Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 925/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 26 lutego 2016 r.

Sąd Rejonowy Gdańsk - Południe w Gdańsku w II Wydziale Karnym w składzie:

Przewodniczący: SSR Danuta Blank

Protokolant: Katarzyna Nowopolska

przy udziale Prokuratora Władysława Nagórskiego

po rozpoznaniu w dniach 23 września 2015 r. i 12 lutego 2016 r. sprawy

D. J. (1) , ur. (...) w G.,

syna T. i H. z domu M.

oskarżonego o to, że:

w dniu 18 stycznia 2014 roku w G. przy ul. (...) poprzez uderzenie M. B. pięścią w twarz, w wyniku czego pokrzywdzony przewracając się uderzył głową o ścianę, spowodował u M. B. otwartą ranę powłok głowy, wybicie prawej górnej jedynki, złamanie się na poziomie szyjki jedynki górnej lewej, wybicie dwójki dolnej lewej, zwichnięcie I jedynki dolnej lewej, obrażenia te spowodowały naruszenie czynności narządów ciała (żucia) na czas trwający dłużej niż siedem dni,

tj. o przestępstwo z art. 157 § 1 k. k.

I.  oskarżonego D. J. (1) uznaje za sprawcę tego, że w dniu 18 stycznia 2014 roku w G. przy ul. (...) poprzez uderzenie M. B. łokciem w twarz, w wyniku czego pokrzywdzony przewracając się uderzył głową o ścianę, spowodował u M. B. otwartą ranę powłok głowy, wybicie prawej górnej jedynki, złamanie się na poziomie szyjki jedynki górnej lewej, wybicie dwójki dolnej lewej, zwichnięcie I jedynki dolnej lewej, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządów ciała (żucia) na czas trwający dłużej niż siedem dni, to jest czynu z art. 157 § 1 k. k, przy czym przyjmuje, że czynu tego dopuścił się w warunkach obrony koniecznej opisanej w art. 25 § 1 k.k. odpierając bezpośredni i bezprawny zamach M. B. na swoje zdrowie i w związku z tym na podstawie art. 25 § 1 k.k. oskarżonego od zarzucanego mu czynu uniewinnia;

II.  Na podstawie art. 632 pkt 2 k.p.k. kosztami postępowania obciąża Skarb Państwa.

Sygn. akt II K 925/15

UZASADNIENIE

Sąd ustalił, co następuje:

W dniu 18 stycznia 2014 roku w mieszkaniu na ul. (...) w G. odbywała się impreza z okazji 40. urodzin D. J. (1), w której, poza oskarżonym i jego żoną K. J. (1), uczestniczyli między innymi: K. J. (2) (brat oskarżonego) oraz K. K.. Około godziny 22.00 do drzwi mieszkania zadzwonili funkcjonariusze Policji – Ł. M. i J. N., którzy przybyli na miejsce w związku ze zgłoszeniem przez M. B. (zamieszkałego piętro niżej, w mieszkaniu nr (...)) faktu zakłócania ciszy nocnej. Drzwi otworzyła im K. J. (3). Wcześniej funkcjonariusze udali się do mieszkania pokrzywdzonego, który poinformował ich, że sąsiedzi z góry regularnie urządzają libacje alkoholowe. W czasie , gdy funkcjonariusze udali się do mieszkania nr (...) okazało się, że część gości opuściła mieszkanie jeszcze przed przybyciem policjantów, a pozostali stali już ubrani w korytarzu i wyszli z mieszkania oskarżonego w trakcie rozmowy K. J. (1) z funkcjonariuszami. W mieszkaniu pozostali D. J. (1), jego brat K. J. (2), K. K. oraz syn oskarżonego. Podczas rozmowy K. J. (3) z policjantami na korytarz wyjrzał na chwilę będący pod znacznym wpływem alkoholu K. J. (2), którego jednak oskarżony zabrał do wnętrza mieszkania. Funkcjonariusze podczas interwencji nie stwierdzili głośnej muzyki, ani naruszania ciszy nocnej, w mieszkaniu było spokojnie. Następnie funkcjonariusze udali się do mieszkania M. B. i poinformowali go o tym, że nie było podstaw do wystawiania mandatu, czy kierowania wniosku do sądu.

