WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 20 września 2019 r.

Sąd Okręgowy w Poznaniu IV Wydział Karny–Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący: sędzia Hanna Bartkowiak

Protokolant: p.o. stażysta Kamil Szaj

przy udziale Agnieszki Krysmann Prokuratora Prokuratury Okręgowej w Poznaniu

po rozpoznaniu w dniu 16 września 2019 r.

sprawy Ł. W. (1)

oskarżonego z art. 157 § 1 kk

na skutek apelacji wniesionych przez oskarżonego i jego obrońcę

od wyroku Sądu Rejonowego w Pile

z dnia 26 marca 2019 r., sygn. akt II K 114/18

1.  Utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok.

2.  Zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa zwrot kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze w kwocie 20 zł i wymierza mu opłatę za II instancję w kwocie 600 zł.

Hanna Bartkowiak

UZASADNIENIE

Ł. W. (1) został oskarżony o to, że w dniu 4 sierpnia 2017 r. w P., przy ul. (...) dokonał uszkodzenia ciała M. W. (1), poprzez kopnięcie go od tyłu w stan kolanowy, w wyniku czego pokrzywdzony doznał obrażeń ciała w postaci: skręcania stawu kolanowego lewego, co wymagało leczenia z zastosowaniem punkcji i spowodowało naruszenie czynności narządu ruchu na czas dłuższy niż siedem dni, tj. przestępstwo z art. 157 § 1 kk.

Sąd Rejonowy w Pile, wyrokiem z dnia 26 marca 2019 r. wydanym w postępowaniu przeprowadzonym pod sygn. akt II K 114/18 uznał oskarżonego Ł. W. (1) za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu, tj. przestępstwa z art. 157 § 1 kk i za ten czyn na podstawie wymienionego przepisu oraz przy zastosowaniu art. 37a kk wymierzył mu karę grzywny w wysokości 100 stawek dziennych, przy przyjęciu wysokości jednej stawki dziennej na kwotę 60 zł.

Na podstawie art. 46 § 1 kk Sąd zasądził od oskarżonego na rzecz pokrzywdzonego M. W. (1) kwotę 1034,99 zł tytułem odszkodowania i kwotę 2000 zł tytułem zadośćuczynienia

Ponadto Sąd obciążył oskarżonego kosztami sądowymi (k. 144).

Wyrok ten został zaskarżony w całości przez oskarżonego oraz jego obrońcę.

Oskarżony Ł. W. (1) w swojej własnej apelacji zakwestionował dokonaną przez Sąd ocenę dowodów oraz poczynione w sprawie ustalenia faktyczne. Ponadto podsądny podkreślał, że nie zastosowano w tej sprawie w odpowiedni sposób reguły wynikającej z art. 5 § 2 kpk.

Apelujący wniósł o uniewinnienie, bądź o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania przez Sąd Rejonowy w Pile (k. 164-169).

Obrońca Ł. W. (1) również podniósł zarzut obrazy przepisów postepowania, tj. art. 7 kpk, a także wskazał na błąd w ustaleniach faktycznych Sądu Rejonowego polegający na przyjęciu, że oskarżony swoim zachowaniem wyczerpał wszystkie ustawowe znamiona przestępstwa z art. 157 § 1 kk.

Na kanwie tak skonstruowanych zarzutów obrońca podsądnego wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uniewinnienie oskarżonego od zarzucanego mu przestępstwa ewentualnie uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania (k.178-180).

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Zarówno apelacja własna oskarżonego, jak i środek odwoławczy jego obrońcy były niezasadne.

Przed odniesieniem się do konkretnych zarzutów apelacyjnych Sąd Okręgowy będąc do tego ustawowo zobligowany, zbadał czy w sprawie nie wystąpiły uchybienia, o których mowa w art. 439 kpk i art. 440 kpk, powodujące konieczność ingerencji w zaskarżony wyrok niezależnie od granic zaskarżenia i podniesionych zarzutów, po czym stwierdził, że w sprawie nie ujawniły się żadne bezwzględne przyczyny odwoławcze ani nie wystąpiła rażąca niesprawiedliwość wyroku.

Na wstępie konieczne jest wskazanie, iż Sąd Okręgowy w apelacji własnej oskarżonego dostrzegł szereg emocjonalnych treści, które nie mogły merytorycznie wpłynąć na przedmiot niniejszego postępowania. Wobec tego konieczne było wyodrębnienie ze środka zaskarżenia jedynie tych elementów, które stanowiły zarzuty w rozumieniu przepisu art. 438 kpk. W efekcie, Sąd II instancji oceniając zasadność apelacji własnej Ł. W. (1) odnosił się już wyłącznie do tych wyselekcjonowanych z niej zarzutów. Ponadto, tam gdzie zarzuty apelujących się powtarzały Sąd II instancji analizował je łącznie.

