Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV KK 157/14
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 6 listopada 2014 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Wiesław Kozielewicz (przewodniczący)
SSN Zbigniew Puszkarski (sprawozdawca)
SSN Dorota Rysińska
Protokolant Dorota Szczerbiak
przy udziale prokuratora Prokuratury Generalnej Zbigniewa Siejbika
w sprawie A. K.
skazanego z art. 148 § 1 kk
po rozpoznaniu w Izbie Karnej na rozprawie
w dniu 6 listopada 2014 r.,
kasacji wniesionej przez obrońcę skazanego
od wyroku Sądu Apelacyjnego
z dnia 12 grudnia 2013 r.
utrzymującego w mocy wyrok Sądu Okręgowego w K.
z dnia 28 czerwca 2013 r.
uchyla zaskarżony wyrok i sprawę przekazuje do ponownego
rozpoznania w postępowaniu odwoławczym Sądowi
Apelacyjnemu.
2
UZASADNIENIE
A. K. został oskarżony o to, że w dniu 11 listopada 2009 r. w K., działając w
zamiarze pozbawienia życia Ł. L., zadał mu cios nożem w okolicę szyi po stronie
lewej, w wyniku czego spowodował u pokrzywdzonego obrażenia ciała w postaci
rany kłutej w/w okolic ciała, penetrującej do śródpiersia, uszkadzającej naczynia
żylne kąta żylnego lewego, tętnicy szyjnej wspólnej i tchawicy, skutkującej
wystąpieniem krwotoku zewnętrznego i wewnętrznego z masywnym
zachłystywaniem się krwią do dróg oddechowych i miąższu płucnego, czego
następstwem była śmierć pokrzywdzonego, tj. o przestępstwo z art. 148 § 1 k.k.
Pierwszy wyrok w tej sprawie wydał 13 maja 2011 r. Sąd Okręgowy w K.
Uznał A. K. za winnego popełnienia zarzuconego mu czynu, z tym ustaleniem, że
zabójstwa pokrzywdzonego dokonał działając z zamiarem ewentualnym oraz w
warunkach obrony koniecznej, której granice przekroczył, i przyjmując za podstawę
prawną skazania art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 25 § 2 k.k., na mocy tych przepisów,
przy zastosowaniu art. 60 § 1 oraz § 6 pkt 2 k.k., wymierzył mu karę 2 lat i 10
miesięcy pozbawienia wolności.
Po rozpoznaniu apelacji wniesionych na niekorzyść oskarżonego przez
prokuratora i pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego, Sąd Apelacyjny wyrokiem z
dnia 22 listopada 2011 r. uchylił wyrok Sądu pierwszej instancji i sprawę przekazał
temu Sądowi do ponownego rozpoznania.
W ponowionym procesie Sąd Okręgowy w K. wyrokiem z dnia 28 czerwca
2013 r., sygn. akt […], A. K. uznał za winnego popełnienia zarzuconego mu czynu,
z tym, że przyjął, iż działał z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia Ł. L., czym
wyczerpał znamiona zbrodni z art. 148 § 1 k.k. i za to, na mocy tego przepisu,
wymierzył mu karę 9 lat pozbawienia wolności.
Apelację od tego wyroku, zaskarżając go w całości, wniosła obrońca
oskarżonego. Wyrokowi zarzuciła:
„1. Obrazę prawa materialnego, a to:
 art. 25 k.k., poprzez błędną wykładnię jego norm i przyjęcie, że nie można
przyjmować działania w warunkach obrony koniecznej, jeżeli broniący
uprzednio abstrakcyjnie przewidywał zagrożenie i posiadał narzędzie, które
mogłoby służyć takiej obronie.
