Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 608/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 8 kwietnia 2016 r.

Sąd Rejonowy w Skierniewicach II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSR Katarzyna Wielichowska-Opalska

Protokolant: Krzysztof Nowakowski, Marta Kierlanczyk

z udziałem Prokuratora: Magdaleny Hryniewicz – Rucińskiej, Marzeny Jabłońskiej

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 3 marca 2016 r., 6 kwietnia 2016 r.,

sprawy:

K. S., syna W. i L. z domu B., urodzonego (...) w D.,

oskarżonego o to, że:

w dniu 7 października 2015 roku w miejscowości D. w woj. (...) kierował w stosunku do M. P. groźby karalne pozbawienia życia, przy czym groźby te wzbudziły w pokrzywdzonym uzasadnioną obawę, że zostaną spełnione,

tj. o przestępstwo z art. 190 § 1 k.k.,

1.  uznaje oskarżonego K. S. za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu z tym uzupełnieniem, że w czasie jego popełnienia zdolność oskarżonego do rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem była w znacznym stopniu ograniczona, czym wyczerpał dyspozycję art. 190 § 1 k.k. w zw. z art. 31 § 2 k.k. i za to na podstawie art. 190 § 1 k.k. wymierza mu karę 3 (trzech) miesięcy pozbawienia wolności,

2.  na podstawie art. 69 § 1 i 2 k.k. i art. 70 § 2 k.k. warunkowo zawiesza w stosunku do oskarżonego K. S. wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności na okres 2 (dwóch) lat tytułem próby,

3.  na podstawie art. 72 § 1 pkt 7a k.k. i art. 72 § 1a k.k. zobowiązuje oskarżonego K. S. do powstrzymywania się w okresie próby od kontaktowania się z pokrzywdzonym M. P. oraz zbliżania do niego na odległość mniejszą niż 10 metrów,

4.  zwalnia oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych, przejmując je na rachunek Skarbu Państwa.

Sygn. akt II K 608/15

UZASADNIENIE

Oskarżony K. S. mieszka we wsi D. w jednorodzinnym domu. Na terenie nieruchomości położonej obok domu oskarżonego zamieszkuje pokrzywdzony M. P.. Stosunki sąsiedzkie pomiędzy obu mężczyznami nie są dobre od wielu już lat ( wyjaśnienia oskarżonego, k. 17 zb C; zeznania M. P., k. 15).

W dniu 7 października 2015 roku M. P. wraz ze swoim teściem A. S. oraz szwagrem T. S. wykonywał prace polegające na stawianiu nowego płotu oddzielającego jego działkę od nieruchomości należącej do oskarżonego. W tym czasie oskarżony krzątał się po swojej działce, wytrząsał widłami perz, obserwował pracujących mężczyzn i kwestionował fakt prawidłowego stawiania płotu (zeznania M. P., k. 14, k. 2 zb. C; zeznania A. S., k. 16, k. 7v zb. C; zeznania T. S., k. 10v zb. C w zw. z k. 18).

Około godziny 10.00 oskarżony udał się do sołtysa wsi D.B. S. z prośbą o wizytę i interwencję w kwestii rozgraniczenia jego działki i działki należącej do pokrzywdzonego. B. S. przyszła na teren posesji K. S. i zobaczyła pracujących przy stawianiu płotu na sąsiedniej działce M. P. oraz pozostałych mężczyzn. Ze względu na to, że kobieta nie dostrzegła żadnych nieprawidłowości w zakresie pracy pokrzywdzonego, zaproponowała oskarżonemu udanie się do geodety celem rozwiązania sporu dotyczącego przebiegu granicy pomiędzy działką jego a należącą do M. P. ( zeznania B. S., k. 45).

Około godziny 14.00 tego samego dnia M. P., A. S. i T. S. w dalszym ciągu wykonywali prace ogrodzeniowe. Posługiwali się m. in. poziomicą oraz szpadlem służącym do wykopywania dołków pod wstawiane w ziemię słupki. Oskarżony dochodził do granicy działki, kwestionował miejsce ustawienia płotu, wulgarnymi słowy zwracał się do pokrzywdzonego M. P., za pomocą trzymanych w ręku wideł wydłubywał świeżo zalany beton i naruszał ustawione przez mężczyzn słupki. W pewnej chwili oskarżony – trzymając w rękach widły i kierując ich ostrza w stronę pokrzywdzonego – krzyknął w stronę pokrzywdzonego, że „jak go machnie to mu łeb spadnie”. Ze względu na to, że oskarżony w dalszym ciągu niszczył prace wykonane przez pokrzywdzonego, jego zięcia i szwagra, wyzywał pokrzywdzonego obraźliwymi słowy i kręcił się w pobliżu z widłami w rękach, pokrzywdzony zatelefonował na Policję, prosząc o interwencję (zeznania M. P., k. 15, k. 2 zb. C; zeznania A. S., k. 16, k. 7v; zeznania T. S., k. 18, k. 10v).

