Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I CSK 287/11
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 15 marca 2012 r.
Sąd Najwyższy w składzie :
SSN Grzegorz Misiurek (przewodniczący)
SSN Wojciech Katner (sprawozdawca)
SSN Hubert Wrzeszcz
w sprawie z powództwa G.- I. Spółki z o.o. w R.
przeciwko G. Spółce z o.o. w R.
o zapłatę,
po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Cywilnej
w dniu 15 marca 2012 r.,
skargi kasacyjnej strony pozwanej
od wyroku Sądu Apelacyjnego
z dnia 10 lutego 2011 r.,
uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę Sądowi
Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania z pozostawieniem
temu Sądowi rozstrzygnięcia o kosztach postępowania
kasacyjnego.
2
Uzasadnienie
Wyrokiem z dnia 10 lutego 2011 r. Sąd Apelacyjny oddalił apelację pozwanej
– Usługi Geodezyjne, Katastralne, Informatyczne, Projektowe i Obsługa
Nieruchomości G. Spółki z o.o. w R. od wyroku Sądu Okręgowego z dnia 28
października 2010 r., mocą którego zasądził na rzecz G. – I. Spółki z o.o. w R.
kwotę 98.564,68 złotych tytułem kary umownej wraz z odsetkami i kosztami
procesu, a w pozostałej części powództwo oddalił.
W sprawie ustalono, że w związku z zamówieniem przez Rząd RP
wektoryzacji map katastralnych, C. S.A. w W. zawarła z powodem dnia 25 stycznia
2006 r. umowę, w której powierzona została powodowi część prac wynikających z
tego zamówienia. Powód zawarł dnia 15 lutego 2006 r. umowę podwykonawczą z
pozwanym, a jej przedmiotem było wykonanie wektoryzacji map katastralnych dla
wybranych obrębów ewidencyjnych powiatów województwa p. (5 jednostek) za
wynagrodzeniem ryczałtowym w wysokości 186.538,25 Euro, z rozpoczęciem
zadania w dniu następnym, a zakończeniem w całości do dnia 15 września 2006 r.
Za wykonanie zadania strony przyjęły w umowie końcowy odbiór tego zadania
przez zamawiającego, z wykonaniem go etapami, przy czym etap V jako ostatni
miał zostać wykonany do powyższej daty i wówczas wykonawca był zobowiązany
zgłosić zamawiającemu całe zadanie do odbioru końcowego. Przekazanie do
odbioru winno było być poprzedzone pisemnym zgłoszeniem gotowości do odbioru,
a ten mógł być dokonany wyłącznie w przypadku przedłożenia wraz z przedmiotem
odbioru raportów zaakceptowanych przez zamawiającego. Za każdy dzień
opóźnienia w wykonaniu etapu lub całego zadania strony przewidziały karę
umowną w wysokości 0,2% wartości części umowy, której dotyczy opóźnienie.
Ponadto kara umowna była określona za każdy dzień opóźnienia w usuwaniu wad
stwierdzonych w trakcie realizowania umowy, w trakcie odbioru poszczególnych
etapów zadania oraz w zakresie rękojmi i gwarancji.
Dnia 1 września 2006 r. ustalono w aneksie do umowy, że zadanie na
każdym etapie będzie poddawane kontroli ilościowej i jakościowej, za co
przysługiwało wynagrodzenie. Ze względu na stwierdzenie w wyniku kontroli
3
licznych błędów i usterek, pozwany na wezwanie powoda je usuwał. W okresie od
14 grudnia 2007 r. do 25 stycznia 2008 r. zostały sporządzone protokoły odbioru
pierwszych czterech etapów zadania. Pozwany przekazał powodowi opracowanie
dotyczące ostatniego, piątego etapu we wrześniu 2006 r., ale ze względu na wady
i niekompletność nie sporządzono wówczas żadnego dokumentu potwierdzającego
odbiór. Usuwanie wad trwało do marca 2008 r. i dnia 31 marca 2008 r. strony
sporządziły protokoły odbioru prac V etapu oraz końcowego całości zadania.