3
2. Obrazę przepisów postępowania, która miała wpływ na treść wyroku, a w
szczególności:
1) art. 7 k.p.k. poprzez dowolną ocenę materiału dowodowego zgromadzonego
w sprawie, a w szczególności:
 wyjaśnień oskarżonego, w szczególności w zakresie konsekwentnego
zaprzeczania od pierwszego przesłuchania zamiarowi zabójstwa, jak i innych
okoliczności zdarzenia, a to naruszenia nietykalności cielesnej oskarżonego
przez pokrzywdzonego, realnego poczucia zagrożenia oskarżonego,
sposobu zadania niecelowanego ciosu;
 zeznań świadków L. L. i A. M., poprzez odmowę dania im wiary z powodu
wybranych treści ze zmiennych zeznań K. S. oraz rozbieżności tych zeznań,
które świadczą o braku ich ustalania i spontaniczności, a nie kierowania się
przez świadków chęcią wyłączenia odpowiedzialności oskarżonego;
 zeznań świadka K. S., którego Sąd I instancji pomimo licznych sprzeczności
wewnętrznych uznał za wiarygodnego, opierając swe ustalenia nie tylko na
tych twierdzeniach, przy których był konsekwentny;
2) art. 410 k.p.k. poprzez oparcie wyroku nie na całokształcie okoliczności
ujawnionych w toku rozprawy głównej, w szczególności:
 pominięcie treści opinii psychiatrycznych z badania oskarżonego, pomimo
deklarowania, iż Sąd I instancji uznaje je za w pełni wartościowe i wolne od
wad;
 pominięcie wzrostu pokrzywdzonego, ubioru jego i świadka S., jak i
zachowania tegoż świadka, który natarczywie również wpatrywał się w
oskarżonego, panujących warunków atmosferycznych i pory nocnej w
kontekście odbioru zachowania przez oskarżonego oraz okoliczności, iż
pokrzywdzony miał się zbliżyć do oskarżonego na odległość daszka od
czapki;
 pominięcie, iż towarzyszące oskarżonemu dziewczyny też były
przestraszone, a nie tylko sam oskarżony, które to poczucie Sąd I instancji
starał się zdyskredytować;
3) art. 366 § 1 k.p.k. poprzez niewyjaśnienie wszystkich istotnych okoliczności
sprawy, to w szczególności pola widzenia świadka K. S., sposobu
4
wyciągnięcia przedmiotowego noża, kiedy to Sąd, dyskredytując wersję
oskarżonego, dosyć ogólnie i abstrakcyjnie przyjmuje, iż ten w nieokreślony
sposób trzymał nóż w rękawie i w niewiadomy sposób go wyciągnął, nie
ustalając nawet, z którego rękawa;
4) art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k. przez:
 brak w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku wyjaśnienia dokładnego
mechanizmu zadania rany, jej dokładnego przebiegu, wzajemnego
usytuowania uczestników zdarzenia;
 wybiórcze sięganie do zeznań K. S. i czynienie ustaleń w oparciu o nie przy
jednoczesnej sprzeczności z nimi (którą ręką miał zadawać cios oskarżony);
 stosowanie licznych domniemań i rozumowań czysto spekulacyjnych, wobec
których przeciwne tezy są nie mniej uprawnione;
 okoliczność, iż pokrzywdzony „zainicjował” całe zdarzenie w uzasadnieniu
Sądu I instancji pojawia się jedynie w kontekście wymiaru kary, a nie oceny
zachowania oskarżonego przez pryzmat obrony koniecznej;
 mieszanie przez Sąd I instancji sfery realnych zdarzeń z przeżyciami
wewnętrznymi oskarżonego i jego autentyczną interpretacją okoliczności
zdarzenia;
5) art. 442 § 3 k.p.k. poprzez nieuwzględnienie całości wskazań Sądu
Apelacyjnego zawartych w uzasadnieniu wyroku tegoż Sądu z dnia 22
listopada 2011 r. w zakresie konieczności rozważenia:
„czy zachowanie Ł. L. w krytycznym czasie stanowiło bezprawny zamach, o
którym mowa w art. 25 § 1 k.k. rozumiany nie tylko jako zachowanie
związane ze stosowaniem przymusu fizycznego stanowiącego potencjalne
niebezpieczeństwo dla życia ludzkiego, ale również jako zachowanie bierne
bądź jedynie agresja słowna”
i niepoczynienie takich rozważań.
3. Błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, który miał
wpływ na treść wyroku, polegający na:
 przyjęciu, że oskarżony nie słyszał gróźb od pokrzywdzonego;
5
 ustaleniu, że oskarżony nie odczuwał realnej obawy przed pokrzywdzonym,
jego kolegą oraz nie uciekał w przeświadczeniu, iż jeszcze osoby trzecie
mogą wyrządzić mu krzywdę;
 braku ustalenia, że pokrzywdzony naruszył nietykalność cielesną
oskarżonego, zastępował mu drogę i stanowił realną groźbę użycia dalszej
przemocy wobec oskarżonego;
 przyjęciu, iż od strony Ronda […] nie było żadnych osób, które oskarżony
mógł ocenić jako potencjalnych napastników;
 ustaleniu, że oskarżony z premedytacją celował dokładnie w to miejsce, w
które trafił i miał świadomość wysoce prawdopodobnego skutku
śmiertelnego, a nie celował w bark i godził się z ewentualnym zabójstwem
pokrzywdzonego.”