W pierwszej kolejności Sąd odwoławczy za nietrafne uznał uwagi zarówno oskarżonego, jak i jego obrońcy odnoszące się do słuszności dokonanej przez Sąd Rejonowy oceny dowodów. Choć przyznać trzeba, iż weryfikacja materiału dowodowego w tej sprawie nie należała do najłatwiejszych zadań, to jednak była możliwa i Sąd I instancji wywiązał się z tej czynności należycie. Trudność w ocenie dowodowej wynikała przede wszystkim z tego, że jedynymi naocznymi świadkami zdarzenia z dnia 4 sierpnia 2017 r. byli jego uczestnicy: z jednej strony pokrzywdzony M. W. (1) i świadek A. K. (2) a z drugiej oskarżony Ł. W. (1) oraz jego matka świadek I. W.. Ewidentnie te grupy osób są ze sobą silnie skonfliktowane, żywią do siebie wzajemnie sporą urazę, nie mogąc się porozumieć w kwestii opieki nad małoletnią M. W. (2) (córką A. K. (2) oraz Ł. W. (1)). W takiej sytuacji niezbędne było zachowanie odpowiedniej ostrożności w ocenie relacji przedmiotowego zdarzenia przedstawianej przez wymienione wyżej osoby. Sąd Okręgowy ostatecznie stwierdził, że Sąd I instancji rzetelnie i szczegółowo przeanalizował poszczególne dowody pod kątem ich wiarygodności, zachował wymagany w tej sytuacji obiektywizm i ostrożność, uwzględniając przy tym zasady prawidłowego rozumowania, wskazania wiedzy i doświadczenia życiowego. Nadto Sąd niższej instancji wyraźnie podał jakim dowodom (bądź ich częściom) przyznał przymiot wiarygodności, a którym odmówił tej cechy i podał przy tym racjonalną argumentację przemawiającą za takim ukształtowaniem weryfikacji materiału dowodowego. Sąd II instancji w pełni poparł tak przedstawioną ocenę zgromadzonych w sprawie dowodów. Jednocześnie pamiętając, że ustanowiony w art. 7 kpk obowiązek dokonywania oceny wiarygodności materiału dowodowego w oparciu o wszechstronną, zgodną z zasadami logicznego rozumowania, wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego analizę dotyczy nie tylko sądu orzekającego, ale również skarżącego zmierzającego do podważenia słuszności oceny dowodów. Wobec tego nieprawidłowym jest ograniczenie przez skarżącego zarzutu naruszenia art. 7 kpk do prostego zanegowania dokonanej przez sąd oceny dowodów i arbitralnego stwierdzenia, że walorem wiarygodności winny być obdarzone wyłącznie dowody korzystne dla oskarżonego ( wyrok Sądu Najwyższego z dnia 26 lipca 2017 r., II K 180/17, Legalis nr 1668825). W kontrolowanej sprawie żaden ze skarżących nie uczynił zadość temu obowiązkowi, nie wykazując jakie zasady prawidłowego rozumowania, wskazania wiedzy czy też doświadczenia życiowego miałyby zostać naruszone dokonaną przez Sąd I instancji oceną dowodów. Apelujący ograniczyli się natomiast do kwestionowania stanowiska Sądu Rejonowego i jednoczesnego zapewniania, że to relacja oskarżonego co do przebiegu zdarzenia z dnia 4 sierpnia 2017 r. była prawdziwa.

Nieskuteczne okazały się zabiegi oskarżonego do podważenia prawidłowości oceny zeznań A. K. (2). W żadnym bowiem razie za uznaniem jej relacji za niewiarygodną nie przemawiał fakt, iż nie widziała ona momentu kopnięcia M. W. (1) przez Ł. W. (1). Świadek w momencie dokonania czynu zabronionego trzymała na rękach małoletnią córkę M. W. (2). Wobec tego miała ograniczoną widoczność na to co znajdowało się bezpośrednio przed nią, a więc na osoby M. W. (1) i Ł. W. (1). Poza tym A. K. (2) skupiała się przede wszystkim na uspokojeniu córki, która zaczęła płakać na skutek zachowań uczestników zdarzenia z dnia 4 sierpnia 2017 r. W konsekwencji nie powinien dziwić fakt, że świadek A. K. (2) nie widziała osobiście momentu uderzenia M. W. (1) w staw kolanowy przez Ł. W. (1), pomimo że znajdowała się ona w niedalekiej odległości od swojego konkubenta. Świadek nie miała jednak żadnych wątpliwości, że M. W. (1) upadł nagle na podłogę i zaczął krzyczeć z bólu, jednocześnie trzymając się za kolano, czym potwierdzała przebieg zdarzeń przedstawiony przez M. W. (1). Sąd Okręgowy nie mógł się również zgodzić w apelującym, że ta cześć zeznań A. K. (2), w której podała informację co do pozycji konkubenta w chwili zdarzenia (przodem do niej, tyłem do Ł. W. (1)) była sprzeczna z treścią nagrania z telefonu komórkowego oskarżonego. Sąd II instancji po dokładnym zapoznaniu się z przedmiotowym zapisem nie dostrzegł podstaw do odmówienia wiary temu świadkowi. Nadmienić należy, że jest to amatorskie nagranie, gdzie obraz jest niewyraźny i niestabilny. Niemniej jednak na tym materiale uchwycić można, że M. W. (1) w chwili bezpośrednio poprzedzającej upadek na podłogę i okrzyki bólu znajdował się frontalnie do swojej konkubiny a jednocześnie tyłem do Ł. W. (1), stojącego bezpośrednio za nim. Zarejestrowany przez oskarżonego telefonem obraz i dźwięk służyły zatem pomocą przy odtwarzaniu przebiegu zdarzenia, choć ze względów technicznych w ograniczonym zakresie.

Sąd odwoławczy stwierdził też, że obaj apelujący szczególnie intensywnie zmierzali do podważenia wiarygodności relacji pokrzywdzonego M. W. (1) oraz przekonania, że całe zdarzenie z dnia 4 sierpnia 2017 r. było przez niego udawane i wyreżyserowane (wprost nie zgłosili zarzutu naruszenia art. 7 kpk przy ocenie zeznań pokrzywdzonego). Wobec tego Sąd Okręgowy zobowiązany był odnieść się także do jakości oceny tego dowodu dokonanej przez Sąd Rejonowy, zwłaszcza że był to istotny dowód osobowy obciążający oskarżonego. W pierwszej kolejności należało stwierdzić, że sugestie oskarżonego oraz jego obrońcy o samouszkodzeniu się przez M. W. (1) w obrębie kolana w celu obciążenia Ł. W. (1) odpowiedzialnością karną brzmiały wręcz niedorzecznie. Sąd Rejonowy poświęcił temu zagadnieniu sporo uwagi w swoim pisemnym uzasadnieniu do wyroku i Sąd odwoławczy nie chcąc powielać przedstawionej tam argumentacji ograniczy się do stwierdzenia, że założenie takie jest sprzeczne z zasadami doświadczenia życiowego oraz niepoparte dowodowo. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie zadawał sobie bólu w celu oskarżenia innej osoby o przestępstwo uszkodzenia ciała, mając świadomość negatywnych skutków takiego zachowania na swój stan zdrowia. Poza tym obrona nie przedstawiła żadnego dowodu, który choćby w minimalnym stopniu uprawdopodabniał taką sytuację co do pokrzywdzonego. Powracając zaś stricte do oceny wartości dowodowej zeznań M. W. (1) Sąd odwoławczy również nie dostrzegł powodów do zakwestionowania jego relacji z przebiegu feralnego zdarzenia z dnia 4 sierpnia 2017 r. z udziałem oskarżonego. Jedyną kwestią poddaną w wątpliwość przez organ orzekający była wskazana przez pokrzywdzonego przyczyna wybicia szyby w drzwiach wejściowych, do czego jeszcze Sąd Okręgowy nawiąże później. Istotnym jest, że M. W. (1) i A. K. (2) przedstawili konsekwentną i korelującą ze sobą wzajemnie wersję wydarzeń, czego nie można było powiedzieć o wyjaśnieniach oskarżonego i zeznaniach świadka I. W.. Ponadto, istotnym potwierdzeniem wiarygodności wersji oskarżenia była dokumentacja medyczna pokrzywdzonego oraz wydane w sprawie opinie biegłego medyka sądowego S. P. (1) potwierdzające, że M. W. (1) doznał skręcenia stawu kolanowego lewego, co wymagało leczenia z zastosowaniem punkcji i spowodowało naruszenie czynności narządu ruchu na czas dłuższy niż 7 dni. Biegła zaopiniowała również, że do takich obrażeń mogło dojść w okolicznościach podawanych przez pokrzywdzonego, a jednocześnie wykluczyła by mogły je spowodować: złe stąpnięcie nogą czy upadek na twarde podłoże. Wspomniane dowody (pozbawione wpływu osób trzecich) świadczyły za ustaleniem, że dnia 4 sierpnia 2017 r. M. W. (1) doznał obrażeń ciała w obrębie stawu kolanowego, które wymagały następnie leczenia i konsultacji medycznych oraz, że do obrażeń tych doszło w wyniku kopnięcia go przez Ł. W. (1) od tyłu w lewe kolano. Nadmienić należy, że wbrew twierdzeniom obu apelujących wspominane już wyżej wykonane przez podsądnego nagranie zdarzenia za pomocą telefonu komórkowego nie wykluczało, iż oskarżony kopnął pokrzywdzonego od tyłu w staw kolanowy. W kadrze nagrania nie widać bowiem tego co działo się w obrębie kolan M. W. (1), gdyż podsądny nagrywał obraz na wysokości twarzy jego uczestników.

