Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VI ACa 283/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 16 grudnia 2014 r.

Sąd Apelacyjny w Warszawie VI Wydział Cywilny w składzie:

Przewodniczący - Sędzia SA– Ewa Zalewska (spr.)

Sędzia SA– Małgorzata Manowska

Sędzia SA – Ksenia Sobolewska - Filcek

Protokolant: – sekr. sąd. Beata Pelikańska

po rozpoznaniu w dniu 16 grudnia 2014 r. w Warszawie

na rozprawie

sprawy z powództwa G. J.

przeciwko Samodzielnemu Publicznemu (...) Szpitalowi (...) w W.

przy udziale interwenienta ubocznego po stronie pozwanej (...) S.A. w W.

o zapłatę

na skutek apelacji pozwanego

od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie

z dnia 19 listopada 2012 r.

sygn. akt IV C 2130/05

I zmienia zaskarżony wyrok częściowo, nadając mu następującą treść:

1.  zasądza od (...) Szpitala (...) w W. na rzecz G. J. tytułem renty kwotę 6.000 (sześć tysięcy) zł miesięcznie, począwszy od dnia 1 marca 2005 r. z ustawowymi odsetkami w razie uchybienia terminowi płatności którejkolwiek z rat;

2.  zasądza od (...) Szpitala (...) w W. na rzecz G. J. tytułem zadośćuczynienia kwotę 1.000.000 (jeden milion) zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 5 września 2005 r. do dnia zapłaty;

3.  w pozostałym zakresie powództwo oddala;

4.  nie obciąża G. J. obowiązkiem zwrotu pozwanemu kosztów procesu;

5.  nakazuje pobrać od (...) Szpitala (...) w W. na rzecz Skarbu Państwa - Sądu Okręgowego w Warszawie kwotę 43.000 (czterdzieści trzy tysiące złotych) tytułem części wpisu sądowego od pozwu;

6.  pozostałe nieuiszczone koszty sądowe przejmuje na Skarb Państwa;

II w pozostałym zakresie oddala apelację;

III nie obciąża G. J. obowiązkiem zwrotu kosztów sądowych na rzecz Skarbu Państwa oraz kosztów postępowania apelacyjnego na rzecz pozwanego i interwenienta ubocznego.

UZASADNIENIE

G. J. wnosiła o zasądzenie od (...) Szpitala (...) przy ulicy (...) w W. kwoty 1.500.000 zł odszkodowania oraz kwoty 1.000.000 zł. tytułem zadośćuczynienia wraz z ustawowymi odsetkami.

Pozwany wniósł o oddalenie powództwa i przypozwanie Towarzystwa (...) S.A. w W..

Dnia 14 czerwca 2007 r. Towarzystwo (...) S.A. w W. zgłosiło interwencję uboczną po stronie pozwanego, jednak została ona zwrócona wobec braku opłaty sądowej.

Sąd Okręgowy wyrokiem z dnia 19 listopada 2012 r. uwzględnił powództwo.

Sąd Okręgowy ustalił, że powódka przebywała w Klinice (...) pozwanego w dniach od 2 czerwca 2004 r. do 2 lipca 2004 r. z powodu przebytego zawału serca.

Podczas pobytu w pozwanym szpitalu u G. J. wystąpiły nerwobóle pleców po stronie lewej. U pacjentki wykonano w dniu 23 czerwca 2004 r. blokadę z D.M. do przestrzeni międzyżebrowej przy kręgosłupie. Po dwóch dniach blokadę powtórzono. Lekarz wykonujący zabieg, dr J. Ś. (1) przyniósł strzykawkę do zabiegu w kieszeni. Zabieg nie był wykonywany na sali operacyjnej ani zabiegowej, tylko na ogólnej sali chorych, gdzie leżała pacjentka. D.-M. po pierwszej blokadzie lekarz pozostawił w szafce przy łóżku pacjentki i stamtąd go wyjął do pozostałych dwóch blokad. Po wykonaniu trzeciej blokady dnia 29 czerwca 2004 r. ból całkowicie ustąpił.

Powódka została wypisana do domu w stanie dobrym, skąd po jednym dniu pobytu udała się na dalszą rehabilitację do Oddziału Rehabilitacji (...) w K., gdzie przebywała od dnia 4 lipca 2004 r. Przed wyjazdem do K. G. J. odczuwała silne bóle, ale z prawej strony, dlatego zgłosiła się na Izbę Przyjęć pozwanego szpitala i tam dnia 4 lipca 2004 r. był wykonany u pacjentki zabieg polegający na blokadzie nerwu międzyżebrowego za pomocą ketonalu.

Pobyt w K. zaplanowany był na 14 dni. Od początku pobytu powódka odczuwała nerwoból pleców po stronie prawej. W dniu 14 lipca 2004 r. od godziny 3 00 w nocy zaczęły drętwieć jej nogi, a od godziny 6 00 zaczął się niedowład kończyn dolnych aż do całkowitego paraliżu od linii piersi w dół. Powódka została przewieziona do Kliniki (...) pozwanego szpitala dnia 14 lipca 2004 r., a w trybie pilnym wykonano jej operację neurochirurgiczną na otwartym rdzeniu kręgowym, usuwając w odcinku piersiowym ropniaka nadtwardówkowego. W czasie operacji okazało się, że w kanale kręgowym na poziomie Th 4-Th 6 rozwinął się ropień, który uszkodził rdzeń kręgowy. Badanie posiewu ropnia wykazało, że doszło do zakażenia bakteriami s. s..

Po operacji G. J. pozostawała w Klinice (...) do 10 sierpnia 2004 r.

W związku z porażeniem kończyn dolnych powódka miała porażone zwieracze. Stwierdzono u niej także żylaki odbytu. Dla wywołania wypróżnienia wykonano jej dnia 24 lipca 2004 r. lewatywę. Została ona wykonana w sposób nieprawidłowy w pozycji siedzącej na sedesie w sytuacji, gdy cewnik powinien być wprowadzony przez kanał odbytu pod kontrolą wzroku, w odpowiednim ułożeniu pacjenta na lewym boku lub w pozycji na plecach, gdyż tylko taki sposób podania płynu przy lewatywie czyszczącej zapewnia jego przedostanie się do odbytnicy w odpowiedniej ilości i utrzymanie go przez odpowiedni czas do wywołania zamierzonego celu lewatywy czyszczącej – rozmiękczenia zalegających mas kałowych w jelicie grubym i oddania stolca w sposób kontrolowany lub odruchowy (po rozciągnięciu jelita i wywołaniu czynności skurczowej).

Zabieg lewatywy przerwano z powodu bólu jaki odczuwała pacjentka. Ból w dalszym ciągu utrzymywał się.

Po przeniesieniu pacjentki od dnia 10 sierpnia 2004 r. w celu dalszej rehabilitacji ruchowej do Kliniki (...) pozwanego, pacjentka nadal skarżyła się na bóle odbytu. W wyniku stanu zapalnego doszło do wytworzenia przetoki pochwowo-odbytniczej i wydalania kału przez pochwę i dopiero wówczas, tj. od 24 sierpnia 2004 r. podjęto decyzję o szukaniu miejsca i przyczyny powstania przetoki wysuwając najgorsze podejrzenie – raka odbytu.

W czasie pobytu w Klinice (...) przy zakładaniu pacjentce cewnika zakażono ją szczepem bakterii a. b. z grupy zakażeń wewnątrzszpitalnych, oporną na większość antybiotyków.

Powódka w dniu 1 września 2004 r. została przeniesiona do kliniki (...) – od razu na blok operacyjny. W tym dniu wykonano u G. J. operację, podczas której wyłoniono sztuczny odbyt oraz otworzono jamę otrzewnową w celu diagnostycznym. Ponieważ nie stwierdzono podejrzewanych zmian nowotworowych w obrębie jelita grubego, jamę otrzewnową zaszyto, nie zakładając drenów. W karcie opisu operacji jest zamieszczona uwaga, że w badaniu przez pochwę na tylnej ścianie naciek zapalny i przedziurawienie do jelita grubego.

W wyniku operacji z dnia 1 września 2004 r. ranę zakażono pałeczkami c.– kałem, co spowodowało rozległe zapalenie otrzewnej i powstanie przepukliny pooperacyjnej. Pęcherz zakażono pacjentce bakteriami k. p..

Podczas kolejnej operacji wykonanej w dniu 21 września 2004 r. u powódki wykonano zespolenie przetoki odbytniczo-pochwowej po uprzednio wykonanym zabiegu dywulsji (rozciągania zwieracza).

Rana odbytu zagoiła się prawidłowo, natomiast rana po otworzeniu otrzewnej ropiała i z tej rany wyhodowano bakterie kałowe E. C.. Doszło do zapalenia otrzewnej, do zakażenia pooperacyjnego szczepem bakteryjnym, gdzie pochodzenie szczepu, czy jest on endogenny, czy egzogenny nie jest możliwe do zidentyfikowania. Efekt zakażenia rany pooperacyjnej skutkował długim okresem gojenia się rany (ponad 50 dni), wymagającej ciągłych opatrunków i płukania rany, ponieważ zakażenie rozprzestrzeniło się na głębiej położone tkanki i otrzewną. Rana zagoiła się przez ziarninowanie, ale osłabienie na znacznej przestrzeni powłok brzusznych spowodowało, że po miesiącu od operacji powstała monstrualnej wielkości przepuklina brzuszna.

Dnia 6 października 2004 r. powódkę przewieziono do Instytutu (...) na S. w W., gdzie poddano ją dalszej rehabilitacji do dnia 17 listopada 2004 r. Pobyt w Instytucie związany był także ze stosowaniem przez długi okres czasu środków przeciwbólowych silnie działających, w tym narkotyków, jak (...), (...), (...) oraz środków nasennych (d.), co doprowadziło do uzależnienia i wymagało leczenia odwykowego.

Po miesiącu w czasie rehabilitacji ruchowej w Instytucie (...) w W. zaczął narastać i opuszczać się brzuch powódki. Okazało się, że powstała przepuklina.

Powódka przebywała w szpitalu (...) na S. w dniach od 10 października 2005 r. do 4 listopada 2005 r., gdzie nastąpiła rekonstrukcja przewodu pokarmowego po wyłonieniu stomii z powodu przebicia odbytu w czasie lewatywy, a także w dniach od 6 lutego 2006 r. do 21 marca 2006 r., gdzie nastąpiło zamknięcie przepukliny pooperacyjnej poprzez wszczepienie siatki otrzewnowej, oraz w dniach od 23 października 2006 r. do 10 listopada 2006 r., gdzie nastąpiło wszczepienie drugiej siatki otrzewnowej z powodu nawrotu przepukliny w związku z prawie całkowitym ubytkiem otrzewnej.

Efekt operacyjny był jednak krótkotrwały, u powódki po raz trzeci doszło do powstania przepukliny, która według chirurgów nie ma już szans na leczenie operacyjne.

W pozwanym szpitalu w latach 2003-2004 stwierdzono zaniedbania sanitarno-higieniczne mogące mieć wpływ na zachorowania wśród pacjentów i personelu medycznego, oraz brak realizacji zaleceń pokontrolnych w tym zakresie.

Łącznie z powodu zawału serca pacjentka przebywała w szpitalu przez 1 miesiąc, a po dwutygodniowym pobycie w Ośrodku Rehabilitacji (...)w związku z bardzo dobrymi rokowaniami zdrowotnymi co do wydolności krążeniowo – oddechowej mała zamiar powrócić do pracy we wrześniu 2004 r. Z winy pozwanego, jak uznał Sąd I instancji w szpitalu przybywała dalsze 5 miesięcy, tj. do dnia 17 listopada 2004 r.

Aktualnie u powódki utrzymuje się niedowład lewej kończyny dolnej i częściowo prawej. G. J. w domu na piętro wchodzi na czworakach, schodząc dostawia nogę porażoną, ma do pokonania w pomieszczeniu dość wysokie stopnie i progi. Boi się chodzić prosto, żeby nie spaść a mieszka sama, gdyż porzucił ją mąż. Na większej przestrzeni musi używać balkonika. Fizycznie i psychicznie czuje się fatalnie. Przebywa pod opieką psychiatry.

Powódka ma trudności z robieniem zakupów, łatwo męczy się z powodu niewydolności krążeniowo-oddechowej. Raz w tygodniu przyjeżdżają do niej znajomi, którzy robią jej zakupy, sprzątają, wykonują drobne naprawy.

Powódka ma bardzo duże obrzęki kończyn dolnych, obejmujące stopy, podudzia i uda.

