Pełny tekst orzeczenia

Sygnatura akt IIK 406/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 11 lutego 2016 roku

Sąd Rejonowy w Kłodzku w II Wydziale Karnym w składzie:

Przewodniczący: SSR Aleksandra Rembiasz

Protokolant: Małgorzata Posłuszna

po rozpoznaniu dnia 10 listopada 2015 roku, 8 grudnia 2015 roku, 4 lutego 2016 roku sprawy karnej

A. K. (1)

urodzonego (...) w S.

syna J. i G. z domu Z.

oskarżonego o to, że:

w dniu 27 października 2014 r. około godz. 18:40, w miejscowości T., gmina L., województwo (...), na drodze nr (...), jadąc od strony K. w kierunku miejscowości L., nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym w ten sposób , że kierując samochodem marki D. (...) nr rej. (...) nie zachował szczególnej ostrożności w warunkach ograniczonej widoczności i nasilonego ruchu pieszych, nie dostosowując prędkości jazdy do warunków drogowych i widoczności na drodze przeszkód, których obecność na drodze, z uwagi na stan pobocza, była prawnie dopuszczalna w wyniku czego podczas wymijania się z pojazdem jadącym z przeciwnego kierunku ruchu potrącił małoletniego pieszego S. D. przemieszczającego się prawą stroną drogi w tym samym kierunku jak pojazd D. (...), i który to pokrzywdzony w następstwie potrącenia doznał obrażeń ciała w postaci złamania trzonu kości udowej lewej z przemieszczeniem , które to obrażenia naruszyły czynność narządu ciała na czas dłuższy niż 7 dni w rozumieniu art. 157§1kk

to jest o czyn z art. 177§1kk

I.  oskarżonego A. K. (1) uniewinnia od popełnienia zarzucanego mu czynu opisanego w części wstępnej wyroku,-

II.  zasądza od oskarżycielki subsydiarnej I. K. (1) na rzecz A. K. (1) kwotę 723,24 zł tytułem poniesionych przez niego kosztów postępowania,-

III.  kosztami postępowania obciąża oskarżycielkę prywatną I. K. (1) zwalniając ją od obowiązku uiszczenia opłaty.

UZASADNIENIE

Na podstawie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego

Sąd ustalił następujący stan faktyczny.

W dniu 27 października 2014 roku, około godz. 18:40, oskarżony A. K. (1) jechał samochodem osobowym marki D. (...) o nr rej. (...) drogą nr (...) od strony K. w kierunku L.. Wspólnie z oskarżonym, na usytuowanym obok kierowcy siedzeniu, podróżował syn A. K. (1), tj. A. K. (2). W miejscowości T. oskarżony zmuszony był pokonać m.in. odcinek drogi na którym nie było chodnika, a przyległe do jezdni pobocze było nierówne i porośnięte trawą. Z uwagi na fakt, że kilka minut wcześniej zakończyła się odprawiana w pobliskim kościele msza i na odcinku tym odbywał się natężony ruch pieszych, A. K. (1) przemieszczał się z prędkością rzędu około 30 – 40 km/h. W tym samym czasie z kościoła do miejsca swego zamieszkania wracali pokrzywdzony S. D. oraz L. C.. Z uwagi na to, że wymienieni poruszali się nieprawidłową stroną ulicy (prawą stroną jezdni, w kierunku zgodnym z ruchem pojazdu oskarżonego), słysząc nadjeżdżający z tyłu pojazd, obaj chłopcy zatrzymali się, odwrócili – przy czym stojący bokiem do pojazdu S. D. wkroczył jednocześnie częściowo na jezdnię - i skierowali w kierunku zbliżającego się samochodu światło padające z trzymanych w rękach latarek. Niemalże w tym samym momencie - kiedy oskarżony wymijał się z innym pojazdem, jadącym z przeciwnego kierunku - doszło do potrącenia pokrzywdzonego S. D. przez prowadzony przez oskarżonego pojazd marki D. (...) o nr rej. (...). Oskarżony natychmiast zatrzymał się, wysiadł z auta i wspólnie z A. K. (2) podszedł do leżącego na ziemi pokrzywdzonego. Tak samo uczynił także i jadący z naprzeciwka A. F.. O zaistniałym wypadku natychmiast poinformowano pogotowie, Policję oraz opiekunów prawnych S. D. i L. C..

