Sygn. akt XXIII Ga 797/18

POSTANOWIENIE

Dnia 31 października 2019 r.

Sąd Okręgowy w Warszawie XXIII Wydział Gospodarczy Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący:

SSO Aneta Łazarska (spr.)

Sędziowie:

SO Andrzej Sobieszczański

SO Bolesław Wadowski

Protokolant:

stażysta Anna Wojtkowska

po rozpoznaniu w dniu 31 października 2019 r. w Warszawie

na rozprawie

sprawy z powództwa J. K., B. K.

przeciwko Przedsiębiorstwu Państwowemu (...) w W.

o zapłatę

na skutek apelacji powodów B. K. i J. K.

od wyroku Sądu Rejonowego dla m. st. Warszawy w Warszawie

z dnia 6 lipca 2017 r., sygn. akt VIII GC 2251/13

postanawia:

na podstawie art. 390 § 1 k.p.c. przedstawić Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia następujące zagadnienia prawne:

„czy w ramach art. 8 ust. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej dopuszczalna jest odmowa zastosowania przez sąd orzekający normy ustawowej, ze względu na jej sprzeczność z normą konstytucyjną, bez uprzedniego zwrócenia się z pytaniem prawnym przez sąd do Trybunału Konstytucyjnego (art. 193 Konstytucji) ?”

Andrzej Sobieszczański

Aneta Łazarska

Bolesław Wadowski

Sygn. akt XXIII Ga 797/18

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 6 lipca 2017 r. Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy w Warszawie oddalił powództwo oraz obciążył powodów kosztami procesu, pozostawiając i rozliczenie referendarzowi sądowemu.

Powyższe rozstrzygnięcie Sąd Rejonowy oparł na następujących ustaleniach faktycznych:

Powodowie są właścicielami nieruchomości gruntowej zabudowanej, stanowiącej działkę ewidencyjną nr (...) z obrębu (...), położonej w W. przy ul. (...), dla której Sąd Rejonowy dla Warszawy M. w W. prowadzi księgę wieczystą o numerze KW (...).

W dniu 7 sierpnia 2007 r. zostało wydane, na podstawie art. 135 ust. 2 ustawy z dnia 21 kwietnia 2001 r. Prawo ochrony środowiska (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 519 ze zm., dalej: POŚ), rozporządzenie Wojewody (...) nr 50 (Dziennik Urzędowy Województwa (...) z 2007 r., nr 156, poz. 4276) w sprawie utworzenia obszaru ograniczonego użytkowania dla (...) im (...) w W., które weszło w życie z dniem 25 sierpnia 2007 r. (dalej jako Rozporządzenie Nr 50). Nieruchomość powodów znalazła się w całości w obszarze ograniczonego użytkowania, poza strefą M.

Zgodnie z § 4 Rozporządzenia nr 50 w obszarze ograniczonego użytkowania zabrania się:

1) przeznaczania nowych terenów pod szpitale, domy opieki oraz zabudowę związaną ze stałym, lub wielogodzinnym pobytem dzieci i młodzieży, a w strefie M także pod zabudowę mieszkaniową,

2) zmiany sposobu użytkowania budynków w całości lub w części na szpitale i domy opieki oraz na stały lub wielogodzinny pobyt dzieci i młodzieży, a w strefie M – także na cele mieszkaniowe – z zastrzeżeniem ust.2

3) budowy nowych szpitali, domów opieki, zabudowy związanej ze stałym lub wielogodzinnym pobytem dzieci i młodzieży, a strefie M także budynków mieszkalnych, z zastrzeżeniem ust. 2.

Rozporządzenie określa także w § 5 ograniczenia dotyczące konieczności dostosowania klimatu akustycznego w istniejących lub nowoprojektowanych budynkach, znajdujących się w obszarze ograniczonego użytkowania. Zgodnie z tą regulacją w obszarze ograniczonego użytkowania wprowadza się następujące wymogi techniczne dotyczące budynków:

a)  w nowoprojektowanych budynkach należy zapewnić izolacyjność ścian zewnętrznych, okien i drzwi w ścianach zewnętrznych, dachów i stropodachów – zgodnie z Polskimi Normami dotyczącymi izolacyjności akustycznej przegród w budynkach oraz izolacyjności akustycznej elementów budowlanych;

b)  w istniejących budynkach należy zastosować zabezpieczenia zapewniające właściwy klimat akustyczny w pomieszczeniach poprzez zwiększenie izolacyjności ścian zewnętrznych, okien i drzwi w ścianach zewnętrznych, dachów i stropodachów – zgodnie z Polskimi Normami dotyczącymi ochrony przed hałasem pomieszczeń w budynkach.

Przepis art. 135 ust. 2 POŚ, na podstawie, którego wydanego zostało rozporządzenie nr 50, został zmieniony art. 19 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o zmianie niektórych ustaw w związku ze zmianami w podziale zadań i kompetencji administracji terenowej (Dz.U. nr 175, poz. 1462), która wchodziła w życie w dniu 1.08.2008 r. W wyniku wprowadzonej zmiany kompetencja do wydawania aktów prawnych o utworzeniu strefy ograniczonego użytkowania z dniem 1 stycznia 2008 r. przeszła z wojewodów na sejmiki wojewódzkie, które miały je wydawać w formie uchwały.

Zgodnie jednak z art. 47 ust. 2 tej ustawy akty prawa miejscowego wydane na podstawie wymienionych przepisów zachowały moc do czasu wydania nowych aktów prawa miejscowego przez organy przejmujące zadania i kompetencje.

Następnie przepis ten został ponownie zmieniony, na mocy art. 144 pkt 21 ustawy z dnia 3 października 2008 r. o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko (Dz.U. nr 199, poz. 1227 ze zm.), która weszła w życie w dniu 15 listopada 2008 r. Zmiana treści przepisu polegała na tym, że uchwała o utworzeniu OOU wydawana jest zawsze, gdy przedsięwzięcie może znacząco oddziaływać na środowisko.

W dniu 20 czerwca 2011 r. Sejmik Województwa (...) podjął uchwałę nr (...) w sprawie utworzenia obszaru ograniczonego użytkowania dla (...) im. (...) w W. (dalej jako Uchwała), ogłoszony w Dzienniku Urzędowym Województwa (...) nr 128 z dnia 20 lipca 2011 r. (Dz. Urzędowy Województwa (...) z 2011 r. nr 128, poz. 4086). Uchwała weszła w życie z dniem 4 sierpnia 2011 r. Nieruchomość należąca do powodów została objęta obszarem ograniczonego użytkowania ustanowionego uchwałą nr (...), poza strefą Z1 i Z2.

