Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 67/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 2 października 2019 roku

Sąd Okręgowy w Słupsku w II Wydziale Karnym w składzie :

Przewodniczący SSO Jarosław Turczyn /spr./

Sędzia SO Aldona Chruściel-Struska

Ławnicy: Dorota Marcinkowska, Bożena Modrzewska

Teresa Żmuda Trzebiatowska

Protokolant starszy sekretarz sądowy Olga Wichniarek

przy udziale prokuratora Prokuratury Okręgowej w Słupsku Renaty Szamiel,

po rozpoznaniu w dniach: 26 marca 2019 roku, 16 kwietnia 2019 roku, 30 kwietnia 2019 roku, 14 maja 2019 roku, 21 maja 2019 roku, 28 maja 2019 roku, 30 maja 2019 roku,
4 czerwca 2019 roku, 18 czerwca 2019 roku, 25 czerwca 2019 roku, 19 lipca 2019 roku,
5 września 2019 roku i 25 września 2015 roku,

D. M. (1) (M.) syna J. i M. z domu K., urodzonego (...) w C.,

oskarżonego o to, że:

I.  w dniu 02 października 1998 r w D. działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia, dokonał zabójstwa w nieustalony sposób swojej żony A. J. (1), po czym ukrył jej zwłoki w piwnicy budynku przy ul (...) w D.,

tj. o czyn z art. 148 § 1 k.k.

II.  w okresie od 19 października 1998 r do dnia 01 stycznia 2009 r w D. działając w krótkich odstępach czasu, w wyniku z góry powziętego zamiaru oraz w celu osiągnięcia korzyści majątkowego poprzez :

- wprowadzenie w błąd Sędziego Sądu Wojewódzkiego w S. orzekającego w sprawie z jego powództwa o rozwód sygn. I RC (...) co do okoliczności porzucenia rodziny i rzekomego wyjazdu za granicę oraz zaginięcia A. J. (1) wiedząc, iż w/w nie żyje w związku z czym nie ciąży na niej obowiązek alimentacyjny doprowadził do wydania przez w/w Sąd postanowienia w przedmiocie zabezpieczenia potrzeb rodziny z dnia
11 grudnia 1998 r zasądzającego od A. J. kwotę 200 zł miesięcznie płatną do jego rąk od dnia 1 grudnia 1998 r, a następnie zasądzenia wyrokiem Sądu Wojewódzkiego w S. z dnia 8 marca 1999r
w w/w postępowaniu alimentów od pozwanej A. J. (1) na rzecz małoletniej M. J. w kwocie 200 zł miesięcznie płatnych do jego rąk, a następnie

- zainicjowanie w dniu 19 stycznia 1999 r postępowania egzekucyjnego KMP (...), składanie kolejnych wniosków w dniu 06.04.1999 r i wprowadzenie
w błąd Komornika S. przy Sadzie Rejonowym w C. oraz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S. co do okoliczności, iż A. J. (1) żyje, jest dłużnikiem, ciąży na niej ustawowy obowiązek alimentacyjny i nie widomo gdzie przebywa w celu uzyskania świadczeń alimentacyjnych z funduszu alimentacyjnego ZUS doprowadził do wypłaty alimentów z w/w funduszu na rzecz małoletniej córki płaconych do jego ręki decyzją z dnia 08.02.1999 r po 100 zł miesięcznie płatnych od stycznia 1999 r oraz decyzją z dnia 15.04.1999r po 200 złotych miesięcznie płatnych od kwietnia 1999 r, a następnie poprzez

- wprowadzanie w błąd Sędziego Sądu Rejonowego w C. orzekającego w sprawie z jego powództwa o podwyższenie alimentów sygn. III RC (...) co do okoliczności porzucenia rodziny i rzekomego wyjazdu za granicę oraz zaginięcia A. J. (1) wiedząc, iż w/w nie żyje doprowadził w/w Sąd do podwyższenia wyrokiem z dnia 30 grudnia 2002 r alimentów zasądzonych wyrokiem Sadu Wojewódzkiego w S. z dnia
8 marca 1999 r I RC (...) od pozwanej A. J. (1) na rzecz małoletniej M. J. w kwocie 200 zł miesięcznie do kwoty 300 złotych miesięcznie płatnych do jego rąk oraz

- złożenie w dniu 15.01.2002 r kolejnego wniosku egzekucyjnego
w postępowaniu egzekucyjnym KMP (...) w celu wyegzekwowania podwyższonych do kwoty 300 zł alimentów utrzymując Komornika Sądowego przy Sądzie Rejonowym w C. oraz Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S. w błędnym przekonaniu o „rzekomym” wyjeździe A. J. (1) oraz tym, iż nie zna jej miejsca pobytu doprowadził (...) Oddział w S. do wypłaty alimentów z funduszu alimentacyjnego na rzecz małoletniej M. J. płaconych do jego ręki decyzją z dnia 29.01.2003 r po 300 zł miesięcznie płatnych od stycznia 2003 r

doprowadził Fundusz Alimentacyjny (...) Oddział w S. do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w łącznej kwocie 14.805 zł poprzez wypłatę do jego rąk nienależnych alimentów zasądzonych na rzecz małoletniej M. J. od jej matki A. J. (1) podczas kiedy wyżej wymieniona nie żyła i nie ciążył na niej obowiązek alimentacyjny wobec małoletniej M. J., z czego uczynił sobie stałe źródło dochodu przez co działał na szkodę Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S.,

tj. o czyn z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 12 k.k. w zw. z art. 65 k.k.

1.  uznaje oskarżonego D. M. (1) za winnego popełnienia czynu zarzucanego mu w punkcie I oskarżenia, tj. popełnienia zbrodni z art. 148 § 1 k.k.
i za to na podstawie art. 148 § 1 k.k. skazuje go na karę 15 (piętnastu) lat pozbawienia wolności;

2.  uznaje oskarżonego D. M. (1) za winnego popełnienia czynu zarzucanego mu w punkcie II oskarżenia, z tym, że przyjmuje, że dopuścił się go w okresie od dnia 19 października 1998 roku do dnia 5 kwietnia 2004 roku oraz eliminuje z opisu ustalenie, że uczynił sobie z niego stałe źródło dochodu,
i kwalifikując ten czyn jako występek z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 12 k.k. po zast. art. 4 § 1 k.k., na podstawie art. 286 § 1 k.k. po zast. art. 4 §1 k.k. skazuje go na karę 2 (dwóch) lat pozbawienia wolności;

3.  na podstawie art. 85 k.k. i art. 86 § 1 k.k. po zast. art. 4 § 1 k.k. łączy orzeczone wobec oskarżonego D. M. (1) w punktach 1 i 2 wyroku kary i wymierza mu karę łączną 15 (piętnastu) lat pozbawienia wolności;

4.  na podstawie art. 46 § 1 k.k. zasądza od oskarżonego D. M. (1) na rzecz:

-

pokrzywdzonej M. J. kwotę 100.000 (stu tysięcy) złotych,

-

pokrzywdzonego D. F. kwotę 50.000 (pięćdziesięciu tysięcy) złotych,

tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę wyrządzoną przestępstwem,
o którym mowa w punkcie 1 sentencji wyroku;

5.  na podstawie art. 44 § 2 k.k. orzeka wobec oskarżonego D. M. (1) przepadek dowodu rzeczowego opisanego w wykazie dowodów rzeczowych na karcie 3494 - 3495 akt pod pozycją 6;

6.  na podstawie art. 230 § 2 k.p.k. zwraca:

-

pokrzywdzonej M. J. dowody rzeczowe opisane
w wykazie dowodów rzeczowych na karcie 3494 - 3495 akt pod pozycją
3 - 5, 7 – 9,

-

J. M. (1) dowód rzeczowy opisany w wykazie dowodów rzeczowych na karcie 3494 - 3495 akt pod pozycją 17;

-

Muzeum Regionalnemu w C. dowód rzeczowy opisany w wykazie dowodów rzeczowych na karcie 3494 - 3495 akt pod pozycją 1;

7.  na podstawie art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonej wobec oskarżonego D. M. (1) kary łącznej pozbawienia wolności zalicza okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 24 kwietnia 2017 roku od godziny 19.30 do dnia 2 października 2019 roku, przyjmując, iż jeden dzień rzeczywistego pozbawienia wolności równa się jednemu dniowi kary pozbawienia wolności;

8.  zasądza od oskarżonego D. M. (1) na rzecz oskarżyciela posiłkowego D. F. kwotę 1.345,40 (tysiąc trzysta czterdzieści pięć 40/100) złotych tytułem zwrotu poniesionych przez niego wydatków;

9.  zasądza od oskarżonego D. M. (1) na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe w kwocie 92.037,28 (dziewięćdziesiąt dwa tysiące trzydzieści siedem 28/100) złotych, w tym tytułem opłaty kwotę 600 (sześćset) złotych.

Sygn. akt II K 67/18

UZASADNIENIE

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

D. M. (1) (wcześniej J.) i A. J. (1) (wcześniej L.) zawarli w dniu 2 marca 1996 roku związek małżeński. W toku trwania małżeństwa w dniu (...) urodziła się ich córka M. J.. Do dnia 2 października 1997 roku wspólnie zamieszkiwali oni przy ul. (...) w D. w mieszkaniu na parterze. W tym samym budynku od 1975 roku zamieszkiwało pod adresem (...), w mieszkaniu na piętrze, małżeństwo osób głuchoniemych P. i E. H.. Wraz z nimi zamieszkiwała ich córka K. H. (1). D. M. (1) był zatrudniony w Przedsiębiorstwie Produkcji (...) Sp. z o.o. w B.F. G. na stanowisku pracownika obsługi zwierząt. Od dnia 21 października 1998 roku przebywał on na urlopie wychowawczym w związku z wychowywaniem dziecka do lat czterech i z tego tytułu otrzymywał zasiłek wychowawczy w kwocie 242,80 złotych. Wcześniej pobierał wynagrodzenie za pracę w wysokości 756,97 złotych, powiększone o zasiłek rodzinny w wysokości 32,30 złotych.

(dowód: kopia odpisu aktu małżeństwa k. 247, kopia odpisu skróconego aktu urodzenia k. 248, 914, zaświadczenie k. 258, kopia zaświadczenia k. 255, zeznania świadków: P. H. (1) k. 154v -155, E. H. k. 161v – 162, K. H. (1) k. 61 – 62, J. V. k. 320 - 321, M. P. (1) k. 1895)

Początkowo relacje małżeńskie pomiędzy D. M. (1) (wcześniej J.) a A. J. (1) układały się pomyślnie. Już jednak po jakimś czasie, po narodzeniu ich córki M. J., zaczęło dochodzić między nimi do nieporozumień, również na tle finansowym, które finalnie doprowadzały do wzajemnych pretensji, te zaś do sprzeczek i kłótni. W skutek pogorszenia się tych relacji, A. J. (1) rozważała rozstanie się z D. M. (1). W realizacji takiego zamiaru zwróciła się ona korespondencyjnie do brata K. L. (1) z prośbą, by ten pomógł jej w powrocie do domu rodzinnego w P.. Co nastąpiło pod nieobecność D. M. (1) (wcześniej J.). A. J. (1) wraz M. J. przebywała w mieszkaniu swojego ojca w P. w okresie od 1 sierpnia 1998 roku do 13, 14 sierpnia 1998 roku. Po tym czasie przyjechał do niej D. M. (1) (wcześniej J.), który spowodował, że jego żona i córka wróciły z nim do D..

(dowód: zeznania świadków: D. F. k. 76v – 77, k. 2365, k. 3863v - 3864, K. L. (1) k.81, k. 2484 – 2485,k. 4010v – 401, A. W. (1) k. 1406 – 1407, k. 4291 – 4292, I. L. k. 2794, k. 4423, H. L. (1) k. 2798)

W dniu 2 października 1998 roku D. M. (1) (wcześniej J.) udał się do pracy. W tym czasie jego żona A. J. (1) pozostawała wraz z ich roczną córką M. J. w mieszkaniu przy ulicy ul. (...) w D.. Około godziny 15.20 D. M. (1) (wcześniej J.) powrócił z pracy do mieszkania. Tam - w czasie do godziny około 17.00 - dokonał on, w nieustalony sposób, zabójstwa A. J. (1). Po czym umieścił zwłoki A. J. (1) w torbie podróżnej i w bliżej nieustalonym czasie zniósł je do piwnicy. Zwłoki te następnie umieścił pod podłogą ostatniego z pomieszczeń piwnicznych przynależnych do jego mieszkania, w miejscu ograniczonym z trzech stron drewnianym szalunkiem. W późniejszym, nieustalonym bliżej czasie, D. M. (1) (wcześniej J.) miejsce to pokrył podłogą z cegieł.

(dowód: zeznania świadków: P. H. (1) k. 155v – 156, k. 160, k. 2271, k. 3961, k. 3961v, k. 3962, k. 3964v, E. H. k. 162, k. 163 – 163v, k. 164, k. 3966, k. 3966v, k. 3967v, k . 3967v – k. 3968, k. 3968v, k. 3969, K. H. (1) k. 62, k. 62v, k. 284, k. 573, k. 576, k. 1780, k. 2140, k. 4261, k. 4261- 4261v k. 4264, k. 4266, k. 4366v, K. T. k. 87- 88, k. 327 – 328, P. M. k. 1883, k. 4047, k. 4048, D. O. k. 520, k. 522, k. 521 – 522, k. 522 – 523, k. 523, k. 1770, k. 1771, k. 1777, k. 1772, k. 1774, k. 3978, k. 3978v, k. 3979v- 3980, k. 3980 – k. 3980v, k. 3981, k. 3982, k. 3982 – 3982v, k. 3982v, k. 3983v, k. 3985, k . 3985v - 3986 , M. M. (2) k. 1356, k. 1357, k. 1358, k. 4517v, k. 4518, k. 4521v, k. 4526, k. 4526v , A. S. (1) k. 67, k. 3915v – 3916, k. 3918v, A. S. (2) k. 2275, k. 2275v, k. 4426, k. 4428v, N. S. k. 72, k. 4016, k. 4016v – 4017, k. 4017v, 4018v, G. B. k. 1908 - 1909, k. 4084 – 4084v, K. L. (1) k. 2485, k. 4010v, k. 4012, k. 4012v, E. L. k. 2784, k. 4421v, M. W. (1) k. 1991, k. 4089, R. W. k. 1999, 4297v, T. W. (1) k. 2003, k. 4297, k. 4298v , A. W. (2) k. 2007, k. 2008, k. 4090, k. 4090v, E. M. (1) k. 2016, k. 2017, k. 4388, W. L. k. 2012, W. W. k. 2022, k . 2023, k. 4092, k. 4092v , k. 4093, A. W. (3) k. 2027, T. W. (2) k. 2035, M. P. (2) k. 3573, k. 3574, k. 4380 – 4380v, k. 4381v, Z. K. k. 1917, k. 1918, k. 4354, J. V. k. 321, k. 323, k. 401- 402, k. 4292, k. 4293v, k. 4295 , K. Z. k. 1658 – 1659, D. N. (1) k. 2481v, k. 4383v, M. R. (1) k. 1376- 1377, k. 4041, K. L. (2) k. 1369, k. 1370 – 1370v, A. L. (1) k. 1365, k. 4021, k. 4021v, A. W. (4) k. 2704v, T. G. (1) k. 1412, k. 1412 – 1413, k. 1413 – 1414, k. 4042, k. 4042 – 4042v, k. 4043v, k. 4045, J. S. (1) k. 2768, k. 2773, J. M. (2) k. 2803 – 2804, k. 2804,T. C. k. 4382v, P. M. k. 1883, k. 4047, k. 4048, G. M. k. 4348v – 4349, Z. L. k. 4524 - 4545, A. S. (3) k. 2769, L. K. k. 1913, k. 2254, k. 2255, k. 4351, k. 4352, J. G. (1) k. 84v – 85, 4014 – 4014v, P. H. (2) k. 1995, k. 4089 – 4090, M. N. k. 4193v – 4194, G. K. k. 1899 – 1900, k. 4080, M. P. (1) k. 1895, k. 4426v – 4427, D. S. (1) k. 1904, k. 4083, J. S. (2) k. 1922, dowodów z dokumentów: kopia zawiadomienia o zaginięciu osoby k. 197-198, protokół oględzin miejsca z dnia 24 kwietnia 2017 roku wraz z dokumentacją fotograficzną k. 107 - 108b, k. 1687, protokół przeszukania pomieszczeń piwnicznych wraz dokumentacja fotograficzną k. 97 – 106, protokół oględzin pomieszczeń piwnicznych k. 107 – 108b, opinia z przebiegu użycia georadaru wraz z dokumentacją fotograficzną k. 547 – 561, materiały poglądowe z oględzin pomieszczeń piwnicznych i miejsca ujawnienia zwłok k. 1676 – 1720, protokół zewnętrznych oględzin zwłok k. 109 – 111, opinia sądowo - lekarska G. (...) k. 1607 – 1608, k. 2068 – 2070, k. 4490v – 4492, opinia Instytutu (...) w K. z zakresu antropologii sądowej k. 3242 – 3253, opinia z zakresu genetyki sądowej G. (...) k. 528 – 534, kopia pozwu k. 245-247, kopie pism procesowych k. 250, k. 253-254, k. 266-266, ustana i pisemna opinii sądowo – psychiatryczna – psychologiczna k. 3335 - 3364, k. 4666v – 4671v )

W niedzielę wieczorem, w dniu 4 października 1998 roku D. M. (1) (wcześniej J.) przyszedł do mieszkania M. R. (1), poinformował ją, że A. J. (1) wyjechała w piątek do P. i nie wróciła oraz poprosił ją, by w poniedziałek zajęła się jego córką M. J.. Na co M. R. (1) wyraziła zgodę i w dniu 5 października 1998 roku zabrała M. J. z mieszkania D. M. (1) (wcześniej J.).

(dowód: zeznania świadka M. R. (1) k. 1377, k. 4041)

W dniu 18 października 1998 roku o godz. 14:00 D. M. (1) (wcześniej J.) złożył w Komisariacie Policji w D. zawiadomienie o zaginięciu A. J. (1) wskazując, że w dniu 2 października 1998 roku około godz. 17:50 wyszła ona z domu mówiąc, że jedzie odwiedzić rodzinę w P., skąd nie wróciła.

(dowód: kopia zawiadomienia o zaginięciu osoby k. 197-198, zeznania świadka T. C. k. 3578, k. 4382v )

W dniu 20 października 1998 roku D. M. (1) (wcześniej J.) złożył do Sądu Wojewódzkiego w S. datowany na dzień 19 października 1998 roku pozew rozwodowy przeciwko A. J.. W jego treści wniósł on ponadto o zasądzenie do A. J. (1) na rzecz małoletniej M. J. alimentów w wysokości 250 złotych miesięcznie oraz o wymeldowanie pozwanej z mieszkania przy ul. (...) w D.. Działania takie podjął wiedząc, że A. J. (1) nie żyje, a w związku z czym nie ciąży na niej obowiązek alimentacyjny. W uzasadnieniu pozwu oraz w kolejnych pismach procesowych D. M. (1) (wcześniej J.) podnosił, że w dniu 2 października 1998 roku A. J. (1) porzuciła go i ich małoletnie dziecko. Dalej, że nie wie gdzie ona aktualnie przebywa i jak przypuszcza, uciekła ona do Niemiec. Przekonywał, że powyższego upatruje w okoliczności systematycznego ubywania pieniędzy, zniknięcia z domu paszportu A. J. (1) oraz oszczędności, co miało również świadczyć o uprzednim planowaniu przez nią wyjazdu. Wskazywał także na okoliczności związane z zaniechaniem przez pozwaną czynienia zadość obowiązkom zarówno domowym, jak i względem wspólnego dziecka oraz na okoliczność koncentrowania przez nią swoich pokładów zaangażowania na sobie oraz na życiu towarzyskim, kosztem życia rodzinnego. W wyniku wprowadzenia przez D. M. (1) w błąd, w ramach toczącego się postępowania w sprawie I RC (...), postanowieniem z dnia 11 grudnia 1998 roku, Sąd zabezpieczył potrzeby rodziny, zasądzając od A. J. (1) na rzecz małoletniej M. J. kwotę 200 złotych miesięcznie poczynając od dnia 1 grudnia 1998 roku płatną z góry do dnia 20-ego każdego miesiąca z odsetkami w wysokości 33% w razie zwłoki w płatności każdej raty, do rąk D. M. (1) (wcześniej J.).

(dowód: częściowo wyjaśnienia oskarżonego D. M. (1) k. 3855v, kopia pozwu k. 245-247, kopie pism procesowych k. 250, k. 253-254, k. 266-266, kopia postanowienia k. 261)

W dalszej konsekwencji wprowadzenia przez D. M. (1) (wcześniej J.) w błąd, Sąd Okręgowy w S. wyrokiem z dnia 8 marca 1999 roku w sprawie I RC (...) rozwiązał przez rozwód związek małżeński D. M. (1) (wcześniej J.) z A. J. (2) z domu L. zawarty w dniu 2 marca 1996 roku przed kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego w D. i wpisanego do księgi małżeństw za numerem (...) orzekając o winie A. J. (1) za rozkład pożycia małżeńskiego. Na mocy tegoż orzeczenia wykonywanie władzy rodzicielskiej nad małoletnią M. J. powierzono D. M. (1) (wcześniej) J., pozbawiając jednocześnie A. J. (1) tejże władzy oraz zobowiązując obie strony do ponoszenia kosztów utrzymania i wychowania wyżej wymienionej małoletniej. Ponadto zasądzono z tego tytułu od A. J. (1) na rzecz małoletniej M. J. kwotę 200 złotych miesięcznie, poczynając od uprawomocnienia się wyroku płatną z góry do dnia 10-ego każdego miesiąca z odsetkami w wysokości 24% w razie zwłoki w płatności każdej raty, do rąk D. M. (1) (wcześniej J.). Wyrok ten uprawomocnił się w dniu 30 marca 1999 roku.

(dowód: częściowo wyjaśnienia oskarżonego D. M. (1) k. 3855v, kopia wyroku k. 287, kopia zarządzenia k. 288)

Równolegle, w celu uzyskania świadczeń alimentacyjnych z funduszu alimentacyjnego ZUS, wnioskiem egzekucyjnym z dnia 19 stycznia 1999 roku skierowanym do Komornika Sądowego przy Sądzie Rejonowym w C., D. M. (1) (wcześniej J.), działając w imieniu małoletniej córki M. J. wniósł o wszczęcie egzekucji od dłużnika A. J. (1) alimentów zaległych od dnia 1 grudnia 1998 roku do dnia 31 stycznia 1999 roku w kwocie 400 złotych oraz alimentów bieżących od dnia 1 lutego 1999 roku po 200 złotych. Wprowadzając treścią tego pisma Komornika Sądowego w błąd poprzez wskazanie, że nie jest mu wiadomym gdzie przebywa A. J. (1), wiedząc, że A. J. (1) nie żyje, a w związku z czym nie ciąży na niej obowiązek alimentacyjny. Do wniosku przedłożył tytuł wykonawczy Sądu Wojewódzkiego w S. z dnia 11 grudnia 1998 roku w sprawie I RC (...). Sprawę wpisano i dalej prowadzono pod sygnaturą akt Kmp (...). W ramach procedur zwrócono się do (...) Referatu Alimentacyjnego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w S. o przyznanie świadczeń z funduszu alimentacyjnego. Na mocy decyzji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S. z dnia 8 lutego 1999 roku przyznano świadczenia z funduszu alimentacyjnego M. J. w kwocie 100 złotych i podjęto ich wypłatę do rąk D. M. (1) (wcześniej J.) od miesiąca stycznia 1999 roku w terminie 9 - tego każdego miesiąca, ustalając wyrównanie za miesiące styczeń - luty 1999 roku w kwocie 200 złotych.

(dowód: częściowo wyjaśnienia oskarżonego D. M. (1) k. 3855v, kopia wniosku egzekucyjnego k. 350, kopia pisma komornika k. 356, decyzja ZUS k. 357)

Wobec uprawomocnienia się wyroku Sąd Okręgowy w S. z dnia 8 marca 1999 roku w sprawie I RC (...), w celu uzyskania świadczeń alimentacyjnych z funduszu alimentacyjnego ZUS, D. M. (1) (wcześniej J.) działając w realizacji uprzednio podjętego zamiaru i wiedząc, że A. J. (3) nie żyje, a w związku z czym nie ciąży na niej obowiązek alimentacyjny, złożył w imieniu małoletniej M. J. ponowny wnioskiem datowany na dzień 6 kwietnia 1999 roku do Komornika Sądowego przy Sądzie Rejonowym w C. o wszczęcie egzekucji od dłużnika A. J. (1) w zakresie alimentów bieżących od dnia 1 kwietnia 1999 roku po 200 złotych miesięcznie. Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S. decyzją z dnia 15 kwietnia 1999 roku zmienił decyzję z dnia 8 lutego 1999 roku i przyznał świadczenia z funduszu alimentacyjnego M. J. w kwocie 200 złotych podejmując ich wypłatę do rąk D. M. (1) (wcześniej J.) od miesiąca kwietnia 1999 roku w terminie 9 - tego każdego miesiąca, ustalając wyrównanie za miesiąc kwiecień 1999 roku w kwocie 100 złotych.

(dowód: częściowo wyjaśnienia oskarżonego D. M. (1) k. 3855v, kopia wniosku egzekucyjnego k. 358, kopia pisma komornika k. 359, kopia decyzji ZUS k. 475)

W dniu 13 września 2002 roku D. M. (1) (wcześniej J.) wiedząc, że A. J. (1) nie żyje, a w związku z czym nie ciąży na niej obowiązek alimentacyjny, wniósł o Sądu Rejonowego w C. pozew o podwyższenie alimentów orzeczonych w sprawie I RC (...) na rzecz M. J. od pozwanej A. J. (1) do wysokości 500 złotych miesięcznie. W uzasadnieniu pozwu oraz w kolejnym piśmie procesowym podnosił, że nie jest mu znane obecne miejsce pobytu A. J. (1), a ponadto, że wystąpiły wzrost kosztów utrzymania dziecka, pogorszenie się sytuacji finansowej wobec utraty przez niego pracy i pozostawania na zasiłku dla bezrobotnych. W wyniku wprowadzenia przez D. M. (1) (wcześniej J.) w błąd, Sąd Rejonowy w C. wyrokiem z dnia 30 grudnia 2002 roku, w sprawie o sygn. akt III RC (...) podwyższył alimenty od pozwanej A. J. (1) na rzecz małoletniej M. J. do kwoty 300 złotych miesięcznie.

(Dowód: częściowo wyjaśnienia oskarżonego D. M. (1) k. 3855v, kopia pozwu o podwyższenie alimentów k. 474, kopia pisma k. 478, k. kopia wyroku 502 – 503).

W dniu 15 stycznia 2002 roku, w celu uzyskania wyższych świadczeń alimentacyjnych z Funduszu Alimentacyjnego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, D. M. (1) (wcześniej J.) działając w realizacji uprzednio podjętego zamiaru, wiedząc, że A. J. (1) nie żyje, a w związku z czym nie ciąży na niej obowiązek alimentacyjny, złożył w imieniu małoletniej M. J. ponowny wniosek egzekucyjny do Komornika Sądowego przy Sądzie Rejonowym w C.. W wyniku wprowadzenia w błąd, decyzją z dnia 29 stycznia 2003 roku Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S. zmienił decyzję z dnia 14 kwietnia 1999 roku i podwyższył świadczenie z funduszu alimentacyjnego M. J. do kwoty 300 złotych miesięcznie podejmując ich wypłatę do rąk D. M. (1) (wcześniej J.).

(dowód: częściowo wyjaśnienia oskarżonego D. M. (1) k. 3855v, kopia wniosku egzekucyjnego k. 362, kopia decyzji ZUS k. 369)

W okresie od dnia 11 lutego 1999 roku do dnia 5 kwietnia 2004 roku Fundusz Alimentacyjny Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S. wypłacił w zastępstwie A. J. (1), która wówczas nie żyła i, na której nie ciążył obowiązek alimentacyjny, nienależne alimenty na rzecz M. J. do rąk D. M. (1) (wcześniej J.) w łącznej kwocie 14.805 złotych.

(dowód: pismo ZUS oddział w G. k. 835, wykaz operacji na koncie k. 836 – 837)

Odnośnie D. M. (1) (wcześniej J.) nie zachodzą warunki, o których mowa w art. 31 § 1 i 2 k.k. Miał on zachowaną zdolność do rozpoznania znaczenia swoich czynów i do pokierowania swoim postępowaniem, nie miał ani zniesionej poczytalności, ani też poczytalności w znacznym stopniu ograniczonej. D. M. (1) (wcześniej J.) nie jest również chory psychicznie, ani upośledzony umysłowo. Rozpoznano u niego natomiast osobowość nieprawidłową.

(dowód: pisemna i ustna opinia sądowo- psychiatryczna – psychologiczna biegłych E. K., J. G. (2) i K. K. (1) k. 3335 – 3364, k. 4666v – 4671v )

Według aktualnej karty karnej D. M. (1) (wcześniej J.) nie był w przeszłości karany sądownie.

(dowód: zapytanie o karalność oskarżonego k. 4630 )

I.  wyjaśnienia oskarżonego

D. M. (1) słuchany w postępowaniu przygotowawczym nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania odnośnie stawianych mu zarzutów (k. 146 – 147, k. 212 – 216, k. 413 – 417).

Będąc słuchanym w postępowaniu sądowym (k. 3851 – 3861v) D. M. (1) również nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. W swoich wyjaśnieniach opisał między innymi przebieg wydarzeń z dnia 2 października 1998 roku. Wskazał, że A. J. (1) po jego powrocie z pracy po godzinie 15:00 będąc spakowana w torbę wyszła z mieszkania się przy ul. (...) w D. w celu odbycia podróży do rodziny zamieszkałej w P., którą odwiedzała co miesiąc na weekend. Dodał, że taki wyjazd tłumaczyła ona chęcią odpoczynku. Podał, że widział ją jak wychodziła przez bramę. On zaś z córką został w domu. Nie widział, aby ktoś po nią podjeżdżał. Podał następnie, że A. J. (1) wyszła przed 16:00, mogła to być godzina 16:00, po 16:00, czy 17:00. Dodał, że nie pamięta jak była ona ubrana, ale na pewno było tak jak podał na policji. Nie pamięta też tego z jaką torbą żona opuściła dom. Ale na pewno jest to ta torba, o której mówił policji. Dodał, ze nie ma wiedzy by były to te same ubrania i torba, które znaleziono przy zwłokach.

Oskarżony stwierdził, że nie jest w stanie wytłumaczyć tego, że zwłoki jego ówczesnej żony zostały ujawnione jako umieszone w torbie podróżnej i ukryte pod podłogą ułożoną z cegły, w piwnicy budynku, w którym zamieszkiwali. Odnosząc się do kwestii rodzaju podłogi w tym pomieszczeniu piwnicznym zanegował fakt wykładania tej powierzchni czerwonymi cegłówkami podając, że taki jej stan zastał już w chwili wprowadzenia się do mieszkania przy ul. (...) w D.. Określając dostępność do piwnicy przynależnej do tegoż budynku D. M. (1) wyjaśnił, że dostęp do niej miał wyłącznie on oraz sąsiedzi w osobach państwa H. i jego córki K. H. (1).

Następnie oskarżony zaprzeczył, by w toku czynności poszukiwawczych żony, podczas rozmowy z policjantem w 2000 roku wskazał, że A. J. (1) uciekła z nieustalonym mężczyzną do Niemiec. W tej kwestii wyjaśnił, iż przy wtórnym – trzecim lub czwartym – zgłoszeniu zaginięcia wyżej wymienionej kontekst takiego wyjazdu został mu zasugerowany przez funkcjonariusza Policji, co tłumaczy złożenie przez niego relacji z wydarzeń w takim właśnie kształcie. Jednocześnie oskarżony podał, że nie pamięta źródła informacji, która przekonała go do przekazania w kwietniu 2001 roku informacji o przebywaniu A. J. (1) na terytorium Niemiec.

Opisując sytuację materialną rodziny w czasie prowadzenia gospodarstwa domowego wraz z pokrzywdzoną, D. M. (1) wskazał, że pogorszyła się ona po narodzinach M. J., kiedy to zaczęło brakować środków pieniężnych. A. J. (1) w tym okresie nosiła wykonane ze złota obrączkę i pierścionek, a także wykonaną z innego kruszywa bransoletkę, przy czym pokrzywdzona nie zwykła tej biżuterii zdejmować. Podkreślił, że A. J. (1) miała na sobie biżuterię gdy wyjeżdżała w dniu 2 października 1998 roku. Tłumaczył następnie, że jeżeli chodzi o zakup złotego pierścionka to został pokryty środkami uzyskanymi przez oskarżonego z tytułu pracy podjętej na fermie. Został on nabyty przed narodzinami M. J. i pierwotnie miał być noszony przez A. J. (1), jednakże wobec spuchnięcia jej palców u rąk oskarżony wraz z pokrzywdzoną wspólnie ustalili, że zostanie on przekazany córce. On zadecydował, że jej go wręczy jak córka będzie miała 18-cie lat.

