Sygnatura akt II Ca 587/22

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 10 maja 2022 roku

Sąd Okręgowy w Krakowie II Wydział Cywilny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący: Sędzia Krzysztof Wąsik

po rozpoznaniu w dniu 10 maja 2022 roku w Krakowie

na posiedzeniu niejawnym

sprawy z powództwa P. Ż.

przeciwko (...) Towarzystwu (...) w W.

o zapłatę

na skutek apelacji powoda od wyroku Sądu Rejonowego w Myślenicach z dnia 28 stycznia 2022 roku, sygnatura akt I C 104/21

oddala apelację.

Sędzia Krzysztof Wąsik

II Ca 587/22

UZASADNIENIE

wyroku Sądu Okręgowego w Krakowie z dnia 10 maja 2022 r.

Niniejsza sprawa podlegała rozpoznaniu w postępowaniu uproszczonym. Również Sąd Okręgowy jako Sąd II instancji rozpoznał sprawę w postępowaniu uproszczonym. Sąd Odwoławczy nie prowadził postępowania dowodowego, zatem na podstawie art. 505 13 § 2 k.p.c. uzasadnienie wyroku obejmować będzie jedynie wyjaśnienie podstawy prawnej rozstrzygnięcia z przytoczeniem przepisów prawa.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje.

Apelacja nie zasługiwała na uwzględnienie.

Sąd Okręgowy w całości podziela – przyjmując je za własne - ustalenia faktyczne poczynione przez Sąd I instancji, jak i oparte na nich rozważania natury prawnej, przez co szczegółowe ich tutaj powielanie uważa za zbędne (postanowienie SN z 26.04.2007 r., II CSK 18/07), ograniczając się jedynie do odniesienia się do zarzutów apelacji.

W tym miejscu koniecznie zauważyć należy, że w bliźniaczym do badanego stanie faktycznym i prawnym tutejszy Sąd Okręgowy orzekał w odnotowanej zresztą przez Sąd I instancji sprawie II Ca 2295/18, a Sąd w składzie rozpoznającym apelację podziela przyjętą i w tamtej sprawie zaprezentowaną koncepcję, stąd niniejsze opracowanie będzie nawiązywać do przytoczonej także tam argumentacji.

Rozpoczynając od zarzutu procesowego z art. 233 § 1 k.p.c. odnotować trzeba, że apelacja nie niosła ze sobą argumentów, dla których należałoby odstąpić od zaproponowanej przez Sąd a quo oceny samych dowodów przeprowadzonych w sprawie, tym bardziej wobec w istocie w zasadniczej mierze niespornego stanu faktycznego, czyniąc ten zarzut nieuzasadnionym. W sprawie sporne były w rzeczywistości nie ustalenia faktyczne, czy będąca ich kanwą treść i ocena dowodów, a subsumpcja ustalonych faktów do właściwych w sprawie norm prawa materialnego.

Przechodząc do analizy zarzutów opartych właśnie na przepisach materialnoprawnych wypada odnotować, że apelacja, podobnie jak sam pozew, starają się czerpać z poglądów i orzecznictwa ugruntowanych na kanwie tzw. opłat likwidacyjnych, które są typowe dla umów na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym, w tym nawet proponowanych przez poprzednika strony pozwanej, nie dostrzegając jednak istotnych różnic pomiędzy badaną a tamtymi umowami. Powód zdaje się nie zauważać, że postanowienia łączącej go ze stroną pozwaną umowy ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym ze składką regularną I. dają zasadniczo inny obraz umowy niż standardowe umowy ubezpieczenia na życie z UFK. Tamte umowy czynnik ubezpieczeniowy mają czysto iluzoryczny, często wręcz symboliczny, w tym zaś wypadku umowa w pierwszych 10 latach obowiązywania gwarantowała realną ochronę ubezpieczeniową, mając tym samym w tym okresie dominujący charakter ubezpieczeniowy. Tamte umowy przewidują przeważnie sumę ubezpieczenia o śladowej wręcz wysokości, często wręcz 1 zł, gdy tymczasem przedmiotowa umowa ustalała sumę ubezpieczenia na niebagatelnym poziomie 90 900 zł. W tamtych umowach często abuzywności Sądu doszukują się na przerzuceniu niemal wszystkich ryzyk związanych z częścią ubezpieczeniową umowy na ubezpieczonego, zaś badana umowa takim rozwiązaniem się nie posługuje obciążając istotną częścią ryzyka ubezpieczyciela. W tamtych umowach te właśnie ich cechy powodują, że przyznawane przez nich uprawnienia finansowe przedsiębiorcy nie współgrają z jego odpowiedzialnością kontraktową i jego ryzykiem, co nieuzasadnionymi i w efekcie abuzywnymi czyni pobieranie wysokich opłat od konsumenta, z opłata likwidacyjną (jakkolwiek w umowach zwaną) na czele. W niniejszej umowie takich dysproporcji i przesunięć równowagi na szkodę konsumenta nie ma, a przecież umowa ta ma gwarantować zysk nie tylko konsumentowi, ale też przedsiębiorcy, temu nie można więc odmówić prawa zabezpieczenia swoich, wysokich zwłaszcza na początku umowy, kosztów, w tym przede wszystkim kosztów akwizycji, czy szeroko rozumianego pozyskania klienta. Apriorycznie nie sposób dostrzec więc abuzywności w klauzulach, które pozwalają przedsiębiorcy na zabezpieczenie jego kosztów zawarcia umowy. Nie można w tym miejscu nie dostrzec, że w sprawie mowa jest przecież o kilkunastoletnich kontraktach i na taki czas ich trwania liczy przedsiębiorca, odpowiednio kalkulując swoje koszty. Pozwalając zaś w umowie na wcześniejsze jednostronne jej rozwiązanie nie można prima facie czynić mu zarzutu, że wprowadza opłatę wstępną, która w założeniu ma stanowić dla niego zabezpieczenie przed taką właśnie (jak między innymi powoda) decyzją konsumenta o rozwiązaniu umowy. We wspominanych umowach podważanych przez Sądy z racji zawartych w nich niedowolnych klauzul często opłaty likwidacyjne czy świadczenia wykupu kwestionuje się jako niemożliwe do ustalenia w chwili zawierania umów, jako ustalane za pomocą „wielopiętrowych” algorytmów, czy zwyczajnie za pomocą ryczałtu, czy procenta od nieznanej konsumentowi wartości rachunku. W badanym wypadku znów jest inaczej, gdyż konsument w chwili podpisania umowy wie, że decydując się na wskazaną przez siebie samego składkę miesięczną, będzie musiał ponieść koszt równy iloczynowi jej połowy i 24 miesięcy (lub tylu miesięcy ile trwać będzie umowa, ale nie więcej niż 24), a zatem wysokość opłaty znana jest w chwili zawierania umowy. Znów, w tamtych umowach kwestionują Sądy, że konsument zawierając umowę nie zna skali kosztu, który w opłacie likwidacyjnej finalnie go obciąży, inaczej jest w niniejszej umowie, w której taką wiedzę konsument posiada i może ją dowolnie wykorzystać w procesie decyzyjnym przed zdecydowaniem się na zawarcie umowy, przez co proces ten nie jest zaburzony, jak w przypadku standardowych umów ubezpieczenia na życie z UFK.

