Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 626/14

UZASADNIENIE

Na podstawie całokształtu zgromadzonego i ujawnionego materiału dowodowego ustalono następujący stan faktyczny:

W dniu 16 maja 2002 r. zarejestrowano (...) Sp. z o.o. Od dnia 21 stycznia 2009 r. członkami jej zarządu byli I. G. i A. G., którzy mogli ją reprezentować samodzielnie. Działalność Spółki miała polegać między innymi na produkcji przędzy b. (...) w K. (...), w której planowano uruchomić zakład. Bawełna miała być transportowana z T. (...), gdzie znajdowały się plantacje i jej ceny były znacznie niższe. W związku z tym Spółka została udziałowcem spółki (...), która znajdowała się w K. (...) i dysponowała zakładem, jako aport wnosząc maszyny.

Zgodnie z umową o współpracy z dnia 7 lutego 2009 r. spółka (...), która znajdowała się w K. (...) miała zwrócić Spółce najpóźniej do końca 2009 r. poniesione koszty, w szczególności związane z zakupem, demontażem, transportem, montażem i uruchomieniem maszyn, jak również zatrudnieniem pracowników przygotowujących, obsługujących i realizujących inwestycję. Należeli do nich T. M. (zatrudniony od stycznia 2009 r. do lipca 2010 r.), J. R. (zatrudniony od września 2009 r. do grudnia 2009 r.) i T. P. (zatrudniony od marca 2009 r. do sierpnia 2010 r.), którzy zajmowali się zakupem, demontażem, transportem, montażem i uruchomieniem maszyn, A. G. (zatrudniony od stycznia 2009 r. do września 2010 r.), który był odpowiedzialny za przygotowywanie projektów i pozyskiwanie środków finansowych, B. K. (zatrudniona od kwietnia 2009 r. do grudnia 2009 r.), do której obowiązków należały marketing i reklama oraz A. T. (zatrudniony od maja 2010 r. do stycznia 2011 r.), który zajmował się nawiązywaniem kontaktów i pozyskiwaniem kontrahentów.

Powodzenie przedsięwzięcia zapewniał główny udziałowiec spółki (...), który miał dobre relacje z prezydentem K. (...), co gwarantowało swobodę działania w ramach prowadzonej działalności. Początkowo rozpoczęcie inwestycji planowano na jesień 2009 r., jednak uruchomienie zakładu przedłużało się i Spółka nie uzyskała zwrotu poniesionych wydatków. Pod koniec 2009 r. sytuacja społeczna i polityczna w K. (...) uległa pogorszeniu, a na początku 2010 r. wybuchła wojna domowa. Wiele miast i miejscowości, w tym znajdujących się w nich zakładów, uległa uszkodzeniu lub zniszczeniu. Życie straciło wielu ludzi i dalszy pobyt w tym miejscu stał się niebezpieczny. Główny udziałowiec spółki (...) uciekł do U. (...). Z kraju wyjechał też prezydent K. (...). Mimo to I. G. wierzył, że z czasem wszystko wróci do normy i zakład zostanie uruchomiony. Wobec tego Spółka nie zaprzestała działalności z tym związanej, w dalszym ciągu ponosząc związane z tym wydatki. Należały do nich między innymi koszty najmu budynku, mediów, telefonów, przelotów, przejazdów, utrzymania, marketingu, pozyskiwania kontrahentów, pozyskiwania środków finansowych i inne wydatki zwyczajowo związane z prowadzeniem działalności. Ograniczenia w tym zakresie wprowadzono dopiero na początku 2010 r., a więc po wybuchu wojny. W związku z tym zakończono współpracę z B. K. i J. R., a wynagrodzenie T. M. zostało obniżone. W przypadku J. R. nastąpiło to z jego inicjatywy.

W imieniu Spółki czynności z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych wykonywał I. G., który podpisywał umowy o pracę, kontakty menedżerskie, wypowiedzenia umów o pracę i kontraktów menedżerskich, rachunki dotyczące wypłaty wynagrodzeń i zgłoszenia do ubezpieczenia. Do niego zwracali się też pracownicy w sprawach finansowych i organizacyjnych. Drugi członek zarządu A. G. często przebywał za granicą. Ponadto nie posługiwał się językiem polskim. W tej sytuacji szereg spraw, w tym urzędowych, prowadził I. G..

Początkowo Spółka wypłacała wynagrodzenia pracownikom zgodnie z zawartymi umowami o pracę i kontraktami menedżerskimi. Jesienią 2009 r. okazało się, że termin uruchomienia zakładu przedłuża się. Wskutek tego część wynagrodzeń była regulowana z opóźnieniem, a część w ratach. Spółka nie odprowadziła też składek na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne i ubezpieczenia zdrowotne. W przypadku A. G. były to kwoty 2.753,53 złotych (ubezpieczenia społeczne) i 1.493,16 złotych (ubezpieczenia zdrowotne) za okres od stycznia 2009 r. do września 2010 r., J. R. kwoty 2.364,87 złotych (ubezpieczenia społeczne) i 1.339,58 złotych (ubezpieczenia zdrowotne) za okres od listopada 2009 r. do lutego 2010 r., A. T. kwoty 2.048,27 złotych (ubezpieczenia społeczne) i 1.160,26 złotych (ubezpieczenia zdrowotne) za okres od maja 2010 r. do stycznia 2011 r., T. P. kwoty 9.936,04 złotych (ubezpieczenia społeczne) i 6.014,37 złotych (ubezpieczenia zdrowotne) za okres od marca 2009 r. do sierpnia 2010 r. oraz B. K. kwota 1.384,29 zł (ubezpieczenia zdrowotne) za okres od kwietnia do grudnia 2009 r. I. G. wiedział o zadłużeniu i wskazywał A. G. na potrzebę jego uregulowania, jednak nie informował o tym pracowników, licząc że spółka uzyska środki finansowe i pokryje z nich te należności.

W piśmie z dnia 31 maja 2011 r. I. G. zwrócił się do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych II Odział Inspektorat w N. o rozłożenie spłaty zadłużenia z tytułu składek na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne i ubezpieczenia zdrowotne na raty. Następnie dokonał wpłat w kwotach 533,52 złotych, 500 złotych, 109,40 złotych, 21,80 złotych i 297,18 złotych.

