Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I PK 170/12
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 22 listopada 2012 r.
Sąd Najwyższy w składzie :
SSN Teresa Flemming-Kulesza (przewodniczący)
SSN Katarzyna Gonera
SSN Zbigniew Myszka (sprawozdawca)
w sprawie z powództwa J.L.
przeciwko PHU M. S.S. w S.
o ustalenie, że zdarzenie było wypadkiem przy pracy,
po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Pracy, Ubezpieczeń
Społecznych i Spraw Publicznych w dniu 22 listopada 2012 r.,
skargi kasacyjnej powoda od wyroku Sądu Okręgowego - Sądu Pracy i
Ubezpieczeń Społecznych w S.
z dnia 19 stycznia 2012 r., sygn. akt […]
uchyla zaskarżony wyrok i sprawę przekazuje Sądowi
Okręgowemu - Sądowi Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w S. do
ponownego rozpoznania, pozostawiając temu Sądowi
orzeczenie o kosztach postępowania kasacyjnego.
2
Uzasadnienie
Wyrokiem z dnia 19 stycznia 2012 r. Sąd Okręgowy w S. IV Wydział Pracy i
Ubezpieczeń Społecznych oddalił apelację powoda J.L. od wyroku Sądu
Rejonowego w S. Sądu Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 24 października
2011 r. oddalającego jego powództwo przeciwko P.H.U. „M." S.S. w S. o
ustalenie, że wypadek powoda z dnia 19 czerwca 2010 r. był wypadkiem przy
pracy.
W sprawie tej ustalono, że powód był zatrudniony u pozwanego od dnia 1
grudnia 2009 r. na podstawie umowy o pracę na stanowisku diagnosty pojazdów
samochodowych. Zgodnie z twierdzeniami powoda, w dniu 19 czerwca 2010 r.
podczas świadczenia pracy uległ wypadkowi, w którym doznał poważnych i
rozległych urazów wielonarządowych. Powód nie pamiętał przebiegu pracy w tym
dniu ani okoliczności wypadku, poza tym, że nie opuszczał miejsca pracy i dokonał
przeglądów diagnostycznych 6 pojazdów. W dniu krytycznego zdarzenia
świadkowie M.N. i M.S. zauważyli u powoda guza na głowie, a M.N. widział jak
powód zasłabł na hali, po czym zostało wezwane pogotowie, którego lekarz
stwierdził prawdopodobny atak padaczki. Ponieważ powód odmówił zabrania go do
szpitala, M.S. zadzwonił po żonę powoda, która około godziny 18.00 zabrała go do
domu. Powód do samochodu szedł o własnych siłach, choć był odprowadzony
przez kolegów z pracy. M.S. sprawdził taśmę z nagrania z monitoringu, na której
było widać, że powód zniknął obok umywalki w miejscu „niemonitorowanym” na
około 15 minut. W torbie powoda znaleziono w tym dniu dwie puste butelki po
alkoholu, każda o pojemności 200 ml. Jednakże pozwany, mimo wniosku żony
powoda o zachowanie zapisu z monitoringu z dnia wypadku, nie zachował tego
dowodu, a nagranie to automatycznie uległo zatarciu. Około godziny 19.25 powód
został przywieziony do szpitala, gdzie stwierdzono u niego: pękniętą śledzionę,
złamania stawu biodrowego, stłuczoną głowę, krwiak podtwardówkowy, krwiak
zaotrzewnowy, stłuczenie na ręce i nodze. Zespół powypadkowy pozwanego, w
protokole z dnia 6 listopada 2010 r. nie stwierdził, aby zdarzenie z dnia 19 czerwca
2010 r. było wypadkiem przy pracy, gdyż nie ustalono jego przyczyny zewnętrznej.
Za prawdopodobną przyczynę uznano atak epilepsji, chociaż dokumentacja
3
medyczna powoda nie ujawniła objawów padaczki, a powód wskazywał, że nigdy
wcześniej nie leczył się na epilepsję. Ponadto wpisano w tym protokole, że
skutkiem wypadku był jedynie uraz głowy w postaci guza na czole powoda.
