Sygn. akt II K 782/17

UZASADNIENIE

Sąd ustalił następujący stan faktyczny.

W dniu 22 lipca 2017 roku M. W. wraz z żoną A. W. (1) udali się przed południem na zakupy w markecie K. w C. przy ul. (...). W tym samym markecie zakupy również robił A. W. (2) z żoną H. W.. Było dość dużo ludzi, co powodowało znaczne kolejki przy kasach. M. W. z żoną prowadząc duży wózek z ciężkim zakupami znajdowali się przy taśmie pierwszej kasy, za nimi była długa kolejka. Kasa druga po lewej stronie była zamknięta, a na jej wysokość, bez zakupów , czekając na jej otwarcie stał A. W. (2), którego żona z zakupami stała z tyłu w kolejce. W pewnym momencie ogłoszono, że zostanie otwarta kolejna kasa. Wówczas A. W. (2) szybko pomiędzy ludźmi dotarł do otwieranej kasy zajmując miejsce na samym początku jako drugi Jednak jego żona idąc z koszykiem nie potrafiła się tak łatwo przedostać. W pewnym momencie dotarła do miejsca, gdzie stał M. W. i usiłowała przejść obok niego, co było trudne, ponieważ oskarżony stał przy kasie, po lewej stronie miał wózek z zakupami, a na jego wysokości, przy drugiej, otwartej właśnie kasie stali również kliencie z dużym wózkiem wypakowując go, wobec czego nie było tam miejsca do przejścia. Widząc to A. W. (2) gwałtownym ruchem przepchnął wózek z zakupami oskarżonego umożliwiając przejście żonie. Pomiędzy mężczyznami doszło do wymiany zdań. Później jeszcze , stojąc już przy kasie obok, pokrzywdzony wyrażał się obraźliwie o oskarżonym. Ze względu na to, że przepchał się do nowo otwartej kasy i był na początku kolejki, zapłacił za zakupy wcześniej niż stojący cały czas w jednej kolejce M. W.. Po zapłaceniu za zakupy A. W. (2) tuż przy kasie rozstał się z żoną, żona poszła do fryzjera, a on z zakupami do samochodu. Idąc do wyjścia przechodził koło kasy , przy której nadal stał M. W.. Oskarżony nie obserwował pokrzywdzonego, ten jednak mijając kasę odwrócił się w kierunku oskarżonego , a następnie po chwili powiedział do niego „ty dupku”. M. W. słysząc zostawił żonę przy kasie i ruszył za pokrzywdzonym. Dogonił go na parkingu i tam zwrócił się do niego pytając, czy znów tak do niego powie, na co pokrzywdzony odpowiedział „tak”. Wówczas oskarżony uderzył głową pokrzywdzonego w twarz, a gdy ten upadł uderzał go jeszcze kilkakrotnie pięścią, po czym wrócił do sklepu, gdzie przy kasie kończyła zakupy jego żona. Następnie oskarżony pakował zakupy do auta, a pokrzywdzony czekając na wezwaną policję, robił zdjęcia jego pojazdu z nieznacznej odległości. Widząc to M. W. krzyknął do niego, że jeśli coś stanie się z jego autem, będzie wiedział, czyja to sprawa . Następnie oskarżony odszedł w kierunku sklepu, a pokrzywdzony oczekiwał na policję na parkingu. Gdy przyjechali funkcjonariusze policji, obaj mężczyźni jeszcze wymieniali się słowami, obaj byli wzburzeni.

W wyniku zdarzenia A. W. (2) doznał obrażeń w postaci urazu twarzoczaszki, złamania trzech zębów oraz złamania kompresyjnego kręgu L-5, które naruszyły czynności narządów jego ciała i spowodowały rozstrój zdrowia na okres przekraczający 7 dni.

M. W. nie był uprzednio karany sądownie. Jest emerytem.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie częściowo zeznań A. W. (2) (k. 3-4, 26, 87-88, 96-97), wyjaśnień oskarżonego (k.17, 86), nagrania monitoringu (k.20), danych o karalności (k. 21,104), zeznań H. W. (k.29,98-99), opinii sądowo-lekarskiej (k.38,121-125), zeznań A. W. (1) (k.41,99-100), protokołu oględzin (k.45-46), dokumentów przedłożonych przez pokrzywdzonego (k.83-85,95, 157), zeznań S. B. (k.136), M. H. (1) (k.154-155)

Oskarżony od początku postępowania przyznawał się do winy, wskazując jednak, że został sprowokowany przez pokrzywdzonego, jak również wskazując, że uderzył pokrzywdzonego jedynie głową w twarz, a następnie , gdy ten upadł – kilka razy ręką w głowę.

Sąd co do zasady dał wiarę relacji oskarżonego, jak zgodnej z relacją jego żony, współgrającą z nagraniem z monitoringu, częściowo z relacjami pokrzywdzonego i jego żony. W szczególności zbieżne są wyjaśnienia odnośnie początku konfliktu, wymiany zdań z pokrzywdzonym, nagranie zaś potwierdza, że coś sprowokowało oskarżony, gdy – wcześniej stojąc w kolejce i nie obserwując pokrzywdzonego- nagle wyszedł za nim. Sąd także dał wiarę, że nie uderzył pokrzywdzonego w tył głowy, oskarżony jest konsekwentny w zakresie tej relacji, a opinie i dokumentacje lekarskie nie potwierdzają takiego zakresu obrażeń, na jaki wskazywał pokrzywdzony.