Powyższy stan faktyczny ustalono na podstawie: zawiadomienia (k.1-2v), wykazu (k.3-4), odpisów KRS (K.7-12, 261-264), upomnień (k.18-26), umów o pracę (k.69, 107, 108, 109, 110, 113, 119), potwierdzenia wysyłki zgłoszenia (k.70-71), kontraktów menedżerskich (k.83-84, 111-112), wypowiedzeń umów o pracę i kontraktów menedżerskich (k.85, 120), rachunków (k.86, 87, 88, 89, 90, 91, 92, 93, 94), świadectwa pracy (k.123-125), zgłoszenia do ubezpieczenia (k.132-132v), aktu oskarżenia (k.135-137), pisma (k.160-161), potwierdzeń wpłat (k.162-164), aktu notarialnego (k.244-260), odpisów wyroków wraz z uzasadnieniami (k.309-310v, 681-692, 693-697), umowy o współpracy (k.517-519), dokumentacji finansowej (k.644-670v, 673-679), dokumentacjiZ. (...) (k.711), zeznań świadka H. F. (k.14-14v, 130v, 221, 521-522, 706-707), zeznań świadka T. P. (k.55v-56, 221-222, 522-523), zeznań świadka A. T. (k.66, 349), zeznań świadka T. M. (k.77v, 222-223, 604-606, sygn. akt II K (...)- k. 12-13, 124-128), zeznań świadka B. K. (k.82v, 220-221, 523-524), zeznań świadka J. R. (k.115v-116, 222, 497-499), zeznań świadka A. G. (k.335-336, 551-553), zeznań świadka J. S. (k.707-708), zeznań świadka B. S. (k.716), częściowo zeznań świadka A. G. (k.266-267, 583-585, sygn. akt II K (...) - k.173-175), częściowo zeznań świadka J. K. (k.349-351, 585-587) i częściowo wyjaśnień oskarżonego I. G. (k.104v-105, 219-220, 336, 493-496, 498-499, 706, 708).

Przesłuchiwany w postępowaniu przygotowawczym oskarżony I. G. (k.104v-105) oświadczył, że przyznaje się do popełnienia zrzucanych mu czynów. Jak wyjaśnił, jest w zarządzie spółki A. wspólnie z A., obywatelem B. (...), ale on nie mieszka w Polsce, także obowiązek odprowadzania składek ciąży na nim. Nie płacił składek ZUS, gdyż firma w tym czasie była w trudnej sytuacji finansowej. Wysyłał deklaracje do ZUS, tylko nie szły za tym pieniądze. Wtedy firma była w złej kondycji. W tym czasie czekali na zwrot pieniędzy od firmy (...), która ma siedzibę w K. (...) i jest wspólnikiem w ich zakładzie. Zakład zajmuje się produkcją przędzy. Mieli dostać od nich pieniądze za prace, jakie wykonali na ich rzecz. Chodziło o zamontowanie maszyn i uruchomienie produkcji. W czasie montażu wybuchła wojna domowa, która doprowadziła do tego, że uruchomienie zakładu opóźniło się o rok. Spółka zainwestowała swoje pieniądze, płacili wynagrodzenia ludziom, a na jej konto nie wpłynęły środki z tytułu wykonanej przez nich pracy. Jak również wyjaśnił, wobec zatrudnionych pracowników mają uregulowane wszystkie należności, jeśli chodzi o wynagrodzenia. Spór jest tylko z T. M., w sprawie którego toczy się postępowanie sądowe. Podejmował próby odzyskania pieniędzy od firmy (...) w kwocie kilkuset tysięcy złotych. Jeździł do K. (...) i rozmawiał z głównym udziałowcem o nazwisku B.. Po uruchomieniu zakładu on zobowiązał się, że wszelkie sprawy z ich firmą zostaną uregulowane. Produkcja ruszyła pod koniec 2010 r., a oni, nie czekając na pieniądze, wystąpiła o sprzedaż ich udziałów w wysokości 49% firmie (...). Ma się odbyć spotkanie celem ustalenia warunków i kwoty, za jaką ma to nastąpić. Nie czekając na rezultat rozmów zaczął od kwietnia tego roku z własnego wynagrodzenia wpłać po 500 złotych na konto ZUS tytułem uregulowania zobowiązań, bo wie, że musi i tak to zapłacić. Nie obierał wcześniej korespondencji, bo nie mieli w tym czasie siedziby. Przechodzili reorganizację i był wyznaczony nowy adres przy ul. (...) w W.. Na poczcie w N. zostawił na jesieni 2010 r. pisemną informację, żeby przekierowywać wszelkie pisma na jego adres domowy. Pamięta, że trafiały na jego adres domowy, ale czy były to pisma ZUS, to nie potrafi sobie przypomnieć. Jeśli chodzi o negocjacje z ZUS, to był tam w lutym 2011 r. i rozmawiał z panią, która prowadzi ich sprawę, ale nie pamięta jej nazwiska. Pracownik pouczył go, że jak zacznie spłacać składki, to żeby złożył pismo do ZUS z prośbą o rozłożenie długu. Zaczął je spłacać od kwietnia tego roku. Wcześniej nie kontaktował się z ZUS, gdyż miał nadzieję, że otrzyma choć częściowy zwrot kosztów. Stąd ta jego zwłoka.

Przesłuchiwany w postępowaniu sądowym oskarżony I. G. (k.219-220, 336) oświadczył, że nie przyznaje się do popełnienia zrzucanych mu czynów. Jak wyjaśnił, nie płacenie składek nie wynikło z jego winy. W zarządzie było dwóch członków, on i A., nie było funkcji prezesa. Wszelkie decyzje dotyczące działalności firmy były podejmowane wspólnie. Jak go nie było, bo często wyjeżdżał, to podejmował je A.. Jak z kolei jego nie było, to robił to on. W 2009 r., kiedy firma zaczęła działalność, wysłali maszyny do K. (...). Mieli je wymontować i zamontować na miejscu. W zamian mieli otrzymać określoną kwotę, to miało być w 2009 r., ale nie otrzymali żadnych pieniędzy. W tym kraju zaczęły się w tym czasie konflikty. Mieli otrzymać pieniądze, jeśli zakład zacznie funkcjonować, ale tak się nie stało. Teraz są na etapie sprzedaży udziałów, żeby pokryć długi. Jak A. był za granicą, to dzwonił do niego, co trzeba zapłacić, albo odwrotnie. Jak również wyjaśnił, w tym okresie nie dostawał wynagrodzenia. Miał dostać pieniądze jak zakład zacznie funkcjonować. W 2010 r. było tragicznie. Zaczął płacić, ma duże alimenty. W firmie, w której pracował też nie wypłacano mu pensji. Bardzo chciałby ogłosić upadłość, ale ma w zakładzie 45% udziałów. Zakład jest w K. (...) i w ten sposób jest w takiej pułapce. W spółce jest jednoosobowa reprezentacja. A. mógł sam otworzyć konto i wypłacić pieniądze. W 2009 r., jak firma zaczęła funkcjonować, mieli dostać środki od ich wspólnika, około 10.000 dolarów. To się przeciągało, chodziło też o odsetki. Mówili, że będą pieniądze. Wtedy pracował jeden pracownik czy dwóch. Potem kwestia wojny w K. (...). Gdyby nie ona, jakby to zaczęło funkcjonować przed wojną, to nie byłoby problemów. Był drugi zakład, ale on został zrujnowany, zginęło kilku ludzi. Nie miał środków, żeby zapłacić składki ZUS w 2010 r. Na kontach nie mieli żadnych wpływów. Spółka (...) została utworzona tylko po to, żeby w ramach kirgiskiej spółki (...) objąć 50% udziałów i produkować. Nie pobierał w niej wynagrodzenia. Jak się zaczęły problemy z ZUS, to sam i z własnych pieniędzy wpłacał po kilkaset złotych. Ponadto wskazał, że nie może zrozumieć, dlaczego skoro był zarząd, to tylko on jest na ławie oskarżonych. Wypłacili T. M. około 40.000 złotych. Wpłacał zaliczki na poczet urządzeń i wynagrodzenia na jego prywatne konto. On do tej pory się z nich nie rozliczył i pozwał ich o wynagrodzenia. Cały czas liczyli, że zacznie się produkcja. B. to osoba z firmy kirgiskiej. Podejmował próbę uregulowania składek ZUS, to było pod koniec 2009 r. Był dwukrotnie w K. (...) i miał obiecane, że dostanie pieniądze i że zakład będzie pracował, ale zaczęła się wojna. Nie miał umowy o pracę, nie miał zakresu obowiązków, mieli spółkę. Nie pracował nigdzie, a potem podjął pracę. Jak miał podstawę finansową, to poszedł do ZUS i pani powiedziała mu, żeby wpłacał częściowo. Tak zrobił z własnych pieniędzy. W tej firmie miał problemy, bo wypłatę dostawał dwa razy w roku. Miał chęci, ale nie miał możliwości zapłaty. W Tadżykistanie są największe złoża bawełny. Ceny surowca są wielokrotnie niższe niż w K. (...). Obywatel T. (...) ma 5% udziałów, żeby mieć dobre relacje z tamą społecznością. Był grand z Unii Europejskiej na tworzenie miejsc pracy. Chcieli to wszystko połączyć, żeby było to dobrze postrzegane.