Kontestował to powód, ale pomimo wniesienia jego pisemnych zastrzeżeń do
ustaleń protokołu powypadkowego - protokół nie został zmieniony. Powód uważał,
że nie jest prawdopodobne, aby tak poważne obrażenia mogły powstać na skutek
przyczyn i okoliczności wpisanych przez pozwanego do protokołu powypadkowego,
„sprowadzających się do obsunięcia się na posadzkę”.
Na skutek obrażeń powód był hospitalizowany od 19 czerwca do 29 grudnia
2010 r. i przebywał na długotrwałym zwolnieniu lekarskim. Aktualnie oczekuje na
decyzję co do operacji stawu biodrowego, a lekarze specjaliści rokują zakończenie
leczenia w połowie 2012 r. W ocenie powoda, zakres uszkodzeń ciała wskazuje na
upadek z dużej wysokości i mogły one powstać np. na skutek wpadnięcia do kanału
naprawczego, upadku ze schodów z pierwszego piętra, gdzie znajduje się biuro i
pomieszczenia socjalne firmy, upadku z dachu autobusu, gdzie powód miał
naprawiać wentylator, lub na skutek upadku z dachu pomieszczenia, gdzie powód
miał umacniać antenę.
W tak ustalonym stanie faktycznym Sąd Rejonowy stwierdził, że powód w
dniu zdarzenia miał atak padaczki, a zatem nie zaistniała przyczyna zewnętrzna
wypadku, co stało na przeszkodzie uznaniu tego zdarzenia za wypadek przy pracy
w rozumieniu art. 3 ust 1 z dnia 30 października 2002 r. ustawy o ubezpieczeniu
społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych (jednolity tekst:
Dz.U. z 2009 r. Nr 167, poz. 1322, powoływanej dalej jako ustawa wypadkowa).
Powołany przez Sąd biegły lekarz neurolog rozpoznał u powoda stan po urazie
czaszkowo-mózgowym ze stłuczeniem mózgu, krwiakiem podtwardówkowym
lewostronnym, pourazowy obrzęk mózgu, zespół zależności alkoholowej (przed 19
czerwca 2010 r.), alkoholowe uszkodzenie wątroby, trombocytopenię,
dysektrolitemię (VI.2010 r. - chwila wypadku), padaczkę w przebiegu nadużywania
alkoholu i zaburzeń metabolicznych (okresową zależną od zaburzeń
metabolicznych wynikających z alkoholowej intoksykacji ustroju), pęknięcie
śledziony, krwiaka zaotrzewnowego, złamanie miednicy, centralne zwichnięcie
biodra prawego ze złamaniem panewki stawu biodrowego prawego oraz stłuczenie
4
tkanek miękkich na kończynach prawych. Jednocześnie biegły stwierdził, że
zdarzenie z dnia 19 czerwca 2010 r. było wynikiem „uprzedniej intoksykacji w
przebiegu długotrwałego nadużywania alkoholu z wtórnymi napadami
padaczkowymi, w tym także w miejscu pracy pokrytymi niepamięcią wsteczną
wtórnymi urazami głowy oraz urazami kości udowej i miednicy. W trakcie napadów
doszło do licznych urazów czego efektem były między innymi krwiaki śródmózgowe
i wstrząs krwotoczny. Przy tym powód miał zwiększoną predyspozycję do krwawień
z powodu małopłytkowości (37.000), co było efektem toksycznego działania
alkoholu”. W ocenie biegłego, przyczyną zdarzenia z dnia 19 czerwca 2010 r. były
powikłania nadużywania alkoholu z napadami padaczkowymi i urazami
wielonarządowymi, a była to przyczyna tkwiąca w organizmie powoda. Opinia ta
została w całości podtrzymana w opinii uzupełniającej, wydanej po złożeniu
zastrzeżeń przez pełnomocnika powoda. Jednocześnie Sąd Rejonowy miał na
uwadze okoliczność, że powód w dniu zdarzenia kategorycznie odmówił leczenia
szpitalnego oraz że posiadał w swojej torbie dwie puste butelki po alkoholu.
