Sygn. akt XII Ko 5/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 12 kwietnia 2019 roku

Sąd Okręgowy w Warszawie w XII Wydziale Karnym w składzie:

Przewodniczący: SSO Anna Wierciszewska-Chojnowska

Ławnicy: Paweł Kostrzewa

Jerzy Jan Piątek

Protokolant: Małgorzata Nowak, Agnieszka Knyziak, Sylwia Nowicka, Izabela Brandeburg, Łukasz Wojciechowski, Mirosław Grzęda, Mateusz Marek,

w obecności Prokuratora: Krystyny Nogal- Załuskiej, Marka Orzechowskiego, Stanisława Wieśniakowskiego, Wojciecha Pełeszok

po rozpoznaniu w dniach 13.05.2016 r., 22.06.2016 r., 4.07.2016 r., 12.09.2016 r., 18.10.2016 r., 29.11.2016 r., 23.01.2017 r., 13.03.2017 r., 5.04.2017 r., 19.05.2017 r., 13.06.2017 r., 3.08.2017 r., 19.09.2017 r., 5.12.2017 r., 25.01.2018 r., 10.04.2018 r., 13.06.2018 r., 17.07.2018 r., 2.10.2018 r., 6.11.2018 r., 3.12.2018 r., 7.01.2019 r., 7.02.2019 r., 2.04.2019 r.

sprawy z wniosku T. S. (1)

przeciwko Skarbowi Państwa

o zadośćuczynienie za doznaną krzywdę wynikłą z niesłusznego tymczasowego aresztowania stosowanego w sprawie Prokuratury Rejonowej (...) o sygn. akt 1 Ds. (...) zakończonej postanowieniem z dnia 4 stycznia 1983 r. o umorzeniu postępowania

na podstawie art. 8 ust. 1 oraz art. 13 Ustawy z dnia 23 lutego 1991 r. o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego (Dz. U.91.34.149 z późn. zm.).

orzeka

1.  zasądza od Skarbu Państwa na rzecz T. S. (1) tytułem zadośćuczynienia za krzywdę kwotę 100 000 złotych (stu tysięcy) wraz z ustawowymi odsetkami od kwoty 50 000 złotych (pięćdziesięciu tysięcy) od dnia uprawomocnienia się wyroku do dnia zapłaty, zaliczając na jej poczet kwotę zadośćuczynienia wypłaconego wnioskodawcy na podstawie wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 3 października 2014 r. sygn. akt XII Ko 26/12;

2.  w pozostałym zakresie wniosek o zadośćuczynienie oddala;

3.  kosztami postępowania obciąża Skarb Państwa.

Sygn. akt XII Ko 5/16

UZASADNIENIE

Wnioskodawca T. S. (1) w dniu 30 sierpnia 2012 r. wniósł o zasądzenie na jego rzecz kwoty 2 325 000 zł tytułem zadośćuczynienia za krzywdę doznaną w wyniku niesłusznego tymczasowego aresztowania w sprawie zakończonej postanowieniem prokuratora Prokuratury Rejonowej (...) z dnia 4 stycznia 1983 r. o umorzeniu postępowania, sygn. akt 1 Ds. (...).

Sąd Okręgowy w Warszawie, wyrokiem z dnia 3 października 2014 r. sygn. akt XII Ko 26/12, zasądził z tego tytułu od Skarbu Państwa na rzecz wnioskodawcy kwotę 50 000 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia uprawomocnienia się wyroku do dnia zapłaty, w pozostałej części wniosek oddalił. Przedmiotowy wyrok został utrzymany w mocy wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 27 lutego 2015 r. (sygn. akt II AKa 1/15). Od tego wyroku kasację wniósł pełnomocnik wnioskodawcy. Sąd Najwyższy wyrokiem z dnia 4 listopada 2015 r. w sprawie II KK 178/15 uchylił zaskarżony wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie i sprawę przekazał temu sądowi do ponownego rozpoznania. W wyniku ponownego rozpoznania apelacji pełnomocnika wnioskodawcy (prokurator w dniu 18 grudnia 2015 r. cofnął apelację wniesioną na niekorzyść wnioskodawcy i została ona pozostawiona w trybie art. 432 k.p.k. bez rozpoznania) Sąd Apelacyjny w Warszawie wyrokiem z dnia 18 grudnia 2015 r. (sygn. akt II AKa 418/15) uchylił wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 3 października 2014 r. w zaskarżonej części - tj. co do pkt. II oddalającego wniosek o zadośćuczynienie ponad kwotę 50 000 zł – i sprawę w tym zakresie przekazał do ponownego rozpoznania sądowi I instancji. W wytycznych co do ponownego postępowania sąd odwoławczy wskazał, iż:

- w pierwszej kolejności w sprawie należy przeprowadzić dowody osobowe, przy czym rozważyć celowość przeprowadzenia dowodu z akt dotyczących D. L., ewentualnie przesłuchać ją w charakterze świadka na okoliczność pomocy udzielanej wnioskodawcy i jego rodzinie w latach 80-tych;

- rozważyć zasadność przesłuchania brata wnioskodawcy;

- zweryfikować zakres przeprowadzenia dowodów z dokumentów IPN, o co wnioskował T. S. (1)

a następnie dokonać oceny materiału dowodowego zgodnie z art. 7 k.p.k. i art. 410 k.p.k. z konkretnym stwierdzeniem, jakiemu dowodowi dano wiarę, dlaczego i w jakim zakresie, a jakim dowodom i dlaczego tej wiarygodności odmówiono. Sąd Apelacyjny zwrócił nadto uwagę, iż nie powinno budzić wątpliwości, iż czym innym jest zadośćuczynienie przyznawane określonej osobie za błędy, jakie dotknęły ją ze strony organów wymiaru sprawiedliwości w demokratycznym państwie prawnym, a czym innym rekompensowanie przez organy takiego państwa krzywd wyrządzonych określonej osobie przez jej represjonowanie w okresie PRL za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego. Niezasłużone krzywdy, które spotkały taką osobę, jako działającą ze szczytnych pobudek, uzasadniają bowiem -co do zasady- przyznanie jej wyższego zadośćuczynienia niż osobie, której się je przyznaje na podstawie przepisów k.p.k.

Sąd Okręgowy na podstawie całokształtu materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie w toku ponownego postępowania ustalił, co następuje.

W pierwszej kolejności wskazać należy, że wnioskodawca i jego pełnomocnik na rozprawie wnosili o zasądzenie na rzecz T. S. (1) tytułem zadośćuczynienia kwoty 2 275 000 zł (k. 831v).

Wobec rozstrzygnięć sądu II instancji i Sądu Najwyższego nie budziło żadnych wątpliwości, iż przedmiotem ponownego rozpoznania w niniejszej sprawie było ustalenie, czy wnioskodawcy należy przyznać wyższe – niż już prawomocnie zasądzone na jego rzecz od Skarbu Państwa w kwocie 50 000 zł – zadośćuczynienie za krzywdę wynikłą z niewątpliwie niesłusznego pozbawienia T. S. (1) wolności w sprawie zakończonej postanowieniem prokuratora Prokuratury Rejonowej (...) z dnia 4 stycznia 1983 r. o umorzeniu postępowania wobec wnioskodawcy za czyny z art. 46 pkt. 1 dekretu z dnia 12.12.1981 r. o stanie wojennym i z art. 276 § 1 k.k. (postępowanie zostało umorzone wobec braku dostatecznych dowodów jego winy), w której to sprawie wnioskodawca był tymczasowo aresztowany w okresie od dnia 3 marca 1982 r. do dnia 26 czerwca 1982 r.

Wnioskodawca i jego pełnomocnik wskazywali, że wobec T. S. (1) w okresie pierwszych kilku dni po zatrzymaniu stosowane były tortury a zatem zakres krzywd doznanych przez wnioskodawcę był o wiele większy, niż ustalono to poprzednio.

Na powyższą okoliczność Sąd przesłuchał ponownie wnioskodawcę T. S. (1). W zeznaniach złożonych ponownie wnioskodawca w sposób bardzo szczegółowy, a wręcz drobiazgowy, opisał nie tylko okoliczności, w jakich został zatrzymany, ale również okoliczności dotyczące jego uwięzienia przez pierwsze dni w P. (...) a potem pobyt w warunkach aresztu śledczego (k. 65-68, k. 188-192, k. 285-292, k. 292-294, k. 314-331, k. 832v-835v, k. 846-853, k. 854v-863, k. 865v-870v, k. 873v-879, k. 1442v-144v, k. 1382-1390, k. 1391-1395, k. 1402-1411). I tak T. S. (1) podawał, że:

- po aresztowaniu miał traumę pourazową, twierdził, że gdy znajdował się w okolicach P. (...) odczuwał lęk, niepokój, powracały nieprzyjemne wspomnienia;

- sprecyzował, że w czasie samego zatrzymania nie stosowano wobec niego przemocy fizycznej, natomiast grożono mu pozbawieniem wolności;

- tuż po zatrzymaniu w pokoju przesłuchań bito go – milicjanci ustawili się w kółko i bili go otwartymi rękoma przez wiele godzin po całym ciele, a zwłaszcza po twarzy, że uczestniczył w tym C., który sygnetem, który miął na palcu ręki, zranił go w lewą rękę na ramieniu – miał przeciętą skórę; nie pamiętał przy tym, już czy wtedy pierwszego dnia bito go po łydkach i stopach;

- gdy trafił na tzw. dołek, w celi było wielu osadzonych, nie zdążył się przespać, był przez nich rozpytywany, podejrzewał, że większość z nich to konfidenci;

- następnego dnia rano ponownie zabrano go do pokoju przesłuchań, gdzie znajdowała się grupa milicjantów, ponownie zaczęli go bić rękami po całym ciele, jeden z nich bił go pięścią; pod wpływem uderzeń upadał, wtedy był kopany, zmuszany do wstawania (jeden, który go kopał to miał być J. P. (2)), trwało to kilka godzin; w czasie tego bicia zadawano mu pytania o znajomych; wchodził też do pokoju, co jakiś czas, milicjant z pałką, który uderzał go w stopy (najpierw kazał mu zdjąć buty i skarpety, klęknąć na krześle albo pod ścianą na podłodze) – pierwszego dnia dostał 20 takich uderzeń – zaczęły mu puchnąć stopy; wnioskodawca podał też, że tego dnia pobrano od niego odciski palców, wykonano mu fotografię – potem, gdy zobaczył się w lustrze widział swoją spuchniętą twarz, przekrzywiony nos, ale nie widział sińców; jego stopy napuchły – zrobiły się „słoniowe”. Przy czym Sąd odnotował, że w trakcie przesłuchania w dniu 12 września 2016 r. (k. 867) T. S. (1) podawał nieco odmiennie, że „do bicia pałką w stopy nie pamięta, ale chyba nie musiał zdejmować skarpet”;