Przesłuchiwany w postępowaniu sądowym oskarżony I. G. (k.493-496, 498-499, 706, 708) oświadczył, że nie przyznaje się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Jak wyjaśnił, nie było środków w firmie, żeby płacić składki ZUS. Nieprawdą jest, że nic nie zrobił w tym kierunku. Jak sytuacja zrobiła się nieciekawa, to zwalniali pracowników. Najpierw zwolniona została B. K., a później J. R.. Z kolei T. M. zmniejszyli wynagrodzenie. To była decyzja zarządu, to jest jego i drugiego członka zarządu. Stwierdzili, że jak będzie dobrze, to ich przywrócą. Zostały zwolnione 2-3 osoby. Z B. K. i J. R. nie zostały przedłużone umowy. Skończyły się pod koniec 2009 r. T. M. zmniejszono o połowę czas pracy i wynagrodzenie. Jego umowa skończyła się pod koniec 2009 r., a na początku 2010 r. zawarli nową na innych warunkach. Na początku 2009 r. zatrudniali ludzi, tak od lutego. Wcześniej nikt nie pracował. Może w styczniu pracowali już T. M. i A. G., ale nie pamięta. Pojawił się w firmie pod koniec 2008 r. W kolejnych miesiącach, jakoś w połowie roku, zatrudnili B. K. i T. P.. J. R. zatrudnili chyba w listopadzie 2009 r. On miał wyjechać do K. (...), ale do tego nie doszło. Z kolei A. T. zatrudnili w maju 2010 r., kiedy sprawa z kontraktem się zablokowała i poszukiwali nowych rozwiązań. On miał znajomości, posiadał rosyjskie obywatelstwo i jego zadaniem było nawiązanie kontaktów biznesowych. Jego sprowadzenie zaproponował drugi członek zarządu. Jak również wyjaśnił, w połowie 2009 r. mieli otrzymać pieniądze od firmy, w której mieli udziały. One miały być przeznaczone na ich działalność. Mówił drugiemu członkowi zarządu, że trzeba płacić składki ZUS, bo inaczej są odsetki. On powiedział, żeby poczekać, bo miesiąc czy dwa nic się nie stanie, dostaną pieniądze i wszystko spłacą. Pieniądze miały być w czerwcu - lipcu 2009 r., ale to wszystko się przedłużało i w K. (...) zaczęły się problemy. Mówili im, żeby się tym nie przejmowali. Na jesieni mieli już pracować, ale na wschodzie jest tak, że jak się mówi miesiąc, to trwa to co najmniej dwa miesiące. Pierwsze rozruchy zaczęły się na początku 2010 r., a ich zakład znajdował się w pobliżu miasta, gdzie były. Ostatecznie pieniądze miały być na przełomie 2009 i 2010 r. Przeciągało się to w czasie, zaczęła się wojna i wszystko się rozmyło. Drugi członek zarządu powiedział, że pożyczy pieniądze na składki ZUS. (...) się przede wszystkim na wypłacaniu wynagrodzeń. Później podjął pracę w innej firmie i jak miał pieniądze, to wpłacałem. Drugi członek zarządu był wtedy na B. (...) Potem przestali mu płacić, więc nie miał z czego. Wygrał z tą firmą proces na 20.000 złotych, ale nie ma z czego tego ściągnąć. Mieli nadzieję, że wszystko się ułoży. Dla niego to było wiarygodne. To nie był człowiek z ulicy, tylko przyjaciel prezydenta K. (...) i jak mówił, że tak będzie, to będzie. On miał dobrą reputację i opinię. Byli na miejscu i widzieli budynki. On otwierał jeden z zakładów, ich nie był jedyny. Poza tym mieli ograniczenia finansowe. Mówił drugiemu członkowi zarządu, że trzeba co miesiąc odprowadzać składki ZUS, ale on wskazywał, że pieniądze nie mogą na to pójść i żeby poczekali. Nie był w tej firmie sam, byli we dwóch. On też decydował. W 2009 r. często wyjeżdżał, to było kilkadziesiąt razy. Mówił drugiemu członkowi zarządu, że trzeba odprowadzać składki ZUS. Mieli pieniądze na wypłaty i płacili. On miał przywieźć pieniądze na składki. W 2010 r. były problemy z wypłatami. Ponadto wskazał, że T. M. pobrał 30.000 złotych i nie oddał. Zwracał się o ich zwrot, ale mówił, że ich nie ma. To było tytułem zaliczki na zakup urządzeń, a reszta miała pójść na wynagrodzenia i składki ZUS. Ta kwota wystarczyłaby na zaległe i bieżące świadczenia. Brak tych pieniędzy stwierdzili po bilansie za 2009 r. Księgowa mówiła, że była nadpłata. Dowiedział się o tym w lutym - marcu 2010 r. Potem zostało trzech pracowników, to jest A. G., A. T. i T. P.. W 2010 r. zakończyli współpracę z T. M., to było w drugim kwartale. A. G. zajmował się pozyskaniem środków finansowych z Unii Europejskiej, ale ostatecznie to nie wypaliło, bo nie wygrali konkursu. A. T. nawiązywał kontakty mimo trwającej wojny. T. P. znajdował się w K. (...), był przy montażu i demontażu maszyn, nadzorując to na miejscu, ale nic z tego nie wyszło. Niedaleko był zakład, który został zrujnowany, zginęli ludzie. On powiedział, że to nie będzie miało przyszłości. Drugi członek zarządu wniósł do firmy pieniądze, ale to miało być tylko na określone rzeczy. W 2010 r. firma miała minimalne obroty. W 2009 r. funkcjonowała normalnie, pracownicy dostawili wypłaty. T. P., J. R. i T. M. zajmowali się montażem, B. K. marketingiem, A. G. projektem, a A. T. kontraktami. Dodatkowo przyznał, że oprócz kontraktu w K. (...) było parę kontraktów, to było 2-3 kontrakty. Realizowali kontrakty i wypłacali pensje. Niektóre kontrakty nie zostały do końca rozliczone. Jak drugi członek zarządu przyjeżdżał, to regulowali należności. Podstawą były pensje pracowników. Jakby to ruszyło, to mieliby bardzo duże środki finansowe. Wynajmowali miejsce, gdzie mieli siedzibę. Nie pamięta, ile wynosił czynsz najmu, ale to była mała. Może 2.000 złotych miesięcznie. Były trzy telefony, to kosztowało 500 złotych miesięcznie. Dużo pieniędzy poszło na przeloty i ubezpieczenia. Koszt przelotu jednej osoby to około 2.000 złotych. Cały czas mówił drugiemu członkowi zarządu, że u nas takie jest prawo i trzeba płacić. W 2010 r. ograniczyli przeloty. Był T. P. i on, bo chciał się spotkać z udziałowcem. Przeloty były sporadyczne. W 2009 r. nie wie, nie pamięta, jakie były wydatki na przeloty. W sumie było może 20-30 przelotów. Leciały 2-4 osoby. Czasami jeździł pociągiem. Podróż pociągiem była tańsza, może 1.000 złotych. W 2010 r. były 3-4 przeloty. Później zostały ograniczone telefony, najem chyba też, ta kwota była bardzo mała. Była w 2010 r. taka sytuacja, że nie miał z czego żyć. Zaczął pracę pod koniec roku. Trochę spłacił pożyczek i trochę alimentów, które ma na dwoje dzieci. Jak wpływały pierwsze pensje, to płacił te składki. Po 100-200 złotych. Nie wie, kiedy to dokładnie było. Zaczął spłacać chyba po kilku miesiącach. Najpierw spłacał alimenty. Ponadto wskazał, że z drugim członkiem zarządu nic sobie nie wypłacali. Żadnych premii i wynagrodzeń w 2009 i 2010 r. Nie otrzymał ani złotówki. Nawet kredyt do dziś spłaca. Nie był pracownikiem firmy, nawet diety nie mógł wziąć . Na przeloty, jak mieli lecieć, to drugi członek zarządu przywoził pieniądze i płacili za bilety. Przywiezienie 5.000 dolarów to nie był dla niego jakiś wielki problem. Mówił mu o składkach ZUS. Jakby miał te pieniądze, to by zapłacił. Na wschodzie płacenie tych należności jest abstrakcją. Mówił mu o tym, ale on chciał najpierw płacić ludziom. Wie, jakie jest polskie prawo. Wiedział, że są zaległości. Firma nie miała prezesa, było dwóch członków zarządu. Jak byli wzywani do urzędu skarbowego, to obaj. On czasami też przyjeżdżał. Odpowiadałem na wszystkie pisma po polsku. Spółka w K. (...) miała regulować należności pracowników, taka była umowa. Drugi członek zarządu mówił, że to jest w umowie. Dla niego umowa, to umowa. Był taki protokół po rosyjsku. Ich partner gwarantował im, że zostaną zwrócone wszystkie koszty, w tym pracownicze, to jest pensje i składki ZUS. Myślał, że to nastąpi w 2009 r., ale potem jak wybuchła wojna, to nawet ich wspólnik uciekł. Ostatecznie stracił nadzieję w połowie 2010 r. Jak również stwierdził, w 2008 r. dołączył do firmy, a pracownicy zostali zatrudniani w 2009 r. W firmie (...) nie zapłacili mu wynagrodzenia za rok, pracował tam do 2011 r. Potem zaczął pracować w innej firmie, która też jest mu winna pieniądze. Jej prezes wyjechał na K. i nie wrócił. Przyznał się do tego, że nie były płacone składki, ale nie do tego, że jest winny. Nie było określone, kto zajmuje się składkami ZUS. Nie miał tego w obowiązkach. W umowie spółki nie było nic takiego. Kontaktował się z urzędem skarbowym. Drugi członek zarządu też się kontaktował. Jak mógł, to przyjeżdżał i razem jeździli do urzędu skarbowego. To nie był szantaż, przyjeżdżał i regulowali wynagrodzenia. Osoby miały wyrobione wizy, ale nie wyjechały, bo nie było środków i wybuchła wojna. Nikt nie przyjechał w tym okresie, tylko za parę miesięcy pojechał T. P.. Podniósł także, że nie dokonywał żadnych wpłat poza tymi, których potwierdzenia znajdują się w aktach sprawy. Dokonywał ich do chwili, do której uzyskiwał wynagrodzenie. Później dalej tam pracował, ale nie otrzymywał wynagrodzenia. Cały czas jest tam zatrudniony, ale od półtora toku nie uzyskuje wynagrodzenia. Prezes firmy jest Ukraińcem i wyjechał na K., ale nie może wrócić do Polski. Zapewniał telefonicznie jego i innych pracowników, że wróci i ureguluje wszelkie zobowiązania. Nie wystąpił na drogę sądową, tylko czeka. Oprócz tego pracuje na 1/4 etatu jako tłumacz języka rosyjskiego, uzyskując 400-500 złotych, w zależności od zlecenia. Ponadto zajmuje się chorymi rodzicami, którzy wymagają ciągłej opieki. Pamięta, że rozmawiał z jakąś panią na korytarzu inspektoratu w N., która poinformowała go, że powinien złożyć pismo i zacząć coś wpłacać. Według niego powinno mieć to wpływ na dalszy tok egzekwowania.