Zgodnie z treścią § 5 ust. 1 i 2 uchwały, w obszarze ograniczonego użytkowania wprowadzono następujące ograniczenia w zakresie przeznaczenia terenu i sposobu korzystania z terenu, w strefie Z1:

c)  zakazuje się przeznaczania terenów pod zabudowę mieszkaniową jedno- i wielorodzinną, mieszkaniowo-usługową, zagrodową, zamieszkania zbiorowego, związaną ze stałym lub czasowym pobytem dzieci i młodzieży, szpitale i domy opieki społecznej,

d)  zakazuje się lokalizowania budynków o funkcji mieszkaniowej, mieszkaniowo- usługowej, zagrodowej, zamieszkania zbiorowego, szpitali, domów opieki społecznej oraz o funkcjach związanych ze stałym lub czasowym pobytem dzieci i młodzieży,

e)  zakazuje się zmiany funkcji budynków istniejących na budynki o funkcji mieszkaniowej, mieszkaniowo-usługowej, zagrodowej, zamieszkania zbiorowego, szpitali, domów opieki społecznej oraz o funkcjach związanych ze stałym lub czasowym pobytem dzieci i młodzieży

w strefie Z2:

a)  zakazuje się przeznaczania terenów pod szpitale i domy opieki społecznej oraz pod zabudowę związaną ze stałym lub czasowym pobytem dzieci i młodzieży,

b)  zakazuje się lokalizowania budynków o funkcji szpitali, domów opieki społecznej oraz o funkcjach związanych ze stałym lub czasowym pobytem dzieci i młodzieży,

c)  zakazuje się zmiany funkcji budynków istniejących na budynki o funkcjach związanych ze stałym lub czasowym pobytem dzieci i młodzieży, szpitali i domów opieki społecznej.

W § 6 uchwały określono wymagania techniczne dotyczące budynków objętych obszarem ograniczonego użytkowania:

1)  w nowoprojektowanych budynkach należy zapewnić izolacyjność akustyczną ścian zewnętrznych, okien i drzwi w ścianach zewnętrznych, dachów i stropodachów - zgodnie z ustawą z dnia 7 lipca 1994r. Prawo budowlane (Dz.U. z 2010 r. Nr 243, poz. 1623 oraz z 2011 r. Nr 32, poz. 159 i Nr 45, poz. 235) i przepisami wykonawczymi do tej ustawy;

2)  w istniejących budynkach należy zastosować zabezpieczenia zapewniające klimat akustyczny w pomieszczeniach - zgodnie z ustawą z dnia 7 lipca 1994r. Prawo budowlane (Dz.U. z 2010 r. Nr 243, poz. 1623 oraz z 2011 r. Nr 32, poz. 159 i Nr 45, poz. 235) i przepisami wykonawczymi do tej ustawy.

Powyższy stan faktyczny Sąd Rejonowy ustalił opierając się na bezspornych twierdzeniach stron mając na względzie dyspozycje przepisu art. 229 k.p.c. i 230 k.p.c., niekwestionowanych dokumentach załączonych do akt, którym przyznany został walor wiarygodności.

W dalszej kolejności Sąd Rejonowy wskazał, iż zgodnie z art. 129 ust. 2 POŚ. jeżeli w związku z ograniczeniem sposobu korzystania z nieruchomości, korzystanie z niej lub z jej części w dotychczasowy sposób lub zgodny z dotychczasowym przeznaczeniem stało się niemożliwe lub istotnie ograniczone, właściciel nieruchomości może żądać może żądać odszkodowania za poniesioną szkodę, a szkoda obejmuje również zmniejszenie wartości nieruchomości. Z roszczeniem, o którym mowa wyżej, można wystąpić w okresie 2 lat od dnia wejścia w życie rozporządzenia lub aktu prawa miejscowego powodującego ograniczenie sposobu korzystania z nieruchomości (art. 129 ust. 4 POŚ).

Sąd Rejonowy zaznaczył przy tym, że termin określony art. 129 ust. 4 jest terminem zawitym, a zatem z chwilą jego upływu wygasa możliwość dochodzenia roszczeń, o których mowa w art. 129 ust. 1-3.

W ocenie Sądu Rejonowego powodowie nie dochowali przedmiotowego terminu albowiem nieruchomość powodów, nie znalazła się w obszarze ograniczonego użytkowania po raz pierwszy, ponieważ była już objęta ograniczeniami wynikającymi z rozporządzenia nr 50 i w całości znajdowała się obszarze ograniczonego użytkowania, zaś ograniczenia stanowiące podstawę roszczenia jeśli powstały, to już w chwili wejścia w życie rozporządzenia Nr 50 .

W ocenie Sądu Rejonowego analiza ograniczeń obowiązujących w OOU z 2007 (poza strefą M) oraz OOU z 2011 (poza strefami Z1 i Z2) pokazuje, że wejście w życie Uchwały nie spowodowało żadnych nowych ograniczeń w odniesieniu do tej nieruchomości co wynika z zestawienia tych dwóch regulacji. Tym samym, w ocenie Sądu powodowie z roszczeniami, które przysługiwały na gruncie poprzedniej regulacji prawnej mogli wystąpić najpóźniej przed upływem terminu zawitego, tj. przed 25 sierpnia 2009 r.

Mając na uwadze powyższe Sąd Rejonowy stwierdził, iż zarzut pozwanego, którego przedmiotem był upływ terminu zawitego okazał się wystarczający dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy i oddalenia powództwa.

Z uwagi na powyższe sąd Rejonowy oddalił zgłoszone przez strony dalsze wnioski dowodowe jako bezprzedmiotowe.

O kosztach Sąd Rejonowy orzekł na podstawie art. 98 k.p.c. obciążając obowiązkiem ich zwrotu stronę powodową, jako przegrywającą postepowanie.

Apelację od powyższego orzeczenia wniosła strona powodowa, zaskarżając wyrok w całości oraz zarzucając mu:

a)  obrazę przepisów prawa procesowego, które miało istotny wpływ na wynik sprawy, tj.:

art. 227 KPC, art. 278 § 1 KPC, art. 232 KPC w zw. z art. 207 § 3 KPC i art. 217 § 1 KPC poprzez bezzasadne oddalenie wniosków dowodowych zgłoszonych przez stronę powodową zarówno na etapie wnoszenia powództwa jak i w toku postępowania sądowego;

art. 207 § 7 KPC w zw. z art. 207 § 3 KPC poprzez wadliwe zwrócenie stronie powodowej pisma z dnia 22 czerwca 2017 r. zawierającego doprecyzowanie wniosków dowodowych i nowe wnioski dowodowe;

art. 233 § 1 KPC, poprzez naruszenie obowiązku wszechstronnego rozważenia zebranego w sprawie materiału dowodowego i bezzasadnym oddaleniem wniosków dowodowych strony powodowej;

art. 328 § 2 KPC poprzez brak wskazania w uzasadnieniu wyroku jednoznacznego kryterium oraz argumentacji pozwalającej na weryfikację dokonanej przez Sąd oceny materiału dowodowego zebranego w aktach przedmiotowej sprawy;

b)  obrazę przepisów prawa materialnego, tj.:

art. 129 ust. 4 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r. Prawo ochrony środowiska (t.j. Dz.U. z 2017 r., poz. 519 zm.) poprzez wadliwe przyjęcie, iż 2-letni termin zawity należy liczyć od daty wejścia w życie rozporządzenia nr 50 Wojewody (...) z dnia 7 sierpnia 2007 r., a nie od daty wejścia w życie uchwały nr (...) Sejmiku Województwa (...) z dnia 20 czerwca 2011 r.;

art. 5 KC poprzez jego niezastosowanie;

art. 45 ust. 1 Konstytucji RP poprzez naruszenie zasady stabilności prawomocnych orzeczeń sądowych i pewności obrotu;

Mając na uwadze powyższe zarzuty skarżący wnieśli o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez orzeczenie co do istoty sprawy i uwzględnienie powództwa w całości, ewentualnie o

uchylenie zaskarżonego wyroku w całości i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania, z pozostawieniem temu Sądowi orzeczenia o kosztach procesu za I i II instancję. Ponadto strona powodowa wniosła o zasądzenie od strony pozwanej na rzecz powodów solidarnie kosztów procesu według norm przepisanych za I i II instancję - w przypadku zmiany zaskarżonego orzeczenia i uwzględnienia powództwa w całości.

