Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II W 291/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 7 maja 2018 roku

Sąd Rejonowy w Płocku Wydział II Karny Sekcja ds. wykroczeniowych w składzie:

Przewodniczący SSR Dariusz Kondzielewski

Protokolant st. sekr. sąd. Monika Sieklucka

bez udziału oskarżyciela publicznego

po rozpoznaniu 28 marca 2018 roku, 7 maja 2018 roku sprawy przeciwko J. G. (1) synowi H. i M. z domu G., urodzonemu (...) w W.

obwinionemu o to, że:

w dniu 07 października 2017r. około godz. 12.30 w miejscowości G., gm. M., pow. (...) prowadząc po drodze publicznej ciągnik rolniczy marki U. c (...) o nr rej. (...) stworzył bezpośrednie zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym poprzez gwałtowne hamowanie przed jadącą konno A. C. (1).

tj. o wykroczenie z art. 86§1 kw

ORZEKA:

1.  obwinionego J. G. (1) uniewinnia od popełnienia zarzucanego mu wykroczenia;

2.  kosztami postepowania obciąża Skarb Państwa.

Sygn. akt II W 291/18

UZASADNIENIE

Komendant Miejski Policji w Płocku wniósł o ukaranie J. G. (1) za to, że 7 października 2017 roku około 12.30 w G. w gminie M., prowadząc po drodze publicznej ciągnik rolniczy U. (...) o nr rej. (...), stworzył zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym poprzez gwałtowne hamowanie przed jadącą konno A. C. (1), tj. za czyn z art. 86§1 kw.

Na podstawie całokształtu okoliczności ujawnionych w toku rozprawy głównej Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

7 października 2017 roku A. C. (1) wracała z konnej przejażdżki drogą gruntową w G. w gminie M.. Zbliżając się do swojej posesji zobaczyła nadjeżdżający z kierunku przeciwnego ciągnik, który był bardzo hałaśliwy i miał zamontowany z przodu tur. Zatrzymała więc konia i usunęła się z nim z drogi. W tym czasie nadjeżdżający ciągnik zahamował przed bramą posesji A. C. i jej męża W. B. (1), zaś kierujący nim J. G. (1) zaczął wykrzykiwać w kierunku jej męża. Natomiast A. C. wjechała konno na posesję. Po chwili J. G. zawrócił ciągnikiem i odjechał z powrotem. Koń w trakcie tego zdarzenia zachowywał się spokojnie, nie spłoszył się, a zachowanie J. G. wywołało jedynie niepokój w A. C..

Zawiadomienie o powyższym zdarzeniu, jako spowodowaniu zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, złożył mąż A. C., zaś ona sama policji nie zawiadamiała. Ponadto sąd ustalił, iż między J. G., a mężem A. C. istnieje zagorzały konflikt osobisty.

Powyższy stan faktyczny sąd ustalił przede wszystkim na podstawie zeznań A. C. ( vide k. 72), podobny przebieg zdarzenia przedstawił jej mąż W. B. ( vide k. 72) – obydwoje wskazywali, że koń się nie spłoszył i był spokojny, a zachowanie obwinionego wywołało tak naprawdę jedynie ich wewnętrzny niepokój.

Obwiniony J. G. nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i wskazał, że jechał na pole i zatrzymał ciągnik widząc kobietę jadącą wierzchem. W tym czasie W. B. stojąc w bramie miał krzyczeć do niego, skutkiem czego obwiniony zdenerwował się i zawrócił do domu ( vide k. 52-53, 71).

Wskazać ponadto należy, iż zgromadzone w aktach dokumenty sąd uznał za całkowicie rzetelne i obiektywne.

Sąd zważył co następuje:

Zgodnie z art. 86§1 kw, karze podlega ten, kto na drodze publicznej, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

W niniejszej sprawie, wziąwszy pod uwagę ustalony stan faktyczny, Sąd doszedł do przekonania, że J. G. (1) nie popełnił zarzucanego mu wykroczenia. Z przeprowadzonych dowodów nie wynika, aby obwiniony spowodował jakieś realne zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym. A. C. jednoznacznie bowiem wskazała, że koń był spokojny, nie spłoszył się, a więc całkowicie nad nim panowała, skoro po chwili wjechała na swoją posesję. Również jej mąż W. B. potwierdził, że koń był spokojny. Jeśli więc nawet A. C. zjechała z drogi na widok ciągnika, to było to zachowanie naturalne – zawsze jeździec musi liczyć się z tym, iż koń może się spłoszyć na skutek normalnych odgłosów przejeżdżających pojazdów mechanicznych. O tym, że zagrożenia bezpieczeństwa nie było świadczy zdaniem sądu również to, że zgłoszenie powyższego zdarzenia policji nie nastąpiło tuż po tym zajściu, co byłoby logicznym działaniem w przypadku zaistnienia jakiegoś realnego niebezpieczeństwa, ale nastąpiło dopiero pismem zredagowanym 9 października 2017 roku. Do tego zawiadomienie to złożył W. B., a nie bezpośrednio zainteresowana A. C., ewidentnie więc wcześniej przemyślał wszystko i zaplanował swoje działanie, podnosząc przy tym pod adresem obwinionego wiele innych zarzutów, nie mających z powyższym zarzutem bezpośredniego związku. Okoliczności te świadczą po prostu o tym, że między J. G. a W. B. istnieje długotrwały i zaciekły konflikt osobisty, a przy okazji każdego osobistego kontaktu, panowie popadają w utarczki słowne i ciągle czynią sobie na złość. I tak było także tym razem – wywiązała się między sąsiadami sprzeczka, którą W. B. wykorzystał i sprokurował zawiadomienie o niebezpiecznym zdarzeniu drogowym. Natomiast A. C. akurat w tym czasie wracała z konnej przejażdżki i bezpiecznie wjechała na posesję.

Oczywiście zdarzenie to mogło zdenerwować wszystkich jego uczestników, jednak wyłącznie z powodu wzajemnie awanturniczej postawy J. G. i W. B.. W żadnym razie nie sposób uznać, że obwiniony spowodował jakiekolwiek zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

W związku z uniewinnieniem J. G. (1) od stawianego mu zarzutu, kosztami postępowania obciążono Skarb Państwa.