Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I PK 12/12
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 26 lipca 2012 r.
Sąd Najwyższy w składzie :
SSN Józef Iwulski (przewodniczący)
SSN Małgorzata Gersdorf (sprawozdawca)
SSN Roman Kuczyński
w sprawie z powództwa E.W.
przeciwko "D.Y.E." Spółce z o. o. z siedzibą w B.
o odszkodowanie za nieuzasadnione wypowiedzenie umowy o pracę, przywrócenie
do pracy i odprawę,
po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Pracy, Ubezpieczeń
Społecznych i Spraw Publicznych w dniu 26 lipca 2012 r.,
skargi kasacyjnej strony pozwanej od wyroku Sądu Okręgowego - Sądu Pracy i
Ubezpieczeń Społecznych w P.
z dnia 27 października 2011 r., sygn. akt […]
oddala skargę kasacyjną i zasądza od pozwanego na rzecz
powódki kwotę 120 (sto dwadzieścia) złotych tytułem zwrotu
kosztów postępowania kasacyjnego.
2
Uzasadnienie
Powódka E.W. domagała się przywrócenia do pracy z związku z
nieuzasadnionymi wypowiedzeniem umowy o pracę
Rozpatrujący sprawę Sąd Rejonowy w C. wyrokiem z dnia 31 maja 2011 r.,
sygn. […] przywrócił powoda do pracy. Za podstawę wyroku służyły następujące
ustalenia faktyczne.
Powódka zatrudniona była u pozwanego na podstawie umowy o pracę na
czas nieokreślony. W 2008 r. w firmie pozwanej trwał spór zbiorowy dotyczący
podwyżek wynagrodzenia pracowników. W związku z nieosiągnięciem
porozumienia w drodze rokowań ani mediacji, działająca u pozwanej
międzyzakładowa organizacja związkowa (organizacja związkowa) rozpoczęła
przygotowania do akcji strajkowej w oparciu o regulamin określający zasady i tryb
przeprowadzania referendów strajkowych u pracodawców objętych zasięgiem jej
działania. Referendum przeprowadzono dwukrotnie. Pierwsze, które trwało dwa dni
(6 i 7 sierpnia 2008 r.) miało się odbyć na stołówce hali płyt (6 sierpnia) oraz na
stołówce hali wtryskarek (7 sierpnia), o czym organizacja związkowa poinformowała
stronę pozwaną. Ta odpisała, że woli, aby referendum odbyło się na hali, gdyż na
stołówce nie będzie obiektywne. Ostatecznie referendum w dniu 6 sierpnia nie
odbyło się na stołówce, lecz bezpośrednio na hali, gdyż nie pozwolono na
rozstawienie punktu wyborczego na stołówce i skierowano komisję referendalną na
halę PCB, na której na samym środku ustawiony był stoli i krzesła dla członków
komisji. Ten punkt referendalny był umieszczony obok przeszklonego biura
kierownika i okna do pomieszczeń pracowników administracji strony pozwanej,
przez co pracownicy, którzy zamierzali wziąć udział w referendum mogli podlegać
ciągłej obserwacji kadry kierowniczej pozwanej i obawiać się głosowania ze
względu na ewentualne konsekwencje w postaci odmowy przedłużenia z nimi
umów o pracę. Dopiero po interwencji organizacji związkowej przesunięto stolik
bliżej ściany, co i tak nie zapewniło pełnej dyskrecji głosującym. Zamieszanie ze
zmianą miejsca głosowania i z przestawieniem stolika na hali płyt opóźniło
rozpoczęcie zbierania głosów, co spowodowało, że nie wszyscy pracownicy, którzy
chcieli zagłosować, zdążyli to uczynić, ponieważ byli „poganiani przez kierownika
3
by szybko wrócić do pracy i ewentualnie zagłosować w czasie przerw
śniadaniowych”. W pierwszym dniu referendum wzięło udział 158 pracowników.
Oddano w nim: 154 głosy za strajkiem, 2 przeciwko i 1 głos nieważny. W dniu 7
sierpnia 2008 r. głosowanie odbyło się na stołówce hali wtrysków i wzięło w nim
udział 48 pracowników. Oddano w nim: 46 głosów za strajkiem, 1 głos przeciwko i 1
nieważny. Głosowanie było tajne i polegało na stawianiu znaczka „x" w kratce pod
pytaniem, czy głosujący wyraża zgodę na przeprowadzenie akcji strajkowej, czy
jest jej przeciwny. Kartki do głosowania wrzucało się do urny. Mąż zaufania z
ramienia pracodawcy dysponowała własną listą pracowników zatrudnionych na tej
hali i odznaczała na niej osoby biorące udział w głosowaniu. Dopiero po interwencji
oddała tę listę przewodniczącemu.
