Pełny tekst orzeczenia

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 11.02.2016r.

Sąd Okręgowy w Poznaniu w IV Wydziale Karnym Odwoławczym w składzie:

Przewodniczący SSO Ewa Taberska

Sędziowie: SSO Sławomir Jęksa

SSO Leszek Matuszewski (spr)

Protokolant: po. staż. J. T.

przy udziale M. N. Prokuratora Prokuratury Wojskowej del. do Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, po rozpoznaniu w dniu 28.01.2016r. sprawy G. M. oskarżonego z art. 177§ 1 i 2kk w zw. z art. 178§ 4kk i art.178§ 1kk i art. 11§ 2kk, na skutek apelacji wniesionych przez obrońcę oskarżonego i przez prokuratora od wyroku Sądu Rejonowego w Obornikach z dnia 28.11.2012r., sygn. akt IIK 149/11

I.  zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że orzeczoną karę pozbawienia wolności podwyższa do 9 (dziewięciu) lat,

II.  w pozostałym zakresie zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy,

III.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty postępowania odwoławczego i wymierza jedną opłatę za obie instancje w kwocie 600 zł .

L. M. E. S. J.

UZASADNIENIE

Sąd Rejonowy w Obornikach wyrokiem z dnia 28.11.2012r uznał oskarżonego G. M. za winnego popełnienia przestępstwa opisanego w art. 177§ 1 i 2 kk i art. 178a§ 4kk w zw. z art. 178§ 1kk i art.11§ 2 kk i na podstawie art. 177§ 2 kk w zw. z art. 178§ 1kk i art. 11§ 3 kk wymierzył mu karę 5 lat pozbawienia wolności.

Na podstawie art. 42§ 3 kk orzekł oskarżonemu środek karny w postaci zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na zawsze.

Na podstawie art. 46§ 1kk orzekł środek karny w postaci obowiązku zadośćuczynienia za doznaną krzywdę poprzez zapłatę na rzecz małoletniego A. K. do rąk przedstawiciela ustawowego P. M. kwoty 10.000 zł oraz na rzecz D. D. kwoty 5000 zł. ( karty 555-557, tom III akt)

Z powyższym wyrokiem nie zgodził się prokurator i obrońca oskarżonego.

Prokurator zaskarżył wyrok na niekorzyść oskarżonego, w części dotyczącej orzeczenia o karze zarzucając jej rażącą niewspółmierność. W ocenie skarżącego kara 5 lat pozbawienia wolności niedostatecznie uwzględnia okoliczności obciążające, w tym zwłaszcza wysoki stopień społecznej szkodliwości przypisanego mu przestępstwa oraz wysoki stopień zawinienia.

W konkluzji apelacji prokurator wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez wymierzenie oskarżonemu kary zasadniczej 9 lat pozbawienia wolności. (karty 635-638, tom IV akt)

Obrońca zaskarżył wyrok w całości zarzucając:

błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za jego podstawę, który mógł mieć wpływ na jego treść polegający na przyjęciu, iż G. M. nie zachował należytej ostrożności i niewłaściwie obserwował drogę przed prowadzonym pojazdem, czym spowodował nieumyślnie wypadek, podczas gdy zachował należytą ostrożność i właściwie obserwował sytuację na drodze, a do wypadku przyczynił się kierujący S. T. P. C., w ten sposób, że jadąc z dużą prędkością na skrzyżowaniu z drogą krajową K – 11, na wysokości miejscowości G. wjechał gwałtownie na drogę krajową K-11 w niewielkiej odległości od jadącego w kierunku O. samochodu prowadzonego przez oskarżonego, czym uniemożliwił G. M. podjęcie jakiegokolwiek manewru obronnego, mającego na celu uniknięcie zderzenia, a tym samym wyczerpał jedynie znamiona przestępstwa z art. 178a§ 1kk w zw. z art. 244 kk i art. 11§ 2kk

rażącą niewspółmierność kary pozbawienia wolności w stosunku do winy oraz stopnia społecznej szkodliwości czynu, ze względu na fakt, iż do zajścia wypadku w znacznej mierze przyczynił się pokrzywdzony P. C..

W konkluzji apelacji obrońca wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania, względnie o zmianę zaskarżonego wyroku, poprzez obniżenie wymiaru orzeczonej kary pozbawienia wolności, a także zmniejszenie wysokości kwot orzeczonych na rzecz A. K. oraz D. D. zasądzonych tytułem środka karnego w postaci zadość uczynienia za doznaną krzywdę.

Sąd Okręgowy w Poznaniu wyrokiem z dnia 24.09.2013r nie podzielając zarzutów zawartych w apelacji obrońcy, uznał za zasadną apelację prokuratora i zmienił zaskarżony wyrok podwyższając orzeczoną oskarżonemu karę do 9 lat pozbawienia wolności. (k.722, tom IV)

Sąd Najwyższy wyrokiem z dnia 12.06.2014r uchylił wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu i sprawę przekazał do ponownego rozpoznania temu sądowi, uznając że przeprowadzenie rozprawy w postępowaniu odwoławczym pod nieobecność oskarżonego naruszyło jego prawo do obrony. (K. 786-789)

W sprawie, już w toku postępowania odwoławczego, po zakończonym postępowaniu kasacyjnym, wpłynęły następujące pisma w których oskarżony, jak i jego obecny obrońca przedstawili swoje zastrzeżenia w odniesieniu do zaskarżonego wyroku;

pismo oskarżonego z dnia 18.03.2015r zatytułowane „oświadczenie oskarżonego wraz z wnioskiem o ponowne rozpoznanie sprawy”, do pisma dołączył oświadczenia M. M. (1) i M. K. z których wynika, że chciałyby one złożyć zeznania w sprawie (k.918-922)

pisma obrońcy z dnia 6.01.2016r ( (...)) i z dnia 23.01.2016r (k.1084, tom VI)

Sąd okręgowy zważył co następuje:

Apelacja prokuratora w pełni zasługiwała na uwzględnienie, natomiast apelacja obrońcy okazała się niezasadna .

