Pełny tekst orzeczenia

WYROK DNIA 27 LIPCA 2004 R.
II KK 332/03
Wymiar kary nie może być aktem o charakterze „zbiorczym”, w kon-
sekwencji zaś sąd powinien czyn każdego z uczestników zbiorowego dzia-
łania oraz jego osobę poddać oddzielnej ocenie pod kątem właściwej kary.
Oznacza to, że właściwości i warunki osobiste każdego sprawcy jak i oko-
liczności subiektywne (w tym przede wszystkim stopień zawinienia) oraz
obiektywne wpływające na dokonany akt wymiaru kary, należy brać pod
uwagę w stosunku do każdego sprawcy odrębnie i przekonywująco uza-
sadnić, nie uciekając się do ogólników. Wskazane kryteria ulegają, z oczy-
wistych przyczyn, zaostrzeniu w wypadku orzeczeń sięgających po kary
najsurowsze.
Przewodniczący: sędzia SN E. Sadzik.
Sędziowie SN: A. Deptuła, J. Dołhy, P. Kalinowski, S. Zabłocki
(sprawozdawca).
Prokurator Prokuratury Krajowej: M. Staszak.
Sąd Najwyższy w sprawie: Stanisława W. skazanego za przestęp-
stwa określone w art. 2 § 1 ustawy z dnia 18 czerwca 1959 r. o odpowie-
dzialności karnej za przestępstwa przeciw własności społecznej (Dz. U. Nr
36, poz. 228) w zw. z art. 1 § 1 lit. b ustawy z dnia 21 stycznia 1958 r. o
wzmożeniu ochrony mienia społecznego przed szkodami wynikającymi z
przestępstwa (Dz. U. Nr 4, poz. 11), przy zastosowaniu art. 2 ust. 1 dekretu
z dnia 16 listopada 1945 r. o postępowaniu doraźnym (tekst jednolity: Dz.
U. Nr 33 z 1949 r., poz. 244) i innych oskarżonych, (...) po rozpoznaniu w
2
Izbie Karnej na rozprawie w dniu 27 lipca 2004 r., kasacji, wniesionej – na
podstawie art. 521 k.p.k. – przez Rzecznika Praw Obywatelskich od wyroku
Sądu Wojewódzkiego w W. z dnia 2 lutego 1965 r.,
u c h y l i ł zaskarżony wyrok i u m o r z y ł postępowanie karne wobec
Stanisława W., Henryka Mariana G., Kazimierza W., Adama S., Aleksandra
W., Władysława W., Ludwika B., Tadeusza S., na podstawie art. 17 § 1 pkt
5 k.p.k. i art. 17 § 1 pkt 6 k.p.k. w zw. z art. 105 § 1 pkt 1 k.k. z 1969 r. (w
brzmieniu obowiązującym do dnia 20 listopada 1995 r.), zaś wobec Anto-
niego Z. na podstawie art. 17 § 1 pkt 6 k.p.k. w zw. z art. 105 § 1 pkt 1 k.k.
z 1969 r. (w brzmieniu obowiązującym do dnia 20 listopada 1995 r.); (...)
Z u z a s a d n i e n i a :
Sąd Wojewódzki w W. wyrokiem z dnia 2 lutego 1965 r., oskarżonych
Stanisława W., Henryka Mariana G. i Kazimierza W. uznał za winnych po-
pełnienia przestępstw określonych w art. 2 § 1 ustawy z dnia 18 czerwca
1959 r. o odpowiedzialności karnej za przestępstwa przeciw własności spo-
łecznej w zw. z art. 1 § 1 lit b ustawy z dnia 21 stycznia 1958 r. o wzmoże-
niu ochrony mienia społecznego przed szkodami wynikającymi z przestęp-
stwa i za to, przy zastosowaniu art. 2 ust. 1 dekretu z dnia 16 listopada
1945 r. o postępowaniu doraźnym skazał: Stanisława W. na karę śmierci,
Henryka Mariana G. na karę więzienia dożywotniego oraz Kazimierza W.
na karę więzienia dożywotniego. Na podstawie art. 2 ust. 3 dekretu z dnia
16 listopada 1945 r. Sąd orzekł wobec oskarżonych jako karę dodatkową
przepadek mienia w całości, a nadto na podstawie art. 47 § 1 pkt a w zw. z
art. 52 § 2 k.k. z 1932 r. orzekł w stosunku do nich utratę praw publicznych
i obywatelskich praw honorowych na zawsze. Na zasadzie art. 42 § 2 k.k. z
3
1932 r. w zw. z art. 2 ust. 1 pkt d Dekretu z dnia 16 listopada 1945 r. Sąd
wymierzył oskarżonym Henrykowi Marianowi G. i Kazimierzowi W. grzywny
w wysokości po 150 000 zł.
Tym samym wyrokiem Sąd Wojewódzki w W. oskarżonych Tadeusza
S. i Mieczysława F. uznał za winnych popełnienia przestępstw zakwalifiko-
wanych z art. 27 k.k. z 1932 r. w zw. z art. 2 § 1 ustawy z dnia 18 czerwca
1959 r. o odpowiedzialności karnej za przestępstwa przeciw własności
społecznej w zw. z art. 1 § 1 lit b ustawy z dnia 21 stycznia 1958 r. o
wzmożeniu ochrony mienia społecznego przed szkodami wynikającymi z
przestępstwa i za to, przy zastosowaniu art. 2 ust. 1 dekretu z dnia 16 li-
stopada 1945 r. o postępowaniu doraźnym, skazał obu oskarżonych na ka-
ry więzienia dożywotniego; na podstawie art. 2 ust. 3 dekretu z dnia 16 li-
stopada 1945 r. Sąd orzekł wobec oskarżonych jako karę dodatkową prze-
padek mienia w całości, a nadto na podstawie art. 47 § 1 pkt a w zw. z art.
52 § 2 k.k. z 1932 r. orzekł w stosunku do nich utratę praw publicznych i
obywatelskich praw honorowych na zawsze. Na zasadzie art. 42 § 2 k.k. z
1932 r. w zw. z art. 2 ust. 1 pkt d dekretu z dnia 16 listopada 1945 r. Sąd
wymierzył także oskarżonym Tadeuszowi S. i Mieczysławowi F. grzywny w
wysokości po 100 000 zł.
Sąd ten uznał nadto oskarżonych Adama S., Aleksandra W., Włady-
sława W. i Ludwika B. za winnych popełnienia przestępstw określonych w
art. 2 § 1 ustawy z dnia 18 czerwca 1959 r. o odpowiedzialności karnej za
przestępstwa przeciw własności społecznej w zw. z art. 1 § 1 lit b ustawy z
dnia 21 stycznia 1958 r. o wzmożeniu ochrony mienia społecznego przed
szkodami wynikającymi z przestępstwa i za to, przy zastosowaniu art. 2
ust. 1 dekretu z dnia 16 listopada 1945 r. o postępowaniu doraźnym, ska-
zał: Adama S. na 9 lat więzienia zaś Aleksandra W., Władysława W. i Lu-
dwika B. na kary po 10 lat więzienia. Na podstawie art. 2 ust. 3 dekretu z
dnia 16 listopada 1945 r. Sąd orzekł wobec wymienionych oskarżonych ja-
4
ko karę dodatkową przepadek mienia w całości, a nadto na podstawie art.
47 § 1 pkt c w zw. z art. 52 § 3 k.k. z 1932 r. orzekł w stosunku do nich
utratę praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na okres po 5
lat. Sąd na zasadzie art. 42 § 2 k.k. z 1932 r. w zw. z art. 2 ust. 1 pkt d de-
kretu z dnia 16 listopada 1945 r. wymierzył także oskarżonym: Adamowi S.,
Aleksandrowi W., Władysławowi W. i Ludwikowi B. kary grzywny w wyso-
kości po 50 000 zł.
Tymże wyrokiem Sąd Wojewódzki w W. uznał Antoniego Z. za win-
nego popełnienia przestępstwa określonego w art. 1 § 1 ustawy z dnia 18
czerwca 1959 r. o odpowiedzialności karnej za przestępstwa przeciw wła-
sności społecznej w zw. z art. 1 § 1 lit b ustawy z dnia 21 stycznia 1958 r.
o wzmożeniu ochrony mienia społecznego przed szkodami wynikającymi z
przestępstwa i za to, przy zastosowaniu art. 2 ust. 1 dekretu z dnia 16 li-
stopada 1945 r. o postępowaniu doraźnym, skazał Antoniego Z. na karę 12
lat więzienia. Na podstawie art. 2 ust. 3 dekretu z dnia 16 listopada 1945 r.
Sąd orzekł wobec tego oskarżonego jako karę dodatkową przepadek mie-
nia w całości, a nadto na podstawie art. 47 § 1 pkt c w zw. z art. 52 § 3 k.k.
z 1932 r. orzekł w stosunku do niego utratę praw publicznych i obywatel-
skich praw honorowych na okres 5 lat. Sąd na zasadzie art. 42 § 2 k.k. z
1932 r. w zw. z art. 2 ust. 1 pkt d dekretu z dnia 16 listopada 1945 r. wy-
mierzył także oskarżonemu Antoniemu Z. grzywnę w wysokości 100 000 zł.
Obrońcy wszystkich oskarżonych wnioskowali o doręczenie im odpi-
sów wyroku Sądu Wojewódzkiego w W. Obrońcy osk. Stanisława W.
wskazali jednocześnie wyraźnie, iż wnioskują o doręczenie odpisu wyroku
w celu wywiedzenia rewizji. W uzasadnieniu wniosku obrońcy podnieśli, iż
kwestionowany przez nich wyrok zapadł, ich zdaniem, nie w trybie doraź-
nym lecz w trybie zwykłym i dlatego przysługuje od tego orzeczenia środek
odwoławczy. Przewodniczący Wydziału IV Karnego Sądu Wojewódzkiego
w W., zarządzeniem (bez daty) odmówił przyjęcia powyższego wniosku ze
5
względu na niedopuszczalność wniesienia środka odwoławczego od orze-
czenia zapadłego w postępowaniu doraźnym.
Zażalenie na to zarządzenie złożyli obrońcy oskarżonego Stanisława
W., wnosząc o „uchylenie zaskarżonego zarządzenia i postanowienie, że
wyrok Sądu Wojewódzkiego w W. z dnia 2 lutego 1965 r. jako zapadły w
trybie zwykłym, ma być doręczony obrońcom”. Sąd Najwyższy, postano-
wieniem z dnia 17 lutego 1965 r., nie uwzględnił zażalenia obrońców
oskarżonego W. na wskazane wyżej zarządzenie.
W stosunku do żadnego z oskarżonych nie został wniesiony, przez
uprawniony organ, nadzwyczajny środek odwoławczy. Zaznaczyć też nale-
ży, że Rada Państwa, decyzją z dnia 18 marca 1965 r., nie skorzystała z
prawa łaski w stosunku do skazanego Stanisława W. i już w dniu następ-
nym, tj. dnia 19 marca 1965 r., kara śmierci orzeczona wobec tego oskar-
żonego została wykonana.
W dniu 4 listopada 2003 r. kasację od prawomocnego wyroku Sądu
Wojewódzkiego w W. z dnia 2 lutego 1965 r., wniósł Rzecznik Praw Oby-
watelskich zaskarżając powyższy wyrok w całości na korzyść Stanisława
W., Henryka Mariana G., Kazimierza W., Tadeusza S., Mieczysława F.,
Adama S., Aleksandra W., Władysława W., Ludwika B. i Antoniego Z.
Rzecznik Praw Obywatelskich zarzucił zaskarżonemu kasacją wyro-
kowi: „rażące naruszenie prawa mające istotny wpływ na treść orzeczenia,
a mianowicie art. 1 ust. 3 i art. 13 ust. 1 dekretu z dnia 16 listopada 1945 r.
o postępowaniu doraźnym (tekst jednolity – Dz.U. z 1949 r., Nr 33, poz.
244), polegające na:
- niezasadnym przyjęciu przez sąd, że okoliczności sprawy o których mo-
wa w art. 1 ust. 3 dekretu o postępowaniu doraźnym, uzasadniają wnio-
sek prokuratora o jej przeprowadzenie w tym trybie, podczas gdy należy-
te rozważenie tych okoliczności prowadzi do wniosku, iż postępowanie w
tej sprawie winno być prowadzone w trybie zwyczajnym, co w konse-
6
kwencji doprowadziło do naruszenia przez sąd – zagwarantowanego w
art. 53 ust. 2 Konstytucji z 1952 roku – prawa oskarżonych do obrony,
- odroczeniu ogłoszenia sentencji wyroku, poprzez zarządzenie przerwy w
naradzie sędziowskiej, pomimo że było ono w tym trybie niedopuszczal-
ne, prowadząc w konsekwencji do zmiany trybu postępowania z doraź-
nego na określony w Kodeksie postępowania karnego z dnia 19 marca
1928 r. (tekst jednolity – Dz. U. z 1950 r., Nr 40, poz. 364 z późn. zm.)”.
