Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I Ca 416/12

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 23 stycznia 2013 roku

.

Sąd Okręgowy w Elblągu I Wydział Cywilny

w składzie następującym :

Przewodniczący: SSO Aleksandra Ratkowska

Sędziowie : SO Dorota Twardowska

SO Arkadiusz Kuta ( spr. )

Protokolant : st. sekr. sąd. Danuta Gołębiewska

po rozpoznaniu w dniu 16 stycznia 2013 roku w Elblągu

na rozprawie

sprawy z powództwa Z. M.

przeciwko M. M.

o zapłatę

na skutek apelacji pozwanej

od wyroku Sądu Rejonowego w Ostródzie

z dnia 25 września 2012 roku , sygn. akt I C 121/11

1.  oddala apelację ;

2.  zasądza od pozwanej M. M. na rzecz powoda Z. M. kwotę 1.200 ( jeden tysiąc dwieście ) złotych tytułem kosztów procesu za drugą instancję .

UZASADNIENIE

Z. M. wniósł o zasądzenie od M. M. kwoty 50 000zł. z odsetkami ustawowymi od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę .

Pozwana wniosła o oddalenie powództwa .

Sąd Rejonowy w Ostródzie , wyrokiem z 25 września 2012 roku zasądził od M. M. na rzecz Z. M. kwotę 50.000 zł z odsetkami ustawowymi od dnia 14 września 2010 roku , kwotę 2.417 zł tytułem kosztów procesu i nakazał pobrać od pozwanej nieuiszczone koszty sądowe .

Ustalił Sąd pierwszej instancji , że M. M. jest przedsiębiorcą , prowadzi zakład produkcji opakowań drewnianych w Ż. . Zakład faktycznie prowadził ojciec pozwanej – R. N. , który był jej pełnomocnikiem . Przy produkcji posługiwano się maszynami z napędem elektrycznym , takimi jak piły , łuszczarka , gilotyna , zszywarki . W 2007 roku produkcja wyglądała w taki sposób , że przygotowane klocki drewna wkładane były do łuszczarki . Pracownik ustawiał maszynę , montował noże , mocował element obrabiany i włączał maszynę . Łuszczarka obracając tworzywo odcinała cieńsze elementy . Była to maszyna starego typu , kupiona jako już używana . Na pulpicie sterowniczym napisy wykonane były w obcym języku . Maszyna nie miała żadnych zabezpieczeń mających zapobiegać ewentualnym wypadkom : nie miała osłon zabezpieczających elementy obracające się i tnące . Nie miała automatycznych wyłączników działających niezależnie od woli operatora . Miała jedynie przycisk awaryjnego zatrzymania , po naciśnięciu którego maszyna się zatrzymywała .

Powód pracował z zakładzie pozwanej od 2004 roku na podstawie zawieranych sukcesywnie umów o dzieło . Pracował głównie przy obsłudze łuszczarki . Powód jest rencistą , częściowo niezdolnym do pracy z uwagi na przebyty udar i częściowy niedowład lewej strony ciała . Powód nie przechodził badań lekarskich , nie wymagano od niego zaświadczeń lekarskich odnośnie zdolności do pracy . Zatrudniany przez pozwaną mechanik A. K. przeszkolił powoda w zakresie obsługi maszyny . Mówił , że nie wolno w trakcie pracy dokonywać żadnych czynności przy obracających się elementach lecz stanąć przy pulpicie . Powód czasami w trakcie pracy opierał się o element maszyny , na co zwracali mu uwagę A. K. i R. N. . Powód nie otrzymywał od pozwanej odzieży roboczej , przychodził we własnej, nie otrzymał też żadnych zaleceń co do sposobu ubioru . Nie przeszedł przeszkolenia z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy .

W dniu 22 listopada 2007 roku powód uległ wypadkowi w trakcie pracy przy łuszczarce . Włączył posuw i wystający fragment sęka zahaczył o kamizelkę , w którą był ubrany powód , ten przewrócił się na maszynę i jego lewa ręka dostała się w obręb noży tnących . W wyniku wypadku powód doznał złamania szyjki kości ramiennej lewej z odłamaniem guzka większego głowy kości ramiennej oraz ze zwichnięciem głowy kości ramiennej , a także otwartego złamania trzonu kości ramiennej na granicy 1/3 środkowej i dalszej . Został przewieziony do szpitala w O. , gdzie tego samego dnia przeszedł operację . Dokonano zespolenia kości płytą wraz ze stabilizacją przezskórną drutami K. . Z powodu utrzymywania się zwichnięcia głowy kości ramiennej powoda ponownie operowano w dniu 7 grudnia 2007 roku , a po zabiegu założono mu zewnętrzną ortezę odwodzącą stawu barkowego i wypisano go ze szpitala 11 grudnia 2007 roku z zaleceniem przyjmowania antybiotyku . Z powodu infekcji rany pooperacyjnej powód był ponownie hospitalizowany w okresie od 19 grudnia 2007 roku do 18 stycznia 2008 roku . Zastosowano antybiotykoterapię oraz w dniu 31 grudnia 2007 roku operacyjnie otworzono ranę i oczyszczono ją z zastosowaniem drenażu . Z powodu utrzymującego się wycieku z rany pooperacyjnej ponownie był hospitalizowany w okresie od 4 do 12 lutego 2008 roku . Po wygojeniu rany pooperacyjnej był hospitalizowany w oddziale rehabilitacyjnym w okresie od 23 marca do 16 kwietnia 2008 roku . Kolejny raz był hospitalizowany w okresie od 1 do 7 października 2009 roku kiedy to przeszedł operację usunięcia płyty zespalającej . Po wygojeniu rany ponownie przebywał na oddziale rehabilitacyjnym w okresie od 21 października do 19 listopada 2009 roku , a następnie od 5 lutego do 5 marca 2010 roku . Pomimo leczenia powód nie odzyskał sprawności lewej ręki i dalsze leczenie mu jej nie przywróci . Obecnie u powoda utrzymuje się zwichnięcie barku lewego z obecnością skostnień okołostawowych oraz dużą destrukcją głowy kości ramiennej , duże ograniczenie ruchu barku z zespołem bólowym barku . Utrudnione jest wykonywanie codziennych czynności , jak ubieranie , prace porządkowe , spanie na lewym boku , a także upośledzona zdolność wykonywania większości prac fizycznych wymagających posługiwania się obydwoma kończynami . Ponadto występują u powoda znaczne zaniki mięśni , deformacja obrysów barku , rozległe blizny pooperacyjne . Odniesione przez powoda obrażenie powodowały silne dolegliwości bólowe przez okres trzech miesięcy , także późniejsze leczenie rehabilitacyjne powodowało nasilenie dolegliwości bólowych . Powód nadal odczuwa dolegliwości bólowe barku . Ból i ograniczenie ruchomości barku będą się utrzymywać . Procent trwałego uszczerbku na zdrowiu u powoda wynosi 35 % .

Istniejący przed wypadkiem lekki niedowład lewej ręki miał niewielki wpływ , nie przekraczający 10% , na ostateczny efekt leczenia . Natomiast duży wpływ – 50 % na końcowy efekt leczenia miało powikłanie w postaci infekcji bakteryjnej . Do powstania infekcji przyczyniło się powstałe w wyniku wypadku duże uszkodzenie tkanek miękkich i kości oraz konieczność powtórnej operacji . Powikłania takie zdarzają się w 3 do 5 % przypadków . Przeprowadzenie każdego zabiegu operacyjnego jest obarczone ryzykiem powstania infekcji . Ryzyko to wzrasta wraz z rozległością urazu i zniszczenia tkanek , zwłaszcza na skutek złamania otwartego , czasu przeprowadzenia zabiegu . Ryzyko powstania infekcji u powoda można było zmniejszyć odraczając termin powtórnej operacji do czasu pełnego wygojenia skóry po wcześniejszym usunięciu drutów K. .

Podstaw odpowiedzialności pozwanej upatrywał Sąd pierwszej instancji w art. 435 k.c. , zgodnie z którym prowadzący na własny rachunek przedsiębiorstwo lub zakład wprawiany w ruch za pomocą sił przyrody ( np. elektryczności , czy paliw płynnych ) ponosi odpowiedzialność za szkodę na osobie lub mieniu , wyrządzoną komukolwiek przez ruch przedsiębiorstwa lub zakładu , chyba że szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej , za którą nie ponosi odpowiedzialności . Zakład prowadzony przez pozwaną jest zakładem wprawianym w ruch za pomocą sił przyrody , ponieważ istotnym elementem produkcji jest obróbka drewna , która odbywa się za pomocą maszyn o napędzie elektrycznym i jest w dużym stopniu zautomatyzowana . Powód doznał szkody , która została wyrządzona przez ruch przedsiębiorstwa , powstała podczas pracy i była ściśle związana z obsługą maszyny stolarskiej . Odpowiedzialność z art. 435 k.c. jest niezależna od winy prowadzącego zakład , a zwalniają od niej tzw. okoliczności egzoneracyjne - spowodowanie szkody przez zjawisko określane jako siła wyższa albo wyłącznie przez zawinione działanie poszkodowanego lub osoby trzeciej .

Pozwana nie wykazała, że szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej . Na podstawie opinii biegłego z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy ustalono , że przyczyną wypadku było pozbawienie łuszczarki osłon lub innych zabezpieczeń uniemożliwiających przebywanie w pobliżu elementów ruchomych i tnących podczas pracy urządzenia . Powód po wciągnięciu ręki w elementy maszyny nie zdołał nawet sam nacisnąć wyłącznika zatrzymującego maszynę , zrobiła to dopiero jego córka . Nie można zakładać , że pracownicy będą zawsze maksymalnie uważni i skupieni i nigdy nie popełnią błędu . Pozwana nie dość , że nie zapewniła odpowiednich zabezpieczeń łuszczarki , to dodatkowo nie zapewniła powodowi szkoleń z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy . Ponadto R. N. wiedział , że powód nieprawidłowo obsługuje łuszczarkę opierając się o nią , ale poza upomnieniem go nie podjął żadnych kroków w celu wyeliminowania niebezpieczeństwa . Tak więc pozwana nie wykazała aby w sprawie zachodziły okoliczności egzoneracyjne , wyłączające jej odpowiedzialność za szkodę .