Dowód: zeznania świadka M. B. – k. 1 – 2, 64 – 65;

zeznania świadka Ł. M. – k. 32, 66 – 67, 185-186;

zeznania świadka K. J. (1) – k. 35, 71 – 72, 181-184;

zeznania świadka K. J. (2) – k. 81, 205;

zeznania świadka K. K. – k. 84 – 85, 184-185;

zdjęcie – k. 83;

- wyjaśnienia oskarżonego D. J. – k. 24 – 25, 63 – 65 , 178-180

Po wyjściu funkcjonariuszy Policji D. J. (1) udał się na spacer ze swoim psem, po drodze zaszedł po sąsiada Z. K., zamieszkałego w mieszkaniu nr (...), który również o tej porze wychodził z psem. Gdy mężczyźni schodzili po schodach, biegnący luzem bez smyczy pies oskarżonego pobiegł w kierunku korytarza prowadzącego do mieszkania nr (...), zajmowanego przez rodzinę państwa B. i zaczął szczekać. D. J. (1) udał się za psem. Wówczas z mieszkania wyszedł pokrzywdzony M. B.. Pomiędzy mężczyznami doszło do wymiany zdań. Pokrzywdzony miał pretensje , że oskarżony głośno się zachowuje w swoim mieszkaniu, zaś oskarżony, że ten bezpodstawnie wzywa policję. Po chwili M. B. zamachnął się ręką z góry na oskarżonego trzymając w dłoni jakiś przedmiot chcąc go uderzyć. Oskarżony celem uniknięcia uderzenia zasłonił ręką twarz , w ten sposób, że jego łokieć uderzył w twarz pokrzywdzonego, wskutek czego M. B. przewrócił się i uderzył głową o ścianę. M. B. doznał obrażeń w postaci otwartej rany powłok głowy, wybicia prawej górnej jedynki, złamania na poziomie szyjki jedynki górnej lewej, wybicia dwójki dolnej lewej, zwichnięcia I º jedynki dolnej lewej, które spowodowały naruszenie czynności narządu ciała (żucia) na czas dłuższy niż siedem dni. D. J. (1) wrócił do swego mieszkania, po czym odwiózł do domu swojego brata K. J. (2), wskutek czego przybyli ponownie na interwencję funkcjonariusze Policji nie zastali oskarżonego w jego mieszkaniu.

Dowód: zeznania świadka M. B. – k. 1 – 2, 64 – 65;

zeznania świadka Z. K. – k. 29, 73 – 74, 204-205;

zeznania świadka Ł. M. – k. 32, 66 – 67, 185-186, ;

zeznania świadka K. J. (2) – k. 81, 205;

zeznania świadka K. K. – k. 84 – 85;

dokumentacja lekarska – k. 5 – 10, 15;

opinia sądowo – lekarska – k. 17;

wyjaśnienia oskarżonego D. J. – k. 24 – 25, 63 – 65 , 178-180

W toku postępowania przygotowawczego oskarżony D. J. (1) nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i wyjaśnił, że w dniu 18 stycznia 2014 r., kiedy wyprawiał swoje urodziny, w jego mieszkaniu było sporo gości. Około godziny 22.00 przyszła Policja w związku z tym, że w mieszkaniu był hałas. Z policjantami rozmawiała żona oskarżonego, interwencja zakończyła się pouczeniem. Goście zaczęli wychodzić. Oskarżony podał, że po godz. 22.00 wraz z sąsiadem Z. K. wychodzili na spacer z psami. D. J. podał, że jego pies był puszczony luzem i pobiegł we wnękę – w korytarz prowadzący do mieszkania sąsiadów mieszkających pod nimi, o nazwisku B.. Oskarżony wyjaśnił, że poszedł za psem, pan B. był już na korytarzu i zaczął go wyzywać słowami „skurwysynu, chuju”. D. J. podał, że nic do niego nie mówił, podszedł bliżej, bo tam pobiegł jego pies. Pan B., trzymając coś w ręku, zaatakował oskarżonego, podbiegł do niego i chciał go uderzyć. D. J. wyjaśnił, że bronił się, żeby sąsiad go nie uderzył, to wszystko, nie uderzył go. Tego dnia był trzeźwy, nie może pić, bo ma problem z wątrobą. Od pana B. czuł alkohol, ale nie było widać, że jest pod wpływem alkoholu. Świadkiem tego zdarzenia był Z. K.. Oskarżony podał, że nie pamięta, czy w trakcie tego zdarzenia drzwi mieszkania pana B. były zamknięte czy otwarte. D. J. odwrócił się, jego pies pobiegł, nie szedł już na dwór, wrócił do domu. W wyniku tego zdarzenia nic mu się nie stało, nie odniósł obrażeń. Nie zauważył, żeby pan B. upadł, kiedy oskarżony bronił się przed nim – bronił się w ten sposób, że zasłaniał twarz ręką. Mężczyzna ten już nie pierwszy raz wzywał na nich Policję, zawsze chodzi o zakłócanie ciszy, jeśli to tak można nazwać. Oskarżony wyjaśnił, że nie szaleją z muzyką do 24.00, mają dzieci, mieszkają na dwóch pokojach. Wcześniejsze interwencje kończyły się pouczeniami. W S. (...) też było na nich zgłoszenie, że oskarżony bije żonę, interwencja nie została potwierdzona. W święta Bożego Narodzenia 2013 roku ponoć też było zgłoszenie, ale nie było interwencji. D. J. podał, że nie uderzył pana B., może ktoś inny to zrobił, a on „wyżywa się” na oskarżonym. Parę lat wcześniej żyli dobrze, nie wydarzyło się nic takiego, co mogło wpłynąć na zmianę ich relacji. Ten pan zaczął dzwonić na Policję i to się popsuło. Oskarżony dodał, że od czasu urodzin nie widział się z panem B., nie rozmawiał z nim.