W kontekście remontu w mieszkaniu przy ul. (...) w D. D. M. (1) wyjaśnił, że podjął się go po narodzinach M. J., lecz nie był w stanie precyzyjnie określić w jakim czasie. Jak wskazał oskarżony A. J. (1) przed jej zaginięciem opuszczała miejsce zamieszkania wraz z córką przebywając wówczas u J. G. (1), skąd ją odbierał. Dodał, że była taka sytuacja, że D. F. wspólnie z kolegą przyjechał po jego żonę do D.. Tłumaczy, że wyjazdy A. J. (1) po narodzinach M. J. były determinowane prowadzonymi w mieszkaniu pracami remontowymi. W ramach tych aktywności oskarżony okładał styropianem ściany, malował je, a także malował podłogę olejną farbą. Dodał, że wyjeżdżając wówczas A. J. (1) zabrała to co potrzebne dla siebie i córki, a samo rozstanie przebiegało w zgodzie.

Dalej oskarżony podał, że w dniu 2 października 1998 roku, kiedy pokrzywdzona A. J. (1) opuściła dom on przebywał z ich córką w domu. Tego dnia około godz. 16:00 na wizytę w mieszkaniu D. M. (1) umówieni byli K. K. (2) wraz z siostrą. Wizyta trwała od pół godziny do godziny. W toku wizyty wszyscy obecni na spotkaniu przebywali w pierwszym pomieszczeniu mieszkania pełniącym funkcję kuchni. Jak sprecyzował oskarżony, kiedy mieli goście to zawsze spotkanie prowadzone było w kuchni z uwagi na znajdujące się w niej stół i krzesła. W toku tej konkretnie wizyty M. J. bawiła się w pierwszym pokoju. Tego dnia w mieszkaniu było chłodno. W trakcie spotkania D. M. (1) poprosiłem gości, by chwilę zostali, kiedy on uda się do piwnicy po opał. Wychodząc po drewno D. M. (1) spotkał K. H. (1). Kiedy wrócił napalił w piecu. Jak wskazał tego dnia już nie wychodził do piwnicy.

D. M. (1) opisał także wygląd pomieszczeń piwnicznych. Wyjaśnił, że sprzątał na bieżąco piwnicę w przejściu gdzie trzymał drewno i w pomieszczeniu, gdzie składowany był węgiel i słoiki, które to pomieszczenie miał pod kluczem. Po zaginięciu A. J. (1) również. Wskazał, że była tam jeszcze jedna wnęka, którą przejął po ojcu i tam była zawsze hałda śmieci. Wnęki tej nigdy nie sprzątał. Wyjaśnił, że nie remontował pomieszczeń piwnicznych zarówno po, jak i przed zaginięciem A. J. (1), a jedynie wymieniał w niej obrębie rury wodne, co miał miejsce przed urodzeniem M. J.. Okoliczność wymiany posadzki jest mu natomiast nieznany. Zgodnie z twierdzeniami D. M. (2) podłoga w korytarzu przejściowym piwnicy zawsze była obłożona cegłą, a w małej zamykanej piwnicy, gdzie składowany był węgiel i słoiki, znajdowała się ubita ziemia. Przez pomieszczenie to na wysokości około 70 – 80 centymetrów przebiegała rura zasilająca. Nadto oskarżony zaprzeczył aby wymienił na kilka dni kłódkę w drzwiach do piwnicy w dniu kiedy zagięła jego żona. Przyznał, że po zaginięciu żony wymieniał kłódkę na drzwiach zewnętrznych do piwnicy, ale to było kiedy indziej. Tłumaczył, że kiedy wrócił z córką M. J. z P. zastał w tych drzwiach nową kłódkę założoną przez sąsiadów z nieznanego mu powodu. Wobec potrzeby napalenia w piecu i nieobecności w tym czasie sąsiadów w miejscu zamieszkania D. M. (1) postanowił tę kłódkę rozwalić. Następnego dnia oskarżony powiesił w jej miejsce nowo zakupioną kłódkę. Kiedy sąsiedzi przyjechali niezwłocznie przekazał im drugi klucz, informując o przyczynach wymiany kłódki.

Definiując relacje jego ówczesnej żony z nim i z ich córką oskarżony ocenił je, pomimo zaistnienia w ostatnim czasie lekkich sporów o pieniądze, jako bardzo dobre. Po części finansowo kontrolował poczynania żony robiąc przez jakiś czas osobiście zakupy. Między nimi nigdy nie dochodziło do przemocy fizycznej, nigdy żony nie wyzywał, nie miewał romansów. Żona miała swobodną możliwość opuszczenia mieszkania, miała swój klucz, przychodziły do niej koleżanki, miała swoich znajomych. Stwierdził, że miał wrażenie, że A. J. (1) jako matka nie za bardzo się troszczyła o ich córkę. Zdarzało się, że jak wracał z pracy to musiał pranie zrobić i ugotować na drugi dzień. Przyznał, że żona była zawiązana z córką, ale nie dostrzegał u niej oporów, gdy miała zostawiać ją i wyjeżdżała do jego matki. D. M. (1) wyjaśnił także, że po zaginięciu A. jakubowskiej jej rzeczy dość długo pozostawały w domu. Potem zaś oddał je wraz z rzeczami córki do Caritasu. Podkreślił, że nie sprzedawał żadnych rzeczy żony. W wyjaśnieniach oskarżonego znalazło się także jego odniesienie do relacji jakie występowały pomiędzy nim a K. H. (1) zarówno przed jak i po zaginięciu A. J. (1). Ale także relacje A. J. (1) z K. H. (1) oraz jego i żony relacje z państwem H.. Wreszcie do relacji jego i jego byłej żony z rodziną A. J. (1), w szczególności z D. F..

Oskarżony odniósł się również do działań jakie podejmował bezpośrednio po tym kiedy – jak przekonuje - uznał, że doszło do zaginięcia A. J. (1). Wskazał, że w okolicznościach zaginięcia żony zniknęły z domu oszczędności, pieniądze i paszport. Odniósł się też do działań poszukiwawczych jakie podejmowane były przez niego, policję i inne osoby w późniejszym czasie. A także do czynności związanych z wniesieniem pozwu o rozwód oraz z uzyskaniem alimentów na rzecz małoletniej córki. Zaprzeczył przy tym, by otrzymał od A. J. (1) korespondencję, a także by komuś mówił, że otrzymał korespondencję od żony. Podkreślał, że nic się nie zdarzyło miedzy nimi i nie wie dlaczego żona miałaby opuścić rodzinę. Nic mu też nie wiadomo to tym, by żona miała zamiar wyjazdu za granice.

II.  analiza materiału dowodowego

W świetle zgromadzonego w sprawie i ujawnionego w toku rozprawy głównej materiału dowodowego uzasadnionym jest przyjęcie, iż D. M. (1) dopuścił się przestępstw ostatecznie mu przypisanych w sentencji wyroku, przy uwzględnieniu nieznacznej modyfikacji odnośnie czasokresu czynu drugiego pierwotnie mu zarzuconego i konsekwencji zeń wynikających – również w aspekcie subsumpcji tego przestępstwa. Oczywiście skład orzekający zdawał sobie sprawę ze specyfiki sprawy wynikającej ze stanowiska prezentowanego przez oskarżonego, w którym nie przyznał się on do popełnienia zarzucanych mu czynów. W tej sytuacji odtworzenie przebiegu zdarzenia, o którym mowa w opisie punktu pierwszego aktu oskarżenia było niewątpliwie utrudnione. Ostatecznie możliwym było jednak uznanie, że choć w konkurencji do wyjaśnień oskarżonego, nie występowały dowody bezpośrednie, ale dowody pośrednie tudzież fakty uboczne o charakterze poszlak prowadzące do faktu głównego, to jednak Sąd doszedł do wniosku, iż łańcuch pozostających ze sobą w ścisłym związku faktów ubocznych i okoliczności wykazanych w toku procesu oraz analizowanych poniżej w przedmiotowym uzasadnieniu, ma charakter nierozerwalny i daje podstawy do uznania wyjaśnień D. M. (1) jako niewiarygodnych i do jednoznacznego przyjęcia jak w sentencji wyroku. A mianowicie, iż D. M. (1) w dniu 2 października 1998 roku działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia dopuściła się przestępstwa zabójstwa swojej ówczesnej żony A. J. (1). A ponadto, że poprzez wprowadzenie, w realizacji z góry powziętego zamiaru, określonych podmiotów w błąd, co do tego, że nie jest mu wiadomym gdzie przebywa A. J. (1) (wiedząc, że A. J. (3) nie żyje, a w związku z czym nie ciąży na niej obowiązek alimentacyjny), doprowadził on do niekorzystnego rozporządzenia mieniem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S. w łącznej kwocie 14.805 złotych poprzez wypłatę do jego rąk nienależnych alimentów zasądzonych na rzecz małoletniej M. J.. Tytułem wyjaśnienia wskazać trzeba, że właśnie owe trudności dowodowe oraz specyfika niniejszego procesu, jakim był proces poszlakowy, skłoniły Sąd meriti do sporządzenie niniejszego uzasadnienia w innej formie, niż wskazano to w treści art. 99a k.p.k.. Sąd uznał bowiem, że sporządzenie uzasadnienia według dotychczas obowiązujących zasad pozwoli na szersze i bardziej wyczerpujące przedstawienie procesu rozważań i dedukcji przeprowadzonego przez skład orzekający skutkującego rozstrzygnięciem zaprezentowanym w treści wyroku. Stąd też skorzystał z możliwości zastosowania przepisu art. 15 ustawy z dnia 19 lipca 2019 r. o zmianie ustawy - Kodeks postępowania karnego oraz niektórych innych ustaw.

A.

Przechodząc do omówienia poszczególnych dowodów, który legły u podstaw takiego rozstrzygnięcia Sądu, za konieczne należy uznać dokonanie wstępnej uwagi. Mianowicie, uzasadnione jest przyjęcie, że szereg okoliczności ustalonych w sprawie ma w zasadzie charakter bezsporny, a co najmniej w sposób zdecydowany nie kwestionowany ani przez D. M. (1) i przez jego obrońców. Także przez prokuratora i oskarżycieli posiłkowych. W głównej mierze dotyczy to faktu ujawnienia w dniu 24 kwietnia 2017 roku szczątków ludzkich pod podłoga ceglaną (w miejscu ograniczonym z trzech stron drewnianym szalunkiem) jednego z pomieszczeń piwnicznych budynku przy ulicy (...) w D.. Chodzi o okoliczności wynikające z takich niepodważanych przez strony dowody jak: protokół przeszukania pomieszczeń piwnicznych wraz dokumentacja fotograficzną (k. 97 – 106), protokół oględzin pomieszczeń piwnicznych (k. 107 – 108b), opinia z przebiegu użycia georadaru wraz z dokumentacją fotograficzną (k. 547 - 561), jak materiały poglądowe z oględzin pomieszczeń piwnicznych i miejsca ujawnienia zwłok (k. 1676 – 1720) oraz protokół zewnętrznych oględzin zwłok (k. 109 – 111). Dotyczy to ustalenia wynikającego z opinii sądowo - lekarskiej sporządzonej przez biegłych z G. (...) T. G. (2) i K. K. (3) (k. 1607 – 1608 k. 4490v - 4492), że stopień zaawansowania przemian pośmiertnych szczątków ludzkich wskazuje, że na chwilę badania, czas po śmierci A. J. (1) wynosi najprawdopodobniej co najmniej 10 lat nie przekraczając jednak 30 lat. I w takiej rozpiętości czasowej ciało przebywało w warunkach w jakich zostało odnalezione. Dalej dotyczy to ustalenia, że odnalezione szczątki ludzkie należą do kobiety i stanowią szczątki matki M. J., a zatem są to szczątki A. J. (1). Powyższe wynika z opinii z zakresu genetyki sądowej G. (...) (k. 528 – 534). Według opinii, uzyskane profile dla DNA pochodzą od kobiety, zaś porównanie profili D. kobiety z profilem M. J. wykazało, że kobieta ta z bardzo wysokim prawdopodobieństwem (99,999999995 %) jest biologiczną matką M. J.. Przedstawione wnioski zawarte w sporządzonej przez G. (...) Medyczny opinii w świetle dokonanej przez Sąd analizy materiału dowodowego dają w pełni uzasadniona podstawę by nadać rygor wiarygodności jej całości. W świetle zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego i wreszcie notoryjności powszechnej odnośnie naukowych wartości wyników badań biologicznych DNA, Sąd uznał, iż takie wnioski wynikające z niekwestionowanych przez strony badań, pozwalają na jej pełną adaptację przez Sąd w procesie rozważań oraz oceny pozostałych dowodów zgromadzonych w sprawie. Stanowisko Sądu jest tym bardziej uzasadnione, o ile wskaże się, iż opinia powyższa w pełni odpowiada zasadom sporządzania opinii określonym w przepisach kodeksu postępowania karnego. Brak jest również innych okoliczności, które wpływałyby na odmienną jej ocenę, tym bardziej, że żadna ze stron na takie nie wskazała. Wreszcie bezsporną jest również okoliczność, iż A. J. (1) oraz D. M. (1) (wcześniej J.) byli małżeństwem od dnia 2 marca 1996 roku, zaś w dniu 20 wrzenia (...) urodziła się ich córka M. J.. Także okoliczność, że od 1996 roku zamieszkiwali oni w D. pod adresem (...), do którego przynależały pomieszczenia piwniczne, w tym to pomieszczenie, w którym odnaleziono zwłoki A. J. (1).

Jeżeli zatem chodzi o kolejną części prowadzonych rozważań, a odnoszących się do czynu pierwszego zarzuconego oskarżonemu, wskazać należy, że będą one dotyczyły tej fazy zdarzeń, w których – w przekonaniu Sądu - nie uczestniczyły inne osoby poza pokrzywdzoną A. J. (1) oraz oskarżonym D. M. (1). Stąd też szczególną wagę w toku postępowania i potem rozstrzygania w sprawie Sąd przykładał do tych dowodów oraz faktów ubocznych, które pozwalały w schematyczny sposób wypełnić przestrzeń czasową, w którym doszło do inkryminowanego zdarzenia oraz zamknąć swoisty łańcuch pozwalający na ostateczne jednoznaczne przyjęcie sprawstwa D. M. (1). Wszystko to przy jednoczesnej świadomości składu orzekającego, że ciało A. J. (1) zostało odnalezione po dziewiętnastu latach od daty, w której – jak przez cały ten czas przekonywał oskarżonego - A. J. (1) miała opuścić miejsce ich wspólnego zamieszkania. Wymaga wyraźnego podkreślenia, że nie ulega wątpliwości, że z punktu widzenia poszukiwania źródeł dowodowych, zarówno o charakterze materialnym jak i osobowym, a także z punktu widzenia możliwości uzyskania z nich dowodów, a następnie ich oceny, czynności dowodowe w niniejszej sprawie były szczególnie utrudnione. Dotyczy to zarówno dowodów z zeznań świadków, których pamięć – co oczywiste – po tak długim, niemalże dwudziestoletnim okresie, narażona była na negatywne skutki procesu zapominania oraz odtwarzania zapamiętanych okoliczności. Jak i dowodów o charakterze materialnym, gdzie prawdopodobieństwo ujawnienia śladów mechanicznych, biologicznych było bardzo niskie. Choć i takie próby były podejmowane. Mowa tu między innymi o czynnościach oględzin i przeszukania mieszkania przy ul. (...) (k. 2350 – 2353, k. 2354 – 2356), o czynnościach oględzin odzieży (k. 137 – 140), o czynności z zakresu badań biologicznych dotyczących przewodu elektrycznego oraz śladów biologicznych (k. 2494 – 2499, k. 2508 – 2518, k. 2870 - 2874). Wreszcie - o czym szerzej w dalszej części uzasadnienia – mowa o czynnościach dowodowych zmierzających do ustalenia przyczyny śmierci A. J. (1) w oparciu o badania jej szczątków, o czym mowa poniżej.

Czynione rozważania należy rozpocząć od przedstwienia przesłanek, które skutkowały przyjęciem wykazania faktu ubocznego jakim jest fakt, iż to D. M. (1) umieścił zwłoki A. J. (1) pod posadzką jednego z pomieszczeń piwnicznych w budynku przy ul. (...) w D.. Sam oskarżony zapytany w tym aspekcie, stwierdził, że nie jest w stanie wytłumaczyć tego, że zwłoki jego ówczesnej żony zostały w takim miejscu ujawnione. W procesie poszlakowym łańcuch wiążących się ze sobą faktów ubocznych można uznać za zamknięty tylko wówczas, gdy każda z poszlak będąca ogniwem tego łańcucha ustalona została w sposób nie budzący wątpliwości i uniemożliwiający jakikolwiek inne rozważania. Poszlakowy charakter przedmiotowego procesu powodował zatem, że rozważenie co do takich okoliczności nie mogły zostać nieprzeprowadzone. Tymczasem Sąd miał do czynienia z następującymi okolicznościami. Jak wynika między innymi z zeznań świadków: K. H. (1) (k. 62), K. T. (k. 327 – 328), P. M. (k. 1883, k. 4047, k. 4048), D. O. (k. 520), M. M. (2) (k. 1356), G. B. (k. 4084), M. W. (1) (k. 1991, k. 4089), R. W. (k. 1999), T. W. (1) (k. 2003), A. W. (2) (k. 2007), E. M. (1) (k. 2016, k. 4388), W. L. (k. 2012), W. W. (k. 2022), A. W. (3) (k. 2027), T. W. (2) (k. 2035), M. P. (2) (k. 3573), Z. K. (k. 1917), J. V. (k. 321, k. 323), D. N. (1) (k. 2481v), M. R. (1) (k. 1376- 1377), K. L. (2) (k. 1370 – 1370v), A. W. (4) (k. 2704v), T. G. (1) (k. 1412), J. S. (1) (k. 2773), J. M. (2) (k. 2804) oraz z protokołu oględzin miejsca z dnia 24 kwietnia 2017 roku wraz z dokumentacją fotograficzną (k. 107 - 108b, k. 1687) budynek przy ulicy (...) posiada i posiadał w inkryminowanym czasie tylko dwa lokale mieszkalne, do których wchodziło się nie od frontu lecz od tyłu tego budynku. Dostęp na podwórze tyłu budynku był jedynie możliwy od ulicy (...). Do około 2013 roku podwórze to zaś było ogrodzone i prowadziła do niego brama. Pod adresem (...) znajdowało się mieszkanie użytkowane wówczas przez D. M. (1) (uprzednio J.) i jego żonę A. J. (1) i córkę M. J.. Natomiast pod adresem (...) znajdowało się mieszkanie użytkowane wówczas przez P. i E. H.. W czasie, który jest przedmiotem analizy w mieszkaniu tym zamieszkiwała również ich córka K. H. (1). Jak wynika z zeznań słuchanych w sprawie świadków, co do zasady nikt poza tymi osobami, ewentualnie poza członkami ich rodzin, nie wchodził na teren podwórza, a przez bramę nie było widać co się tam dzieje. Co charakterystyczne, sam oskarżony nie przeczy powyższemu, twierdząc, że mieli oni z sąsiadami osobne „podwóreczko z bramą” i tam rzadko kto wchodził, bo psy biegały. Idąc dalej, tylko wymienione osoby miały dostęp do pomieszczeń piwnicznych przynależnych do obu lokali. Przy czym również i do nich prowadziły drzwi umieszczone na tyłach budynku przy ulicy (...) i były one zabezpieczone kłódką, do której kluczami dysponowali użytkownicy obu mieszkań. W przekonaniu Sądu meriti, do pozbawienia życia A. J. (1) doszło w obrębie budynku usytuowanego przy ul. (...), tj. w pomieszczeniach mieszkalnych i innych, do których dostęp był możliwy od tyłu tego budynku. Alternatywna bowiem wersja, iż osoba, która miałaby pozbawić życia A. J. (1), dokonałaby tego poza wymienionym obszarem, miałaby następnie przetransportować jej ciało na teren przedmiotowej posesji, uzyskać dostęp do klucza od kłódki w drzwiach zabezpieczających pomieszczenia piwniczne, następnie dostęp do tych pomieszczeń i przenieść tam zwłoki pokrzywdzonej, wreszcie miałaby dokonać wykopu w podłodze jednego z tych pomieszczeń, umieścić tam ciało A. J. (1), po czym pokryć w miejscu wykopu podłogę posadzką wykonaną z czerwonej cegły - nie wytrzymuje krytykę z punktu widzenia doświadczenia życiowego i logiki. Powyższe wnioski są tym bardziej uzasadnione kiedy weźmie się pod uwagę fakt, że w zgromadzonym w sprawie obszernym materiale dowodowym nie pojawiał się żaden element dowodowy, który na tego rodzaju sytuację z występowaniem w omawianym czasie obcych na tym terenie osób, mógłby wskazywać. W szczególności także, że w tymże materiale brak jest jakiejkolwiek informacji, która pozwoliłaby poprzeć twierdzenia D. M. (1), kiedy to przekonuje on, iż w dniu 2 października 1998 roku A. J. (1) opuściła mieszkanie, a następnie posesję przy ulicy (...). Po pierwsze żaden ze świadków słuchanych w sprawie nie zeznał, by w tym dniu widział A. J. (1) poza obrębem przedmiotowej posesji. Po drugie żaden ze świadków nie potwierdził, by A. J. (1) przemieszczała się w tym dniu, na pieszo, rowerem, czy pojazdem mechanicznym do miejsca, w którym mogłaby skorzystać ze środków transportu publicznego, w tym autobusów (...) czy pociągów (...). Swojej obecności w tym dniu w D. zaprzeczał także wskazywany przez oskarżonego świadek P. L. (k. 4492 – 4492v), który wykluczył, by mógł on wówczas towarzyszyć A. J. w drodze do L.. Wskazując, że w tamtym czasie miał 8 lat i w D. w mieszkaniu oskarżonego był tylko raz w odwiedzinach z rodzicami. Po trzecie wreszcie, żaden z przesłuchanych świadków nie potwierdził, by w tym lub w kolejnych dniach A. J. (1) dotarła do P., czy jakiejkolwiek innej miejscowości i odwiedziła tam kogokolwiek z kręgu rodziny lub znajomych. Na powyższe okoliczności nie pojawiły się w sprawie również żadne dowody o charakterze nieosobowym. Na przeciw tym negatywnym ustaleniom pozostaje natomiast ustalenie pozytywne i pewne, jakim jest fakt, iż ciało A. J. (1) było umieszczone pod podłogą pomieszczenia piwnicznego użytkowanego przez D. M. (1).

Idąc dalej. Wyraźnego podkreślenia wymaga, że Sąd podszedł do informacji jakie zostały podane przez D. M. (1) (J.) do zawiadomienia o zaginięciu osoby z dnia 18 października 1998 roku (k. 197 – 198) w sposób bardzo ostrożny, niemniej jednak sam ten formularz jako dowód z dokumentu nie mógł być pominięty w procesie prowadzonej analizy. Po pierwsze jako dowodów potwierdzający okoliczność w zasadzie bezsporną, a mianowicie, że w dniu 18 października 1998 roku D. M. (1) dokonał zgłoszenia zaginięcia ówczesnej żony A. J. (1) w Komisariacie Policji w D.. Po drugie właśnie w aspekcie danych, które oskarżony zawarł w zgłoszeniu. Postępowanie dowodowe przeprowadzone na rozprawie pozwala Sądowi na kategoryczne przyjęcie, że ujęcie tych treści stanowiło już wówczas element realizowanego według określonego schematu, planu oskarżonego, który miał na celu doprowadzić do powszechnego przeświadczenia, że A. J. (1) opuściła mieszkanie i zostawiła jego oraz ich roczną córkę M. J.. Niewątpliwie przy tym czynności te podejmował w przekonaniu, że nigdy nie dojdzie do ujawnienia zwłok w pomieszczeniu piwnicznym przynależnym do mieszkania, które wspólnie użytkowali. To mogło spowodować, że nie obawiał się on, by w trakcie czynności zgłoszenia, wśród garderoby A. J. (1) wskazać na taką, w której w istocie była ona ubrana w momencie jej ukrycia pod podłogą piwnicy. Chodzi o sweter i spodnie dresowe z białymi lampasami, która to garderoba została ujawniona przy szczątkach A. J. (1). Owa tożsamość garderoby pośrednio wskazuje również na bliską odległość czasową pomiędzy datą, w której - według zgłoszenia - doszło do „zaginięcia” A. J. (1) a momentem, kiedy jej ciało zostało tam ukryte. Okoliczności tych nie można także oceniać w oderwaniu od treści zeznań M. M. (2) (k. 1358, k. 4518, k. 4521v, k. 4526v), którą twierdziła, że krótko po „zaginięciu” A. J. (1), kiedy szła do swoich rodziców, drzwi do mieszkania D. M. (1) były otwarte i w korytarzu zauważyła wierzchnią garderobę należącą do A. J. (1) tj. damskie kozaczki i kurtkę, co ją zdziwiło w kontekście informacji o wyjeździe A. J. (1) do Niemiec.

Z punktu widzenia dowodzenia w jakich okolicznościach doszło do umieszczenia zwłok A. J. (1) w piwnicy użytkowanej przez D. M. (1), a następnie pod jej podłogą w miejscu, w którym znajdowały się fragmenty drewnianego szalunku, szczególnie istotne są zeznania świadka P. H. (1), pośrednio potwierdzone zeznaniami innych świadków. Podał on mianowicie w toku śledztwa (k. 155v - 156) i potrzymał co do zasady przed Sądem (k. 3961, k. 3962, k. 3964v), że już po tym jak zaginęła A. J. (1) - choć nie pamięta jaki to był dzień i miesiąc oraz czy to było dwa dni po zaginięciu A. J. (1), czy później, ale było to w 1998 roku - chciał udać się do piwnicy po węgiel, ale stwierdził, że nie może się tam dostać, bo w drzwiach prowadzących od podwórza do piwnicy została zmieniona kłódka. Dodał, że nowa kłódka wisiała tam przez dwa dni, a na trzeci dzień z powrotem drzwi były zamknięte na starą kłódkę, do której miał klucze. Świadek tłumaczył, że przez te dwa dni chodził do D. M. (1) (J.), który otwierał tę kłódkę, wówczas on schodził do piwnicy i brał węgiel. D. J. w tym czasie stał w drzwiach prowadzących do piwnicy i patrzył co świadek robi. P. H. (1) zeznał także, że miał wtedy wrażenie, że D. M. (1) pilnuje go, aby on nie ukradł mu węgla. Dodał, że nie pytał D. M. (1) o powód zmiany kłódki. Okoliczność taką poświadczyła w swoich zeznaniach także E. H. (k. 163 – 163v, k. 3966v, k . 3967v – k. 3968). Szerzej na temat oceny wiarygodności tych świadków Sąd wypowie się jeszcze w treści uzasadnienia, dość wskazać, że Sąd nie znalazł podstaw, by odmówić im waloru wiarygodności. Jeżeli tak, w przekonaniu Sądu okoliczności, którą świadek ten przedstawił zdecydowanie nie można zbagatelizować. Wszak mowa tu o sytuacji, w której – co bardzo istotne, już po tym jak, według świadka, A. J. (1) nie była przez niego widziana – D. M. (1) pozbawił innych osób, które oprócz niego miały dostęp do pomieszczeń piwnicznych, możliwości korzystania z tychże. Co charakterystyczne, jak wynika z zeznań słuchanych w sprawie świadków (w tym P. H. (1), E. H., A. S. (1), i N. S.), ale także z wyjaśnień samego oskarżonego, w analizowanym czasie pomiędzy częścią piwniczną użytkowaną przez D. M. (1) a częścią piwniczną użytkowaną przez państwo H., nie było fizycznego rozgraniczenia i zabezpieczenia. Zatem wszyscy oni mieli swobodny dostęp do części użytkowanych przez sąsiadów. Rodzi się więc potrzeba odpowiedzi na pytanie jaki był cel (sens, powód), by na okres około dwóch dni jeden sąsiad uniemożliwił drugiemu sąsiadowi dostęp do pomieszczeń piwnicznych. Odpowiedź na to pytanie należy wiązać z faktem, że w dniu 24 kwietnia 2017 roku w budynku przy ulicy (...) w części piwnicy, która w czasie zamieszkiwania tam przez D. M. (1) była przez niego użytkowana, ujawniono szczątki ludzkie (które okazały się szczątkami A. J. (1)). Wiążąc powyższe uznać trzeba, że oskarżony podjął się takiego zabiegu, ponieważ nie mógł mieć pewności, że w sytuacji, w której P. H. (1) uda się do własnych pomieszczeń piwnicznych, nie zwróci uwagi na elementy czy ślady, które mogłyby wzbudzić w nim określone podejrzenia. Co spowodować mogłoby, że zainteresuje się on również pomieszczeniami, z których korzystał wyłącznie D. M. (1). Poza tym oskarżony, by ukryć zwłoki musiał wykonać określoną fizyczną pracę. Chciał zatem uniknąć sytuacji, w której sąsiedzi mogliby zaobserwować podejmowane tam przez D. M. (1) czynności. Nie tylko zatem doprowadził on do sytuacji, w której sąsiedzi nie mieli dostępu do piwnicy zarówno w czasie kiedy on tam przebywał jak i w czasie, gdy go tam nie było, ale także sprawił, że kiedy to P. H. (1) udawał się do własnych pomieszczeń piwnicznych, był on tam pod bezpośrednim „nadzorem” oskarżonego. Co godne uwagi - ustosunkowując się do materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie - D. M. (1) nie zaprzeczył co do zasady samemu faktowi wymiany kłódki od drzwi do pomieszczeń piwnicznych. Przedstawił za to zgoła odmienne okoliczności, które temu miały towarzyszyć. Otóż oskarżony stwierdził, że po zaginięciu A. J. (1) miał być wraz z córką M. J. u jego matki w P.. Kiedy zaś wrócił do D. to on miał się zorientować, że to sąsiedzi mieliby założyć nową kłódkę na drzwiach do piwnicy. Dalej, że to on miał potrzebę napalić w piecu i dostać się do pomieszczeń piwnicznych, tymczasem z kolei to państwa H. miało nie być w domu. Wobec tego zdecydował się rozwalić tę kłódkę. Dodał, że na drugi dzień zakupił i założył kolejną kłódkę, a jak pprzyjechali sąsiedzi to od razu dał im następny klucz i powiedział dlaczego rozwalił założoną przez nich kłódkę. Oni zaś mieli tłumaczyć się mu, że nie dysponowali kluczem od poprzedniej kłódki, a chcieli zamknąć drzwi, żeby nikt nie przychodził. Podkreślenia wymaga, że już sam fakt, iż D. M. (1) nie zaprzecza wystąpieniu zdarzenia z dokonaną przez niego wymianą kłódki, daje dodatkowo pozytywny asumpt dla uznania zeznań P. H. (1) jako zeznań w pełni wartościowych. Z drugiej strony ocena treści wyjaśnień oskarżonego w świetle zasad, o których mowa w art. 7 k.p.k. rodzi przekonanie, że wersja przez niego zaprezentowana dopiero na etapie rozprawy, stanowi ewidentny przejaw dostosowania jego wyjaśnień obrończych do materiału dowodowego, z którym miał już możliwość się zapoznać. Jako taka wersja ta została oceniona przez Sąd krytycznie. Niewątpliwie oskarżony zdawał się sobie sprawę z wagi dla procesu dowodzenia, a w konsekwencji dla wykazywania jego sprawstwa, okoliczności wyjawionej przez P. H. (1). Podjął więc próbę – w ocenie Sądu nieudolną – nijako odwrócenia faktów, które zostały przez świadka przedstawione. Co również godne uwagi nie był konsekwentny co do momentu, kiedy opisywane przez niego zdarzenie miało mieć miejsce. Z jednej strony, by uniknąć bezpośredniego związku z czasem, w którym A. J. (1) miała według niego opuścić D., zaprzeczał, aby wymienił kłódkę tego dnia lub kilka dni pod tym jak „zaginęła jego żona”, podkreślając, że było to kiedy indziej, choć nie jest w stanie powiedzieć kiedy. Z drugiej strony stwierdził, że nie wie czy to był dzień, czy też miesiąc „po zaginięciu żony”. Podkreślenia przy tym wymaga, że rozpytany przez Sąd na okoliczności przedstawione przez oskarżonego, świadek P. H. (1) także nie był w wstanie w sposób dokładny umieścić tego zdarzenia w czasie, poza potwierdzeniem, że miało to miejsce w 1998 roku. Tak on jak i jego żona potwierdzili również, że nie zawsze piwnica była zamykana na kłódkę, na pewno jednak wówczas, kiedy wyjeżdżali. Wreszcie potwierdzili, że na przestrzeni wspólnego ich tam zamieszkiwania dochodziło do wymiany kłódek, ale kiedy robili to oni, to od razu dawali klucz sąsiadowi i nie było tak by musiał się o niego dopominać. Co jednak ważne, świadek utrzymywał, że w tym konkretnym przypadku wymiany kłódki przez D. M. (1), nie otrzymali oni od niego nowego klucza, bo po paru dniach wróciła stara kłódka i ich klucz znowu pasował. To przeczy twierdzeniem oskarżonego, że stara kłódka została przez niego rozwalona. Już tylko na marginesie wskazać trzeba, że część świadków słuchanych w sprawie (tak jak R. H. k. 4360V – 4361), czy M. M. (2) (k. 4523v, k. 4526v) nie miała wątpliwości co do tego, że drzwi do piwnicy były zamykane na kłódkę. Inni świadkowie (w tym J. V.) próbowali przypomnieć sobie, czy w okresie poprzedzającym „zaginięcie” A. J. (1) oraz w okresie późniejszym drzwi do pomieszczeń piwnicznych były zabezpieczane na kłódkę, choć nie byli w stanie w sposób jednoznaczny odnieść się do tej kwestii. W tym aspekcie powołać się należy na dowód o charakterze pozaosobowym, tj. kopię fotografii, która według świadków była wykonania w tamtym okresie (k. 2239), na której to takie zabezpieczenie drzwi do piwnicy jest widoczne.