Nadto Rzecznik Praw Obywatelskich zaskarżył wyrok Sądu Woje-
wódzkiego w W. „w części dotyczącej orzeczenia o karze w stosunku do
Stanisława W., Henryka Mariana G., Kazimierza W., Tadeusza S. i Mieczy-
sława F. na ich korzyść”, zarzucając: „rażące naruszenie prawa proceso-
wego, a mianowicie art. 339 § 2 k.p.k. z dnia 19 marca 1928 r., polegające
na nieprzytoczeniu w uzasadnieniu orzeczenia okoliczności, które sąd miał
na względzie wymierzając karę śmierci wobec Stanisława W. oraz kary do-
żywotniego więzienia w stosunku do Henryka Mariana G., Kazimierza W.,
Tadeusza S. i Mieczysława F., co miało istotny wpływ na treść wyroku”.
Formułując wskazane wyżej zarzuty, Rzecznik Praw Obywatelskich
wnosił o przeprowadzenie dowodu z uwierzytelnionych kserokopii doku-
mentów przechowywanych w Archiwum Akt Nowych w zbiorze akt „Proku-
ratura Generalna” w postaci: wniosku o doręczenie odpisu uzasadnionego
wyroku z dnia 4 lutego 1965 r. wraz z odręczną adnotacją z dnia 18 marca
1965 r. oraz z pismem przewodnim, pisma Ministerstwa Sprawiedliwości z
dnia 12 lutego 1965 r., stanowiska Prokuratora Generalnego z dnia 23 lu-
tego 1965 r., uzupełnienia prośby obrońców o ułaskawienie z dnia 25 lute-
go 1965 r. wraz z pismem przewodnim, dalszego uzupełnienia prośby
obrońców o ułaskawienie z dnia 18 marca 1965 r., pisma wicedyrektora
departamentu IV adresowanego do Prokuratora Wojewódzkiego w W. z
dnia 18 marca 1965 r., telegramu z dnia 19 marca 1965 r. Rzecznik Praw
Obywatelskich wnosił także, finalnie, o uchylenie zaskarżonego wyroku
7
Sądu Wojewódzkiego w W. i umorzenie postępowania w stosunku do Sta-
nisława W., Adama S., Ludwika B. i Mieczysława F. z powodu ich śmierci,
a wobec pozostałych oskarżonych z powodu przedawnienia karalności
przypisanych im czynów.
Podczas składania sprawozdania w trakcie rozprawy kasacyjnej sę-
dzia – sprawozdawca zwrócił uwagę na brak konsekwencji w konstrukcji
skargi kasacyjnej, a mianowicie na to, że zaskarżając wyrok Sądu Woje-
wódzkiego w W. w całości na korzyść wszystkich dziesięciu skazanych tym
wyrokiem oskarżonych, Rzecznik Praw Obywatelskich jednocześnie za-
skarżył to samo orzeczenie w części dotyczącej orzeczenia o karze w sto-
sunku do pięciu z tych oskarżonych, t.j.: Stanisława W., Henryka Mariana
G., Kazimierza W., Tadeusza S. i Mieczysława F., w sytuacji, gdy zaskar-
żenie – w odniesieniu do konkretnego skazanego – wyroku kasacją „w ca-
łości” bez wątpienia obejmuje również jego zaskarżenie „w części dotyczą-
cej orzeczenia o karze” (arg. ex art. 425 § 1 i 2 i art. 447 § 1 w zw. z art.
518 k.p.k.). Zasygnalizował zatem, że od strony konstrukcyjnej prawidłowe
byłoby - przy takim zamiarze zróżnicowania sytuacji procesowej poszcze-
gólnych oskarżonych, jaki przebija wręcz z treści skargi RPO - aby owo
„odrębne zaskarżenie” potraktować (przy zastosowaniu art. 118 § 1 i 2
k.p.k.) jako zgłoszenie przez wnoszącego kasację dodatkowego zarzutu,
dotyczącego jedynie wymienionych wyżej 5-ciu oskarżonych, wobec któ-
rych wymierzone zostały kary najsurowsze, w postaci kary śmierci i kary
więzienia dożywotniego. Sędzia – sprawozdawca zwrócił też uwagę na to,
że ustalenia poczynione przez Sąd Najwyższy przed skierowaniem sprawy
na rozprawę kasacyjną wykazują, że nie żyją już nie tylko skazani Stani-
sław W., Adam S., Ludwik B. i Mieczysław F. (jak utrzymywał RPO w opar-
ciu o zbadanie jedynie „zamkniętych” przed laty akt wykonawczych), ale
także i skazani Henryk Marian G., Kazimierz W., Tadeusz S., Aleksander
W. i Władysław W., i tylko w odniesieniu do skazanego Antoniego Z. brak
8
jest pewnej wiadomości o jego zgonie. To ostatnie ustalenie powinno być
wzięte przez strony pod uwagę przy formułowaniu wniosków co do pod-
stawy prawnej ewentualnego umorzenia postępowania.
W toku przewodu sądowego, przeprowadzonego przed sądem kasa-
cyjnym, Sąd Najwyższy, uwzględniając pierwszy z wniosków zawartych w
skardze kasacyjnej, przeprowadził – na podstawie art. 452 § 2 w zw. z art.
518 k.p.k. – dowody z wyżej wskazanych dokumentów, a nadto działając z
urzędu, także i z innych dokumentów, szczegółowo opisanych w protokole
rozprawy kasacyjnej, uznając, że przeprowadzenie tych dowodów dopusz-
czalne jest w celu zweryfikowania zasadności podniesionego w kasacji za-
rzutu rażącej obrazy prawa (por. wyrok SN z dnia 3 kwietnia 1997 r., III
KKN 170/96, OSNKW 1997, z. 7-8, poz. 69, z glosą aprobującą R. Kmieci-
ka, OSP 1997, Nr 11, poz. 212).
Podczas rozprawy kasacyjnej przedstawiciele Rzecznika Praw Oby-
watelskich popierali skargę kasacyjną z tym, iż uznali wadliwość konstrukcji
tej skargi w odniesieniu do oskarżonych Stanisława W., Henryka Mariana
G., Kazimierza W., Tadeusza S. i Mieczysława F. Wnosili zatem o przyję-
cie, że wyrok Sądu Wojewódzkiego w W. został zaskarżony w całości w
odniesieniu do wszystkich objętych tym wyrokiem oskarżonych, przy czym
dwa pierwsze zarzuty zawarte w kasacji dotyczą wszystkich 10-ciu oskar-
żonych, zaś zarzut wymieniony jako trzeci dotyczy już tylko 5-ciu z oskar-
żonych. Zmodyfikowali oni także wnioski końcowe, proponując uchylenie
zaskarżonego wyroku i umorzenie postępowania wobec skazanego Anto-
niego Z. z powodu przedawnienia, natomiast wobec pozostałych 9-ciu
oskarżonych z powodu ich śmierci.
Prokurator Prokuratury Krajowej, reprezentujący na rozprawie kasa-
cyjnej urząd oskarżyciela publicznego, przychylił się do kasacji Rzecznika
Praw Obywatelskich, wraz z jej wnioskami końcowymi, zmodyfikowanymi –
gdy idzie o podstawę umorzenia postępowania – z uwagi na ustalenia po-
9
czynione przez Sąd Najwyższy przed skierowaniem sprawy na rozprawę
kasacyjną, z tym, że za zasadne proponował uznać jedynie zarzuty naru-
szenia art. 13 ust. 1 dekretu o postępowaniu doraźnym oraz art. 339 § 2
k.p.k. z 1928 r. Wywodził natomiast, że nie jest zasadny zarzut naruszenia
art. 1 ust. 3 dekretu o postępowaniu doraźnym.
Obrońcy poszczególnych skazanych popierali skargę kasacyjną
Rzecznika Praw Obywatelskich w zakresach dotyczących reprezentowa-
nych przez nich oskarżonych. Odwoływali się do zarzutów zawartych w tej
skardze i do jej uzasadnienia. Obrońca skazanego Stanisława W., próbując
uzupełnić uzasadnienie tej skargi, odwoływał się do rzekomego naruszenia
przez Sąd Wojewódzki także i art. 10 oraz art. 13 ust. 1 i 2 dekretu o po-
stępowaniu doraźnym, nie zauważając jednak – o czym będzie jeszcze
mowa, że posługuje się w swej linii argumentacyjnej tekstem dekretu w
brzmieniu obowiązującym jedynie do jego zasadniczej nowelizacji, która
nastąpiła w 1949 r. (...)
Rozpoznając skargę kasacyjną, wniesioną przez Rzecznika Praw
Obywatelskich, w granicach zaskarżenia i podniesionych zarzutów (art. 536
in princ. k.p.k.), Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Kasacja Rzecznika Praw Obywatelskich jest zasadna, zaś jej wnie-
sienie okazało się potrzebne. Skarga ta jest zasadna dlatego, że, w isto-
cie, w trakcie jej rozpoznania potwierdził się każdy z trzech podstawowych
zarzutów, jakimi operowała ta skarga, a w konsekwencji znalazło potwier-
dzenie i to, że do wydania przed blisko 40-tu laty zaskarżonego wyroku do-
szło z rażącym naruszeniem prawa procesowego. Potrzebna zaś dlatego,
że polski wymiar sprawiedliwości mógł w wyniku rozpoznania tej skargi,
zakwestionować jedną z ciemnych kart swej historii. Zakwestionować, ale
nie do końca usunąć. Tego ostatniego dzieła bowiem, mając na uwadze
wykonanie wobec głównego oskarżonego wymierzonej mu kary o charakte-
rze nieodwracalnym, nikt nie jest i nie będzie w stanie dokonać.
10
Przed przejściem do szczegółowych pisemnych motywów wyroku i
przed ustosunkowaniem się do poszczególnych zarzutów zawartych w
skardze kasacyjnej Rzecznika Praw Obywatelskich, niezbędne jest przeka-
zanie generalnego przesłania, na którym opiera się orzeczenie najwyższej
instancji sądowej. Wyrok ten nie służy, bo nie może służyć, rehabilitacji
skazanej przed laty dziesiątki oskarżonych. Poza sporem pozostaje bo-
wiem to, i nie podważał tego Autor skargi kasacyjnej, że oskarżeni dopuści-
li się czynów zabronionych prawem i to czynów o bardzo poważnym cha-
rakterze, o dużym stopniu społecznej szkodliwości. Dlatego też po uchyle-
niu wyroku wydanego w tej sprawie przed 40-tu laty, Sąd Najwyższy w tzw.
orzeczeniu następczym nie uniewinnił oskarżonych, a jedynie umorzył po-
stępowanie karne wobec zaistnienia ujemnych przesłanek, uniemożliwiają-
cych ponowne przeprowadzenie procesu, a mianowicie wobec przedaw-
nienia i śmierci większości z oskarżonych. Bardziej zatem wyrok ten służyć
może częściowej rehabilitacji wymiaru sprawiedliwości (częściowej, albo-
wiem – jak to już wyżej stwierdzono – wykonanie kary o charakterze elimi-
nacyjnym jest faktem nieodwracalnym), który przed laty nie zapewnił
oskarżonym tego, co w dniu dzisiejszym, nawiązując do terminologii kon-
wencji międzynarodowych, nazwać należy „rzetelnym procesem”, a co,
używając zwykłej i nader tradycyjnej nomenklatury, określić trzeba proce-
sem sprawiedliwym. Sprawiedliwym, to jest takim, w toku którego dojdzie
do rozpoznania sprawy bez zbędnych emocji oraz z pełnym poszanowa-
niem procesowych praw oskarżonych, i to niezależnie od tego, kto zasiada
na ławie oskarżonych i niezależnie od tego, jak poważnych czynów popeł-
nienie nie byłoby mu zarzucane. Takiego procesu na przełomie roku 1964 i
1965 oskarżonym nie zapewniono. Będzie o tym mowa w sposób szczegó-
łowy w dalszej części wywodu. Dodać należy, że naruszenie istotnych
przepisów prawa procesowego w szczególnie rażący sposób kolidowało z
wagą sprawy, w której doszło do wymierzenia w drugiej połowie XX wieku
11
kary eliminacyjnej za przestępstwo przeciwko mieniu, co nawet w latach
sześćdziesiątych trudne było do pojęcia przy uwzględnieniu standardów
cywilizacyjnych i hierarchii dóbr obowiązujących w kręgu kulturowym, do
którego należała Polska. Zaznaczyć też jednak trzeba, że fakt wymierzenia
kary śmierci sam przez się nie mógłby – przy uwzględnieniu charakteru
nadzwyczajnego środka odwoławczego, jakim jest kasacja, oraz tzw. kata-
logu przyczyn kasacyjnych (art. 523 § 1 k.p.k.) – stanowić podstawy wzru-
szenia prawomocnego wyroku. Zakwestionowaniu podlegał zatem w niniej-
szej sprawie nie sam wymiar kary, ale okoliczności o charakterze proceso-
wym poprzedzające akt wymiaru kary
Przechodząc do analizy poszczególnych zarzutów sformułowanych w
kasacji Rzecznika Praw Obywatelskich, Sąd Najwyższy w pierwszej kolej-
ności odniesie się ostatniego z nich, związanego z rażącym naruszeniem
art. 339 § 2 k.p.k. z 1928 r., albowiem zarzut ten rysował się jako najbar-
dziej oczywisty i żaden z występujących na rozprawie kasacyjnej uczestni-
ków postępowania nie negował jego zasadności.