Sąd dał wiarę słowom cytowanym przez oskarżonego, gdyż w tym zakresie oskarżony jest konsekwentny. Natomiast jako przesadzoną uznał relację, że wskutek działania pokrzywdzonego został wciśnięty w kasę, gdyż takiego elementu nie widać na nagraniu. Sąd dostrzega, że widać na nagraniu energiczny ruch pokrzywdzonego przesuwającego wózek oskarżonego w taki sposób, że zwraca to uwagę osób stojących w kolejce przed oskarżonym, natomiast z uwagi na stojące osoby trudno jest ocenić, czy wózek dotykał oskarżonego. Na pewno w momencie jego przesuwania oskarżony stał przy taśmie kasy, w wózek był po jego lewej stronie, po przepchnięciu wózek znalazł się przed oskarżonym.

Sąd dał wiarę także , że po zdarzeniu jeszcze na parkingu doszło do konfrontacji dotyczącej fotografowania auta oskarżonego, jednak padłe tam słowa nie miały realnego charakteru, a oskarżony w tym czasie w żaden sposób nie dążył do kolejnej konfrontacji z pokrzywdzonym.

Sąd co do ogólnego przebiegu zdarzeń dał wiarę zeznaniom pokrzywdzonego, a to co do faktu robienia zakupów w markecie K., spięcia z oskarżonym, faktu wyjścia oskarżonego za nim, w części w zakresie zadanych uderzeń, a także w zakresie doznanych obrażeń. Te okoliczności bowiem potwierdzają dowody z nagrania monitoringu, opinii sądowo- lekarskich, częściowo zeznań obu żon oraz wyjaśnień oskarżonego.

Sąd natomiast nie dał wiary relacji pokrzywdzonego w tej części relacji, gdzie pokrzywdzony unika odpowiedzi lub przeczy konfliktowi z oskarżonymi, jak i przeczy sprowokowaniu go słownie.

W postępowaniu przygotowawczym , tuż po zdarzeniu , pokrzywdzony podaje, że nie jest w stanie przytoczyć konkretnych słów, przyznając , że doszło do wymiany zdań. Na rozprawie jednak już dokładnie te słowa pamięta, co musi budzić wątpliwości. Odnosząc się do słów cytowanych na rozprawie, obserwując nagranie wydaje, w szczególności odwracanie się innych osób w kolejce, bardziej wiarygodna jest relacja oskarżonego, który wskazywał na wymianę zdań, ale także na to, że pokrzywdzony mówił o nim nie patrząc na niego. Te okoliczności bowiem oskarżony przedstawiał spójnie, po części jego wersję wspierało nagranie z monitoringu, a także relacja jego żony.

Sąd nie dał także wiary relacji, że gdy pokrzywdzony wychodził i spojrzał na oskarżonego , dostrzegł, że ten patrzy na niego- tego bowiem nie potwierdza nagranie z monitoringu, gdzie widać na skraju klatki nagrania, że pokrzywdzony odwraca głowę w stronę oskarżonego, ten jednak nie patrzy w tym czasie na niego, a wychodzi chwilę później, nagle, gdy zachowania pokrzywdzonego nie rejestrują kamery. Oglądając nagrania widać, że oskarżony już od dłuższego czasu, gdy pokrzywdzony przy swojej kasie płaci i pakuje zakupy , nie jest nim zainteresowany, głównie patrzy przed siebie lub na taśmę swojej kasy i tak się dzieje również w momencie, gdy pokrzywdzony odchodzi i wychodząc mija kasę , do której stoi oskarżony. To pokrzywdzony odwraca się w jego stronę, jednak i wówczas oskarżony jeszcze nie reaguje, stojąc spokojnie. Dopiero po chwili, gdy pokrzywdzony znika już z kadru nagrania, oskarżony nagle wychyla się w prawą stronę, po czym dość gwałtownie wychodzi. W ocenie Sądu takie nagranie koreluje z relację oskarżonego, że stał już do kasy, nie interesując się już pokrzywdzonym, gdy ten wychodząc jeszcze coś do niego powiedział ( obraźliwe słowo) i to to sprowokowało oskarżonego.

Sąd dostrzegł także , że relacja pokrzywdzonego nie jest obiektywna, w szczególności w zakresie zdarzeń w sklepie np. nie można dać wiary jego relacji, że małżonka mijając przeprosiła oskarżonego , by zrobił jej przejście. Okoliczności tej przeczy oskarżony, a na nagraniu widać, jak żona pokrzywdzonego przepycha się między ludźmi, mijając oskarżonego jest tyłem do niego, nie widać , by się do niego zwracała.