Sąd zważył, co następuje:

W świetle całokształtu zgromadzonego i ujawnionego materiału dowodowego wina oskarżonego I. G. i okoliczności popełnienia zarzucanych mu czynów nie budzą żadnych wątpliwości.

W ocenie Sądu wyjaśnienia oskarżonego I. G. (k.104v-105, 219-220, 336, 493-496, 498-499, 706, 708) jedynie w części zasługują na obdarzenie ich walorem wiarygodności. Zgodne z prawdą jest, że Spółka posiadała dwóch członków zarządu, w tym oskarżonego I. G. i była udziałowcem spółki (...), która znajdowała się w K. (...). Prawdą jest także, że działalność Spółki miała polegać między innymi na produkcji przędzy b. (...) w K. (...), w której planowano uruchomić zakład. Nie ulega również wątpliwości, że w związku z tym Spółka zatrudniła pracowników w osobach świadków T. M., T. P., J. R., A. G., B. K. i A. T., którzy mieli przygotować, obsługiwać i realizować inwestycję. Ponoszone w związku z tym koszty, w szczególności wynagrodzenia, zgodnie z zawartą umową o współpracy miały być Spółce zwrócone. To samo tyczy się okoliczności zakupu, demontażu, transportu, montażu i uruchomienia maszyn, które Spółka aportem wniosła do spółki (...), dysponującej zakładem. Brak również podstaw do zakwestionowania okoliczności, że Spółka nie uzyskała zwrotu poniesionych kosztów i uruchomienie zakładu opóźniało się. Wkrótce potem wybuchła wojna domowa w K. (...) i nie doszło do realizacji przedsięwzięcia, a Spółka nie uzyskała środków finansowych, na które liczyła. Bezspornym jest także, że część wynagrodzeń pracowników była regulowana z opóźnieniem, a część w ratach, po wybuchu wojny zaprzestano współpracy ze świadkami B. K. i J. R., a świadkowi T. M. obniżono wynagrodzenie. Oczywistym jest także, że Spółka nie odprowadzała składek na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne i ubezpieczenia zdrowotne od wynagrodzeń pracowników w osobach świadków T. M., T. P., J. R., A. G., B. K. i A. T., a oskarżony I. G. starał się o rozłożenie spłaty tej należności na raty i dokonał kilku wpłat. Brak także podstaw do zakwestionowania, że po wybuchu wojny wprowadzono ograniczenia kosztów ponoszonych w związku z prowadzeniem działalności. Powyższe znajduje potwierdzenie w całokształcie zgromadzonego i ujawnionego w niniejszej sprawie materiału dowodowego. Na wiarę nie zasługują natomiast zdaniem Sądu wyjaśnienia oskarżonego I. G., w których przerzucał odpowiedzialność za nie odprowadzenie składek na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne i ubezpieczenia zdrowotne od wynagrodzeń pracowników na drugiego członka zarządu, opóźnienie w uruchomieniu zakładu, nie uzyskanie zwrotu poniesionych wydatków czy wojnę. Jak jednoznacznie wynika ze zgromadzonego i ujawnionego w niniejszej sprawie materiału dowodowego, oskarżony I. G. wykonywał w imieniu Spółki czynności z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych. W szczególności podpisywał umowy o pracę, kontakty menedżerskie, wypowiedzenia umów o pracę i kontraktów menedżerskich, rachunki dotyczące wypłaty wynagrodzeń i zgłoszenia do ubezpieczenia. Powyższe jednoznacznie wynika z treści wskazanych dokumentów, które zostały opatrzone jego podpisem. Ponadto do niego zwracali się też pracownicy w sprawach finansowych i organizacyjnych. Wyraźnie wskazują na to zeznania świadków T. M., T. P., J. R., A. G., B. K. i A. T., w których relacjach oskarżony I. G. przejawia się jako osoba podejmująca szereg decyzji w imieniu Spółki, w tym w zakresie wynagrodzeń. Jeśli bowiem były one wypłacane w ratach lub z opóźnieniem, to on rozmawiał z nim na ten temat, informując o sytuacji finansowej, jak również sposobie i czasie uregulowania należności. W tym miejscu wskazać należy, że drugi członek zarządu w osobie świadka A. G. często przebywał za granicą, a ponadto nie posługiwał się językiem polskim. Z tych względów to oskarżony I. G. prowadził szereg spraw Spółki, w tym urzędowych. Powyższe wynika również z zeznań świadka A. G., który wskazał wyraźnie, że „dokładnie nie wiem jak to było z tymi składkami, bo byłem wtedy w K. (...). Składkami powinniśmy zajmować się ja i oskarżony. Ja zajmowałem się tym w K. (...), a oskarżony w Polsce”. Dodatkowo wskazać należy, że oskarżony I. G. czuł się odpowiedzialny za powstałe zadłużenie, albowiem na piśmie zwrócił się o rozłożenie jego spłaty na raty i dokonał kilku wpłat. Jak sam wskazał „nie czekając na rezultat rozmów zaczął od kwietnia tego roku z własnego wynagrodzenia wpłać po 500 złotych na konto ZUS tytułem uregulowania zobowiązań, bo wie, że musi i tak to zapłacić”, przyznając że „wysyłał deklaracje do ZUS, tylko nie szły za tym pieniądze” i „obowiązek odprowadzania składek ciąży na nim”. Tym samym nie ulega wątpliwości, że to oskarżony I. G. wykonywał czynności w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych. Ponadto jak jednoznacznie wynika ze zgromadzonego i ujawnionego w niniejszej sprawie materiału dowodowego, Spółka posiadała środki finansowe na bieżącą działalność. W szczególności ponosiła niemałe koszty najmu budynku, mediów, telefonów, przelotów, przejazdów, utrzymania, marketingu, pozyskiwania kontrahentów, pozyskiwania środków finansowych i inne wydatki zwyczajowo związane z prowadzeniem działalności. Jak przyznał oskarżony I. G. „dużo pieniędzy poszło na przeloty i ubezpieczenia. Koszt przelotu jednej osoby to około 2.000 złotych”, „w 2009 r. często wyjeżdżał, to było kilkadziesiąt razy”, „w 2009 r. nie wie, nie pamięta, jakie były