Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 740/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 4 września 2015 roku

Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSR Renata Folkman

Protokolant: sekr. sądowy Joanna Kotala

przy udziale Prokuratora: Jacka Kujawskiego, Tomasza Retyka

po rozpoznaniu w dniu 26 stycznia 2015 r., 6 marca 2015 r., 7 maja 2015 r., 30 czerwca 2015 r., 4 września 2015 r. na rozprawie sprawy

M. C.

s. A. i M. z domu Ś.

ur. (...) w O.

oskarżonego o to, że:

w dniu 13 lipca 2014 r. około godziny 19:00 w P. (...)przy ulicy (...) dokonał uszkodzenia ciała P. N. (1) w ten sposób, że zadał mu uderzenie pięścią w twarz powodując upadek pokrzywdzonego do tyłu i uderzenie głową o twarde podłoże skutkiem czego P. N. (1) doznał obrażeń ciała w postaci:

- urazu czaszkowo-mózgowego ze złamaniem prawej kości potylicznej z ostrym krwiakiem przymózgowym, nadtwardówkowym w rejonie złamania oraz krwawieniem podpajęczynówkowym i z ukrwotocznionymi ogniskami stłuczeniami mózgu w obu płatach czołowych;

- stłuczenia twarzy z zasinieniem wargi dolnej, które to obrażenia stanowią ciężki uszczerbek na zdrowiu pokrzywdzonego, a także chorobę realnie zagrażającą życiu pokrzywdzonego,

tj. o czyn z art. 156§1 pkt 2 kk

orzeka

1.  oskarżonego M. C. uznaje za winnego popełnienia zarzuconego mu czynu i za to na podstawie art. 156§1 pkt 2 kk wymierza mu karę 2 (dwóch) lat i 2 (dwóch) miesięcy pozbawienia wolności;

2.  na podstawie art. 46 § 1 kk orzeka środek karny i zobowiązuje oskarżonego M. C. do zapłaty na rzecz żony pokrzywdzonego – M. N. (1) kwoty 5.000 (pięciu tysięcy) złotych;

3.  zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. K. P. kwotę 929,88 (dziewięćset dwadzieścia dziewięć 88/100) złotych tytułem zwrotu kosztów obrony udzielonej oskarżonemu z urzędu;

4.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 2.237,84 (dwa tysiące dwieście trzydzieści siedem 84/100) złotych tytułem zwrotu wydatków postępowania oraz zwalnia go z opłaty.

UZASADNIENIE

Sąd ustalił stan faktyczny:

W dniu 13.07.2014 r. około godziny dziewiętnastej na podwórku przy ulicy (...) przebywał M. C., M. N. (1), jej mąż – P. N. (1) oraz inni lokatorzy okolicznych posesji. M. C. znajdował się pod wpływem alkoholu, szedł do sklepu, przechodząc koło M. N. (1) klepnął ją ręką w siedzenie. Wówczas M. N. (1) krzycząc zaprotestowała przeciwko takiemu jej potraktowaniu, na co M. C. wulgarnie się do niej zwrócił i zapytał (z tym, że wulgarnymi słowami) czy ją uderzyć, po czym poszedł do sklepu. Wtedy obecny na podwórku mąż M. N. (1), P. N. (1), który także był pod wpływem alkoholu, zaczął wykrzykiwać poda adresem C. oraz tego jak zachował się przed chwilą wobec jego żony. Posłuchał tego D. K. (mąż siostry M. C.), który także przebywał na podwórku, po czym poszedł za C. do sklepu i tam coś mu powiedział. Wtedy wrócił M. C. i zaczął się kłócić z P. N. (1). M. N. (1) przewidując, że może dojść pomiędzy nimi do awantury, starała się do tego nie dopuścić. Podeszła do obu mężczyzn i weszła pomiędzy nich, wtedy M. C. ominął M. N. (1), wyprowadził cios i jeden raz uderzył P. N. (1) pięścią w twarz, po czym P. N. (1) przewrócił się na wznak i upadł głową na betonowe płyty, jakie tam były. Następnie – na prośbę M. D. K. zaprowadził P. N. (1) do mieszkania, gdzie przez całą noc P. N. (1) wymiotował (ale nie pozwalał wezwać pogotowia), zaś rano dostał ataku padaczki. M. N. (1) wezwała pogotowie, które zabrało P. N. (1) do szpitala. W szpitali P. N. (1)nie wyraził zgody na operację (trepanację czaszki).