Poza sporem pozostaje to, że przepis art. 523 § 1 k.p.k. (po średniku)
należy rozumieć w ten w sposób, iż nie jest dopuszczalne zaskarżenie ka-
sacją wyroku w części dotyczącej rozstrzygnięcia o karze, jeśli podnosi się
jedynie zarzut jej niewspółmierności. A contrario wolno w kasacji twierdzić,
iż kara jest niewspółmierna, pod warunkiem jednak, że zarzuca się rażącą
obrazę prawa materialnego lub procesowego, która mogła mieć wpływ na
treść rozstrzygnięcia o karze (por. np. wyrok SN z dnia 3 listopada 1999 r.,
IV KKN 206/99, OSNKW 2000, z. 1-2, poz. 15, z glosą aprobującą W.
Grzeszczyka, OSP 2000, Nr 7-8, poz. 121). Skarżący może zatem, w
związku z postawionym zarzutem naruszenia prawa materialnego lub pro-
cesowego, wskazywać, że uchybienie to in concreto w istotny sposób
wpłynęło na treść orzeczenia, powodując wymierzenie kary rażąco nie-
współmiernej. Taki właśnie był charakter zarzutu zgłoszonego przez autora
12
kasacji w odniesieniu do treści wyroku dotyczącego pięciu skazanych - na-
ruszenia przez Sąd Wojewódzki w W. przepisu art. 339 § 2 k.p.k. z 1928 r.
(w brzmieniu obowiązującym w dacie wyrokowania przez ten Sąd w niniej-
szej sprawie). Zarzut ten uznać należy za w pełni zasadny, jeśli uwzględni
się wymogi, jakie orzecznictwo niezmiennie stawia tym orzeczeniom sądo-
wym, które mają wyjaśnić wymiar kary w sprawie o tzw. wieloosobowej
konfiguracji (tj. złożonej podmiotowo), gdy oskarżonym zarzucane jest po-
pełnienie czynów przestępnych we współdziałaniu, a szczególnie zaś w
sprawach, w których wymierzane są kary najsurowsze, tj. o charakterze
eliminacyjnym. Wymiar kary nie może być aktem o charakterze „zbior-
czym”, w konsekwencji zaś sąd powinien czyn każdego z uczestników
zbiorowego działania oraz jego osobę poddać oddzielnej ocenie pod kątem
właściwej kary. Oznacza to, że właściwości i warunki osobiste każdego
sprawcy, jak i okoliczności subiektywne (w tym przede wszystkim stopień
zawinienia) oraz obiektywne wpływające na dokonany akt wymiaru kary,
należy brać pod uwagę w stosunku do każdego sprawcy odrębnie i prze-
konywująco uzasadnić, nie uciekając się do ogólników. Wskazane kryteria
ulegają, z oczywistych przyczyn, zaostrzeniu w wypadku orzeczeń sięgają-
cych po kary najsurowsze.
Na szczególną uwagę w kontekście rozważanego tu zarzutu zasługu-
je wyrok Sądu Najwyższego z dnia 22 lipca 1935 r., 2 K 1437/35 (Zbiór
Orzeczeń Sądu Najwyższego; Orzeczenia Izby Karnej 1936 r., z. II, poz.
79), wydany w sprawie, w której rozpoznając kasację od wyroku orzekają-
cego karę śmierci, w sytuacji gdy skarga Prokuratora Sądu Najwyższego
zarzucała wyrokowi obrazę § 2 art. 379 k.p.k. (tj. odpowiednika § 2 art. 339
k.p.k., który uległ, bez zmiany treści przepisu, jedynie „przenumerowaniu”
przy publikacji tekstu jednolitego kodeksu postępowania karnego z 1928 r.
obwieszczeniem Ministra Sprawiedliwości z dnia 2 września 1950 r.) w
związku z art. 54 k.k., polegającą na tym, iż „uzasadnienie wyroku nie daje
13
dostatecznej rękojmi, że do orzeczenia kary śmierci doprowadziło Trybunał
logiczne i zgodne z ustawą rozumowanie” (a więc w istocie rzeczy stawiała
zarzut odpowiadający trzeciemu z zarzutów wysuniętych w sprawie niniej-
szej przez Rzecznika Praw Obywatelskich), Sąd ten uznając zasadność
kasacji stwierdził m.in.: „Kara śmierci jest, oczywiście, najskuteczniejszem
zabezpieczeniem społeczeństwa od zbrodniczego osobnika. Atoli to za-
bezpieczenie nie może być (...) podyktowane jedynie dążnością do odwetu,
lecz musi być uwarunkowane stwierdzeniem trwałego niebezpieczeństwa
grożącego społeczeństwu ze strony sprawcy (...). Innemi słowy – wyrok
orzekający karę śmierci winien ze znamienitą skrupulatnością stwierdzać,
iż najpełniejsze eliminowanie danego przestępcy ze społeczeństwa, podyk-
towane jest nieodzowną koniecznością specjalnej ochrony ze względu na
wybitnie antyspołeczne (...) instynkty sprawcy, których żadna dolegliwość,
przewidziana przez kodeks karny w formie pozbawienia wolności, nawet
bezterminowego, usunąć nie jest zdolna (...). Na tle zasady indywidualizmu
normującej wymiar kary, owe instynkty (...) lub skłonności winny być taką
znamienną właściwością sprawcy i winny tak organicznie być związane z
jego osobowością, iż przy stosowaniu przeciętnych doświadczeń jest rze-
czą niewątpliwą (...), iż żadna kara sprawcy psychicznie nie zmieni i od
niego nie zabezpieczy”. W konkluzji, Sąd Najwyższy sformułował publiko-
waną tezę: „Wyrok orzekający karę śmierci winien ze szczególną dokład-
nością ujawniać te powody, które skłoniły sąd do nabrania przekonania, iż
dany przestępca ze względu na swój charakter i właściwości budzi uza-
sadnioną obawę, iż z jego strony społeczeństwu nadal stale grozić będzie
niebezpieczeństwo w postaci zamachów na dobra podstawowe, pozostają-
ce pod ochroną karną i że w inny sposób nie może być unieszkodliwiony,
jak tylko przez najpełniejsze eliminowanie go ze społeczeństwa”. Identycz-
ne wymogi pod adresem wyroku orzekającego karę o charakterze elimina-
cyjnym sformułował też Sąd Najwyższy w tezie drugiej i uzasadnieniu po-
14
stanowienia z dnia 26 kwietnia 1935 r., 2 K 804/35, Zbiór Orzeczeń Sądu
Najwyższego; Orzeczenia Izby Karnej 1935 r., z. VII, poz. 300. Tę samą
tezę, tylko nieco inaczej sformułowaną (tj. z użyciem bardziej współcze-
snego języka), powtórzył Sąd Najwyższy w niepublikowanych orzeczeniach
(zob. szerzej A. Grześkowiak: Kara śmierci w polskim prawie karnym, To-
ruń 1978, rozdział: Uzasadnienie wyroku skazującego na karę śmierci, a w
szczególności str. 185) z lat pięćdziesiątych (tj. w wyroku z dnia 20 lipca
1957 r., I KRn 551/57) i z lat sześćdziesiątych (tj. w wyroku z dnia 3 grud-
nia 1968 r., III KR 181/68). Swoistą ironią historii jest to, że w numerze lu-
towym z 1965 r. (ukazującym się w miesiącu, gdy Sąd Wojewódzki w W.
ferował wyrok w sprawie oskarżonego Stanisława W. i innych) oficjalnego
zbioru orzeczeń Sądu Najwyższego, opublikowany został wyrok, w którym
zmieniając orzeczenie w wyniku uwzględnienia rewizji oskarżonego, ska-
zanego w sądzie pierwszej instancji na karę dożywotniego pozbawienia
wolności, najwyższa instancja sądowa z żelazną konsekwencją powtórzyła,
iż: „W razie orzeczenia kary śmierci lub kary więzienia dożywotniego obo-
wiązkiem sądu jest wyczerpująco uzasadnić, dlaczego uznał, że na popra-
wę sprawcy liczyć nie można, że kary terminowego pozbawienia wolności
nie odniosą skutku i że konieczna jest trwała eliminacja sprawcy ze społe-
czeństwa” (zob. wyrok SN z dnia 18 sierpnia 1964 r., II K 158/64, OSNKW
1965, z. 2, poz. 13). Wszystkie cytowane wyżej orzeczenia wydane zostały
przy tym w sprawach, w których skazani uznani zostali za winnych popeł-
nienia zbrodni zabójstwa, tj. przestępstw, przy popełnianiu których przed-
miotem dokonywanego zamachu było życie innego człowieka, a więc do-
bro, które w żaden rozsądny sposób – mając na uwadze elementarną hie-
rarchię dóbr – nie może być porównywane z dobrem atakowanym w wyni-
ku przestępstw przypisanych oskarżonym w niniejszej sprawie, przy któ-
rych przedmiotem zamachu było mienie.
15
Wskazanym wyżej standardom uzasadnienie wyroku Sądu Woje-
wódzkiego w W. z pewnością – jak zasadnie stwierdził to w kasacji Rzecz-
nik Praw Obywatelskich – nie odpowiada. Uzasadnienie to odwołuje się
przede wszystkim do frazeologii i pozaprawnej retoryki, którą napotkać
można było w wyrokach wydawanych na przełomie lat czterdziestych i
pięćdziesiątych, a i to jedynie w sprawach o tzw. politycznym charakterze.
Wystarczy w tej mierze wskazać na takie zawarte w nim passusy, jak ten
(...): „Wobec grabieżców mienia społecznego sięgającego milionów złotych
nie może być w Polsce Ludowej, która z ogromnym trudem i wysiłkiem ca-
łego społeczeństwa odbudowuje zgliszcza i ruiny pozostawione przez woj-
nę, żadnego pobłażania i że tego rodzaju wrzód na organizmie zdrowego
społeczeństwa musi być wypalony do korzeni”, czy też: „Afery gospodarcze
występują w znacznym nasileniu, kary czasowego pozbawienia wolności,
przepadku mienia, wysokie grzywny, dotychczas nie odstraszają dosta-
tecznie sprawców od wyciągania ręki po mienie społeczne i dlatego Sąd
Wojewódzki uważa, że obecnie na naszym etapie rozwoju gospodarczego
należy sięgnąć po najwyższe kary”. Brak w nim natomiast tych elementów,
które świadczyłyby o rozważaniach sądu prowadzonych z uwzględnieniem
zasad indywidualizacji kary, a nade wszystko tych, w świetle których zwery-
fikować można byłoby założenie, iż żadna inna kara nie jest w stanie zmie-
nić oskarżonego Stanisława W., i że poza środkiem o charakterze elimina-
cyjnym nic nie jest w stanie zabezpieczyć społeczeństwa przed dalszymi
zamachami ze strony tego oskarżonego na dobra podstawowe pozostające
pod ochroną karną. Słusznie zauważył autor skargi kasacyjnej, że Sąd nie
wskazał choćby jednym tylko zdaniem, dlaczego za konieczne uważał wye-
liminowanie Stanisława W. ze społeczeństwa. Jedna jedyna stronica uza-
sadnienia zaskarżonego wyroku, poświęcona wymiarowi kary wobec tego
oskarżonego nawiązuje li tylko do okoliczności o charakterze przedmioto-
wym, omówionych już wcześniej przy ustalaniu stanu faktycznego. Można
16
domniemywać, iż Sąd nawet nie podjął próby wykazania, że oskarżony ten
jest tak zdeprawowany, iż kara śmierci jest jedynym właściwym środkiem
zabezpieczenia przed nim społeczeństwa, wobec braku możliwości wyka-
zania zasadności takiej tezy, choćby przy uwzględnieniu faktu dotychcza-
sowej niekaralności oskarżonego (starannie przemilczanego w całym uza-
sadnieniu, tak zresztą wobec głównego oskarżonego, jak i wobec wszyst-
kich pozostałych oskarżonych).
Należy także podzielić zapatrywanie Rzecznika Praw Obywatelskich,
że opisane wyżej wymagania dotyczące części motywacyjnej wyroku w
wypadku skazania na karę śmierci, winny być również spełnione w wypad-
ku skazania na karę dożywotniego więzienia, z uwagi na to, że kara ta sta-
nowiła drugi, obok kary śmierci, typ kary głównej, polegający na całkowitej i
trwałej – przynajmniej w zamierzeniu składu orzekającego tę karę – elimi-
nacji sprawcy z życia społecznego (por. cyt. wyżej tezę wyroku SN z dnia
18 sierpnia 1964 r., II K 158/64, OSNKW 1965, z. 2, poz. 13, a także W.
