Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt V ACa 7/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 14 maja 2015 r.

Sąd Apelacyjny w Gdańsku – Wydział V Cywilny

w składzie:

Przewodniczący:

SSA Maryla Domel-Jasińska

Sędziowie:

SA Maria Sokołowska

SA Roman Kowalkowski (spr.)

Protokolant:

sekretarz sądowy Joanna Makarewicz

po rozpoznaniu w dniu 14 maja 2015 r. w Gdańsku na rozprawie

sprawy z powództwa Z. S. (1)

przeciwko G. S.

o rozwiązanie umowy

na skutek apelacji powódki

od wyroku Sądu Okręgowego w S.

z dnia 3 listopada 2014 r., sygn. akt I C 409/13

I.  oddala apelację;

II.  zasądza od powódki na rzecz pozwanej kwotę 5.400 (pięć tysięcy czterysta) złotych tytułem zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego;

III.  zasądza od Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w S. na rzecz adwokata N. J. kwotę 5.400 (pięć tysięcy czterysta) złotych, powiększoną o stawkę należnego podatku od towarów i usług, tytułem zwrotu kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej powódce z urzędu w postępowaniu apelacyjnym.

Na oryginale właściwe podpisy.

Sygn. akt VACa 7/15

Wyrokiem z 3 listopada 2014 r. Sąd Okręgowy w S. rozpoznając sprawę z powództwa Z. S. (1) przeciwko G. S. o rozwiązanie umowy oddalił powództwo i orzekł o kosztach postępowania.

Uzasadniając swoje rozstrzygnięcie ustalił, że (...) Z. S. (1) zawarła ze swoim synem Z. S. (2) i jego żoną G. S. umowę przekazania nieodpłatnie własności zabudowanego gospodarstwa rolnego o powierzchni 14 hektarów wraz z inwentarzem, położonego we wsi P., gminie U.. W umowie wskazano, że zostaje ona zawarta w trybie ustawy z dnia 14 grudnia 1982 roku o ubezpieczeniu społecznym rolników indywidualnych i członków ich rodzin. Małżonkowie S. ustanowili przy tym na rzecz powódki nieodpłatną i dożywotnią służebność osobistą mieszkania, polegającą na prawie do zajmowania dwóch pokoi od strony północnej budynku mieszkalnego na parterze.

W momencie przekazania nieruchomości budynek mieszkalny, w którym strony wspólnie zamieszkiwały posiadał siedem pokoi, przy czym faktycznie zajmowane i użytkowane były tylko dwa, jeden przez małżonków S., drugi przez powódkę. Z upływem lat do zamieszkania przystosowano kolejne pokoje, które kolejno zajmowały dzieci małżonków G. i Z. S. (2). Zostały też wydzielone dwie łazienki, zagospodarowano pomieszczenia piwniczne poprzez stworzenie kuchni gospodarczej i dodatkowej łazienki. Odnowiono elewację budynku, założono centralne ogrzewanie.

Małżonkowie dostosowywali dom i jego otoczenie do świadczenia usług agroturystycznych, które stanowiły ich dodatkowe źródło dochodu. Byli jednymi z pierwszych gospodarzy, którzy zajęli się prowadzeniem tego rodzaju działalności w gminie U., przy czym faktycznie organizacją usług dla turystów zajmowała się głównie pozwana, która w tym celu w latach 1996 - 2006 ukończyła dodatkowe kursy i szkolenia w zakresie organizacji usług gastronomicznych, hotelarskich i turystycznych organizowanych przez (...) w W.. Z upływem czasu poszerzono bazę noclegową o domki turystyczne zlokalizowane na terenie gospodarstwa przydomowego.

Po nabyciu gospodarstwa małżonkowie S. uprawiali głównie pszenicę jakościową, a następnie wraz ze zwiększeniem hodowli bydła produkcja rolna

opierała się na uprawie zbóż i roślin służących jako karma dla hodowanych przez nich zwierząt.

Z. S. (2) i G. S. wyspecjalizowali się w hodowli krów, zmodernizowali i przystosowali oborę do warunków unijnych, zakupili dodatkowy sprzęt rolniczy. Jako jedni z pierwszych uzyskali kontrakt z Firmą (...) na dostawę mleka.

Najcięższe prace w gospodarstwie wykonywał Z. S. (2). G. S. zajmowała się opieką nad dziećmi, obejściem, obsługą bydła, przygotowywaniem posiłków dla całej rodziny w tym również teściowej, prowadzeniem agroturystyki, wykonywaniem drobnych prac polowych, karmieniem inwentarza, uprawą ogrodu w których to czynnościach pomagała też Z. S. (1). Pozwana zajmowała się również przetwarzaniem i przygotowywaniem produktów z gospodarstwa takich jak mleko, twaróg, drób, jajka dla sprzedaży ich indywidualnym odbiorcom z sąsiedztwa. Stosunki między pozwaną a powódką układały się dobrze. Nie dochodziło pomiędzy nimi do waśni, kłótni czy innych nagannych zachowań. Gospodarstwo przynosiło dochód zarówno z produkcji rolnej jak i z działalności agroturystycznej.