Obrońca negując wartość dowodową zeznań M. W. (1) szczególnie podkreślał fakt dość późnego złożenia przez niego zawiadomienia o dokonanym przestępstwie, co w ocenie apelującego miałoby negatywnie wpływać na wartość przestawionej przez niego relacji. Rzeczywiście M. W. (1) zawiadomił organy ścigania o przestępstwie popełnionym przez Ł. W. (1) dopiero w dniu 13 października 2017 r., tj. ponad 2 miesiące po zdarzeniu. Niemniej jednak w ocenie Sądu odwoławczego nie pozbawiało to automatycznie znaczenia dowodowego jego zeznań. Pokrzywdzony racjonalnie bowiem wyjaśnił w procesie dlaczego wstrzymał się z informowaniem organów ścigania o zdarzeniu z dnia 4 sierpnia 2017 r. i w ocenie Sądu Okręgowego całkowicie logiczne było złożenie zawiadomienia już po zakończeniu procesu leczenia i podliczeniu wszystkich kosztów. Argumentacja ta jest tym bardziej zasadna, że M. W. (1) wraz z zawiadomieniem o przestępstwie złożył wniosek o naprawienie szkody wyrządzonej przestępstwem wraz z kompletem dokumentów poświadczających leczenie i związane z nim wydatki. Znamiennym jest także, że przepisy procedury karnej nie określają cezury czasowej do powiadomienia organów ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Natomiast sąd oceniając wartość dowodową zeznań osoby zawiadamiającej każdorazowo ma również na względzie odstęp czasowy między czynem a przekazaniem odpowiedniej instytucji informacji o przestępstwie. Jednakże w tej konkretnej sprawie wstrzymanie się ze złożeniem zawiadomienia nie miało negatywnego wpływu na wartość dowodową zeznań M. W. (1). Pamiętać przy tym należało, że M. W. (1) natychmiast po incydencie z udziałem oskarżonego zatelefonował na Policję (dowód: nagrane zgłoszenie telefoniczne), przyjechała też karetka pogotowia, która zabrała pokrzywdzonego do szpitala. W tym miejscu warto równocześnie wskazać na postawę oskarżonego, który wiedząc, że nastąpiło zgłoszenie interwencji policyjnej, nie oczekiwał na przybycie funkcjonariuszy Policji lecz wraz z towarzyszącą mu matką oddalił się stamtąd. Pozbawił się zatem możliwości przedstawienia organom ścigania swojej relacji „na gorąco” po zdarzeniu. Ta ostatnia okoliczność słusznie zatem była także uwzględniana przy ocenie dowodowej przez Sąd I instancji.

Apelujący oskarżony zmierzał również do podważenia oceny zeznań świadków M. M. (1), A. G., K. G. i M. K., jednak czynił to w sposób nieskuteczny. Ł. W. (1) sugerował nawet, że świadek M. M. (1) składał fałszywe zeznania, choć nie posiadał na to żadnych dowodów i działanie takie nie zostało stwierdzone wyrokiem sądu karnego. Trzeba wyraźnie wskazać, że zeznania podanych wyżej czterech osób miały znaczenie drugoplanowe albowiem nie byli to naoczni świadkowie zdarzenia z dnia 4 sierpnia 2017 r., a wiedzę o nim mieli z relacji znajomych A. K. (2) i M. W. (1). Tak więc treść zeznań tych świadków nie miała kluczowego znaczenia przy weryfikacji prawdziwości opisu zdarzenia z dnia 4 sierpnia 2017 r., ale dodatkowo potwierdzała, iż M. W. (1) i A. K. (2) po incydencie na klatce schodowej opowiadali swoim znajomym w jakich okolicznościach doszło do urazu kolana u M. W. (1). Nie było żadnych podstaw by odmówić wiarygodności świadkom, którzy powoływali się na informacje przekazane im przez pokrzywdzonego i jego konkubinę, zwłaszcza że przeprowadzona ocena dowodów ostatecznie wykazała prawdziwość podawanego przez M. W. (1) przebiegu zdarzenia.