Zostało to częściowo zakwestionowane przez pozwanego i do odbioru etapu V oraz
całości zadania nie doszło, ze względu na nieprzedstawienie przez pozwanego
dokumentu zgłoszenia gotowości do odbioru. Z tej przyczyny powód nie przystąpił
do formalnej kontroli zadania i pismem z dnia 22 stycznia 2009 r. wezwał
pozwanego do zapłacenia 742.007,32 złotych tytułem kar umownych za opóźnienie
w wykonaniu poszczególnych etapów i całego zadania. Jednakże w pozwie z dnia
19 maja 2009 r. powód wniósł o zasądzenie z tytułu kar umownych kwoty
197.129,37 złotych oraz odsetek i kosztów postępowania. W pozwie uzasadnił, że
dochodzi kar umownych z tytułu opóźnienia w wykonaniu V etapu opracowania, tj.
za 563 dni od 16 września 2006 r. do 31 marca 2008 r.
Uznając za zasadne żądanie kar umownych Sąd pierwszej instancji
zastosował miarkowanie przewidziane w art. 484 § 2 k.c. i określił karę umowną
w wysokości 50% obliczonej kwoty. Sąd Apelacyjny oddalając apelację nie
podzielił zarzutu pozwanej o przedawnieniu roszczeń o kary umowne, a także
o niedostatecznym miarkowaniu kary, która powinna być, zdaniem pozwanego
jeszcze niższa, wobec braku szkody po stronie powoda, od którego nie
egzekwował kar umownych zamawiający całość prac C. S.A.
W skardze kasacyjnej pozwany zarzucił zaskarżonemu wyrokowi naruszenie
prawa materialnego przez błędną wykładnię art. 646 k.c. i przyjęcie, że na gruncie
tego przepisu „oddanie dzieła” jest tożsame znaczeniowo z „odebraniem dzieła”
przez co nie zostało uznane za przedawnione roszczenie powoda o zapłatę kary
umownej; art. 483 § 1 w związku z art. 65 § 2 k.c. w związku z przyjęciem, że
w stanie faktycznym niniejszej sprawy powodowi przysługiwało na podstawie
umowy podwykonawczej roszczenie o zapłatę przez pozwanego kar umownych za
opóźnienie w wykonaniu V etapu umowy. W charakterze zarzutu ewentualnego
4
podniesione zostało naruszenie art. 484 § 2 k.c., polegające na niedostatecznym
zmiarkowaniu kary umownej wskutek nieuwzględnienia okoliczności całkowitego
wykonania zobowiązania przez pozwanego. Skarżący wniósł o uchylenie
zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania,
ewentualnie orzeczenie co do istoty sprawy i oddalenie powództwa, z zasądzeniem
kosztów postępowania.
W odpowiedzi na skargę powód wniósł o oddalenie skargi i zasądzenie
kosztów postępowania kasacyjnego.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Skarga kasacyjna pozwanego jest zasadna.
W sprawie jest niesporne, że umowa zawarta między stronami stanowiła
umowę o dzieło w rozumieniu art. 627 i nast. k.c. Rozpoznając zatem zarzuty skargi
kasacyjnej w pierwszej kolejności należy rozważyć dokonaną interpretację art. 646
k.c. Przepis ten stanowi o przedawnieniu roszczeń wynikających z umowy o dzieło
i jest trafnie uważany za lex specialis wobec art. 118 k.c., przewidując dwuletni
termin przedawnienia zarówno w stosunkach powszechnych, gospodarczych sensu
stricte (między przedsiębiorcami), jak i gospodarczych sensu largo (por. wyrok
Sądu Najwyższego z dnia 6 lutego 2008 r., II CSK 421/07, Lex nr 361437), w tym
między przedsiębiorcą a zamawiającym dzieło konsumentem (z uwzględnieniem
art. 6271
k.c.). Jest więc oczywiste, że w niniejszej sprawie, w której stronami są
przedsiębiorcy ma zastosowanie dwuletni termin przedawnienia roszczeń.
Jednakże istotą sporów toczonych w sprawach z zastosowaniem tego przepisu,
również na gruncie rozpoznawanej sprawy jest stwierdzenie w jego treści, że
początek biegu przedawnienia liczy się od dnia oddania dzieła, a jeżeli dzieło nie
zostało oddane - od dnia, w którym zgodnie z umową miało być oddane. Wymaga
więc odpowiedzi pytanie, co oznacza w tym przepisie odwołanie się do „oddania
dzieła".