W przekonaniu Sąd, niekwestionowany fakt odnalezienia szczątków A. J. (1) we wskazanym miejscu oraz poczynione wyżej ustalenia co do uniemożliwienia sąsiadom dostępu do pomieszczeń piwnicznych przez D. J., należy łączyć z jeszcze jednym pewnym ustaleniem. Mianowicie z ustaleniem, że oskarżony D. M. (1) zgłosił – w sposób formalny - organom ścigania zaginięcie żony w dniu 18 października 1998 roku, a więc 16 dni od daty, którą w zgłoszeniu wskazał jako datę, w której wyszła ona z domu (k. 197 – 198). Przypomnieć trzeba, że zarówno świadek P. H. (1) jak i sam oskarżony D. M. (1) nie byli w stanie w sposób konkretny sprecyzować czasu, jaki upłynął od „zaginięcia” A. J. (1) do wystąpienia zdarzeń związanych z wymianą kłódki w drzwiach prowadzących do piwnicy. Jednocześnie jednak Sąd miał do czynienia z faktem, iż ciało pokrzywdzonej zostało umieszczone pod podłogą jednego z pomieszczeń piwniczych pod adresem (...) oraz z faktem, że ciało było umieszczone w torbie podróżnej. Zasady logicznego rozumowania powiązane z notoryjnością powszechną pozwalają na jednoczesne wnioskowanie co do dwóch kwestii. Po pierwsze, biorąc pod uwagę rozmiary torby (który to dowód rzeczowy został ujawniony na rozprawie) oraz dane wynikające z protokołu zewnętrznych oględzin zwłok (według którego ciało A. J. (1) umieszczone było w torbie w pozycji „embrionalnej”, z kończynami dolnymi podkulonymi do brzucha, zgiętymi w stawach biodrowych i kolanowych k. 109 – 112) uznać trzeba, że ciało to musiało zostać umieszczone w tejże torbie, w czasie kiedy nie działało na nie stężenie pośmiertne. To zaś rozpoczyna się po 2 – 4 godzinach od chwili zgonu i trwa od trzech do czterech dni. Po drugie, biorąc pod uwagę powszechną wiedzę, że wraz ze śmiercią człowieka rozpoczyna się proces rozpadu komórek, któremu towarzyszy coraz silniejsza woń, ciało A. J. (1) nie mogło pozostawać długo w warunkach, które sprzyjałyby uwalnianiu się tej woni. W szczególności o takim natężeniu, że mogłoby to spowodować zainteresowanie innych osób. Tym bardziej, że jak wynika z zeznań takich świadków jak M. R. (1), T. G. (1), K. L. (1), M. P. (2), czy Z. L., był on w tym czasie odwiedzany. Połączenie tego założenia z bezspornym faktem co do miejsca odnalezienia szczątków A. J. (1) rodzi w pełni uzasadniony wniosek, że zapobieżeniu takim skutkom miało służyć umieszczenie jej zwłok najpierw w pomieszczeniu piwnicznym, a następnie pod powierzchnią podłogi tego pomieszczenia. Przy czym te same zasady logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego, o których mowa w art. 7 k.p.k. pozwalają na dalsze wnioskowanie. Mianowicie, że takie ukrycie zwłok było łatwiejszym rozwiązaniem, aniżeli ich przemieszczenie poza teren posesji przy ul. (...) w D., poszukiwanie na zewnątrz odpowiedniego miejsca do ukrycia zwłok i umieszczenia ich w takim miejscu. Takie zabiegi wymagałyby po pierwsze środka transportu, po drugie narażałyby na ryzyko dostrzeżenia ich przez szerszy krąg osób, po trzecie rodziły większe prawdopodobieństwo ujawnienia w przyszłości tych zwłok. Stosując te same rygory rozumowania, zgoła odmienne wnioski rodzą się przy przyjęciu wersji, według której zwłoki A. J. (1) pozostały w obrębie posesji, w której mieszkała, zostały przemieszczone do piwnicy budynku, do której nie miały dostępu zwierzęta oraz, do której miały dostęp jedynie ściśle określone osób. Przy czym mowa tu o ostatnim pomieszczeniu z tych, które przynależały do mieszkania użytkowanego przez D. M. (1), do którego użytkownicy drugiego mieszkania, tj. państwo P. i E. H. (jak wynika między innymi z ich zeznań) nigdy się nie „zapuszczali”. Tym bardziej, że – jak wielu słuchanych w sprawie świadków twierdziło – tam nie było światła, wejście do tego pomieszczenia i samo pomieszczenie było „zawalone” bezużytecznymi przedmiotów o różnych rozmiarach. Przy czym P. i E. H. nie mieli ani żadnego interesu ani potrzeby, by tam przebywać. Fakt zaś, że zwłoki A. J. (1) zostały umieszczone pod podłogą, nie rodził również ryzyka ujawnienia ich nawet wówczas, gdyby osoby te do pomieszczenia tego z jakiegoś powodu by się udały. Informacje pochodzące od świadków takich jak P. H. (1) (k. 3961), K. H. (1) (k. 62), D. O. k. 1772), A. S. (1) (k. 68, k. 3916v), R. H. (k.4360v), A. G. (k. 2789, k. 4328), K. K. (4) (k. 2757, k. 4486), czy M. M. (2) (k. 1359, k. 4519), którzy wskazywali na wyobrażenie towarzyszące miejscu jakim były dalsze piwnice przynależne do mieszkania pod adresem (...) oraz, którzy wyrażali brak odwagi by tam się „zapuścić”, uprawniają do wnioskowania, że owo wyobrażenie, było niewątpliwie sprzyjającą dla oskarżonego okolicznością. Tym bardziej, że – jak choćby wynik z zeznań A. G. – kiedy po ślubie A. J. (1) i D. M. (1) był w D., sam oskarżony pokazywał mu piwnice, mówiąc że tam są tunele i przejście prowadzące do miasta. Co godne uwagi, świadek A. S. (2) zeznał (k. 2275), że kiedy był dzieckiem do tej części piwnicy D. M. (1) gdzie miał się znajdować rzekomo jakiś tunel, nie wchodziło się, bo było tam pełno różnego rodzaju gratów, zawalonych po sufit. Ponadto (k. 4428v) między innymi to D. M. (1) mówił mu, żeby nie chodzić od tej części piwnicy, bo tam miały latać wielkie szczury. Dlatego też bał się tam chodzić. W przekonaniu składu orzekającego, by do umieszczenia zwłok pod podłogą piwnicy doszło, konieczny był jednak określony czas, co tłumaczy fakt, że do zgłoszenia zaginięcia A. J. (1) doszło w późniejszym okresie. Należy pamiętać, że – przy przyjęciu przez organy ścigania określonego założenia - zgłoszenie to łączyć się mogło z wolą poszukiwania A. J. (1) w miejscu jej zamieszkania oraz w pomieszczeniach przynależnych. Zatem jego dokonanie wymagało podjęcia uprzednio określonych działań. Działań, które sprzyjały uniknięciu możliwości ujawnienia śladów, które mogłyby świadczyć o innej wersji niż ta przedstawiona w zgłoszeniu o zaginięciu A. J. (1). A mianowicie, że w dniu 2 października 1998 roku A. J. (1) wyszła z domu mówiąc, że jedzie odwiedzić rodzinę w miejscowości P..

Powyższa analiza nie pozwala w konsekwencji przyjąć, że przekonywać może ewentualna wersja wydarzeń, iż działań polegających na ukryciu zwłok A. J. (1) podjęli się P. H. (1) lub E. H., czy też, że uczynili to wspólnie. Taka, według której jedno z nich lub oboje mieli umieścić zwłoki pokrzywdzonej w torbie podróżnej, następnie przenieść do piwnicy oraz umieścić je pod podłogą jednego z pomieszczeń piwnicznych użytkowanych przez D. M. (1) (J.). Przy czym miałoby do tego dojść akurat w sytuacji, w której – według stanowiska D. M. (1) zaprezentowanego w zawiadomieniu o zaginięciu - A. J. (1) miała nie być obecna w domu, gdyż miała wyjechać do rodziny do P.. Także w warunkach, w których D. M. (1) dokonał formalnego zawiadomienia o zaginięciu osoby dopiero po upływie 14 dni od spodziewanego – jak przekonuje w wyjaśnieniach – jej powrotu do domu. Negatywnej oceny takiego wariantu zdarzeń Sąd dokonał także w świetle ustaleń dotyczących właściwości osobistych E. H. oraz P. H. (1), które ujawnione zostały w toku postępowania dowodowego, ale także ocena ich postawy i zeznań w świetle, bardzo istotnej w procesie dowodzenia, zasady bezpośredniości. W szczególności Sąd miał tu na uwadze sposób w jaki składali oni zeznania, emocje temu towarzyszące, szczerość wypowiedzi, ale także ich wiek w czasie zdarzenia i podczas przesłuchania oraz charakter ich niepełnosprawności związany z faktem, że oboje oni są osobami głuchoniemymi. Nietrudno dostrzec, że właśnie jeżeli chodzi o osoby świadków P. H. (1) i E. H. oskarżony D. M. (1) w sposób szczególny usiłuje wykazywać, iż świadkowie ci nie są świadkami wiarygodnymi i mogą celowo składać fałszywe zeznania na jego niekorzyść. Jak należy rozumieć, powyższe wynika z negatywnego nastawienia tych świadków wobec niego z powodu drobnych konfliktów sąsiedzkich dotyczących psich odchodów i miejsca na wieszanie prania z okresu, kiedy z oskarżonym zamieszkiwała żona A. J. (1) oraz z powodu krytycznego stosunku tych świadków do jego związku z ich córką K. H. (1). Odnosząc się do powyższego i w pierwszej kolejności do owych konfliktów sąsiedzkich, wskazać należy, że słuchani na tę okoliczność świadkowie, którzy mogli mieć na ten temat wiedze, zaprzeczali, by na tle możliwości wieszania prania, czy też sprzątania odchodów psa państwa H., występowały pomiędzy nimi a wówczas małżeństwem J. kłótnie, czy jakieś znaczące konflikty sąsiedzkie. Gdyby nawet takowe występowały, nie sposób zakładać, by po 20 latach mogły one skłaniać tych świadków do celowego składania fałszywych zeznań w tak ważkiej sprawie jaką jest sprawa dotycząca zabójstwa człowieka. Jeżeli chodzi zaś o okoliczność związane ze stosunkiem świadków do związku oskarżonego z ich córką. Świadkowie ci w istocie potwierdzili, że po jakim czasie trwania tego związku dostrzegli oni u córki K. H. (1) symptomy, które świadczyły, że była ona źle traktowana przez oskarżonego, dochodziło pomiędzy nimi do kłótni. Wskazywali też na sytuacje, w której oskarżony wraz z ich córką pożyczyli od nich pieniądze w kwocie 1.500 złotych na samochód i pieniędzy tych im nie oddali. Dowiedzieli się wreszcie również o tym, że D. H. zakończył związek z jej córką w sposób, który odebrali oni krytycznie. Przyznali też, że po tym rozstaniu oni oraz D. M. (1) gniewali się na siebie, doszło do zdemontowania wspólnego centralnego ogrzewania oraz fizycznego oddzielenia piwnic. Świadkowie wskazywali tez wprost, że nie lubią D. M. (1). Co jednak znaczące, zaprzeczali oni, by miało to wpływ na treść składanych przez nich zeznań i deklarowali, że zeznają tylko prawdę i to co z tamtego okresu pamiętają. Poza sugestiami samego oskarżonego, które nie zostały poparte żadnymi faktami, Sąd meriti nie dostrzegł innych okoliczności, które dawałyby podstawę do kwestionowania takiego stanowiska omawianych świadków. Wręcz przeciwnie, zwrócić należy, uwagę, że świadkowie ci nigdy nie wskazywali ani bezpośrednio ani też pośrednio na sprawstwo oskarżonego D. M. (1) w aspekcie czynu pierwszego mu zarzucanego, tym bardziej w aspekcie czynu drugiego. Wskazywali wręcz na brak swojej wiedzy w tym zakresie oraz w zakresie szeregu innych okoliczności, o które byli pytani. Relacjonowali jedynie określone okoliczności, które zdołali z okresu, który pozostawał w zainteresowaniu organów ścigania, zapamiętać, nie ferując przy tym żadnych osądów.

Argumentacja prowadzona wyżej wskazująca na czynności podejmowane przez D. M. (1) i prowadząca do wniosku, że nic z tym wspólnego nie mogli mieć małżonkowie P. i E. H., zachowuje swoją aktualność odnośnie stanowiska Sądu, według którego nie może także przekonywać ewentualna wersja wydarzeń, w myśl której to działań polegających na ukryciu zwłok A. J. (1) w piwnicy przynależnej do mieszkania D. M. (1) dopuścić się miałaby K. H. (1). Co również znajduje poparcie w całościowej analizie prowadzonej w dalszej części uzasadnienia. Tym bardziej, jeżeli miało by to prowadzić do kolejnego wniosku, że to ona dopuściła się zabójstwa pokrzywdzonej. Wszystko to przy wiedzy składu orzekającego, że od okresu kiedy A. J. (1) była w ciąży, doszło do poróżnienia pomiędzy nią a K. H. (1). Jednocześnie podkreślenia wymaga, że zeznania K. H. (1), jakie złożyła ona na okoliczność zajścia z dnia 2 października 1998 roku dostarczają kolejnych informacji odnośnie wyjaśnień składanych w tym zakresie przez D. M. (1). Mianowicie zeznała ona (k. 62, k. 573, k . 1780, k. 2140, k. 4261, k. 4264), że był to piątek i w tym dniu wracała z urodzin chrześnicy. Na podwórzu zobaczyła D. M. (1) stojącego pomiędzy drzwiami do mieszkania a zejściem do piwnicy, który na jej pytanie poinformował ją, że musi zejść do piwnicy po węgiel i nasłuchuje czy córka płacze, dodając, że A. J. (1) nie ma w domu, bo pojechała do P.. Co charakterystycznie, oskarżony nie zgodził się na to, by świadek popilnowała jego córki na czas pobytu oskarżonego w piwnicy. Pośrednio relację co do tego zdarzenia jaką powzięła od siostry przedstawili także świadkowie A. S. (1) (k. 3918v) i N. S. (k. 72). Zwrócić należy uwagę, że w swoich wyjaśnieniach złożonych na rozprawie D. M. (1) wyszedł nijako naprzeciw tym zeznaniom, przyznając, że było takie zdarzenie, że schodził w dniu 2 października 1998 roku do piwnicy po węgiel, a także, ze spotkał wówczas K. H. (1), którą zaproponowała mu pomoc przy popilnowaniu córki. On jednak odmówił, gdyż wcześniej poprosił już o to D. O. i K. K. (2), którzy mieli być jeszcze wówczas u niego obecni. Tłumaczył też, że nie mówił wówczas K. H. (1), że A. J. (1) wyjechała i nie ma jej w domu. Jeżeli jednak poddać weryfikacji obie te wersje, nie trudno nie dostrzec, że to wersja oskarżonego cechuje się wewnętrzną sprzecznością. W przekonaniu Sądu bowiem, K. H. (1) nie miałaby podstaw proponować takiej pomocy oskarżonemu, gdyby nie miała wiedzy, że A. J. (1) nie ma w domu. Pozostaje jednocześnie pytanie dlaczego oskarżony nie powiedział jej, że pomoc jej nie jest mu potrzebna, gdyż poprosił już o nią D. O. i K. K. (2), którzy nadal mieli u niego przebywać, a odmawiając pomocy poinformował – jak twierdzi świadek - że córka śpi i on sobie poradzi. Co jednak zwraca uwagę, K. K. (2) zeznał (k. 4401), że nie kojarzy sytuacji, by był w domu oskarżonego w dniu kiedy jego żona zaginęła. Z kolei D. O. (która zdecydowanie lepiej niż jej brat zapamiętała okoliczności sprawy sprzed 20 lat) będąc dwukrotnie słuchana w toku śledztw (k. 522, k. 1777, k. 1774, k. 3978v, k. 3979v- 3980, k. 3981, k. 3985, k . 3985v - 3986) zeznała, że nie jest w stanie w sposób jednoznaczny stwierdzać, czy tego dnia widzieli się z D. M. (1) u niego, czy też u nich w domu. Ostatecznie jednak wyraziła przekonanie, że u oskarżonego w domu i opisywała przebieg spotkania, które miało tam mieć miejsce i które trwało około godziny, do 2 godzin. Świadek stwierdziła jednak, że w trakcie ich ówczesnej wizyty D. M. (1) nie wychodził z mieszkania. Nie pamięta też takiej sytuacji, by oskarżony poprosił ich by przed wyjściem zostali chwilę, po to, żeby on poszedł po opał. Wnioskować zatem należy, że w momencie kiedy oskarżony udał się do piwnicy, goście nie byli już u niego obecni, zaś jego córka pozostawała w domu sama. Odmowę przyjęcia pomocy ze strony K. H. (1) wiązać natomiast należy z wolą uniknięcia przez oskarżonego sytuacji, w której K. H. (1) pojawiła się wówczas w jego mieszkaniu, w czasie gdy jego tam nie było. Podkreślenia przy tym wymaga, że lektura zeznań D. O. rodzi przekonanie Sądu, że świadek ta, jako osoba pozostająca w dobrych relacjach z D. M. (1), nie miała powodów, by składać fałszywe zeznana w sprawie na niekorzyść oskarżonego. Okoliczności te z jednej strony potwierdzają pośrednio stanowisko Sądu meriti, że wbrew deklaracjom oskarżonego, A. J. (1), nie opuściła w dniu 2 października 1998 roku posesji przy ulicy (...), celem udania się do P.. Z drugiej – stawiając kolejny krok w prowadzonych analizach - wyłączają realność założenia, że K. H. (1) mogłaby współdziałać z D. M. (1), czy też udzielać mu pomocy w ukryciu zwłok A. J. (1). Nie mówiąc już o realności założenia o jej współsprawstwie w popełnienie czynu z art. 148 § 1 k.k. ostatecznie przypisanego D. M. (1). Jest to o tyle istotne, jeżeli weźmie się pod uwagę fakt, że K. H. przyznała, że wcześniej jako nastolatka podkochiwała się w D. M. (1). Potem, krótko po „zaginięciu” A. J. (1), miała ona z nim kontakt o charakterze intymnym. Następnie na początku 2000 roku zbliżyli się do siebie, zaś we wrześniu 2000 roku K. H. (1) wprowadziła się do D. M. (1) i przez okres około 2 lat stanowili oni związek konkubencki. Także jeżeli weźmie się pod uwagę charakter zeznań jakie K. H. (1) złożyła będąc słuchana w charakterze świadka w dniu 8 marca 1999 roku sprawie I RC (...) – o czym będzie jeszcze mowa w dalszej części uzasadnienia. Na potrzeby aktualnych rozważań sięgnąć jednak należy do jej ówczesnej relacji odnośnie omawianego zdarzenia. Otóż już wówczas świadek zeznała (k. 283), że w dniu 2 października 1998 roku wracała wieczorem około 19.00 i spotkała koło domu D. M. (1), który jej powiedział, że dziecko jest samo w domu, bo żona pojechała do rodziny do P., a on idzie do piwnicy po węgiel. Fakt, że taka informacja podała ze strony K. H. (1) w czasie kilku miesięcy po „zaginięciu” A. J. (1), oznacza, że nie można czynić jej zarzutu, że zdarzenie to przedstawiała fałszywie zeznając na potrzeby sprawy meriti, która wszczęta została dopiero w 2017 roku. Pomimo tego, że świadek J. V. twierdził, że K. H. (1) nie opowiadała mu o takim zdarzeniu. Co jednak należy pamiętać, wystąpienie takiego zajścia co do zasady zostało potwierdzone przez samego oskarżonego D. M. (1). Już tylko dla porządku procesowego wskazać trzeba, że rozstrzyganie w tej sytuacja, czy K. H. (1) wracała wówczas z urodzin chrześniaczki, czy też z innego spotkania, ma – po upływnie 20 lat - charakter drugorzędny. Chodzi tu o stanowisko zawarte w zeznaniach świadków L. K. (k. 1913 – 1914, k. 2254, 2309- 2310, k. 4351v – 4353v), Z. K. (k. 1918, k. 4354 – 4355v), Z. R. (k. 2322, k. 4357 – 4358) i W. R. (k. 2326). Tym bardziej, iż jak wynika z zeznań L. K., jej córka (a córka chrzestna K. H. (1)) w istocie obchodzi urodziny w dniu 2 października. A ponadto w toku jej przesłuchania przed Sądem, zmieniła ona zdanie co do obecności K. H. (1) na pierwszych urodzinach córki w 1997 roku.

Jeżeli zatem weźmie się pod uwagę całokształt zeznań K. H. (1) ocenianych w zawartości tego uzasadnienia w aspekcie pozostałych dowodów z zeznań świadków, ale również w aspekcie wniosków zawartych w opinii z przeprowadzonych badań poligraficznych z jej udziałem (k. 2830 – 2839), nie ma podstaw do zakwestionowania ich treści. Treści zeznań, w których podnosiła ona, że nie ma nic wspólnego zarówno z ukryciem zwłok A. J. (1) jak i faktem pozbawienia jej życia. Podobnie, by kwestionować jej zeznania w zakresie, w jakim twierdziła, że nie ma ona na temat obu tych aspektów wiedzy. Jednocześnie też Sąd doszedł do przekonania, że jej zeznania, w których relacjonuje ona swoją wiedzę na temat wcześniejszego pożycia D. M. (1) z A. J. (1), na temat jej relacji zarówno z A. J. (1) jak i z D. M. (1), wreszcie na temat jej i D. M. (1) związku oraz poczynionych w tym zakresie obserwacji, są zeznaniami, które zasługują na wiarę. I w określonym zakresie, stanowiły dla Sądu meriti element dowodowy, który przybliżył Sąd do poczynienia prawdziwych ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie. Taka ocena postawy i zeznań świadka nie uległa zmianie w aspekcie treści zeznań świadka J. V. – byłego partnera K. H. (1). Chodzi o ich odmienną relację odnoszącą się do samego faktu „nakrycia” w intymnej sytuacji K. H. (1) i D. M. (1) przez J. V. – czego ostatecznie K. H. (1) nie wykluczyła. Ale także chodzi o ewentualny przebiego takiej sytuacji, czy też czasu, kiedy miało to miejsce. Wreszcie chodzi o sposób oraz okoliczności towarzyszące rozstaniu J. V. i K. H. (1) i ich późniejszym kontaktom. Ale chodzi również o negację szeregu innych faktów, na które wskazywała K. H. (1). Odnosząc się do zeznań obu tych świadków Sąd dostrzegł swojego rodzaju odmienne, ewidentnie subiektywne postrzeganie przez nich określonych zdarzeń, u podstaw czego mogły lec sytuacja, w jakiej doszło do zakończenia ich związku. Zwrócić jednak należy uwagę, na sposób weryfikacji tych okoliczności innymi dowodami. Takimi jak dowód z zeznań A. K. (k. 2318), która potwierdzała, że jeszcze w dniu 21 sierpnia 1999 roku K. H. (2) i J. V. byli razem na ich ślubie, czy jak dowód z dokumentu w postaci pismo z Urzędu Miejskiego w D., z którego wynika, że świadkami małżeństwa zawartego pomiędzy A. J. (2) a D. J. byli K. H. (1) i J. V.. W obu przypadkach zatem weryfikacji dokonanej na korzyść K. H. (1).

Wreszcie uwagę Sądu zwróciła okoliczność, że w sprawie pojawiły się dowody osobowe, które rodzą podstawy do kwestionowania twierdzeń oskarżonego, w których zaprzeczał on stanowczo, by w późniejszym czasie wykonywał on jakiekolwiek prace remontowe jeżeli chodzi o powierzchnie gruntu w pomieszczeniach piwnicznych przynależnych do mieszkania przy ul. (...) w D.. Chodzi bowiem między innymi o zeznania J. V., który twierdził (k. 4295), że pierwotnie na podłodze w miejscu, w którym się wchodziło do „tunelu” była zbitka gliny. O zeznania N. S. (k. 72, k. 4016v – 4017, 4018v), który podał, że zanim wyjechał z rodziną na (...), w tych pomieszczeniach piwnicznych była ubita ziemia, klepisko. W ostatnim pomieszczeniu było zaś błoto i glina. Dodał, że kiedy zaś wrócili do D. to podłoga w piwnicy oskarżonego z przodu była wyłożona cegłami, a w jednym pomieszczeniu była betonowa wylewka. Dodał, że pamięta to stąd, ponieważ wykonywał prace hydrauliczne centralnego ogrzewania, które przechodziły przez mieszkanie i pomieszczenia piwniczne D. M. (1). Także o zeznania P. H. (1) (k. 160), który twierdził, że w 2001 lub 2002 roku pomagał D. M. (1) wylewać posadzkę w jednym z pomieszczeń piwnicznych przynależnych do mieszkania oskarżonego. Dodał jednocześnie, że nie potrafi powiedzieć jak wyglądała podłoga w innych pomieszczeniach, bo tam nigdy nie chodził. Przy czym wypowiedzi tego świadka znalazły potwierdzenie w zeznaniach E. H. (k. 3968) i K. H. (2) (k. 62, k. 4266) oraz korespondują co od zasady z zeznaniami A. S. (4) (k. 2275v, k. 4426), kiedy to zeznał, że podczas gdy spędzał któreś z wakacji u dziadków w D., pomagał D. M. (1), który robił podłogę w piwnicy. Świadek nosił wówczas cegły i piasek znad jeziora. Godne uwagi jest również to, że świadek K. Z., który wprowadził się do mieszkania przy ulicy (...) po D. M. (1) zeznał (k. 1658 – 1659), że jedna z piwnic, chyba ostatnia, miała nową podłogę. Podobnie świadek K. T. (k. 87- 88), który aktualnie zamieszkuje pod adresem (...) w D., zeznał, że kiedy wprowadził się tam w 2010 roku, w jednym z czterech pomieszczeń piwnicznych przynależnych do tego mieszkania była wylana betonowa posadzka. W ostatnim zaś pomieszczeniu podłoga wyłożona była cegłą, a przy ścianie było miejsce, gdzie cegły były zapadnięte. Zeznał on również, że on porządkował te pomieszczenia piwniczne i wywiózł stamtąd przyczepę różnych odpadów, popiołu, gruzu i śmieci, które to okoliczności potwierdził świadek P. S. (k. 3582).

B.

Podsumowując powyższe, Sąd meriti stoi na jednoznacznym stanowisku, że fakt uboczny jakim jest fakt umieszczenia przez oskarżonego D. M. (1) w torbie podróżnej zwłok ówczesnej małżonki, a następnie przeniesienia tych zwłok do piwnicy i ich ukrycia pod podłogą jednego z przynależnych do jego mieszkania pomieszczeń piwnicznych, jest faktem, który został wykazany w drodze wyjawionych powyżej rozważań w sposób pewny. To otwierało Sądowi drogę do formułowania dalszych wniosków. W szczególności, zasadniczego dla sprawy meriti, wniosku, że wcześniej D. M. (1) dopuścił się zabójstwa A. J. (1). W pierwszej kolejności uwagę Sądu zwróciły w tym aspekcie relacje oskarżonego oraz części świadków odnoszące się do dnia 2 października 1998 roku. Wyjaśniając w tym zakresie przed Sądem D. M. (1) podał, że A. J. (1) miała wyjść z domu - przed godziną 16:00, - po godzinie 16:00, - po godzinie 17:00. Jednocześnie wyjaśnił w dalszej części, że w tym samym dniu około godziny 16.00 odwiedzili go w domu K. K. (2) i D. O. i przebywali u niego od pół godziny do godziny. Podkreślając, że było to już po opuszczeniu mieszkania przez A. J. (1). Świadek D. O. zeznała (k. 522, k . 1770, k. 1771, k. 3979v, k. 3982 – 3982v, k. 3985v), że o wyjeździe A. J. (1) dowiedziała się w piątek około godziny 16.00 - 17.00. Co godne jednak uwagi, świadek ta podała także, że D. M. (1) szczegółowo rozwodził się wówczas nad momentem opuszczenia domu przez A. J. (1). Gdzie twierdził, że jak wrócił z pracy zastał pokrzywdzoną, która miała przebywać w kuchni wraz ze spakowaną torbą i z zegarkiem w ręku i która miała tylko po to na niego czekać, aby przekazać mu pod opiekę córkę M.. Po czym miała ona wyjść z domu. Mając na uwadze treść wyjaśnień oskarżonego, z których wynika, że w dniu 2 października 1998 roku dotarł do domu z pracy około godziny 15.20, budzi zatem zastrzeżenia Sądu okoliczność, że do dokumentu w postaci zawiadomienia o zaginięciu osoby, datowanego na dzień 18 października 1998 roku, D. M. (1) podał, że A. J. (1) wyszła z domu około godziny 17.50. Uczynił to przy tym mając niewątpliwie świadomość, że podanie rzeczywistej i precyzyjnej godziny „zaginięcia” osoby jest jedną z kluczowych informacji dla prowadzenia prawidłowych czynności poszukiwawczych. Uczynił to także w sytuacji, w której – jak według wykazanego powyżej stanowiska Sądu - A. J. (1) nie opuściła w dniu 2 października 1998 roku posesji przy ulicy (...) w C.. W przekonaniu Sądu, zarówno prezentowanie przez D. M. (1) już wcześniej wersji, że pokrzywdzona opuściła dom z zamiarem odwiedzin rodziny w P. jak i przekazanie takiej informacji na policji, było elementem zaplanowanych przez oskarżonego działań mających na celu ukrycie faktu dokonanego uprzednio przestępstwa zabójstwa A. J. (1) oraz uwiarygodnienia faktu jej nieobecności w miejscu ich zamieszkania. Także, kiedy to upłynęły kolejne dwa dni, dalszym elementem tych działań było już przedstawianie przez D. M. (1) informacji, że powziął on wiedzę, iż A. J. (1) nigdy nie dotarła do P.. Po czym prezentowanie poglądu, że pokrzywdzona pozostawiła jego oraz ich córkę i od nich „uciekła”. To zaś miało na celu, po pierwsze odsunięcie podejrzeń od jego osoby, w tym uniknięcia ewentualnego poszukiwania A. J. (1) (także jej zwłok) w miejscu jej zamieszkania. Po drugie budowanie argumentacji, którą zamierzał się podeprzeć w związku z planowanym złożeniem pozwu o rozwód z winy A. J. (1) oraz uzyskaniem świadczenia alimentacyjnego na ich małoletnią córkę.

Zarówno postawa procesowa oskarżonego, który nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów, jak i stan szczątków A. J. (1), które zostały odnalezione po ponad 18 - tu latach, nie pozwalają na ustalenie tego w jaki sposób D. M. (1) dokonał zabójstwa swojej ówczesnej żony. W przekonaniu jednak Sądu meriti okoliczności związane z ich wcześniejszym pożyciem małżeńskim, sposób jego postąpienia ze zwłokami A. J. (1), a także działania oraz charakter tych działań jakie podejmował zarówno bezpośrednio po dacie 2 października 1998 roku jak i w późniejszych miesiącach i latach, przekonuje Sąd meriti, że oskarżony dokonał tego zabójstwa działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia A. J. (1).