Sąd nie dał także wiary relacji pokrzywdzonego , że najpierw dostał cios w tył głowy i pierwsze ciosy tak padały, bowiem odmiennie wskazał oskarżony, takich obrażeń nie potwierdza dokumentacja medyczna, a nadto wersja oskarżonego wydaje się bardzie wiarygodna z psychologicznego punktu widzenia. Trudno też sobie wyobrazić, by oskarżony , który jest znacznie wyższy od pokrzywdzonego uderzył go głową w twarz, gdy ten wstaje z pozycji leżącej ( przewróciłem i po raz kolejny próbowałem się podnieść nie będąc całkiem wyprostowany, zostałem uderzony przez tego mężczyznę kolejny raz głową). Przy takiej relacji bardziej wiarygodna jest relacja oskarżonego, że cios głową w twarz pokrzywdzonego był pierwszym, tuż po słownej konfrontacji na parkingu, gdy dochodzi do krótkiej wymiany zdań mężczyzn stojących naprzeciwko siebie.

Z relacji pokrzywdzonego nadto wynika że pierwsze ciosy dostał w tył głowy i były na tyle mocne , że się przewrócił. Relacji tej nie potwierdza oskarżony, natomiast dostrzec należy, że w sytuacji opisanej przez pokrzywdzonego będąc zaatakowanym od tyłu musiałby się przewrócić do przodu, oskarżony musiałby go minąć, by następnie atakować go głową od przodu- ta wersja wydaje się mało prawdopodobna, tym bardziej w świetle braku obrażeń z tyłu głowy, które po tak silnym ciosie ( powodującym przewrócenie) musiałyby być. Bardziej wiarygodna, niezmienna, odpowiadająca obrażeniom jest wersja oskarżonego, który przyznaje, że uderzył pokrzywdzonego głową raz oraz okładał pięściami – będąc z przodu.

Sąd nie dał wiary również zeznaniom pokrzywdzonego, gdzie ten wskazał, że po całym zdarzeniu oskarżony kierował pod jego adresem groźby pobicia, które wzbudziły w nim uzasadnioną obawę spełnienia. Sąd dał wiarę , że doszło do wypowiedzenia jakiś słów, jednak wypowiedź ta była w kontekście wykonywania zdjęć przez pokrzywdzonego oskarżonemu. Patrząc na znajdujące się w aktach zdjęcia odległość miedzy mężczyznami była nieznaczna, co wskazuje, że po zdarzeniu pokrzywdzony nie obawiał się oskarżonego, stał tuż przed jego pojazdem. Można uznać, że zdjęcia wykonywał wręcz w sposób demonstracyjny. Sąd w tym zakresie dał wiarę relacji oskarżonego, że w istocie już po zdarzeniu doszło jeszcze do wymiany zdań o treści wskazanej przez oskarżonego, gdyż to koreluje z kontekstem sytuacji, robieniem zdjęć, nie dając wiary pokrzywdzonemu, że istotnie obawiał się spełnienia słów rzuconych przez oskarżonego i traktował je jako groźbę pobicia. W ocenie Sądu cała dalsza relacja pokrzywdzonego odnosząca się do tego fragmentu zdarzenia nie jest wiarygodna. Pokrzywdzony wyolbrzymia zdarzenia, by spowodować jak najwięcej dolegliwości dla oskarżonego, interpretując i przekłamując ich treść. Zwrócić bowiem uwagę należy, że pokrzywdzony opisując owe groźby wskazuje dalej , że oskarżony jeszcze przy funkcjonariusza policji mówił te same słowa („chcesz jeszcze”). Podobnie idzie w tym kierunku w toku rozprawy wręcz podając, że policjanci musieli ich rozdzielić, do tego stopnia oskarżony go atakował. Całość tych relacji w tym zakresie nie znalazła potwierdzenia w wyjaśnieniach oskarżonego, jego żony, ale także M. H. (1), który wprost takim zdarzeniom zaprzeczył.

Dlatego wobec rozbieżnych wersji, Sąd oparł się tu tylko na relacji oskarżonego odnośnie tego zdarzenia, bowiem relacja pokrzywdzonego co do rodzaju wypowiedzianych słów i obawy w kontekście dalszych relacji o zdarzeniach , które są nieprawdziwe nie może stanowić podstawy skazania, a nie ma innych świadków tego zdarzenia. Tym bardziej należy mieć to na uwadze biorąc skłonność pokrzywdzonego do zapominania własnych słów i wyolbrzymiania cudzych. Również zachowanie pokrzywdzonego w obecności policji nie wskazywało, by obawiał się, że oskarżony może go pobić, na co także wskazał M. H. ( obiektywny świadek).