Adwokat A. T., który podjął się obrony oskarżonego pod koniec niniejszego postępowania odwoławczego, w swoim piśmie z dnia 23.01.2016r zarzucił naruszenie prawa do obrony oskarżonego poprzez nieprawidłowo wykonywaną obronę przez poprzedniego obrońcę- adw. C. L.. Wyartykułował zastrzeżenia merytoryczne dotyczące sporządzonej przez adw. C. L. apelacji i poważne wątpliwości odnoszące się do realizowanej przez niego obrony, sugerując nawet, że oskarżony nie miał „najlepszej komunikacji ze swoim obrońcą” i że „trudno przypuszczać, aby miał choćby przekazywane informacje z rozpraw” ( (...)- (...)). Z tego też względu kwestia zagwarantowania i zrealizowania prawa do obrony jakie przysługuje oskarżonemu musi zostać rozstrzygnięta w pierwszej kolejności. Okoliczność, że zastrzeżenia adw. A. T., dotyczące nieprawidłowej relacji uprzedniego obrońcy z oskarżonym zostały w pełni potwierdzone przez oskarżonego na rozprawie odwoławczej, jedynie pozornie, z przyczyn opisanych poniżej, wzmacnia postawiony zarzut.

W ocenie Sądu odwoławczego pełna analiza zachowania adw. C. L. od momentu ustanowienia go przez oskarżonego swoim obrońcą w sprawie, do chwili wstąpienia nowego obrońcy, jak również analiza zachowania oskarżonego w tym czasie, jednoznacznie wskazuje, że oskarżony miał zagwarantowane prawo do obrony a jego twierdzenia o nieprawidłowej relacji ze swoim uprzednim obrońcą, są jedynie realizacją swojej obecnej linii obrony i próbą podważenia, za wszelką cenę, wydanego wobec niego przez Sąd I instancji wyroku skazującego. Jakiego rodzaju uzgodnienia co do linii obrony następowały pomiędzy oskarżonym a jego uprzednim obrońcą, obiektywnie rzecz biorąc wiedzę mogą mieć jedynie uczestnicy tych uzgodnień.

Okoliczność, że obecne twierdzenia oskarżonego o nieprawidłowych relacjach ze swoim uprzednim obrońcą i nie wywiązywaniem się adw. C. L. ze swoich obowiązków, są jedynie jego linią obrony, Sąd odwoławczy wywodzi z następujących faktów. Od samego początku G. M. miał świadomość, że postawiono mu w niniejszym postępowaniu bardzo poważny zarzut i że realnie grozi mu surowa kara i to wieloletniego pozbawienia wolności. Na samym początku postępowania wyznaczył sobie obrońcę z wyboru w osobie adw. C. L.. Czy i na ile interesował się oskarżony prowadzonym przeciwko niemu postępowaniem karnym zależało tylko i wyłącznie od jego woli. W każdym razie przynajmniej do dnia 29.04.2015r (data ostatniego pisma procesowego sporządzonego przez adw. C. L.) ufał swojemu obrońcy. Miał do niego zaufanie nie tylko wtedy gdy zapadł dla niego niekorzystny wyrok przed Sądem I instancji, ale również i po wydaniu w dniu 24.09.2013r wyroku przez Sąd Okręgowy w Poznaniu w którym została zaostrzona orzeczona mu kara pozbawienia wolności do 9 lat. Zaufanie to musiało być na tyle duże, że obrońca ten reprezentował go w postępowaniu kasacyjnym i w niniejszym postępowaniu odwoławczym aż do dnia 29.04.2015r. Oczywistym jest, że w tak istotnej dla przyszłego życia oskarżonego sprawie gdyby nie miał relacji ze swoim obrońcą takich jakich wymagał i gdyby obrońca nie realizował uzgodnionej z nim linii obrony, to by zmienił sobie obrońcę i to, najpóźniej już po wyroku wydanym przez Sąd I instancji.

Okoliczność, że oskarżony na etapie postępowania odwoławczego, po ponad dwóch latach od wydania wyroku przez Sąd I instancji złożył wniosek o przesłuchanie w charakterze świadka R. S., nie odnosząc się do tego, że osoba ta już była przesłuchana w niniejszym postępowaniu, nie dowodzi tezy, która starą się forsować w swoim piśmie z dnia 23.01.2016r adwokat A. T.- obecny obrońca oskarżonego. Przyczyna takiego stanu rzeczy może być bardziej prozaiczna i wynikać z zapomnienia przez oskarżonego, że R. S. był już przesłuchany na rozprawie.

Analiza akt sprawy jednoznacznie potwierdza, że adwokat C. L. wypełniał swoje obowiązki. Aktywnie uczestniczył w postępowaniu dowodowym, przedstawiał swoje stanowisko, zadawał pytania świadkom i biegłym. Lansował linię obrony oskarżonego, z etapu postępowania sądowego, starając się wykazać, że oskarżony prawidłowo prowadził swój samochód i prawidłowo obserwował przedpole jazdy.

Aby uznać, że w sprawie doszło do naruszenia prawa oskarżonego do obrony w rozumieniu art. 6 kpk, nie wystarczy wykazać, że obrona przez adwokata mogła być realizowana w inny sposób, który byłby skuteczniejszy. Nie wystarczy również wykazanie, że obrońca dopuścił się pewnych sprzeczności w swoim rozumowaniu i błędów merytorycznych. Wydaje się, że w sytuacji kiedy oskarżony korzysta z pomocy obrońcy ustanowionego przez siebie z wyboru to z taką sytuacją można byłoby mieć do czynienia gdyby obrońca w ogóle nie podjął się obrony oskarżonego lub gdyby działał w sposób jaskrawy na jego niekorzyść. W każdej innej sytuacji, Sąd nie ma wręcz prawa ingerować w swobodę oskarżonego w wyborze przez siebie adwokata, który będzie go reprezentował w toku postępowania. Gdyby taka ingerencja została podjęta to wówczas można byłoby mówić o naruszeniu prawa oskarżonego do obrony, w tym bycia reprezentowanym przez prawnika, którego sam sobie wybrał.