Zauważył Sąd pierwszej instancji , że pozwana starała się wykazać przyczynienie powoda do powstania szkody . Zgodnie z treścią art. 362 k.c. jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody , obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności , a zwłaszcza do stopnia winy obu stron . Przepis ten umożliwia zmniejszenie odszkodowania , nie ustanawiając nakazu skorzystania z tej kompetencji w każdym przypadku przyczynienia się poszkodowanego do wyrządzenia szkody . Oceniając zasadność zmniejszenia odszkodowania należy uwzględnić zakres przyczynienia się poszkodowanego , stopień naruszenia prawnych i pozaprawnych reguł właściwego postępowania , cele i motywy kierujące zachowaniem obu stron . Po pierwsze należałoby ustalić na czym konkretnie polegało przyczynienie się pozwanego i jaki błąd popełnił przy obsłudze maszyny . Podkreślano więc , że nikt nie widział momentu wypadku i nikt nie może zrelacjonować jego przebiegu i przyczyny . Potencjalną przyczyną mogło być nieprawidłowe ubranie – rozpięta i zbyt dług kamizelka , zbytnie przybliżenie się do elementów obracających się , niedostateczna uwaga . Biegły z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy wskazał leżące po stronie powoda , hipotetyczne przyczyny wypadku . Oparł się jednak na relacjach świadków , którzy nie widzieli przebiegu wypadku . Nie można wśród przyczyn wypadku wymieniać lekceważenia poleceń przełożonych i lekceważenia zagrożenia , nie ustalono bowiem , że w chwili wypadku powód oparł się o maszynę bądź dotykał elementów ruchomych . Nie ustalono , że takie zachowania były przyczyną wypadku , a powód im zaprzeczył . Zapewne jedną z przyczyn wypadku była nieuwaga i pośpiech powoda , ale tych elementów nie da się wykluczyć gdy w grę wchodzi praca ludzi i te elementy zwykle są jedną z przyczyn większości wypadków . Po to właśnie , aby to ryzyko zminimalizować wprowadza się powszechnie zabezpieczenia działające automatycznie . Pełnomocnik powoda wprawdzie stwierdził w piśmie procesowym z dnia 22 sierpnia 2012 roku ( karta 241 ) , że powód nie kwestionuje , że ponosi w części odpowiedzialność za zdarzenie , bowiem w chwili wypadku operował rękoma w bezpośredniej strefie zagrożenia przy włączonym urządzeniu . Przyczynienie się powoda do powstania szkody nie powinno jednak skutkować obniżeniem zadośćuczynienia o więcej niż 30 % . Na rozprawie w dniu 25 września 2012 roku pełnomocnik powoda wycofał się ze stanowiska zajętego w piśmie procesowym stwierdzając , że stanowisko takie przyjął jedynie z „ ostrożności procesowej ” . Sam powód zaś stwierdził , że w chwili wypadku nie robił nic niewłaściwego ani nieprawidłowego . Oświadczył , że w czasie ruchu maszyny nie przybliżał rąk do elementów pracujących lecz trzymał ręce na pulpicie . Sąd pierwszej instancji uznał zatem , że w niniejszej sprawie nie ma podstaw do obniżenia zadośćuczynienia z powodu przyczynienia się powoda do powstania szkody .

Ustalając wysokość zadośćuczynienia Sąd Rejonowy wskazał na art. 445 k.c. - gdy pokrzywdzony doznał uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia ma prawo do stosownego zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę . Niedający się ściśle wymierzyć charakter krzywdy sprawia , że ustalenie jej rozmiaru , a tym samym i wysokości zadośćuczynienia , zależy od oceny sądu . Ocena ta powinna opierać się na całokształcie okoliczności sprawy . Przy ustalaniu rozmiaru doznanych cierpień powinny być uwzględniane zobiektywizowane kryteria oceny , odniesione jednak do indywidualnych okoliczności danego wypadku . Trzeba zatem wziąć pod uwagę stopień cierpień fizycznych i psychicznych , ich intensywność i czas trwania , nieodwracalność następstw wypadku , rodzaj wykonywanej pracy , szanse na przyszłość , poczucie nieprzydatności społecznej , bezradność życiową , wiek pokrzywdzonego oraz inne czynniki podobnej natury . Przyznana suma pieniężna ma stanowić bowiem przybliżony ekwiwalent poniesionej szkody niemajątkowej . Powinna ona wynagrodzić doznane cierpienia fizyczne i psychiczne oraz ułatwić przezwyciężenie ujemnych przeżyć i przedstawiać odczuwalną wartość ekonomiczną . Za kluczowe w tym kontekście uznał Sąd pierwszej instancji dowody z opinii biegłego lekarza i zebranej dokumentacji medycznej . Kierując się wskazanymi wyżej kryteriami Sąd uznał roszczenie powoda za uzasadnione w całości . Powód odniósł znaczne obrażenia ciała , wymagające długotrwałego , uciążliwego i bolesnego leczenia . Wiązało się ono z koniecznością poddania kilku zabiegom operacyjnym i wielokrotnymi pobytami w szpitalu . Nosił aparat , który wymuszał utrzymywanie barku w jednej pozycji . Leczenie nie doprowadziło do przywrócenie powodowi stanu zdrowia sprzed wypadku . Ręka pozostała trwale niesprawna co ogranicza codzienne funkcjonowanie powoda . Występują zaniki mięśni i deformacja obrysów barku . Pozostały rozległe blizny pooperacyjne . Odniesione przez powoda obrażenia powodowały silne dolegliwości bólowe przez okres trzech miesięcy , a leczenie rehabilitacyjne powodowało ich ponowne nasilenie . Powód nadal odczuwa i będzie trwale odczuwać dolegliwości bólowe barku i ograniczenia jego ruchomości .