Również na wiarygodności pokrzywdzonego zaważają drobne elementy relacji, które nie dotyczyły samego zdarzenia , lecz okoliczności przed nim- które wskazano powyżej, gdzie pokrzywdzony nie pamięta swoich słów i swoich zachowań, natomiast dobrze pamięta zachowania i słowa oskarżonego, jak i po zdarzeniu, gdzie np. pokrzywdzony twierdzi, że oskarżony był agresywny w obecności policji, a funkcjonariusze musieli go powstrzymywać. To nie znalazło potwierdzenia w wyjaśnieniach oskarżonego, ale i zeznaniach M. H.. Podobnie nie można oprzeć się na twierdzeniach, że pokrzywdzony słyszał, jak jego żona kilkakrotnie mówiła przepraszam do oskarżonego, nie widać tego po jej usytuowaniu względem oskarżonego widocznym na nagraniu, jak i oskarżony tego nie potwierdza. Te drobne elementy wskazują, że A. W. składając relację dąży do jak najlepszego przedstawienia siebie i jak najgorszego- oskarżonego, co jednak jest zrozumiałe.

Sąd dał wiarę zeznaniom H. W. co do ogólnego przebiegu zdarzeń wewnątrz marketu, samego zdarzenia bowiem nie obserwowała. Świadek w postępowaniu przygotowawczym bardzo ogólnie opisała przebieg zdarzenia, wskazując jedynie , że doszło do wymiany zdań w istocie ograniczonych ze strony jej męża do zwrócenia uwagi , że wystarczyło przestawić wózek i słów oskarżonego „godosz”, co potwierdziła i na rozprawie. Sąd dał wiarę, że doszło do wymiany zdań i przesunięcia wózka, co spójnie wskazują wszystkie strony, jednak nie dał wiary , że słowa wypowiadane przez jej męża ograniczyły się tylko do tego, odmiennie bowiem wskazał tu oskarżony i jego żona , podając, że padały dalsze, obraźliwe komentarze. Na nagraniu przez czas wypakowywania zakupów pokrzywdzony jest tyłem do kamery, stąd trudno ocenić, czy coś mówi, jednak widać jak np. świadek odwraca się w stronę oskarżonego, to wskazuje, że wymiana zdań była dłuższa niż tylko słowa cytowane przez świadka.

Sąd również dał wiarę relacji A. W. (1) co do ogólnego tła konfliktu, która zbieżna była z wyjaśnieniami oskarżonego, ale także z zeznaniami pokrzywdzonego i jego żony. Sąd jednak miał na uwadze, że świadek składała zeznania już po znacznym upływie czasu, stąd podawane przez nią szczegóły należy raczej traktować jako ogólny opis konfliktu.

W szczególności nie można oprzeć się na słowach, że pokrzywdzony krzyczał, by przepuścić jego żonę, nie wynika to bowiem z żadnych innych dowodów, nie można też tego wyczytać z nagrania. Podobnie jak na nagraniu nie widać, by doszło do wymiany zdań pokrzywdzonego ze świadkiem, choć oczywiście świadek jest na dalszym planie i nie wszystko musi być widoczne. Natomiast relacja, że na pasażu , już po zapłacie , pokrzywdzony krzyczał jakieś obraźliwe słowa jest wiarygodna, gdyż koreluje z relacją oskarżonego, a także po części z nagraniem z monitoringu, na co wskazano powyżej.

Sąd natomiast nie w całym zakresie oparł się na relacji świadka złożonej w toku rozprawy, tu bowiem, mimo upływu czasu, relacja ta obfitowała w szczegóły, a nadto nie współgrała w pełni z nagraniem z monitoringu, w szczególności w zakresie tego, że to oskarżony z żoną przesunęli wózek z zakupami, tu świadek kilkakrotnie zmienia wersję, jak się zdaje chcąc w bardziej pozytywnym świetle przedstawić oskarżonego i siebie, na nagraniu widać, że zrobił to pokrzywdzony. Podobnie –jak wynika z relacji jej męża – nie mogła ona widzieć, że pokrzywdzony robi zdjęcia pojazdu, bo jak wskazał oskarżony on był przy pojeździe, a żona dopiero wychodziła.

Jako wiarygodne Sąd ocenił zeznania S. B., był to świadek bezstronny, a jego relacja współgrała z dokumentacją , świadek ten również wyjaśnił, dlaczego pokrzywdzony na początku mógł nie odczuwać utraty wszystkich zębów lub mogły ulec uszkodzeniu w trakcie zdarzenia,

Sąd dał wiarę zeznaniom M. H. (1), był to świadek bezstronny, niewiele pamiętał, jednak pamiętał ogólną atmosferę panującą w momencie przyjazdu policji, w tym fakt, że obaj panowie byli pobudzeni, jednak pokrzywdzony zdecydowanie nie sprawiał wrażenia, by obawiał się oskarżonego.