Po zabiegu laminectomii i usunięcia łuków 3 kręgów piersiowych u G. J. zwiększyła się skłonność do dyskopatii i niefortunnie wykonany ruch powoduje dolegliwości bólowe. Nadal utrzymują się dolegliwości z oddawaniem stolca, występuje nietrzymanie zwieraczy odbytu.

Na skutek ogromnej przepukliny występują kłopoty z oddawaniem moczu – nie całkowite opróżnienie, a przebyta infekcja pęcherza moczowego (A. i K. P.) predysponuje do nawrotów zapalenia.

Powódka została uznana przez Komisję ZUS za inwalidę I grupy, niezdolną do samodzielnej egzystencji.

Podczas wykonywania ćwiczeń rehabilitacyjnych występują opasujące bóle brzucha, ciągnące od podbrzusza ku bokom brzucha, nieraz zmuszające do przerwania ćwiczeń.

Często występują zawroty głowy, zaczynające się zwężeniem pola widzenia, szumem w uszach, z tendencją do omdlenia, z chwilowymi zaburzeniami świadomości.

Występują również napady duszności spoczynkowej, bóle zamostkowe z promieniowaniem do żuchwy i kończyn górnych, skoki ciśnienia tętniczego krwi, występujące bez uchwytnej przyczyny.

Pozostały blizny pooperacyjne.

Nasilają się dolegliwości bólowe kręgosłupa piersiowego i szyjnego.

W przypadku dłuższej przerwy w ćwiczeniach rehabilitacyjnych, nasila się spastyczność kończyn dolnych, wzrasta osłabienie trofiki skóry.

Aktualny stan jest stanem utrwalonym.

W przyszłości prawdopodobne jest nasilenie się procesu dyskopatycznego w odcinku piersiowym i lędźwiowym kręgosłupa. Niewykluczone, że przy takim patomechanizmie koniecznym będzie w przyszłości wykonanie zabiegu stabilizacyjnego kręgosłupa.

Powódka musi kontynuować zabiegi rehabilitacyjne, których zadaniem jest przede wszystkim zapobieganie przykurczom i zanikom mięśni, poprawa trofiki skóry, likwidacja bądź ograniczenie zespołu bólowego, wynikającego z istniejących zaburzeń czucia oraz poprawa funkcjonalności zwieraczy.

Przed chorobą, od dnia 15 stycznia 2001 r. do 15 grudnia 2003 r. powódka pracowała jako radca prawny właśnie w pozwanym szpitalu. W 2002 r. powódka uzyskiwała miesięczny dochód 7.780, 50 zł netto z dwóch miejsc pracy: Dyrekcji(...) i pozwanego.

G. J. zaciągnęła w (...) Banku (...) kredyt hipoteczny w USD w kwocie równowartości 330.000 zł na zakup domu. Obecnie umowa kredytu została wypowiedziana, a wobec powódki toczy się postępowanie egzekucyjne. Zadłużenie z tego tytułu wynosi 350.000 zł.

G. J. zadłużyła się też w innych bankach, a także zalega z płatnościami na rzecz innych wierzycieli. Długi te wynoszą 150.000 zł.

Dochody powódki z powodu niemożliwości wykonywania jakiejkolwiek pracy od chwili przejścia na rentę zmalały o około 6000 zł i wynosiły w dacie wniesienia pozwu 1245,25 zł plus 144,25 dodatku pielęgnacyjnego, a obecnie 2193 zł.

Dodatkowo G. J. ponosiła wydatki na leki w kwocie około 100-200 zł miesięcznie i zdrowe odżywianie się.

Zdaniem Sądu Okręgowego, do zakażenia S. E. powódki doszło wskutek nie zachowania pełnych zasad aseptyki zabiegu blokady D.M., wykonywanej przez anestezjologa draJ. Ś. (1). S. typuE. aczkolwiek są typowymi patogenami przewodu pokarmowego, to jednak mogą zostać przeniesione poprzez ręce personelu, materiał opatrunkowy (gaziki), pościel, bieliznę szpitalną, serwetki używane przy zabiegach chirurgicznych, fartuchy, maski, resztki pokarmowe, naczynia.

W B. Szpitalnym D, na którym przebywała powódka, w czasie gdy wykonano u niej blokadę D.-M. były potwierdzone przypadki zakażeń S. E. aż w 11 przypadkach i dotyczyły one zarówno wyhodowanych bakterii z krwi, kału, jak i ropni z uda, pośladka.

Przed przyjęciem do szpitala, jak ustalił Sąd I instancji, pacjentka miała bardzo zdrowy żołądek, nie skarżyła się nikomu na żadne objawy zatrucia pokarmowego przed czerwcem 2004 r., ani w czerwcu 2004 r. Badania na obecność s.w organizmie pacjentki dały wynik negatywny. Nie była jej nosicielką. Nie mogło dojść do zakażenia wywołanego czynnikami zewnętrznymi, ponieważ powódka przez cały ten czas przebywała w szpitalu u pozwanego.

Zdaniem Sądu I instancji, u powódki w sposób nieprawidłowy wykonano lewatywę, co doprowadziło do przebicia jelita oraz stanu zapalnego, dającego bardzo duże dolegliwości bólowe, powodując rozdzierający ból, uśmierzany środkami przeciwbólowymi.

Sąd Okręgowy wskazał, że nawet gdyby hipotetycznie przyjąć za prawdopodobne przypuszczenie biegłego chirurga, że przetoka odbytniczo-pochwowa powstała w wyniku długotrwałego zalegania mas stolca w odbytnicy, ucisku spowodowanego tymi masami stolca na ściany odbytnicy, ucisk wywołał niedokrwienie i w wyniku tego niedokrwienia martwicę ścianek i powstanie otworu w ścianie w odbytnicy i pochwie, i przedziurawienie, to stan ten obciążałby pozwany szpital za elementarny brak opieki pielęgniarskiej nad powódką.

Zakażenie rany pooperacyjnej bakteriąE. C.wystąpiło u powódki w czasie wykonywania zabiegu wyłonienia esicy i założenia sztucznego odbytu na podbrzuszu powódki, i wykonania laparoskopii w celu zdiagnozowania stanu jelita grubego.

Sad I instancji wskazał, że na kwotę odszkodowania żądanego przez powódkę składa się:

-utrata możliwości zarobkowania przez 18 lat, gdyż radca prawny może pracować do 70 roku życia, łącznie w kwocie 1.200.000 zł,

-ponoszone obecnie i do końca życia koszty lekarstw, sprzętu rehabilitacyjnego i rehabilitacji, gdy powódkę będzie na to stać; tu Sąd Okręgowy wskazał, że kwota 300.000 zł w rozliczeniu przez około 20 lat daje około 1500 zł miesięcznie, co niej jest kwotą wygórowaną, jeżeli chodzi o ratowanie życia i zdrowia ludzkiego, o rehabilitację i opiekę nad chorym.

Na kwotę zadośćuczynienia żądanego przez powódkę składają się, jak uznał Sąd I instancji, kwoty za:

-doprowadzenie jej przez pozwanego do trwałego kalectwa,

-kilkakrotne narażenie jej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia,

-ciągłe przeżywanie bólu i cierpienia, które powstaje przy każdym ruchu ciała i będzie jej towarzyszyć do końca życia,

-konieczność opieki rodziny, co w przyszłości może zakończyć się pobytem w domu opieki, gdy powódka będzie potrzebowała stałej pomocy medycznej, a nie będzie jej tego można zapewnić w warunkach domowych, lub nie będzie miał kto się nią zajmować,

-zburzenie jej życia rodzinnego, gdyż mąż i dzieci muszą się nią opiekować, pomagając przy ubieraniu się, asekurować przy chodzeniu, wykonywaniu toalety, wstawaniu z pozycji siedzącej i leżącej, wymianie worka stomijnego,

-całkowite pozbawienie męża możliwości współżycia z żoną, co może doprowadzić do rozpadu ich małżeństwa; Sąd Okręgowy ustalił, że „ostatecznie mąż odszedł do innej kobiety” (k.1176, 1342),

-pozbawienie powódki możliwości dalszego kształcenia córki wobec pozbawienia powódki możliwości łożenia na utrzymanie córki podczas jej studiów.

Sąd Okręgowy uchylił postanowienie w przedmiocie dopuszczenia dowodu z opinii biegłego epidemiologa i patomorfologia (k.1582), ponieważ wniosek o przeprowadzenie tych dowodów został zgłoszony przez pozwanego bez uzasadnienia (k.1148), nadto epidemiolog nie zna się na wykonywaniu blokad z D.-M. (ustne wyjaśnienia biegłej A. S. k. 1526), a postępowanie dowodowe wykazało całkowitą zbędność przeprowadzania tych dowodów w sprawie z uwagi na gruntowne zbadanie okoliczności sprawy przez innych biegłych, a w szczególności stanu zdrowia powódki w kontekście leczenia w pozwanym szpitalu.

Sąd Okręgowy oddalił wniosek powódki o powołanie innego biegłego chirurga, ponieważ opinia biegłego F. W. pozwoliła, zdaniem Sądu Okręgowego na rozpoznanie sprawy w zakresie objętym żądaniem pozwu mimo wielu nieprawidłowości tej opinii, które trafnie wytknęła powódka, a które Sąd I instancji podzielił.

Sąd Okręgowy oddalił wniosek powódki o przeprowadzenie badania DNA na odsysaczu do gardła, którym rzekomo wykonano u powódki lewatywę. Wniosek ten bowiem, jak uznał Sąd I instancji, w postępowaniu cywilnym zmierzałby jedynie do przewlekłości postępowania, ponieważ Sąd Okręgowy już uznał za udowodnione ponad wszelką wątpliwość, iż lewatywa była przeprowadzona nieprawidłowo i skutkowała negatywnymi konsekwencjami zdrowotnymi dla powódki.

Sąd Okręgowy oddalił wnioski powódki o wskazanie przez pozwanego dokumentów medycznych, wskazujących na istnienie nowotworu odbytnicy, oraz o zobowiązanie biegłej M. J. do złożenia dokumentów wymienionych w piśmie powódki z dnia 18 czerwca 2012 r. (data prezentaty k. 1567), jak również wniosek o zobowiązanie pełnomocnika pozwanego do doprecyzowania stanowiska w zakresie zarzutów pozwanego do opinii biegłej A. S., a także wniosek o uzupełniające zadanie pytań biegłej M. J. i biegłemu F. W., ponieważ ich uwzględnienie w zaistniałej sytuacji procesowej prowadziłoby do przewlekłości postępowania.

Sąd Okręgowy oddalił wniosek pełnomocnika pozwanego o powołanie innego biegłego z zakresu epidemiologii, chorób zakaźnych i chorób wewnętrznych, ponieważ nie podzielił zastrzeżeń pozwanego do opinii biegłej A. S..

Zdaniem Sądu Okręgowego, jest to jedyna opinia w tej sprawie całościowa w zakresie specjalizacji biegłej i wyczerpująca, a przy tym logiczna, wewnętrznie spójna i zgodna z pozostałym materiałem dowodowym, zgromadzonym w tej sprawie. Sąd Okręgowy stwierdził ponadto, że tylko ta opinia potwierdza, iż biegła zapoznała się dogłębnie z aktami sprawy i wyprowadziła na tej podstawie, bazując na swojej wiedzy i doświadczeniu zawodowym, rzetelne, dobrze umotywowane wnioski. Natomiast sam fakt, iż jest to opinia niekorzystna dla pozwanego, nie uzasadnia powoływania innego biegłego tej specjalności.

Sąd Okręgowy dopuścił dowód z zeznań pozostałych autorów opinii, które nie zostały uwzględnione w analizie stanu faktycznego, ale w charakterze świadków.

Sąd I instancji odmówił wiarygodności zeznaniom świadka M. K. w części dotyczącej niepamięci świadka o braku w historii choroby informacji dotyczącej przepukliny pacjentki. O ile słuchany po raz pierwszy na rozprawie dnia 3 grudnia 2008 r. świadek zeznał, że „nie wie”, dlaczego brak w historii choroby pacjentki wpisu o jej przepuklinie, podobnie jak „nie ma, bo nie ma” wpisu o rozległym zapaleniu otrzewnej (k.755), o tyle na rozprawie dnia 11 lutego 2009 r. świadek ten zeznał, że „nie pamięta, czy w historii choroby powódki jest informacja o przepuklinie”, a następnie potwierdził, że „nie wie”, dlaczego takiego wpisu nie ma (k.804).

