Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III CSK 275/13
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 16 października 2014 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Krzysztof Pietrzykowski (przewodniczący)
SSN Wojciech Katner (sprawozdawca)
SSN Iwona Koper
Protokolant Bożena Kowalska
w sprawie z powództwa W. T. sp. z o.o. w K.
przeciwko S. sp. z o.o. w W.
o ustalenie,
po rozpoznaniu na rozprawie w Izbie Cywilnej
w dniu 16 października 2014 r.,
skargi kasacyjnej strony pozwanej
od wyroku Sądu Apelacyjnego w […]
z dnia 26 lutego 2013 r.,
uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę Sądowi
Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania wraz
z rozstrzygnięciem o kosztach postępowania kasacyjnego.
2
UZASADNIENIE
Wyrokiem z dnia 20 września 2012 r. Sąd Okręgowy w K., uwzględniając
powództwo W. spółka z ograniczoną odpowiedzialnością uznał, że używanie przez
tę Spółkę słowno-graficznego znaku towarowego „W." nie narusza, ze względu na
podobieństwo, prawa ochronnego udzielonego stronie pozwanej – S. Sp. z
ograniczoną odpowiedzialnością w W. na słowno-graficzny znak towarowy nr R […].
Sąd pierwszej instancji ustalił, że powódka powstała w K. w październiku
2007 r. i od samego początku prowadziła swoją działalność gospodarczą w branży
turystycznej jako organizator, pośrednik i agent w zakresie usług turystycznych.
Przedmiot jej działalności stanowiła między innymi organizacja wyjazdów w sezonie
letnim i zimowym. W odniesieniu do imprez turystycznych w okresie zimowym od
początku swojej działalności wykorzystywała ona znak słowno-graficzny „W. ", za
jego pomocą reklamowała i promowała usługi, ponosząc znaczne wydatki na ten
cel.
Działalność gospodarcza pozwanej prowadzona jest na rynku od 1992 r.
w różnych formach prawnych. Początkowo odnosiła się ona do działalności osoby
fizycznej, od 1996 r. wykonywanej w ramach spółki cywilnej małżonków, następnie
(po jej przekształceniu w 2001 r.) w ramach spółki jawnej, ostatecznie zaś
od 2002 r. jako S. spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Spółka prowadzi
obecnie działalność handlową w ramach dziesięciu sklepów w całej Polsce,
sprzedając wysokiej klasy sprzęt sportowy, ponadto trudni się usługami
serwisowymi, gwarancyjnymi, ubezpieczeniami sportowymi i informacją turystyczną.
W okresie prowadzenia działalności w formie spółki cywilnej jej wspólnicy
uzyskali w 2000 r. prawa ochronne wynikające z zarejestrowania pod numerem R –
[…] znaku słowno-graficznego „S.", z mocą obowiązywania ochrony od dnia 18
sierpnia 1996 r. Znak ten ma postać napisanego kursywą w kolorze morskiej zieleni
zestawienia słów „s.” oraz „t.”, przy czym słowo „s.” napisane jest kapitalikami, a
słowo „t.” - małymi literami. Prawa ochronne wynikające z decyzji o rejestracji stały
się w wyniku przekształcenia prawami spółki jawnej - a następnie, spółki z
ograniczoną odpowiedzialnością.
3
Dokonując oceny prawnej tych okoliczności Sąd pierwszej instancji wskazał
kryteria podobieństwa znaków towarowych w zależności od ich rodzajów
(w szczególności w odniesieniu do podobieństwa znaków słowno-graficznych)
na płaszczyźnie fonetycznej, wizualnej i znaczeniowej. Podkreślił także,
że o podobieństwie znaków decyduje ogólne wrażenie oceniającego co do możliwej
pomyłki potencjalnych klientów odnośnie do pochodzenia oznaczonych rzeczy lub
usług. W sprawie zostały także wskazane takie kryteria ocenne, jak siła
oddziaływania znaku, jego zdolność odróżniająca, znajomość znaku na rynku oraz
możliwość przyjęcia w okolicznościach sprawy, że podmiot naruszający celowo
upodabnia swój znak do tego, który już korzysta z praw ochronnych.
W wyniku tych rozumowań Sąd pierwszej instancji doszedł do wniosku, że
znaki używane przez strony są różne, wykluczając wprowadzenie w błąd.