Skarżący wnieśli również o zwolnienie w całości od kosztów sądowych przed Sądem II instancji, gdyż strona powodowa nie jest w stanie ich ponieść bez uszczerbku utrzymania koniecznego dla siebie i rodziny.

Ponadto skarżący wnieśli na podstawie art. 380 k.p.c. o rozpoznanie postanowienia Sądu I instancji z dnia 22 czerwca 2017 r. oddalającego wniosek strony powodowej o zawieszenie postępowania sądowego na podstawie art. 177 § 1 pkt 31 KPC (postanowienie wydane na rozprawie w dniu 22 czerwca 2017 r.), które miało wpływ na rozstrzygnięcie sprawy.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Sąd Okręgowy przy rozpoznawaniu apelacji uznał, iż ma do czynienia z zagadnieniem prawnym budzącym poważne wątpliwości, a mianowicie, czy dopuszczalna jest odmowa zastosowania przez sąd orzekający normy ustawowej, ze względu na jej sprzeczność z normą konstytucyjną, bez uprzedniego zwrócenia się z pytaniem prawnym przez sąd do Trybunału Konstytucyjnego.

Rozstrzygnięcie w/w kwestii ma zasadniczy wpływ na rozpoznanie apelacji, a zatem odpowiedź jest niezbędna do rozstrzygnięcia sprawy (por. postanowienie SN z dnia 27 sierpnia 1996 r. III CZP 91/96 OSNC 1997, nr 1, poz. 9; uchwała (7) SN z dnia 30 marca 1999 r., III CZP 62/98, OSNC 1999, nr 10, poz. 166) oraz pozwoli ujednolicić orzecznictwo.

Należy bowiem podkreślić, iż podstawą rozstrzygnięcia Sądu I instancji było uwzględnienie zarzutu podniesionego przez stronę pozwaną, dotyczącego upływu 2 letniego (na dzień wydania orzeczenia) terminu zawitego określonego w art. 129 ust. 4 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r. prawo ochrony środowiska. W międzyczasie jednak wyrokiem z dnia 7 marca 2018 r. TK orzekł o niezgodności art. 129 ust. 4 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r. – Prawo ochrony środowiska z art. 64 ust. 1 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. W konsekwencji tego orzeczenia ustawodawca znowelizował ten przepis i obecnie termin ten wynosi 3 lata.

W ocenie Sądu Okręgowego, biorąc pod uwagę przebieg procesu legislacyjnego są poważne wątpliwości czy art. 129 ust. 4 prawa ochrony środowiska zarówno przed utratą mocy obowiązującej spowodowaną orzeczeniem TK z 7 marca 2018 r., jak i w obecnym kształcie realizuje we właściwy sposób zasadę proporcjonalności. Przepis ten zdaniem Sądu Okręgowego może ograniczać prawo własności nieruchomości przez wprowadzenie bardzo krótkiego (uprzednio 2 letniego, a obecnie 3 letniego) terminu zawitego zgłoszenia roszczeń właścicieli nieruchomości i innych uprawnionych, których sposób korzystania z nieruchomości został ograniczony ze względu na ochronę środowiska. Stanowi przez to rodzaj nadmiernej ingerencji ustawodawcy w konstytucyjne prawo własności, to zaś stanowi o naruszeniu art. 64 ust. 1 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.

Należy podkreślić, iż zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego wspomniany przepis miał utracić moc z dniem 15.03.2019 r. Wobec zmian wprowadzonych przez art. 1 ustawy z 22.02.2019 r. (Dz.U. poz. 452) zmiany ustawy Prawo o ochronie środowiska z dniem 14.03.2019 r. z roszczeniem, o którym mowa w ust. 1-3, można wystąpić w okresie 3 lat od dnia wejścia w życie rozporządzenia lub aktu prawa miejscowego powodującego ograniczenie sposobu korzystania z nieruchomości. Zgodnie z art. 2 tej ustawy do roszczeń, o których mowa w art. 129 ust. 1-3 ustawy zmienianej w art. 1, powstałych przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy, w stosunku do których nie upłynął termin, o którym mowa w art. 129 ust. 4 ustawy zmienianej w art. 1, w brzmieniu dotychczasowym, stosuje się art. 129 ust. 4 ustawy zmienianej w art. 1, w brzmieniu nadanym niniejszą ustawą.

Poprzednio w swoim wyroku Trybunału Konstytucyjny analizując art. 129 ust. 4 p.o.ś., wskazał, że podstawowym celem tego przepisu nie jest realizacja tradycyjnych funkcji prekluzji, ale minimalizacja skali dochodzonych roszczeń właścicieli nieruchomości i innych uprawnionych o odszkodowanie lub wykup. Prawodawca, wprowadzając krótki termin zawity na dochodzenie roszczenia, w istocie liczył na to, że nie wszyscy uprawnieni zdążą skorzystać z przedmiotowych roszczeń. Dominuje w tym troska o finanse publiczne, chęć ograniczenia wydatków obciążających budżet państwa czy jednostek samorządu terytorialnego; mniejszą rolę odgrywa wola wynagrodzenia uszczerbków poniesionych wskutek ograniczenia własności lub innych praw majątkowych. Z pewnością wartości te nie należą do typowych, które są osiągane za pomocą instytucji dawności. Dawność z reguły ma bowiem na celu stabilizację stosunków prawnych, zapewnienie pewności i bezpieczeństwa obrotu prawnego. Jednakże realizację także tych funkcji można w analizowanym przepisie odnaleźć, choć na drugim planie. Upływ stosunkowo krótkiego terminu zawitego, prowadząc do odjęcia roszczeń, ostatecznie usuwa stan niepewności w zakresie przewidywalności obciążeń finansowych państwa lub jednostek samorządu terytorialnego. Ustalenie zakresu przyszłych obciążeń budżetu pozwala pewnie, bezpiecznie i racjonalnie planować wydatki na przyszłość, co ma niebagatelne znaczenie dla interesu ogólnospołecznego.