Według Sądu Okręgowego, nie zasługują na wiarę zeznania świadkaJ. Ś. (1) w części dotyczącej niepamięci świadka odnośnie szczegółów zabiegu blokady z D.-M., ponieważ świadek wykonywał te blokady trzykrotnie i rzekomo pamiętał jedynie, że wkłucie było raczej oddalone od kręgosłupa. Nie jest przekonujące, jak uznał Sąd I instancji założenie, że świadek zapamiętał tylko ten jeden element z całego procesu przeprowadzania blokady. Tym bardziej, że takie właśnie rzekome oddalenie wkłucia od kręgosłupa stawia w lepszym świetle zarówno świadka, jak i pozwany szpital. Natomiast niepamięć świadka dotyczy tych aspektów wykonywania blokady, które dobitnie wskazują, że świadek - wykonując ten zabieg - dopuścił się kardynalnych błędów w sztuce medycznej, opisanych w ustaleniach faktycznych sprawy.

Sąd Okręgowy uznał trzy opinie biegłych A. S., T. K. i J. K. za rzetelne, wewnętrznie spójne, logiczne, wyczerpujące i nie budzące wątpliwości, dlatego w całości przyjął je za podstawę ustalenia stanu faktycznego sprawy.

Opinie F. W. i M. J. Sąd Okręgowy ocenił bardzo krytycznie, uznając, że są one w dużej mierze wewnętrznie niespójne, zawierają nielogiczne wnioski, błędy merytoryczne i braki w ustaleniach będących podstawą konkluzji biegłych oraz zawierają ustalenia, co do których biegli nie byli uprawnieni w zakresie swoich specjalizacji. Według Sądu I instancji, opinie te w niewielkim jednak zakresie są użyteczne, zawierają pewne informacje nie budzące wątpliwości, co w powiązaniu z pozostałym materiałem dowodowym pozwoliło na miarodajne ustalenie stanu faktycznego, niezbędnego do oceny żądań pozwu.

Sąd Okręgowy oparł swoje rozstrzygnięcie na podstawie art. 361 k.c., art. 415 k.c. w związku z art. 444 § 1 k.c. i art.447 k.c. co do odszkodowania, oraz art. 445 § 1 k.c. co do zadośćuczynienia.

Sąd Okręgowy uznał zarzuty powódki pod adresem pozwanego szpitala za trafne, a powództwo za udowodnione.

Apelację od wyroku Sądu Okręgowego wniosła strona pozwana.

W apelacji zarzuciła:

I.  naruszenie prawa materialnego, to jest:

1.  art. 361 k.c., art. 415 k.c. w związku z art. 444 par. 1 k.c. i art. 447 k.c. przez przyjęcie, że pozwany jest odpowiedzialny za szkodę, którą poniosła powódka, a także przez zasądzenie odszkodowania, którego wysokość nie została przez powódkę udowodniona;

2.  art. 445 par. 1 k.c. przez przyjęcie, że pozwany jest odpowiedzialny za krzywdę, jakiej doznała powódka, a także, że nie zmiarkowano kwoty zadośćuczynienia;

II.  naruszenie przepisów postępowania, to jest:

1.  art. 233 par. 1 k.p.c. przez uznanie opinii biegłej A. S. za w pełni wiarygodną, spójną i logiczną i oparcie na niej w całości wydanego rozstrzygnięcia, a która to opinia została w całości zakwestionowana szczegółowymi zastrzeżeniami do opinii, co Sąd I instancji całkowicie pominął i nie uwzględnił wydając w sprawie zaskarżone rozstrzygnięcie, jak również przez pominięcie zeznań świadka profesora J. J. (1), przez odmowę wiarygodności zeznaniom świadka J. Ś. (1), przez uznanie opinii F. W. i M. J. za wewnętrznie niespójne, nielogiczne i obarczone błędami merytorycznymi;

2.  art. 278 k.p.c. przez dokonanie reasumpcji postanowienia z 25 maja 2010 r. i uchylenie postanowienia w części, to jest w zakresie dopuszczenia dowodu z opinii biegłego patomorfologa;

3.  art. 227 k.p.c. przez zakończenie postępowania dowodowego bez ustalenia jaki fragment ciała powódki był rzeczywiście widoczny podczas lewatywy i jakim przyrządem w rzeczywistości lewatywa została wykonana i zaniechania dalszych czynności dowodowych w tym zakresie;

4.  naruszenie art. 233 par. 1 k.p.c. w związku z art. 231 k.p.c. przez błędną i niezgodną ze stanem faktycznym ocenę materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie i bezzasadne przyjęcie przez Sąd I instancji, że blokada z D.M. została wykonana do przestrzeni międzyżebrowej przy kręgosłupie i przy złamaniu zasad aseptyki, co doprowadziło do zakażenia bakterią salmonelli enteretidis, a także że na skutek wykonania u powódki lewatywy doszło do przebicia ściany kanału odbytu i ściany pochwy, oraz że na skutek wykonania lewatywy cewnikiem do odsysania dróg oddechowych mogło dojść do przebicia ściany kanału odbytu i ściany pochwy

W konkluzji skarżący wnosił o zmianę zaskarżonego wyroku i oddalenie powództwa, ewentualnie o uchylenie wyroku Sądu I instancji i przekazanie sprawy temu Sądowi do ponownego rozpoznania.

Sąd Apelacyjny zważył co następuje:

Apelacja częściowo zasługuje na uwzględnienie, chociaż większość podniesionych w niej zarzutów jest bezzasadna.

W pierwszej kolejności należy wskazać, że przytoczone powyżej ustalenia Sądu Okręgowego, Sąd Apelacyjny przyjmuje za własne.

Jeśli chodzi o zasadę odpowiedzialności pozwanego Szpitala, to powódka wiązała ją przede wszystkim z dwoma zdarzeniami. Pierwszym z nich było zakażenie wewnątrzszpitalne, które spowodowało powstanie u G. J. rozwój ropnia w kanale kręgowym na poziomie Th 4 – Th 6. Drugim, przebicie ściany kanału odbytu i ściany pochwy.

Jeśli chodzi o zdarzenie pierwsze, to z całą stanowczością podkreślić wypada, że postępowanie dowodowe w tej kwestii musiało toczyć się z wykorzystaniem tzw. dowodu prima facie.

Należy w pierwszym rzędzie zauważyć, że dochodzone roszczenie wynika z niezgodnego z prawem i zawinionego działania pracowników pozwanego, które doprowadziły do zakażenia powódki. Pozwanym w sprawie jest (...) Szpital (...) przy ul. (...) w W.. Uzasadnia to poszukiwanie podstaw odpowiedzialności pozwanego w ramach reżimu odpowiedzialności za cudze działanie. Relewantna w tym względzie jest norma art. 430 k.c., która uzależnia odpowiedzialność podmiotu od zawinionego działania innej osoby, pozostającej z tym podmiotem w szczególnym związku. Związek ten definiowany jest przez ustawę jako powierzenie na własny rachunek czynności osobie, podlegającej przy wykonywaniu tej czynności kierownictwu powierzającego oraz obowiązkowi stosowania się do jego wskazówek. Jeżeli osoba taka z winy swojej wyrządzi innemu szkodę, odpowiedzialność za tę szkodę ponosi podmiot powierzający wykonanie czynności. W orzecznictwie Sądu Najwyższego i sądów powszechnych przyjmuje się ten przepis za podstawę odpowiedzialności zakładów opieki zdrowotnej za szkody wyrządzone z winy lekarzy (por. wyrok Sądu Najwyższego z 13 maja 2005 r., I CK 662/04, LEX nr 301781.; wyrok Sądu Najwyższego z 9 stycznia 1968 r., I CR 576/67, LEX nr 6266; wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 7 marca 2008 r., I ACa 910/07, Biul.SAKa 2008/3/27; wyrok tegoż Sądu Apelacyjnego z dnia 18 sierpnia 2006 r., I ACa 620/06, niepubl.). Sąd Apelacyjny koncepcję tę podziela i wyraża pogląd, że zawinione działania lub zaniechania lekarza mogą być poczytane zatrudniającemu go zakładowi opieki zdrowotnej, na podstawie art. 430 k.c. Należało zatem uznać, iż odpowiedzialność pozwanego szpitala uzależniona jest od stwierdzenia winy w działaniu osoby, która wykonywała w nim czynności medyczne. Niekwestionowane jest bowiem, że charakter podporządkowania, które ma na względzie przepis art. 430 k.c. obejmuje także działania zatrudnionych w zakładzie pracy fachowców, którym przysługuje stosunkowo szeroki zakres samodzielności w podejmowaniu decyzji (por. G. Bieniek, Komentarz do Kodeksu cywilnego. Księga trzecia. Zobowiązania, tom 1, Warszawa 2009, s. 471). Tak jest właśnie w wypadku lekarzy i innych osób wykonujących czynności z diagnostyczno-lecznicze w zakładach opieki zdrowotnej.

Powyższe nie oznacza jednak, że w każdym przypadku zakażenia szpitalnego konieczne jest udowodnienie konkretnego źródła zakażenia, np. w postaci konkretnego pracownika, narzędzia, pomieszczenia. Wystarczające jest stwierdzenie występowania tzw. winy bezimiennej i ustalenie przy pomocy dowodu prima facie, że najbardziej prawdopodobną, (z tzw. przeważającym prawdopodobieństwem) przyczyną określonych skutków jest tylko jedna hipoteza. Jak niejednokrotnie wskazuje Sąd Najwyższy, tzw. dowód prima facie oparty na konstrukcji domniemań faktycznych (art. 231 k.p.c.) zwalnia stronę ponoszącą ciężar dowodu od żmudnego wykazania wszystkich etapów związku przyczynowego między pierwotnym zdarzeniem sprawczym a szkodą, wymaga jednak wysokiego prawdopodobieństwa istnienia pierwszego i kolejnych zdarzeń sprawczych, pozwalających traktować je, jako oczywiste. Szczególnie pomocny jest ten dowód w przypadku zakażeń szpitalnych, gdzie Sąd Najwyższy przyjmował, że wystarczające dla przyjęcia odpowiedzialności pozwanego jest ustalenie, że stan sanitarny szpitala był wyjątkowo zły i że mógł doprowadzić do infekcji, a zakażenie rzeczywiście nastąpiło. Wówczas to prawdopodobieństwo związku przyczynowego między złym stanem sanitarnym a zainfekowaniem, organizmu jest tak duże, że można przyjąć, że powód spełnił swój obowiązek wynikający z art. 6 k.c. Nie można bowiem stawiać powodowi nierealnego wymogu ścisłego udowodnienia, jakimi drogami infekcja przedostała się do organizmu. Dlatego też w takiej sytuacji, jeżeli strona pozwana twierdzi, iż mimo ustalonego stanu rzeczy infekcja pochodzi z innych źródeł, ciężar dowodu przesuwa się z powoda na pozwanego (dowód przeciwny). Dowód taki nie wystarcza, w razie wykazania okoliczności uprawdopodobniającej inną przyczynę zakażenia (tak np. wyroki Sądu Najwyższego z 13 maja 2005 r., I CK 662/04, LEX nr 301781; z 14 października 1974 r., II CR 415/74; z 17 maja 2007 r., III CSK 429/06, LEX nr 274129; z 17 czerwca 1969 r., II CR 165/69, OSPiKA 1969, nr 7 – 8, poz. 155; z dnia 5 lipca 1967 r., I PR 174/67, OSN 1968, nr 2, poz. 26). Najtrafniej, zdaniem Sądu Apelacyjnego, Sąd Najwyższy wyraził istotę dowodu prima facie w wyroku z dnia 15 kwietnia 2005 r. (I CK 653/04, LEX nr 369229), w którym stwierdzono, że dowód ten wykształcony został przez praktykę sądową i ma zastosowanie szczególnie w sprawach, w których udowodnienie okoliczności faktycznych jest niezwykle trudne (szkody mankowe, komunikacyjne, lekarskie). Dowód prima facie dotyczy okoliczności, wskazujących na istnienie związku przyczynowo-skutkowego między określonymi zdarzeniami. Podstawę ustalenia takiego związku stanowi przekonanie sądu, oparte na doświadczeniu życiowym oraz wiedzy, że w typowym przebiegu zdarzeń, które po sobie nastąpiły, związek taki zwykle występuje. W dalszym ciągu Sąd Najwyższy stwierdził, że jeśli strona, przeciwko której dowód prima facie działa, przeprowadzi dowód, że w konkretnych okolicznościach sprawy założony związek przyczynowo-skutkowy nie zachodzi lub że skutek został spowodowany inną przyczyną, to na założonej przez sąd więzi przyczynowo-skutkowej nie będzie można konstruować podstawy faktycznej rozstrzygnięcia.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego, w toku niniejszego postępowania powódka wykazała, że z przeważającym prawdopodobieństwem, do zakażenia jej bakterią s. e., co doprowadziło do powstania ropniaka – doszło w pozwanym szpitalu.