Błędy w obronie, w tym również wewnętrzne sprzeczności i błędy merytoryczne w składanych przez obrońców pismach procesowych zdarzają się i pewnie będą się zdarzać. Wytykane przez adw. A. T. uchybienia apelacji złożonej przez adw. C. L., nie są niczym wyjątkowym. Prawo do obrony, które jest gwarantowane przez art. 6 kpk, nie stanowi gwarancji dla oskarżonego, że będzie bronionym w najlepszy z możliwych sposobów, przez najlepszego z adwokatów ale że będzie broniony przez prawnika, którego sobie sam wybierze lub na jego wniosek zostanie mu wyznaczony z urzędu i że ten prawnik będzie spełniał określone w przepisach kryteria, zezwalające mu na wykonywanie zawodu adwokata.

Przechodząc do omówienia apelacji obrońcy oskarżonego to należy podkreślić, że jest ona w sposób oczywisty niezasadna. Kwestionowanie przez skarżącego ustaleń faktycznych w zakresie zachowania podsądnego jest oczywiście nietrafne. Sąd Okręgowy przypomina, że błąd w ustaleniach faktycznych może wynikać bądź to z niepełności postępowania dowodowego, bądź z przekroczenia granic swobodnej oceny dowodów. Może być on wynikiem nieznajomości określonych dowodów albo nieprzestrzegania dyrektyw obowiązujących przy ich ocenie. Zarzut błędu w ustaleniach faktycznych nie może natomiast sprowadzać się do samej tylko odmiennej oceny materiału dowodowego przez skarżącego, lecz powinien polegać na wykazaniu, jakich w tym zakresie uchybień w świetle wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego dopuścił się Sąd Rejonowy. Zgodnie z zasadą swobodnej oceny dowodów, Sąd orzekający rozstrzygając o winie bądź niewinności oskarżonego kieruje się własnym wewnętrznym przekonaniem, nieskrępowanym żadnymi ustawowymi regułami dowodowymi. Przekonanie to tak długo pozostaje pod ochroną art. 7 k.p.k., dopóki nie zostanie wykazane, iż Sąd I instancji oparł swe przekonanie o winie albo niewinności oskarżonego, bądź na okolicznościach nieujawnionych w toku postępowania sądowego, bądź też ujawnionych w toku przewodu sądowego, ale ocenionych w sposób sprzeczny ze wskazaniami wiedzy i doświadczeniem życiowym.

Takie okoliczności w niniejszej sprawie nie zachodzą. Apelujący nie zgadzając się z ustaleniami Sądu Rejonowego, nie wykazał w sposób przekonywujący, poza odmienną i co istotne- jednostronną interpretacją zgromadzonego materiału dowodowego, na jakiej podstawie ustalenia Sądu Rejonowego uważać należy za niesłuszne. Wywody zawarte w złożonej przez niego apelacji mają charakter ewidentnie polemiczny, stojąc w rażącej opozycji do należycie umotywowanego stanowiska organu orzekającego, przedstawionego w prawidłowo sporządzonym uzasadnieniu i jako takie nie mogły zyskać aprobaty Sądu odwoławczego.

Obrońca lansując linię obrony oskarżonego przyjętą w toku postępowania sądowego a mającą przerzucić odpowiedzialność za spowodowanie wypadku na pokrzywdzonego P. C., nie zauważa, że Sąd Rejonowy ustalił inny przebieg wydarzeń, przyjmując że kierowca samochodu S. (...) prawidłowo wyjechał z drogi podporządkowanej na drogę główną i jedyną przyczyną wypadku była nieprawidłowa jazda samochodu prowadzonego przez oskarżonego. Jak wynika z ustaleń poczynionych w sprawie oskarżony, nie tylko prowadził samochód będąc w stanie upojenia alkoholowego ale też istotnie przekraczając dozwoloną prędkość i nie dostosowując jej do dość trudnych warunków drogowych.

Sąd Rejonowy ustalając stan faktyczny w sprawie szczegółowo przeanalizował dostępny materiał dowodowy zebrany w sprawie. Przede wszystkim dokonał logicznej i wyczerpującej analizy wyjaśnień oskarżonego. Słusznie i to z przyczyn wskazanych w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego w zakresie jakim na etapie postępowania sądowego lansował wersję, że przyczyną wypadku było nieprawidłowe wyjechanie na drogę samochodu S. (...), że udzielał pomocy pokrzywdzonym i że P. C. nie był kierowcą tego samochodu.

Uzupełniając argumentację Sądu Rejonowego, która doprowadziła do uznania za niewiarygodną wersję wydarzeń podaną przez oskarżonego w toku postępowania sądowego, należy zauważyć, że wyjaśnienia złożone przez niego w toku postępowania przygotowawczego bardzo dobrze korelują z jego stanem znacznego upojenia alkoholowego, w trakcie gdy spowodował wypadek. Osoba będąca w takim stanie z istotnym opóźnieniem reaguje na zaistniałą sytuację i często podejmuje spóźnione i nieadekwatne decyzje. Zaburzone są jej zdolności spostrzegania i zapamiętywania rzeczywistości. Dla oskarżonego będącego w takim stanie upojenia alkoholowego, prawidłowe wjechanie samochodu S. (...) z drogi podporządkowanej na drogę główną (jak wynika z dokonanej rekonstrukcji przez biegłego C. K. (1)) mogło wydawać się jako gwałtowne i nieprawidłowe.

