Sygn. akt. IV Ka 337/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 11 czerwca 2014 roku

Sąd Okręgowy w Bydgoszczy IV Wydział Karny Odwoławczy
w składzie:

Przewodniczący SSO Mariola Urbańska - Trzecka

Sędziowie SO Piotr Kupcewicz (sprawozdawca)

SO Danuta Lesiewska

Protokolant sekr. sądowy Agnieszka Sawicka

przy udziale Antoniny Kasprowicz-Czerwińskiejprokuratora Prokuratury Okręgowej
w Bydgoszczy

po rozpoznaniu w dniu 11 czerwca 2014 roku

sprawy M. K.

oskarżonego z art. 222 § 1 k.k. i art. 157 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k.

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego w Świeciu VII Zamiejscowy Wydział Karny z siedzibą w Tucholi

z dnia 30 stycznia 2014 roku - sygn. akt VII K 454/13

uchyla zaskarżony wyrok i na podstawie art. 17 § 1 pkt 3 k.p.k. postępowanie
w sprawie umarza; zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. M. N. – Kancelaria Adwokacka w T. kwotę 516,60 (pięćset szesnaście 60/100) złotych brutto tytułem kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonemu z urzędu w postępowaniu odwoławczym; kosztami procesu w sprawie obciąża Skarb Państwa.

Sygn. akt IV Ka 337/14

UZASADNIENIE

M. K.został oskarżony o to, że w dniu 25 marca 2009 roku w T.przed upływem 5 lat od odbycia w okresie od 10.08.2004 r. do 10.02.2005 r. kary 6 miesięcy pozbawienia wolności orzeczonej wyrokiem Sądu Rejonowego w Tucholi z dnia 17.04.2002 r. w sprawie II K 145/02 za przestępstwo z art. 224 § 1 k.k. naruszył nietykalność cielesną funkcjonariusza Policji st. sierż. T. K.podczas i w związku z pełnieniem przez niego czynności służbowych w ten sposób, że w trakcie czynności przeszukania pomieszczeń mieszkalnych i gospodarczych przy ul. (...)pchnął go na ścianę i uderzył powodując u niego obrażenia ciała w postaci wstrząśnienia mózgu, rany tłuczonej policzka prawego i stłuczenia tkanek okolicy głowy co naruszyło czynności narządów ciała na okres poniżej 7 dni

tj. o czyn z art. 222 § 1 k.k. i art. 157 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k.

Sąd Rejonowy w Świeciu wyrokiem z dnia 30 stycznia 2014 roku, wydanym w sprawie sygnatura akt VII K 454/13, uznał oskarżonego za winnego tego, że w dniu 25 marca 2009 roku w T.przed upływem 5 lat od odbycia w okresie od 10.08.2004 r. do 10.02.2005 r. kary 6 miesięcy pozbawienia wolności orzeczonej wyrokiem Sądu Rejonowego w Tucholi z dnia 17.04.2002 r. w sprawie II K 145/02 za przestępstwo z art. 224 § 1 k.k. naruszył nietykalność cielesną funkcjonariusza Policji st. sierż. T. K.w ten sposób, że podczas i w związku z pełnionymi przez niego czynnościami służbowymi polegającymi na przeszukaniu pomieszczeń mieszkalnych i gospodarczych przy ul. (...), szarpał go i przewrócił, powodując u niego obrażenia ciała w postaci wstrząśnienia mózgu, rany tłuczonej policzka prawego i stłuczenia tkanek okolicy głowy co naruszyło czynności narządów ciała na okres poniżej 7 dni, tj. przestępstwa z art. 222 § 1 k.k. i art. 157 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. i za to na podstawie art. 222 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. skazał oskarżonego na karę 3 miesięcy pozbawienia wolności warunkowo zawieszając jej wykonanie na okres próby wynoszący 2 lata oraz wymierzył oskarżonemu karę grzywny w wysokości 40 stawek dziennych ustalając wysokość jednej stawki na równą 20 złotych.