wyjaśnienia oskarżonego D. J. – k. 24 – 25

W postępowaniu przed Sądem oskarżony D. J. (1) nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i wyjaśnił, że tego dnia – 18 stycznia – miał 40. urodziny. Około godz. 22.00 sąsiad wezwał Policję. Przyjechała Policja, że jest hałas. Ogólnie był spokój. Małżonka rozmawiała z policjantami, oskarżony w ogóle nie wychodził na korytarz. Później, po 22.00 goście wychodzili z domu, impreza kończyła się. Oskarżony wziął psa i chciał z nim iść na spacer. Puścił go luzem, pies zbiegł po schodach na 3. piętro i skierował się w stronę drzwi, gdzie mieszka sąsiad. Pobiegł do wnęki, oskarżony poszedł w jego stronę, gdy wszedł we wnękę, zauważył sąsiada, który zaczął mu ubliżać, wyzywać. D. J. wyjaśnił, że skierował się dalej do niego, bo pies wszedł w tę wnękę. W pewnym momencie zauważył, że zbliżył się do niego sąsiad, który trzymał coś w ręku i chciał go uderzyć. Oskarżony zasłonił się, odskoczył i udał się do domu, nie szedł już z psem na spacer. Po odjeździe Policji nie poszedł zadzwonić do drzwi sąsiada, nie powiedział do niego „ będziesz zapierdolony”, nie uderzył sąsiada pięścią w twarz. Mówił do sąsiada coś takiego: „ zamknij się, pieprzony konfidencie”. Po prostu ochronił twarz, jego ciało nie miało kontaktu z ciałem pokrzywdzonego, na coś trafił, ale nie wie, co to było, po prostu zasłonił twarz. Od razu po tym zdarzeniu udał się do domu, bo był zdenerwowany. Chciał powiedzieć małżonce, że sąsiad go napadł i zadzwonić na Policję, ale małżonka w tym czasie usypiała syna. Oskarżony wyjaśnił, że zauważył, iż jego brat po imprezie był bardzo upojony alkoholem i zawiózł go do domu. Nie wie, na co trafił ręką, gdy się zasłonił, może były to zęby. Nie potrafi powiedzieć, na co trafił, ani czym zamachnął się pan B., bo na klatce było ciemno. Kilka lat wcześniej sąsiad podobno strzelał z wiatrówki do psów, kotów. Pan B. zaatakował panią K., wyzywał ich córkę, mieli to zgłosić na Policję, ale nie zgłosili. Prawdopodobnie pani K. boi się pana B., że może coś jej zrobić i dlatego nie zgłosili tego na Policję. Wobec oskarżonego sąsiad nie był wcześniej agresywny. Pan B. popija, w jego mieszkaniu są ostre awantury. D. J. dodał, że podczas drugiej interwencji nie uciekał przed Policją, po prostu zawiózł brata do domu swoim samochodem.

wyjaśnienia oskarżonego D. J. – k. 63 – 65

Podczas kolejnego przesłuchania przed sądem oskarżony D. J. (1) ponownie nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Podał, że w dniu zdarzenia urządzał swoje 40 urodziny, przyjechała policja o 22.00, ale nic się nie działo. Goście zaczęli opuszczać mieszkanie, zaś on wziął psa na spacer. Po drodze wziął ze sobą kolegę, który również ma psa. Oskarżony podał, że jego pies pobiegł do korytarza, gdzie znajduje się mieszkanie pana B.. Wówczas poszedł w tę wnękę. Pan B. stał na korytarzu i zaczął mu ubliżać, wyzywać, rzucał wulgaryzmy. Oskarżony podał, że w pewnym momencie pokrzywdzony chciał go uderzyć, trzymał coś w ręku. Wówczas on zasłonił ręką twarz, wziął psa i poszedł do domu. Tam do brata i K. K. powiedział, że koniec imprezy i odwiózł brata to domu.