Kiedy na miejsce zdarzenia przyjechali funkcjonariusze Cezary Siwiński i Jakub Bińkiewicz, oskarżony zachowywał się agresywnie, wykrzykiwał wulgaryzmy w stronę pokrzywdzonego M. P. i w dalszym ciągu wskazywał na nieprawidłowe ustawianie przez niego płotu. Przybyli na miejsce Policjanci nie stwierdzili, by którykolwiek z uczestników zdarzenia znajdował się w stanie po użyciu alkoholu, jak również by przy stawianiu nowego ogrodzenia pokrzywdzony wszedł na teren nieruchomości należącej do oskarżonego ( zeznania J. Bińkiewicza, k. 44; zeznania C. Siwińskiego, k. 43).

Funkcjonariusze Policji pouczyli obu mężczyzn, że mogą dochodzić swoich praw na drodze sądowej, a nadto o celowości zwrócenia się do geodety (kserokopie notatników służbowych, k. 25-34) .

Podczas wizyty Policjantów na terenie nieruchomości należącej do M. P. oskarżony K. S. nie groził pokrzywdzonemu, a jedynie był bardzo zdenerwowany, porywczy, wykrzykiwał wulgaryzmy i nie można z nim było spokojnie porozmawiać ( zeznania J. Bińkiewicza, k. 44; zeznania C. Siwińskiego, k. 43).

Oskarżony K. S. ma 87 lat, jest żonaty, jest ojcem dwojga dorosłych dzieci, nie posiada nikogo na utrzymaniu. Jest właścicielem działki w D. i posadowionego na niej domu. Utrzymuje się z emerytury w kwocie około 1200 złotych. Oskarżony nie był leczony psychiatrycznie, neurologicznie ani odwykowo, nie był też nigdy karany (dane osobopoznawcze, k. 12-13, dane o karalności, k. 21; dane o sytuacji majątkowej, k. 22).

W roku 2012 oskarżony K. S. przeszedł udar mózgu ( dokumentacja medyczna, k. 10, 23).

Biegli psychiatrzy stwierdzili u oskarżonego organiczne zaburzenia osobowości z organiczną chwiejnością afektywną oraz zaburzeniami procesów poznawczych, który to stan w odniesieniu do zarzucanego oskarżonemu czynu ogranicza w znacznym stopniu zdolność rozumienia jego znaczenia oraz pokierowania swoim postępowaniem (poczytalność ograniczona w stopniu znacznym) ( opinia sądowo – psychiatryczna, k. 22).

W toku postępowania przygotowawczego oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i wyjaśnił, że M. P. kopał słupki graniczne na jego działce i stawiał betonowy płot na terenie jego nieruchomości. Dodał, iż kiedy zwrócił uwagę pokrzywdzonemu, by nie wchodził na jego działkę przy budowie płotu, to w odpowiedzi usłyszał od T. S., że jeśli nie odejdzie z pola to „utnie mu łeb szpadlem”. Oskarżony przyznał przy tym, iż tego dnia poruszał się po swojej działce z widłami w ręku (bowiem wcześniej zgarniał nimi na polu słomę), a nadto że „widełkami obsuwał ziemię do dołu żeby nie kopali na jego”. K. S. wyjaśnił również, że od pracujących przy budowie mężczyzn (wśród których był m. in. mężczyzna o nazwisku P.) wyczuwalna była woń alkoholu, na co zwrócił uwagę przybyłym na miejsce zdarzenia Policjantom. Oskarżony przyznał, że w godzinach porannych prosił o interwencję sołtysa – B. S., a także dzielnicową, która stwierdziła, że to nie jest jej sprawa. K. S. dodał, iż jest osobą chorą, przeszedł w przeszłości udar mózgu i leczy się na szereg różnych schorzeń. Podsumował swoje wyjaśnienia stwierdzeniem, że cały konflikt pomiędzy nim a sąsiadem istnieje o granicę rozdzielającą obie działki ( wyjaśnienia oskarżonego, k. 17 zb. C).

