sygn. akt II K 361/14

UZASADNIENIE

Sąd ustalił następujący stan faktyczny :

Oskarżony P. S. (1) jest 25 letnim, nieposiadającym zawodu, bezrobotnym mieszkańcem L. (...). Wymieniony od kilku lat zna A. S. (1), pochodzącego z K., który od 2007 roku związany jest z jego sąsiadką spod numeru 16, E. B.. Pomiędzy mężczyznami od około 2012 roku dochodziło do różnych konfliktów, na tle wzajemnych kontaktów. Oskarżony zarzucał A. S. i jego znajomym z K. wyzywające i prowokacyjne zachowanie na terenie L. (...), poruszanie się samochodami marek B. i V., z obu stron padały nadto oskarżenia o atakowanie młodszych członków rodziny.

W okresie od 09 lutego 2013r. do 18 marca 2013r., w jedną z sobót, A. S. (1) wraz z E. B., jej siostrą K. B. (1), jej chłopakiem D. R. (1) oraz kolegami P. K. i M. S. (1) postanowili udać się do S. na dyskotekę do klubu Elektrownia. Wymienieni udali się tam dwoma samochodami, D. R. (1) i K. B. (1) jednym, natomiast A. S. (1) razem z pozostałymi użytkowanym przez siebie samochodem swego ojca L. S. marki B. o nr rej. (...), którym kierował P. K..

Około godziny 22:00-23:00 pierwszy na Plac J. (...), mieszczący się nieopodal dyskoteki, przyjechał A. S. (1) z konkubiną i kolegami, natomiast D. R. (1) z K. B. (1) przyjechał na plac zaraz za nimi, jednak z uwagi na brak miejsca obok, zaparkowali swój samochód kilka pojazdów dalej. Kiedy A. S. (1) z kolegami opuszczali B. zaczęła biec w ich kierunku od strony Elektrowni grupa kilku mężczyzn, wśród których byli oskarżeni P. S. (1) i J. K.. Gdy zdążyli wsiąść z powrotem do środka, grupa ta dobiegła do samochodu. P. S. (1) z J. K. zaczęli wówczas zachowywać się agresywnie, uderzali rękami w karoserię auta i kopali w przednie błotniki powodując ich wgniecenia. Gdy P. K. udało się ruszyć, odjechali oni z Placu J. (...) w stronę ulicy (...).

Oskarżeni swym zachowaniem, powodując wgniecenia błotników, wyrządzili straty w wysokości 1.080 zł na szkodę L. S..

Powyższy stan faktyczny ustalono w oparciu o następujące dowody :

- zeznania świadków : A. S. (1) (k.252-252v,6-6v,83,130v,340-341), E. B. (k.252v-253,43v,84v,154-154v), M. S. (1) (k.253v-254,34v,90v,131-131v), P. K. (k.253-253v,36v,92v,130-131), K. B. (1) (k.253,80v,154v), D. R. (1) (k.273v-274,35v,82v,176v), M. S. (2) (k.274,88v,154) i S. P. (1) (274-274v), B. M. (1) (k.302v,185v), K. G. (k.292v-293);

- dokumenty : dokumentację fotograficzną (k.9-10), kosztorys (k.25), informacje KPP S. (k.285,289).

Oskarżony P. S. (1) nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Wyjaśnił, że A. S. (1), z którym pozostaje w konflikcie, zna od kilku lat. W dniu 3 lub 4 marca 2013 roku oskarżony i jego brat pobici zostali przez A. S. (1) kiedy wracali drogą gruntową do domu. A. S. (1) podjechał wówczas do nich samochodem B., o którym mowa w zarzucie. W sprawie tej oskarżony złożył zawiadomienie i toczyło się w niej postępowanie w KPP w S.. Wobec tego myśli, że zgłoszenie wymienionego, że on i J. K. zniszczyli mu samochód jest wymyślone i zrobione celowo w odwecie za to, że zgłosił pobicie. Zaprzeczył, aby zniszczył A. S. (1) samochód. Podał, że nie był z J. K. na Placu J. (...). Zna go, ale nie utrzymuje z nim kontaktów. Na placu J. (...) nigdy nie miał konfrontacji z A. S. (1) ani jego znajomymi. W postępowaniu przed Sądem podał dodatkowo, że w dniu, w którym zniszczono samochód pokrzywdzonego nie było go nawet w S..