Przechodząc do wartości dowodowej wyjaśnień Ł. W. (1) również w tym wypadku Sąd Okręgowy nie miał zastrzeżeń do ocen Sądu Rejonowego. Co istotne oskarżony nie zaprzeczał przewróceniu się M. W. (1) na podłoże i jego wołaniu o pomoc. Niemniej jednak nie był w stanie racjonalnie wytłumaczyć dlaczego pokrzywdzony zachował się w ten sposób. Za zdroworozsądkowe tłumaczenie nie sposób bowiem uznać wersji o udawaniu urazu przez M. W. (1), który jak wynika z dokumentacji medycznej i opinii biegłej mógł mieć miejsce. Podobnie obecna na miejscu matka oskarżonego – I. W., choć przyznała, że widziała upadek M. W. (1) i słyszała jego krzyki, nie wiedziała dlaczego tak się stało. Sąd Okręgowy zapoznając się z treścią zarówno wyjaśnień oskarżonego, jak i zeznań I. W. zwrócił uwagę, że oboje oni starali się bagatelizować sytuację z dnia 4 sierpnia 2017 r. I. W. twierdziła, że nie było żadnej szarpaniny, choć nawet sam podsądny temu nie przeczył. Natomiast Ł. W. (1) usilnie starał się przekonać, że pomiędzy nim a pokrzywdzonym nie ma żadnego konfliktu, chociaż już tylko z treści wniesionego przez niego środka odwoławczego wynika, że jest silnie skonfliktowany z aktualnym konkubentem A. K. (2) i żywi do niego potężną urazę oraz niechęć, jednocześnie podejrzewając go o niecne zamiary (intencjonalne składanie fałszywych zeznań, udawanie urazu kolana podczas incydentu na klatce schodowej). W takiej sytuacji, kiedy znaczna część wyjaśnień oskarżonego stała w sprzeczności z zasługującym na wiarę dalszym materiałem dowodowym zarówno osobowym (zeznania A. K. (2), M. W. (1), M. M. (1), A. G., K. G., M. K. i P. J.), jak i dokumentacyjnym (dokumentacja medyczna leczenia M. W., pisemne opinie biegłej S. P. (1)) zasadne było odrzucenie tych wskazań Ł. W. (1) jako niewiarygodnych.

Zupełnie nietrafione było także podważanie przez podsądnego oceny zeznań P. J.. Świadek jest lekarzem ortopedą, posiada więc odpowiednią wiedzę i doświadczenie zawodowe w zakresie obrażeń narządów ruchu, czego nie można stwierdzić o podsądnym, który nie ma specjalistycznej wiedzy medycznej. Nieskuteczne było zatem negowanie wywodów wykwalifikowanego lekarza specjalisty co do możliwości sprawnego poruszania się pomimo określonych obrażeń wewnętrznych w stawie kolanowym przez oskarżonego nieposiadającego żadnej fachowej wiedzy w tym zakresie. Zatem samo niezadowolenie oskarżonego ze wskazania przez ortopedę na możliwość względnie sprawnego chodzenia przez pokrzywdzonego pomimo skręconego stawu kolanowego lewego, nie mogło być uzasadnioną podstawą do zdyskwalifikowania zeznań P. J..

Nadto, Sąd odwoławczy zaakceptował przeprowadzoną przez Sąd Rejonowy ujemną weryfikację dowodu z zeznań J. C., która zjawiła się na miejscu zdarzenia już po użyciu siły fizycznej przez oskarżonego wobec M. W. (1). J. C. nie była zatem naocznym świadkiem kopnięcia pokrzywdzonego przez oskarżonego. Miała zaś zaobserwować, że M. W. (1) kopał w górną szybę w drzwiach wejściowych budynku, zbijając ją ale taka relacja świadka nie została przyjęta do sądowych ustaleń faktycznych. Sąd Rejonowy słusznie zwrócił uwagę, że różne dowody osobowe wskazywały odmienny sposób wybicia tejże szyby w drzwiach. I tak, I. W. mówiła o uderzeniu w nie ręką przez M. W. (1). Przy czym, warto znów podkreślić, że I. W. była w złych relacjach z pokrzywdzonym, obwiniając go o ograniczanie jej i synowi kontaktu z wnuczką. Wobec tego należy wnosić, że gdyby rzeczywiście M. W. (1) kopał w szybę drzwi świadek nie omieszkałaby o tym powiedzieć. Jednak matka podsądnego wskazała na uderzenie ręką i w tym wypadku to ona była bardziej wiarygodna niż świadek J. C., wedle której oskarżony poprzez kopnięcie wybił szybę w drzwiach. Odnośnie wartości dowodowej zeznań J. C., niezainteresowanej wynikiem niniejszego procesu Sąd Okręgowy uważa, że musiała ona niedokładnie obserwować zachowanie M. W. (1), co można wytłumaczyć tym, iż świadek nadeszła na bardzo dynamiczne zajście, w końcowym jego etapie, co mogło jej utrudnić postrzeganie. Stanowisko powyższe uzasadnia choćby to, że J. C. nie widziała na miejscu zdarzenia A. W., o której obecności zeznawali wszyscy uczestnicy zajścia. Podkreślenia jednocześnie wymaga, że sytuacja z uszkodzeniem drzwi (wybicie szyby w górnej części drzwi) miała miejsce już po zakończeniu zdarzenia właściwego, w trakcie którego doszło do uszkodzenia narządów ruchu M. W. (1). Świadczy o tym chociażby omawiane wyżej nagranie z telefonu komórkowego Ł. W. (1), na którym, już po upadku pokrzywdzonego na posadzkę, widać, że górna szyba w drzwiach jest nieuszkodzona. Ma to o tyle istotne znaczenie, że wyklucza kreowaną usilnie przez obronę możliwość doznania przez pokrzywdzonego urazu stawu kolanowego lewego w wyniku kopania w szybę drzwi. Tożsamy proces logiczny przeprowadził Sąd orzekający w I instancji, co wynika z jego pisemnego uzasadnienia. Skoro bowiem w oparciu o zgromadzone w sprawie, wiarygodne dowody, ustalono, że M. W. (1) bezpośrednio po uderzeniu go przez Ł. W. (1) w tył kolana upadł na posadzkę i krzyczał z bólu trzymając się za to kolano, należało wykluczyć by do przedmiotowego uszkodzenia kończyny dolnej doszło później i to w mechanizmie opisywanym przez jednego, mało uważnego obserwatora. Ostatecznie zatem kierując się zeznaniami I. W., przyjęcie przez Sąd Rejonowy, że pokrzywdzony uderzył w szybę ręką, pozostawiono bez zmian, odpowiadając jednocześnie na zarzut obrońcy, że pokrzywdzony w wyniku uderzenia ręką w szybę mógł nie doznać obrażeń dłoni, nawet w sytuacji kiedy doszło do pęknięcia szyby. Zasady doświadczenia życiowego uczą, że takie sytuacje wcale nie należą do rzadkości.