/dowód:

protokół oględzin pojazdu marki D. (...) o nr rej. (...) – k. 4 – 5 akt o sygn. Ds. 420/15

protokół oględzin miejsca wypadku drogowego – k. 6 – 7 akt o sygn. Ds. 420/15

zeznania świadka A. K. (2) – k. 17 – 18 akt o sygn. Ds. 420/15, k. 61 – 62 akt o sygn. II K 406/15

zeznania świadka A. F. – k. 35 – 36, 86 - 87 akt o sygn. Ds. 420/15, k. 47 – 48 akt o sygn II K 406/15

zeznania świadka T. K. – k.39 – 40 akt o sygn. Ds. 420/15, k. 46 – 47 akt o sygn. II K 406/15

zeznania świadka I. K. (2) – k. 41 – 42 akt o sygn. Ds. 420/15, k. 46 akt o sygn. II K 406/15

szkic oraz dokumentacja fotograficzna miejsca zdarzenia drogowego – k. 45 akt o sygn. Ds. 420/15

zeznania świadka S. D. – k. 50 – 54 (67 - 73) akt o sygn. Ds. 420/15, k. 55, 57 (płyta CD) akt o sygn. II K 406/15

zeznania świadka L. C. – k. 55 – 60 (61 – 64) akt o sygn. Ds. 420/15, k. 55 – 56 akt o sygn. IIK 406/15

opinia biegłego sądowego z zakresu mechanoskopii i kryminalistycznej rekonstrukcji wypadku drogowego mgr L. B. – k. 93 – 112 akt o sygn. Ds. 420/15, k. 95 – 96 akt o sygn. II K 406/15

opinia biegłego sądowego z zakresu techniki samochodowej i wypadków drogowych mgr inż. M. P. – k. 130 – 147 akt o sygn. Ds. 420/15, k. 94 – 95 akt sprawy o sygn. II K 406/15

wyjaśnienia oskarżonego A. K. (1) – k. 44 - 45 akt o sygn. II K 406/15

opinia sądowo – psychologiczna małoletniego S. D. z dnia 16 grudnia 2015 roku – k. 67 – 69 akt sprawy o sygn. II K 406/15

opinia sądowo – psychologiczna małoletniego L. C. z dnia 15 grudnia 2015 roku – k. 70 – 71 akt sprawy o sygn. II K 406/15

wyjaśnienia oskarżonego A. K. (1) – k. 44 – 45 akt o sygn. II K 406/15

Na skutek przedmiotowego zdarzenia pokrzywdzony S. D. doznał obrażeń ciała w postaci złamania kości udowej lewej z przemieszczeniem, które to obrażenia naruszyły czynności narządu ciała na czas dłuższy niż dni siedem w rozumieniu art. 157§1 kk.

/dowód:

historia choroby S. D. – k. 29, 43, 44 akt o sygn. Ds. 420/15

opinia sądowo – lekarska lek. med. A. P. z dnia 15 stycznia 2015 roku – k. 82 akt o sygn. Ds. 420/15

W chwili zdarzenia oskarżony A. K. (1) był trzeźwy.

/dowód:

protokół z przebiegu badania stanu trzeźwości urządzeniem elektronicznym – k. 2 akt o sygn. Ds. 420/15

W chwili poprzedzającej przedmiotowe zdarzenie pojazd marki D. (...) o nr rej. (...) był pełnosprawny pod względem bezpieczeństwa ruchu, a jego stan techniczny nie miał wpływu na zaistnienie wypadku.

/dowód:

opinia biegłego sądowego z zakresu techniki samochodowej i ruchu drogowego mgr inż. S. C. – k. 21 -22 akt o sygn. Ds. 420/15

Oskarżony A. K. (1) jest emerytem. Miesięczne uposażenie jakie otrzymuje on z tego tytułu wynosi 1.800 złotych. Nie posiada nikogo na utrzymaniu.

/dowód:

wyjaśnienia oskarżonego A. K. (1) – k. 44 – 45 akt o sygn. II K 406/15

Oskarżony A. K. (1) nie był leczony psychiatrycznie.

/dowód:

wyjaśnienia oskarżonego A. K. (1) – k. 44 – 45 akt o sygn. II K 406/15

Oskarżony nie był dotychczas karany sądownie.

/dowód:

karta karna – k. 30 akt o sygn. II K 406/15

Oskarżony A. K. (1) nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Wyjaśnił, że krytycznego dnia jechał prawidłowo, z dopuszczalną prędkością. Wskazał, że nie widział idących nieprawidłową stroną jezdni dzieci, ponieważ został oślepiony światłami nadjeżdżającego z przeciwnego kierunku samochodu. Wyjaśnił także, że nie widział również skierowanych w jego kierunku świateł latarek, które trzymać mieli w rękach S. D. oraz L. C.. Zarzucił, że do wypadku doszło wyłącznie dlatego, że pokrzywdzony wyszedł na jezdnię, tuż przed prowadzony przez oskarżonego pojazd.

W tak ustalonym stanie faktycznym Sąd zważył, co następuje:

Analiza zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego nie pozwoliła Sądowi na przypisanie oskarżonemu A. K. (1) tak winy, jak i sprawstwa w zakresie zarzucanego mu czynu.

