Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III AUa 961/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 26 października 2016 r.

Sąd Apelacyjny - III Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Gdańsku

w składzie:

Przewodniczący:

SSA Jerzy Andrzejewski (spr.)

Sędziowie:

SSA Małgorzata Gerszewska

SSA Iwona Krzeczowska - Lasoń

Protokolant:

st.sekr.sądowy Wioletta Blach

po rozpoznaniu w dniu 26 października 2016 r. w Gdańsku

sprawy J. Z.

przeciwko Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych Oddział w T.

o prawo do emerytury

na skutek apelacji J. Z.

od wyroku Sądu Okręgowego we Włocławku IV Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

z dnia 25 lutego 2016 r., sygn. akt IV U 5/16

oddala apelację.

SSA Małgorzata Gerszewska SSA Jerzy Andrzejewski SSA Iwona Krzeczowska - Lasoń

Sygn. akt III AUa 961/16

UZASADNIENIE

J. Z. wniósł odwołanie od decyzji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddział
w T. z dnia 10 listopada 2015 roku odmawiającej mu prawa do emerytury z powodu nie wykazania wymaganych 25 lat okresów składkowych i nieskładkowych. Odwołujący domagał się doliczenia do stażu ubezpieczeniowego okresu pracy w gospodarstwie rolnym dziadków od
1 marca 1972 roku do 30 października 1974 roku.

Organ rentowy wniósł o oddalenie odwołania.

Sąd Okręgowy Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych we Włocławku wyrokiem z dnia 25 lutego 2016 roku oddalił odwołanie. Swoje rozstrzygnięcie Sąd ten oparł na następujących ustaleniach faktycznych prawnych.

J. Z. (ur. (...)) w latach 1972-1974 był zameldowany we W. przy ul. (...) u matki, z którą jednak nie mieszkał. Wówczas uczył się w szkole zawodowej we W.. Zajęcia szkolne (w tym warsztatowe) miał od poniedziałku do piątku od 8.00 do ok. 14.00 (oprócz ferii zimowych i letnich). W okresie od 1 marca 1972 roku do 30 października 1974 roku przebywał u dziadków M. i S. Z. w C.
(w okresie ferii zimowych i letnich, w weekendy oraz nie codziennie w dni powszednie w okresie zajęć szkolnych) oraz u drugiej babci we W. (w pozostałe okresy). Po powrocie z zajęć szkolnych oraz podczas całodniowych pobytów pomagał w pracy w gospodarstwie rolnym dziadków M. i S. Z., położonym w miejscowości C., o pow. 7,77 ha (plus ok. 4 ha dzierżawionej łąki), w którym hodowano 14 sztuk bydła, 10 sztuk trzody chlewnej, drób oraz uprawiona zboża, ziemniaki, buraki, owoce, warzywa. Zajmował się wówczas obrządkiem zwierząt i pracami polowymi. W gospodarstwie pracował także dziadek J. Z., jego ciocia oraz najmowani pracownicy. Do dnia 1 stycznia 1999 roku J. Z. pozostawał w zatrudnieniu od 2 grudnia 1974 roku do 31 października 1981 roku, od 2 listopada 1981 roku do 7 czerwca 1991 roku i od 14 czerwca 1991 roku do 31 grudnia 1998 roku (w okresie od 8 do 13 czerwca 1991 roku przebywał na urlopie bezpłatnym).

W dniu 23 września 2015 roku J. Z. wystąpił z wnioskiem o przyznanie emerytury. Nie jest członkiem OFE. Do dnia 1 stycznia 1999 roku legitymuje się okresami składkowymi
i nieskładkowymi w wymiarze 24 lata i 23 dni z czego przez okres 17 lat, 1 miesiąc i 5 dni wykonywał stale i w pełnym wymiarze czasu prace w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze.