Na pytania oskarżony wyjaśnił, że w czasie zdarzenia pan K. znajdował się przy windzie, w odległości 1,5 m- 2 m od zajścia. Mógł nie widzieć zdarzenia z uwagi na ścianę, która się tam znajduje. Oskarżony podał, że powiedział do pana B. „konfidencie”, a on do niego „skurwysynu”. Cała wymiana zdań mogła trwać 10 sekund. Pan B. stał wówczas na korytarzu przed drzwiami, zamachnął się na niego ręka od góry i chciał go uderzyć, a on się zasłonił. Pan B. miał coś w ręku, lecz oskarżony nie wiedział co bo było ciemno, jakąś pałkę lub kij. Oskarżony podał, że z trzy razy pokrzywdzony wzywał policję, choć nie było powodu. Nigdy z nim na ten temat nie rozmawiał, gdyż jest to agresywny człowiek. Oskarżony podał, że nie został uderzony przez Pana B., gdyż wyprzedził jego cios. Wskazał, także, że pokrzywdzony był przygotowany do ataku, gdyż pies zaczął szczekać. Wówczas wyszedł, żeby go zaatakować. Oskarżony podał, że pokrzywdzony jest negatywnie nastawiony do zwierząt, do jego córki powiedział „spierdalaj z tym psem”. Oskarżony podał, że jak zobaczył pokrzywdzonego z tą ręką z tym przedmiotem to obawiał się o swoje życie i zdrowie i dlatego się zasłonił, chcąc osłonić twarz i głowę przed uderzeniem.

wyjaśnienia oskarżonego k. 178- 180

Oskarżony D. J. (1) nie był uprzednio karany przez Sąd.

Dowód: dane o karalności - k. 34, 79

Sąd zważył, co następuje:

Dokonując ustaleń faktycznych Sąd opierał się na dokumentach ujawnionych w trakcie przewodu sądowego w postaci dokumentacji lekarskiej i danych o karalności. Nie budzą one bowiem żadnych wątpliwości, co do rzetelności i autentyczności zgromadzonych w nich informacji. Nadto zostały sporządzone przez uprawnione do tego osoby, przy zachowaniu wymogów przewidzianych w obowiązujących przepisach prawa. Podkreślić również należy, że żadna ze stron nie kwestionowała w toku postępowania prawdziwości, ani wiarygodności żadnego z dokumentów ujawnionych w toku rozprawy.

Sąd w pełni dał wiarę opinii sądowo – lekarskiej wydanej w niniejszej sprawie na okoliczność ustalenia, jakich obrażeń ciała doznał M. B., czy naruszyły one czynności narządów ciała na czas powyżej 7 dni. Opinia ta jest bowiem jasna, pełna i nie budzi wątpliwości, co do wiedzy i bezstronności sporządzającego ją biegłego z zakresu medycyny sądowej, wydana została na podstawie dokumentacji lekarskiej.

Należy zwrócić uwagę, iż w opinii uzupełniającej biegły wskazał, że nagły ruch ręką i uderzenie zewnętrzną stroną kończyny górnej tj. stawem łokciowym i łokciem w okolice jamy ustnej może spowodować obrażenia opisane w dokumentacji lekarskiej zawartej w aktach sprawy i opisanej w opinii. Dalej biegły stwierdził, że jeżeli następuje uderzenie łokciem w okolice jamy ustnej to jesteśmy zdolni dokonać urazu bądź wybić zęby przednie czyli jedynkę i dwójkę. Jest taka możliwość, że w wyniku urazu łokciem w okolice jamy ustnej pokrzywdzony mógł się cofnąć i uderzyć się w inny przedmiot tak jak na przykład futryna czy ściana. Rana potyliczna mogła powstać od uderzenia w futrynę lub ścianę