Podczas obu dni referendum pracownicy mogli głosować jedynie w czasie
dwóch przerw śniadaniowych, z których jedna trwała 10 a druga 20 minut. Ponadto
mogli oddawać głosy tuż przed przystąpieniem do pracy, o ile nie prowadziło to do
spóźnienia i zaraz po zakończeniu pracy, która u strony pozwanej odbywa się na
trzy zmiany: od 6.00 do 14.00, od 14.00 do 22.00 i od 22.00 do 6.00. Na jednej
zmianie pracuje 100 pracowników. Przed referendum pozwany wywiesił informację,
że pracownicy, którzy nie wezmą udziału w głosowaniu otrzymają premię w
wysokości 5,4%, która po zawarciu porozumienia ze związkami zawodowymi
przekształci się w stałą podwyżkę. Pozwana zawarła takie porozumienia ze 166
pracownikami.
Osiągnięty w takich warunkach wynik pierwszego referendum nie uprawniał
do przeprowadzenia akcji strajkowej, ponieważ w stanie zatrudnienia, który w tym
czasie wynosił 505 pracowników, nie uzyskano wymaganej dla ważności
referendum strajkowego większości 253 głosów, o czym poinformowano pozwaną.
Równocześnie w związku ze stwierdzonymi uchybieniami i utrudnieniami w
głosowaniu ze strony pozwanej, komisja międzyzakładowa podjęła uchwałę o
unieważnieniu pierwszego referendum i poinformowała pozwaną o ponownym
ubieganiu się o zgodę na przeprowadzenia akcji strajkowej. Drugie referendum
odbyło się w siedzibie oddziału „Solidarności" i trwało 14 dni: od 17 do 30 września
2008 r. Było ono jawne i polegało na wpisywaniu się na listę przez wpisanie
imienia, nazwiska, numeru PESEL oraz składaniu podpisów. Na jednej stronie
4
kartki wpisywały się osoby popierające akcję strajkową a na odwrocie osoby nie
wyrażające zgody. Tym razem uzyskano 262 głosy poparcia dla strajku, co
stanowiło ponad 50% spośród ówcześnie zatrudnionych 503 pracowników. O
wyniku drugiego referendum i zamiarze przeprowadzenia akcji strajkowej komisja
międzyzakładowa poinformowała stronę pozwaną, która pomimo stosownego
wniosku komisji związkowej nie udostępniła wykazu zatrudnionych pracowników, w
związku tym „bazowano” na liście otrzymanej przez pierwszym referendum.
Podczas tego referendum 28 podpisów osób zostało sfałszowanych, za co część
pracowników podrabiających podpisy została skazana prawomocnymi wyrokami.
Powódka wzięła udział w obu referendach. Była uprzedzona przez pozwaną,
że - w jej ocenie - strajk jest nielegalny ze względu na niedozwolone
przeprowadzanie ponownego referendum a także ze względu na ukrywanie faktu
głosowania i jego przebiegu przed pracodawcą. Jednocześnie byli zapewniani
przez związek zawodowy, że strajk jest legalny. Powódka samodzielnie i
własnoręcznie podpisała się na listach poparcia, nie złożyła podpisów za inne
osoby i nie miała wiedzy o przypadkach fałszowania podpisów podczas drugiego
referendum.
Strajk odbył się w dniach 16 października - 25 listopada 2008 r. W czasie
strajku powódka wraz z innymi pracownikami stała pod bramą zakładu, nie
blokowała wjazdu samochodom ciężarowym. Część strajkujących nie chciała
przepuścić samochodów wjeżdżających na teren zakładu, jednakże nie
spowodowali żadnych szkód. Autobusy z pracownikami, którzy nie strajkowali oraz
ciężarówki były przepuszczane. Blokada bramy trwała jeden dzień ale i wówczas
część samochodów przepuszczono. Ponadto po kilku dniach część strajkujących
podjęła akcję polegającą na przechodzeniu po przejściu dla pieszych i częściowym
blokowania dróg dojazdowych do dzielnicy przemysłowej, gdzie usytuowany jest
zakład pracy pozwanej, co powodowało częściowo utrudnienia w ruchu pojazdów
w dzielnicy przemysłowej. Te blokady nie były jednak inicjowane przez związek
zawodowy. W dniu 10 listopada 2008 r. pracownicy weszli do stołówki na teren
zakładu, co doprowadziło do zatargu z pracownikami ochrony. Strajkujący używali
syren, gwizdali, śpiewali hymn narodowy. Policja podczas strajku nie
interweniowała.