- przesłuchania trwały nadal, zmuszano go do robienia ćwiczeń fizycznych, kazano mu robić przysiady, stać przez długi czas na palcach przy ścianie – przesłuchania trwały dwa tygodnie – jak twierdził – w zasadzie nieprzerwanie nocą i dniem;

- pierwszego dnia w czasie przesłuchania przez C. (które trwało od godzin wieczornych do 2:00-4:00 w nocy) został bardzo pobity, rękoma, pięściami po całym ciele, kopany, robił mu tzw. lotnika – zrzucał go z krzesła, upadał do tytułu, co było dla niego bardzo nieprzyjemne; jak podał dostał od 300 do 1000 uderzeń – po tym przesłuchaniu zaczął myśleć o samobójstwie; po powrocie do celi miał krwotok z nosa, przesunięty nos, krwawił z dziąseł; utracił słuch w jednym uchu, miał siniaki na całym ciele – wszystko go bolało, miał trudności z zaśnięciem, robił sobie okłady;

- następnego dnia ponownie został zabrany na przesłuchanie, miał trudności z poruszaniem się, bolały go bardzo stopy, które miał opuchnięte; w pokoju przesłuchań po raz pierwszy zawieszono go na szafie za ręce skute kajdankami, stał tak godzinami, gdy tak stał był pałką uderzany w genitalia, co jakiś czas został zdejmowany, wtedy przychodził milicjant, który bił go pałką w stopy (serie po 20 razy), pojawiał się inny, którego wnioskodawca nazwał „bokser”, który pięścią w twarz uderzał go w splot słoneczny tak, że tracił przytomność; tego dnia podtapiano go w łazience, zanurzając siłą jego głowę w umywalce z wodą, został poddany tzw. „ćwiczeniom sportowym– przysiady, stanie na palcach”, nadal bito go rękami po ciele, kopano go, gdy leżał, po raz pierwszy zaczęto mu też wyrywać włosy z głowy – co określał tzw. skubaniem gęsi. Opisywał, że po kajdankach zrobiły mu się pręgi na rękach – trwało to cały dzień – wieczorem ponownie był przesłuchiwany przez C. – znowu został przez niego pobity, jak poprzednio. C. przestraszył go konfrontując z przywiezionymi zatrzymanymi w związku ze sprawą zabójstwa K., wykonał tzw. pozorowaną egzekucję.

- kolejne przesłuchanie przez C. – na powitanie został uderzony w twarz, potem bity po całym ciele przez kilka godziny (następnego dnia miał być przesłuchiwany przez prokuratora), przesłuchujący straszył go rewolwerem, mówił, że go zabije – wtedy właśnie złożył pierwsze zeznania, ale zostały one antydatowane na dzień 3 marca 1982 r. Był coraz bardziej opuchnięty, miał sińce, nie mógł ustać na nogach.

- kolejny dzień i kolejne przesłuchanie przez C. – został ponownie pobity rękoma po całym ciele. C. zastraszył go, by nic nie mówił o torturach – bo jechali do prokuratora – wtedy został przesłuchany przez prokuratora Sewruka, uważał, że prokurator powinien był zobaczyć jego obrażenia ciała. Po powrocie do P. (...) ponownie znalazł się w pokoju przesłuchań – wieszano go na szafie, bito go po całym ciele – kilku funkcjonariuszy, dwóch biło go pałką po genitaliach – trwało to kilka godzin; wtedy po raz pierwszy grożono mu, straszono aresztowaniem bliskich mu osób i narzeczonej, w nocy przesłuchanie kontynuowano – tu podawał przesłuchującego o nazwisku O., który go tylko spoliczkował raz i dał „kuksańca” w okolice brzucha,

- od rana kolejnego dnia kolejne przesłuchanie przez C., 8-9 razy został zrzucony z krzesła, uderzony w twarz, sugerował, że kawa, którą został wówczas poczęstowany była ze środkami farmakologicznymi,

- kolejny dzień – do południa znowu był bity przez grupę funkcjonariuszy rękoma po ciele, kazano mu klęczeć, potem zabrano go na badania lekarskie (wyjaśniał przy tym, że o tym, iż wniosek o przeprowadzenie badań lekarskich złożył jego ówczesny obrońca, wyczytał z akt swojej sprawy), nie pamiętał daty tego badania, były to badania sądowo-psychiatryczne; przekonywał, że było wtedy widać, że jest pobity, ale lekarz na to nie zareagował. Wrócił na przesłuchanie i znowu C. zaczął go bić, na jego polecenie napisał list do matki z zakamuflowaną informacją o tym, jak naprawdę się czuje, choć jak podał, przypuszczał, że list ten nie trafił do jego matki (twierdził, że list ten jest w aktach archiwalnych, że napisał go na dołku), potem pisał zeznania, które zostały podarte. Gdy wrócił do celi odczuwał ból, zwłaszcza stóp, pojawił mu się „jakiś płyn”, zaczął odczuwać ból ramienia, ale nie pamiętał, z której strony, coraz mniej jadł, miał opuchniętą twarz, język; w nocy znowu został zabrany na przesłuchanie – gdy przysypiał C. świecił mu żarówką w oczy, zadawał mu ciągle te same pytania, bił go jak poprzednio, przez cały czas, straszył go, że nie wyjdzie z tego żywy;

- rano kolejnego dnia zabrano go ponownie na przesłuchanie w obecności S. O., którego nazywał G. S.. Nikt go wówczas nie bił.

- 9 marca 1982 r. na przesłuchaniu również bito go, ale już mniej, C. parę razy go uderzył, wyrywał mu włosy z głowy – takie przesłuchania trwały do 12 marca;

- 13 marca 1982 r. postanowił popełnić samobójstwo, gdy został zabrany na przesłuchanie nie mógł już chodzić, dowiedział się, że nie jest już podejrzany do sprawy zabójstwa milicjanta K., przestał już być bity; tzn. był bity od 13 do 19 marca, ale przez funkcjonariuszy z Brygady (...), bito go otwarta ręką – policzkowano, miał podbite oko, opuchniętą twarz i wargi, przestawiony wyraźnie nos, nie słyszał na jedno ucho, lewą rękę miał poranioną, na ramieniu miał szarpaną ranę od uderzeń sygnetem, całe ciało posiniaczone. Posiwiał, a od uderzeń pałką w łydki miał je bardzo opuchnięte;

- 19 marca został przewieziony do AŚ, nie był jednak zbadany przez lekarza, nie miał rozmowy z wychowawcą przy przyjęciu, siedział w celi dla recydywistów, zeznawał, iż z uwagi na swój stan zdrowia lekarz zalecił mu leżenie;

-podawał nadto, że w czasie aresztowania widzenia miał z matką i swoim obrońcą – matka widziała jego twarz, że w Aś był karany dyscyplinarnie, raz został zaatakowany przez współosadzonego, grożono mu zgwałceniem. Przyznał, że do AŚ miał dostarczane książki;

- wypytywany o wpisy z książki zdrowia skazanego (załącznik nr 2) – nie potrafił podać nic konkretnego, zasłaniał się niepamięcią (k. 860);

- jak zeznał - po opuszczeniu AŚ był „w fatalny stanie zdrowia”, szczególnie psychicznym. Określał ten stan nawet pojęciem „stresu pourazowego”, bał się o swój słuch, przez kilka tygodni nie miał słuchu w jednym uchu. Tydzień potem udał się do otolaryngologa do Szpitala (...), wzywany do sprecyzowania swoich wizyt lekarskich (k. 861) przyznał, że rozmawiał jedynie z koleżanką, która była psychiatrą dziecięcym E. P.. Miało to być w lipcu 1982 r. Opowiedział jej o torturach, ale nie pamięta, czy podał jej jakieś szczegóły. Zamknął się w domu, nie wychodził.

- był u neurologa (na okoliczność wizyty przedstawił zaświadczenie, k. 124), ale nie otrzymał zaleceń co do leczenia (k. 874v);

- kilka miesięcy po opuszczeniu AŚ zaczął go boleć brzuch, chodził do lekarzy różnych specjalności (k. 862). Dopiero w 1992 r. przeszedł operację w Niemczech i bóle ustały;

- po opuszczeniu AŚ wyraźnie wolniej chodził, nawet utykał; ale nie leczył się z tego powodu;

- po opuszczeniu AŚ matka załatwiła mu rehabilitantkę, która przychodziła do domu i ćwiczyła z nim, czuł ból ramion.

Wnioskodawca podtrzymał nadto zeznania, które złożył w niniejszej sprawie w toku pierwszego jej rozpoznania.

Dokonując oceny zeznań złożonych przez wnioskodawcę T. S. (1) Sąd doszedł do następujących wniosków. Na wiarygodność zasługują na pewno te zeznania wnioskodawcy, w których opisał on sam fakt jego zatrzymania, powód tego zatrzymania, fakt jego późniejszego tymczasowego aresztowania. W tym bowiem zakresie okoliczności podawane przez wnioskodawcę znajdują potwierdzenie w materiale archiwalnym przekazanym przez IPN. Z treści tych dokumentów jednoznacznie wynika, że T. S. (1) został zatrzymany w dniu 3 marca 1982 r. w swoim mieszkaniu przez Służbę Bezpieczeństwa i przewieziony do Komendy Stołecznej (...) w P. (...), że w dniu 5 marca 1982 r. Prokurator Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w W. wszczął śledztwo w sprawie przynależności T. S. (1) do nielegalnego związku mającego na celu przestępcze naruszanie obowiązującego porządku prawnego, w tym m.in. dokonywanie aktów znieważania pomników i kolportaż nielegalnych wydawnictw, tj. o czyn z art. 276 § 1 k.k. oraz art. 48 ust 3 dekretu z 12.12.1981 r. o stanie wojennym, że postanowieniem z dnia 5 marca 1982 r. zastosowano wobec T. S. (1) tymczasowe aresztowanie, że na podstawie nakazu zwolnienia z dnia 25 czerwca 1982 r. w dniu 26 czerwca 1982 r. T. S. (1) został zwolniony z Aresztu Śledczego W. (...). Na podstawie dokumentów archiwalnych udostępnionych przez IPN nie budziło również wątpliwości, iż w dniu 4 stycznia 1983 r. umorzono śledztwo w sprawie o sygn. akt 1 Ds. (...) przeciwko T. S. (1) i że w przedmiotowej sprawie był on podejrzany o to, że w dniu 3 marca 1982 r. przenosił w celu rozpowszechniania 100 egzemplarzy nielegalnego wydawnictwa pt. (...) przy czym ze względu na okoliczności przyjęcia tychże (...) co najmniej godził się na to, że wydawnictwo to zawiera fałszywe wiadomości mogące wywołać niepokój publiczny, tj. o czyn z art. 48 ust. 3 w zw. z art. 48 ust. 2 dekretu z dnia 12.12.1981 r. o stanie wojennym po przyjęciu, iż działanie podejrzanego wyczerpało dyspozycję art. 46 pkt. 1 dekretu z dnia 12.12.1981 r. o stanie wojennym oraz o to, że w okresie od stycznia 1982 r. do lutego 1982 r. w W. wspólnie z E. B. i innymi niestulonymi bliżej osobami brał udział w związku mającym na celu przestępcze naruszenie obowiązującego porządku prawnego, a w szczególności znieważanie pomników i kolportowanie nielegalnych wydawnictw, tj. o czyn z art. 276 § 1 k.k. Na podstawie akt archiwalnych (w tym w oparciu o zapisy z akt osobowych tymczasowo aresztowanego) ustalono przy tym –weryfikując w tym zakresie zeznania wnioskodawcy – że w Areszcie (...) był on osadzony w okresie od 3 do 13 marca 1982 r., a następnie został osadzony w AŚ W. (...), gdzie przebywał do dnia 26 czerwca 1982 r.