W przepisach umowy o dzieło termin „oddanie dzieła” występuje tylko w art.
646 k.c. stanowiącym o przedawnieniu roszczeń odnośnie do obowiązku zapłaty
wynagrodzenia, które w braku odmiennej umowy należy się przyjmującemu
zamówienie w chwili oddania dzieła (art. 642 § 1 k.c.). W art. 642 § 2 k.c. jest mowa
5
o zastrzeżeniu „oddawania dzieła częściami". Z kolei, w art. 644 k.c. w kwestii
odstąpienia od umowy jest wyrażenie: „dzieło nie zostało ukończone”; w art. 635
k.c. stanowiącym o opóźnieniu przyjmującego zamówienie występuje pojęcie
„wykończenia dzieła" oraz „ukończenia dzieła”. W tym samym przepisie in fine
został użyty termin „wykonanie dzieła” w odniesieniu do możliwości odstąpienia od
umowy. Jest to jakby nawiązanie do samego określenia umowy o dzieło, która
w art. 627 k.c. jest umową, w której przyjmujący zamówienie zobowiązuje się do
„wykonania oznaczonego dzieła”. Termin „wykonanie dzieła” występuje najczęściej
w przepisach tytułu XV księgi trzeciej Kodeksu cywilnego (art. 628 § 1, 629, 630
§ 1, 632 § 2, 633, 634, 636, 639, 640, 641 § 2). W art. 645 § 2 k.c. jest wyrażenie
„dzieło częściowo wykonane". Wreszcie, w art. 643 k.c. stanowi się o „odebraniu
dzieła” i jego „wydaniu”. Z dokonanego zestawienia widać wyraźnie, że autorzy
przepisów o umowie o dzieło w Kodeksie cywilnym, używając różnych terminów
albo mieli na uwadze tylko konwencję językową wpływającą na sformułowanie tych
przepisów, nie wiążąc z różnymi użytymi słowami różnego ich znaczenia
językowego, albo każdy z użytych terminów należy rozpatrywać zgodnie z jego
znaczeniem językowym i odmiennie oceniać także jego znaczenie prawne.
Na tle rozpoznawanej sprawy podstawowe jest wyjaśnienie znaczenia
pojęcia „oddanie dzieła” według art. 646 k.c. i najbliższych temu pojęciu terminów,
zawartych w art. 643 k.c.: „odebranie dzieła”, będącego obowiązkiem
zamawiającego oraz „wydanie dzieła”, będącego obowiązkiem przyjmującego
zamówienie. Z realizacją tych obowiązków łączy się ewidentnie „oddanie dzieła”,
czyli termin użyty w art. 646 k.c.
Zgodzić się należy ze stanowiskiem doktryny i orzecznictwa, według których
„oddanie dzieła” i „wydanie dzieła” to pojęcia tożsame w przepisach o umowie
o dzieło (wyroki Sądu Najwyższego z dnia 10 kwietnia 2000 r., V CKN 22/00 oraz
z dnia 12 maja 1981 r., II CR 136/81, OSNC 1982, nr 1, poz. 10). Do niezręczności
w sformułowaniu art. 643 i 646 k.c. powinno się zatem zaliczyć inne brzmienie tych
samych treściowo pojęć. Jest oczywiste, że przyjmującemu zamówienie
(wykonawcy dzieła) chodzić musi po jego wykonaniu (ukończeniu, wykończeniu)
o przekazanie dzieła zamawiającemu, gdyż to przekazanie (wydanie), nazwane
w art. 642 § 1 i art. 646 k.c. „oddaniem dzieła" pozwala wykonawcy żądać
6
wynagrodzenia, stanowi o wymagalności wynagrodzenia i w konsekwencji realizuje
po obu stronach umowy causae tej czynności prawnej, dwustronnej i odpłatnej.
Nie jest tożsame ze sobą pojęcie wydania (oddania) dzieła i jego odebrania.