W 2002 roku pozwana przeszła wylew, po których przez okres kilku miesięcy w okresie rekonwalescencji była wyłączona z aktywności zawodowej w pracy w gospodarstwie. Od tego czasu powolnemu osłabieniu ulegały relacje pomiędzy pozwaną i jej mężem. Głównym źródłem nieporozumień było (...)przez Z. S. (2). Nadal jednak prawidłowo układały się stosunki pomiędzy powódka i pozwaną.

Relacje powódki i pozwanej uległy ochłodzeniu około 2006 roku, kiedy to G. S. złożyła do (...)w U. wniosek o skierowanie męża na przymusowe leczenie. W wyniku przeprowadzonego postępowania Komisja rozpoznała u Z. S. (2) (...). Działania G. S. na tym tle stanowiły podłoże konfliktu między nią, a Z. S. (2). W spór ten włączył się jeden z ich wspólnych synów R. S. wraz z żoną K., opowiadając się w nim po stronie ojca.

W dniu 29 października 2008 roku Z. S. (2) wniósł pozew o rozwód. (...)

Od listopada 2008 roku pozwana w celu uniknięcia kłótni z pozostałymi domownikami i narażania się na nieprzyjemne uwagi, również ze strony nowej partnerki męża okresowo zamieszkiwała poza domem, w mieszkaniu znajomego w G., który w tym czasie przebywał za granicą. Od tego czasu nie włącza się w prace w gospodarstwie, ani nie utrzymuje bliższych stosunków z pozwaną. Pozwana nadal ma klucze do domu w P., wciąż znajdują się w nim jej rzeczy.

Odnosząc się do podniesiony przez stronę pozwaną zarzutu przedawnienia roszczenia Sąd Okręgowy stwierdził, iż był chybiony. W kwestii tej wypowiedział się Sąd Najwyższy - a stanowisko to Sąd ten podzielił - stwierdzając w wyroku z dnia 8 stycznia 2010 roku IV CSK 273/09, że żądanie rozwiązania przez Sąd umowy o nieodpłatne przekazanie gospodarstwa rolnego następcy stanowi roszczenie procesowe (nazywane niekiedy prawem do skargi), którego korelatem nie jest prawo procesowe i które należy odróżnić od prawa podmiotowego przybierającego normatywną postać roszczenia. Roszczenie procesowe, którego odpowiednikiem nie jest żadne prawo podmiotowe, nie podlega przedawnieniu, bowiem takie roszczenie nie należy do kategorii roszczeń, o jakich mowa w art. 117 kc. Uprawnienie do wytoczenia powództwa zawierającego takie roszczenie może być natomiast ograniczone terminem zawitym, po upływie którego prawo to wygasa (np. art. 59, 70 5 § 2, art. 388 § 2, art. 916 § 2 KC). W przeciwieństwie do przedawnienia roszczeń, ograniczenie terminem zawitym prawa wytoczenia powództwa (a także innych praw, w odniesieniu do których występują terminy zawite) nie jest zasadą, lecz wyjątkiem, niepodlegającym wykładni rozszerzającej. Jeżeli zatem ustawodawca chce ograniczyć wniesienie powództwa terminem zawitym, daje temu wyraz w ustawie. W przypadku powództwa zawierającego żądanie rozwiązania umowy o nieodpłatne przekazanie gospodarstwa rolnego następcy takiego ograniczenia nie ma.

Przechodząc do merytorycznej oceny zgłoszonego powództwa wyjaśnił, że strony nie kwestionowały charakteru umowy z dnia 12 czerwca 1987 roku, jako umowy o przeniesienie gospodarstwa rolnego na następcę, zawartej w trybie ustawy z dnia 14 grudnia 1982 roku o ubezpieczeniu społecznym rolników indywidualnych i członków ich rodzin (t.j. Dz. U. z 1989 r., Nr 24, poz. 133 ze zm.). Ustawa ta nie zawierała żadnej regulacji pozwalającej na rozwiązanie nieodpłatnej umowy przekazania gospodarstwa rolnego. Możliwość taka została wprowadzona na gruncie przepisów aktualnie obowiązującej ustawy z dnia 20 grudnia 1990 roku o ubezpieczeniu społecznym rolników (t. jedn. Dz.U. z 2008 r., Nr 50 poz. 291 ze zm.), przy czym do umów zawartych przed 1 stycznia 1991 roku zastosowanie ma art. art. 119 ust. 2 ustawy, w myśl którego na żądanie rolnika, który nieodpłatnie przekazał gospodarstwo rolne następcy przed wejściem w życie ustawy, Sąd, po rozważeniu interesów stron zgodnie z zasadami współżycia społecznego, może rozwiązać umowę, jeżeli zachodzi jedna z przyczyn wymienionych w art. 89 pkt 1-3 ustawy. Jakkolwiek wykładnia gramatyczna mogłaby wskazać na to, że roszczenie o rozwiązanie umowy przekazania może być dochodzone tylko między stronami tej umowy, to Sąd Najwyższy odpowiednio w uchwale z dnia 25 marca 1992 r. III CZP 19/92 (OSNCP 1992, z. 9, poz. 163) i uchwale z dnia 29 września 1992 r. III CZP 98/92 (nie publ.) uznał, że zakres podmiotowy art. 119 ust. 2 cyt. ustawy nie został w tym przepisie unormowany, a zatem wymaga wyjaśnienia w drodze wykładni. Kontynuując ten kierunek rozważań uznał Sąd Okręgowy, iż to, że następcami w umowie nieodpłatnego przekazania gospodarstwa rolnego, zawartej przed wejściem w życie ustawy z dnia 20 grudnia 1990r., byli oboje małżonkowie, nie wyłącza możliwości rozwiązania tej umowy w stosunku do tylko jednego z nich, jeżeli po jego stronie zachodzą ustawowe przesłanki. Takie stanowisko zajął Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 14 października 1992r. III CZP 125/92.

