Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II W 1502/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 22 kwietnia 2016 roku

Sąd Rejonowy w Puławach II Wydział Karny

w składzie:

Przewodniczący: Sędzia Sądu Rejonowego Piotr Mogielnicki

Protokolant: Joanna Wnuk-Radłowska

bez udziału oskarżyciela

po rozpoznaniu dnia 13 kwietnia 2016 roku oraz 22 kwietnia 2016 roku

na rozprawie

sprawy P. B. syna H. i B. z d. M. ur. (...) w L.

obwinionego o to, że:

w dniu 3 czerwca 2015 r. o godz. 08:05 w P., woj. (...), na ul. (...), kierując autobusem m-ki M. o nr rej. (...), nie ustąpił pierwszeństwa pieszym znajdującym się na oznakowanym przejściu dla pieszych

tj. o wykroczenie z art. 97 k.w. w zw. z art. 26 ust.1 (...)

P. B. uznaje za winnego tego, że w dniu 3 czerwca 2015 r. o godz. 08:05 w P., woj. (...), na ul. (...), kierując autobusem m-ki M. o nr rej. (...) na przejściu dla pieszych poruszając się prawym pasem ruchu ominął pojazd, który jechał w tym samym kierunku po lewym pasie ruchu lecz zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu, tj. czyn wyczerpujący dyspozycję art. 97 k.w. i za to na podstawie art. 97 k.w. skazuje go na 350 (trzysta pięćdziesiąt) złotych grzywny.

Na podstawie art. 118 § 1 k.p.w. zasądza od obwinionego na rzecz Skarbu Państwa 135 złotych tytułem kosztów postępowania w tym opłaty.

IIW 1502/15

UZASADNIENIE

Po przeprowadzeniu rozprawy Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 3 czerwca 2015 roku P. B. wykonując przewóz osób w ramach kursu regularnego samochodem M. o nr rej (...) zatrzymał się na przystanku w P. zlokalizowanym na ul. (...). W tym miejscu na jezdni są wydzielone cztery pasy ruchu po dwa w każdym kierunku. Do przejścia dla pieszych znajdującego się kilka metrów za zatoczką autobusowej jadąc w tym samym kierunku lewym pasem dojechał kierujący innym pojazdem i zatrzymał się, gdyż z lewej strony do na przejścia zbliżyło się dwoje pieszych. Po chwili również obwiniony ruszył z przystanku i w tym samym czasie, gdy piesi po lewej części jezdni wchodzili na przejście przejechał przez przejście nie zatrzymując się przed nim i omijając z prawej strony pojazd stojący na lewym pasie przed przejściem. Sytuację tą zauważyli również funkcjonariusze policji J. Ł. i Ł. P. (1), którzy jadąc z przeciwnego kierunku radiowozem oznakowanym zatrzymali się również przed przejściem dla pieszych po drugiej stronie jezdni.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił w oparciu o: co do zasady wyjaśnienia P. B. (k.61-62), zeznania świadków J. Ł. k.62-63 i Ł. P. (1) k.63-64, częściowo zeznania T. Ż. (1) k.65 i A. D. (1) k.64 a ponadto notatkę urzędową k.1, wydruk google maps k.53, wydruk z tachografu k.54-59, kopię notatnika służbowego k.69-71.

P. B. (k.61-62) nie przyznał się do stawianego mu zarzutu i wyjaśnił, że zatrzymał się na przystanku w zatoczce autobusowej. Przejście dla pieszych znajduje się 4m za przystankiem. Po drugiej stornie w zatocze stała Policja oznakowanym radiowozem. Radiowóz potem zawrócił i dał znak do zatrzymania. W propozycji mandatu chodziło o pierwszeństwo pieszych na przejściu. Piesi weszli na przejście z lewej strony a on wolno przejeżdżał przez przejście. Zanim doszli do osi jezdni to przejechał, nie musieli się zatrzymać ani cofnąć. Z drugiej strony nic nie jechało, nie pamięta, żeby coś jechało lewym pasem, nie kojarzy, żeby obok niego był jakiś samochód. Piesi to 2-3 osoby.

