Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt SDI 34/13
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 9 października 2013 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Andrzej Siuchniński (przewodniczący)
SSN Jarosław Matras (sprawozdawca)
SSN Józef Szewczyk
Protokolant Anna Kuras
przy udziale Rzecznika Dyscyplinarnego Prokuratora Generalnego prokuratora
Jacka Radoniewicza
w sprawie prokuratora W. G.
uniewinnionego od czynu z art. 66 ust. 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1985 r. o
prokuraturze
po rozpoznaniu w Izbie Karnej na rozprawie w dniu 9 października 2013 r.,
kasacji, wniesionej przez Prokuratora Generalnego na niekorzyść
od orzeczenia Odwoławczego Sądu Dyscyplinarnego dla Prokuratorów przy
Prokuratorze Generalnym
z dnia 10 kwietnia 2013 r.,
zmieniającego orzeczenie Sądu Dyscyplinarnego dla Prokuratorów przy
Prokuratorze Generalnym
z dnia 10 października 2012 r.,
uchyla zaskarżone orzeczenie i sprawę obwinionego W. G.
przekazuje do ponownego rozpoznania w postępowaniu
odwoławczym Odwoławczemu Sądowi Dyscyplinarnemu dla
Prokuratorów przy Prokuratorze Generalnym.
2
UZASADNIENIE
W. G., prokurator Prokuratury Okręgowej […] został obwiniony o trzy przewinienia
dyscyplinarne z art. 66 ust. 1 ustawy o prokuraturze, w tym o to, że: w dniu 8
grudnia 2010 r. w miejscowości M., będąc sprawcą wykroczenia drogowego
opisanego w pkt I wypowiadał pod adresem pokrzywdzonej M. P., w sposób
arogancki i lekceważący, uwagi co do sposobu kierowania przez nią pojazdem oraz
jej postępowania po zdarzeniu, czym uchybił godności urzędu (czyn ujęty w pkt II).
Orzeczeniem z dnia 10 października 2012 r. Sąd Dyscyplinarny dla Prokuratorów
przy Prokuratorze Generalnym uniewinnił obwinionego od tego czynu „wobec braku
danych dostatecznie uprawdopodobniających popełnienie deliktu dyscyplinarnego”.
Odwołanie od tego orzeczenia na niekorzyść obwinionego, w zakresie
rozstrzygnięcia co do tego czynu, wniósł Rzecznik Dyscyplinarny Prokuratury
Apelacyjnej w […]. W odwołaniu zarzucając orzeczeniu:
- błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę rozstrzygnięcia,
polegający na niezasadnym uznaniu, że zeznania świadków […], jako
nieprecyzyjne i niejednoznaczne nie pozwalają na przypisanie obwinionemu
sprawstwa zarzucanego mu czynu, jak również na pominięciu w całości przy
dokonywaniu oceny zgromadzonego materiału dowodowego zeznań T. B.,
podczas gdy prawidłowa analiza zbieżnych co do istoty zdarzenia relacji
wymienionych osób, pozwala na przyjęcie, iż W. G. zachował się w stosunku do M.
P. w sposób opisany we wniosku o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego,
czym uchybił godności sprawowanego urzędu.
Stawiając taki zarzut skarżący wniósł o uchylenie orzeczenia w zaskarżonej
części i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania sądowi I instancji.
Odwoławczy Sąd Dyscyplinarny dla Prokuratorów przy Prokuratorze
Generalnym RP orzeczeniem z dnia 10 kwietnia 2013 r., zmienił zaskarżone
3
orzeczenie w ten sposób, że z rozstrzygnięcia w pkt II wyeliminował stwierdzenie
”wobec braku danych dostatecznie uprawdopodobniających popełnienie deliktu
dyscyplinarnego”; w pozostałym zakresie orzeczenie to utrzymał w mocy.