5
Pozwana zwolniła wszystkich strajkujących, w tym powódkę, którzy w
większości pracowali na stanowiskach produkcyjnych. Jako przyczynę
wypowiedzenia umów o pracę we wszystkich przypadkach podano ich udział w
strajku zorganizowanym niezgodnie z zasadami przewidzianymi w ustawie z dnia
23 maja 1991 r. o rozwiązywaniu sporów zbiorowych (Dz.U. Nr 55, poz. 236 ze
zm.). Na miejsce powodów zatrudniono nowych pracowników. Od tego czasu
zmieniła się też organizacja pracy u pozwanego i tylko niewielka część
pracowników wykonuje prace ręcznie. Z nowymi pracownikami zawierane są
umowy na czas określony.
Sąd Rejonowy ocenił, że powództwo zasługuje na uwzględnienie. Zdaniem
Sądu udział pracownika w strajku zorganizowanym niezgodnie z przepisami
ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych stanowi naruszenie obowiązków
pracowniczych, jeśli pracownik ma wiedzę o okolicznościach warunkujących
nielegalność strajku. Ponieważ powódka takiej wiedzy nie miała, wypowiedzenie ze
względu na udział w nielegalnym strajku nie znajdowało uzasadnienia.
Apelację pozwanego od tego wyroku oddalił Sąd Okręgowy w P. wyrokiem z
27 października 2011 r., sygn. […]. Sąd Okręgowy podzielił ustalenia faktyczne i
ocenę prawną sądu I instancji. Zdaniem sądu nie można było powódce przypisać
bezprawności działania w zakresie niewykonania obowiązków pracowniczych. Nie
miała ona bowiem świadomości nielegalności strajku. Z pewnością nie mógł o tym
świadczyć fakt unieważnienia pierwszego referendum ze względu na oczywiście
naganne zachowania przedstawicieli pracodawcy, utrudniających jego
przeprowadzenie. Natomiast nielegalność strajku ze względu na sfałszowanie
podpisów w toku drugiego referendum uzasadnia stawianie zarzutów
organizatorom strajku a nie powodom jako jego szeregowym uczestnikom.
Skargę kasacyjną od tego wyroku wywiódł pełnomocnik pozwanego,
zarzucając naruszenie art. 45 § 1 k.p. w zw. z art. 30 § 4 k.p. oraz art. 23 ust. 1
ustawy z dnia 23 maja 1991 r. o rozwiązywaniu sporów zbiorowych przez ich
niewłaściwą interpretację i zastosowanie – przyjęcie, że wypowiedzenie dokonane
względem powódki było nieuzasadnione, choć pozostają normalnym sposobem
rozwiązania stosunku pracy, który nie wymaga istnienia winy, tym bardziej
umyślnej, aby zostało dokonane skutecznie.
6
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Skarga kasacyjna nie znajduje uzasadnienia i wymaga oddalenia.
Prowadzący do takiego wniosku wywód rozpocząć wypada od weryfikacji
przyjętego w skardze założenia, że wypowiedzenie stosunków pracy powódki, jako
normalny sposób ich ustania, nie wymagało istnienia winy po stronie pracownika.
Na tę okoliczność skarżący przytacza cały szereg rozstrzygnięć Sądu
Najwyższego, w świetle których rzeczywiście ustanie stosunku pracy w tym trybie
może nastąpić ze względu na wystąpienie okoliczności niezawinionych przez
pracownika a przy tym – zachowań o niekoniecznie pokaźnym ciężarze
gatunkowym.
Wypada jednak zauważyć, że spór toczy się na tle wypowiedzeń,
uzasadnionych przez pracodawcę „udziałem w nielegalnym strajku”. Tak
skonstruowana przyczyna nie odnosi się do okoliczności niezawinionych przez
pracownika, wyraźnie akcentując podmiotowo kierowany zarzut niewłaściwego
postępowania. Nie można się zatem zgodzić ze stwierdzeniem, że pracodawca
uzasadnił ustanie stosunku pracy przyczynami niezawinionymi przez pracownika.
Jak podniesiono w skardze kasacyjnej, zasadniczy dorobek judykatury Sądu
Najwyższego dotyczący zarzutu udziału pracownika w nielegalnym strajku odnosi
się do przypadków rozwiązania z takimi pracownikami stosunku pracy na zasadzie
art. 52 § 1 k.p. Z tego względu ma on ograniczone zastosowanie w niniejszym
sporze, sporze toczącym się na kanwie rozwiązania stosunków pracy za
wypowiedzeniem. Mylne byłoby jednak wrażenie, że dorobek judykatury prawa
pracy w ogóle nie znajduje zastosowania w niniejszej sprawie, w szczególności gdy
uzupełnić go o wypowiedzi nauki prawa pracy odnoszące się do tej kwestii.