Na rozprawie oskarżony zwrócił uwagę na istniejący od dawna konflikt pomiędzy nim a pokrzywdzonym i na nieprawidłowe zachowania tego ostatniego polegające m. in. na niszczeniu oskarżonemu warzyw i owoców. W odniesieniu do zdarzenia objętego opisem aktu oskarżenia K. S. podał, że M. P. wykopał słupek graniczny wytyczający granicę i stawiał słupki ogrodzeniowe na terenie jego nieruchomości. Kiedy oskarżony zwrócił mu uwagę, pokrzywdzony zwrócił się do niego wulgarnymi słowy (cyt. na k. 13) i kontynuował swoją pracę. Powiadomiona przez oskarżonego dzielnicowa najpierw odpowiedziała, iż nie może przyjechać, bo jest zajęta, a kiedy przyjechała na miejsce po upływie około 40 minut, stwierdziła, że sprawa nie należy do jej kompetencji i nie może pomóc. Oskarżony dodał, że następnie z prośbą o interwencję Policji zatelefonował pokrzywdzony i wówczas przybyli na miejsce dwaj funkcjonariusze. Oskarżony zwracał Policjantom uwagę na to, że sąsiedzi są pod wpływem alkoholu i że kopią w jego działce, ale funkcjonariusze nic na to nie odpowiedzieli. K. S. stanowczo zaprzeczył, aby groził M. P. lub braciom S. (twierdząc jednocześnie, że to raczej jemu wulgarnie grożono słowami jak na k. 14), a nadto zaprzeczył, by podczas wizyty Policjantów zachowywał się wulgarnie i wykłócał się (wyjaśnienia oskarżonego, k. 13-14, 44).

Ustalając stan faktyczny Sąd oparł się w głównej mierze na zeznaniach pokrzywdzonego oraz świadków A. S. i T. S., a także funkcjonariuszy Policji C. Siwińskiego i J. Bińkiewicza, w niewielkim zakresie na zeznaniach B. S., a także obiektywnych dowodach z dokumentów.

W pierwszej kolejności należy zauważyć, że zeznania M. P. korelują w zasadzie całkowicie z zeznaniami dwóch pozostałych (a jednocześnie jedynych) świadków zdarzenia objętego opisem aktu oskarżenia, tj. zeznaniami A. S. i T. S.. Wszyscy trzej mężczyźni zwracali uwagę na to, że w dacie 7 października 2015 roku, kiedy to stawiali ogrodzenie na działce należącej do M. P., oskarżony K. S. od samego rana przeszkadzał im w pracach, kręcił się przy płocie, wykrzykiwał wulgarne słowa pod adresem pokrzywdzonego, był pobudzony i zdenerwowany. Świadkowie konsekwentnie wskazywali nadto, iż oskarżony pojawiał się w ich pobliżu z widłami w rękach, zaś przyczyną jego irytacji był fakt, że w jego mniemaniu pokrzywdzony stawiał płot w działce oskarżonego (nie zaś w jej granicy) i tym samym naruszał własność K. S.. W zakresie depozycji świadków M. P., A. S. i T. S. wyjaśnienia wymaga – po pierwsze - okoliczność występowania w nich drobnych rozbieżności, które sprowadzały się przede wszystkim do wskazywanych słów, jakich według pamięci świadków miał używać oskarżony pod adresem pokrzywdzonego, po wtóre zaś fakt drobnych rozbieżności pomiędzy tym, co świadkowie zeznali na rozprawie a tym, co podawali w toku postępowania przygotowawczego. W odniesieniu do ostatniej z sygnalizowanych okoliczności Sąd uznał, iż naturalną właściwością pamięci ludzkiej jest fakt zacierania się pewnych szczegółów zdarzenia w pamięci, a tym samym nie dziwi to, iż świadkowie w sposób bardziej szczegółowy i wyczerpujący opisywali przebieg przedmiotowego zdarzenia będąc przesłuchiwanymi około miesiąca po jego zaistnieniu, aniżeli zeznając na rozprawie po upływie blisko pół roku. Rozbieżności w zeznaniach świadków w zakresie treści słów, jakimi zwracał się do nich (w szczególności zaś do M. P.) oskarżony, występują zarówno wzajemnie pomiędzy ich depozycjami, jak i wewnątrz relacji poszczególnych osób. Brak jest w tym miejscu potrzeby cytowania wulgaryzmów, jakich – zdaniem świadków – używał oskarżony podczas przedmiotowego zajścia, natomiast podkreślenia wymaga to, iż treść owych wulgaryzmów co do zasady jest tożsama i sprowadza się do tego, że oskarżony wypowiadał obraźliwe słowa (cytowane na k. 2 zb. C, k. 7v zb. C, k. 10 zb. C) wyrażające groźbę pozbawienia pokrzywdzonego życia w związku z przekroczeniem przez M. P. granicy działki oskarżonego, wejściem na teren jego własności, „postawieniem nogi na jego ziemi” itp. Z uwagi na to, że słowa te były wypowiedziane pod adresem M. P. Sąd uznał, iż to właśnie pokrzywdzony najlepiej zapamiętał ich dosłowną treść, zwłaszcza, iż świadek ten przytoczył w zasadzie tożsame słowa (cytując wypowiedź oskarżonego) w toku postępowania przygotowawczego i będąc przesłuchiwanym przed Sądem. Na szczególną uwagę zasługuje przy tym to, iż relacje M. P. w pełni korelują z zeznaniami A. S. i T. S. odnośnie tego, w jaki sposób oskarżony przeszkadzał im w pracach ogrodzeniowych (tj. że wykopywał słupki, wygrzebywał świeżo zalany beton, osuwał widłami ziemię celem zniszczenia dołków) i że nie przynosiło żadnego rezultatu zwracanie oskarżonemu uwagi na niestosowność jego zachowania.

