
przyjąć, że pozwany miał możliwość zgłoszenia ich w trakcie postępowania w
pierwszej instancji. W dodatku wnioski te dotyczą okoliczności będących
przedmiotem rozpoznania przez Sąd Rejonowy, nie można zatem przyjąć, że
potrzeba powołania tych dowodów wyniknęła dopiero w postępowaniu
apelacyjnym. Skoro tych okoliczności pozwany nie wykazał, to Sąd Okręgowy
„zmuszony był” oddalić wnioski dowodowe pozwanego. Sąd odwoławczy uznał, że
w sprawie dokonano prawidłowych ustaleń faktycznych oraz że materiał dowodowy
został oceniony w sposób wyczerpujący i spójny. W szczególności w sposób
logiczny i zgodny z zasadami doświadczenia życiowego Sąd Rejonowy uzasadnił
dlaczego nie dał wiary zeznaniom świadków wnioskowanych przez pozwanego.
Sąd Okręgowy wskazał, że obecnie na sądzie nie ciąży obowiązek poszukiwania
dowodów z urzędu. To na stronie pozwanej ciążył obowiązek przedstawienia
dowodów, które by wykazały, że zasady rozliczania wynagrodzeń przy pomocy
„pasków” były stosowane tylko wobec części zatrudnionych. Tego zaś pozwany nie
uczynił i w trakcie postępowania w pierwszej instancji ograniczył się tylko do
kwestionowania faktu wydawania pracownikom tych „pasków”. Zgromadzony w
sprawie materiał dowodowy nie daje żadnych podstaw do przyjęcia, że wypłacana
powodom premia była faktycznie wynagrodzeniem za pracę w godzinach
nadliczbowych, a pozwany nie przedstawił żadnych dowodów potwierdzających to.
Nie wykazał, w jaki sposób to wynagrodzenie było wyliczane i za ile godzin
nadliczbowych przysługiwało. Nie można też przyjąć, że wypłacana kwota
stanowiła ryczałtowe wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych, gdyż
powodowie nie spełniali podstawowego wymagania z art. 1511
§ 4 k.p., gdyż nie
wykonywali stale pracy poza zakładem pracy. Nadto za „wysoce oryginalne”
należałoby uznać nazwanie premią wynagrodzenia za pracę w godzinach
nadliczbowych. Pozwany nie wykazał, czemu „to wysublimowane nazewnictwo
miało służyć”. Z tych względów wyrok Sądu pierwszej instancji jest prawidłowy, zaś
apelacja pozwanego nie zasługiwała na uwzględnienie.
Od wyroku Sądu Okręgowego pozwany wniósł skargę kasacyjną, w której
zarzucił naruszenie: 1) art. 381 k.p.c. wskutek bezpodstawnego pominięcia
6
zgłoszonych w apelacji wniosków dowodowych, których uwzględnienie było
niezbędne dla właściwej oceny ustaleń faktycznych dokonanych przez Sąd
pierwszej instancji, 2) art. 382 w związku z art. 378 § 1 k.p.c. przez brak
rozpoznania sprawy w granicach apelacji, w wyniku błędnego zastosowania art.
381 k.p.c. i pominięcia istotnego materiału dowodowego, co w konsekwencji
doprowadziło do braku kontroli instancyjnej wyroku zaskarżonego apelacją, 3) art.
