Pełny tekst orzeczenia

Sygnatura akt VI Ka 168/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 5 kwietnia 2016 r.

Sąd Okręgowy w Gliwicach, Wydział VI Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący SSO Grażyna Tokarczyk

Protokolant Marzena Mocek

przy udziale -

po rozpoznaniu w dniu 29 marca 2016 r.

sprawy D. Z. ur. (...) w K.,

syna Z. i W.

obwinionego z art. 86§1 kw

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę obwinionego

od wyroku Sądu Rejonowego w Gliwicach

z dnia 3 grudnia 2015 r. sygnatura akt IX W 585/15

na mocy art. 437 § 1 kpk w zw. z art. 109 § 2 kpw i art. 636 § 1 kpk w zw. z art. 119 kpw

1.  utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok;

2.  zasądza od obwinionego na rzecz Skarbu Państwa zryczałtowane wydatki postępowania odwoławczego w kwocie 50 (pięćdziesiąt) złotych i wymierza mu opłatę za II instancję w kwocie 80 (osiemdziesiąt) złotych.

Sygn. akt VI Ka 168/16

UZASADNIENIE

Sąd Rejonowy w Gliwicach wyrokiem z dnia 3 grudnia 2015 r. sygn. akt
IX W 585/15 uznał D. Z. za winnego tego, że w dniu 17 marca 2015 roku
o godz. 10.45 w G. na skrzyżowaniu ul. (...) ze zjazdem na (...), kierując samochodem marki A. nr rej. (...) spowodował zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym w ten sposób, że nie zachował szczególnej ostrożności i poruszając się ul. (...) nie zastosował się do sygnalizacji świetlnej nadającej sygnał czerwony mijając sygnalizator i zbliżając się do wjazdu na skrzyżowanie, wskutek czego zmusił innych uczestników ruchu do gwałtownego hamowania, czym wyczerpał znamiona wykroczenia
z art. 86 § 1 kw i za to wymierzył mu karę grzywny w kwocie 800 złotych.

Obrońca obwinionego zaskarżył wyrok w całości zarzucając:

I. obrazę przepisów postępowania mającą wpływ na treść orzeczenia, a to art. 7 kpk w zw. z art. 8 kpw poprzez dowolną, a nie swobodną ocenę dowodów, a mianowicie dowolne uznanie przez Sąd, że skoro wersja przedstawiona przez obwinionego i jego świadka jest sprzeczna z wersję przedstawioną przez funkcjonariuszy Policji, to należy dać wiarę wersji tych drugich, a jednocześnie uznanie, iż wobec zauważonej przez Sąd sprzeczności
w zeznaniach funkcjonariuszy Policji dać wiarę funkcjonariuszowi, który nie prowadził pojazdu nie uzasadniając tej decyzji w logiczny sposób;

II. błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę rozstrzygnięcia, a mający wpływ na jego treść, polegający na przyjęciu, iż obwiniony zmusił pojazdy chcące wjechać na skrzyżowanie do gwałtownego hamowania i tym samym stworzył zagrożenie, gdy z zeznań tak świadków, jak wyjaśnień obwinionego wynika, że mógł on przekroczyć linię warunkowe zatrzymania przed sygnalizatorem tuż po zmianie świateł, a z prawej strony pojazdy oczekiwały na sygnał zielony, lub jak zeznaje jeden z funkcjonariuszy - ruszyły - nie ma więc możliwości by zmuszone były gwałtowanie hamować;

III. obrazę zasady domniemania niewinności i in dubio pro reo (art. 5 kpk w zw. z art.
8 kpw
) poprzez rozstrzygnięcie nie dających się do usunięcia wątpliwości na niekorzyść obwinionego.

IV. rażącą niewspółmierność orzeczonej kary wynikającą z nieuwzględnienia w sposób należyty wszystkich okoliczności łagodzących rzutujących na wymiar kar (ewentualnie także poprzez zarzut obrazy art. 35 kw).

V. z ostrożności procesowej obrazę art. 86 § l kw poprzez jego błędną wykładnię polegającą na przyjęciu, iż odpowiedzialność za wskazane wykroczenie zachodzi de facto niezależnie od stworzenia realnego zagrożenia w ruchu drogowym – tj. poprzez samo przejechanie linii przed sygnalizatorem nadającym sygnał czerwony.

Obrońca wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i uniewinnienie obwinionego od zarzutu popełnienia wykroczenia z art. 86§ l kw oraz zasądzenie na rzecz obwinionego kosztów obrony wg norm prawem przepisanych za obie instancje.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje.

Apelacja obrońcy obwinionego nie zasługuje na uwzględnienie.