(dowód : zeznania M. N. (1) – 129 v – 130, 14 v – 15)

Na skutek zdarzenia P. N. (1) doznał obrażeń ciała w postaci urazu czaszkowo – mózgowego ze złamaniem kości potylicznej prawej, ostrego krwiaka przymózgowego nadtwardówkowego w rejonie szczeliny złamania – w tylnej i potylicznej jamie czaszki o grubości do 27 mm; krwawienia podpajęczynówkowego oraz ogniskowego, ukrwotocznionego stłuczenia mózgu w płatach czołowych i skroniowym lewym; stłuczenia twarzy z zasinieniem wargi dolnej w okolicy szczęki. Obrażeń tych P. N. (1) doznał na skutek uderzenia pięścią w twarz i w wyniku bezwładnego (następnie) upadku do tyłu i uderzenia prawą stroną potylicy o twarde podłoże. Obrażenia te kwalifikują się jako choroba realnie zagrażająca życiu. Brak zgody P. N. (1) na usunięcie krwiaka przymózgowego nie przyczynił się do pogłębienia ciężkości lub powiększenia rozmiaru doznanych przez niego obrażeń. Natomiast brak zgody na zabieg neurochirurgiczny mógł mieć wpływ na gorszy wynik leczenia P. N. (1) i przedłużenie się procesu leczenia. U P. N. (1) występował zespół zależności alkoholowej, a przed zdarzeniem – stan po ciągu alkoholowym i małopłytkowość poalkoholowa. M. dotyczy niedoboru płytek krwi, czyli jednego z podstawowych czynników krzepnięcia krwi, wynika z alkoholowego uszkodzenia szpiku, a prowadzi do skazy małopłytkowej, czyli do zaburzeń krzepnięcia krwi. To zaś nasila wszelkie krwawienia i krwotoki, które zdarzają się u takiej osoby. Stan nietrzeźwości P. N. (1) w chwili zdarzenia miał wpływ na ciężkość doznanych przez niego obrażeń głowy; wynika to z faktu nieuniknięcia ciosu i następnie w wyniku bezwładnego upadku do tyłu i uderzenia głową w podłoże. W opinii biegłego neurochirurga R. K. stan nietrzeźwości P. N. (1) mógł mieć wpływ na ciężkość jego obrażeń z uwagi na brak refleksu i skutkiem tego braku stosowania mechanizmów obronnych minimalizujących skutki upadu. Drugi skutek stanu nietrzeźwości, w opinii biegłego, to brak rozsądnej oceny sytuacji i wobec tego brak zgody na wezwanie pogotowia zaraz po zdarzeniu, co ostatecznie opóźniło wszczęcie procesu leczenia o około jedną dobę. Natomiast przewlekłe spożywanie dużych ilości alkoholu doprowadziło u P. N. (1) do skazy małopłytkowej, jest to czynnik znacznie nasilający intensywność pourazowych krwawień – w tym śródczaszkowych. W opinii biegłego alkoholizm i zaburzenia krzepnięcia krwi przyczyniły się do zwiększenia ilości wynaczynionej krwi w ogniskach stłuczenia mózgu, w krwiakach i przestrzeni podpajęczynówkowej, a więc pogorszyły rokowania i wydłużyły proces leczenia P. N. (1).

(opinia – k. 189 – 191)

W dniu 10.05.2015 r. P. N. (1) zmarł.

(dowód: zeznania M. N. (1) – k. 244 v,

kserokopia karty zgonu – k. 238,

odpis aktu zgonu – k. 260)

Biegły R. K. zaopiniował, że przyczyną zgonu P. N. (1) był alkoholizm i spowodowane nim ciężkie uszkodzenie wątroby. Doprowadziło to do znacznego obniżenia czynników krzepnięcia krwi i do niewątpliwego powstania żylaków przełyku, jako krążenia obocznego w zwłóknieniu i marskości wątroby. Bezpośrednią przyczyną zgonu był krwotok z przewodu pokarmowego i spowodowana nim niewydolność krążeniowo – oddechowa. Zgon P. N. (1) nie pozostaje w związku przyczynowo – skutkowym z jego urazem doznanym w dniu 13.07.2015 r. (k. 281 - 282)

M. C. urodził się (...) Nie ma zawodu, nie ma majątku, jest bezdzietnym kawalerem. Był już wielokrotnie karany, a w tym trzykrotnie z art. 279 § 1 kk i jeden raz z art. 178 a § 2 kk. (k. 127, 43 - 44)