Ustalenia faktyczne w niniejszej sprawie znalazły oparcie przede wszystkim w dowodach z wyjaśnień oskarżonego A. K. (1), zeznań świadków A. K. (2), A. F., T. K., I. K. (2), S. D. oraz L. C., a ponadto także i w dowodach z protokołu oględzin pojazdu marki D. (...) o nr rej. (...), protokołu oględzin miejsca wypadku drogowego, szkicu oraz dokumentacji fotograficznej miejsca zdarzenia, opinii biegłego sądowego z zakresu mechanoskopii i kryminalistycznej rekonstrukcji wypadku drogowego mgr L. B., opinii biegłego sądowego z zakresu techniki samochodowej i wypadków drogowych mgr inż. M. P., opinii sądowo – psychologicznej małoletniego S. D. z dnia 16 grudnia 2015 roku, opinii sądowo – psychologicznej małoletniego L. C. z dnia 15 grudnia 2015 roku, historii choroby S. D., opinii sądowo – lekarskiej lek. med. A. P. z dnia 15 stycznia 2015 roku, protokołu z przebiegu badania stanu trzeźwości urządzeniem elektronicznym oraz opinii biegłego sądowego techniki samochodowej i ruchu drogowego mgr inż. S. C. (2).

W pierwszej kolejności wskazać należy, że zgodnie z treścią art. 177§1 kk ten, kto naruszając, chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, powoduje nieumyślnie wypadek, w którym inna osoba odniosła obrażenia ciała określone w art. 157§1 kk, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Przepis ten, jak jednoznacznie wynika z jego brzmienia, zawiera w swej treści dwie klauzule nieumyślności; jedną odnoszącą się do naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu, wyrażoną zwrotem „naruszając, chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa” i drugą dotyczącą skutku, zawartą w sformułowaniu „powoduje nieumyślnie wypadek”. Umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, jak to wielokrotnie podkreślał Sąd Najwyższy, zachodzi wtedy, gdy sprawca świadomie postępuje wbrew zakazom lub nakazom, co w konsekwencji staje się przyczyną spowodowania skutków określonych w art. 177 kk. Nieumyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym może zdarzyć się zwłaszcza wtedy, gdy dokonanie określonego manewru jest wynikiem błędnej (ze strony sprawcy) oceny istniejącej sytuacji w ruchu ( zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 października 1976 roku, sygn. Rw 273/76, OSNKW 1976, Nr 12, poz. 153). Zasady bezpieczeństwa w ruchu określają warunki bezpiecznego ruchu i stanowią konkretyzację ogólnych zasad ostrożności w zakresie ruchu lądowego, wodnego i powietrznego. W stosunku do ogólnych zasad ostrożności zawierają w sobie większy rygoryzm, co wiąże się z większym niebezpieczeństwem, jakie niesie za sobą ruch lądowy, wodny lub powietrzny; ruch ten z natury rzeczy jest już bowiem niebezpieczny. Skodyfikowane są ogólne oraz szczególne zasady bezpieczeństwa ruchu drogowego. Ogólne odnoszą się z reguły do wszystkich sytuacji, szczególne zaś – do określonych zachowań lub manewrów. Do pierwszych należy zaliczyć zasadę ostrożności, ograniczonego zaufania i prędkości bezpiecznej, a do drugich – te, które określają sposób zachowania się w określonych sytuacjach, np. zasadę pierwszeństwa na skrzyżowaniu, zasady dotyczące wyprzedzania, cofania itp.