Szczegółowe przesłanki rozwiązania umowy określa więc art. 89 stanowiąc, iż "na żądanie rolnika sąd po rozważeniu interesów stron zgodnie z zasadami współżycia społecznego, może rozwiązać umowę przenoszącą własność gospodarstwa rolnego zawartą w celu wykonania umowy z następcą, jeżeli następca;

1)  uporczywie postępuje wobec rolnika w sposób sprzeczny z zasadami współżycia społecznego lub

2)  dopuścił się względem rolnika albo jednej z najbliższych mu osób rażącej obrazy czci bądź umyślnego przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu albo wolności lub

3)  uporczywie nie wywiązuje się ze swych obowiązków względem rolnika wynikających z umowy lub z przepisów prawa.

Samo stwierdzenie zaistnienia tej przyczyny nie jest jednakże wystarczające do rozwiązania umowy. Sąd może bowiem ją rozwiązać dopiero po rozważeniu interesów stron zgodnie z zasadami współżycia społecznego. Oznacza to, że sąd obowiązany jest wziąć pod uwagę sprzeczne zazwyczaj interesy stron, odpowiednio

wyważyć je i ocenić, czy rozwiązanie umowy byłoby w okolicznościach danej sprawy słuszne ( por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 12 marca 2002r. w sprawie IV CKN 804/00).

W ocenie Sądu zaoferowany w sprawie materiał dowodowy nie daje, wbrew odmiennym twierdzeniom powódki, podstaw do przyjęcia, aby którakolwiek z przesłanek określonych w art. 89 cyt. ustawy została spełniona w sposób uzasadniający uwzględnienie powództwa. Bez wątpienia pomiędzy stronami od kilku lat występuje konflikt. Zaangażowani są w niego syn powódki, a były mąż pozwanej, syn i synowa. Konflikt rozpoczął się, gdy pozwana podjęła faktyczne działania zmierzające do poddania męża (...). Dodatkowo konflikt zaogniały zgłaszane przez pozwaną interwencje policji.

W świetle zeznań słuchanych w sprawie świadków z pominięciem zeznań Z. S. (2), K. S. (1) (synowej pozwanej) i R. S. (syna pozwanej) i K. S. (2) (bratowej pozwanej), którym Sąd nie dał wiary, nie sposób uznać, by pozwana nie tylko nie wywiązywała się z obowiązków wynikających z zawartej umowy przekazania gospodarstwa rolnego lub z przepisów prawa, ale i by podejmowała wobec powódki działania naruszające jej cześć i godność. W świetle zeznań znaczącej ilości świadków nie tylko ze strony pozwanej, ale również powódki - o ile nie byli zaangażowani w konflikt rodzinny - wynika, że gospodarstwo było przez małżonków S. uprawiane, modernizowane, dostosowywane do wymogów unijnych, z czego uzyskiwali oni wymierne korzyści. Świadkowie podkreślali, że zmieniało się ono na lepsze, wskazywali szczegółowo na czym polegały prace modernizacyjne, a ich zeznania w tym zakresie były spójne i wzajemnie się uzupełniały. G. S. dbała o obejście domu, wykonywała drobne prace polowe, przygotowywała dla rodziny, w tym i dla powódki posiłki, mocno zaangażowała się i rozwinęła działalność agroturystyczną - gospodarstwo otrzymywało nagrody wyróżnienia od władz samorządowych. Pozwana uczestniczyła w kursach odpowiadających profilowi prowadzonej dodatkowo działalności. Dochód przynosiła także sprzedaż mleka, jaj, jak i twarogu wytwarzanego przez pozwaną. Trudno przy tym czynić pozwanej zarzut, że najcięższe prace gospodarcze wykonywane były przez jej męża Z. S. (2), te bowiem z reguły są domeną mężczyzn. Charakterystyczne, że taki podział prac w gospodarstwie nie był ówcześnie przyczynkiem żadnego sporu, co pozwala na stwierdzenie, że był przez wszystkich akceptowany i niejako naturalny. Przytoczone okoliczności przeczą możliwości przyjęcia, że pozwana nie wywiązywała się ze swoich obowiązków względem powódki wynikających z umowy lub z przepisów prawa.