Niewiarygodność jego wersji wydarzeń lansowanych na etapie postępowania sądowego, w tym chociażby tej, że pokrzywdzony wjechał na drogę główną nieprawidłowym wjazdem, jak i pozostałych wersji, w tym że P. C. nie był kierowcą, a jedynie pasażerem, samochodu zaprzecza również postawa oskarżonego w trackie zapoznawania go z aktami sprawy w dniu 1.04.2011r. Do tego czasu oskarżonemu musiał minąć szok, jakiego jak sam twierdzi doznał bezpośrednio po wypadku i gdyby rzeczywiście pamiętał tak istotne okoliczności o których wcześniej nie wyjaśniał, to żądałby uzupełnienia postępowania dowodowego. W trakcie tej czynności był reprezentowany przez obrońcę i przynajmniej obrońca musiał mieć świadomość wagi tych okoliczności dla przyszłej odpowiedzialności karnej oskarżonego.

W tym miejscu należy podkreślić, że w zauważoną przez Sąd Rejonowy tendencję oskarżonego „do umniejszania swojej odpowiedzialności” wręcz modelowo komponuje się obecna postawa G. M.. Po ponad czterech latach od wypadku, jak wynika z jego pisma z dnia 18.03.2015r (k.942-951) uznał, że w końcu nadszedł czas aby szczerze opisać prawdziwy przebieg wydarzeń. Według tej wersji, zapewne nie ostatniej w tym postępowaniu, uwzględniając postępowanie kasacyjne i ewentualne kolejne, oskarżony w ogóle nie prowadził swojego samochodu, a kierowcą był K. S. (1). Determinacja oskarżonego w przedstawieniu tej kolejnej wersji jest na tyle duża, że nawet znalazł „świadków”, którzy mogą ją potwierdzić przed Sądem. Niedorzeczność takiego przebiegu wydarzeń, nie wynika jedynie z wątpliwości czy oskarżony obdarzony był tak dużą empatią dla swojego kolegi, że zdecydował się, wziąć całą odpowiedzialność, na siebie aby chronić K. S. (1). Zwłaszcza, że to współczucie i chęć pomocy koledze musiałyby być ogromne, gdy się uwzględni uprzednią wielokrotną karalność oskarżonego, tragiczne skutki wypadku, jego nietrzeźwość i konieczność przyznania się, że prowadził samochód pod wpływem alkoholu, mając zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, w sytuacji, że nawet będąc pod wpływem alkoholu musiał wiedzieć, że w tych okolicznościach będzie mu grozić surowa odpowiedzialność karna.

Jej nieprawdziwość determinuje przede wszystkim czas kiedy zdecydował się ją ujawnić. Podobnie należy ocenić wskazywanie w tym piśmie rewelacje, o których jak sam pisze dowiedział się „niedawno” o związku matki dziecka, które zostało pokrzywdzone w wyniku wypadku i policjanta wykonującego czynności na miejscu zdarzenia. Jak wynika z zebranego materiału dowodowego, determinacja tego policjanta w fałszowaniu przebiegu wypadku, musiałaby być istotna, bo musiałby mieć wpływ na zeznania świadka M. S. i P. D.. Świadkowie ci udzielając pomocy pokrzywdzonym z samochodu S. (...) opisali gdzie znajdował się pokrzywdzony P. C.. P. D. opisał również „akcję ratowniczą” jaką na miejscu zdarzenia przeprowadził oskarżony ze swoim kolegą K. S. (1) polegającą na spokojnym siedzeniu na przystanku. (k.528)

Sąd odwoławczy wnioski o przesłuchanie osób wskazanych w tych pismach, w charakterze świadków, uznał jako niedopuszczalne z uwagi na dyspozycję art. 452§ 1kpk oraz jako złożone w celu przedłużenia niniejszego postępowania.

Nie ma racji skarżący, że Sąd Rejonowy ustalając stan faktyczny w sprawie oparł się wyłącznie na opinii biegłego z dziedziny rekonstrukcji wypadków. Uzasadnienie zaskarżonego wyroku precyzyjnie wskazuje jakiego rodzaju materiał dowodowy służył Sądowi do ustalenia rzeczywistego przebiegu wydarzeń. Każdy z dowodów został przez Sąd przeanalizowany i omówiony w tym uzasadnieniu. Opinia biegłego C. K. (2) oczywiście jest istotnym dowodem w sprawie i została przez ten Sąd prawidłowo oceniona. Obrońca w swojej apelacji nawet nie podjął próby podważenia wyliczeń biegłego i wniosków wynikających z jego opinii.

Natomiast o wyjaśnieniach oskarżonego, które zdaniem apelującego, winny służyć do dokonania ustaleń faktycznych w sprawie, można powiedzieć w zasadzie wszystko, tylko nie to, że są one jak to określił apelujący „spójne i logiczne” (k 4 apelacji). Oskarżony, który w czasie zdarzenia obserwował rzeczywistość z perspektywy osoby będącej w stanie głębokiego upojenia alkoholowego, im dalej od zdarzenia tym przypominał sobie coraz to nowe istotne okoliczności wypadku, o których wcześniej nic nie wspominał. Na obecnym etapie postępowania – po czterech latach od zdarzenia- „przypomniał” sobie nawet, że to nie on był kierowcą swojego samochodu.

Sąd odwoławczy podziela również ocenę Sądu I instancji pozostałych dowodów zebrany w sprawie. Należy jedynie zauważyć, że twierdzenia pokrzywdzonej D. D., że do wypadku doszło kilka minut po wjechania ich samochodu na drogę główną, należy traktować jako jej odczucie, a nie precyzyjne wskazanie czasu.