Zarówno Prokurator Generalny jak i Marszałek Sejmu przyznali, że dwuletni termin zawity z art. 129 ust. 4 p.o.ś. jest racjonalnie uzasadniony, zważywszy na stabilność finansów publicznych i nakaz dbałości o równowagę budżetową państwa oraz jednostek samorządu terytorialnego. Niemniej Trybunał zwrócił uwagę, że art. 129 ust. 4 p.o.ś. nie spełnia jednak przesłanki najmniejszej uciążliwości. Przepis ten nie stanowi najmniej dolegliwego środka prowadzącego do osiągnięcia założonego przez prawodawcę celu. Osiągnięcie tego celu, przy zachowaniu racji posłużenia się instytucją dawności, mogłoby nastąpić także przy zakreśleniu w ustawie dłuższego terminu prekluzji, dającego uprawnionym realną możliwość dochodzenia roszczeń, bez uszczerbku dla przydatności instytucji. Trybunał wprawdzie nie wskazał odpowiedniego terminu, dostrzegł jednak, że w rachubę może wchodzić prekluzja, ale o dłuższym terminie.

W przedmiotowej sprawie na etapie prac legislacyjnych nie przeprowadzono analizy sutków finansowych, a oparto się jedynie na oświadczeniach podmiotów zainteresowanych (pisma urzędowe z akt sprawy XXIII Ga 1519/18 i opisywany tam przebieg prac legislacyjnych k.958). Z informacji dostępnych na stronie www.senat.gov.pl (Druk 1069) co do przebiegu procesu legislacyjnego wynika, że pierwotnie proponowano 5 letni termin prekluzyjny oraz ustanowienie zasady, że w przypadku gdy termin, o którym mowa w art. 129 ust. 4 ustawy zmienianej w art. 1, w brzmieniu dotychczasowym, upłynął przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy z roszczeniem, o którym mowa w art. 129 ust. 1–3 ustawy zmienianej w art. 1, można wystąpić w okresie 3 lat od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy. Ostatecznie jednak nie przyjęto zmiany w takim kształcie. Z kolei w art. 3 przedkładanej propozycji legislacyjnej zaproponowano, aby uprawnieni, których roszczenia nie wygasły przed wejściem w życie ustawy, zostali objęci już nowym, tj. 5-letnim terminem prekluzyjnym. Takie rozwiązanie znajdowało uzasadnienie w tradycyjnie stosowanych regulacjach międzyczasowych, których przykładem może być m.in. art. XXXV w związku z art. XXXVI ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Przepisy wprowadzające kodeks cywilny. Niemniej w trakcie prac legislacyjnych „Minister Środowiska zwrócił uwagę, że projektowane rozwiązanie będzie negatywnie oddziaływać nie tylko na budżet państwa i budżety jednostek samorządu terytorialnego, ale także finanse podmiotów prywatnych. Jak wynika bowiem z art. 136 ustawy w razie ograniczenia sposobu korzystania ze środowiska w wyniku ustanowienia obszaru ograniczonego użytkowania, obowiązany do wypłaty odszkodowania lub wykupu nieruchomości jest ten, którego działalność spowodowała wprowadzenie ograniczeń w związku z ustanowieniem obszaru ograniczonego użytkowania. Przyjęcie 5-letniego okresu pozwalającego na wystąpienie z roszczeniami – w opinii Ministra Środowiska – stawiałoby podmioty zobowiązane w stanie niepewności prawnej i ekonomicznej przez okres dłuższy niż obecnie. Minister Środowiska postuluje o skrócenie proponowanego terminu na zgłaszanie roszczeń. Ponadto zauważono, że konsekwencją przyjęcia proponowanego przepisu przejściowego będzie „odżycie” roszczeń, i to nawet tych z nich, które uległy już przedawnieniu na zasadach ogólnych. Powyższe rozwiązanie budzi szereg wątpliwości, ponieważ ingeruje w już ukształtowane stosunki prawne i narusza pewność obu stron stosunku co do przysługujących im możliwych do wyegzekwowania praw i obowiązków. Podważa więc istotę przedawnienia i dawności, jako instytucji koniecznych z punktu widzenia bezpieczeństwa obrotu i stabilizacji stosunków cywilnoprawnych. Co więcej, jego przyjęcie może spowodować istotne, trudne do przewidzenia skutki finansowe dla podmiotów odpowiedzialnych za zaspokajanie roszczeń (Skarbu Państwa, js.t. oraz podmiotów których działalność spowodowała wprowadzenie ograniczeń w związku z ustanowieniem obszaru ograniczonego użytkowania). Kumulacja tych roszczeń może generować znaczące, trudne do udźwignięcia, obciążenia finansowe dla poszczególnych jednostek zobowiązanych do wypłaty odszkodowań. W związku z powyższym zasadne wydaje się w opinii Ministra Środowiska usunięcie z projektu proponowanego art. 2 „ (www.senat.gov.pl, Druk 1069).

Z przebiegu prac legislacyjnych wynika również, że z uwagi na brak odpowiednich statystyk oszacowanie skutków finansowych projektowanego rozwiązania w ujęciu pieniężnym i ilościowym na obecnym etapie prac legislacyjnych nie jest możliwe. W celu oszacowania skutków konieczne byłoby wystąpienie do jednostek samorządu terytorialnego oraz podmiotów zarządzających portami lotniczymi o informacje na temat kształtowania się w przeszłości zobowiązań finansowych z tego tytułu oraz skali roszczeń zgłoszonych, ale nieuwzględnionych z uwagi na upływ terminu. Należy jednak zauważyć, że w praktyce przeprowadzenie takiego badania mogłoby okazać się czasochłonne oraz problematyczne ze względu na koszt i obciążenie jednostek związane z pozyskaniem odpowiednich danych.

W konsekwencji tego procesu przyjęto rozwiązania przewidujące 3 letni termin prekluzyjny. Na niekonstytucyjność tej regulacji wskazywał Rzecznik Praw Obywatelskich w piśmie z dnia 15 lutego 2019r. W ocenie Sądu Okręgowego analizie obecnie wprowadzonego 3 letniego terminu również musi towarzyszyć refleksja co do co zachowania zasady proporcjonalności. Jeżeli ustawodawca chce chronić wartość przewidywalności budżetowej za pomocą instytucji dawności, bez zasadniczej zmiany rozwiązania normatywnego, powinien to uczynić, przyznając dłuższy termin prekluzji lub w sposób transparentny, oparty na wyliczeniach uzasadnić inny, krótszy termin. Długość tego terminu powinna być określona z uwzględnieniem zasługującego na ochronę interesu publicznego oraz prywatnego osób uprawnionych. Kwestia przewidywalności wydatków dla finansów publicznych powinna pozostawać w odpowiedniej proporcji sensu stricto do roszczeń o odszkodowanie lub o wykup, będących ekwiwalentem odebranych wcześniej uprawnień właścicielskich lub tworzących inne prawa majątkowe, w ramach ograniczenia tych praw. W ocenie Sąd Okręgowego można mieć wątpliwości, czy obecna regulacja spełnia przesłankę najmniejszej uciążliwości (niezbędności) oraz proporcjonalności sensu stricto, a w konsekwencji nie czyni zadość samej zasadzie proporcjonalności sensu largo.

Z uwagi na powyższe Sąd Okręgowy stoi na stanowisku, iż omawiany przepis art. 129 ust. 4 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r. – Prawo ochrony środowiska, może być uznany jako niezgodny z art. 64 ust. 1 w zw. z art. 31 ust.3 Konstytucji i w tej konkretnej sprawie nie powinien być stosowany.