Za w pełni wiarygodne uznano zeznania K. K. i K. J. (2) - uczestników imprezy urodzinowej D. J. (1) w dniu 18 stycznia 2014 r. W oparciu o relację tych świadków ustalono okoliczności dotyczące pierwszej interwencji Policji w mieszkaniu oskarżonego, przebieg tej interwencji (w tym w szczególności fakt, iż do funkcjonariuszy podszedł brat oskarżonego – K. J. (2), który po chwili został zabrany do wnętrza mieszkania przez gospodarza) oraz fakt, iż oskarżony tego wieczoru nie spożywał alkoholu. Świadkowie ci podali również, iż wkrótce po interwencji policjantów D. J. (1) wyszedł z psem na spacer, po pewnym czasie wrócił mocno zdenerwowany sprzeczką czy kłótnią z sąsiadem i powiedział, że to koniec imprezy, po czym odwiózł do domu swego brata. Zeznania K. K. i K. J. były zgodne ze sobą, a ponadto znalazły pełne potwierdzenie w pozostałym materiale dowodowym zgromadzonym w sprawie (w szczególności w postaci zeznań K. J. (1), Z. K. oraz w wyjaśnieniach oskarżonego), jednak z uwagi na fakt, iż mężczyźni ci nie uczestniczyli w zdarzeniu mającym miejsce w mieszkaniu pokrzywdzonego krótko po pierwszej interwencji Policji, miały one stosunkowo niewielkie znaczenie dla poczynienia ustaleń faktycznych w sprawie.

Poczynieniu ustaleń w podobnym zakresie posłużyły zeznania K. J. (1) – żony oskarżonego. Opisała ona przyczyny wieloletniego konfliktu sąsiedzkiego pomiędzy jej rodziną a małżonkami B.. Zeznała również na okoliczność przebiegu pierwszej interwencji Policji w jej mieszkaniu w dniu 18 stycznia 2014 r. (podając w szczególności, że mężczyzną, który wyjrzał na korytarz w trakcie jej rozmowy z funkcjonariuszami nie był jej mąż, a jego brat K. J. (2)), podała także, że mąż w trakcie tej imprezy nie spożywał alkoholu. Zeznania tego świadka dotyczyły co do zasady okoliczności bezspornych w sprawie, a ponadto znalazły potwierdzenie w pozostałym materiale dowodowym (w szczególności w zeznaniach K. J. (2), K. K., Ł. M. oraz wyjaśnieniach oskarżonego), dlatego też Sąd uznał je za w pełni wiarygodne. Z zeznań tych wynika, że pokrzywdzony był osobą bardzo przykrą we współżyciu, wielokrotnie zgłaszał jakieś pretensje co do zachowania rodziny świadka, a także zgłaszał całkowicie bezzasadne interwencje Policji, w tym podając nieprawdę jakoby świadek była bita przez swojego męża.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania Z. K. – sąsiada oskarżonego, który wraz z nim wieczorem 18 stycznia 2014 r. wyszedł na spacer z psem. Świadek ten podał, że gdy schodzili wspólnie po schodach, biegnący luzem bez smyczy pies oskarżonego pobiegł w kierunku korytarza prowadzącego do mieszkania nr (...), zajmowanego przez rodzinę państwa B., a D. J. (1) udał się za nim. Z. K. nie widział dalszego przebiegu zdarzenia, ponieważ stał za rogiem przy windzie. Słyszał jedynie, że oskarżony kłócił się z sąsiadem, mówił do niego, że wzywa Policję, wyzywali się wzajemnie. Świadek podał, że nie słyszał odgłosu dzwonka do drzwi, ani szarpaniny, uderzania, bicia. Z zeznań tego świadka wynika także, iż pokrzywdzony był osobą zaczepną i agresywną, nadużywającą alkoholu. Zdarzyło się także , że odepchnął jego żonę oraz używał wulgaryzmów w stosunku do jego małoletniej córki, która całą sytuacją się bardzo wystraszyła, co skłoniło świadka do zadzwonienia na numer 112. Zeznania Z. K. znalazły potwierdzenie w pozostałym zgromadzonym materiale dowodowym (w szczególności w zeznaniach K. J. (1), K. J. (2), K. K. oraz w wyjaśnieniach oskarżonego.

