Pełny tekst orzeczenia

Sygnatura akt VI Ka 150/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 30 marca 2016 r.

Sąd Okręgowy w Gliwicach, Wydział VI Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący SSO Arkadiusz Łata

Protokolant Agata Lipke

po rozpoznaniu w dniu 22 marca 2016 r.

przy udziale Andrzeja Zięby

Prokuratora Prokuratury Okręgowej

sprawy Ł. S. ur. (...) w T.

syna A. i K.

oskarżonego z art. 178a§1 kk

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego w Tarnowskich Górach

z dnia 3 grudnia 2015 r. sygnatura akt II K 464/15

na mocy art. 437 § 1 kpk, art. 636 § 1 kpk

1.  utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok;

2.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa wydatki postępowania odwoławczego w kwocie 20 zł (dwadzieścia złotych) i wymierza mu opłatę za II instancję w kwocie 60 zł (sześćdziesiąt złotych).

Sygn. akt VI Ka 150/16

UZASADNIENIE

Sąd Okręgowy stwierdził, co następuje.

Apelacja obrońcy nie jest zasadna i na uwzględnienie nie zasługuje. Sąd orzekający dokonał bowiem prawidłowych ustaleń faktycznych w przedmiotowej sprawie i nie naruszył w najmniejszym stopniu prawa procesowego, a i prawa materialnego. Wątpliwości nie nasuwa też rozstrzygnięcie w kwestii sprawstwa i winy oskarżonego oraz prawnej kwalifikacji przypisanego mu czynu. Również wymierzona kara pozbawienia wolności utrzymana w dolnych granicach ustawowego zagrożenia przewidzianego sankcją art. 178 a § 1 kk z dobrodziejstwem warunkowego zawieszenia jej wykonania – za rażąco surową uchodzić nie może. Zastrzeżeń nie budzą nadto pozostałe zawarte w wyroku orzeczenia.

Sąd merytoryczny starannie i w prawidłowy sposób przeprowadził postępowanie dowodowe, a wyczerpująco zgromadzony materiał dowodowy poddał następnie wszechstronnej i wnikliwej analizie oraz ocenie wyprowadzając trafne i logiczne wnioski końcowe. Tok rozumowania i sposób wnioskowania Sądu I instancji zaprezentowany w części sprawozdawczej zaskarżonego wyroku jest prawidłowy i zgodny ze wskazaniami wiedzy oraz doświadczenia życiowego. Nie przekroczono przy tym ram swobodnej oceny dowodów, jak i nie popełniono uchybień tego rodzaju, że mogłyby one spowodować koniczność uchylenia wyroku i przekazania sprawy do rozpoznania ponownego.

Sąd Rejonowy wskazał na jakich oparł się dowodach, dlaczego dał im wiarę oraz należycie wytłumaczył z jakich przyczyn odmówił wiary wersji Ł. S. i świadków: P. G. oraz Ł. M.. Sąd odwoławczy nie doszukał się najmniejszych podstaw do odmiennej aniżeli Sąd orzekający oceny przeprowadzonego na rozprawie głównej materiału dowodowego, a także do podważenia ustaleń faktycznych i ocen prawnych poczynionych w postępowaniu rozpoznawczym. Wszelkim wymogom formalnym zakreślonym przez obowiązujące przepisy prawa odpowiadają również pisemne motywy orzeczenia, co umożliwia kontrolę instancyjną.

Nade wszystko Sąd I instancji nie popełnił błędu dając w pełni wiarę zeznaniom funkcjonariusza Policji T. B. i w oparciu o jego relacje odtwarzając przebieg inkryminowanego zdarzenia, a także rolę odegraną w nim przez oskarżonego. Tym samym ze wszech miar słusznie za niewiarygodne potraktował wyjaśnienia Ł. S. oraz zeznania wspomnianej wyżej dwójki „wspierających” go świadków.