wydatki na przeloty. W sumie było może 20-30 przelotów. Leciały 2-4 osoby. Czasami jeździł pociągiem. Podróż pociągiem była tańsza, może 1.000 złotych. W 2010 r. były 3-4 przeloty” i „na przeloty, jak mieli lecieć, to drugi członek zarządu przywoził pieniądze i płacili za bilety”. Ponadto w piśmie, w którym zwrócił się o rozłożenie spłaty należności na raty, przyznał jednoznacznie, że „ja jako członek zarządu bardzo często wyjeżdżałem do A. Ś. (...), T. (...), nadzorować montaż maszyn. W 2009 roku ponad 20 razy wyjeżdżałem z kraju”. Jednocześnie Spółka wypłacała wynagrodzenia, choć co do części czyniła to w ratach, a co do części z opóźnieniem. Mając powyższe na uwadze, nic nie stało na przeszkodzie, żeby Spółka odprowadzała składki na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne i ubezpieczenia zdrowotne od wynagrodzeń pracowników, których łączna wysokość za okres 2 lat odpowiadała kwocie blisko 30.000 złotych. Skoro bowiem posiadała środki finansowe na prowadzenie działalności, w tym w szczególności bardzo dużą ilość bardzo kosztownych przelotów, to nie sposób uznać, żeby jej sytuacja była tak trudna jak kreował ją oskarżony I. G.. Przeczą temu również sprawozdania finansowe za 2009 i 2010 r. Tym bardziej, że sam przyznał, iż „później zostały ograniczone telefony, najem chyba też, ta kwota była bardzo mała”. Z powyższego kategorycznie wynika, że ograniczenia w zakresie wypadków wprowadzono dopiero po wybuchu wojny. Wprawdzie w grudniu 2009 r. zakończono współpracę z B. K. i J. R., a wynagrodzenie T. M. zostało obniżone, jednak wcześniej, przez kilkanaście miesięcy, stan zatrudnienia i związane z tym wydatki nie uległy jednak zmianie. Z kolei w maju 2010 r., mimo trwającej wojny i braku podstaw do uznania, że niebawem sytuacja radykalnie się zmieni, zakład zacznie funkcjonować i Spółka uzyska zwrot poniesionych kosztów, zatrudniono świadka A. T., który zajmował się nawiązywaniem kontaktów i pozyskiwaniem kontrahentów. Ponadto produkcja przędzy b. (...) w K. (...) nie była jedynym przedmiotem działalności spółki, która jak przyznał oskarżony I. G. miała też kilka innych kontraktów. W tym stanie rzeczy należy uznać, że wbrew twierdzeniom oskarżonego I. G. Spółka finansowała swoją działalność ze środków, które powinny być przeznaczone nie tylko na terminową wypłatę wynagrodzeń w pełnej wysokości, ale również na składki na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne i ubezpieczenia zdrowotne od wynagrodzeń pracowników. Jeśli nie chciała ograniczyć wydatków, to powinna ograniczyć zatrudnienie, ewentualnie zmniejszyć wynagrodzenia pracowników w taki sposób, żeby przeznaczone na nie środki finansowe wystarczały na pokrycie należności będących przedmiotem niniejszej sprawy. W tym miejscu należy również zwrócić uwagę na wyjaśnienia oskarżonego I. G., który stwierdził, że „mówił drugiemu członkowi zarządu, że trzeba płacić składki ZUS, bo inaczej są odsetki. On powiedział, żeby poczekać, bo miesiąc czy dwa nic się nie stanie, dostaną pieniądze i wszystko spłacą”, „drugi członek zarządu powiedział, że pożyczy pieniądze na składki ZUS”, „mieli pieniądze na wypłaty i płacili. On miał przywieźć pieniądze na składki”, „drugi członek zarządu wniósł do firmy pieniądze, ale to miało być tylko na określone rzeczy”, „przywiezienie 5.000 dolarów to nie był dla niego jakiś wielki problem” i „na wschodzie płacenie tych należności jest abstrakcją. Mówił mu o tym, ale on chciał najpierw płacić ludziom”. Jak wynika z zeznań świadka J. R., jeśli dochodziło do nieprawidłowości w wypłatach wynagrodzeń, to stosowano pewnego rodzaju szantaż, po którym oskarżony I. G. regulował należności. Z powyższego jednoznacznie wynika, że składki na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne i ubezpieczenia zdrowotne od wynagrodzeń pracowników były traktowane przez Spółkę jako należności drugiej kategorii, z których uregulowaniem można poczekać. Reasumując, na wiarę nie zasługują twierdzenia oskarżonego I. G., w których twierdził, że Spółka nie miała możliwości regulowania należności będących przedmiotem niniejszej sprawy. Zdaniem Sądu była taka możliwość, jednak Spółka wolała przeznaczyć posiadane środki finansowe na cele związane z prowadzeniem działalności, a po wybuchu wojny na poprawę swojej sytuacji, przez większość czasu utrzymując pierwotne zatrudnienie mimo braku perspektyw na zmianę. Spółka miała wiele możliwości regulowania należności, takich jak rezygnacja lub ograniczenie niektórych kosztów, czy też reedukacja zatrudnienia lub obniżka wynagrodzeń. Decyzje w tym zakresie podejmował zarząd Spółki, który liczył dwie osoby, w tym oskarżonego I. G., a każda z nich mogła samodzielnie ją reprezentować. Oskarżony I. G. mógł więc samodzielnie rozdysponowywać posiadane środki finansowe, przeznaczając je zamiast na kolejne wyjazdy, to na spłatę należności będących przedmiotem niniejszej sprawy. Jak sam przyznał „w spółce jest jednoosobowa reprezentacja. A. mógł sam otworzyć konto i wypłacić pieniądze”. Nic nie stało na przeszkodzie, żeby w taki sposób postąpił oskarżony I. G.. Nie musiał zatem przeznaczać na ten cel własnych środków finansowych, które w ocenie Sądu, z uwagi na liczbę, wysokość i czas wpłat, stanowiły jedynie próbę uniknięcia odpowiedzialności karnej. Jeśli oskarżony I. G. nie zgadzał się z zaistniała sytuacją, to nic nie stało na przeszkodzie, żeby zrezygnował z funkcji członka zarządu, czego jednak nie uczynił.