Nie ulega wątpliwości, iż przyjęcie powyższego zapatrywania, w zasadniczy sposób wpłynęłoby na rozstrzygnięcie niniejszej sprawy, albowiem spowodowałoby, iż odpadłaby zasadniczy powód oddalenia powództwa.

W tym jednak miejscu pojawia się zasadniczy problem, którego treść została zarysowana w sentencji postanowienia, a którego istota sprowadza się do określenia kompetencji sądu rozpoznającego sprawę do przeprowadzenia kontroli konstytucyjności norm o randze ustawowej.

W obowiązującym modelu kontroli prawa w ramach władzy sądowniczej przewidziano bowiem istnienie odrębnego organu jakim jest Trybunał Konstytucyjny. Zasadniczą zaś kompetencją Trybunału jest kontrola hierarchicznej zgodności prawa, w tym zwłaszcza zgodności z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej. Należy zaznaczyć, iż kontrola następcza norm sprawowana jest przez Trybunał w trzech procedurach: kontroli abstrakcyjnej, kontroli konkretnej (pytania prawne) oraz skargi konstytucyjnej ( L. Garlicki, komentarz do art. 188, [w:] Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, t. V, red. L. Garlicki, Warszawa 2007)

Z oczywistych względów przedmiotem zasadniczych rozważań Sądu Okręgowego, spośród wyżej zarysowanych sposobów kontroli konstytucyjności przepisów prawa, będzie jedynie kontrola przepisów (rangi ustawowej) w odniesieniu do konkretnego przypadku (a więc w ramach rozpatrywanej sprawy).

Zgodnie z art. 193 Konstytucji RP „sąd może przedstawić Trybunałowi Konstytucyjnemu pytanie prawne co do zgodności aktu normatywnego z Konstytucją, ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi lub ustawą, jeżeli od odpowiedzi na pytanie prawne zależy rozstrzygnięcie sprawy toczącej się przed sądem”.

Podkreślić trzeba, że pytanie prawne może zadać każdy sąd, zarówno I jak i II instancji, i to na każdym etapie postępowania. Oczywiście przedstawienie Trybunałowi Konstytucyjnemu pytania prawego co do zgodności aktu normatywnego z Konstytucją, stanowi uprawnienie, nie zaś obowiązek sądu rozpoznającego sprawę.

Nie budzi także wątpliwości, iż skierowanie takiego pytania możliwe jest zarówno wtedy gdy sąd rozpoznający sprawę ma wątpliwości co do konstytucyjności normy będącej przedmiotem pytania prawnego, jak i wtedy gdy jest on przekonany co do niekonstytucyjności takiego przepisu.

W judykaturze jak i doktrynie podnosi się, iż kontrola konstytucyjności przepisów prawa na drodze pytania prawnego, nie jest jedynym możliwym sposobem prowadzenia takiej kontroli w toku postępowania sądowego, albowiem w doktrynie i orzecznictwie można spotkać się z poglądem, że sądy są uprawnione do tego by badać zgodność aktów prawnych o randze ustawowej z konstytucją, taka zaś kontrola nosi miano rozproszonej. Akceptacja również takiego modelu kontroli konstytucyjności norm prawnych musiałaby równocześnie oznaczać aprobatę dla mieszanego modelu sprawowania kontroli aktów prawnych (sprawowanej zarówno przez Trybunał Konstytucyjny, jak i sądy powszechne)

Należy zaznaczyć, iż od początku tj. od wejścia w życie Konstytucji z 1997 r. zarysował się spór na temat tego, czy sądy mogą sprawować kontrolę konstytucyjności ustaw (uprawnienie sądów do prowadzenia takiej kontroli w odniesieniu do aktów podustawowych nie było zasadniczo podważane). Wielu konstytucjonalistów opowiadało się za przyznaniem Trybunałowi Konstytucyjnemu wyłącznego uprawnienia w tym względzie. W tym zakresie podnoszono, że norma kompetencyjna uprawniająca do działania organy państwowe, a więc również konstytucyjne organy, musi być jasno określona w konstytucji, wobec czego nie można jej implikować.

Taki też pogląd przyjmował konsekwentnie Trybunał Konstytucyjny, w którego ocenie uprawnień kontrolnych sądów nie uzasadnia ani zasada bezpośredniego stosowania przepisów Konstytucji określona w art. 8 ust. 2, ani zasada związania sędziów w ramach sprawowania urzędu Konstytucją i ustawami (art. 178 ust. 1). Zdaniem Trybunału Konstytucyjnego jedynym dopuszczalnym sposobem rozstrzygnięcia wątpliwości dotyczących zgodności przepisu ustawy z postanowieniami Konstytucji jest skierowanie pytania prawnego na podstawie art. 193 Konstytucji. On jest organem powołanym do kontroli konstytucyjnej ustaw, a z podległości sędziów Konstytucji wyrażonej w art. 178 ust. 1 wysnuwał jedynie ich obowiązek zadawania sobie pytań prawnych przez składy sędziowskie, jeśli taką potencjalną niekonstytucyjność zauważą. Stwierdzał wprost, że została ustalona i utrwalona linia orzecznicza, iż w żadnym wypadku podstawą odmowy zastosowania przez sąd przepisów ustawowych nie może być zasada bezpośredniego stosowania Konstytucji, wynikająca z art. 8 ust. 2 Konstytucji. Według Trybunału Konstytucyjnego bezpośredniość stosowania Konstytucji (art. 8 ust. 2) nie oznacza bowiem kompetencji do kontroli konstytucyjności obowiązującego ustawodawstwa przez sądy i inne organy powołane do stosowania prawa, gdyż tryb tej kontroli został jednoznacznie ukształtowany przez samą Konstytucję, która w art. 188 pkt. 1 zastrzega orzekanie w tych sprawach do wyłącznej kompetencji Trybunału Konstytucyjnego. Tym samym, zdaniem Trybunału Konstytucyjnego, domniemanie zgodności ustawy z Konstytucją może być obalone jedynie jego wyrokiem, a związanie sędziego ustawą, przewidziane w art. 178 ust. 1 Konstytucji, obowiązuje dopóty, dopóki ustawie tej przysługuje moc obowiązująca (por. orzeczenia z 22 marca 2000 r., P 12/98, z 31 stycznia 2001 r., P 4/99, 22 listopada 2001 r., K 36/01, z 28 listopada 2001 r., K 36/01, z 4 grudnia 2001 r., SK 18/00, czy z 10 grudnia 2002 r. P 6/02).