(wyjaśnienia oskarżonego P. S. k.252v,64,107,129v-130)

Sąd zważył, co następuje :

Wyjaśnieniom oskarżonego P. S. (1) Sąd nie dał wiary uznając je za naciągane, wyjątkowo kłamliwe, stanowiące jedynie wyraz zaprzeczania przez niego faktom.

Wyjaśnieniom oskarżonego przeczą przede wszystkim zeznania kierowcy zniszczonego pojazdu, świadka A. S. (1), z których wynika, że kiedy przyjechał ze znajomymi na Plac J. (...), oskarżony w towarzystwie innych osób, które przebywały tam w okolicy, w tym J. K., podbiegł do jego auta i razem z wymienionym zachowywał się agresywnie, uderzał rękami i kopał w samochód, powodując w nim uszkodzenia przednich błotników przez ich wgniecenie. Po tym zaś kiedy udało się odjechać z miejsca, powiadomił o zdarzeniu policjantów, którzy zatrzymali ich na ulicy (...). Świadek nie miał żadnych wątpliwości co do sprawców uszkodzenia. Obu oskarżonych znał osobiście, rozpoznał ich także pewnie na tablicy poglądowej. Sąd, ostrożnie podchodząc do relacji tego świadka, mając na uwadze istniejący konflikt pomiędzy nim a P. S. (1), uznał zeznania tego świadka za wiarygodne. Były one bowiem spójne, a przy tym logiczne. Nadto znalazły wsparcie w zeznaniach osób, z którymi świadek przyjechał feralnej nocy na Plac J. (...), świadków E. B., M. S. (1) i P. K.. Z zeznań każdego z tych świadków spójnie wynika, że do zdarzenia doszło w nocy kiedy zajechali samochodem B. na P. (...), że chwilę po tym gdy zatrzymali się zaczęła biec w ich kierunku od strony klubu Elektrownia grupa kilku mężczyzn, wśród której byli P. S. (1) i J. K., że to wyłącznie ci dwaj uderzali rękoma i kopali w samochód oraz że udało się im odjechać z miejsca, a oskarżeni chwilę za nimi biegli. Wynika z nich także, że po odjeździe z Placu J. (...), niedaleko dalej, na ulicy (...), zatrzymani zostali przez patrol policji oraz że policjantom opowiedzieli co się przed chwilą stało. Sąd dał wiarę zeznaniom tych świadków, były one bowiem stanowcze i konsekwentne, a drobne w nich różnice wynikać mogą jedynie z upływu czasu od zdarzenia, co skutkować mogło zatarciem w ich pamięci pewnych szczegółów. Zeznania te oceniane całościowo są zbieżne ze sobą i tworzą logiczny obraz zdarzenia. Co istotne świadkowie ci także znali obu oskarżonych, widywali ich wcześniej. Oni również bez żadnych wątpliwości rozpoznali ich na okazanych im tablicach poglądowych jako sprawców uszkodzenia samochodu.