Ponadto nie wiadomo, co wydarzyło się między godziną 18.00 a 19.25, tj. pomiędzy
zabraniem powoda z miejsca pracy przez żonę a przyjęciem go do szpitala.
Zdaniem Sądu, choć niesporne jest, że powód doznał w tym dniu poważnych i
rozległych obrażeń, to zeznający w sprawie świadkowie widzieli u powoda jedynie
guza na głowie, natomiast innych obrażeń nie zauważyli.
Sąd Okręgowy oddalił apelację powoda uznając, że Sąd Rejonowy rozważył
i ocenił zebrany materiał dowodowy w granicach wynikających z art. 233 § 1 k.p.c.,
z czego wyprowadził logicznie uzasadnione wnioski. Wbrew twierdzeniom apelacji,
opinia uzupełniająca w żaden sposób nie zaprzeczała wnioskom płynącym z opinii
„pierwotnej”, a tym bardziej nie wskazała na odmienne ustalenie przyczyny
wypadku. W opinii głównej stwierdzono, że zdarzenie w dniu 19 czerwca 2010 r.
polegało na uprzedniej intoksykacji w przebiegu długotrwałego nadużywania
alkoholu z wtórnymi napadami padaczkowymi, a wskutek co najmniej dwóch
napadów padaczkowych w dniu zdarzenia doszło do licznych urazów. W opinii
uzupełniającej wyjaśniono jedynie, że w okolicznościach opisanych przez zespół
powypadkowy nie mogło dojść do tak poważnych urazów, jakich doznał powód.
Zdaniem Sądu Okręgowego, ustaleń tych nie podważa okoliczność, że żaden z
5
lekarzy diagnozujących powoda nie stwierdził, aby chorował on na padaczkę.
Tymczasem według biegłego „poalkoholowe” napady padaczkowe pojawiają się
tylko w okresie zaburzeń metabolicznych i ustępują po zaprzestaniu nadużywania
alkoholu. Zespół zależności alkoholowej został stwierdzony u powoda nie tylko w
opinii biegłego sądowego, ale wynika również z karty informacyjnej leczenia
szpitalnego na Oddziale Neurochirurgii w okresie od 19 czerwca do 16 lipca 2010 r.
oraz został stwierdzony przez biegłego lekarza psychiatrę, który badał powoda w
dniu 29 listopada 2010 r. na potrzeby prowadzonego przez Prokuraturę Rejonową
w S. postępowania w sprawie wypadku. Bezsporne było to, że powód jest dotknięty
zespołem zależności alkoholowej, w przebiegu którego - zgodnie z opinią biegłego
neurologa - mogło dojść do napadów padaczki. Ponadto w rzeczach osobistych
powoda w dniu zdarzenia ujawniono dwie puste butelki po alkoholu, a powód nie
zaprzeczył wyjaśnieniom pozwanego, że przeddzień zdarzenia został odsunięty od
pracy, gdyż był pod wpływem alkoholu. Kategoryczne twierdzenie powoda, że w
dniu wypadku był trzeźwy nie jest w chwili obecnej do zweryfikowania.