Makowski: Kodeks karny z 1932 r. Komentarz, Warszawa 1937, str. 152-
153). Tymczasem wymogów koniecznej indywidualizacji dla wymierzenia
kary dożywotniego więzienia nie spełniają również te fragmenty uzasad-
nienia zaskarżonego wyroku, które „zbiorczo” charakteryzują działalność
oskarżonych Henryka Mariana G., Kazimierza W., Tadeusza S. oraz Mie-
czysława F. Zasadnie zarzuca autor skargi kasacyjnej, że Sąd Wojewódzki
w W. nie wskazał, jakie indywidualne właściwości każdego z wyżej wymie-
nionych oskarżonych, ocenianego z osobna, przemawiały za decyzją, iż
nie mogli i nie powinni być oni ukarani w inny sposób, jak tylko poprzez wy-
kluczenie ich ze społeczeństwa do końca życia.
Wskazane wyżej uchybienia stanowiły rażące naruszenie art. 339 § 2
k.p.k. z 1928 r., którą to normę Sąd Wojewódzki w W. winien był respekto-
wać niezależnie od tego, iż procedował w niniejszej sprawie stosując prze-
pisy dekretu o postępowaniu doraźnym. Zgodnie bowiem z art. 3 tego de-
17
kretu, przepis art. 339 § 2 k.p.k. znajdował w tym postępowaniu zastoso-
wanie w pełnym zakresie.
Zgodnie z art. 523 § 1 k.p.k. z 1997 r. rażące naruszenie przepisu
prawa może być jednak podstawą kasacyjną jedynie wówczas, jeżeli mogło
ono mieć istotny wpływ na treść wydanego orzeczenia. W piśmiennictwie
uznaje się niekiedy za dyskusyjne to, czy naruszenie przepisu określające-
go wymogi, jakim odpowiadać winna tzw. część motywacyjna orzeczenia (a
więc sporządzenie uzasadnienia wyroku nieodpowiadającego wymaga-
niom przewidzianym w obecnym art. 424 k.p.k., stanowiącym odpowiednik
art. 372 k.p.k. z 1969 r. i art. 339 k.p.k. z 1928 r.), może być uznane za
mogące mieć wpływ na treść wyroku (zob. szerzej P. Hofmański, E. Sa-
dzik, K. Zgryzek: Kodeks postępowania karnego. Komentarz, wyd. 2, War-
szawa 2004, t. II, s. 534, teza 8 do art. 424). Zagadnienie to należy poru-
szyć w niniejszej sprawie nadto z uwagi na fakt, że wyrok Sądu Wojewódz-
kiego w W. nie był weryfikowany przez sąd drugiej instancji, zatem nie
można postawić tezy, iż stwierdzone uchybienia części motywacyjnej orze-
czenia pierwszoinstancyjnego utrudniały sądowi ad quem weryfikację pro-
cesu myślowego sądu a quo (ten ostatni aspekt podnosił w toku rozprawy
kasacyjnej przeprowadzonej w niniejszej sprawie, jeden z obrońców).
Skład sądu kasacyjnego nie podziela jednak tak zarysowanych wątpliwo-
ści. Po pierwsze, jeśli nawet przyjęto przed laty, iż brak było podstaw do
kwestionowania tego, że wyrok wydany przez Sąd Wojewódzki w W. za-
padł w trybie doraźnym, a zatem, iż nie podlega on zaskarżeniu (art. 13
ust. 4 dekretu o postępowaniu doraźnym w brzmieniu obowiązującym w
1965 r.), to okoliczność ta w najmniejszym stopniu nie zwalniała sądu od
sporządzenia takiego uzasadnienia wyroku, które pozwalałoby na szczegó-
łowe zweryfikowanie procesu myślowego składu orzekającego, a to z uwa-
gi na to, że z jednej strony sąd zobowiązany był sporządzić uzasadnienie
wyroku z urzędu (art. 13 ust. 2 dekretu), zaś z drugiej strony bezsporna by-
18
ła możliwość poddania takiego orzeczenia kontroli w trybie nadzwyczajne-
go środka odwoławczego (art. 394 i nast. oraz art. 461 i nast. k.p.k. z 1928
r. w zw. z art. 3 dekretu), jeśli którykolwiek z podmiotów uprawnionych do
wniesienia takiego środka chciałby ze swych prerogatyw skorzystać, przy
czym niedopuszczalne było antycypowanie tego, że środek taki nie zosta-
nie wniesiony. Nadto Sąd Wojewódzki w W. winien był liczyć się z tym, że
ze względu na karę eliminacyjną wymierzoną głównemu oskarżonemu,
sprawa podlegać będzie ocenie w aspekcie zastosowania prawa łaski.
Rzetelne przeprowadzenie postępowania w przedmiocie ułaskawienia
również nie było możliwe bez szczegółowego uzasadnienia przez sąd a
quo decyzji o zastosowaniu kary o charakterze eliminacyjnym. Po drugie,
praktyka sądowa od lat przyjmuje, że jedną z najczęściej przywoływanych
podstaw odwoławczych (w zwykłym toku instancji) lub kasacyjnych (w wy-
padku środka o charakterze nadzwyczajnym) stanowią wadliwości w za-
kresie sporządzenia części motywacyjnej orzeczenia, rzecz jasna w tych
układach procesowych, gdy sąd zobowiązany był (czy to z uwagi na złożo-
ny wniosek, czy też z urzędu) sporządzić uzasadnienie orzeczenia. Przy
czym w wypadku, gdy kasacja – jako wnoszona przez tzw. podmiot spe-
cjalny – skierowana może być nie tylko przeciwko orzeczeniu sądu odwo-
ławczego, ale także i przeciwko orzeczeniu sądu I instancji (gdy orzeczenie
to nie zostało poddane zwykłej kontroli instancyjnej, niezależnie od przy-
czyn takiego stanu rzeczy), wadliwe skonstruowanie uzasadnienia wów-
czas, gdy jego sporządzenie jest obligatoryjne, może być uznane za rażą-
cą wadę, mającą wpływ na treść orzeczenia, niejednokrotnie utrudniającą,
a nawet wręcz uniemożliwiającą, weryfikację procesu myślowego składu
orzekającego. Rozważając przedstawiane tu zagadnienie należy mieć na
uwadze, iż uzasadnienie wyroku sądu a quo jest jedynym dokumentem
sprawozdawczym, zawierającym relację co do tego, jakimi przesłankami
kierował się sąd przy wydawaniu orzeczenia. Podkreślał to już S. Śliwiński
19
(zob. Proces karny. Przebieg procesu i postępowanie wykonawcze, War-
szawa 1948, s. 77), konkludując, że: „Jeżeli uzasadnienie wyroku nie od-
powiada wymaganiom ustawy (...) wynika, że sąd nie rozważył należycie
sprawy pod względem faktycznym lub dowodowym (dodać należy, że nie-
kiedy i pod względem prawnym – uwaga SN), zaś (...) wyrok taki ulegnie
uchyleniu w postępowaniu kasacyjnym (op. cit., s. 80). A .Mogilnicki (zob.
Kodeks postępowania karnego. Komentarz, Kraków 1933, s. 706 i nast.,
uwagi do art. 379 k.p.k., stanowiącego wierny odpowiednik art. 339 k.p.k.,
tj. przepisu, którego naruszenie zarzucił RPO w kasacji) stwierdzał zaś z
całą stanowczością: „Zadanie Sądu Najwyższego w zakresie zastosowania
art. 379 polega na tem, że Sąd Najwyższy powinien pilnować, czy sąd wy-
rokujący nic takiego nie przeoczył, co powinno było być przy wyrokowaniu
rozważone (...). Tylko takie ustosunkowanie się Sądu Najwyższego do ob-
owiązku sądów wyrokujących stosowania art. 379 da stronom należytą rę-
kojmię, że art. 379 nie będzie przez sądy wyrokujące lekceważony...” (op.
cit., s. 710). Podsumowując stwierdzić należy, że przyjęcie założenia, iż
jawne wadliwości w zakresie wymagań określonych w przepisach procedu-
ry karnej co do formy i treści części motywacyjnej orzeczenia nie mogą być
oceniane jako takie błędy, które mogą wywierać wpływ na treść tego orze-
czenia, prowadziłoby do nader negatywnych konsekwencji, zarówno przy
spojrzeniu na tę kwestię z perspektywy sądu ad quem, jak i z perspektywy
sądu a quo. Z perspektywy sądu ad quem założenie to prowadziłoby do
zakwestionowania możliwości wzruszenia orzeczenia w wypadku, gdy sąd
odwoławczy nie jest w stanie w pełni skontrolować procesu rozumowania
sądu pierwszej instancji. Z perspektywy sądu a quo rozluźniałoby zaś me-
chanizmy samokontroli tego sądu przy prowadzonym procesie sędziow-
skiego rozumowania, wobec świadomości, że jeśli sąd rozpoznający zwy-
kły środek odwoławczy albo środek zaskarżenia o nadzwyczajnym charak-
terze stwierdzi wadliwość uzasadnienia wyroku, i to nawet rażącą, nie bę-
20
dzie to prowadziło do wzruszenia tego orzeczenia, wobec braku możliwości
przyjęcia, że tego rodzaju obraza przepisów postępowania mogła mieć
wpływ na treść orzeczenia. Założenia takiego nie można zatem zaakcep-
tować.
Na zakończenie tej partii rozważań stwierdzić należy raz jeszcze, że
rażące naruszenie przez Sąd Wojewódzki w W. przepisu art. 339 § 2 k.p.k.
z 1928 r. szczególnej wymowy nabiera w realiach procesowych niniejszej
sprawy, gdy to środek o charakterze eliminacyjnym zastosowany został
przy takim zachwianiu hierarchii dóbr, które samo przez się – jako sprzecz-
ne z powszechnie przyjętym systemem wartości, w którym życia ludzkiego
nie można wręcz porównywać z dobrami o charakterze czysto ekonomicz-
nym – budzi fundamentalne zastrzeżenia w płaszczyźnie aksjologicznej.
Uznanie przez Sąd Najwyższy podniesionego w kasacji zarzutu rażą-
cego naruszenia art. 339 § 2 k.p.k. z 1928 r. mogłoby jednak prowadzić do
uchylenia zaskarżonego wyroku wyłącznie w odniesieniu do skazanych
Stanisława W., Henryka Mariana G., Kazimierza W., Tadeusza S. i Mieczy-
sława F. i to jedynie w części dotyczącej orzeczenia o karze (art. 425 § 2 w
zw. z art. 518 k.p.k.), albowiem omówione dotąd uchybienie mogło wy-
wrzeć swój wpływ li tylko na tę sferę orzekania. Porównanie rozstrzygnięcia
zawartego w części dyspozytywnej wyroku sądu kasacyjnego z powyższym
stwierdzeniem wskazuje zatem, że zakres (tak podmiotowy, jak i przedmio-
towy) wzruszenia prawomocnego orzeczenia zaskarżonego kasacją de-
terminowany był nadto stwierdzeniem zasadności pozostałych zarzutów
zgłoszonych przez Rzecznika Praw Obywatelskich.
W drugiej kolejności omówiony zostanie zawarty w kasacji zarzut ra-
żącego naruszenia art. 13 ust. 1 dekretu o postępowaniu doraźnym. Za-
sadności także i tego zarzutu nie kwestionował żaden z uczestników po-
stępowania kasacyjnego. Trzeba jednak zasygnalizować, że zarówno za-
warte w skardze pisemnej, jak i w szczególności przedstawiane przez
21
uczestników postępowania w formie ustnej na rozprawie kasacyjnej, uza-
sadnienia tego zarzutu były nader chaotyczne i niepełne.
Na wstępie tego fragmentu rozważań przypomnieć należy, w nie-
zbędnych elementach, w jaki sposób procedował Sąd Wojewódzki w W. w
dniach 1 i 2 lutego 1965 r. Wprawdzie zadziwiającym trafem ta właśnie
część akt sprawy, która zawiera m.in. protokoły rozpraw z dnia 1 i 2 lutego
1965 r., zaginęła, tym niemniej przebieg wydarzeń można bezbłędnie od-
tworzyć w oparciu o zaliczone przez Sąd Najwyższy do materiału dowodo-
wego (na podstawie art. 452 § 2 k.p.k. w zw. z art. 518 k.p.k.) pisma proce-
sowe stron, zarządzenia i orzeczenia wydawane już po zapadnięciu w dniu
2 lutego 1965 r. zaskarżonego kasacją wyroku, a przede wszystkim w
oparciu o: wniosek obrońców oskarżonego Stanisława W., datowany 4 lu-
tego 1965 r.; zarządzenie Przewodniczącego Wydziału IV Karnego Sądu
Wojewódzkiego, bez daty; zażalenie obrońców skazanego Stanisława W.,
datowane 12 lutego 1965 r. oraz uzasadnienie postanowienia Sądu Naj-
wyższego z dnia 17 lutego 1965 r. Bezsporne pozostaje zatem, że dnia 1
lutego 1965 r. Sąd Wojewódzki udał się na naradę, informując strony, że
wyrok zostanie ogłoszony nie wcześniej niż o godz. 1800
. Następnie jednak,
tego samego dnia o godz. 2115
, przewodniczący rozprawy, „z powodu
spóźnionej pory i przemęczenia składu sądzącego”, zarządził przerwę na-
rady nad wyrokiem do dnia następnego, tj. 2 lutego 1965 r., zapowiadając
jednocześnie, że ogłoszenie wyroku nie nastąpi przed godziną 1400
.
