Pełny tekst orzeczenia

Sygnatura akt III K 89/19

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 10 lipca 2020 r.

Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim III Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSO Magdalena Zapała-Nowak

Ławnicy: Mariusz Gościński, Stanisław Płachta

Protokolant: sekretarz sądowy Monika Nowicka

przy udziale Prokuratora Waldemara Szymańskiego, Witolda Dąbrowskiego

po rozpoznaniu w dniach 27.11.2019 roku, 26.02., 17.06., 10.07.2020 roku

sprawy

Ł. J.

syna A. i A. z domu W.

urodzonego (...) w O.

oskarżonego o to, że

1. w dniu 26 maja 2019 roku przy ul. (...) w T., woj. (...), spowodował ciężki uszczerbek na zdrowiu u K. A. (1) w ten sposób, że zadał pokrzywdzonemu uderzenie z pięści w twarz, w wyniku czego K. A. (1) upadł uderzając głową o podłoże asfaltowe i doznał obrażeń ciała w postaci krwiaka nadtwardówkowego okolicy ciemieniowej prawej z efektem masy i przemieszczeniem struktur mózgowia na stronę lewą o około 8 mm, krwawienia podpajęczynówkowego w bruzdach prawej półkuli mózgu lewego płata skroniowego i czołowego, szczelinę złamania prawej kości ciemieniowej przechodzącą przez piramidę prawej kości skroniowej i łuk jarzmowy, złamania ścian górnych zatok klinowych, złamania ściany przedniej i bocznej lewej zatoki szczękowej, które to obrażenia stanowią chorobę realnie zagrażającą życiu,

tj. o przestępstwo z art. 156 § 1 pkt 2 kk.

o r z e k a

1.  oskarżonego Ł. J. uznaje za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu wyczerpującego dyspozycję art. 156 § 1 pkt 2 kk i za to na podstawie art. 156 § 1 pkt 2 kk i art. 60 § 2, § 6 pkt 2 kk wymierza mu karę 2 (dwóch) lat pozbawienia wolności,

2.  na podstawie art. 63 § 1 kk na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności zalicza oskarżonemu Ł. J. okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie począwszy od 26 maja 2019 roku, godz. 04:30 do dnia 28 maja 2019 roku,

3.  zasądza od oskarżonego Ł. J. na rzecz Skarbu Państwa kwotę 818,58 złotych (osiemset osiemnaście złotych pięćdziesiąt osiem groszy) tytułem zwrotu kosztów sądowych.

Sygn.akt IIIK 89/19

UZASADNIENIE

Sąd Okręgowy ustalił następujący stan faktyczny :

W dniu 25 maja 2019 roku K. R. razem z M. P. przebywały w lokalu nocnym (...) w T.. Przyjechały około godziny 22-giej. W tym też czasie do lokalu przyjechali M. S. i pokrzywdzony K. A. (1) oraz Ł. Z., pseudonim (...). W lokalu pojawił się też oskarżony Ł. J., znajomy M. S.. Oskarżony i pokrzywdzony nie znali się wcześniej. Wszystkie te osoby, za wyjątkiem M. P., spożywały alkohol. Do grupy tych osób, do wspólnej zabawy, dołączył oskarżony Ł. J.. Przywitał się ze wszystkimi, pokrzywdzony nie podał mu ręki, komentował wygląd oskarżonego, w tym jego uzębienie.

Po jakimś czasie wszyscy wyszli przed lokal zapalić papierosa. K. A. (1) zaczął mieć do M. P. i K. R. pretensje, że kobiety nie chcą z nim tańczyć. K. A. (1) był agresywny, M. P. w pewnym momencie na tyle przeszkadzało zachowanie pokrzywdzonego, że musiała go odepchnąć. Ponieważ K. A. (1) nadal zaczepiał swoje koleżanki, podszedł do niego oskarżony i wulgarnymi słowami nakazał, by ten odczepił się od kobiet.

Oskarżony Ł. J. i K. A. (1) zaczęli się wyzywać. W pewnym momencie pokrzywdzony uderzył prawą dłonią oskarżonego w policzek. Nie było to jednak mocne uderzenie. Widząc to, M. P. doszła do obu mężczyzn i zaczęła ich rozdzielać. Po kilku minutach wszyscy wrócili do lokalu. Część osób tańczyła, część siedziała przy stolikach. K. A. (1) dochodził do oskarżonego, szarpał Ł. J., by ten wyszedł na parkiet. Po jakimś czasie M. P. i K. R. stwierdziły, że chcą już wracać do domu. Kobiety zabrały swoje rzeczy i wyszły przed lokal. Razem z nimi wyszedł oskarżony Ł. J., K. A. (1) i M. S.. Wszyscy mężczyźni byli pod wpływem alkoholu, K. A. (1) ledwo stał na nogach. M. P. postanowiła jeszcze zapalić papierosa. Pomiędzy pokrzywdzonym, a oskarżonym ponownie wywiązała się kłótnia. Między mężczyznami doszło do szarpaniny. M. P. i M. S. próbowali ich rozdzielić, ale im się to nie udało. Zarówno Ł. J. i K. A. (1) byli wobec siebie agresywni, łapali się za ubrania, szarpali, popychali, zadawali ciosy pięściami, rękoma w klatkę piersiową, odpychali. W pewnym momencie oskarżony Ł. J. uderzył pokrzywdzonego z pięści w głowę, wówczas K. A. (1) przewrócił się na asfalt. Rozległ się huk.