Stan faktyczny Sąd Okręgowy oparł na dokumentach zebranych w aktach organu rentowego oraz zeznaniach świadków G. Z. i P. K. oraz wnioskodawcy -
w zakresie w jakim ich relacje były zbieżne i nie kolidowały z zasadami logiki oraz doświadczenia życiowego. Sąd ten podkreślił, że świadek P. K. zeznał, że do maja 1974 roku razem
z wnioskodawcą dojeżdżał do szkoły do W. przez co zaprzeczył wersji odwołującego jakoby od lutego, marca 1974 roku z uwagi na zakończenie edukacji stale przebywał i pracował na terenie gospodarstwa rolnego dziadków M. i S. Z., położonego
w miejscowości C.. Sad Okręgowy nie dał także wiary zeznaniom wnioskodawcy i świadków jakoby w całym spornym okresie stale pracował w w/w gospodarstwie i to w wymiarze powyżej
4 godzin dziennie, gdyż zgodnie z zasadami doświadczenia życiowego odwołujący - wracający do W. w okresie jesiennym i zimowym z C. w godzinach wieczornych – nie mógł wykonywać pracy w gospodarstwie w takim wymiarze, zwłaszcza że zeznał, iż stołował się u babci mieszkającej we W..

W ocenie Sądu I instancji pomoc jaką świadczył wnioskodawca w prowadzeniu gospodarstwa rolnego dziadków w C. w okresie od 1 marca 1972 roku do 30 października 1974 roku (poza okresami ferii zimowych i wakacji letnich), nie była pracą w gospodarstwie rolnym w rozumieniu art. 10 ustawy o emeryturach i rentach z FUS. W trakcie roku szkolnego, wracając po południu ze szkoły nie mógł on pracować w gospodarstwie dziadków Z. przez co najmniej 4 godziny dziennie albowiem z czasu pozostającego do dyspozycji wnioskodawcy po jego powrocie ze szkoły we W. do domu w C. odjąć należało czas potrzebny na posiłki – spożywane u drugiej babci we W., odrobienie prac domowych zadanych w szkole, odpoczynek). Zdaniem tego Sądu, praca ta miała charakter doraźnej pomocy w wykonywaniu typowych obowiązków domowych, zwyczajowo wymaganych od członków rodziny rolnika, pracy wykonywanej dorywczo, okazjonalnie i w wymiarze niższym od połowy pełnego wymiaru czasu pracy i nie codziennie.

Hipotetyczne zaliczenie do stażu ogólnego okresów pracy wnioskodawcy w gospodarstwie rolnym dziadków w czasie dwumiesięcznych wakacji letnich w latach 1972,1973 i 1974
(w sumie 6 miesięcy) oraz ferii zimowych w latach 1972,1973 i 1974 (w sumie 1 miesiąc i dwa tygodnie) i tak nie pozwala na przyznanie wnioskodawca żądanego przez niego świadczenia albowiem nadal nie legitymowałby się on co najmniej 25 letnim okresem składkowym
i nieskładkowym. Odwołujący nie spełnił więc wszystkich przesłanek wynikających z art. 184 ust. 1
i 2 w zw. z art. 32 ustawy o emeryturach i rentach z FUS oraz w zw. z § 4 ust.1 pkt 1 i 3 w zw. z § 2 ust. 1 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 7 lutego 1983 roku w sprawie wieku emerytalnego pracowników zatrudnionych w szczególnych warunkach lub szczególnym charakterze. Dlatego też Sąd Okręgowy, na podstawie art. 477 14 § 1 k.p.c. oddalił odwołanie.

Apelację od powyższego wyroku wywiódł odwołujący zaskarżając go w całości i domagając się jego zmiany poprzez uwzględnienie odwołania oraz zasądzenie kosztów procesu według norm przepisanych, ewentualnie jego uchylenia i przekazania sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania. Skarżący zarzucił naruszenie art. 10 ust. 1 pkt 3 ustawy o emeryturach i rentach
z FUS poprzez jego błędną wykładnię i niewłaściwe zastosowanie oraz art. 233 k.p.c. poprzez dokonanie dowolnej oceny dowodów z zeznań świadków i zeznań odwołującego, w sposób niezgodny z zasadami doświadczenia życiowego oraz zasadami logiki. 