Należy się opowiedzieć za stanowiskiem, że odebranie dzieła jest zarówno
czynnością faktyczną, której postać zależy od przedmiotu dzieła (inaczej dla dzieł
materialnych, inaczej dla niematerialnych), jak i oświadczeniem zamawiającego,
przyjmującego dzieło zaoferowane przez wykonawcę z chwilą jego wydania
(oddania), będące quasi-umową, a w wielu umowach o dzieło przybierającą wprost
postać sformalizowanej umowy. Tak przedstawiała się umowa o dzieło w niniejszej
sprawie, w której wyjątkowo drobiazgowo i formalnie został określony cały proces
oddawania dzieła częściami (etapami) i odrębnie, co do całości zadania (końcowy
odbiór), jak to nazwano w tej umowie, przewidując poprzedzanie odbioru pisemnym
zgłoszeniem gotowości do odbioru, który mógł być dokonany wyłącznie
w przypadku przedłożenia wraz z przedmiotem odbioru raportów zaakceptowanych
przez zamawiającego. Ta skomplikowana procedura, wzmocniona jeszcze poprzez
aneks do umowy z dnia 1 września 2006 r., że zadanie na każdym etapie będzie
poddawane kontroli ilościowej i jakościowej, jak i to, iż nawet stworzona została dla
potrzeb całego zamówienia specjalna jednostka badawcza dokonująca oceny
dzieła przed odbiorami częściowymi i odbiorem końcowym, była podyktowana –
według opinii biegłego – niezwykle trudnym i wyjątkowym w realizacji przedmiotem
dzieła.
Z ustaleń Sądów w toku instancji wynika, że obie strony nie przestrzegały
w trakcie realizowania zadania umówionych procedur formalnych i dopiero na
ostatnim, piątym etapie doszło do konfliktów na tym tle i w rezultacie skorzystania
przez zamawiającego z podniesienia roszczeń, wynikających z niedochowania tych
procedur przez przyjmującego zamówienie, na skutek nie przedłożenia przez
wykonawcę wymaganych dokumentów i zgłoszeń. Z ustaleń wynika również, że
przyjmujący zamówienie przedstawił zamawiającemu wykonanie prac
w poszczególnych etapach, w przypadku ostatniego V etapu kończącego zadanie,
zgodnie z terminami określonymi w umowie (do września 2006 r.). Jednak ze
względu na wady dzieła, nazywane błędami i usterkami, które były sukcesywnie
przez pozwanego usuwane, powód uważał, że nie dochodziło do oddania
7
(wydania) dzieła w rozumieniu przepisów Kodeksu cywilnego i że decydujące jest
sporządzenie protokołów odbioru pierwszych czterech etapów zadania w okresie
od 14 grudnia 2007 do 25 stycznia 2008 r., a całości zadania, wraz z etapem
piątym do 31 marca 2008 r.
Strony przewidziały w umowie z dnia 15 lutego 2006 r. kary umowne,
odrębnie za opóźnienie w wykonaniu poszczególnych etapów i całości zadania,
a odrębnie za opóźnienie w usuwaniu wad stwierdzonych w trakcie realizacji
umowy, w trakcie odbioru poszczególnych etapów i w zakresie rękojmi i gwarancji.
Należy więc odpowiedzieć na pytanie, czy nastąpiło opóźnienie w wykonaniu
poszczególnych etapów, zwłaszcza etapu V kończącego zadanie, a to zależy od
ustalenia w sprawie, kiedy nastąpiło oddanie (wydanie) dzieła. Powód twierdzi, że
dopiero wraz z podpisaniem protokołów odbioru każdego etapu i odbioru
końcowego. Z kolei pozwany łączy oddanie dzieła z jego przedstawieniem do
odbioru, niezależnie od tego, kiedy ten odbiór nastąpił, zwłaszcza że zamawiający
sprawdzał prawidłowość wykonania prac miesiącami (do półtora roku), w którym to
czasie pozwany usuwał wady i wykonał całe zadanie należycie, o czym świadczy
jego ostateczne przyjęcie przez zamawiającego.
Należy przyznać rację powodowi, że samo przedstawienie dzieła do odbioru
nie jest tożsame z jego wydaniem (oddaniem) w rozumieniu art. 643 i 646 k.c.