Sąd jedynie częściowo dał wiarę zeznaniom świadków A. G. (k.266-267, 583-585, sygn. akt II K (...) - k.173-175), będącego członkiem zarządu Spółki i świadka J. K. (k.349-351, 585-587), będącego udziałowcem Spółki, z których relacji wynika, że Spółka nie uzyskała zwrotu poniesionych kosztów, a wybuch wojny doprowadził do niepowodzenia inwestycji. Świadek A. G. przedstawił sposób funkcjonowania Spółki, w tym podział obowiązków pomiędzy członkami zarządu, z którego wynika, że to oskarżony I. G. był odpowiedzialny za wynagrodzenia i należności będące przedmiotem niniejszej sprawy. Przedstawił również swoją wiedzę na temat regulowania wynagrodzeń, które odbywało się w ratach i z opóźnieniem. Przy czym wskazać należy, że była ona niepełna, albowiem świadek A. G. często przebywał za granicą, nie posługiwał się językiem polskim i tym samym nie posiadał kompletnego obrazu sytuacji panującej w Spółce. Jeśli natomiast chodzi o świadka J. K., to jego zeznania sprowadzały się niemal wyłącznie do przedstawienia sytuacji politycznej i społecznej panującej w kraju, gdzie miał powstać zakład. Również on, z racji częstych pobytów za granicą i pełnionej funkcji, nie miał pełnej wiedzy w zakresie tego, co działo się w Spółce. Nie powtarzając argumentacji przytoczonej przy ocenie wyjaśnień oskarżonego I. G., wskazać należy, że Sąd nie dał wiary ich zeznaniom w części, w której twierdzili, że Spółka nie posiadała środków finansowych na wypłatę wynagrodzeń i należności będących przedmiotem niniejszej sprawy. W tym miejscu wskazać należy, że świadkowie A. G. i J. K. z racji swojego statusu mieli oczywisty interes w korzystnym ukształtowaniu sytuacji procesowej oskarżonego I. G..

W ocenie Sądu zeznania świadków T. P. (k.55v-56, 221-222, 522-523), A. T. (k.66, 349), T. M. (k.77v, 222-223, 604-606, sygn. akt II K (...) - k. 12-13, 124-128), B. K. (k.82v, 220-221, 523-524), J. R. (k.115v-116, 222, 497-499) i A. G. (k.335-336, 551-553), będących pracownikami zatrudnionymi przez Spółkę, są spójne, logiczne i zgodne z rzeczywistością. Z ich relacji wynika, że część należnych im wynagrodzeń była regulowana w ratach, a część z opóźnieniami, a oskarżony J. G., do którego zwracano się w sprawach finansowych i organizacyjnych, wskazywał jako powód problemy finansowe. Ponadto nie stwierdzili, żeby miało to wpływ na działalność Spółki, w tym w szczególności w zakresie ograniczenia kosztów, odnotowując że takim czynnikiem był wybuch wojny. Świadkowie T. P., A. T., T. M., B. K., J. R. i A. G. nie odbierali również nieprawidłowości w wypłacie wynagrodzeń jako złośliwe zachowanie oskarżonego I. G., wskazując że nie czują się pokrzywdzeni. W tym miejscu wskazać należy jedynie na zeznania świadka J. R., który podobnie jak świadek T. M. reagował na zaistniałą sytuację, dopominając się uregulowania należności. Z jego relacji wynika, że mimo deklarowanych problemów finansowych środki na ten cel pojawiały się po zastosowaniu wobec oskarżonego I. G. pewnego rodzaju szantażu. Biorąc pod uwagę, że świadkowie T. P., A. T., T. M., B. K., J. R. i A. zakończyli współpracę ze Spółką, uzyskali przysługujące im należności, brak podstaw do przyjęcia, żeby mieli jakikolwiek interes w składaniu zeznań korzystnych lub niekorzystnych dla oskarżonego I. G.. Zdaniem Sądu przedstawili oni całą swoją wiedzę w niniejszej sprawie, która nie budzi żadnych wątpliwości. Wprawdzie podczas przesłuchania w postępowaniu sądowym, szczególnie drugiego, nie pamiętali wielu szczegółów, co należy tłumaczyć upływem czasu i naturalnym procesem zapominania, jednak potwierdzili odczytane im zeznania z postępowania przygotowawczego, które były składane na bieżąco i najlepiej odzwierciedlały przebieg wydarzeń.