Obrońca wniosła o:
„1. zmianę zaskarżonego wyroku i uniewinnienie w całości oskarżonego w oparciu
o art. 25 § 1 k.k., ewentualnie art. 25 § 3 .k.;
2. wymierzenie oskarżonemu łagodniejszej kary;
3. ewentualnie przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania”,
zastrzegając, że nieuwzględnienie wniosków z pkt 1 i 3 czyniłoby aktualną
konieczność zmiany kwalifikacji prawnej przypisanego oskarżonemu czynu na art.
156 § 1 k.k. w zw. z art. 25 § 2 k.k., wyeliminowanie z opisu czynu zamiaru
(ewentualnego) zabójstwa i zastosowanie nadzwyczajnego złagodzenia kary.
Po rozpoznaniu apelacji Sąd Apelacyjny wyrokiem z dnia 12 grudnia 2013 r.,
sygn. akt […], utrzymał w mocy zaskarżony wyrok oraz zwolnił oskarżonego od
kosztów sądowych należnych Skarbowi Państwa za postępowanie odwoławcze.
Kasację od prawomocnego wyroku Sądu drugiej instancji wniosła obrońca
skazanego A. K. Zaskarżyła wyrok w całości, zarzucając rażącą obrazę przepisów
postępowania, która miał wpływ na treść wyroku, a to:
„1. art. 457 § 3 k.p.k. w związku z art. 433 § 2 k.p.k. poprzez nieodniesienie
się przez Sąd II instancji do licznych konkretnych argumentów apelacji
obrońcy, przede wszystkim:
6
 brakach stanu faktycznego przyjętego przez Sąd I instancji i ustaleniu,
że oskarżony atakował nożem trzymając go prawą ręką, na podstawie
zeznań świadka, który mówił o lewej ręce;
 pominięcie argumentacji w zakresie zeznań kierowcy autobusu;
 pominięcie argumentacji obrońcy w zakresie różnych zeznań K. S.,
dowolnego wybrania przez Sąd I instancji ich fragmentów i pominięcie
wzajemnego usytuowania uczestników zdarzeń;
 pominięcie uzasadnienia apelacji, w zakresie zeznań K. S., który
relacjonował o jakichś słowach, które miały mieć sens, a nie brzmieć
>z… Ci?<;
 pominięcie argumentacji apelacji obrońcy, iż Sąd I instancji pominął,
iż biegli psychiatrzy konsekwentnie twierdzili, iż oskarżony realnie
odczuwał obawę o swoje bezpieczeństwo, zdrowie;
 pominięcie uzasadnienia apelacji w zakresie oceny wiarygodności
świadków A. M. i L. L.
2. art. 457 § 3 k.p.k. poprzez sprzeczność logiczną uzasadnienia polegającą na
dyskredytowaniu wersji oskarżonego w oparciu o założenie, że nie podnosił
ręki do góry, aby w kontekście czynności sprawczych i zamiaru oskarżonego
przyjąć, iż rękę podnosił do góry;
3. art. 457 § 3 k.p.k. poprzez nielogiczny wywód w zakresie pierwszych
wyjaśnień oskarżonego, jakoby miały nie korelować z późniejszymi
wyjaśnieniami;
4. obrazę prawa materialnego – art. 148 k.k. poprzez przyjęcie, iż zadanie
jednego ciosu nożem w górną część tułowia nosi znamiona zabijania i
dokonanie takiej oceny z perspektywy konkretnego obrażenia, które do
takiego skutku musiało prowadzić;
5. obrazę art. 25 k.k. poprzez jego błędną wykładnię i przyjęcie, że w każdym
razie natarczywe patrzenie w oczy po złowrogim rozpoznaniu jako
mieszkańca niewłaściwego osiedla, stanięcie bezpośrednio przed
oskarżonym i wyczekiwanie na jego reakcję nie może być uznane za
bezprawny i bezpośredni zamach, a przewidywanie przez oskarżonego
7
możliwości zaczepienia i przygotowanie narzędzia do obrony wyklucza
działanie w warunkach obrony koniecznej”.
Obrońca wniosła o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do
ponownego rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu.
Prokurator Prokuratury Apelacyjnej w odpowiedzi na kasację wniósł o jej
oddalenie jako oczywiście bezzasadnej i stanowisko to podtrzymał na rozprawie
kasacyjnej prokurator Prokuratury Generalnej.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje.