W uzasadnieniu apelacji wnioskodawca wskazał, iż w spornym okresie bardzo intensywnie zajmował się pracą w gospodarstwie rolnym swoich dziadków. Tuż po powrocie ze szkoły zajmował się pracami ręcznymi w pracach polowych lub pracach w budynkach gospodarczych przy hodowli zwierząt, w obejściu, przy zbiorach i przechowywaniu płodów rolnych. W okresie wiosenno-letnim te prace trwały nawet do godz. 20-21, wszystko wymagało mozolnej pracy ręcznej, odbywało się bez zaawansowanego parku maszynowego, co było bardzo czasochłonne i wysiłkowe. Przyjęcie przez Sąd Okręgowy, iż wnioskodawca nie mógł pracować w wymiarze ponad 4 godzin dziennie jest więc sprzeczne z zasadami doświadczenia życiowego czy logiki. Nadto jest bardzo krzywdzące i odstaje od ówcześnie realiów pracy w warunkach wiejskich. Wnioskodawca wskazał, iż codziennie wykonywał pracę w prowadzonym przez dziadków gospodarstwie rolnym, świadczył ją co najmniej 4 godziny dziennie, a w okresie natężenia prac nawet do 8-9 godzin dziennie (w dni nauki szkolnej), po kilkanaście godzin (w dni wolne od zajęć szkolnych). Skarżący dodał także, że Sąd I instancji nietrafnie odmówił wiarygodności osobowym środkom dowodowym, ponieważ świadek P. K. w maju 1974 roku zdał maturę, a więc od początku maja nie uczęszczał do szkoły nie mógł widzieć, w tym miesiącu i dalszym okresie, wnioskodawcy dojeżdżającego do szkoły. Te zeznania nie mogą zatem być podstawą zakwestionowania aktywności powoda
w okresie lutego 1974 roku do października 1974 roku w zakresie pracy w gospodarstwie rolnym.

Sąd Apelacyjny zważył co następuje:

Apelacja nie zasługuje na uwzględnienie.

Sąd I instancji przeprowadził postępowanie dowodowe w zakresie zaoferowanym przez strony, dokonał właściwych ustaleń stanu faktycznego w zakresie elementów istotnych dla rozstrzygnięcia oraz prawidłowo ocenił zebrany w sprawie materiał dowodowy. Sąd ten prawidłowo zakreślił przedmiot sporu i rozpoznał istotę sprawy. Sąd Apelacyjny w całości podziela trafne i rzeczowe rozważania Sądu I instancji przyjmując je za punkt wyjścia oceny własnej i nie widząc potrzeby ich ponownego powielania. Wobec gruntownej analizy zebranego sprawie materiału dowodowego i rozważań Sądu Okręgowego, Sąd Apelacyjny nie dopatrzył się podnoszonego przez skarżącego naruszenia przepisów prawa materialnego, a wskazane
w apelacji uchybienia proceduralne nie miały miejsca.

Podkreślić bowiem trzeba, że jeżeli z określonego materiału dowodowego sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów i musi się ostać choćby w równym stopniu na podstawie tego materiału dawały się wysnuć wnioski odmienne. Tylko w przypadku gdy brak jest logiki
w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami lub gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych, praktycznych związków przyczynowych, to przeprowadzona przez sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona. Skarżący takich braków w logicznym rozumowaniu czy też sprzeczności z zasadami doświadczenia życiowego nie wykazał.

Podkreślić należy, że ustalenie długości okresów składkowych i nieskładkowych, stanowiących podstawę do wyliczenia wysokości emerytury musi opierać na wiarygodnych i nie budzących wątpliwości dowodach. Dopiero uzyskanie przekonania graniczącego z pewnością co do przebiegu zatrudnienia, w tym także okresów pracy gospodarstwie rolnym, może pozwolić na pozytywne rozstrzygnięcie.

Zaoferowany przez odwołującego materiał dowodowy nie jest jednoznaczny i nie pozwala uznać jego twierdzeń za uzasadnione. W zeznaniach świadków i odwołującego pojawia się szereg rozbieżności. Przede wszystkim z zeznań G. Z. wynika, iż wnioskodawca
w spornym okresie zamieszkiwał we W. z rodzicami i do dziadków zamieszkujących
w C. przyjeżdżał wtedy gdy miał czas, gdyż wówczas uczył się. Zaznaczyła też, że
w okresie wakacji i ferii zimowych stale przebywał u dziadków. Świadek podała również, że wnioskodawca w roku szkolnym czasem przenocował u dziadków, a w tygodniu przyjeżdżał do nich ok. 4-5 razy. Przyjeżdżał ok. godziny 15:30-16:00 wracał zaś ok. godz. 21:00-22:00. Natomiast świadek P. K. zeznał, iż wnioskodawca niemal codziennie jeździł z nim rano autobusem z C. do W. do szkoły i bardzo często wracali też razem po zajęciach
z powrotem do C.. Z kolei odwołujący podał, że oprócz ferii i wakacji jeździł do dziadków do C. codziennie po szkole, a czasem też tam nocował. Zeznał on jednak, że do C. nie zawsze udawał się bezpośrednio po zajęciach albowiem często zjadał obiad u drugiej babci, zamieszkującej we W..