Sąd Rejonowy dokonał prawidłowej kwalifikacji prawnej przypisanego oskarżonemu zachowania. W żadnym zakresie nie można zasadnie twierdzić o jakimkolwiek przyczynieniu się kierowcy S. T. do zaistniałego wypadku. Z uwagi na fakt, że P. C. zginął w wyniku wypadku nie jesteśmy w stanie ustalić czy podejmując decyzję o wyjechaniu z drogi podporządkowanej na główną widział nadjeżdżający samochód F. (...). Warunki atmosferyczne były trudne- nie da się ich w chwili obecnej precyzyjnie odtworzyć- i nie było dobrej widoczności. Uwzględniając obliczenia biegłego C. K. (2) o odległości w jakiej znajdował się samochód oskarżonego, gdy pokrzywdzony podejmował decyzję o wjechaniu na tą drogę, nawet przy tych warunkach atmosferycznych samochód F. (...) powinien być dla niego widoczny, przynajmniej jego światła. Natomiast pokrzywdzony nie miał obowiązku zakładać, że F. (...) poruszając się, w trudnych warunkach drogowych, przekracza dozwoloną prędkość na tym odcinku drogi aż o jedną trzecią wartości. Jak również nie miał podstaw aby zakładać, że G. M. prowadzi samochód w stanie upojenia alkoholowego i jego zdolności do postrzegania, obserwowania przedpola jazdy i czas reakcji są istotnie zaburzone. Należy jednak podkreślić co dobitnie wynika z opinii biegłego, że czas jakim dysponował oskarżony, gdyby był trzeźwy, zezwalał mu na zredukowanie prędkości do dozwolonej i w zasadzie podjęcie każdego manewru jaki byłby konieczny do uniknięcia wypadku.

Jako oczywiście niezasadny należy uznać zarzut zawarty w apelacji obrońcy o rażącej surowości orzeczonej oskarżonemu kary. Kara orzeczona przez Sąd Rejonowy wręcz razi swoją łagodnością i z uwagi na fakt, że wyrok został zaskarżony przez prokuratora na niekorzyść oskarżonego musiała zostać istotnie zaostrzona.

Odnosząc się do apelacji prokuratora należy podkreślić, że jest ona w pełni zasadna. Rażąca łagodność kary wchodzi w grę wówczas, gdy kara mieszcząc się w granicach ustawowego zagrożenia, nie uwzględnia w sposób właściwy zarówno okoliczności popełnienia przestępstwa, jak i osobowości sprawcy - innymi słowy, gdy jest w odczuciu społecznym karą niesprawiedliwą ( vide :wyrok SN z 11.4.1985 r., V KRN 178/85, OSNKW 1985, Nr 7-8, poz. 60).

Dokładnie z taką sytuacją mamy do czynienia w przedmiotowej sprawie. Słusznie prokurator podnosi, że orzeczona kara 5 lat pozbawienia wolności za przypisane oskarżonemu przestępstwo jest niewspółmiernie łagodna. Nie odzwierciedla ona wysokiego stopnia społecznej szkodliwości popełnionego przez oskarżonego przestępstwa i jego wysokiego stopnia zawinienia. Nie gwarantuje ona również wypełnienia swoich celów zapobiegawczych i wychowawczych oraz kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Sąd Rejonowy wprawdzie prawidłowo ustalił okoliczności obciążające ale nie wyciągnął z nich prawidłowych wniosków. W sytuacji kiedy przestępstwa drogowe są wręcz plagą dzisiejszych czasów i ogromnym zagrożeniem dla innych użytkowników dróg, zupełnie niezrozumiałym jest wymierzenie oskarżonemu kary pozbawienia wolności poniżej środka zagrożenia tą karą za przypisane mu przestępstwo i to w sytuacji kiedy Sąd ten prawidłowo ustala szereg istotnych okoliczności które powinny wpłynąć na zaostrzenie wymierzanej kary. Za przypisane oskarżonemu przestępstwo Sąd mógł wymierzyć karę w granicach od 6 miesięcy do 12 lat pozbawienia wolności. Oskarżony nie tylko w sposób umyślny i to z zamiarem bezpośrednim podjął decyzję prowadzenia samochodu w ruchu lądowym będąc w stanie wręcz upojenia alkoholowego ale jeszcze zdecydował się na to wiedząc, że był już uprzednio karany za prowadzenie pojazdu mechanicznego pod wpływem alkoholu i to w okresie obowiązywania go zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Jak słusznie ustalił Sąd Rejonowy oskarżony umyślnie naruszył również zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym istotnie ( bo aż o 30 %) przekraczając dozwoloną prędkość i nienależycie obserwując przedpole jady. Swoim zlekceważeniem podstawowych zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym i skrajną nieodpowiedzialnością, spowodował również najtragiczniejszy z możliwych skutków, z jakim może wiązać się wypadek drogowy, śmierć człowieka i spowodowanie poważnych obrażeń ciała u pozostałych pokrzywdzonych. Jeżeli do tego uwzględni się ustaloną przez Sąd I instancji jego wielokrotną karalność sądową, to oskarżony jawi się nam jako człowiek skłonny do popełniania przestępstw, lekceważący zapadłe wobec niego wyroki sądowe i orzeczone zakazy i mający za nic zdrowie i życie innych użytkowników dróg.

Wszystkie te okoliczności wręcz obligują Sąd do ukształtowania sprawiedliwego wymiaru kary w górnej granicy jej zagrożenia.

Zauważone przez Sąd I instancji okoliczności łagodzące w tym przeproszenie pokrzywdzonych, wpłacenie pewnych kwot ( jawiących się raczej jako symboliczne) i deklarowanie pomocy w przyszłości, nie mogą wpłynąć na realne złagodzenie sprawiedliwej dla oskarżonego represji karnej.