Nim jednak Sąd rozwinie argumentację, którą utwierdziła go w takim przekonaniu, dla porządku procesowego odnieść się należy krótko do dowodów z opinii biegłych, którzy zajmowali się próbą ustalenia przyczyn śmierci A. J. (1). Mowa tu w pierwszej kolejności o opinii sądowo - lekarskiej sporządzonej przez wspomnianych już biegłych z G. (...) T. G. (2) i K. K. (3) (k. 2068 – 2070), którą biegli powtórzyli będąc słuchanymi w toku rozprawy (k. 4490v - 4492). Zaopiniowali oni, że na podstawie przeprowadzonych szczegółowych oględzin szczątków A. J. (1) nie jest możliwe ustalenie przyczyn i mechanizmu jej śmierci, wobec etapu przemian tych szczątków. Biegli nie stwierdzili zmian urazowych, których wygląd wskazywałby na powstanie w następstwie silnych urazów mechanicznych w okresie bezpośrednio poprzedzającym zgon i tym samym mogących mieć związek z jego przyczyną. Jednocześnie stwierdzone określone „obrażenia” nie wykazywały związku ze zgonem A. J. (1) i były, bądź to anomalią budowy, co nie wpływało na zgon zmarłej, bądź też zmianami pośmiertnymi związanymi z eksploracją szczątków. Biegli stwierdzili też pewne odchylenia w postaci linijnego płytkiego rowkowatego zagłębienia w blaszczce zewnętrznej łuski czołowej po stronie prawej, które nie nosiło cech przyżyciowości. Jednocześnie wykluczyli, że jest to uszkodzenie powstałe bezpośrednio przed śmiercią lub wkrótce po niej. Uznali, że może ono odpowiadać bądź to wygojonemu uszkodzeniu powstałemu na długo przed śmiercią kobiety, bądź też anomalii anatomicznej. Biegli stwierdzili ponadto widoczne złamanie w obrębie prawej kości nosowej oraz nieregularny ubytek w obrębie łopatki prawej i końca mostowego żebra ósmego lewego, które to „obrażenia” wykazywały cechy uszkodzenia tafonomicznego czyli uszkodzenia pośmiertnego związane z osłabieniem chrząstek i kości. Stwierdzili ponadto symetryczny obustronny brak dwunastych żeber co mogło być następstwem, bądź wrodzonego braku tych żeber bądź też zmian pośmiertnych, albowiem żebra te mogły mieć budowę histologiczną chrząstki. Zwrócić należy uwagę, że oskarżyciel publiczny dochowując staranności w analizowanym aspekcie, dopuścił dodatkową opinię odnoszącą się do tego zagadnienia. Mianowicie opinię biegłych z Instytutu (...) w K. z zakresu antropologii sądowej (k. 3242 – 3253). Również jednak i w wyniku prowadzonych przez ten instytut badań, zaopiniowano, że żadne z opisywanych uszkodzeń kości nie mają znamion urazów, na podstawie których można by wnioskować o przyczynie i mechanizmie śmierci pokrzywdzonej. Nie stwierdzono również żadnych innych uszkodzeń, które mogłyby o tym świadczyć. W przekonaniu przy tym Sądu meriti, obie opinie w przywołanym zakresie – ale także opinia T. G. (2) i K. K. (3) odnośnie pozostałych kwestii, o czym była wcześnie mowa oraz o czym będzie mowa poniżej - zostały oceniona przez Sąd jako opinie rzetelne, fachowe, wewnętrznie niesprzeczne, a przy tym w zakresie dostępności dowodów, wyczerpujące. Przede wszystkim mając na uwadze powyżej wskazane cechy tychże opinii, ale także nie tracąc z pola widzenia logicznej oraz przekonywującej argumentacji jaką biegli obu opinii zaprezentowali na poparcie stanowisk tam zawartych, Sąd podzielił wnioski tychże opinii w całości, uznając je za wiarygodne, a w konsekwencji czyniąc z nich podstawę dokonanych w sprawie ustaleń faktycznych w zakresie odnoszącym się do braku możliwości ustalenia mechanizmu śmierci A. J. (1).

Choć opisu takiego zabrakło w treści zarzutu z art. 148 k.k. postawionego D. M. (1), to Sąd dostrzegł, że lektura uzasadnienia aktu oskarżenia wskazuje, że oskarżyciel publiczny podjął próbę postawienia tezy, że do popełnienia zabójstwa A. J. (1) D. M. (1) użył „najprawdopodobniej” kabla elektrycznego. Powyższe wywodzi z faktu ujawnienia fragmentu przewodu elektrycznego o długości 147 cm w torbie, w której ujawnione zostały szczątki A. J. (1) oraz z treści opinii biegłego z zakresu mechanoskopii (k. 3190 – 3195). Jakkolwiek fakt takiego ujawnienia przewodu jest bezsporny, a także jakkolwiek Sąd nie widział podstaw by odmówić waloru wiarygodności przywołanej opinii, to niemniej jednak, w przekonaniu Sądu, okoliczności te nie pozwalają na przyjęcie istnienia jako wykazanego w sposób pewny kolejnego faktu ubocznego w prowadzonym procesie poszlakowym, którym miałby stanowić fakt, że do śmierci A. J. (1) doszło w mechanizmie zadzierzgnięcia (tj. na skutek zaciśnięcia narządów szyi przez pętlę zaciskaną ręką obcą). Po pierwsze, zgodzić się należy z oskarżycielem, iż ułożenie szczątków A. J. (1) w stosunku do przewodu nie wykazywało, aby mogła ona mieć skrępowane kończyny dolne bądź górne. Stwierdzić należy jednak również, że ułożenie tych szczątków w stosunku do przewodu nie wykazywało, aby była nim „skrępowana” szyja pokrzywdzonej. Po drugie wskazać trzeba, że okoliczność, że w dwóch miejscach przewodu znajdują się odkształcenia otuliny, które oddziaływały na siebie, świadczy jedynie o tym, że do takich odkształceń w tym miejscu doszło. Nie pozwala to jednak wnioskować, kiedy i w jakich okolicznościach miało to miejsce. Jeżeli chodzi zaś o odległość pomiędzy tym odkształceniami, to wnioskowanie z tej okoliczności tego, że przewód ten był użyty w mechanizmie zadzierzgnięcia pokrzywdzonej (z pominięciem innych wariantów jego użycia, takich jak wcześniejsze użytkowanie fragmentu tego przewodu w przeszłości, czy też takich jak proces skrępowania kończyn pokrzywdzonej) byłoby – wobec braku innych danych - wnioskowaniem noszącym cechy dowolności. Zwrócić należy uwagę, że rozpytani w tym aspekcie biegli T. G. (2) i K. K. (3) nie byli w stanie dostarczyć bliższych informacji w odniesieniu do badań szczątków ciała pokrzywdzonej w obrębie głowy i szyi. Tłumaczyli, że często zarówno w przypadku zadzierzgnięcia, zadławienia lub powieszenia występują obrażenia w obrębie tkanek miękkich, to jest skóry, tkanek tłuszczowych podskórnych mięśni, czy ewentualnie w elementach chrzęstnych dróg oddechowych, to jest chrząstek krtani. Tych elementów w opiniowanym przypadku jednak biegli nie znaleźli. Wskazywali, że gdyby mieli informację, że w obrębie szyi pokrzywdzonej mógł oddziaływać przewód elektryczny to – wobec aktualnej postaci dowodowych szczątków pokrzywdzonej - ich opinia nie uległaby zmianie. To prowadzi do pozostawania przez Sąd przy stanowisku, że postępowanie dowodowe przeprowadzone na rozprawie nie pozwoliło na przyjęcie założenia formułowanego przez prokuratora. Całość zaś powyższych rozważań do zajęcia stanowiska, że dostępne dowody zgromadzone w sprawie nie pozwalają na ustalenie mechanizmu śmierci pokrzywdzonej. Natomiast ustaleń co do jej przyczyny - jaką w przekonaniu Sadu było zabójstwo dokonane przez D. J. - Sąd zmuszony był czynić w oparciu o inne dowody oraz fakty uboczne.

Zatem. Cel jakim było odsunięcie podejrzeń od jego osoby i wykluczenie związku pomiędzy faktem zaginięcia A. J. (1) a miejscem jej zamieszkania, pozwala odpowiedzieć na pytanie, dlaczego jedynie taką wersję przyjął wówczas D. M. (1). Mianowicie wersję, że A. J. (1) „uciekła” pozostawiając go wraz z małoletnią córka. Wszak zaginięcie osoby może wiązać się z innymi przyczynami np.: ze śmiercią w wyniku wypadku samochodowego, z pozbawieniem jej wolności przez nieustaloną osobę, czy z utratą orientacji na skutek choroby lub zaniku pamięci. W swoich wyjaśnieniach oskarżony podjął próbę przekonania składu orzekającego, że twierdził tak, ponieważ to zasugerowali mu funkcjonariusze policji. Na taką okoliczność nie wskazał jednak żaden z funkcjonariuszy policji słuchanych w sprawie. Wręcz przeciwnie, świadek T. C., który przyjmował zgłoszenie zaginięcia od D. M. (1) zeznał (k. 4382v), że nie było tak, aby sugerował, że pokrzywdzona wyjechała zagranicę. Tłumaczył, że on nie znał oskarżonego i jego żony i nie miał z nimi żadnego kontaktu. Świadek P. M., który w 2000 roku zaczął pracować w Komisariacie Policji w D. zeznał (k. 1883, k. 4047, k. 4048), że nic mu na ten temat sugestii ze strony policji nie wiadomo. A także, że to D. M. (1) w tamtym czasie mówił, że jego żona miała wyjechać do Niemiec, że ktoś mu powiedział, że widział jego żonę w Niemczech. Dodał, że dowiedział się o tym od oskarżonego. Nie było tak, że to oskarżony dowiedział się tego od niego. Dodał też, że poza samym oskarżonym rozpytywał też inne osoby, ale nikt na ten temat nic nie wiedział. Także G. M. zeznał (k. 4348v – 4349), że nie ma on wiedzy żeby jakiś policjant mówił oskarżonemu, że A. J. (1) wyjechała za granice. Pozostając przy zeznaniu tego świadka godne w tym miejscu jest przywołanie jego stwierdzenia, że w czasie gdy było zgłoszone zaginiecie A. J. (1), były też zgłoszenia zaginięcia innych dwóch kobiet. Różnica była jednak taka, że w tamtym przypadkach rodzina tych kobiet bez przerwy dowiadywał się o stan poszukiwań. Tymczasem świadek nie widział, aby ktoś przybywał do posterunku i pytał o stan poszukiwań A. J. (1). P. H. (2), który jest zatrudniony w Posterunku Policji w D. (k. 1995, k. 4089 - 4090) także zaprzeczy, by sugerował oskarżonemu, że jego żona mogła wyjechać do Niemiec. Szczególnie, by miałaby być tam wywieziona i pracować w „burdelu”. Także funkcjonariusz policji M. N., który wykonywał czynności w ramach sprawy poszukiwawczej A. J. (1) w 2008 roku zeznał (k. 4193v - 4194), że dwukrotnie był o D. M. (1) i to on informował go, że zaginiona jest zagranicą, w H., że gdzie ktoś ją przy jakimś peronie widział. Świadek zaprzeczał przy tym, by sam sugerował oskarżonemu taką wersje zdarzeń. Podkreślenia przy tym wymaga, że w ocenie Sądu brak jest podstaw do kwestionowania waloru wiarygodności zeznań przesłuchanych w sprawie funkcjonariuszy policji kiedy opisywali oni przebieg czynności, które przeprowadzali. W szczególności by uznać, po pierwsze, że relacje jakie przedstawili w granicach zapamiętanych okoliczności, były relacjami nieprawdziwymi, które w sposób celowy przedstawione miałaby być na niekorzyść oskarżonego (ale także na korzyść), nie zaś w sposób obiektywny. Tym bardziej, że jako funkcjonariusze policji winni oni w sposób szczególny podchodzić do swoich obowiązków służbowych oraz do formy składanych przed sądem zeznań. Tym bardziej również, że świadkowie nie mieli żadnych relacji z oskarżonym, zaś opisywane przez nich okoliczności były związane z rutynowymi czynnościami przez nich podejmowanymi. Nie mieli przy tym jakiegokolwiek interesu zawodowego, czy też służbowego, by celowo składać zeznania nie odpowiadające prawdzie, narażając się przy tym na odpowiedzialność karną za składanie fałszywych zeznań oraz na konsekwencje o charakterze służbowym i zawodowym.

Poza tym zwrócić należy uwagę, że w dokumencie zawiadomienia o zaginięciu osoby widnieje zapis, że nie ustalono przypuszczalnego powodu zaginięcia, brak jest też tam zapisu, że A. J. (1) „uciekła”. Takiemu twierdzeniu oskarżonego przeczą również zeznania D. O. (k. 522 – 523, k. 3980 – k. 3980v, k. 3982), kiedy to podała, że po „zaginięciu” A. J. (1) oskarżony był, między innymi przez nią i jej matkę (co potwierdziła A. L. (1) k. 4021), informowany o procedurze zgłoszenia zaginięcia osoby i naciskany by takową procedurę zainicjował. Tymczasem D. M. (1) odpowiadał im, że on nie będzie tego zgłaszał, bo skoro (A. J. (1)) „chciała i zwiała to tak musi być”. Sugerował, że A. J. (1) była z kimś umówiona, że ma kogoś, jakąś drugą osobę, do której wyjechała i uważał, że zgłoszenie na policję nie będzie do końca konieczne. Po pewnym zaś czasie oskarżony poinformował między innymi świadka, że był na Komisariacie Policji w D. i zgłosił zaginięcie żony. Opowiadał, że policja sugerowała, że A. J. (1) mogła wyjechać. Zatem z powyższego wynika, że wersję o „ucieczce” A. J. (1) D. M. (1) forsował już przed zgłoszeniem jej zaginięcia na policji, co oznacza, że to była jego inicjatywa. Ponadto wobec powyższych zeznań oraz faktu, iż do formalnego zgłoszenia zaginięcia A. J. (1) doszło w dniu 18 października 1998 roku, nie mogło być tak jak twierdzą – podkreślając jednocześnie, że okoliczności tej nie pamiętają – świadkowie A. S. (3) i B. K., tj., że mogło to być dwa, czy trzy dni po zaginięciu pokrzywdzonej. Co także istotne, świadek D. O. zeznała, że już w pierwszym tygodniu po „zaginięciu” A. J. (1) (formalne zgłoszenie miało miejsce po ponad 2 tygodniach od dnia, w którym według D. M. (1), miała ona opuścić ich mieszkanie) D. M. (1) powiedział jej, że A. J. (1) od jakiegoś czasu podbierała mu pieniądze z wypłaty - o czym on nie wiedział - i je sobie odkładała. Zebrała większą kwotę, którą ukrywała gdzieś w wersalce lub w ciuchach i tę kwotę pieniędzy wzięła ze sobą. Zdaniem Sądu rację ma przy tym świadek D. O., kiedy oceniła jako nielogiczną wypowiedź kierowaną wówczas do niej przez D. M. (1). Skoro bowiem oskarżony nie wiedział o takich zabiegach czynionych przez A. J. (1) i nie mógł już jej widzieć od chwili, w której – według jego relacji – miała ona opuścić mieszkanie, to skąd oskarżony miałby posiadać wiedzę o „procedurze wdrożonej” przez A. J. (1), tj. o systematycznym podbieraniu mu pieniędzy z wypłaty, o odkładaniu ich i ukrywaniu w konkretnych miejscach, o uzbieraniu przez nią większej kwoty pieniędzy i ich zabraniu ze sobą podczas opuszczenia przez nią mieszkania. Tym bardziej, że sam wskazuje on jednocześnie, że on o tym nie wiedział. Zwrócić należy uwagę, że także świadek J. G. (1) zeznała, że około tygodnia, dwóch po zaginięciu A. J. (1), D. M. (1) spotkał się między innymi z nią i poinformował, że A. J. (1) zniknęła. Jednocześnie mówił o jakiś pieniądzach i dokumentach, które były ukryte pod dywanem, a A. J. (1) miała je zabrać. Zwrócić należy także uwagę, że na tego rodzaju argumentację D. M. (1) powoływał się w pozwie o rozwód oraz w kolejnych pismach procesowych, wskazując, że A. J. (1) zabrała paszport oraz wszystkie oszczędności, które były przeznaczone na węgiel, a także, że zabrała ostatnią zaliczkę jaką otrzymał z zakładu pracy. Pisał również, że A. J. (1) musiała sobie odkładać pieniądze.

Daje to kolejny asumpt dla przekonania Sądu, że D. M. (1) już wówczas budował wersję opartą na założeniu, że A. J. (1) porzuciła jego i ich córkę. Czyniąc to popełniał jednak błędy, jak choćby wypowiadając się wobec D. O. w sposób przedstawiony powyżej, a godzący w zasady logicznego rozumowania. Ale także takie błędy, do których ujawnienia doszło dopiero w sytuacji wszczęcia postępowania karnego w niniejszej sprawie. Chodzi mianowicie o fakt, że do dokumentu w postaci zawiadomienia o zaginięciu osoby D. M. (1) podał, że A. J. (1) zabrała ze sobą dowód osobisty. Tymczasem słuchana na etapie postępowania sądowego (k. 4524) świadek Z. L. zeznała, że wobec tego, że A. J. (1) zostawiała u niej rajtuzki i kocyk córki, udała się do niej by jej te rzeczy zwrócić. Wówczas drzwi otworzył jej D. M. (1), a kiedy zapytała się gdzie jest A. J. (1) ten odpowiedział jej, że ta wzięła paszport i uciekła. Co jednak szczególnie istotne, oskarżony pokazał wówczas świadkowi dowód osobisty oraz obrączkę A. J. (1). W przekonaniu Sądu, charakterystyczna jest w tym aspekcie natychmiastowa reakcja oskarżonego na rozprawie na taką treść złożonych przez świadka zeznań. Oświadczył on bowiem, że nie pokazywał wówczas Z. L. obrączki żony ani jej dowodu osobistego, tylko swój własny paszport i pierścionek po żonie. Dodając, że pokazywał, że tylko to zostało po żonie w domu. Odnosząc się do powyższego wskazać po pierwsze trzeba, że już sama ta wypowiedź obciążona jest wewnętrzną sprzecznością. Sąd nie dostrzega bowiem logiki w okazaniu świadkowi przez oskarżonego jego własnego paszportu z jednoczesnym twierdzeniem, że jest to rzecz, która się ostała po A. J. w ich domu. A ponadto, że taką jedyną rzeczą, która się ostała po pokrzywdzonej jest tylko pierścionek, wszak nie jest możliwie, że A. J. (1) „opuszczając” mieszkanie była w stanie zabrać i spakować do jednej torby wszystkie przedmioty osobiste, czy tez takie, które miałby z nią związek. W szczególności, że – o czym będzie jeszcze mowa – po jakimś czasie miała miejsce sytuacja, kiedy pozbywał się on z mieszkania rzeczy pokrzywdzonej. Po drugie ważnym jest, by podkreślić, że świadek ta nie była przesłuchiwana w toku postępowania przygotowawczego. Oskarżony nie miał zatem możliwości zapoznania się z treścią jej zeznań i również do nich dopasować treść swoich wyjaśnień, które złożył na pierwszym terminie rozprawy. Tymczasem czyniąc obserwację w świetle zasady bezpośredniości, skład orzekający dostrzegł, że treść tej wypowiedzi D. M. (1) była elementem podjętych naprędce działań obrończych, w sytuacji w której dostrzegł on w przeprowadzanym dowodzie z zeznań tego świadka „zagrożenie” dla skuteczności promowanej przez niego wersji. Wersji, którą rozpoczął prezentować wkrótce po dniu 2 października 1998 roku oraz, którą przyjął jako linię obrony w toku sprawy karnej. Zwrócić jednak należy, że także świadek zareagowała na wypowiedź oskarżonego, zeznając, że jeżeli chodzi o obrączkę, to mógł być to w istocie pierścionek, ale jednocześnie utrzymywała swoje przekonanie co do tego, że oskarżony pokazał jej wówczas dowód osobisty A. J. (1), a nie jego paszport. Natomiast powiedział świadkowi, że A. J. (1) zabrała ze sobą jej paszport. Sąd nie miał przy tym żadnych podstaw by odmówić waloru wiarygodności tym oraz pozostałym zeznaniom świadka, w szczególności, że charakteryzowała je zauważalna spontaniczność. Nie istniały także przesłanki, by twierdzić, że są one składane celowo na niekorzyść oskarżonego. Wynik powyższego prowadzi zaś do istotnego w procesie prowadzonej dedukcji wniosku, że oskarżony dysponował dowodem osobistym A. J. (1), pomimo, że do dokumentu zawiadomienia o zaginięciu osób podał, że pokrzywdzona zabrała go ze sobą, kiedy – jak przekonywał – opuściła dom celem udania się do P.. Jednocześnie zatrzymując się w tym miejscu i odnosząc do protokołu zewnętrznych oględzin zwłok, narzuca się kwestia, że według zeznań świadków słuchanych w sprawie, A. J. (1) nigdy nie ściągała biżuterii, która na sobie nosiła. Do podobnych - w odniesieniu do treści dokumentu zawiadomienia o zaginięciu osoby - ewidentnych sprzeczności po stronie oskarżonego dochodziło w trakcie rozmów z innymi osobami jakie przeprowadził po dacie 2 października 1998 roku. Sprzeczności, które – jak wskazano - mogły zostać ujawnione dopiero w sytuacji wszczęcia śledztwa w sprawie. Świadek M. P. (2) podała (k. 3574, k. 4380 – 4380v, k. 4381v), mianowicie, że dwa dni po „zaginięciu” A. J. (1) udała się do niej na kawę. Drzwi otworzył oskarżony i powiedział, że żona dzień lub dwa dni wcześniej jak on wrócił z pracy, jak stała tak wyszła z domu, nie wróciła i się nie odezwała. Co nie mogło zostać niezauważone w aspekcie omawianych sprzeczności, oskarżony przekazał jej, że A. J. (1) niczego ze sobą nie zabrała, ani dokumentów, ani torby. Dalej, zwrócić należy uwagę, że świadek A. W. (3) zeznała (k. 2027), że D. M. (1) oświadczy jej, że A. J. (1) spakowała się w nocy, zabrała rzeczy i wyjechała. Przy czym rozmowa ta miała miejsce dzień po tym jak świadek po raz ostatni widziała A. J. (1). Sąd zwrócił uwagę, że świadek ta będąc słuchana przed Sądem podnosiła, że ze względu na swój aktualny stan zdrowia nie jest w stanie odtworzyć sobie zdarzenia sprzed tak długiego okresu czasu, jak i nie pamięta tego co wcześniej zeznawała, niemniej jednak oświadczyła, że mówiła wtedy policjantowi prawdę. Zaś po odczytaniu tych zeznań stwierdzała, że je sobie przypomina i je podtrzymuje. Ale też świadek E. M. (1) słuchana w toku śledztwa (k. 2017) podała, że krótko po tym jak A. J. (1) zaginęła, spotkała D. M. (1) i zapytała się go, czy to prawda, że A. J. (1) od niego uciekła. Oskarżony potwierdził powyższe, dodając jednocześnie, że „rano już jej nie było”. Wprawdzie będąc słuchana w toku rozprawy także i ona nie była w stanie sobie tej okoliczności przypomnieć (wskazując, że mogła o tym się dowiedzieć od Z. L.), to jednak ostatecznie nie wykluczyła jej wystąpienie i podtrzymała swoje wcześniejsze zeznaniach. Ponadto świadek Z. L. zaprzeczyła, by to ona przekazała powyższe E. M. (1). Sąd nie miał zatem powodu, by informacje pochodzące od E. M. (1) i A. W. (3) uznać za informacje niewiarygodne. Również świadek Z. K. podejmował przed Sądem próby wycofania się z pierwotnego stwierdzenia z postępowania przygotowawczego, kiedy to podał (k. 1918), że oskarżony także jemu oznajmił, że kiedy wrócił z pracy to jego żony już nie było, a w mieszkaniu została tylko jego mała córka. Które to próby – wobec ich nieudolności – nie mogły znaleźć akceptacji Sądu. Tym bardziej, że inny świadek (co istotne, znajomy oskarżonego, pozostający z nim przez cały czas w dobrych relacjach) T. G. (1), także zeznał (k. 1412 – 1413, k. 4042, k. 4043v), że krótko po roczku M. J., we wrześniu lub w październiku, D. M. (1) zadzwonił do niego i powiedział, że jak wrócił z pracy to zastał puste mieszkanie, a jego córka była u sąsiadki. Powiedział także, że nie było pieniędzy, które mieli na opał, brakowało też paszportu i ubrań A. J. (1), która miałaby się spakować i wyjechać. Co również godne uwagi, świadek zeznał, że po kilku dniach pojawił się w D. u oskarżonego i ten pokazywał mu miejsce, gdzie były schowane pieniądze i paszport oraz pustą szafę wskazując, że A. J. (1) zabrała swoje rzeczy i spakowała je do torby, która też zaginęła. To wszystko zaś oznacza, że zeznania tych świadków nie mogły zostać przez Sąd niedostrzeżone w aspekcie oceny wiarygodności wyjaśnień oskarżonego. Świadczy zaś to o tym, że sprzeczności w relacji oskarżonego co do momentu forsowanego przez niego zdarzenia jakim miało być opuszczenie posesji przez A. J. (1), nie odnoszą się tylko do różnicy w godzinach popołudniowych, ale także do pory dnia, w której miałoby to mieć miejsce oraz do okoliczności w jakich do tego miało dojść. Z punktu widzenia zasad logicznego rozumowania, uznać trzeba, że tak doniosłe okoliczności (jak czas, w którym członek najbliższej rodziny widział po raz ostatni osobę „zaginioną” i poszukiwaną, to czy rozmawiał z nią przed opuszczeniem przez nią posesji czy też nie, a także to, czy widział ją ze spakowaną torba, czy też stwierdził, że torba zaginęła, to czy w mieszkaniu była tylko małoletnia córka, czy nie) nie powinno wiązać się z tego rodzaju trudnościami w ich zapamiętaniu i z wystąpieniem tego rodzaju rozbieżnościami. To zaś po raz kolejny potwierdza przekonania Sądu, że żadna ze wskazanej pory dnia oraz żadna z godzin nie była rzeczywistą godziną opuszczenia przez A. J. (1) posesji przy ul. (...) w dniu 2 października 1998 roku. Żadna, albowiem pokrzywdzona w tym dniu posesji tej nie opuściła, gdyż po powrocie oskarżonego z pracy doszło tam do jej zabójstwa. Dalsze działania oskarżonego polegające na informowaniu osobistym i telefonicznym sąsiadów, znajomych oraz rodziny o fakcie opuszczenia mieszkania przez A. J. (1) i rozpytywaniu o nią, były działaniami pozornymi. Nastawionymi na stworzenie w rozmówcach przeświadczenia o wystąpieniu sytuacji przez niego opisanej oraz o tym, że poszukuje on małżonki. Dalej, na stworzeniu w otoczeniu przeświadczenia o jego żalu, o jego trudnej sytuacji osobistej i materialnej w jakiej się przez takie zachowanie A. J. (1) znalazł. Działaniami nastawionymi na odsunięcie podejrzeń od jego osoby, na wywołanie współczucia oraz uzyskanie pomocy w opiece nad małoletnią córką. Przede wszystkim jednak działaniami, które niewątpliwie nie miałyby racji bytu w sytuacji, w której D. M. (1) nie dopuściłby się zabójstwa A. J. (1) w warunkach zamiaru bezpośredniego. W przekonaniu Sądu elementem takiego planu było także inne zachowanie oskarżonego, wynikające z zeznań świadków M. R. (1) (k. 1377 – 1378, k. 4042 – 4042v), A. S. (3) (k. 2769, k. 4487v, k. 4489 – 4489v), J. S. (1) (k. 2773, k. 4489 - 4490) i B. K. (k. 2039), którzy – choć w zakresie szczegółów prezentowali przebieg opisywanego zdarzenia odmiennie – wskazali na zajście, które miało miejsce po „zaginięciu” A. J. (1). Kiedy to w czasie gdy M. J. była pod opieką M. R. (1), D. M. (1) był nieuchwytny przez kilka godzin oraz miał sporządzić list, z treści którego wynikało, że zamierza on sobie coś zrobić. Podkreślenia wymaga, że wszyscy ci świadkowie wyrażali na tamten czas współczucie i przychylność dla oskarżonego, zatem brak jest podstaw by uznać, że składaliby celowo zeznania fałszywe na niekorzyść D. M. (1). To oznacza, że zdarzenie takie miało w istocie miejsce. W przekonaniu jednak Sądu, sytuacja w której ostatecznie M. R. (1) spotkała na posesji przy ulicy (...) D. M. (1), gdzie na jej pytanie co on wyprawia, oskarżony „zaśmiał się szyderczo” i „zaczął się głupio śmiać”, wskazuje na brak autentyczności w zachowaniu oskarżonego. Zatem daje podstawy do uznania, że również i całe to zdarzenie było kolejnym z elementów zaplanowanej przez oskarżonego „procedury” mającej wyrobić w jego otoczeniu przekonanie o opuszczeniu go przez A. J. (1) i pozostawieniu go w trudnej sytuacji, w której samotnie musi wychowywać małoletnią córkę. A przez to miało na celu odsunięcie od niego ewentualnych podejrzeń w związku z jej „zaginięciem”.

Wobec poczynionego ustalenia co do faktu ubocznego, że to D. M. (1) umieścił zwłoki A. J. (1) pod podłogą jednego z pomieszczeń piwnicznych należy jednocześnie wnioskować, że wszystkie jego wypowiedź (zarówno te, które miały miejsce w bliskiej odległości czasowej po zdarzeniu z dnia 2 października 1998 roku, jak i na przestrzeni kolejnych lat) odnoszące się do okoliczności „opuszczenia” go i córki przez A. J. (1) oraz do miejsca gdzie pokrzywdzona miałaby przebywać, były – co oczywiste – wypowiedziami mającymi na celu wprowadzenie w błąd rozmówców i podtrzymywaniu forsowanej wersji. Co także oczywiste, żadna ze wskazywanych przez niego okoliczności z udziałem (wszak już wtedy nieżyjącej) A. J. (1), nie mogła się nigdy zdarzyć. Świadczy to pośrednio o zamiarze bezpośrednim jaki towarzyszył mu w chwili popełnienia przypisanej mu zbrodni. Uwagę Sądu zwracają tu dwie kwestie. Po pierwsze – o czym już był mowa - oskarżony D. M. (1) wyjaśnił, że jeśli komuś powiedział o wyjeździe A. J. (1) do Niemiec, to mówił jednocześnie, że tak mu przekazała policja. Jak wskazano, przeczą jednak temu przesłuchani policjanci, ale dodać należy, że słuchani w tym aspekcie inni świadkowie nie wskazują, by oskarżony powoływał się w rozmowach na stanowisko policji. Po drugie, łatwo dostrzec, że oskarżony i w tych wypowiedziach kierowanych do rozmówców, opierając się na głównej tezie wyjazdu żony zagranicę (do Niemiec), przekazywał im różne informacje. Podobnie jak we wcześniejszych przypadkach, do ujawnienia tego nie doszłoby, gdyby nie fakt, iż przeprowadzono śledztwo w niniejszej sprawie, co pozwoliło na skonfrontowanie ze sobą szeregu osobowych źródeł dowodowych. Mowa tu o zeznaniach P. H. (1) (k. 156, k. 2271, k. 3961), który podał, że krótko po tym jak nie widywał A. J. (1) zapytał się o nią D. M. (1), który pokazał mu gesty, które odebrał w ten sposób, że pojechała ona do Niemiec do pracy. Wystąpienie tej okoliczności potwierdziła E. H.. Jednocześnie jednak podała, że z kolei kiedy po jakimś czasie to ona rozmawiała z D. M. (1), ten powiedział jej, że A. J. (1) uciekła od niego nie podając gdzie (k. 164v). O tym, że A. J. (1) nie pojechała do rodziny do P. tylko wsiadała do busa i pojechała zagranicę, gdzie następnie miał ją ktoś widzieć, zeznała K. H. (1) (k. 62, k. 576). Podkreślała przy tym, że w czasie kiedy była w związku z oskarżonym, D. M. (1) mówił, że żona go zostawiała, że wyjechała, że ktoś ją widział (k. 4266v). Świadek A. L. (1) zeznała w toku śledztwa oraz rozprawy (k. 1365, k. 4021v), że D. M. (1) dawkował im co jakiś czas informacje na temat A. J. (1). Także i ona zeznała, że oskarżony oświadczył, że A. J. (1) wsiadała do jakiegoś samochodu i wyjechała. Dodała, że innym z kolej razem powiedział, że ktoś widział A. J. (1) w Niemczech, że jest cała zdrowa, że przekazała temu komuś, że nie wrócić i że oskarżony lepiej się zajmie córką M.. Na podobne okoliczności wskazał świadek K. L. (2) (k. 1369), podając, że oskarżony odwiedzając dom jego żony tłumaczył wszystkim, że jego żona zostawiała go i wyjechała do Niemiec. O tym, że A. J. (1) wyjechała do Niemiec miał także dowiedzieć się od oskarżonego świadek J. V. (k. 4292, k. 4293v). Mowa tu też o zeznaniach kierownika Ośrodka Pomocy (...) w D. G. K. (k. 1899 – 1900, k. 4080), która wskazała na rozmowę przeprowadzoną z oskarżonym na temat zaginięcia żony, podczas której D. M. (1) powiedział jej, że ktoś widział jego żonę w Niemczech. Wprawdzie w toku rozprawy świadek miała wątpliwości co do źródła przekazywanych jej informacji, to ostatecznie jednak potwierdziła swoje zeznania, które złożyła w tym zakresie w toku śledztwa. Mowa tu także o zeznaniach innego pracownika tego ośrodka, tj. M. P. (1) (k. 1895, k. 4426v - 4427), gdzie – co ważne – już podczas pierwszej wizyty od momentu „zaginięcia” A. J. (1), D. M. (1) miał jej oświadczyć, że A. J. (1) uciekła do Niemiec i on musi się opiekować dzieckiem. Co winno zostać w tym miejscu podkreślone, oskarżony dodał w tej wypowiedzi nowy element forsowanej przez siebie wersji wskazując, że żona uciekła „z gachem”. Na fakt powzięcia informacji od oskarżonego o pozostawieniu go i dziecka przez żonę i jej wyjazdu na zachód, wskazała i ostatecznie podtrzymała na rozprawie także kolejny pracownik socjalny D. S. (1), która współpracowała z D. M. (1) od 2003 roku (k. 1904, k. 4083). Ponadto jak wynika z zeznań J. S. (2) (k. 1922), wersję o pozostawieniu oskarżonego bez środków do życia przez jego żonę i o jej ucieczce, D. M. (2) miał przekazywać jego przyrodniej siostrze D. S. (2), którą to poprosiła ją, by na jakiś czas przyjęła do mieszkania D. M. (2) i jego córkę. Świadek wskazała, że zgodziła się i trwało to około tygodnia. Także, że po jakimś czasie oskarżony miał przekazać jego córce, że ktoś widział A. J. (1) w H.. Również świadek W. L. zeznała (k. 2012), że to oskarżony jej mówił, że żona wyjechała i zostawiła go z córką oraz o tym, że ktoś miał ją widzieć w Niemczech i że ona temu komuś powiedziała, że już nie wróci do rodziny. Mowa tu też o zeznaniach D. O. (k. 523, k. 1772, k. 3982v), według, której jakiś czas po zaginięciu dowiedziała się od D. M. (1), że brat A. J. (1) spotkał ją przypadkiem na ulicy w Niemczech i ona mu powiedziała, że nie wróci do męża i córki, bo D. M. (1) ją lepiej wychowa oraz, że mają jej nie szukać. Z zeznań świadka K. R., który był bezpośrednim przełożonym oskarżonego w (...) P. (k. 3568 – 3569), także wynika, że oskarżony twierdził, że żona go zostawiła, porzuciła i miała wyjechać. Także jeżeli chodzi o późniejsze lata, wskazać trzeba, że funkcjonariusz policji, który miał do czynienia z oskarżonym, kiedy ten mieszkał już na ulicy (...) zeznał (k. 1908 - 1909, k. 4084 – 4084v), że D. M. (1) utrzymywał przez cały czas, że żona od niego uciekła. Raz oskarżony oświadczył mu, że żona jest gdzieś w „burdelu” zagranicą, wypowiadał przy tym się w sposób wulgarny na temat jej postępowania (k. 1908). O tym, że żona wyjechała zagranicę D. M. (1) informował on również świadka N. Z. (k. 2760). Znacząca jest przy tym reakcja świadka D. O. kiedy to w toku rozprawy (k. 3984v, k. 3985) odniosła się do twierdzenia oskarżonego, że to policja mu powiedziała, że możliwe, że A. J. (1) wyjechała do Niemiec. Świadek podniosła wówczas, że mogło tak być, że oskarżony twierdził, że była to insynuacja policji. Ale z kolei jest pewna, że to D. M. (1) twierdził, że jakiś brat A. J. (1) widział ją w Niemczech. Także K. L. (1) zeznał (k. 2485, k. 4010v, k. 4012), że jak się dowiedział o tym, że jego siostra zaginęła, pojechał do D. i tam D. M. (1) poinformował go, że A. J. (1) okradła go i uciekła, wzięła paszport i wszystkie pieniądze oraz wyjechała do Niemiec, bo tam ktoś ją widział.