Sąd I instancji prawidłowo ustalił, odmiennie od wyjaśnień obwinionego, że nie tyle przekroczył linię warunkowego zatrzymania, czy też, że przejechał ją w trakcie zatrzymywania pojazdu wobec wyświetlania sygnału żółtego dla jego kierunku ruchu, ale że nie zastosował się do sygnalizatora świetlnego nadającego sygnał czerwony, usiłując przejechać skrzyżowanie i minął sygnalizator. Zatrzymanie obwinionego było zaś skutkiem tego, że pojazdy po jego prawej stronie, uprawnione wyświetlaniem dla ich kierunku sygnału zielonego, rozpoczęły jazdę.

Obrońca odwołał się do tego, że obwiniony nie jest prawnikiem i do winy miał się przyznać z tego względu, że występowanie przed Sądem było dla niego stresem oraz zdarzeniem niecodziennym. Jest to argument zgoła chybiony, bo przede wszystkim obwiniony wielokrotnie podkreślał, że jest kierowcą zawodowym i akurat przepisy prawa
z zakresu zasad i bezpieczeństwa ruchu drogowego powinien znać na poziomie ponadprzeciętnym, w takim stopniu wykazywać również wprawę w ich stosowaniu oraz mieć świadomość konsekwencji naruszeń, tym bardziej, że te rzutują z racji wykonywanego zawodu na wykonywaną pracę zarobkową. Co więcej nie może być również wątpliwości, co do znajomości i biegłości w technice jazdy. Po wtóre obwiniony w niniejszej sprawie miał możliwość kilkakrotnie przedstawiać przebieg zdarzenia, jaki ono wedle niego miało. Począwszy od czynności wykonywanych w miejscu interwencji, poprzez ustne relacje procesowe, ale również wyjaśnienia pisemne. Zwłaszcza te miał możliwość przemyśleć, rozważnie prezentując swoją wersję, kiedy o żadnym szoku mowy być nie mogło. Wreszcie to nie przejechanie przez linię warunkowego zatrzymania i sygnalizator było obwinionemu zarzucane to zaś, że tak chce określić swe uchybienie wskazuje, że doskonale zorientowany jest w zasadach ruchu drogowego i różnicy pomiędzy tymi stanami faktycznymi.

Powoływanie się na konstrukcję skrzyżowania również nie może być uwzględnione, bowiem każdorazowo układ znaków i sygnałów drogowych stosowanych na skrzyżowaniu musi być taki, aby uczestnicy ruchu mogli zatrzymać się w bezpiecznej odległości przed punktami kolizji z innymi strumieniami, jednak tak blisko skrzyżowania, jak to jest możliwe ze względu na potrzebę ograniczenia czasu przejazdu (Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 3 lipca 2003 r. w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego
i warunków ich umieszczania na drogach
(Dz. U. z dnia 23 grudnia 2003 r.)).

Powracając do oceny dowodów, tę zaprezentowaną przez Sąd I instancji należało podzielić uwzględniając również naprowadzone wyżej okoliczności oraz regulacje dotyczące sygnałów drogowych i wiedzę powszechną o długości drogi zatrzymania przy deklarowanej przez obwinionego prędkości.

Prawidłowo Sąd I instancji wskazał, że zeznania świadków M. P. i S. B. były logiczne i spójne, a dodatkowo korelowały z podjętymi przez nich czynnościami, bowiem zachowanie, które chciał lansować obwiniony, czyli przekroczenie linii warunkowego zatrzymania, bez wjazdu na skrzyżowanie w sposób utrudniający ruch innym pojazdom, nie wymagałby żadnej interwencji i reakcji, a mogło nawet pozostać niezauważone, jako nie kolidujące z ruchem pojazdów nadjeżdżających
z A 4.

Sąd oparł się na zeznaniu M. P. mimo, że kierowcą był S. B., wskazując, że ten pierwszy zeznawał wkrótce po zdarzeniu, co istotnie sprzyjało pełniejszemu przedstawieniu przebiegu zdarzenia. Dodać też można, że nie jest oderwaną od zasad doświadczenia życiowego ocena, że to właśnie dla pasażera hamowanie mogło utrwalić się w pamięci, jako gwałtowne. Podobne bywa spostrzeganie takiego manewru
o tyle, że kierujący nawet jeżeli jest zaskoczony zachowaniem innego uczestnika ruchu, to podejmuje reakcję obronną w sposób świadomy, przygotowując do tego też ciało, chociażby poprzez silniejszy chwyt kierownicy, czy opacie stóp, nawet jeżeli ma być to tzw. pedał hamulca, to zaś powoduje, że nawet gwałtowny ruch pojazdu jest kontrolowany. Pasażer z kolei, jako że nie jest skupiony na samym prowadzeniu pojazdu, bo nie jego rolą jest dbałość o bezpieczeństwo, nie jest też przygotowany na gwałtowne ruchy pojazdu, jego ciało w takich warunkach pozostaje bezwładne, a co za tym idzie nie broni się przed np. hamowaniem. W omawianym wypadku, kiedy policjanci zjechali z autostrady, aby zawrócić i kontynuować służbę, nie byli nastawieni na ujawnianie wykroczeń drogowych, stąd M. P. mógł odczuć i zapamiętać hamowanie partnera, a też
i zaobserwować przyczynę tego.