Nie można też przyjąć, by zaistniała przesłanka rozwiązania spornej umowy w postaci uporczywie nagannego zachowania pozwanej, rażącej obrazy czci powódki. Żaden z kilkunastu słuchanych w sprawie świadków (z pominięciem tych wskazanych wyżej), nie był świadkiem jakiegokolwiek postępowania pozwanej względem powódki, które można byłoby podciągnąć pod powyższe naganne zachowania. Co więcej, o postępowaniu takim, świadkowie nie mieli wiedzy nawet ze słyszenia. Za to z treści zeznań słuchanych w sprawie świadków wynika bardzo pozytywny obraz stosunków, jakie panowały między powódką a pozwaną, wielu podkreślało, że układały się one wręcz wzorowo. Jedyne nieporozumienia i to na krótko przed ustaniem więzi małżeńskich, dotyczyły odmiennego podejścia obu kobiet do(...) Z. S. (2) i działań podejmowanych w zakresie tego problemu przez pozwaną. Nie mniej, nieporozumienia na tym tle również nie wykraczały poza ogólnie przyjęte zasady panujące w rodzinie. To, że pozwana nie prezentowała postawy ochronnej wobec męża, nie może być uznane za przejaw braku szacunku względem powódki. Pojawiające się natomiast w treści zeznań niektórych świadków skargi na temat pozwanej dotyczyły wyłącznie zastrzeżeń zgłaszanych przez jej ówczesnego męża i miały miejsce w krótkim okresie przed jak i w trakcie trwania sprawy rozwodowej małżonków S.. Powódka nigdy do nikogo nie skarżyła się na synową, nie miała do niej żadnych zastrzeżeń. Sama słuchana przez Sąd nie potrafiła podać przykładów złego traktowania przez synową, a jej wypowiedzi pozostawiały nieodparte wrażenie dla Sądu wyuczenia kwestii i nieustannego powracania do tych samych zdarzeń dotyczących rzekomego wyzywania którego nikt nie słyszał, popychania i szturchania którego nikt nie widział, czy złego traktowania bez wskazania na czym to miało polegać. Również zarzut powódki sprowadzający się do tego, że G. S., czuła się w przejętym gospodarstwie jak u siebie nie stanowi rażącego naruszenia czci, nie jest też przejawem jakiegoś nagannego zachowania, pomijając okoliczność ze brzmi co najmniej dziwnie, zważywszy, że była jego pełnoprawną współwłaścicielką.

Oceny tej nie mogą zmieniać zeznania świadków Z. S. (2), K. S. (2), K. S. (1) i R. S.. Wydawać by się wprawdzie mogło, że świadkowie ci, z racji wspólnego stałego (w przypadku Z. S. (2)), okresowego (w przypadku K. S. (1) i R. S.) mieszkania ze stronami winni mieć bezpośrednią wiedzę na temat zachowań G. S. względem powódki, jednakże pomimo próby przedstawienia ogólnie negatywnego obrazu pozwanej, opartego na twierdzeniu, iż zachowanie pozwanej zagrażało życiu i zdrowiu powódki, szczegółowo dopytywani przez Sąd, nie potrafili nie tylko umiejscowić takich zachowań w czasie, ale również podać, żadnych konkretnych przykładów nagannego, dokuczliwego, utrudniającego życie zachowania pozwanej względem powódki, poza rozstawianiem suszarki, czy zamykaniem lub otwieraniem drzwi, zwracaniem uwagi na pozostawione w nieładzie przy wejściu buty innych domowników do czego zresztą pozwana ustosunkowała się w trakcie swoich zeznań. Trudno jednak takie zachowania pozwanej traktować w kategorii zachowań sprzecznych z zasadami współżycia społecznego, a już na pewno nie sposób ich uznać za uporczywe sprzeciwianie się tym zasadom. Podobnie wewnętrzne sprzeczności i niewiarygodne twierdzenia wyłaniają się z zeznań świadka Z. S. (2), najbardziej zaangażowanego w sprawę i zainteresowanego ostatecznym wynikiem procesu na korzyść powódki z uwagi na wymierną korzyść w postaci uzyskania pośrednio prawa do całości przekazanego przez matkę gospodarstwa, poprzez pozbawienia pozwanej udziału w tym majątku. Świadek ten twierdząc, że pozwana od samego początku małżeństwa źle traktowała jego matkę, dokuczała jej, żądała by się wyprowadziła, nie potrafił w sposób logiczny i zasługujący na wiarę wyjaśnić Sądowi dlaczego zatem przez 30 lat małżeństwa nic nie zrobił.