Sąd Najwyższy natomiast tuż po wejściu w życie obecnie obowiązującej Konstytucji przyjmował odmienny pogląd (vide: wyrok SN z dnia 7 kwietnia 1998 r., I PKN 90/98), w późniejszym zaś okresie, co do zasady, zaaprobował stanowisko Trybunału (vide: wyrok Sądu Najwyższego z 16 kwietnia 2004 r. ,I CK 291/03). W wyroku Sądu Najwyższego z 7 kwietnia 1998 r., I PKN 90/98, stwierdzono, iż sąd powszechny może dokonywać oceny konstytucyjności przepisów mających zastosowanie w sprawie, bowiem nie prowadzi to do naruszenia konstytucyjnie utrwalonego podziału kompetencji między sądami w Trybunałem Konstytucyjnym. Według poglądu Sądu Najwyższego wyrażonego w tym wyroku, sąd powszechny nie orzeka o zgodności przepisu prawa z Konstytucją, lecz jedynie odmawia zastosowania przepisu prawnego niezgodnego jego zdaniem z Konstytucją, co nie prowadzi do jego uchylenia i nie ma mocy powszechnie obowiązującej, a jedynie stanowi rozstrzygnięcie w indywidualnej sprawie, które nie wiąże innych sądów orzekających na podstawie tych samych przepisów. Sąd Najwyższy podkreślił, iż twierdzenie przeciwne jest sprzeczne z art. 8 ust. 2 Konstytucji, który zobowiązuje do bezpośredniego stosowania jej przepisów, przy czym przez pojęcie „stosowanie” należy przede wszystkim rozumieć sądowe stosowanie prawa. (por. też orzeczenia z 7 kwietnia 1999 r., I PKN 648/98, z 26 września 2000 r., III CKN 1089/00, z 4 lipca 2001 r., III ZP 12/01, czy z 29 sierpnia 2001 r., III RN 189/00).Z kolei w wyroku z 24 października 2000 r., V SA 613/00, Naczelny Sąd Administracyjny twierdząc, że jego kognicja w ramach bezpośredniego stosowania konstytucji na podstawie art. 8 ust. 2 i art. 178 ust. 1 Konstytucji obejmuje również możliwość niezastosowania in concreto przepisu ustawy, oparł się na zasadzie lex superior derogat legi inferiori, wskazując, iż hierarchia źródeł prawa wymaga, by jako pierwsze stosować przepisy konstytucyjne, a co za tym idzie – nie stosować sprzecznych z nimi przepisów ustawowych. Według Naczelnego Sądu Administracyjnego sąd ma obowiązek zadać pytanie prawne Trybunałowi Konstytucyjnemu jedynie, jeśli ma wątpliwości co do konstytucyjności danego przepisu. Jeśli sąd tych wątpliwości nie ma, a jest przekonany o sprzeczności z Konstytucją danego przepisu, to nie pyta o to Trybunału Konstytucyjnego, ale sam odmawia jego zastosowania stosując bezpośrednio przepis konstytucyjny (analogicznie Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 9 października 1998 r., SA 1246/98, i w uchwale z 12 października 1998 r., OPS 5/98, a także wyroku z 14 lutego 2002 r., I SA/Po 461/01, jak również Sąd Apelacyjny w Poznaniu w wyroku z 15 kwietnia 2003 r. I ACa 178/03).Najbardziej wyrazistym w tej kwestii było postanowienie Sądu Najwyższego z 21 października 2003 r., SNO 59/05, w którym Sąd Najwyższy stanął na stanowisku, że wobec oczywistej sprzeczności danego przepisu ustawowego z normą konstytucyjną, której nie można usunąć wykładnią ustawy ten przepis zawierającej, nie istnieje konieczność występowania z pytaniem do Trybunału Konstytucyjnego, a sąd orzekający może samodzielnie odmówić stosowania tego przepisu jako niekonstytucyjnego. Powstałą w ten sposób lukę prawną sąd powinien uzupełnić wprost normą konstytucyjną, zgodnie z zasadą bezpośredniego stosowania Konstytucji.

Prezentowane też były i odmienne poglądy. Sąd Najwyższy co prawda twierdził, że mając na względzie podnoszone przez powoda wątpliwości co do zgodności z Konstytucją danego przepisu, istotnego przy orzekaniu, sąd nie mógł uchylić się od ich oceny. Przyznał także, iż nie ulega wątpliwości, że z art. 178 ust. 1 Konstytucji wyraźnie wynika, że sędziowie podlegają nie tylko ustawom, ale również Konstytucji, to zaś oznacza, iż w razie rozpoznawania konkretnej sprawy, szczególnie wtedy, gdy strona podnosi istnienie niezgodności pomiędzy przepisem ustawy a Konstytucją, sąd rozpoznający sprawę ma obowiązek zbadać, czy wskazany przepis jest zgodny z Konstytucją (na potrzebę takiego badania zwracał zresztą wielokrotnie już wcześniej uwagę, por. orzeczenia z 22 sierpnia 2000 r., III CZ 78/00, z 30 stycznia 2001 r., I CZ 123/00, z 29 maja 2001 r., I CKN 1151/00, z 7 listopada 2003 r., I CK 246/02, z 23 stycznia 2003 r., III RN 26/02, z 7 stycznia 2004 r., III CK 186/02, czy z 11 marca 2004 r., II UK 276/03). Nie oznacza to jednak możliwości sądu odmowy zastosowania przepisu niekonstytucyjnego. Według Sądu Najwyższego, jeżeli skutkiem takiej analizy, w ocenie sądu orzekającego, nie ma podstaw do twierdzenia, że dany przepis jest niezgodny z Konstytucją, sąd stosuje go i wydaje na jego podstawie orzeczenie, uzasadniając swoje rozumowanie w tym zakresie (a więc nie może milcząco przyjąć zgodności kwestionowanego przez stronę przepisu z Konstytucją), co podlega kontroli odwoławczej; jeżeli jednak nabierze wątpliwości, czy określony przepis jest zgodny z Konstytucją, a od odpowiedzi na to pytanie zależy rozstrzygnięcie sprawy, powinien, zgodnie z art. 193 Konstytucji, przedstawić Trybunałowi Konstytucyjnemu stosowne pytanie prawne. Na skutek uznania kompetencji sądów powszechnych do orzekania o niezgodności konkretnego przepisu z ustawą, istniałoby realne prawdopodobieństwo występowania różnych stanowisk w kwestii obowiązywania danego przepisu, a także możliwość wydania odmiennych orzeczeń w tym przedmiocie różnych sądów oraz sądu powszechnego i Trybunału Konstytucyjnego. Analogiczne stanowisko znalazło zresztą wyraz już w wielu wcześniejszych orzeczeniach Sądu Najwyższego (por. z 14 czerwca 2000 r., V CKN 1119/00, z 18 września 2002 r., III CKN 326/01, z 30 października 2002 r., V CKN 1456/00, z 27 marca 2003 r., V CKN 1811/00, czy z 6 listopada 2003 r. II CK 184/02), a także Naczelnego Sądu Administracyjnego (wyrok z 27 listopada 2000 r., II SA/Kr 609/98, czy uchwała z 12 czerwca 2002 r., OPS 6/00).

W ostatnich zaś wyrokach SN wskazuje jeżeli Trybunał Konstytucyjny stwierdził niezgodność określonego przepisu ustawy z Konstytucją, to sąd może odmówić zastosowania w rozpoznawanej sprawie identycznie brzmiącego przepisu tej ustawy. Dotyczy to jednak sytuacji, jeżeli niezgodność przepisu z Konstytucją jest w związku z rozpoznawaną sprawą oczywista i ocena taka ma dodatkowe poparcie w wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził uprzednio niezgodność z Konstytucją przepisu o takim samym brzmieniu, jak zawarty w obowiązującej ustawie, to sąd może nie zastosować tego przepisu w rozpoznawanej sprawie ze względu na jego niezgodność z Konstytucją. (wyrok SN z 17 marca 2016r, OSNC 2016/12/148, Biul.SN 2016/6/12).