Obowiązujący w dacie procedowania przez Sąd Wojewódzki w W.
art. 13 ust. 1 dekretu o postępowaniu doraźnym stanowił, co następuje: „Po
odbyciu narady sąd niezwłocznie wydaje wyrok; odroczenie ogłoszenia
sentencji wyroku jest niedopuszczalne”. Identyczne było zresztą brzmienie
tego przepisu od samego początku obowiązywania dekretu, a więc także
wówczas, gdy – przed szeroką nowelizacją dekretu w 1949 r. – norma za-
kazująca odraczania ogłoszenia sentencji wyroku zawarta była w art. 17
22
ust. 1 dekretu. Na stabilność treści tej właśnie dyrektywy procedowania w
trybie doraźnym zwrócić należy uwagę już w tym miejscu, w aspekcie jej
charakteru gwarancyjnego, którego nigdy nie kwestionowano, a do którego
wypadnie powrócić w dalszej części wywodu.
Ponieważ z treści art. 13 ust. 1 dekretu jednoznacznie wynikało, iż w
wypadku odroczenia ogłoszenia sentencji wyroku, sąd zobowiązany jest
traktować orzeczenie jako wydane w tzw. trybie zwykłym (a zatem, że po-
przez zaistnienie tego faktu procesowego dochodzi do tzw. „oddoraźnienia”
postępowania), zagadnieniem wręcz kluczowym dla niniejszej sprawy jest
to, jaki charakter miały – opisane wyżej – fakty procesowe, które nastąpiły
w dniach 1 i 2 lutego 1965 r. W szczególności zaś to, czy przerwanie w tej
formie ciągłości narady nad wyrokiem i przesunięcie w czasie ogłoszenia
sentencji tego wyroku naruszało zakaz sformułowany w art. 13 ust. 1 in fine
dekretu o postępowaniu doraźnym (jak to już w 1965 r. twierdzili obrońcy
oskarżonych, a obecnie twierdzi Rzecznik Praw Obywatelskich), czy też
przepisu tego nie naruszało (jak utrzymywały to organy procesowe w 1965
r., w tym Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 17 lutego 1965 r., odwołu-
jąc się zresztą do treści innego orzeczenia tego Sądu, a mianowicie do
postanowienia z dnia 21 lipca 1962 r., sygn. VI KO 30/62, Zb. Urz. OSN
1963, z. 6, poz. 111).
Wprawdzie w postanowieniu z dnia 21 lipca 1962 r. Sąd Najwyższy
rzeczywiście stwierdził, że „przerwanie narady nad wyrokiem ze względu
na spóźnioną porę i zmęczenie składu sądzącego nie stanowi odroczenia
ogłoszenia sentencji wyroku w myśl art. 327 k.p.k.”, z czego wywiódł wnio-
sek, że postąpienia takiego nie zabraniał przepis art. 17 ust. 1 (a po nowe-
lizacji i „przenumerowaniu” przepisów – art. 13 ust. 1) dekretu o postępo-
waniu doraźnym, tym niemniej pogląd swój uzasadnił jedynie tym, że w
przepisie dekretu o postępowaniu doraźnym i w art. 327 k.p.k. z 1928 r.
mowa jest o „odroczeniu” („wydania” i „ogłoszenia”) sentencji wyroku, nie
23
zaś o „przerwaniu” narady i ogłoszeniu wyroku po tak zarządzonej prze-
rwie. Nie rozważył jednak tego, czym jest, w istocie, dłuższe przerwanie
ciągłości narady nad wyrokiem. Tymczasem dopiero rozstrzygnięcie tego
ostatniego zagadnienia pozwalało na udzielenie odpowiedzi na pytanie,
czy przerwanie ciągłości narady nad wyrokiem było w ogóle dopuszczalne
w świetle przepisów obowiązujących tempore procedendi, jeśli zaś tak – to
na jak długo, a w konsekwencji, czy dopuszczalne było w sprawie prowa-
dzonej w trybie doraźnym.
Udzielenie prawidłowej odpowiedzi na sformułowane wyżej pytanie
wymaga z kolei dokonania analizy treści niżej wskazanych przepisów i
określenia wzajemnej relacji instytucji przewidzianych w art. 308 (tzw. prze-
rwa w rozprawie głównej), art. 310 (odroczenie rozpoczętej rozprawy), art.
318 (przystąpienie do narady sędziowskiej), art. 327 (odroczenie wydania
sentencji wyroku w sprawie zawiłej) k.p.k. z 1928 r. (w brzmieniu obowiązu-
jącym w dacie procedowania w tej sprawie) oraz art. 13 ust. 1 dekretu o
postępowaniu doraźnym. Analiza ta dotyczyć będzie, rzecz jasna, prze-
rwania ciągłości narady na dłuższy czas, choćby następowało to z uwagi
na zmęczenie składu sądzącego, nie zaś kilkuminutowych „przerw” w ro-
zumieniu języka potocznego, koniecznych dla zaspokojenia najbardziej
niezbędnych potrzeb (np. spożycie krótkiego posiłku przez członków skła-
du).
Pierwszym ważnym ustaleniem, które poczynić należy w toku tak do-
konywanej analizy jest to, iż wszystkie czynności podejmowane przez sąd
od wywołania sprawy, łącznie z czynnościami podejmowanymi po za-
mknięciu przewodu sądowego, a nawet z ogłoszeniem orzeczenia i poda-
niem jego ustnych motywów, należą do fazy rozprawy głównej i rządzą nimi
zatem przepisy Kodeksu postępowania karnego (z ewentualnymi modyfi-
kacjami, przewidzianymi w ustawach szczególnych), poświęcone właśnie
rozprawie głównej. Przyjęcie innego założenia czyniłoby martwymi te
24
wszystkie przepisy, które stanowią gwarancję zachowania tzw. zasady cią-
głości rozprawy, w tej fazie postępowania, w której zachowanie zasady
ciągłości jest właśnie najistotniejsze z punktu widzenia „panowania” przez
sąd w procesie orzekania nad całokształtem ujawnionego w toku rozprawy
materiału dowodowego, a więc po zamknięciu przewodu sądowego. Zało-
żenie to wynika zresztą wprost także z samej systematyki przepisów ko-
deksowych.
Drugie istotne ustalenie sprowadza się do stwierdzenia, że skoro w
fazie rozprawy głównej zasadą procedowania jest ciągłość rozprawy, za-
tem wszelkie odstępstwa od tej zasady muszą wynikać wprost z ustawy,
zaś przewidziane w ustawie wyjątki muszą być traktowane ściśle, a nie w
sposób rozszerzający (reguła wykładnicza exceptiones non sunt extenden-
dae). W konsekwencji, takie naruszenie zasady ciągłości narady, do jakiej
doszło w sprawie oskarżonego Stanisława W. i innych oraz o jakiej mowa
była w postanowieniu SN z dnia 21 lipca 1962 r., nie jest i nie może być
jakąś „odrębną” instytucją, inną od tych, które przewidziane były w przepi-
sach obowiązującego wówczas Kodeksu postępowania karnego. Nie mo-
gła być to zatem jakaś „przerwa sui generis”, czy „przerwa w naradzie”,
niezakotwiczona w ścisły sposób w przepisach Kodeksu postępowania
karnego, jak można byłoby to – w sposób domniemany – wyczytać z uza-
sadnienia powołanego wyżej postanowienia. Przyjęcie takiego założenia
prowadziłoby zresztą do paradoksalnego wniosku, że o ile przerwanie cią-
głości rozprawy głównej przed przystąpieniem do narady zawsze limitowa-
ne byłoby ramami czasowymi określonymi w art. 308 § 2 k.p.k., o tyle w
sytuacji „przerwania” samej narady, bez powoływania się na treść art. 327
k.p.k. (który też przewidywał limit czasowy, i to nawet kwalifikowany w po-
równaniu z art. 308 § 2), już żadne limity czasowe nie byłyby przewidzia-
ne.
25
Kolejny punkt dokonywanej analizy prowadzi do wniosku, że od mo-
mentu wysłuchania głosów stron (w tym, tzw. ostatniego słowa wszystkich
oskarżonych), widząc potrzebę przerwania ciągłości narady, sąd nie miał
już prawa powoływania przepisu art. 308 § 2 i 3 k.p.k., jako podstawy
prawnej „odłożenia w czasie” wydania sentencji wyroku. Z jednej bowiem
strony, zgodnie z art. 318 k.p.k., po wysłuchaniu głosów stron zobowiązany
był niezwłocznie przystąpić do narady, zaś z drugiej strony możliwość za-
stosowania przepisów o przerwie w rozprawie głównej, przewidujących
wszak możliwość naruszenia zasady ciągłości rozprawy na 21 dni, w
oczywisty sposób „torpedowałaby” gwarancje określone przez ustawodaw-
cę w art. 327 in princ. k.p.k. Czyniłaby te gwarancje fikcją, skoro pod pozo-
rem tego, iż sąd nie „odracza” wydania sentencji wyroku, ale zarządza
„przerwę” w rozprawie (w fazie narady), termin 3–dniowy przewidziany w
art. 327 k.p.k. mógłby zostać przedłużony siedmiokrotnie. Dla obejścia
przepisu art. 327 k.p.k. wystarczyłoby wszak nie odraczać ogłoszenia wy-
dania sentencji wyroku po wysłuchaniu głosów stron, ale w sposób instru-
mentalny udać się na kilka minut do pokoju narad, aby potem powołać się
już nie na instytucję określoną w art. 327 k.p.k., ale na tę przewidzianą w
art. 308 § 1 i 2 k.p.k. Przyjęcie takiego sposobu procedowania należało
uznać zatem za niedopuszczalne nawet w sprawie toczącej się w tzw. try-
bie zwykłym. A minore ad maius niedopuszczalne było w tej fazie powoły-
wanie się także na instytucję odroczenia rozprawy, przewidzianą w art. 310
§ 1 k.p.k. Zresztą przyjęcie tej ostatniej instytucji, jako podstawy prawnej
naruszenia ciągłości narady sędziowskiej, nakazywałoby, zgodnie z art.
310 § 2 k.p.k., prowadzenie rozprawy w nowym terminie od początku.
W rezultacie dotychczasowych rozważań przyjąć należy, że instytucja
określona w art. 327 k.p.k., pozwalająca na naruszenie ciągłości rozprawy
po odebraniu głosów stron, w tym także już po przystąpieniu do narady,
była instytucją wyjątkową, wyłączającą stosowanie przepisów o przerwie w
26
rozumieniu art. 308 k.p.k. lub o odroczeniu w rozumieniu art. 310 k.p.k.
Przewidywała naruszenie ciągłości narady na kwalifikowanych warunkach,
tj. jedynie na 3 dni, nazywając to naruszenie ciągłości narady „odroczeniem
wydania sentencji wyroku”. Niezależnie zatem od tego, czy przerwanie cią-
głości narady, połączone z „odłożeniem w czasie” ogłoszenia sentencji wy-
roku, nazwiemy „kwalifikowaną przerwą”, czy „kwalifikowanym odrocze-
niem”, stwierdzić należy, iż podstawę prawną dla takiej decyzji sądu sta-
nowić mógł pod rządami Kodeksu postępowania karnego z 1928 r. (w
brzmieniu obowiązującym w dacie orzekania przez Sąd Wojewódzki w W.
w niniejszej sprawie) jedynie art. 327 k.p.k. Tak też zagadnienie to ujmo-
wano w tych orzeczeniach Sądu Najwyższego, w których prawidłowo po-
strzegano wzajemną relację instytucji „przerwy w rozprawie”, „odroczenia
rozprawy” oraz „odroczenia wydania sentencji wyroku” (np. w wyroku SN z
dnia 5 października 1933 r., 3K 685/33, Zb. Urz. OSN 1934, z. II, poz. 17,
w uzasadnieniu którego stwierdzono: „...odroczenie ogłoszenia sentencji
jest w istocie swej przerwą rozprawy, ograniczoną terminem bardzo krótkim
(trzydniowym)...”, czy też w uzasadnieniu wyroku SN z dnia 13 grudnia
1954 r., I KRn 625/54, Zb.Urz. OSN 1955, z. II, poz. 27). Dla uzasadnienia
powyższego poglądu w skardze kasacyjnej Rzecznika Praw Obywatelskich
przytoczono nadto zapatrywania wyrażone w piśmiennictwie zarówno na
gruncie art. 327 k.p.k. z 1928 r. (S. Kalinowski i M. Siewierski: Kodeks po-
stępowania karnego. Komentarz, Warszawa 1960, s. 366-367), jak i na
gruncie stanowiącego jego odpowiednik art. 358 kp.k. z 1969 r. (S. Kali-
nowski: Polski proces karny w zarysie, Warszawa 1981, s. 319-321) oraz
na gruncie art. 411 k.p.k. z 1997 r., który z kolei stanowi odpowiednik
dwóch poprzednio przytoczonych przepisów (J. Bratoszewski, L. Gardocki,
Z. Gostyński, S. M. Przyjemski, R .A. Stefański, S. Zabłocki: Kodeks postę-
powania karnego. Komentarz, wyd. II, Warszawa 2004, t. II, s. 799-802).
