Pełny tekst orzeczenia

Sygn. IV C 1339/12

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 13 maja 2016 r.

Sąd Okręgowy w Warszawie IV Wydział Cywilny

w składzie następującym:

Przewodniczący:

SSO Tomasz Jaskłowski

Protokolant:

sekretarz sądowy Anna Kowalska

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 13 maja 2016 r. w Warszawie

sprawy z powództwa J. K.

przeciwko H. G. i (...) Sp. z o.o. z siedzibą w W.

o 180 000 zł

1.  powództwo oddala;

2.  zasądza od J. K. na rzecz H. G. 21 617,00 zł (dwadzieścia jeden tysięcy sześćset siedemnaście złotych) tytułem zwrotu kosztów procesu.

Sygn. akt IV C 1339/12

UZASADNIENIE

Powód J. K. wniósł o zasądzenie solidarnie od pozwanego H. G. i od spółki (...) Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością kwoty 180.000 złotych. Pozwani wnieśli o oddalenie powództwa.

Sąd ustalił następujący stan faktyczny.

Pani T. H. była właścicielką nieruchomości w J. i chciała sprzedać tą nieruchomość, dlatego zawarła dnia 1 lutego 2007 roku umowę ze spółką (...) Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, której prezesem był pozwany H. G.. Ta spółka zmieniła w międzyczasie nazwę i obecnie nazywa się (...) P..

Została zawarta umowa pośrednictwa. Spółka (...) zobowiązała się pośredniczyć w sprzedaży nieruchomości pani T. H.. Ta nieruchomość została sprzedana za sumę około dziewięciu i pół miliona złotych i w zamian za to spółka (...) miała otrzymać prowizję w wysokości 600.000 złotych. Jednakże, doszło do pewnych komplikacji. Nabywca tejże nieruchomości - firma (...) zwlekała z zapłatą kwoty 1.000.000 złotych, ze względu na to, że w tej nieruchomości był umieszczony bank i powstał w ten sposób spór między właścicielką a kupującym, jak również pośrednikiem. I w związku z tym pani T. H. nie zapłaciła na rzecz firmy (...) tej kwoty 600.000 złotych.

W związku z tym, firma (...) reprezentowana przez pana H. G. dnia 10 października 2007 roku zawarła umowę z powodem panem J. K., na mocy której pan J. K. miał podjąć się usług zmierzających do odzyskania wszelkich wierzytelności przysługujących firmie (...), przy czym te wierzytelności miał określić załącznik numer 1 do tej umowy, który to załącznik nie został złożony do akt sprawy. Zgodnie z paragrafem 4 tej umowy pan K. miał otrzymać wynagrodzenie w wysokości 30% od kwoty wierzytelności, o której mowa w art. 1, której spłaty dłużnik dokona w okresie trwania niniejszej umowy lub po jej rozwiązaniu, jeżeli spłata ta jest efektem działania zleceniobiorcy. I w ustępie 2 art. 4 zostało szczegółowo określone, za co należy się to wynagrodzenie. Strony ustalają, iż podstawą ustalenia wynagrodzenia procentowego będą wszelkie spłaty wierzytelności, które nastąpią po dniu zawarcia niniejszej umowy dokonane w szczególności w formie, ale wszelkie spłaty wierzytelności, w szczególności w formie, wpłaty należności na konto komornika prowadzącego egzekucję, wpłaty należności bezpośrednio lub pośrednio na rachunek bankowy lub do rąk zleceniodawcy lub zleceniobiorcy, przejęcie przez zleceniobiorcę ruchomości, nieruchomości lub innych aktywów dłużnika i, tu jest ważne, dokonanych potrąceń wzajemnych zobowiązań, kompensaty oraz wszelkich innych czynności, czynności skutkujących wygaśnięcie zobowiązania, wszelkich innych czynności skutkujących wygaśnięcie zobowiązania, ale ten przepis należy czytać łącznie w całości, czyli będących strony ustalają, iż podstawą ustaleń wynagrodzenia procentowego będzie wszelkie spłaty wierzytelności.

Następnie, pan K. wystosował do pani T. H. (umowa - karta 17 - 22). Następnie dnia 19 października 2007 roku (karta 23) pan K. wystosował do pani T. H. wezwanie do zapłaty kwoty 900.000 złotych. Przypomina Sąd, że pani T. była winna tylko kwotę 600.000 złotych.