Na podstawie wyjaśnień oskarżonego A. K. (1) Sąd ustalił, że w dniu 27 października 2014 roku, około godz. 18:40, wymieniony jechał samochodem osobowym marki D. (...) o nr rej. (...) przez miejscowość T.. Z wyjaśnień tych wynika jednoznacznie, że przejeżdżając w pobliżu okolicznego zamku, prowadzony przez oskarżonego samochód mijał się z innym, jadącym z naprzeciwka autem. Wtedy też, na moment, oskarżony oślepiony został blaskiem reflektorów. Jak wskazał A. K. (1) krótko po tym usłyszał on charakterystyczny odgłos uderzenia. Wobec powyższego oskarżony natychmiast zatrzymał samochód i, wspólnie z towarzyszącym mu synem, wybiegł z auta zobaczyć, co się stało. Po opuszczeniu pojazdu oskarżony zauważył leżącego na poboczu pokrzywdzonego S. D., który płacząc uskarżał się, że bardzo boli go lewa noga. Nieopodal miejsca zdarzenia, po drugiej stronie ulicy, stał również roztrzęsiony L. C., który krzyczał, że „jego brat został zabity”. Na podstawie dowodu z wyjaśnień oskarżonego, Sąd ustalił także, że po chwili do obecnych podbiegł świadek A. F., który jechał akurat w stronę kościoła i domyślił się, że doszło do wypadku. Oskarżony wskazał, że wyżej wskazany świadek udzielił małoletniemu S. D. pierwszej pomocy oraz pomógł obecnym zabezpieczyć miejsce zdarzenia. Wyjaśnienia oskarżonego A. K. (1) Sąd uznał za w pełni wiarygodne. Są one spójne, logiczne i konsekwentne. Co więcej, znajdują one potwierdzenie w zeznaniach przesłuchanych w sprawie świadków w osobach A. K. (2) oraz A. F.. Otóż świadek A. K. (2) potwierdził, że do zdarzenia doszło w trakcie mijania się pojazdów. Zeznał, że piesi, tj. S. D. oraz L. C., szli nieprawidłową stroną jezdni i że w ogóle nie byli widoczni dla innych kierowców. Przyznał, że on sam, jako pasażer, zauważył obu chłopców tuż przed samym uderzeniem, kiedy to było już za późno na jakąkolwiek reakcję. Z kolei świadek A. F. zeznał, że widział idących po obu stronach jezdni pieszych, w tym również i dzieci. Wskazał jednoznacznie, że zwrócił uwagę na fakt, że „te dzieci które szły po lewej stronie one szły obok siebie, jedno dziecko poboczem a drugie krawędzią jezdni (karta 48 akt sprawy o sygn. II K 406/15). Zeznał także, że dzieci te miały jakiś element odblaskowy, jest tego pewien, bo „coś na pewno błysnęło”. Kolejno świadek szczegółowo opisał poszczególne czynności, które zostały przez niego podjęte w ramach zabezpieczenia miejsca wypadku oraz udzielenia rannemu chłopcu pierwszej pomocy. Zeznania A. K. (2) oraz A. F., podobnie jak i wyjaśnienia oskarżonego A. K. (1), Sąd uznał za prawdziwe. Znamiennym pozostaje bowiem to, że wersje wydarzeń przedstawione przez wyżej wskazane osoby są ze sobą wyjątkowo kompatybilne. Składają się one na spójny i chronologiczny ciąg poszczególnych wydarzeń, jakie miały miejsce krytycznego dnia z udziałem pokrzywdzonego S. D. oraz oskarżonego A. K. (1). Brak było jakichkolwiek podstaw do tego, by kwestionować ich wiarygodność.

Pomimo pewnych nieścisłości walorem wiarygodności Sąd obdarzył również i zeznania małoletnich S. D. oraz L. C.. Świadkowie ci zeznali, że krytycznego wieczoru wracali z miejscowego kościoła i szli wówczas prawą stroną jezdni. Wskazali, że z uwagi na fakt, że zmuszeni byli iść drogą bez wydzielonego chodnika, mieli oni ze sobą – jako element odblaskowy – latarki. Na podstawie dowodu z tychże zeznań Sąd ustalił, że obaj chłopcy, słysząc nadjeżdżający z tyłu pojazd, każdorazowo odwracali się w jego kierunku i dawali kierowcy sygnały świetlne. Słuchani na okoliczność przebiegu przedmiotowego zdarzenia zeznali, że także i w tym przypadku zastosowali tego rodzaju „manewr”. Pokrzywdzony wskazał, że „(…) Po zatrzymaniu odwróciliśmy się w stronę nadjeżdżającego auta. To auto jechało od strony K. do L.. L. odwrócił się twarzą do tego auta, ja odwróciłem się bokiem.” (zeznania świadka S. D., karta 50 – 54, 67 – 73, akt o sygn. Ds. 420/15). Jednocześnie jednak zauważyć należy, że S. D. zeznał kategorycznie, że on oraz jego towarzysz szli obok siebie, natomiast L. C. wskazał już, że szli wówczas „gęsiego”. Rozbieżności w treści zeznań małoletnich tłumaczyć należy niewątpliwym stresem jaki przeżyli oni w dniu w którym miał miejsce przedmiotowy wypadek, dynamiką zdarzenia w którym obydwoje uczestniczyli i, zapewne, próbą zaprezentowania się w jak najkorzystniejszym dlań świetle, co było nader widoczne podczas przeprowadzonego z ich udziałem w toku postępowania jurysdykcyjnego przesłuchania. Analizując zeznania S. D. oraz L. C. nie sposób jest bowiem nie zauważyć tego, że pewne okoliczności przedstawiają oni w sposób wyolbrzymiony (np. to, że nie można było iść prawidłową stroną jezdni, podczas gdy z materiału dowodowego wynika, że możliwość taka nie tylko istniała, ale i że korzystali z niej inni piesi), a pewne fakty w swoisty sposób po prostu przeinaczają (np. opisując wzajemne usytuowanie oraz to, że żaden z nich nie szedł po jezdni). Powyższe pozostaje w opozycji do zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, w tym przede wszystkim do zeznań świadków A. F. i A. K. (2) oraz wyjaśnień oskarżonego A. K. (1). Pomimo wyżej wskazanych rozbieżności w treści zeznań wyżej wskazanych świadków zeznań tych nie należy jednak dyskredytować. Powołany w sprawie biegły psycholog stwierdził, że małoletni L. C. dysponuje wystarczającymi kompetencjami poznawczymi, by prawidłowo przekazywać swoje spostrzeżenia. Treść i forma jego wypowiedzi spełniają psychologiczne kryteria wiarygodności zeznań świadków, a także są charakterystyczne dla osób będących świadkami zdarzenia traumatycznego, związanego z sytuacją zagrożenia życia i zdrowia. Wskazują również, że doświadczał psychologicznych objawów związanych z ostrą reakcją na stres. W przedmiotowej sprawie nie ujawniła się u wymienionego skłonność do fantazjowania. Świadek prawidłowo rozumie znaczenie słów „prawda” i „fałsz”. Nie ujawniła się także podatność małoletniego na wpływy osób trzecich w zakresie prezentowanych zeznań. Podobnie ocenione zostały także zeznania pokrzywdzonego S. D.. Świadek dysponuje wystarczającymi kompetencjami poznawczymi, by prawidłowo przekazywać swoje spostrzeżenia. Treść i forma jego wypowiedzi spełniają psychologiczne kryteria wiarygodności zeznań świadków, a także są charakterystyczne dla osób po zdarzeniu traumatycznym, związanym z sytuacją zagrożenia życia i zdrowia. W przedmiotowej sprawie nie ujawniła się u wymienionego skłonność do fantazjowania. Świadek prawidłowo rozumie znaczenie słów „prawda” i „fałsz”. Nie ujawniła się także podatność małoletniego na wpływy osób trzecich w zakresie prezentowanych zeznań. Opinie biegłego psychologa Sąd uznał za wiarygodne. Są one pełne, jasne i nie zawierają żadnych sprzeczności. Brak było podstaw do kwestionowania ich mocy dowodowej.