Odnośnie zeznań, w których T. S. (1) opisał tortury stosowane wobec niego przez ówczesnych funkcjonariuszy Milicji w okresie osadzenia w Areszcie (...), Sąd nie dał wnioskodawcy wiary w całości. Zdaniem Sądu nie budzi wątpliwości, iż T. S. (1) w czasie przesłuchań w (...) został pobity. Wskazują na to bowiem wyjaśnienia, które wnioskodawca złożył w 1982 r. we własnej sprawie, kiedy relacjonował o biciu go w czasie przesłuchań, co spowodowało, że złożył w śledztwie wyjaśnienia określonej treści, których potem przed sądem nie podtrzymał. Z tym jednak, że wówczas T. S. (1) mówił o biciu, które nie pozostawiło żadnych śladów poza zasinieniem. Jego ówczesna relacja ograniczyła się jedynie do podania samego faktu bicia go, tylko w pięty i po nogach, nie przytoczył żadnego innego opisu, czy sposobu stosowania wobec niego przemocy przez funkcjonariuszy milicji czy SB ( kopia protokołu z rozprawy k. 122-161 akt IPN S (...) z dnia 25 czerwca 1982 r.). W ocenie Sądu, T. S. (1) miał wówczas możliwość, by taką relację przedstawić. Ważyły się przecież jego losy, groziła mu surowa odpowiedzialność karna, nie miał więc powodów, by zataić przed sądem rozmiar znęcania się nad nim w czasie aresztowania, skoro odważył się podać, że był bity, że w wyniku pobicia wymuszono na nim złożenie określonej treści wyjaśnień. O tym, że wnioskodawca mówił wówczas jedynie o biciu go świadczy relacja anonimowej osoby, która uczestniczyła w procesie sądowym i spisała odręcznie jego przebieg (dokumenty przekazane z Archiwum Akt Nowych k. 1547-1557), przy czym relacja tej osoby dotycząca treści wyjaśnień, jakie wówczas składał T. S. (1) pokrywa się z treścią zapisów protokołów z jego przesłuchania udostępnionych przez IPN. Sąd zauważył przy tym, że z Archiwum Akt Nowych zostały również przekazane kopie dokumentów sporządzone pismem odręcznym i maszynowym (k.1558 oraz k. 1562), w których to zapiskach pojawiły się opisy metod stosowania wobec wnioskodawcy przemocy. Zapiski te nie są podpisane, ich treść wskazuje, że nie była to relacja z procesu sądowego wnioskodawcy, a nadto opis tych metod nie pokrywa się w całości z zeznaniami, jakie w niniejszej sprawie złożył wnioskodawca ( opisał on szereg innych niż wskazane metod, ale nie zeznawał o przypalaniu mu rąk papierosami, tak że pozostawały ślady). Pewnym jest również i to, że zapiski te sporządziła inna osoba niż relacjonująca przebieg procesu sądowego ( różnica charakteru pisma jest widoczna na pierwszy rzut oka). To właśnie na ten opis w swoich zeznaniach powoływał się świadek Z. G. (k. 1535v-1537v), przy czym nie potrafił wskazać, kto był autorem tych zapisków, w jakich okolicznościach te zapiski i kiedy postały, kto je dołączył do zbioru dokumentów (...). Sąd zeznania świadka Z. G. uznał za wiarygodne, albowiem przekazał on wiedzę, jaką posiadał na podstawie dostępnych mu dokumentów. Jednak jego zeznania nie mogły stanowić podstawy do uznania, ze relacja T. S. (1) odnośnie tortur jest prawdziwa.

O samym tylko pobiciu T. S. (2) zeznawał również w 1983 r. w sprawie 1 Ds. (...) (k. 1403-1409). Również już wtedy – skoro podał taką okoliczność a także opisał osobę, która stosowała wobec niego przemoc fizyczną – nie było żadnych przeszkód, by opisał to, co dopiero potem po kilkunastu latach przedstawił w zeznaniach w niniejszej sprawie.

W ocenie Sądu o tym, że wnioskodawca mógł zostać pobity przez przesłuchującego go milicjanta J. C. świadczą pośrednio zeznania, jakie w śledztwie prowadzonym przez IPN złożył M. M. (3) . Świadek ten nie został przesłuchany w toku niniejszego postępowania z uwagi na pobyt stały zagranicą, jego zeznania ujawniono w trybie art. 392 § 2 k.p.k. w zw. z art. 394 § 2 k.p.k.(k. 1566). Z jego zeznań wynika, że w czasie zatrzymania go w 1982 r. funkcjonariusze użyli wobec niego przemocy fizycznej, że prowadzący jego śledztwo J. C. dręczył go psychicznie, groził pobiciem, że „dostawał od niego kuksańce w różne części ciała”. Zeznania te dowodzą zatem, że takie same nielegalne metody śledcze J. C. mógł stosować również wobec wnioskodawcy T. S. (1), ale metody polegające na zadawaniu pojedynczych uderzeń nie powodujących widocznych obrażeń ciała, nie pozostawiających widocznych śladów. Sąd zeznania świadka M. M. (3) uznał za wiarygodne, świadek nie miał bowiem żadnych podstaw, by umniejszać okoliczności związane z zatrzymaniem i aresztowaniem jego osoby.

Nie można pominąć i tego, że bicie celem wymuszenia określonej treści wyjaśnień było w tamtym okresie czasu stosowane również wobec E. B., o czym zeznawała jego matka K. W. (k. 1037). Taka relacja się również w zeznaniach, jakie w sprawie wnioskodawcy przed sądem w 1982 r. złożył kurator nadzorujący E. B., A. R. (k. 150-154 akt śledztwa IPN(...).), przy czym z jego relacji a widział E. B. 3 dni po zatrzymaniu) wynika, że nie widział u niego żadnych widocznych obrażeń, że zrelacjonował on mu, że bito go po piętach, wyłamywano mu palce wkładając między drzwi, bito tak, by nie pozostawić śladów.

Adnotacja o tylko kilku urazach głowy znalazła się również w skierowaniu wnioskodawcy na badanie elektroencefalograficzne wystawione w dniu 2 lipca 1982 r. (k. 124), przy czym wnioskodawca do akt nie dołączył wyników tego badania, jak również poszukiwania podjęte przez sąd dodatkowej dokumentacji nie doprowadziły do jej pozyskania.

Żaden z przeprowadzonych w sprawie dowodów nie potwierdził natomiast tych zeznań wnioskodawcy, w których opisał on stosowanie wobec niego innych form przemocy fizycznej określanych przez wnioskodawcę tortururami w okresie osadzenia go w (...) w P. (...) i ich późniejszych negatywnych skutków dla zdrowia wnioskodawcy.

W pierwszej kolejności wskazać należy, że T. S. (1) w areszcie (...) w P. (...) przebywał do dnia 12 marca 1982 r. (co jednoznacznie wynika z zapisów akt osobowych tymczasowo aresztowanego), a zatem w okresie od 13 do 19 marca 1982 r. nie mógł być – jak twierdził - torturowany nadal przez członków Brygady (...). Nadto z akta archiwalnych nie wynika, by funkcjonariusze takiej brygady w ogóle podejmowali jakiekolwiek czynności z udziałem wnioskodawcy. Wymienieni przez wnioskodawcę z nazwiska funkcjonariusze milicji zeznawali o ówczesnym swoim przydziale służbowym, żaden z nich nie podał, że był ówczesnym funkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa, czy należał do jakiejś spec grupy milicyjnej. Z akt archiwalnych wynika natomiast, że w dniu 6 marca 1982 r. została powołana grupa operacyjno-śledcza, której nadano kryptonim (...) celem ustalenia struktury i wykrycia członków grupy przestępczej o charakterze terrorystycznym odpowiedzialnej za zabójstwo sierżanta (...) Z. K.. W dniu 9 marca 1982 r. sprawa dotycząca profanacji pomnika F. D. w dniu 10 lutego 1982 r. ( o dokonanie czego podejrzewano wówczas M. M. (3), E. B. i T. S. (1)) została włączona do rozpracowania operacyjnego w ramach sprawy o kryptonimie (...) z uwagi na podejrzenie znajomości tych osób z członkami owej grupy terrorystycznej (meldunek operacyjny k. 262-272 akt IPN sygn. S (...)).

T. S. (1) w swoich zeznaniach sugerował, że jego zatrzymanie i późniejsze traktowanie było związane z podejrzewaniem go o udział w zabójstwie sierżanta K.. Zdaniem Sądu wnioskodawca nadawał tej okoliczności nadmierne znaczenie, albowiem – jak wynika to z dokumentów archiwalnych (dołączonych do sprawy IPN S (...) tom V) – już w dniu 4 marca 1982 r. dokonano zatrzymania R. C. i T. Ł. sprawców tego zabójstwa. Zaś w dniu 5 marca 1982 r. wobec wnioskodawcy zostało wszczęte postępowanie w trybie doraźnym i postawienie zarzutów dotyczących jedynie znieważenia pomników i kolportowania nielegalnych ulotek. Z akt sprawy operacyjnej dotyczącej zabójstwa K. nie wynika, by osoba T. S. (1) pozostawała w jakimś szczególnym zainteresowaniu milicjantów wchodzących w skład grupy operacyjnej działającej pod kryp. (...).