Kasację od tego orzeczenia wniósł Prokurator Generalny. Zaskarżając
wymienione orzeczenie w części utrzymującej w mocy rozstrzygniecie sądu I
instancji co do czynu II, na niekorzyść obwinionego, zarzucił mu:
- rażące i mające istotny wpływ na treść rozstrzygnięcia naruszenie przepisów
prawa procesowego - art. 433 § 2 k.p.k. i art. 457 § 3 k.p.k., polegające na
zaniechaniu dokonania przez Odwoławczy Sąd Dyscyplinarny przy Prokuratorze
Generalnym prawidłowej i wszechstronnej kontroli odwoławczej oraz na
nienależytym rozważeniu i ustosunkowaniu się w pisemnym uzasadnieniu zarówno
do podniesionego w odwołaniu zarzutu apelacyjnego, jak i wspierającej go
argumentacji, w następstwie czego doszło do utrzymania w mocy niezasadnego -
bo wydanego z naruszeniem art. 4, 7 k.p.k. w zw. z art. 366 § k.p.k. i art. 410
k.p.k., opartego na dowolnej, sprzecznej z zasadami prawidłowego rozumowania
oraz wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego ocenie materiału
dowodowego - orzeczenia sądu I instancji o uniewinnieniu W. G. od dokonania
czynu opisanego w punkcie II.
Prokurator Generalny wniósł o uchylenie zaskarżonego orzeczenia w
zaskarżonej części i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania w
postępowaniu odwoławczym.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje.
Kasacja jest oczywiście zasadna, a jej skutkiem musi być uchylenie
zaskarżonego orzeczenia i przekazanie sądowi odwoławczemu sprawy
obwinionego W. G. do ponownego rozpoznania. Rację ma Prokurator Generalny,
że orzekający w drugiej instancji sąd dyscyplinarny w sposób rażący naruszył
przepisy art. 457 § 3 k.p.k. w zw. z art. 433 § 2 k.p.k., a uchybienie to mogło mieć
istotny wpływ na treść orzeczenia. Dla wykazania istoty i charakteru naruszenia
4
wskazanych wyżej przepisów celowe staje się wskazanie, że w odwołaniu
rzecznika dyscyplinarnego zakwestionowano, w istocie (pomimo zarzutu błędu w
ustaleniach faktycznych) ocenę dowodów z zeznań świadków - […] co do tego, iż
nie pozwalają one na przypisanie obwinionemu sprawstwa zarzuconego mu
czynu, a także pominięcie w całości zeznań T. B. Uchybienie wskazane w środku
odwoławczym, niezależnie od poprawności formalnej postawionego zarzutu (art.
434 § 1 k.p.k.), zakreślało zakres orzekania sądu II instancji i w ramach
procesowych obowiązków sąd ten powinien odnieść się do tego uchybienia także
w aspekcie tych argumentów, które wskazane zostały w uzasadnieniu odwołania
(art. 433 § 2 k.p.k.), zaś swoje stanowisko przedstawić powinien w uzasadnieniu
orzeczenia w sposób zgodny z wymogiem określonym w art. 457 § 3 k.p.k. Trzeba
podkreślić, że w uzasadnieniu odwołania skarżący wskazał, że z konsekwentnych
i spójnych zeznań […] oraz funkcjonariuszy policji […] wynikało, iż obwiniony w
sposób lekceważący i arogancki odnosił się do M. P., a sposób zachowania się
prokuratora W. G. wynikał także z używania słowa „gach” w odniesieniu do męża
A. B. Rzecznik podkreślił, że wszyscy świadkowie konsekwentnie opisali jak