Jednak najbardziej znaczące, po pierwsze w aspekcie oceny linii obrony przyjętej przez oskarżonego (gdzie nie tylko twierdził, że informację co do miejsca pobytu żony posiadał od policji, ale także w toku postępowania dowodowego „asekuracyjnie” dodał, że wiedzę taką posiadał z plotek), po drugie w aspekcie uznania przez Sąd meriti, że chciał on zabić A. J. (1), są zeznania przywołanych poniżej świadków. Zeznania, z których wynika w sposób bezspornym, że D. M. (1) w rozmowie z nimi powoływał się wprost na pewne (zwykle poparte istnieniem określonej korespondencji) dane dotyczące miejsca pobytu A. J. (1) – pomimo, że - jak wykazano - to on umieścił jej zwłoki pod podłoga pomieszczenia piwnicznego. Mowa to o zeznaniach K. H. (1) (k. 62v, k. 4261- 4261v), która podała, że D. M. (1) mówił jej, że A. J. (1) przysłała pocztówkę, a w jej treści informowała go, że wie, że daje on sobie radę z córką, której będzie lepiej z nim niż z nią. Podobnie okoliczność tę opisała A. S. (1) (k. 67, k. 3915v – 3916, k. 3918v) podkreślając, że o kartce, która przyszła z Niemiec słyszała od samego oskarżonego. Ale również N. S., który zeznał (k. 72, k. 4016, k. 4017v), że przy okazji jakiegoś grilla zapytał oskarżonego o A. J. (1). Wówczas D. M. (1) odpowiedział, że dostał od niej widokówkę z Niemiec, gdzie napisała aby on jej nie szukał. Także, że jego siostra miała kontakt z A. J. (1) w Niemczech. Świadek wskazał również, że oskarżony mówił mu, że był u siostry w H. i tam spotkał się z A. J. (1). Oczywiście oskarżony oraz obrona mogą prezentować stanowisko o braku bezstronności wymienionych świadków wobec D. M. (1). Wszak dotyczy to zeznań kobiety, która czuje się oszukana oraz skrzywdzona przez oskarżonego oraz zeznań jej szwagra i siostry, która wprost wyrażała brak zaufania do oskarżonego oraz obwiniała go za stan psychiczny w jakim znalazła się K. H. (1) po rozstaniu z D. M. (1). Jakkolwiek jednak, tego rodzaju zarzutów nie można formułować odnośnie zeznań poniżej przywołanych świadków. W sprawie istnieją bowiem kolejne dowody osobowe, które wskazują wprost, że informacje o tym, że A. J. (1) żyje oraz, że nie zamierza wrócić do domu, pochodziły bezpośrednio od D. M. (1) i poparte były wypowiedzią o jego osobistym kontakcie z pokrzywdzoną. To zatem także skutecznie „uderza” w twierdzenia oskarżonego, że o ile takie informacje komuś przekazywał, to posiadał je od innych osób. Po pierwsze chodzi o kolegę D. D. N., który podał (k. 4383v), że tyle co wie na temat zaginięcia A. J. (1) to to, co D. M. (1) mu powiedział. Mianowicie, że jego żona zaginęła, gdzieś wyjechała i, że napisała jakiś list. Dodał, że był to list z zagranicy, jednak nie pamięta, czy oskarżony mu mówił co żona mu w tym liście napisała. Nie mogła przy tym nie zostać dostrzeżone przez skład orzekający, postawa świadka, jaką zaprezentował on w dalszej części przesłuchania (k. 4384 – 4384v), kiedy to podjął próbę wycofania się z tych twierdzeń, tłumacząc, że jednak nie pamięta czy to oskarżony mu mówił, że żona wyjechała, go porzuciła, bo on z nim na ten temat nie rozmawiał. I dalej, że to nie od oskarżonego słyszał o liście. Tłumaczył, że „może się przesłyszał”. Taka postawa światka spotkała się jednak z krytyczną oceną Sądu, dokonaną w świetle zasady bezpośredniości, która wskazywała na nieudolne działanie świadka w tym zakresie. Co mogło wynikać z tego, że świadek zorientował się, że treść złożonych przez niego zeznań może mieć charakter niekorzystny dla jego kolegi. W szczególności jeżeli weźmie się pod uwagę, że uprzednio na okoliczność tę wskazał w toku składania swobodnych zeznań, a następnie odpowiadając na pytania Prokuratora i wprost użył sformułowania, że „informacje o liście osobiście mu oskarżony przekazał”. Chodzi także o zeznania innych osób, które nie były związane ani z rodziną państwa H., ani z rodziną A. J. (1), który to argument oskarżony forsuje dla zachwiania wiarygodności zeznań świadków. M. chodzi o zeznania świadka A. W. (3), która podała, (k. 2027), że to D. M. (1) powiedział jej, że A. J. (1) zostawiała jego i córkę i wyjechała do Niemiec. Co jednak istotne, po jakimś czasie D. M. (1) powiedział jej, że był w B., gdzie spotkał A. J. (1), która była elegancko ubrana i ta oświadczyła mu, że ona już nie wróci, bo ma tam dobrze w Niemczech oraz, że on ma się zajmować córką. Także o zeznania świadka A. S. (3), która podoła (k. 2769), że i jej D. M. (1) przekazał, że był w B. i tam spotkał A. J. (1) z jakimś eleganckim „facetem”. Świadek dodała, że dopytywała D. M. (1) dlaczego oskarżony nie podszedł do pokrzywdzonej. Nie pamięta jednak co D. M. (1) odpowiedział, ale – jak wskazała - „strasznie coś kręcił”. Wreszcie chodzi o zeznania J. M. (2) (k. 2803 - 2804), która była partnerką oskarżonego i zamieszkiwała z nim w D. przez kilka miesięcy na przełomie 1999 i 2000 roku. Zeznała ona, że pytała oskarżonego dlaczego nie szuka swojej żony. Oskarżony ucinał temat, denerwował się, że żona zostawiła go z dzieckiem. Mówił, że A. J. (1) siedzi w Niemczech, że kontaktuje się z jego matką i przesyła pieniądze dla dziecka. Mowa tu także o zeznaniach M. P. (2) (k. 3574, k. 4380, k. 4381v), kiedy to podała, że jak za którymś razem spotkała D. M. (1) i jak zwykle pytała o A. J. (1), on powiedział jej, że widział ją w Niemczech jak pracowała na kasie w jakimś supermarkecie i w rozmowie usłyszał od niej, że ona nie zamierza wrócić do D.. Co jednak szczególnie zwraca uwagę, to zeznania kolego oskarżonego, T. G. (1) (k. 1413 – 1414, k. 4042 – 4042v, k. 4043v, k. 4045), odnośnie którego – jak już wskazano – brak jest jakichkolwiek przesłanek, by uznać, że zeznawał on fałszywie na niekorzyść D. M. (1). Podał on mianowicie, że z przerwami miał on przez cały czas kontakt z oskarżonym. Wskazał, że po jakimś czasie (po dwóch – trzech miesiącach od „zaginięcia” A. J. (1)) D. M. (1) stwierdził, że odszukał osobę, która zawiozła A. J. (1) do Niemiec. Ale wskazał także na zdarzenie, które miało miejsce około 2013 roku, kiedy to spotkał D. M. (1) w P.. Wówczas oskarżony powiedział mu, że A. J. (1) siedzi w więzieniu w Holandii za zabójstwo. W nawiązaniu do zeznań D. O. odnośnie rozmowy przeprowadzonej z oskarżonym na temat poszukiwania A. J. (1), nie mogą również zostać pominięte korespondujące z nimi zeznania tego świadka, kiedy podał, że gdy zadał pytanie oskarżonemu, dlaczego nie chce szukać żony zagranicą, ten stwardził, że jak samowolnie wyjechała to on jej szukać nie będzie. Zwrócić przy tym należy uwagę, że T. G. (1) pochodził z całkowicie innego kręgu znajomych oskarżonego niż D. O..

Podkreślenia wymaga, że Sąd celowo odniósł się powyżej do relacji tych tylko świadków, którzy twierdzili, że informację na temat A. J. (1) (co do okoliczności jej „zaginięcia” lub tego gdzie może ona przebywać) uzyskali od samego oskarżonego D. M. (1). Co przy tym znaczące, są wśród nich osoby, którym oskarżony wskazywał wprost o swoim późniejszym kontakcie z A. J. (1). I dowody z zeznań tych świadków Sąd potraktował jako miarodajne w aspekcie powyższej analizy. W szczególności, że, mają one charakter niezależny. Pochodzą bowiem one od szerokiego grona osób, często nie będących ze sobą w jakichkolwiek relacjach. Tym bardziej, że w toku procesu nie ujawniły się okoliczności, które wskazywałyby, że wymienieni świadkowie składają zeznania nieprawdziwe. Dodatkowo należy wskazać, że fakt takiej różnorodności osobowych źródeł dowodowych, które potwierdzają okoliczności wskazywane przez członków rodziny H., skutkuje kolejną argumentacją dla nadania waloru wiarygodności zeznaniom tych osób, pomimo wykazywanego przez oskarżonego występowania konfliktu z tymi osobami. Pamiętać jednak należy, że w omawianym zakresie zeznania składało jeszcze szereg innych świadków, co także nie mogło być niezauważone. Świadkowie ci odnosili się do informacji, które zasłyszeli od innych osób. W tym: od takich osób, które wiedzę tę mieli uzyskać od oskarżonego, od takich osób, które nie były w stanie wskazać od kogo się o tym dowiedziały, czy wreszcie od takich osób, które przyznawały, że informacji docierały do nich w formie plotek. Te zeznania – choć nie mogły mieć w tym zakresie charakteru tak bardzo miarodajnego, jak zeznania osób przywołanych powyżej – nie mogą zostać określone przez Sąd jako nieprawdziwe. Wobec skorzystania przez osoby najbliższe dla D. M. (1) z uprawnienia z art. 182 § 1 k.p.k., szczególną uwagę Sądu zwróciły zeznania E. M. (2) (k. 3512), kiedy to podał, że brat oskarżonego J. J. (4) oświadczył mu, że nie może uwierzyć, że oskarżony mógł coś takiego zrobić. Także, że D. M. (1) wmawiał cały czas bratu i swojej rodzinie, że jego żona go porzuciła, że gdzieś do Niemiec uciekła oraz, że poszukiwał ją przez różne instytucje. Analiza powyżej przeprowadzona, w tym pozytywna ocena zeznań słuchanych w sprawie funkcjonariuszy policji, rodzą w konsekwencji uzasadnione zastrzeżenia co do zeznań świadka A. S. (5). Po pierwsze świadek ta zeznała (k. 3586 – 3587, k. 4385 - 4387), że D. M. (1) powiedział jej kiedyś, że dostał informację z Policji, że A. J. (1) jest w Niemczech i już nie wróci. Przede wszystkim jednak opisał ona wydarzenie, które miało mieć miejsce z jej oraz z D. M. (1) udziałem. Kiedy to w czasie, gdy przebywali w domu oskarżonego, mieli przybyć do niego dwaj policjanci i oświadczyć mu, że A. J. (1) jest w Niemczech i nie zamierza wracać do domu. Miało to mieć miejsce na przestrzeni roku od zaginięcia pokrzywdzonej. Całokształt materiału dowodowego prowadzi Sąd do przekonania, że sytuacja taka, by funkcjonariusze policji poinformowali D. M. (1) o tym, że A. J. (1) jest w Niemczech i nie zamierza wracać do domu, nie mogła mieć miejsca. Po pierwsze – jak wskazano - słuchani w sprawie funkcjonariusze policji zeznali, że takich informacji oskarżonemu nie przekazali. Po drugie, z dowodów z dokumentacji prowadzonej w toku poszukiwania A. J. (1) (k. 13 – 28), nie wynika, by funkcjonariusze policji dysponowali zweryfikowaną wiedzą, która uprawniałaby do przekazania takiej informacji D. M. (1). Zresztą posiadanie takiej zweryfikowanej wiedzy byłby równoznaczne z zakończeniem sprawy poszukiwawczej, co wszak przez jeszcze kilkanaście lat nie miało miejsca. Zwrócić przy tym należy uwagę, że do września 1999 roku, w dokumentacji tej brak jest zapisu odnośnie ewentualnego pobytu A. J. (1) poza granicami kraju. Tymczasem oskarżony D. J. wersję taką prezentował wprost w otaczającym go środowisku już na początku października 1998 roku. To jest wraz z upływem dwóch dni, po których – według niego – A. J. (1) miała nie powrócić z P.. Dopiero w dokumentach poszukiwawczych z lipca i listopada 2000 roku pojawia się pierwsza informacja, o występujących na terenie D. pogłoskach, plotkach, których nie udało się zweryfikować, a według których A. J. (1) miała wyjechać do Niemiec do pracy przy usługach seksualnych, skąd miała zostać sprzedana do Iraku. W dalszej kolejności z dokumentacji tej wynika, że w kwietniu 2001 roku, w maju 2001 roku oraz w sierpniu 2009 roku, to D. M. (1) informował funkcjonariuszy policji, że A. J. (1) przebywa prawdopodobnie na terenie Niemiec i prawdopodobnie była tam widziana. Czy też, – co znamienne - że „na pewno” była ona widziana rok po zaginięciu w H. w Niemczech. Już tylko na marginesie w aspekcie tu rozważanym należy przywołać zeznania J. G. (1), chrzestnej A. J. (1) k. 84v, która podała, że ani ona ani jej nieżyjący maż C. G., nigdy nie byli w Niemczech - tymczasem to oni wymienienia byli jako osoby, które miały widzieć A. J. (1). Wracając do zeznań E. M. (2), który relacjonował wypowiedzi J. J. (4), zwrócić należy uwagę, że D. M. (1) przedstawiał członkom swojej rodziny także nieprawdę odnośnie tego, że poszukuje on A. J. (1) przez różne instytucje (na marginesie wskazać trzeba, że, jak wynika z zeznań B. K. (k. 2040), także i jej oskarżony oświadczył, że to on zgłosił zaginięcie A. J. (1) do programu „ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”). Wykazane jednak zostało, że poszukiwań takich oskarżony nie prowadził, a ich inicjatorem w Fundacji (...) czy też w programie telewizyjnym „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie” były inne osoby. Przypomnieć w tym miejscu także należy zeznania J. S. (2) (k. 1922), kiedy to wskazała, że oskarżony, mieszkając u niej z córką w krótkim czasie po „zaginięciu” pokrzywdzonej, nie wykazywał zainteresowania poszukiwaniem A. J. (1) oraz nie był przejęty tą sytuacją. Czy też zeznania G. K. (k. 1899 – 1900, k. 4080), która to świadek podała, że nakłaniała oskarżonego do większego zaangażowania w poszukiwanie A. J. (1), gdyż w jej ocenie był on w tym zakresie mało konkretny i mało zaangażowany. Symptomatyczny jest przy tym sposób tłumaczenia oskarżonego na rozprawie, dlaczego osobiście – jako osoba najbliższa dla „zaginionej” - zaniechał takich działań. Kiedy to wyjaśnił, że nie chciał się powtarzać i powielać czynności innych osób.

Wywody powyższe należy powiązać z tym, że Sąd dysponuję aktualnie i bezsporną wiedzą, że zwłoki A. J. (1) ukryte były pod podłogą pomieszczenia piwnicznego w budynku przy ul. (...). Co za tym idzie nie mogła ona być w tym samym czasie w Niemczech i nie mogła ona komukolwiek deklarować, że nie zamierza wracać do Polski. Wobec zatem ustalonego faktu ubocznego jakim jest fakt ukrycia zwłok A. J. (1) przez D. M. (1), aktualne pozostaje stanowisko Sądu, że działania podejmowane przez oskarżonego zmierzające do rozpowszechniania wersji o ucieczce A. J. (1) do Niemiec, były działaniami celowymi. W ramy te wpisuje się – w przekonaniu Sądu meriti – kwestia dotycząca świadka A. S. (5). Wykazana powyżej okoliczność, że taka sytuacja - w której policjanci poinformowaliby oskarżonego, że A. J. (1) jest w Niemczech i nie zamierza wracać do domu - nie mogła mieć miejsca, uprawniają bowiem Sąd do stwierdzenia, że świadek A. S. (5) opisała taką okoliczność fałszywie. Przynajmniej jeżeli chodzi o sława jakie miały paść z ust policjantów, o ile taka ich wizyta miała miejsce. Zwrócić także należy uwagę, iż świadek zeznała jednocześnie, że o tym, że A. J. (1) jest w Niemczech i już nie wrócić słyszała wcześniej, właśnie od D. M. (1). Było to przed wizytą policjantów, na którą wskazywała. I już wówczas oskarżony powiedział jej, że dostał taką informację od Policji. Powstaje zatem pytanie, skoro już wcześniej oskarżony miał zostać o powyższym przez Policję powiadomiony, po co funkcjonariusze mieli udać się następnie do jego domu, by taką samą informację ponownie mu przekazać. Zdaniem Sądu, zeznając w ten sposób świadek wspierała oskarżonego D. M. (1) w jego dążeniu do uchronienia się od odpowiedzialności karnej. Twierdzenie to jest tym bardziej uzasadnione, jeżeli weźmie się pod uwagę jej relacje z oskarżonym, które określiła jako przyjacielskie, a także relacje jej rodziny z rodziną oskarżonego. Wreszcie, jeżeli weźmie się pod uwagę przekonywanie przez świadka składu orzekającego, że osoba, którą „najbardziej rozsiewała plotki” na temat okoliczności zaginięcia A. J. (1), był jej brat D. F..

W przekonaniu zatem Sądu wersja forsowana przez oskarżonego, że wiedzę na temat pobytu A. J. (1) w Niemczech posiadała od funkcjonariuszy policji, czy też z „plotek”, nie mogła się ostać. Fakt natomiast, że taką wersję oskarżony w procesie forsuje, świadczy o tym, iż jest ona dla niego istotna z punktu widzenia prowadzonej linii obrony w obliczu wykazanej okoliczności, której nie był w stanie podważyć. Mianowicie, że w sytuacji, w której ciało A. J. (1) umieszczone było pod podłoga jednego z pomieszczeń piwnicznych przynależnych do jego mieszkania, nie mogła ona przebywać w Niemczech. Wykazanie zatem, że rozpowszechniał on nieprawdziwe informacje na temat miejąca pobytu A. J. (1) było dla D. M. (1) niekorzystne. Rzuca bowiem negatywne światło na ocenę jego czynu na szkodę pokrzywdzonej z punktu widzenia znamion strony podmiotowej. Stąd też próba przekonywania składu orzekającego, że wiedza na temat miejsca pobytu żony, nie była wiedzą z „pierwszej ręki”. To jednak nie mogło znaleźć akceptacji Sądu meriti, w szczególności wobec treści zeznań ostatnich z przywoływanych powyżej świadków. W jaki bowiem sposób mógłby on wytłumaczyć takie swoje zachowanie związane z przekazywaniem nieprawdziwych informacji (polegające w szczególności na deprecjacji własnej żony poprzez między innymi oświadczanie, że pracuje ona w „burdelu”, czy też, że odbywa ona karę pozbawienia wolności za zabójstwo innej osoby) w sytuacji, w której okolicznościom dokonanego przez niego zabójstwa A. J. (1) nie towarzyszyłaby chęć popełnienia tego przestępstwa.

Z tych samych powodów, w aspekcie oceny strony podmiotowej działania D. M. (1) z dnia 2 października 1998 roku skutkującej wnioskowaniem, że miała ona charakter zamiaru bezpośredniego, nie można pominąć faktu, iż niemalże natychmiast po formalnym dokonaniu w dniu 18 października 1998 roku zawiadomienia o zaginięciu małżonki, w dniu 19 października 1998 roku oskarżony sporządził pozew rozwodowy przeciwko A. J.. Pozew ten wpłynął do Sądu Wojewódzkiego w S. już w dniu 20 października 1998 roku. Choć, jak wskazano, do zawiadomienia złożonego w Komisariacie Policji w D. wpisane zostało, że nie ustalono przypuszczalnego powodu zaginięcia jego żony, to już w sporządzonym w dniu następnym pozwie D. M. (1) zawarł informację, że w dniu 2 października 1998 roku małżonka porzuciła go i dziecko. Dodaje także, że „postępek porzucenia domu i rodziny nie był po raz pierwszy”. Oskarżony formułuje zatem kategoryczne tezy odnośnie powodu nieobecności małżonki w miejscu jej zamieszkania zaledwie dzień po złożeniu zawiadomienia o jej zaginięciu, gdzie w dokumencie zgłoszenia teza ta nie padła nawet w formie prawdopodobieństwa. Co również charakterystyczne zajmuje on stanowisko, że porzucenia dziecka miały już w przeszłości miejsce. Wreszcie o tym, że oskarżony nie bierze pod uwagę innych okoliczności zaginięcia żony (które wszak mogły się przydarzyć, gdyby nie dokonał jej zabójstwa) i forsuję tę jedyną, tj. umyślne opuszczenie go i jego córki, świadczy fakt, że – co musi zostać wyraźnie podkreślone – w tymże pozwie wnosi on jednocześnie o wymeldowanie A. J. (1) z mieszkania przy ul. (...) w D..

Istotne jest również i to, że postępowanie dowodowe przeprowadzone zarówno na etapie śledztwa jak i w toku rozprawy, wykazało, że informacje, którymi oskarżony uzasadniał pozew o rozwód oraz, na które powoływał się w ramach kolejnych pism w toku postępowania rozwodowego (k. 250, k. 253-254, k. 266-266), nie były informacjami prawdziwymi. Obok tych wskazanych powyżej, chodzi o jego twierdzenia, że przypuszcza, że A. J. (1) uciekła do Niemiec. Dalej, że żona nie była zainteresowana opieką i wychowaniem dziecka. Szczególnie jeśli chodzi o kąpiel dziecka, dbanie o czystość ubioru dziecka, karmienie dziecka i gotowanie posiłków dla dziecka i dla niego. Także, że A. J. (1) interesowało tylko życie towarzyskie, że roztrwaniała ona pieniądze przez niego zarobione, przez co w domu brakowało podstawowych produktów żywnościowych. W piśmie z dnia 13 listopada 1998 roku oskarżony ponownie przekonywał, że A. J. (1) „nie pierwszy raz wykręciła mu taki numer” i ma on „wręcz dość jej kaprysów i wypadów” bez uprzedzenia. Tłumaczył, że jego przypuszczenia co do miejsca gdzie przebywał małżonka mają podstawę, ponieważ co miesiąc brakowało w domu pieniędzy i musiały być one odkładane przez A. J. (1). Ponadto brak paszportu i oszczędności w domu wskazuje na to, że żona wyjechała zagranicę. Oskarżony sugeruje również w tym piśmie, że A. J. (1) może wrócić w ciąży, albo „z jakąś choroba” i mogłaby zarazić jego i ich córkę. W piśmie z dnia 21 grudnia 1998 roku ponownie wskazywał, że A. J. (1) nie wywiązywała się ze swoich obowiązków macierzyńskich i domowych. To on po przyjściu z pracy sprzątał dom, gotował obiad dla siebie i córki, kąpał córkę oraz często robił pranie. Oskarżony pisał, że A. J. (1) nie miała na to czasu, gdyż poświęcała go przyjaciołom.

Odnosząc się do powyższego wskazać po pierwsze trzeba, że przyjęcie jako udowodniony faktu ubocznego, że to D. M. (1) umieścił zwłoki A. J. (1) pod podłoga użytkowanego przez niego pomieszczenia piwnicznego, rodzi jednoznaczny wniosek, że postawienie przez niego w przywołanych pismach procesowych tezy, że A. J. (1) porzuciła go i ich córkę (oraz sugerowanie sądowi, że uciekła ona do Niemiec, którą to ucieczkę wcześniej przygotowywała, a także, że może ona wrócić w ciąży, bądź z jakąś chorobą), stanowi ewidentny i kolejny przejaw celowego działania D. M. (1), kreującego wersję, która mała odwrócić uwagę i podejrzenia od jego osoby w aspekcie jej nagłej nieobecności w miejscu zamieszkania. Działania wskazującego na bezpośredni zamiar, który towarzyszył jego postąpieniu wobec pokrzywdzonej będącym przyczyną śmierci A. J. (1). W sytuacji bowiem, w której - co oczywiste - miał on wiedzę, że A. J. (1) nie żyje, podawanie przez niego tego rodzaju nieprawdziwych informacji miało swój określony, przedstawiony wyżej cel. Po drugie, jeżeli chodzi o obraz A. J. (1), który oskarżony w przywołanych pismach buduje, zwrócić należy uwagę, że sam oskarżony składając wyjaśnienia w sprawie nie jest już tak stanowczy w swoich tezach oraz osądach na jej temat, a wręcz przeciwnie. Już choćby w pierwszym zdaniu jego wyjaśnień oskarżony wskazał, że w dniu 2 października 1998 roku, kiedy wrócił z pracy obiad był przygotowany i wszystko było zrobione. Tłumaczył, że sytuacje, w których A. J. (1) miała zaniedbywać swoich obowiązków nie miały miejsca codziennie, ale, że jedynie zdarzały się. Z jego wyjaśnień nie wynika także żona porzucała dom i rodzinę i „wykręcała takie numery” wcześniej. Wyjaśnił jedynie, że wcześniej wyjazdy żony zdarzały się średnio raz na miesiąc, że nieraz żona jechała sama, nieraz z córką, a nieraz wyjeżdżali razem. Brak jest w tych wyjaśnieniach jednak twierdzenia, by samodzielne wyjazdy żony miał charakter porzucenia jego i córki przez A. J. (1). Według już teraz wyjaśnień oskarżonego, wyjazdy takie jedynie stanowiły element akceptowanej przez niego formy odpoczynku żony od jej codziennych obowiązków. Co także pozostaje w sprzeczności z treścią pism procesowych z postępowania rozwodowego, oskarżony nie wskazuje w sposób stanowczy, by pokrzywdzona obowiązków tych nie realizowała. Wręcz stwierdził, że rozumiał chęć A. J. (1) na wyjazdy do rodziny, bo miał to robić celem odpoczynku, w sytuacji, w której – jak wskazał - musiała ona 24 godziny na dobę opiekować się ich dzieckiem. W wyjaśnieniach oskarżonego znajduje się także odniesienie do wyjazdu żony do P., który miał się odbyć w towarzystwie jednego z jej braci. Również i ten wyjazd miał być - według wyjaśnień oskarżonego - wynikiem umowy jego i A. J. (1). Mieli oni bowiem ze sobą ustalić, że A. J. (1) pojedzie z córką do P., a on w tym czasie zrobi remont mieszkania. Dodał, że jak żona wówczas wyjeżdżała to rozstali się w zgodzie, a po jakimś zaś czasie, po około tygodniu, pojechał po nią do P. i przywiózł z powrotem do D.. Oświadczył także, że w ich domu nie dochodziło do awantur, na które wszak wskazywał we wspomnianych pismach procesowych. I wreszcie, oskarżony wyjaśniając na rozprawie odnośnie zupełnie innej kwestii (bo dotyczącej K. H. (1)) stwierdził, że przed „zaginięciem” żony, K. H. (1) nie zajmowała się jego dzieckiem, ponieważ nie było takiej potrzeby, gdyż to A. J. (1) zawsze się zajmowała córką. I nie tylko, D. M. (1) wyjaśnił także, że nic mu nie jest wiadomo, aby A. J. (1) zostawiała córkę pod opieką innych, a następnie wychodziła i spotykała się z jakimiś osobami. Dodając, że jeśli wychodziła w trakcie kiedy on był w pracy to z córką. Po jego zaś powrocie zazwyczaj wychodzili wszyscy razem.

Zważyć należy, iż zgodnie z art. 74 § 1 k.p.k. oskarżony nie ma obowiązku dowodzenia swej niewinności ani obowiązku dostarczania dowodów na swoją niekorzyść. W istocie zatem D. M. (1) będąc słuchanym w charakterze oskarżonego miał prawo odmówić złożenia wyjaśnień, ale też korzystał z przywileju bezkarności, gdy owe wyjaśnienia byłyby „fałszywe”, co wynika z samej istoty prawa oskarżonego do obrony i procesowych gwarancji. Wreszcie mógł on w ramach prowadzonej obrony „zasłaniać się niepamięcią”. Nie oznacza to jednak, że taka postawa i wyjaśnienia nie podlegają ocenie sądu, przed którym stanął on jako oskarżony. I to ocenie dokonywanej w świetle ogólnych zasad, o których mowa w przepisach kodeksu postępowania karnego, w szczególności w art. 4 i 7 k.p.k. To bowiem na sądzie spoczywa obowiązek poczynienia ustaleń, czy stanowisko procesowe i wyjaśnienia oskarżonego posiadają walor wiarygodności, czy też nie. Składając wyjaśnienia oskarżony realizuje określoną strategię obrony i oczywiście może czynić tego rodzaju zabiegi. Niemniej musi się liczyć z pełnymi tego konsekwencjami na przyszłość. Niewątpliwie bowiem – mając na względzie owo prawo – fakt negatywnej weryfikacji jego twierdzeń (nawet w określonym zakresie), tudzież jego postawy, może prowadzić do interpretacji tychże przez Sąd, jako nie zasługujący na uwzględnienie element linii obrony zmierzającej do uchronienia się przez oskarżonego przed odpowiedzialnością karną, bądź też zmierzający do jej umniejszenia. I rzucać negatywne światło na pozostałe jego wyjaśnienia, w szczególności gdy są sprzeczne z innymi dowodami zgromadzonymi w spawie. W przekonaniu Sądu, tak właśnie winno się potraktować owe twierdzenia oskarżonego, które pozostają w określnej sprzeczności z dokumentami sporządzonymi przez niego lub z jego udziałem jeszcze w 1998 roku. Oskarżony chcąc przyjąć określoną linię obrony wobec stawianego mu zarzutu pierwszego, w tym wobec treści uzasadnienia aktu oskarżenia, uznał, że korzystnym dla niego będzie zaprzeczanie okolicznościom wykazywanym przez oskarżyciela publicznego, a świadczących o nieprawidłowych relacjach pomiędzy nim a małżonką przed dniem 2 października 1998 roku, co mogłoby – według prokuratora - przekonywać o motywach jego przestępczego wobec żony zachowania. Zależało mu zatem na wykazywaniu, że relacje małżeńskie były prawidłowe, a co za tym idzie nie miałby powodu, by dokonać zamachu na jej życie. W ten sposób – jak zauważono – oskarżony popadał jednak w sprzeczność z treścią pism, które z kolei kierował do Sądu Wojewódzkiego w S. w 1998 roku, gdzie wskazywał między innymi na występowanie nieporozumień pomiędzy nim a małżonką, które doprowadzały do kłótni i niezgodności charakteru. Gdzie wskazywał na występowanie nieuzgadnianych z nim wyjazdów pokrzywdzonej poza D. oraz na okoliczności braku realizacji przez nią obowiązków domowych i macierzyńskich. W przekonaniu Sądu, żadne jednak aktualne wypowiedzi D. M. (1), które prezentował on w charakterze oskarżonego, nie mogą już zmienić brzmienia treści zawartych w sporządzanych przez niego dokumentach procesowych. W dokumentach wytworzonych na zupełnie innym etapie, w sposób całkowicie niezależny od prowadzonego w niniejszej sprawie postępowania. W dokumentach, które zostały wytworzone przez niego na potrzeby wówczas realizowanego przez niego planu zatarcia dowodów dokonanej zbrodni i jednocześnie uzyskiwania korzyści majątkowej w postaci środków pieniężnych z funduszu alimentacyjnego. Które to dokumenty stanowią istotny dowód w aspekcie oceny wiarygodności jego wyjaśnień oraz w aspekcie ustalenia strony podmiotowej zarzucanego mu przestępstwa zabójstwa ówczesnej żony A. J. (1).