W momencie uderzenia K. R. stała z boku i rozmawiała z poznanym w klubie chłopakiem o imieniu D.. Odwróciła się, gdy usłyszała odgłos uderzenia. Momentu uderzenia nie widziała również M. P., która wcześniej odsunęła i odwróciła się od pokrzywdzonego i oskarżonego. Nie widział go również M. S..

Po upadku K. A. (1) leżał nieruchomo. Nad nim stał oskarżony Ł. J.. Pokrzywdzonemu leciała krew z ucha. M. S. dobiegł do oskarżonego i zapytał „coś ty narobił, dlaczego go uderzyłeś?. Ł. J. powiedział wówczas, wulgarnymi słowami, że pokrzywdzony denerwował go swoim gadaniem. Oskarżony pytał, czy pokrzywdzony żyje. Krzyczał, „co ja zrobiłem”. Stał jeszcze chwilę, a potem się oddalił. K. A. (1) został ułożony w pozycji bezpiecznej. Wezwano karetkę. Na miejscu pojawili się również funkcjonariusze Policji. Na polecenie funkcjonariuszy Policji z oskarżonym skontaktowała się M. P.. Powiedziała, by oskarżony przyjechał pod szpital. Początkowo Ł. J. nie chciał. M. P. zapewniała go, że na miejscu nie ma już Policji. Po kilkunastu minutach Ł. J. przyjechał z ojcem, wtedy też został zatrzymany.

( dowód : częściowo zeznania świadka M. P. k.3-4,k.157-159, częściowo zeznania świadka K. R. 6-7, k.160v-162, częściowo zeznania świadka M. S. k.22v ,k.159-160, częściowo wyjaśnienia oskarżonego Ł. J. k.38-39, k.42-44, k.154-156)

Klub (...) usytuowany jest w T., przy ulicy (...), położony przy ulicy wykonanej z kostki. Przed budynkiem znajduje się parking wyłożony również kostką, wjazd do trzech garaży wylany z kolei asfaltem. Pomiędzy drugim, a trzecim wjazdem do garażu, od krawężnika, pomiędzy jezdnią a chodnikiem, w odległości 1,95 metra na wylewce asfaltowej ujawniono dwie plamy koloru brunatnego, znajdujące się obok siebie, o średnicy 4 centymetrów.

( dowód : protokół oględzin k.13-14)

W dniu 26 maja 2019 roku, o godzinie 4.58 u M. S. stwierdzono 1,09 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu. U pokrzywdzonego K. A. (1) stwierdzono 2 promile alkoholu.

( dowód : protokół badania alkomatem k.10, dokumentacja medyczna k.31 )

W styczniu 2019 roku oskarżony przeszedł zabieg operacyjny spowodowany skrzywieniem przegrody nosowej.

( dowód : dokumentacja medyczna k. 121-123)

Po zdarzeniu z dnia 26 maja 2019 roku Ł. J. korzystał z porad psychologicznych.

( dowód : kopia zaświadczeń k.125-128)

W lutym 2020 roku oskarżony przekazał na rzecz pokrzywdzonego kwotę 85.000 złotych.

( dowód : kopia przelewu k.175)

Oskarżony Ł. J. nie był dotychczas karany.

( dowód : dane o karalności k. 87 )

W wyniku zdarzenia z dnia 26 maja 2019 roku pokrzywdzony K. A. (1) doznał urazu głowy ze złamaniami kości mózgu i twarzoczaszki, krwiakiem nadtwardówkowym prawostronnym, obrzękiem i stłuczenia mózgu. W przedmiotowej sprawie zaistniała konieczność interwencji chirurgicznej ze względu na stan zagrożenia życia, spowodowany ciężkimi obrażeniami głowy, których leczenie wymagało zabiegu kraniotomii z ewakuacją krwiaka. Jedynie taki sposób leczenia dawał możliwość opanowania groźnych skutków urazu. Stwierdzone obrażenia spowodowały chorobę realnie zagrażającą życiu. Obrażenia głowy powstały po stronie prawej, powstały w następstwie urazu spowodowanego narzędziem twardym, tępym, za jaki uznajemy nawierzchnię asfaltową. Siła uderzenia była duża, albowiem doszło do złamania kości czaszki, a szczególnie kości mózgoczaszki.

( dowód : opinia sądowo-lekarska k.73, k.183-184)

Ł. J. jest bezdzietnym kawalerem, od 2018 roku mieszka w(...), gdzie pracuje jako kierowca w firmie dostarczającej przesyłki pocztowe. Zatrudniony na podstawie umowy na czas nieokreślony. W Polsce, w miejscu zamieszkania rodziców, posiada opinię pozytywną.

( dowód : wywiad środowiskowy k. 164-166)

Zarówno na etapie postępowania przygotowawczego, jak i sądowego oskarżony nie przyznał się do zarzucanego czynu. Przesłuchany po raz pierwszy oskarżony wyjaśnił, że przyznaje się do uderzenia pokrzywdzonego, nie przyznaje się natomiast do spowodowania obrażeń, jakie zostały wskazane w zarzucie.