Za prawdziwe Sąd uznał także zeznania opiekunów prawnych S. D. oraz L. C., tj. T. K. i I. K. (2). Wymienieni zeznali przede wszystkim na okoliczność tego w jaki sposób dowiedzieli się o przedmiotowym wypadku, kto ich o nim poinformował oraz jakie były jego konsekwencje. Świadkowie wskazali, że dzieci miały wpojone przez nich zasady poruszania się po drodze. Zeznali, że krytycznego wieczoru chłopcy, według ich przekazu, szli po nieprawidłowej stronie jezdni dlatego, że po drugiej stronie był rów do którego częstokroć się ześlizgiwali i kaleczyli na leżących w nim odłamkach szkła. I. K. (2) i T. K. zapewniali Sąd, że małoletni z pewnością dawali oskarżonemu odpowiednio wcześnie sygnały świetlne latarkami, które obaj ze sobą nieśli. Świadek T. K. podniósł przy tym, że pokrzywdzony mówił mu, że oskarżony jechał bardzo szybko. Zeznania te, pomimo, że ich analiza nie pozostawia żadnych wątpliwości odnośnie tego, że są one nieobiektywne, Sąd obdarzył walorem wiarygodności. Wszak zważyć należy, że świadkowie, co zdaje się być zrozumiałym, w pewien sposób ekskulpują małoletnich. Wskazują, że chłopcy szli po złej stronie jezdni nie ze swej winy, bagatelizując przy tym zupełnie fakt, że inne osoby poruszały się jednak prawidłowo, a więc, że istniały ku temu obiektywne możliwości. Jednocześnie wymienieni kategorycznie przyjmują, że skoro S. D. powiedział, że A. K. (1) jechał szybko, to tak musiało być. Tymczasem oskarżony, świadek A. K. (2) oraz A. F. jednoznacznie wskazali, że pojazd oskarżonego poruszał się powoli, prawidłowo wykonał manewr mijania z innym pojazdem. T. K. oraz I. K. (2) nie byli świadkami przedmiotowego zdarzenia, a zeznania swe w powyższym zakresie opierają oni wyłącznie na relacjach chłopców, którzy, co wskazano już powyżej, starali się „wykazać”, że nie ponoszą w żadnej mierze winy za zaistniałe zdarzenie.

Na podstawie dowodu z wiarygodnej opinii biegłego sądowego lek. med. A. P. Sąd ustalił, że na skutek przedmiotowego zdarzenia pokrzywdzony S. D. doznał obrażeń ciała w postaci złamania kości udowej lewej z przemieszczeniem, które to obrażenia naruszyły czynności narządu ciała na czas dłuższy niż dni siedem w rozumieniu art. 157§1 kk.