328 § 2 w związku z art. 391 § 1 k.p.c. przez niewystarczające wyjaśnienie w
uzasadnieniu zaskarżonego wyroku jego podstawy faktycznej i prawnej, a w
szczególności przyczyn, dla których Sąd nie uwzględnił zarzutów pozwanego
podniesionych w apelacji, 4) art. 385 k.p.c. przez bezzasadne oddalenie apelacji. W
uzasadnieniu skargi pozwany wywiódł w szczególności, że potrzeba powołania się
przez niego na nowe fakty i dowody ujawniła się dopiero po zapoznaniu się z
pisemnym uzasadnieniem wyroku Sądu pierwszej instancji. Zgłoszone przez
pozwanego w apelacji wnioski dowodowe miały przede wszystkim na celu
wykazanie relacji istniejących między świadkami a powodami, jak i relacji pomiędzy
pozwanym a świadkami, którzy z uwagi na zajmowanie się działalnością
konkurencyjną i zakończoną „w sposób gwałtowny” współpracą, mają interes, aby
swoimi zeznaniami „zaszkodzić” pozwanemu. Pozwany nie miał możliwości
antycypacji rozumowania Sądu Rejonowego ujawnionego dopiero w uzasadnieniu
wyroku a brak możliwości przewidzenia takiej oceny dowodów miał charakter
obiektywny. Pozwany nie pozostawał bierny w postępowaniu pierwszoinstancyjnym,
bowiem powołał „swoich świadków”, których zeznania wraz z zeznaniami
pozwanego „układały się w logiczną i bardziej przekonującą całość niż zeznania
świadków strony powodowej”. W tych okolicznościach nie można nakładać na
pozwanego obowiązku przedstawienia wszystkich okoliczności mogących
potencjalnie wpłynąć na ocenę wiarygodności „świadków powodów” już w
postępowaniu przed Sądem pierwszej instancji. Wnioski dowodowe tego typu
zostałyby oddalone na mocy art. 227 k.p.c. a ich składanie byłoby też niecelowe z
punktu widzenia ekonomiki procesu i prowadziłoby do niepotrzebnego przewlekania
postępowania. Sąd Okręgowy nie rozpoznał zarzutów apelacji dotyczących ustaleń
faktycznych dokonanych przez Sąd Rejonowy i niesłusznie - zdaniem skarżącego -
ograniczył się do powielenia dotychczasowych ustaleń faktycznych, bez podania
7
ich krytycznej analizie. Postępowanie dowodowe wymagało tymczasem
uzupełnienia w zakresie ustalenia wiarygodności świadków składających zeznania
przed Sądem pierwszej instancji. Nie było przy tym konieczne przeprowadzenie
postępowania dowodowego w całości. W takim razie Sąd odwoławczy powinien
uzupełnić postępowanie dowodowe w oparciu o wnioski dowodowe apelującego.
Wskutek błędnego zastosowania art. 381 k.p.c. Sąd Okręgowy nie wywiązał się
również z obowiązku rozpoznania wszystkich zarzutów apelacji i tym samym
dopuścił się wadliwego sporządzenia uzasadnienia swego wyroku.
Pozwany wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku w całości i jego zmianę w
całości przez uwzględnienie apelacji pozwanego i oddalenie powództwa w całości,
ewentualnie o uchylenie w całości zaskarżonego wyroku oraz poprzedzającego go
wyroku Sądu Rejonowego i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania
Sądowi pierwszej instancji.
Sąd Najwyższy wziął pod uwagę, co następuje:
Skarga kasacyjna jest bezzasadna, bowiem wszystkie powołane w niej
zarzuty - a sprowadzają się one w istocie do zarzutu naruszenia art. 381 k.p.c. - są
nietrafne. Zarzucane przez pozwanego w pierwszej kolejności pominięcie przez
Sąd drugiej instancji wniosków dowodowych zgłoszonych w apelacji, których
uwzględnienie miało być niezbędne dla właściwej oceny ustaleń faktycznych
dokonanych przez Sąd pierwszej instancji, było uprawnione w okolicznościach
sprawy.
Zgodnie z art. 381 k.p.c., sąd drugiej instancji może pominąć nowe fakty i
dowody, jeżeli strona mogła je powołać w postępowaniu przed sądem pierwszej
instancji, chyba że potrzeba powołania się na nie wynikła później. Skarżący dla
uzasadnienia zarzutu obrazy tego przepisu powołał się na wyrażony przez Sąd
Najwyższy w wyroku z dnia 23 listopada 2004 r., I UK 30/04 (OSNP 2005 nr 11,
poz. 162) pogląd, w myśl którego sąd drugiej instancji nie powinien pomijać nowych
faktów i dowodów zgłoszonych w apelacji, jeżeli o potrzebie ich powołania strona
dowiedziała się z uzasadnienia zaskarżonego wyroku. Nie uwzględnił jednak, że
został on wyrażony w konkretnej sytuacji procesowej. Orzeczenie to zostało
wydane w sprawie z odwołania ubezpieczonego od decyzji organu rentowego
odmawiającej prawa do jednorazowego odszkodowania z tytułu wypadku przy
8
pracy, w której nową okolicznością powoływaną w postępowaniu apelacyjnym nie
był stan choroby (o której ubezpieczony wiedział), ale uboczne oddziaływanie leków
na stan zdrowia apelującego, o czym nie był poinformowany. Taką informację
ubezpieczony uzyskał z zaświadczenia lekarskiego po upływie przeszło dwóch
miesięcy od daty wyroku Sądu pierwszej instancji. Ubezpieczony nie mógł więc tej
okoliczności podnieść w postępowaniu przed Sądem pierwszej instancji a Sąd ten
uznał za istotną okoliczność, że w dniu wypadku wnioskodawca był zdrowy i w pełni
sprawny. Zdaniem Sądu Najwyższego orzekającego w tej sprawie, pominięcie
przez Sąd drugiej instancji nowych faktów i dowodów nastąpiło z naruszeniem art.