Oceniając wyjaśnienia obwinionego jako w większości wiarygodne, ale również pozostałe dowody zwrócić trzeba uwagę na dwa elementy, które w ogóle są sporne w sprawie. Otóż chodzi o fakt zatrzymania się na lewym pasie w tym samym kierunku innego pojazdu oraz miejsce gdzie był widoczny radiowóz policyjny. Obwiniony w żaden sposób nie zaprzecza, że po ruszeniu z przystanku z niewielką prędkością już bez zatrzymywania przejechał przez przejście dla pieszych. Odpowiada to twierdzeniom wszystkich pozostałych świadków. Jak się wydaje nie budzi również wątpliwości i należy uznać to za wiarygodne w wyjaśnieniach obwinionego, że piesi wchodzący na jezdnię nie doszli nawet do osi jezdni- połowy przejścia a zatem jego manewr w żaden sposób nie wpływał na pieszych. Również w tym zakresie wskazują na to zgodnie wszyscy świadkowie w tym funkcjonariusze policji, choć będzie to wymagało jeszcze odniesienia już tylko z uwagi na treść notatki urzędowej i zapisu w notatniku Ł. P. (1) a wreszcie samego zarzutu w sprawie. Kwestia miejsca, gdzie znajdował się radiowóz jest drugorzędna, z tego tylko powodu, że choć świadek Ż. wskazuje, że do zatrzymania doszło około 30-50 m za przejściem dla pieszych to zarówno ten świadek jak i obwiniony oraz A. D. (1) wskazują, że faktycznie nie widzieli momentu zawracania radiowozu choć wcześniej obserwowali go w zatoczce przystankowej po drugiej stronie ulicy. Nie wyklucza to wobec tego twierdzeń obu funkcjonariuszy policji, którzy podawali, że znaleźli się przed przejściem przy osi jezdni w czasie i sposób nie zauważony przez świadków. Ewentualne wykroczenie funkcjonariuszy w zakresie zatrzymania w zatoczce przystankowej nie jest przedmiotem tego postępowania, a odnotować trzeba, że chodziło o zatoczkę, która przybiera kształt dodatkowego pasa jezdni przechodzącego w skręt na plac dworca autobusowego, zaś świadkowie i co wskazywał świadek Ż. mieli widzieć radiowóz po przekątnej i w odległości nawet 100-150 m.

Istota sprawy i co sąd przyjął za podstawę odpowiedzialności sprowadza się do stwierdzenia czy obwiniony po włączeniu się do ruchu, jadąc prawym pasem bez zatrzymywania i przejeżdżając przez przejście dla pieszych faktycznie ominął inny pojazd, który zatrzymał się by przepuścić pieszych wchodzących na przejście i to niezależnie od tego, że dopiero na nie wchodzili i byli daleko.

W tym zakresie obwiniony stwierdza jedynie, że nie pamięta, żeby coś jechało lewym pasem, nie kojarzy, żeby obok niego stał jakiś samochód. Tym sposobem nie wyklucza takiej sytuacji, a jedynie nie jest w stanie się co do tego wypowiedzieć. Trudno wobec tego stwierdzenia takie poddawać ocenie pod kątem wiarygodności, gdyż brak im kategoryczności i nie przenoszą konkretnej treści co do sytuacji faktycznej. Na wypowiedź obwinionego można spojrzeć również w ten sposób, że po prostu nie zauważył tego pojazdu, skoro skupiony był na włączaniu się do ruchu – zgodnie z twierdzeniami świadków w tym czasie pojazd znalazł się już przy przejściu – przypomnieć trzeba usytuowanym wg obwinionego oko 4 m od zatoczki. Pojazd ten był więc minimalnie z przodu, gdy obwiniony wjeżdżał na jezdnie. Oczywistym jest, że musiał w takiej sytuacji przede wszystkim skupić się na ewentualnych pojazdach jadących po jego pasie i nadjeżdżających z tyłu, bo to im winien ustąpić pierwszeństwa włączając się do ruchu. Oczywiście obwiniony musiał patrzeć do przodu już po włączeniu się do ruchu, ale skoro odbyło się to na odcinku tych kliku metrów, gdzie następnie rzeczywiście z niewielką prędkością przejechał przez przejście to stwarza to możliwość, że po prostu nie zauważył omijanego pojazdu, który zatrzymał się przed przejściem.