zachowywał się W. G. w odniesieniu do pokrzywdzonej i stwierdził, iż postawa
obwinionego negatywnie rzutowała na wizerunek prokuratury, a tym samym
godziła w jej autorytet. Tymczasem prokuratorski sąd odwoławczy ograniczył się
do stwierdzenia, że cyt.: „Sąd pierwszej instancji szczegółowo opisał i
przeanalizował zeznania świadków biorących udział w zdarzeniu do jakiego doszło
w M. na ulicy Z. oraz powody dla których uznał zeznania świadków […] za
nieprecyzyjne i niejednoznaczne.” Odnosząc się zaś do zarzutu pominięcia zeznań
T. B. wskazał, że uzasadnienie orzeczenia Sądu pierwszej instancji rzeczywiście
nie zawiera odniesienia się do zeznań świadka T. B., ale świadek ten nie brał
udziału w zdarzeniu, a jego zeznania dotyczyły innego czasu i miejsca. Ostatnim
zdaniem odnoszącym się do zarzutu odwołania było stwierdzenie, że sąd I instancji
zgromadzony materiał ocenił w sposób wszechstronny oraz pozbawiony błędów
5
natury faktycznej, czy logicznej. Taki sposób sporządzenia uzasadnienia stanowi o
rażącej obrazie art. 457 § 3 k.p.k., albowiem w istocie sąd odwoławczy wcale nie
wyjaśnił dlaczego zarzuty odwołania oparte na konkretnych dowodach, i ich
treści, są chybione. Nie stanowi wypełnienia takiego obowiązku szablonowe – i
ograniczone do jednego zdania (k. 315) – odwołanie się do prawidłowej oceny
dowodów przez sąd I instancji. Przecież rzeczą sądu II instancji było właśnie
zbadanie, czy skarżący zasadnie kwestionował ocenę przeprowadzonych
dowodów, a kontrola ta powinna być przede wszystkim skupiona na treści zeznań
wskazanych świadków oraz trafności dokonanej oceny tych dowodów w kontekście
zarzutu przewinienia dyscyplinarnego. Tymczasem z tego jednego zdania nie
wynika w ogóle, dlaczego autor odwołania nie ma racji twierdząc, że zeznania
wskazanych świadków w sposób zgodny wskazują na lekceważące i aroganckie
odnoszenie się W. G. do pokrzywdzonej. Użyty przez ten sąd schemat
argumentacyjny nie może być aprobowany, albowiem sprowadza się on do formuły
niczego niewyjaśniającej, którą można przedstawić w tezie: „skarżący nie ma racji
kwestionując ocenę zeznań świadków dokonaną przez sąd I instancji, bo ta ocena
sądu I instancji jest trafna”. Skoro zatem uzasadnienie orzeczenia ma wyjaśnić
powody nieuwzględnienia zarzutów odwołania i przedstawić tok myślowy tego
sądu w tym zakresie, to w sytuacji, gdy nie zawiera ono takiej argumentacji,
można w sposób uprawniony twierdzić, że prokuratorski sąd II instancji w sposób
rażący dopuścił się także obrazy art. 433 § 2 k.p.k., albowiem nie rozpoznał w
ogóle zarzutu odwołania.
Trzeba w tym miejscu ponadto wskazać, że zarzuty rzecznika dyscyplinarnego
nie były w tym zakresie oderwane od treści przedstawionych dowodów. Na
wstępie przypomnieć jednak należy, że obwinionemu W. G. zarzucono
uchybienie godności urzędu poprzez wypowiadanie się lekceważąco i w
sposób arogancki pod adresem pokrzywdzonej M. P., a nie to, iż prokurator
używał słów wulgarnych, nad czym najbardziej skupiał się sąd I instancji.