W innych sprawach jednak w tym roku sam Sąd Najwyższy skierował pytanie prawne do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie np. postanowienie SN z 1 lipca 2019r. IV CSK 176/19 dotyczącej prawidłowości umocowania sędziów.

Wśród zwolenników wyłącznej kompetencji Trybunału Konstytucyjnego do prowadzenia kontroli konstytucyjności norm prawnych wskazywano m.in. na to, że kompetencja sądów do kontroli konstytucyjności nie jest jasno i dostatecznie uzasadniona w Konstytucji, a normy kompetencyjnej nie wolno przecież domniemywać ( J. Trzciński, Normy kompetencyjnej nie można domniemywać, „Rzeczpospolita”, 5.12.2001).

Ponadto dla w tym zakresie zwracano również uwagę na to, iż wprowadzenie instytucji skargi kon­stytucyjnej przez ustawodawcę nie miałoby sensu, gdyby konstytucja do­puszczała powstanie mieszanego modelu ochrony normy konstytucyjnej. Zwolennicy tego stanowiska wskazywali, iż celem skargi konstytucyjnej jest otwar­cie skarżącemu drogi oceny obowiązującego prawa, która może doprowadzić do rozstrzygnięcia, którego nie można było osiągnąć w ramach jakiejkolwiek wcześniejszej procedury przed organami stosującymi prawo ( L. Garlicki, Bezpośrednie stosowanie konstytucji. Wprowadzenie do dyskusji. Materiały konferencji „Konstytucja w praktyce”, „Biuletyn Rzecznika Praw Obywatelskich”, Warszawa 1999, s 39).

Natomiast wśród zwolenników mieszanego modelu kontroli konstytucyjności prawa, zwracano uwagę na to, iż przyjęcie takiego modelu nie powoduje podważania kompetencji Trybunału Konstytucyjnego, albowiem decyzja sądu w przedmiocie niekonstytucyjności danego przepisu odnosi się wyłącznie do konkretnej sprawy i skutkuje jedynie inter partes nie zaś erga omnes, a więc nie odnosi żądnych skutków dla powszechnej mocy obowiązującej danego przepisu (tą bowiem może zakwestionować jedynie Trybunał Konstytucyjny).

Co więcej zwolennicy powyższego podejścia odwoływali się do art. 178 ust. 1 Konstytucji, w świetle którego sędziowie są w wykonywaniu swojego urzędu niezawiśli i podlegają Konstytucji oraz ustawom, jak również do literalnego brzmienia art. 193 Konstytucji, w którym wskazuje się że: „Każdy sąd może przedstawić Trybunałowi Konstytucyjnemu pytanie prawne, co do zgodności aktu normatywnego z Konstytucją, ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi lub ustawą, jeżeli od odpowiedzi na pytanie zależy rozstrzygniecie sprawy toczącej się przed sądem".

Zdaniem zwolenników omawianego podejścia sąd powinien się zwrócić z pytaniem do Trybunału tylko wtedy, gdy nie jest przekonany o swoim stanowisku, gdyby bowiem przyjąć, że uczynić to powinien także wówczas, gdy odpowiedź na rysujące się w sprawie pytanie jest dlań oczywista, pytanie przestałoby być pytaniem, stawałoby się zaś wnioskiem o stwierdzenie niekonstytucyjności przepisu. Takiego zaś wniosku w obowiązującym ustawodawstwie nie przewidziano ( P. Hofmański, Rec. książki B. Nity, Trybunał Konstytucyjny a proces karny, „Państwo i Prawo” 2001,z. 2, s. 87). Konsekwencją takiego stanowiska jest więc przyznanie sądowi rozpoznającemu sprawę uprawnienia do pominięcia normy prawnej, która w jego ocenie jest niezgodna z Konstytucją. Pogląd, że istnienie Trybunału Konstytucyjnego jako organu kontroli konstytucyjności nie wyłącza możliwości orzekania o niekonstytucyjności danego przepisu także przez sądy, które dochodząc do takiego wniosku odmawiałyby jego stosowania w konkretnym przypadku, przepis pozostawałby jednak w systemie prawa, była reprezentowana w doktrynie od wielu lat (por. W. Sanetra, Sąd Najwyższy w systemie wymiaru sprawiedliwości, Przegląd Sądowy, 1997, nr 8, s. 13; A. Wróbel, Glosa do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 4 października 2000 r. (P 8/2000), Przegląd Sejmowy, 2001, nr 6, s. 96

Aktualnie zaś w doktrynie wskazuje się także, że warunkiem zastosowania takiej kontroli (i pomięcia danej regulacji) jest możliwe w sytuacji gdy sąd stosując sprzeczną z Konstytucją ustawową normę indywidualną i konkretną, będzie musiał wydać orzeczenie niesprawiedliwe i naruszające konstytucyjne gwarancje, a zarazem norma konstytucyjna jest precyzyjna w stopniu umożliwiającym jej bezpośrednie zastosowanie jako samoistnej podstawy rozstrzygnięcia lub istnieje alternatywna, możliwa do zastosowania i zgodna z Konstytucją, norma ustawowa, a jednocześnie sąd nie dysponuje w danym przypadku możliwością rozstrzygnięcia kolizji ani w oparciu o regułę przewidzianą w art. 91 ust. 2 lub ust. 3 Konstytucji RP z uwagi na sprzeczność tej normy z ratyfikowaną umową międzynarodową lub z prawem unijnym, ani w oparciu o możliwość uzgodnienia normy ustawowej z Konstytucją w oparciu o wykładnię prokonstytucyjną lub mechanizm współstosowania normy Konstytucji oraz prokonstytucyjnie wyłożonej normy ustawy ( M. Gutowski, P. Kardas, Wykładnia i stosowanie prawa w procesie opartym na Konstytucji, Warszawa 2017, s. 196).

Drugie podejście opiera się natomiast na twierdzeniu, że jedynie w nadzwyczajnych nagłych okolicznościach możliwa jest akceptacja dla uprawnienia sądów do sprawowania kontroli konstytucyjności norm prawnych. Wśród zwolenników takiego podejścia wskazuje się na to, iż awaryjna kontrola konstytucjonalności jest kategorią sądową i musi być postrzegana jako „demokratyczne ograniczenie woli większości i wyraz samoobrony konstytucyjnej ( M. Pach, M. Małecki, Stan wyższej konieczności konstytucyjnej, Państwo i Prawo” 2018, z. 7, s. 38–57).