G. J. przebywała w pozwanym szpitalu w Klinice (...) od 2 czerwca 2004 r. do 2 lipca 2004 r.

W międzyczasie, od dnia 4 lipca 2004 r. do 14 lipca 2014 r. powódka przebywała w Oddziale Rehabilitacji (...) w K.. W dniu 14 lipca 2014 r. G. J. ponownie została przyjęta do pozwanego Szpitala do Oddziału Neurochirurgii, gdzie wykonano u niej operację usunięcia ropnia. Bez wątpliwości, co nie było sporne pomiędzy stronami – przyczyną zakażenia były bakterie s. e., czylis. (...).

Odnośnie do okresu rozwoju choroby od momentu zarażenia, to można przyjąć, że jest okres około miesiąca.

Biegła A. S. wyjaśniła w swojej opinii, że zakażenie, jakiego doznała powódka było zakażeniem wewnątrzszpitalnym, gdyż zostało ono ujawnione w szpitalu. Rzadko jednak udaje się w sposób przekonujący wyjaśnić pojawienie się zakażenia. S.typu e., aczkolwiek są typowymi patogenami przewodu pokarmowego, to jednak mogą zostać przeniesione przez ręce personelu, materiał opatrunkowy, pościel, bieliznę szpitalną, serwetki używane przy zabiegach chirurgicznych, fartuchy, maski, resztki pokarmowe, naczynia. Zdaniem biegłej P.S., do zakażenia powódkis. e. doszło w pozwanym szpitalu wskutek nie zachowania pełnych zasad aseptyki zabiegu blokady D.M., a mianowicie blokady takiej nie dokonuje się na łóżku chorego i na sali chorych, gdyż istnieje możliwość wprowadzenia infekcji z najbliższego otoczenia, które jest niesterylne jak pościel, bielizna osobista. Ropień nie powstaje samoistnie, ale w wyniku przerzutu (jako efekt sepsy) albo w wyniku wprowadzenia bakterii z zewnątrz. Zdaniem biegłej czas rozwoju ropniaka na podstawie badań wycinka mógłby określić neurochirurg. Czas rozwoju ropniaka jest bardzo różny.

Dodatkowo biegła wskazała, że w bloku szpitalnym D, na którym przebywała powódka, w czasie gdy wykonywano u niej blokadę D.M. były potwierdzone przypadki zakażeń S. e. aż w 11 przypadkach i dotyczyły one zarówno wyhodowanych bakterii z krwi, kału, jak i ropni z uda, pośladków. Zdaniem biegłej, wcześniejsze bóle pleców u G. J. były wywołane półpaścem (k 1225 – 1232; k 1525).

Sąd Apelacyjny uznaje, że aczkolwiek opinia biegłej A. S. jest nieco emocjonalna, to może ona posłużyć do ustalenia faktu odpowiedzialności pozwanego za zarażenie powódki. Opinia ta potwierdzona została innym materiałem dowodowym, co powoduje, że zarzuty zgłaszane do tej opinii są bezzasadne.

Wskazać tutaj należy, że zgodnie z zeznaniami świadka K. B. (lekarza, który przeprowadził u powódki operację usunięcia ropnia) etiologia ropnia jest najczęściej krwiopochodna. Jeśli powódka miała jakąś infekcję s.wcześniej, to ropień mógł wystąpić. Jeśli powódka nie miała s. (...), to mogła nabyć ten ropień przez infekcję tkanek otaczających. Zdaniem świadka do wytworzenia się ropy dochodzi około miesiąca od zakażenia, natomiast na temat wyników badań wycinka powinien wypowiedzieć się patomorfolog.

Zeznania tego świadka potwierdzają zatem hipotezę, że do zakażenia powódki s. e.doszło u pozwanego. Powódka przyjęta została na oddział kardiologii w dniu 2 czerwca 2004 r., pierwsza blokada wykonana została 14 czerwca, G. J. przebywała w pozwanym szpitalu do 2 lipca 2004 r.

Opinia biegłej P.S. częściowo znajduje potwierdzenie także w opinii prywatnej sporządzonej przez J. J. (1)(k 97) oraz w zeznaniach tego świadka (k 412 i k 515). Zdaniem J. J. (1) do zakażenia G. G.J. doszło podczas pobytu w szpitalu, ale nie wiadomo jak. Do zakażenia musiało dojść przed 16 czerwca 2004 r., gdyż wtedy po raz pierwszy wystąpiły u pacjentki opasujące bóle pleców. Okres wylęgania ropnia wynosi od kilku do kilkunastu dni. Zeznania tego świadka zaprzeczają jednocześnie tezie, jakoby do zakażenia mogło dojść podczas pobytu na rehabilitacji (...) w K.. Dalsze natomiast dywagacje tego świadka, mające obalać hipotezę, że co do odpowiedzialności Szpitala za zakażenie nie mogą odnieść skutku. Świadek wyjaśnił, że zakażenia szpitalne dzielą się na egzogenne (od personelu, innego chorego bądź innych rezerwuarów szpitalnych takich jak sprzęt medyczny, pościel, pokarm, płyny) i endogenne (z własnej flory bakteryjnej). Tu jednak dwukrotne badania kału powódki (27 sierpnia 2004 r.) nie doprowadziły do wyhodowania s.. Zdaniem świadka jest mało prawdopodobne, aby do zakażenia doszło za pośrednictwem personelu bądź narzędzi, gdyż zakażeń byłoby więcej. Świadek nie uzasadnił, dlaczego uważa, że zakażenie było z przypadku endogennego, oraz że z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością można wykluczyć zakażenie podczas zabiegów. Jedynym argumentem świadka było to, że u osób otyłych są bakterie na skórze. Jednocześnie w trakcie przesłuchania (k 412) świadek zeznał, że powódka nie zaraziła się od siebie bo w kale nie było s., ani przy zabiegu na sercu (k 515).

Wszystkie powyższe opinie i zeznania świadków wskazują zatem, że do zakażenia powódki doszło w okresie przebywania w pozwanym Szpitalu, oraz że nie można ustalić z całą pewnością czy było to zakażenie egzogenne czy endogenne. Zdaniem biegłej P.S. przyczyną zakażenia najprawdopodobniej był zabieg blokady D.M., a zdaniem J. J. (1) - nie wiadomo, co, ale nie było to samozakażenie. Jednocześnie świadek ten wykluczył zakażenie egzogenne z tego powodu, że wówczas takich przypadków byłoby więcej.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego, odpowiedzialność pozwanego Szpitala zostałaby wykluczona, gdyby zostało wykazane, że pracownicy pozwanego zachowywali właściwy reżim sanitarny, a sama organizacja Szpitala pod tym względem nie pozostawiałaby wątpliwości. Tymczasem, w toku postępowania wykazane zostało coś przeciwnego.

Po pierwsze, wskazać należy, że w pozwanym Szpitalu (także w okresie, kiedy przebywała tam powódka) stwierdzano takie zaniedbania sanitarne, które groziły zakażeniami i nie były usuwane przez pozwanego. Wynika to z protokołów sanitarnych z 20 marca 2003 r. (k 404) oraz 23 kwietnia 2004 r. (k 406), gdzie stwierdza się niewykonywanie wcześniejszych zaleceń pokontrolnych. Dotyczyło to zaniedbań sanitarno – higienicznych mogących mieć wpływ na powstawanie zakażeń wśród pacjentów i personelu szpitala (k 527 – 529). Z decyzji wydanej w dniu 14 kwietnia 2004 r. oraz 27 czerwca 2004 r. wynika przy tym, że zaniedbania sanitarne występowały u pozwanego w dalszym ciągu podczas pobytu powódki u pozwanego. Nie zostały one usunięte częściowo jeszcze w dniu 1 grudnia 2004 r. (k 880). Zwraca również uwagę fakt, że większość stwierdzonych zaniedbań powtarzała się w Centralnej Sterylizatorni, która zaopatruje cały szpital, a także w Oddziale (...), na której przebywała początkowo G. J.. Po drugie, sprzecznie z tym co twierdzi świadek J. J. (1), w pozwanym szpitalu występowały zakażenia s. w okresie od dnia 29 marca 2004 r. do dnia 23 listopada 2004 r. (k 530 – 531). Było to 11 przypadków, gdzies. wykrywana była w kale, ropniach i krwi (w tym krwi z cewnika).

W tym stanie rzeczy nie może obalić hipotezy o zakażeniu powódki na skutek zaniedbań w pozwanym Szpitalu jeden pozytywny protokół kontroli przeprowadzonej w dniu 8 września 2004 r. w Klinice (...), która miała miejsce w dodatku na skutek skargi pacjentki (k 879).

Po trzecie, jeśli chodzi o wersję wskazaną przez biegłą P.S. co do zakażenia podczas dokonywania blokady na skutek nie zachowania pełnej aseptyczności przez lekarza, to wskazać należy, że wersja ta nie została wykluczona. Świadek Ś. nie pamiętał, gdzie wykonywał blokadę – w sali chorych czy na sali operacyjnej, fakt ten pamiętała natomiast powódka i jej mąż świadek J.. Ich zdaniem, blokada wykonana była w sali chorych, a więc nie w warunkach aseptyczności. To natomiast, że przy wykonywaniu iniekcji z D.M. należy zachować szczególne środki ostrożności pod kątem zachowania sterylności leku wynika również z ulotki dotyczącej tego leku (k 274). Zdaniem Sądu Apelacyjnego, gdyby świadek Ś. za każdym razem zachowywał te środki ostrożności, to pamiętałby, gdzie wykonywał iniekcje, to znaczy, że z pewnością nie wykonywał ich w sali chorych. Świadek ten zeznał ponadto, że przed zabiegiem umył ręce w pokoju lekarskim. Czyni to prawdopodobną tezę lansowaną przez powódkę, że lekarz pozostawił opakowanie z D.M. w sali chorych, co nie było dopuszczalne.

W tym stanie rzeczy, zdaniem Sądu Apelacyjnego w toku postępowania przed Sądem I instancji wykazana została jako najbardziej prawdopodobna hipoteza, że do zakażenia G. J. doszło w pozwanym szpitalu i z winy jego pracowników, którzy nie dochowywali właściwego reżimu sanitarnego, natomiast pozwany nie przedstawił dowodu przeciwnego. Odnośnie do zarzutów zgłoszonych przez pozwanego do opinii biegłej P.S., to wskazać należy, że – zdaniem Sądu II instancji – były one chybione. Pozwany wnosił jedynie o uzupełniające przesłuchanie tej biegłej, a jako argumentację podał, że biegła powinna zostać ponownie przesłuchana dopiero po przedstawieniu jej pozostałych opinii biegłych (k 1264). To stanowisko nie zostało poparte rzeczowymi argumentami. Jedynie na marginesie pozwany wskazał, że konieczność uzupełniającego przesłuchania biegłej wynika także z „z licznych wewnętrznych rozbieżności zawartych w przedmiotowej opinii”, a także z uwagi na arbitralność biegłej. Z tych licznych sprzeczności pozwany wskazał zasadniczo tylko to, że w jednym miejscu biegła stwierdziła, iż rzadko kiedy udaje się w sposób przekonujący wyjaśnić pojawienie się zakażenia, a w innym uznała, że można z całą pewnością stwierdzić, że do zakażenia doszło wskutek nie zachowania pełnych zasad aseptyki zabiegu blokady D.M.. Po pierwsze, nie ma tu żadnej sprzeczności, gdyż biegła wskazała po prostu najbardziej prawdopodobną jej zdaniem wersję, do czego miała prawo. Po drugie, jak to już wyżej wskazano, fakt, w którym dokładnie momencie doszło do zakażenia powódki, nie miał istotnego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy. Powódka nie była zobligowana do wykazania, czy na pewno i przy której blokadzie doszło zakażenia, ani też czy do zaniedbań sanitarnych i przypadków zakażenia s. dochodziło konkretnie w tym oddziale czy też nawet na tej sali, na której przebywała powódka. Należy bowiem do wiedzy szkolnej fakt, że drzwi i ściany nie stanowią przeszkody do przemieszczania się bakterii, szczególnie wtedy, kiedy zaniedbania stwierdza się w centralnej sterylizatorni i w Klinice (...). Dobrodziejstwo dowodu prima facie polega właśnie na tym, że powód powinien wykazać najbardziej prawdopodobny łańcuch przyczynowo – skutkowy, przy braku dowodu przeciwnego. Istotne, zdaniem Sądu Apelacyjnego było to, że okres rozwoju ropnia obejmował pobyt powódki w szpitalu, że doszło do zakażenia s. wewnątrzszpitalnego, gdyż stan sanitarny Szpitala był zły, występowały liczne przypadki zakażeń s., a lekarz który wykonywał u G. J. blokadę, nie dochował warunków aseptyki. Umył ręce w pokoju lekarskim, nie pamiętał gdzie wykonywał zabieg i pozostawił ampułkę z lekiem w pokoju chorej (co Sąd Apelacyjny uznał za udowodnione za pomocą zeznań powódki i świadka J.).