W warstwie graficznej ich podobieństwo sprowadza się do użycia zestawień tych
samych słów: „s.” oraz „t.", co jest równocześnie logotypem firmy strony pozwanej.
Nie stanowi to jednak o podobieństwie obu oznaczeń, skoro powódka używa w
ramach swojego znaku pełnej nazwy firmy „W." i uzupełnia go o rysunek płatka
śniegu. Inna jest także kolorystyka obu znaków, ich liternictwo oraz kompozycja w
ramach oznaczeń. Widoczne są też różnice wykluczające podobieństwo w sferze
fonetycznej i znaczeniowej. Wynika to z nikłej zdolności odróżniającej oznaczenia
„s.", mającego charakter ogólnoinformacyjny, jako że jest tożsame z nazwą – logo –
firmy strony pozwanej i tylko dzięki temu oznaczenie anglojęzyczne nabyło
zdolność odróżniającą, ocenioną jako słaba. Z kolei w znaku strony powodowej W.
jest częścią znaku zawierającego nie tylko nazwę firmy, ale także (poprzez swój
układ), nadającą tej części oznaczenia równorzędne znaczenie ze słowami „s. t".
Uznano również, ze obie firmy nie są konkurentami na rynku tych samych usług,
pozwana bowiem zajmuje się przede wszystkim działalnością handlową i nie
prowadzi jej w szeroko rozumianej branży turystycznej, jak to czyni powódka.
Ze względu więc na to, że znaki używane przez strony nie są zdaniem Sądu
podobne, uznał on za zbędne dokonywanie analizy ich podobieństwa z punktu
widzenia art. 296 ust. 2 pkt 3 ustawy z dnia 30 czerwca 2000 r. Prawo własności
przemysłowej (jednolity tekst Dz.U. z 2013 r., poz. 1410, dalej jako: p.w.p.).
W końcowej części motywów orzeczenia Sąd przypisał stronie pozwanej,
4
niezasługujący na ochronę, w świetle art. 296 p.w.p. zamiar zmonopolizowania
oznaczeń z użyciem słów „s. t.", nie tylko w handlu sprzętem sportowym, ale także
w innych segmentach rynku usług turystycznych, związanych z działalnością
klubów sportowych lub szkół narciarskich. W rezultacie Sąd uznał, że znak słowno-
graficzny używany przez powódkę nie narusza, ze względu na podobieństwo,
prawa ochronnego przysługującego pozwanej w następstwie rejestracji znaku
słowno-graficznego „S." nr […].
Rozpoznając apelację pozwanej spółki, Sąd drugiej instancji uzupełnił
ustalenia faktyczne o wskazanie kolejnych rejestracji znaków towarowych na rzecz
pozwanej oraz ubieganie się przez nią o dalsze zarejestrowanie znaków
towarowych z użyciem słów „s. t.", stwierdzenie ponoszenia przez nią znacznych
nakładów na reklamę i promocję firmy, jak również wykorzystywanie przez nią
witryn internetowych o różnych adresach z użyciem słów „s. t.". Ustalił też, że
pozwana osiągnęła w 2007 r. 7% sumy przychodów na rynku sprzedaży sprzętu
sportowego w Polsce, w 2010 r. zaś była szóstą firmą na polskim rynku sprzedaży
tego sprzętu. Wskazał, że poza sprzedażą sprzętu sportowego pozwana organizuje
również wydarzenia natury rekreacyjnej, jak wyjazdy na narty i kursy narciarskie,
współpracując w tym zakresie także z podmiotami zagranicznymi. Dokonując oceny
prawnej stanu faktycznego Sąd Apelacyjny podzielił stanowisko Sądu pierwszej
instancji, oddalając apelację. Stwierdził zwłaszcza, że w zaskarżonym orzeczeniu
zasadnie przyjęto, iż znak towarowy zarejestrowany przez pozwaną nie jest
znakiem renomowanym – a tym samym powódce nie można przypisać naruszenia
art. 296 ust. 2 pkt 3 p.w.p.