Celem jednoznacznego ustalenia przyczyny i przebiegu przedmiotowego wypadku, w toku postępowania dopuszczono dowód z opinii biegłego sądowego z zakresu techniki samochodowej i wypadków drogowych mgr inż. M. P.. Wymieniony stwierdził, że przy przyjęciu ustalonego przez Sąd stanu faktycznego, oskarżony A. K. (1) w zaistniałych okolicznościach związanych z omijaniem pojazdu jadącego z przeciwnego kierunku mógł zostać oślepiony światłami pojazdu jadącego z przeciwnego kierunku, co mogło mu z kolei uniemożliwić odpowiednio wczesne zauważenie pokrzywdzonego S. D., który to przemieszczał się w tym samym kierunku prawą stroną jezdni. Oskarżony A. K. (1) nie był w stanie uniknąć potrącenia pieszego, który w sposób nieprawidłowy przemieszczał się jezdnią. Konkludując biegły uznał, że w jego ocenie stan zagrożenia wytworzył i sytuację wypadkową spowodował wyłącznie nieletni pieszy, tj. S. D., który w warunkach nocnych, na nieoświetlonej drodze na której nie było chodnika, szedł prawą stroną jezdni, torem jadącego w jego kierunku pojazdu i nie ustąpił miejsca kierującemu tym autem oskarżonemu, doprowadzając tym samym do zaistnienia przedmiotowego wypadku. Według biegłego oskarżony A. K. (1) nie był w stanie uniknąć zaistnienia przedmiotowego wypadku. Jednocześnie biegły wskazał, że stan lewego i prawego pobocza jezdni, w miejscu w którym doszło do wypadku, był bardzo zbliżony do siebie. Oznacza to, że piesi, którzy byli tam, zobligowani byli do przemieszczania się lewą stroną tamtej drogi. Biegły podkreślił, że S. D. oraz L. C. przemieszczali się w sposób jaki był tam zabroniony. Z uwagi na szerokość jezdni i stan pobocza, idąc prawą stroną drogi, piesi ci narażali się w sposób ciągły na niebezpieczeństwo. Według biegłego z analizy zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego wynika, że oskarżony podczas wypadku mógł jechać z prędkością rzędu 30 – 40 km/h, co oznacza, że kierujący nie przekroczył wówczas prędkości dozwolonej na drodze, którą się przemieszczał. Opinię tę biegły podtrzymał następnie na rozprawie głównej jaka miała miejsce w dniu 04 lutego 2016 roku, kiedy to dodatkowo wyjaśnił, że manewr wymijania się pojazdów wymaga zachowania należytej ostrożności i taką ostrożność powinien zachować oskarżony. Sam brak chodnika i brak oświetlenia nie były przesłanką do zachowania szczególnej ostrożności, gdyż nie jest to przesłanka, która przemawia za tym, aby na drodze wystąpiło jakieś zagrożenie. Wskazał także, że oskarżony znał drogę i znał stan pobocza i, jeżeli nie zachodziły żadne przesłanki, a w przedmiotowej sprawie takie nie zachodziły, to kierujący miał prawo przypuszczać, że pozostali uczestnicy ruchu będą stosować się do obowiązujących zasad w tym sensie, że piesi którzy szli w tym samym kierunku w którym jechał oskarżony powinni iść po przeciwnej stronie, natomiast piesi po przeciwnym kierunku powinni iść prawą stroną. Takie okoliczności jak stan drogi, fakt, że była ona wąska oraz brak pobocza, nie były przesłankami do stosowaniu zasady ograniczonego zaufania. Pobocze w tamtym miejscu nie uniemożliwiało poruszania się nim, nie uniemożliwiało wejścia na nie celem ustąpienia pierwszeństwa pojazdowi. Poza tym kierujący powinien reagować na obecność pieszych dopiero wtedy, kiedy ich zauważy. W przedmiotowej sprawie nic nie wskazuje na to, aby kierujący prowadził nieprawidłową obserwację drogi i tym samym opóźnił swoją reakcję. Nic nie wskazuje także na to, by kierujący miał możliwość w konkretnych okolicznościach zobaczyć pieszych wcześniej, niż dopiero w momencie zderzenia. Kolejno biegły ponownie podkreślił, że przemieszczanie się, tak prawym jak i lewym poboczem było możliwe, co zresztą czynili piesi. Stan obu poboczy był do siebie zbliżony, więc piesi powinni byli bezwzględnie poruszać się lewą stroną jezdni, aby nie znajdować się na torze jazdy pojazdu, którego nie mogli bezpośrednio obserwować. Obowiązki spoczywające w tym zakresie na pieszych są w znacznie większe niż obowiązki kierujących. Prędkość z jaką krytycznego dnia poruszał się oskarżony była prędkością właściwą. Brak jest podstaw do przyjęcia, że oskarżony jechał z prędkością niebezpieczną. Do tego dochodzi jeszcze aspekt wymijania się, który z uwagi na to, że droga była dość wąska, mógł odciągnąć uwagę kierującego, co jest sytuacją naturalną, że kierujący skupił się na tym pojeździe, a nie na poboczu. Biegły zaznaczył, że nie ma potrzeby redukowania prędkości przed przeszkodą o której kierujący jeszcze nie wie. Kierujący może mieć świadomość, że z przeciwnego kierunku ruchu może odbywać się ruch pieszych jezdnią, natomiast pierwszeństwa i miejsca powinien ustąpić pieszy. Kierujący póki nie zobaczy takiego zagrożenia, nie jest w stanie tego przewidywać i zakładać, że takie zagrożenie będzie. W warunkach mijania się z pojazdem jadącym z przeciwnego kierunku w przedmiotowej sprawie kierujący większej odległości od prawej swojej krawędzi jezdni nie był w stanie zachować. To czy była to odległość wystarczająca, zależałaby