Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV CSK 450/09
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 13 maja 2010 r.
Sąd Najwyższy w składzie :
SSN Dariusz Zawistowski (przewodniczący)
SSN Teresa Bielska-Sobkowicz (sprawozdawca)
SSN Jan Górowski
w sprawie z powództwa E. P.
przeciwko "W." Spółce z o.o.
o ochronę praw autorskich,
po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Cywilnej
w dniu 13 maja 2010 r.,
skargi kasacyjnej powoda
od wyroku Sądu Apelacyjnego […]
z dnia 26 marca 2009 r.,
oddala skargę kasacyjną.
Uzasadnienie
2
Sąd Okręgowy wyrokiem z dnia 20 listopada 2008 r. oddalił powództwo E. P.
przeciwko „W.” Sp. z o.o. o ochronę praw autorskich.
Z ustaleń wynika, że E. P. był zatrudniony w Spółdzielni Pracy Inwalidów
Przemysłu Cukierniczego „W.”, która następnie przekształciła się w spółkę z
ograniczoną odpowiedzialnością o tej samej nazwie. W tym czasie wykonywał
pracę zastępcy kierownika spółdzielni do spraw marketingu, następnie kierownika
spółdzielni, po czym był prezesem zarządu spółki.
W dniu 19 października 2000 r. między powodem a „W.” Sp. z o.o. została
zawarta umowa, w której powód udzielił spółce licencji na korzystanie z wzoru
przemysłowego „[…]”. Licencjobiorca nie był ograniczony w korzystaniu ze wzoru
użytkowego przez czas trwania licencji. Z tytułu udzielenia licencji licencjodawca
był uprawniony do wynagrodzenia. Pozwana produkowała wyroby czekoladowe w
kształcie telefonu komórkowego (tzw. […]) opakowane w folię aluminiową w dwóch
wersjach kolorystycznych. W okresie od października 2000 r. do stycznia 2003 r.
wyprodukowano 856 513 sztuk wyrobu.
W dniu 8 maja 2002 r. w Urzędzie Patentowym RP zostało zarejestrowane
na rzecz E. P. prawo z rejestracji nr 767 wzoru przemysłowego pt. wyrób
cukierniczy. Prawo to trwało od daty zgłoszenia, tj. od 8 lutego 2000 r. W dniu 8
września 2003 r. Prezes Urzędu Patentowego RP udzielił na rzecz „P.” PHPU E. P.
prawa ochronnego nr 148452 na znak towarowy wyrobu cukierniczego o kształcie
komórki czekoladowej z pierwszeństwem od dnia 8 lutego 2000 r. Umową z dnia 9
października 2007 r. powód zbył na rzecz pozwanej wszelkie prawa do tego wzoru
zdobniczego i znaku towarowego.
Oceniając ustalony stan faktyczny Sąd Okręgowy uznał, że nie doszło do
bezprawnego naruszenia praw autorskich powoda, gdyż powód udzielił pozwanej
licencji na korzystanie z utworu w drodze umowy. W ocenie tego Sądu, roszczenia
powoda czynił bezzasadnymi również fakt, że przeniósł na pozwaną prawa do
wzoru zdobniczego i znaku towarowego.
Sąd Apelacyjny wyrokiem z dnia 26 marca 2009 r. oddalił apelację powoda.
Nie podzielił zarzutu, że umowa licencyjna z dnia 19 października 2000 r. była
nieważna, gdyż strony nie określiły w niej jaki wzór użytkowy jest jej przedmiotem.
3
Wskazał, że opis wzoru określa załącznik nr 1 do umowy, a fakt, że powód nie
zaoferował tego załącznika nie uzasadnia oceny, iż go nie było, bądź że nie była
nim dołączona do pozwu kserokopia […]. W ocenie Sądu drugiej instancji powód
nie kwestionował, że produkty są wynikiem zawartej umowy licencyjnej, skoro
domagał się opłat licencyjnych. Sąd Apelacyjny stwierdził ponadto, że zawarta
przez strony umowa licencyjna ma formę pisemną i zawiera wszystkie istotne
elementy w rozumieniu art. 41 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i
prawach pokrewnych. Określa przedmiot licencji wyłącznej – czyli wzoru
użytkowego „[…]”. Nawet jeśli szczegółowy opis wzoru nie zostałby dołączony do
umowy, to jej przedmiot został wystarczająco opisany. Znany był też pozwanej,
skoro zbywającym był prezes jej zarządu.