O torturach wnioskodawcy nie zeznawała matka wnioskodawcy. Z. S. w niniejszym postępowaniu została przesłuchana w dniu 29.11.2016 r. (k. 944-949v). Podała, że pierwsze widzenie z synem miała jeszcze w marcu 1982 r. na terenie P. (...) (precyzowała, że mogło to być w dniu 12 marca 1982 r.). Widziała, że miał spuchniętą twarz i ręce, nie widziała jak wchodził do pomieszczenia, widzenie było w obecności C.. Nie łączyła widoku syna z biciem, pomyślała, że jedynie, że jest źle żywiony. Nie widziała żadnych zadrapań, zasinień na twarzy. Podała przy tym, że odniosła jedynie wrażenie, że syn był bity, miała takie przeczucia, że dzieje się mu krzywda. Wyjaśniła również, że lekarz D. L. była ich ówczesnym lekarzem rodzinnym i nie wystawiała im żadnego zaświadczenia lekarskiego odnośnie stanu zdrowia syna. W AŚ była dwa razy na widzeniu – w kwietniu i maju. Twierdziła, że po opuszczeniu AŚ syn był pod opieką lekarza, ale nie potrafiła podać żadnych szczegółów i oprócz zaleceń odpoczynku i diety nic więcej w tym zakresie nie pamiętała. Potwierdziła, ze zaraz po opuszczeniu aresztu syn wyjechał nad morze, potem podjął pracę fizyczną, rozpoczął naukę w liceum dla dorosłych. Mieszkał z nią. Zaprzeczyła by czytała to, co syn napisał (testament). Dopiero w Niemczech T. jej powiedział, że był wieszany za kajdanki na szafie, że był bity po nogach, piętach, w splot słoneczny, żołądek, po twarzy.

Z relacji Z. S. wynika zatem jednoznacznie, że w czasie pierwszego kontaktu z synem, co miało miejsce, gdy ten był jeszcze osadzony w areszcie (...) ( a zatem musiało mieć miejsce przed 13 marca 1982 r. kiedy to T. S. (1) został osadzony w AŚ W. (...), co wynika z zapisów akt osobowych tymczasowo aresztowanego, w tym potwierdzonych podpisem samego wnioskodawcy) nie widziała ona u syna żadnych widocznych obrażeń ciała, w tym przede wszystkim na jego twarzy. Tymczasem wnioskodawca w swoich zeznaniach podawał, że 13 marca 1982 r. miał podbite oko, opuchniętą twarz i wargi, przestawiony wyraźnie nos, nie słyszał na jedno ucho, lewą rękę miał poranioną, na ramieniu miał szarpaną ranę od uderzeń sygnetem, całe ciało posiniaczone, że posiwiał, że miał już ślady na rękach od wieszania za kajdanki. Trudno przyjąć, by matka wnioskodawcy w czasie widzenia z synem nie zauważyła takich obrażeń ciała na jego twarzy, by tego nie zapamiętała. Podany przez nią opis wyglądu syna, wrażenia jakie odniosła (że pomyślała, że był bity) wskazują zatem na to, że T. S. (1) wyolbrzymił opis stosowanej wobec niego przemocy fizycznej. Sąd nie miał przy tym podstaw, by zeznania złożone przez Z. S. kwestionować. Tym bardziej, że szczerze przyznała ona, że dopiero po latach, podczas pobytu wnioskodawcy w Niemczech, dowiedziała się od niego o tym, na czym miała polegać przemoc stosowana wobec jej syna w czasie jego aresztowania. Z jej relacji wynika nadto, że po opuszczeniu aresztu przez syna, nie było potrzeby leczenia go. Świadek zapamiętała jedynie, że syn potrzebował odpoczynku, spokoju, odpowiedniej diety. Gdyby rzeczywiście T. S. (1) doznał obrażeń, o których zeznawał, w tym utracie słuchu, niewątpliwie zgłosiłby się do lekarza.

Ten wątek zeznań Z. S. jest o tyle istotny, że potwierdza fakt, iż T. S. (1) – wbrew swoim twierdzeniom – tuż po opuszczeniu Aresztu Śledczego nikogo tak naprawdę nie poinformował o szczegółach swojego pobytu w AŚ i sposobie jego traktowania w czasie tymczasowego aresztowania. Wnioskodawca w swoich zeznaniach – i to zmiennych - podawał, że w pierwszej kolejności o torturach stosowanych wobec niego poinformował prasę niezależną, emigracyjną, że mówił o tym swojej ówczesnej dziewczynie O. K., znajomym M. I., K. K. (2), J. J., E. P., M. G. (2), swojemu bratu A. S.. Wypytywany o szczegóły tych relacji wnioskodawca zasłaniał się niepamięcią, tłumaczył, że szczegółowość tych relacji zależała od zainteresowania rozmówcy, że sam nie chciał do tego wracać. Wręcz zmieniał w tym zakresie składane zeznania podając, że „właściwie nigdy nie zaczął mówić o torturach”. Na tę okoliczność zostały przesłuchane w/wym osoby, a także K. W. i J. W.. Z ich relacji nie wynika jednak, by T. S. (1) bezpośrednio po opuszczeniu aresztu śledczego w rozmowach z nimi przedstawił im opis tortur w taki sposób, jak przedstawił to zeznając w niniejszym postępowaniu. W Tygodniku (...) z dnia 30.06.1982 r. (k. 1030-1032v) ukazała się jedynie informacja z relacji z procesu T. S. (1) i M. M. (3), w której odnotowano, że „T. S. (1) ujawnił, że był bity”.

Dla Sądu takie zachowanie wnioskodawcy nie jest zrozumiałe i możliwe do wytłumaczenia z punktu widzenia zasad logicznego rozumowania, czy wskazań wiedzy. T. S. (1) był wówczas bardzo młodą osobą, niewątpliwie zaangażowaną politycznie, mającą jednak odwagę w tak młodym wieku wyrażać swoje poglądy (o czym świadczy chociażby wpis wychowawcy z AŚ W. (...)). Trudno zatem uwierzyć, że tak naprawdę nikomu (zarówno osobom sobie bliskim, czy znajomym z kręgów opozycyjnych) wówczas nie opowiedział o tym, co miało go spotkać w czasie tymczasowego aresztowania, zwłaszcza, że wiedział, iż takie przypadki były w środowisku opozycyjnym nagłaśniane i dokumentowane.

Z zeznań świadka K. W. (k.1092-1096, k. 1099-1101, k. 368-372, k. 1036-1037, k. 1078-1079, matki E. B., wynika, że widziała ona T. S. (1) podczas konfrontacji jego i jego syna w 1982 r., co miało miejsce w dniu 14 kwietnia 1982 r. (kopia protokołu konfrontacji k. 219-220 akt śledztwa IPN S.(...)). Nie zauważyła u niego żadnych fizycznych obrażeń ciała, zapamiętała, że był zgarbiony, pochylony, robił wrażenie zmaltretowanego psychicznie. Podała, że już po śmierci syna, po wyjściu z więzienia wnioskodawca przychodził do niej do domu. Był bardzo wstrząśnięty, rozżalony, bardzo przeżył swój areszt, jak i śmierć E.. Mówił, że funkcjonariusze byli brutalni. Robił wrażenie człowieka zmaltretowanego i upokorzonego. W ponownym przesłuchaniu świadek precyzowała, że wnioskodawca więcej rozmawiał z jej mężem, jemu mógł się zwierzać. Podała nadto, że o stanie psychicznym T. S. (1) rozmawiała przez telefon z jego matką, która bardzo się martwiła o niego. Sąd dał wiarę tym zeznaniom ponieważ - pomimo upływu czasu od tych wydarzeń - są one spójne i logiczne, a ponadto brak jest jakichkolwiek powodów, dla których K. W. mogłaby zeznawać w sposób niezgodny z prawdą. Przy czym analiza zeznań tego świadka wskazuje na to, że świadek ta nie posiadała w zasadzie żadnej szczegółowej wiedzy na temat przemocy stosowanej wobec wnioskodawcy w czasie jego tymczasowego aresztowania. Przytoczyła ona tylko to, co sam przekazał jej wnioskodawca, nie wyolbrzymiała tego opisu. Mimo, że podawała, że wnioskodawca więcej rozmawiał z jej mężem, analiza zeznań J. W. (k. 332, zeznania te zostały ujawnione wobec śmierci świadka k. 1566) wskazuje, że świadek nie potwierdziła jej słów, albowiem śpodał, że nie ma on żadnej wiedzy na temat aresztowania T. S. (1) w 1982 r. (k.332).

Zeznania T. S. (1) nie znalazły potwierdzenia w zeznaniach świadka K. K. (2) (k. 1424-1426, k. 1325-1326, k. 1329-1330). Wprawdzie świadek przyznał, że w II połowie 1982 r. spotkał się z wnioskodawcą i ten w rozmowie powiedział mu, że stosowano wobec niego w czasie aresztowania ten sam katalog tortur, co wobec K. M. w latach stalinowskich, ale nie uwierzył wówczas wnioskodawcy. Świadek tłumaczył, że każdy fakt stosowania wobec opozycjonistów tortur, czy jakichkolwiek przejawów przemocy fizycznej był rejestrowany przez organizacje opozycyjne, kościelne, korespondentów zagranicznych, prasę podziemną, a przypadek T. S. (1) nie został odnotowany. Sąd zeznania tego świadka uznał za wiarygodne, były one logiczne, spójne i rzeczowe a także szczere. Świadek nie krył niechęci do wnioskodawcy, konfliktu, w którym od lat pozostawali, wzajemnej urazy.

Świadek T. I. (k. 1427v-1429, k. 1333-1335, k. 1342-1343) również nie był osobą, którą wnioskodawca poinformował w 1982 r. o sposobie traktowania go w czasie tymczasowego aresztowania. O torturach, jakich miał doznać wnioskodawca świadek dowiedział się bowiem dopiero w 2007 r. bezpośrednio od wnioskodawcy, nie był przy tym pewien, czy takie informacje dotarły do niego wcześniej w 1983 bądź 1984 r. Podał przy tym, że uwierzył w opis, jaki w 2007 r. przekazał na potrzeby publikacji w kwartalniku (...) T. S. (2). Świadek stwierdził, że funkcjonariusze milicji, wiedząc z jakim typem osobowości mają do czynienia, mogli czuć się bezkarni i przekonani, że nikt relacji T. S. (1) nie uwierzy. Obiektywnie jednak przyznał, że opis podawany przez T. S. (1) odnośnie traktowania go w czasie aresztowania „byłby ewenementem w środowisku opozycyjnym”. Sąd zeznaniom świadka dał wiarę, jego zeznania były rzeczowe, świadek wypowiadał się stanowczo, zastrzegał, że pewne jego wypowiedzi są jego poglądami, przemyśleniami.