W tym stanie rzeczy, zarzuty zgłoszone do opinii biegłej P.S. w piśmie procesowym z dnia 1 września 2010 r. należało uznać za nieskuteczne.

Wskazać należy, że aktywność Szpitala co do inicjatywy dowodowej zmierzającej do wykazania, że być może istnieje inna, równie prawdopodobna przyczyna i źródło zakażenia powódki rozpoczęła się w zasadzie już po wniesieniu apelacji, po zmianie pełnomocnika po stronie pozwanej.

Dopiero w piśmie procesowym z dnia 13 grudnia 2013 r. pełnomocnik pozwanej zgłosił dowód z opinii biegłego anestezjologa i intensywnej terapii, dowodu z opinii biegłego z zakresu mikrobiologii klinicznej, na okoliczność planu szpitala, gazików L., jak również różnych wydruków fachowych artykułów i zdjęć dotyczących wykonywania blokady z D.M.. Dopiero w tym piśmie procesowym pełnomocnika pozwanej zgłosił wniosek o zobowiązanie powódki do złożenia pełnej dokumentacji medycznej obrazującej jej stan zdrowia sprzed czerwca 2004 r. Wszystkie wnioski zmierzały do wykazania, że może istnieć inna przyczyna zakażenia powódki bądź to ze względu na wcześniejszy stan zdrowia i wykonywane zabiegi, bądź to z uwagi na fakt, że teza o samozakażeniu się powódki jest (zdaniem pozwanego) nieprawdopodobna wobec zastosowania w przypadku powódki intensywnej terapii antybiotykowej, co spowodowało niewykrycie w kale s.. Po pierwsze, wskazać należy, że wnioski te były spóźnione w świetle art. 381 k.p.c. Nic bowiem nie stało na przeszkodzie, aby te wnioski zostały złożone przed sądem pierwszej instancji. Po drugie, powódka nie ma obowiązku dostarczać faktów przeciwko sobie, więc żądanie ujawnienie przez nią wszelkiej dokumentacji medycznej, tym bardziej bez sprecyzowania faktów jako miano w ten sposób udowodnić, było bezzasadne. Po trzecie, pozwany ma świadomość, że na skutek upływu czasu (co nie było winą powódki), przedstawienie takiej dokumentacji byłoby niezmiernie trudne. Po czwarte, nawet, gdyby okazało się, że powódka miała bakterię pokarmową nie wykluczałoby to odpowiedzialności szpitala, w którym doszło do zaniedbań sanitarnych i zakażeń s..

Sąd Apelacyjny oddalił również wnioski dowodowe zgłoszone w piśmie interwenienta ubocznego z dnia 13 grudnia 2013 r. Interwenient zgłosił wnioski o przeprowadzenie dowodu z opinii instytutów na okoliczności dotyczące przyczyn, źródła i czasu rozwoju ropnia. Wskazać zatem należy, że zgodnie z art. 79 zdanie pierwsze k.p.c., interwenient uboczny jest uprawniony do wszelkich czynności dopuszczalnych według stanu sprawy. Jego wnioski dowodowe Sąd Apelacyjny uznał zatem za spóźnione w świetle art. 381 k.p.c. Interwenient uboczny (...) w W. jest następcą prawnym (...) – ubezpieczyciela pozwanego Szpitala. Wskazać należy, że to towarzystwo ubezpieczeniowe w piśmie z 29 września 2005 r., złożonego na skutek przypozwania, oświadczyło, że nie przystępuje do procesu w charakterze interwenienta (k 128). Następnie jednak interwencja uboczna przed Sądem pierwszej instancji została zgłoszona w dniu 14 czerwca 2007 r. (k 294). (...) wiedziało zatem o toczącym się procesie. Interwencja ta została jednak zwrócona wobec braku należnej opłaty (k 346). Dalsze próby przystąpienia z interwencją uboczną – chociaż dopuszczalne – nie były podejmowane. Tak więc brak jest jakichkolwiek przyczyn, aby interwenient uboczny inicjował pełne postępowanie dowodowe przed Sądem II instancji tylko z tego względu, że nie brał udziału (z własnej winy) w postępowaniu przed Sądem Okręgowym, a pozwany przegrał proces.

Sąd Apelacyjny uznając zarzuty skierowane przeciwko opinii biegłej P.S. (która jest specjalistą chorób zakaźnych i wewnętrznych) uzupełnił postępowanie dowodowe o dowód z opinii patologa. Wskazać należy, że dowód ten został dopuszczony, celem realizacji wniosku pozwanego zawartego w piśmie z dnia 19 listopada 2009 r. (k 1148) i tylko celem wyjaśnienia ewentualnej daty i okresu rozwoju ropniaka u powódki. Taka teza dowodowa nie została sprecyzowana przez pozwanego. W piśmie procesowym z dnia 12 marca 2009 r. pozwany wnosił o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego sądowego z zakresu medycyny, nie precyzując, o jakiego biegłego chodzi (k 823). Następnie w piśmie z dnia 30 lipca 2009 r. pozwany złożył wniosek o przeprowadzenie dowodu z wyniku badania fragmentów ziarniny usuniętej z ropniaka u powódki na okoliczność, że ropniak ten powstał wcześniej. Pozwany wnosił także, aby biegły sądowy „sporządzający opinię w przedmiotowej sprawie” wypowiedział się na okoliczność możliwości samozakażenia powódki i braku odpowiedzialności pozwanego (k 1104 – 1105). W piśmie tym nie sprecyzowano, o jakiego biegłego chodzi, a teza dowodowa nie obejmowała stanu ziarniny, ani wyniku badania powódki.

Postanowieniem z dnia 5 lipca 2012 r. Sąd Okręgowy uchylił swoje postanowienie z dnia 25 maja 2010 r. w przedmiocie dopuszczenia dowodu z opinii biegłego z zakresu epidemiologii i patomorfologii jak również wnioski o dopuszczenie dowodu z opinii innych biegłych chorób zakaźnych i wewnętrznych (k 1583, 1591, 1594). Pomimo doręczenia pełnomocnikowi pozwanego tego postanowienia, nie zgłosił on żadnych zastrzeżeń na ostatnim posiedzeniu sądu w dniu 19 listopada 2012 r.

Postanowieniem wydanym na rozprawie w dniu 22 stycznia 2014 r. Sąd Apelacyjny dopuścił dowód z opinii biegłego sądowego z zakresu patomorfologii (medycyna sądowa) na okoliczność ustalenia:

1. prawidłowości procedur medycznych podjętych w stosunku do powódki w procesie jej leczenia i ewentualnego stwierdzenia błędów w sztuce medycznej;

2. określenia chwili powstania ropnia (okresu jego rozwoju) w odcinku piersiowym kręgosłupa powódki i źródła zakażenia, z uwzględnieniem wyników badań posiewu ropnia;

3. związku przyczynowego między procesem leczenia powódki przez pozwanego, a aktualnym stanem zdrowia powódki.

Następnie, przy poszukiwaniu odpowiedniego biegłego, okazało się, że taki specjalista nie jest dostępny (k 3216 – 3217, 3221 – 3223, k 3224, k 3228, k 3229, k 3230). Sąd Apelacyjny doszedł do przekonania, że teza dowodowa skierowana do tego biegłego jest zbyt szeroka. Nie jest on specjalistą mogącym udzielić odpowiedzi na pytania określone w pkt 1 i 3, a na okoliczności wymienione w tych punktach wydawali już opinie biegli przed Sądem Okręgowym. W związku z tym postanowieniem z dnia 24 marca 2014 r. Sąd Apelacyjny zmienił swoje postanowienie z dnia 22 stycznia 2014 r. i dopuścił dowód z opinii biegłego sądowego z zakresu medycyny sądowej S. C. celem sporządzenia opinii wyłącznie na okoliczność określenia chwili powstania ropnia (okresu jego rozwoju) w odcinku piersiowym kręgosłupa powódki ze szczególnym uwzględnieniem wyników badań posiewu ropnia, przy ewentualnej konsultacji histopatologa.

Biegły w swojej opinii opisał proces powstawania i etapy rozwoju ropnego procesu zapalnego, a w konsekwencji ropnia. Są to następujące fazy: naciekanie tkanek, ropień niedojrzały, błona ropotwórcza. Faza wstępna powstawania ropnia trwa około 3 – 4 dni od chwili zakażenia i prowadzi do obrzęku tkanek. W następnym etapie, który trwa od 4 do 10 dni, stan zapalny rozprzestrzenia się, a w trzecim okresie (jest to zwykle 10 – 14 dzień) dochodzi do powstania już dobrze unaczynionej torebki kolagenowej, zaś obrzęk okolicznych tkanek oraz ich przekrwienie ulega zmniejszeniu. W ostatniej fazie tworzenia się ropnia (powyżej 14 dnia) dochodzi do wzrostu gęstości i grubości torebki wokół ropnia.

Biegły zastrzegł jednak, że na czas, a zarazem ewolucję powstania ropnia mają wpływ zarówno czynniki wewnątrzpochodne jak i zewnątrzpochodne, które mogą w istotny sposób zmodyfikować czasowo poszczególne etapy powstania ropnia.

Ostatecznie, zdaniem biegłego nie można dokładnie (kategorycznie)określić czasu (chwili) powstania ropnia w przestrzeni nadtwardówkowej odcinka piersiowego kręgosłupa u powódki. Według biegłego można jedynie przyjąć, że bardzo orientacyjny czas powstania ropnia, biorąc pod uwagę obraz histopatologiczny uzyskanego w trakcie operacji materiału, odpowiada okresowi od około tygodnia do kilku tygodni (biorąc za początek dzień operacji neurochirurgicznej) (k 3265 – 3270).

Z opinii biegłego S. C. wynika zatem, że obraz badania histopatologicznego wskazuje, że do zakażenia wywołującego ropniaka mogło dojść zarówno w czasie, w którym powódka przebywała w pozwanym Szpitalu, jak również na rehabilitacji kardiologicznej w K.. Biorąc pod uwagę, że sformułowanie kilka tygodni, to nie więcej niż 10, przyjąć należy, że do zakażenia mogło dojść również przed pójściem powódki do szpitala, co miało miejsce w dniu 2 czerwca 2004 r.

W związku z taką konkluzją, a także wobec ograniczenia tezy dowodowej postanowieniem z dnia 24 marca 2014 r. Sąd Apelacyjny oddalił wniosek pozwanego zawarty w piśmie procesowym z dnia 12 listopada 2014 r. o dopuszczenie ustnej lub pisemnej uzupełniającej opinii biegłego C. (k 3317).

Po pierwsze, część tych pytań zmierzała do obejścia postanowienia z dnia 24 marca 2014 r., a pozwany próbował doprowadzić do ponownego badania tych kwestii, które były już przedmiotem opinii biegłych przed Sądem I instancji oraz świadka J., który sporządzał opinię prywatną na zlecenie pozwanego (pytania 2, 3 od 7 do 18). Jeśli chodzi o pozostałe pytania, to w istocie nie zmierzały one do wyjaśnienia żadnych wątpliwości. Biegły dysponował całą dokumentacją medyczną, ale opinia miała uwzględnić w szczególności wynik badania histopatologicznego, i gdyby mógł ściślej określić czas tworzenia się ropniaka u powódki, to uwzględniłby to w swoich wnioskach. Wnioski te natomiast zastrzegają, że takie określenie nie jest możliwe. W sytuacji zatem, gdy biegły określa czas rozwoju ropniaka orientacyjnie na okres od kilku tygodni do tygodnia przed operacją, to brak jest podstaw do tego, żeby wymuszać na biegłym odpowiedź, czy na pewno jest to kilka tygodni, a nie np. dwa lata. Pozwany nie wskazał na żadne sprzeczności, czy uchybienia, które doprowadziły biegłego do błędnych konkluzji, a zatem jego wniosek Sąd Apelacyjny uznał za bezzasadny.