Odniósł się dalej Sąd pierwszej instancji do zarzutów pozwanej , że nie ponosi odpowiedzialności za skutki błędów podczas leczenia oraz wynikające ze stanu zdrowia powoda sprzed wypadku . W ocenie Sądu z treści opinii biegłego lekarza ortopedy nie wynika aby w szpitalu popełniono błędy mające wpływ na proces leczenia i stan zdrowia powoda po wypadku . Infekcja ropna rany przedłużyła proces leczenia i spowodowała dodatkowe cierpienia i pogorszyła ostateczny efekt leczenia , ale do powstania infekcji przyczyniło się złamanie otwarte , duże uszkodzenie kości i tkanek miękkich oraz konieczność powtórnej operacji . Ryzyko infekcji pooperacyjnej wzrasta wraz z rozległością urazu i zniszczenia tkanek , zwłaszcza w przypadku złamania otwartego . Biegły nie stwierdził , że lekarze popełnili błąd , który spowodował infekcję . Infekcja mogła nastąpić jako naturalne powikłanie zabiegu operacyjnego . Wypadek wydarzył się przy pracy , powód miał na sobie ubranie robocze , łuszczarka była zabrudzona , a zatem rana zapewne również została zabrudzona . Biegły wskazał jedynie , że ryzyko powstania infekcji można było zmniejszyć odraczając termin powtórnej operacji do pełnego wygojenia skóry po wcześniejszym usunięciu drutów K. , nie wypowiedział się jednak czy takie postępowanie wyeliminowałoby infekcję . Wskazano dalej , że powód przed podjęciem pracy u pozwanej przeszedł udar mózgu , po którym pozostał niewielki niedowład lewej ręki . Istniejące zaniki mięśni ręki są następstwem przebytego udaru mózgu , a nie następstwem złamania . Niedowład miał niewielki wpływ na powstanie skostnień okołostawowych oraz wynik późniejszej utrudnionej rehabilitacji stawu barkowego . Wpływ poprzedniego schorzenia na ostateczny efekt leczenia był na tyle niewielki , że w ocenie Sądu pierwszej instancji nie skutkuje pomniejszeniem zadośćuczynienia , zwłaszcza że o jego wysokości nie decyduje tylko efekt leczenia – utrzymująca się niepełnosprawność ale także długość leczenia i cierpienia związane z samym urazem , jak i procesem leczenia , na które poprzedni niedowład ręki nie miał żadnego wpływu .

Wskazał Sąd pierwszej instancji , że przedsądowe wezwanie do zapłaty doręczono pozwanej w dniu 30 sierpnia 2010 roku , a bezskuteczny upływ terminu wyznaczonego w wezwaniu spowodował wymagalność roszczenia i prawo do żądania odsetek za opóźnienie , na podstawie art. 481 k.c.

Apelację od tego wyroku wniosła M. M. , zaskarżając orzeczenie w całości i żądając jego uchylenia i przekazania sprawy Sądowi Rejonowemu w Ostródzie do ponownego rozpoznania , ale zarzuty apelacyjne koncentrują się na tezie o zasądzeniu powodowi zbyt wysokiego zadośćuczynienia , bez uwzględnienia zdarzeń , za które pozwana nie ponosi odpowiedzialności , to jest schorzeń samoistnych i skutków infekcji ropnej oraz przyczynienia się powoda do powstania szkody . Widziała zatem naruszenie prawa materialnego , to jest art. 435 § 1 k.c. , 445 § 1 k.c. i 362 k.c. , a nadto art. 6 k.c. przez obciążenie jej obowiązkiem dowodzenia , że nie ponosi odpowiedzialności za skutki infekcji ropnej . Bezzasadnie uznać miał także Sąd Rejonowy , że pozwana nie udowodniła , że nie ponosi odpowiedzialności za skutki infekcji oraz błędną ocenę materiału dowodowego przez uznanie , że nie pozwala ona na przyjęcie zaistnienia błędów w leczeniu oraz przyczynienia się powoda do szkody .