Nie ulega więc wątpliwości, iż pomiędzy twierdzeniami świadków występują istotne różnice w tak ważnej kwestii jak zamieszkiwanie, albowiem zeznania świadka P. K. prowadzą do wniosku, że odwołujący mieszkał w C. i stamtąd dojeżdżał do szkoły. Z kolei świadek G. Z. miała odmienne spostrzeżenia co do intensywności odwiedzin skarżącego u dziadków w C., twierdziła ona bowiem, że wnioskodawca do dziadków przyjeżdżał wtedy gdy miał na to czas ok. 4-5 razy w tygodniu, a podczas gdy odwołujący podawał, że do dziadków przyjeżdżał systematycznie 6 razy w tygodniu.

Świadek G. Z. zeznała też, że jej matka (babcia wnioskodawcy) była obłożnie chora, z kolei świadek P. K. zeznał, że w gospodarstwie pracowała babcia odwołującego. Świadek G. Z. twierdziła też, że w trakcie intensyfikacji prac
w gospodarstwie rolnym jej ojciec zatrudniał ok. 2-3 osoby do pomocy. Świadek P. K. zeznał, że gospodarstwie państwa Z. pracowały 3 starsze osoby, a wnioskodawcy pomagali koledzy. Natomiast odwołujący zeznał, że w gospodarstwie oprócz niego pracował dziadek wraz z córką. W apelacji wnioskodawca podkreśla z kolei, że jego ciotka G. Z. w spornym okresie nieprzerwanie pracowała jako księgowa, podczas gdy z zeznań tego świadka oraz samego odwołującego wynika, iż ta zwolniła się z pracy właśnie po to by pracować w gospodarstwie rolnym swoich rodziców, co miało miejsce właśnie w spornym okresie. Świadek P. K. zeznał też, że kilkukrotnie widział w gospodarstwie rolnym dziadków siostrę wnioskodawcy, podczas gdy odwołujący wskazał, że z matką i siostrą nie utrzymywał kontaktu.

Istnieje też szereg rozbieżności pomiędzy twierdzeniami zawartymi w apelacji a zeznaniami świadków i odwołującego. Wnioskodawca w apelacji podnosił też, że w dni nauki pracował do 8-9 godzin dziennie, zaś w dni wolne od nauki nawet po kilkanaście godzin dziennie. Tymczasem
z zeznań G. Z. wynika, iż w okresie szkolnym przyjeżdżał on do dziadków na 4-5 godzin. Odwołujący zeznał zaś, że do W. wracał ok. godz. 21:00-22:00, a więc w sytuacji gdy przyjeżdżał on do dziadków do C. ok. godz. 16:00, można ewentualnie przyjąć, że
w okresie nauki przebywał on u dziadków do 6 godzin dziennie. Odwołujący sam też zeznał
w soboty pracował po 8 godzin dziennie, zaś świadek G. Z. czas ten określiła na 6 godzin.

Wnioskodawca w toku postępowania przed organem rentowym wskazywał, że w latach 1972-1974 uczył się w (...) Szkole Zawodowej nr (...) we W., podczas gdy w toku postępowania sądowego wskazał, że w Szkole Zawodowej uczył się do 1973 roku, a później od września 1973 roku do wiosny 1974 roku uczęszczał do Technikum. Powyższe rodzi kolejne wątpliwości co do prawdziwości twierdzeń wnioskodawcy.

