Sygnatura akt VI Ka 1118/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 1 lutego 2019 r.

Sąd Okręgowy w Gliwicach, Wydział VI Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący SSO Arkadiusz Łata

Protokolant Dominika Koza

przy udziale Adama Grzesiczka Prokuratora Prokuratury Rejonowej w R.

po rozpoznaniu w dniu 1 lutego 2019 r.

sprawy A. Z. ur. (...) w R.

syna G. i J.

oskarżonego z art. 157 § 1 kk

na skutek apelacji wniesionej przez oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego w Rudzie Śląskiej

z dnia 26 września 2018 r. sygnatura akt II K 50/18

na mocy art. 437 § 1 kpk i art. 636 § 1 kpk

1. utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok;

2. zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa wydatki postępowania odwoławczego w kwocie 20 zł (dwadzieścia złotych) i wymierza mu opłatę za II instancję w kwocie 120 zł (sto dwadzieścia złotych).

Sygn. akt VI Ka 1118/18

UZASADNIENIE

Sąd Okręgowy stwierdził, co następuje.

Apelacja oskarżanego nie jest zasadna i na uwzględnienie nie zasługuje. Sąd I instancji dokonał bowiem w przedmiotowej sprawie prawidłowych ustaleń faktycznych i wbrew twierdzeniom apelującego – nie naruszył też w żadnym stopniu prawa procesowego, a i prawa materialnego. Wątpliwości nie nasuwało rozstrzygnięcie w kwestii sprawstwa i winy A. Z., jak również prawnej kwalifikacji przypisanego mu występku. Także wymierzona kara ograniczenia wolności za rażąco i niewspółmiernie surową uchodzić nie może.

Sąd Rejonowy starannie i w prawidłowy sposób przeprowadził postępowanie dowodowe, a wyczerpująco zgromadzony materiał dowodowy poddał następnie wszechstronnej i wnikliwej analizie oraz ocenie wyprowadzając trafne i logiczne wnioski końcowe. Tok rozumowania i sposób wnioskowania Sądu orzekającego przedstawiony w części sprawozdawczej zaskarżonego wyroku jest prawidłowy i zgodny ze wskazaniami wiedzy oraz doświadczenia życiowego. Nie przekroczono przy tym ram swobodnej oceny dowodów, jak i nie popełniono uchybień tego rodzaju, że mogłyby one spowodować konieczność uchylenia wyroku i przekazania sprawy do rozpoznania ponownego.

Sąd jurysdykcyjny wskazał na jakich oparł się dowodach, dlaczego dał im wiarę oraz należycie wytłumaczył z jakich przyczyn odmówił wiary deklaracjom oskarżonego, gdy ten nie przyznawał się do postawionego mu zarzutu. Sąd odwoławczy nie doszukał się najmniejszych podstaw do odmiennej aniżeli Sąd I instancji oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, a nadto do podważenia ustaleń faktycznych i ocen prawnych poczynionych w postępowaniu rozpoznawczym.

Również pisemne motywy zapadłego orzeczenia w pełni odpowiadają wszelkim wymogom formalnym zakreślonym przez obowiązujące przepisy prawa, co umożliwia kontrolę instancyjną.

Nade wszystko nie było tak, by Sąd Rejonowy – jak utrzymuje apelujący – „ukształtował swe przekonanie wyłącznie na podstawie niektórych tylko dowodów” nie zaś na gruncie całokształtu zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego. Pogląd autora apelacji byłby uprawniony tylko wówczas, gdyby – hipotetycznie – Sąd orzekający arbitralnie wskazał, którym dowodom daje wiarę, nie odnosząc się w żadnej mierze do dowodów przeciwnych. Jeżeli jednak w sprawie występują dwie (lub więcej) konkurujące ze sobą i sprzeczne wersje zdarzenia (zatem niemożliwe do pogodzenia), a zarazem dwie odmienne w wymowie grupy dowodów, to rzeczą wręcz naturalną jest danie wiary tylko jednej z nich i odtworzenie stanu faktycznego wedle jednego tylko wariantu. Inna możliwość bowiem nie istnieje.

W badanym przypadku Sąd I instancji – jak już wspomniano – przeanalizował i poddał ocenie wszystkie bez wyjątku dowody, nie pomijając któregokolwiek z nich. W oparciu o taką właśnie – kompleksową, nie zaś fragmentaryczną – ocenę wskazał słusznie za zasługujące na walor wiarygodności te dowody, z których wynikało, iż A. Z. dopuścił się inkryminowanego przestępstwa. Zarazem określił, jakie powody legły u podstaw wspomnianych ocen i Sąd Okręgowy w zupełności stanowisko to podzielił.

W żadnym razie ocen zaprezentowanych przez Sąd Rejonowy nie można było potraktować jako dowolne – tj. nieuzasadnione niczym. Za dowolne nie mogą być uznane określone oceny, tylko z tej przyczyny, iż nie odpowiadają one oczekiwaniom danej strony procesowej, a tego rodzaju system rozumowania zdaje się wyrażać oskarżony.

W rozpatrywanej sprawie nie ujawniły się ponadto jakiekolwiek niewyjaśnialne wątpliwości podlegające rozstrzyganiu na korzyść A. Z., zaś ustalenia faktyczne opisane w uzasadnieniu wyroku nie zostały dotknięte błędem.

Gołosłowne pozostawały bowiem tezy oskarżonego jakoby to pokrzywdzony „był agresorem”, by „rzucał w A. Z. przedmiotem”, wreszcie, by „nie sposób było stwierdzić kto spowodował obrażenia u K. O.”, by „obrażenia te wywołała osoba trzecia”. Nikt z występujących w postępowaniu świadków nie potwierdził ponadto, aby pokrzywdzony „był zakrwawiony już w momencie otwarcia drzwi samochodu”, w którym siedział.