Tożsame okoliczności zdarzenia mającego miejsce na Placu J. (...) wynikają także z zeznań K. B. (1), a także D. R. (1), podróżujących drugim autem. Świadkowie widzieli zdarzenie przez szybę samochodu z pewnej odległości, gdyż zaparkowali swe auto na placu kilka samochodów dalej. Świadek K. B. także rozpoznała wśród grupy osób, która podbiegła do samochodu B. znanych jej osobiście P. S. (1) i J. K. i widziała jak ci dwaj uderzają i kopią w ten samochód, nie miała co do tego żadnych wątpliwości. Zniszczenia w samochodzie widziała kiedy wrócili do miejsca zamieszkania. Podobnie wynika z zeznań kierowcy samochodu, którym ta świadek podróżowała, D. R. (1). Świadek ten także obserwował zdarzenie z auta i widział wspomnianą grupę mężczyzn. On wprawdzie nie wskazał wprost oskarżonych jako sprawców uszkodzenia pojazdu, jak uczynili to powyżej wskazani świadkowie, ale istotne jest to, że on w ogóle nie potrafił wskazać kogokolwiek z imienia i nazwiska, gdyż jak podał nie znał tych żadnej z tych osób, widział je wtedy pierwszy raz. Co niebagatelne jednak i bardzo wymowne, wskazał przy tym, że tylko dwóch mężczyzn z tej grupy kopało w samochód B.. On także uszkodzenia widział kiedy wrócili. Jakkolwiek świadkowie nie pamiętali, aby po odjeździe z Placu J. (...) byli zatrzymywani przez Policję, ale rozpytywani na tę okoliczność wskazali, że nie pamiętali już i nie potrafili opisać, w którą stronę odjechali z placu, ani jak jechali do domu, ale zgodnie wskazali, że zniszczenia w B. oglądali dopiero po powrocie do domu, a D. R. podał ostatecznie, że w drodze powrotnej nie miał cały czas kontaktu wzrokowego z tym samochodem. Sąd uznał powyższe zeznania za prawdziwe, świadkowie nie komentowali zdarzenia, przedstawili jedynie to co sami widzieli, ich relacja pokrywa się z zeznaniami osób podróżujących uszkodzonym B..

Sąd nie znalazł podstaw do kwestionowania zeznań A. S. (1) i wskazanych powyżej świadków z tego tylko powodu, że nie potrafili oni precyzyjnie wskazać daty zdarzenia. Wszyscy ci świadkowie nie byli bowiem w stanie jednoznacznie jej określić na skutek niepamięci co do tego. Z ich relacji zbieżnie jednak wynika, że miało to być w jedna z sobót w okresie ostatków 2013 roku.

Potwierdzeniem relacji powyższych osób są zeznania świadków M. S. (2) i S. P. (1), policjantów którzy zatrzymali samochód B. na ulicy (...). Z ich zeznań, zwłaszcza M. S., gdyż S. P. po raz pierwszy składał w sprawie zeznania po upływie prawie dwóch lat od zdarzenia, wynika, że zostali wówczas poinformowani przez mężczyznę, że przed chwilą na Placu J. (...)doszło do uszkodzenia jego samochodu B., że ktoś kopał w niego na Placu J. (...). Pojechali tam, jednak nie udało im się ustalić sprawców uszkodzenia. Z zeznań M. S. wynika ponadto, że wcześniej, przed rozmową z tym mężczyzną, kiedy jechali ulicą (...), biegła nią grupa osób, która na ich widok rozbiegła się oraz że pamięta on, że mężczyzna ten wskazał, że sprawcą był chłopak z ul. (...), ale świadek nie wie dokładnie kto. Co prawda z zeznań tego świadka nie wynika, aby sprawcą tym miał być P. S. (1) - co mogłoby wskazywać, że A. S. nie podał mu wówczas wprost nazwiska tego oskarżonego - ale wskazać należy, że świadek zeznawał o zdarzeniu po ponad 4 miesiącach od jego zaistnienia, nie może zatem dziwić, że mógł nie pamiętać już czy padło wówczas nazwisko konkretnej osoby, więc podał zgodnie z prawdą, że nie wie dokładnie kto to był. Z zasad doświadczenia życiowego wynika, że łatwiejsze jest bowiem zapamiętanie skąd dana osoba pochodziła lub gdzie mieszkała, niż zapamiętanie konkretnego nazwiska, zwłaszcza osobie, która na co dzień w swej pracy zapoznaje się z wieloma nazwiskami różnych osób - co jest przecież specyfiką pracy w Policji (zwłaszcza służb w terenie) oraz uwzględniając, że kontakt policjantów z kierowcą i pasażerami B. był krótki, bowiem odjechali oni zaraz w stronę Placu (...) i tam gdzie uciekła wspomniana powyżej grupa osób, w celu ustalenia i ujęcia sprawców uszkodzenia pojazdu. Sąd dał wiarę zeznaniom tych świadków, byli oni osobami obcymi dla stron, nie mieli żadnego interesu w podawaniu okoliczności niezgodnych z prawdą, opisali jedynie to co stwierdzili w ramach pełnionych obowiązków służbowych.