Oceniając zeznania tych świadków Sąd miał na względzie, iż są oni powiązani rodzinnie i silnie skonfliktowani z pozwaną właśnie na tle działań podjętych przez nią w celu skierowania męża na (...). Z tego też względu przyjmują oni postawę na rzecz powódki. Było to wyraźnie widoczne w toku przesłuchania tych osób, a przejawiało się to zarówno w treści jak i sposobie składania zeznań. Podważa to obiektywizm ich zeznań. Na wiarygodności zeznań tych osób w sposób istotny zaważyły zeznania świadka P. S. (syna pozwanej i Z. S. (2)), który utrzymuje poprawne relacje zarówno z matką jak i ojcem, a który relacje między pozwaną a powódką (synową a teściową) określił, jako normalne, nie nacechowane obojętnością czy złośliwością. Wskazywał też na brak kłótni, awantur między kobietami, zaangażowanie matki w prowadzenie domu, prace w gospodarstwie. Zeznania te korespondują więc z tym, co w sprawie na temat wzajemnych stosunków między pozwaną a powódką zeznali pozostali świadkowie, których to zeznania stanowiły podstawę ustaleń faktycznych. Niewątpliwie byli to świadkowie obiektywni, z uwagi na brak emocjonalnego zaangażowania w sprawę.

Zbyt daleko idący jest czyniony pozwanej zarzut braku otaczania opieką i pomocą powódki, w szczególności jeśli się zważy, że Z. S. (1) sama ograniczała tę pomoc. Jak bowiem zeznała, opieki i pomocy nie potrzebowała i o nią nie prosiła. Pomijając już fakt, że umowa o przekazanie gospodarstwa rolnego odmiennie niż umowa darowizny, nie nakłada obowiązku sprawowania opieki nad zbywcą, to zauważyć należy, iż także z zeznań świadków m.in. J. W., jak i z zeznań samej powódki wyłania się obraz powódki jako osoby samodzielnej, samostanowiącej o sobie. Zarzuty dotyczące zachowania pozwanej, jak wyrywania czajnika, czy zepchnięcia ze schodów nie zostały potwierdzone.

Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy wykazał, że niewątpliwie relacje między powódką, a pozwaną są obecnie złe, ale przyczyną powyższego nie jest uporczywe niezgodne z zasadami współżycia społecznego postępowanie pozwanej, a konflikt, jaki istnieje pomiędzy nią, a byłym mężem, zapoczątkowany założeniem przez niego sprawy rozwodowej i nasilony w związku z dalszymi działaniami pozwanej w postaci domagania się podziału majątku wspólnego byłych już małżonków S.. Konfliktu tego nie można tracić z pola widzenia, albowiem to właśnie on przełożył się na wzajemne stosunki powódki i pozwanej, jak i pozwanej i dalszych członków rodziny - syna i synowej, którzy w sporze tym opowiedzieli się po stronie Z. S. (2). To na tle tego konfliktu pozwana obecnie nie może wywiązywać się z umowy, a nawet opiekować się powódką, albowiem negatywne nastawienie domowników, nieprzyjemne zachowania z ich strony zmusiły niejako pozwaną do tymczasowego opuszczenia domu. Znamienne jest przy tym, iż z akt sprawy rozwodowej nie wynika, by pozwana w sposób negatywny odnosiła się do powódki. Gdyby w istocie takie rzeczy miały miejsce i w takim natężeniu, w jakim starali się to przedstawić świadkowie Z. S. (2), K. S. (1) i R. S., to niewątpliwie okoliczność ta byłaby podnoszona w sprawie rozwodowej jako jedna z przyczyn zawinienia G. S. w rozkładzie pożycia małżeńskiego. Tymczasem o relacjach między żoną a jego matką Z. S. (2) nic nie wspominał.