W dniu 25 maja 2019 roku około godziny 23 przyszedł do (...). Przyszedł sam, dosiadł się do znajomych, którzy już tam byli : M. S., M. P.. Była jeszcze koleżanka M., kolega M. i ten, co go oskarżony uderzył. Przywitał się ze wszystkimi. Pokrzywdzony nie podał mu ręki, tylko wygłaszał jakieś głupie komentarze, że oskarżony jest fajny, że ma fajne zęby. Pokrzywdzony był pijany i to „grubo”, oskarżony nie reagował na te komentarze, wiedział, że mężczyzna szuka zaczepki. W pewnym momencie wszyscy poszli tańczyć poza oskarżonym. Pokrzywdzony ciągle podchodził i ciągnął go na parkiet. Przyłaził co chwila. Ł. J. mówił mu, że nie chce tańczyć. Po około godzinie wyszli na papierosa. Pokrzywdzony „miał problem do wszystkich”, najpierw zaczął się kłócić z tą M., ona odpowiedziała mu wulgarnymi słowami. Oskarżony „olewał” totalnie pokrzywdzonego, weszli potem do lokalu, znowu do niego dochodził i wyciągał na siłę, na parkiet. Oskarżony nie chciał i siedział sobie spokojnie. Do tego czasu wypił może pół piwa. Potem znowu wyszli na fajkę, oskarżony nie palił. W pewnym momencie doszedł do nich pokrzywdzony i już zaczepiał ich wszystkich. Wyzywał ich, a potem skupił się na oskarżonym. Mówił, że oskarżony jest fajny i ma fajne zęby. Stali w takim kole: M., M., koleżanka M., pokrzywdzony stał na wprost Ł. J.. W pewnym momencie, tak nagle, dostał w lewą stronę twarzy, z otwartej ręki. Uderzył go ten chłopak. Oskarżony odsunął się. Pomiędzy nimi stała M. P., pokrzywdzony zaczął straszyć wulgarnymi słowami, że go zabije. Wygonili go, pokrzywdzony sobie poszedł. Oskarżony uderzeniem w twarz był zaskoczony. Śmiali się z niego, że nie oddał pokrzywdzonemu. Potem weszli wszyscy do lokalu. Pokrzywdzony gdzieś „łaził”. Oskarżony kupił przy barze pięćdziesiątkę wódki z sokiem. Było już późno, koło drugiej w nocy. Potem jeszcze raz wyszli na fajkę, byli wszyscy. Pokrzywdzony podszedł, stał z lewej strony oskarżonego. Znowu zaczął głupie teksty rzucać. Zaczęli się wzajemnie ganiać. Ł. J. chciał go złapać i walnąć na „glebę”, żeby się uspokoił. On machał łapami i trafił oskarżonego w lewy podbródek. Poleciała mu krew. Oskarżony wystraszył się, bo miał nos po operacji. Machał tymi rękami, oskarżony go unikał, ale w końcu go trafił. To było uderzenie z pięści. Ł. J. bał się, żeby go pokrzywdzony nie trafił, bo ma nos po operacji, dalej się szarpali, oskarżony jakoś go trafił i upadł. To było szybko, nie wie, gdzie go trafił, chyba w żuchwę. Ta szarpanina polegała na tym, że pokrzywdzony cały czas wyprowadzał ciosy, a oskarżony się chował. Trafił go dobrze. Upadł na głowę, na chodnik. Po chwili poszedł zobaczyć, że pokrzywdzony ma czerwone ucho. Uderzył pomiędzy piachem, a chodnikiem. Upadł na lewą stronę, chyba na krawężnik. Oskarżony zaczął się drzeć, by wezwać pogotowie. Wezwała go M. P.. Pogotowie przyjechało po około 20 minutach. Ktoś podszedł do niego i kazał mu uciekać. Podjechały też dwa radiowozy, oskarżony nie wiedział, co robić. Dzwonił cały czas do M., co się dzieje z tym chłopakiem. Był w szoku, przestraszył się. Poszedł do domu, rodzice zostali obudzeni. Potem dostał telefon od M., że z tym chłopakiem jest źle, wiozą go do szpitala do Ł.. Podjechał z ojcem pod szpital, tam został zatrzymany przez Policję. Oskarżony żałuje tego, co się stało. Pokrzywdzony jak wymierzał ciosy, to wszystkie szły w jego głowę, K. A. (1) próbował trafić, a oskarżony robił uniki.

W trakcie posiedzenia w przedmiocie tymczasowego aresztowania wyjaśnił, że jak przyszedł, to chciał pokrzywdzonemu podać rękę, ale on coś mówił do niego obraźliwego. Poszli na parkiet, pokrzywdzony cały czas go szarpał. Kiedy wyszli na papierosa, stanął naprzeciwko oskarżonego, zaczął śmiać się z niego. Ł. J. dostał „strzała” z otwartej dłoni od niego, pokrzywdzony zaczął go wyzywać. Oskarżony olał to, zaczął się śmiać. Poszli do klubu, była dalej zabawa, oskarżony nie chciał palić, pokrzywdzony dalej nalegał. Po chwili podszedł do Ł. J., zaczął coś do niego mówić pod nosem. Oskarżony chciał go złapać i na glebę rzucić. K. A. (1) machał łapami, a oskarżony jest po operacji nosa. Chciał go złapać, obezwładnić, powiedział, by pokrzywdzony się uspokoił. Ł. J. został uderzony, szarpali się, oskarżony jakoś go niefortunnie uderzył i pokrzywdzony upadł. Ł. J. wystraszył się, że mężczyzna może nie żyć. Ktoś powiedział, że z nosa leci mu krew. Oskarżony wystraszył się. Kolega krzyknął, że pokrzywdzony oddycha, oskarżony zadzwonił po karetkę, przyjechali, zabrali go. Oskarżony nie wiedział, co robić. Poszedł do szpitala, stał tam. Potem wrócił do domu, zadzwonili do niego, żeby przyszedł do szpitala, bo pokrzywdzony jest w ciężkim stanie. Poszedł z tatą. Ł. J. bronił się przed tym mężczyzną, jak pierwszy raz go zaatakował, to przecież oskarżony nic nie zrobił. On atakował wszystkich, ale najbardziej oskarżonego, kłócił się z koleżanką, oskarżony po prostu chciał go obezwładnić, nie chciał mu zrobić krzywdy. Potwierdza odczytane wyjaśnienia, jakiś kolega wziął go za rękę i kazał mu stamtąd uciekać. Ł. J. pomyślał jednak, że jeżeli ucieknie, to będzie miał „p.”. Stanął obok karetki i czekał, co dalej. Lekarz mówił, że zabierają pokrzywdzonego do szpitala. Oskarżony pytał M. przez M. i F., co się dzieje z K. A. (1).