Wspomnieć jednak trzeba o jeszcze jednej, różnej treściowo od poprzednich relacji pochodzącej od pokrzywdzonego i świadka A. K. (2), którzy niezmiennie negowali uderzenie w szybę, podając, że przyczyną jej zbicia było dociskanie drzwi na znajdującą się tam skrzynkę pocztową. Sąd odwoławczy zwraca uwagę na słabość argumentacji Sądu Rejonowego kwestionującego zeznania tej pary osób w tym zakresie. Dziwić może bowiem podważanie ich zeznaniami świadka J. C., których przecież ostatecznie Sąd nie przyjął za podstawę ustaleń co do sposobu wybicia szyby w drzwiach. Również fakt zapłacenia za szybę przez M. W. (1), do czego poczuwał się jako wynajmujący nie jest kategorycznie do odrzucenia, powołując się na zgodną z doświadczeniem życiowym potrzebę zachowania dobrych relacji z wynajmującymi i konieczność wykonania szybkiej naprawy. Jednak słusznie zaznaczył Sąd Rejonowy, że okoliczności uszkodzenia szyby w drzwiach wejściowych do budynku nie miały znaczenia dla odpowiedzialności karnej oskarżonego Ł. W. (1) i w związku z tym osłabieniu nie uległy dowody z zeznań M. W. (1) i A. K. (2) co do przebiegu inkryminowanego zdarzenia.

Idąc dalej, kontrola instancyjna nie pozwoliła na zaaprobowanie zarzutów podważających przydatność opinii biegłego medyka sądowego S. P. (1). Wbrew bowiem twierdzeniom Ł. W. (1) biegła wydała obie pisemne opinie (główną z dnia 1.12.2017 r. i uzupełniającą z dnia 15.01.2017 r.) w oparciu nie tylko o zeznania pokrzywdzonego, ale również i przede wszystkim na podstawie znajdującej się w aktach sprawy dokumentacji medycznej, która na czas opiniowania była kompletna. Wbrew stanowisku oskarżonego, do kompetencji biegłej nie należała natomiast ocena zeznań innych świadków co do mechanizmu powstania obrażeń ciała u M. W. (1), a jest to zadanie zarezerwowane dla organu sądowego. Warto podkreślić, że obie wydane opinie (pierwotna i uzupełniająca) nie wykraczały poza określoną tezę dowodową, były fachowe, rzetelne i zawierały logicznie, odpowiednio uargumentowane wnioski końcowe. Sąd Rejonowy miał więc prawo wykorzystać ten dowód wyrokując w sprawie.

Ponadto, Sąd odwoławczy za chybiony uznał podniesiony przez oskarżonego zarzut naruszenia art. 5 § 2 kpk. Klarownym jest, iż zasada in dubio pro reo wyrażona w powyżej wskazanym przepisie ma zastosowanie tylko wtedy, gdy pomimo przeprowadzenia wszystkich dostępnych dowodów, w dalszym ciągu pozostają w sprawie niewyjaśnione okoliczności. Wszelkie przy tym wątpliwości w zakresie ustaleń faktycznych powinny być wyjaśnione i usunięte przez wszechstronną i gruntowną analizę całego dostępnego materiału dowodowego. Dopiero wtedy, gdy po wykorzystaniu wszelkich istniejących możliwości wątpliwości nie zostaną usunięte, należy je wytłumaczyć w sposób korzystny dla oskarżonego (vide: wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 czerwca 1991r., WR 107/91, OSNKW 1992/1-2/14). W badanej zaś sprawie doszło do prawidłowych ustaleń stanu faktycznego, przy jasnych i jednoznacznych wywodach Sądu I instancji, zatem nie ujawniły się przesłanki zastosowania zasady in dubio pro reo. Sąd niższej instancji nie miał zatem powodów by przyjmować, że zachodziła wielość równie prawdopodobnych stanów faktycznych, czego konsekwencją byłoby rozstrzyganie nieusuwalnych wątpliwości na korzyść Ł. W. (1).

Przechodząc do rozstrzygnięcia zarzutów z kategorii błędu w ustaleniach faktycznych Sąd Okręgowy za bezpodstawny uznał zarzut apelującego oskarżonego mający polegać na nieprzyjęciu przez Sąd I instancji, że zamiarem M. W. (1) w niniejszej sprawie było wyłudzenie pieniędzy. W tak postawionym zarzucie wyraźne jest subiektywnie negatywne nastawienie do pokrzywdzonego, co potwierdzają dalsze oskarżycielskie argumenty oskarżonego, zmierzające do ukazania celowych działań M. W. (1) fałszujących jego sytuację materialną. Zarzuty te powiązane zostały z przyjętym przez Sąd Rejonowy ustaleniem, że pokrzywdzony nie udał się na zwolnienie lekarskie po doznaniu urazu kolana ze względu na trudną sytuację rodzinną i materialną. Zdaniem Sądu odwoławczego oświadczenie pokrzywdzonego, że musiał pracować, bo ma dwie córki i nie może pozwolić sobie na przebywanie na zwolnieniu lekarskim nie zostało w toku procesu podważone i pozostaje w zgodzie z zasadami logiki i doświadczenia życiowego. Natomiast zastrzeżenia oskarżonego zasadzały się przede wszystkim na tezie, że M. W. (1) nieprawdziwie kreuje się na osobę bez majątku i z niskimi dochodami, czego skarżący w żaden zobiektywizowany sposób nie wykazał. Załączone do swego środka odwoławczego dokumenty tą złą sytuację finansową pokrzywdzonego wręcz potwierdzały. Niemniej jednak okoliczność ta - przyczyna świadczenia pracy przez M. W. (1) pomimo dolegliwości bólowych po doznanym urazie kolana - nie była istotna dla bytu zarzucanego oskarżonemu występku. Natomiast została odpowiednio uwzględniona przy orzekaniu przez Sąd I instancji o zadośćuczynieniu za doznaną krzywdę. Ostatecznie więc zarzut ten okazał się niezasadny.