Wobec niezachowania zapisu z monitoringu Sąd Okręgowy uznał, że w
„świetle materiału dowodowego (...) nie ma szans powodzenia ustalenie, w jakich
dokładnie okolicznościach powód doznał tak poważnych urazów. Jednocześnie
biorąc pod uwagę zeznania M.S., w których podaje, że wnioskodawca przez
kilkanaście minut był poza zasięgiem kamer, to zapis z monitoringu mógłby nie
wyjaśnić owych okoliczności”. Ostatecznie Sąd Okręgowy stwierdził, że nie sposób
kategorycznie ustalić, iż do urazów doszło w pracy, biorąc pod uwagę wszystkie
ustalone okoliczności, że powód opuścił miejsce pracy ok. godziny 18.10, a na
pogotowiu odnotowano jego przybycie o 19.25. „Jeżeli nawet by przyjąć, iż do
urazu doszło w godzinach pracy, to nie sposób obecnie ustalić, w jakich
okolicznościach a co za tym idzie, czy powstanie urazu było spowodowane
przyczyną zewnętrzną bądź czy jakakolwiek przyczyna zewnętrzna przyczyniła się
do powstania owego urazu - a zaistnienie tego elementu jest niezbędne, aby owo
zdarzenie mogło być uznane za wypadek przy pracy. Domniemania, czy
przypuszczenia formułowane przez pełnomocnika powoda co do okoliczności, jakie
miałyby spowodować urazy powoda - nie mogą stanowić podstawy do ustalenia, iż
takowa przyczyna zewnętrzna urazów nastąpiła”. W konsekwencji Sąd drugiej
6
instancji zgodził się ze stwierdzeniem Sądu pierwszej instancji, że brak było
„przesłanki zaistnienia przyczyny zewnętrznej, niezbędnej do uznania, że zdarzenie
z dnia 19 czerwca 2010 r. było wypadkiem przy pracy”.
W skardze kasacyjnej powód zarzucił naruszenie przepisów prawa
materialnego, to jest art. 3 ust 1 ustawy wypadkowej przez błędne założenie, że
niemożność ustalenia okoliczności wypadku z dnia 19 czerwca 2010 r., a co za tym
idzie także „przyczyny zewnętrznej wypadku - jest podstawą do nie uznania
wypadku za wypadek przy pracy”. W skardze zarzucono też naruszenie przepisów
prawa procesowego, w szczególności art. 227 k.p.c. i art. 233 § 1 k.p.c. przez
błędne odczytanie treści opinii uzupełniającej biegłego z dnia 6 sierpnia 2011 r.,
który stanowczo stwierdził, że sugerowane przez komisję wypadkową osunięcie
skarżącego na podłogę nie mogło spowodować tak licznych i poważnych urazów
ciała, bo „przy jednorazowym napadzie padaczki zazwyczaj nie doznają tak
rozległych urazów chyba iż spadną z wysokości". Według skarżącego, zasadność
skargi kasacyjnej jest oczywista, gdyż bez potrzeby bliższej analizy dostrzec
można, że „Sąd Okręgowy naruszył prawo w sposób kwalifikowany poprzez
uznanie, że trudności w ustaleniu okoliczności zdarzenia działają wyłącznie na
niekorzyść powoda” skoro Sąd ten stwierdził:, „że podczas okoliczności
podawanych przez zespół powypadkowy nie mogło dojść do tak poważnych urazów
jakich doznał powód’” Ponadto Sąd Okręgowy w ogóle nie ustosunkował się do
wyroków Sądu Najwyższego, wskazanych przez powoda w pkt. 2 uzasadnienia
apelacji, w których trafnie wskazano, że obrażenia i urazy mechaniczne doznane w
trakcie świadczenia pracy uzasadniają przyznanie świadczeń z tytułu wypadku przy
pracy. W szczególności Sądy obu instancji nie zwróciły uwagi na zaniedbania
pozwanego, który nie zaktualizował profilaktycznych badań lekarskich powoda, nie
przeszkolił go w zakresie b.h.p., nie zabezpieczył zapisów monitoringu z dnia 19
czerwca 2010 r. W konsekwencji skarżący wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku
w całości i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu do ponownego jej
rozpoznania oraz rozstrzygnięcia o kosztach procesu za wszystkie instancje.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
7
Skarga kasacyjna jest usprawiedliwiona, ponieważ brak procesowych
możliwości dokładnego wyjaśnienia okoliczności i przebiegu ciężkich
wielonarządowych uszkodzeń organizmu, których pracownik doznał w związku z
wykonywaniem obowiązków pracowniczych w czasie i miejscu pracy, nie uzasadnia
obarczenia pracownika ryzykiem odmowy uznania zdarzenia, jakiemu
poszkodowany pracownik uległ w niejasnych okolicznościach przy wykonywaniu
pracy, za wypadek przy pracy w rozumieniu art. 3 ust. 1 ustawy wypadkowej. W
sprawie tej poza sporem było ustalenie, że poszkodowany pracownik, zatrudniony
na stanowisku diagnosty, który nie upuszczał miejsca pracy, „osunął się” na
posadzkę w czasie i miejscu wykonywania obowiązków pracowniczych. Następnie -
według zeznań jego współpracowników oraz nagrania z monitoringu, (które wbrew
żądaniu żony poszkodowanego zostało skasowane przez pracodawcę),
poszkodowany „zniknął w miejscu niemonitorowanym na około 15 minut”. W
dalszym biegu spornego zdarzenia, do poszkodowanego pracownika, który nie
pamiętał „przebiegu pracy” oraz okoliczności wypadku, zostało wezwane pogotowie
ratunkowe, którego lekarz stwierdził u powoda prawdopodobny atak padaczki.