Nie ujawniły się bowiem żadne dosłownie racjonalnie uzasadnione powody, ze względu na które należałoby B. nie ufać. Przekonywały w pierwszym rzędzie przedstawione przez tego świadka okoliczności, w jakich miała miejsce identyfikacja oskarżonego podczas kierowania przezeń samochodu osobowego V. (...) nr rej. (...) w dniu 2 czerwca 2015r. Policjant rozpoznał wówczas S. siedzącego za kierownicą tego auta i to nie tylko dlatego, iż znał go wcześniej, lecz właśnie z uwagi na wskazane usadowienie się oskarżonego w pojeździe.

Oba samochody nadjeżdżały z przeciwległych kierunków, mijały się wzajemnie (tj. przemieściły się obok siebie – każdy w inną stronę). Gdyby zatem było tak – jak utrzymywał Ł. S., że siedział z przodu na miejscu pasażera – T. B. nie miałby praktycznie żadnych szans na rozpoznanie oskarżonego, skoro przejazd wozów obok siebie trwał krótką zaledwie chwilę, bądź też szanse te kształtowały się na poziomie znikomym. Tymczasem rozpoznał go natychmiast (i to właśnie w momencie mijania się wozów) i bez najmniejszych wątpliwości. Rozpoznaniu sprzyjało dobre oświetlenie okolicy, paliły się latarnie uliczne.

Po wtóre, gdyby faktycznie nie Ł. S. kierował samochodem V. (pamiętając zarazem o trudnościach w rozpoznaniu w omówionych wyżej warunkach osoby siedzącej obok kierowcy z przodu) to jakie konkretnie motywy oraz przyczyny miałyby skłonić funkcjonariusza Policji do fałszywego i niezgodnego z rzeczywistością wskazania właśnie oskarżonego jako osoby kierującej tymże autem? Nie wytrzymuje najmniejszej krytyki lansowana dopiero w apelacji teza o „konflikcie” pomiędzy S. i B..

W toku całego postępowania karnego oskarżony słowem na ten temat nie wspominał. Identycznie – zawnioskowani przez niego świadkowie. Pierwsze i jedyne informacje w tej kwestii pojawiły się w odwoławczej fazie procesu i to bez precyzowania jakichkolwiek szczegółów oraz okoliczności owego „konfliktu”. Racjonalne byłoby natomiast podniesienie powyższych faktów możliwie najwcześniej - nawet podczas dochodzenia, a także opisanie tła i przebiegu „konfliktu” oraz choćby możliwości jego „przełożenia się” na grunt przedmiotowego przypadku.

Nic takiego ze strony oskarżonego miejsca jednak nie miało, i nic takiego w sposób bliższy nie uczynił też w apelacji – obrońca.

Naprowadzone powyżej twierdzenia ocenić tym samym należało jako niewiarygodne, pozbawione wszelkiego oparcia dowodowego oraz obliczone jedynie na doraźne „zracjonalizowanie” sytuacji.

Z kolei, żadnego dosłownie znaczenia dla oceny wiarygodności zeznań T. B., a co za tym idzie – dla prawidłowości ustaleń faktycznych i końcowego rozstrzygnięcia nie odgrywała okoliczność, czy radiowóz policyjny używał sygnałów świetlnych lub dźwiękowych, a także czy zostali o tym powiadomieni zwierzchnicy tego świadka. Problematyka powyższa pozostawała bez wszelkiego związku z zagadnieniem trafności rozpoznania oskarżonego jako osoby kierującej autem, jak i kwestią jego sprawstwa i winy.

Podobnie – praktycznego znaczenia nie miało ustalanie, czy po stronie policjantów prowadzących pościg za pojazdem, w którym znajdował się S. istniała możliwość utrzymywania nieprzerwanego kontaktu wzrokowego z tymże samochodem i czy kontakt taki aż do chwili jego zatrzymania się był zachowany. W świetle zasługującej na pełną wiarygodność relacji B. (o czym była już mowa) to z całą pewnością oskarżony kierował V. w czasie, gdy oba samochody się mijały. W efekcie poza dyskusją było i to, iż Ł. S. pozostawał kierującym w okresie bezpośrednio poprzedzającym minięcie się obu pojazdów, a nadto w przedziale czasowym następującym bezpośrednio później, najmniej do chwili utraty kontaktu wzrokowego (zakładając, iż to nastąpiło).