Z zeznaniami policjantów korespondują niekwestionowane przez strony, a przez to wiarygodne informacje KPP S., z których wynika, że w czasie zdarzenia, w okresie luty-marzec 2013 r., pełnili oni razem służbę radiowozem nieoznakowanym w umundurowaniu cywilnym (k.285,289).

Jako wiarygodną Sąd uznał także dokumentację fotograficzną (k.9-10), albowiem jej autentyczność nie była kwestionowana przez strony.

Wsparciem wyjaśnień oskarżonego P. S. (1) miały być zeznania jego matki A. S. (3) (k.255-255v,131v-132) oraz jego znajomych J. L. (1) (k.254v-255,155) i O. Ł. (1) (k.255,172v). Jednakże zdaniem Sądu zeznania tych świadków były kontrowersyjne, tendencyjne, wyraźnie uzgodnione z oskarżonym.

I tak, początkowo oskarżony w swych wyjaśnieniach w ogóle nie wskazywał, aby miało go nie być w tym czasie feralnego zdarzenia w S., a już w szczególności, żeby miał być wówczas na dyskotece w Z.. Zaprzeczał jedynie swemu sprawstwu twierdząc, że oskarżenie go to zemsta A. S. (1). Wersja o obecności w Z. pojawiła się dopiero później, na rozprawie, i w ocenie Sądu jest jedynie przyjętą przez oskarżonego, w ustaleniu z tymi świadkami, nieudolną linią obrony. I tak, świadek A. S. (3) w swych pierwszych zeznaniach podała, że oskarżony kiedy miało dojść do zdarzenia był w domu, nigdzie nie wychodził, bowiem opiekował się córką, gdyż matka dziecka wtedy studiowała. Uwypuklenia jednak wymaga, że świadek nie potrafiła sprecyzować o jaki konkretnie dzień chodzi, w którym to jej syn miał opiekować się dzieckiem i w związku z tym nie wychodził z domu. Ponadto, z jednej strony, świadek pamiętała, że jej syn feralnego dnia nie wychodził z domu, a z drugiej, wprost podała przy tym, co zadziwiające i wymaga podkreślenia, że nie pamięta jak jej syn spędzał ostatki. Przesłuchani z kolei na tę okoliczność świadkowie J. L. (1) i O. Ł. (1) podali odmiennie, że w czasie kiedy miało mieć miejsce zdarzenie, wspólnie z P. S. (1) bawili się na dyskotece (...) w Z. i miał to być, jak podał J. L. „ostatni weekend ostatków”. Tego dnia ok. 19:00 J. L. miał przyjechać po oskarżonego i obaj razem pojechali do S. po O. Ł., jej siostrę i koleżankę, skąd pojechać mieli do Z. (...), gdzie bawili się do samego rana. Byli na tej dyskotece w okresie ostatków co najmniej dwa razy pod rząd. Świadkowie ci wskazywali, że były wówczas zrobione zdjęcia bawiących się. Nie bez znaczenia dla negatywnej oceny zeznań J. L. jest także fakt, że przed złożeniem pierwszych zeznań był on obecny na sali rozpraw, podczas całego postępowania dowodowego i przysłuchiwał się zeznaniom przesłuchanych tego dnia świadków. Świadek O. Ł. natomiast zanim złożyła zeznania o całej sprawie dowiedziała się od P. S. (1), który jest jej kolegą i jak podała „wytłumaczył jej, że chodzi o jakiś samochód”, który miał skopać. Z kolei o tym, że P. S. w ostatki miał być na dyskotece w Z. feralnej nocy matka oskarżonego A. S. (3) podała dopiero będąc słuchana po raz drugi przed Sądem (k.255-255v), kiedy to stanowczo już twierdziła, odmiennie niż w pierwszych zeznaniach, że pamięta, że się szykował do wyjazdu i w tym czasie na pewno go w domu nie było. Świadek ta sprzecznie też z zeznaniami J. L. i O. Ł. podała, że J. L. przyjechał po jej syna już razem z koleżankami. Ponadto, wbrew temu co podała pierwotnie, pewna już była także tego, że w kolejną sobotę po tych ostatkach jej syn także był w tej dyskotece i dopiero później już nigdzie nie wychodził, bo opiekował się dzieckiem. Tej z kolei wersji, jakoby fakt opieki nad dzieckiem stanowił powód niemożności wyjścia oskarżonego z domu ze znajomymi sprzeczny jest z zeznaniami matki dziecka, dziewczyny oskarżonego w okresie zarzucanego mu czynu, świadka K. G. (k.292v-293), z których wynika, że w czasie kiedy na weekendy wracała ze studiów to ona opiekowała się córką, a kiedy wyjeżdżała w niedzielę lub poniedziałek, to oskarżony w minimalnym stopniu się nią opiekował, że opiekę sprawowała wówczas jego matka, tj. A. S. (3), o co miała świadek żal do oskarżonego. Co więcej świadek wskazała, że w czasie weekendów oskarżony nie pomagał jej w opiece nad dzieckiem i jak ona sama chciała gdzieś wyjść to prosiła swoją matkę by została z dzieckiem. Nadto podała też, co nie bez znaczenia, że gdyby ojciec jej dziecka wyjeżdżał na dyskoteki w tym czasie to ona o tym by wiedziała.