Znamiennym jest, iż zeznania M. P., T. S. i A. S. znalazły potwierdzenie także w depozycjach B. S., która wprawdzie nie była świadkiem kierowania przez oskarżonego gróźb pod adresem M. P., jednak po przybyciu na teren posesji K. S. w godzinach porannych w dniu 7 października 2015 roku stwierdziła, iż oskarżony zachowywał się dokładnie tak samo, jak opisywali to (w odniesieniu do późniejszej fazy zdarzenia) pokrzywdzony oraz jego teść i szwagier, tzn. był zdenerwowany, zachowywał się głośno, przeszkadzał w pracy mężczyznom stawiającym ogrodzenie. Z punktu widzenia prawidłowej rekonstrukcji stanu faktycznego niniejszej sprawy niewątpliwie istotne znaczenie miały również zeznania funkcjonariuszy Policji C. Siwińskiego i J. Bińkiewicza, którzy wprawdzie – odmiennie aniżeli świadek B. S. - przybyli na miejsce zdarzenia już po tym, jak oskarżony wypowiedział objęte zarzutem groźby pod adresem pokrzywdzonego, jednak również w świetle ich zeznań wersja zdarzenia prezentowana w niniejszej sprawie przez pokrzywdzonego jawi się jako całkowicie wiarygodna i spójna. Świadkowie Ci bowiem zgodnie podkreślali, iż po ich przybyciu K. S. był pobudzony, „krewki”, zachowywał się agresywnie i głośno, wypowiadał wulgarne słowa pod adresem pokrzywdzonego, nie sposób było z nim spokojnie porozmawiać ani też wytłumaczyć mu, w jaki sposób mogłoby dojść do pokojowego załatwienia sąsiedzkiego konfliktu. W odniesieniu do zeznań funkcjonariuszy Policji podkreślenia wymagają przy tym dwie okoliczności: po pierwsze to, iż świadkowie ci jednoznacznie podali, że podczas ich pobytu na terenie nieruchomości należącej do pokrzywdzonego oskarżony K. S. nie wypowiadał pod adresem pokrzywdzonego żadnych gróźb (wypowiadał wulgarne słowa, ale nie miały one charakteru gróźb). W ocenie Sądu okoliczność ta świadczy o dużej szczerości i obiektywizmie świadków, a także ich odpowiedzialności za wypowiadane przed Sądem słowa. Po wtóre istotnym elementem występującym w zeznaniach J. Bińkiewicza i C. Siwińskiego jest wskazanie świadków na fakt ich wiedzy (przed przyjazdem na miejsce zdarzenia) w zakresie tego, że doszło do użycia „jakiegoś narzędzia”, w szczególności zaś (jak zeznał na rozprawie J. Bińkiewicz) „że jak zgłaszano interwencję to mówiono, że przy użyciu wideł”. Powyższe stanowi obiektywne (bo trudno uznać, by funkcjonariusze Policji mieli jakiekolwiek powody by bezpodstawnie pomawiać oskarżonego) potwierdzenie wersji pokrzywdzonego w zakresie tego, iż podczas sąsiedzkiej kłótni K. S. posługiwał się widłami.