Również z zeznań świadka O. L. (k. 1429-1430, k. 1336-1338), ówczesnej dziewczyny T. S. (1) nie wynika, by wnioskodawca przekazał jej wiedzę o tym, co spotkało go w areszcie śledczym. Świadek podawała, że nie chciał jej o tym mówić. Z jej zeznań wynika, że nie przypomina sobie, by wnioskodawca narzekał na swoje zdrowie, ból nóg. Zapamiętała, o czym zeznawała również Z. S., że zaraz po opuszczeniu aresztu przez S., razem wyjechali na wakacje nad morze, potem wnioskodawca poszedł do pracy i szkoły wieczorowej. I te zeznania Sąd uznał za wiarygodne. Były one rzeczowe, obiektywne. Świadek podawała to, co zapamiętała, nie wyolbrzymiała faktów.

Świadek E. G. (k. 1481v-1482v, k. 1339-1341) również zaprzeczyła, a przynajmniej takich okoliczności sobie nie przypominała, by T. S. (1) opisywał jej swoje tymczasowe aresztowanie, przemoc, jaką wobec niego stosowano, a także, by po opuszczeniu aresztu zwracał się do niej o poradę lekarską (była pediatrą i psychiatrą dziecięcym). Od lat nie utrzymywała z wnioskodawcą kontaktów.

Brat wnioskodawcy, A. S. , w dniu 29 .11.2016 r. odmówił składania zeznań (k. 943v).

Z uwagi na stan zdrowia D. L. (k. 970, k. 1002-1004) nie było możliwe przesłuchanie jej w charakterze świadka – pełnomocnik wnioskodawcy (k. 1007 v) cofnął wniosek dowodowy o przesłuchanie jej w charakterze świadka. Przy czym z zeznań Z. S. wynika, wbrew twierdzeniom wnioskodawcy, że nie pamięta ona, by D. L. wystawiała wówczas wnioskodawcy jakieś zaświadczenia lekarskie.

Nic istotnego nie wniosły do sprawy zeznania świadka A. M. (k. 1426v-1427, k. 1327-1328). Jego zeznania dotyczyły bowiem okoliczności odnoszących się do ojca wnioskodawcy i jego współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Świadek zapamiętał przy tym, że na prośbę W. S. interweniował wówczas w (...), W. S. prosił go o pomoc w ustaleniu losów syna. Nie pamiętał, by kiedykolwiek później w rozmowie z W. S. poruszany był temat jego syna i jego torturowania, bicia w czasie aresztowania. Sąd zeznań tego świadka nie kwestionował, informacje przez niego podawane znalazły bowiem potwierdzenie w treści kopii notatek operacyjnych z dnia 8 marca, 13 marca i 21 maja 1982 r. (k. 1420-1422). Przy czym na podstawie zeznań tego świadka nie można było kategorycznie ustalić, by jego interwencja na prośbę ojca wnioskodawcy rzeczywiście spowodowała zwolnienie T. S. (1) z aresztu śledczego bądź późniejsze umorzenie wobec niego prowadzonego postępowania, zwłaszcza że prokurator wydająca tę decyzję zaprzeczyła, by wywierano na nią jakiekolwiek naciski odnośnie sposobu zakończenia tego postępowania.

Podobnie Sąd ocenił zeznania świadka E. D. (1) (k. 1485-1486v, k. 1455-1456), prokurator, która wydała postanowienie o umorzeniu w stosunku do wnioskodawcy postępowania karnego. Świadkowi nie były znane żadne okoliczności dotyczące istoty niniejszej sprawy.

Świadek T. K. (k. 364 akt IPN S (...)) opisał zdarzenie, w trakcie którego od wnioskodawcy dowiedział się, że był on bity w pięty podczas śledztwa. Sąd nie kwestionował zeznań tego świadka. W sposób rzeczowy podał to, co przekazał mu wnioskodawca.

Świadek W. C. (1) (k. 576 akt IPN S (...)) w swoich zeznaniach podał, że T. S. (1) pokazywał mu ślady na nogach po przypalaniu go papierosem. Sąd nie kwestionuje, że opisana przez świadka sytuacja miała miejsce. Trudno jednak uwierzyć, że przekazana wówczas świadkowi relacja przez wnioskodawcę była prawdziwa, skoro w niniejszym postępowaniu sam wnioskodawca o takich okolicznościach nie zeznawał.

Świadek J. J. (k. 1126-1127 akt IPN S (...)) zeznał o podtapianiu wnioskodawcy w umywalce, uderzeniu w genitalia, dręczeniu psychicznym tj. wypowiadaniu się w sposób negatywny o ówczesnej dziewczynie wnioskodawcy z pochodzenia (...), o czym miał mu mówić wnioskodawca. Świadek podał, że uwierzył w relację wnioskodawcy, choć wiedział, że lubi on koloryzować opisywane wydarzenia. I tych zeznań Sąd nie miał podstaw kwestionować, przy czym na ich podstawie, nie można ustalić, kiedy ze sobą rozmawiali. Pozostali świadkowie – relacjonując rozmowy z wnioskodawcą w okresie bliskim od opuszczenia przez niego aresztu – podawali inną relację T. S. (1), która ograniczała się jedynie do podania informacji o pobiciu, podpalaniu, biciu w pięty.

Świadek T. M. (k. 1261-1262 akt IPN S (...)) w swoich zeznaniach potwierdził, że w czasie spotkania z wnioskodawcą – po opuszczeniu przez niego aresztu- zauważył, że T. S. (1) jest jakiś inny, widział nerwowe ruchy jego rąk, splatanie dłoni. Wtedy dowiedział się od niego, że został pobity przez bezpiekę, ale nie przybliżał szczegółów, a świadek o to nie wypytywał. Sąd zeznaniom tego świadka dał wiarę. Świadek podał tylko to, co zapamiętał, nie wyolbrzymiał opisywanych wydarzeń. Brak było jakichkolwiek powodów, by wiarygodność świadka podważać.

Świadek T. S. (3) (k. 1441-1442 akt IPN S (...)) został przesłuchany w śledztwie prowadzonym przez IPN na okoliczność jego pobytu w areszcie śledczym, albowiem ustalono, że świadek brał udział w okazaniu w dniu 8 marca 1982 r. w sprawie wnioskodawcy, której to okoliczności nie pamiętał i zaprzeczał, by brał w niej udział. Świadek był aresztowany w dniu 11 grudnia 1981 r. i początkowo osadzony był w (...) w P. (...) a następnie w AŚ W. (...). Z jego zeznań, które Sąd uznał za wiarygodne jako pochodzące od osoby zupełnie postronnej, wynika, że wobec niego nie była stosowana żadna przemoc fizyczna, jak również nie słyszał, by wobec innej osoby stosowano takie metody w czasie przesłuchań. Przy czym treść zeznań T. S. (3) wskazuje, że nie miały one znaczenia dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy.

Nic nie wniosły do sprawy zeznania świadka J. B. (k. 1452-1453 akt IPN S (...)), koleżanki wnioskodawcy z Federacji (...), której nie wpuszczono na salę sądową w czasie jego procesu, albowiem nie posiadała ona żadnej wiedzy na temat tortur, jakie miały być wobec T. S. (1) stosowane. Z tamtych czasów zapamiętała, że wnioskodawca nie miał dobrych relacji ze swoim ojcem, którego traktował jako przeciwnika politycznego. Również świadek S. A. (k. 1137-1138 akt IPN S (...)) nie posiadał żadnej wiedzy na temat ewentualnych tortur, jakie miały być stosowane wobec wnioskodawcy.

W sprawie zostały przesłuchane również w charakterze świadków osoby, które w 1982 r. pełniły służbę w milicji i które wnioskodawca wskazał jako osoby stosujące w stosunku do niego przemoc fizyczną tj. J. O. (k. 1483-1485, k. 1451-1452), J. P. (2) (k. 1486-1488v, k. 1459-1460), J. K. (k. 1487v-1488, k. 1464-1465, k. 1468). Wszyscy ci świadkowie zaprzeczyli, by stosowali wobec wnioskodawcy jakąkolwiek przemoc fizyczną. J. O. pamiętał osobę wnioskodawcy, doprowadzał go na przesłuchanie, przy czym zapamiętał, że pewnego razu zauważył, jak wnioskodawca utyka, zapytany o powód, wnioskodawca miał mu odpowiedzieć, że „źle stanął na nogę”. Z zeznań J. P. (2) wynika, że w ogóle nie miał kontaktu z wnioskodawcą, a w czasie przesłuchania w IPN-ie przypomniano mu, że wykonywał czynności w stosunku do E. B.. J. K. nie pamiętał osoby wnioskodawcy. Dokonując oceny zeznań tych osób, Sąd miał na uwadze, że osoby te miały świadomość, iż są oskarżane przez wnioskodawcę o stosowanie wobec niego przemocy, zostały pouczone o treści art. 183 § 1 k.p.k. Bezpośrednie ich przesłuchanie przed Sądem nie wykazało jednak, by zaprzeczanie słowom wnioskodawcy było jedynie przyjętą postawą obronną. Świadkowie żywo i emocjonalnie reagowali oburzeniem na pytania, starali się udzielać odpowiedzi rzeczowych, nie zasłaniali się bezpodstawnie niepamięcią. Przy czym Sąd zwrócił uwagę, iż relacja T. S. (1) co do tożsamości osób, które miały stosować wobec niego przez wiele dni przemoc fizyczną nie była konsekwentna. Widoczne to jest zwłaszcza co do osoby J. O., odnośnie którego – w czasie przesłuchania J. O. bezpośrednio przed Sądem – wnioskodawca spontanicznie podał, że osoba ta go nie torturowała, a jedynie spoliczkowała (k. 1484v). Ujawniono nadto zeznania świadka J. S. (k. 583-584 akt IPN S (...)), który również zaprzeczył, by stosował wobec wnioskodawcy jakąkolwiek przemoc fizyczną. Również z ujawnionych zeznań świadka J. L. (k. 994-997 akt IPN S (...)) nie wynikały takie okoliczności.

W toku przewodu sądowego zostały zweryfikowane również i te zeznania wnioskodawcy, w których podawał on okoliczności dotyczące swojego stanu zdrowia, schorzeń, które traktował jako pozostające w związku z tymczasowym aresztowaniem i stosowaniem wobec niego przemocy fizycznej. T. S. (1) zeznał bowiem, że przed zatrzymaniem nie miał problemów zdrowotnych. Od wyjścia z więzienia odczuwał ból w stopach, chodził wolniej niż inni ludzie, że nie wiadomo, co jest przyczyną tego bólu, ale stwierdzono u niego bardzo duże zmiany zwapnieniowe. Skarżył się również na ból barków. Po wyjściu z więzienia odczuwał ból brzucha, który ustał dopiero po operacji, którą przeprowadzono, gdy przebywał w Niemczech.