Wyrok Sądu Apelacyjnego powód zaskarżył skargą kasacyjną. W skardze,
opartej na pierwszej podstawie kasacyjnej (art. 3989
§ 1 pkt 1 k.p.c.), zarzucił
naruszenie art. 65 k.c. w zw. z art. 41 ust. 1 pkt 1 i ust. 2 pr. aut. poprzez uznanie,
że strony zawarły umowę uprawniającą pozwaną do korzystania ze wzoru
użytkowego, mimo że nie określiły w umowie jaki wzór użytkowy jest jej
przedmiotem, oraz art. 78 ust. 1 i art. 79 ust. 1 i 2 pr. aut. poprzez uznanie, że
pozwana nie naruszyła osobistych i majątkowych autorskich praw powoda
korzystając z uzyskanej od niego licencji, mimo że umowa licencji nie została
skutecznie zawarta. Wnosił o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy
do ponownego rozpoznania.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje.
Podniesione w skardze kasacyjnej zarzuty opierają się na założeniu, że
pomiędzy stronami nie została zawarta skutecznie umowa licencyjna, wobec czego
korzystanie przez pozwaną z jego utworu było bezprawne. Założenie to nie jest
jednak trafne.
Nie ulega wątpliwości, że umowa licencyjna na korzystanie ze wzoru
użytkowego określonego jako „[…]” została zawarta, co więcej – była wykonywana.
Z ustaleń wynika, że strony w umowie powoływały się na załącznik określający
szczegółowo jej przedmiot, który w rzeczywistości nie został sporządzony. Ten fakt
skarżący wskazywał dla uzasadnienia tezy, że do zawarcia umowy w istocie nie
doszło, a ustalanie przedmiotu umowy w drodze jej wykładni narusza art. 65 k.c. i
4
art. 41 ust. 1 pkt 1 i 2 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach
podległych (tekst jedn. Dz. U. z 2006 r., Nr 90, poz. 631; dalej: pr. aut.). Biorąc
jednak pod uwagę, że przedmiot umowy został określony jako „[…]”, a w dniu
zawarcia umowy skarżącemu przysługiwało prawo ochronne do konkretnie
określonego znaku towarowego i wzoru użytkowego o nazwie „[…]”, niewielkie zaś
modyfikacje tego wzoru znane były obu stronom i jeszcze przed zawarciem umowy
zamówione zostały opakowania czekoladek uwzględniające te modyfikacje,
należało uznać, że odtworzenie przez orzekające Sądy woli zgodnego zamiaru i
woli stron odnośnie do ustalenia szczegółów wyglądu owej „czekoladowej komórki”
nie naruszało powyższych przepisów. Nie bez znaczenia jest fakt, że powód,
któremu przysługiwało prawo ochronne, był jednocześnie prezesem zarządu spółki,
której udzielił licencji. Jak ustalono, to właśnie skarżący – jako prezes zarządu
spółki - negocjował szczegóły techniczne z firmą produkującą folię aluminiową,
stanowiąca opakowanie czekoladowego wyrobu. Oczywiste jest, że nie można
mechanicznie przenosić świadomości powoda na świadomość spółki, skoro są to
dwa różne podmioty. Skarżący oczywiście nie jest spółką, ten truizm nie oznacza
jednak trafności podnoszonych zarzutów. W skardze kasacyjnej nie zarzucano
naruszenia przepisów natury procesowej, prowadzącego do błędów w ustaleniach
faktycznych. Ustalony w sprawie stan faktyczny wiąże Sąd Najwyższy w
postępowaniu kasacyjnym, a z ustaleń tych jednoznacznie wynika, że zarówno
skarżący jak i pozwana spółka nie mieli wątpliwości odnośnie do tego, jaki
przedmiot był objęty umową licencyjną. Pomimo zatem dość ogólnego określenia
przedmiotu licencji w umowie jako „[…]” umowa trafnie została uznana za
skutecznie zawartą, a ustalenie w drodze wykładni jej treści nie narusza art. 65 k.c.
ani art. 41 ust. 1 pr. aut. Szczegółowo określone zostało w umowie licencyjnej pole
eksploatacji, nie może więc być mowy o naruszeniu art. 41 ust. 2 pr. aut.