Jako wiarygodne Sąd ocenił także zeznania Ł. M. – funkcjonariusza Policji, który w dniu 18 stycznia 2014 roku dwukrotnie dokonywał interwencji w miejscu zamieszkania oskarżonego. Relacja tego świadka dotyczyła okoliczności co do zasady bezspornych, tj. przyczyn, przebiegu i sposobu zakończenia podejmowanych przez niego interwencji. W tym zakresie zeznania Ł. M. znalazły pełne potwierdzenie w pozostałym zgromadzonym materiale dowodowym, w szczególności w postaci zeznań K. J. (1), K. J. (2), K. K. oraz wyjaśnień oskarżonego. Podkreślenia wymaga, iż z zeznań świadka wynika, że interwencja dotycząca zakłócania ciszy nocnej okazała się bezzasadna, bowiem nie było słychać żadnych hałasów, a w mieszkaniu oskarżonego panował spokój. Nadto świadek podał, że pokrzywdzony kłamliwie podawał, że w mieszkaniu D. J. (1) systematycznie urządzane są libacje alkoholowe. Sąd nie dał wiary zeznaniom tego świadka jedynie w zakresie, w jakim podał on, że nietrzeźwym mężczyzną, który w trakcie pierwszej interwencji Policji w mieszkaniu państwa J. wyglądał na korytarz był oskarżony D. J. (1), albowiem z pozostałego zgromadzonego materiału dowodowego w sposób niebudzący wątpliwości wynika, że był to jego brat K. J. (2). Sąd nie miał również wątpliwości, iż powyższe twierdzenie Ł. M. stanowi wyłącznie pomyłkę ( w pełni uzasadnioną, mając na uwadze bardzo duże podobieństwo obu mężczyzn – vide: zdjęcie k. 83), nie zaś świadomie fałszywe zeznania.

Sąd dał wiarę zeznaniom B. B. jedynie w zakresie, w jakim wskazała, iż w dniu zdarzenia została zgłoszona interwencja Policji z powodu zakłócenia ciszy nocnej przez sąsiadów J. oraz w zakresie obrażeń, jakich w wyniku zdarzenia doznał jej mąż, albowiem w tym zakresie zeznania te znajdują potwierdzenie w pozostałym materiale dowodowym. Oceniając depozycje tego świadka Sąd zważył, iż nie była ona bezpośrednim świadkiem zdarzenia i nie widziała tego, co wydarzyło się pomiędzy oskarżonym i jej mężem. W zeznaniach tego świadka można odnotować silną tendencję do dostarczania materiału korzystnego dla pokrzywdzonego. Wyżej wymieniona wskazywała bowiem, że jej mąż nie miał z nikim konfliktów, a z oskarżonym do czasu zdarzenia utrzymywał serdeczne kontakty i wielokrotnie z nim rozmawiał, czemu przeczą nie tylko wyjaśnienia oskarżonego, czy zeznania K. J. (3) oraz Z. K., ale także zasady doświadczenia życiowego. Trudno bowiem wyobrazić sobie serdeczne kontakty z sąsiadem , który nieustannie ma pretensje do zachowania rodziny oskarżonego, wzywa bezpodstawne interwencje Policji, oczernia twierdząc, że oskarżony stosuje przemoc wobec żony i urządza systematycznie libacje alkoholowe. O skrajnie emocjonalnym podejściu świadka do niniejszej sprawy i braku woli składania zeznań obiektywnych, zgodnych z rzeczywistym przebiegiem zdarzenia, świadczą całkowicie irracjonalne twierdzenia wymienionej, która wiązała śmierć jej męża w wyniku zawału serca ze zdarzeniem objętym niniejszym postępowaniem. W zeznaniach tej świadek znalazły się rozbieżności, których nie była w stanie wyjaśnić, a dotyczące tego, czy po uderzeniu męża wybiegła z łazienki, czy też to jej mąż wszedł do łazienki, w której się znajdowała. Sąd nie dał wiary zeznaniom B. B. w zakresie w jakim stwierdziła, że usłyszała dzwonek do drzwi i głos oskarżonego, który powiedział „ będziesz zapierdolony”, albowiem wersja ta jest sprzeczna z wyjaśnieniami oskarżonego, który zaprzeczył, by dzwonił do drzwi pokrzywdzonego i potwierdził jedynie, że doszło do wymiany zdań pomiędzy nim a sąsiadem, jednakże zaprzeczył by tego typu groźby z jego ust padły. Wersji tej nie potwierdził także świadek Z. K., który, co istotne, znajdował się w bliższej odległości od drzwi wejściowych do mieszkania pokrzywdzonego niż B. B. znajdująca się w tym czasie w łazience. Miał on zatem lepszą możliwość usłyszenia wypowiadanych słów, niż wyżej wymieniona. Tymczasem świadek ten potwierdził, że doszło do wymiany zdań, podczas której oskarżony miał pretensje do pokrzywdzonego, że wzywa policje, zaś pokrzywdzony do oskarżonego, że głośno się zachowuje. W ocenie Sądu świadek B. B. będąc żoną pokrzywdzonego była zainteresowana w rozstrzygnięciu niniejszej sprawy i dostarczaniu materiału obciążającego oskarżonego, a jednocześnie potwierdzającego wersję prezentowaną przez jej męża, co miało negatywny wpływ na wiarygodność jej zeznań.