W skardze kasacyjnej strona pozwana zarzuciła wyrokowi Sądu
Apelacyjnego naruszenie przepisów prawa materialnego. Po pierwsze, wskazała na
błędną wykładnię art. 296 ust. 2 pkt 3 p.w.p. i jego niezastosowanie, polegające na
przyjęciu, że znak towarowy pozwanej spółki nie cieszy się renomą, pomiędzy
renomą znaku „S." a renomą firmy „S." występuje rozdział, wykorzystywanie zaś w
obrocie oznaczenia powódki nie pociąga za sobą szkody dla renomy znaku
pozwanej ani nie przynosi powódce nienależnej korzyści. Po drugie, wskazała na
naruszenie tego przepisu w związku z art. 129 ust. 2 pkt 2 p.w.p. poprzez błędną
wykładnię, polegającą na przyjęciu, że znak towarowy pozwanej spółki ma
5
charakter ogólnoinformacyjny (opisowy), a przez to jest znakiem słabym. Po trzecie,
zarzuciła naruszenie art. 296 ust. 2 pkt 2 p.w.p. przez niewłaściwe zastosowanie,
polegające na niedokonaniu oceny porównywanych znaków towarowych z punktu
widzenia przeciętnego konsumenta – a w rezultacie, przez brak oceny
podobieństwa obu znaków i przypisanie takiej samej wagi podobieństwom i
różnicom pomiędzy nimi. Wskazała również na pominięcie inkorporowania w
całości znaku strony pozwanej przez powódkę, bez dostrzeżenia rozpoznawalności
znaku pozwanej i odmowę uznania, że znak towarowy pozwanej należy do serii
znaków towarowych, a także na brak dowiedzenia przesłanki ryzyka wprowadzenia
w błąd. Po czwarte, w skardze kasacyjnej zarzucono naruszenie art. 296 ust. 2 pkt
2 p.w.p. poprzez błędną wykładnię, polegającą na ocenie przesłanki wprowadzenia
w błąd wyłącznie w zakresie tzw. bezpośredniego – nie zaś także pośredniego –
niebezpieczeństwa wprowadzenia w błąd. Na tej podstawie skarżąca wniosła o
uchylenie zaskarżonego wyroku w całości i przekazanie sprawy do ponownego
rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu, ewentualnie o zmianę tego wyroku i
uwzględnienie apelacji, w każdym przypadku o rozstrzygnięcie o kosztach
postępowania.
W odpowiedzi na skargę strona powodowa wniosła o oddalenie skargi
kasacyjnej i zasądzenie kosztów postępowania.
W odniesieniu do skargi kasacyjnej stanowisko zajął Prokurator Generalny,
opowiadając się za uwzględnieniem skargi.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Istotę sporu stron stanowi odpowiedź na pytanie, czy znak towarowy
używany przez pozwaną narusza prawa powódki do znaku towarowego, który
został zarejestrowany na jej rzecz. Podstawowy punkt odniesienia dla
rozstrzygnięcia sprawy stanowi regulacja art. 296 ust. 2 pkt 2 i 3 p.w.p. Zgodnie
z pierwszym z tych przepisów, naruszenie prawa ochronnego na znak towarowy
polega na bezprawnym używaniu w obrocie gospodarczym znaku identycznego lub
podobnego do zarejestrowanego znaku towarowego, o ile odnoszą się one do
towarów identycznych lub podobnych, przy równoczesnym ryzyku wprowadzenia
odbiorców w błąd (obejmującym zwłaszcza ryzyko skojarzenia znaku ze znakiem
6
towarowym zarejestrowanym). W myśl drugiego przepisu, o naruszeniu prawa
ochronnego mówić można także wówczas, gdy znak identyczny lub podobny do
znaku zarejestrowanego - niezależnie od oznaczanych nim towarów - jest używany
w sposób, który używającemu przynieść może nienależną korzyść lub być
szkodliwe dla charakteru odróżniającego, albo renomy znaku wcześniejszego.
Na tym tle, kierując się kolejnością zarzutów skargi kasacyjnej należy
najpierw rozważyć kwestię renomy znaku towarowego. Podstawę wprowadzenia
tego pojęcia do polskiego systemu prawa stanowiła dyrektywa Rady Nr
89/104/EWG z dnia 21 grudnia 1988 r., mająca na celu zbliżenie ustawodawstw
Państw Członkowskich odnoszących się do znaków towarowych (Dz.U. UE L
z 1989 r., s. 1) oraz, zastępująca ją, dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady Nr
2008/95/WE z dnia 22 października 2008 r. o tym samym tytule (Dz.U. UE L
z 2008 r., s. 299). Rozwiązania te stanowiły podstawę polskiej regulacji ochrony
własności przemysłowej - w której interpretacji można, w konsekwencji,
w bezpośredni sposób posiłkować się wzorcami prawa unijnego oraz powstającym
w ich kontekście orzecznictwem. Omawiane punkty odniesienia mają szczególne
znaczenie dla wyjaśnienia kluczowego dla rozpoznawanej sprawy pojęcia renomy
znaku towarowego – decydującego dla możliwości zastosowania w sprawie art. 296
ust. 2 pkt 3 p.w.p.