Zeznania funkcjonariuszy Policji przyczyniły się istotnie do tego, iż ustalając stan faktyczny niniejszej sprawy Sąd nie przyznał waloru wiarygodności wyjaśnieniom oskarżonego K. S. w zakresie przebiegu zdarzenia z dnia 7 października 2015 roku, w szczególności zaś w zakresie tego, iż to jemu grożono, że pokrzywdzony – stawiając płot – naruszył jego prawo własności i przesunął granicę działek na jego niekorzyść, że stawiający ogrodzenie mężczyźni byli nietrzeźwi i agresywni w stosunku do oskarżonego i wreszcie że on sam zachowywał się spokojnie i nikomu nie groził. W pewnej mierze wyjaśnienia oskarżonego były przede wszystkim dowolne i nie znajdujące oparcia w żadnych z pozostałych dowodów, co dotyczy np. udziału w zdarzeniu mężczyzny o nazwisku P.. W przeważającej części stały one jednak w oczywistej sprzeczności z depozycjami wielu innych osób, w tym między innymi funkcjonariuszy Policji C. Siwińskiego i J. Bińkiewicza, którzy relacjonowali przebieg sporu sąsiedzkiego jedynie w tej części, w jakiej byli jego uczestnikami i w żadnym razie nie starali się uzupełniać luk występujących w ich relacji domysłami czy subiektywnymi ocenami. Zeznania Policjantów są spójne z treścią załączonych do akt sprawy notatników służbowych potwierdzających fakt interwencji policyjnej w dniu 7 października 2015 roku, przy czym z oczywistych względów te drugie zawierają bardziej lakoniczne informacje na temat przyczyn i przebiegu zdarzenia, co w żadnym razie nie podważa waloru wiarygodności zeznań świadków.

Dokonując oceny wyjaśnień oskarżonego K. S. nie sposób abstrahować od sposobu zachowania oskarżonego na sali rozpraw podczas relacjonowania przedmiotowego zdarzenia. Otóż jak zaznaczono w protokole rozprawy z dnia 3 marca 2016 roku oskarżony K. S. podczas składania wyjaśnień był bardzo pobudzony, zdenerwowany, w dalszym ciągu podważał prawidłowość postawienia przez pokrzywdzonego płotu rozdzielającego dwie działki, wymachiwał trzymaną w ręku laską, zachowywał się napastliwie i agresywnie. Wobec powyższego nie dziwi fakt, iż składając zeznania przed Sądem i relacjonując sposób zachowania oskarżonego w dniu 7 października 2015 roku świadek C. Siwiński stwierdził, że oskarżony zachowywał się wówczas tak samo, jak obecnie na sali rozpraw. W ocenie Sądu każdemu, kto przysłuchiwał się składanym na rozprawie wyjaśnieniom oskarżonego, nieuchronnie nasunęła się refleksja, iż na podstawie obserwacji tegoż zachowania nietrudno wyobrazić sobie zachowanie oskarżonego w przebiegu inkryminowanego zajścia, co w konsekwencji w sposób logiczny rzutować musi na ocenę wyjaśnień oskarżonego (zaprzeczającego jakimkolwiek agresywnym zachowaniom i krzykom) z punktu widzenia ich wiarygodności.

Dokonując rekonstrukcji stanu faktycznego sprawy Sąd pominął w zasadniczej części zeznania M. S. – żony oskarżonego, jako że nie była ona bezpośrednim świadkiem zdarzenia objętego opisem aktu oskarżenia, swoją wiedzę czerpała jedynie z relacji męża, który przekazał jej, iż to pokrzywdzony groził mu w trakcie stawiania płotu, podczas gdy on zachowywał się spokojnie. Wątpliwości nie budziły zeznania M. S. jedynie w tym zakresie, w jakim świadek potwierdziła fakt istnienia konfliktu sąsiedzkiego pomiędzy jej mężem a M. P., a także fakt interwencji Policji w dniu 7 października 2015 roku. W zakresie przebiegu tejże interwencji zeznania świadka nie zasługiwały już jednak na wiarę. Świadek wskazała, że Policjanci w ogóle nie pozwolili dojść jej mężowi do słowa, podczas gdy pozostaje to w oczywistej sprzeczności z uznanymi za wiarygodne zeznaniami C. Siwińskiego, J. Bińkiewicza, A. S., T. S. i M. P., a nadto jest całkowicie nielogiczne (z zeznań funkcjonariuszy oraz treści ich notatek służbowych wynika, że usiłowali pouczyć uczestników zajścia na okoliczność ugodowego rozwiązania sporu) i jako takie należało owe zeznania potraktować jako podyktowane chęcią przyczynienia się do uniknięcia odpowiedzialności przez męża, któremu świadek – jak sama podała – całkowicie „wierzy.”