W doktrynie w ostatnim czasie mając również na uwadze zmiany jakie nastąpiły w Trybunale Konstytucyjnym po 2015r. pojawiało się pojęcie, które można określić jako „doktrynę konieczności", zgodnie z którym w obliczu kryzysu konstytucyjnego, sąd rozpoznający określoną sprawę dysponuje kompetencją do odmowy zastosowania (pominięcia) danego przepisu przy wydawaniu rozstrzygnięcia jeżeli:

1) przepisu ustawy, który miałby stanowić podstawę lub przesłankę rozstrzygnięcia, nie da się pogodzić (w drodze zastosowania prokonstytucyjnej wykładni) z określoną normą lub zasadą konstytucyjną;

2) w sprawie nie wypowiadał się dotąd Trybunał Konstytucyjny,

3) nie istnieją warunki pozwalające na uzyskanie rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego

W ocenie Sądu Okręgowego powyższe stanowisko zasługuje na aprobatę, gdyż kontrola, realizowana w sposób instytucjonalny, decyzji podejmowanych przez większość parlamentarną jest nieodłącznym elementem koncepcji nadrzędności konstytucji.

Nie sposób nie zauważyć, iż zarówno w orzecznictwie jak i doktrynie, można spotkać się z mniej lub bardziej wyraźną aprobatą dla stosowania ,,doktryny konieczności” z uwagi na fakt, iż Trybunał Konstytucyjny nie jest w chwili obecnej w stanie działać zgodnie z Konstytucją ( vide: Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 17 marca 2016 r., V CSK 377/15, uchwała Sądu Najwyższego z dnia 23 marca 2016 r., III CZP 102/15, E. Łętowska, Kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego. Co mogą zrobić sądy, „Kultura Liberalna” 2016, nr 4)

Stanowisko to zaś nadal można oceniać jako aktualne i to pomimo, że zaprzestano blokowania Trybunału Konstytucyjnego za pomocą ustaw „naprawczych" (tak jak to miało miejsce w 2016 r.)

Obecnie bowiem zachodzą poważne wątpliwości co statusu, na gruncie Konstytucji, osób powołanych na stanowiska sędziego Trybunału Konstytucyjnego w 2016 r. lub też osób wybranych na miejsce tych osób.

Sąd rozpoznający sprawę nie może bowiem tracić z pola widzenia zasadniczych wątpliwości co do zasadności kierowania zapytania prawnego do Trybunału, a uwagi na możliwość powołania do składu orzekającego osób nieuprawnionych. W przypadku bowiem wydania przez Trybunał Konstytucyjny orzeczenia z udziałem osób nieuprawnionych orzeczenie takie obarczone byłoby oczywistą wadą prawną. W takim przypadku ,,doktryna konieczności” znajduje zaś legitymizację na podstawie samej Konstytucji.

Należy podkreślić, iż na sądach, bezpośrednio na podstawie Konstytucji, ciąży obowiązek zabezpieczania prawa obywatela do sądu. Jeżeli więc nie da się wyeliminować, w procesie wykładni zgodnej z Konstytucją, sprzeczności pomiędzy normą konstytucyjną a ustawową, a jednocześnie nie można uzyskać niebudzącego wątpliwości prawnych rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego, w tym względzie, przyjęcie przez sąd odpowiedzialności w tym wymiarze wydaje się być w pełni uzasadnionym.

Warto również odnotować, iż doktrynie wyrażane jest także stanowisko, wedle którego potrzeba stosowania ,,doktryny konieczności” opiera się nie tylko na zastrzeżeniach co do składu Trybunału, ale znajduje ona swoje oparcie także w stanowisku o delegitymizacji Trybunału, która ma polegać m.in. na:

a)  naruszeniu Konstytucji i ustawy przy wyborze prezesa Trybunału

b)  powołaniu na stanowisko wiceprezesa Trybunału (lipiec 2017 r.) jednej z osób wadliwie wybranych na sędziego Trybunału,

c)  budzącym wątpliwości niejednokrotnym wyłączaniu niektórych sędziów ze składów Trybunału

d)  dowolności ustalania składów orzekających TK poprzez zbyt częste korzystanie z odstępstw od przewidzianej w ustawie kolejności alfabetycznej, co przejawiało się w wielu decyzjach o zmianie sędziego sprawozdawcy oraz zmianach w ustalonych już składach;

e)  kontrowersyjnych działaniach wielu sędziów TK wybranych w obecnej kadencji Sejmu, którzy wydają się naruszać zasadę bezstronności ( E. Łętowska, Aktualność sporu o zdekoncentrowaną kontrolę konstytucyjności w Polsce - uwagi na tle art. 10 Konstytucji RP [w:] Minikomentarz dla Maxiprofesora, red. M. Zubik, Warszawa 2017, s. 799., a także P. Mikuli, Doktryna konieczności jako uzasadnienie dla rozproszonej kontroli konstytucyjności ustaw w Polsce, Gdańskie Studia Prawnicze Tom XL, 2018 r., s. 644)

Poza wyżej wskazanymi przesłankami dokonania przez Sąd rozpoznający daną sprawę, kontroli konstytucyjności poszczególnych norm prawnych o randze ustawowej przemawia również wzgląd na szybkość postępowania i związaną z nią uprawnienie strony do rozpoznania sprawy w rozsądnym terminie, bez nieuzasadnionej zwłoki (co stanowi jeden z przejawów konstytucyjnego prawa do sądu). Niewątpliwie zaś skierowanie zapytania do Trybunał Konstytucyjnego, wiązałoby się ze znacznym (kilkuletnim) wydłużeniem postępowania.

Dodać też należy, że Sąd Okręgowy zdecydował wystąpić z zagadnieniem prawnym szczególnie mając również na uwadze fakt, że z uchwały Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego wynika, że kontrola konstytucyjności prawa realizowana przez TK w ramach przyznaje mu kompetencji jest podstawową gwarancją nadrzędności Konstytucji (uchwała nr 6 Zgromadzenia Sędziów Izby Dyscyplinarnej z 26 maja 2019r.). W ostatnim czasie też coraz częściej ze strony polityków pojawiają się zapowiedzi postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów w związku z odmową zastosowania przepisów uznawanych za niekonstytucyjne (przykładowo Stowarzyszenie Prokuratorów Lex Super Omnia wskazało, że jeden z wiceministrów sprawiedliwości komentując w mediach wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z 27 kwietnia 2017 r., II AKa 213/16, odmawiającego zastosowania art. 168a k.p.k. jako niekonstytucyjnego, zapowiedział wprost wszczęcie postępowania dyscyplinarnego przeciwko sędziom zasiadającym w tym składzie (patrz: A. Bodnar, I. Kamiński, Słowo wstępne: bezpośrednie stosowanie Konstytucji w sferze prawa karnego, Kwartalnik o prawach człowieka, 2017, nr 22-23, s. 3; P. Skuczyński, Bezpośrednie stosowanie konstytucji RP przez sądy a odpowiedzialność dyscyplinarna sędziów, Kwartalnik o prawach człowieka, 2017, nr 22-23, s. 88, O bezpośrednim stosowaniu konstytucji z punktu widzenia behawiorysty, (...)

Z uwagi więc na powyższe wątpliwości i rozbieżności w orzecznictwie i doktrynie, jak też niezwykle doniosłe znacznie tego problemu dla praktyki sądowej Sąd Okręgowy orzekł jak w sentencji.

Andrzej Sobieszczański

Aneta Łazarska

Bolesław Wadowski