Sąd w szczególności na podstawie zeznań obu funkcjonariuszy policji fakt, że obwiniony ominął pojazd, który zatrzymał się przed przejściem uznał za udowodniony, a ich zeznania w tej mierze za wiarygodne. Już tu odnotować trzeba, że sposób postrzegania J. Ł. i Ł. P. (1) był inny niż pozostałych świadków w sprawie, jednocześnie trudno odnaleźć powody by tak po prostu mieli bezpodstawnie obciążać obwinionego. To obaj funkcjonariusze widząc zachowanie sprzeczne zasadami ruchu drogowego skupili na nim uwagę, a uwagę pasażerów skupiła przede wszystkim właśnie interwencja policja, zaś w czasie gdy w zasadzie nic się działo, zewnętrzną rzeczywistość relacjonowali w pewien sposób bezwiednie , a nawet ze znużeniem z uwagi na trud i nudę w podróży. Nie oznaczało to ograniczenia percepcji, ale bez wątpienia zakłócało lub ograniczało rejestrację zdarzeń w tym czasie w żaden sposób jeszcze nie istotnych w pamięci trwałej.

Zastrzec też trzeba, że świadkowie w związku ze służbą podejmują szereg często podobnych interwencji i trudno by mogli zapamiętać szczegóły wszystkich z nich, a często nawet odtwarzając zdarzenia z przeszłości mogą je mieszać treściowo.

Uznając zeznania świadków J. Ł. k.62-63 i Ł. P. (1) k.63-64 jako wiarygodne co do zasady odnieść się trzeba do dostrzegalnych sprzeczności. Na rozprawie obaj zgodnie wskazali, że w sytuacji gdy zatrzymali się przy osi jezdni na lewym pasie a z drugiej strony uczynił to również inny kierujący obwiniony ruszył z zatoki autobusowej i przejechał przez przejście nie wpływając na konieczne zachowanie pieszych, którzy wkraczali na jezdnię. Poza jednym elementem a mianowicie zatrzymaniem się trzeciego pojazdu te stwierdzenia odpowiadają wyjaśnieniom obwinionego i innych świadków. Tu obaj świadkowie podają zgodnie, że bez wątpienia nie chodziło o nie ustąpienie pierwszeństwa pieszych, bo nie doszli nawet do osi jezdni. Jest to zgodne z tym, co wyjaśniał obwiniony i zeznawali świadkowie D. i Ż.. Skąd wobec tego w zarzucie wniosku o ukaranie wskazano, że chodziło o nie ustąpienie pierwszeństwa pieszym, co jak podnosił obwiniony miało być powodem ukarania mandatem. Ponadto dlaczego świadkowie mieliby to aktualnie stwierdzać jednocześnie zaprzeczając wymuszeniu pierwszeństwa na pieszych. Nie sposób czynić ustaleń sprzecznych z zeznaniami świadków na podstawie notatki urzędowej czy zapisu w notatniku służbowym, ale dowody te mogą posłużyć do weryfikacji zeznań obu świadków. Otóż jak należy przyjmować, w najbardziej pierwotnym zapisie Ł. P. (1) odnotował (k.71), że kontrola obwinionego odbyła się w związku z tym, że obwiniony włączył się do ruchu z zatoki przejeżdżając po przejściu dla pieszych prawym pasem obok żółtego (...), który zatrzymał się celem ustąpienia pierwszeństwa pieszym, a także nie ustąpienia pierwszeństwa pieszym na przejściu. O ile wyraźnie wskazuje w tym zapisie wskazuje, że chodziło o przejechanie obok pojazdu który zatrzymał się przed przejściem (żółty (...)) to potwierdza to treść zeznań obu świadków w tym względzie składanych obecnie. Tu odnotować trzeba, że świadkowie zgodnie mówili o samochodzie osobowym a tu wskazuje się na samochód typu (...). Kwestia nie ustąpienia pierwszeństwa pieszym nie występuje tam samodzielnie, ale też wskazuje się na ominięcie pojazdów, co pozostaje konsekwentne. Bez wątpienia chodziło o skrót myślowy będący interpretacją sytuacji a nie samym jej opisem jak w przypadku żółtego Busa. Bo skoro jeden samochód się zatrzymał piesi wchodzili na jezdnię to ominięcie pojazdu mogło być przez Ł. P. podstawą do przyjęcia, że chodzi o nie ustąpienie pierwszeństwa pieszym. Jeszcze raz trzeba podkreślić, że w tym bezpośrednim zapisie kwestia ominięcia pojazdu występuje równolegle. Już notatka urzędowa (k.1) sporządzona przez Ł. P. potwierdza to, że chodziło wyłącznie o zapis – już po jego zanalizowaniu- ujawnionego wykroczenia. Tu świadek P. opisuje wyraźnie, że wykroczenie polegało na nie ustąpieniu pierwszeństwa na przejściu i nie wspomina jako składowej tego wykroczenia, że miał dojść do ominięcia pojazdu. Z uwagi na to, że okoliczność taka znalazła się w pierwszym zapisie, obaj świadkowie zgodnie i zeznając swobodnie w tym zakresie wskazywali na fakt zatrzymania się samochodu i ominięcia go przez obwinionego, należy ją uznać za wykazaną w sprawie. Wskazanie przez świadków na jakiś samochód osobowy zatrzymujący się z naprzeciwka, którego świadkowie w ogóle nie byli w stanie opisać, choć chodziło o samochód typu(...), choćby z uwagi na wielość interwencji podejmowanych przez świadków nie może przesądzać o niewiarygodności zeznań świadków jako takich.