To samo tyczy się zeznań świadków H. F. (k.14-14v, 130v, 221, 521-522, 706-707), J. S. (k.707-708) i B. S. (k.716), które z uwagi na zatrudnienie w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych miały kontakt ze Spółką. Przy czym zdecydowanie największą wiedzę w tym zakresie posiadała świadek H. F., która zajmowała się tą sprawą i składała zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, opierając się na posiadanych dokumentach w zakresie należności będących przedmiotem niniejszej sprawy. Świadkowie J. S., która podpisywała upomnienia i B. S., która była kierownikiem inspektoratu nie potrafili powiedzieć nic więcej, podobnie jak świadek H. F. nie wykluczając, żeby oskarżony I. G. rozmawiał z kimś na temat rozłożenia spłaty zadłużenia na raty. Także oni nie mieli interesu w zeznawaniu na jego niekorzyść i tym samym ich relacja nie budzi żadnych wątpliwości.

Sąd dokonał ustaleń faktycznych także na podstawie dokumentów w postaci zawiadomienia (k.1-2v), wykazu (k.3-4), odpisów KRS (K.7-12, 261-264), upomnień (k.18-26), umów o pracę (k.69, 107, 108, 109, 110, 113, 119), potwierdzenia wysyłki zgłoszenia (k.70-71), kontraktów menedżerskich (k.83-84, 111-112), wypowiedzeń umów o pracę i kontraktów menedżerskich (k.85, 120), rachunków (k.86, 87, 88, 89, 90, 91, 92, 93, 94), świadectwa pracy (k.123-125), zgłoszenia do ubezpieczenia (k.132-132v), aktu oskarżenia (k.135-137), pisma (k.160-161), potwierdzeń wpłat (k.162-164), aktu notarialnego (k.244-260), odpisów wyroków wraz z uzasadnieniami (k.309-310v, 681-692, 693-697), umowy o współpracy (k.517-519), dokumentacji finansowej (k.644-670v, 673-679) i dokumentacji ZUS (k.711), które zostały sporządzone przez uprawnione osoby i podmioty, których prawdziwość nie była kwestionowana i które nie budzą żadnych zastrzeżeń. Tyczy się to w szczególności dokumentacji związanej z należnościami będącymi przedmiotem niniejszej sprawy, które nie były podważane, dokumentacji pracowniczej i dokumentacji finansowej Spółki.

Sąd podzielił także wnioski wynikające z opinii sądowo - psychiatrycznej (k.468, 488), w której nie stwierdzono u oskarżonego I. G. choroby psychicznej i upośledzenia umysłowego. Ponadto wskazano, że w czasie objętym aktem oskarżenia miał zachowaną zdolność rozpoznania znaczenia czynów i pokierowania swoim postępowaniem. Jego obecny stan pozwala na udział w postępowaniu, a poczytalność w czasie czynów i obecnie nie budzi wątpliwości. Powyższa opinia jest pełna, rzetelna i jednoznacznie odpowiada na pytania wymagające wiedzy specjalnej, nie budząc żadnych zastrzeżeń.

Dokonując analizy całokształtu zgromadzonego i ujawnionego w niniejszej sprawie materiału dowodowego stwierdzić należy, że wina oskarżonego I. G., opisy czynów i przyjęta kwalifikacja prawna, ze zmianą poprzez przyjęcie art. 218 § 1a kk, nie budzą żadnych wątpliwości. Powyższa modyfikacja wynikała z faktu, że art. 218 § 1 kk został uchylony, a zastąpił go art. 218 § 1a kk. Biorąc pod uwagę, że oskarżony I. G. działał w krótkich odstępach czasu i z wykorzystaniem takiej samej sposobności, uznano że zaistniała sytuacja stanowi ciąg przestępstw z art. 218 § 1a kk, uzasadniający wymierzenie mu na podstawie art. 91 § 1 kk jednej kary.

Przestępstwo z art. 218 § 1a kk polega na złośliwym lub uporczywym naruszaniu praw pracownika wynikających ze stosunku pracy lub ubezpieczenia społecznego przez osobę wykonującą czynności w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych. Może go popełnić zarówno pracodawca, jak i osoba przez niego upoważniona, która w jego imieniu zajmuje się tymi sprawami. Przez wykonywanie czynności należy rozumieć zarówno podejmowanie czynności naruszającej prawa pracownika, jak i zaniechanie wykonania czynności, której podjęcie w określonym układzie sytuacyjnym stanowiło szczególny obowiązek danej osoby jako gwaranta niedopuszczenia do naruszenia praw pracownika. Złośliwym jest nie tylko zachowanie umyślne, lecz także nakierowane na cel w postaci chęci wyrządzenia innej osobie krzywdy. Niezbędne jest tu ustalenie, że naruszanie praw określonego pracownika nie ma żadnych racjonalnych przyczyn, a motywowane jest jedynie personalną niechęcią do jego osoby. Z kolei uporczywym jest zachowanie sprawcy, które albo ma trwać przez pewien czas, albo powtarzać się kilkakrotnie, zawierając świadomość niweczenia tym możliwości osiągnięcia stanu założonego przez prawo. Powyższe potwierdził Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z dnia 13 grudnia 2000 r. w sprawie o sygn. akt II AKz 289/00. Znamiona złośliwości i uporczywości nie muszą wystąpić łącznie. Wystarczającym dla przypisania odpowiedzialności karnej jest zaistnienie któregokolwiek z nich. Jest to przestępstwo formalne, albowiem do jego dokonania nie jest wymagany skutek i wystarczające jest samo naruszenie praw pracowniczych, a ponadto umyślne, które przy złośliwości można popełnić jedynie z zamiarem bezpośrednim, a przy uporczywości także z zamiarem ewentualnym. Przy czym dla popełnienia tego przestępstwa nie ma znaczna, że pracodawca nie uzyskał środków finansowych na wynagrodzenia. Powyższe potwierdził Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 4 kwietnia 2000 r. w sprawie o sygn. akt I PKN 516/99. Ponadto niedopuszczalne jest finansowanie prowadzonej działalności z należności, które powinny być przeznaczone na wynagrodzenia czy składki. Nawet jeśli ma to na celu poprawę sytuacji finansowej. Pracodawca powinien zatem tak zarządzać prowadzoną działalnością, żeby móc regulować swoje zobowiązania. Nie może się to bowiem odbywać kosztem pracowników.