W uzasadnieniu obszernie cytuje się opinię biegłego z zakresu medycyny przekonując , że jednoznacznie wynika z niej , że infekcja nie była skutkiem wypadku lecz wystąpiła podczas leczenia szpitalnego . To powód powinien udowodnić , że jest inaczej . Z opinii wynika zaś , że prawdopodobieństwo powstania infekcji wskutek nieprawidłowego leczenia wynosi 95 – 97 % . Skoro ustalono ponadto dziesięcioprocentowy wpływ schorzenia powoda sprzed wypadku na stan jego zdrowia , to nie można tego pomijać przy określaniu wysokości zadośćuczynienia . Biegły z zakresu bhp poczynił zaś prawidłowe ustalenia co do przyczynienia się powoda do wypadku , a pełnomocnik powoda fakt przyczynienia się przyznał i podał , że powinno to wpływać na wysokość zasądzonej kwoty w około 30 % . Stąd zarzut pominięcia przez Sąd pierwszej instancji przy zasądzaniu zadośćuczynienia takich okoliczności jak : przyczynienie się powoda do wypadku – 30 % żądania pozwu ; infekcja rany pooperacyjnej – 50 % wpływu na stan zdrowia i przebyty udar mózgu – 10 % wpływu na stan zdrowia .

Z. M. domagał się oddalenia apelacji i zasądzenia od pozwanej kosztów procesu za drugą instancję .

Sąd Okręgowy ustalił i zważył , co następuje :

Apelacja M. M. okazała się bezzasadna .

Wskazać należy w pierwszym rzędzie , że wobec granic apelacji do kognicji Sądu odwoławczego należała kontrola instancyjna wyroku Sądu Rejonowego w Ostródzie z 25 września 2012 roku w całości . Nie ma jednak wątpliwości , że wobec ograniczonego zakresu zarzutów apelantki oraz aprobaty Sądu odwoławczego dla ustaleń poczynionych w pierwszej instancji i rozważań odnośnie podstawy faktycznej i prawnej powództwa , istotna część zagadnień dotychczas spornych pomiędzy stronami może być pominięta jako opisanych w sposób trafny i kompletny . W szczególności za przesądzone uznaje się , że Z. M. wywiódł słuszne co do zasady powództwo , rzeczywiście znajdujące umocowanie w normie art. 435 k.c. Jego roszczenie o zadośćuczynienie za uszkodzenie ciała znajdowało oparcie w art. 445 § 1 k.c. , a kontestowana jest tylko wysokość tego świadczenia . Wobec treści wniosków apelacyjnych , to jest żądania uchylenia zaskarżonego wyroku w całości , nie było konieczności określenia przez apelantkę jakiej wysokości zadośćuczynienie uznaje ona za słusznie powodowi należne , ale sądząc po uzasadnieniu apelacji wnosić należy , że oczekuje jego radykalnego obniżenia i takie swoiste „ wyliczenie ” przedstawia na 6 stronie apelacji . Kwota zadośćuczynienia miała być obniżona o 30 % z uwagi na przyczynienie się Z. M. do wypadku , a następnie ustalona z uwzględnieniem pomniejszenia trwałego uszczerbku na zdrowiu jakiego doznał powód o 60 % - z uwagi na to , że w tym zakresie na jego obecny stan wpływa przebyty jeszcze przed wypadkiem udar mózgu oraz zakażenie pooperacyjne w trakcie hospitalizacji w związku z wypadkiem .

Zarzuty apelantki okazały się bezzasadne , a Sąd odwoławczy przyjmuje za własne ustalenia faktyczne Sądu Rejonowego , bez potrzeby ich ponownego przytaczania . Trafne są także wyprowadzone z tych ustaleń wnioski i ich ocena prawna .