Z całą pewnością oskarżony znajdował się w krytycznym momencie przy przednich drzwiach wspomnianego auta – po stronie pasażera. Przyznawali to wszyscy w praktyce przesłuchani świadkowie – łącznie z bratem A. Z. oraz K. G..

K. O., S. L. i A. S. jednoznacznie z kolei wskazywali, że jeden z napastników (przebywających właśnie z prawej strony wozu na wysokości drzwi pasażera), po otwarciu tychże drzwi zadawał pokrzywdzonemu ciosy rękami po twarzy oraz kopał go nogami.

Z relacji R. C. oraz P. Z. wynikało natomiast, że oskarżony – gdy drzwi wozu były już otwarte „wyszarpywał” K. O. z samochodu. Żaden z tych dwóch świadków „nie widział” oczywiście, aby A. Z. w opisywanej chwili zadawał jakiekolwiek ciosy pokrzywdzonemu. C. i P. Z. przyznawali jednak, iż gdy O.znalazł się już zewnątrz, gdy wysiadł z samochodu jego twarz była zakrwawiona. Świadkowie ci sugerowali, co prawda, że pokrzywdzony samoistnie „uderzył się jeszcze w środku wozu”, lecz taka wersja nie pozwalała się zaakceptować.

Kompletnie wykluczały ją bowiem wspomniane uprzednio relacje O., L. i S., a po wtóre – rozległość obrażeń stwierdzonych następnie u pokrzywdzonego – niemożliwych zgodnie elementarnym doświadczeniem życiowym do doznania – w konsekwencji przypadkowego, a zatem niezbyt silnego, samoistnego „uderzenia się” o jakiś element wyposażenia wnętrza pojazdu. Co więcej, zeznania powyższej trójki świadków w zestawieniu z wypowiedziami procesowymi P. Z. i R. C. (według których to oskarżony „wyszarpywał” pokrzywdzonego z auta) uprawniały do jednoznacznego wniosku, że to A. Z. zadawał ciosy rękami i nogami K. O., gdy ten pozostawał jeszcze w wozie i to oskarżony spowodował jego obrażenia.

O., L. i S. nie mieli przy tym żadnego powodu wskazywać takich właśnie okoliczności zdarzenia i przyczyn powstania obrażeń, jeżeli te ostatnie hipotetycznie zaistnieć by zaś miały w odmienny sposób, w innym czasie lub miejscu i nie w następstwie zadawania ciosów siedzącemu w wozie O. Ich relacje pozostawały przy tym umiarkowane i wyważone, gdyż żadne z nich nie wskazywało imiennie oskarżonego jako sprawcę i dopiero porównanie tych zeznań z depozycjami P. Z. i R. C. pozwoliło na zidentyfikowanie A. Z..

Na marginesie fakt, że C. i brat oskarżonego „nie widzieli” zadawania ciosów nie oznaczał, iż zdarzenie takie nie miało miejsca.

Z kolei żadnymi istotniejszymi informacjami nie dysponowali świadkowie: K. G. oraz D. J..

Nikt dosłownie nie potwierdzał – w tym świadkowie „przychylni” oskarżonemu, aby K. O. czymkolwiek rzucał w A. Z., by przejawił uprzednio jakąkolwiek formę przemocy fizycznej względem oskarżonego, a zwłaszcza aby uderzył go ziemniakiem. Nikt również nie zeznawał, iżby twarzO. była zakrwawiona już w momencie otwarcia drzwi samochodu. P. Z. i R. C. podobne obserwacje mieli poczynić dopiero, kiedy pokrzywdzony wysiadł z wozu.

Nic także nie wskazywało, by obrażenia spowodował O. ktoś zupełnie inny, a już całkowicie niedorzeczne pozostają dywagacje na temat wywołania ich przez rzucone jajko. Z całą pewnością też urazy pokrzywdzonego, o które rozchodziło się w przedmiotowej sprawie nie stanowiły li tylko „powikłań” po wypadku komunikacyjnym, jakiemu wcześniej uległ wymieniony. Nie mogły niemi być – logicznie rzecz biorąc – „świeże” urazy w postaci złamania kości śródręcza z przemieszczeniem oraz złamanie kości nosa.

Sąd Rejonowy prawidłowo też ustalił, wskazał oraz ocenił wszystkie okoliczności mające wpływ na wymiar kary. Uwzględnia ona stopień zawinienia oskarżonego oraz stopień szkodliwości społecznej czynu, którego się on dopuścił. W pełni uzasadnione było również zasądzenie na rzecz pokrzywdzonego zadośćuczynienia w kwocie 12000-zł, zważywszy nie tylko ból fizyczny i traumę psychiczną. lecz w pierwszym rzędzie także wyjątkowo dotkliwe następstwa zdarzenia jak konieczność ponownego poddania się zabiegowi rekonstrukcji twarzy i związane z tym nakłady finansowe, czy też zaprzepaszczenie roku studiów. Rozmiar orzeczonego świadczenia miał przeto umocowanie w faktach.

Wymierzona kara i środek kompensacyjny należycie spełnią zatem swe cele zapobiegawcze, wychowawcze oraz w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.

Mając to wszystko na uwadze i uznając zaskarżony wyrok za trafny Sąd II instancji utrzymał go w mocy.

O wydatkach postępowania odwoławczego oraz o opłacie za drugą instancję orzeczono jak w pkt. 2 wyroku niniejszego.