Dość wcześnie po uchwaleniu ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych
analizowano bowiem sprawę konsekwencji udziału pracownika w nielegalnym
strajku. Wypada przypomnieć w tym kontekście poglądy B. Wagner
(Odpowiedzialność za zorganizowanie i udział w nielegalnym strajku, PiZS 1/1992,
s. 46-47), nawiązujące do stanowiska W. Sanetry (Wina w odpowiedzialności
pracowniczej, Wrocław 1975), iż przesłanką rozwiązania stosunku pracy z powodu
7
udziału w nielegalnym strajku (i to rozwiązania bez wypowiedzenia jak i za
wypowiedzeniem) pozostaje wina pracownika. Jedynie jej rodzaj (ciężar) warunkuje
dobór sposobu ustania stosunku pracy. Konsekwencją praktyczną, zdaniem
Autorki, pozostaje przeniesienie ciężaru dowodu na pracownika, a zatem można
wymagać, by ekskulpował się on w postępowaniu uzasadniając, że nie ponosi winy
udziału w strajku zorganizowanym niezgodnie z przepisami ustawy. Pogląd ten
przytacza i akceptuje Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 18 marca 1992 r., sygn. I
PRN 11/92. O ile sam wyrok zapadł na kanwie rozwiązania stosunku pracy bez
wypowiedzenia, o tyle widać w nim aprobatę dla założenia o roli winy pracownika
jako przesłanki zakończenia stosunku pracy jako sankcji wobec pracownika.
Poglądy te zostały zaakceptowane w późniejszym piśmiennictwie. Warto tu
przytoczyć stanowisko B. Cudowskiego (Odpowiedzialność prawna uczestników
nielegalnego strajku – cz. I, PiZS 1/1996, s. 52), w świetle którego stosowanie
sankcji prawa pracy wobec szeregowych uczestników strajku w ogóle pozostaje
dyskusyjne, a jeśli już – to wyłącznie w przypadkach szczególnych, polegających
na ciężkim naruszeniu podstawowych obowiązków pracowniczych.
W tym kontekście należy odrzucić tezę, iż odpowiedzialność pracownika za
udział w nielegalnym strajku ma charakter zobiektywizowany – tj. za sam fakt
uczestnictwa w strajku bez oceny, czy można mu przypisać winę.
Odnosząc tę konstatację do niniejszego sporu wypada zatem stwierdzić, że
bez analizy strony podmiotowej, tj. świadomości pracowników udziału w nielegalnej
akcji zbiorowej, rozstrzygnąć sprawy nie sposób. Nie miał zatem racji skarżący
podnosząc, że zbędnie sądy powszechne badały w sprawie zagadnienie legalności
strajku. Było to potrzebne choćby dlatego, że sam pracodawca zarzucił
pracownikom udział w takim proteście.
Strajk, w którym brała udział powódka, okazał się nielegalny. Niemniej
jednak, jak to już wywiedziono, badanie winy z tytułu udziału w nielegalnym strajku
nie może abstrahować od ich świadomości co do przesłanki nielegalności w strajku.
Należy się zająć tą kwestią tym bardziej, że pracodawca informował pracowników o
swoim stosunku do strajku, co mogłoby uzasadnić winę po ich stronie.
Informacje te, udzielane z wyprzedzeniem w stosunku do samego strajku, a
zatem znane pracownikom „z góry” zawierały zarzut, że strajk ma zostać
8
zorganizowany w sposób sprzeczny z przepisami ustawy o rozwiązywaniu sporów
zbiorowych z tej przyczyny, że prowadząca spór organizacja związkowa
zdecydowała się na powtórzenie referendum strajkowego. Ewentualna wina
powodki byłaby zależna od stwierdzenia, że referendum strajkowego ponownie
organizować nie można.
W piśmiennictwie wyraża się w tej kwestii wręcz odmienne stanowiska. I tak
np. M. Kurzynoga (Warunki legalności strajku, Lex 2011, r. V, pkt 3.7 in fine)
uważa, że w przypadku, w którym w referendum nie wzięła udziału połowa
pracowników zakładu lub zabrakło większości popierającej strajk możliwe jest
przeprowadzenie ponownego referendum, albowiem żaden przepis nie zabrania
takiego działania. Identyczne stanowisko z takim samym uzasadnieniem prezentuje
J. Żołyński (Ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Komentarz, Lex 2012, pkt
16 uwag do art. 20). Autor ten postuluje jedynie de lege ferenda by takie sytuacje
były niedopuszczalne, tu już bez uzasadnienia.