M. C. przyznał się do zarzucanego czynu i wyjaśnił, że przebywał na podwórku przy ulicy (...). Przebywał tam też P. N. (1) z żoną i inne osoby. Powiedział, że w pewnym momencie uszczypnął żonę N. w udo, po czym poszedł do sklepu po alkohol, a wówczas doskoczył do niego N., zaczął go wyzywać i powiedział, że „może z nim wyskoczyć” oraz, że go pobije. Wówczas weszła pomiędzy nich żona N., a N. wymachiwał rękoma. Dalej wyjaśnił, że wtedy ominął jego żonę i P. N. (1) uderzył, po czym N. upadł i uderzył głową o chodnik. Przyznał, że czuje się winny, bo gdyby nie uszczypnął żony N., to całej sytuacji nie byłoby. Powiedział, że przeprasza N. i jego rodzinę. (k. 127 i v)

P. N. (1) zeznał, że zdarzenia praktycznie nie pamięta, tyle co z opowiadań żony. Powiedział, że jest podstawowego wykształcenia, nie ma zawodu, przed zdarzeniem zawsze pracował „na czarno” w budowlance, wobec czego nie ma wypracowanych lat, nie ma też prawa do żadnych świadczeń; po zdarzeniu zaś do żadnej pracy nie jest zdolny i pozostaje praktycznie bez środków do życia, ma natomiast troje dzieci w wieku 10, 5 lat i 1 rok, żona zaś nie pracuje. (k. 128)

M. N. (1) zeznała, że było ciepło i wszyscy byli na podwórku kamienicy, ona stała z najmłodszym dzieckiem, mąż siedział na kanapie. W pewnym momencie M. C. przechodził koło niej i „klepnął ją w pupę”, po czym ona „zaczęła na niego wyzywać”, a on jeszcze wulgarnie się do niej odniósł (pytając czy ją uderzyć), po czym nie zważając na nic poszedł do sklepu. Wówczas „zaczął wyzywać” na M. C. jej mąż, po czym posłuchał tego obecny na podwórku szwagier C.D. K., który poszedł za C. do sklepu, coś tam mu powiedział, a za chwilę ze sklepu przybiegł C. i zaczął „wyzywać P.”, wywiązała się awantura pomiędzy nimi (czyli pomiędzy jej mężem a C.), wówczas weszła pomiędzy nich aby ich rozdzielić i wtedy M. C. uderzył jej męża jeden raz pięścią w twarz, po czym mąż przewrócił się i upadł głową na betonową płytę, jaka tam była. Dalej zeznała, że mąż był następnie lekko zamroczony, D. K. zaprowadził go do domu, po czym mąż całą noc wymiotował, a rano dostał ataku padaczki (pierwszy raz w życiu) i wówczas wezwała pogotowie, bo wcześniej w nocy mąż się nie zgadzał; pogotowie zabrało go do szpitala, gdzie stwierdzono popękaną czaszkę i krwiak. Zeznała, że po tym zdarzeniu mąż nie może iść nigdzie do pracy, nie mają środków do życia, żyją z jej zasiłku wychowawczego i z opieki społecznej. Powiedziała, że mąż nie zgodził się na operację, więc go ze szpitala wypisali, ale lekarz przy tym powiedział do niej, że zostanie niedługo wdową. (k. 14 – 15, 128 - 129 v, 203 i v, 204 v)

H. K. zeznała, że była wówczas na dworze, ale zdarzenia nie widziała, bo opiekowała się dziećmi, a zdarzenie jej potem zrelacjonowała jej 15 – letnia córka, mówiąc że C. popchnął N.. (k.130)

Świadkowie M. N. (2) i P. N. (2) (bracia pokrzywdzonego) powiedzieli, że o zdarzeniu nic nie wiedzą, tyle co od M. N. (1), iż P. N. (1) został uderzony przez M. C.. (k. 130 v – 131)

Małoletnia świadek E. K. (siostra D. K. – szwagra M. C.) zeznała, że tego wieczora kłócili się M. N. (1) ze swym mężem oraz P. N. (1) z M. C., włączyła się do tego M. N. (1) i nawet uderzyła C. w twarz, a on pytał za co, potem zaś C. pchnął albo uderzył P. N. (1). Następnego dnia M. N. (1) wynosiła z domu połamane taborety. Powiedziała też, że tego wieczoru M. N. (1) nawet uderzyła swego męża, ale nie potrafiła opisać w jaki sposób. (k. 202 – 203)