Apelację od powyższego wyroku złożyła obrońca oskarżonego. Na podstawie art. 427 § 2 k.p.k. oraz 438 § 2 k.p.k. wyrokowi zarzuciła:

- obrazę przepisów postępowania, które to uchybienia doprowadziły do błędu w ustaleniach faktycznych, a w konsekwencji do bezpodstawnego uznania oskarżonego M. K.za winnego popełnienia czynu zarzucanego mu aktem oskarżenia, a w szczególności naruszenie przepisu art. 7 k.p.k. polegające na bezpodstawnym, sprzecznym z zasadami prawidłowego rozumowania i wskazaniami doświadczenia życiowego uznaniu za w pełni wiarygodne zeznań pokrzywdzonego T. K.oraz ustaleniu stanu faktycznego i przebiegu istotnego momentu zdarzenia, tj. początku i przyczyny „zajścia” pomiędzy oskarżonym a pokrzywdzonym tylko na podstawie jego relacji; odmowie wiarygodności zeznań niektórych świadków; pominięciu istotnej okoliczności jaką były znaczne obrażenia stwierdzone u oskarżonego, których doznał w wyniku przedmiotowego zdarzenia, w postaci zasinienia i opuchnięcia oka. Następstwem owych uchybień, w ocenie skarżącej, były błędne ustalenia faktyczne, polegające na ustaleniu, że obrażenia, jakich doznał pokrzywdzony, są wynikiem zawinionego zachowania oskarżonego, podczas gdy przy prawidłowo ustalonym stanie faktycznym, polegającym na przyjęciu, że T. K.zaatakował oskarżonego, stosował wobec niego nieuzasadnioną przemoc fizyczną, uderzył go w twarz, wobec czego oskarżony stawiał opór, osłaniał się – nie sposób oskarżonemu przypisać winy. Zamiarem oskarżonego nie było naruszenie nietykalności cielesnej policjanta, a uniknięcie jego ciosów, ochrona przed jego agresją.

W oparciu o powyższe zarzuty obrońca oskarżonego wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku i uniewinnienie oskarżonego od zarzucanego mu czynu, ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja obrońcy oskarżonego okazała się częściowo zasadna. W ocenie sądu odwoławczego, ocena wiarygodności części zgromadzonych dowodów, dokonana przez sąd meriti, a przedstawiona w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, naruszała zasady, wynikające z treści przepisu art. 7 k.p.k., tym samym powodując, że ustalenia faktyczne dokonane przez sąd I instancji były częściowo błędne.

Na początku należy zauważyć, że sąd meriti w istocie nie dokonał oceny wiarygodności wyjaśnień oskarżonego. W pisemnym uzasadnieniu wyroku sąd przedstawił treść jego wyjaśnień, składanych na przestrzeni całego postępowania (str. 2v-3 uzasadnienia), nie wskazał jednak, w jakiej części wyjaśnienia te uznaje za wiarygodne, bądź niewiarygodne. Co prawda z dalszej części uzasadnienia, w której sąd meriti przedstawia ocenę wiarygodności innych dowodów, wynika, jakich okoliczności za zgodne z prawdą sąd I instancji nie uznał, tym samym wskazując, w jakiej części nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego, tym niemniej oczywiście powinien wprost przedstawić swą ocenę zasadniczego dla rozstrzygnięcia sprawy dowodu, jakim są wyjaśnienia oskarżonego. Sąd odwoławczy uznał jednak, że nie było to uchybienie, które nakazywałoby uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania, możliwe zaś było wydanie orzeczenia reformatoryjnego.