27
Skoro zatem jedyną podstawą prawną przerwania ciągłości narady
nad wyrokiem była w tzw. postępowaniu zwyczajnym norma określona w
art. 327 k.p.k., tj. odroczenie wydania sentencji wyroku na 3 dni, a z kolei –
zgodnie z przepisem o charakterze wyjątkowym, jakim był art. 13 ust. 1 de-
kretu o postępowaniu doraźnym – przepis o randze równej przepisowi
ustawy uznawał stosowanie tej instytucji za niedopuszczalne w postępo-
waniu doraźnym, zatem po przerwaniu takiej ciągłości narady, do jakiego
doszło w dniu 1 lutego 1965 r. w niniejszej sprawie, sąd był zobligowany do
uznania, że ogłoszony wyrok zapadł nie w trybie doraźnym, ale w trybie
zwykłym, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Najważniejszą z nich byłoby
dopuszczenie do kontroli instancyjnej tak wydanego wyroku.
Dodać wypada, że rozumowanie zbliżone do przedstawionego powy-
żej zaprezentował już w 1964 r. M. Cieślak, poddając zasadniczej krytyce
postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 21 lipca 1962 r., VI KO 30/62, do
którego odwoływały się organy procesowe w sprawie Stanisława W. i in-
nych. W konkluzji swych rozważań ten wybitny znawca procedury karnej
stwierdzał: „Po pierwsze, wątpliwe jest, czy w ogóle dopuszczalna jest w
naszej procedurze karnej przerwa narady nad wyrokiem (co innego bo-
wiem odroczyć w ogóle całe wyrokowanie, co innego zaś – przerwać nara-
dę po ujawnieniu już stanowisk sędziów w tych czy innych kwestiach). Je-
żeli jednak uznać ją za dopuszczalną, to tylko jako odroczenie wydania wy-
roku ; gdyby bowiem art. 308 k.p.k. odnosił się również do wyrokowania, to
art. 327 nie miałby żadnego sensu. A więc albo art. 13 ust. 1 dekretu o po-
stępowaniu doraźnym zabrania tego, na co zezwala art. 327 k.p.k. (...), a
wtedy przerwa narady nad wyrokiem ani w ogóle odroczenie wydania wy-
roku w postępowaniu doraźnym nie są dopuszczalne, albo dekret o postę-
powaniu doraźnym mówi o czym innym niż art. 327 (ten wariant dopusz-
czany jest przez M. Cieślaka z uwagi na dostrzeżenie różnicy między sfor-
mułowaniami występującymi w art. 327 k.p.k.: „odroczenie wydania sen-
28
tencji wyroku” oraz w art. 13 ust. 1 dekretu o post. dor.: „odroczenie ogło-
szenia sentencji wyroku” – uwaga wyjaśniająca SN), a wtedy też nie wyni-
ka dopuszczalność odroczenia w tym postępowaniu wydania wyroku” (por.
M. Cieślak: Przegląd orzecznictwa SN z zakresu prawa karnego proceso-
wego za rok 1963 – NP 1964, Nr 11, s. 1093).
W realiach niniejszej sprawy nie ma potrzeby szerszego wykazywa-
nia, iż rażące naruszenie przepisu art. 13 ust. 1 dekretu o postępowaniu
doraźnym mogło mieć wpływ na treść zaskarżonego wyroku. Już sam fakt,
że w wypadku tzw. oddoraźnienia postępowania przy wyrokowaniu niedo-
puszczalne byłoby stosowanie przepisu materialnoprawnego, zamieszczo-
nego w dekrecie z dnia 16 listopada 1945 r., a przewidującego szczególne
obostrzenia wymiaru kary (art. 2 ust. 1-3 dekretu, powołany przy podstawie
skazania wszystkich oskarżonych), a nadto fakt otwarcia – w wypadku od-
stąpienia od stosowania postępowania doraźnego – wszystkim oskarżo-
nym drogi odwoławczej, co w znakomity sposób zwiększałoby ich gwaran-
cje związane z prawem do obrony, świadczą o tym, że w wyniku stwier-
dzonego naruszenia art. 13 ust. 1 dekretu można mówić już nie tylko o pre-
sumpcji istotnego wpływu tego naruszenia na treść zaskarżonego wyroku,
ale o pewności takiego wpływu.
Z uwagi na zupełnie jednoznaczną treść przepisu art. 13 ust. 1 dekre-
tu, uznającego odroczenie ogłoszenia sentencji wyroku w trybie doraźnym
za niedopuszczalne, nie ma przy tym – dla rozstrzygnięcia niniejszej spra-
wy – większego znaczenia to, jakie były racje celowościowe wyłączenia
przewidzianego w art. 13 ust. 1. Należy jednak już w tym miejscu zasygna-
lizować, że unormowanie to miało wyraźnie gwarancyjny charakter i powin-
no zapobiegać kończeniu w trybie doraźnym właśnie takich spraw, w któ-
rych z uwagi m.in. na ich stopień skomplikowania nie można było odbyć
narady sędziowskiej bez naruszania ciągłości tej narady i de facto odra-
czania ogłoszenia sentencji wyroku. Do zagadnienia tego wypadnie rów-
29
nież powrócić przy omawianiu trzeciego z podstawowych zarzutów zgło-
szonych w kasacji Rzecznika Praw Obywatelskich.
Pomimo tego, że już tylko uznanie zasadności zarzutu rażącego na-
ruszenia art. 13 ust. 1 dekretu o postępowaniu doraźnym przesądzało o
konieczności wzruszenia zaskarżonego wyroku Sądu Wojewódzkiego w W.
w pełnym zakresie podmiotowym (tj. wobec wszystkich objętych tym orze-
czeniem oskarżonych) i przedmiotowym (tj. w całości, a nie tylko w części
dotyczącej np. orzeczenia o karze) wskazanym w kasacji, nie zwalniało to
Sądu Najwyższego – z uwagi na treść obecnego art. 433 § 2 k.p.k. w zw. z
art. 518 k.p.k. - od rozważenia także i ostatniego z zarzutów zawartych w
skardze RPO, tj. zarzutu naruszenia art. 1 ust. 3 dekretu z dnia 16 listopa-
da 1945 r. Zarzut ten wzbudził, jak to zasygnalizowano we wcześniejszych
partiach niniejszego uzasadnienia, największe kontrowersje wśród uczest-
ników rozprawy kasacyjnej. Prokurator Prokuratury Krajowej proponował
wręcz uznać ten zarzut za niesłuszny, wywodząc, że sąd orzekający w
sprawie nie miał prawa badać zasadności złożonego przed laty wniosku
Prokuratora Wojewódzkiego o rozpoznanie sprawy w trybie doraźnym, jeśli
tylko od strony kwalifikacji prawnej czyny oskarżonych odpowiadały kryte-
riom określonym w art. 1 ust. 1 dekretu, a zatem nie mógł naruszyć przepi-
su art. 1 ust. 3. Obrońca oskarżonego W. polemizując ze stanowiskiem
prokuratora odwoływał się natomiast do nieaktualnego w dacie orzekania
przez Sąd Wojewódzki w W. tekstu dekretu o postępowaniu doraźnym,
wywodząc m.in., że takie uprawnienie sądu wynikało wprost z art. 13 de-
kretu, przewidującego przekazanie sprawy na drogę postępowania zwy-
czajnego, jeśli ujawnią się w niej „szczególnie zawiłe okoliczności”. Rzecz
jednak w tym, że to ostatnie unormowanie dekretu zostało uchylone z
dniem 1 lipca 1949 r., a Sąd Najwyższy, badając sprawę w trybie kasacyj-
nym, był zobligowany do dokonania oceny prawidłowości procedowania
sądu a quo, ale rzecz jasna w świetle stanu prawnego obowiązującego w
30
okresie merytorycznego rozpoznawania niniejszej sprawy, czyli na przeło-
mie 1964 i 1965 roku. Tymczasem właśnie wyeliminowanie z tekstu dekre-
tu wskazanego wyżej przepisu przywoływane było przez organa procesowe
już w 1964 i 1965 roku w charakterze argumentu mającego przemawiać za
prawidłowością procedowania Sądu Wojewódzkiego w niniejszej sprawie
(zob. m.in. wywód zawarty w zarządzeniu datowanym 18 listopada 1964 r.,
w szczególności w pkt 2 tego zarządzenia.
Dla prawidłowej oceny sformułowanego przez autora skargi kasacyj-
nej zarzutu naruszenia art. 1 ust. 3 dekretu o postępowaniu doraźnym nie-
zbędne jest udzielenie odpowiedzi na dwa wstępne pytania:
A) czy również po nowelizacji dekretu o postępowania doraźnym, a więc na
gruncie tego aktu w brzmieniu obowiązującym od dnia 1 lipca 1949 r.,
oprócz przesłanek formalnych stosowania trybu doraźnego (określonych w
art. 1 ust. 1 i 2 od strony pozytywnej, zaś w art. 5 i 6 dekretu od strony ne-
gatywnej) istniały przesłanki materialne stosowania tego trybu?
zaś w wypadku udzielenia pozytywnej odpowiedzi na pierwsze z pytań,
także i rozstrzygnięcie kwestii:
B) czy i jakie organy uprawnione były do badania istnienia materialnych
przesłanek prowadzenia sprawy w trybie doraźnym, a w szczególności, czy
sąd był uprawniony do kontrolowania zasadności wniosku prokuratora, o
którym mowa była w art. 1 ust. 3 dekretu?
Zwolennicy poglądu, iż treść dekretu, w brzmieniu obowiązującym po
noweli z 1949 r., zezwalała na prowadzenie każdej sprawy w trybie doraź-
nym, niezależnie od stopnia jej skomplikowania i złożoności, jeśli tylko była
to sprawa o czyn zakwalifikowany jako przestępstwo skatalogowane w art.
1 ust. 1 lit. a-e lub w art. 1 ust. 2, zaś sprawca nie odpowiadał cechom
podmiotowym enumeratywnie wyliczonym w art. 7, wskazywali właśnie na
fakt usunięcia z tekstu dekretu przepisów art. 13 ust. 1 i 2 w ich brzmieniu
pierwotnym. Nie dostrzegali oni jednak innej bardzo znamiennej zmiany,
31
dokonanej w tej samej noweli, a mianowicie wprowadzenia do tekstu de-
kretu właśnie przepisu art. 1 ust. 3. O ile bowiem do dnia 1 lipca 1949 r.
prowadzenie postępowania doraźnego w wypadku stwierdzenia popełnie-
nia czynu skatalogowanego w art. 1 ust. 1 i 2 dekretu (i przy braku cech
podmiotowych sprawcy określonych w art. 7) było regułą, zaś od stosowa-
nia tej reguły zwolnić mogło organy procesowe jedynie stwierdzenie zaist-
nienia okoliczności przewidzianych w art. 13 ust. 1 i 2, tj. m.in. szczególnie
zawiłych okoliczności sprawy, o tyle od dnia 1 lipca 1949 r. procedowanie
w trybie doraźnym co do czynów zabronionych skatalogowanych w art. 1
ust. 1 i 2 następowało jedynie wówczas, gdy prokurator (w akcie oskarże-
nia – zob. art. 10 dekretu) złożył wniosek o rozpoznanie sprawy w tym try-
bie „ze względu na okoliczności sprawy”. Poza sporem pozostaje zatem to,
iż także w brzmieniu dekretu obowiązującym w czasie procedowania w
sprawie oskarżonego Stanisława W. i innych, stosowanie przepisów tego
aktu prawnego uwarunkowane było stwierdzeniem z jednej strony zasad-
ności, zaś z drugiej strony możliwości, prowadzenia i zakończenia sprawy
w tym trybie „ze względu na okoliczności sprawy”. Tak więc obok przesła-
nek czysto formalnych nadal w treści dekretu zakotwiczona była koniecz-
ność stwierdzenia nadto i materialnej przesłanki prowadzenia sprawy w
trybie doraźnym, tyle tylko, że odwołano się do odmiennej techniki legisla-
cyjnej, o charakterze mniej kazuistycznym niż przed nowelą z 1949 r.,
określając materialną przesłankę trybu doraźnego mianem „okoliczności
sprawy”. Kolejnym problemem wymagającym rozstrzygnięcia jest zatem to,
jakie czynniki powinny być brane pod uwagę jako te, które przemawiają
„za” lub „przeciw” prowadzeniu sprawy w trybie doraźnym na tle treści art. 1
ust. 3, a w szczególności to, czy do owych „okoliczności sprawy”, do któ-
rych odwołuje się treść tego przepisu, zaliczać należy okoliczności wymie-
niane w art. 13 dekretu przed nowelizacją. Odpowiedź jest zupełnie jedno-
znaczna, jeśli zważy się to, iż nie uległa zmianie konstrukcja ogólna postę-
32
powania doraźnego przyjęta przez dekret, w świetle której wszystkie prze-
pisy szczególne obowiązujące w tym trybie miały z jednej strony na celu
przyspieszenie toku postępowania, zaś z drugiej strony wybitne zaostrze-
nie sankcji karnych (por. S. Kalinowski, M. Siewierski: Kodeks postępowa-
nia karnego. Komentarz, Warszawa 1960, s. 589). Jasne jest zatem, że
także i po noweli dekretu z 1949 r. oraz po zrezygnowaniu z bardziej kazui-
stycznego unormowania przewidzianego w art. 13 ust. 1 sprzed noweli,
„okolicznościami sprawy”, które sprzeciwiały się stosowaniu trybu doraźne-
go było m.in. z jednej strony to, iż „nie należy przewidywać wymierzenia
szczególnie surowej kary”, ale z drugiej strony także i to, że „szczególnie
zawiłe okoliczności sprawy” wskazują na brak możliwości zachowania wy-
mogu szybkości postępowania (tak też już w latach sześćdziesiątych twier-
dzili np. S. Kalinowski, M. Siewierski, op.cit., s. 592: „Ze względu na za-
chowanie szybkości postępowania do tego trybu nie nadają się sprawy
szczególnie zawiłe oraz takie, w których materiał dowodowy nasuwałby
większe wątpliwości”).