Sięgnąć wobec tego należy do innych dowodów w sprawie, którym sąd co do zasady nie odmawia wiarygodności ale jak wskazano wyżej świadkowie Ż. i D. nie mieli wytężonej uwagi by rejestrować nie tyle zdarzenia co warunki zewnętrzne w sposób pewny i całościowy.

T. Ż. (1) (k.65) i A. D. (1) (k.64) opisują sytuację, którą dane było im zaobserwować przez lewą boczną szybę pojazdu przy której siedzieli, przy czym A. D. z przodu zaś T. Ż. z tyłu pojazdu. Już tu zwrócić trzeba uwagę, że świadkowie winni mieć taki sam zakres widoczności. Tymczasem o ile T. Ż. (1) stwierdza, że widział sąsiedni pas i nic tam nie było, to A. D. (3) wskazuje, że tego sąsiedniego pasa widział jedynie połowę, a przecież siedzieli przy tej samej płaszczyźnie szyby. A. D. (1) wprost wskazała, że nie wie czy na tym lewym pasie obok były jakieś inne pojazdy. T. Ż. (1) stwierdził natomiast, że na tym pasie, który był obok nie widział innych pojazdów. Rzecz jednak w tym, a na co zwracała uwagę A. D., że pojazd, którym podróżowali był wysoki, a zatem T. Ż. siedząc „z kole” z tyłu mógł nie zauważyć na niższych pojazdów obok. A. D. (1) wskazuje też, że się rozglądała bo się zatrzymali za przejściem, a zatem zgodnie z tym co zeznała mogła nie widzieć pojazdu znajdującego się obok. Świadkowie zgodnie wskazują, że widzieli też radiowóz i pieszych wchodzących na przejście. Również z tego powodu mogli nie odnotować bezpośrednio obok obecności innego pojazdu, skoro skupili się na pieszych i radiowozie, który jak twierdzili miał stać 100-150 m dalej (T. Ż.) w zatoczce po drugiej stronie ulicy. Wprawdzie T. Ż. stwierdza, że widział lewy pas i nie było tam pojazdów to jednocześnie dodaje, że obserwował całą sytuację od wyjechania z zatoczki (choć jak wskazywano do przejście było 4 m, więc jedynie przez chwilę w początkowej fazie było możliwe dostrzeżenie omijanego pojazdu obok przed przejściem) aż do zatrzymania, to podobnie jak A. D. też nie widział skąd i w jaki sposób policja stojąca po drugiej stronie zawróciła i dokonała zatrzymania pojazdu, którym jechali. Oznacza to, że faktycznie ich obserwacja nie była totalna i były chwile, których nie widzieli. Dla porządku wskazać choćby trzeba, że świadek Ż., podaje, że radiowóz stał po drugiej stronie w zatoczce w odległości około 100-150 m, a jednocześnie, że po ruszeniu z zatoczki zostali zatrzymani po około 30-50 m od przejścia (jak wskazywał obwiniony oddalonego od zatoczki gdzie miał przystanek o 4m). Odejmując nawet te odległości w sytuacji najbardziej korzystnej zatrzymanie musiałoby nastąpić w odległości nie mniejszej jak 46m czy nieco mniej – odejmując szerokość przejścia – do miejsca, gdzie pierwotnie miał stać radiowóz policyjny. Świadkowie do tego zgodnie twierdzą, choć dowiedzieli się tego raczej od kierowcy, że ów radiowóz zawrócił. Żeby zawrócić i dokonać zatrzymania już tylko 30-50 m za przejściem radiowóz musiałby najpierw dojechać do przejścia na co wskazywali świadkowie Ł. i P. tam zawrócić by móc zatrzymać się za obwinionym i dokonać jego zatrzymania. Innymi słowy musiałby też przejechać obok pojazdu obwinionego, a jak zgodnie wskazywali świadkowie tego faktu nie widzieli, co oznacza, że w równym stopniu a nawet zdecydowanie większym z uwagi na czas na pokonanie 4 m do przejścia mogli nie zauważyć samochodu na lewym pasie zatrzymującego się przed przejściem, którego obwiniony ominął. Dodać trzeba, że świadek Ż. podaje, że nie pamięta w ogóle ruchu w przeciwnym kierunku a właśnie tamtędy musiałby jechać radiowóz przed zawróceniem a jednocześnie eksponuje, że usłyszał sygnał, który powiązał z późniejszym zatrzymaniem. Skłania to raczej do przyjęcia, że świadek również bez zbytniej uwagi patrzył przez szybę, a jego uwagę przykuł sygnał dźwiękowy radiowozu i następująca po tym sytuacja zatrzymania, co również na świadka D. wpłynęło w ten sposób, że jak wskazała, zaczęła się rozglądać.