Również nieuzasadniony był zarzut błędnego ustalenia przez Sąd Rejonowy, że obrażenia ciała M. W. (1) trwały dłużej niż 7 dni, kiedy nie znalazło to potwierdzenia w wystawionym przez lekarza zwolnieniu od pracy. Podkreślić w tym miejscu należy, że okres trwania naruszenia czynności narządu ciała lub rozstroju zdrowia nie jest równoznaczny z długością wystawionego przez lekarza zwolnienia od pracy. Niewątpliwym jest, że M. W. (1) nie przebywał na zwolnieniu lekarskim w związku z doznanym skręceniem stawu kolanowego lewego i świadczył pracę. Nie oznacza to jednak, że nie doszło u niego do naruszenia czynności narządu ruchu. Podkreślić należy, że wydająca w sprawie opinię biegła S. P. (1) wskazała wprost, że doznanie przez pokrzywdzonego M. W. (1) wspomnianych obrażeń spowodowało naruszenie czynności narządu ruchu na czas dłuższy niż 7 dni w rozumieniu art. 157 § 1 kk (tj. średnie obrażenia ciała) i jest to miarodajny dowód na okoliczność charakteru i stopnia ciężkości doznanych przez pokrzywdzonego obrażeń (k. 13). Wobec powyższego Sąd Okręgowy bez zastrzeżeń uznał słuszność omawianego w tym miejscu ustalenia faktycznego.

Oskarżony nieskutecznie zanegował także ustalenie faktyczne polegające na przyjęciu, że M. W. (1) w dniu 4 sierpnia 2017 r. został kopnięty od tyłu w kolano i następnie przewrócił się. Podkreślić należy, iż zgromadzony w sprawie, słusznie uznany za wiarygodny materiał dowodowy, w tym w szczególności w postaci zeznań M. W. (1), A. K. (2) oraz dokumentacji medycznej pokrzywdzonego i opinii biegłej S. P. (1) pozwolił na niewątpliwe ustalenie, że dnia 4 sierpnia 2017 r. oskarżony Ł. W. (1) kopnął M. W. (1) od tyłu w staw kolanowy, w wyniku czego pokrzywdzony doznał skręcenia stawu kolanowego lewego i z bólu, nie mogąc utrzymać równowagi przewrócił się na posadzkę. Rację ma apelujący podsądny, że żaden ze świadków nie widział momentu doznania urazu przez pokrzywdzonego. Jedynie sam M. W. (1) wskazywał, że nagle poczuł uderzenie w tył kolana, a tylko podsądny znajdował się bezpośrednio za nim. Nie oznacza to jednak, że do wspomnianego kopnięcia nie doszło. Znamiennym jest, że żadna z obecnych na klatce schodowej osób (pokrzywdzony, A. K. (2), Ł. W. (1) i I. W.) nie negowała, że nagle M. W. (1) upadł na posadzkę i zaczął krzyczeć, że boli go kolano, jednocześnie trzymając się za nie. Świadczyło to jednoznacznie o tym, że pokrzywdzony doznał nagłego urazu, skoro nie był w stanie utrzymać się na nogach. Natomiast sporządzona następczo dokumentacja medyczna oraz wydane w sprawie opinie biegłej S. P. (1) dodatkowo potwierdziły, iż rzeczywiście na skutek zdarzenia z dnia 4 sierpnia 2017 r. pokrzywdzony doznał skręcenia stawu kolanowego lewego. Biegła jednocześnie wykluczyła by obrażenia takie mogły powstać w wyniku złego stąpnięcia nogą lub upadku na podłoże podczas zaistniałej sytuacji. Jest to stwierdzenie o tyle istotne, że wyklucza teorie budowane przez obronę na temat przyczyn obrażeń ciała M. W. (1). Nadmienić należy, że opisany wyżej przebieg zdarzenia potwierdza poniekąd także znajdujące się w aktach nagranie telefonem komórkowym Ł. W. (1). Na zapisie tym widać wyraźnie, że podczas szamotaniny na klatce schodowej pokrzywdzony nagle przewraca się i krzyczy z bólu. Faktycznie na nagraniu nie zarejestrowano przyczyny takiego stanu rzeczy, na co silnie zwracali uwagę obaj apelujący, jednakże zdaniem Sądu Okręgowego nie świadczy to o tym, że kopnięcia nie było albowiem, jak już wcześniej wskazywano, zależało to od zakresu filmowanego obrazu, a nie był nim objęty poziom kolan pokrzywdzonego. Byłoby zresztą nieracjonalnym aby Ł. W. (1) nagrywając zdarzenie specjalnie uchwycił na nagraniu moment, w którym wyprowadził uderzenie w tył stawu kolanowego aktualnego konkubenta A. K. (2), a następnie dowód taki przedstawił w sprawie karnej. Nieprzekonujące Sądu odwoławczego były przy tym uwagi oskarżonego jakoby na nagraniu było widoczne, że Ł. W. nie miał nawet możliwości uderzenia w lewe kolano pokrzywdzonego, ponieważ bliżej niego była prawa, a nie lewa noga M. W. (1). Sąd II instancji kilkukrotnie, dokładnie zapoznawał się z owym nagraniem i nie dostrzegł momentu, w którym widoczne byłoby ustawienie nóg pokrzywdzonego względem Ł. W. (1). Zdaniem Sądu II instancji, podobnie jak Sądu Rejonowego, omawiane nagranie wcale nie wykluczało ustalenia o kopnięciu M. W. przez oskarżonego. Podobnie należało zapatrywać się na podniesiony w apelacji brak siniaków na nodze pokrzywdzonego. Jest bowiem okolicznością powszechnie znaną, że nie w każdym wypadku kopnięcia w kolano powstają siniaki. Ma na to wpływ chociażby ubranie jakie osoba pokrzywdzona ma na sobie, siła uderzenia i miejsce urazu. Wątpliwości w tym zakresie nie zgłaszała też opiniująca medyk sądowy S. P.. Tak więc również w tym wypadku brak siniaków u M. W. (1) nie przesądzał, że do uderzenia go w staw kolanowy nie doszło.