Na podstawie opinii biegłych Sąd w pierwszej kolejności wykluczył, by stwierdzona u wnioskodawcy przepuklina w linii białej powstała od urazów brzucha, jakich wnioskodawca miał doznać w czasie tymczasowego aresztowania w 1982 r. Biegły W. C. (2) – po okazaniu mu dodatkowej dokumentacji medycznej wnioskodawcy – stanowczo stwierdził, że przedmiotowa przepuklina powstała u wnioskodawcy po 2009 r., a jej przyczyną mogła być otyłość brzuszna wnioskodawcy, bądź nawracające infekcje. Biegły podtrzymał nadto opinię pisemną, iż przepuklina pępkowa ujawniona u wnioskodawcy nie miała żadnego związku z urazami doznanymi przez wnioskodawcę w 1982 r. (opinie pisemna i ustna (k. 415, k. 436-437, k. 1042v-1043). W ocenie Sądu opinia tego biegłego jest rzeczowa, spójna, została oparta nie tylko na analizie dokumentacji medycznej wnioskodawcy, ale również jej wydanie poprzedziło badanie wnioskodawcy.

W związku z uzupełnieniem materiału dowodowego o dodatkową dokumentację medyczną wnioskodawcy pojawiła się w ponownym postępowaniu potrzeba wydania przez biegłego z zakresu ortopedii uzupełniającej opinii.

W opinii sądowo-lekarskiej z dnia 14 lutego 2014 r. (k. 456-482) biegły z zakresu ortopedii S. M. stwierdził, po zapoznaniu się ze zgromadzoną wówczas dokumentacją w aktach sprawy oraz przeprowadzeniu bezpośredniego badania wnioskodawcy, że na podstawie dokumentacji oraz zademonstrowanego obrazu klinicznego T. S. (1) nie wyklucza, że aktualnie odczuwane dolegliwości bólowe stóp i barków pozostają w związku przyczynowym z pozbawieniem wnioskodawcy wolności w okresie od 3 marca 1982 r. do 26 czerwca 1982 r. Biegły opiniując ustnie podał przy tym, że nie jest w stanie stwierdzić, kiedy powstał u wnioskodawcy uraz obręczy stawu barkowego, ale to obrażenie mogło powstać w mechanizmie podawanym przez wnioskodawcę podczas zeznań w sprawie. Wyjaśniał, że uraz ten - jeżeli miał miejsce w 1982 r. - mógł dać konsekwencje w postaci pourazowych zmian zwyrodniałych barków i stóp. Biegły nie stwierdził daty tego urazu. Nie stwierdził również, by ujawnione zmiany były skutkiem tortur, tylko ocenił, że mogły być one odległymi konsekwencjami doznanego urazu opisywanego przez wnioskodawcę (k. 496-497, k. 542-546).

Przesłuchany w dniu 19 maja 2017 r. (k. 1062v-1066) biegły S. M. podał, że wnioskodawca mógł doznać uszkodzeń w obrębie obręczy barkowej w wyniku wieszania na szafie za skute kajdankami ręce. Wyjaśnił, że w czasie badań wnioskodawcy w 2013 r. (TK barku lewego) stwierdzono stan po wygojonym złamaniu B.. Do tego złamania mogło dojść w 1982 r. Złamanie takie – jak wyjaśnił biegły – skutkuje ograniczeniem zakresu ruchu w stawie ramiennym i bólem, który pojawia się przy uniesieniu ręki do góry powyżej 70 stopni. Opisał sposób leczenia niewymagający nastawienia a np. unieruchomienia kończyny na okres 4 tygodni a później rehabilitację bądź – w przypadku niezgłoszenia się do lekarza – na robieniu ciepłych okładów, smarowaniu, zażywaniu leków przeciwbólowych, oszczędzaniu tej kończyny. Wyjaśnił również, że wnioskodawca w 2009 r. mógł nie odczuwać żadnych skutków złamania B. w zakresie barku lewego, do którego to złamania mogło dojść w 1982 r. Opiniując odnośnie stóp i zespółu S. biegły podał, że u wnioskodawcy stwierdził w zakresie stóp zmiany zwyrodnieniowe pourazowe, które mogły powstać w wyniku wielokrotnego bicia wnioskodawcy tępym narzędziem w stopy. Ujawnione zmiany nie są typowe dla zmian postępujących wraz z wiekiem. Odnośnie bicia w stopy biegły wskazał, że opis podany przez wnioskodawcę wskazuje, że takie bicie powinno doprowadzić do powstania stłuczenia tkanek miękkich, przekrwienia, obrzęku tej okolicy, powstania siniaków w wyniku czego wnioskodawcy nie mógłby swobodnie się poruszać, wkładać pełnych butów a stan taki powinien się utrzymywać od tygodnia do 4, przy czym w AŚ winien być zauważony przez lekarza. Biegły wskazał nadto, że kilkaset uderzeń w genitalia powinno spowodować u wnioskodawcy poważniejsze urazy niż ten opisywał i konieczność zgłoszenia się do lekarza, w tym specjalisty urologa. Zaznaczył przy tym jednoznacznie, że jego opinia, co do mechanizmu powstania obrażeń nie jest kategoryczna.

W uzupełniającej pisemnej opinii (k. 1156-1232) oraz ustnej (k. 1250v-1253v) biegły z zakresu ortopedii zmienił wnioski swojej pierwszej opinii i podał, że z ortopedycznego punktu widzenia nie widzi podstaw do stwierdzenia, że aktualnie odczuwane przez wnioskodawcę dolegliwości bólowe stóp i barków mogły powstać podczas jego tymczasowego aresztowania. Biegły wyjaśnił, że zmiana wniosków opinii wynikała z następujących okoliczności:

- z dokumentacji z AŚ (książki zdrowia osadzonego) nie wynikało, by podczas pobytu w areszcie wnioskodawca skarżył się na dolegliwości ze strony narządu ruchu, a w szczególności ze strony obręczy barkowej prawej i lewej oraz stóp;

- po opuszczeniu aresztu śledczego wnioskodawca podjął fizyczną pracę;

- z dołączonej dokumentacji medycznej wnioskodawcy wynikało, że podczas hospitalizacji wnioskodawcy w 2009 r. w szpitalu w K. odnotowano w wywiadzie „uraz z przeciążenia, ograniczenie ruchomości z powodu wykonywanej pracy – praca przy komputerze, odnotowano cechy entezopatii i konfliktu podbarkowego, drobne zmiany zwyrodnieniowe stawu barkowego, przy czym ze strony stawu barkowego lewego nie stwierdzono podczas tej hospitalizacji istotnego klinicznie odchylenia od stanu prawidłowego.

- ostre uszkodzenie typu B. w obręczy barkowej spowodowałoby u wnioskodawcy dolegliwości kończyny górnej uniemożliwiające mu posługiwanie się tą kończyną (uraz taki utrudnia nie tylko pracę fizyczną ale również prace manualne wymagające czynności rotacyjnych kończyn górnych, a takie okoliczności nie wynikały z zeznań wnioskodawcy, czy jego matki. Stwierdzenie urazu obręczy barkowej skutkuje określonym leczeniem: założenie chusty lub temblaka, zimne okłady, trwa kilka tygodni).

W konkluzji stwierdził, że u osoby w wieku wnioskodawcy pracującego fizycznie przez długi okres czasu (co najmniej roku), mogą powstać takie zmiany jak opisane w obrazie diagnostyki obrazowej (RTG, USG i tomografii komputerowej) w przebiegu choroby samoistnej zwyrodnieniowej i przeciążeniowej. Precyzował przy tym, że w 2009 r. nie wykonano u wnioskodawcy RTG braku lewego, a jedynie przeprowadzono badanie fizykalne co do ruchomości obu stawów barkowych. Stan po wygojonym złamaniu B. ujawniono dopiero w TK barku lewego w 2013 r., przy czym złamanie takie goi się w ciągu pół roku.

Dokonując oceny opinii biegłego z zakresu ortopedii Sąd doszedł do przekonania, że wydane przez niego kolejne opinie były opiniami rzeczowymi opartymi na całokształcie materiału dowodowego udostępnionemu biegłemu na poszczególne daty opiniowania. Przy czym niewątpliwym jest, że to opinia z dnia 3 listopada 2017 r. może zostać uznana za opinię kompleksową i pełną, albowiem tylko ona odnosi się do całości materiału źródłowego zgromadzonego w sprawie, a niezbędnego do wydania takiej opinii. Tym bardziej, iż we wcześniej wydanych opiniach biegły zastrzegał, że opinia jego nie jest opinią kategoryczną. Biegły z zakresu ortopedii formułując ostateczne wnioski odniósł się nie tylko do dokumentacji medycznej dołączonej do akt, w tym z książki zdrowia osadzonego, ale również przeanalizował pod kątem niezbędnym do wydania opinii zeznania samego wnioskodawcy i świadka Z. S.. W ocenie Sądu sformułowane przez biegłego wnioski są logiczne i spójne. Dla Sądu niewątpliwym jest, że skoro złamanie B. barku lewego skutkuje dużymi dolegliwościami bólowymi i wymaga podjęcia określonego leczenia polegającego przede wszystkim na unieruchomieniu na okres kilku tygodni kończyny górnej, nieprawdopodobieństwem jest, że –gdyby do niego doszło w okolicznościach opisywanych przez wnioskodawcę – po opuszczeniu aresztu nie zgłosiłby się z takimi dolegliwościami do lekarza. Tymczasem z zeznań samego wnioskodawcy, jak i jego matki takie okoliczności nie wynikają. Po opuszczeniu aresztu wnioskodawca wyjechał nad morze, a na jesieni podjął pracę fizyczną. Trudno też przyjąć, iż takich dolegliwości wnioskodawca nie zgłosił lekarzowi więziennemu, zwłaszcza, gdy z materiału dowodowego wynika, że w czasie pobytu w Areszcie Śledczym wnioskodawca był badany przez lekarza i to na zlecenie prokuratora (po raz pierwszy w dniu 22 marca 1982 r.), w dniu 29 marca 1982 r. wykonano mu RTG klatki piersiowej, 31 marca 1982 r. została wydana wobec niego opinia sądowo-psychiatryczna, po wcześniejszym badaniu przez biegłych. Podczas tego badania stwierdzono u niego przeziębienie, potem kaszel, katar, odnotowano skargi na okresowe bóle w dole brzucha, przepisano mu A., R., zalecono leżenie w dzień przez 2 godziny. Trudno przyjąć, iż lekarz badający wnioskodawcę zignorowałby zgłaszane przez niego dużo poważniejsze dolegliwości niż te wynikającego ze zwykłego przeziębienia. Od kwietnia 1982 r. wnioskodawca miał w Areszcie Śledczym W. (...) regularne widzenia ze swoją matką, a z jej relacji nie wynika, by na cos wówczas się skarżył.