Chociaż nie wszystkie podniesione w kasacji zarzuty były trafne, należało
podzielić zaprezentowany przez skarżącą pogląd o konieczności uchylenia
zaskarżonego wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi
odwoławczemu. W toku przeprowadzonego postępowania Sąd ten zbyt
powierzchownie odniósł się bowiem do części zarzutów zawartych we wniesionej
apelacji, zaś aprobując bez zastrzeżeń wyrok wydany przez Sąd pierwszej instancji
oraz przedstawioną na jego poparcie argumentację nie dostrzegł, że odnośnie do
niektórych istotnych zagadnień nie jest ona w pełni klarowna i przekonująca.
Nie ulega wątpliwości, że kluczowe dla prawidłowej prawnokarnej oceny
zachowania oskarżonego jest rozstrzygnięcie, czy zachodzą warunki dla
postrzegania go w aspekcie obrony koniecznej, również z uwzględnieniem
możliwości przekroczenia jej granic. Prawie wszystkie zarzuty podniesione tak w
zwykłym, jak i nadzwyczajnym środku zaskarżenia, choćby ich sformułowanie nie
było dość precyzyjne, trzeba postrzegać, zwłaszcza w aspekcie przepisu art. 118 §
1 k.p.k., jako zmierzające do wykazania, że nie jest prawidłowy pogląd sądów
orzekających o braku warunków do przyjęcia, że zachowanie oskarżonego należy
postrzegać jako odpowiadające normie art. 25 § 1, względnie § 2 k.k.
Dokonanie tej oceny wydaje się nie być łatwe, o czym świadczą orzeczenia
wydane przez Sąd meriti. Pierwsze z nich opierało się na ustaleniu, że A. K.
odpierał skierowany wobec niego bezpośredni, bezprawny zamach, jednak
zastosował sposób obrony niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu, przez
co, ekscesem intensywnym, przekroczył granice obrony koniecznej. Drugie
orzeczenie negowało działanie oskarżonego w obronie koniecznej, jak i
przekroczenie przez niego granic tej obrony, zaś określone zachowanie
8
pokrzywdzonego Sąd uwzględnił jedynie jako okoliczność łagodzącą przy wymiarze
kary (celowe będzie wspomnieć, że prowadząc w tym względzie rozważania,
nieprawidłowo jako okoliczność obciążającą potraktował fakt śmierci
pokrzywdzonego, tj. znamię przypisanego oskarżonemu przestępstwa).
Powinnością Sądu Apelacyjnego było jednak dostrzeżenie, w kontekście treści
wniesionej przez obrońcę apelacji, że Sąd orzekający w pierwszej instancji ważne
elementy rzutujące na ocenę zdarzenia przedstawił i zinterpretował w sposób
nasuwający wątpliwości.
Zakwestionować można już pierwsze, zasadnicze założenie przyjęte przez
Sąd Okręgowy, zaaprobowane przez Sąd drugiej instancji (s. 20-21 uzasadnienia
tego Sądu), że „aby można mówić o działaniu A. K. w warunkach obrony
koniecznej, niezbędne byłoby ustalenie, że faktycznie działał on pod wpływem
obawy o bezpieczeństwo swoje lub kogoś innego, np. swoich koleżanek i odpierał
bezpośredni i bezprawny zamach na siebie lub – w realiach sprawy – na L. L. lub A.
M.” (s. 31 uzasadnienia SO). Założenie to jest przynajmniej nieprecyzyjne; w
świetle art. 25 § 1 k.k. wystarczającym warunkiem uznania, że oskarżony działał w
obronie koniecznej byłoby jedynie ustalenie, że świadomy zaistnienia
bezpośredniego i bezprawnego zamachu na siebie lub inne osoby, zamach ten
odpierał, stosując sposób obrony współmierny do jego niebezpieczeństwa. Nie
byłoby natomiast konieczne ustalenie, że działał pod wpływem obawy o
czyjekolwiek bezpieczeństwo, chociaż wypada zgodzić się, że w sytuacji typowej
taka obawa u podejmującego obronę występuje. Element obawy, czy strachu może
być natomiast istotny w razie ustalenia, że sprawca przekroczył granice obrony
koniecznej, skoro do tej okoliczności wprost nawiązuje art. 25 § 3 k.k. Jedynie na
marginesie można odnotować, że treść tego przepisu zdaje się wskazywać, iż
może być on stosowany w razie przekroczenia przez sprawcę granic obrony
koniecznej w ramach ekscesu intensywnego, a w razie ekscesu ekstensywnego –
w wypadku obrony spóźnionej (defensio subsequens).