6
Treść zeznań M. P. co do sposobu w jaki odnosił się do niej obwiniony
prokurator była rzeczywiście konsekwentna w toku całego postępowania (por. 26-
27; 249-253). Trudno na przykład zanegować, że wskazywała we wszystkich
swoich zeznaniach, iż prokurator mówił do niej, że i tak sprawę przegra, i że będzie
musiała się odwoływać do Strasburga; nadto, gdy wrócił jak przyjechała policja, to
mówił, aby na niego nie nasyłać żadnych „gachów”. Tymczasem sąd I instancji
świadomy, że przecież przesłuchiwał świadka prawie po dwu latach od zdarzenia,
oraz tego, iż nie miał do czynienia z prawnikiem, który by przywiązywał dużą wagę
do użytych słów i sposobu ich zapisania, na podstawie jednego nowego
określenia, które świadek użyła w czasie tej rozprawy, tj. tego, iż prokurator nazwał
ją „głupią babą” zdyskredytował całą treść jej zeznań, nawet nie próbując
weryfikować tych innych elementów zawartych w jej zeznaniach. Jedno nowe
zdanie, które świadek dodała w czasie tej rozprawy wystarczyło, aby odrzucić
pozostałą część tych zeznań. Nie próbowano nawet rozprawić się z tym jej
stwierdzeniem, że mogła o tym nie powiedzieć wcześniej, bo miała dużo do
powiedzenia, jak też z treścią pozostałych jej zeznań, które dotyczyły zachowania
W. G. w czasie obu faz tego samego zajścia. Musi z kolei wywoływać zdziwienie w
jaki sposób sąd I instancji zrelacjonował zeznania A. B. Chociaż ona nie
przysłuchiwała się pierwszej części rozmowy, to wysiadła z samochodu, gdy
zobaczyła jak koleżanka płacze i nadmieniła, opisując późniejsze zachowanie
obwinionego, że sprawca kolizji potraktował je wyniośle, bo powiedział, iż nie ma
czasu i jedzie na pocztę (k. 56 i nast.). Sąd I instancji pominął także i to, że A. B.
zeznała, że były obie w szoku z powodu zachowania się sprawcy kolizji (k.
254 i nast.). Dla tego sądu istotne natomiast było to, że świadek ten nie twierdził, iż
obwiniony używał słów wulgarnych (str. 5 uzasadnienia), choć przecież nikt
takiego zarzutu obwinionemu nie stawiał; zarzucono mu lekceważące i aroganckie
zachowanie do pokrzywdzonej.
Rzecznik dyscyplinarny wskazywał także w swoim odwołaniu na zeznania
7
policjantów, którzy przybyli na miejsce kolizji, i byli świadkami zachowania
obwinionego już w drugiej fazie zdarzenia, a więc wówczas, gdy wrócił z poczty na
miejsce zdarzenia. Wprawdzie relacjonując zeznania Z. O. sąd I instancji dostrzegł,
że policjant ten mówił o aroganckim i agresywnym zachowaniu obwinionego
wobec kobiet, ale nie uznał, aby także te zeznania były podstawą do przyjęcia, że
obwiniony lekceważył uczestniczkę kolizji (str. 6 uzasadnienia). Nie przytoczono
treści tych zeznań tego świadka, w których podał on, iż słyszał słowa obwinionego
o nasłaniu „gacha”, ani także tego, iż poprosił prokuratora do radiowozu aby trochę
ochłonął, albowiem z uwagi na jego zachowanie sytuacja była napięta, choć
poszkodowana zachowywała się w sposób bardzo kulturalny. Nie wskazał również
na te zeznania Z. O., w których podał on, że on wstydziłby się używać takich słów
jakich używał prokurator (k. 261). Niejednokrotnie zeznania policjanta,
funkcjonariusza organów porządku publicznego i jednocześnie osoby postronnej
na miejscu zdarzenia, są dla organów ściągania i wymiaru sprawiedliwości bardzo
istotne, ale w tej sprawie prokuratorski sąd I instancji miał odmienne zdanie co do
wartości dowodowej tych depozycji, w których opisano zachowanie obwinionego.
Sąd ten nie dostrzegł zasadniczej spójności zeznań pokrzywdzonej, pasażerki A.
B. oraz policjantów, odnośnie do sposobu zachowania się do pokrzywdzonej.
Cytuje wprawdzie sąd I instancji także zeznania drugiego policjanta, tj. K. P., który
także stwierdził, że prokurator zachowywał się w sposób agresywny i mówił
podniesionym głosem i jego zdaniem obraził pokrzywdzoną, ale to wszystko – jego
zdaniem - jedynie dowodzi nerwowego zachowania uczestników kolizji (str. 6),
choć nie wiadomo z jakich dowodów wynika tak opisywane nerwowe zachowanie
pokrzywdzonej (chyba, że wynika z odjechania obwinionego z miejsca kolizji na
pocztę). Także stwierdzenie, że M. P. nie wygra sprawy sądowej i będzie musiała
się odwoływać do Strasburga nie jest zdaniem sądu I instancji przejawem
lekceważenia, podobnie jak i fakt odjechania z miejsca kolizji z powodu
konieczności wyjazdu na pocztę, który wywołał potrzebę poszukiwania pomocy u
8
męża A. B.