Powód jednak odmówił „zabrania go” do szpitala i żona odwiozła go do miejsca
zamieszkania, skąd trafił do szpitala z rozpoznaniem rozległych wielonarządowych
urazów w postaci: urazu czaszkowo-mózgowego ze wstrząsem krwotoczny,
złamania stawu biodrowego i miednicy, pęknięcia śledziony, które wymagały
długotrwałej hospitalizacji z prognozami zakończenia leczenia „w połowie 2012 r.”.
Odmawiając ustalenia, że powód w dniu krytycznego zdarzenia (19 czerwca
2010 r.) uległ wypadkowi przy pracy w opisanych okolicznościach sprawy, które
według Sądu drugiej instancji nie dają „szans na powodzenie ustalenia, w jakich
okolicznościach powód doznał tak poważnych urazów”, Sąd ten oparł się na opinii
biegłego neurologa, z której wynikało, że rozległe wielonarządowe obrażenia,
których poszkodowany doznał w dniu 19 czerwca 2010 r., wyniknęły z „uprzedniej
intoksykacji w przebiegu długotrwałego nadużywania alkoholu z wtórnymi
napadami padaczkowymi, w tym także w miejscu pracy pokrytymi niepamięcią
wsteczną”. Takie rozpoznanie - w ocenie tego biegłego - pozwalało uznać „tkwiącą
w organizmie powoda” przyczynę wypadku. W opinii uzupełniającej biegły ten
wyjaśnił, że rozległe wielonarządowe urazy powoda nie mogły być następstwem
8
jednorazowego „napadu padaczkowego z obsunięciem na podłogę”, chyba że
„doszłoby do upadku z wysokości”. Podzielając taką konkluzję biegłego, Sąd
drugiej instancji zwrócił uwagę, że opuszczenie miejsca pracy przez powoda ok.
godziny 18.10 i przyjazd na pogotowie o 19.25 uniemożliwiały „kategoryczne”
ustalenie, że „do urazu doszło w godzinach pracy” oraz czy było to spowodowane
przyczyną zewnętrzną, bez której zaistnienia wykluczone było uznanie spornego
zdarzenia za wypadek przy pracy.