Oceniając wiarygodność poszczególnych dowodów, w tym wyjaśnień oskarżonego, należało mieć na względzie – tak jak zrobił to sąd meriti – że oskarżony początkowo odmawiając składania wyjaśnień przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu, a nawet zadeklarował chęć poddania się karze (k. 47-48), następnie jednak zmienił swe stanowisko, nie przyznając się do winy i składając wyjaśnienia, z których wynika, że jedynym sprawcą całego zajścia był pokrzywdzony funkcjonariusz policji T. K., który go zaatakował. Już taka zmienna postawa oskarżonego nakazywała podejść do jego wyjaśnień ze znaczną ostrożnością. Z drugiej jednak strony tak samo należało podchodzić do zeznań świadka K., który jakkolwiek zaprzeczył, by to on był agresywny wobec oskarżonego, w szczególności on pierwszy zaatakował – słownie i fizycznie – oskarżonego, to jednocześnie stwierdził, że poza samym początkiem, nie pamięta przebiegu całego zajścia. Słusznie sąd meriti uznał, że deklaracja o niepamięci budzi wątpliwości, chociażby w świetle opinii biegłego lekarza i zeznań tych świadków, którzy nie zauważyli zmiany zachowania pokrzywdzonego bezpośrednio po zatrzymaniu oskarżonego. Sąd meriti nie rozważył jednak w wystarczającym stopniu, co mogło być przyczyną takiej postawy pokrzywdzonego, uznając tylko, że nie można wykluczyć, że w ten sposób pokrzywdzony starał się uniknąć konieczności odpowiedzi na pytania dotyczące przebiegu zdarzenia. Sąd I instancji nie zastanowił się jednak, dlaczego pokrzywdzony miałby nie chcieć odpowiadać na pytania, dotyczące przebiegu zajścia – gdyby było tak, jak to ustalił sąd meriti, a mianowicie, że w zachowaniu pokrzywdzonego wobec oskarżonego nie było nic nagannego. Tymczasem racjonalnym wytłumaczeniem takiej postawy pokrzywdzonego – funkcjonariusza policji – (przynajmniej w czasie składania pierwszych zeznań) – było to, że nie chciał on odpowiadać na pytania, z których mogło wynikać, że jednak jego zachowanie wobec oskarżonego również było niewłaściwe. Oznacza to, że zarówno wyjaśnienia oskarżonego, jak i zeznania pokrzywdzonego budziły zasadnicze wątpliwości co do swej wiarygodności, dlatego dokonując ustaleń faktycznych należało z tak dużą starannością dokonać analizy pozostałych dowodów, pozwalających na ustalenie przebiegu zajścia. Tymi dowodami były zaś z jednej strony zeznania świadków, którzy znajdowali się w miejscu zdarzenia (studentów), z drugiej zaś strony opinia biegłego lekarza dr. W. M., z której wynika nie tylko to, jakich obrażeń doznał pokrzywdzony, ale również jaki był mechanizm ich powstania.

W ocenie Sądu Okręgowego, Sąd I Instancji niezasadnie uznał za niewiarygodne zeznania tych świadków, którzy wskazywali na naganne zachowanie T. K.podczas zajścia z oskarżonym, w tym zwłaszcza w jego początkowym momencie. Przywołać tu należy zeznania świadków Ł. P.(k. 37-38, 346-347, 778-778 v.), M. C.(k. 23-24, 349-350, 628v.-629) K. S. (1)(k. 13-14, 353-354, 630-630v.) S. B.(k. 31-32, 388, 735-736v.) A. G.(k. 25-26, 350, 629-629v.) Z zeznań tych świadków wynika, że jednak pokrzywdzony na samym początku w sposób wulgarny nakazał oskarżonemu opuszczenie pomieszczeń, w których wykonywał swe czynności, a następnie uderzył oskarżonego w twarz. Sąd meriti tylko częściowo uznał za wiarygodne te dowody, wskazując na „radykalizację” świadków w toku postępowania, częściową niekonsekwencję ich zeznań, ewentualne osobiste interesy by składać zeznania korzystne dla oskarżonego. W ocenie Sądu Okręgowego nie sposób podzielić stanowiska sądu meriti w tym zakresie. Jak wskazano wyżej, istnieją zasadnicze wątpliwości co do szczerości zeznań pokrzywdzonego – na co sam sąd meriti zwrócił uwagę. Nie ma innych dowodów, które potwierdzałyby tezę, że zachowanie pokrzywdzonego w czasie całego zdarzenia było prawidłowe, a tylko oskarżony był agresywny wobec T. K., tym samym zaś, które by podważały wiarygodność zeznań wskazanych świadków. Bezpośrednio po zdarzeniu oskarżony posiadał widoczne, nawet dla świadków, obrażenia twarzy, które z powodzeniem mogły byś skutkiem uderzenia go w twarz, opisanego przez wyżej wskazanych świadków. Zeznania pozostałych osób będących bezpośrednimi świadkami zdarzenia, czyli Z. K., G. W., K. S. (2), D. P.oraz Ł. J.w zasadzie nie negują prawdziwości zeznań powyższych świadków. Świadkowie ci zgodnie opisują zachowanie pokrzywdzonego, a w szczególności jego wulgarne zwrócenie się do oskarżonego. Nie opisują oni w swoich zeznaniach faktu uderzenia oskarżonego w twarz, co jednak nie może być przyczyną, dla której należałoby zakwestionować wiarygodność zeznań tych świadków, czy też tych, którzy takie uderzenie widzieli.