Wszystkie te okoliczności Sąd Najwyższy przywołał dla wskazania jaką materią
dowodową powinien się zająć prokuratorski sąd II instancji na skutek skargi
odwoławczej rzecznika dyscyplinarnego, a czego nie uczynił. Z tego zestawienia
widać wyraźnie skalę i charakter uchybień tego prokuratorskiego sądu i rację dla
istnienia modelu, w którym orzecznictwo organów korporacyjnych powinno być
kontrolowane, choćby w jednej instancji, przez sąd powszechny lub Sąd
Najwyższy.
Nie spełnia wymagań wskazanych przepisów procesowych także odpowiedź
sądu II Instancji odnośnie zarzutu pominięcia zeznań T. B. Prawdą jest, że
świadek ten nie był na miejscu kolizji, ale to jego interwencja na poczcie i
poszukiwanie sprawcy kolizji spowodowały z kolei słowa obwinionego prokuratora
o tym, aby nie nasyłać na niego „gachów”, które tak jednoznacznie – i słusznie -
zostały zdefiniowane przez np. policjantów jako aroganckie i obrażające (K. P. i Z.
O.). Wystarczy sięgnąć do słownika języka polskiego, aby ustalić, że słowo „gach”
ma negatywne konotacje, zwłaszcza dla kobiety. Ponadto z zeznań tego świadka
wynikało, iż według relacji przekazanej mu przez żonę, to sprawca kolizji był
„strasznie nieprzyjemny” (k. 63). Nie można zatem zgodzić się z tym
stanowiskiem, że zeznania tego świadka nie mają znaczenia dla oceny zasadności
zarzutu przewinienia dyscyplinarnego.
Skoro rażące naruszenie przepisów art. 457 § 3 k.p.k. i art. 433 § 2 k.p.k.
mogło mieć istotny wpływ na treść zaskarżonego rozstrzygnięcia, to koniecznym
stało się uchylenie zaskarżonego orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego
rozpoznania w postępowaniu odwoławczym. Organ odwoławczy powinien rzetelnie
skontrolować zaskarżone orzeczenie w granicach wskazanych uchybień, a
uzasadnienie sporządzić zgodnie z wymogiem określonym w art. 457 § 3 k.p.k.
Staje się oczywiste, że przedmiotem rozważań powinny być także te wszystkie
okoliczności, które dotyczyły oceny dowodów dokonanej przez sąd I instancji i
9
zawartej tam argumentacji. Rzeczą sądu II instancji powinno być ustalenie, czy
dokonana ocena jest przede wszystkim zgodna z rzeczywistą treścią dowodów, a
nadto, czy jest zgodna z zasadą wskazaną w art. 7 k.p.k. Należy też mieć na
uwadze, że nawet zachowanie obwinionego opisane na str. 7 uzasadnienia
orzeczenia sądu I instancji nie stanowiło – według orzekających sądów
dyscyplinarnych - lekceważącego zachowania, który stanowiłoby naruszenie
godności prokuratora. Przypomnieć zatem wypada, że lekceważące traktowanie
to traktowanie pogardliwe, bez szacunku, nie zwracające uwagi na kogoś lub coś
(zob. np. Słownik języka polskiego, tom IV, red. W. Doroszewski, Warszawa 1962,
s. 74), a zatem ten kontekst znaczeniowy powinien być przedmiotem uwagi przy
dokonywaniu oceny zachowania obwinionego po zaistnieniu kolizji samochodowej.
Z tych wszystkich powodów orzeczono jak w wyroku.