Z zeznań odwołującego wynika także, że do C. przyjeżdżał on nie tylko w celu pracy w gospodarstwie rolnym dziadków. Wnioskodawca kilkukrotnie podkreślił, że urodził i wychował się w C. i tam miał kolegów, co prowadzi do wniosku, że także tam prowadził życie towarzyskie. Potwierdzają to także zeznania świadka P. K., który wskazał, iż umawiał się z odwołującym na grę w piłkę lub hokeja. Co prawda świadek ten zeznał, że wnioskodawca rzadko miał czas na rozrywkę to jednak na podstawie jego zeznań nie można wywieść wniosku, że skarżący całkowicie nie uczestniczył w życiu towarzyskim. Przeciwnie, świadek ten zeznał, że odwołujący był lubiany wśród kolegów i często mu pomagali w pracy tak by mógł wcześniej skończyć i spotkać się z nimi, razem grali w piłkę i wspólnie uczestniczyli w imprezie pożegnalnej świadka, gdy ten szedł na studia. Trudno przy tym uznać aby wnioskodawca przez cały rok szkolny nie utrzymywał z kolegami bliższych kontaktów i zajmował się tylko pracą w gospodarstwie. Skoro tak po pierwsze nie mógł on zawsze pracować
w wymiarze w jakim wskazywał, po drugie aby zagrać z kolegami w piłkę musiał skończyć pracę w gospodarstwie odpowiednio wcześniej, tak by grę można było rozpocząć gdy jeszcze było widno na dworze. Po trzecie opierając się na zasadach logiki i doświadczenia życiowego, trudno uznać, że po co najmniej godzinnej grze w piłkę wnioskodawca nie potrzebował choćby chwili odpoczynku i od razu wracał do pracy.

Zebrany w sprawie materiał dowodowy nie pozwala nie tylko stwierdzić, że wnioskodawca codziennie pracował w gospodarstwie rolnym dziadków, ale też, że w czasie gdy pracę tą świadczył jej wymiar przekraczał 4 godziny dziennie. Zasady logiki i doświadczenia życiowego prowadzą do wniosku, że w okresie zimowym w gospodarstwie, w którym czynnie pracował jego właściciel z dorosłą córką, i w którym do utrzymania było wówczas kilkanaście sztuk bydła, kilka sztuk trzody chlewnej i kury, wnioskodawca przepracowywał co najmniej 4 godziny dziennie. Wysypanie krowom kiszonki czy siana do koryt, to prosta czynność nie wymagająca zazwyczaj żadnego uprzedniego przygotowania. Z kolei przygotowanie paszy czy innego rodzaju pokarmu dla kilku świń także nie mogło zajmować dużo czasu, podobnie jak wysypanie paszy czy ziaren zboża kurom. Jeśli założyłoby się, że ciotka wnioskodawcy mogła zająć się karmieniem kur, dziadek wnioskodawcy obrządkiem świń, to wnioskodawca z powodzeniem mógł uprzątnąć zagrody i nakarmić krowy w ok. 2 godziny. Zwłaszcza jeśli się przyjmie, że od rana do godz. 16, tj. do czasu gdy przyjeżdżał wnioskodawca, jego dziadek wraz córką mogli wykonywać szereg prac w tym gospodarstwie, choćby w postaci przygotowania paszy itd. Trudno też uznać, że
w okresie zimowym, gdy po godz. 16 robi się już ciemno i zazwyczaj temperatura zaczyna spadać, tylko wnioskodawca zajmował się przywożeniem wody z jeziora do pojenia zwierząt. Oczywistym też jest, że w czasie przebywania u dziadków wnioskodawca musiał zjeść jakiś posiłek czy też wykąpać się po pracy.

Wątpliwości co do zasadności stanowiska wnioskodawcy wynikają także z szeregu innych okoliczności. Przede wszystkim zastanawiającym jest dlaczego nie zamieszkał on u dziadków
w C. i nie pozostawał w ich dyspozycji w większym wymiarze, żywił się tam itd., skoro obecnie sugeruje on, że bez wkładu jego pracy gospodarstwo to nie byłoby w stanie funkcjonować. W kontekście niezbędności pracy odwołującego w gospodarstwie rolnym dziadków, zaskakującym także jest, że w gospodarstwie tym pracował do 30 października 1974 roku, podczas gdy pracę zawodową podjął 2 grudnia 1974 roku, a wiec dopiero po ponad miesiącu. Nadmienić przy tym trzeba, że wbrew twierdzeniom zawartym w apelacji, bezpośrednio po zakończeniu pracy w gospodarstwie rolny nie został on powołany do zasadniczej służby wojskowej, gdyż tą odbywał w okresie od 25 kwietnia 1975 roku do 4 kwietnia 1977 roku, co wynika wprost z zapisów w książeczce wojskowej, której kopia znajduje się w aktach dotyczących kapitału początkowego. Nie można przy tym nie zauważy, że po rozpoczęciu przez odwołującego pracy zawodowej, gospodarstwo rolne dziadków funkcjonowało z powodzeniem jeszcze przez 10 lat, gdyż dopiero 1984 roku zostało ono przepisane na G. Z., która następnie stopniowo ograniczała jej areał. Z powyższego wynika zatem, iż mimo niezmienności powierzchni tego gospodarstwa i starzejącego się dziadka wnioskodawcy, był on w stanie bez pomocy odwołującego prowadzić to gospodarstwo, co czyni wątpliwymi twierdzenia skarżącego odnośnie konieczności pracy w tym gospodarstwie.