W pozostałym zakresie Sąd oparł się na zgromadzonym w postępowaniu materiale dowodowym o charakterze obiektywnym, którego wiarygodność ani sposób pozyskania nie były w sprawie kwestionowane. Dowody z dokumentów zasługują na wiarę, gdyż nie budzą wątpliwości co do ich rzetelności i autentyczności – dotyczy to w szczególności danych o karalności oraz sytuacji majątkowej, opinii sądowopsychiatrycznej i dokumentacji medycznej.

Przedmiotem ochrony typu czynu zabronionego z art. 190 § 1 k.k. k.k. jest wolność człowieka przed obawą popełnienia przestępstwa na jego szkodę lub szkodę osoby mu najbliższej. W przepisie tym chronione jest więc poczucie bezpieczeństwa jednostki. Groźba jest oddziaływaniem na psychikę drugiej osoby przez przedstawienie zagrożonemu zła, które go spotka ze strony grożącego albo innej osoby, na której zachowanie grożący ma wpływ. Najczęściej zło to ma spotkać zagrożonego w wypadku niepoddania się woli grożącego. Możliwa jest jednak groźba, której celem nie jest podporządkowanie woli zagrożonego woli sprawcy, lecz jedynie wywołanie u sprawcy stanu obawy przed spełnieniem groźby. Nie jest konieczne, aby grożący miał w rzeczywistości zamiar zrealizowania groźby; wystarczy, że treść groźby zostaje przekazana zagrożonemu. Jest to bowiem przestępstwo przeciwko wolności, a nie przeciwko dobrom, które narusza przestępstwo będące treścią groźby (zob. K. Daszkiewicz-Paluszyńska, Groźba w polskim prawie karnym, Warszawa 1958, s. 74, a także wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z 30 stycznia 2001 r., II AKa 8/2001, OSA 2001, z. 12, poz. 88).

Przestępstwo określone w art. 190 § 1 k.k. należy do kategorii przestępstw materialnych. Do dokonania tego przestępstwa konieczne jest wystąpienie skutku w postaci wzbudzenia w zagrożonym uzasadnionej obawy, że groźba będzie spełniona. Groźba musi więc, aby przestępstwo mogło być dokonane, dotrzeć do pokrzywdzonego i wywołać u niego określony stan psychiczny. Skutkiem, który stanowi znamię czynu zabronionego, określonego w art. 190 § 1 k.k., jest zmiana w sferze psychicznej sprawcy, wywołana groźbą. Pokrzywdzony musi więc potraktować groźbę poważnie i uważać jej spełnienie za prawdopodobne. Nie jest wymagane natomiast obiektywne niebezpieczeństwo realizacji groźby. Subiektywna obawa pokrzywdzonego i jego przekonanie o prawdopodobieństwie realizacji groźby muszą być uzasadnione, tzn. że zarówno okoliczności, w jakich groźba została wyrażona, jak i osoba grożącego robią wrażenie na obiektywnym, normalnie wrażliwym obserwatorze, iż groźba wyrażona została na serio i daje podstawy do uzasadnionej obawy. Trafnie ujął ten problem SA w Krakowie w wyroku z 4 lipca 2002 r. (II AKa 163/2002, KZS 2002, z. 7-8, poz. 44) stwierdzając: "Dla bytu przestępstwa z art. 190 § k.k. wystarczy wykazać, iż groźba subiektywnie (w odbiorze zagrożonego) wywołała obawę spełnienia i zweryfikować to obiektywnie (przez sąd), czy zagrożony istotnie mógł w danych okolicznościach w ten sposób groźbę odebrać".