W dotychczasowym orzecznictwie sądów polskich oraz
Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (wcześniej Europejskiego Trybunału
Sprawiedliwości) renoma znaku towarowego jest rozumiana na dwa sposoby
(por. wyroki Sądu Najwyższego: z dnia 4 marca 2009 r., IV CSK 335/08, OSNC-ZD
2009, nr 3, poz. 85 i z dnia 10 lutego 2011 r., IV CSK 393/10, OSNC 2011, nr 11,
poz. 127). Zgodnie z pierwszym, opartym na tzw. bezwzględnej metodzie oceny,
dla przyjęcia renomy miarodajne jest uwzględnienie znajomości znaku na rynku
poprzez wielkości procentowe odbiorców towarów i usług, według kryteriów zasięgu
geograficznego, okresu używania znaku, wielkości nakładów poniesionych na jego
promocję, charakteru oznaczonych nim rzeczy, a także postrzegania jakości i cech
towaru przez konsumentów (wyroki Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości:
z dnia 6 lutego 2007, T-477/04, Aktieselskabet af 21. November 2001 przeciwko
OHIM, Zb.Orz. II – 399 i z dnia 27 listopada 2008 r., C-252/07, Intel Corporation Inc.
7
przeciwko CPM United Kingdom Ltd., Zb.Orz. I – 8823). Drugie podejście przyjmuje
metodę względną, wysuwając na plan pierwszy siłę atrakcyjności znaku, jego
wartość reklamową i zdolność do zwiększania zbytu oznaczonej rzeczy oraz
ustaloną wśród odbiorców bardzo dobrą opinię o cechach towarów opatrzonych
tym znakiem (ogół pozytywnych wyobrażeń odbiorców o oznaczonych znakiem
wyrobach). Taki punkt widzenia przyjął Europejski Trybunał Sprawiedliwości
w wyroku z dnia 14 września 1999 r., C- 375/97, General Motors Corporation
przeciwko Yplon SA, a także Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 7 marca 2007 r.,
II CSK 428/06, (nie publ.) i Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z dnia
27 lutego 2008 r., II GSK 359/07 (nie publ.).
W poglądach doktryny jako kryteria dla oceny istnienia renomy przyjmuje się
zwykle rozpoznawalność znaku przez potencjalnych odbiorców, uważających
oznaczone nimi towary za pochodzące z tego samego, konkretnego lub
abstrakcyjnie określonego źródła (wtórna zdolność odróżniająca) oraz wywoływanie
pozytywnych skojarzeń wśród potencjalnych klientów, zachęcając ich do nabywania
oznaczonych nim towarów lub korzystania z usług (siła atrakcyjna znaku).
Akcentuje się, że znak renomowany to znak posiadający reputację, a więc cieszący
się dobrą sławą, co sprawia, że obok jego znajomości, wyróżnia się on udziałem
w rynku pod względem wielkości i wartości zbywanych produktów, zasięgiem,
długotrwałością i wielkością nakładów na reklamę, terytorialnym i czasowym
zasięgiem używania, opinią o wysokiej jakości sygnowanych nim towarów, a także
wartością w ocenie instytucji badających rynek oraz instytucji finansowych.
Ochrona renomowanych znaków towarowych może wystąpić zatem poza granicami
podobieństwa produktów nimi oznaczonych, stanowi bowiem wartość samą w sobie,
będąc źródłem prestiżu i zaufania odbiorców do opatrzonych nim rzeczy lub usług
(por. wyroki Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 20 sierpnia 2010 r., I ACa 486/10,
OSAŁ 2010, nr 3, poz. 25, Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie:
z dnia 20 maja 2005 r., VI SA/Wa 1511/04, niepubl., z dnia 13 marca 2006 r.,
VI SA/Wa 1626/05, niepubl. oraz z dnia 30 października 2006 r., SA/Wa 768/06,
niepubl.).