od tego, w jaki sposób przemieszczaliby się piesi: gdyby piesi szli przy samej krawędzi, ale szliby jezdnią, to jest duże prawdopodobieństwo, że doszłoby do bocznego kontaktu z pieszym lub byłoby to minięcie na styk, przy czym pieszy idąc prawidłowo tą stroną powinien się usunąć z toru jazdy. Także i biegły sądowy z zakresu mechanoskopii i kryminalistycznej rekonstrukcji wypadku drogowego mgr L. B. złożył opinię w której stwierdził, że stan zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym i sytuację wypadkową wytworzył pokrzywdzony S. D.. Wskazał, że pokrzywdzony, na tym samym odcinku drogi, mógł się poruszać po prawym poboczu przy prawej krawędzi jezdni, lub mógł się poruszać prawym pasem ruchu jezdni, przy jej prawej krawędzi, z kierunku od K. w kierunku L., tj. w kierunku zgodnym do obranego kierunku patrzenia, w sytuacji w której za pieszym, w tym samym kierunku poruszał się samochód osobowy marki D. (...) o nr rej. (...). W ostatniej fazie zdarzenia pokrzywdzony S. D., w sytuacji w której mógł się poruszać po prawym poboczu, przy prawej krawędzi jezdni, mógł się obrócić w lewo, wkraczając jednocześnie na jezdnię, a w sytuacji, w której mógł się poruszać prawym pasem ruchu jezdni, przy jej prawej krawędzi, mógł się obrócić w lewo i w takiej sytuacji mogło dojść do potrącenia pieszego. Pokrzywdzony miał możliwość uniknięcia potrącenia go przez samochód osobowy poruszając się po lewym poboczu lub przy lewej krawędzi jezdni lub ustępując pierwszeństwa w/w samochodowi, który poruszał się po jezdni za pieszym w tym samym kierunku, poruszając się po poboczu, do czego był zobowiązany. Oskarżony poruszał się po jezdni w obranym kierunku patrzenia za pieszymi, w sytuacji w której bezpośrednio przed zdarzeniem, z przeciwnego kierunku ruchu nadjechał samochód, który mógł swoimi światłami olśnić kierującego D. (...), przez co miał ograniczoną możliwość spostrzegania przedpola pojazdu, którym kierował. W momencie wymijania się pojazdów lub bezpośrednio po ich wyminięciu, oskarżony mógł potrącić pieszego, który mógł stać na jezdni przy prawej jej krawędzi. W związku z powyższym można stwierdzić, że oskarżony mógł nie mieć możliwości spostrzeżenia pieszego oraz zatrzymania się przed miejscem jego potrącenia, przez co mógł nie mieć możliwości uniknięcia jego potrącenia. Opinię tę biegły podtrzymał w postępowaniu jurysdykcyjnym, kiedy to stwierdził, że w czasie oględzin miejsca zdarzenia na prawym poboczu nawierzchni szrotowej nie ujawniono śladów jazdy kół samochodu oskarżonego, co może wskazywać na to, że pojazd ten nie poruszał się po poboczu lecz po jezdni. W całej sprawie istotne jest jak poruszali się piesi wzdłuż drogi w tym samym kierunku w którym poruszał się dany pojazd. Z zeznań świadków tj. kierującego samochodem jadącego z przeciwnego kierunku do kierunku samochodu D. wynikało, że piesi szli obok siebie. Natomiast pasażer samochodu D. zeznawał to samo. Biegły podkreślił, że sam L. C. zeznał, że szedł po poboczu „po kamyczkach”, a przed nim szedł pokrzywdzony S. D.. W takiej sytuacji chłopcy opisali również, że w momencie najechania samochodu jadącego z tyłu, pierwszy z nich mając latarkę świecił w stronę tego pojazdu. Na tej podstawie można według biegłego wnioskować, że jeżeli w takiej sytuacji doszło do potrącenia, to wówczas samochód D. musiał wjechać na prawe pobocze i musiał uderzyć najpierw pieszego idącego z tyłu, a potem pieszego idącego z przodu, ponieważ odległość między nimi była mała, jak to określił L. C. „na jeden krok”. Z samego zachowania pieszych należy wnioskować, że racjonalnym jest, że w takiej sytuacji kiedy chłopiec z przodu miał świecić latarką w kierunku samochodu jadącego z tyłu, to musiał się zatrzymać i musiał wykonać wykrok, żeby poświecić w kierunku samochodu. W tym momencie musiałby wkroczyć na jezdnię. W związku z tym biegły przyjął, że obaj chłopcy szli jeden obok drugiego, z tym, że pokrzywdzony szedł po jezdni przy prawej krawędzi, a drugi po prawym poboczu, na co zresztą wskazują zeznania świadków i analiza ruchu pojazdu D. oraz, co istotne, fakt, że uderzony został tylko jeden pieszy. Dodatkowym argumentem przemawiającym za przyjęciem powyższego jest to, że osoba udzielającą pokrzywdzonemu pomocy stwierdziła, że pieszy leżał nogami przy krawędzi jezdni, a pozostałą częścią tułowia miał na trawie. W przypadku, gdyby pieszy został potracony na poboczu, to wówczas zostałby odrzucony w prawą stronę, na dalszą odległość i mógłby uderzyć nawet w mur. Sytuacja wypadkowa i moment potrącenia pieszego wskazują na to, że w analizowanym przypadku doszło do tzw. „narożnikowego potraceniem pieszego”, i że doszło do niego w momencie, gdy samochód nie był hamowany. W takiej sytuacji pieszy musi upaść po prawej stronie pojazdu, tak jak to miało miejsce w przedmiotowej sprawie. Jeżeli samochód uderzający pieszego hamuje przed uderzeniem w niego, to wówczas pieszy zostaje wrzucony na maskę, wieziony do momentu zatrzymania się pojazdu i w końcu spada przed pojazdem.