Rozważania Sądu a quo co do tego, czy oskarżony odczuwał obawę o
bezpieczeństwo własne lub towarzyszących mu osób oraz obszerne wywody
obrońcy, zmierzające do wykazania, że tak właśnie było, trzeba jednak uznać za
niepozbawione znaczenia, bowiem ta okoliczność rzutuje na odtworzenie procesu
9
motywacyjnego oskarżonego. Uznanie, że wspomnianą obawę A. K. odczuwał,
prowadziłoby bowiem do wniosku, że zachowanie pokrzywdzonego (ewentualnie
też towarzyszącego mu K. S.) postrzegał jako tożsame z zamachem, względnie
jako realne zagrożenie fizyczną napaścią. W razie odrzucenia tezy, że zachowanie
pokrzywdzonego było bezpośrednim zamachem, dalsze rozważania powinny
zmierzać do ustalenia, czy oskarżony miał powody by uznać, iż zamach taki grozi
mu w najbliższej przyszłości, a zadając pokrzywdzonemu uderzenie nożem chciał
do niego nie dopuścić. Nietrudno dostrzec, że w takim wypadku aktualizowałoby się
zagadnienie przekroczenia granic obrony koniecznej, jednak w ramach ekscesu
ekstensywnego, przyjmującego postać obrony przedwczesnej (defensio
antecedens). Nader wyraźnie na potrzebę zbadania zdarzenia również przy
uwzględnieniu tej konstrukcji prawnej, aprobowanej, chociaż niekiedy z
wątpliwościami, w doktrynie i orzecznictwie (zob. M. Szafraniec, Przekroczenie
granic obrony koniecznej w polskim prawie karnym, Zakamycze 2004, s. 106–110,
153–159), wskazał Sąd Apelacyjny w uzasadnieniu wyroku z dnia 22 listopada
2011 r., przypominając, że „eksces ekstensywny występuje nie tylko w sytuacji, w
której działania obronne były podejmowane w czasie, gdy napastnik już nie
kontynuował zamachu, ale także w wypadku, gdy przyszły atakowany w sposób
nieuzasadniony wyprzedził zamach” (k. 1029 akt sprawy).
Sąd Okręgowy w sposób jednoznaczny nie wskazał, jak ocenia postrzeganie
sytuacji przez oskarżonego, w szczególności czy bezpośrednio przed uderzeniem
pokrzywdzonego nożem odczuwał obawę przed fizyczną napaścią oraz czy
niebezpieczeństwo takiej napaści było realne. Co prawda z twierdzenia, iż „jest co
najmniej wątpliwe”, że oskarżony działał pod wpływem obawy o bezpieczeństwo
swoje lub koleżanek i odpierał bezpośredni i bezprawny zamach (s. 31
uzasadnienia) zdaje się wynikać, że Sąd podał w wątpliwość tak odpieranie
zamachu, jak i odczuwanie przez A. K. wspomnianej obawy (inną kwestią jest, że
odnośnie do zagadnień istotnych, w tym tak ważnego, jak odpieranie zamachu,
wszystkie sformułowania powinny wskazywać na poczynienie ustaleń pewnych, a
nie sygnalizować wątpliwości), jednak dalszy wywód kwestię tę pomija. Ogranicza
się bowiem do wykazania, że „nie ma mowy o odpieraniu jakiegokolwiek zamachu”,
a to z tego względu, że nie zasługiwały na wiarę wyjaśnienia oskarżonego w tej
10
części, gdy twierdził, że na zawołanie K. S. biegła w jego kierunku grupa mężczyzn,
na widok której miał „spanikować”. Nasuwa zatem zastrzeżenia stanowcze
twierdzenie Sądu Apelacyjnego, iż „zasadnie Sąd meriti przyjął, że oskarżony nie
odczuwał realnej obawy przed pokrzywdzonym, jego kolegą (…)” oraz że to
stanowisko było oparte na obszernej analizie dowodów. Jedynie hipotetycznie
można przyjąć, że skoro oskarżony podał, iż przestraszył się nadbiegających
mężczyzn, których w rzeczywistości nie było, to Sąd doszedł do przekonania, że i
nieprawdziwe jest też jego twierdzenie, iż doznał uczucia strachu. Wydaje się, że w
ten sposób rozumował też Sąd odwoławczy (zob. s. 21 uzasadnienia). Byłoby to
jednak wnioskowanie dalece uproszczone, trzeba bowiem zwrócić uwagę, że Sąd
pierwszej instancji kilkakrotnie, jednak nie tłumacząc, jak je interpretuje, wskazywał
na okoliczności, które nie sposób uznać za pozbawione znaczenia. W
szczególności odnotował, że:
- oskarżony znalazł się na „niewłaściwym”, z punktu widzenia swoich sympatii
klubowych, osiedlu, a wcześniej z powodu tych sympatii został kilkakrotnie
pobity (s. 29 uzasadnienia);
- zachowanie pokrzywdzonego polegało na „napastliwym w swej wymowie
podejściu do oskarżonego” i należy je ocenić „jednoznacznie negatywnie” (s.