W sprawie brak było jakiegokolwiek obiektywnego dowodu potwierdzającego wersję oskarżonego i wspierających go świadków o rzekomym pobycie na dyskotece w Z.. Dowodem takim nie mogą być złożone przez oskarżonego do akt fotografie na dysku CD (k.161), albowiem są one nieweryfikowalne, nie zawierają jakiejkolwiek daty lub godziny ich wykonania, a ponadto – co musi budzić wątpliwość co do wartości dowodowej tych zdjęć, jak i samej wersji – „pojawiły” się one dopiero po drugiej z kolei rozprawie, kiedy to już P. S. (1) próbował wykazać, że feralnej nocy bawił się w innym miejscu.

Sąd nie dał wiary zeznaniom świadków M. D. (254v,39,153v) i D. D. (k.254-254v,40,153v), z których wynika, że w czasie zdarzenia nie byli na jego miejscu, nie przebywali w towarzystwie oskarżonych, nie wiedzą o co chodzi w sprawie i nie widzieli uszkodzenia samochodu B., uznając ich za świadków stronniczych. Zeznania takie sprzeczne są bowiem z zeznaniami E. B. i M. S. (1), którzy zgodnie podali, że byli oni w grupie osób, która podbiegła do B.. Zdaniem Sądu świadkowie ci zataili wiedzę o przebiegu zdarzenia i sprawcach, składając takie zaznania w poczuciu solidarności z oskarżonymi, ich kolegami, i w ten sposób próbowali pomóc im w uniknięciu odpowiedzialności karnej za popełnione przestępstwo.

W ocenie Sądu za uznaniem wersji oskarżonego P. S. (1), że oskarżenie go jest zemstą, czy też odwetem A. S. (1), nie może przemawiać sam fakt złożenia przez wymienionego zawiadomienia o uszkodzeniu B. po zawiadomieniu organów ścigania przez oskarżonego o pobiciu go przez A. S.. Dość wskazać, że oskarżony i A. S. przed zdarzeniem pozostawali w konflikcie i podejmowali wobec siebie różne agresywne czy to słownie czy fizycznie zachowania i do tej pory żaden z nich nie informował o tym organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. W tej sytuacji, skoro wcześniej żaden z nich nie angażował w ten konflikt wspomnianych organów, pierwsze zawiadomienie (oskarżonego o pobiciu go przez A. S.), niejako „uruchomiło” kolejne (będące przedmiotem niniejszego postępowania), stanowiące wyraz obrony, na co wskazał jednoznacznie w swych zeznaniach A. S..

W konsekwencji Sąd uznał oskarżonego P. S. (1) za winnego tego, że w bliżej nieustalonej dacie, w okresie od 09 lutego 2013r. do 18 marca 2013r. w S. na Placu (...), działając wspólnie i w porozumieniu z J. K. umyślnie dokonali uszkodzenia mienia, tj. samochodu osobowego m-ki B. o nr rej. (...) w ten sposób, że kilkakrotnie kopali nogami oraz uderzali rękoma w powierzchnię karoserii przednich błotników, czym spowodowali ich wgniecenie, wyrządzając straty w wysokości 1.080 zł na szkodę L. S..