M. mówiła do pokrzywdzonego: „uderz mnie”, bo on zaczepiał wszystkich. Było to po tym, jak już oskarżony został uderzony w twarz. M. wtrąciła się między nich, żeby ich rozdzielić. Wszyscy mówili pokrzywdzonemu, żeby sobie poszedł, ale on znowu po jakimś czasie się pojawił.

Przesłuchany na etapie postępowania sądowego oskarżony nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Wyjaśnił, że około 23.00 poszedł sam do (...)w T.. Po wejściu spotkał M. S., dwie koleżanki i kolegę. Przywitał się ze wszystkimi, pokrzywdzony nie chciał się z nim przywitać. K. A. (1) wcześniej nie znał, był on pijany. Oskarżony cały czas siedział, wszyscy poszli się bawić. Pokrzywdzony chciał, by oskarżony tańczył, wyciągał, szarpał go. Oskarżony pokrzywdzonego ignorował. Kiedy wyszli przed lokal zapalić, K. A. (1) czepiał się wszystkich, że nie tańczą, zaczął wyzywać Ł. J., chciał go sprowokować. Oskarżony ignorował go, potem pokrzywdzony uderzył go z otwartej ręki w twarz. Mówił, że ma ładne zęby, że jest fajny. Ł. J. odsunął się. Weszli znowu do lokalu, usiedli wszyscy przy stoliku, pokrzywdzonego chyba nie było. Oskarżony podszedł do baru z M. S., zamówił wódkę -50-kę i sok. Potem wrócił do stolika. Ł. J. siedział, a K. A. (1) znowu go zaczepiał, tak było kilka razy. Później znowu wyszli na papierosa. Pokrzywdzony kłócił się z M., że nie chciała z nim tańczyć. Delikatnie się szarpali. Potem wrócili do klubu i po pewnym czasie wyszli na zewnątrz. Zaczęli się szarpać z pokrzywdzonym. Oskarżony chciał go rzucić na glebę, aby się uspokoił. Ł. J. jest po operacji nosa, a K. A. (1) celował mu prosto w niego. Chciał uderzyć go pięścią, oskarżony dostał po lewej stronie, aż go zamuliło. Ł. J. dalej chciał go złapać, tak wyszło, że go uderzył, pięścią i pokrzywdzony upadł. Oskarżony uderzył go lekko, ale widać, że wystarczyło. W momencie uderzenia stali na ulicy, przy krawężniku, ale dokładnie, to nie pamięta. M. S. zaczął się drzeć, że pokrzywdzonemu leci krew z ucha. Oskarżony nie wiedział, co ma robić, mówił, żeby zadzwonić na pogotowie, w końcu poszedł do domu. Kiedy podjechał pod szpital, został zatrzymany przez Policję. Tego dnia wypił półlitrowe piwo i jedną 50-kę wódki. Pokrzywdzony był pod znacznym wpływem alkoholu, nie wie jednak, ile wypił. Możliwe, że był tak pijany, że ledwo trzymał się na nogach. Oskarżony nie groził pokrzywdzonemu, nie pamięta, czy była taka sytuacja, by szarpali się nawzajem i by ktoś próbował ich rozdzielić. Tuż przed uderzeniem szarpali się, bo Ł. J. chciał A. uspokoić. On chciał mu przycelować w nos, oskarżony z kolei chciał go złapać. Nie pamięta, czy łapali się za ubrania, nie pamięta, czy bili się na pięści. Nie mówił słowami wulgarnymi do M. S., że uderzył pokrzywdzonego, bo go w. (...) swoim gadaniem. Po uderzeniu K. A. (1) był nieprzytomny, chyba dlatego, że był pijany. Nie wie, kto widział zdarzenie.

Oskarżony przeprosił pokrzywdzonego za to, co się stało. Wie, że słowa nie wystarczą.

Wszyscy spożywali alkohol, poza M. P., bo ona prowadziła samochód. M. S. był pijany na pewno. W trakcie zdarzenia pokrzywdzony nie groził Ł. J., ale tego nie pamięta. Pokrzywdzony cały czas go straszył, ale też tego nie pamięta. Uważa, że pokrzywdzony uderzył go dwa razy, jeden raz ręką, drugi raz pięścią. Mówiąc, że chciał go walnąć na glebę, to chciał go złapać za kurtkę, położyć na ziemi i go uspokoić. Oskarżony uderzył pokrzywdzonego raz, z pięści. Pogotowie wezwała M., nie wie dlaczego wcześniej powiedział, że uczynił to on sam.

( dowód : wyjaśnienia oskarżonego Ł. J. k.39-40, k.42-44, k.154-156 )

Sąd Okręgowy zważył, co następuje :

Zebrany w sprawie materiał dowodowy pozwala przyjąć, że oskarżony dopuścił się przypisanego przestępstwa. Wyjaśnienia nie przyznającego się Ł. J. Sąd uznał za linię obrony zmierzającą do uniknięcia odpowiedzialności karnej.