Słusznie twierdzi się w orzecznictwie i doktrynie, na co powołuje się Sąd Apelacyjny
w uzasadnieniu wyroku, że wykonanie umowy o dzieło poprzez jego zaoferowanie
zamawiającemu ma miejsce wtedy, gdy nastąpiło wykonanie dzieła oznaczonego w
umowie w takiej postaci, iż dzieło to spełnia cechy zamówienia. Oznacza to taką
jego postać, ilość i jakość, że może być wykorzystane do celów, jakie przyświecały
zamawiającemu (por. uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 6 lutego
2008 r., II CSK 421/07, Lex nr 361437). Nie może mieć przy tym zasadniczego
znaczenia to, czy chodzi o prosty produkt (rzecz), czy o dzieło materialne lub
niematerialne, które jest skomplikowane intelektualnie, technicznie, jakościowo
i będące wynikiem kooperacji wielu podwykonawców. Z umowy powinno
precyzyjnie wynikać, jaki jest stopień złożoności dzieła i dlatego w art. 627 k.c.
używa się ogólnego sformułowania, że chodzi o „określone dzieło”, które to pojęcie
jest bardzo szerokie, dokładnie omówione w doktrynie prawa i w licznym
8
orzecznictwie. Można głoszone poglądy sprowadzić do stwierdzenia, że jeżeli wady
dzieła w chwili jego oddawania zamawiającemu przez wykonawcę są na tyle
istotne, że dyskwalifikują to dzieło ze względu na jego przeznaczenie, określone
poprzez umowę przez zamawiającego, nawet tylko przez użycie nazwy tego dzieła
(w niniejszej sprawie była to wektoryzacja map katastralnych), to należy uznać, że
nie nastąpiło w ogóle wykonanie umowy przez wykonawcę (por. wyroki Sądu
Najwyższego z dnia 26 lutego 1998 r., I CKN 520/97, OSNC 1998, nr 10, poz. 167,
z dnia 14 lutego 2007 r., II CNP 70/06, Lex nr 255597 i z dnia 9 lipca 2008 r.,
V CSK 73/08, Lex nr 646368). W takiej sytuacji nie można mówić ani o wydaniu
(oddaniu) dzieła, ani o obowiązku jego odebrania, a zatem nie powstaje także
obowiązek zamawiającego do zapłaty wynagrodzenia, jak też nie rozpoczyna biegu
termin przedawnienia roszczeń z tytułu tej umowy.
Jeżeli dzieło ma wady, ale nie dyskwalifikują one dzieła co do jego istoty, to
wówczas następuje wydanie (oddanie) dzieła, zgodnie z umową (art. 627 k.c.), ze
skutkami prawnymi, o jakich mowa w szczególności w art. 642, 643 i 646 k.c.,
z tym, że dla zamawiającego otwierają się uprawnienia wynikające z rękojmi za
wady dzieła, o których mowa w art. 637 i 638 k.c. Na etapie wykonywania dzieła
w sposób wadliwy, albo sprzeczny z umową zamawiający ma dodatkowe
uprawnienia wobec przyjmującego zamówienie, określone w art. 636 k.c., jednak
przepis ten w niniejszej sprawie w ogóle nie był powoływany dla wskazania jego
wykorzystania przez powoda. Przeciwnie, powód kierował oddane przez
pozwanego prace, wykonane w ramach poszczególnych etapów do oceny
powoływanych przez siebie rzeczoznawców i równolegle, ze względu na
prowadzone kontrole wzywał pozwanego do usuwania wad, co czynił skutecznie,
gdyż wady były bieżąco usuwane. Jednocześnie powód, co należy uważać za
wątpliwe, uważał po swojej stronie za uprawnione odbieranie prac przedstawianych
przez pozwanego w bardzo długim czasie, który dodawał do okresu, w jakim może
dochodzić roszczeń z umowy.