W opinii biegłego psychologa J. T. małoletnia E. K. dokonuje świadomej selekcji i manipulacji posiadanymi informacjami (dla celów osobistych, w tym przystosowawczych). W konsekwencji, z psychologicznego punktu widzenia, nie jest w pełni użytecznym, a co za tym idzie w pełni wiarygodnym źródłem informacji o zdarzeniu i jego okolicznościach. Okoliczności opisywane przez tegoż świadka wymagają weryfikacji o inne źródła dowodowe w sprawie. (k. 231 - 233)

R. B. zeznał, że w dniu zdarzenia był na tym podwórku około godziny 14 – tej, po czym poszedł z kolegami na lotnisko, bo były pokazy; następnie wrócił wieczorem, to mu D. K. opowiedział, że M. C. uderzył P. N. (1).(k. 204 i v)

D. K. i K. K. (1) skorzystali z przysługującego im prawa odmowy zeznań. (k. 201 v)

Z uzupełniającej opinii biegłego R. K. wynika, ponad to co dotyczy rodzaju, rozmiaru i ciężkości, że obrażenia jakie były przyczyną ciężkiego stanu P. N. (1) i które szczegółowo są opisywane w dokumentacji lekarskiej, nie powstały w wyniku (ewentualnego) bocznego uderzenia głową o twardy przedmiot, zatem nie mogły powstać w okolicznościach opisywanych przez świadka – małoletnią – E. K..

Wynika też, że podstawowymi objawami uszkodzenia tylnej części mózgu i móżdżku są nudności, zaburzenia równowagi i koordynacji ruchów. P. N. (1) miał uszkodzenia śródczaszkowe jak najbardziej uzasadniające możliwość przewracania się. Wskutek upadków w nocy po zajściu (a opisanych przez żonę P. N. (1), kiedy miał się przewracać przemieszczając się po mieszkaniu, na przykład do łazienki), P. N. (1) mógł doznać jakichś obrażeń ciała jak otarć i potłuczeń, ale z pewnością nie były to urazy wpływające na ciężkość i obraz obrażeń opisanych w opinii zasadniczej (czyli ciężkich). (k. 235 – 236)

Sąd ocenił i zważył co następuje:

Za wiarygodne sąd uznał zeznania M. N. (1), bowiem tak w śledztwie jak i na rozprawie konsekwentnie i logicznie relacjonowała zdarzenie. Zresztą wyjaśnienia M. C. w dużej mierze korespondują z zeznaniami M. N. (1), z tym że M. C. bagatelizuje i marginalizuje swoje zachowanie wobec żony pokrzywdzonego, które przecież było przyczynkiem do całego zajścia; marginalizuje też okoliczność opisywaną przez M. N. (1), że M. C. pod wpływem alkoholu staje się agresywny i pozwala sobie na tego właśnie rodzaju zachowania (klepanie po siedzeniu, obszczypywanie). Minimalizuje w końcu swoją odpowiedzialność za zaistniałe ciężkie skutki na zdrowiu P. N. (1). Zeznania M. N. (1), co do przebiegu zajścia, znajdują potwierdzenie w opinii biegłego R. K., z której wynika, iż ciężkich obrażeń w postaci w szczególności urazu czaszkowo – mózgowego ze złamaniem kości potylicznej, ostrych krwiaków przymózgowych, nadtwardówkowych, krwawienia podpajęczynówkowego i ukrwotocznionego stłuczenia mózgu, P. N. (1) doznał właśnie w takich okolicznościach, jak to wynika z zeznań jego żony (M. N. (1)). Opinia R. K. jest jasna i wyczerpująca. Wynika z niej w szczególności, że opóźnienie pomocy medycznej o dobę (na skutek postawy pokrzywdzonego, który nie godził się na pogotowie ratunkowe) nie miało wpływu na rodzaj ani rozmiar czy ciężkość obrażeń P. N. (1), natomiast mogło wydłużyć proces jego powrotu do zdrowia (właśnie z powodu opóźnienia we wdrożeniu leczenia). Z opinii wynika też, że brak zgody P. N. (1) na leczenie operacyjne nie miał wpływu na kwalifikację ciężkości jego obrażeń. W opinii uzupełniającej z dnia 23.07.2015 r. biegły napisał wręcz, że skutki urazu musiały ulec samoistnemu wygojeniu, skoro pokrzywdzony jeszcze przez 10 miesięcy samodzielnie funkcjonował i spożywał alkohol, a czynił to nawet na dzień przed śmiercią. Zresztą to finalnie nadużywanie alkoholu doprowadziło do zgonu pokrzywdzonego. (k. 282) Wyjaśnienia oskarżonego sąd generalnie ocenił jako wiarygodne co do przedstawionego przebiegu zajścia, a w każdym razie w takim zakresie, gdzie nie pozostają w sprzeczności z zeznaniami M. N. (1) (czyli w większości). Przy czym – o czym było już wyżej – M. C. relacjonując zdarzenie minimalizuje tak jego początkową fazę, czyli sprowokowanie zajścia poprzez niewybredne „zaczepianie” M. N. (1), a kiedy ta zaprotestowała przeciwko takiemu zachowaniu, to jeszcze dopytywanie jej - przy użyciu bardzo niewybrednej terminologii – czy ją ma uderzyć (co wyglądało w ten sposób, że zachowanie C., choć przez M. N. (1) nie tolerowane i faktycznie to także od strony oceny prawnej zabronione, nie podlega – zdaniem C. – żadnej krytyce, a jak M. N. (1) się nie podoba, to może jeszcze dostać od niego). M. C. minimalizuje też swoją odpowiedzialność za zaistniały skutek. Różnice pomiędzy zeznaniami M. N. (1) i wyjaśnieniami M. C. sprowadzają się nie tyle do opisu zdarzenia, co do oceny zachowania jego uczestników, M. C. jest łagodny w ocenie własnego zachowania, przesuwając ciężar odpowiedzialności za rozwój wypadków nieco w stroną M. N. (1), ale głównie w stronę P. N. (1), bo – z jego wyjaśnień można wnioskować, że winą za wygenerowanie dalszego przebiegu wypadków obciąża P. N. (1), który gdyby się nie odezwał w obronie swojej żony, to dalszej części zajścia by nie sprowokował. Ocena taka jest oczywiście chybiona.