Po wyjaśnieniu, iż także i w brzmieniu obowiązującym od dnia 1 lipca
1949 r., (tj. po ogłoszeniu w Dz. U. Nr 33, poz. 244, w związku z nowelą
kwietniową, tekstu jednolitego) dekret o postępowaniu doraźnym odwoły-
wał się nie tylko do przesłanek czysto formalnych, ale także i do przesłanek
materialnych prowadzenia procesu karnego w tym trybie, odpowiedzieć na-
leży na pytanie sformułowane wyżej w pkt B. Gdyby bowiem, istotnie, sąd
był związany wnioskiem prokuratora, o którym mowa była w art. 1 ust. 3
dekretu, wówczas nie można byłoby właśnie organowi sądowemu (a to od
orzeczenia tego organu wniesiona została skarga kasacyjna) uczynić za-
rzutu rażącego naruszenia przepisów prawa, nawet w wypadku stwierdze-
nia, że przesłanka materialna sprzeciwiała się prowadzeniu sprawy w trybie
doraźnym. Zdaniem Sądu Najwyższego zupełnie oczywiste jest jednak to,
że organ sądowy miał nie tylko prawo, ale nawet obowiązek, badania ist-
33
nienia nie tylko przesłanek formalnych, ale także i przesłanki materialnej,
stosowania tego trybu, a tym samym i zasadności wniosku prokuratora, o
którym mowa w art. 1 ust. 3 dekretu. Od innej strony rzecz ujmując stwier-
dzić należy, że wniosek prokuratora stanowił warunek niezbędny prowa-
dzenia postępowania w tym trybie, ale nie mógł determinować stanowiska
sądu. Po pierwsze, związania takiego nie można wywodzić z treści samego
art. 1 ust. 3 (ani też z żadnego innego przepisu dekretu). Sformułowanie
„...stosuje się, jeżeli...” wskazywało bowiem jedynie na to, iż bez wniosku
prokuratora brak było możliwości rozpoznawania sprawy w tym trybie, nie
zaś na związanie sądu. W technice legislacyjnej wielokrotnie używa się
zwrotu „stosuje” wskazując właśnie na taką, jak opisana wyżej, wzajemną
relację uprawnień i kompetencji prokuratora z jednej, zaś sądu z drugiej
strony. Odwołując się do przykładów współczesnych wskazać np. trzeba,
że z użytego w art. 250 § 2 obowiązującego obecnie kodeksu postępowa-
nia karnego zwrotu: „Tymczasowe aresztowanie stosuje w postępowaniu
przygotowawczym na wniosek prokuratora sąd rejonowy, w którego okręgu
prowadzi się postępowanie...” nikt rozsądny nie będzie wywodził konkluzji,
że sąd ten jest związany takim wnioskiem i nie może zbadać materialnych
przesłanek stosowania środka zapobiegawczego, zaś w szczególności
tymczasowego aresztowania, lecz wyprowadzi konkluzję, że na tym etapie
postępowania karnego sąd nie jest władny działać w materii stosowania
środka „z urzędu”, tj. bez takiego wniosku. Po drugie, po skierowaniu aktu
oskarżenia do sądu, także aktu oskarżenia zawierającego wniosek o roz-
poznanie sprawy w postępowaniu doraźnym (art. 10 dekretu po noweliza-
cji), to właśnie sąd stawał się gospodarzem sprawy. Jest rzeczą nie do
przyjęcia, aby organ, który staje się gospodarzem sprawy i od tego mo-
mentu odpowiada za dalszy prawidłowy przebieg procesu i konieczność
poszanowania naczelnych zasad procesu karnego, był pozbawiony możli-
wości kontroli tego, czy sprawa „ze względu na okoliczności” może być w
34
ogóle osądzona w trybie doraźnym, a zatem, aby sąd – z góry wiedząc, że
prowadząc sprawę w trybie zawnioskowanym przez prokuratora, zmuszony
będzie naruszyć bądź to przepisy Kodeksu postępowania karnego, bądź to
przepisy dekretu o trybie doraźnym – niewolniczo skazany był na zacho-
wanie tego trybu. Po trzecie wreszcie, skoro przepisy dekretu o postępo-
waniu doraźnym (w tym i art. 1 ust. 3 – jak to wyżej wykazano) nie „stano-
wiły inaczej” w zestawieniu z przepisami Kodeksu postępowania karnego,
te ostatnie – zgodnie z unormowaniem art. 3 dekretu – powinny być stoso-
wane. Jeśli zaś tak, to „wniosek”, o którym mowa była w art. 1 ust. 3 dekre-
tu, podlegał kontroli sądowej za zasadach ogólnych, tak jak każdy inny
wniosek stron, składany w oparciu o zobiektywizowane podstawy (prokura-
tor zaś był bez wątpienia od momentu wniesienia aktu oskarżenia już nie
gospodarzem procesu, ale jedną ze stron postępowania). Na zakończenie
tej części analizy zagadnienia wskazać trzeba, że za opisaną wyżej rolą i
charakterem wniosku prokuratora o rozpoznanie sprawy w trybie doraź-
nym, opowiada się nie tylko skład orzekający sądu kasacyjnego, ale po-
winny one być prawidłowo postrzegane także i przez Sąd Wojewódzki w
W. w latach sześćdziesiątych, skoro przedstawiane były w ówczesnym pi-
śmiennictwie prawniczym (por. np. S. Kalinowski: Przebieg procesu karne-
go, Warszawa 1961, s. 512, który bez pogłębionej analizy - co mogło sta-
nowić zresztą wyraz przekonania autora o oczywistości wypowiadanego
poglądu – stwierdza jednak, że: „Tryb doraźny stosuje się tylko wtedy, jeże-
li prokurator wojewódzki ze względu na okoliczności danej sprawy złoży
stosowny wniosek. Wniosek ten jest nieodzownym warunkiem, aby proces
mógł toczyć się w trybie doraźnym, stanowi przeto przesłankę dodatnią
szczególnego trybu postępowania. Prokurator składa wniosek „ze
względu na okoliczności sprawy”, ustawa więc obiektywizuje podsta-
wy wniosku. Wynika z tego, że zasadność tego wniosku podlega kon-
troli sądowej. Kontroli sądowej podlega również [uwaga: podkreślenia SN]
35
kwestia, czy sprawa powinna być sądzona w trybie doraźnym ze względu
na rodzaj przestępstwa”).
Skoro zatem rozstrzygnięta została wyżej zarówno kwestia, iż prowa-
dzenie postępowania doraźnego wymagało stwierdzenia „okoliczności
sprawy” pozwalających na jej prowadzenie w tym trybie, jak i kwestia, że
okoliczności te powinny być badane przez każdy organ postępowania, na
każdym jego etapie, w tym również przez sąd na etapie postępowania ju-
rysdykcyjnego, przystąpić należy do analizy, czy zasadny jest zarzut za-
warty w skardze kasacyjnej Rzecznika Praw Obywatelskich, iż Sąd Woje-
wódzki w W. nie wywiązał się z tego obowiązku, naruszając w rezultacie w
sposób rażący przepis art. 1 ust. 3 dekretu o postępowaniu doraźnym. Za-
rzut ten nawiązywał do zapatrywań przedstawianych przez obrońców
oskarżonego Stanisława W. już w okresie rozpoznawania tej sprawy przez
Sąd Wojewódzki w W., iż z uwagi na stopień skomplikowania sprawy nie
jest możliwe – bez naruszenia przepisów – utrzymania w niej trybu doraź-
nego (zob. np. pismo procesowe obrońców datowane 6 listopada 1964 r., a
zatytułowane „wniosek o uchylenie trybu doraźnego”). Sąd kasacyjny uznał
i ten zarzut skargi wniesionej przez RPO za zasadny. Na tzw. „pierwszy
rzut oka” przesłanka materialna „szczególnego skomplikowania”, czy
„szczególnej zawiłości”, może się co prawda wydawać ocenna, a przy ta-
kim jej charakterze i przy braku możliwości jej zobiektywizowania trudno
byłoby mówić o rażącym naruszeniu prawa, wynikającym z nieuwzględnie-
nia tej przesłanki przez organ procesowy. Rzecz jednak w tym, że zdaniem
Sadu Najwyższego właśnie na tle przepisów dekretu o postępowaniu do-
raźnym przesłankę tę bardzo łatwo zobiektywizować. O ile można zgodzić
się z poglądem, że ani sama kwalifikacja prawna, ani sama rozległość ma-
teriału dowodowego (który może być np. co prawda obszerny, ale nie bu-
dzący wątpliwości), ani sama wielość oskarżonych, itp. nie mogą automa-
tycznie świadczyć o takim stopniu skomplikowania sprawy, który wykluczał
36
jej rozpoznanie w trybie doraźnym, o tyle łączne nagromadzenie wszyst-
kich wskazanych wyżej elementów w ich wzajemnym powiązaniu i natęże-
niu może i powinno już prowadzić do takiego wniosku. Przy pewnym na-
gromadzeniu tych elementów i przy określonym stopniu ich nasilenia moż-
na bowiem stwierdzić, uciekając się do powszechnie znanej paremii, że
„ilość przechodzi w jakość”. Przy czym na pewnym etapie postępowania
prowadzonego w niniejszej sprawie – zdaniem sądu kasacyjnego – rów-
nież i Sąd Wojewódzki w W. nie mógł już żywić żadnych wątpliwości co do
tego, że sprawa powinna być kontynuowana w postępowaniu zwyczajnym.
Nieprzekraczalną granicę stanowiła zaś niemożność rzetelnego respekto-
wania przepisów procesowych, zawartych zarówno w Kodeksie postępo-
wania karnego, których stosowania nie wykluczał dekret, jak i w samym
dekrecie, przy próbie „utrzymywania” trybu doraźnego. W tym kontekście
zwrócić należy uwagę na to, że: materiał dowodowy śledztwa zgromadzony
został w 35 tomach akt, liczących po kilkaset stron każdy, w samym tylko
akcie oskarżenia zawnioskowano do przesłuchania 186 świadków i 4 bie-
głych, zeznania następnych 237 świadków zawnioskowano „do odczytania”
obok kilkuset, nieraz wielostronicowych, dokumentów nie stanowiących
protokołów przesłuchań, zdarzenia stanowiące przedmiot aktu oskarżenia
nawiązywały do blisko siedmioletniej działalności oskarżonych w wielooso-
bowej konfiguracji, tj. we współdziałaniu nie tylko dziesięciu osób objętych
aktem oskarżenia w sprawie niniejszej, ale także i innych osób. Zatem w
kontekście już tylko powyższych okoliczności należało dojść do wniosku, iż
nie jest do pogodzenia z zagwarantowaniem realnych gwarancji prawa do
obrony – przejawem którego są w procesie karnym m.in. należyte przygo-
towanie się do obrony, które musi być połączone z należytym zapoznaniem
się z aktem oskarżenia (uprawnienie, którego wyrazem była treść art. 262
k.p.k.), oraz tzw. inicjatywa dowodowa oskarżonego i jego obrońcy (upraw-
nienie przewidziane w art. 265 § 1 k.p.k.) – szczególne unormowanie obo-
37
wiązujące w trybie doraźnym, określone w art. 11 ust. 3 dekretu, zgodnie z
którym w postępowaniu tym nie stosuje się art. 262 § 1 k.p.k. (zachowania
stosownego odstępu czasu pomiędzy doręczeniem oskarżonemu wezwa-
nia na rozprawę a samym terminem rozprawy), natomiast termin określony
w art. 265 § 1 k.p.k. (tj. termin na składanie wniosków dowodowych przez
oskarżonego i jego obrońcę, liczony od daty doręczenia odpisu aktu oskar-
żenia) skraca się do 3 dni. Wprawdzie w realiach procesowych niniejszej
sprawy terminy te były in concreto nieco wydłużone, ale i tak nie mogły one
zapewnić, przy wykazaniu stosownej staranności przez wszystkich uczest-
ników procesu, należytego przygotowania się do sprawy w sytuacji, gdy
akta te – i to w dobie, gdy nie były jeszcze używane w polskich sądach np.