Wszystko to w świetle zasad logiki i doświadczenia życiowego nakazuje przyjęcie za wiarygodne tych twierdzeń świadków Ł. i P. gdzie wskazują, że zatrzymali się przed przejściem a z przeciwnej strony zatrzymał się pojazd, który został ominięty przez obwinionego. Obserwację świadków D. i Ż. co do wchodzenia pieszych na jezdnię są zgodne natomiast z ogółem dowodów w sprawie.

Sąd poddał już analizie treść części dowodów z dokumentów, ale dodać trzeba, że nie można mieć zastrzeżeń co do wiarygodności, także z przyczyn formalnych do dowodów nieosobowych w sprawie jak: notatka urzędowa k.1, dane o karalności k.26, wydruk google maps k.53, wydruk z tachografu k.54-59, kopia notatnika służbowego k.69-71 .

Sąd zważył, co następuje:

Mimo, że na podstawie już odtwórczej i zawierającej element oceny notatki Ł. P. sformułowano zarzut nie ustąpienia pierwszeństwa pieszym na przejściu dla pieszych sąd uznał, że w granicach zdarzenia faktycznego poddawanego ocenie w sprawie doszło do wykroczenia polegającego faktycznie na ominięciu pojazdu, który zatrzymał się przed przejściem dla pieszych celem ustąpienia pierwszeństwa pieszym. Zachowanie takie jest niezgodne z art. 26 ust.3 pkt 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym, gdzie wprost zakazuje się takiego zachowania. W takich warunkach dochodzi do popełnienia wykroczenia z art. 97 kw.

Zachowanie obwinionego należy potraktować jako podjęte umyślnie i zamiarem bezpośrednim. Zgodnie z art. 26 ust. 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym już tylko zbliżając się do przejścia dla pieszych należy zachować szczególną ostrożność. Jej zachowanie jest wymagane również podczas włączania się do ruchu. Oznacza to, że obwiniony znalazł się w sytuacji, w której nie tyle, że miał możliwość nie zauważenia pewnych elementów sytuacyjnych co miał szczególny i prawny obowiązek ich dostrzeżenia poprzez wymóg szczególnej ostrożności. Sam wskazywał, że widział pieszych wchodzących na przejście. Wobec tego oceniając akurat słusznie, że nie wpłynie na ich bezpieczeństwo zignorował fakt, że kierujący innym pojazdem zatrzymał się przed przejściem by przepuścić tych pieszych, którzy dopiero mieli za chwilę dojść do osi jezdni. Zachowanie takie oparte na zasadzie, że „zdąży” podjęte wobec tego było świadomie i zamiarem bezpośrednim. Jednocześni na duży stopień winy wskazuje to, że omijany pojazd już zdążył się zatrzymać, a obwiniony ruszał z naprawdę niewielką prędkością. Nie chodziło o sytuację, że samochód obok nagle się zatrzymał a kierujący z uwagi na własną prędkość zmuszony byłby do gwałtownego hamowania. Nie zachodziły przy tym żadne okoliczności tego rodzaju, że zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem przez obwinionego były chociażby ograniczone. Dodać trzeba, że obwiniony wykonywał przewóz osób jako tzw. kierowca zawodowy.