25);
- pokrzywdzony „znajdował się w sytuacji konfrontacyjnej” z oskarżonym (s. 14),
miał miejsce „konflikt” między nimi (s. 39), a „cała sytuacja była niewątpliwie
dynamiczna” (s. 34);
- „oskarżony i jego koleżanki z całą pewnością znajdowali się w stresie” (s. 20),
„oskarżony działał z pewnością w stresie” (s. 34);
- oskarżony zadał cios „pod oczywistym wpływem emocji” (s. 33).
Zarazem jednak Sąd orzekający nie uznał za potrzebne wyjaśnić, jaka była
natura stresu i emocji zaistniałych u oskarżonego, czym były spowodowane, zaś
Sąd ad quem przeszedł nad tym do porządku, powtarzając, że zadał on cios pod
wpływem emocji (s. 12 uzasadnienia). Ewentualne wykazanie, że u podłoża
wspomnianych odczuć oskarżonego nie leżała obawa przed fizyczną agresją ze
strony obu mężczyzn, z pewnością wymagało przeprowadzenia pogłębionej
analizy, uwzględniającej cały kontekst sytuacyjny. W jej ramach nie można by
11
pominąć wypowiedzi A. K., który wyjaśnił, że bał się nie tylko „tych, którzy biegli w
naszą stronę”, ale też „tego chłopaka” (k. 144 akt sprawy), jak też zeznań uznanego
za wiarygodnego świadka S. Wskazał on m.in., że mężczyźni stali bardzo blisko
siebie, prawie stykając się głowami (wypada przyjąć, że to pokrzywdzony podszedł
tak blisko do A. K.) i patrzyli sobie w oczy, a on też podszedł i patrzył oskarżonemu
w oczy (k. 137) oraz że „dziewczyny (…) mówiły nam abyśmy go zostawili” (k. 256).
Ta wypowiedź kobiet może świadczyć, że zachowanie pokrzywdzonego i jego
kolegi postrzegały jako potencjalnie dla oskarżonego niebezpieczne.
Sąd Apelacyjny, podkreślając, że zebrane dowody świadczą, iż oskarżony
nie odczuwał obawy przed Ł. L., szczególną wagę, bo dwukrotnie je przytaczając
(s. 9 i 21 uzasadnienia), nadał tym wyjaśnieniom oskarżonego, w których
powiedział, cyt. „ja właściwie nie wiem dlaczego się tak zachowałem (…) to była
chwila, spanikowałem i tak zrobiłem (…) teraz sobie tak myślę, że może ze strony
tego chłopaka to nie było jakiegoś takiego zagrożenia (...) naprawdę nie wiem,
dlaczego nie odepchnąłem tego chłopaka, tylko go uderzyłem nożem”. Zgłoszone
przez obrońcę w części motywacyjnej kasacji zastrzeżenia odnośnie do interpretacji
tej wypowiedzi są zasadne. W szczególności skarżąca trafnie wskazała, że
poczyniona z dystansu czasowego refleksja oskarżonego na temat zdarzenia nie
powinna determinować ustaleń w zakresie postrzegania przez niego sytuacji w
chwili jej zaistnienia, kiedy to, jak ustalono, pozostawał w stresie i pod wpływem
emocji. Trzeba się również zgodzić z obrońcą, że skoro w przytoczonej wypowiedzi
oskarżony tłumaczył swoje zachowanie „spanikowaniem”, to Sąd ad quem
niesłusznie uznał ją jako jednoznacznie świadczącą, iż „A. K. nie odczuwał realnej
obawy przed Ł. L.”