Słusznie prokurator zarzucił, że błędem ze strony Sądu I instancji było uwzględnienie jako okoliczności łagodzącej częściowego przyznania się do winy, w sytuacji kiedy oskarżony nie poczuwa się winnym spowodowania wypadku drogowego, a obecnie już nawet nie poczuwa się winnym prowadzenia pojazdu mechanicznego pod wpływem alkoholu starając się odpowiedzialność za spowodowany przez siebie wypadek przerzucić na swojego kolegę.

W realiach przedmiotowej sprawy karą sprawiedliwą dla oskarżonego jak słusznie postuluje prokurator jest kara 9 lat pozbawienia wolności, połączona ze środkiem karnym zakazu prowadzeni pojazdów mechanicznych na zawsze i zadośćuczynieniem za doznaną krzywdę określonym w punkcie 3 zaskarżonego wyroku. Ustalone w wyroku Sąd I instancji wysokości kwot zadośćuczynienia nie są wygórowane i zapewne jedynie w niewielkim stopniu uwzględniają skalę krzywd doznanych przez pokrzywdzonych. Sytuacja finansowa oskarżonego zezwala na wykonanie tego środka karnego.

Zgodnie z art. 4 § 1 kpk Sąd odwoławczy uznał, że w sprawie zastosowanie ma ustawa kodeks karny w brzmieniu obowiązującym w chwili wyrokowania przez ten Sąd.

Odnosząc się do pisma z dnia 23.01.2016r obrońcy oskarżonego – adwokata A. T., należy podkreślić, że Sąd odwoławczy nie dopatrzył się okoliczności o jakich mowa w art. 440 kpk nakazujących z urzędu ingerencję w treść zaskarżonego wyroku. Powyżej już wskazano, że w sprawie nie doszło do naruszenia prawa oskarżonego do obrony. Nie mamy też do czynienia z sytuacją, sugerowaną przez obrońcę, że zaskarżony wyrok został wydany pomimo niewyjaśnienia wszystkich istotnych okoliczności. Odnosząc się do zastrzeżenia obrońcy wyartykułowanego w punkcie 1 (strona 3 pisma) podczas całego postępowania przygotowawczego oskarżony ani nikt inny nie poddawał pod wątpliwość faktu, że kierowcą samochodu S. (...) był P. C.. Okoliczność ta była również potwierdzona zeznaniami D. D..

Dopiero w toku postępowania sądowego oskarżony wyraził w tym zakresie jedynie swoją wątpliwość. W toku postępowania sądowego ujawniły się wiarygodne dowody w postaci zeznań M. S. ( 479 akt) i P. D. (k.528), które jednoznacznie wyjaśniły tę kwestię.

Oskarżony ani jego obrońca nie wnioskowali o przeprowadzenie takiego dowodu. W realiach przedmiotowej sprawy, Sąd I instancji nie był zobligowany do wykonania tego rodzaju badań. Zważywszy na upływ czasu od zdarzenia, jak i okoliczność, że przy udzielaniu pomocy pokrzywdzonym w samochodzie, ich krew mogła zostać rozmazana przez osoby udzielające tej pomocy, wynik tego rodzaju badań nie byłby miarodajny.

Kolejną wątpliwość obrońcy, a dotyczącą tego dlaczego na miejscu zdarzenia nie poddano D. D. badaniom na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu, należy wyjaśnić tym, że w wyniku wypadku doznała ona poważnych obrażeń ciała i była niezwłocznie zabrana przez karetkę pogotowania do szpitala. Nie było wobec niej również żadnej sugestii, że mogła być kierowcą któregokolwiek z samochodów uczestniczących w zdarzeniu. Inaczej przedstawia się sytuacja w odniesieniu do oskarżonego, M. M. (2) – który początkowo twierdził, że był kierowcą samochodu F. (...) czy K. S. (2), który był pod wpływem alkoholu i jego rola w zdarzeniu, wówczas nie była oczywista.

Odnosząc się do punktów 3 i 4 tego pisma to wydaje się trudno zarzucać Sądowi I instancji niewyjaśnienie tych okoliczności skoro przed tym Sądem nie padały tego rodzaju sugestie. Zresztą nawet gdyby przyjąć, że córka D. D. była lub jest obecnie w związku z R. K. to ustalenie takie nie ma żadnego znaczenia w sprawie. Nie ma racjonalnych przesłanek aby twierdzić, że w toku postępowania przygotowawczego dopuszczono się tego rodzaju nieprawidłowości, które mogłyby podważać uczciwość tego policjanta.

Trudno Sądowi odwoławczemu merytorycznie odnieść się do kwestii poruszanych w punkcie 5 pisma. Wydaje się oczywistym, że decyzję kto prowadzi samochód podejmuje właściciel tego samochodu i od jego woli zależy czy podejmuje się być kierowcą w danym momencie czy nie. W tej sytuacji wręcz absurdalnym byłoby prowadzenie postępowania dowodowego kto był lepszym kierowcą, tj. czy D. D. czy P. C.. Nie ma też prostego przełożenia, że jeżeli ktoś od dłuższego czasu posiada prawo jazdy to jeździ lepiej od tego kto posiada krócej. Są osoby, które posiadają prawo jazdy od wielu lat i też od wielu lat w ogóle nie prowadzą samochodu lub są miernymi kierowcami, jak i osoby które posiadają prawo jazdy krótko a jeżdżą świetnie.