Jeżeli zatem mamy do czynienia w sprawie z niemal typową (w ciągu pierwszych 10 latach jej trwania) umową ubezpieczenia osobowego, to pamiętać trzeba, że w naturze pozostaje, że uiszczana przez ubezpieczonego składka nie podlega zwrotowi niezależnie od tego, czy w okresie ubezpieczenia nastąpi wypadek ubezpieczeniowy, czy dojdzie do rozwiązania umowy, gdyż świadczenie ubezpieczyciela opiewa na zapłatę świadczenia przewidzianego w umowie należnego w przypadku zaistnienia wypadku ubezpieczeniowego.

Wszystko to powoduje, że postanowienia przedmiotowej umowy zakwestionowane przez powoda nie są sprzeczne z dobrymi obyczajami ani rażąco nie naruszają interesów powoda jako konsumenta. W literaturze podkreśla się, że w stosunkach z konsumentami szczególne znaczenie mają te oceny zachowań podmiotów w świetle dobrych obyczajów, które odwołują się do takich wartości jak szacunek wobec partnera, uczciwość, szczerość, zaufanie, lojalność, rzetelność i fachowość, przez co dopiero postanowienia, które zmierzają do naruszenia równorzędności stron stosunku, nierównomiernie rozkładając uprawnienia i obowiązki między partnerami umowy są przejawem naruszenia tychże dobrych obyczajów i pozwalają na uznanie właściwych klauzul za niedozwolone i niewiążące strony.

Przepis art. 385 1 § 1 zd. 1 k.c. jest odpowiednikiem art. 3 ust. 1 dyrektywy nr 93/13/WE stanowiącym, że klauzulę umowną, która nie została uzgodniona indywidualnie, należy uznać za niedozwoloną, jeżeli naruszając zasadę dobrej wiary, powoduje istotną i nieusprawiedliwioną dysproporcję praw i obowiązków kontraktowych na niekorzyść konsumenta, przy czym rzeczą sądu jest ocena, czy nierównowaga jest „istotna”, czyli „rażąca”. Jak starano się to wyżej naprowadzić, Sąd Okręgowy takiej nierównowagi kontraktowej w niniejszej sprawie i umowie, z której swoje roszczenia wywodzi powód, nie doszukał się, nie uznając tym samym, aby opłata wstępna w łącznej wysokości 3 750 zł przy mającej trwać 17 lat umowie i przy ochronie ubezpieczeniowej powoda z sumą ubezpieczenia 90 900 zł była regulowana przez klauzule niedozwolone. W sprawie nie ma naruszenia równowagi kontraktowej stron, a interes powoda nawet jeżeli ucierpiał, to nie odbyło się to w sposób rażący i sprzeczny z dobrymi obyczajami w skali zasługującej na ochronę i obciążenie pełnym koszem przedmiotowej w sprawie opłaty ubezpieczyciela.

Mając powyższe na uwadze Sąd Okręgowy, na podstawie art. 385 k.p.c., orzekł jak w sentencji.

O kosztach postępowania odwoławczego nie wyrzeczono, gdyż wszystkie udokumentowane w sprawie koszty poniósł powód, którego koszty te obciążają stosownie do art. 98 § 1 k.p.c.