Na aprobatę zasługuje jednak przede wszystkim połączenie obu koncepcji
ustalenia renomy znaku przez stwierdzenie, że na gruncie art. 296 ust. 2 pkt 3
8
p.w.p. renomowanym znakiem towarowym jest znak mający atrakcyjną siłę
przyciągania i wartość reklamową, wynikającą z jego długotrwałego używania,
intensywnej promocji i przekonania utrwalonego w świadomości potencjalnych
odbiorców o bardzo dobrych cechach produktu nim opatrzonego - a więc
stanowiącego potwierdzenie jakości tego produktu w ogólnym pozytywnym
wyobrażeniu odbiorców (tak Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 10 lutego 2011 r.,
IV CSK 393/10, OSNC 2011, nr 11, poz. 127). Sprecyzowanie pojęcia
renomowanego znaku towarowego w rozumieniu art. 296 ust. 2 pkt 3 p.w.p.
wymaga przy tym zawsze skonfrontowania z tym pojęciem konkretnych
okoliczności faktycznych ustalonych w sprawie. Jak zauważono bowiem
w orzecznictwie, nadanie znakowi towarowemu kwalifikowanej postaci znaku
renomowanego nie jest stwierdzeniem dotyczącym ustaleń faktycznych, lecz oceną
prawną tych ustaleń (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 24 listopada 2009 r.,
V CSK 71/09, niepubl.).
Mając na uwadze te założenia, nie można podzielić wniosku Sądu
Apelacyjnego, by znak towarowy używany przez pozwaną nie mógł zostać
zaliczony do znaków renomowanych. Wnioski sformułowane w tym zakresie
w zaskarżonym orzeczeniu pomijają rzeczywiste znaczenie znaku towarowego
wykorzystywanego przez pozwaną w ramach prowadzonej przez nią działalności
gospodarczej. W świetle koncepcji łączącej podejście bezpośrednie i pośrednie
można przyjąć, że znak ten posiada zarówno istotną, obiektywną wagę w obrocie,
jak również stanowić może obiekt silnych, pozytywnych przekonań odbiorców.
Za wnioskami tymi przemawia przede wszystkim pozycja rynkowa pozwanej,
będącej jednym z czołowych przedsiębiorców działających w branży narciarskiej
i konsekwentnie posługującej się w swojej działalności analizowanym znakiem oraz
znakami pokrewnymi. Istnienia renomy znaku dowodzą także intensywne działania
promocyjne podejmowane przez pozwaną oraz jej długotrwały udział w obrocie
gospodarczym w tym samym sektorze rynku.
Na przeszkodzie takiej kwalifikacji nie stoi zarazem słowna tożsamość znaku
powódki z oznaczeniem firmy pozwanej. Kategorie renomy znaku i renomy
przedsiębiorcy, w którego firmie mieści się to oznaczenie, nie powinny być
rozgraniczane i stawiane we wzajemnym przeciwieństwie. Promocja i znajomość
9
znaku towarowego oraz firmy przedsiębiorcy występują w takiej sytuacji wzajemnie
i jednocześnie - co dodatkowo potwierdza aktualna regulacja kodeksu cywilnego,
w myśl której firma nie należy do składników przedsiębiorstwa (art. 551
k.c.) i jest
niezbywalna (art. 439
§ 1 k.c.). Rozpoznawalność znaku towarowego pozwanej
i pozytywne o nim wyobrażenia związane z jakością oferowanych produktów
powstawały zatem równolegle do rozszerzania przez nią działalności –
zarówno handlowej, jak również prowadzonej w sektorze usług turystycznych
(sport narciarski), tożsamym ze sferą działalności powódki. Trudno także w tak
kategoryczny sposób, jak czyni to Sąd Apelacyjny, oceniać rozpoznawalność znaku
towarowego. Pojęcie to ma ze swojej istoty charakter stopniowalny i nie może być
konstruowane przez proste przeciwstawienie istnienia rozpoznawalności oraz
jej braku. Zależnie od okoliczności rozpoznawalność może mieć większe lub
mniejsze nasilenie - w każdej z tych sytuacji mogąc, w powiązaniu z innymi
przesłankami, stanowić argument za występowaniem renomy znaku.