Jak chodzi o przypisywane powodowi przyczynienie się do powstania szkody , to w pierwszym rzędzie wyjaśnić należy w jakim zakresie zagadnienie to było sporne . W przekonaniu apelantki dojść miało do przyznania przez powoda , że przyczynił się do wypadku i określenia stopnia przyczynienia na 30 % . Niezbędne jest zatem przypomnienie stanowisk stron w tej kwestii . Po pierwsze wskazać trzeba , że w pozwie żądano zadośćuczynienia w kwocie 50.000 zł , a w uzasadnieniu przekonywano , że jest to kwota adekwatna do rozmiaru doznanej przez powoda krzywdy . Stwierdzenie , że jest to kwota , która „ choć częściowo zniweluje poczucie krzywdy ” ( strona 4 pozwu ) to wyraz dość popularnej tezy , że „ pieniądze zdrowia nie zwrócą ” , a nie deklaracja , że pozwem dochodzi się tylko części należnego zadośćuczynienia . Konstruowanie takiego roszczenia częściowego , z uwagi na funkcje zadośćuczynienia jako świadczenia kompensującego krzywdę w całym jej wymiarze , także odnośnie możliwych do przewidzenia skutków na przyszłość , byłoby zresztą jurydycznie wątpliwe . W uzasadnieniu pozwu nie wspomina się także o przyczynieniu się powoda do szkody . Do wprowadzenia tego elementu nie wystarczała przecież prosta konstatacja , że przy wezwaniu do próby ugodowej domagał się on kwoty 70.000 zł . Na skutek zarzutu pozwanej zagadnienie przyczynienia stało się istotnym przedmiotem rozpoznania . Początkowo w zachowaniu powoda upatrywała ona wyłącznej przyczyny wypadku , by po sporządzeniu opinii przez biegłego z zakresu bezpieczeństwa pracy ostatecznie twierdzić , że przyczynił się on znacznie do powstania wypadku . We wnioskach tej opinii pełnomocnik powoda znalazł zaś podstawy do oświadczenia , że nie kwestionuje się częściowej odpowiedzialności powoda za zdarzenie , bowiem operował on kończynami w bezpośredniej strefie zagrożenia , przy włączonym urządzeniu . Przyczynienie się nie powinno skutkować pomniejszeniem świadczenia o więcej niż 30 % ( tak w piśmie procesowym z 22 sierpnia 2012 roku karta 242 ) . Przekonywano dalej , że formułując roszczenie o zadośćuczynienie uwzględniono już „ z ostrożności procesowej ” przyczynienie do powstania szkody . Zasadności tej deklaracji nie potwierdza jednak przytaczana wyżej treść pozwu . Twierdzi się jednak dalej , że dochodzona pozwem kwota 50.000 zł jest umiarkowana i uwzględnia stopień przyczynienia się powoda do szkody i wbrew stanowisku Sądu pierwszej instancji nie ma podstaw dla uznania , że w toku rozprawy z 25 września 2012 roku oświadczenie to odwołano . Tezy tożsame z zawartymi w piśmie procesowym z 22 sierpnia 2012 roku powtórzono w odpowiedzi na apelację . W świetle tych uwag za niewątpliwe uznać można , że stanowisko strony powodowej uległo jednak zmianie bowiem pomijana w pozwie kwestia przyczynienia się do powstania szkody , została w toku postępowania wyraźnie wyartykułowana co do faktu ( bezpośrednio przed wypadkiem powód „ operował kończynami górnymi w bezpośredniej strefie zagrożenia ” ) oraz wysokości ( pomniejszenie świadczenia najwyżej o 30 % ) , a tym samym podtrzymując żądanie zapłaty kwoty 50.000 zł , rozszerzono powództwo . Pamiętać przecież trzeba , że przedmiotowa zmiana powództwa , dozwolona normą art. 193 § 1 k.p.c. , odnosić się może do żądania lub podstawy faktycznej uzasadniającej to żądanie ( alternatywa nierozłączna ) . W rozstrzyganej sprawie doszło do istotnej zmiany okoliczności faktycznych podawanych pierwotnie , przez określenie odpowiedniego zadośćuczynienia w kwocie wyższej niż dochodzona pozwem . Wobec przyczynienia się do szkody zmiana ta pozostać miała bez wpływu na wysokość żądanej kwoty – stanowiącej świadczenie adekwatne już po uwzględnieniu stopnia przyczynienia się . Stojąc na gruncie przekształcenia przedmiotowego można uznać , że strony ostatecznie nie spierają się odnośnie faktu przyczynienia się powoda do szkody i stopnia tego przyczynienia . Na założeniu tym poprzestać jednak nie można , bowiem Sąd pierwszej instancji w ten sposób przedmiotu procesu nie postrzegał . Uwzględnił powództwo w całości uznając , że powód nie przyczynił się do powstania szkody . Formalnie poprawnemu rozstrzygnięciu ( to jest nie naruszającemu normy art. 321 § 1 k.p.c. ) , można było zatem postawić zarzut nierozpoznania istoty sprawy przez pominięcie ustaleń i ocen odnośnie zasadności roszczenia o zadośćuczynienie w rozmiarze ostatecznie określonym przez powoda ( przed redukcją wywołaną przyczynieniem ) , nawet gdyby ich wynik , z uwagi na treść żądania pozwu , skutkować miał uwzględnieniem powództwa w całości , to jest przecież i tak do kwoty 50.000 zł . Jak widać zatem nierozpoznanie istoty sprawy w pierwszej instancji , nie stanowi jednak istotnej przesłanki dla uchylenia zaskarżonego wyroku . Pamiętać należy przecież , że norma art. 386 § 4 k.p.c. nie przewiduje uchylenia zaskarżonego wyroku w każdym przypadku gdy nie rozpoznano istoty sprawy . Skutek taki następuje wówczas gdy z uwagi na pominięcie kluczowych dla rozstrzygnięcia zagadnień zakończenie sprawy w drugiej instancji wyrokiem oddalającym apelację lub reformatoryjnym odbyłoby się z ujmą dla prawa strony do obrony swych praw . Z sytuacją taką nie mamy do czynienia w rozstrzyganej sprawie bowiem kwestia przyczynienia się powoda do szkody była przedmiotem postępowania dowodowego , a jego wyniki i ocena prawna zostały w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku omówione . Pamiętać także należy , że w obecnym modelu postępowania odwoławczego rzeczą sądu apelacyjnego jest ponowne osądzenie sprawy , a i przedmiot procesu skłania do merytorycznego rozstrzygnięcia skoro instytucje zadośćuczynienia i przyczynienia się poszkodowanego stanowią w znacznej mierze materię poddaną dyskrecjonalnej władzy sędziego . Z tej też przyczyny sąd nie był zdeterminowany jednakimi poglądami stron na kwestię przyczynienia się powoda do szkody . Według normy art. 229 k.p.c. nie wymagają dowodu fakty przyznane w toku postępowania przez stronę przeciwną , ale wtedy gdy przyznanie nie budzi wątpliwości . Materiał dowodowy zebrany w rozstrzyganej sprawie karze spojrzeć na kwestię przyczynienia się inaczej niż widzą ją pełnomocnicy stron . Inaczej widzi ją także powód . Już przy okazji pisma pełnomocnika powoda z 22 sierpnia 2012 roku powód dystansował się od zawartych tam twierdzeń przecząc aby do wypadku doszło z jego winy . Treść odpowiedzi na apelację pozostaje zatem w sprzeczności ze stanowiskiem powoda i choćby z tej przyczyny przyznanie faktu przyczynienia się do szkody budzi wątpliwości . Ocena materiału dowodowego prowadzi zaś do wniosków zbieżnych z opisanymi przez Sąd pierwszej instancji .