Biorąc pod uwagę, że oskarżony I. G. był osobą wykonującą w imieniu Spółki czynności w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, wiedział o obowiązku odprowadzenia składek na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne i ubezpieczenia zdrowotne, a mimo to nie czynił tego w odniesieniu do 5 pracowników i w okresie łącznie wynoszącym 2 lata, chciał naruszyć ich prawa wynikające ze stosunków pracy i ubezpieczenia społecznego. Nie zaistniały tu jakiekolwiek okoliczności wyłączające jego winę.

Wymierzając karę oskarżonemu I. G. kierowano się dyrektywami wymiaru kary wskazanymi w treści art. 53 kk, mając w szczególności na uwadze motywację i sposób zachowania się sprawcy, rodzaj i rozmiar ujemnych następstw przestępstwa, stopień społecznej szkodliwości czynu, właściwości i warunki osobiste sprawcy, sposób życia przed popełnieniem przestępstwa i zachowanie się po jego popełnieniu, a zwłaszcza staranie o naprawienie szkody lub zadośćuczynienie w innej formie społecznemu poczuciu sprawiedliwości, dostosowanie dolegliwości kary do stopnia winy, cele zapobiegawcze i wychowawcze, które ma osiągnąć w stosunku do skazanego, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Dyrektywy te dzieli się na okoliczności obciążające i łagodzące.

W pierwszej kolejności należy zwrócić uwagę na wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu zarzucanego oskarżonemu I. G., przy której Sąd kierował się wskazówkami wynikającymi z treści art. 115 § 2 kk. Wzięto zatem pod uwagę rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynów, wagę naruszonych przez sprawcę obowiązków, jak również postać zamiaru, motywację sprawcy, rodzaj naruszonych reguł ostrożności i stopień ich naruszenia. W wyniku popełnienia przestępstwa przez oskarżonego I. G. nie odprowadzono składek na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne i ubezpieczenia zdrowotne. Nawet jeśli pracownicy dotąd tego nie odczuli, to nie oznacza to, że nie stanie się tak w przyszłości. Ponadto zachowanie oskarżonego I. G. stanowi przejaw coraz częstszego lekceważenia praw pracowniczych, które jest wynikiem nie tylko nieodpowiedzialności wielu pracodawców, ale wręcz ich nieuczciwości, podyktowanej wielokrotnie chęcią zysku. Na jego niekorzyść przemawia duża liczba pracowników (łącznie 5 osób), w stosunku do których postępował w taki sposób i bardzo długi okres trwania takich zachowań (łącznie 2 lata). Wprawdzie na początku 2010 r. wybuchła wojna, po czym zmniejszono wydatki, jednak wcześniej, także wówczas, gdy nic nie wskazywało na fiasko przedsięwzięcia, postępował w identyczny sposób. Ponadto oskarżony I. G. mógł zrezygnować z pełnionej funkcji, czego jednak nie zrobił. Tym samym miał świadomość nie regulowania składek na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne i ubezpieczenia zdrowotne, tolerował ten stan rzeczy i wykazał się lekceważeniem obowiązków pracodawcy, naiwnie i wbrew wszystkiemu wierząc, że sytuacja ulegnie radykalnej zmianie. Oskarżony I. G. powinien wiedzieć, że zajmowanie takiego stanowiska i wykonywanie takich obowiązków wymaga odpowiedzialności. Gdyby to jego dotyczyła zaistniała sytuacja, gdyby to za niego nie odprowadzano składek na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne i ubezpieczenia zdrowotne, z pewnością jego ocena takiego pracodawcy i osoby za to odpowiedzialnej była by inna. W tym miejscu raz jeszcze należy podkreślić, że nie były to środki finansowe należące do pracodawcy, ale do pracowników. Dlatego chociaż otrzymywali wynagrodzenia, często w ratach i z opóźnieniem, to pracodawca nie mógł z tym środków finansować swojej działalności. Choćby zmierzającej do poprawy sytuacji finansowej. Jeśli pracodawca nie był w stanie uiszczać tych składek, to powinien rozwiązać umowy o pracę ze wszystkimi lub częścią pracowników, ewentualnie obniżyć wynagrodzenia. Skoro posiadał na nie środki finansowe, to po obniżeniu wynagrodzeń z powstałej w ten sposób różnicy mógłby zapłacić składki. Na korzyść oskarżonego przemawia jedynie jego dotychczasowa niekaralność (k.721 - ostania karta karna), jak również sposób życia po popełnieniu przestępstwa (k.608-609 - wywiad środowiskowy), który nie budzi żadnych zastrzeżeń.

Mając powyższe na uwadze Sąd, przyjmując że oskarżony I. G. dopuścił się zarzucanych mu czynów w krótkich odstępach czasu i z wykorzystaniem takiej samej sposobności, co stanowi ciąg przestępstw z art. 218 § 1a kk, na podstawie art. 218 § 1a kk w zw. z art. 91 § 1 kk w zw. z art. 4 § 1 kk wymierzył mu karę 6 miesięcy pozbawienia wolności. Zdaniem Sądu jest to kara odpowiednia, która uzmysłowi mu naganność jego postępowania i wpłynie na jego postępowanie w przyszłości. Jednocześnie Sąd, na podstawie art. 69 § 1 i 2 kk w zw. z art. 70 § 1 pkt 1 kk w zw. z art. 4 § 1 kk, wykonanie orzeczonej wobec oskarżonego I. G. kary pozbawienia wolności warunkowo zawiesił na okres 2 lat próby. Tym samym Sąd uznał, że z uwagi na okoliczność, że oskarżony I. G. prowadzi ustabilizowany tryb życia (k.608-609 - wywiad środowiskowy), dając raczej gwarancję postępowania zgodnie z porządkiem prawnym, zasługuje na danie mu szansy. Przyjęty okres próby, przy możliwym orzeczeniu od 2 do 5 lat, jest najkrótszym z możliwych i pozwoli zweryfikować pozytywną prognozę kryminologiczną. Ponadto Sąd, na podstawie art. 71 § 1 kk w zw. z art. 4 § 1 kk, wymierzył oskarżonemu I. G. karę grzywny w wysokości 50 stawek dziennych po 20 złotych każda, która będzie dla niego faktyczną dolegliwością i uzmysłowi mu nieprawidłowość jego postępowania. Wprawdzie uzyskuje niewielkie dochody (k.706 - oświadczenie), jednak jeśli nie jest w stanie uiścić grzywny w sposób jednorazowy, może wnosić o rozłożenie jej spłaty na raty. Tym bardziej, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby uzyskał dodatkowe lub lepiej płatne zatrudnienie. Zwłaszcza, że bardzo dobrze zna język rosyjski i zajmuje się tłumaczeniami. Jednocześnie Sąd zwolnił go od kosztów sądowych w całości, którymi obciążył Skarb Państwa. Orzekając w ten sposób wzięto pod uwagę jego trudną sytuację rodzinną i materialną. Dodatkowo wskazać należy, że stosując przepisy obowiązujące przed dniem 1 lipca 2015 r., kiedy weszła w życia nowelizacja kodeksu karnego, Sąd miał na względzie okoliczność, że z uwagi na brak konieczności orzeczenia wobec niego obowiązku przy warunkowym zawieszeniu wykonania kary pozbawienia wolności są one dla oskarżonego I. G. korzystniejsze.