Rozważając już tylko czysto hipotetycznie, bowiem ustalony w sprawie stan faktyczny nakazywał uznać powództwo za niezasadne, gdyby nawet przyjąć, iż zachowanie pozwanej wobec powódki wypełnia dyspozycję art. 89 punkt 1-3, ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników, to nie byłoby to wystarczające do rozwiązania umowy. Treść przepisu art. 119 ust. 2 w/w ustawy nakłada bowiem na Sąd dodatkowo obowiązek rozważenia interesów stron zgodnie z zasadami współżycia społecznego. Stanowisko to znajduje potwierdzenie w orzecznictwie Sądu Najwyższego. W uzasadnieniu wyroku z dnia 13 listopada 1998 roku sygn.ll CKN 29/98 Sąd Najwyższy wyjaśnił, że chodzi tu o rozważenie interesu rolnika i interesu następcy w świetle zasad współżycia społecznego, tak aby rozstrzygnięcie było najbardziej odpowiednie w danej konkretnej sytuacji. W ocenie Sądu ewentualne rozwiązanie umowy z dnia 12 czerwca 1987 roku, przy uwzględnieniu roli Z. S. (2) we wzajemnych stosunkach stron, byłoby sprzeczne z ich interesami i zasadami współżycia społecznego. Od przekazania gospodarstwa minęło już 27 lat, stanowi ono centrum życiowe pozwanej, a także istotny składnik jej majątku, niewątpliwie też w tym zakresie, w jakim pozwana odpowiadała za kształt gospodarstwa i jego rozwój, jej nakład pracy był o wiele większy niż powódki. Od chwili otrzymania gospodarstwa prowadziła je, wspólnie z mężem inwestowała w zakup niezbędnego sprzętu, rozbudowę domu i budynków gospodarczych. Do 2008r. wywiązywała się w pełni ze swoich obowiązków wobec teściowej. Pozbawienie więc pozwanej tego majątku w sposób istotny wpłynęłoby na pogorszenie jej sytuacji życiowej. Sprzeciwiało by to się zasadzie słuszności i poczuciu uczciwości. Jeżeli zaś chodzi o powódkę to jej sytuacja praktycznie nie uległaby zmianie, poza kwestią, iż stałaby się współwłaścicielką wraz synem przedmiotowego gospodarstwa. Nadto, ustalając interesy kierujące stronami należy stwierdzić, iż powódka z uwagi na swój wiek i stan zdrowia bez wątpienia nie będzie samodzielnie prowadzić gospodarstwa rolnego. Korzyści majątkowe uzyskałby jedynie syn Z. S. (2). Rozstrzygnięcie prowadziłoby więc w istocie do wyłączenia pozwanej, jako już osoby obcej, z majątku rodzinnego i kłóciłoby się z powszechnym poczuciem sprawiedliwości. Ubocznie wskazał Sąd Okręgowy, że od początku procesu miał nieodparte wrażenie, iż jest on odpowiedzią na toczące się z wniosku pozwanej postępowanie o podział wspólnego majątku małżonków S., a jego rzeczywistym celem było wyłączenie spod tego podziału najistotniejszego, bo głównego jego składnika.

W tym stanie rzeczy, wobec braku podstaw do przyjęcia, że została spełniona którakolwiek z przesłanek rozwiązania spornej umowy, a nadto uznając, że rozwiązanie jej byłoby sprzeczne z interesem stron i zasadami współżycia społecznego, Sąd powództwo oddalił.

Zgodnie z treścią art.102 k.p.c. w wypadkach szczególnie uzasadnionych sąd może zasądzić od strony przegrywającej tylko część kosztów lub nie obciążyć jej w ogóle kosztami. Natomiast według art.98 §1 k.p.c. strona przegrywająca sprawę obowiązana jest zwrócić przeciwnikowi na jego żądanie koszty niezbędne do celowego dochodzenia praw i celowej obrony. A zatem decydujące znaczenie dla obowiązku zwrotu kosztów procesu ma jego wynik, zaś wyjątek od powyższej ogólnej zasady przewiduje art.102 k.p.c., który pozwala w szczególnie uzasadnionych wypadkach na zasądzenie od strony przegrywającej tylko część kosztów lub nie obciążanie jej w ogóle kosztami, przy czym przepis ten nie może być rozszerzająco wykładany i wyklucza uogólnianie, a może być stosowany w zależności od konkretnego przypadku.

Biorąc pod uwagę całokształt okoliczności Sąd nie znalazł podstaw do zastosowania w stosunku do powódki dobrodziejstwa art.102 kpc tylko ze względu na jej sytuację majątkową. Pozwana dla obrony swoich racji korzysta z pomocy fachowego pełnomocnika z wyboru, i w ocenie Sądu ma prawo do zwrotu poniesionych z tego tytułu kosztów. Wytoczenie oczywiście nieuzasadnionego powództwa generuje co do zasady koszty, z których poniesieniem powódka winna się liczyć.

O kosztach procesu Sąd orzekł w punkcie drugim sentencji na podstawie art. 98 kpc, obciążając nimi stronę przegrywająca spór, a więc powódkę, uznając, że w sprawie nie zachodzą okoliczności, które uzasadniałyby odstąpienie od obciążania powódki kosztami procesu należnymi pozwanej. Na koszty te składają się koszty zastępstwa procesowego w wysokości 7200 złotych ( § 6 pkt 7 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 roku w sprawie opłat za czynności adwokackie...) oraz 17 złotych opłaty skarbowej od pełnomocnictwa.

Koszty nieopłaconej pomocy prawnej świadczonej powódce przez pełnomocnika z urzędu (obejmujące wynagrodzenie w stawce minimalnej -7200 zł - wraz z należnym podatkiem VAT) przyznano ze Skarbu Państwa na podstawie § 19 w zw. z § 6 pkt 7 oraz § 2 ust. 1 i 3 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 roku w sprawie opłat za czynności adwokackie ... (Dz. U. z 2013 r., poz. 461)- punkt 3 sentencji.

W apelacji powódka zarzuciła naruszenie art. 233 § 1 kpc w zakresie dotyczącym zeznań świadków Z., K. i R. S., którzy z racji wspólnego zamieszkiwania ze stronami mieli rzetelna wiedze na temat stosunków panujących między stronami.