W świetle tych stanowisk ponowne przeprowadzenie referendum nie wydaje
się niedopuszczalne. Warto jedynie skorygować te stanowiska o argumenty
przemawiające za ich trafnością. Nie do końca bowiem przekonuje posługiwanie się
wnioskowaniem z milczenia ustawodawcy.
Wydaje się, że właściwiej byłoby, jako uzasadnienie takiego działania
powołać regulacje międzynarodowe wprowadzające swobodę działania organizacji
związkowych.
Z art. 3 ust. 1 Konwencji MOP nr 87 dotyczącej wolności związkowej z dnia 9
lipca 1948 r. wynika m. in. swoboda działania związków zawodowych, przy czym
granicą tej swobody mają być obowiązujące regulacje prawne (art. 3 ust. 2
Konwencji). Skoro w sporze zbiorowym pracowników reprezentują obowiązkowo
związki zawodowe, a korzystają one ze swobody działalności, chyba, że
ograniczają ją przepisy prawa, to także swobodą działalności należy tłumaczyć
prawo do organizowania sporu, w tym – odnosząc się do niniejszej sprawy –
referendum strajkowego według określonych samodzielnie zasad.
Oczywiście należy się zgodzić, że nieograniczone ilościowo i przyczynowo
prawo ponawiania referendum strajkowego, mogłoby stanowić nadużycie swobody
działalności związku zawodowego. Z pewnością natomiast można stwierdzić, a ma
9
to niezwykle istotne znaczenie w niniejszej sprawie, że ponowienie referendum
strajkowego jest dopuszczalne, jeśli pracodawca usiłował w sposób niezgodny z
prawem wpływać na jego przebieg.
I tak np. w piśmiennictwie sugeruje się (K.W. Baran, Zbiorowe prawo pracy.
Komentarz, Lex 2010,uwaga 1.3 do art. 20 ustawy o rozwiązywaniu sporów
zbiorowych) tajność głosowania aby uniknąć negatywnego wpływu tak
przedstawicieli związku jak i pracodawcy na decyzję pracownika. Natomiast w
świetle ustaleń faktycznych sprawy pracodawca czynił wiele – jeśli nie mówić o
naruszeniu tajności głosowania – by w każdym razie obserwować jego przebieg i
wyłączyć tajność samego udziału w głosowaniu.
Ponadto pracodawca obiecywał premiowanie pracowników, którzy nie
wezmą udziału w strajku. Tego rodzaju praktyki są oceniane jako naruszenie
wolności związkowej. Tytułem przykładu warto wskazać skargę związków
zawodowych przeciwko rządowi Paragwaju rozpatrywaną przez Komitet Wolności
Związkowych Międzynarodowej Organizacji Pracy (sprawa nr 2105, por. 326th
Report of the Committee on Freedom of Association, baza www.ilo.org, pobranie 30
sierpnia 2012). Komitet wyraźnie wskazuje (paragraf 438 i 446 raportu), że „tego
rodzaju dyskryminujące praktyki stanowią poważną przeszkodę dla związków
zawodowych w prowadzeniu ich działalności” i należy się wystrzegać ich
podejmowania.
Także inne zachowania przedstawicieli pracodawcy (np. pospieszanie
pracowników do powrotu do pracy) utrudniały przeprowadzenie referendum. Mając
zatem na uwadze te okoliczności, przeprowadzenie ponownego referendum było
dopuszczalne. Strajk z tego względu nie był nielegalny, a zatem informacje
pracodawcy kierowane do pracowników o tym, że strajk jest niedopuszczalny
wskutek ponownego referendum były błędne. Nie można zatem przyjąć, że
pracownicy wiedzieli o niedopuszczalności strajku, a mimo to podjęli go, co
uzasadniałoby winę po ich stronie.
Wypada przypomnieć, że strajk okazał się niedopuszczalny na skutek
naruszeń przy przeprowadzaniu drugiego referendum. Za naruszenia te
odpowiadały osoby organizujące protest, nie wiedziała o nich (przynajmniej do
zakończenia strajku) ani powódka ani pracodawca. To, że wiedza w tym
10
przedmiocie ujawniła się później, obciążać może wprawdzie pracowników
organizujących strajk, ale nie jego szeregowych uczestników.
Mając zatem na uwadze fakt, że powódka jako szeregowy pracownik nie
poniosła winy za udział w strajku, który okazał się nielegalny, wypowiedzenie
umowy o pracę złożone powódce pozostawało niezasadne.
Wobec powyższego Sąd Najwyższy orzekł jak w sentencji.
/tp/