Dokonując ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie Sąd wziął pod uwagę, iż najistotniejszym dowodem mającym potwierdzić tezę oskarżenia były zeznania pokrzywdzonego M. B.. Był to bowiem jedyny, bezpośredni świadek zdarzenia. Ocena tego dowodu musiała zatem zostać przeprowadzona z odpowiednią wnikliwością oraz starannością. Oceniając wiarygodność zeznań tego świadka Sąd nie mógł nie uwzględnić faktu, że pokrzywdzony znajdował się w głębokim konflikcie z sąsiadami. Sama ta okoliczność nie przesądza oczywiście o odmowie dania wiary jego depozycjom, jednakże, gdy zważyć, iż wyżej wymieniony w sposób zupełnie świadomy i celowy w swych zeznaniach podawał nieprawdę, aby przedstawić rodzinę oskarżonego w niekorzystnym świetle wskazując, iż w ich mieszkaniu systematycznie urządzane są libacje alkoholowe; bezpodstawnie wzywał policję, w tym także fałszywie informując o stosowaniu przemocy wobec żony oskarżonego, zaś z wyjaśnień oskarżonego, zeznań K. J. (3) i Z. K. wynika, że M. B. był osobą agresywną, nadużywającą alkoholu, zaczepną i napastliwą oraz wulgarną, to już ocena jego zeznań musiała zostać dokonana z bardzo dużą dozą ostrożności. W zeznaniach tych można było bowiem odnotować silną tendencję do dostarczania materiału obciążającego oskarżonego i dla niego niekorzystnego, o czym świadczy chociażby wspomniane powyżej stwierdzenia o systematycznym urządzeniu przez oskarżonego libacji alkoholowych, które nie znajduje żadnego potwierdzenia z zebranym materiale dowodowym. Przeciwnie, z materiału tego wynika, iż oskarżony prowadzi ustabilizowany tryb życia, ma rodzinę, dwoje dzieci, pracuje, jest osobą niekaraną. Sąd zauważył także, iż ta silna tendencja do dostarczania materiału obciążającego oskarżonego spowodowała, że pokrzywdzony, podobnie jak jego żona, pewne sytuacje wyolbrzymiał i nadinterpretowywał, twierdząc na rozprawie, że zachowanie oskarżonego było wręcz usiłowaniem zabójstwa. Nadto jego zeznania zawierały wewnętrzne sprzeczności, gdyż podczas rozprawy M. B. podał, iż uderzając go oskarżony miał metal na palcach, czego nie podawał zeznając podczas dochodzenia. Wszystkie te okoliczności sprawiły, że Sąd dał wiarę zeznaniom pokrzywdzonego, jedynie w zakresie w jakim podał, że w dniu zdarzenia zgłosił interwencję Policji argumentując ją zakłócaniem ciszy nocnej oraz w zakresie, w jakim opisał doznane obrażenia, gdyż znajdują one potwierdzenie w pozostałym materiale dowodowym, w tym w dokumentacji medycznej i opinii sądowo- lekarskiej oraz w zeznaniach Ł. M.. W pozostałym zakresie, w tym co do przebiegu samego zdarzenia i okoliczności powstania obrażeń, Sąd zeznania te uznał za niewiarygodne, czyniąc za podstawę ustaleń faktycznych wersję przedstawianą przez oskarżonego, jako zgodną z zasadami doświadczenia życiowego i logicznego rozumowania oraz znajdującą potwierdzenie w uzupełniającej opinii biegłego W. M.. I tak, z ustalonego w niniejszej sprawie stanu faktycznego, w tym z wyjaśnień D. J. (1) oraz potwierdzających je zeznań Z. K., wynika, że oskarżony tuż przed zdarzeniem zamierzał pójść na spacer ze swoim psem. W korytarzu, w którym znajdowało się mieszkanie pokrzywdzonego znalazł się tylko i wyłącznie dlatego, że jego pies, który szedł luzem tam pobiegł. Oskarżony zatem nie miał zamiaru udania się do mieszkania pokrzywdzonego i odbycia z nim konwersacji, a znalazł się w pobliżu jego lokalu przez przypadek. Mając powyższe na uwadze Sąd nie dał wiary zeznaniom M. B. oraz B. B. w zakresie, w jakim podali, iż oskarżony zadzwonił do drzwi mieszkania pokrzywdzonego, albowiem są one sprzeczne z wyjaśnieniami oskarżonego, ale także nie znajdują potwierdzenia w zeznaniach Z. K., który stojąc w bliskiej odległości od lokalu pokrzywdzonego żadnego dzwonka nie słyszał. Ponadto wersja prezentowana przez pokrzywdzonego i jego żonę była sprzeczna z zasadami doświadczenia życiowego i logicznego rozumowania. Gdyby faktycznie bowiem oskarżony zamierzał rozmówić się z pokrzywdzonym, to przecież nie zabierałby ze sobą psa, czy sąsiada. Niezależnie od powyższego , co do okoliczności samego zajścia i przyczyn powstania u pokrzywdzonego obrażeń, zdaniem Sądu, nie można wykluczyć wersji prezentowanej przez oskarżonego, a mianowicie tego, że podejmował on działania obronne i chcą zasłonić się przed ciosem pokrzywdzonego uderzył go łokciem w twarz. Wersji tej nie wykluczył bowiem biegły W. M.. Nadto z zeznań Z. K. i K. J. (3) wynika, że to pokrzywdzony był osobą agresywną i zaczepną, która nie omieszkała używać przemocy (popychał żonę Z. K.), czy też wulgaryzmów wobec małoletnich dzieci, co potwierdza pośrednio wersję oskarżonego, z której wynika, że to pokrzywdzony był napastnikiem.