381 k.p.c. dlatego, że dopiero z motywów wyroku Sądu pierwszej instancji
wnioskodawca dowiedział się, iż jego zarzuty dotyczące przyczyn leżących po
stronie pracodawcy nie zostały uwzględnione a okoliczności dotyczące stanu jego
zdrowia okazały się istotne dla przyznania mu świadczenia z ubezpieczenia
wypadkowego. Podniesiony w apelacji i potwierdzony zaświadczeniem lekarskim
wydanym po zakończeniu sprawy w pierwszej instancji fakt, że o niekorzystnym
działaniu przyjmowanych leków wnioskodawca dowiedział się dopiero po wydaniu
wyroku, świadczył więc o tym, że powołanie się na te fakty i dowody przed Sądem
pierwszej instancji nie było możliwe, a zatem powinien je wziąć pod uwagę Sąd
odwoławczy. Już z powyższego wynika, że ocena zastosowania art. 381 k.p.c.
każdorazowo wymaga analizy okoliczności konkretnej sprawy oraz przebiegu
postępowania w niej i mogą wystąpić przypadki, że o potrzebie powołania nowych
faktów lub dowodów apelujący dowie się dopiero po zapoznaniu się z
uzasadnieniem wyroku sądu pierwszej instancji.
Pogląd, w myśl którego sąd drugiej instancji nie powinien pomijać nowych
faktów i dowodów zgłoszonych w apelacji, jeżeli o potrzebie ich powołania strona
dowiedziała się z uzasadnienia zaskarżonego wyroku, był kilkakrotnie
prezentowany w orzecznictwie. Już w orzeczeniu z dnia 30 sierpnia 1934 r., C.l.
650/34 (OSP 1934, poz. 502) Sąd Najwyższy podniósł, że „odrzucenie dowodu
powołanego po raz pierwszy w skardze apelacyjnej nie jest dopuszczalne w
przypadku, gdy strona nowy dowód powołała dlatego, że złożone przez nią w I
instancji dowody uznane zostały przez sąd za niewystarczające, w tym bowiem
przypadku potrzeba powołania dalszego dowodu powstała po zamknięciu rozprawy
9
w I instancji”. To stanowisko jest podtrzymywane w nowszym orzecznictwie Sądu
Najwyższego (por. wyroki z dnia 20 maja 2003 r., I PK 415/02, OSNP 2004 nr 16,
poz. 276; z dnia 10 lutego 2005 r., IV CK 472/04, LEX nr 179849 oraz z dnia 24
czerwca 2009 r., I CSK 447/08, LEX nr 584189). Jednakże w każdym z tych
orzeczeń Sąd Najwyższy podkreśla, że w kwestii ustalenia potrzeby powołania
nowych faktów i dowodów w apelacji, sąd drugiej instancji powinien się kierować
okolicznościami konkretnej sprawy.
Możliwość pominięcia nowych faktów i dowodów powołanych w apelacji nie
oznacza dowolności sądu co do podejmowania decyzji w tym zakresie, lecz
powinna wynikać z oceny dotychczas zebranego materiału procesowego. Należy
jednak zaznaczyć, że o istnieniu potrzeby powołania się na nowe fakty i dowody nie
decyduje zapatrywanie strony, lecz przedmiotowa ocena zachodzącego stanu
rzeczy. Ponieważ strony nie mogą wiedzieć z góry, które okoliczności zaważą przy
wydaniu wyroku, to powinny przytoczyć w całości materiał dowodowy służący
uzasadnieniu pozwu lub obronie przeciwko twierdzeniom pozwu (orzeczenie Sądu
Najwyższego z dnia 5 kwietnia 1935 r., C.lll. 101/34, Biblioteka Orzecznictwa, dz.