Oskarżony w swojej apelacji wiele uwagi poświęcił okolicznościom następczym po zdarzeniu, tj. opuszczeniu szpitala przez pokrzywdzonego, udaniu się przez niego do mieszkania zajmowanego wspólnie z A. K. (2) oraz następnie powrotowi do szpitala. Podkreślić należy, że te zdarzenia, wbrew stanowisku oskarżonego, nie wpływały na pewność ustalenia co do kopnięcia pokrzywdzonego przez oskarżonego w tył stawu kolanowego. M. W. (1) racjonalnie wytłumaczył dlaczego z własnej woli zdecydował się opuścić szpital, a w ocenie Sądów obu instancji jego troska o będącą w ciąży partnerkę, sprawującą opiekę nad 3-letnią wówczas córką M. w pełni uzasadniała takie jego zachowanie. Nadmienić należy, że pokrzywdzony po upewnieniu się, że nic nie grozi A. K. (2) znajdującej się w towarzystwie ich wspólnych znajomych Państwa G., natychmiast wrócił do szpitala i oczekiwał na udzielenie mu pomocy medycznej. Istotnym jest, że podejmując się takich działań pokrzywdzony nie naruszył żadnych reguł panujących na SOR-ze albowiem jak podał świadek P. J. pacjenci oczekujący w kolejce na korytarzu SOR-u na udzielenie pomocy mają prawo wyjść. Paradoksalnie, przypomniane wyżej wydarzenia następcze tylko potwierdzały narrację strony oskarżenia o napastliwym zachowaniu oskarżonego tego dnia, co oskarżony w procesie kwestionował.

Sąd Okręgowy uznał też za nieuzasadnione wskazania oskarżonego jakoby Sąd Rejonowy błędnie przyjął, że pomiędzy Ł. W. (1) a M. W. (1) istnieje dość silny konflikt. Okoliczność ta wynika wprost z treści wniesionego przez podsądnego środka zaskarżenia, który przesiąknięty jest wyraźną niechęcią Ł. W. (1) do partnera A. K. (2). Ponadto na znajdujących się w aktach sprawy nagraniach widać, że oskarżony przejawia wzmożone zainteresowanie życiem byłej konkubiny i pokrzywdzonego albowiem śledzi ich i nagrywa z ukrycia. Zachowania takie nie występują pomiędzy osobami nie żywiącymi do siebie urazy i zupełnie nieskonfliktowanymi. Także przesłuchana w sprawie matka oskarżonego nie ukrywała, że zarówno ona jak i jej syn nie są w najlepszych relacjach z A. K. (2) i M. W. (1) i często dochodzi między nimi do kłótni związanych z kwestią kontaktów z małoletnią M. W. (2).

Sąd II instancji odnosząc się do zgłoszonego przez obrońcę zarzutu o dowolności ustalenia faktycznego poczynionego przez Sąd Rejonowy, że A. K. (2) w czerwcu 2017 r. wyprowadziła się wraz z córką od Ł. W. (1), stwierdził, że ustalenie to dotyczyło okoliczność zupełnie ubocznej, niezwiązanej bezpośrednio ze zdarzeniem z dnia 4 sierpnia 2017 r. będącym przedmiotem tego procesu. O ile nie pozostawiało żadnych wątpliwości, że w 2017 r. Ł. W. (1) i A. K. (2) się rozstali i w związku z tym A. K. wyprowadziła się od oskarżonego, to nie ustalano, czy wyprowadziła się ona z córką, czy też zostawiła dziecko z ojcem. Sąd I instancji niepotrzebnie wskazania co do wyprowadzki dziecka poczynił w uzasadnieniu ale to drobne niedopatrzenie nie rzutowało na całościową, pozytywną ocenę pracy organu orzekającego w sprawie oskarżonego Ł. W. (1).

Odnosząc się z kolei do stwierdzeń obrońcy jakoby do rozpoczęcia szamotaniny doszło z wyłącznej winy M. W. (1) Sąd Okręgowy zwraca uwagę, że Sąd I instancji nie czynił ustaleń faktycznych co do tego kto zainicjował zaistniałą w dniu 4 sierpnia 2017 r. przemocową sytuację. Po pierwsze brak było ku temu stosownych dowodów, a po drugie kwestia ta nie miała większego znaczenia dla wydania prawidłowego rozstrzygnięcia w tej sprawie. W świetle ujawnionych elementów tego zajścia nie sposób było z tą nieustaloną okoliczności wiązać ewentualnego zmniejszenia czy wyłączenia odpowiedzialności karnej oskarżonego za czyn kwalifikowany z art. 157 § 1 kk. Wobec tego w sytuacji braku dostatecznych dowodowo podstaw słusznie Sąd I instancji odstąpił od ustalania czyje konkretnie zachowanie było przyczyną szamotaniny mającej miejsce dnia 4 sierpnia 2017 r.

Logicznym następstwem wszystkich powyższych rozważań było odrzucenie także zarzutu błędu w ustaleniach faktycznych polegającego na błędnym ustaleniu, że oskarżony swoim zachowaniem wyczerpał wszystkie ustawowe znamiona przestępstwa z art. 157 § 1 kk. Zgromadzony w sprawie, wiarygodny, materiał dowodowy pozwolił na przyjęcie, że Ł. W. (1) w dniu 4 sierpnia 2017 r. dokonał uszkodzenia ciała M. W. (1), poprzez kopnięcie go od tyłu w stan kolanowy, w wyniku czego pokrzywdzony doznał obrażeń ciała w postaci skręcenia stawu kolanowego lewego co wymagało leczenia z zastosowaniem punkcji i spowodowało naruszenie czynności narządu ruchu na czas dłuższy niż siedem dni. Takie zachowanie ewidentnie wyczerpywało wszystkie znamiona przestępstwa z art. 157 § 1 kk. Związek przyczynowo skutkowy pomiędzy działaniem podsądnego a zaistniałym u pokrzywdzonego naruszeniem czynności narządu ruchu na okres powyżej 7 dni miał charakter bezpośredni. Nie ulegało również żadnej wątpliwości, że Ł. W. (1) decydując się na zadanie uderzenia w tył stawu kolanowego działał umyślnie z zamiarem co najmniej ewentualnym spowodowania obrażeń ciała, o których mowa w art. 157 § 1 kk. Oskarżony musiał mieć bowiem świadomość i na to się godzić, że kopiąc M. W. (1) w tak czułe miejsce może dojść do stosunkowo poważnego uszkodzenia ciała.