Podobnie przedstawia się sytuacja z zarzutem obrońcy wskazanym w punkcie 6. Wydaje się, że wystarczy zwykła wiedza jaką obecnie dysponuje student prawa, a co dopiero sędzia lub adwokat aby wiedzieć, że tak znaczna nietrzeźwość w jakiej znajdował się oskarżony, gdzie godzinę po wypadku miał aż 0,84 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu, tj. ponad 1,7 promila, niezwykle istotnie zaburza zmysły orientacji, czas reakcji i w zasadzie wszystkie inne zmysły, które posiada zdrowy człowiek. Oczywiście każdy człowiek ma inną odporność na zatrucie alkoholem ale przyjmuje się, że stężenie alkoholu na poziomie 1,1- 1,6 promila u przeciętnego człowieka wywołuje apatię, bezwładność, niezdolność do stania i chodzenia, śpiączkę lub osłupienie. (patrz Problematyka prawna i techniczna wypadków drogowych, Instytut Ekspertyz Sądowych , Kraków 1995 str.434)

Biegły C. K. (2) swoje wyliczenia i wnioski o braku jakiegokolwiek przyczynienia ze strony kierowcy samochodu S. (...) przeprowadził przy uwzględnieniu odległości jaka dzieliła samochody S. (...) i F. (...) w chwili wjechania na drogę główną przez samochód S. (...). Ustalił równocześnie, że oskarżony dysponował czasem aż 15 sekund aby zredukować swoją prędkość do dozwolonej i uniknąć wypadku.

Odnosząc się do zastrzeżeń zawartych w punkcie 7 pisma obrońcy to należy podkreślić, że stan techniczny samochodu S. (...) nie miał żadnego wpływu na przebieg wypadku. Układ kierowniczy, hamulcowy ani żaden inny, nie mógł zapobiec temu co się wydarzyło, tj. gwałtownemu uderzeniu z ogromną prędkością w tył tego samochodu przez dużo cięższy samochód, którym kierował oskarżony. Biorąc pod uwagę trudne warunki drogowe jakie wówczas panowały, jedynie brak tylniego oświetlenia samochodu S. (...) mógłby utrudnić lub nawet uniemożliwić oskarżonemu zauważenie poprzedzającego go samochodu. Jednak oskarżony jak dotychczas nie sygnalizował tego rodzaju usterki samochodu S. (...). Uwzględniając dużą skalę uszkodzeń przodu, nowego sprawnego samochodu F. (...), istotnie cięższego niż S. (...)- koło przednie prawe wyrwane wraz z półosią (twierdzenia obrońcy o niewielkich uszkodzeniach samochodu F. (...) odbiegają od realiów zdarzenia), zasadnie należy przyjąć, że uderzenie tego samochodu w tył S. T. musiało nastąpić z ogromną siłą. Skala uszkodzeń w samochodzie S. (...) dobrze odzwierciedla tę siłę i koreluje z nią. Biegły C. K. (2) zapoznał się z rodzajem uszkodzeń tego samochodu, analizował siłę uderzenia dużo cięższego od niego F. (...), stwierdził silne osłabienie nadwozia samochodu S. (...) z powodu korozji i nie dopatrzył się mierzalnego wpływu stwierdzonej korozji nadwozia na rodzaju obrażeń ciała pokrzywdzonych. Sąd odwoławczy takiego wpływu również nie widzi. Przy tak silnym uderzeniu i to z taką prędkością, tak ciężkiego samochodu jakim jest samochód F. (...), w tył innego lżejszego samochodu, skutki dla życia i zdrowia osób podróżujących tymi samochodami są w zasadzie nieprzewidywalne i zależą od wielu czynników. Skutkiem takiego uderzenia może być śmierć tych osób, jak i w określonej sytuacji stosunkowo niewielkie obrażenia ciała lub nawet w skrajnej sytuacji brak jakichkolwiek obrażeń. W każdym razie nie ma racjonalnych przesłanek aby przyjąć, że zaistniałe tragiczne skutki tego wypadku nie przystają do jego przebiegu.

Inaczej wyglądałaby sytuacja gdyby przy stosunkowo niewielkiej prędkości pojazdów i małej sile uderzenia, uszkodzenia tego samochodu byłyby nad wyraz duże. Wówczas można byłoby podjąć próbę rozważenia, czy rodzaj uszkodzeń samochodu odpowiada mechanizmowi wypadku i czy wpływ na rodzaj obrażeń pasażerów mogły mieć stan techniczny samochodu, który został uderzony. Z taką sytuacją nie mamy do czynienia w niniejszej sprawie.

Zważywszy na powyższe prowadzenie ustaleń czy samochód S. (...) miał aktualne badania techniczne, a jeżeli miał to na jakiej podstawie je uzyskał- skoro miał nadwozie skorodowane- niczego do sprawy by nie wniosło. W skrajnej sytuacji nawet ustalenie, że samochód ten nie miał aktualnych badań technicznych niczego w sprawie by nie zmieniło. Jak wynika z opinii biegłego C. K. (2) stan techniczny tego samochodu nie miał wpływu na przebieg wypadku.

Sąd odwoławczy nie podziela stanowiska obrońcy, że w sprawie uchybieniem Sądu było niedopuszczenie z urzędu dowodu z opinii połączonego zespołu biegłych z dziedziny rekonstrukcji wypadków i biegłego z dziedziny medycyny sądowej. Dziecko siedzące z tyłu samochodu jako pasażer miało szczęście, że samochód oskarżonego nie uderzył centralnie w tył samochodu S. (...) i że uderzenie nastąpiło w jego lewy tylni narożnik. Najprawdopodobniej ta okoliczność uratowała temu dziecku życie. Jeszcze raz należy podkreślić, że Sąd I instancji nie miał racjonalnych podstaw, z przyczyn opisanych już powyżej w niniejszym uzasadnieniu, aby powziąć wątpliwość co do osoby kierującej samochodem S. (...).