Ustalenie daty powstania u wnioskodawcy obrażeń ciała w postaci złamania B. barku lewego oraz urazów stóp nie było możliwe w oparciu o opinię biegłego radiologa (k. 1292-1310). W wydanej opinii biegły w pierwszej kolejności stwierdził, że w aktach sprawy brak jest zdjęć rentgenowskich stóp (wykonanych wnioskodawcy w dniu 23 maja 2012 r.), stąd mógł dokonać analizy jedynie opisu takiego zdjęcia. Wyjaśnił przy tym, że nawet gdyby dysponował takim zdjęciem, nie jest w stanie na jego podstawie określić dokładnej daty powstania „starych złamań kostnych”. Wskazał nadto, że przedmiotowe RTG stóp wskazuje na ewentualny związek przyczynowo-skutkowy z czasem, w którym wnioskodawca został pozbawiony wolności w okresie od 3 marca do 26 czerwca 1982 r., albowiem z zeznań wnioskodawcy nie wynikają inne - poza przez niego podanymi - okoliczności, w których mogło dojść do takiego urazu. Odnośnie złamania B. biegły wskazał, że złamanie tego typu jest dowodem na przebyte uszkodzenie kompleksu obrąbkowo więzadłowego z uszkodzeniem przednio dolnej części obrąbka stawowego. W opinii biegłego – mimo, że dysponował jedynie opisem badania TK - do złamania tego mogło powstać w okolicznościach podawanych przez wnioskodawcę, albowiem z jego zeznań nie wynikają inne okoliczności powstania takiego urazu. W ocenie Sądu opinia biegłego radiologa jest opinią rzeczową. W związku jednak z tym, że Sąd nie dał wiary zeznaniom wnioskodawcy o wieszaniu go za ręce skute kajdankami oraz uderzaniu go pałką w stopy kilkadziesiąt co najmniej razy, nie mógł podzielić wniosków biegłego radiologa o istnieniu związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy zmianami pourazowymi stawu barkowego lewego i stóp a pozbawieniem wolności wnioskodawcy w 1982 r., tym bardziej, iż sam biegły uzależniał swoje wnioski w tym zakresie od przyjęcia za wiarygodne zeznań T. S. (1).

Do akt sprawy wnioskodawca dołączył zaświadczenie wystawione w dniu 14 czerwca 2013 r. przez lekarza K. R., z treści którego wynika, ze ujawnione w czasie badania przez lekarza blizny mogły powstać w okolicznościach podanych lekarzowi przez wnioskodawcę, w tym od podpalania papierosem (k. 283). Zwrócić należy uwagę, że zaświadczenie to nie stanowi opinii biegłego w rozumieniu przepisów k.p.k., zostało wystawione na prośbę wnioskodawcy w 2013 r., przy czym sam wnioskodawca w trakcie składanych w niniejszej sprawie zeznań nie podawał, by był podpalany papierosami.

Sąd ujawnił nadto opinię uzyskaną w toku postępowania prowadzonego w IPN od biegłego z zakresu medycyny sądowej (k. 1294-1298 akt S. (...)). W opinii tej biegły stwierdził, że z relacji wnioskodawcy wynika, że mógł on doznać obrażeń ciała w postaci: stłuczenia twarzy z obrzękiem, stłuczenia nosa z obrzękiem i deformacją, uszkodzenia śluzówki jamy ustnej i dziąseł, skaleczenia ramienia prawego, otarć naskórka na nadgarstkach, skaleczeń na dłoniach, stłuczenia z zasinieniem i obrzęku obu stóp, które to obrażenia skutkują rozstrojem zdrowia na okres powyżej 7 dni w rozumieniu art. 157 § 1 k.k. W ocenie Sądu opinia biegłego A. Z. jest opinią rzeczową i obiektywną.

Przy czym wnioski opinii biegłego A. Z. dowodzą, iż gdyby rzeczywiście wnioskodawca został potraktowany tak, jak to opisał w swoich zeznaniach, to ślady obrażeń na jego ciele powinna zauważyć matka wnioskodawcy w czasie widzenia w dniu 12 marca 1982 r., a ślady te (zwłaszcza stłuczenia twarzy z obrzękiem, nosa z obrzękiem i deformacją ) powinny zostać opisane przez lekarza aresztu śledczego, czy też zostać zauważone przez biegłych psychiatrów, którzy badali wnioskodawcę w dniu 30 marca 1982 r. (k. 1230 akt S (...)). Z tej dokumentacji nie wynika jednak, by w czasie tych badań u wnioskodawcy stwierdzono jakiekolwiek obrażenia ciała. Brak jest natomiast jakichkolwiek podstaw do przyjęcia, by sporządzona wówczas dokumentacja lekarska dotycząca wnioskodawcy ( zarówno w AŚ, jak i przez biegłych psychiatrów) była nierzetelna. Tym bardziej – mając na uwadze zeznania Z. S. – że opinia sądowo-psychiatryczna, w której stwierdzono ograniczoną poczytalność wnioskodawcy (a zatem okoliczność dla niego wówczas korzystną z punktu widzenia skutków procesowych) została oparta na okolicznościach, które nie miały miejsca w życiu wnioskodawcy.

W toku ponownego postępowania uzupełniająco zostali przesłuchani biegli psychiatra i psycholog, którzy opiniowali odnośnie stanu psychicznego wnioskodawcy w czasie jego przesłuchania na rozprawie w 2013 r. Biegli B. J. (k. 1089v-1090) i E. D. (2) (k. 1044) podtrzymali pisemną opinię (k. 407-412), jaką złożyli do akt sprawy. Przy czym przypomnieć należy, że w niniejszym postępowaniu T. S. (1) nie był przesłuchany w trybie art. 192 § 2 k.p.k., albowiem u wnioskodawcy nie stwierdzono upośledzenia zdolności do postrzegania i odtwarzania postrzeżeń. W uzupełniających opiniach biegli odnieśli się przede wszystkim do tych cech osobowości T. S. (1), które zaobserwowali w trakcie jego zachowania na rozprawie, przy czym – w związku z niewyrażeniem przez wnioskodawcę zgody na badania psychiatryczno-psychologiczne – ich opinia nie była pełna. Jednoznacznie wskazali przy tym, że opisane w opinii pisemnej cechy osobowości wnioskodawcy nie miały żadnego wpływu na treść składanych zeznań.

Powyższa analiza dowodów doprowadziła Sąd do przekonania, przy uwzględnieniu nadto doświadczenia życiowego i zasad płynących z logicznego rozumowania, że relacja T. S. (1) odnośnie tortur, jakim miał zostać poddany w okresie osadzenia w areszcie (...), nie może zostać uznana za wiarygodną, przede wszystkim dlatego, że sposób, w jaki miał być torturowany pokrzywdzony musiał doprowadzić do trwałych i bardzo poważnych obrażeń ciała wnioskodawcy, obrażeń powodujących poważne zagrożenie dla jego zdrowia a nawet życia. Pamiętać należy, że według wnioskodawcy miał on być bity w twarzy, głowę, kopany po całym ciele, uderzany pałką - setki razy w przeciągu kilku-kilkunastu dni, przez wiele godzin. Takie urazy musiały zatem wymagać pomocy medycznej, podjęcia leczenia po opuszczeniu aresztu, na co wskazywał m.in. biegły z zakresu ortopedii. Takich działań wnioskodawca nie podjął, przy czym z zeznań jego matki i ówczesnej dziewczyny wynika, że zaraz po opuszczeniu aresztu wyjechał nad morze, potem podjął pracę i wrócił do szkoły, a matka zapamiętała jedynie, że miał problemy z żołądkiem, zalecono dietę. Nie potwierdziła przy tym zeznań T. S. (1), że wynajęto mu rehabilitantkę.

Analiza zeznań wnioskodawcy dowodzi przy tym, że na przestrzeni lat, w miarę upływu czasu i kolejnych składanych zeznań T. S. (1) rozbudowywał okoliczności znęcania się nad nim w pierwszych dniach jego tymczasowego aresztowania oraz formy stosowania wobec niego przemocy, nazywając je torturami. Dogłębna analiza jego wyjaśnień wskazuje na to, że opisując poszczególne fakty, wypytywany o nieścisłości, niespójności, wnioskodawca zmieniał zeznania, dodając dodatkowe elementy, wypytywany o dodatkowe szczegóły, zasłaniał się niepamięcią, podawał nieistotne fakty, nadając im znaczenie, którego nie miały (np. odnośnie podjętego leczenia, zwracania się o pomoc do koleżanki psychiatry, powodów, dla których zalecono mu leżenie w areszcie śledczym – traktował to zalecenie). Odwoływał się do testamentu, który miał po opuszczeniu aresztu spisać i pokazać swojej matce, którego jednak w toku postępowania nie przedstawił, a z zeznań Z. S. wynika, że takie zdarzenie nie miało miejsca.

Przykładem nadawania odmiennego znaczenia wydarzeniom, niż wynikało to z ich istoty, są te zeznania, w których wnioskodawca opisał swoje życie po opuszczeniu aresztu śledczego, okoliczności wyjazdów za granicę, podjęcia studiów, czy okoliczności związanych z jego służbą wojskową. Wnioskodawca nadawał zwykłym wydarzeniom podtekst konspiracyjny, mający udowodnić jego prześladowanie, bardzo subiektywnie i nielogicznie interpretował opisywane wydarzenia zwłaszcza, co do powodów, dla których opuścił Polskę (ze strachu przed utratą życia). Nieprawdziwie opisał okoliczności kontaktu z A. M., co wynika jednoznacznie z zeznań tej osoby potwierdzonych stosowaną dokumentacją. T. S. (1) podnosił bowiem, że „po wyjściu z aresztu nie czuł się bezpieczny. Miał też sprawę cywilną, tzn. sąd wojskowy przekazał część tych zarzutów sądowi cywilnemu; nie wiedział jak ta sprawa się skończy. W tym czasie opuściła go dziewczyna, nie chciała czekać. Spodziewała się surowego wyroku Sądu, możliwe, że kilkuletniego oczekiwania. Odnosząc się do swojej emigracji T. S. (1) wskazał, że zabójstwo B. postawiło go przed trudnym dylematem uciekać, czy zostać. Myślał, że z nim może stać się to samo, co z B.. Z Polski wyjechał w r. 1988. Bał się o życie i kiedy otrzymał wezwanie do jednostki wojskowej „spadochroniarzy” w tym samym czasie, kiedy skończył studia, co miało miejsce formalnie 8 marca 1988 r. bardzo chciał opuścić Polskę. Zeznał, że wiedział, że w jednostce spadochronowej może nie przeżyć. Składał wcześniej bardzo dużą ilość rożnego rodzaju zaświadczeń świadczących o swoich chorobach. Nie wyjechał zupełnie dobrowolnie za granicę, czuł się zagrożony. Brak poczucia bezpieczeństwa, które właściwie powstało od momentu zatrzymania go jakoś tak wzmocniło bardzo wszystkie te sprawy zabójstw politycznych. Za granicą przebywał 15-16 lat”.