Z uwagi na treść art. 447 § 1 kpk Sąd odwoławczy w ramach kontroli instancyjnej zaskarżonego wyroku zbadał również prawidłowość rozstrzygnięcia o karze i środkach karnych, gdyż obie apelacje zaskarżały wyrok co do winy i sprawstwa Ł. W. (1). Zgodnie zaś z przywołaną wyżej regulacją apelację co do winy uważa się na zwróconą przeciwko całości wyroku.

Przypomnienia w tym miejscu wymaga, że rażąca niewspółmierność kary zachodzi wówczas „gdy kara jakkolwiek mieści się w granicach ustawowego zagrożenia, nie uwzględnia w sposób właściwy zarówno okoliczności popełnienia przestępstwa, jak i osobowości sprawcy, innymi słowy – gdy w społecznym odczuciu jest karą niesprawiedliwą” (vide: wyrok Sądu Najwyższego z 11 kwietnia 1985r. V KRN 178/85, OSNKW 1985/7-8/60). Nie chodzi przy tym o każdą ewentualną różnicę ocen co do jej wymiaru, ale różnice tak zasadniczej natury, że karę dotychczas wymierzoną nazwać można by niewspółmierną w stopniu nie dającym się wręcz zaakceptować (vide: wyrok Sądu Najwyższego z 2 lutego 1995 r., II KRN 198/94, OSNKW 1995/5-6/33).

Po przeanalizowaniu okoliczności niniejszej sprawy i uwzględnieniu danych osobopoznawczych o oskarżonym, Sąd Okręgowy doszedł do wniosku, że orzeczona wobec niego przy zastosowaniu regulacji przewidzianej w art. 37a kk kara 100 stawek dziennych grzywny z ustaleniem wysokości jednej stawki na kwotę 60 zł była ze wszech miar celowa, oczekiwana i sprawiedliwa. Trzeba było bowiem zaakceptować przedstawione precyzyjnie i celnie przez Sąd Rejonowy przesłanki jakimi kierował się przy wyborze wymiaru kary. Kary, która jest adekwatna do czynu jakiego dopuścił się Ł. W., a przy tym dostosowana indywidualnie do jego cech osobowościowych. Sąd Rejonowy wziął pod uwagę wszystkie okoliczności obciążające i łagodzące, o czym przekonuje uzasadnienie zaskarżonego wyroku. Nadmienić należy, że ustawodawca za czyn z art. 157 § 1 kk przewidział karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. W takiej sytuacji wymierzona kara grzywny winna być oceniana jako stosunkowo łagodna reakcja wymiaru sprawiedliwości na dokonany czyn zabroniony. Zdaniem Sądu odwoławczego taka sankcja trafnie odzwierciedla winę sprawcy, wysoką szkodliwość społeczną zachowania i oddaje właściwie społeczny sprzeciw dla sprawcy tej kategorii przestępstw.

Sąd Okręgowy, podzielił również stanowisko Sądu Rejonowego, że w przedmiotowej sprawie nie było podstaw do zastosowania wobec Ł. W. (1) środka probacyjnego w postaci warunkowego umorzenia postępowania. Nie sposób bowiem uznać, iż wina i społeczna szkodliwość popełnionego czynu nie były znaczne. Ponadto prezentowana przez oskarżonego postawa po popełnieniu przestępstwa wcale nie dawała gwarancji, że pomimo warunkowego umorzenia postępowania przestrzegałby on porządku prawnego, w tym nie popełniłby kolejnego przestępstwa. Podsądny, jak pokazuje niniejsza sprawa karna, nie zmierza swoim zachowaniem do wygaszenia istniejącego konfliktu z konkubentem A. K. (2), co byłoby słusznym rozwiązaniem mając na względzie dobro córki M., z którą chce się widywać. Wręcz przeciwnie na kategoryczną dezaprobatę zasługują czynności oskarżonego wkraczające w życie prywatne A. K. i M. W. (1), tj. śledzenie ich, nagrywanie. Poza tym eskalacja konfliktu i brak skruchy ze strony Ł. W. (1) także przemawiały za wymierzeniem mu kary. Wymagały tego względy wychowawcze aby zrozumiał naganność swojego postępku oraz względy prewencyjne aby powstrzymać oskarżonego przed kolejnym naruszeniem porządku prawnego. Wszystkie te okoliczności stały na przeszkodzie skorzystaniu z instytucji warunkowego umorzenia postępowania. Sądy obu instancji odrzucając to rozwiązanie miały na względzie, że wyrok skazujący oznacza dla oskarżonego utratę pracy w strukturach wojskowych, jednakże aspekt ten nie mógł stanowić decydującego kryterium kształtującego rozstrzygnięcie w zakresie kary.

Sąd odwoławczy nie miał też żadnych zastrzeżeń do zasądzonych od oskarżonego na rzecz pokrzywdzonego: odszkodowania (kwota 1034,99 zł) oraz zadośćuczynienia (kwota 2000 zł). Wysokość odszkodowania odpowiadała łącznej kwocie wydatków poniesionych przez M. W. (1) w związku z leczeniem doznanego w dniu 4 sierpnia 2017 r. urazu, konkretnie udokumentowanych (k. 5). Natomiast wysokość zasądzonego zadośćuczynienia odpowiadała krzywdom jakich doznał pokrzywdzony na skutek przestępstwa popełnionego przez Ł. W. (1) na jego szkodę, co Sąd I instancji słusznie rozważył i zmiarkował.

Biorąc pod uwagę wszystko powyższe, wobec niepotwierdzenia zarzutów apelacji, Sąd Okręgowy utrzymał zaskarżony wyrok w mocy (pkt 1 wyroku).

W pkt 2 Sąd odwoławczy orzekł o kosztach postępowania odwoławczego. Na podstawie art. 636 § 1 kpk Sąd Okręgowy zasądził od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa zwrot kosztów procesu za postępowanie odwoławcze. W ich skład wchodzi ryczałt za doręczenia w kwocie 20 złotych orzeczony na podstawie § 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 18 czerwca 2003 r. w sprawie wysokości i sposobu obliczania wydatków Skarbu Państwa w postępowaniu karnym (t.j. Dz. U. z 2013 r., poz. 663) i opłata za II instancję w kwocie 600 złotych, której podstawę prawną stanowią art. 8 w zw. z art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych (t.j. Dz.U. z 1983 r., Nr 49, poz. 223 z późn. zm.).

Hanna Bartkowiak