Przypomnieć trzeba, że D. M. (1) w pismach procesowych z 1998 roku w sprawie rozwodowej kładł szczególny nacisk na występowanie poważnych konfliktów z A. J. (1), które miały doprowadzić do rozpadu ich pożycia małżeńskiego i uzasadniać jego pozew. Już jednak wyjaśniając w sprawie, forsował on wersję o występowaniu jedynie typowych małżeńskich sprzeczek. Tymczasem postępowanie dowodowe przeprowadzone w toku rozprawy pozwoliło na wykazanie, że, wbrew wyjaśnieniom oskarżonego, jego pożycie z żoną A. J. (1) przed dniem 2 października 1998 roku w istocie nie układało się prawidłowo. Jeżeli bowiem chodzi o wykazywane przez prokuratora, a „niewygodne” dla oskarżonego (w świetle aktualnych jego potrzeb procesowych) dowody świadczące, że przed inkryminowanym zdarzeniem pozostawali oni w złych relacjach, wskazać należy, że bliższego wyjaśnienia tego aspektu sprawy można było dokonać przez pryzmat dowodów z zeznań świadków, którzy w tamtym czasie mogli zaobserwować określone okoliczności.

I tak D. O. (k. 522) podała, że nie zauważyła na ciele A. J. (1) śladów przemocy fizycznej. Nie była również świadkiem kłótni, czy sprzeczek pomiędzy A. J. (1) a D. M. (1). Także J. G. (1) zeznała (k. 84v, 4014 – 4014v), że wprawdzie widywała się z A. J. (1) i D. M. (1) na krótko, to jednak według niej małżeństwo tych dwojga było udane. Po urodzeniu córki A. J. (1) była zadowolona, szczęśliwa. Podobnie wyraziła się świadek E. L. (k. 2784, k. 4422). Nie docierały do niej sygnały, że w tym małżeństwie może się źle dziać. Okoliczności wskazujących na występowanie konfliktów pomiędzy A. J. (1) a D. M. (1) nie dostrzegła również M. R. (1) (k. 1377, k. 1378, k. 4041v), wskazując, że A. J. (1) narzekała jedynie, że u nich w domu jest biednie. Kuzyn A. J. (1), A. G. również nie dostrzegł niepokojących symptomów w relacjach pomiędzy nią a oskarżonym, choć także i on przyznał, że miał on z nimi rzadki kontakt. Także i do niego nie docierały informacje, że w tym związku coś się źle dzieje (k. 2789- 2790, k. 4328 – 4328v). Podobnie wiedzy w tym zakresie nie posiadali świadkowie I. L. (k. 2794) oraz H. L. (2) (k. 4424v). Jeżeli chodzi o osoby zamieszkałe w pobliżu na ulicy (...), to R. W. (k. 1999, k. 4297v – 4289) oraz A. S. (3) (k. 2768, k . 2770) zeznali, że nie widzieli na ciele A. J. (1) śladów, które świadczyły o jej pobiciu. Nigdy też nie rozmawiali z oskarżonym na temat jego sytuacji rodzinnej. Nie słyszeli też odgłosów awantur z mieszkania oskarżonego. Także odwiedzający małżeństwo J., T. G. (1) zeznał, że podczas jego pobytu w D. nie dostrzegł on konfliktów pomiędzy nimi. Nie przypomina sobie również, by skarżyli się na jakieś nieporozumienia, czy konflikty w związku (k. 4042v - 4043). (...) na temat kłótni oraz awantur pomiędzy D. J. a A. J. (1) nie powzięła również pracownik socjalny Ośrodka Pomocy (...) w D. M. P. (1) (k. 1896, k. 4427), która przeprowadzała wywiady środowiskowe w miejscu ich zamieszkania. Ale także odwiedzający w tamtym czasie oskarżonego, świadek D. N. (1) (k. 4383v – 4384).

Z drugiej jednak strony, Sąd miał do czynienia z zeznaniami świadków, z których wynika, że jednak istotne konflikty pomiędzy oskarżonym a pokrzywdzoną występowały. W pierwszej kolejności chodzi o zeznania osób, które miały w zasadzie największy oraz ciągły kontakt z D. M. (1) i A. J. (1). Chodzi tu o P. i E. H. oraz ich córkę K. H. (1). Niewątpliwie z racji tego, że P. i E. H. byli jedynymi sąsiadami D. M. (1) i A. J. (1) to oni mieli najwięcej możliwości, by powziąć wiedzę odnośnie relacji panujących w ich małżeństwie. Jednocześnie jednak możliwość powzięcia takiej wiedzy przez te osoby była ograniczona ze względu na fakt, iż obje oni są osobami głuchoniemymi. To oznacza, że po pierwsze nie mogli oni słyszeć żadnych odgłosów z sąsiedniego mieszkania, po drugie, ich komunikacja z oskarżonym i pokrzywdzoną była z natury rzecz, ograniczona. Pomimo to zeznając w toku śledztwa P. H. (1) zeznał (k. 155, k. 3961v), że dość często widział A. J. (1) jak płakała. Podczas mimicznego porozumowania się z nią, powziął on wiedzę, że D. M. (1) krzyczy na nią, a także, że zostanie ona przez męża „wykopana”. Podobnie świadek E. H. zeznała (k. 162. k. 3966), że widziała A. J. (1) zapłakaną. Na jej pytanie o tego przyczyny, A. J. (1) pokazała jej, że mąż jest niedobry, że bije. Świadek dodała, że z jej obserwacji wynikało, że A. J. (1) boi się oskarżonego i całkowicie inaczej zachowuje się sama, niż podczas jego obecności. Stwierdziła jednocześnie, że nie widziała śladów przemocy na ciele pokrzywdzonej. Odnosząc się do relacji pomiędzy małżeństwem J., świadek K. H. (1) wskazywała (k. 62), że wielokrotnie słyszała pomiędzy nimi kłótnie. Na ten temat wypowiedziała się również M. M. (2) (k. 1357), wskazując, że w rozmowie z nią A. J. (1) była wobec niej nieufna, nigdy nie poruszała tematu związku z oskarżonym. Kiedy na podwórze wchodził D. M. (1), zachowanie A. J. (1) się zmieniało, zamykała się w sobie i szła do domu. Świadek dodała, że jak przychodziła do rodziców wielokrotnie słyszała, jak D. M. (1) mówił podniesionym głosem, krzyczał. Zeznania tych świadków znajdują potwierdzenie w treści depozycji osób, co do bezstronności w relacjach pomiędzy państwem H. a wówczas państwem J., nie ma wątpliwości. Tak jak i brak jest przesłanek, by mieli oni podstawy by składać fałszywe zeznania na korzyść, czy też niekorzyść oskarżonego. Chodzi mianowicie o osoby, które w tamtym czasie mieszkali „po sąsiedzku” w budynku przy ulicy (...). Mieszkająca tam między innymi A. W. (3) podała (k. 2027), że kiedy A. J. (1) sprowadziła się do D. to była wesoła, a z czasem robiła się coraz smutniejsza. Dodała, że miała kiedyś miejsce sytuacja, że A. J. (1) wyszła na podwórko z córką i była smutna. Na pytanie świadka odpowiedziała, że nie układa się jej w małżeństwie i, że będzie się musiała rozwieść z D. J.. Również A. W. (2) zeznała w toku śledztwa i podtrzymała ostatecznie na rozprawie (k. 2007 – 2008, k. 4090v – 4091v), że w bezpośrednim kontakcie nie dostrzegła nietypowych relacji pomiędzy A. J. (1) i D. M. (1), ale zdarzało się, że czasem z podwórza dochodziły odgłosy kłótni pomiędzy niemi, które miały podłoże finansowe. Także E. M. (1) (k. 2017, k. 4388), która często odwiedzała matkę mieszkającą po sąsiedzku na ulicy (...), zeznała w toku śledztwa, że ze trzy razy słyszała odgłosy kłótni dochodzące z mieszkania oskarżonego i pokrzywdzonej, choć nie wie czego te kłótnie dotyczyły. Przy czym słyszała jedynie podniesiony głos D. M. (1), który coś wykrzykiwał. Również W. W. zeznała (k. 2023, k. 4092, k. 4093), że dwa albo trzy razy słyszała dochodzące z mieszkania oskarżonego krzyki i były to tylko krzyki D. M. (1). Inne zdarzenia zostały także opisane przez świadka W. L. (k. 2012) zamieszkałą w analizowanym czasie przy ul. (...). Podała, że nieraz słyszała kłótnie między oskarżonym i A. J. (1), które dotyczyły pieniędzy i tego, że A. J. (1) była zazdrosna o oskarżonego. Także świadek L. K. zeznając w toku śledztwa i przed Sądem (k. 1913, k. 2254, k. 4351, k. 4352) podała, że będąc u K. H. (1) w odwiedzinach słyszała odgłosy kłótni pomiędzy D. M. (1) a A. J. (1), słychać było krzyki i odgłosy rzucanych przedmiotów. K. H. (1) poinformowała wówczas ją, że u nich jest tak często. Na taką okoliczność wskazał swoich zeznaniach również świadek Z. K. (k. 4354). Świadek M. P. (2) zeznała (k. 3574, k. 4380), że nie miała wiedzy na temat tego, by oskarżony bił A. J. (1). Dodała jednak, że pokrzywdzona mówiła jej, że nie układa się ich w małżeństwie i, że chce od oskarżonego odejść. A także, że krótko przed jej „zaginięciem” A. J. (1) była przygnębiona, nerwowa, nie chciała rozmawiać na ten temat.

W analizowanym zakresie nie można pominąć zdarzenia, które miało miejsce w sierpniu 1998 roku. Jak wynika bowiem z zeznań D. F. (k. 76v – 77, k. 2365, k. 3863v - 3864), K. L. (1) i A. W. (1), w miesiącu tym (D. F. precyzował, że miało to miejsce w okresie od 1 sierpnia 1998 roku do 13, 14 sierpnia 1998 roku) A. J. (1) wyjechała wraz z córką M. J. z D. do P. i zamieszkała w mieszkaniu swojego ojca. Zabrała przy tym wszystkie swoje i córki rzeczy, w tym pościel. Po tym czasie przyjechał po nią oskarżony D. M. (1) samochodem i zabrał ja z powrotem do D.. Fakt, że miała miejsce sytuacja, w której A. J. (1) wyjechała z D. i zamieszkała w mieszkaniu swojego ojca potwierdzili również świadkowie I. L. (k. 2794, k. 4423) i H. L. (1) (k. 2798). Opisując to zdarzenie bliżej K. L. (1) zeznał (k.81, k. 2484 – 2485,k. 4010v - 4011), że w czasie, kiedy A. J. (1) mieszkała w D., na krótko przed jej „zaginięciem”, dostrzegł on, że relacje pomiędzy jego siostrą a D. M. (1) uległy pogorszeniu. A. J. (1) napisała do niego list, w którym poinformowała go, że chce wrócić z dzieckiem do domu bo jej się z mężem nie układa. Prosiła go, żeby zorganizował transport i po nią przyjechał, najlepiej rano jak nie będzie D. M. (1) w domu. Świadek zeznał, że treść listu zaniepokoiła go, dość szybko pojechał do D.. A. J. (1) była już spakowana. K. L. (1) dodał, że miał wrażenie, że siostra chciała jak najszybciej opuścić swoje mieszkanie i zrozumiał, że ona chce się wyprowadzić od D. M. (1) na stałe. Podał także, że kiedy próbował dowiedzieć się od siostry czegoś więcej, ona zbywała go, twierdząc, że to nie jego sprawa. Pozostając przy zeznaniach świadka wartym podkreślenia jest, iż podał on, że zdarzało się, że A. J. (1) wcześniej przyjeżdżała do P., zawsze jednak razem z córką M. J.. Oczywiście Sąd miał na uwadze, że obrona może podnosić, że K. L. (1) jako brat pokrzywdzonej, mógł mieć podstawy wynikające z „żalu wobec oskarżonego”, by celowo wskazywać, że przyczyną omawianego wyjazdu A. J. (1) do P. był fakt, iż nie układało się jej z mężem. Niemniej jednak ocena postawy tego świadka oraz sposób w jaki relacjonuje on swoją wiedzę na ten temat oraz na temat wcześniejszego pożycia A. J. (1) i D. M. (2) (gdzie oceniał je jako pozytywne i zastrzegał, że nie chce oskarżonego pochopnie oskarżać) rodzi po stronie Sądu przekonania, że zeznania tego świadka były zeznaniami szczerymi. Tym bardziej, że tak konkretna okoliczność został potwierdzona przez świadka A. W. (1), co do którego tego rodzaju zarzutów obrona nie może prezentować. Ten zaś zeznał (k. 1406 – 1407, k. 4291 - 4292), że kiedy K. L. (1) poprosił go o to, by z nim pojechać po siostrę do D., mówił mu, że u niej źle się dzieje, że nie układa się jej w małżeństwie. Wskazał przy tym, że rzeczy które przygotowała A. J. (1) były zabierane na szybko. Wprawdzie świadek ten nieco odmiennie opisał szczegóły przedmiotowego wyjazdu w toku śledztwa oraz na rozprawie (zwłaszcza jeżeli chodzi o wygląd i zachowanie się A. J. (1) w czasie podróży), to niemniej jednak, biorąc pod uwagę ponad dwudziestoletni okres jaki upłynął od zdarzenia, okoliczność ta nie może powodować, by ocenić jego zeznania co do zasadniczych elementów tego zdarzenia jako nieprawdziwe. Powyższe daje pewne uprawnienie do uznania, że twierdzenie oskarżonego jakoby powodem wyjazdu A. J. (1) do P. był fakt przeprowadzania w tym okresie remontu, nie mogły zasługiwać na walor wiarygodności. W szczególności, że oskarżony nie był w stanie umieścić w czasie okresu, w którym przeprowadzał remont, twierdząc, że mogło to być miesiąc, może trzy, a może sześć miesiącu po urodzeniu M. J.. Tym bardziej, że w aspekcie notoryjności powszechnej, nie jest zrozumiałym, aby w takich okolicznościach koniecznym było zabieranie z pomieszczeń mieszkalnych takich rzeczy jak kołdry i poduszki. Tym bardziej wreszcie, że informacje o tym, by w omawianym okresie był przeprowadzany tego typu wewnętrzny remont w mieszkaniu przy ulicy (...), nie znalazły potwierdzenie w zeznaniach słuchanych w sprawie świadków. Wprawdzie A. S. (3) wskazywała (k. 4488v – 4489), że takowym remont miał miejsce, ale twierdziła, że miał on mieć miejsce bezpośrednio po wprowadzeniu A. J. (1) z D. M. (1) do D.. Jak wynika zatem z tych dowodów – wbrew wyjaśnieniom oskarżonego – ów wyjazd miał zgoła inne podłoże. I to takie, które wskazywała na wystąpienie znaczącego konfliktu pomiędzy D. M. (1) a A. J. (1). Konfliktu o takim natężeniu, że doprowadziło to do podjęcia przez pokrzywdzoną decyzji o wyjeździe z D. pod nieobecność oskarżonego. Zaś zarówno z powziętej przez świadków wiedzy jak i z opisu rzeczy, które A. J. (1) zabrał ze sobą, jednoznacznie należy wnioskować, że w istocie zdecydował się ona wówczas wyprowadzić od oskarżonego. Tu pojawia się dodatkowa kwestia dla prowadzonych rozważań. Mianowicie A. J. (1) wyprowadziła się z D. wraz z małoletnią M. J.. To stanowi kolejny asumpt dla nadania waloru wiarygodności twierdzeniem tych wszystkich świadków, którzy wyrażali przekonanie, że A. J. (1) nigdy by nie opuściła córki, z którą była emocjonalnie wyjątkowo mocno związana.

Jak wynika z powyższego, relacja przywołanych świadków w tym zakresie nie była jednorodna. Zwrócić należy jednak uwagę po pierwsze, że większość świadków, którzy podawali, iż nie mają wiedzy, by pomiędzy małżeństwem J. występowały konflikty, deklarowało jednocześnie, że mieli z nim ograniczony kontakt. Po drugie, że wiedzę tę czerpali z momentów, kiedy byli gośćmi D. M. (1) i A. J. (1), lub sami ich gościli. W świetle zasad doświadczenia życiowego uzasadnione jest zatem stwierdzenie, że w takich okolicznościach nie podejmowali oni zachowań, które występujące konflikty by ujawniały. Po trzecie wreszcie fakt, że określone osoby nie stwierdziły lub nie posiadały wiedzy na temat konfliktów występujących pomiędzy D. M. (1) a A. J. (1) nie oznacza, że świadkowie ci złożyli zeznania fałszywe. Ale nie może on jednak równocześnie oznaczać, że takie konflikty nie występowały. Mogły bowiem występować w innym czasie i w innych okolicznościach. Z drugiej bowiem strony brak jest także podstaw, by odmówić waloru wiarygodności tym świadkom, którzy na wystąpienie negatywnych relacji pomiędzy D. M. (1) a A. J. (1) wskazywali. W szczególności, kiedy mowa jest tu o zeznaniach świadków, których cechuje całkowita niezależność od oskarżonego oraz od rodziny pokrzywdzonej.

Zatrzymując się w tym miejscu. Nie trudno nie dostrzec, że oskarżony oraz jego obrońcy (obok dyskredytowania zeznań członków rodziny H.) podejmowali również próby poddania w wątpliwość wiarygodność świadka D. F.. Wykazywali bowiem, iż ten pozostawał w złych relacjach z pokrzywdzoną A. J. (1). Jakkolwiek sam D. F. zaprzecza powyższemu, to Sąd dostrzegł, że świadkowie pozostający w kręgu rodzinnym i znajomych A. J. (1) i D. F. maja w tym zakresie różne stanowiska (mowa tu o zeznaniach K. L. (1), ale również między innymi o zeznaniach J. G. (1), T. G. (1), S. L. czy A. G.). Jeżeli zatem nawet owe relacji miedzy rodzeństwem D. F. a A. J. (1) nie były relacjami bardzo dobrymi, czy też dobrymi, to pojawia się pytanie, w jaki sposób miałoby to zaważyć na wiarygodność zeznań D. F. dotyczących działań jakich ten podejmował się w trakcie wieloletnich poszukiwań i starań zmierzających do odnalezienia jego siostry?, Także zmierzających do ustalenia przyczyn jej „zaginięcia”, co skutkowało ostatecznie ujawnieniem zwłok A. J. (1) w pomieszczeniu piwnicznym przynależnym do mieszkania użytkowanego wcześniej przez D. M. (1). Czy zatem trudne relacje z A. J. (1) miałyby determinować D. F. do działań, a następnie składania zeznań niekorzystnych dla pokrzywdzonej, czy oskarżonego? Podkreślenia bowiem wymaga, że - oprócz okoliczności związanej z pobytem A. J. (1) i jej córki M. J. w ich rodzinnym mieszkaniu w P. w sierpniu 1998 roku oraz oprócz informacji jakie posiadał on od brata K. D. (1) F. nie był w stanie przedstawić, w oparciu o osobistą wiedzę, żadnych innych bliższych danych, zarówno jeżeli chodzi o relacje oskarżonego z A. J. (1), jak i o podejmowanych przez oskarżonego działaniach w zakresie postawionego mu zarzutu zabójstwa A. J. (1). Zatem jego zeznania nie wnosiły szczególnie istotnej wiedzy w procesie prowadzonej przez Sąd meriti dedukcji. Fakt natomiast, że przez kilkanaście lat nie pogodził się on z forsowaną przez oskarżonego wersją o porzuceniu rodziny (przede wszystkim małoletniej córki) przez jego siostrę; fakt, iż nie darzył on zaufaniem D. M. (1), którego podejrzewał o to, że zrobił „coś” złego jego siostrze; wreszcie fakt, że naciskał on na organy ścigania w aspekcie „zaginięcia” jego siostry, czy też wyraził zgodę na spotkanie z członkami rodzin H. i z nim się spotkał, nie może powodować wnioskowania, że jego postawa oraz subiektywny, negatywny stosunek do oskarżonego, deprecjonują treści przez niego przekazywane. I to niezależnie od wcześniejszych relacji jakie pomiędzy nim a pozostałym jego rodzeństwem występowały.

Kontynuując. Jednocześnie postępowanie dowodowe przeprowadzone w toku rozprawy pozwoliło na wykazanie, że nie były prawdziwymi twierdzenia zawarte przez D. M. (1) w pismach procesowych przez niego wytworzonych, jakoby przyczyną tych złych relacji małżeńskich miało być niewłaściwe postępowanie A. J. (1). Która to – według ówczesnego stanowiska oskarżonego - miała nie czynić zadość obowiązkom zarówno domowym, jak i względem ich wspólnego dziecka oraz, która miała jedynie koncentrować się na sobie oraz na swoim życiu towarzyskim, kosztem życia rodzinnego. Wskazuje na to treść zeznań szeregu świadków słuchanych w sprawie. W pierwszej kolejności treść zeznań P. H. (1), który podał (k. 155v), że według jego wiedzy, to A. J. (1) zajmowała się córką, zaś D. M. (1) praktycznie przy dziecku nie widział. Podobnie zeznała E. H. (k. 164, k. 3966v, k . 3967v) podkreślając, że w tamtym czasie tylko A. J. (1) opiekował się córką. Dodała również, że nie zdarzało się, by A. J. (1) przyprowadzał do niej córkę pod opiekę, a sama gdzieś wychodziła. A także, że dopiero po jej zaginięciu to oskarżony przyprowadzał M. do nich zostawiając córkę pod jej lub K. H. (1) opieką. Również córka państwa H. - M. M. (2) zeznała (k. 1357, k. 4517v), że podczas krótkich rozmów z A. J. (1) na podwórzu, dostrzegła, że jest ona zamknięta w sobie, jednocześnie bardzo przywiązana do swojego dziecka, którym się zajmowała i, wobec której była bardzo opiekuńcza. Także z zeznań D. O. (k. 521 – 522, k. 1771, k. 3978, k. 3982v, k. 3983v) wynika, że A. J. (1) była osobą zamkniętą w sobie, stroniącą raczej od towarzystwa i towarzyskich spotkań, a jednocześnie osobą zajmującą się w sposób wzorowy, wręcz z przesadną matczyną troską, ich córką M. J.. Co także godne uwagi, świadek zeznała, że D. M. (1) nigdy jej nie mówił, że A. J. (1) źle się zajmuje dzieckiem i rodziną. Inny świadek, mieszkająca wówczas w pobliżu A. W. (2), podała (k. 2008, k. 4090v), że zaobserwowała, że M. J. była oczkiem w głowie A. J. (1). Ona kochała córkę, tylko o niej mówiła, cały czas z nią przebywała, całowała, przytulała. Ponadto w jej ocenie dziecko było zadbane, a w domu pokrzywdzonej był porządek. Świadek dodała, że nie ma też wiedzy by pokrzywdzona chodziła na imprezy towarzyskie, czy na dyskoteki i nigdy jej tam nie widziała, pomimo, że sama w tamtym czasie często na dyskotece bywała. Podobnie o takim stosunku A. J. (1) do jej córki zeznały E. M. (1) (k. 2016), A. S. (3) (k. 2768), W. W. (k. 2022, k . 2023, k. 4092v) oraz W. L. (k. 2012). Ta ostatnia wskazała ponadto, że pokrzywdzona była bardzo opiekuńcza, wszędzie chodziła ze swoją córką, nawet nie chciała jej nikomu oddawać. Co godne uwagi, według świadka, dla A. J. (1) jej córka była całym jej życiem. Ale również, że A. J. (1) nie miała w D. nikogo z rodziny i praktycznie znajomych. Podobnie chrzestna M. J., M. R. (1) podała ( (...)), że A. J. (1) była bardzo dobrą matką, bardzo kochała córkę, zawsze o niej mówiła. Nigdy też nie było sytuacji, by pokrzywdzona zostawiała u niej dziecko, a sama szła się pobawić na imprezę. Także świadek L. K. zeznając na tę okoliczność podała (k. 2255, k. 4351), że nie widziała, aby A. J. (1) źle się opiekowała córką. Pamięta, że ta wychodziła z córką na dwór, robiła pranie, karmiła dziecko, które było zawsze zadbane. Natomiast nigdy nie widział, żeby to D. M. (1) zajmował się dzieckiem. Dodała, że według jej wiedzy nigdy nie było tak, by A. J. (1) zostawiała dziecko u sąsiadów i gdzieś sobie szła. Także J. V. twierdził (k. 401- 402), że nie za bardzo wierzył, by A. J. (1) mogła zostawić córkę i uciec za granicę, ponieważ widział, że ona kochała dziecko i dobrze się nim opiekowała. Nie słyszał też by zostawiała ona dziecko u kogoś i gdzieś szła. Wskazał, że ona nie miała za bardzo komu jej zostawić. Na bliską relację emocjonalną pokrzywdzonej z córką wskazywała w swoich zeznaniach również jej ciotka J. G. (1) (k. 84v – 85, 4014 – 4014v). Także i ona wyraziła przekonanie, że nie wierzy aby A. J. (1) gdzieś wyjechała i porzuciła dziecko, ponieważ ona oddałaby za nie wszystko. Świadek zeznała ponadto, że A. J. (1) nigdy nie przyjeżdżała do niej sama. Tak też okoliczności te przedstawiła świadek E. L. wskazując (k. 2784, k. 4421v), że A. J. (1), bardzo kochała córkę, bardzo ładnie zajmowała się dzieckiem i dlatego nie może uwierzyć, że pokrzywdzona zostawiła córkę i wyjechała. Również i ona twierdziła, że za każdym razem kiedy A. J. (1) odwiedzała ją, była z córka, ewentualnie z D. M. (1). Tak samo wypowiadał się o szczególnym zaangażowaniu jego siostry w wychowanie córki świadek K. L. (1) (k. 4012v). Zeznał, że często odwiedzał A. J. (1) i D. M. (1) w D. i miał okazję dostrzec, że siostra była z córką była bardzo związana. Mieszkający w pobliżu oskarżonego i pokrzywdzonej, świadkowie R. W. oraz T. W. (1) zeznali (k. 4297v, k. 4298v), że nic im nie jest wiadomo, aby A. J. (1) zostawiała dziecko pod opieką innych osób i gdzieś wychodziła, szła na spotkania, czy się bawić. Pozytywnie o sposobie opiekowania się przez A. J. (1) nad dzieckiem wypowiadał się również T. G. (1) (k. 4043v). Wreszcie koleżanka A. J. (1), M. P. (2) zeznała (k. 3574, k. 4380, k. 4381), że A. J. (1) poszłaby za córką w „ogień”, była ona jej oczkiem w głowie. Nie odstępowała jej na krok, bardzo dobrze się zajmowała córką. Świadek nie pamięta też, by A. J. (4) zostawiała córkę przez dłuższy czas pod opieką innych osób, szczególnie po to by iść w tym czasie na imprezę. Dodała, że ona osobiście się zajmowała jej dzieckiem, kiedy A. J. (1) szła do lekarza, ale nie trwało to dłużej jak godzinę i wówczas spacerowała w pobliżu przychodni. Z tego co wie, to nie było też takiej sytuacji, by A. J. (1) sama pojechała do P., zostawiając córkę z oskarżonym. Spójność zeznań przywołanych świadków, którzy w większości wzajemnie się nie znają, nakazuje uznać, że przedstawione przez nich relacje są w pełni wiarygodne. W konsekwencji zaś godzą one w treści zawarte w pismach procesowych sporządzonych przez oskarżonego po zdarzeniu z dnia 2 października 1998 roku.

Odrębnej analizy wymagają depozycje jakie zaprezentowała na powyższe okoliczności K. H. (1). Otóż zeznając zarówno w toku śledztwa jak i na rozprawie wskazywała, że wobec tego, iż od czasu kiedy A. J. (1) była w ciąży doszło do sytuacji, w której się pokłóciły, nie miała ona bliższego kontaktu z pokrzywdzoną po urodzeniu przez nią córki. Świadek twierdziła, że dlatego nie była w stanie ocenić jaką matką była A. J. (1). Co jednak godne uwagi, zeznała ona, że z tego co, jako sąsiadka, zaobserwowała, nic nie wie o tym, by A. J. (1) wychodziła sama zostawiając dziecko. Świadek zaprzeczyła także, by to ona opiekowała się córką oskarżonego w czasie poprzedzającym zaginięcie A. J. (1). Zwrócić jednak należy uwagę, że Sąd dysponował kopią zeznań jakie K. H. (1) złożyła w toku postępowania w sprawie I RC (...) z powództwa D. M. (1) (wówczas J.) przeciwko A. J. o rozwód (k. 283). K. H. (1) zeznała wtedy, że A. J. (1) w końcówce ciąży koncentrowała się na sobie, nie dawała sobie wytłumaczyć, zawsze miała rację. Często zostawiała dziecko u znajomych czy sąsiadów i gdzieś chodziła. Świadek nie wie gdzie, czy na zabawy, czy po to aby z kimś się spotkać. Ustosunkowując się tych zeznań K. H. (1) oświadczyła (k. 4296v - 4297), że nie podtrzymuje stwierdzenia o zachowaniu A. J. (1) podczas końcówki ciąży, ponieważ już wtedy nie utrzymywała z nią kontaktów. Dodała, że to są informacje, które uzyskała od oskarżonego. Nie podtrzymała także tych słów, że A. J. (1) wychodziła, ponieważ nie miała takiej wiedzy i to była informacja, którą przekazał jej człowiek, któremu wówczas wierzyła. Oczywiście sytuacja taka (w której świadek zeznając wówczas przed sądem cywilnym nie zastrzegła, że ta część zeznań nie jest wynikiem jej osobistych obserwacji, tylko stanowi informacje pochodzące od D. M. (1)) zdradza intencje, które kierowały K. H. (1) składającą wówczas zeznania. W przekonaniu Sądu była nimi chęć pomocy D. M. (1) w procesie cywilnym, który zainicjował wniesionym pozwem o rozwód z A. J. (1). W okolicznościach, w której Sąd meriti dysponuje aktualnie szerokimi zeznaniami K. H. (1), które złożyła ona w toku niniejszego postępowania, w istocie uzasadnionym jest przyjęcie, że przez wiele lat po „zaginięciu” A. J. (1) pozostawała ona pod silnym wpływem D. M. (1), co mogło w istocie skutkować taką jej wówczas postawą procesową. Tym bardziej, że zarówno zeznając w dniu 8 marca 1999 roku jak i w procesie meriti nie kryła ona, że była w złych stosunkach z A. J. (1). Podkreślenia przy tym wymaga, że choć ówczesny chłopak K. H. (1), J. V. twierdził, że stosunki A. J. (1) i K. H. (1) były normalne, to z drugiej strony ówczesna przyjaciółka K. H. (1), L. K. zeznała, że miała ona wiedze, że K. H. (1) była pokłócona z A. J. (1). Ponadto, że K. H. (1) podchodziła zdecydowanie krytycznie do znanego jej wówczas faktu porzucenia przez A. J. (1) niespełna rocznej córki, wyrażając współczucie wobec pozostawionego w takiej trudnej sytuacji D. M. (1). Zresztą w tego rodzaju ocenie sytuacji nie była ona wówczas odosobniona. Wszak w zasadzie wszyscy świadkowie słuchani na tę okoliczność podnosili, że w tamtym czasie negatywnie oceniali zachowanie A. J. (1), udzielając wszelkiego wsparcia ojcu, który musiał podjąć zmagania w związku z samotnym wychowywaniem dziecka. Oczywiście, z drugiej strony znane są również okoliczności wynikające z zeznań samej K. H. (1) oraz członków jej rodziny, a także A. K. (k. 2318 – 2319, k. 4365 – 4356v), z których wynika, że w trakcie kiedy świadek była w związku z D. M. (1) i wspólnie prowadzili gospodarstwo domowe i potem po ich rozstaniu, jej stosunek do oskarżonego uległ diametralnej odmianie. To można zatem interpretować w ten sposób, że to właśnie niepodtrzymanie przez nią na rozprawie przed Sądem meriti przywołanych treści z zeznań z 8 marca 1999 roku, jest zabiegiem celowym, zmierzającym do wycofania się z wypowiedzi, które mogłyby by mieć charakter korzystny dla oskarżonego w aspekcie prowadzonej przez niego linii obrony. Takiemu jednak założeniu przeczą trzy elementy. Po pierwsze ocena zeznań złożonych przez K. H. (1) przed składem orzekającym, dokonana w świetle zasady bezpośredniości. Gdzie zdaniem Sądu, prezentowana przez nią „historia” relacji z oskarżonym oraz argumenty, które przedstawiała na poparcie jej stosunku do D. M. (1) na rożnych etapach ich znajomości oraz jego odziaływania na jej osobowość i psychikę, skutkowało uznaniem jej aktualnych depozycji jako spontanicznych i szczerych. Po drugie, jak wykazano, sam oskarżony nie wypowiadał się na rozprawie na temat obowiązków rodzinnych A. J. (1) w tak krytycznym tonie jak w treści pism z postępowania rozwodowego. Po trzecie wreszcie, zwrócić należy uwagę, że K. H. (1) odnosząc się do uprzednich zeznań wskazała, że nie posiadała ona wiedzy komu A. J. (1) mogłaby zostawić dziecko, gdyby chciała to zrobić. Tymczasem takich ustaleń nie zdołały uczynić ani organy ścigania ani Sąd. Wszyscy bowiem możliwi do ustalenia bliżsi i dalsi sąsiedzi oraz znajomi D. M. (1) i A. J. (1) zaprzeczyli, by takiej pomocy A. J. udzielali, nie mieli także informacji o innych takich osobach. Co przy tym charakterystyczne, jeżeli chodzi o okres, po którym A. J. (1) „miała porzucić” dziecko i męża, również i ci świadkowie oceniali postawę pokrzywdzonej zdecydowanie krytycznie, wyrażając współczucie i ewentualne wsparcie dla D. M. (1). Odnosząc się do zeznań K. H. (1) z dnia 8 marca 1999 roku, zwraca jeszcze uwagę, że świadek podtrzymała ich treść w pozostałym zakresie. Między innymi w zakresie w jakim podała, że powód (D. M. (1)) pracował, a pozwana (A. J. (1)) zajmowała się dzieckiem i nic na to nie wskazywało, że pozwana jest złą matką.