Należy uznać, że powód miał oczywiście uprawnienie do kontroli
prawidłowości wykonania dzieła przez pozwanego, co wynika z przepisów kodeksu
cywilnego i co strony przewidziały w postanowieniach umowy oraz jej aneksu (Sąd
to określa niepoprawnym słowem „zapisy”), zwłaszcza wobec skomplikowania
9
przedmiotu dzieła. Jednakże odbiór dzieła musi się odbywać w rozsądnym czasie
(w materiałach sprawy jest to przedstawione niejasno, wymienia się zarówno termin
dwudniowy, jak i miesięczny), który można uznać za wystarczający, racjonalnie
określony ze względu na przedmiot umowy. W umowie strony powinny były
zastrzec tak długie terminy odbioru, jakie się potem okazały potrzebne, jeśli to
wynikało z charakteru dzieła, a przekraczało zwyczajny okres przyjmowany
w typowych umowach o dzieło i im podobnych, np. na gruncie umowy z art. 647
k.c. Takich postanowień w umowie stron nie ma, więc należy przyznać rację
pozwanemu w tym sensie, że nie można wydłużać okresu odbioru do dowolnego
terminu, ustalanego i wydłużanego jednostronnie przez zamawiającego, idącego
w miesiące i lata. Uznać więc należy, że jeśli nawet jakość prac przekazywanych
przez pozwanego nie była zadowalająca dla zamawiającego, to powinien był on to
objawić albo w sposób i ze skutkami, o których mowa w art. 636 k.c., albo wykonać
zobowiązanie do odebrania dzieła wydanego mu przez wykonawcę, zgodnie
z art. 643 k.c.
Inaczej można by to ocenić wtedy, gdyby zamawiający zakwestionował
wykonanie umowy przez odmówienie odbioru ze względu na brak istotnych cech
zamówionego dzieła, czyli w rzeczywistości brak tego dzieła. Musiałoby się to
opierać na opiniach rzeczoznawców, uzyskanych – z braku wyraźnych postanowień
w umowie na ten temat – w rozsądnym czasie po zaoferowaniu dzieła powodowi
przez pozwanego (dotyczy to poszczególnych etapów prac i etapu końcowego).
Jeśli powód nie odniósł się do samego oddania dzieła (poszczególnych jego
etapów) przez pozwanego, który już po tym fakcie usuwał wady, to pozostaje do
ustalenia, czy usuwanie wad wiązało się z uprawnieniami z tytułu rękojmi i tak to
traktować mógł pozwany, czy też z odmową odbioru i w jaki sposób wyrażoną
przez powoda.
Kwestia ta nie została w zaskarżonym wyroku w ogóle zbadana, przez co nie
wiadomo, mimo fragmentu uzasadnienia zaskarżonego wyroku na ten temat,
dlaczego dopiero sporządzenie protokołów we wskazanych datach w latach 2007
i 2008 zostało uznane za oddanie dzieła, mimo zastrzeżeń w tym względzie przez
pozwanego, także ze względu na tak znaczny upływ czasu od zaoferowania dzieła
powodowi do jego odebrania. Z ustaleń wynika, że wpływ na to mogła mieć
10
wydolność instytucji opiniujących jakość wykonanego dzieła, a to już należy do
zorganizowania odbioru po stronie powoda i nie może obciążać pozwanego.
Zauważyć ponadto należy, że powód, mimo przewidzenia odrębnych kar
umownych za opóźnienie w usuwaniu wad dzieła, których nie dochodzi w sprawie,
a wady były usuwane na bieżąco przez pozwanego, żąda kar umownych za
opóźnienie w wykonaniu dzieła, mieszając ze sobą tę okoliczność z uprawnieniami
z tytułu wad dzieła. Jeżeli zostanie ustalone przy ponownym rozpoznaniu sprawy,
że oddanie dzieła (poszczególnych części zadania i całego zadania) przez
pozwanego nastąpiło jednak wcześniej, niż dopiero wraz z podpisaniem protokołów
odbioru, to należy ustalić, czy nie doszło jednak do przedawnienia roszczeń z tytułu
kar umownych za niewykonanie umowy w terminie (za opóźnienie w oddaniu
dzieła).