Przypomnieć należy, że w procesie karnym świadek składa zeznania na różnym etapie postępowania, często kilkakrotnie, stąd relacje przedstawiane przez świadka, zwłaszcza, gdy jest przesłuchiwany w znacznych od siebie odległościach czasowych mogą się różnić. Oczywiście zeznań nie dyskredytują drobne nieścisłości, niepamięć czy częściowa odmienność relacji innych świadków, jeśli weźmie się pod uwagę, że pamięć ludzka ma charakter generatywny i nie jest wierną kopią rzeczywistości, co sprawia, że jest ona podatna na zniekształcenia (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 13 grudnia 2007 r. II AKa 164/070). Przy ocenie wartości dowodowej zeznań świadka nie jest istotne to, na jakim stadium postępowania zostały one złożone, lecz ważna jest treść tych zeznań w konfrontacji z innymi dowodami, zwłaszcza, że wiarygodność dowodu z zeznań świadka powinna być między innymi oceniana zarówno w kontekście całokształtu relacjonowanych przezeń okoliczności, jak i na tle innych dowodów ( por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20.05.1978, V KR 78/78, SNKW 1978/12/147, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 07.08.1978r. OSNKW 1978/11/133).

Mieć też należy na względzie to, że przy tak dużej grupie osób obserwujących zdarzenie, z różnych jednak miejsc, z różną intensywnością, nie jest możliwe, by każdy ze świadków w sposób identyczny je zaobserwował, tym bardziej zaś w taki sam sposób je zrelacjonował i to na każdym etapie postępowania.

Sąd meriti podważając wiarygodność zeznań tych świadków, którzy zwłaszcza na rozprawie składali zeznania niekorzystne dla pokrzywdzonego, jako argument na poparcie swego stanowiska przywołuje to, iż świadkowie ci po zdarzeniu rozmawiali o nim ze sobą, a więc mogli nie tylko dowiedzieć się, co każdy z nich zaobserwował, ale również następnie prezentować wersję zdarzeń wynikającą nie z obserwacji, ale z tych zasłyszanych informacji. Nie tłumaczy to jednak dlaczego miałaby w taki sposób postąpić tylko część świadków, obserwujących zdarzenie. To, że świadkowie po zdarzeniu rozmawiali o nim między sobą jest naturalne i nie może podważać wiarygodności ich zeznań. Doświadczenie życiowe uczy, że bardzo często dopiero na rozprawie świadkowie w szczegółach opisują przebieg zajścia, co w tej sprawie tym bardziej jawi się jako naturalne zważywszy na to, iż w postępowaniu przygotowawczym, przed funkcjonariuszem policji, mieliby opisywać negatywne zachowania innego funkcjonariusza policji, do tego z tej samej jednostki organizacyjnej. Analiza zeznań wszystkich świadków, wymienianych wyżej, nie pozwala uznać, by ich relacje były wynikiem jakichś uzgodnień pomiędzy nimi, czy też oskarżonym i nimi i nie było podstaw do podważania ich zgodności z prawdą w zasadniczej dla rozstrzygnięcia sprawy części.