Sąd Apelacyjny oddalił również wniosek dowodowy zawarty w piśmie pozwanego z dnia 12 listopada 2014 r. o zwrócenie się do (...) Szpitala (...) w W. o nadesłanie pełnej dokumentacji medycznej powódki dotyczącej przebiegu jej „procesu diagnostyczno – leczniczego” w Oddziale Rehabilitacji (...) w K.. Wniosek ten miał zmierzać do wykazania, czy w tamtej placówce istniały wrota zakażenia s. przez zabiegi i iniekcje.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego, nie było przeszkód, aby wniosek ten (zmierzający do wykazania innej hipotezy źródeł zakażenia G. J.) mógł być złożony przed Sądem I instancji. Już wówczas bowiem było wiadomo, że powódka teoretycznie mogła zostać zakażona zarówno przed przyjściem do szpitala, jak i podczas pobytu w K.. Wskazać tutaj należy, że zgodnie z zeznaniami świadka K. B. (lekarza, który przeprowadził u powódki operację usunięcia ropnia), do wytworzenia się ropy dochodzi około miesiąca od zakażenia, natomiast na temat wyników badań wycinka powinien wypowiedzieć się patomorfolog. Ten właśnie miesiąc obejmował pobyt powódki w K.. Z kolei, zdaniem J. J. (1), który działał na zlecenie pozwanego, do zakażenia G. G.J. doszło podczas pobytu w szpitalu, ale nie wiadomo jak. Do zakażenia musiało dojść przed 16 czerwca 2004 r., gdyż wtedy po raz pierwszy wystąpiły u pacjentki opasujące bóle pleców. Okres wylęgania ropnia wynosi od kilku do kilkunastu dni. Zeznania tego świadka zaprzeczają wprawdzie tezie, jakoby do zakażenia mogło dojść podczas pobytu na rehabilitacji (...)w K., ale wskazują na możliwy, chociaż mało prawdopodobny okres zakażenia wcześniejszy, niż 2 czerwca 2014 r. Pomimo to, strona pozwana nie wykazała wówczas jakiejkolwiek inicjatywy dowodowej. Ponieważ opinia biegłego C. potwierdza jedynie wnioski wynikające z opinii biegłych i świadków (lekarzy) przeprowadzonych przed Sądem pierwszej I instancji, brak było podstaw do poszerzania postępowania dowodowego.

Jednocześnie Sąd Apelacyjny dopuścił uzupełniający dowód z przesłuchania powódki. Sąd Apelacyjny oddalił wniosek o przesłuchanie również przedstawiciela pozwanego, z uwagi na fakt, że dowód ten miał być dowodem uzupełniającym w stosunku do tego, który został przeprowadzony przed Sądem I instancji. Przed Sądem Okręgowym natomiast dowód z przesłuchania stron został ograniczony do przesłuchania powódki i pełnomocnik pozwanej nie złożył wówczas zastrzeżenia co do naruszenia przepisów postępowania. Ponadto, uzupełniający dowód z zeznań powódki został dopuszczony na okoliczności, co do których dyrektor Szpitala nie mógł mieć wiedzy.

Z zeznań powódki wynika, że nigdy nie chorowała ona na s.i nie wykryto u niej takiej bakterii. Podczas pobytu w K. powódce wykonano jedynie domięśniowy zastrzyk przeciwbólowy, wykonywała również w miarę możliwości ćwiczenia. Zeznania te są wiarygodne zważywszy, że rehabilitacja nie polega na wykonywaniu zabiegów z przerwaniem powłok skórnych i nie polega również (jak chciał pozwany) na procesie diagnostyczno leczniczym, ale na usprawnianiu pacjenta . Ponadto w pozwanym Szpitalu przed 4 lipca 2004 r. G. J. odczuwała ból z lewej strony ciała, a w K. z prawej. Z zeznań powódki wynika również, że przed 2 czerwca 2014 r. była osobą zdrową i nie miała wykonywanych żadnych zabiegów połączonych z przerwaniem powłok skórnych. G. J. zeznała również, że nie miała nigdy problemów z nogami. Miała bóle kręgosłupa lędźwiowego w związku z siedzącym trybem życia i zgodnie z zaleceniem lekarza korzystała z pływalni i pracowała na działce. W 1998 r. miała operację kolana.

Reasumując, Sąd Apelacyjny uznał, że najbardziej prawdopodobną hipotezą (biorąc pod uwagę rodzaj i czas zabiegów leczniczych wykonywanych u powódki, stan sanitarny szpitala, przypadki zakażenias., a także czas i rodzaj zabiegów wykonywanych u powódki przed 2 czerwca 2004 r. oraz w K.) jest zakażenie G. J. w pozwanym Szpitalu. Jednocześnie zakażenie to uznał Sąd Apelacyjny za zawinione przez pracowników pozwanego, którzy nie zachowywali właściwego reżimu sanitarnego.

Podkreślenia jednak wymaga, że samo zakażenie bakteriąs., czego konsekwencją było powstanie ropniaka w odcinku piersiowym u powódki, nie wywołałoby daleko idących negatywnych konsekwencji zdrowotnych G. J.. Operacja neurochirurgiczna została bowiem u powódki przeprowadzona niezwłocznie, prawidłowo i z dobrym skutkiem. Biorąc pod uwagę zakres cierpień, stres i narażenie życia powódki, zadośćuczynienie z tego tytułu zamknęłoby się w kwocie 200 000 zł.

Dużo większe szkody i krzywdy oraz trwałe konsekwencje na przyszłość wywołało bowiem drugie zdarzenie, objęte roszczeniem powódki, a mianowicie przebicie ściany odbytu i pochwy. Spór pomiędzy stronami koncentrował się na tym, czy do powstania przetoki odbytniczo – pochwowej mogło dojść na skutek lewatywy wykonanej u powódki na siedząco. Zdaniem Sąd Apelacyjnego spór ten nie ma większego znaczenia dla prawidłowego rozstrzygnięcia sprawy.

Zwrócić bowiem należy uwagę, że z opinii biegłego F. W. wynika jednoznacznie, że u powódki stwierdzono ziejący odbyt, co oznacza, że nie działa zwieracz zewnętrzny odbytu, że w odbytnicy zalegają masy kałowe. Zdaniem biegłego do przetoki może dojść albo na skutek przebicia w trakcie lewatywy bądź też na skutek zalegania mas kałowych w odbycie (k 1527). Według biegłego, pierwsza wersja jest w przypadku powódki mało prawdopodobna, gdyż objawy przebicia ściany odbytnicy byłoby natychmiastowe pojawienie się kału w świetle pochwy. Biegły mimo to wskazał, że zabieg lewatywy nie był wykonany w prawidłowej pozycji. Istotniejsze jednak jest to, zdaniem biegłego, najprawdopodobniej przetoka odbytniczo – pochwowa powstała w wyniku długotrwałego zalegania mas stolca w odbytnicy, ucisku spowodowanego tymi masami stolca na ścianie odbytnicy, ucisk wywołał niedokrwienie i wyniku tego niedokrwienia martwicę ścianek i powstanie otworu w ścianie odbytnicy i pochwie i przedziurawienie. Zdaniem biegłego, gdyby większą uwagę zwrócono na pielęgnację, dbanie o wypróżnienie u pacjentki (zachowanie rytmu wypróżnień), to wtedy stolec nie zalegałby i nie doprowadziłby do przedziurawienia odbytnicy i pochwy. Biegły wskazał na kardynalne zaniedbania pielęgniarskie i zaniedbania diagnostyczne. Przede wszystkim G. J. na skutek ropnia i operacji neurochirurgicznej miała zniesione czucie w dolnych partiach ciała. To powinno uczulić zespół pielęgniarski i lekarzy, aby zapewnić prawidłowe wypróżnienie powódki. Tymczasem, jak wskazał biegły i co wynika z książki raportów pielęgniarskich, nikt powódki nie pytał o wypróżnienie, powódka nie oddawała stolca przez 10 dni, kiedy to poprosiła o lewatywę, która też nie doprowadziła do wypróżnienia. Potwierdzają to zeznania świadka E. G. (k 842), która zeznała, że powódka nie wypróżniała się i to ona poprosiła o lewatywę. Natomiast, zdaniem biegłego W., brak skutecznego oddania stolca przez powódkę, utrzymywanie się długotrwałych dolegliwości bólowych w okolicach odbytu, powtarzające się epizody zgłaszanych przez powódkę krwawień, stwierdzane przez badających powódkę lekarzy zmiany o typie żylaków odbytu, ziejącego odbytu, zalegania mas kałowych w odbytnicy, wzdęcia brzucha, powinny być sygnałem do przeprowadzenia bardziej intensywnej diagnostyki. Już podczas pobytu pacjentki w Klinie (...), a tym bardziej w Klinice (...) były wskazania do usunięcia zalegających w odbytnicy mas kałowych, dokładnego obejrzenia okolicy odbytu i kanału odbytu, a także odbytnicy w rektoskopie lub kolonoskopie. Tymczasem, dopiero wykonane u powódki w dniu 27 sierpnia 2004 r. CT jamy brzusznej potwierdziło istnienie przetoki kałowej odbytniczo – pochwowej, wykazało również obecność zmiany sugerującej ropień w miednicy małej. Zabieg ten został jednak wykonany dopiero po istotnym pogorszeniu się stanu zdrowia G. J., a w tym nasiliły się zmiany zapalne w okolicy pochwy, narosło wzdęcie brzucha, pogorszeniu uległa perystaltyka jelit i po tym, jak w czasie zakładania cewnika przez urologa (który podejrzewał zatrzymanie moczu), stwierdził on obecność kału w pochwie. Badanie ginekologiczne wykonano u pacjentki dopiero trzy dni później. Dodać również należy, że już 28 lipca i 8 sierpnia 2004 r. powódka była konsultowana przez chirurga z powodu bólu odbytu. Pomimo to, nie wdrożono wówczas skutecznego leczenia (k 1299 – 1304).

Ostatecznie biegły skonkludował, że do przetoki odbytniczo – pochwowej nie doszło u powódki w sposób samoistny. (k 1527 i następne). Powyższa opinia biegłego znajduje potwierdzenie w zeznaniach świadka K., ordynatora chirurgii ogólnej (k 754 i k 830), który stwierdził, że do uszkodzenia odbytu może dojść przez kamienie kałowe, patologicznie i przy lewatywie.

Oznacza to, że przyczyną tej przetoki był albo niewłaściwie wykonany zabieg lewatywy (co mało prawdopodobne) albo zalegające masy kałowe, co wiązało się z niewłaściwą pielęgnacją. W jednym i drugim przypadku, odpowiedzialność za powstanie przetoki, a także dalsze komplikacje z tym związane, ponosi pozwany Szpital. O niewłaściwej opiece pielęgniarskiej w pozwany Szpitalu świadczy również fakt, że u powódki, np. nie kontrolowano w sposób należyty oddawania moczu. W dniu 27 sierpnia 2004 r. stwierdzono zaleganie w pęcherzu moczowym powódki około 1000 ml moczu, co groziło uszkodzeniem pęcherza moczowego i niepotrzebnie sprawiało pacjentce ból. Zdaniem biegłego, w sytuacji wystąpienia przetoki kałowej odbytniczo – pochwowej, nie wykonywano u powódki nadzwyczajnych czynności pielęgnacyjnych, które pozwoliłyby na utrzymanie okolicy ujścia zewnętrznego cewki moczowej w odpowiednim stanie higienicznym.

W tym stanie rzeczy za bezzasadny uznał Sąd Apelacyjny zarzut apelacji, naruszenia przez Sąd Okręgowy art. 227 k.p.c. przez zakończenie postępowania dowodowego bez ustalenia jaki fragment ciała powódki był rzeczywiście widoczny podczas lewatywy i jakim przyrządem w rzeczywistości lewatywa została wykonana i zaniechania dalszych czynności dowodowych w tym zakresie jak również naruszenia art. 233 par. 1 k.p.c. w związku z art. 231 k.p.c. przez błędną i niezgodną ze stanem faktycznym ocenę materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie i bezzasadne przyjęcie przez Sąd I instancji, że na skutek wykonania u powódki lewatywy doszło do przebicia ściany kanału odbytu i ściany pochwy, oraz że na skutek wykonania lewatywy cewnikiem do odsysania dróg oddechowych mogło doprowadzić do przebicia ściany kanału odbytu i ściany pochwy. Okoliczności te bowiem nie miały w rezultacie istotnego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy. Z tych samych względów Sąd Apelacyjny oddalił wnioski dowodowe pozwanego zgłoszone w postępowaniu apelacyjnym, a zmierzające do zakwestionowania powyższych ustaleń Sądu Okręgowego.