Co do zeznań małoletniej E. K., to biegły psycholog zaopiniował, iż nie jest ona wiarygodnym źródłem wiedzy na temat zajścia, bo prowadzi świadomą selekcję i manipulację przekazywanymi informacjami. Opinia jest przekonująca, bo jest logiczna, ale nadto sąd powziął dokładnie analogiczne spostrzeżenia na temat małoletniego świadka, mając z nim bezpośredni kontakt podczas rozprawy. Świadek sprawia wrażenie bystrej, młodej osoby, która – w sposób adekwatny z pewnością do wieku i w związku z tym do stopnia dojrzałości emocjonalnej, stara się wesprzeć linię obrony oskarżonego, próbując przerzucić co najmniej część odpowiedzialności za zaistniały skutek, a to na żonę pokrzywdzonego, a to na samego pokrzywdzonego. Dlatego sąd zeznania tegoż świadka ocenił jako – co do zasady – niewiarygodne, bo z pewnością pozbawione waloru obiektywizmu.

Zeznania M. N. (2) i P. N. (2) nic nie wniosły, bo nie byli świadkami zajścia. Podobnie zeznania R. B..

Co do zeznań H. K., to wynika z nich, że zajścia nie widziała i brak jednoznacznych dowodów na podważenie tegoż, bo sama M. N. (1) stwierdziła, że z miejsca, gdzie znajdowała się wówczas sąsiadka, to faktycznie zajście mogło być poza jej polem widzenia.

Uderzając P. N. (1) pięścią w twarz, skutkiem czego pokrzywdzony przewrócił się, upadł na wznak i doznał ciężkich obrażeń ciała, M. C. wyczerpał znamiona art. 156 § 1 pkt 2 kk.