W ocenie Sądu Okręgowego nie można było podzielić tylko tych części zeznań wskazywanych świadków, z których wynikało, że oskarżony w żaden sposób nie był agresywny, nie stawiał żadnego oporu (np. zeznania świadka S. B. k.388, 735v-736). Słusznie w tym zakresie zwraca uwagę sąd meriti, że gdyby faktycznie postawa oskarżonego była całkowicie bierna, w szczególności oskarżony nie przeciwstawiał się czy to obezwładnieniu, czy też sprowadzeniu go na dół posesji, to przecież nie byłoby możliwe, by doszło do jakiejkolwiek szarpaniny pomiędzy oskarżonym i pokrzywdzonym, w tym by obaj w którymś jej momencie znaleźli się na ziemi, czy też by został oderwany element stroju służbowego pokrzywdzonego. Tym bardziej zaś nie sposób by było wyjaśnić przyczyny powstania obrażeń ciała u pokrzywdzonego. Na to, że oskarżony z pokrzywdzonym się szarpali wskazywali zaś świadkowie P., W., C., G., P., J., S., S. i mając na względzie treść ich zeznań należało przyjąć, że stwierdzenia o braku jakiejkolwiek agresji w zachowaniu oskarżonego były wynikiem oceny tego zachowania przez świadków i porównania go z zachowaniem pokrzywdzonego, nie zaś obiektywnego opisu postępowania oskarżonego.

Nie było żadnych podstaw do podważenia wyników opinii biegłego lekarza W. M. (k. 121-123, 802-803). Wynika z niej w sposób bezsporny, że po zdarzeniu stwierdzono u pokrzywdzonego T. K. obrażenia ciała, które naruszyły prawidłowe funkcjonowanie narządów na okres do 7 dni. Biegły wskazał przy tym, że ustalenie to nie jest oparte tylko na subiektywnych odczuciach pokrzywdzonego, czy jego relacji na temat samopoczucia, ale na wynikach badań lekarza, w tym neurologa. Wobec treści znajdującej się w aktach sprawy dokumentacji lekarskiej, ustalenie, że pokrzywdzony w wyniku zdarzenia doznał obrażeń ciała z art. 157 § 2 k.k. nie może budzić wątpliwości.

Pozostałe dowody, w szczególności zeznania innych funkcjonariuszy policji, nie miały już zasadniczego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, ponieważ z tych innych osób nikt nie był bezpośrednim świadkiem zdarzenia. Ich zeznania oparte są bądź na relacjach pokrzywdzonego, bądź też oskarżonego.

Wobec takiej oceny dowodów należało uznać, że jako nie budzące wątpliwości należało uznać następujące okoliczności faktyczne: w dniu 25 marca 2009 roku T. K., jako funkcjonariusz policji, uczestniczył w przeszukaniu pomieszczeń budynku przy ul. (...)w T.. W momencie, gdy na piętrze tego budynku pozostał sam ze studentami, zajmującymi przeszukiwane pomieszczenia, przyszedł tam oskarżony, natarczywie dopytując się, co pokrzywdzony tam robi. T. K.używając wulgarnych słów polecił mu opuszczenie tego miejsca, do czego jednak oskarżony się nie zastosował. Dążąc do usunięcia oskarżonego z tego miejsca, pokrzywdzony uderzył oskarżonego w twarz, a następnie obaj zaczęli się szarpać, przy czym oskarżony starał się uniemożliwić jego obezwładnienie i sprowadzenie na dół budynku. Swoim zachowaniem doprowadził do tego, że m.in. obaj się przewrócili, zaś w wyniku szarpaniny pokrzywdzony doznał obrażeń ciała w postaci wstrząśnienia mózgu, rany tłuczonej prawego policzka i stłuczenia tkanek okolicy głowy, które naruszyły czynności narządów ciała na okres do 7 dni.