Analiza dowodów osobowych spowodowała zwrócenie uwagi przez Sąd meriti, że dla wielu świadków słuchanych w sprawie zasadniczym argumentem, który rodził po ich stronie wątpliwości co do informacji, że A. J. (1) porzuciła rodzinę i wyjechała zagranicę, było właśnie ich przekonanie o wyjątkowych wręcz jej relacjach o charakterze emocjonalnym z niespełna roczną wówczas córką M. J.. To właśnie fakt, iż postrzegana ona była jako osoba o nadopiekuńczym stosunku do córki, powodował, że świadkowie ci nie byli w stanie w pełni zaakceptować okoliczności, które były im przedstawiane. A jeżeli już przyjmowali do wiadomości, że mogło się zdarzyć, że pokrzywdzona opuściła córkę, to swoje zastrzeżenia formułowali wokół przekonania, że nie jest możliwe, by przynajmniej nie podjęła ona żadnego kontaktu ze swoim dzieckiem. Już była o tym mowa, ale dodać trzeba, że jeżeli na wypowiedzi tych świadków Sąd spojrzy w świetle zasad logicznego rozumowania oraz notoryjności powszechnej, musi dojść do wniosku, że opis postawy A. J. (1) wobec jej córki, jaki ujawnia się w świetle przywołanych zeznań, budzi przekonanie, że gdyby (z powodu nieprawidłowych relacji małżeńskich, których przyczyny upatrywała po stronie oskarżonego) w istocie A. J. (1) zdecydowałaby się opuścić mieszkanie przy ul. (...) w D., uczyniłaby to niewątpliwie wraz z małoletnią córką M. J.. Jak miało to miejsce w sierpniu 1998 roku. Analiza całokształtu dowodów zgromadzonych w sprawie przekonuje, że podejmując tak ważką decyzję A. J. (1) nie zostawiłaby bezpowrotnie dziecka, z którym była tak bardzo emocjonalnie związana, pod opieką jej ojca, czyli mężczyzny, z którym sama nie chciała już obcować.

W przekonaniu zatem Sądu meriti, prezentowanie w pismach procesowych oraz w rozmowach tak negatywnego, wręcz obraźliwego obrazu A. J. (1) (a jak wynika z powyższej analizy, jednocześnie obrazu nieprawdziwego) świadczy w sposób jednoznaczny o tym, że pozbawieniu jej życia towarzyszyła mu chęć doprowadzenia do takiego skutku. Nie jest możliwym zaakceptowanie, że taką postawę oraz taki stosunek wobec nieżyjącej wszak już żony, oskarżony reprezentował w przypadku, w którym do pozbawienia jej życia doszłoby w warunkach realizacji innej strony podmiotowej. Podobnie w ocenie Sądu, nie do zaakceptowania jest to, że w warunkach innej niż przyjęta strona podmiotowa, oskarżony podjąłby działania polegające na zbezczeszczeniu zwłok małżonki, poprzez umieszczenie ich pod posadzką jednego z pomieszczeń piwnicznych. Przeprowadzone dowody dostarczają przy tym informacje, że A. J. (1) nie dawała powodów oskarżonemu D. M. (1) by uprawniony był on przedstawiać ją, zarówno wobec organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości jak i osób prywatnych, w tak niekorzystnym świetle. Wręcz przeciwnie. Nie miał on zatem podstaw by zarzucać jej, że porzuciła go, ale przede wszystkim, ich córkę. Tym bardziej, przekonywać, że uczyniła to z „jakimś gachem”. Nie mógł też mieć podstaw, by wyrażać niechęć do zgłoszenia jej zaginięcia na policję. Wreszcie też nie miał on podstaw, by sugerować, że przebywa ona w domu publicznym, czy też by jej negatywna postawa życiowa miała rodzić wniosek, że A. J. (1) nie wróci do domu. Tymczasem czynił tak, przekonując – w zależności z kim rozmawiał na ten temat – że jego żona przebywając w Niemczech oświadczyła, że nie zamierza wracać do D.. Ponadto w krótkim czasie wyzbył się ubrań i innych przedmiotów należących do A. J. (1), oświadczając rozmówcom, że jego żona i tak już nie wróci. Wszak świadek Z. L. zeznała (k. 4524 – 4525), że około dwa tygodnie od „zaginięcia” A. J. (1) oskarżony przyszedł do niej i zapytał, czy nie chce jakiś bluzek po A. J., bo te rzeczy zamierza spalić. Kiedy świadek zapytała co będzie, jak A. J. (1) wróci, D. M. (1) odpowiedział, że jest pewny, że ona nie wróci. Był bardzo pewny siebie, że ona nie wróci. To koreluje z zeznaniami M. M. (2), która podała (k. 1358, k. 4517v, k. 4526), że kilka miesięcy, około pół roku po „zaginięciu” A. J. (1) była świadkiem sytuacji, w której D. M. (1) pakował rzeczy A. J. (1) do worków, a następnie gdzieś je wywiózł. A także z zeznaniami J. M. (2), która podała, (k. 2804), że jak zamieszkała u D. M. (1) nie było już tam żadnych rzeczy A. J. (1), w tym zdjęć i ubrań. Zwrócić należy uwagę, że w obliczu jednoznacznych twierdzeń Z. L., oskarżony nie kwestionuje (k. 4525), że określone działanie w stosunku do rzeczy A. J. (1) powziął. Przekonuje jedynie po pierwsze, że ubrania pokrzywdzonej zaniósł do Caritasu. Po drugie, że miał to miejsce półtora roku po zaginięciu A. J. (1). Ostatnia forsowana przez niego okoliczność pozostaje jednak w sprzeczności z zeznaniami wszystkich trzech przywołanych świadków. W tym aspekcie nie można pominąć także faktu, że w bardzo krótkim czasie po zgłoszeniu „zaginięcia” małżonki, D. M. (1) skierował swoje osobiste zainteresowanie na inne kobiety, w tym na kobiety znajdujące się w jego otoczeniu. Przypomnieć należy, że D. O. zeznała (k. 523), że około pół roku od „zaginięcia” A. J. (1), D. M. (1) zaproponował jej bycie w związku, ale ona odmówiła. Przypomnieć także należy zeznania J. M. (3) (k. 2803 – 2805), z których wynika, że na przełomie 1999 i 2000 roku zamieszkiwała z D. M. (1) w D. przez kilka miesięcy. Przypomnieć również należy bezsporną okoliczność, że D. M. (1) pozostawał w związku z córką jego sąsiadów K. H. (1), która wprowadziła się do D. M. (1) i zamieszkiwała z nim przez okres około 2 lat. Wreszcie nie można pominąć informacji pochodzących od samej K. H. (1) (k. 62v) oraz innych świadków (G. B. k. 1909, k. 4084v, M. M. (3) k. 2330 (...), k.4358 - 4359 , D. M. (3) k. 2334 – 2335, k. 4359 – 4360, K. K. (4) k 2756v – 2757, k. 4486, N. Z. k. 2760 – 2761, k. 4194v – 4195, K. D. (2) k. 2764 – 2765, k. 4195v – 4196, P. H. (1) k. 2271, k. 3961, E. H. k. 164v, k. 3969v, K. K. (2) k. 3309, D. O. k. 523 - 524, A. L. (1) k. 1365, K. L. (2) k. 1370v, M. M. (2) k. 1359, czy M. R. (1) k. 1878), z których wynika, że oskarżony pozostawał w wielu relacjach oraz związkach z innymi jeszcze kobietami. Choć zwraca w tym miejscu uwagę postawa świadka E. A. (k. 1935 – 1937) która przekonywała w toku śledztwa, że jej relacji z D. M. (1) nie można było określić jako związek, tylko bliższą znajomość, zaś zeznając przed Sądem (k. 4087v – 4088v) określiła je jedynie jako relacje rodzic dziecka – nauczyciel. W szczególności jeżeli weźmie się pod uwagę zeznania K. K. (4), które świadczą o tym, że E. A. i D. M. (1) pozostawali parą.

Powyższe wiązać należy z całokształtem rozważań prowadzonych w sprawie. W tym dotyczących ustalenia, że przed inkryminowanym zdarzeniem D. M. (1) był w konflikcie z A. J. (1). Dalej, że charakter ich złych relacji musiał być bardzo poważny, skoro determinował przywołane wypowiedzi i działania A. J. (1). A ich powodem - wbrew treści pism autorstwa D. M. (1) z 1998 roku – nie była postawa A. J. (1) jako matki i małżonki. Powyższe wiązać należy także z wcześniejszym przesądzeniem, że wymienione działania D. M. (1) podejmował w sytuacji, w której uprzednio spowodował on śmierć A. J. (1) i umieścił jej zwłoki pod podłogą jednego z pomieszczeń piwnicznych. Takie powiązania prowadzą po raz kolejny do wniosku, że pozbawieniu jej życia D. M. (1) towarzyszył zamiar bezpośredni.

Na koniec wreszcie wskazać trzeba, że prowadzone rozważania nie mogłyby być pełne gdyby Sąd nie czynił ich także w kontekście właściwości i warunków osobistych D. M. (1). Analiza dowodów osobowych daje bowiem podstawę do wnioskowania, że miały one znaczenie w procesie oceny strony podmiotowej zachowania oskarżonego, w chwili popełnienia przypisanych mu czynów. Zwrócić należy uwagę, że jeżeli chodzi o koleżeńskie i towarzyskie relacje oskarżonego z innymi osobami, świadkowie słuchani w sprawie opisywali je jako dobre. Mowa tu o zeznaniach kolegów M. Z. (k. 316 – 318, k. 4486v - 4487), D. N. (2) (k. 2481 – 2483), K. K. (2) (k. 3301), M. L. (k. 4425- 4425v, k 3286), czy P. S. (k. 4526v), ale także o zeznaniach jego bezpośredniego przełożonego z okresu kiedy był on zatrudniony w (...) P., K. R. (k. 3569 - 3570, k. 4378 – 4379v). Brak było też negatywnych informacji jeżeli chodzi o funkcjonowanie oskarżonego w zakresie sprawowania władzy rodzicielskiej nad małoletnią M. J. w latach 2004 – 2005 w relacji kuratora sądowego M. B. (k. 1927 – 1928, k. 4086 – 4086v). Również świadek S. S. (k. 1887 – 1888, k. 4077v- 4078v) zeznając na okoliczność wywiadów środowiskowych przeprowadzanych wobec D. M. (1) zamieszkałego już przy ulicy (...) w D., wskazywał, że opinia o oskarżonym była dobra, pozytywna. Podobnie rzecz została oceniona przez kuratora sądowego A. M., która miała jednorazowy kontakt z oskarżonym w 2012 roku (k. 1931, k. 4087 – 4087v). Nie miały także zastrzeżeń do funkcjonowania D. M. (4) pracownicy socjalni Ośrodka Pomocy (...) w D., tj. D. S. (1) (k. 194 – 1905, k. 4082 – 4083), która od 2003 do 2005 roku przeprowadzała wywiady w mieszkaniu oskarżonego przy ulicy (...) oraz W. J. (k. 1891 – 1892, k. 4078v – 4079v), która od 2005 roku przeprowadzała wywiady w mieszkaniu oskarżonego przy ulicy (...) w D.. Jednocześnie jednak Sąd zwrócił uwagę na treść zeznań tych świadków, którzy odnosili się do „surowego” wychowywania przez D. M. (1) córki w okresie, kiedy z nim zamieszkiwała w mieszkaniu przy ulicy (...). T. na treść relacji K. H. (1) odnoszącej się do jej pożycia w związku z D. M. (1) (k. 63, k. 1777, k. 4271v), gdzie przedstawiała ona odmienny obraz oskarżonego. Co przy tym znaczące, K. H. (1) zapewniała, że żal jaki w związku z tym żywi do oskarżonego, nie ma wpływu na charakter zeznań jakie w sprawie złożyła. Także na treść zeznań D. O. (k. 1772, k. 3986v) i A. S. (6) (k. 67, k. 3917v) gdzie wprost lub pośrednio wskazywały one na relacje i zdarzenia, z których wynikało, że D. M. (1) potrafił być agresywny, „ma dwie twarze”. Wreszcie nie można pominąć tego, że odmienny obraz D. M. (1), niż ten który starał się on prezentować w kręgu sąsiadów, znajomych i kolegów, wyłania się z lektury zeznań świadka E. M. (2) (k. 3511 – 3512, k. 4376v - 4377) opisującego zdarzenie z jego, z P. S. i z oskarżonego udziałem, sprzed kilkunastu lat. Zaś wystąpienie tego zdarzenia co do zasady, potwierdził sam P. S..

Owa ujawniona odmienność postawy i potencjalnych zachowań D. M. (1) zyskuje na sile, jeżeli weźmie się pod uwagę opinię sądowo – psychiatryczną – psychologiczną sporządzoną przez biegłych lekarzy psychiatrów J. G. (2) i K. K. (1) oraz biegłą psycholog E. K. ( (...)). Zawarto w niej informację o stwierdzeniu u oskarżonego cech zaburzeń osobowości o typie nieprawidłowej. Według biegłych, osobowość oskarżonego zarówno w badaniu klinicznym psychiatrycznym jak i diagnozie psychologicznej jawi się jako zwarta, dysfunkcyjna o cechach nieprawidłowych i histrionicznych, egocentryczna, emocjonalnie niedojrzała z konsekwencjami behawioralnymi i emocjonalnymi takimi jak nieuwzględnianie potrzeb innych osób, dążenie do skupienia na sobie uwagi. Przy czym, w opinii biegłych niski próg tolerancji na krytykę i frustrację przy postawie żądań, wymagań wobec otoczenia może prowadzić do agresji pośredniej jak i zachowań bezpośrednich, impulsywnych. Zatem rodzić skłonności do ujawniania zachowań agresywnych w sytuacji frustracji potrzeb. Zdaniem biegłych, D. M. (1) jest silnie na sobie skoncentrowany, żądający podporządkowania się otoczenia jego własnym oczekiwaniom. W kontakcie z innymi oczekuje uwagi, zainteresowania, oparcia, a przy braku oczekiwanych zachowań reaguje złością, wrogością. Jednocześnie owe społecznie nieakceptowane uczucia wypiera, prezentując zachowania pośrednie. Brak mu przy tym zdolności do prawidłowego (zgodnego z normami społecznymi) wyrażania uczuć. Godne uwagi w analizowanym aspekcie przyjętej strony podmiotowej, jest także to, że biegli zaopiniowali, że oskarżony chętnie nawiązuje relacje interpersonalne, które jednak są płytkie i służą do zaspokajania potrzeb akceptacji, uznania, miłości, aprobaty. Jest on jednocześnie wrażliwy na krytykę i odrzucenie ze strony otoczenia. W takich sytuacjach staje się napięty, drażliwy, wrogi. W sytuacjach konfliktowych unika odpowiedzialności za własne działanie obwiniając otoczenie ze swoje kłopoty.

Pozostając przy przywoływanej opinii wskazać trzeba ponadto, że w wyniku przeprowadzonych badań biegli wnioskowali, że odnośnie oskarżonego nie zachodzą warunki, o których mowa w art. 31 § 1 i 2 k.k. Miał on zachowaną zdolność do rozpoznania znaczenia swoich czynów i do pokierowania swoim postępowaniem, nie miał ani zniesionej poczytalności, ani też poczytalności w znacznym stopniu ograniczonej. D. M. (1) nie jest również chory psychicznie, brak jest też danych o stwierdzeniu o oskarżonego aktualnego lub przeszłego przebycia psychozy. Co również istotne, w szczególności w aspekcie ustaleń, co do działań podejmowanych przez D. M. (1) w zakresie zatarcia śladów przestępstwa pierwszego mu przypisanego oraz w zakresie wyłudzeń świadczeń alimentacyjnych jakich podejmował się on na przestrzeni kolejnych kilku lat, to to, że biegli uznali, że oskarżony dysponuje intelektem mieszczącym się w obszarze inteligencji przeciętnej. Zna zatem i rozumie zasady życia społecznego służące do bezkonfliktowego funkcjonowania oraz umie zaplanować i przewidzieć konsekwencje własnych działań. Opinia ta została przez biegłych podtrzymana w całości w toku rozprawy (k. 4666v – 4671v). Przytoczyli oni wówczas również szereg innych przekonujących argumentów, na poparcie swych wniosków, odpowiadając na pytania Sądu i stron. Jednocześnie biegli co do zasady zgodzili się z wywodami zawartymi w ekspertyzie psychograficznej biegłego G. D. (k. 3422 – 3440) w części w jakiej odnosiła się ona do osoby D. M. (1), nie dostrzegając w niej sprzeczności z ich wnioskami. Sąd uwzględnił w całości treść opinii sądowo – psychiatrycznej – psychologicznej, albowiem została ona sporządzona w sposób logiczny, rzeczowy i fachowy przez osoby posiadające fachową wiedzę z zakresu psychiatrii i psychologii. Ponadto zaakceptował w całości opisane przez nich metody badawcze oraz sposób, w jaki przeprowadzali oni badania z udziałem oskarżonego. Przypomnieć trzeba, że opinia ta została ostatecznie sporządzona po przeprowadzeniu obserwacji, a więc w warunkach optymalnych dla jej realizacji. W konsekwencji Sąd w pełni podzielił zarówno jej ustalenia, jak i wnioski, czyniąc z nich podstawę ustaleń faktycznych. W szczególności w aspekcie oceny strony podmiotowej czynów przypisanych oskarżonemu oraz sposobu jego funkcjonowania w otoczeniu. Poczynione przez Sąd analizy nie pozwoliły również na uznanie, że zachodzą przesłanki osłabiające zaufanie do wiedzy lub bezstronności tych biegłych.

Podsumowując zatem przedstawione powyżej szerokie rozważania Sąd uznał, iż zespół (łańcuch) ustalonych poszlak przyjętych jako fakty uboczne, które w ocenie składu orzekającego zostały udowodnione i nie budzą wątpliwości, doprowadził do stwierdzenia jednej wersji zdarzenia, z której wynika, że to D. M. (1) dopuścił się zarzucanego mu czynu pierwszego, zarówno w zakresie strony przedmiotowej jak i w zakresie strony podmiotowej, które ujęte zostały w treści zarzutu postawionego mu przez oskarżyciela publicznego. Te wszystkie przywołane i przeanalizowane wyżej okoliczności prowadzą bowiem do wniosku, że ewentualne forsowanie przez oskarżonego innych alternatywnych wersji, niż fakt popełnienia przez niego zabójstwa żony A. J. (1), a także fakt popełnienia tego czynu z zamiarem bezpośrednim, nie znajduje akceptacji składu orzekającego. W rezultacie Sąd uznał oskarżonego D. M. (1) za winnego tego, że w dniu 2 października 1998 roku w D., działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia, dokonał zabójstwa w nieustalony sposób swojej żony A. J. (1), po czym ukrył jej zwłoki w piwnicy budynku przy ul (...) w D., tj. popełnienia zbrodni z art. 148 § 1 k.k.

C.

Przechodząc zatem do dalszych rozważań. W przekonaniu składu orzekającego także i w aspekcie czynu drugiego przypisanego oskarżonemu istnieją okoliczności, które w zasadzie nie były kwestionowane przez strony. Chodzi mianowicie o okoliczność wniesienia przez oskarżonego w dniu 20 października 1998 roku do Sądu Wojewódzkiego w S. pozwu o rozwód oraz o zasądzenie alimentów od A. J. (1) na rzecz małoletniej M. J. (k. 245 – 247). O okoliczność, że w ramach toczącego się postępowania w sprawie I RC (...) w dniu 11 grudnia 1998 roku Sąd Wojewódzki w S. zabezpieczył potrzeby rodziny, zasądzając od A. J. (1) do rąk D. M. (1) kwotę 200 złotych miesięcznie. Dalej o okoliczność, że wyrokiem z dnia 8 marca 1999 roku w sprawie I RC (...), Sąd Okręgowy w S. rozwiązał przez rozwód związek małżeński D. M. (1) z A. J. (1), zasądzając od A. J. (1) kwotę 200 złotych miesięcznie tytułem alimentów na rzecz małoletniej M. J. płatną do rąk oskarżonego (k. 287). O okoliczność, że oskarżony D. M. (1) wnioskiem egzekucyjnym z dnia 19 stycznia 1999 roku skierowanym do Komornika Sądowego przy Sądzie Rejonowym w C. wniósł o wszczęcie egzekucji od dłużnika A. J. (1) alimentów w celu uzyskania świadczeń alimentacyjnych z Funduszu Alimentacyjnego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Także chodzi o okoliczność, że decyzją z dnia 8 lutego 1999 roku Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S. przyznał świadczenia z funduszu alimentacyjnego M. J. po 100 złotych miesięcznie (k. 350, k. 356, k. 357). Okoliczność, że wnioskiem egzekucyjnym datowanym na dzień 6 kwietnia 1999 roku D. M. (1) działając w imieniu małoletniej M. J. ponownie zwrócił się do Komornika Sądowego przy Sądzie Rejonowym w C. o wszczęcie egzekucji od dłużnika A. J. (1), zaś Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S. decyzją z dnia 15 kwietnia 1999 roku zmienił decyzję z dnia 8 lutego 1999 roku i przyznał świadczenie z funduszu alimentacyjnego M. J. w kwocie po 200 złotych miesięcznie (k. 358, k. 359, k. 475). Idąc dalej, chodzi o okoliczność, że w dniu 13 września 2002 roku oskarżony wniósł do Sądu Rejonowego w C. pozew o podwyższenie alimentów od A. J. (1), którego wynikiem było wydanie przez Sąd Rejonowy w C. w sprawie o sygn. akt III RC (...) wyroku z dnia 30 grudnia 2002 roku, którym to Sąd podwyższył alimenty od pozwanej A. J. (1) na rzecz małoletniej M. J. do 300 złotych miesięcznie (k. 474, k. 478, k. 502 – 503). Wreszcie chodzi o okoliczność, że w dniu 15 stycznia 2002 roku złożył on kolejnego wniosek egzekucyjny do Komornika Sądowego przy Sądzie Rejonowym w C. w celu uzyskania wyższych świadczeń alimentacyjnych z Funduszu Alimentacyjnego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, gdzie następnie decyzją z dnia 29 stycznia 2003 roku Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S. zmienił decyzję z dnia 14 kwietnia 1999 roku i podwyższył świadczenie z funduszu alimentacyjnego M. J. do kwoty 300 złotych miesięcznie (k. 362, k. 369). Wszystkie te kwoty były płatne do rąk D. M. (1). W przekonaniu Sądu chodzi również o bezsporną okoliczność, że w okresie od 11 lutego 1999 roku do 5 kwietnia 2004 roku Fundusz Alimentacyjny Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S. wypłacił w zastępstwie A. J. (1) alimenty na rzecz M. J. do rąk D. M. (1) w łącznej kwocie 14.805 złotych (k. 835, k. 836 – 837). Przypomnieć trzeba, że sam D. M. (1) wyjaśniając przed Sądem (k. 3855v) potwierdził, że składał wnioski, pisma, dokumenty do sądów i do komornika i centrum pomocy rodzinie związane z kwestią alimentacyjną na rzecz M. J.. Dodając, że robił tak bo chciał uzyskać alimenty.

Uznać natomiast trzeba, że niewątpliwie sporna pomiędzy oskarżycielem publicznym a oskarżonym i jego obrońcami była okoliczność dotycząca znamion strony podmiotowej i po części strony przedmiotowej zarzucanego D. M. (1) przestępstwa z art. 286 § 1 k.k. Gdzie prokurator stał na stanowisku, że D. M. (1) składając określone pozwy i wnioski wprowadzał przedstawicieli powyższych sądów i organów w błąd co do okoliczności porzucenia rodziny przez A. J. (1) i jej zaginięcia. Tymczasem oskarżony – nie przyznając się do popełnienia zarzucanego mu czynu – stanowisku temu przeczył. Utrzymując w swoich wyjaśnieniach, że nie były mu wówczas znane okoliczności zaginięcia jego ówczesnej żony A. J. (1). Już w tym miejscu wskazać należy, że oczywistą konsekwencją uznania sprawstwa i winy D. M. (1) w zakresie pierwszego z zarzucanych mu czynów, tj. popełnienia zbrodni zabójstwa A. J. (1), jest przyjęcie przez Sąd meriti, że to stanowisko oskarżyciela publicznego znalazło pełną akceptację składu orzekającego.

Zgodnie z treścią art. 286 § 1 k.k. odpowiedzialności karnej podlega ten, kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania. W przekonaniu Sądu nie ma potrzeby by w sposób szerszy rozwijać zagadnienia o charakterze teoretycznym odnoszącym się do czynów realizujących przywołany przepis w aspekcie działań podejmowanych na przestrzeni lat przez oskarżonego D. M. (1). Udowodnione we wcześniejszej części uzasadnienia zostało w sposób jednoznaczny i nie budzący wątpliwości, że D. M. (1) dopuścił się zabójstwa swojej ówczesnej żony A. J. (1). To oznacza oczywiście, że każda podejmowana przez niego czynność zmierzająca do wykazywania istnienia po stronie, nieżyjącej już wówczas, A. J. (1) obowiązku alimentacyjnego wobec ich małoletniego dziecka M. J., była czynnością sprawczą przejawiającą znamiona strony przedmiotowej przestępstwa oszustwa, jaką jest wprowadzenie w błąd i utrzymywanie w błędnym przekonaniu. Ale jednocześnie ta sama okoliczność, tj. wiedza o tym, iż A. J. (1) nie żyje, połączona z chęcią uzyskiwania od niej - choć nie bezpośrednio (wszak oskarżony zdawał sobie sprawę, że A. J. (1) nigdy nie będzie mogła zasądzonej kwoty alimentów uiszczać na rzecz ich córki), lecz pośrednio za pomocą funduszu alimentacyjnego – określonych kwot pieniędzy, świadczą, że swoim zachowaniem zrealizował on również stronę podmiotową czynu z art. 286 § 1 k.k. Charakteryzującą się działaniem umyślnym z zamiarem bezpośrednim kierunkowym, tj. działaniem w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Jednocześnie, wprowadzając określone organy (w tym wymiaru sprawiedliwości) w błąd, doprowadził on, na przestrzeni kilku lat, podmiot wykonujący zadania z zakresu zabezpieczania potrzeb finansowych osób małoletnich z tytułu alimentów nie uiszczanych przez osoby zobowiązane, jakim był Fundusz Alimentacyjny działający przy Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S., do niekorzystnego rozporządzenia swoim mieniem. Chodzi o opisane w akcie oskarżenia działania oskarżonego polegające na:

-

wprowadzeniu w błąd Sędziego Sądu Wojewódzkiego w S. orzekającego w sprawie z powództwa D. M. (1) o rozwód sygn. I RC (...) co do okoliczności porzucenia rodziny i rzekomego wyjazdu za granicę oraz zaginięcia A. J. (1). Doprowadzeniu w ten sposób do wydania przez ten Sąd postanowienia w przedmiocie zabezpieczenia potrzeb rodziny z dnia 11 grudnia 1998 roku zasądzającego od A. J. kwotę 200 złotych miesięcznie płatną do rąk D. M. (1) od dnia 1 grudnia 1998 r, a następnie do zasądzenia wyrokiem Sądu Wojewódzkiego w S. z dnia 8 marca 1999 roku w tym postępowaniu alimentów od pozwanej A. J. (1) na rzecz małoletniej M. J. w kwocie 200 złotych miesięcznie płatnych do jego rąk. Na zainicjowaniu w dniu 19 stycznia 1999 r postępowania egzekucyjnego KMP (...), a następnie złożeniu kolejnego wniosku w dniu 06.04.1999 roku i wprowadzeniu ich treścią w błąd Komornika Sądowego przy Sadzie Rejonowym w C. oraz Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S. co do okoliczności, iż A. J. (1) żyje, jest dłużnikiem, ciąży na niej ustawowy obowiązek alimentacyjny i nie widomo gdzie przebywa. W skutek powyższego doprowadził on do wypłaty alimentów z Funduszu Alimentacyjnego na rzecz M. J. po 100 złotych miesięcznie płatnych od stycznia 1999 roku oraz po po 200 złotych miesięcznie płatnych od kwietnia 1999 roku,

-

wprowadzaniu w błąd Sędziego Sądu Rejonowego w C. orzekającego w sprawie z jego powództwa o podwyższenie alimentów sygn. III RC (...) co do okoliczności porzucenia rodziny i rzekomego wyjazdu za granicę oraz zaginięcia A. J. (1). Doprowadzeniu w ten sposób do podwyższenia przez ten Sąd wyrokiem z dnia 30 grudnia 2002 roku alimentów zasądzonych wyrokiem Sądu Okręgowego w S. z dnia 8 marca 1999 roku I RC (...) od pozwanej A. J. (1) na rzecz małoletniej M. J. do kwoty 300 złotych miesięcznie płatnych do jego rąk. Na złożeniu w dniu 15 stycznia 2002 roku kolejnego wniosku egzekucyjnego w postępowaniu egzekucyjnym KMP (...) w celu wyegzekwowania podwyższonych do kwoty 300 zł alimentów utrzymując Komornika Sądowego przy Sądzie Rejonowym w C. oraz Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S. w błędnym przekonaniu o „rzekomym” wyjeździe A. J. (1) oraz o tym, iż nie zna jej miejsca pobytu. W skutek powyższego doprowadził on (...) Oddział w S. do wypłaty alimentów z funduszu alimentacyjnego na rzecz małoletniej M. J. po 300 złotych miesięcznie płatnych od stycznia 2003 roku do jego ręki.

W ten sposób oskarżony D. M. (1) doprowadził Fundusz Alimentacyjny Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S. do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w łącznej kwocie 14.805 złotych.

Koniecznym w tym miejscu jest odniesienie się do kwestii czasu popełnienia tego przestępstwa przyjętego przez Sąd meriti. Oskarżyciel publiczny wskazał na okres od 19 października 1998 roku do dnia 1 stycznia 2009 roku zaznaczając w opisie, iż oskarżony działał w wykonaniu z góry powziętego zamiaru. Nie ulega wątpliwości, iż w istocie zachowania jakich na przestrzeni lat poodejmował się D. M. (1) wpisuje się w ramy przepisu art. 12 k.k. (aktualnie art. 12 § 1 k.k.). W przekonaniu Sądu zamiar wprowadzania organów w błąd oraz doprowadzania ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem pojawił się u oskarżonego najpóźniej w sposób pewny w dniu 19 października 1998 roku, kiedy to sporządził pozew o rozwód wraz z wnioskiem o zasądzenie od A. J. (1) na rzecz małoletniej M. J. alimentów w wysokości 250 złotych miesięcznie. Wniosek ten wpłynął do Sądu w dniu 20 października 1998 roku. Czynności podejmowane następnie przez niego (w tym złożenie kolejnego pozwu i składanie określonych wniosków, a także pobieranie kwot pieniędzy) stanowią niewątpliwie zachowania składające się na czyn ciągły. Niewątpliwie każde złożone przez niego pismo, było niczym innym jak realizacją celu jakim było osiągnięcia korzyści majątkowej w postaci świadczeń alimentacyjnych. Co oczywiste – w pełnej świadomości, że może je jedynie uzyskać z funduszu alimentacyjnego. Zmianie uległa na przestrzeni lat jedynie ich wysokość, w skutek podjętych przez niego kolejnych zabiegów wobec wymienionych instytucji.