Analizując całokształt materiału dowodowego Sąd przyjął, że niekwestionowanym jest, że wszystkie osoby występujące w niniejszym postępowaniu, za wyjątkiem M. P., spożywały alkohol. Sąd przyjął również, że w trakcie pobytu w (...) osoby te, co oczywiste, przemieszczały się, przebywając w lokalu, czy też przed nim, np. wychodząc na papierosa. Przed zdarzeniem lokal opuścił Ł. Z.. Sąd przyjął również, że pokrzywdzony zaczepiał osoby z nim przebywające, w tym M. P., K. R., ale i również samego oskarżonego Ł. J.. Wynika to nie tylko z wyjaśnień Ł. J., ale także zeznań M. P., czy K. R..

Oceniając wyjaśnienia oskarżonego Ł. J. Sąd nie przyjął, że jedynie osobą atakującą był pokrzywdzony, a oskarżony jedynie bronił się przed atakami pokrzywdzonego. Z przywoływanych wyżej zeznań choćby M. P. wynika, że kiedy K. A. (1) miał pretensje do dziewczyn, oskarżony aktywnie włączył się w tę rozmowę i w sposób wulgarny domagał się od pokrzywdzonego, aby zostawił kobiety w spokoju. Również i z zeznań tej osoby wynika, że tuż przed wyjściem z lokalu, zdarzenie miało inny przebieg niż relacjonował to oskarżony, doszło bowiem do kłótni między Ł. J., a K. A. (1). Sąd nie przyjął zatem tego, że oskarżony robił uniki, obie strony były bowiem aktywne do tego stopnia, że trzeba było je rozdzielać. Przeanalizowany materiał dowodowy wskazuje również na „agresywną aktywność„ pokrzywdzonego, który zaczepiał w klubie kilka osób, miał do nich pretensje, domagał się wyjścia na parkiet nie tylko od M. P., K. R., ale nawet i oskarżonego, co do tego ostatniego komentował jego wygląd, stan uzębienia, kolokwialnie pisząc „szukał guza”. Sąd nie przyjął, że oskarżony jedynie robił uniki, bronił nos po niedawno przebytej operacji nosa, materiał dowodowy wskazuje, że doszło do wzajemnego zadawania sobie ciosów, uderzeń, łapania za ubranie, popychania. W świetle opinii sądowo –lekarskiej trudno też przyjmować za wiarygodne, że oskarżony, jak twierdził na etapie postępowania sądowego, uderzył pokrzywdzonego lekko, skoro doszło do złamania kości czaszki, w tym mózgoczaszki. Pamiętać też trzeba, że oskarżony na etapie postępowania przygotowawczego wyjaśnił, że trafił go dobrze, co Sąd odbiera jako mocno, silnie. Odnośnie przyczyn uderzenia też Sąd nie uznaje, że oskarżony chciał jedynie obezwładnić pokrzywdzonego, bronić się przed jego atakami. Tak jak wskazywano powyżej z zeznań przywoływanej już M. P. jednoznacznie wynika, że obie strony były aktywne w zwarciu, zadając sobie wzajemnie ciosy, szarpiąc, czy popychając się. Oskarżony nie zauważa również zeznań M. S., który tuż po uderzeniu pytał Ł. J., dlaczego uderzył jego kolegę, na co ten odpowiedział wulgarnymi słowami, że był w. (...) jego gadaniem. Sam oskarżony w swoich wyjaśnień podawał, że pokrzywdzony był pod znacznym wpływem alkoholu. Skoro tak, to obezwładnienie nie musiało być równoznaczne z zadaniem mocnego ciosu pięścią w głowę, mogło się ograniczyć, choćby do odepchnięcia.

Przechodząc do oceny poszczególnych świadków – bezpośredni kontakt z nimi na rozprawie – kazał Sądowi dojść do przekonania, że osoby te próbowały zmienić swoje zeznania, przedstawiając wersję korzystną dla pokrzywdzonego.

I tak w zasadniczej mierze Sąd podzielił zeznania M. P. w zakresie tego, że świadek nie jest w stanie powiedzieć, kto ile wypił alkoholu, na co wskazują zwykłe względy doświadczenia życiowego. Sąd przyjął również, że w trakcie wspólnego pobytu pokrzywdzony K. A. (1) zachowywał się w sposób agresywny, min. mając pretensje do obu kobiet, że z nim nie tańczą. Sąd przyjął również, że w konflikt ten wtrącił się oskarżony i został uderzony przez pokrzywdzonego. Nie budzi zastrzeżeń to, że przy opuszczaniu lokalu doszło do kolejnego zwarcia między oboma mężczyznami, podczas którego wzajemnie szarpali się, popychali. Sąd przyjął również, że samego momentu uderzenia świadek nie widział, jak również, że nie wie, kto zwarcie to zaczął. Te zeznania – pierwsze, złożone niejako na gorąco Sąd uznaje za prawdziwe, M. P. relacjonowała coś, co wydarzyło się raptem około dwóch godzin wcześniej. Zgoła odmiennie wyglądały zeznania M. P. na etapie postępowania sądowego, świadek twierdziła, że K. A. (2) miał pretensje o nie tańczenie z nim, ale oskarżony w to nie ingerował. M. P. rzekomo nie widziała i nie pamiętała, czy mężczyźni się szarpali, uderzali, na pewno nie bili się na pięści. Ale moment uderzenia przez oskarżonego już tak. W ocenie Sądu intencja zmiany tych zeznań jest oczywista i nakierowana na „złagodzenie„ oceny zachowania pokrzywdzonego. Dlatego też Sąd przyjął zeznania z postępowania przygotowawczego, tym bardziej, że świadek na rozprawie, po odczytaniu zeznań z pierwszej fazy postępowania, nie potrafił w sposób logiczny i przekonujący tych rozbieżności wyjaśnić. O ile Sąd jest w stanie zaakceptować argumentację : wiem, ile wypiła koleżanka, bo mi o tym potem powiedziała, to za mało prawdopodobne Sąd uznaje, że świadek liczył w trakcie imprezy, ile piw wypił M. S.. W wielu zasadniczych kwestiach obrazujących rozbieżności w zeznaniach świadek zasłaniał się niepamięcią. Chwiejne są również zeznania świadka co do momentu uderzenia, skoro w ciągu całego zeznania przed Sądem świadek dwa razy zmienił swoją wersje wydarzeń, raz twierdząc, że uderzenie widział, a potem, że jednak nie. Podobnie Sąd ocenia kwestię wzajemnego szarpania, czy odpychania, skoro na tym samym etapie również raz świadek twierdził, że takiej sytuacji nie było, a potem, że była. Chybotliwość zeznań M. P. była bardzo widoczna przy bezpośrednim przesłuchaniu świadka i wpłynęła na ocenę ich wiarygodności.