Zarzuciła również naruszenie art. 304 kpc przez jego niezastosowanie w stosunku do zeznającej pozwanej co doprowadziło do oparcia istotnych ustaleń na de facto nie przeprowadzonym dowodzie z przesłuchania pozwanej i co za tym idzie naruszeniu art. 299 kpc w zw. z art. 212 kpc przez niedozwolone inkorporowanie wyjaśnień informacyjnych pozwanej do materiału dowodowego na podstawie art. 299 kpc.

Nadto podniosła, że sąd naruszył art. 207 § 6 kpc dopuszczając spóźnione wnioski dowodowe pozwanej.

Poza tym, jej zdaniem, powinien był zastosować art. 102 kpc skoro powódka działała w głębokim przekonaniu o słuszności swoich roszczeń a jej sytuacja materialna jest trudna.

W uzasadnieniu apelacji argumentowała, że sąd przesłuchując pozwaną w charakterze strony nie pouczył jej o obowiązku mówienia prawdy, a poza tym niezasadnie inkorporował do jej zeznań jej informacyjne przesłuchanie gdy pełnomocnik powódki nie miał możliwości zadawania jej pytań w czasie jego dokonywania.

Odnośnie zarzutu wadliwej oceny zeznań świadków argumentowała, że do sytuacji nagannego zachowania pozwanej względem powódki dochodziło w domowym zaciszu i dlatego Z., K. i R. S. mogli je postrzegać. Inni zaś świadkowie byli sporadycznymi gośćmi w domu stron i dlatego nie mieli takiej możliwości.

Twierdziła, że sąd był negatywnie do niej nastawiony o czym świadczy ta część uzasadnienia, w której pisze o swoim odczuciu co do rzeczywistych powodów wystąpienia z powództwem. Twierdziła, że sąd powtarzał za pozwaną, iż wypowiedzi powódki były wyuczone.

Twierdziła też, że pozwana jej nie pomagała a powinna to czynić tym bardzie, że tego potrzebowała.

Sąd Apelacyjny zważył co następuje:

Apelacja nie zasługiwała na uwzględnienie.

Wbrew podniesionym w niej zarzutom ustalenia zaskarżonego wyroku są niewadliwe, a ocena dowodów, którą ten sąd przeprowadził, nie narusza zasad określonych w

art. 233 § 1 kpc. Inaczej niż to ocenia skarżąca, nie jest ona dowolna tylko swobodna, na co zezwala wspomniany przepis.

Sąd Okręgowy w wyczerpujący bowiem sposób omówił wszystkie zebrane dowody i ujawnione okoliczności wyjaśniając dlaczego czyni takie a nie inne ustalenia i dlaczego części dowodów nie uznał za reprezentatywne dla czynienia procesowych ustaleń. Ta argumentacja i ta ocena mieszczą się w granicach swobodnej oceny i zostały logicznie uzasadnione. Sąd Apelacyjny tę argumentację podziela i będące jej efektem ustalenia procesowe czyni podstawą również własnego rozstrzygnięcia.

Niezrozumiałe są zarzuty i twierdzenia apelacji o powtarzaniu przez sąd za pozwaną spostrzeżeń odnoszących się do sposobu składania wyjaśnień przez powódkę. Z niczego nie wynika, w każdym razie powódka tego nie wykazała, aby te spostrzeżenia i ta ocena nie były spostrzeżeniami i własną oceną sądu orzekającego. To, że były zbieżne z odbiorem pozwanej nie pozbawia ich znaczenia w procesie dochodzenia do procesowych ustaleń okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia. Przypominając tę część rozważań zaskarżonego wyroku trzeba uznać trafność argumentacji Sądu Okręgowego, nie podważonej przez skarżącą, że jej wyjaśnienia były nacechowane dużą ogólnikowością, nie precyzowały w czasie konkretnych nagannych i obciążających pozwaną zdarzeń, a zatem w obliczu innych dowodów, w szczególności zeznań świadków niezaangażowanych w rozstrzygnięcie sprawy na korzyść którejś ze stron, nie mogły zdecydować o przyjęciu za prawdziwe stawianych pozwanej zarzutów.

To, że powódka inaczej ocenia materiał dowodowy nie znaczy, że ocena Sądu Okręgowego jest nieprawidłowa, gdy się zważy, że Sąd Okręgowy ani nie pominął jakiegoś istotnego dowodu, ani nie naruszył zasad logicznego rozumowania i wyprowadzania wniosków z ujawnionych faktów, ani wreszcie nie odniósł się do którejś z grup dowodów. Wręcz przeciwnie, wszystkie dowody w sposób wyczerpujący omówił i logicznie uzasadniał, dlaczego części z nich odmówił wiarygodności.

Argumentacja apelacji, że sytuacje konfliktogenne działy się w domowym zaciszu i dlatego tylko najbliższe osoby powódce (nieakceptowani przez sąd świadkowie) mieli pełną wiedzę na ten temat, nie podważa ustaleń zaskarżonego wyroku. Pomija bowiem, że u innych osób bliskich stronom odbiór wzajemnych relacji stron był zgoła odmienny. Poza tym Sąd Okręgowy przekonująco wskazał na nieprecyzyjne i stąd trudne do jednoznacznie pozytywnej oceny wyjaśnienia powódki, która nie potrafiła,

będąc pytana, umiejscowić w czasie i okolicznościach stawianych pozwanej zarzutów.