Następnie, pan K. dnia 21 grudnia 2007 roku (karta 25) z panią T. H. zawarł umowę, na mocy której zobowiązał się podjąć działania w celu wyegzekwowania tej kwoty właśnie 1.000.000 złotych od M., czyli tej firmy, która kupiła tą nieruchomość stanowiącą własność pani T. H.. Po wykonaniu usługi opisany powyżej zleceniodawca dokona podziału wierzytelności odzyskanej od dłużnika M. i przekaże wierzytelność w następujący sposób: 600.000 złotych miało otrzymać (...) (...), a pozostałą kwotę miała uzyskać pani T. H., przy czym powód nie jest adwokatem, bo gdyby był adwokatem, to zasady etyki adwokackiej zabraniałyby mu zawierania umowy z wierzycielem i dłużnikiem jednocześnie, tym niemniej, to też nie jest właściwe tego typu postępowanie.

Następnie pani T. H. w dniu 3 stycznia 2008 roku (karta 26) zawarte zostaje takie porozumienie pomiędzy nią a panem J. K., w przedmiocie zakończenia sporu wynikającego z umowy z 1 lutego 2007 roku, czyli tej właśnie umowy na mocy, której pani T. H. sprzedała firmę (...), a także nieruchomość i z której to umowy (...) (...) miało otrzymać tytułem prowizji 600.000 złotych, T. H. zobowiązuje się do zapłaty kwoty 600.000 złotych z wierzytelności odzyskanej od spółki (...) w W. na wskazane konto pana J. K.. Pan J. K. oświadcza, iż z chwilą otrzymania wymienionych w punkcie 1 kwoty wyczerpuje się wszelkie roszczenia stron ustne i pisemne dotyczące nieruchomości w J.. I pan K. podjął rokowania z firmą (...) w celu odzyskania tego 1.000.000 złotych i ostatecznie doprowadził do ugody zawartej pomiędzy panią T. H., a firmą (...) na mocy, której firma (...) zapłaciła na rzecz pani H. 250.000 złotych, czyli 1/4 tego, co była, co, co było sporne, bo sporny był ten 1.000.000 złotych. Z tych 250.000 złotych, 70.000 zostało przekazane na konto pana K. tytułem wynagrodzenia za świadczone usługi, bo przy tej umowie z panią T. H. pan K. również sobie zastrzegł wynagrodzenie w wysokości 30%, a zatem z tych 250.000 złotych, 70.000 otrzymał pan K., natomiast 180.000 dostała pani T. H.. (...) (...), ani pan nie otrzymali żadne ani grosza, nie dostali żadnej kwoty.

Dnia 7 marca 2008 roku (karta 91) pan G. wypowiedział pełnomocnictwo panu K., wysyłając mu zawiadomienie e-mailem i 8 marca 2008 roku została zawarte takie porozumienie, dwa oświadczenia, w którym pan G. złożył oświadczenie takiej oto treści "Składam oświadczenie woli, T. H. i tak dalej, adres, następującej treści, oświadczam, iż wszelkie roszczenie wynikające z zawartej umowy zlecenia z dnia 1 lutego 2007 roku opiewające na kwotę 600.000 złotych wygasają z dniem dzisiejszym, to jest 8 marca 2008 roku, potwierdzam, iż dokonana wpłata kwoty 70.000 złotych na konto mojego byłego pełnomocnika pana J. K. zostało uznane, jako całkowita i ostateczna zapłata z tytułu wyżej wymienionej umowy zlecenia z 1 lutego 2007 roku. Według pisma z dnia 7 marca 2008 roku pełnomocnictwo na pana J. K. z firmy (...) zostało cofnięte ze skutkiem natychmiastowym, jednocześnie wyrażamy ubolewanie i tak dalej".

Jest też oświadczenie pani T. H., "T. H. działa w dobrej wierze, przyjmuje i akceptuje wiadomości niniejsze, oświadczenie przez prezesa, przez zarząd, przez prezesa zarządu pana H. G. działającego w imieniu (...) (...) i tak dalej i tak dalej, umowa zlecenie z 1 lutego 2007 roku zostaje definitywnie rozwiązana z dniem 8 marca 2008 roku, potwierdzam, iż dokonana w dniu 3 marca 2008 roku wpłata 70.000 złotych dokonana na rachunek i tutaj wymieniony numer rachunku pełnomocnika (...) (...), czyli pana K., pana J. K., jako całkowita ta i ostateczna".