Jeżeli chodzi o zeznania K. R. to Sąd przyjął, że tuż przed zdarzeniem oskarżony i Ł. J. wzajemnie się szarpali i odpychali. Ta wersja koreluje bowiem z pierwotnymi zeznaniami M. P.. Ten świadek konsekwentnie wskazywał, że momentu uderzenia nie widział, albowiem zajęty był rozmową z nowo poznanym chłopakiem. Nie budzą większych zastrzeżeń zeznania świadka co do udzielanej pokrzywdzonemu pomocy przed przyjazdem pogotowia ratunkowego, albowiem korespondują z pozostałym materiałem dowodowym. Tak jak Sąd wskazywał przyjął, że wszyscy poza M. P. spożywali alkohol, przy czym K. A. (1) w sporych ilościach. Dowodem na to niech będzie fakt, że według właśnie K. R. pokrzywdzony był tak pijany, że ledwo trzymał się na nogach. Zeznania świadka potwierdzają, że pokrzywdzony kierował pretensje przynajmniej do M. P., że z nim nie tańczy. I jak to świadek się wyraził „leciał do M. z rękoma”. Świadek przyznał również, ( na etapie postępowania przygotowawczego) że pokrzywdzony i oskarżony wzajemnie się popychali. Dlatego Sąd nie dał wiary późniejszej relacji, że K. R. nie widziała, by mężczyźni odpychali się od siebie, by uderzali się po klatce piersiowej. Indagowana w tej mierze na etapie postępowania sądowego twierdziła, że powiedziała tak na podstawie tego, co słyszała. Sąd nie przyjął takiego stanowiska, świadek – podobnie jak M. P.- przesłuchany był w bardzo krótkim czasie po zaistniałym zdarzeniu. Sam też twierdził, że zeznając w trakcie postępowania przygotowawczego lepiej pamiętał zdarzenie. Zupełnie marginalnie należy jeszcze przywołać pierwsze zeznania świadka, gdzie istnieje wyraźny zapis, że świadek taki fakt zauważyła. Na etapie postępowania sądowego K. R. zasłaniała się niepamięcią co do odpychania, czy uderzania przez obu mężczyzn.

Podobnie Sąd ocenia zeznania świadka M. S.. Sąd przyjął, że świadek samego momentu uderzenia pokrzywdzonego przez oskarżonego nie widział. Taką bowiem relację złożył niejako na gorąco, przesłuchany kilkanaście godzin po zdarzeniu. Sąd nie dał wiary wersji odwrotnej lansowanej na etapie postępowania sądowego. Świadek wyraźnie przecież pierwotnie podnosił, że w pewnym momencie usłyszał huk i wtedy dopiero odwrócił się. A także, że domyślił się, że K. leży na ziemi, bo został uderzony przez oskarżonego. Wobec takiej treści zeznań Sąd nie przyjął, że M. S. widział moment zamachnięcia ręką. Przyjął także, że powodem takiego, a nie innego zachowania oskarżonego było niestety prowokacyjne zachowanie K. A. (1). Na pytanie M. S., dlaczego go uderzyłeś, oskarżony odpowiedział słowami wulgarnymi, że pokrzywdzony denerwował go swoim gadaniem. Poza tym nie mogą się ostać zapewnienia świadka, że pokrzywdzony był spokojny, że nie miał pretensji do obecnych z nimi kobiet, że mężczyźni się nie szarpali i nie byli rozdzielani, albowiem co innego wynika choćby z pierwotnych zeznań M. P., a także zeznań K. R.. Ta ostatnia wskazała przecież, że w drodze do szpitala (...) mówił, że rozdzielał pokrzywdzonego i oskarżonego.

Niekwestionowanym jest również, że Ł. J. opuścił miejsce zdarzenia, choć kwestia ta również była rozmaicie relacjonowana przez świadków. M. P. na etapie postępowania przygotowawczego podała, że Ł. odszedł na bok i pytał, czy pokrzywdzony żyje. Nie chciał przyjść pod szpital, M. P. informowała go, że nie ma tam Policji. Na etapie postępowania sądowego, podała, że zapytał tylko, co z K. i już go nie było. K. R. podawała, że Ł. J. krzyczał przerażony, co ja zrobiłem, po czym się oddalił. Świadek nie wiedział gdzie, był zajęty udzielaniem pomocy poszkodowanemu. Na etapie postępowania sądowego podnosiła, że oskarżony uciekł, poleciał w kierunku drogi za (...). Przesłuchany po raz pierwszy M. S. podał, że nie wie w którym momencie Ł. J. oddalił się z miejsca zdarzenia, a w postępowaniu sądowym- że tuż po uderzeniu powiedział: „to ja uciekam”. Wobec tego, tak jak wskazano powyżej, Sąd przyjął, że oskarżony oddalił się z miejsca zdarzenia, a pomoc udzielona została pokrzywdzonemu przez inne osoby. Sam oskarżony też emocjonalnie wypowiadał się na temat tego, co się stało.