kserokopiarki – musiał poznać skład sądzący, oskarżeni i kilkunastu obroń-
ców. Tymczasem Sąd Wojewódzki w W. z jednej strony daje jednoznacz-
ny wyraz także i swemu własnemu przekonaniu, że sprawa jest szczegól-
nie skomplikowana (zarządzenie z dnia 31 października 1964 r. o wyzna-
czeniu do jej rozpoznania tzw. składu zawodowego, z przyczyn określo-
nych w art. 18 § 1 k.p.k. w zw. z art. 3 § 2 ustawy z dnia 20 lipca 1950 r. o
zmianie przepisów postępowania karnego), a z drugiej strony z determina-
cją oddala wszystkie wnioski o rozpoznanie jej w postępowaniu zwyczaj-
nym. Gdyby jednak nawet uznać, że na tym etapie postępowania brak
jeszcze było pewności, że szczególna zawiłość sprawy „rozsadzi” ramy po-
stępowania doraźnego, o tyle nieomylną pewność co do tego zyskać moż-
na było w toku rozprawy. Przeprowadzenie postępowania wymagało 41
wielogodzinnych posiedzeń i w tej sytuacji Sąd Wojewódzki w W. wręcz
musiał liczyć się z tym , że nie będzie w stanie sprostać wymogowi sformu-
łowanemu w art. 13 ust. 2 dekretu o postępowaniu doraźnym, zgodnie z
którym wyrok powinien być uzasadniony na piśmie w ciągu 24 godzin po
jego ogłoszeniu. Nader prawdopodobna jest też supozycja wyrażona w
uzasadnieniu skargi Rzecznika Praw Obywatelskich, iż „...uzasadnienie
38
wyroku, liczące 113 (a wraz z tzw. sentencją 131 – uwaga SN) stron ma-
szynopisu, zostało tak naprawdę sporządzone jeszcze przed głosami stron,
pozbawiając właściwie znaczenia rolę obrony oraz ostatniego słowa oskar-
żonych, sprowadzając ich istotę do zwykłej fikcji i to w sytuacji zagrożenia
najwyższym wymiarem kary w postaci kary śmierci”. Dodajmy, że material-
nych podstaw do wysuwania takich wątpliwości dostarcza porównanie nie
tylko kroju czcionek maszyny do pisania, na której sporządzone zostały
uzasadnienia oraz k. 123–131 tego samego dokumentu, ale przede
wszystkim porównanie staranności redakcyjnej pierwszej z wyżej wskaza-
nych partii uzasadnienia z kartami 123–131, nasuwające podejrzenie, że
tylko ta ostatnia część była redagowana w terminie określonym w art. 13
ust. 2 dekretu. Ponieważ jednak przy podejmowaniu rozstrzygnięć, także o
charakterze kasacyjnym, kierować się należy nie podejrzeniami, a pewno-
ścią, Sąd Najwyższy odwoła się do jeszcze jednego argumentu, tym razem
o niepodważalnym charakterze. Wiąże się on z okolicznościami dotyczą-
cymi ogłoszenia sentencji wyroku, opisanymi szeroko przy omawianiu po-
przedniego z zarzutów skargi kasacyjnej. Jak to już zasygnalizowano
wcześniej, treść przepisu art. 13 ust. 1 dekretu powinna – dla każdego
składu sądu, prowadzącego postępowanie w trybie doraźnym – stanowić
tzw. ostatni dzwonek ostrzegający przed tym, iż skoro skład ten nie jest w
stanie po wielogodzinnej naradzie ogłosić sentencji wyroku i zmuszony jest
jej dalszą część „odłożyć w czasie”, okoliczność ta świadczy, iż stopień
skomplikowania sprawy „rozsadził” ramy trybu doraźnego. Tak więc o ra-
żącym naruszeniu w niniejszej sprawie przez Sąd Wojewódzki przepisu art.
1 ust. 3 dekretu świadczy, już nie w sposób domniemany, ale bezpośredni i
pewny, pogwałcenie przez ten Sąd przepisu art. 13 ust. 1. Podkreślić raz
jeszcze trzeba, że oba te uchybienia były ze sobą immanentnie związane.
Także i w odniesieniu do stwierdzonego rażącego naruszenia art. 1
ust. 3 dekretu o postępowaniu doraźnym nie ma potrzeby szerszego wyka-
39
zywania, iż uchybienie to mogło mieć wpływ na treść zaskarżonego wyro-
ku. Identycznie bowiem jak w wypadku stwierdzonego naruszenia art. 13
ust. 1 tego dekretu, sam fakt, że w wypadku tzw. oddoraźnienia postępo-
wania przy wyrokowaniu niedopuszczalne byłoby stosowanie przepisu ma-
terialnoprawnego przewidującego szczególne obostrzenia wymiaru kary, a
nadto fakt otwarcia – w wypadku odstąpienia od stosowania postępowania
doraźnego – wszystkim oskarżonym drogi odwoławczej, co w znakomity
sposób zwiększałoby ich gwarancje związane z prawem do obrony, świad-
czą o tym, że w wyniku stwierdzonego naruszenia art. 1 ust. 3 dekretu
można mówić już nie tylko o presumpcji istotnego wpływu tego naruszenia
na treść zaskarżonego wyroku, ale o pewności takiego wpływu.
Nie można pominąć milczeniem tego, że w skardze kasacyjnej
Rzecznika Praw Obywatelskich wyrażone zostało przekonanie, iż zarówno
ideologiczna frazeologia części motywacyjnej zaskarżonego wyroku, jak i
niezwykła surowość wymierzonych kar, w tym kary eliminacyjnej, dyktowa-
ne były oczekiwaniami ówczesnej władzy politycznej (str. 14 in fine maszy-
nopisu kasacji). Jeszcze silniej przekonania te akcentowali w swych wystą-
pieniach, wygłoszonych w trakcie rozprawy kasacyjnej, obrońcy niektórych
oskarżonych, czyniąc tak wyrażane przekonania wręcz zasadniczym zrę-
bem argumentacji, mającej świadczyć o potrzebie wzruszenia zaskarżone-
go wyroku, jako wydanego przez sąd, który nie działał niezawiśle. Aczkol-
wiek wiele elementów (także i nie wymienionych wyraźnie przez autora
skargi, np. determinacja, jaką wykazano w niniejszej sprawie w zakresie
utrzymania trybu doraźnego) wskazuje na to, że przypuszczenia Rzecznika
Praw Obywatelskich i innych uczestników postępowania kasacyjnego mo-
gą być nie pozbawione podstaw, tym niemniej Sąd Najwyższy nie podej-
mował szerzej tych wątków i nie odwołuje się do nich jako do racji, które
decydowały o uwzględnieniu kasacji. Po pierwsze, w świetle materiałów
procesowych, którymi dysponował Sąd Najwyższy, rzecz cała ujmowana
40
być może jedynie w sferze domniemań, a nie dowiedzionych faktów. Po
drugie, Sąd Najwyższy nie jest organem, który byłby upoważniony do pro-
wadzenia dalszych badań, w wyniku których można byłoby potwierdzić lub
zaprzeczyć zasadności tych domniemań, a które to badania na obecnym
etapie sprawy wymagałyby bardziej warsztatu historyka niż prawnika. Po
trzecie wreszcie, stwierdzone rażące naruszenia prawa, które znajdują
udokumentowanie w materiale procesowym sprawy, a nie w domysłach, w
pełni wystarczały do zajęcia przez Sąd Najwyższy stanowiska co do za-
sadności skargi kasacyjnej Rzecznika Praw Obywatelskich, a w konse-
kwencji zadecydowały o wzruszeniu zaskarżonego wyroku i umorzeniu po-
stępowania wobec wszystkich oskarżonych (pkt 1 wyroku).
Wyjaśnienia wymaga też charakter orzeczenia następczego, wyda-
nego w związku z uchyleniem przez Sąd Najwyższy wyroku zaskarżonego
kasacją. O tym, że orzeczenie umarzające postępowanie jest wyrazem
przekonania sądu kasacyjnego, iż bezsporne jest dopuszczenie się przez
oskarżonych przed laty czynów zabronionych prawem o dużym stopniu
społecznej szkodliwości i jedynie stwierdzenie ujemnych przesłanek proce-
su uniemożliwia ponowne przeprowadzenie przeciwko nim procesu karne-
go, mowa była już w części wstępnej niniejszego uzasadnienia. Na tle ma-
teriałów procesowych zawartych w aktach sprawy, a przede wszystkim
granic skargi kasacyjnej i zgłoszonych w tej skardze zarzutów, zapatrywa-
nie to nie wymaga szerszego uzasadnienia. Niezbędny jest natomiast ko-
mentarz dotyczący przyjętej przez Sąd Najwyższy podstawy prawnej umo-
rzenia postępowania wobec poszczególnych oskarżonych. Autor kasacji
wnosił co do tych oskarżonych, co do których brak jest dowodów świad-
czących o ich zgonie, o umorzenie postępowania z powodu przedawnienia
karalności przypisanych im czynów, zaś w odniesieniu do pozostałych
oskarżonych o umorzenie postępowania z powodu ich śmierci. Pierwszy z
wyżej przypomnianych wniosków (dotyczący zresztą, jak wykazały to usta-
41
lenia poczynione przez sąd kasacyjny, tylko jednego oskarżonego, a mia-
nowicie Antoniego Z.) nie może nasuwać zastrzeżeń. Nie podzielił nato-
miast Sąd Najwyższy zapatrywania prezentowanego przez Rzecznika
Praw Obywatelskich, co do podstawy prawnej umorzenia postępowania
wobec pozostałych oskarżonych (t.j. co do Stanisława W., Adama S., Hen-
ryka G., Władysława W., Aleksandra W., Mieczysława F., Kazimierza W.,
Ludwika B. i Tadeusza S.). Zważyć bowiem należy, że także i w odniesie-
niu do tej grupy oskarżonych zachodzi nie tylko ujemna przesłanka proce-
sowa określona w art. 17 § 1 pkt 5 k.p.k., ale także i ujemna przesłanka
procesowa określona w art. 17 § 1 pkt 6 k.p.k. Zdaniem składu orzekające-
go w niniejszej sprawie, w przypadku zbiegu podstaw umorzenia o charak-
terze materialnoprawnym z przesłanką formalnoprawną, należałoby postę-
pować, wobec realnej konkurencji podstaw umorzenia, według reguł okre-
ślonych w postanowieniu SN z dnia 3 kwietnia 2002 r., V KKN 484/00, LEX
nr 53336 oraz w postanowieniu SN z dnia 2 lipca 2002 r., IV KKN 264/99,
LEX nr 54407 (zob. szerzej J. Bratoszewski, L. Gardocki, Z. Gostyński, S.
M. Przyjemski, R. A. Stefański, S. Zabłocki: Kodeks postępowania karnego.
Komentarz, wyd. II, Warszawa 2003, t. I, s. 322-323 oraz R.A.Stefański:
Zbieg przyczyn umorzenia postępowania przygotowawczego, PiPr 2000, nr
4, s. 70 i nast.). Inaczej natomiast należy postępować przy zbiegu kilku
przeszkód formalnoprawnych. Wówczas to decyzja o umorzeniu powinna
uwzględniać, z zasady, wszystkie zbiegające się przeszkody. W tym ostat-
nim wypadku należy opowiedzieć się za wskazaniem kumulatywnej pod-
stawy umorzenia, gdy skutki umorzenia według każdej z przyjętych pod-
staw procesowych są identyczne, zaś za realną konkurencją podstaw umo-
rzenia jedynie wtedy, gdy skutki te są odmienne; w tej ostatniej sytuacji
powinna obowiązywać reguła dalej idącego skutku (por. J. Bratoszewski, L.
Gardocki, Z. Gostyński, S. M. Przyjemski, R. A. Stefański, S. Zabłocki: Ko-
deks postępowania karnego. Komentarz, wyd. II, Warszawa 2003, t. I, s.
42
322 oraz T.Grzegorczyk: Kodeks postępowania karnego wraz z komenta-
rzem do ustawy o świadku koronnym, wyd. III, Zakamycze 2003, s. 101-
102, zaś wcześniej M.Cieślak: Polska procedura karna, Warszawa 1984,
s. 453 oraz M.Cieślak, Z.Doda: Przegląd orzecznictwa Sądu Najwyższego
w zakresie postępowania karnego (I półrocze 1978 roku), Pal. 1979, nr 2,
s. 73). (...)