Ta niewłaściwa, wskazana przez biegłego pielęgnacja powódki wywołała konieczność przeprowadzenia w dniu 1 września 2004 r. zabiegu operacyjnego – wykonano zwiadowcze otwarcie jamy brzusznej z cięcia pośrodkowego w podbrzuszu, w jamie brzusznej nie znaleziono zmian patologicznych, stwierdzono natomiast zrosty w miednicy małej, uniemożliwiające wejście do miednicy małej. Po odnalezieniu esicy wykonano na niej odbyt sztuczny jednolufowy, a obwodową część esicy zeszyto. Odbyt jednolufowy polegał na przecięciu jelita, wydostanie jego części nad powierzchnię jamy brzusznej i zespolenie ze skórą. W czasie tego samego zabiegu wykonano u powódki badanie przez pochwę – na tylnej ścianie pochwy stwierdzono naciek zapalny i przedziurawienie do jelita grubego. W dniu 4 września 2004 r. stwierdzono u pacjentki zaczerwienienie brzegów rany pooperacyjnej świadczące o stanie zapalnym. Z posiewu z rany wyhodowano szczep bakteryjny E. c.. Ropienie rany opanowano dopiero około 20 września 2004 r. U powódki stwierdzono kolejne powikłanie gojenia się rany pooperacyjnej po otwarciu jamy brzusznej w postaci przepukliny pooperacyjnej w bliźnie, zawierającej pętle jelitowe.

Zdaniem biegłego wykonanie operacji zwiadowczej było uzasadnione i zgodne ze stanem wiedzy i sztuki medycznej, a to z uwagi na podejrzenie ropnia obecności ropnia miednicy małej w wykonanym badaniu CT jamy brzusznej i stwierdzane objawy w badaniu lekarskim w dniu przyjęcia do Kliniki (...). Przyznać trzeba, że opis zabiegu jaki ma być wykonany u powódki i na który powódka wyraziła zgodę jest bardzo lakoniczny (k 1615). Brak w nim w szczególności informacji o zakresie ingerencji w jamę brzuszną G. J.. Niezależnie jednak od powyższego, czy pacjentka została należycie uświadomiona co do czekającego ją zabiegu operacyjnego, to i tak za konieczność jego wykonania odpowiada pozwany Szpital. Był on bowiem rezultatem zaniedbań pielęgnacyjnych u G. J.. To samo należy odnieść do ropienia rany pooperacyjnej u powódki, zakażenia jej bakteriami EC oraz dalszych komplikacji, polegających na wytworzeniu się nawracających przepuklin. O ile nawet były one normalnym ryzykiem operacji przeprowadzonej w dniu 1 września 2004 r. i nie zawinionym przez pozwanego, to sama ta operacja już normalnym następstwem operacji neurochirurgicznej nie była. Była natomiast wynikiem zaniedbań personelu szpitala, który nie zadbał na czas w sposób właściwy o wykonanie u powódki podstawowych zabiegów pielęgnacyjnych polegających na doprowadzeniu do oddawania moczu i stolca.

Dopiero w dniu 21 września 2004 r. wykonano u pacjentki w znieczuleniu ogólnym diwulsję (porażenie zwieraczy odbytu przez ich rozciągnięcie), usunięto masy kałowe z odbytu i wypłukano odbytnicę roztworem soli fizjologicznej, zlokalizowano również przetokę. Wykonany wcześniej u powódki sztuczny odbyt pozwalał na odprowadzanie mas kałowych nie przez odbyt, co umożliwiało gojenie się przetoki.

W rezultacie, na skutek zaniedbań pozwanego, G. J. przebywała w Klinice (...) od dnia 14 lipca do 10 sierpnia 2004 r., następnie w Klinice (...) od dnia 10 sierpnia do dnia 1 września 2004 r., a następnie w Klinice(...) od dnia 1 września do dnia 6 października 2004 r., następnie w Oddziale Rehabilitacji (...) w W. przy ul. (...) od dnia 6 października do dnia 17 listopada 2004 r. – łącznie cztery miesiące (nie licząc pobytu związanego z zawałem serca).

Następnie powódka poddawana była zabiegom w Szpitalu (...) w W. na Oddziale Proktologii, Pododdział Chirurgii przy ul. (...) w dniach od 10 do 14 kwietnia 2005 r. (badania diagnostyczne, w tym kolonoskopia), od 10 października do 4 listopada 2005 r. (zabieg operacyjny otwarcia jamy brzusznej, uwolnienia zrostów i odtworzenia ciągłości przewodu pokarmowego), od 6 lutego do 21 marca 2006 r. (zabieg plastyki olbrzymiej przepukliny pooperacyjnej z implantacją protezy, czyli siatki oraz zastosowano drenaż rany sposobem R.), od 23 października do 10 listopada 2006 r. (Leczenie operacyjne z powodu nawrotu przepukliny). Łącznie zatem G. J. przebywała w szpitalu na S. przez trzy miesiące i poddana została trzem zabiegom operacyjnym.

Powyższe było następstwem operacji wykonanej 1 września 2004 r.

Okazuje się więc, że z powodu zawinionego zachowania się pracowników pozwanego Szpitala, G. J. musiała spędzić w szpitalu 7 miesięcy i poddać się sześciu zabiegom operacyjnym.

Powódce towarzyszyły przy tym wyjątkowy ból i wstyd, który nietrudno sobie wyobrazić, zważywszy na rodzaj dolegliwości (usuwanie kału sztucznym odbytem, zapalenie pochwy i pęcherza, ból odbytu, ropienie rany pooperacyjnej – pomijając już wzdęcia brzucha, zatrzymanie moczu w pęcherzu, ból odbytu, zaparcia). Powódka nie była w stanie zadbać samodzielnie o swoje potrzeby higieniczne i fizjologiczne i była w tym zakresie uzależniona od osób trzecich. Należy również mieć na uwadze, że zabiegi pielęgnacyjne, które u powódki musiały wykonywać inne osoby, należą do najbardziej intymnych. Jak określiła to córka G. J. na ostatnim posiedzeniu przed Sądem Apelacyjnym – musiały przekroczyć wszystkie granice wstydu.

Sytuację dodatkowo utrudniał fakt, że powódka nie jest osobą szczupłą i z jej zeznań, a także z pism pozwanego (a także J. J. (1)) wynika, że w związku tym była traktowana gorzej. Używano sformułowań, że pacjentka jest otyła, że poci się w związku z tym i wytwarzają się na jej skórze bakterie. Sugerowano także, że odmawiała zmiany pościeli i bielizny. Powódka, trzeba przyznać, nie jest osobą łatwą w kontaktach i ma postawę nieco roszczeniową. Jednak fakt, że do szpitali trafiają pacjenci o różnych charakterach i nastawieniu nie zmienia postaci rzeczy, że służba medyczna powinna traktować ich z poszanowaniem godności i z jak najlepszą starannością. W przypadku powódki tej staranności zabrakło.

Odnośnie skutków przetoki i wdrożonego procesu leczenia to biegły W. stwierdził, że u powódki utrzymuje się niedowład kończyn dolnych, musi oddawać mocz co około trzy godziny, ma też problemy z kontrolowaniem oddawania stolca, szczególnie luźnego. U powódki występuje duża przepuklina powłok brzusznych pooperacyjna, nawrotowa po przeprowadzeniu wcześniej kilku zabiegów. G. J. ma trudności z poruszaniem się (korzysta z kul łokciowych lub balkonika), występują u niej dokuczliwe bóle kończyn dolnych, napięcie mięśniowe i mrowienie. Podczas wykonywania ćwiczeń rehabilitacyjnych odczuwa opasujące bóle brzucha ciągnące się od podbrzusza ku bokom brzucha. Stale utrzymują się obrzęki kończyn dolnych w zakresie stóp i podudzi.

Ponadto u G. J. występują objawy nietrzymania stolca, zmuszające do natychmiastowego korzystania z toalety. Przy unormowanych stolcach dochodzi do brudzenia bielizny. W wyniku intensywnych ćwiczeń udało się u powódki wytworzyć automatyzm pęcherza moczowego, jest w związku z tym zmuszona do oddawania moczu co trzy godziny, choć zdarzają się objawy jego nietrzymania.

U powódki występują objawy bardzo wiotkich powłok brzusznych i towarzyszący badaniu palpacyjnemu ból brzucha.

Ten stan jest wynikiem poprzecznego uszkodzenia rdzenia kręgowego wywołanego ropniem nadtwardówkowym, z porażeniem kończyn dolnych i zwieraczy, przetoki kałowej odbytniczo – pochwowej, powikłania leczenia operacyjnego przetoki odbytniczo – pochwowej i podejrzenia ropnia miednicy małej w postaci zakażenia rany pooperacyjnej i przepukliny w bliźnie pooperacyjnej, nawrotów przepukliny pooperacyjnej w bliźnie pooperacyjnej.

Zdaniem biegłego, rokowanie co do powrotu do pełnej sprawności G. J. jest bardzo poważne, mimo znacznego upływu czasu (biegły badał powódkę w 2011 r.) od wystąpienia porażenia kończyn dolnych i stosowanego leczenia rehabilitacyjnego utrzymuje się niedowład kończyn dolnych, wytworzył się automatyzm pęcherza moczowego nierokujący powrotu normalnej jego funkcji, znormalizowała się funkcja kontrolowanego oddawania stolca.

Sąd Apelacyjny uznał, że powyższe cierpienia, jakich doznała powódka, wstyd, konieczność zabiegów operacyjnych i ich częstotliwość, długotrwałość pobytów w szpitalu, trwałość i uciążliwość skutków, które dotyczą podstawowych funkcji człowieka i sfer intymnych jak oddawanie moczu i stolca, uzasadniają przyznanie G. J. zadośćuczynienia w kwocie 1 000 000 zł (w tym 200000 zł zadośćuczynienia związanego z powstaniem ropnia u powódki), czyli tak, jak swoją krzywdę oceniła powódka i w takiej wysokości jak przyjął to Sąd Okręgowy.

Odnośnie wysokości zasądzonego zadośćuczynienia należy zresztą wskazać, że powszechnie przyjmuje się, iż wysokość zadośćuczynienia za krzywdę niemajątkową (art. 445 § 1 k.c., art. 448 k.c.) pozostawiona jest sędziowskiemu uznaniu i stanowi atrybut sądu pierwszej instancji. Korygowanie przez sąd drugiej instancji zasądzonego zadośćuczynienia może mieć miejsce tylko wtedy, gdy przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności sprawy jest ono niewspółmiernie nieodpowiednie, tj. albo rażąco wygórowane, albo rażąco niskie (por. wyroki Sądu Apelacyjnego w Lublinie z dnia 29.11.2011 r., I ACa 540/11, LEX nr 1095800 oraz z dnia 10.11.2009 r., I ACa 523/09, LEX nr 1163111, wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 12.12.2007 r., I ACa 552/07, LEX nr 1163320, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8.07.2005 r., II CK 771/04, LEX nr 603857, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18.11.2004 r., I CK 219/04, LEX nr 146356, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 27.02.2004 r., V CK 282/03, LEX nr 183777). O postawieniu skutecznego zarzutu naruszenia art. 445 § 1 k.c. można mówić wtedy, gdy dochodzi do dysonansu pomiędzy poprawnie sformułowanymi przesłankami w ujęciu ogólnym (uniwersalnym) a zindywidualizowanymi przesłankami, dotyczącymi konkretnej osoby pokrzywdzonej (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 7.07.2011 r., II CSK 682/10, LEX nr 951296). W ocenie Sądu Apelacyjnego potrzeba takiej interwencji przez sąd drugiej instancji nie zaistniała w sprawie niniejszej.

Sąd Apelacyjny oddalił wnioski dowodowe pozwanego zgłoszone w postępowaniu apelacyjnym na okoliczność, że mąż powódki nie porzucił jej. Okoliczność ta nie była bowiem okolicznością istotną dla rozstrzygnięcia sprawy. Ewentualne porzucenie powódki przez jej męża jest irrelewantne z uwagi na niewykazanie, że to ewentualne porzucenie miało związek ze stanem zdrowia powódki.

Sąd Apelacyjny zasądził odsetki od zadośćuczynienia od dnia 5 września 2005 r. do dnia zapłaty, oddalając dalej idące powództwo o odsetki.