Sąd oparł się także na sporządzonych w toku postępowania opiniach sądowo-lekarskich, przy czym w większym zakresie opierając się na opinii sporządzonej w toku postępowania sądowego, gdyż biegły sporządzający tę opinię dysponował pełniejszą dokumentacją medyczną pokrzywdzonego, jak i dokonał jego badania. Opinia te jednak co do zasady współgrały ze sobą, główne rozbieżności, które miała wyjaśnić opinia sporządza w toku rozprawy i dotyczyć miała głównie wątpliwości co do charakteru złamania kręgu doznane przez pokrzywdzonego oraz liczby złamanych zębów. Opinia sporządzona w toku postępowania sądowego była jasna, w szczególności biegły wyjaśnił różnice pomiędzy złamaniem kompresyjnym, a wybuchowym kręgu, wyjaśnił różnice w konsekwencjach obu tych urazów, a także jasno wskazał, dlaczego uważa, że złamanie doznane przez pokrzywdzonego było złamaniem kompresyjnym. Podobnie wyjaśnił kwestię ilości złamanych zębów. Biegły dysponował dokumentami zgromadzonymi w aktach, jak i dokumentami bezpośrednio mu przekazanymi przez pokrzywdzonego, biegły nadto dokonał badania pokrzywdzonego. Pokrzywdzony co prawda później kwestionował sformułowania zawarte w opinii dotyczące odczuwania bólu kręgosłupa już przed zdarzeniem, jednak biegły jest osobą obiektywną, nie ma powodu w tej sprawie w opinii fałszywie przedstawiać elementy przeprowadzonego z pokrzywdzonym wywiadu.

Sąd oparł się także na dokumentach przedłożonych przez pokrzywdzonego dokumentujących koszty poniesione przez niego w związku z doznanymi urazami. Dokumenty te współgrały z zeznaniami pokrzywdzonego, zeznaniami S. B., a także po części z dokumentacją medyczną. Sąd dał wiarę także dokumentowi wskazującemu na pobyt pokrzywdzonego w sanatorium uznając, że pokrzywdzony tam był, jednak dokument ten nie wykazuje, że był tam li tylko z uwagi na doznane w zdarzeniu obrażenia ciała.

Sąd oparł się także na dowodzie z nagrania. Co prawda nagranie to nie posiada zapisu dźwięku, jak i nie dotyczy zdarzeń na zewnątrz marketu (z notatek policji wynika, że nie ma tam monitoringu), jednak pozwala na ustalenie przebiegu początku konfliktu i zachowań obu panów.

Na nagraniu widać, jak do pierwszej kasy tworzy się bardzo duża kolejka. Zapowiedziano prawdopodobnie, że zostanie otwarta druga kasa, gdyż widać, jak pokrzywdzony stoi jakby przygotowując się przed taśmą drugiej , jeszcze zamkniętej kasy. W czasie, gdy oskarżony , będąc już bliżej w kolejce do kasy pierwszej wykłada z koszyka zakupy, do kasy drugiej, dotąd zamkniętej, podchodzi kasjerka, otwierając tą kasę. Wówczas klienci z kolejki przy kasie pierwszej stojący z tyłu przechodzą do kasy drugiej, do kasy tej szybkim krokiem podchodzi także czekający wcześniej na jej otwarcie pokrzywdzony, zajmując drugie miejsce za mężczyzną w niebieskiej koszulce. Widać, jak oskarżony wypakowuje nadal swój wózek, przy czym ustawiony jest w taki sposób, że stoi przy taśmie kasy, a wózek ma po swojej lewej strony, od strony otwartej kasy. Jego żona stoi za nim. Widoczne jest z gestykulacji, że pokrzywdzony ponagla swoją żonę, gdyż klient przed nim jest już obsługiwany. Widać, jak osoby stojące za pokrzywdzonym wykładają swoje towary na taśmę, ten jest odwrócony w stronę żony , która z koszykiem przepycha się między innymi klientami, dochodząc do miejsca, gdzie trudno jej przejść, gdyż obok siebie przy obu kasach stoją klienci posiadający duże koszyki. W jednej niemal linii jest taśma kasy pierwszej, oskarżony, obok niego jego duży wózek, następnie obok jego wózka tyłem pochylający się klienci stojący do kasy drugiej za pokrzywdzonym, wypakowujący swoje zakupy na taśmę, pochyleni, tyłem do wózka oskarżonego, następnie ich wózek i taśma kasy drugiej. Wobec takiego układu żona pokrzywdzonego nie ma miejsca do przejścia. Przepycha się między wózkiem oskarżonego a osobami wykładającymi zakupy do drugiej kasy, nie widać , by coś mówiła do oskarżonego, gdyż jest do niego tyłem , podchodzi pokrzywdzony, przepycha wózek oskarżonego do przodu, dając przejście żonie, , robi to w taki sposób, że klient przed oskarżonym odwraca się, żona pokrzywdzonego podchodzi do kasy, a oskarżony przechodzi na lewą stronę swoje wózka . Pokrzywdzony jest zwrócony w stronę oskarżonego, a oskarżony w jego stronę, co sugeruje wymianę zdań. Osoby w kolejce odwrócone patrzą na to, odwraca się żona pokrzywdzonego, a pokrzywdzony wyciąga towar. Oskarżony jeszcze na nich patrzy, pokrzywdzony wyciągając towar stoi przodem do oskarżonego, a tyłem do kamery, nie patrzy w kierunku kasy. Oskarżony nadal patrzy w kierunku pokrzywdzonego, który wypakowuje towar , żona pokrzywdzonego ponownie odwraca się w stronę oskarżonego, klient przed oskarżonym patrzy w ich kierunku , żona pokrzywdzonego idzie na tył kolejki prawdopodobnie odstawiając wózek po pewnym czasie, później na nagraniu wraca. Klient przed pokrzywdzonym płaci za towar, oskarżony odwraca się i patrzy na swój wózek, klient przed pokrzywdzonym odchodzi od kasy, oskarżony nadal patrzy na taśmę swojej kasy, kasowany jest towar pokrzywdzonego, Oskarżony patrzy w kierunku przodu swojej kolejki , nie zmienia kierunku patrzenia, gdy pokrzywdzony odchodzi od swojej kasy kierując się na prawo przechodząc przed kasą, do której stoi oskarżony, pokrzywdzony odchodząc na wysokości kasy oskarżonego odwraca się w jego stronę, oskarżony przez cały czas, gdy pokrzywdzony jest kadrze nie zmienia kierunku patrzenia, dopiero gdy ten wychodzi poza kadr, oskarżony nagle wychyla się w prawą stronę i spogląda , następnie szybko wychodzi kierując się na prawo , jest 08:53 minuta nagrania. W czasie gdy go nie ma zostają obsłużeni klienci znajdujący się przed nim i zaczyna być obsługiwana jego żona. Wraca ok 4:42 minuty kolejnego nagrania. Nie było go ok. 6 minut.