To oświadczenie zostało złożone z tego względu, iż to pan K. wraz z żoną nakłonili panią T. H., żeby ona zawarła umowę z panem K.. Ona wynajęła adwokata, w celu wyegzekwowania tego 1.000.000 złotych, jednakże po tym jak została namówiona przez państwa G. do zawarcia umowy z K., zaprzestała kroków prawnych i zdała się na pana K., ale nie odzyskała miliona złotych, czyli w sumie 400 tysięcy złotych, które powinno jej przypadać, a odzyskano tylko 180 tysięcy złotych, a zatem była stratna, w związku z tym strony postanowiły rozwiązać tą sprawę w ten sposób, że jakby G. w imieniu własnym i w imieniu reprezentowanym przez siebie firmy (...) zrezygnowali z dochodzonej prowizji w wysokości 600 tysięcy złotych, na co z kolei pani H. nie rościła sobie żadnych pretensji z tego względu, że właśnie to oni ją namówili do współpracy z panem K.. Przy czym trzeba tutaj przypomnieć, że w efekcie działalności pana K., pani T. H. odzyskała 180 tysięcy złotych zamiast miliona, natomiast firma (...) i jej prezes pan G. odzyskali zero złotych, czyli nie odzyskali niczego, a mimo to zrezygnowali ze swoich roszczeń w stosunku do pani H..

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił w oparciu o dowody z cytowanych wyżej dokumentów, jak również o dowód z zeznań w dniu dzisiejszych pani T. H., pani Z. G., żony pana G..

Sąd oddalił wniosek o dopuszczenie dowodu z taśm nagranych rozmów z panią H., dlatego, że zostało ono złożone dopiero w dniu dzisiejszym, co więcej pełnomocnik powoda, nawet nie wie, czy nie złożył w dniu dzisiejszym do akt, tylko wnosił o dopuszczenie dowodu, którego nie miał, zgodnie zatem z artykułem 207 paragraf 6 dopuszczenie tego dowodu nie było możliwe, bo powodowałby przewlekłość postępowania.

Sąd nie widział również powodu podstaw do zawieszenia postępowania, dlatego, że na podstawie umowy zawartej między (...) (...) a panem K., zastrzeżone zostały również kary umowne. Z takim powództwem pan K. wystąpił o kary umowne i to powództwo zostało oddalone, jednakże pan K. złożył apelację od orzeczenia Sądu Rejonowego i wnosił o zawieszenie tego postępowania do czasu rozstrzygnięcia tamtego postępowania. W ocenie Sądu nie ma tutaj żadnych podstaw do zawieszenia tego postępowania. Wprawdzie sprawy są o rozpoznawane na podobnym stanie faktycznym, choć nie identycznym, to rozstrzygnięcie tej sprawy nie zależy od wyniku rozstrzygnięcia tamtej sprawy ani tamtej od rozstrzygnięcia tej, więc nie ma tutaj żadnych podstaw do zawieszenia postępowania.

Sąd zważył, co następuje.

W ocenie Sądu roszczenie jest w pełni niezasadne w sposób oczywisty, dlatego, że po pierwsze, zgodnie z paragrafem 4 ustęp 2 tej umowy strony ustalają, iż podstawą ustalenia wynagrodzenia procentowo będzie wszelkie spłaty wierzytelności i w tym wprawdzie, w tirecie 4 punktu ustępu 2, artykułu 4 umowy, zostało napisane „dokonanie potrąceń wzajemnych zobowiązań”, czyli potrąceń, czyli tak jakby pan G. był coś pani H. winien i pani H. wina, to wtedy przy potrąceniu rzeczywiście jakby obie strony zwalniają się od długu, czyli jakby jedna strona zyskuje. Kompensaty to też jest podobne. Skoro zostało odłożone do oświadczenia pana G. i pani T., to rzeczywiście nastąpiła czynność, która powodowała wygaśnięcie zobowiązania, bo była wierzytelność 600 tysięcy (...) (...) w stosunku do pani T. G. i ona z powodu oświadczenia wygasła. Ale po pierwsze to oświadczenie nie zostało złożone w związku z staraniami i pracą pana G., dlatego, że zgodnie z umową te wynagrodzenie się należało nie tylko, kiedy zostało wypłacone w czasie umowy, ale również po umowie, ale jednak, jeżeli wynikało z pracy pana K.. W tym wypadku te oświadczenia zostały złożone nie w wyniku pracy pana K., a wbrew jego pracy, właśnie dlatego, że jego praca była niestaranna. Wprost przeciwnie, była nieuczciwa i niemoralna, dlatego, że zawarł on dwie umowy z wierzycielem i z dłużnikiem, i w zasadzie nie wykonał tego zobowiązania.