Sąd odwoławczy stoi na stanowisku , że Z. M. nie przyczynił się do powstania szkody . O etiologii wypadku sądzić można tylko z relacji samego powoda . Brak innych bezpośrednich źródeł wiedzy na ten temat . Budowanie konkurencyjnego stanu faktycznego na podstawie opinii J. M. - biegłego z zakresu bezpieczeństwa pracy jest zawodne bowiem tezy o lekceważeniu przez powoda zagrożenia i poleceń przełożonych wyprowadził on z twierdzeń wybranych świadków , których prawdziwość można założyć , ale też nie sposób uznawać je za istotne dla opisu przebieg wypadku . Nawet gdyby uprzednio obserwowano u powoda zachowania ryzykowne , to nie ma podstaw dla przekonania o tożsamym zachowaniu w chwili wypadku . Za obiektywnie poprawne uznać zaś należy przyjęcie , że do przyczyn wypadku należy operowanie w bezpośredniej strefie zagrożenia , bo odpowiada ono także twierdzeniom powoda co do mechanizmu zdarzenia , to jest zaczepienia obrabianego materiału o odzież wierzchnią . Pośrednio potwierdzają to także zeznania świadków B. Ś. ( karta 114 ) i C. N. ( karta 116 ) , którzy wspominają o ujawnieniu na obrabianym materiale fragmentów odzieży . Tak też widział przyczynę zdarzenia świadek R. N. – „ cały powód to był ten wystający sęk ” ( karta 100 ) . Według ustalonego stanu faktycznego powód czynił jednak dokładnie to czego od niego wymagano i co wymuszała konstrukcja maszyny . Konsekwentnie twierdził on , że przy maszynie trzeba było stać także po jej uruchomieniu , kontrolując jej pracę , posługując się ewentualnie wyłącznikiem posuwu , którego umiejscowienie wymuszało obecność w pobliżu elementów ruchomych . Tak podał podczas wyjaśnień informacyjnych z 7 czerwca 2011 roku ( karta 74 ) i 4 października 2011 roku ( karta 118 ) i składając zeznania w dniu 25 września 2012 roku ( karta 266 ) . Przyczyną wypadku było pozbawienie maszyny elementów wymuszających zachowanie podstawowych standardów bezpieczeństwa , czyli urządzeń ochronnych wymienianych w opinii biegłego J. M. – funkcjonujących samoczynnie , niezależnie od woli i uwagi obsługującego . Osłony powinny uniemożliwiać bezpośredni dostęp do strefy niebezpiecznej . Ostatecznie nie było sporne wyposażenie łuszczarki jedynie w przycisk awaryjnego zatrzymania , z którego powód w chwili zdarzenia i tak nie mógł skorzystać , skoro przycisk ten znajdował się na pulpicie sterowniczym . Zupełnie niewiarygodna okazał się zatem deklaracja świadka R. N. , że „ maszyna była wyposażona w szereg zabezpieczeń ” ( karta 100 ) skoro świadek ten twierdzi następnie , że był to właśnie wspomniany przycisk awaryjnego zatrzymania , a wymieniane również zabezpieczenia termiczne służyły ochronie silników przed spaleniem , a zatem raczej zabezpieczeniu powódki przed szkodą w jej mieniu niż bezpieczeństwu pracy osób obsługujących urządzenie . Zmiany służące bezpieczeństwu pracy wprowadzono dopiero po wypadku Z. M. .