XXX, poz. 19). Jeżeli więc strona uważa, że do udowodnienia jej twierdzeń
wystarczy określony dowód i dlatego nie przytacza innych dowodów, to jej błąd nie
jest usprawiedliwiony, sama ponosi winę niezgłoszenia dalszych dowodów i nie
może zarzucać nieuzasadnionego uniemożliwienia wykazania jej praw (orzeczenie
Sądu Najwyższego z dnia 17 września 1937, C.ll. 912/36, RPEiS 1938 nr 4, s. 907).
Niepowołanie w pierwszej instancji dowodu ze świadka znanego stronie, wywołane
przypuszczeniem, iż wystarczą zeznania innych świadków, nie usprawiedliwia
spóźnionego powołania tego dowodu dopiero w postępowaniu apelacyjnym, gdyż
nie ma żadnych podstaw do przewidywań, jak poszczególne dowody zostaną przez
sąd ocenione (orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 22 listopada 1937 r., C.ll.
1304/37, Przegląd Sądowy 1938, poz. 255). W konsekwencji strona nie może w
instancji apelacyjnej powoływać takich dowodów, których nie powołała w pierwszej
instancji tylko dlatego, iż uważała, że pozostałe dowody, które powołała, wystarczą
dla udowodnienia jej twierdzeń (orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 25 czerwca
1946 r., C.l. 306/46, PiP 1947 nr 2, s. 131 oraz wyrok z dnia 1 lutego 1973 r., II CR
647/72, LEX nr 7212). Trafnie przy tym wywiódł Sąd Najwyższy w uzasadnieniu
10
uchwały z dnia 19 kwietnia 2007 r., III CZP 162/06 (OSNC 2008 nr 5, poz. 47), że
obostrzenia zawarte w art. 381 k.p.c. są wyrazem dążenia do koncentracji materiału
procesowego, a nie ograniczania rozpoznawczych i kontrolnych funkcji apelacji; dla
strony zapobiegliwej i należycie dbającej o swoje procesowe interesy obostrzenia te
nie stanowią więc przeszkody w zrealizowaniu celu procesowego, w szczególności
polegającego na ujawnieniu prawdy materialnej.
W tym świetle należy zatem widzieć nałożony w rozpoznawanej sprawie na
pozwanego przez Sąd pierwszej instancji w trybie art. 207 § 3 k.p.c. rygor
zgłoszenia wszelkich wniosków dowodowych pod rygorem negatywnych skutków
procesowych. Z okoliczności sprawy nie wynika, by po stronie pozwanego istniała
przeszkoda do przedstawienia Sądowi pierwszej instancji tych dowodów, o
przeprowadzenie których wniósł w apelacji. Z wywodów pozwanego zawartych w
uzasadnieniu skargi kasacyjnej należy wyprowadzić wniosek, że liczył na to, iż Sąd
pierwszej instancji da wiarę zeznaniom przedstawionych przez niego świadków i
odmówi wiarygodności zeznaniom świadków strony powodowej, wobec czego nie
przedstawiał stosownych dowodów (chociaż mógł) na okoliczność wykazania
niewiarygodności zeznań tych świadków. Pozwany uważał, że jego zeznania oraz
zeznania zgłoszonych przez niego świadków „układały się w logiczną i bardziej
przekonującą całość niż zeznania świadków strony powodowej”. Ocena ta nie
została jednak przyjęta przez Sąd pierwszej instancji. Strona nie może zaś
skutecznie żądać ponowienia lub uzupełnienia dowodu w postępowaniu
apelacyjnym tylko dlatego, że spodziewała się korzystnej dla siebie oceny dowodu
przez sąd pierwszej instancji (wyroki Sądu Najwyższego z dnia 7 listopada 1997 r.,
II CKN 446/97, OSNC 1998 nr 4, poz. 67; z dnia 15 czerwca 2000 r., II CKN
1007/98, LEX nr 533117; z dnia 28 listopada 2000 r., IV CKN 168/00, LEX nr