Oceniając w wyżej opisany sposób zebrany w sprawie materiał dowodowy Sąd uznał oskarżonego za winnego

Przepis art. 157par 1 k.k. penalizuje zachowanie sprawcy polegające na umyślnym spowodowaniu u pokrzywdzonego obrażeń skutkujących rozstrojem zdrowia lub naruszeniem czynności narządów ciała na okres przekraczający 7 dni.

W niniejszej sprawie – co do samej kwalifikacji z art. 157 par 1 k.k. – okoliczności nie budziły większych wątpliwości. Rozbieżności dotyczyły bowiem ilości i rodzaju zadanych ciosów, natomiast nie dotyczyły , co do zasady okresu rozstroju zdrowia pokrzywdzonego. Oskarżony przyznał się do zadania uderzeń pokrzywdzonemu, charakter ciosów odpowiada rodzajowi obrażeń, a pokrzywdzony przekonująco wyjaśnił, w jaki sposób ujawnił obrażenia, ile zębów zostało ułamanych, a także w jakich okolicznościach doszło do urazu kręgosłupa. Opinie obu biegłych jasno wskazały , iż rozstrój zdrowia pokrzywdzonego i naruszenie czynności narządów jego ciała przekroczyły okres 7 dni, a równocześnie nie stanowiły choroby ciężkiej , długotrwałej ani zagrażającej realnie życiu.

Sąd natomiast uniewinnił oskarżonego od popełnienia czynu z art. 190 par. 1k.k. Przepis ten penalizuje zachowanie polegające na kierowaniu gróźb popełnia przestępstwa przeciwko innej osobie, a groźby te muszą w pokrzywdzonym uzasadnioną obawę spełnienia. „Przypisanie odpowiedzialności karnej za przestępstwo z art. 190 § 1 KK wymaga nie tylko zrealizowania czynności wykonawczych groźby, ale spowodowania stanu, w którym groźba wzbudziła w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona. Ujęty w opisie typu przestępstwa zwrot „uzasadniona obawa" jest zatem warunkiem koniecznym karalności zachowania polegającego na grożeniu innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub osoby jej najbliższej. Uzasadniona obawa, w konstrukcji przepisu art. 190 § 1 KK, jest tym elementem, który pozwala ująć i zweryfikować, czy subiektywna odczucie obawy pokrzywdzonego co do spełnienia groźby miało obiektywne (uzasadnione) podstawy. Nie wystarczy zatem to, że pokrzywdzony oświadczy, iż obawiał się spełnienia groźby; konieczne jest bowiem dokonanie oceny, czy jego przekonanie (odczucie) miało obiektywne podstawy w ustalonych okolicznościach. Obiektywizacja podstawy wymaga zaś oceny w oparciu zarówno o osobowość pokrzywdzonego, jak i w okoliczności, które pozwalają stwierdzić, że każdy przeciętny człowiek o podobnej osobowości, cechach psychiki, intelektu co pokrzywdzony, w ustalonych okolicznościach, uwzględniając także wcześniejsze ewentualne relacje pomiędzy oskarżonym a pokrzywdzonym, towarzyszące wypowiedziom zachowania, uznałby groźbę za rzeczywistą i wzbudzającą obawę jej spełnienia”.( V KK 372/16 - wyrok SN - Izba Karna z dnia 06-04-2017). Z całą pewnością doszło do wymiany zdań na parkingu. Wersja oskarżonego i pokrzywdzonego różnią się , a wobec ocenionej jako niewiarygodna w tym zakresie relacji pokrzywdzonego Sąd oparł się na niej tylko w zakresie zgodnym z wersją oskarżonego, a to w zakresie, że padły słowa dotyczące samochodu. Ta relacja – złożona w dniu zdarzenia – koreluje logicznie z przebiegiem zdarzeń, a to faktem robienia po zajściu z bliskiej odległości zdjęć pojazdu oskarżonego i jego samego. Oskarżony jednak po wypowiedzeniu tych słów – których nie można uznać za groźbę pobicia- idzie w kierunku sklepu. Relacja o tym, że ruszył na pokrzywdzonego jest również przesadzona, gdyby ruszył, to jak pokazały wcześniejsze zdarzenia, dogoniłby pokrzywdzonego. W ocenie Sądu owo „ruszył” jest wskazane w podobny sposób , co opis rzekomych zachowań w obecności policji, które to relacje nie znalazły potwierdzenie.