Skarżący zarzucał, że produkowany przez pozwaną spółkę wyrób różnił się
od objętego ochroną wzoru przemysłowego i znaku towarowego i że w istocie był
twórcą trzech wzorów, wykorzystywanych bezprawnie przez pozwaną, czego Sąd
Apelacyjny nie wziął pod uwagę. Zarzutu tego nie można podzielić. Przede
wszystkim, z ustaleń wynika, że skarżący nie był twórcą wzoru „[…]”, a jedynie na
podstawie umowy zawartej z podmiotem, któremu przysługiwały prawa do wzoru
5
zdobniczego („O. C.” S.A.) przeniesiono na niego prawo do zgłoszenia tego wzoru
zdobniczego dokonanego już przez zbywcę w Urzędzie Patentowym, a więc
przeniesiono na niego autorskie prawa majątkowe, oczywiste jest bowiem, że
autorskie prawa osobiste przedmiotem takiej umowy być nie mogły. Nie można też
uznać, że skarżący stworzył kolejny wzór, wykorzystywany następnie bezprawnie
przez pozwaną. Skarżący bowiem dokonał jedynie modyfikacji wzoru zgłoszonego
przez „O. C.”, zastępując - w części wyrobu przedstawiającej ekran telefonu
komórkowego – znak lotosu znakiem firmowym pozwanej. Nawet gdyby uznać, że
jest autorem drugiej wersji produktu, a jego wkład twórczy polega na odwróceniu
zestawienia kolorów (niebiesko-czerwony na czerwono-niebieski), to i tak zmiany
te wprowadził sam ze względu na potrzeby spółki, której był prezesem i jeszcze
przed zawarciem umowy zamówił – reprezentując pozwaną spółkę – opakowania
według tego właśnie wzoru. Uznanie, że umowa licencyjna odnosiła się do tego
wzoru, jest zatem ze wszech miar zasadne, a zarzucanie obecnie, że spółka ta
bezprawnie wykorzystywała jego utwory, nie znajduje podstaw.
Skarżący wykazuje też daleko idąca niekonsekwencję, gdy chodzi
o określenie swych żądań wobec pozwanej. W niniejszej sprawie zarzucał, że
pozwana korzystała z wzoru przemysłowego i znaku towarowego, do których
przysługuje mu wyłączne prawo, bezprawnie – wobec bezskuteczności umowy
licencyjnej. W innych sprawach, prawomocnie zakończonych, podnosił natomiast,
że wierzytelność z tytułu opłat licencyjnych powinna być zaliczona na poczet
wierzytelności przysługującej pozwanej spółce wobec niego z tytułu dopłat do
kapitału zakładowego. Co więcej, uzyskał nawet korzystny dla siebie wyrok,
pozbawiający wykonalności wyrok, zasądzający od niego na rzecz pozwanej
określoną kwotę z tego tytułu. Skarżący zatem, w zależności od doraźnych potrzeb,
uznaje umowę licencyjną za zawartą skutecznie, bądź za pozbawioną skutków
prawnych, taka zaś postawa na ochronę nie zasługuje.
W konsekwencji należało uznać zarzut naruszenia art. 65 k.c. i art. 41 pr.
aut. za nieuzasadnione. Skoro zaś nie ma podstaw do uznania bezskuteczności
umowy licencyjnej, nie można też uznać, że pozwana wykorzystywała bez
podstawy prawnej jego dzieła, nie doszło zatem do naruszenia art. 78 i 79 pr. aut.
6
W tej sytuacji zarzut naruszenia tych przepisów przez ich niezastosowanie należało
uznać za nietrafny.
Z tych względów Sąd Najwyższy orzekł, jak w sentencji.
db