548755; z dnia 10 lipca 2003 r., I CKN 503/01, LEX nr 121700; z dnia 30 września
2009 r., V CSK 250/09, LEX nr 529732). Jeśli więc zamiarem pozwanego było
zanegowanie zeznań świadków zawnioskowanych przez powodów (wykazanie
relacji istniejących między powodami a świadkami, którzy mają interes w tym, aby
swoimi zeznaniami „zaszkodzić” pozwanemu), to na tę okoliczność powinien
przedstawić stosowne dowody przed zamknięciem rozprawy przez Sąd pierwszej
instancji, a nie dopiero w apelacji. O treści zeznań tych świadków pozwany wiedział
11
bowiem wcześniej, a w szczególności przed wydaniem przez Sąd pierwszej
instancji postanowienia w trybie art. 207 § 3 k.p.c. Pozwany twierdzi, że nie
zgłaszał przedstawionych w apelacji środków dowodowych, ponieważ nie mógł
przypuszczać, iż Sąd pierwszej instancji nie da wiary innym zgłoszonym dowodom,
a także byłoby to „niecelowe z punktu widzenia ekonomiki procesu i prowadziłoby
do niepotrzebnego przewlekania postępowania”. Takiego postępowania nie można
jednak pogodzić z obowiązującą w procesie cywilnym zasadą koncentracji
materiału dowodowego w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji, czemu
służy uregulowanie z art. 207 § 3 k.p.c. W tych okolicznościach zaniechania
pozwanego nie usprawiedliwia powołany w skardze argument, że nie miał on
możliwości „antycypacji rozumowania” Sądu Rejonowego ujawnionego dopiero w
uzasadnieniu wyroku. Skoro w postępowaniu przed Sądem Rejonowym skarżący
nie wykazał stosownej inicjatywy w zakresie zgłaszania wniosków dowodowych, to
powinien liczyć się z tym, że Sąd odwoławczy będzie władny pominąć spóźnione
wnioski dowodowe, nie naruszając przepisu art. 381 k.p.c. Z kolei, wydanie
niekorzystnego dla strony wyroku nie może stanowić samoistnej podstawy
powołania się w postępowaniu apelacyjnym na nowe fakty i dowody (wyrok Sądu
Najwyższego z dnia 24 marca 1999 r., I PKN 640/98, OSNAPiUS 2000 nr 10, poz.
389).
Ponieważ Sąd Okręgowy zaaprobował poczynione w postępowaniu przed
Sądem pierwszej instancji ustalenia faktyczne i ich ocenę prawną oraz dał temu
wyraz w pisemnych motywach swego wyroku, zaś zarzucane Sądowi
odwoławczemu naruszenie art. 381 k.p.c. jest nieusprawiedliwione, to niezasadne
są pozostałe zarzuty podniesione w skardze, dotyczące obrazy art. 382 w związku
z art. 378 § 1 k.p.c., art. 328 § 2 w związku z art. 391 § 1 k.p.c. oraz art. 385 k.p.c.
Sąd Najwyższy rozpoznał skargę kasacyjną na posiedzeniu niejawnym, a
nie - jak wnosił pozwany - na rozprawie. W myśl art. 39811
§ 1 k.p.c., zasadą jest
bowiem, że Sąd Najwyższy rozpoznaje skargę kasacyjną na posiedzeniu
niejawnym, a tylko wyjątkowo - gdy w sprawie występuje istotne zagadnienie
prawne, a skarżący złożył w skardze kasacyjnej wniosek o jej rozpoznanie - na
rozprawie. Problem sformułowany przez pozwanego w skardze nie jest „istotnym
zagadnieniem prawnym” w rozumieniu tego przepisu, gdyż nie ma charakteru
12
abstrakcyjnego i dotyczy zastosowania art. 381 k.p.c., co - jak wyżej wywiedziono -
zależy od okoliczności konkretnej sprawy. Nie wystąpiły więc przesłanki
rozpoznania skargi na rozprawie.
Z powołanych względów Sąd Najwyższy oddalił skargę kasacyjną na
podstawie art. 39814
k.p.c.