Bezzasadny jest także zarzut , że wysokość zadośćuczynienia należało ograniczyć bowiem na obecnym stanie zdrowia powoda ciąży uprzednio przebyty udar mózgu oraz zakażenie pooperacyjne . Sąd pierwszej instancji trafnie wskazywał , że na określeniu wysokości zadośćuczynienia nie waży li tylko stopień uszczerbku na zdrowiu , czy ogólnie - trwałość skutków wypadku . Skala i długotrwałość cierpień jakich doświadczył powód skłania do uznania kwoty 50.000 zł za zadośćuczynienie utrzymane w bardzo rozsądnych granicach . Przypomnieć trzeba , że zakażenie bakteryjne ujawniono po drugiej operacji , niespełna miesiąc po wypadku . Sam wypadek miał zaś drastyczny przebieg , obrażenia były bardzo rozległe . Doszło do wieloodłamowych złamań , również otwartych i zwichnięcia stawu barkowego ( głowa kości ramiennej „ wypadła ” z panewki łopatki – za opinią biegłego lekarza R. K. karta 157v ) , co determinuje wniosek o skali cierpień wywołanych samym zdarzeniem . Pochodzenie zakażenia nie zostało zaś jasno określone . Pamiętać należy jednak o rozległych obrażeniach tkanek miękkich i kostnych , w środowisku i okolicznościach sprzyjających zakażeniu . W karcie informacyjnej leczenia , dokumentującej przyjęcie powoda do szpitala bezpośrednio po wypadku , zwrócono wprost uwagę na zanieczyszczenia nazywane „ postronnymi ” , zlecając dodatkowe badania . Bliżej omówiono tą kwestię w opiniach biegłego R. K. . W opinii uzupełniającej widzi on przyczyny infekcji w dużym uszkodzeniu tkanek i konieczności ponownej operacji , ale tą wymuszała przecież skala obrażeń – utrzymywanie się zwichnięcia głowy kości ramiennej i potrzeba stosowania zespoleń przezskórnych . Powtórna operacja pozostaje zatem w związku przyczynowym z wypadkiem . Biegły rzeczywiście podał , iż powikłania takie zdarzają się także przy prawidłowym leczenia w 3 - 5 % przypadków , ale ze stwierdzenia tego apelantka wyprowadziła wnioski , które obronić się nie dadzą . Sądzi ona mianowicie , że prawdopodobieństwo infekcji wskutek nieprawidłowego leczenia wynosi zatem 95 - 97 % , a dalej – w 97 % infekcja nie jest wynikiem wypadku , ale błędnego leczenia . Nie wiadomo jakich błędów w leczeniu pozwana się dopatruje , bo przecież po zdawkowym stwierdzeniu biegłego co do możliwości odwleczenia terminu drugiej operacji stanowczych tez formułować nie można . Zresztą biegły wskazał tylko , że decyzja taka , zakładać należy – konieczna ze względu na stan stawu barkowego , pociągała za sobą tylko zwiększenie ryzyka infekcji . Przede wszystkim jednak z określenia procentu zakażeń w przypadkach procedur medycznych wykonanych zgodnie ze sztuką nie da się zgodnie z prawidłami logiki wyprowadzić tezy o skali zakażeń gdy procedurę naruszono . Do żadnych sensownych wniosków nie skłania wyprowadzanie z udziału procentowego zakażeń do jakich dochodzi w trakcie zabiegów medycznych , niezależnie przecież od przyczyny infekcji ( tak biegły ) , poglądu o procentowym udziale w przyczynach infekcji zdarzenia , które spowodowało hospitalizację i z osobna „ błędnego leczenia ” ( tak apelantka ) . Bez potrzeby prowadzenia postępowania dowodowego w tej materii za zupełnie bezzasadne uznać można przekonanie , że powszechną konsekwencją jakichkolwiek nieprawidłowości w leczeniu są infekcje bakteryjne , a tak zdaje się sądzić apelantka .

Odnośnie zaś konsekwencji przebytego udaru mózgu , to w obrębie kończyny górnej lewej pozostawił on po sobie zaniki mięśni ręki , ale z zachowaniem zakresu ruchów nadgarstka i palców ( z wyłączeniem przykurczu zgięciowego palca V ) . Obrażenia doznane w wypadku objęły dalszą część kończyny . O ile widzieć już związek obecnego stanu lewego ramienia z pozostałościami udaru to tylko w utrudnieniu rehabilitacji stawu barkowego ( tak biegły w opinii uzupełniającej . Okoliczność ta nie uzasadnia obniżenia zadośćuczynienia .

W tym stanie rzeczy , na mocy art. 385 k.p.c. , apelację oddalono .

O kosztach procesu za drugą instancję orzeczono na mocy art. 98 §§ 1 i 3 k.p.c. w związku z art. 391 § 1 k.p.c. uwzględniając , że apelantka uległa w całości , a powodowi należy się zwrot kosztów wynagrodzenia jego pełnomocnika określonego na kwotę 1.200 zł na podstawie § 6 pkt 5 i § 13 ust. 1 pkt 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 roku w sprawie opłat za czynności adwokackie / … / ( Dz. U. Nr 163 poz. 1348 ze zm. ) .