Po drugie, wprawdzie roszczenie wygasło, ale podstawą tego wynagrodzenia miała być wszelkie spłaty wierzytelności, więc nie wystarczy samo wygaśnięcie, bo ja się na przykład zrzekam wierzytelności, tylko musiała uzyskać firma (...) jakiekolwiek korzyści materialne, czy to właśnie w wypadku kompensaty czy potrącenie, czy otrzymania jakichkolwiek pieniędzy. Firma (...) nie dostała ani grosza i miałaby jeszcze płacić 180 tysięcy wynagrodzenia dla pełnomocnika, który nie tylko, że nic nie uczynił, w tym wyegzekwowaniu tych nieruchomości, to jeszcze zawarł umowę z dłużnikiem, z której to umowy się nie wywiązał, bo zamiast wyegzekwować milion złotych, wyegzekwował 250 tysięcy i jeszcze pobrał swoich 70 tysięcy, i te 70 tysięcy powinien wypłacić, albo przynajmniej, potraktował to jako swoje wynagrodzenie i przynajmniej 70 tysięcy powinien przekazać firmie (...) i z tego ewentualnie żądać swojej, swojej prowizji. Natomiast wziął pieniądze od pani T. H., natomiast od (...) (...) i pan G. nie dostanie ani grosza i mają wpłacić 180 tysięcy złotych.

Co więcej, powód w swoim pozwie twierdził, że pani T. H. jest winna nie tylko kwotę 600 tysięcy złotych tej prowizji, ale również twierdził, że jest ona winna jeszcze kwotę 375 tysięcy złotych, na które nie posiada dokumentów. Do tej umowy nie dołączył tego załącznika. Co więcej, zwraca się z roszczeniem do pani H. o 900 tysięcy złotych, skoro z akt sprawy wynika, że była ona winna ewentualnie 600 tysięcy złotych. A zatem pełnomocnik, czyli pan powód nie wyegzekwował ani jednego grosza, a żąda 180 tysięcy złotych od pozwanych.

Co więcej, w ocenie Sądu trafny jest zarzut podniesiony przez pozwanego G. w swojej odpowiedzi na pozew, to znaczy zarzut przedawnienia roszczenia. Zgodnie z artykułem 751 paragraf 1 Kodeksu cywilnego, z upływem 2 lat przedawniają się roszczenia wynagrodzenia za spełnienie czynności o zwrot poniesionych wydatków przysługujący osobom, które stale lub w zakresie działalności przedsiębiorstwa, trudnią się czynnościami danego rodzaju, lub to samo dotyczy roszczeń z tytułu zaliczek udzielnych tym osobom. Była to umowa między dwoma podmiotami gospodarczymi, czyli pomiędzy (...) (...) a pomiędzy panem J. K., który prowadził wówczas działalność gospodarczą pod nazwą Kancelaria (...), a zatem ten przepis ma swoje zastosowanie. Oświadczenie to z 8 marca 2008 roku o wygaśnięciu tej kwoty 600 tysięcy złotych zostało złożone właśnie 8 marca 2008 roku, 2 lata to jest 8 marca 2010 roku. Wniesiona została w międzyczasie sprawa o próbę ugodową, ale sprawa została umorzona 28 sierpnia 2009 roku, a zatem 2 lata mijają 28 sierpnia 2011 roku. Pozew został złożony 17 września 2012 roku, a zatem zarzut przedawnienia jest zasadny.

Najważniejsze jest jednak to, że w ocenie Sądu roszczenie powoda jest w sposób oczywisty niezasadne, dlatego, że żąda wynagrodzenia. Była to umowa rezultatów, miał pozwany uzyskać 30%, ale od wygranej, czyli od jakiejś kwoty, czy to wyegzekwowanej czy w wykazie od wzbogacenia się firmy (...). Firma (...) nie uzyskała ani złotówki, a powód dochodzi kwoty 180 tysięcy, jest to w sposób oczywisty niezasadne. W związku z tym Sąd, mając na uwadze umowę, jaka została zawarta między pozwanym a jej pełnomocnikiem, zasądził koszty procesu w wysokości 6-krotnych wysokości wynagrodzenia adwokackiego, nie tyle ze względu na to, że sprawa była jakoś bardzo zawiła, chociaż nie było ona prosta pod względem faktycznym, bo może nie pod względem prawnym, a pod względem faktycznym była zawiła, to niemniej w ocenie Sądu postawę powoda należy ocenić, jako postawę wysoce niemoralną, postawę starającą się uzyskać całkowicie nienależne kwoty. Sąd chyba nigdy w życiu 6-krotnego wynagrodzenia adwokackiego nie zasądził, ale w tym wypadku, w ocenie Sądu jest to w pełni zasadne, jeszcze raz podam nie z powodów merytorycznych, a z powodów moralnych, bo to, co wyprawia pan K., jest niemoralne. Zawiera umowy z wierzycielem tudzież z dłużnikiem, pobiera pieniądze od dłużnika, nie przekazuje wierzycielowi i jeszcze od wierzyciela chce zapłaty pieniędzy, zresztą nie jest to pierwsza sprawa pana K. w Sądzie Okręgowym w Warszawie.