W konsekwencji, dalszego zbadania wymaga spełnienie pozostałych
przesłanek naruszenia prawa ochronnego na zarejestrowany znak towarowy,
wskazanych w art. 296 ust. 2 pkt 3 p.w.p. – a więc identyczności lub podobieństwa
znaku wykorzystywanego przez powódkę do renomowanego znaku towarowego,
do którego prawo przysługiwało pozwanej. Choć między oboma znakami nie
zachodzi identyczność, ich cechy pozwalają jednak uznać - odmiennie, niż uczynił
to Sąd Apelacyjny - że są one znakami podobnymi.
Podobieństwo do dotyczy zarówno warstwy fonetycznej, jak i graficznej obu
znaków, a także istoty wyrażanego przez nie przekazu. Biorąc pod uwagę
modelową zdolność percepcji przeciętnego odbiorcy, stykającego się z oboma
znakami w konkretnych kontekstach działalności rynkowej, można stwierdzić, że
znaki te mogą być mylone lub utożsamiane z tym samym przedsiębiorcą lub
wywoływać przekonanie o powiązaniu gospodarczym stron. W konsekwencji, rodzi
to ryzyko „zapożyczania” przez znak nierenomowany renomy innego znaku
towarowego, czemu przeciwdziałać ma regulacja art. 296 ust. 2 pkt 3 p.w.p.
Okoliczności te zostały pominięte przez Sąd Apelacyjny, który w uzasadnieniu
zaskarżonego orzeczenia nadmiernie skupił się na różnicach między znakami
10
towarowymi powódki i pozwanej, nie zaś na występujących pomiędzy nimi
podobieństwach.
Oba znaki wykazują przede wszystkim znaczne podobieństwo w warstwie
słownej – posługując się tym samym określeniem („s.”). Oceny tej nie podważa
posługiwanie się przez powódkę - obok słów „s.” także określeniem „W.” Wbrew
twierdzeniom powódki, eksponującej ten element jako czynnik odróżniający oba
znaki, odgrywa on rolę uboczną, z perspektywy przeciętnego odbiorcy mogąc
stanowić jedynie składnik dookreślający („w. p.”). Oczywiście – co zostało
podniesione w postępowaniu kasacyjnym - słowo „W.” stanowi w istocie nazwisko
pierwszego właściciela pozwanego biura podróży. Jego podwójne znaczenie (nie
tylko jako nazwisko, lecz także rzeczownik pospolity, mogący kojarzyć się z branżą
turystyczną) w zasadniczy sposób zmienia jednak jego rolę w ramach omawianego
znaku. Nie sprawia ono zwłaszcza, by określenie „W.” w istotny sposób osłabiało
dominującą rolę, jaką w ramach znaku powódki odgrywają słowa „s.” Ze względu
na sposób wyeksponowania ostatniego z tych określeń w strukturze znaku oraz
uboczny charakter pozostałych określeń, z perspektywy przeciętnego odbiorcy
będzie on znacznie łatwiejszy do zapamiętania niż pełna nazwa „W. T. – s. t".
Biorąc pod uwagę strukturę graficzną znaków i kontekst komunikacyjny,
w jakich są one wykorzystywane, za element odróżniający trudno uznać także,
wskazywane przez Sąd Apelacyjny, użycie w znaku powódki odwzorowania płatka
śniegu. W ramach koncepcji znaku stanowi on element o charakterze
ornamentacyjnym, nie wpływając w zasadniczy sposób na odrębność
formułowanego w nim przekazu. Z perspektywy przeciętnego odbiorcy, posłużenie
się wizerunkiem płatka śniegu - a więc elementem w jednoznaczny sposób
kojarzącym się z zimą, a pośrednio ze sportami zimowymi - może być odczytywane
wyłącznie jako zabieg dekoracyjny, nie niosąc ze sobą żadnej istotnej treści
merytorycznej.
W konsekwencji można uznać, że w okolicznościach sprawy doszło do
spełnienia przesłanek ochrony przewidzianych w art. 296 ust. 2 pkt 3 p.w.p.
Już tylko to stwierdzenie jest wystarczające do wykazania wadliwości
zaskarżonego orzeczenia. Niezależnie od tego, dla pełnego obrazu sprawy należy
11
odnieść się także do alternatywnej podstawy ochrony znaku towarowego
wskazanej w art. 292 ust. 2 pkt 2 p.w.p. Zgodnie z przytoczonym na wstępie
brzmieniem tego przepisu, kluczowe znaczenie z jego perspektywy mają
podobieństwo lub identyczność znaków, stosowanie ich w odniesieniu do towarów
identycznych lub podobnych oraz ryzyko wprowadzenia tą drogą w błąd odbiorców.