Zachowanie oskarżonego K. S. podjęte w dniu 7 października 2015 roku w stosunku do M. P. stanowiło z pewnością groźbę w rozumieniu art. 190 § 1 k.k., gdyż oskarżony wulgarnymi słowy wyraził w czasie przyszłym zamiar pozbawienia pokrzywdzonego życia w razie, gdy pokrzywdzony przy stawianiu płotu ogrodzeniowego przekroczy granicę jego działki, przy czym co do położenia owej granicy oskarżony miał inne wyobrażenie aniżeli przekonany o legalności swojego działania pokrzywdzony. Szczególnego podkreślenia wymaga kontekst sytuacyjny, w jakim do wypowiedzenia owej groźby doszło, w szczególności zaś chodzi o słowne atakowanie pokrzywdzonego już od wczesnych godzin porannych, przeszkadzanie mu w wykonywaniu zaplanowanych prac, a przede wszystkim fakt posługiwania się trzymanymi w rękach widłami. Ze względu na wskazane wyżej okoliczności wypowiedziana przez oskarżonego pod adresem M. P. groźba pozbawienia go życia wzbudziła u pokrzywdzonego obawę jej spełnienia, a na uzasadniony charakter obawy spełnienia tej groźby wskazuje przede wszystkim sposób zachowania oskarżonego, który zgodnie z relacją świadków był niezwykle agresywny, głośny, napastliwy, wulgarny, nieugięty w swojej chęci przeszkodzenia sąsiadowi w postawieniu nowego płotu i w niszczeniu pracy pokrzywdzonego, znajdujący się (jak ujął to świadek M. P., k. 14 akt sprawy) w amoku i wywijający trzymanymi w rękach widłami. Wbrew stanowisku obrońcy oskarżonego wyrażonym w mowie końcowej na rozprawie w dniu 6 kwietnia 2016 roku, z samego tylko faktu, iż pokrzywdzony jest mężczyzną w sile wieku o wzroście około 180 cm i wadze około 110 kg, zaś oskarżony jest 87 letnim emerytem nie wynika, iż pokrzywdzony nie mógł – w sposób uzasadniony w rozumieniu przepisu art. 190 § 1 k.k. – obawiać się spełnienia przez oskarżonego groźby pozbawienia go życia, zwłaszcza, że w trakcie jej wypowiadania oskarżony trzymał w rękach (skierowane ostrzami w stronę M. P.) widły. Z zeznań A. S. wynika zresztą, że także towarzyszący M. P. teść i szwagier obawiali się działania oskarżonego; A. S. namawiał mężczyzn, by podczas pracy nie odwracali się do oskarżonego tyłem, gdyż będąc ustawionymi przodem zdążą ewentualnie uskoczyć i uniknąć ciosu widłami, natomiast ciosu z tyłu mogliby po prostu nie zauważyć.

W konsekwencji powyższego Sąd uznał oskarżonego K. S. za winnego tego, że w dniu 7 października 2015 roku w miejscowości D. w woj. (...) kierował w stosunku do M. P. groźby karalne pozbawienia życia, przy czym groźby te wzbudziły w pokrzywdzonym uzasadnioną obawę, że zostaną spełnione.

W oparciu o konkluzje zawarte w opinii biegłych lekarzy psychiatrów Sąd uzupełnił opis przypisanego oskarżonemu czynu o stwierdzenie, że w czasie jego popełnienia K. S. miał ograniczoną w stopniu znacznym zdolność rozumienia znaczenia swojego czynu oraz pokierowania postępowaniem i w konsekwencji swoim zachowaniem wyczerpał znamiona art. 190 § 1 k.k. w zw. z art. 31 § 2 k.k.

Rozpatrując kwestię wymiaru kary w stosunku do K. S. Sąd poczytał na jego korzyść fakt dotychczasowej niekaralności (mimo podeszłego już wieku), a także fakt działania w warunkach poczytalności ograniczonej w stopniu znacznym. Na niekorzyść oskarżonego poczytano wysoki stopień społecznej szkodliwości jego czynu (związany z rodzajem naruszonego dobra chronionego prawem, tj. wolność człowieka), zuchwały charakter jego czynu (popełnionego w biały dzień, w obecności innych osób), działanie w sposób niezwykle agresywny i wulgarny, a także zachowanie po popełnieniu przestępstwa, w tym również postawę zajmowaną w toku postępowania przed Sądem, nie dającą się z pewnością ująć w ramy prawa do obrony (napastliwe zachowanie względem składającego zeznania pokrzywdzonego, cyniczne wypowiedzi pod jego adresem).