Mając powyższe na względzie Sąd uznał za wiarygodne w całości wyjaśnienia oskarżonego, albowiem brak jest podstaw do ich zakwestionowania. Wersji podawanej przez oskarżonego nie wykluczył bowiem biegły W. M., wskazując, że zasłaniając się ręką i uderzając pokrzywdzonego w twarz łokciem oskarżony mógł spowodować u niego doznanie obrażeń opisanych w zarzucie.

Sąd uznał zatem oskarżonego za sprawcę tego, że w dniu 18 stycznia 2014 roku w G. przy ul. (...) poprzez uderzenie M. B. łokciem w twarz, w wyniku czego pokrzywdzony przewracając się uderzył głową o ścianę, spowodował u M. B. otwartą ranę powłok głowy, wybicie prawej górnej jedynki, złamanie się na poziomie szyjki jedynki górnej lewej, wybicie dwójki dolnej lewej, zwichnięcie I jedynki dolnej lewej, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządów ciała (żucia) na czas trwający dłużej niż siedem dni, to jest czynu z art. 157 § 1 k. k i jednocześnie przyjął, że czynu tego oskarżony dopuścił się w warunkach obrony koniecznej opisanej w art. 25 § 1 k.k. odpierając bezpośredni i bezprawny zamach M. B. na swoje zdrowie. W związku z powyższym na podstawie art. 25 § 1 k.k. Sąd oskarżonego od zarzucanego mu czynu uniewinnił.

Obrona konieczna, jako kontratyp wyłączający bezprawność czynu, zachodzi wtedy gdy po stronie sprawcy czynu zostają spełnione wszelkie znamiona określające zarówno warunki dopuszczalności podjęcia działań obronnych (zamach, bezpośredniość i bezprawność zamachu, skierowanie zamachu na dobro chronione prawem), jak i dotyczące samych działań obronnych (odpieranie zamachu, działanie skierowane przeciwko napastnikowi motywowane odpieraniem zamachu, konieczność obrony). (tak w wyroku Sądu Najwyższego z 12.04.2006 r. w sprawie II KK 236/05 LEX nr 182944)

.

W ocenie Sądu wszystkie wymienione powyżej kryteria w niniejszej sprawie zostały spełnione. Oskarżony bowiem w chwili gdy dojrzał , że pokrzywdzony unosząc do góry rękę i trzymając w dłoni nieokreślony przedmiot zamachnął się na niego celem uderzenia podjął działania obronne, które miały na celu odparcie tego zamachu, uniknięcie ciosu. Jednocześnie działania te były konieczne i adekwatne do zamachu. Oskarżony bowiem wykonał gwałtowny ruch ręką, zasłonił swoją twarz w celu uniknięcia uderzenia.

Mając to na uwadze Sąd oskarżonego od zarzucanego mu czynu uniewinnił.

O kosztach procesu Sąd orzekł na podstawie art. 632 pkt 2 k.p.k. i obciążył nimi Skarb Państwa.