Biorąc pod uwagę wcześniejsze uwagi, nie ulega wątpliwości, że w sprawie doszło
do spełnienia dwóch pierwszych przesłanek: pomiędzy znakami towarowymi
powódki i pozwanej występuje podobieństwo, za ich pomocą zaś oznaczane
są towary w tym samym sektorze rynku.
Większej uwagi wymaga natomiast pytanie, czy posługiwanie się
omawianymi oznaczeniami mogło rodzić ryzyko wprowadzenia w błąd. Wskazanie
w treści tego przepisu na „ryzyko” nie pozostawia wątpliwości, że jego stosowanie
uzależnione zostało od wprowadzenia w błąd rozumianego jako stan potencjalny,
bez konieczności szczegółowego stwierdzania wypadków rzeczywistego
spowodowania błędu. W ramach ustalonego stanu faktycznego możliwość
tak rozumianego wprowadzenia w błąd nie budzi wątpliwości. Bliskie podobieństwo
obu znaków oraz posługiwanie się nimi w specyficznej sferze, jaką jest narciarstwo
(w tym zwłaszcza usługi turystyczne w tym zakresie) świadczą wyraźnie
o możliwości wywoływania pomyłek u rzeczywistych lub potencjalnych klientów obu
przedsiębiorców. Ryzyko to odnosi się przy tym do różnorodnych wyobrażeń na
temat cech prowadzonej przez nich działalności gospodarczej lub właściwości
oferowanych usług i towarów. Wystarczająca do jego stwierdzenia byłaby przy tym
już sama możliwość wywołania przekonania o istnieniu powiązania gospodarczego
lub prawnego pomiędzy powódką i pozwaną – do czego bez wątpienia prowadzić
może podobieństwo obu znaków i sposobu posługiwania się nimi w obrocie.
Niezależnie od tego, Sądy powszechne nietrafnie przyjęły na gruncie
rozpoznawanej sprawy, że znak towarowy pozwanej ma charakter opisowy, jako
argumentem posługując się znaczeniem określenia „s.” w języku angielskim. Nie
można podzielić twierdzenia, że ich możliwe polskie znaczenia („drużyna
narciarska”, itp.) nie zawierają żadnego przekazu dla potencjalnych klientów –
poza wskazaniem, że dotyczą one narciarstwa. Trudno uznać zwłaszcza,
by przeciętny konsument, niezależnie od stopnia znajomości języka angielskiego,
12
poszukiwał dosłownego znaczenia tych słów. Ze względu na kontekst, w jakim
używane są oba znaki, uzna on raczej określenie „s.” za nazwę własną,
o znaczeniu indywidualnym, nie zaś ogólnym.
Wniosku tego nie zmienia także fakt posługiwania się analogicznym
sformułowaniem przez innych przedsiębiorców (np. szkółki narciarskie).
W okolicznościach rozpoznawanej sprawy jego rola i zakres ochrony ulegają
bowiem zmianie w związku z umieszczeniem go w ramach znaku towarowego
(co nie oznacza, by zabronione było jakiekolwiek wykorzystywanie zestawienia
słów „s.” i „t.”). Przeciwko opisowości znaku przemawia także brak możliwości
wyraźnego ustalenia na jego podstawie jakichkolwiek konkretnych informacji co do
działalności pozwanej oraz właściwości oferowanych przez niego towarów i usług.
Odczytanie takie nie jest możliwe zarówno wprost, jak i przez skojarzenia.
Znak towarowy pozwanej mieści się więc w kategorii znaków fantazyjnych i nie da
się intepretować w sposób dosłowny (wskazując na przykład, by pozwana
prowadziła zespół narciarski).
Z tych powodów konieczne stało się uchylenie zaskarżonego orzeczenia
i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu.
Przy ponownym orzekaniu powinien on wziąć pod uwagę sformułowane wyżej
wnioski co do właściwości obu znaków towarowych oraz ich wzajemnej relacji,
z perspektywy przesłanek ochrony sformułowanych w art. 296 ust. 2 p.w.p.
Mając powyższe na uwadze, na podstawie art. 39815
§ 1 k.p.c. orzeczono jak
na wstępie, o kosztach postępowania rozstrzygając na podstawie art. 108 § 2
w związku z art. 391 § 1 i art. 39821
k.p.c.