Niczego nie wyjaśnia również twierdzenie apelacji o negatywnym nastawieniu sądu do powódki bo nie wynika ono, wbrew odmiennym twierdzeniom apelacji, z treści uzasadnienia zaskarżonego wyroku. Nie można odbierać sądowi orzekającemu prawa do czynienia własnych spostrzeżeń i posiadania odczuć związanych z zachowaniem stron procesu. Są one nieodzownym elementem orzekania. Rzecz jasna nie mogą stanowić podstawy orzekania, bo ono musi się opierać na procesowych ustaleniach i procesowej ocenie zebranych dowodów, ale tak było w tym przypadku. Sąd dał jedynie wyraz temu, że jego wrażenie o przyczynach zainicjowania procesu potwierdziły zebrane dowody.

Co do zarzutu braku opieki ze strony pozwanej, podobnie budzi on zdziwienie, gdy się uwzględni zeznania powódki z karty 202v, gdzie jednoznacznie stwierdziła, że pozwana się nią nie opiekowała bo powódka jej opieki nie potrzebowała. Tak formułowany zarzut pokazuje, że za wszelką cenę poszukuje pozytywnego dla siebie rozstrzygnięcia i stara się osadzić swoje twierdzenia w materialnych przesłankach rozwiązania umowy przekazania gospodarstwa rolnego nawet, gdy sama wcześniej twierdziła, że taka podstawa rozwiązania umowy nie zachodziła, bo ona opieki pozwanej nie potrzebowała.

Rzeczą sądu prowadzącego postępowanie jest decydowanie o tym, czy zgłoszony na określonym etapie postępowania wniosek dowody jest spóźniony i w konsekwencji przeprowadzenie wskazanego w nim dowodu spowoduje przewlekłość postępowania. Dlatego nie można kwestionować, że sąd nie dyscyplinował stron postępowania w zakresie ich aktywności dowodowej. Trudno zresztą odnieść się do związanego z tą materią zarzutu apelacji, jeżeli nie precyzuje ona, jakie spóźnione dowody sąd przeprowadził i dlaczego wpłynęło to negatywnie na procesowe ustalenia okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia.

Ma rację skarżąca, że zaniechanie pouczenia strony w trybie art. 304 kpc jest uchybieniem procesowym sądu, ale zapomina, że zadaniem pełnomocnika procesowego obecnego przy przesłuchaniu było zwrócenie na to uchybienie sądowi uwagi w trybie art. 162 kpc. Skoro tego nie uczynił, powódka utraciła prawo powoływania się na to uchybienie w apelacji. Poza tym, nawet gdyby je zachowała, skuteczność tego zarzutu byłaby uzależniona od wykazania wpływu braku pouczenia na treść składanych zeznań. Jest tak tym bardziej, że pełnomocnik powódki mógł

zadawać pozwanej pytania i wpływać na przebieg przesłuchania, inaczej niż twierdzi zarzucając niedozwolone inkorporowanie do tych zeznań wyjaśnień składanych wcześniej przez pozwaną informacyjnie w trybie art. 212 kpc. Ową niemożność wcześniejszego zadawania pytań w trakcie informacyjnego wysłuchania, znający akta sprawy i treść składanych wcześniej wyjaśnień przez pozwaną pełnomocnik powódki mógł naprawić w trakcie przesłuchania jej w charakterze strony, co też czynił bo pytania zadawał. Stąd niezrozumiałe jest stawienia zarzutu uniemożliwienia wyjaśnienia kwestii istotnych dla rozstrzygnięcia, a wynikających z zeznań pozwanej.

Sąd Apelacyjny nie podziela również zarzutu naruszenia art. 102 kpc. Powódka, zanim wytoczyła powództwo, powinna była rozważyć konsekwencje prowadzenia procesu oraz to, że zmusza w ten sposób pozwaną do ponoszenia kosztów procesu, które będzie musiała jej zwrócić w razie przegrania sprawy.

Subiektywne przekonanie o słuszności zgłoszonych żądań nie jest wystarczającym argumentem za stosowaniem art. 102 kpc, gdyż nie usprawiedliwia inicjowania procesu generującego koszty po drugiej stronie w sytuacji, gdy obiektywna ocena okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia jest zgoła odmienna i prowadzi do oddalenia powództwa. Tylko wyjątkowe i szczególnie uzasadnione wypadki, uwzględniające sytuację obu stron procesu, mogą decydować o nieobciążaniu strony przegrywającej kosztami poniesionymi przez jego przeciwnika procesowego.

Mając na uwadze powyższe, Sąd Apelacyjny z mocy art. 385 kpc apelację oddalił, a o kosztach postępowania apelacyjnego orzekł na podstawie art. 98 kpc.