Sąd Najwyższy nie podzielił takiego stanowiska i jego uzasadnienia już
dlatego, że nie było wątpliwości, iż pracodawca znał stan uzależnienia od alkoholu
powoda, który ze względu na nadużywanie alkoholu utracił poprzednie
zatrudnienie. Ponadto istotnie przed zatrudnieniem powoda w „deficytowym
zawodzie” diagnosty pracodawca nie poddał go ani nie zweryfikował
profilaktycznych badań lekarskich powoda, który ze względu na utrzymujący się
stan zależności „alkoholowej” był odsuwany od świadczenia pracy. W krytycznym
dniu pracodawca zaniechał poddania powoda badaniu na zawartość alkoholu w
jego organizmie. W tym dniu pracy i krytycznego zdarzenia, powód w czasie i
miejscu pracy osunął się na posadzkę, a pracodawca utracił z nim na 15 minut
„monitorowany kontakt”, po czym tak istotnego dowodu z taśm monitoringu
pracodawca nie zachował, wbrew żądaniom żony poszkodowanego. Te ewidentne
zaniedbania pracodawcy, który nie kontrolował zachowań pracownika dotkniętego
chorobą alkoholową, pozwalały uznać współsprawczo zewnętrzne
współprzyczynienie się pracodawcy powoda do jego wypadku przy pracy, którym
było co najmniej zasłabnięcie i upadek pracownika w miejscu pracy. Powołany w
sprawie biegły neurolog władny był wypowiedzieć się wyłącznie w zakresie
specjalnych wiadomości medycznych wymaganych do prawidłowego
merytorycznego osądu sprawy, ale nie mógł wyręczyć ani zastąpić Sądów obu
instancji z jurysdykcyjnej powinności dokonania sądowej kwalifikacji prawnej
nieszczęśliwego zdarzenia, do którego niewątpliwie doszło w czasie i miejscu
wykonywania obowiązków pracowniczych przez powoda. Nieuprawniona nie tylko
prima facie „prawnicza” ocena biegłego lekarza o braku zewnętrznej przyczyny
spornego zdarzenia była ewidentnie sprzeczna z nie tylko z przepisami prawa
procesowego, ale przede wszystkim z materialnymi regulacjami ustawy
9
wypadkowej. W każdym razie trudności dowodowe w precyzyjnym ustaleniu czasu,
miejsca, przebiegu oraz rozmiaru (następstw) zdarzenia wypadowego, któremu
uległ pracownik w czasie i miejscu świadczenia pracy, ze względu na „uprzednią
intoksykację w przebiegu długotrwałego nadużywania alkoholu z wtórnymi
napadami padaczkowymi i urazami wielonarządowymi”, nie wykluczają uznania
zdarzenia za wypadek przy pracy w rozumieniu art. 3 ust. 1 ustawy wypadkowej),
jeżeli choroba alkoholowa nie doprowadziła do zerwania związku zdarzenia z
pracą. Zasygnalizowane wcześniej niewątpliwe „współprzyczynienie się” do
zdarzenia wypadkowego, wynikające z naruszenia (zaniedbania) licznych
obowiązków pracodawcy z zakresu zapewnienia bezpiecznych warunków pracy
dotkniętemu chorobą alkoholową powodowi, wyklucza - co do zasady - uznanie, że
wyłączną przyczyną wypadku przy pracy było udowodnione naruszenie przez
ubezpieczonego przepisów dotyczących ochrony życia i zdrowia, spowodowane
wyłącznie przez niego z winy umyślnej lub wskutek rażącego niedbalstwa, albo
przyczynienie się poszkodowanego pracownika w znacznym stopniu do
spowodowania wypadku ze względu na stan nietrzeźwości, jeżeli po wypadku
pracodawca nie skontrolował ani nie zażądał kontroli stanu trzeźwości
poszkodowanego, który nie stawił się w stanie nietrzeźwym do pracy ani nie
spożywał alkoholu w czasie i miejscu pracy, bo tego nie dowodziły jedynie „puste
butelki po alkoholu znalezione w torbie powoda” (por. art. 21 tej ustawy). Dlatego
Sąd Najwyższy uznał, iż ustalenie, że pracownik uległ w niewyjaśnionych
okolicznościach nieszczęśliwemu wypadkowi podczas wykonywania obowiązków
pracowniczych w miejscu i czasie pracy ze względu na chorobę alkoholową
(„uprzednią intoksykację w przebiegu długotrwałego nadużywania alkoholu z
wtórnymi napadami padaczkowymi i urazami wielonarządowymi”) nie wyklucza
uznania zdarzenia za wypadek przy pracy w rozumieniu art. 3 ust. 1 ustawy
wypadkowej, co najmniej ze względu współsprawczo zewnętrzne
współprzyczynienie się pracodawcy do wypadku przy pracy, zwłaszcza gdy
choroba alkoholowa poszkodowanego pracownika nie spowodowała zerwania
związku zdarzenia z pracą w okolicznościach wyłączających prawo do świadczeń
powypadkowych (art. 21 tej ustawy).
10
Mając powyższe na uwadze Sąd Najwyższy wyrokował jak w sentencji na
podstawie art. 39815
k.p.c.
/tp/