Obrońca również nie ma racji w zakresie w jakim kwestionuje prawidłowość postawionej biegłemu C. K. (2) tezy dowodowej postanowieniem prokuratora z dnia 4.03.2011r. Oczywistym jest, że rolą biegłego z dziedziny rekonstrukcji wypadków, nie jest ustalanie kwalifikacji medycznej doznanych przez pokrzywdzonych obrażeń i skutków tych obrażeń dla ich życia i zdrowia. Do opiniowania w tych kwestiach uprawnieni są lekarze. W sytuacjach które nie są skomplikowane, tak jak niniejsza sprawa – w czasie kiedy dopuszczano dowód z opinii tego biegłego, jak i zresztą obecnie, nie było żadnych racjonalnych podstaw do poddawania w wątpliwość kto był kierowcą F. (...)- biegły z dziedziny rekonstrukcji wypadków dysponuje tego rodzaju wiedzą i doświadczeniem zawodowym aby w sposób ogólny ustalić czy doznane przez pokrzywdzonych obrażenia korelują z mechanizmem wypadku. Biegły ten na stronie 4 opinii wypowiedział się na ten temat wskazując „Wg wiedzy opiniującego, w wyniku zadziałania tej siły niewątpliwie powstały stwierdzone obrażenia pasażerów samochodu S. (...)”. ( k.95 akt)

W ocenie Sądu odwoławczego nie ma najmniejszych przesłanek aby poddawać pod wątpliwość, że obrażenia jakich doznali pokrzywdzeni powstały na skutek analizowanego wypadku drogowego. Brak wielu obrażeń zewnętrznych u pokrzywdzonego P. C. należy tłumaczyć tym, że miał on zapięte pasy. Przy tego rodzaju silnych uderzeniach działają ogromne przeciążenia, których naturalną konsekwencją są poważne obrażenia wewnętrzne. Oczywiście nie ma obecnie żadnej możliwości aby wyjaśnić jednoznacznie w jaki sposób powstały sińce okularowe u tego pokrzywdzonego. Przy tego rodzaju wypadkach we wnętrzu samochodu wszystkie luźne przedmioty przemieszczają się z ogromną prędkością, ciała są bezwładne i ruchy nóg i rąk nie są kontrolowane. Było wiele możliwości aby doszło do tego rodzaju obrażenia na twarzy pokrzywdzonego.

Lansowanie tezy, którą chyba w swoim piśmie na stronie 6 stara się sugerować obrońca, że D. D. wiozła w swoim samochodzie martwego P. C. i pokaleczonego wnuka, sama będąc ciężko ranną, gdyby nie tragizm przedmiotowej sprawy, należałoby traktować jako wręcz groteskę.

Trudno też Sądowi odwoławczemu odnieść się do sposobu zapoznania przez obrońcę z danymi o karalności oskarżonego, że wysnuł wniosek o jego dotychczasowej niekaralności. Karalność oskarżonego konieczna do uznania za prawidłową przyjętą kwalifikację prawną ustalonego zachowania oskarżonego jest niewątpliwa, jak zresztą do uznania jego uprzedniej wielokrotnej karalności sądowej.

Wnioski dowodowe złożone przez oskarżonego i jego obecnego obrońcę w toku postępowania odwoławczego z uwagi na dyspozycję art. 452 § 1 kpk (w brzmieniu przed nowelizacją) nie mogły zostać uwzględnione w ramach postępowania odwoławczego. W ocenie Sądu odwoławczego, ich oczywista niezasadność, wynika z powyżej przedstawionych wywodów. Z tego też względu ich złożenie nie mogło doprowadzić do uchylenia zaskarżonego wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji.

Z uwagi na fakt, że Sąd Rejonowy ustalił, że pokrzywdzony prawidłowym wjazdem wjechał na drogę K-11, a Sąd odwoławczy to ustalenie, jak i ocenę materiału dowodowego na podstawie którego zostało ono poczynione, w pełni podziela, nie widzi potrzeby prowadzenia rozważań, jak mógłby wyglądać przebieg wydarzeń gdyby pokrzywdzony wjechał pod prąd nieprawidłowym wjazdem. Odnosząc się do wywodów obrońcy zawartych na stronie 7 jego pisma, biegły prawidłowo przyjął prędkość początkową samochodu S. (...), po wjeździe na drogę K-11 na 10 km. Zresztą sam obrońca na stronie 6 tego pisma przyznaje, że aby wjechać prawidłowym wjazdem na drogę K-11 z kierunku którego jechał pokrzywdzony trzeba „rzeczywiście zatrzymać pojazd”.

Wbrew temu co wywodzi obrońca 14 sekund jest dla trzeźwego kierowcy, prawidłowo obserwującego przedpole jazdy i jadącego z prędkością bezpieczną, bardzo długim czasem na podjęcie w zasadzie każdego manewru i to wielokrotnie, jaki byłby konieczny na drodze aby uniknąć uderzenia w tył samochodu prawidłowo jadącego z mniejszą prędkością, dostosowaną do trudnych warunków drogowych. Czas reakcji takiego kierowcy liczy się w granicach 2 sekund, czas zadziałania układu hamulcowego istotnie poniżej 1 sekundy. (patrz. Problematyka prawna i techniczna wypadków drogowych, Instytut Ekspertyz Sądowych , Kraków 1995 Rozdział 6 Czas reakcji kierowcy) Jak to dobitnie pokazały realia przedmiotowej sprawy dla oskarżonego, będącego w stanie upojenia alkoholowego i jadącego aż o 30 procent szybciej niż była dopuszczalna prędkość na tym odcinku drogi, nie obserwującego należycie przedpola jazdy ten czas był zdecydowanie za krótki.

Mając powyższe na uwadze Sąd odwoławczy;

I.  zmienił zaskarżony wyrok w ten sposób, że orzeczoną oskarżonemu karę pozbawienia wolności podwyższył do 9 lat,

II.  w pozostałym zakresie zaskarżony wyrok utrzymał w mocy,

III.  zasądził od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty postępowania odwoławczego i wymierzył jedną opłatę za obie instancje w kwocie 600 zł

SSO Leszek Matuszewski SSO Ewa Taberska SSO Sławomir Jęksa