Czyn oskarżonego zakwalifikować należało jako występek z art. 288 §1 k.k.

Za powyższe przestępstwo Sąd wymierzył oskarżonemu P. S. (1) karę 8 miesięcy pozbawienia wolności.

Jako okoliczność obciążającą Sąd uwzględnił działanie oskarżonego P. S. (1) z zamiarem bezpośrednim oraz brak starań o naprawienie wyrządzonej szkody.

Jako okoliczność łagodzącą Sąd uwzględnił uprzednią niekaralność tego oskarżonego i stosunkowo niedużą wysokość wyrządzonej szkody. Sąd uwzględnił też istniejący między oskarżonym a A. S. konflikt.

Sąd, uwzględniając stan prawny obowiązujący w chwili popełnienia przestępstwa, zawieszając warunkowo na okres 3 lat tytułem próby wykonanie kary uznał, że w stosunku do oskarżonego P. S., który nie wykazuje cech głębokiej demoralizacji, wychowawczy efekt da poddanie go próbie, natomiast izolacja w zakładzie karnym byłaby w tym przypadku niecelowa, a nawet szkodliwa. Sąd bowiem w myśl obowiązującego ówcześnie art. 58 §1 k.k. orzekał karę pozbawienia wolności bez warunkowego zawieszenia jej wykonania tylko wtedy, gdy inna kara lub środek karny nie może spełnić celów kary, a taka sytuacja w niniejszej sprawie nie zachodzi. Istnieje w stosunku do oskarżonego pozytywna prognoza kryminologiczna, która wyraża się w przekonaniu Sądu, że pomimo niewykonania kary sprawca będzie przestrzegał porządku prawnego, a w szczególności nie popełni ponownie przestępstwa.

W oparciu o art. 46 §1 k.k., w brzmieniu obowiązującym w dacie czynu, Sąd zobowiązał P. S. (1) do solidarnego naprawienia z oskarżonym J. K. wyrządzonej przestępstwem szkody, poprzez zapłatę na rzecz L. S. kwoty 1.080 zł. Sąd uwzględnił tu, że z zeznań B. M. (1) (k.302v,185v), prowadzącej warsztat samochodowy, wynika, że błotniki w samochodzie B. nadawały się do wymiany, zaś koszt naprawy stwierdzonych w tym pojeździe uszkodzeń wyniósłby taką właśnie kwotę, co potwierdziła stosownym, wystawionym wcześniej kosztorysem (k.25). Co prawda z zeznań L. S. (k.273v,13v,162v) i umowy kupna-sprzedaży tego auta wynika, że L. S. nabył ten pojazd za kwotę 900 zł (kopia umowy k.14), ale zdaniem Sądu cena kupna nie może być tu decydująca, albowiem z zasad doświadczenia życiowego wynika, iż niejednokrotnie ceny aut wskazane w umowach odbiegają, z różnych powodów, od ich rzeczywistej wartości w górę lub w dół, a ponadto jak wynika także z zeznań B. M., według niej rzeczowe B. warte było ok. 3.000 zł w chwili sporządzania kosztorysu, co także wynika z zeznań R. C. (k.340-341,185v). Ponadto świadek ten nie wykluczył przy tym tego, że powodem przekazania A. S. w rozliczeniu tańszego samochodu były właśnie uszkodzone w B. błotniki. Również A. S. zeznał, że cena tego auta była opuszczona, gdyż pogięte były błotniki i że dobrowolnie zgodził się na otrzymanie w zamian tańszego pojazdu. Podkreślenia jednak wymaga, że wartość otrzymanego przez A. S. w rozliczeniu auta przewyższała ową cenę zakupu w wysokości 900 zł i wynosiła ok. 2.000 zł.

Z uwagi na trudną sytuację materialną oskarżonego P. S. Sąd zwolnił go od kosztów sądowych w całości.