Z kolei, nie jest to podnoszone w skardze, więc nie stanowi bezpośrednio
przedmiotu kontroli kasacyjnej, ale przy rozpoznawaniu skargi stało się widoczne,
że zarówno sporządzając umowę i zakreślając terminy wykonania dzieła, jak
i realizując dzieło, ze względu na liczne usuwane w trakcie poprawki (wady dzieła),
obie strony nie dołożyły należytej staranności w określeniu wzajemnych praw
i obowiązków, jakie miały wynikać z umowy. Odnosi się to także do posiadanych
kwalifikacji w procesie zamawiania dzieła, a potem jego wykonania, biorąc pod
uwagę stopień skomplikowania i wyjątkowość przedmiotu dzieła, wcześniej
nierealizowanego (wektoryzacja map katastralnych). Uchybienia te wywarły istotny
wpływ na wykonanie umowy, a następnie na jej rozliczenie, także w przedmiocie
przewidzenia w umowie i dochodzenia kar umownych. Należy ustalić, w jakim
czasie powinien zostać dokonany odbiór V etapu prac, przedstawiony do odbioru
przez pozwanego we wrześniu 2006 r. i jak data stanowi o wymagalności
wynagrodzenia, a więc i o rozpoczęciu biegu terminu przedawnienia roszczeń na
podstawie art. 646 k.c. To ustalenie pozwoli stwierdzić albo upływ terminu
przedawnienia co do kary umownej za opóźnienie w oddaniu V etapu dzieła, albo
że przedawnienie to jeszcze nie nastąpiło, skoro pozew został wniesiony w maju
2009 r.
11
Gdyby ustalenia przy ponownym rozpoznaniu sprawy nie wskazały na
przedawnienie roszczeń z tytułu kar umownych, należy powtórnie rozpatrzyć
kwestię miarkowania kary należnej od pozwanego. Miarkowanie w wysokości 50%
jest z pewnością znaczne, ale jeżeli uznaje się samą zasadność miarkowania, to
należało rozważyć, czy w okolicznościach sprawy kara umowna nie powinna być
jeszcze niższa. Wprawdzie kara jest niezależna od powstania szkody, ale jeśli
rozpatrywane są przesłanki jej miarkowania na podstawie art. 484 § 2 k.c., to przy
badaniu jej rażącego wygórowania nie można abstrahować od tego, że szkoda dla
powoda w ogóle nie wystąpiła. Jest to widoczne zwłaszcza w tej sprawie, gdyż
mimo niedochowania terminu wykonania dzieła po stronie powoda, dla którego
pozwany był podwykonawcą, powód z kolei nie został obciążony karą umowną
z tytułu niewykonania własnej umowy w umówionym czasie przez pierwotnie
zamawiającego dzieło, czyli Firmę C.S.A. Ponadto, dzieło zostało w całości
wykonane zgodnie z umową, co jest samodzielną przesłanką miarkowania według
art. 484 § 2 k.c., oraz po odbiorze formalnym nie miało wad, które by skłaniały do
obarczenia pozwanego karą umowną z tego tytułu i pewnie dlatego nie jest ona
dochodzona w procesie. Zwrócić również należy uwagę, że kara umowna pełni
przede wszystkim funkcję kompensacyjną, a zatem z założenia stanowi
odpowiednik odszkodowania. Nie powinna w takim razie prowadzić do
wzbogacenia uprawnionego i nawet jeśli nie jest to wzbogacenie bezpodstawne, to
może być w okolicznościach sprawy uznane za niesłuszne, gdyby kierować się
określeniem znanym kodeksowi zobowiązań. Należy zatem rozważyć, czy
uwzględniając ustalony stan faktyczny i zgłoszone wątpliwości ze względu na treść
i realizację umowy o dzieło między stronami, kara umowna w niniejszej sprawie nie
powinna mieć charakteru bardziej symbolicznego, także dlatego, że
w okolicznościach tej sprawy, które wskazują na nierespektowanie przez obie
strony, a więc również przez powoda reguł określonych w umowie w odniesieniu do
rozbudowanych formalności wymaganych dla oddania i odebrania dzieła, kara ta
nie powinna w żadnej mierze świadczyć o jej funkcji represyjnej.
Mając to na uwadze należało na podstawie art. 39815
§ 1 k.p.c. uchylić
zaskarżony wyrok i sprawę skierować do ponownego rozpoznania, rozstrzygając
12
o kosztach postępowania kasacyjnego na podstawie art. 108 § 2 w związku z art.
391 § 1 i art. 39821
k.p.c.