Jeżeli chodzi o zeznania K. A. (1), to Sąd przyjął, że pokrzywdzony na skutek doznanych obrażeń nie pamięta przebiegu zdarzenia. Z tych względów nie może opierać się na zeznaniach pokrzywdzonego co do ilości spożytego alkoholu, albowiem K. A. (1) pamięta zajście tylko do pewnego momentu. Ilość spożytego, a zrelacjonowanego przez świadka alkoholu z pewnością musiała być większa, co wynika choćby z zeznań K. R., czy też znajdującej się w aktach sprawy dokumentacji lekarskiej. Nie budzą natomiast zastrzeżeń zeznania świadka co do doznanych obrażeń, jego samopoczucia po zdarzeniu i dolegliwości z tym związanych, koresponduje to ze wskazaniami wynikającymi z opinii lekarskiej.

Za drugorzędne Sąd uznaje zeznania A. E., pełniącego dyżur lekarski w trakcie przyjmowania pokrzywdzonego do (...) szpitala.

Nie budzi zastrzeżeń opinia sądowo-lekarska co do rodzaju obrażeń doznanych przez pokrzywdzonego, jak również konsekwencji prawnych z tego wynikających. Opinia jest pełna, jasna, została uzupełniona przez wysłuchanie biegłego na rozprawie. Za istotne Sąd uznaje, że rodzaj doznanych obrażeń wskazuje na mocny charakter uderzenia, skoro doszło do złamania kości czaszki., a szczególnie kości mózgoczaszki. Uderzenie w twarz było czynnym urazem, które spowodowało to, że pokrzywdzony stracił równowagę i nastąpił bierny uraz uderzenia głową o podłoże. Biegły potwierdził, że trudno jest w tym przypadku określić długość następstw zdarzenia dla pokrzywdzonego, co wynika czy to z właściwości osobniczych, czy stanu zdrowia. Nie budzą zastrzeżeń wnioski biegłego co do braku możliwości odruchowej samoobrony człowieka upadającego, a znajdującego się pod wpływem alkoholu. Za mało prawdopodobne biegły uznał też, że obrażenia pokrzywdzonego miałyby nastąpić od potknięcia.

Zachowanie oskarżonego Ł. J. polegające na tym, że w dniu 29 maja 2019 roku w T., przy ulicy (...) spowodował ciężki uszczerbek na zdrowiu K. A. (1) w ten sposób, że zadał pokrzywdzonemu uderzenie z pięści w twarz, w wyniku czego K. A. (1) upadł uderzając głową o asfaltowe podłoże i doznał obrażeń w postaci min. krwiaka nadtwardówkowego okolicy ciemieniowej prawej, krwawienia podpajęczynówkowego, złamania prawej kości ciemieniowej, złamania ścian górnych zatok klinowych, złamania ściany przedniej i bocznej lewej zatoki szczękowej wyczerpało dyspozycję art. 156 §1 kk. Przestępstwo z tego artykułu penalizuje spowodowanie tzw. ciężkich obrażeń ciała. Przedmiotem czynności wykonawczej jest człowiek, przestępstwo ma charakter skutkowy, popełnienia go w formie dokonanej wymaga naruszenia dobra, a więc realnego wystąpienia jednego ze skutków wymienionych w tym przepisie.

Skutkiem przestępstwa z art. 156 kk jest ciężki uszczerbek na zdrowiu polegający na zakłóceniu funkcji organizmu człowieka o charakterze czynnościowym. Powodowanie oznacza każdy rodzaj zachowania, na podstawie którego danemu sprawcy można obiektywnie przypisać skutek w postaci ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Zachowanie sprawcy musi tworzyć lub znacznie zwiększyć prawnie nieakceptowane niebezpieczeństwo (ryzyko) dla dobra prawnego, stanowiącego przedmiot zamachu, które to niebezpieczeństwo w konsekwencji realizuje się w postaci nastąpienia skutku przestępnego. U pokrzywdzonego doszło do takich obrażeń, że tylko droga określonego postępowania lekarskiego, kraniotomii i ewakuacji krwiaka dawała możliwość uratowania życia z powodu zagrożenia utraty życia i wystąpienia objawów niewydolności ważnych dla życia układów, co przesadziło o kwalifikacji wystąpienia ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu. Przestępstwo może być popełnione umyślnie zarówno z zamiarem bezpośrednim, jak i też ewentualnym. Sprawca musi, albo chcieć takiego skutku, albo przewidując znaczne prawdopodobieństwo możliwości jego wystąpienia, godzić się na jego powstanie. W orzecznictwie sądowym wielokrotnie zwracano uwagę na potrzebę posługiwania się konstrukcją zamiaru ogólnego. Zamiar ten traktować należy, nie jako zamiar spowodowania jakichkolwiek skutków na zdrowiu, ale skutków poważnych, jeżeli tylko okoliczności min. sposób działania sprawcy, za tym przemawiają ( np. wyrok SN z 13.1.2011, IIKK 188/10, OSNKW 2011, nr 2 poz.17). Ustalenie granic odpowiedzialności musi następować przy uwzględnieniu wszelkich okoliczności natury przedmiotowej i podmiotowej, mogących wskazywać i dookreślać treść i zakres strony podmiotowej sprawcy: rodzaj użytego narzędzia, miejsce zadania ciosu, stan psychiczny sprawcy, motywację, stosunek do pokrzywdzonego (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z 13.9.2001 roku II AKa 161/01, OSA 2002 r. nr 12 poz. 83)