Powódka wnosiła o zasądzenie odsetek od kwoty 500 000 zł od dnia zgłoszenia pozwanemu roszczenia, to jest od dnia 5 sierpnia 2004 r., i od kwoty 500 000 zł od dnia zgłoszenia roszczenia w (...) S.A. Wskazać tutaj należy, że zgłoszenia roszczenia ubezpieczycielowi nie ma żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, skoro podmiot ten nie był pozwany w sprawie. Jeśli natomiast chodzi o wezwanie do zapłaty pozwanego, to w piśmie doręczonym Dyrektorowi (...) Szpitala (...) brak jest wezwania do zapłaty zadośćuczynienia. Powódka wezwała pozwanego do zapłaty kwoty 1 680 588 zł z tytułu utraconych przez 18 lat zarobków. Wprawdzie G. J. wskazała, że kwota 319 412 zł stanowi zadośćuczynienie, ale jednocześnie sprecyzowała, że w skład tej kwoty wchodzą koszty leczenia, w tym koszt zakupu lekarstw. Nie podała jednak jaka to kwota. Nie wiadomo zatem czy w ogóle w piśmie z dnia 5 sierpnia 2004 r. chodziło o zadośćuczynienie, a jeśli tak to w jakiej kwocie. Wezwanie to zatem było nieskuteczne.

Sąd Apelacyjny uznał jednocześnie, że zadośćuczynienie jest świadczeniem pieniężnym wymagalnym według reguł określonych w art. 455 k.c., to znaczy powinno być spełnione niezwłocznie od wezwania dłużnika do zapłaty. Nie jest bowiem słuszne, w świetle art. 481 par. 1 k.c., aby poszkodowany nie uzyskał należnego mu pełnego wyrównania uszczerbku majątkowego tylko z uwagi na czas trwania procesu cywilnego, który zainicjowany został na skutek postawy podmiotu zobowiązanego do zapłaty.

Wezwanie do zapłaty w sprawie niniejszej stanowiło doręczenie odpisu pozwu, co miało miejsce w dniu 8 sierpnia 2005 r. Zważywszy na wysokość dochodzonej pozwem kwoty zadośćuczynienia, Sąd Apelacyjny uznał, że świadczenie powinno zostać spełnione w terminie miesiąca od wezwania do zapłaty.

G. J. wnosiła także o zasądzenie od pozwanego na jej rzecz kwoty 1 500 000 zł. W rzeczywistości jednak z uzasadnienia pozwu wynika, że powódce chodziło o skapitalizowaną rentę z tytułu utraconych zarobków i zwiększonych potrzeb (art. 444 par. 2 k.c.). Takie sformułowanie żądania było dopuszczalne w świetle art. 447 k.c., który stanowi, że z ważnych powodów sąd może na żądanie poszkodowanego przyznać mu zamiast renty lub jej części odszkodowanie jednorazowe. Dotyczy to w szczególności wypadku, gdy poszkodowany stał się inwalidą, a przyznanie jednorazowego odszkodowania ułatwi mu wykonywanie nowego zawodu. Zdaniem Sądu Apelacyjnego, w przypadku G. J. taka szczególna sytuacja nie zachodziła. Z przesłuchania powódki wynika, że zasadniczo jedyną przyczyną dochodzenia skapitalizowanej renty był fakt zadłużenia z tytułu kredytu hipotecznego. W ocenie Sądu Apelacyjnego, nie jest to ważny powód w rozumieniu art. 447 k.c. Nie dotyczy on bowiem bezpośrednio sytuacji zdrowotnej powódki.

Jednocześnie fakt, że powódka dokonała zabiegu kapitalizacji renty nie uniemożliwiał Sądowi Apelacyjnemu jej zasądzenie w zwykłej postaci. Takie rozstrzygnięcie nie stanowi wyjścia ponad żądanie, zważywszy, że w przypadku renty, wartość przedmiotu sporu podlega ustaleniu na podstawie art. 22 k.p.c. Przeciwnie, Sąd Apelacyjny zasądził na rzecz G. J. zwykłą rentę oddalając powództwo w zakresie żądania jej kapitalizacji.

W ramach renty z tytułu utraconych zarobków, to powódka wskazała, że jej zarobki jako radcy prawnego zmalały o około 5 500 zł. i wynoszą obecnie 2656,18 zł. renta i 144,25 zł. dodatku pielęgnacyjnego.

Z zaświadczeń o zarobkach złożonych przez G. J. wynika, że była zatrudniona w (...), gdzie uzyskiwała wynagrodzenie w kwocie 2973,30 zł. netto oraz w (...), gdzie uzyskiwała zarobki w kwotach 4 807,19 zł. (k 14 i 15).

Z decyzji rentowej Zakładu Emerytalno – Rentowego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 1 marca 2005 r. ((...)) wynika, że G. J. przyznana została od dnia 1 kwietnia 2005 r. renta inwalidzka w kwocie 2656,18 zł. netto (wypłacano wówczas powódce kwotę 1254,25 zł. z uwagi nadpłaty). Powódka zatem, wobec konieczności przejścia na rentę utraciła zarobki, które wynoszą około 5. 100 zł. i mieszczą się w kwocie dochodzonej w pozwie.

Sąd Apelacyjny oddalił wnioski zgłoszone w postępowaniu apelacyjnym o zwrócenie się do ZUS o uzyskanie dokumentacji powódki pozwalającej na ustalenie wysokości renty oraz stopnia inwalidztwa jak również wysokości wszystkich pobranych przez G. J. świadczeń.

Po pierwsze, wskazać należy, że dokumentacji powódki nie ma w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, gdyż otrzymuje ona rentę z Zakładu Emerytalno – Rentowego MSWiA. Po drugie, z decyzji rentowej z dnia 1 marca 2005 r. wynika, że powódce zawieszono wypłacanie emeryturo policyjnej i przyznano rentę. Jedyne świadczenie zatem jakie G. J. mogłaby pobierać po dniu 1 marca 2005 r., to dodatek pielęgnacyjny, który nie może zostać uznany za zarobek. Dodatkowo na rozprawie apelacyjnej w dniu 16 grudnia 2014 r. powódka okazała legitymację emeryta – rencisty policyjnego nr (...), z której wynika, że powódka jest emerytem – rencistą zwolnioną ze służby w policji, oraz że powódka jest zaliczona do pierwszej grupy inwalidzkiej jako osoba niezdolna do samodzielnej egzystencji, jak również, że legitymacja została wydana na stałe. Wprawdzie aktualnie nie ma grup inwalidzkich, jednak jest oczywiste, że skoro powódce wydano na stałe legitymację stwierdzającą, że ma dawną I grupę inwalidzką i nie jest zdolna do samodzielnej egzystencji, to organ rentowy uznał, że G. J. nie rokuje takiej poprawy zdrowia, która umożliwiłaby jej odzyskać zdolność do pracy. Podkreślenia również wymaga, że data, z którą przyznano powódce rentę inwalidzką na skutek pogorszenia stanu zdrowia pokrywa się w przybliżeniu z zakończeniem leczenia u pozwanego.

Wskazać także należy, że zapewne wysokość renty przyznanej powódce zmieniała się w toku procesu, jednak zmieniały się także zarobki radców prawnych. Skoro zatem pozwany ani interwenient uboczny nie wskazali żadnych nadzwyczajnych okoliczności przemawiających za zbadaniem aktualnej wysokości renty powódki, to potrzeba taka nie zachodziła, przy czym za nadużycie należy uznać prezentowany w postępowaniu apelacyjnym pogląd, że skoro G. J. wypowiada się w mediach o chęci udzielenia porady prawnej jakiejś osobie pokrzywdzonej, to odzyskała ona zdolność zarobkowania jako radca prawny.

Wskazać wprawdzie należy, że pełnomocnik pozwanego sygnalizował w piśmie z 12 września 2005 r., że nie doręczono mu wraz z pozwem decyzji rentowej k 127), jednak przez 10 lat trwania procesu pozwany miał możliwość zapoznać się z tą decyzja. Sąd Okręgowy, zasądzając odszkodowanie (skapitalizowaną rentę) wykorzystał tę decyzję jako materiał dowodowy, a mimo to nie zostały w związku z tym podniesione w apelacji żadne zarzuty procesowe. Ponadto fakt otrzymywania renty i jej wysokość stwierdzone zostały zeznaniem powódki, które uwiarygodnione zostały zarówno powyższą decyzją rentową jak i okazaną na rozprawie apelacyjnej legitymacją.

W tym stanie rzeczy, Sąd Apelacyjny uznał żądanie renty z tytułu utraconych zarobków za usprawiedliwione od dnia 1 marca 2005 r., czyli od daty, w której ustalono prawo powódki do renty. G. J. w żaden sposób nie udowodniła, aby wcześniej pozbawiona była dochodów z dwóch miejsc pracy i w jakiej wysokości. Nie można natomiast okoliczności tej rozpatrywać w kategorii faktów powszechnie znanych w sytuacji, gdy niezdolnemu do pracy pracownikowi należy się świadczenie chorobowe.

Ustalona przez Sąd Apelacyjny renta winna być płatna miesięcznie z tą datą, którą ustalono w wyroku jako datę początkową, czyli pierwszego dnia każdego miesiąca. Wobec tego, że powódka zgłosiła pozwanemu żądanie renty już w piśmie doręczonym w dniu 5 sierpnia 2004 r., Sąd Apelacyjny uznał, że pozwany Szpital był w opóźnieniu ze spełnianiem świadczeń rentowych już z dniem ich ustalenia (1 marca 2005 r.).

Jeśli chodzi o rentę z tytułu zwiększonych potrzeb, to Sąd Apelacyjny uwzględnił to roszczenie w kwotach po 900 zł. miesięcznie. W tym zakresie G. J. wskazała w pozwie, a następnie zeznała, że miesięcznie wydaje na lekarstwa około 150 – 200 zł. Powołała się także na konieczność zakupu sprzętu rehabilitacyjnego, zabiegów rehabilitacyjnych i dojazdów – w związku z tym – do W., a także zwiększonych kosztów na wyżywienie. O ile G. J. sprecyzowała, że na dojazdy do W. potrzebuje tygodniowo kwotę 60 zł., to nigdy nie sprecyzowała ani nie udowodniła ani tego, że nie otrzymuje świadczeń rehabilitacyjnych w ramach NFZ, ani też kosztów niezbędnej rehabilitacji. Nie zostały także nawet w przybliżeniu wykazane, jakie koszty na sprzęt rehabilitacyjny powódka poniosła do tej pory i jaki sprzęt musi zakupić w przyszłości. Nie są to natomiast okoliczności, które mogą być rozpatrywane w kategorii faktów powszechnie znanych.

G. J. wskazywała wprawdzie w trakcie przesłuchania, że potrzebuje pomocy innych osób do prowadzenia domu i pomocy w codziennych czynnościach, które oszacowała na około 3 000 zł. miesięcznie, jednak w toku procesu nie zgłosiła żadnych żądań z tego tytułu. Wyrokowanie w tym przedmiocie stanowiłoby zatem naruszenie art. 321 par. 1 k.p.c. Po zmianie art. 212 k.p.c. (z dniem 5 lutego 2005 r., a więc przed wytoczeniem powództwa, Sąd nie był również zobowiązany do zwrócenia powódce uwagi na te okoliczności).

Ostatecznie zatem Sąd Apelacyjny zasądził na rzecz powódki z tytułu zwiększonych potrzeb: kwotę 250 zł. na dojazdy do W., kwotę 150 zł. na leki, kwotę 100 zł. jako wydatki na specjalne wyżywienie (mające zapobiegać zaparciom) oraz kwotę 400 zł. na masaże. Odnośnie masaży, to wskazać trzeba, że należą one także do zbiegów rehabilitacyjnych. Biorąc pod uwagę rodzaj dolegliwości powódki (niedowład nóg, opadanie powłok brzusznych) Sąd Apelacyjny opierając się doświadczeniu życiowym uznał, że G. J. powinna dysponować miesięcznie sumą 400 zł. na skorzystanie z masaży. Powyższe kwoty, zasądzone jako renta z tytułu zwiększonych potrzeb nie są wygórowane i odpowiadają treści art. 322 k.p.c.

Mając na uwadze przedstawione wyżej okoliczności Sąd Apelacyjny na podstawie art. 385 i 386 par. 1 k.p.c. orzekł jak na wstępie.

O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono na podstawie art. 102 k.p.c. i art. 113 ustęp 4 u.k.s.c mając na uwadze stan zdrowia powódki.