Słusznie również Sąd I instancji nie dał wiary zeznaniom świadka (...). Istotnie pierwsze zdanie świadka jest znamienne, bo wskazuje jak identyfikowała problem, czyli że chodziło o gwałtowne hamowanie. W zeznaniach tego świadka, jak i wyjaśnieniach obwinionego dostrzegalne są znamiona unikania podawania informacji niekorzystnych, ale do stopnia, który podważa szczerość wypowiedzi. Nie sposób bowiem uwierzyć, że obwiniony nie mógł gwałtownie zahamować bo jechał powoli. Przecież nie jechali drogą obciążoną w tym momencie, znacznym ruchem, czy nadmiernie restrykcyjnym ograniczeniem prędkości, przed omawianym skrzyżowaniem dopuszczalna prędkość wyznaczona została na 70 km/h i nie sposób taką ocenić, jako pozwalająca na jazdę „powoli” dla tej kategorii drogi. Równie wątpliwe jest twierdzenie, że akurat jak obwiniony dojeżdżał zmieniło się światło z zielonego na żółte, obwiniony zahamował nie gwałtownie i niecały samochód przejechał przez linię. Powrócić wypada do wyjaśnień obwinionego, który wskazywał ową prędkość na 30- 40 km/h. Nie wymaga wiedzy specjalnej, a dla obwinionego powinna z racji zawodu być oczywistą, że dla tej prędkości droga zatrzymania, czyli uwzględniająca czas reakcji, zadziałania układów pojazdu oraz efektywnego hamowania szacowana jest na nie większa niż 25 m (szacuje się ją nieco powyżej 22 km/h), przy uwzględnieniu Rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia
3 lipca 2003 r. w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach
(Dz. U. z dnia 23 grudnia 2003 r.) i wskazania czasu wyświetlenia sygnału żółtego nie krócej niż 3 sekundy, jasnym jest, że w momencie spostrzeżenia zmiany sygnalizatora przy deklarowanej prędkości, obwiniony nie musiałby ani gwałtowanie hamować, ani przejeżdżać poza sygnalizator. Uwzględniając zaś, że radiowóz już ruszył, bo tu obydwaj świadkowie są zgodni, oczywistym jest, że owszem obwiniony dostrzegł zmianę nadawanego sygnału z zielonego na żółty, ale nie zamierzał się do tego dostosować, ani do sygnału czerwonego, który musiał już być wyświetlany i dostrzeżony przez obwinionego,
a do zatrzymania zmuszony został przez innych uczestników ruchu, którzy uprawnieni byli do wjazdu na skrzyżowanie z prawej strony obwinionego. Dodać wypada, co również umyka obwinionemu, że policjanci jechali na wprost, ich pas ruchu był bardziej oddalony od obwinionego, niż kierujący zamierzający skręcić w lewo, a mimo to prowadzący radiowóz zdecydował się na hamowanie, co przekonuje, że ruch samochodu kierowanego przez obwinionego nie wskazywał na to by kierujący nim miał zamiar zatrzymania, ale przejazdu przez skrzyżowanie, co mogło prowadzić do kolizji z wjeżdżającymi na nie innymi pojazdami, w tym radiowozem. Nie wykluczone, że również widok takiego pojazdu wzbudził w obwinionym konieczność zatrzymania, co pozwoliło na uniknięcie dalej idących następstw.

Sąd odwoławczy nie uwzględnił zatem wywodów apelacji obrońcy obwinionego, również w rozstrzygnięciu o karze nie upatrując ani surowości, ani tym bardziej rażąco niewspółmiernej surowości. Nie można zapominać, że stopień winy obwinionego jest znaczny, podobnie wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu, w tym trafnie ustalony zamiar bezpośredni, a fakt, że obwiniony jest kierowcą zawodowym nie może również przekonywać o łagodnym traktowaniu, zaś działanie w warunkach powrotności do naruszeń przepisów ruchu drogowego wskazuje, że Sąd w istocie orzekł kare symboliczną. Orzeczona kara uwzględnia przy tym sytuację rodzinną i możliwości finansowe obwinionego, który winien mieć na uwadze dobro najbliższych zanim dopuścił się wykroczenia.

Uwzględniając wielość sprawców nagminnie naruszających bezpieczeństwo ruchu drogowego warto odesłać również obwinionego do treści art. 38 kw, który stanowi, że ukaranemu co najmniej dwukrotnie za podobne wykroczenia umyślne, który w ciągu dwóch lat od ostatniego ukarania popełnia ponownie podobne wykroczenie umyślne, można wymierzyć karę aresztu, choćby było zagrożone karą łagodniejszą.

Mając powyższe na uwadze Sąd Okręgowy utrzymał zaskarżony wyrok w mocy.