Z uwagi na fakt, że oskarżony, mający przewagę fizyczną nad K. A. (1) zdawał sobie sprawę, że pokrzywdzony jest pod znacznym wpływem alkoholu ( K. A. (1) ledwo trzymał się na nogach ), zadał cios z dużą siłą, z pięści, w głowę - jeden z najważniejszych części ciała człowieka, zdarzenie miało miejsce, gdzie podłoże było asfaltowe, Sąd przyjął, że oskarżony musiał zdawać sobie sprawę z możliwości nastąpienia wskazanego wyżej skutku. A mianowicie tego, że pokrzywdzony upadnie na twarde podłoże. W tym zakresie nie trzeba żadnej wiedzy specjalistycznej, przeciętnie rozgarnięty człowiek wie, że po silnym ciosie, pijany człowiek niemalże na pewno upadnie - oskarżony zatem co najmniej godził się na spowodowanie ciężkich obrażeń ciała u K. A. (1). Tym samym Sąd nie mógł przyjąć wnioskowanej przez obrońcy kwalifikacji z art. 156 §2 kk, określającego przestępstwo popełnione nieumyślnie, a w konsekwencji zastosować warunkowego umorzenia postępowania karnego.

Przy wymiarze kary Sąd na korzyść oskarżonego poczytał: uprzednią niekaralność oraz pozytywną opinię w miejscu zamieszkania. Ł. J. przeprosił pokrzywdzonego i na jego rzecz przekazał kwotę 85.000 złotych, która to kwota jest przecież niebagatelna. Na niekorzyść – działanie pod wpływem alkoholu. Sąd przyjął również, że do zdarzenia przyczynił się pokrzywdzony, który zaczepiał wcześniej Ł. J., komentował jego wygląd, uderzył oskarżonego. K. A. (1) też był agresywny, pod wpływem alkoholu.

Sąd wymierzył karę 2 lat pozbawienia wolności. Uznał, że kara ta jest adekwatna do wagi czynu, spełni swe cele zapobiegawcze i wychowawcze. Pamiętać należy, że K. A. (1) do dziś dnia odczuwa skutki zdarzenia, nie powrócił ciągle do pełnej sprawności, nie pracuje. Kara żądana przez oskarżyciela publicznego jest jednak dla Sądu zbyt surowa, zbliżona do kary orzekanej za zabójstwo. Sąd chciałby podkreślić, że zdarzenie z dnia 26 maja 2019 roku zaważyło na życiu i oskarżonego i pokrzywdzonego. Ł. J., jak wynika z akt sprawy, pracuje za granicą, ma bardzo dobre warunki pracy i płacy. Sam przyznał, że długo starał się o to, by uzyskać to zatrudnienie. Prowadzi ustabilizowany tryb życia. Z drugiej strony mamy pokrzywdzonego, (...) człowieka, który skutki zdarzenia odczuwa do dnia dzisiejszego : ma problemy ze snem, cierpi na bóle i zawroty głowy, niepamięć i co do zdarzenia, ale i innych okoliczności, do czasu przesłuchania w dalszym ciągu przebywał na zwolnieniu lekarskim. Sąd niezależnie od stanowiska obrońcy postanowił w przedmiotowej sprawie zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary. Przedmiotowa sprawa nie jest sprawą, gdzie występują jedynie okoliczności obciążające oskarżonego. Sąd musi przecież zważyć na całokształt okoliczności sprawy. Oskarżony był pod wpływem alkoholu, ale pokrzywdzony również. K. A. (1) miał 2 promile alkoholu. Tego dnia zaczepiał oskarżonego, miał pretensje do obecnych z nim kobiet, że z nim nie tańczą. Był agresywny. Jeszcze nim doszło do jego uderzenia, sam uderzył oskarżonego w twarz. K. A. (1) komentował wygląd oskarżonego, zaczepiał go. Sąd przyjął, że pokrzywdzony takim zachowaniem przyczynił się i to w stopniu znacznym do tego, co zaszło. Oskarżony przeprosił K. A. (1). Pokrzywdzony nie przyjął przeprosin, co z uwagi na skutki zdarzenia, też jest zrozumiałe. Tym niemniej gest taki ze strony Ł. J. padł. Poza słowami doszły również czyny, a raczej czyn : przekazanie na rzecz K. A. (1) niebagatelnej kwoty jak na obecne warunki, to jest kwoty 85.000 złotych. Oskarżony ma stabilną sytuację zawodową, osobistą, w miejscu zamieszkania rodziców cieszy się pozytywną opinią. Dlatego też Sąd uznał, że nawet najniższa kara za to przestępstwo byłaby niewspółmiernie surowa. Sąd uznał, że z uwagi na przyczynienie się pokrzywdzonego do tego co się wydarzyło, nawet i kara 3 lat pozbawienia wolności będzie nieadekwatna do całokształtu okoliczności sprawy.

Na podstawie art. 63 §1 kk na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności Sąd zaliczył okres rzeczywistego pozbawienia wolności od 26 maja, godzina 4.30 do 28 maja 2019 roku.

Z uwagi na fakt, że Ł. J. jest kawalerem, nie ma nikogo na utrzymaniu, pracuje, osiąga znaczne dochody Sąd uznał, że obciąży go kosztami sądowymi w kwocie 818,58 złotych.