Oceniając stopień społecznej szkodliwości czynu uwzględnić należało, że zachowanie obwinionego godziło w bezpieczeństwo w komunikacji. Wytworzona sytuacja rodzajowo należy do najbardziej niebezpiecznych z udziałem pieszych. Zdarzenie, gdzie na jezdniach o wieli pasach jeden kierujący zatrzymuje się a kolejny omija go na przejściu często prowadzi do tragicznych w skutkach wypadków. Nie bez powodu w postępowaniu mandatowym z wykroczeniem takim związana jest znaczna liczna punktów karnych. Z drugiej jednak strony uwzględnić, że obwiniony popełniając wykroczenie o charakterze formalnego naruszenia przepisów w ruchu drogowym, tu faktycznie i na szczęście nie wytworzył żadnej sytuacji niebezpiecznej bo piesi byli daleko, a obwiniony jechał wolno. Nie mniej nie można nie uwzględnić, że chodziło o zachowanie, które winno wpisywać się ogólne bezpieczeństwo na drodze, w kształtowanie kultury jazdy powodującej, że wszyscy kierujący zaniechają niezrozumiałej rywalizacji na drodze, a zwłaszcza w miejscach, gdzie dochodzi do krzyżowania się ruchu pojazdów z ruchem pieszych podejmować będą wszelkie działania a tak jak tu poddadzą się zaniechaniom, które zminimalizują sytuacje niebezpieczne. Wskazywać jeszcze raz należy na dużą wagę naruszonych obowiązków i reguł ostrożności przez obwinionego jako kierującego w szczególności gdy nakazane zachowanie, którego obwiniony nie podjął obwarowane było obowiązkiem zachowania szczególnej ostrożności. Negatywnie należy oceniać motywację jak się wydają sprowadzającą się wyłącznie do pośpiechu, w sytuacji, gdy chwilowe powtrzymanie się od jazdy niczego prawdopodobnie by nie zmieniło w realizacji rozkładu jazdy. Obwiniony wprawdzie wskazuje, że jego kurs nie był spóźniony, jechał wolno, to jednak biorąc pod uwagę, że chodziło o kurs dalekobieżny (do Ł.) naturalne jest dążenie do nadgonienia czasu na zapas, bo przecież na tak długim odcinku mogą zaistnieć różne utrudnienia.

Wymierzając karę grzywny w wysokości 350 zł (przy ustawowym zagrożeniu do 3000zł) sąd uwzględnił, że wykroczenie polegało w zasadzie na formalnym przekroczeniu przepisów, nie doszło do realnej szkody i także wytworzenia realnego stanu zagrożenia. Jednakże jako okoliczność obciążającą potraktować należało duży stopień zawinienia, a także jak się wydaje zbyt swobodne zachowanie w warunkach konieczności zachowania szczególnej ostrożności, gdzie obwiniony przecież wykonywał przewóz osób jako kierowca zawodowy. Uwzględnienia wymagały również warunki i właściwości osobiste oraz rodzinne obwinionego, które co do zasady przemawiają na korzyść obwinionego. Jedynie uprzednia karalność potraktowana musi być w odmiennym charakterze. Obwiniony jest kawalerem, nie ma nikogo na utrzymaniu, pracuje zawodowo. Nie może umykać, co sąd uwzględnił przede wszystkim przy wysokości orzekanej grzywny, że obecnie z uwagi na stan zdrowia obwiniony nie świadczy aktywnie pracy, a utrzymuje się z zasiłku chorobowego w kwocie 1100zł.

Stosownie do art. 118§1kpw sąd orzekł o obowiązku poniesienia przez obwinionego kosztów postępowania, na które złożyły się zryczałtowane wydatki w związku z rozpoznaniem sprawy na rozprawie w kwocie 100zł oraz opłata stanowiąca 10% orzeczonej kary grzywny, a więc kwota 35zł.