Opinie biegłych sądowych M. P. i L. B. Sąd obdarzył walorem wiarygodności. Są one pełne, jasne i nie zawierają żadnych sprzeczności. Sporządzone one zostały w oparciu o cały zgromadzony w sprawie materiał dowodowy. Wnioski wyprowadzone z tychże opinii Sąd podziela i przyjmuje jako swoje.

Wskazać w tym miejscu należy, że również i Sąd Najwyższy, rozpatrując analogiczną sytuację, stanął na stanowisku, że dostrzeżenie spokojnie idących pieszych nawet po niewłaściwej stronie drogi (wbrew nakazowi określonemu w art. 11 ust. 2 Prawa o ruchu drogowym) nie nakłada na kierującego pojazdem obowiązku przewidywania wtargnięcia któregokolwiek z pieszych na pas jezdni zajmowany przez pojazd w chwili dokonywania manewru wyprzedzania. Możliwość taka ma charakter abstrakcyjny, czysto teoretyczny i wobec tego nie można od kierowcy pojazdu oczekiwać powinności jej uwzględnienia w trakcie poruszania się po drodze publicznej. Odmienna ocena oznaczałaby nakaz zrezygnowania z manewru wyprzedzania tak długo, jak długo piesi korzystaliby z jezdni, bądź do ograniczenia szybkości do granic sprzecznych z płynnością i celowością ruchu drogowego (vide: postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 03 kwietnia 2006 roku, sygn. III KK 294/05). W innym orzeczeniu podkreślono również, że także i dostrzeżenie spokojnie zachowującej się grupy dzieci nie nakłada na kierowcę obowiązku przewidywania możliwości wtargnięcia jakiegoś innego anonimowego w tym momencie dziecka z bliżej nie określonych a znajdujących się po przeciwnej stronie drogi zabudowań. Możliwość taka ma bowiem charakter abstrakcyjny, czysto teoretyczny i wobec tego nie wolno oczekiwać od kierowcy pojazdu powinności jej uwzględnienia w trakcie poruszania się tym pojazdem po drodze publicznej. Zmuszałoby to przecież do zmniejszenia szybkości do szybkości umożliwiającej uniknięcie wypadku w razie wtargnięcia innej osoby, a więc do szybkości zupełnie sprzecznej z założeniem płynności i celowości ruchu drogowego (vide: wyrok Sądu Najwyższego z 17 czerwca 1999 roku, sygn. akt V KKN 740/098).

Na koniec zauważyć należy, że chwili poprzedzającej przedmiotowe zdarzenie pojazd marki D. (...) o nr rej. (...) był pełnosprawny pod względem bezpieczeństwa ruchu, a jego stan techniczny nie miał żadnego wpływu na zaistnienie wypadku, co potwierdził biegły sądowy z zakresu techniki samochodowej i ruchu drogowego mgr inż. S. C. (2).

W związku z powyższymi ustaleniami Sąd uniewinnił oskarżonego A. K. (1) od stawianego mu zarzutu zasądzając od oskarżycielki subsydiarnej I. K. (1) na rzecz A. K. (1) kwotę 723,24 złotych tytułem poniesionych przez niego kosztów postępowania.

Kosztami postepowania obciążono oskarżycielkę prywatną I. K. (1) zwalniając ją od obowiązku uiszczenia opłaty.