M. C. bowiem uderzając P. N. (1) pięścią w twarz, kiedy to stali nie na miękkim podłożu, lecz na twardym gruncie, co najmniej przewidywał i godził się na spowodowanie u pokrzywdzonego ciężkich obrażeń ciała. Skoro bowiem bije się człowieka pięścią w twarz (czyli z dużą siłą), to co najmniej należy się liczyć, że człowiek skutkiem tego upadnie, a – o ile podłoże jest twarde – skutki takiego upadku mogą być ciężkie. I tak dokładnie stało się w tym przypadku. Kwalifikacji tej nie może zmieniać opinia biegłego K. (zresztą od strony medycznej logiczna ), a mianowicie, iż stan nietrzeźwości pokrzywdzonego w czasie zdarzenia (zresztą oskarżony również był pod wpływem alkoholu) – w trybie przypuszczającym – z dużym prawdopodobieństwem („gdyby pokrzywdzony był trzeźwy i miał refleks”, co można odbierać i w ten sposób, że mógł być trzeźwy, ale mimo to refleksu pozbawiony z zupełnie innych powodów, np. takich akurat cech osobniczych, jak bowiem wiadomo nie wszyscy ludzie mają taki sam refleks, co najwyraziściej widać po zachowaniach uczestników ruch drogowego) mógł upośledzić zdolność pokrzywdzonego do uniknięcia stanu zagrożenia ze strony oskarżonego, czyli stosowania uników lub stosowania mechanizmów obronnych przed czy w czasie upadu. Przyjęcie takiego toku rozumowania przerzucałoby na osobę pokrzywdzoną w zasadzie każdorazowo współodpowiedzialność za zaistniały skutek, bo „gdyby zastosowała unik”, to skutek by nie wystąpił lub był lżejszy. Ponadto można skontrować tego rodzaju argumentowanie w ten sposób, że przecież oskarżony wiedział doskonale, iż bije nietrzeźwego, bo przecież sam M. C. wyjaśniał, że pokrzywdzony był nietrzeźwy, a skoro tak, to tym samym z pewnością przewidywał lub co najmniej się godził z tym, że - pijany P. N. (1) – na skutek jego ciosu pięścią w twarz – utraci równowagę i upadnie, właśnie na wznak, uderzając tyłem głowy o twarde podłoże, przez co dozna ciężkich obrażeń. Reasumując, w ocenie sądu rejonowego, nie ma żadnych wątpliwości, iż M. C. winien odpowiedzieć za umyślne spowodowanie ciężkich obrażeń ciała pokrzywdzonego, ale już nie za jego śmierć, bo ta wedle biegłego (a dla sądu jest to przekonujące, bo logicznie wywiedzione ze zgromadzonych dowodów) zgon P. N. (1) był skutkiem jego przewlekłej choroby alkoholowej, nie zaś zdarzenia będącego przedmiotem osądu w tej sprawie.

Wymierzając karę sąd kierował się dyrektywami art. 53 kk.

Po stronie okoliczności obciążających oskarżonego sąd uwzględnił jego uprzednią wielokrotną karalność oraz stan nietrzeźwości w czasie zdarzenia. Uwzględnił też w tym miejscu, iż to właśnie oskarżony sprowokował całe zdarzenie, niepotrzebnie i w sposób niedopuszczalny, zaczepiając żonę pokrzywdzonego, a na dodatek, gdy ta próbowała się we własnym zakresie przed nim (przed M. C.) obronić, to jeszcze oskarżony wulgarnie się do niej zwrócił, a sprowadziło się to do stwierdzenia, że jak jej się nie podoba, to może ją uderzyć. Oznacza to, że oskarżony jest bezrefleksyjny w stosunku do własnych błędów, wręcz nie przyjmuje krytyki i uważa, że otaczająca go rzeczywistość winna funkcjonować wedle jego (a nie powszechnie obowiązujących) zasad.

Po stronie okoliczności łagodzących sąd uwzględnił, iż oskarżony – przynajmniej werbalnie – na rozprawie się przyznał i przeprosił pokrzywdzonego i jego rodzinę.

Mając powyższe, sąd wymierzył oskarżonemu za przypisany czyn karę 2 lat i 2 miesięcy pozbawienia wolności.

Z uwagi na to, że skutkiem zachowania oskarżonego, pokrzywdzony od czasu zdarzenia (do dnia śmierci) nie pracował, wcześniej zaś przynosił do domu miesięcznie wynagrodzenie rzędu nieco powyżej tysiąc złotych, przy czym pracował od wiosny do jesieni, zimą pracy nie miał (co wynika tak z jego zeznań, jak i jego żony), przez co jego rodzina utraciła zupełnie środki utrzymania (żona bowiem nie pracuje, opiekuje się trójką dzieci), a nadto rodzina ponosiła koszty leczenia (choćby dojazdy do lekarzy, koszty leków), to – w oparciu o art. 46 § 1 kk, sąd orzekł kwotę 5.000 zł od oskarżonego na rzecz żony pokrzywdzonego P. N. (1) (jako, że pokrzywdzony w trakcie trwania procesu zmarł, co czyni niemożliwym orzekanie na jego rzecz).

O należności obrońcy z urzędu sąd orzekł w oparciu o § 14 ust. 2 pkt 3 w zw. z § 16 rozporządzenia MS z dnia 28.09.2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu.

O kosztach sądowych sąd orzekł w oparciu o art. 627 kpk.