Tych zeznań wnioskodawcy w żaden sposób nie można było uznać za wiarygodne i przekonujące. Nie jest przede wszystkim prawdopodobieństwem, by wnioskodawca nie wiedział, jak zakończyła się jego sprawa karna tj. by postępowanie wobec niego zostało umorzone. Przy czym bezspornym jest, że w internecie wnioskodawca przedstawiał się jako osoba skazana (k. 406 akt IPN o sygn. S (...)). Odnośnie okoliczności zakończenia związku z O. L., świadek ta podała, że to wnioskodawca zakończył ten związek, poznał kogoś innego. Sąd nie dał wiary wnioskodawcy, że podłożem jego wyjazdu zagranicznego był fakt aresztowania go w 1982 r. Wskazać bowiem należy, iż T. S. (1) - co wynika wprost z jego zeznań - po aresztowaniu, bez jakichkolwiek problemów kontynuował naukę w liceum, rozpoczął studia na Uniwersytecie (...) na Wydziale Pedagogicznym a wyjechał dopiero po ich zakończeniu i jak sam zeznał, nastąpiło to wówczas, gdy dostał powołanie do wojska, którego za wszelka cenę chciał uniknąć, która to okoliczność wynika również z zeznań Z. S.. Z dokumentacji wojskowej wynika nadto (k. 1544), że wnioskodawca dostał powołanie do JW w M.. Z zapisów w aktach paszportowych wnioskodawcy jednoznacznie wynika, że po zwolnieniu z aresztu nie był w żaden sposób represjonowany, skoro już w 1983 r., a następnie w 1984 r. i 1985 r. otrzymywał paszport na wyjazdy do Bułgarii i na Węgry, zaś w 1985 r. i 1986 r. otrzymał paszport i wyjechał do USA, a potem otrzymał paszport na wyjazd do Francji (k. 418-425 akt IPN S (...))

Sądowi trudno było doszukać się racjonalnych powodów, dla których wnioskodawca w toku postępowania wyolbrzymiał opisywane okoliczności dotyczące nie tylko jego tymczasowego aresztowania, ale również okoliczności związane z przebiegiem jego życia po opuszczeniu aresztu, czy nawet rozmiarów i znaczenia prowadzonej przez niego podczas stanu wojennego działalności opozycyjnej, które to okoliczności kwestionowali przesłuchani w sprawie świadkowie w swoich zeznaniach. Taką postawę można próbować tłumaczyć jedynie cechami osobowości wnioskodawcy stwierdzonymi przez biegłych psychiatrę i psychologa tj. przesadnym wyrazem emocjonalnym, teatralnym zachowaniem, nieadekwatnością uzewnętrzniania emocji i zachowania przy omawianiu tragicznych wydarzeń, czy wręcz domaganiem się uznania zgłaszanych ocen, wniosków, ksobnością interpretacji wydarzeń, podejrzliwością, przejawianiem tendencji do demonstrowania publicznie swojej postawy pro-społecznej bez uwzględniania reguł obowiązujących w czasie procesu, które to cechy Sąd mógł zaobserwować bezpośrednio w trakcie postępowania w niniejszej sprawie.

Odnośnie wysokości przyznanego wnioskodawcy zadośćuczynienia Sąd Okręgowy ustalił i zważył, co następuje:

Niewątpliwym jest, iż wysokość zadośćuczynienia winna uwzględniać każdorazowo indywidualne skutki, jakie niosło pozbawienie wolności osoby represjonowanej za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego. Jako kryteria ustalania wysokości odpowiedniego zadośćuczynienia przyjmuje się: rozmiar i stopień dolegliwości fizycznych i psychicznych związanych z pozbawieniem wolności, sposób traktowania w śledztwie, warunki pobytu w izolacji więziennej, ewentualne następstwa tych zdarzeń w postaci np. utraty zdrowia, czy innych bezpośrednich następstw pozbawienia wolności.

Jednocześnie wyrokujący w niniejszej sprawie Sąd stanął na stanowisko, iż analiza podstaw odpowiedzialności Skarbu Państwa za szkody i krzywdy wynikające z orzeczeń jego organów daje podstawę do stwierdzenia, że ustawodawca przewidział dużo szersze wyrównywanie szkód i krzywd wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego niż w wypadku tzw. pomyłek sądowych. Wystarczy zwrócić uwagę tylko na takie regulacje tzw. ustawy lutowej – odmienne od regulacji przyjętych w k.p.k. - jak: brak przedawnienia w przypadku roszczeń z tzw. ustawy lutowej, możliwość dochodzenia dodatkowych roszczeń na podstawie art. 8 ust. 4 tej ustawy, szerszy krąg osób uprawnionych do dochodzenia tych roszczeń, możliwość zasądzenia kosztów symbolicznego upamiętnienia osoby niesłusznie represjonowanej. Przyjęte regulacje dowodzą zatem tego, iż intencją ustawodawcy było jak najszersze zrekompensowanie szkód i krzywd osobom, które z patriotycznych pobudek podjęły działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego, a następnie za takie działania były represjonowane. Sąd podzielił zatem pogląd orzekających w niniejszej sprawie Sądu Apelacyjnego i Sądu Najwyższego, iż czym innym jest zadośćuczynienie przyznawane określonej osobie za błędy, jakie dotknęły ją ze strony organów wymiaru sprawiedliwości w demokratycznym państwie prawnym, a czym innym rekompensowanie przez organy takiego państwa krzywd wyrządzonych określonej osobie przez jej represjonowanie w okresie PRL za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego. Niezasłużone krzywdy, które spotkały taką osobę, jako działającą ze szczytnych pobudek, uzasadniają bowiem - co do samej zasady- przyznanie jej wyższego zadośćuczynienia niż osobie, której się je przyznaje na podstawie przepisów k.p.k. Zadośćuczynienie takie musi być godną rekompensatą za niesłusznie doznane krzywdy.

Kierując się powyższymi wytycznymi Sąd przyjął, iż należnym wnioskodawcy zadośćuczynieniem za krzywdę wynikłą z jego niesłusznego tymczasowego aresztowania w okresie od 3 marca do 26 czerwca 1982 r. będzie zadośćuczynienie w kwocie 100 000 zł. Ustalając tę kwotę Sąd miał na uwadze następujące okoliczności:

- bezspornym jest, iż wnioskodawca został zatrzymany a następnie tymczasowo aresztowany w okresie stanu wojennego pod zarzutem popełnienia przestępstw związanych z jego działalnością opozycyjną;

- w dacie zatrzymania wnioskodawca nie miał ukończonych 19 lat, był uczniem III klasy liceum;

- było to pierwsze pozbawienie wolności wnioskodawcy;

- w okresie od 3 marca 1982 r. do 13 marca 1982 r. T. S. (1) był osadzony w warunkach Aresztu (...) w P. (...), a zatem w warunkach dużo surowszych niż warunki „zwykłego” aresztu śledczego, do którego został przeniesiony w dniu 13 marca, gdzie był osadzony do dnia 26 czerwca 1982 r.;

- stosowano wobec niego przemoc fizyczną w trakcie przesłuchań podczas osadzenia w areszcie (...).

To właśnie tym okolicznościom należało nadać właściwe znaczenie w kontekście ustalenia kwoty odpowiedniego zadośćuczynienia. Dla Sądu niewątpliwym bowiem było, iż zatrzymanie i aresztowanie niespełna 19 –letniego wnioskodawcy, którego osobowość przecież nadal się kształtowała, a zatem osoby bardzo młodej, niedoświadczonej życiowo i zawodowo, pozbawienie go wolności przez okres ponad 3 miesięcy w połączeniu ze stosowaniem w śledztwie w czasie jego przesłuchania przemocy fizycznej musiało wywołać u wnioskodawcy głębokie negatywne przeżycia psychiczne i pozostawić ślady w jego pamięci i psychice. Nie ulega przy tym żadnej wątpliwości, że wnioskodawca został zatrzymany w związku z podjętą działalnością opozycyjną (niewątpliwie pozostawał w zainteresowaniu Służby Bezpieczeństwa, o czym świadczą chociażby meldunki operacyjne k. 454-462, czy analizy ze sprawy SOR U. k. 429-434 - akta IPN sygn. S (...).), w okresie stanu wojennego, a zatem okresie największych represji. Taka postawa niewątpliwie wskazuje, że wnioskodawca był wówczas osobą o niezwykłej odwadze osobistej, silnym charakterze, nie bał się wyrażać własnych poglądów. Niezasłużone represje, które go spotkały za prowadzoną działalność, wypełniały formułę walki o niepodległy byt Państwa Polskiego.

Kształtując kwotę przyznanego wnioskodawcy zadośćuczynienia Sąd przy tym odnotował, że w czasie pozbawienia wolności wnioskodawca miał kontakt ze swoją matką w formie widzeń, utrzymywał kontakt korespondencyjny ze swoją ówczesną dziewczyną, otrzymywał paczki żywnościowe, książki. W czasie tymczasowego aresztowania w AŚ W. (...) nie doznał żadnych szykan ze strony współosadzonych, czy funkcjonariuszy służby więziennej. Jego pobicie w czasie przesłuchania nie wywołało u niego żadnych trwałych, negatywnych skutków dla jego zdrowia, a ponad 3-miesięczny areszt nie uniemożliwił mu ukończenia szkoły średniej (choć zmienił szkołę i podjął naukę w liceum wieczorowym), podjęcia pracy, a potem studiów, czy nawet wyjazdów za granicę. Po opuszczeniu aresztu wnioskodawca ze strony aparatu państwa nie doznał już żadnych szykan.

W związku z tym, że na rzecz wnioskodawcy prawomocnie zasądzono już tytułem zadośćuczynienie kwotę 50 000 zł, na poczet orzeczonego od Skarbu Państwa zadośćuczynienia należało powyższą kwotę zaliczyć.

Jednocześnie Sąd w pozostałym zakresie żądanie wnioskodawcy oddalił, jako całkowicie nieuzasadnione. I to nie tylko dlatego, że argumentacja przytoczona we wniosku odnośnie sposobu wyliczenia wnioskowanej kwoty była zupełnie niedopuszczalna (nie można wyliczać stopnia własnego pokrzywdzenia porównując go do wysokości świadczenia emerytalnego pobieranego przez inną osobę), ale przede wszystkim dlatego, że wyniki przewodu sądowego nie wykazały, by w czasie tymczasowego aresztowania wnioskodawca został poddany ponadprzeciętnym cierpieniom, które dodatkowo wywołały trwałe, negatywne skutki dla jego późniejszego życia i zdrowia.

O kosztach postępowania orzeczono na podstawie art. 13 ustawy z dnia 23 lutego 1991 roku o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego, obciążając nimi Skarb Państwa.