Cała postawa pokrzywdzonego, jego zachowanie w markecie, na parkingu i w momencie przyjazdu policji wskazywało , że nie obawia się on oskarżonego i śmiało podejmuje z nim konfrontację.

Takiej obawy po zdarzeniu nie zaobserwował M. H., wskazując , że przy policji obaj panowie byli wzburzeni, nie doszło jednak do żadnych gróźb, a pokrzywdzony nie zachowywał się tak, jakby obawiał się oskarżonego.

Z tego też powodu, opierając się na wersji oskarżonego, wobec niewiarygodności relacji pokrzywdzonego, Sąd uniewinnił oskarżonego od popełnienia czynu z art. 190 §1 k.k. uznając, że słowa przy samochodzie nie stanowiły groźby pobicia, lecz dotyczyły ochrony pojazdu, nie budziły też w pokrzywdzonym obawy, że zostanie ponownie pobity, na co wskazuje jego zachowanie, pozostawanie na parkingu, brak schronienia się w miejsca, gdzie jest więcej osób, brak interwencji u ochrony marketu, nawet brak udania się po żonę- nie można uznać, że ponownie obawiając się pobicia w sposób realny nie podejmuje tych kroków. Nie można tego też wyjaśnić oczekiwaniem na policję, gdyż wewnątrz marketu także mógłby na funkcjonariuszy oczekiwać, on jednak pozostaje na zewnątrz i obserwuje oskarżonego. .

Sąd nie przyjął w zakresie przypisanego oskarżonemu czynu art. 57 a k.k. – występku chuligańskiego. Z tego rodzaju występkiem mamy do czynienia, gdy sprawca w sposób publiczny, bez powodu lub z oczywiście błahego powodu, wykazując rażące lekceważenie porządku prawnego, popełnia przestępstwa m.in. przeciwko życiu i zdrowiu.

W niniejszej sprawie oskarżony z całą pewnością działał publicznie, popełnił przestępstwo przeciwko zdrowiu, jednak w ocenie Sądu nie można przyjąć, by działał bez powodu lub z oczywiście błahego powodu. W pierwszej kolejności wskazać należy, że trudne do interpretacji jest znamię „oczywiście błahego powodu” tym bardziej w kontekście przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu, gdzie w zasadzie przy zestawieniu wagi naruszanego dobra w zasadzie każdy powód wydaje się błahy i nieuzasadniony. Oczywistym bowiem jest, że w cywilizowanym społeczeństwie używanie przemocy do rozwiązania jakichkolwiek problemów czy konfliktów nie jest usprawiedliwione, podobnie jak wyładowanie gniewu poprzez przemoc. Jednak w ocenie Sądu w niniejszej sprawie oskarżony działał sprowokowany przez pokrzywdzonego. A. W. (2) kilkakrotnie konfrontował się z oskarżonym . Na nagraniu widać, że po scysji z wózkiem, oskarżony stoi w kolejce nie patrząc, wbrew twierdzeniom pokrzywdzonego, na niego jak ten wychodzi ze sklepu, to pokrzywdzony mijają kasę odwraca się w stronę oskarżonego, jednak jeszcze wówczas oskarżony nie reaguje nie interesując się pokrzywdzonym w ogóle. Wychodzi z kasy w sposób dość nagły, najpierw wychylając się i patrząc w kierunku, w których poszedł pokrzywdzony, pokrzywdzony jest już poza nagraniem. Takie jednak zachowanie oskarżonego wskazuje, że jakieś nagłe zdarzenie sprowokowało go do podjęcia działań, nie był już od dłuższej chwili zainteresowany pokrzywdzonym, a jednak nagle wyszedł za nim. To czyni jego wersję wiarygodną i tak samo wiarygodną czyni i jej dalszą część dotyczącą kolejnych słów na parkingu. Dlatego też Sąd uznał, że w tej sytuacji nie można mówić o występku chuligańskim

Sąd wymierzył oskarżonym korzystając z możliwości art. 37 a k.k. karę 200 stawek dziennych grzywny ustalając wysokość jednej stawki na kwotę 40 złotych.

Przy wymiarze liczby stawek dziennych grzywny Sąd wziął pod uwagę okoliczności zarówno łagodzące, jak i obciążające. Z okoliczności łagodzących Sąd wziął pod uwagę uprzednią niekaralność oskarżonego, dobrą opinię, stabilny tryb życia, przyznanie się do czynu, jak i przyznanie, ze jego zachowanie nie było właściwe. Sąd miał także na uwadze zachowanie pokrzywdzonego, który dążył do konfrontacji z oskarżonym.