Wcześniej wspomniano jednak, że dla prawno-karnej oceny zachowania
oskarżonego ma znaczenie nie tyle ustalenie, czy odczuwał on obawę o swoje
bezpieczeństwo, ile ustalenie, czy zachowanie pokrzywdzonego należy traktować
jako zamach już zaistniały lub dające podstawy do przyjęcia, że zachodzi wysokie
prawdopodobieństwo przeprowadzenia zamachu w najbliższej przyszłości oraz jak
sytuację postrzegał oskarżony. Pierwszą ewentualność – zamachu już
rozpoczętego – sądy obu instancji odrzuciły i nie ma powodów by uznać, że
zasadny jest pogląd obrońcy, iż doszło w ten sposób do obrazy art. 25 k.k. (wypada
12
przyjąć, że skarżąca miała na myśli art. 25 § 1 k.k.). Istotnie, zbyt daleko idące
byłoby przyjęcie, że bezpośrednim zamachem ze strony pokrzywdzonego było
bliskie podejście do oskarżonego i patrzenie mu w oczy, i w tym względzie
stanowisko Sądu odwoławczego nie nasuwa zastrzeżeń. Natomiast druga
ewentualność – czy realne było, że za chwilę pokrzywdzony zaatakuje oskarżonego
– której rozważenie, przy uwzględnieniu możliwości zaistnienia ekscesu
ekstensywnego, zalecał, ja wspomniano, Sąd Apelacyjny orzekający w sprawie po
raz pierwszy, znalazła się poza polem widzenia sądów obu instancji. W takim razie
nie można zgodzić się z poglądem Sądu ad quem, że „Sąd orzekający w swoich
rozważaniach uwzględnił całość wskazań Sądu Apelacyjnego, zawartych w
uzasadnieniu poprzedniego wyroku w niniejszej sprawie (…), w szczególności
dokonano wnikliwej analizy problemu obrony koniecznej”. Chociaż i w apelacji
zagadnienie ekscesu ekstensywnego nie było eksponowane, to nie ulega
wątpliwości, że w sytuacji, gdy skarżąca dążyła do wykazania, iż nie jest
prawidłowe postrzeganie zachowania oskarżonego jako niemającego żadnych cech
działania obronnego, Sąd Apelacyjny powinien zwrócić uwagę i na tę okoliczność.
Niewątpliwie, mają tu znaczenie przytoczone wcześniej spostrzeżenia Sądu a quo,
w tym zwłaszcza ustalenie, że pomiędzy mężczyznami zaistniał konflikt, a
pokrzywdzony po „napastliwym w swej wymowie podejściu do oskarżonego”
znajdował się z nim „w sytuacji konfrontacyjnej”. W takim jednak razie, co Sąd
odwoławczy pominął, niezbędne było bliższe wyjaśnienie, co należy przez te
określenia rozumieć, zwłaszcza, czy okoliczność, że mężczyźni znajdowali się w
sytuacji konfrontacyjnej może uzasadniać wniosek, iż zachodziło znaczne
prawdopodobieństwo, że oskarżony zaraz zostanie zaatakowany. W razie
udzielenia pozytywnej odpowiedzi na to pytanie, w dalszej kolejności wypadałoby
rozważyć, czy zadanie przez oskarżonego ciosu nożem może być postrzegane jako
zachowanie wyprzedzające spodziewany ze strony pokrzywdzonego atak, co nie
wyklucza też przyjęcia, że zachowanie to było zarazem za daleko idące pod
względem zastosowanego sposobu obrony.
Nieprzeprowadzenie stosownej w tym względzie analizy każe przyjąć, że
zagadnienie odpowiedzialności karnej oskarżonego nie zostało w sposób
wyczerpujący wyjaśnione przez Sąd pierwszej instancji, zwłaszcza w aspekcie
13
defensio antecedens, wobec czego przedwczesne jest stanowcze twierdzenie tego
Sądu, iż „zadanie ciosu nożem w pokrzywdzonego, nie było żadną akcją obronną, a
po prostu zaplanowaną wcześniej odpowiedzią na zamach, którego oskarżony się
po prostu na tym osiedlu spodziewał” (s. 32-33 uzasadnienia). Cytowane zdanie
skłania nadto do poczynienia kilku uwag. Pierwszej, że Sąd Okręgowy nie wykazał
konsekwencji, odrzucając możliwość potraktowania zachowania oskarżonego jako
akcji obronnej, przy jednoczesnym uznaniu, że zachowanie to było „odpowiedzią na
zamach”, co zdaje się sugerować, że zamach jednak zaistniał. Drugiej, że
zaplanowanie odpowiedzi na spodziewany zamach, w tym nawet zaopatrzenie się
w określone narzędzie, nie wyklucza możliwości uznania, iż zachowanie to miało
cechy akcji obronnej, zwłaszcza że Sąd zauważył, że „oczywiste jest, iż A. K. nie
planował zaatakowania akurat A. K. (oczywisty błąd w tekście; powinno być – Ł. L.),
skoro ten pojawił się na przystanku przypadkowo” (s. 33–34 uzasadnienia).