Było to wystarczające do przyjęcia jego sprawstwa. Tym samym kompletnie nieuzasadnione, a wręcz bezprzedmiotowe jest zarzucanie Sądowi Rejonowemu braku przeprowadzenia dowodu z „wizji lokalnej”. Na marginesie, obowiązujące przepisy procedury karnej nie znają takiego dowodu. Dopuszczalne było natomiast występowanie w toku przewodu sądowego o dokonanie oględzin miejsca zdarzenia, a nawet o przeprowadzenie eksperymentu procesowego.

Dziwi zarazem podnoszenie podobnego zarzutu apelacyjnego w sytuacji bierności dowodowej tak obrońcy, jak i samego oskarżonego podczas postępowania przed Sądem orzekającym. Skoro apelujący wspomniane dowody uważał za istotne, to nic nie stało na przeszkodzie w zgłoszeniu stosownych wniosków dowodowych Sądowi jurysdykcyjnemu, który z zasady powołany jest do gromadzenia i oceny materiału dowodowego pod względem merytorycznym.

Ani oskarżony, ani też jego obrońca wniosków takich jednakże nie przedstawili, a przeciwnie – pytani przed zamknięciem przewodu sądowego o jego ewentualne uzupełnienie – wyrazili zgodę na wyrokowanie w oparciu o dowody zebrane dotąd. Niestosowne jest tym samym – w omówionych warunkach – czynienie Sądowi Rejonowemu zarzutów zaniechania przeprowadzenia takich, czy innych dowodów z urzędu.

Skarżący nietrafnie też dąży do podważenia prawidłowości badania oskarżonego pod kątem ustalenia zawartości alkoholu w organiźmie i uzyskanych tą drogą wyników.

Pierwsze badanie zostało dokonane tuż po zatrzymaniu oskarżonego. Drugie zaś i trzecie – po upływie ponad godziny czasu. We wszystkich trzech przypadkach wykorzystane urządzenia były sprawne, posiadały aktualne atesty i nie ujawniły się żadne zastrzeżenia, co do sposobu ich użycia. Niewielkie różnice w zakresie wyników pierwszego oraz drugiego i trzeciego pomiaru świadczą jedynie o utrzymywaniu się stanu równowagi w zawartości alkoholu w organiźmie Ł. S., nie zaś – co sugeruje skarżący – o nieprawidłowości ich dokonania.

W konsekwencji, w świetle wszystkiego powyższego słusznie uznano za fałszywe zeznania świadków: G. i M., jako obliczone wyłącznie na dostarczenie oskarżonego nieprawdziwego alibi. Przebijał przy tym brak wszelkiej logiki w działaniach P. G. – rzekomego kierowcy samochodu V., który – jak wynikało z jego zeznań – nie podjechał pod dom, skoro nie posiadał dokumentów, a spodziewał się rychłej kontroli (by dokumenty te z domu przynieść), lecz zatrzymał wóz w dużej od domu odległości.

Sąd I instancji trafnie też ustalił, wskazał oraz ocenił wszystkie okoliczności wpływające na rozmiar zastosowanej kary i środków karnych. Uwzględniają one stopień zawinienia oskarżonego i adekwatne są do stopnia szkodliwości społecznej popełnionego przezeń czynu. Należycie spełnią zatem swe cele zapobiegawcze, wychowawcze i w sferze kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.

Mając to wszystko na uwadze Sąd Okręgowy utrzymał zaskarżony wyrok w mocy. O wydatkach postępowania odwoławczego oraz o opłacie za drugą instancję orzeczono jak w pkt. 2 wyroku niniejszego.