Z okoliczności obciążających Sąd uwzględnił charakter czynu, sposób działania sprawcy- w biały dzień, w publicznym miejscu, wykorzystując przewagę wieku i wzrostu, zadanie wielu ciosów, uderzenie głową w twarz pokrzywdzonego, jak i przede wszystkim zakres obrażeń i krzywd doznanych przez pokrzywdzonego, a także zachowanie po zdarzeniu,

Przy wymiarze stawki dziennej grzywny Sąd miał na uwadze dochody osiągane przez oskarżonego, jej wymiar jest adekwatny do jego sytuacji materialnej i życiowej, wymierzona grzywna jest dolegliwa i wymaga czynienia oszczędności na jej zapłatę, a jednocześnie nie będzie godzić w sposób nadmierny w dobro rodziny oskarżonego.

Sąd mając na uwadze cele postępowania karnego, w tym uwzględnienie interesów pokrzywdzonego, zasądził od oskarżonego na rzecz pokrzywdzonego kwotę 5000 złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Pokrzywdzony domagał się kwoty 39 tys. złotych, w ocenie Sądu w sposób nieuzasadniony, nie wykazując takiego rozmiaru krzywd, tym bardziej, że biegły wskazał, że pokrzywdzony cierpi także na samoistne schorzenia kręgosłupa, które istniały przed zdarzeniem, stąd jego relacje o drastycznej zmianie stylu życia wydają się przesadzone ( poza oczywiście początkowym okresem rehabilitacji). Sąd miał na uwadze, że pokrzywdzony doznał obrażeń, które były bolesne, wymagały rehabilitacji, a w zakresie zębów kosztownych zabiegów, a urazy dotyczyły ważnych z ruchowego i estetycznego punktu widzenia części ciała. Sąd jednak miarkując zadośćuczynienie miał także na uwadze zachowanie pokrzywdzonego, które sprowokowało oskarżonego do opisanych zachowań, co podkreślić należy nie zasługujących w żadnym zakresie na akceptację

Równocześnie Sąd zasądził od oskarżonego na rzecz pokrzywdzonego kwotę 5766,36 złotych tytułem odszkodowania, w zakresie uznanym za wykazy przez pokrzywdzonego , a to w zakresie kosztów ortezy, dentysty, leku przeciwzakrzepowego. Sąd natomiast nie uwzględnił kosztów sanatorium, gdyż pokrzywdzony nie wykazał, by wyjazd ten był bezpośrednio związany ze zdarzeniem, nie wynika jakiego rodzaju to jest sanatorium, jakie zabiegi i schorzenia leczył tam pokrzywdzony, w szczególności czy były to urazy po zdarzeniu, czy też inne schodzenia, w tym samoistne. Wykazanie tego elementu należy do składającego wniosek o naprawienie szkody.

Sąd zasądził równocześnie od roszczeń cywilnoprawnych odsetki, jednak od daty wyroku uznając, że to dopiero wyrok ukształtował zobowiązanie oskarżonego. Wcześniej bowiem urazy , które wywołały koszty były kwestionowane, stąd oskarżony mógł się spodziewać, że nie zostaną przez sąd przyjęte lub nie będą przyjęte w takiej , jak żądana wysokości. Takie ustalenie odsetek znajduje potwierdzenie w doktrynie prawa karnego, gdzie wskazuje się, że na konstytutywny charakter środka kompensacyjnego, co oznacza, że karnoprawny obowiązek naprawienia szkody powstaje wraz z orzeczeniem tego środka , a nie z momentem spowodowania szkody ( por. Szczucki w Kodeks karny- część ogólna komentarz pod red M.Królikowski, R.Zawłocki, 3 wydanie, stro 155)

Sąd zasądził także od oskarżonego na rzecz oskarżyciela posiłkowego zwrot wydatków związanych z ustanowieniem w sprawie jednego pełnomocnika z wyboru, jednak nie w pełnym zakresie. Dostrzec bowiem należy, że nie wszystkie zarzuty popierane przez oskarżyciela posiłkowego znalazły potwierdzenie, tym samym nie wygrał on w całości. W takiej sytuacji koszty te należało zasądzić proporcjonalnie. Sąd przyjął , że większą aktywność oskarżyciel przejawiał odnośnie pierwszego z czynów, stąd nie zasądził połowy wydatków , lecz nieco ponad połowę, odrzucając koszty ostatniej rozprawy , na której przesłuchiwany był świadek na okoliczność właśnie zachowań już po zdarzeniu, a zatem związanych z drugi zarzutem i częściowo (20%)kosztów za udział w postępowaniu pełnomocnika. Podobnie bowiem wskazuje się w przypadku uniewinnia oskarżonego od części zarzutów przysługuje mu zwrot wydatków od Skarbu Państwa w części proporcjonalnej ( tu nie złożono takiego wniosku).

Sąd obciążył oskarżonego pełnymi kosztami i opłatą postepowania uznając, że winien ponieść koszty procesu , który swoim nagannym zachowaniem spowodował, a jego sytuacji materialna pozwala mu na uiszczenie tychże kosztów przy czynieniu oszczędności.