W świetle tych ustaleń nie może budzić wątpliwości, że oskarżony dopuścił się czynu w postaci opisanej przez sąd meriti (pkt 1 zaskarżonego wyroku), co wyczerpywało znamiona opisane w art. 222 § 1 k.k. i art. 157 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. W tym miejscu wystarczające jest odwołanie się do argumentacji, jaką przedstawił sąd I instancji w motywacyjnej części wyroku, w której opisał znamiona obu występków, a także dokonał subsumpcji prawnej zachowania oskarżonego (k. 18 v i nast.). Jakkolwiek nie można podzielić ustalenia sądu I instancji, iż w zachowaniu pokrzywdzonego nie było nic nagannego, ale przeciwnie – naganne było to, że najpierw w wulgarny sposób zwrócił się do oskarżonego, a potem uderzył go pięścią w twarz, to również oczywiste jest, że oskarżony naruszył nietykalność cielesną pokrzywdzonego, o którym wiedział, że jest funkcjonariuszem Policji i który wykonuje czynności służbowe. To również oskarżony, na skutek szarpania się z pokrzywdzonym, stawiając opór przeciwko wyprowadzeniu go z miejsca tych czynności, spowodował obrażenia ciała u T. K., a które naruszyły czynności narządów ciała na okres do 7 dni. Mając jednak na względzie całokształt ustalonych okoliczności faktycznych, sąd odwoławczy uznał, iż oskarżony nie dopuścił się przestępstwa z art. 22 § 1 k.k. i art. 157 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k., gdyż zachowanie jego cechowało się znikomym stopniem społecznej szkodliwości.

Oceniając stopień społecznej szkodliwości odwołać się należy do kryteriów wymienionych w art. 115 § 2 k.k., a więc należy uwzględniać okoliczności strony przedmiotowej czynu (rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynu, wagę naruszonych przez sprawcę obowiązków) oraz okoliczności podmiotowe czynu (postać zamiaru, motywację sprawcy, a przy przestępstwach nieumyślnych – rodzaj naruszonych reguł ostrożności i stopień ich naruszenia).

Dla oceny stopnia społecznej szkodliwości nie mają natomiast żadnego znaczenia okoliczności niewymienione w omawianym przepisie; w szczególności nie ma znaczenia osobowość oskarżonego, jego opinia środowiskowa, uprzednia karalność ani działanie w warunkach recydywy czy zachowanie oskarżonego po popełnieniu czynu.

Rozmiar wyrządzonej przez oskarżonego szkody należy uznać za niewielki. Jak wynika z opinii biegłego lekarza u pokrzywdzonego stwierdzone jedynie lekkie wstrząśnienie mózgu (skąpoobjawowe). Co do zasady objawami charakterystycznymi dla wstrząśnienia mózgu są: utrata przytomności występująca zaraz po urazie i trwająca chwilowo (kilka sekund lub minut) albo przedłużająca się (nawet do kilku dni), niepamięć wsteczna, nudności, wymioty, zaburzenia rytmu serca, spadek ciśnienia. Biegły wskazał, że z dokumentacji medycznej dotyczącej pokrzywdzonego nie wynika, aby wystąpił u niego pełnoobjawowy zespół wstrząśnienia mózgu z pozostawieniem trwałych następstw, a raczej miał on charakter skąpoobjawowy, przemijający, bez następstw neurologicznych (k. 123). Z zeznań świadków wynika, iż nie zaobserwowali oni, aby pokrzywdzony w ogóle utracił przytomność. Biegły stwierdził natomiast, iż im krócej trwa stan utraty przytomności, tym lżejsze jest wstrząśnienie mózgu (k. 123), natomiast wstrząśnienie mózgu prowadzi przede wszystkim do zaburzeń czynnościowych (k. 802). Po zdarzeniu pokrzywdzony nie miał problemów z poruszaniem się, sam sprowadził szarpiącego się oskarżonego schodami w dół. Podobnie za drobne należy uznać pozostałe obrażenia ciała pokrzywdzonego, jakimi są rana tłuczona policzka prawego i stłuczenie tkanek okolicy głowy.