Odwołujący nie był więc domownikiem M. i S. Z., o ile można go uznać za osobę bliską w stosunku do właścicieli gospodarstwa rolnego, to jednak nie mieszkał
on u nich na stałe ani też w bliskiej odległości, gdyż z W. do C. jest ok. 15 km. Wnioskodawca uczył się w trybie dziennym, a w roku szkolnym zasadniczo mieszkał i żywił się (śniadania i obiady) u babci zamieszkującej właśnie we W., gdzie także mieściła się Szkoła Zawodowa, do której uczęszczał. Okoliczności dotyczące podjęcia przez niego pracy zawodowej i przekazania gospodarstwa na rzecz ciotki, świadczą z kolei o tym, że konieczność świadczenia stałej pracy przez wnioskodawcę w w/w gospodarstwie jest wątpliwa. O ile Sąd Apelacyjny nie ma wątpliwości, że w okresie intensyfikacji prac rolnych (sianokosy, żniwa, wykopki) wnioskodawca był istotnym pracownikiem, a w okresie ferii zimowych i wakacji mógł stale zamieszkiwać u dziadków w C., to jednak brak jest podstaw do uznania, że
w pozostałych okresach w latach 1972-1974 wykonywał on pracę o jakiej mowa w art. 10 ust. 1 pkt 3 ustawy o emeryturach i rentach z FUS. Zebrany w sprawie materiał dowodowy nie pozwala stwierdzić, iż przy pobieraniu nauki w szkole zawodowej, dojazdach, konieczności przeznaczania czasu pozalekcyjnego na posiłki, higienę, naukę czy rozrywkę ze znajomymi, odwołujący poza feriami zimowymi i wakacjami systematycznie i w wymiarze ponad 4 godzin dziennie świadczył pracę na rzecz swoich dziadków. Oczywiście mogło się zderzać, że w roku szkolnym czasem przepracował on ponad 4 godziny dziennie, nie mniej jednak mogło to się zdarzać okazjonalnie, co z kolei nie mieści się w dyspozycji art. 10 ust. 1 pkt 3 w/w ustawy.

Podkreślić trzeba, że ciężar dowodu spoczywa na stronach postępowania cywilnego. To one, a nie Sąd są wyłącznym dysponentem toczącego się postępowania i one wreszcie ponoszą odpowiedzialność za jego wynik. Na powyższe wskazuje przepis art. 3 k.p.c., który wskazuje, że to na stronach ciąży obowiązek dawania wyjaśnień co do okoliczności sprawy zgodnie z prawdą
i przedstawiania dowodów na ich poparcie; a nadto przepis art. 232 k.p.c., zgodnie z którym strony obowiązane są wskazywać dowody dla stwierdzenia faktów, z których wywodzą skutki prawne. Nie jest rzeczą sądu wyszukiwanie dowodów w celu uzupełnienia lub wyjaśnienia twierdzeń stron, a dopuszczenie dowodu z urzędu jest dobrowolne i nie może naruszać zasady bezstronności. Ewentualne ujemne skutki nieprzedstawienia dowodu lub też zaoferowania dowodów nie pozwalających poczynić kategorycznych ustaleń lub budzących istotne wątpliwości obciążają stronę. Stąd też to na wnioskodawcy spoczywała powinność przedstawienia takich dowodów, które w niebudzący wątpliwości sposób, potwierdziłyby zasadność jego stanowiska.
W niniejszej sprawie wnioskodawca zaoferował jedynie dowód z zeznań świadków oraz zeznań własnych, które w istotnych kwestiach różniły się ze sobą, a których ocena w świetle zasad logiki i doświadczenia życiowego, nie mogła doprowadzić do wniosków innych, nie te które poczynił Sąd I instancji.

Reasumując, apelacja wnioskodawcy nie zawierała zarzutów skutkujących zmianą lub uchyleniem zaskarżonego wyroku i w konsekwencji podlegała ona oddaleniu, stosownie do art. 385 k.p.c.

SSA J. Andrzejewski SSA M. Gerszewska SSA I. Krzeczowska-Lasoń