Przepis art. 31 § 2 k.k. stanowi, że jeżeli w czasie popełnienia przestępstwa zdolność rozpoznania znaczenia czynu lub kierowania postepowaniem była w znacznym stopniu ograniczona, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary. Znaczny stopień ograniczenia poczytalności rzutuje więc w zasadniczym zakresie na ustalenie stopnia zawinienia, bowiem stwierdzenie ograniczenia poczytalności w stopniu znacznym daje sądowi możliwość zastosowania wobec sprawcy nadzwyczajnego złagodzenia kary. Rozstrzygnięcie w tym zakresie musi jednak uwzględniać pozostałe dyrektywy wymiaru kary zawarte w art. 53 k.k., w tym również występujące w sprawie okoliczności obciążające, ale także np. cele kary w zakresie prewencji generalnej i indywidualnej. Nadzwyczajne złagodzenie kary jest czymś wyjątkowym i dlatego wyjątkowymi okolicznościami musi wykazać się sprawca, aby mógł z takiego złagodzenia kary skorzystać.

W ocenie Sądu w niniejszej sprawie niezasadnym byłoby skorzystanie w stosunku do oskarżonego K. S. z dobrodziejstwa nadzwyczajnego złagodzenia kary (które w odniesieniu do czynu stypizowanego w przepisie art. 190 § 1 k.k. oznaczałoby – stosownie do treści art. 60 § 7 k.k. – odstąpienie od wymierzenia kary i ewentualne orzeczenie jedynie środka karnego, kompensacyjnego lub przepadku), w szczególności zaś – jak wskazywał obrońca oskarżonego – z tego tylko powodu, iż K. S. jest osobą w podeszłym wieku, nigdy dotąd niekaraną.

Przestępstwo stypizowane w art. 190 § 1 k.k. zagrożone jest karą grzywny, ograniczenia wolności oraz pozbawienia wolności do lat 2. Zdaniem Sądu w przedmiotowej sprawie właściwym było zastosowanie wobec oskarżonego K. S. adekwatnej prawnokarnej reakcji w oparciu o skorzystanie z alternatywy kar wymienionej w przepisie art. 190 § 1 k.k., bez konieczności sięgania do instytucji nadzwyczajnego złagodzenia kary. Co więcej, uwzględniając wielość okoliczności obciążających oraz jedną okoliczność łagodzącą Sąd uznał, że adekwatną w stosunku do oskarżonego reakcją na popełnione przez niego przestępstwo będzie wymierzenie mu kary 3 miesięcy pozbawienia wolności. Okoliczności przedmiotowej sprawy dają Sądowi asumpt do wyrażenia przekonania, iż wymierzenie oskarżonemu kary grzywny nie spełniłoby celów prewencji indywidualnej i nie powstrzymałoby oskarżonego przed dalszym bezprawnym zachowaniem w stosunku do pokrzywdzonego M. P.. Z uwagi z kolei na wiek i stan zdrowia oskarżonego niezasadnym byłoby również wymierzenie mu kary ograniczenia wolności. Z tych względów Sąd wymierzył oskarżonemu krótkoterminową, 3 miesięczną karę pozbawienia wolności, której wykonanie warunkowo zawiesił na okres 2 lat tytułem próby w oparciu o przepis art. 69 § 1 i 2 k.k. i art. 70 § 2 k.k. Zdaniem Sadu relatywnie długi okres próby oraz perspektywa ewentualnego zarządzenia wykonania kary będą dla oskarżonego dostateczną przestrogą i motywacją do postępowania w przyszłości w sposób zgodny z prawem. Dodatkową dolegliwością dla oskarżonego, a jednocześnie swoistym zabezpieczeniem interesów pokrzywdzonego (mającym również potwierdzić trafność pozytywnej prognozy kryminologicznej w stosunku do oskarżonego K. S.) jest również orzeczenie względem oskarżonego – w oparciu o przepis art. 72 § 1 pkt 7a k.k. i art. 72 § 1a k.k. – zobowiązania do powstrzymywania się w okresie próby od jakiegokolwiek kontaktowania się z pokrzywdzonym oraz zbliżania do niego na odległość mniejszą niż 10 metrów. Określenie owej odległości związane jest z wzajemnym usytuowaniem nieruchomości należących do oskarżonego i pokrzywdzonego, a także z charakterem popełnionego przez K. S. czynu zabronionego, polegającego na kierowaniu słownych gróźb pozbawienia życia pod adresem pokrzywdzonego, przy jednoczesnym posługiwaniu się niebezpiecznym narzędziem, jakie z pewnością stanowią widły.

Mając na względzie wysokość dochodów osiąganych przez oskarżonego Sąd uznał, iż uiszczenie przez niego kosztów sądowych byłoby zbyt uciążliwe i dlatego w oparciu o przepis art. 624 k.p.k. zwolnił oskarżonego od tego obowiązku.