W ocenie Sądu Okręgowego, za przyjęciem, iż zachowanie oskarżonego w przedmiotowej sprawie cechował znikomy stopień społecznej szkodliwości przemawia przede wszystkim stopień jego winy i motywacja, jaką się kierował, które wprost wynikały z nagannego zachowania samego pokrzywdzonego. Jakkolwiek Sąd Okręgowy na gruncie przedmiotowej sprawy stwierdza, że czyn, popełniony na szkodę funkcjonariusza Policji w trakcie wykonywanych przez niego czynności, co do zasady trudno uznać za nieszkodliwy społecznie, bądź szkodliwy w stopniu znikomym, to jednak z drugiej strony wskazać należy, że możliwość stopniowania społecznej szkodliwości takiego czynu przewidział nawet sam ustawodawca, skoro w przepisie art. 222 § 2 k.k. przewidział nawet odstąpienie od wymierzenia kary wobec sprawcy naruszającego nietykalność cielesną funkcjonariusza publicznego, który swym niewłaściwym postępowaniem zachowanie sprawcy wywołał. To ustawodawca określając stopień reakcji na dane przestępcze zachowanie, w szczególności poprzez ustawowe wyznaczenie granic sankcji karnej, określa „uśredniony” stopień społecznej szkodliwości danego zachowania i skoro sam wskazuje, że niewłaściwe zachowanie funkcjonariusza jako przyczyna naruszenia jego nietykalności cielesnej przez sprawcę może spowodować odstąpienie od kary, to w tym przypadku dopuszcza sytuacje, że społeczną szkodliwość takich zachowań należy ocenić jako mniejszą od „typowej”. W przedmiotowej sprawie sytuacja taka zachodzi tym bardziej. Niewłaściwe zachowanie, o jakim mowa jest w przepisie art. 222 § 2 k.k., w przypadku T. K., należy uznać za rażące, mogące nawet wyczerpać znamiona przestępstwa. Najpierw użył on wulgarnych słów wobec oskarżonego, a potem nawet uderzył go w twarz, powodując widoczne obrażenie. Nawet jeśli realizował swe uprawnienia, mając prawo oczekiewać od oskarżonego, by ten nie przeszkadzał w jakikolwiek sposób w realizacji jego czynności, to jest oczywiste, że nie powinien robić tego w ten sposób, który w sposób oczywisty sprowokował oskarżonego do agresywnego zachowania. Oczywiście to nie sam pokrzywdzony następnie spowodował u siebie obrażenia ciała, ale oskarżony, z drugiej jednak strony nie dążył on w jakiś zdeterminowany sposób do tego, ale powstały te obrażenia w wyniku szamotaniny, szarpania obustronnego, kiedy oskarżony przede wszystkim nie chciał się dać wyprowadzić z budynku.

Biorąc powyższe pod uwagę należy stwierdzić, że czyn oskarżonego miał charakter wyłącznie emocjonalny, wynikający z zachowania się funkcjonariusza Policji, a nie z premedytacji czy złej woli oskarżonego. Wskazuje na to także wydana w sprawie opinia biegłych psychiatrów, z której wynika, że oskarżony miał ograniczoną, ale nie w stopniu znacznym, zdolność do pokierowania swoim postępowaniem (k. 61-63).

Mając powyższe na względzie Sąd Okręgowy uznał, biorąc pod uwagę dyrektywy art. 115 § 2 k.k., że czyn oskarżonego jako społecznie szkodliwy w stopniu znikomym, nie stanowi tym samym przestępstwa (art. 1 § 2 k.k.).

Wobec powyższego zaskarżony wyrok należało uchylić, zaś postępowanie karne umorzyć na podstawie art. 17 § 1 pkt 3 k.p.k.

Kosztami postępowania, zgodnie z art. 632 § 2 k.p.k. obciążono Skarb Państwa.