Wreszcie, że poczynienie wzmianki, iż oskarżony spodziewał się zamachu,
obligowało Sąd meriti do należytego rozważenia, czy owo hipotetyczne
niebezpieczeństwo zamachu nie skonkretyzowało się, obiektywnie i w odczuciu
oskarżonego, w zachowaniu pokrzywdzonego i jego kolegi. Podobnie Sąd
odwoławczy, stojąc na stanowisku, że „zadanie ciosu nożem w pokrzywdzonego,
nie było żadną akcją obronną, a po prostu zaplanowaną wcześniej odpowiedzią na
zaczepkę, której oskarżony się spodziewał” (s. 22 uzasadnienia), nie rozważył, czy
zaczepka, do której oskarżony nie dał żadnego powodu, nie uprawniała go do
wnioskowania, że za chwilę stanie się przedmiotem dalej idącej agresji. Bez tego
przedwczesne było wykluczenie możliwości postrzegania zachowania jako
obronnego, przy pominięciu, że w grę może też wchodzić naruszenie korelacji
czasowej między zamachem i obroną.
Nierozważenie istotnych aspektów przedmiotowego zdarzenia przez Sąd
meriti oraz, mimo to, uznanie przez Sąd odwoławczy wydanego w pierwszej
instancji orzeczenia za całkowicie prawidłowe, nadto zaprezentowanie przez ten
Sąd własnych uwag i ocen, które z przyczyn wyżej przedstawionych nasuwają
zastrzeżenia, przemawiało za uchyleniem zaskarżonego kasacją wyroku i
przekazaniem sprawy Sądowi Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania, który
uwzględni uwagi zawarte w niniejszym uzasadnieniu. Przy kompletności zebranych
14
dowodów nie jawiło się natomiast jako bezwzględnie konieczne przekazanie
sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi pierwszej instancji, po uchyleniu
również wydanego przezeń wyroku.
Sąd Najwyższy wydał orzeczenie zgodne z wnioskiem kasacji, chociaż
podniesione w tej skardze zarzuty w większości nie wykazywały w sposób celny
zaistniałych rażących naruszeń prawa, mogących mieć istotny wpływ na treść
orzeczenia (art. 523 § 1 k.p.k.). Analiza całej kasacji, zatem i jej części
motywacyjnej, pozwalała jednak przyjąć, przy uwzględnieniu art. 118 § 1 k.p.k.,
że skarżąca sygnalizowała nierozważenie przez sądy orzekające całokształtu
zagadnień związanych z kwestią obrony koniecznej, co rzeczywiście znalazło
potwierdzenie. W tym stanie rzeczy przepis art. 436 k.p.k. pozwala odstąpić od
szczegółowego rozważania zasadności wszystkich zarzutów podniesionych w
kasacji. Można jednak zauważyć, że obrońca, co wcześniej nadmieniono,
zasadnie sygnalizowała zastrzeżenia co do interpretacji przez Sąd ad quem
niektórych wyjaśnień oskarżonego, czy uproszczone podejście, z pominięciem
spostrzeżeń biegłych psychiatrów, do kwestii ewentualnego odczuwania przez
oskarżonego obawy o swoje bezpieczeństwo. Natomiast nie znalazł
potwierdzenia, co również wcześniej wspomniano, zarzut obrazy art. 25 k.k.,
który, podobnie jak zarzut obrazy art. 148 k.k., odnosi się raczej do orzeczenia
Sądu pierwszej instancji, przy czym pierwszy z wymienionych zarzutów był już
podniesiony w apelacji, chociaż w innym nieco ujęciu niż w kasacji. Z kolei
zagadnienie podniesione w zarzucie sygnalizującym obrazę art. 148 k.k. lokuje
się nie w sferze prawa materialnego, ale ustaleń faktycznych. Jest bowiem
oczywiste, że od tych ustaleń, w tym zwłaszcza dotyczących strony
podmiotowej, zależy kwalifikacja prawna czynu, polegającego na „zadaniu
jednego ciosu nożem ogólnie w górną część tułowia”.
Kierując się przedstawionymi względami, Sąd Najwyższy orzekł jak w
wyroku.