Zdaniem jednak Sądu jako datę końcową popełnienia tego przestępstwa należał przyjąć datę 5 kwietnia 2004 roku. Zważyć bowiem należy, iż w tej dacie doszło do ostatniej wypłaty do rąk D. M. (1) alimentów na rzecz małoletniej M. J. z Funduszu Alimentacyjnego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S. (k. 836 – 837). Zwrócić także należy uwagę, że ustawa o świadczeniach rodzinnych z dnia 28 listopada 2003 roku zniosła z dniem 1 maja 2004 roku moc obowiązującą ustawy z dnia 18 lipca 1974 roku o funduszu alimentacyjnym. Zadania związane z realizacją orzeczeń alimentacyjnych zostały przejęte przez organy samorządu terytorialnego. W myśl wprowadzonych przepisów art. 8 pkt 4 oraz art. 12 ust. 1 ustawy o świadczeniach rodzinnych z dnia 28 listopada 2003 roku, realizację potrzeb osób uprawnionych do otrzymywania alimentów od osób, które nie realizowały ciążących na nich obowiązków zabezpieczano tzw. dodatkiem do zasiłku rodzinnego z tytułu samotnego wychowywania dziecka, który przysługiwał matce lub ojcu, opiekunowi faktycznemu dziecka albo opiekunowi prawnemu dziecka. To oznacza, że po zrealizowaniu ostatniej transzy alimentów na rzecz M. J. do rąk D. J. w dniu 5 kwietnia 2004 roku, Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział S. przestał być podmiotem zobowiązanym do wypłaty tychże alimentów, czego w istocie w dalszym okresie już nie czynił. Co za tym idzie, nie dochodziło już do dalszego niekorzystnego rozporządzania mieniem przez ten podmiot i do jego pokrzywdzenia. Jak wynika z treści korespondencji przesłanej przez Likwidatora Funduszu Alimentacyjnego ZUS (k. 835 – 837), w okresie od 11 lutego 1999 roku do 5 kwietnia 2004 roku Fundusz wypłacił do rąk D. M. (1) kwotę 14.805 złotych. Na którą to kwotę - jako na łączną wysokość szkody poniesionej przez pokrzywdzonego Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S. - wskazała prokurator w akcie oskarżenia. Jeżeli natomiast chodzi o kolejne lata, zwrócić należy uwagę, że wypłata dodatku do zasiłku rodzinnego z tytułu samotnego wychowywania dziecka odbywała się w oparciu o decyzje Kierownika Ośrodka Pomocy (...) w D. – a więc innego podmiotu niż wskazany podmiot pokrzywdzony. Decyzje te były wydawane na wniosek D. M. (1) o ustalenie prawa do zasiłku rodzinnego oraz dodatków do zasiłku rodzinnego. Pierwszy taki wniosek oskarżony złożył w dniu 19 maja 2004 roku (k. 830 – 833). Przy czym w jego treści wnioskodawca (który obok ubiegania się o zasiłek rodzinny, wnosił również o dodatek z tytułu samotnego wychowywania dziecka) miał jedynie obowiązek potwierdzenia wystąpienia takiej okoliczności. Niezależnie zatem od przyczyn, które legły u podstaw istnienia tejże okoliczności (fakt stwierdzonego niniejszym nieprawomocnym wyrokiem, że A. J. (1) został pozbawiona życia przez D. M. (1)), oświadczenie oskarżonego - że w tamtym okresie był osobą samotnie wychowującą dziecka, nie był zatrudniony i nie wykonywał innej pracy, a także nie miał ustalonego prawa do renty socjalnej, emerytury, renty i świadczenia pielęgnacyjnego - nie było oświadczeniem niezgodnym z rzeczywistym wówczas stanem faktycznym.

Mając zatem na uwadze całokształt powyższych rozważań, uuzasadnionym było przyjęcie, że oskarżony dopuścił się realizacji przestępstwa oszustwa w okresie od dnia 19 października 1998 roku do dnia 5 kwietnia 2004 roku. Takie ostateczne ustalenie zrodziło pewne następstwo. Otóż, oskarżyciel publiczny zarzucił oskarżonemu D. M. (1) w ramach opisu czynu drugiego, iż uczynił on sobie z przestępstwa stałe źródło dochodów. To skutkowało dodatkowym przyjęciem przez niego w kwalifikacji tego czynu przepisu art. 65 k.k. Pomijając fakt, że w warunkach opisanych przez prokuratora winien być w tym aspekcie przywołany przepis art. 65 § 1 k.k., wskazać trzeba, że podobnie co do zasady działania D. M. (1) ocenił Sąd Okręgowy rozpoznający niniejszą sprawę. Natomiast opierając się już jednak o granice czasowe przyjętego ostatecznie zdarzenia historycznego, o którym mowa jest w sentencji wyroku, wniosek taki nie mógł znaleźć odzwierciedlenia w ostatecznej treści opisu i kwalifikacji prawnej przestępstwa. Zdaniem Sądu był to zabieg konieczny, niezależnie od przekonania składu orzekającego odnośnie tego zagadnienia. Powody tego są następujące. W sytuacji, w której Sąd meriti skazał D. M. (1) za popełnienie przestępstwa, które miało miejsce w okresie od dnia 19 października 1998 roku do dnia 5 kwietnia 2004 roku, datą końcową tego czynu ciągłego jest właśnie data 5 kwietnia 2004 roku. Tymczasem, wprawdzie w myśl aktualnie obowiązującego przepisu art. 65 § 1 k.k., do sprawcy, który uczynił sobie z popełnienia przestępstwa stałe źródło dochodu, stosuje się nadzwyczajne obostrzenia jak wobec sprawcy określonego w art. 64 § 2 k.k., to należy zwrócić uwagę na poniższą okoliczność. Przed nowelizacją kodeksu karnego, która weszła w życie w dniu 1 maja 2004 roku, analizowany przepis miał postać przepisu art. 65 k.k. i brzmiał w ten sposób, że obostrzonej odpowiedzialności podlegał sprawca, który uczynił sobie stałe źródło dochodu z popełnienia przestępstw, a nie z popełnienia przestępstwa – jak to ma miejsce w chwili obecnej. Przypomnieć należy, że Sąd meriti przypisał oskarżonemu D. M. (1) nie kilka lecz jedno (choć ma ono charakter czynu ciągłego) przestępstwo oszustwa. Co za tym idzie redakcja przepisu art. 65 k.k. wykluczała jego stosowanie w analizowanym stanie faktycznym. Zgodnie z treścią art. 4 § 1 k.k. jeżeli w czasie orzekania obowiązuje ustawa inna niż w czasie popełnienia przestępstwa, stosuje się ustawę nową, jednakże należy stosować ustawę obowiązującą poprzednio, jeżeli jest względniejsza. Nie ulega wątpliwości, że ustawa, która nie dawała podstaw do stosowania wobec oskarżonego rygorów wynikających z treści art. 64 § 2 k.k., była ustawą dla D. M. (1) względniejszą. To rodziło konieczność zastosowania przepisu w jego uprzednim brzmieniu, a więc obowiązującego na czas popełnienia przestępstwa. Kiedy to nie było podstaw do przyjęcia warunków i kwalifikacji art. 65 k.k. W konsekwencji skutkowało to eliminacją z opisu ostatecznie przypisanego oskarżonemu drugiego czynu ustalenia, że uczynił on sobie z niego stałe źródło dochodu, wyeliminowaniem z kwalifikacji prawnej tego przestępstwa (zarzuconego) przepisu art. 65 k.k. oraz uzupełnieniem tejże kwalifikacji o przepis art. 4 § 1 k.k. Już tylko dodatkowo wskazać trzeba, że - pomimo zmiany na przepis art. 12 § 1 k.k. - Sąd pozostał przy wskazanej w akcie oskarżenia subsumpcji odnośnie art. 12 k.k., który w takiej również postaci funkcjonował w czasie popełnienia przypisanego oskarżonemu przestępstwa z art. 286 § 1 k.k.

W rezultacie powyższego Sąd uznał również oskarżonego D. M. (5) za winnego tego, że w okresie od 19 października 1998 r do dnia 5 kwietnia 2004 roku w D. działając w krótkich odstępach czasu, w wyniku z góry powziętego zamiaru oraz w celu osiągnięcia korzyści majątkowego poprzez :

- wprowadzenie w błąd Sędziego Sądu Wojewódzkiego w S. orzekającego w sprawie z jego powództwa o rozwód sygn. I RC (...) co do okoliczności porzucenia rodziny i rzekomego wyjazdu za granicę oraz zaginięcia A. J. (1) wiedząc, iż w/w nie żyje w związku z czym nie ciąży na niej obowiązek alimentacyjny doprowadził do wydania przez w/w Sąd postanowienia w przedmiocie zabezpieczenia potrzeb rodziny z dnia 11 grudnia 1998 r zasądzającego od A. J. kwotę 200 zł miesięcznie płatną do jego rąk od dnia 1 grudnia 1998 r, a następnie zasądzenia wyrokiem Sądu Wojewódzkiego w S. z dnia 8 marca 1999r w w/w postępowaniu alimentów od pozwanej A. J. (1) na rzecz małoletniej M. J. w kwocie 200 zł miesięcznie płatnych do jego rąk, a następnie

- zainicjowanie w dniu 19 stycznia 1999 r postępowania egzekucyjnego KMP (...), składanie kolejnych wniosków w dniu 06.04.1999 r i wprowadzenie w błąd Komornika Sadowego przy Sadzie Rejonowym w C. oraz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S. co do okoliczności, iż A. J. (1) żyje, jest dłużnikiem, ciąży na niej ustawowy obowiązek alimentacyjny i nie widomo gdzie przebywa w celu uzyskania świadczeń alimentacyjnych z funduszu alimentacyjnego ZUS doprowadził do wypłaty alimentów z w/w funduszu na rzecz małoletniej córki płaconych do jego ręki decyzją z dnia 08.02.1999 r po 100 zł miesięcznie płatnych od stycznia 1999 r oraz decyzją z dnia 15.04.1999r po 200 złotych miesięcznie płatnych od kwietnia 1999 r, a następnie poprzez

- wprowadzanie w błąd Sędziego Sądu Rejonowego w C. orzekającego w sprawie z jego powództwa o podwyższenie alimentów sygn. III RC (...) co do okoliczności porzucenia rodziny i rzekomego wyjazdu za granicę oraz zaginięcia A. J. (1) wiedząc, iż w/w nie żyje doprowadził w/w Sąd do podwyższenia wyrokiem z dnia 30 grudnia 2002 r alimentów zasądzonych wyrokiem Sadu Wojewódzkiego w S. z dnia 8 marca 1999 r I RC (...) od pozwanej A. J. (1) na rzecz małoletniej M. J. w kwocie 200 zł miesięcznie do kwoty 300 złotych miesięcznie płatnych do jego rąk oraz

- złożenie w dniu 15.01.2002 r kolejnego wniosku egzekucyjnego w postępowaniu egzekucyjnym KMP (...) w celu wyegzekwowania podwyższonych do kwoty 300 zł alimentów utrzymując Komornika Sądowego przy Sądzie Rejonowym w C. oraz Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S. w błędnym przekonaniu o „rzekomym” wyjeździe A. J. (1) oraz tym, iż nie zna jej miejsca pobytu doprowadził (...) Oddział w S. do wypłaty alimentów z funduszu alimentacyjnego na rzecz małoletniej M. J. płaconych do jego ręki decyzją z dnia 29.01.2003 r po 300 zł miesięcznie płatnych od stycznia 2003 r,

doprowadził Fundusz Alimentacyjny (...) Oddział w S. do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w łącznej kwocie 14.805 zł poprzez wypłatę do jego rąk nienależnych alimentów zasądzonych na rzecz małoletniej M. J. od jej matki A. J. (1) podczas kiedy wyżej wymieniona nie żyła i nie ciążył na niej obowiązek alimentacyjny wobec małoletniej M. J., przez co działał na szkodę Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S., to jest popełnienia występku z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 12 k.k. po zast. art. 4 § 1 k.k.,

Wskazać na koniec należy, iż w sprawie byli także słuchani świadkowie J. S. (3) (k. 1350 – 1354, k. 4015v), A. R. (k. 1423 – 1424, k. 4329 – 4329v), E. G. (k. 1427 – 1431), A. L. (2) (k. 2125v), K. G. (1) (k. 2264v), M. R. (2) (k. 2446), J. J. (5) (k. 2750 – 2751, k. 4192- 4193), B. P. (1) (k. 2776, k. 4196), B. P. (2) (k. 2779, k. 4196v, A. C. (k. 3508- 3509), M. P. (3) (k. 3558), J. B. (k. 3562, k. 4377v – 4378), K. G. (2) (k. 3598 – 3599,k. 4387 – 4387v), M. W. (2) (k. 3296, k. 4046 – 4046v), ich zeznania nie wniosły nic istotnego do sprawy w zakresie ustaleń co do czynów zarzucanych oskarżonemu D. M. (1). Podobnie należy traktować zeznania świadka M. C. (k. 4493), z wyłączeniem jego stwierdzenia, że w czasie poprzedzającym zatrzymanie prze funkcjonariuszy policji D. M. (1), oskarżony oznajmił mu, że „oni chyba jadą po niego”.

Za przypisany oskarżonemu czyn realizujący znamiona art. 148 § 1 k.k. Sąd, na podstawie art. 148 § 1 k.k., skazał D. M. (1) na karę 15 lat pozbawienia wolności. Ponadto za czyn realizujący znamiona art. z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 12 k.k. po zast. art. 4 § 1 k.k., Sąd, na podstawie art. 286 § 1 k.k. po zast. art. 4 §1 k.k. skazał go na karę 2 lat pozbawienia wolności. Jednocześnie ustalając, iż w sprawie zachodzą warunki materialnoprawne, Sąd, kierując się treścią art. 85 k.k. i art. 86 § 1 k.k. po zast. art. 4 § 1 k.k., połączył orzeczone wobec oskarżonego D. M. (1) jednostkowe kary pozbawienia wolności i w ich miejsce wymierzył mu karę łączną 15 lat pozbawienia wolności.

III.  podstawa wymiaru kary

Przystępując do uzasadnienia wymiaru kar jednostkowych wobec oskarżonego D. M. (1) Sąd miał na względzie dyrektywy przewidziane w art. 53 k.k. Przy czym Sąd brał pod uwagę zarówno okoliczności obciążające oskarżonego, jak i też okoliczności łagodzące.

Odnosząc się do pierwszego z przypisanego mu czynu wskazać trzeba, że po stronie okoliczności obciążających Sąd uwzględnił fakt, że przestępstwo to cechowało się bardzo wysokim stopniem winy. Koniecznym jest już w tym miejscu wskazanie, że prezentowane powyżej okoliczności wywiedzione we wnioskach opinii sądowo – psychiatryczno- psychologicznej, a dotyczące tego, że D. M. (1) nie miał ani zniesionej, ani też znacznie ograniczone poczytalności, a ponadto, że sprawność intelektualna oskarżonego mieści się w normie, świadczą, iż w sprawie nie zachodziły przesłanki, które mogły wpływać na ocenę stopnia winy w zakresie jej umniejszenia. Jako istotną okoliczność obciążającą oskarżonego Sąd wziął także pod uwagę sposób jego działania, jakim było – zdaniem Sądu - działanie umyślne z zamiarem bezpośrednim. Wprawdzie Sąd nie zdołał ostatecznie ustalić mechanizmu spowodowania przez D. M. (1) śmierci pokrzywdzonej A. J. (1), to niemniej jednak, w przekonaniu Sądu, ustalenie to nie redukuje stopnia winny w takim charakterze, by zmieniło to stanowisko Sądu, według którego stopień ten zakwalifikowany został jako bardzo wysoki. Stanowiska spotęgowanego ustaleniami dotyczącymi czynności następczych mających miejsce po dokonaniu przez niego zabójstwa A. J. (1), tj. sposobu postąpienia ze zwłokami małżonki, który jednoznacznie należy określić jako ich zbezczeszczenie.

Na wymiar orzeczonej wobec oskarżonego za omawiany czyn kary miał również wpływ bardzo wysoki stopień społecznej szkodliwości tego czynu. Szczególnie jeżeli weźmie się pod uwagę okoliczność, że omawianej zbrodni D. M. (1) dopuścił się wobec osoby najbliższej, jaką była jego żona. W sytuacji, w której posiadali z tego związku dziecko, które w czasie popełnienia czynu przepisanego oskarżonemu miało zaledwie 12 miesięcy. Nie ma przy tym wątpliwości, że właśnie przestępstwa przeciwko życiu są przestępstwami o bardzo wysokiej społecznej szkodliwości. Dobro to jest bowiem dobrem szczególnie chronionymi, bezcennym i faktycznie o znaczeniu niestopniowalnym. Przy czym – co ma bezpośrednie przełożenie na rozpoznawaną sprawę – wskazać trzeba, że jeżeli chodzi o skutek w postaci śmierci, oczywiście niedopuszczalne jest przeprowadzenie gradacji wartości życia ludzkiego w ogóle, tym bardziej przez pryzmat „strat” jakie z faktem jego pozbawienia się mogą wiązać. Niewątpliwie jednak nie sposób nie zwrócić uwagi jak wiele negatywnych konsekwencji łączy się z faktem pozbawienia człowieka życia. W szczególności w aspekcie pierwotnej – czy też wtórnej - rekcji osób mu bliskich, a przede wszystkim członków najbliższej rodziny oraz ich sposobu i trybu życia w późniejszym czasie. W aspekcie świadomości co do okoliczność w jakich doszło do śmierci tej osoby oraz faktu, iż doszło do tego na skutek umyślnego działania sprawcy. W sprawie meriti, działania o charakterze rodzącym powszechny sprzeciw. W szczególności wobec „odebrania” pokrzywdzonej możliwości wychowywania córki, z którą była bardzo mocno emocjonalnie związana. Ale także wobec odebrania M. J. możliwości bycia wychowywanym przez A. J. (1) oraz czerpania uczuć oraz wzorców matki w procesie tego wychowywana i poczucia bliskości. Działania sprawcy rodzące powszechny sprzeciw, także wobec dalszego postąpienia oskarżonego z ciałem A. J. (1) oraz prezentowaniem przez niego nieprawdziwych, godzących w dobre imię i pamięć zmarłej, informacji na jej temat, kierowanych zarówno w pismach procesowych jak i w rozmowach z szeregiem osób na przestrzeni kilkunastu lat. Wreszcie działania sprawcy rodzące powszechny sprzeciw w aspekcie zasad współżycia społecznego, w tym zachwiania poczucia bezpiecznego funkcjonowania w rodzinie, w określonym środowisku oraz społeczeństwie przez ich członków.

Prezentowane przesłanki rodziły zdecydowane uprawnienie, a zarazem przekonanie Sądu, iż kara, która mogła zostać orzeczona wobec oskarżonego za przestępstwo zabójstwa A. J. (1) musiała mieć charakter surowy. Niewątpliwie bowiem czyn ten został popełniony w szczególnie obciążających okolicznościach, który wykazał się znacznym stopniem demoralizacji D. M. (1), w związku z czym winien on być poddany długiemu procesowi resocjalizacji. Jednocześnie jednak Sąd miał na uwadze założenie, że kara 25 lat pozbawienia wolności, czy też kara dożywotniego pozbawienia wolności, jako kary wyjątkowe z kar przewidzianych w polskim systemie prawnym, winny być orzekana wyłącznie w sytuacji, w której miałby one mieć charakter szczególnego oddziaływania penitencjarnego lub wręcz eliminacyjny. Wówczas kiedy istnieje całkowita negatywna prognoza co do możliwości resocjalizowania oskarżonego, a przy tym istnieje potrzeba zabezpieczenie społeczeństwa przed ewentualną przyszłą agresją sprawcy. Tymczasem rozstrzygając w sprawie przeciwko D. M. (1) skład orzekający, pomimo uznania, że miał do czynienia z czynem o bardzo wysokim stopniu społecznej szkodliwości, ocenianym wyjątkowo negatywnie, uznał ostatecznie, że istnieje szansa szybszej resocjalizacji oskarżonego oraz jego powrotu do społeczeństwa, o ile będzie on miał ku temu możliwość. W tym aspekcie nie można bowiem pominąć określonych okoliczności łagodzących po stronie D. M. (1). Choć bowiem, jak wskazano, zdecydowanie przewyższają je okoliczności obciążające, to jednak miały one swoje znacznie. Takie mianowicie, że doprowadziły do uznania, że karą adekwatną do czynu przypisanego oskarżonemu w punkcie pierwszym sentencji wyroku będzie kara 15 lat pozbawienia wolności. Sąd wziął bowiem pod uwagę fakt, że oskarżony nie był dotychczas karany sądownie. Jak wynika ponadto z treści wywiadu środowiskowego (k. 3446 – 3447) D. M. (1) przestrzegał zasad porządku prawnego i współżycia społecznego. Nie spożywał alkoholu, nie używał też środków odurzających. Powyższe rodzi założenie, że istnieje szansa resocjalizacji oskarżonego, bez konieczności wykonywania przez niego kary pozbawienia wolności o charakterze wyjątkowym. Że tak jest, w jakimś stopniu świadczyć może opinia z Aresztu Śledczego w S., w którym stosowany jest wobec niego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania, a która to ma wydźwięk zdecydowanie pozytywny (k. 4677- 4678). To wszystko musiało znaleźć odzwierciedlenie w wymiarze kary, która – w przekonaniu składu orzekającego - nie powinna zostać orzeczona w jej wyjątkowym, przewidzianym w polskim systemie prawnym wymiarze, jakimi są kary 25 lat pozbawienia wolności oraz kara dożywotniego pozbawienia wolności. Z drugiej strony nie mogło to zrównoważyć uwzględnionych okoliczności obciążających, na tyle by zaistniały podstawy, było wymierzyć mu karę o wymiarze niższym niż 15 lat pozbawienia wolności.

Mając zatem na uwadze okoliczności popełnionego przez oskarżonego czynu pierwszego mu przypisanego, okoliczności obciążające i łagodzące przedstawione powyżej, ale także istotny charakter szkody, którą swoim czynem wyrządził, Sąd uznał, że kara 15 lat pozbawienia wolności wobec oskarżonego orzeczona za przestępstwo z art. 148 § 1 k.k. uczyni zadość celom zapobiegawczym i wychowawczym wobec oskarżonego oraz nauczy go poszanowania porządku prawnego. Sąd wziął również pod uwagę potrzebę kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Orzeczenie kary łagodniejszej, w ocenie Sądu, zrodziłoby ryzyko, iż doprowadzi to do wyrobienia w oskarżonym poczucia bezkarności i swobody ponownego popełniania przestępstw w przyszłości. Tak też mogłoby to zostać odebrane przez społeczeństwo i wywołać przekonanie, że sprawcy tego rodzaju najcięższych przestępstw pozostają rażąco łagodnie traktowani. W ocenie Sądu istnieje zatem konieczność odizolowania oskarżonego od społeczeństwa na dłuższy okres. Taki rodzaj i wymiar kar zrealizuje bowiem nie tylko zasady wynikające z prewencji szczególnej, ale również te o charakterze ogólnym poprzez ich społeczne oddziaływanie.

Uznać należy ponadto, że znaczny stopień winny oraz społecznej szkodliwości cechował się czyn z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 12 k.k. po zast. art. 4 § 1 k.k. przypisany oskarżonemu w punkcie drugim sentencji wyroku. Szczególnie, że oskarżony działał umyślnie, naruszając takie dobro chronione prawem jak własność mienia. Przestępstwo z art. 286 § 1 kk jest przestępstwem kierunkowym. Przepis ten wymaga działania w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Niewątpliwie oskarżony działał umyślnie z góry powziętym zamiarem w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego ( w tym wyroku SN z 17.7.1980r, sygn. akt II KR 73/80) przy ustaleniu zamiaru sprawcy oszustwa, w zasadzie nie przyznającego się do winy należy brać pod uwagę wszystkie okoliczności towarzyszące zabiegom dokonywanym przez sprawcę. Okoliczności takie zostały szeroko opisane w treści niniejszego uzasadnienia i bez ich zbędnego powielania stwierdzić należy, iż niewątpliwie wskazują one na taką stronę podmiotową przestępstwa przypisanego oskarżonemu. Działając bowiem na przestrzeni lat, w realizacji z góry powziętego zamiaru, swoimi podstępnymi zabiegami wytworzył u przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości oraz organów egzekucyjnych mylne wyobrażenia o rzeczywistym stanie rzeczy, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przez Fundusz Alimentacyjny Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S.. Przy czym, co musi rodzić szczególne napiętnowanie, wprowadzenie w błąd polegało w tym przypadku na wprowadzeniu w błąd co do okoliczności porzucenia rodziny i rzekomego wyjazdu zagranicę oraz zaginięcia A. J. (1), którą wcześniej D. M. (1) umyślnie pozbawił życia. Zdaniem Sądu, szczególnie z tego powodu, społeczna szkodliwość popełnionych przez oskarżonego drugiego z przypisanych mu przestępstw jest wysoka. W świetle powyższego Sąd pozostaje w przekonaniu, iż tylko orzeczona kara 2 lat pozbawienia wolności może dostatecznie zrealizować cele zapobiegawcze i wychowawcze, które winno się osiągnąć w stosunku do oskarżonego za popełnienie tego typu przestępstwa. Biorąc pod uwagę specyfikę popełnionych przez oskarżonych czynów, gdzie „ofiarą” tego rodzaju przestępczych działań stały się organy administracji państwowej, a co za tym idzie wobec zaistnienia wysokiego ryzyka poniesienia szkody w wyniku tego rodzaju przestępstw kara, jaka została wymierzona oskarżonemu realizuje jednocześnie potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.

Wymierzając wobec oskarżonego karę łączoną 15 lat pozbawienia wolności, Sąd kierował się zasadami, które – przy wzięciu pod uwagę względniejszych dla oskarżonego rygorów art. 4 § 1 k.k. - zostały sformalizowane w treści w art. 85 k.k. i 86 § 1 k.k. Przede wszystkim jednak, obowiązującą wówczas dyspozycją, z której wynikało, że Sąd wymierza karę łączną pozbawienia wolności w granicach od najwyższej z kar wymierzonych za poszczególne przestępstwa do ich sumy, nie przekraczając jednak 15 lat pozbawienia wolności. Ale także Sąd kierował się celami zapobiegawczymi i wychowawczymi oraz potrzebą w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa, które to okoliczności analizowane były już przy orzekaniu kar jednostkowych. W przekonaniu Sądu karą łączną realizującą te cele będzie kara orzeczona przy zastosowaniu obligatoryjnej w tym przypadku zasady pełnej absorbcji. Należy poczynić jednocześnie uwagę, że tak wymierzona kara łączna nie pozwalała w konsekwencji na uwzględnienie wniosku oskarżyciela posiłkowego D. F. o zastosowanie art. 77 § 2 k.k. i określenie, że oskarżonego można warunkowo przedterminowo zwolnić z odbycia reszty kary pozbawienia wolności po odbyciu jej w wymiarze co najmniej 30 lat.

IV.  pozostałe rozstrzygnięcia

Kierując się treścią art. 46 § 1 k.k. Sąd zasądził od oskarżonego D. M. (1) na rzecz pokrzywdzonej M. J. kwotę 100.000 złotych oraz na rzecz pokrzywdzonego D. F. kwotę 50.000 złotych, tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę wyrządzoną przestępstwem z art. 148 § 1 k.k. Zdaniem Sądu kwoty te stanowić będą dodatkowe obciążenie dla oskarżonego, a z drugiej strony pozwolą naprawić w pewnym stopniu krzywdę wyrządzoną pokrzywdzonym jako najbliższym zmarłej A. J.. Uwzględniają przy tym rozmiar cierpień jakich doznali w związku ze zdarzeniem. Biorąc pod uwagę treść zeznań D. F. jako świadka, ale także treść zeznań innych słuchanych na tę okoliczność świadków, stwierdzić należy z cała stanowczością, że ów rozmiar był i jest bardzo duży. Niewątpliwie przy tym, będzie miał miejsce w przyszłości, szczególnie jeżeli chodzi o córkę pokrzywdzonej, M. J.. Nie ulega wątpliwości, że zadośćuczynienie za krzywdę doznaną wskutek śmierci osoby najbliższej jest ściśle związane z naruszeniem dobra osobistego w postaci więzi rodzinnej, której zerwanie (w szczególności nienaturalne, nagłe, spowodowane przestępstwem) powoduje ból, cierpienie i rodzi poczucie krzywdy. Nie budzi przy tym wątpliwości, że im więź bliższa i ściślejsza, tym ból, cierpienie i poczucie krzywdy wynikające z jej zerwania większe. Przy czym orzekając o kwotach zadośćuczynień Sąd miał na uwadze indywidulanie w odniesieniu do każdego pokrzywdzonego, doznane przez nich krzywdy wyrządzone przestępstwem popełnionym przez oskarżonego. Uznał ostatecznie, iż zasądzone kwoty mają charakter w pełni do tego adekwatny. Z drugiej strony Sąd stanął na stanowisku, iż koniecznym jest miarkowanie w tym zakresie. W szczególności, kiedy weźmie się pod uwagę, że zadośćuczynienie za doznaną krzywdę winno mieć wyłącznie charakter kompensacyjny, polegający na przezwyciężeniu przykrych doznań, nie ma natomiast funkcji represyjnej. W przekonaniu Sądu ukształtowane ostatecznie zadośćuczynienia nie będą wartościami nadmiernymi, równocześnie nie mają charakteru jedynie symbolicznego. W tym aspekcie Sąd nie dostrzegał podstaw, by uwzględnić wniosek oskarżyciela posiłkowego D. F., by orzec na jego rzecz kwotę 5.000.000 złotych.

Sąd nie dopatrzył się również podstaw, by uwzględnić wniosek tego oskarżyciela posiłkowego o orzeczeniu wobec D. M. (1) środka karnego w postaci pozbawienia praw publicznych na okres 10 lat. Podkreślenia bowiem wymaga, że doktryna oraz orzecznictwo Sądu Najwyższego stoją na stanowisku, które to podziela Sąd meriti, że orzeczenie o środku karnym pozbawienia praw publicznych wobec sprawcy skazanego za zbrodnię zabójstwa jest dopuszczalne jedynie wtedy, gdy czyn przypisany sprawcy zostanie zakwalifikowany jako zbrodnia z art. 148 § 2 pkt 3 k.k., po uprzednim ustaleniu okoliczności uzasadniających przyjęcie, iż przypisanego sprawcy czynu dopuścił się on „w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie" (wyrok SN z dnia 3 kwietnia 2002 r. II KK 36/02, LEX nr 53074). To jednak w niniejszej sprawie nie miało miejsca.

Koniecznym było rozstrzygnięcie o dowodach rzeczowych zabezpieczonych w sprawie. Stąd też Sąd, na podstawie art. 44 § 2 k.k., orzekł wobec oskarżonego D. M. (1) przepadek na rzecz Skarbu Państwa dowodu rzeczowego opisanego w wykazie dowodów rzeczowych na karcie 3494 - 3495 akt pod pozycją 6 w postaci torby, w której oskarżony umieścił zwłoki A. J. (1). Ponadto, Sąd na podstawie art. 230 § 2 k.p.k. orzekł o zwrocie pokrzywdzonej M. J. dowodów rzeczowych opisanych w wykazie dowodów rzeczowych na karcie 3494 - 3495 akt pod pozycją 3 - 5, 7 – 9, w postaci garderoby. J. M. (1) dowodu rzeczowego opisanego w wykazie dowodów rzeczowych na karcie 3494 - 3495 akt pod pozycją 17, w postaci elementu balustrady. A także (...) Regionalnemu w C. dowodu rzeczowego opisanego w wykazie dowodów rzeczowych na karcie 3494 - 3495 akt pod pozycją 1, w postaci fragmentów desek.

W toku niniejszego postępowania wobec oskarżonego stosowany jest środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania, Stąd też, kierując się dyspozycją art. 63 §1 k.k., Sąd zobligowany był na poczet orzeczonej wobec D. M. (1) kary łącznej pozbawienia wolności zaliczyć okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 24 kwietnia 2017 roku od godziny 19.30 do dnia 2 października 2019 roku, przyjmując, iż jeden dzień rzeczywistego pozbawienia wolności równa się jednemu dniowi kary pozbawienia wolności.

O kosztach procesu Sąd orzekł na podstawie art. 626 § 1 k.p.k. w zw. z art. 627 k.p.k. i art. 616 k.p.k. w zw. z art. 2 ust 1 pkt 6 ustawy z dnia 23.06.1973r. o opłatach w sprawach karnych (Dz. U. z 1983 r. nr 49, z późn. zm.), zasądzając od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe w kwocie 92.037,28 złotych, w tym kwotę 600 złotych tytułem opłaty sądowej oraz na rzecz oskarżyciela posiłkowego D. F. kwotę 1.345,40 złotych tytułem poniesionych przez niego i uznanych za uzasadnione wydatków w sprawie.

SSO Jarosław Turczyn SSO Aldona Chruściel - Struska

ZARZĄDZENIE

1.  w oparciu o treść art. 15 ustawy z dnia 19 lipca 2019 r. o zmianie ustawy - Kodeks postępowania karnego oraz niektórych innych ustaw, uzasadnienie zostało sporządzone na podstawie przepisów uprzednio obowiązujących,

2.  odnotować w repetytorium K i kontrolce uzasadnień;

3.  odpis wyroku z uzasadnieniem doręczyć Prokuraturze Okręgowej w S. obrońcy oskarżonego r.pr. M. K., oskarżonemu D. M. (1), oskarżycielowi posiłkowemu D. F., pełnomocnikowi oskarżyciela posiłkowego B. T.,

4.  akta przedłożyć z wpływem apelacji lub za 21 dni.