Pełny tekst orzeczenia

sygn. XVII Ka 730/16

WYROK

W I M I E N I U

RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 5 października 2016 r.

Sąd Okręgowy w Poznaniu w XVII Wydziale Karnym - Odwoławczym w składzie:

Przewodniczący: SSO Justyna Andrzejczak

Sędziowie: SSO Jerzy Andrzejewski /spr./

SSO Jarosław Komorowski

Protokolant: protokolant sądowy Patrycja Makuch

przy udziale prokuratora Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Agnieszki Krysmann

po rozpoznaniu w dniu 23 września 2016r.

sprawy M. T.

oskarżonego z art. 157 § 1 kk.

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego w Grodzisku Wielkopolskim z dnia 16 marca 2016r. wydanego w sprawie o sygn. akt (...)

1.  zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, iż uznaje oskarżonego M. T. za winnego tego, że w dniu 14 maja 2011r. w G. uderzył pięścią w lewą część twarzy K. B. czym spowodował u niego obrażenia w postaci złamania łuku jarzmowego lewego z przemieszczeniem, z następowym obrzękiem tkanek miękkich i sińcem okolicy jarzmowo-oczodołowej lewej, co naruszyło czynności narządów ciała pokrzywdzonego na okres powyżej 7 dni tj. za winnego czynu z art. 157 § 1 kk.;

2.  w pozostałym zakresie utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok;

3.  zasądza od oskarżonego M. T. na rzecz pokrzywdzonego K. B. kwotę 840 zł tytułem zwrotu wydatków poniesionych w związku z ustanowieniem pełnomocnika w postępowaniu odwoławczym;

4.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe za postępowanie odwoławcze w wysokości 50 zł oraz wymierza mu opłatę za drugą instancję w kwocie 60 zł.

Jerzy Andrzejewski Justyna Andrzejczak Jarosław Komorowski

UZASADNIENIE

Sąd Rejonowy Poznań w Grodzisku Wielkopolskim, wyrokiem z dnia 16 marca 2016 r., wydanym w sprawie sygn. akt (...), uznał oskarżonego M. T. za winnego tego, że w dniu 14 maja 2011 r., w G.uderzył pięścią w lewą część twarzy K. B., czym spowodował u niego obrażenia w postaci złamania łuku jarzmowego lewego z przemieszczeniem,
z następowym obrzękiem tkanek miękkich i sińcem okolicy jarzmowo- oczodołowej lewej oraz stłuczenia okolicy oczodołowej prawej i okolicy nosa, co naruszyło czynności narządów ciała na okres powyżej 7 dni, tj. popełnienia przestępstwa z art. 157 § 1 k.k. i wymierzył oskarżonemu karę 3 miesięcy pozbawienia wolności, warunkowo zawieszając jej wykonanie na okres 1 roku próby. Sąd Rejonowy obciążył oskarżonego kosztami postępowania i opłatą (k. 663).

Wyrok ten w całości na korzyść oskarżonego zaskarżył jego obrońca, zarzucając obrazę przepisów postępowania, która miała wpływ na treść zaskarżonego wyroku, tj. art. 201 k.p.k., art. 170 § 1 pkt. 5 k.p.k. oraz art. 5 § 2 k.p.k. a także błąd w ustaleniach faktycznych polegający na przyjęciu, że oskarżony nie działał w warunkach obrony koniecznej i działał z zamiarem spowodowania obrażeń.

Obrońca wniósł o uchylenie orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania, ewentualnie zmianę wyroku i uniewinnienie oskarżonego od zarzutu. Jako zarzut ewentualny, skarżący wniósł o zmianę w zakresie rozstrzygnięcia o kosztach i zwolnienie oskarżonego w całości od tych kosztów (k. 684-690).

Sąd Okręgowy zważył co następuje:

Apelacja spowodowała częściową zmianę wyroku, aczkolwiek tylko w zakresie zmiany opisu czynu. W pozostałej części apelacja okazała się niezasadna.

Przede wszystkim przypomnieć należy, iż wyrokiem Sądu Okręgowego w Poznaniu, z dnia 16 stycznia 2015 r. (sygn. akt (...)), uchylono wyrok Sądu Rejonowego z dnia 24 czerwca 2015 r. i sprawę przekazano do ponownego rozpoznania. W uzasadnieniu Sąd Okręgowy zaznaczył m.in., że opis czynu przyjęty w uchylonym rozstrzygnięciu był nieprecyzyjny i pozostawał w sprzeczności z uzasadnieniem co do liczby ciosów – z uzasadnienia bowiem wynika, że ciosy były dwa, zaś z opisu czynu zawartego w wyroku, że jeden. Sąd Okręgowy nakazał następnie usunięcie tej niespójności, jednak Sąd Rejonowy ponownie rozpoznający sprawę nie odniósł się do wątpliwości Sądu Okręgowego i ponownie w całości zaaprobował opis czynu zaproponowany przez oskarżyciela w akcie oskarżenia.
Co więcej, jak słusznie zauważył autor apelacji, Sąd Rejonowy w opisie stanu faktycznego nie zaznaczył nawet, że ciosy były dwa, uznając że zarówno obrażenia z prawej, jak i lewej strony twarzy powstały od jednego ciosu. Przeczą temu jednak zarówno zeznania pokrzywdzonego, jak i wyjaśnienia samego oskarżonego i w tym zakresie Sąd Rejonowy dopuścił się błędu w ustaleniach faktycznych.

W tej sytuacji, także z uwagi na złożenie apelacji (zarówno w pierwszym postępowaniu, jak i obecnie) wyłącznie na korzyść oskarżonego, Sąd Okręgowy uznał, że koniecznym jest wyeliminowanie z opisu czynu tych obrażeń, które powstały w wyniku zadania drugiego ciosu, nie negując jednak że takowy cios miał miejsce i spowodował obrażenia u pokrzywdzonego. Zmiana opisu czynu w sposób wskazujący, że ciosów były dwa (mimo oczywiście wskazującego na to materiału dowodowego) byłoby działaniem sprzecznym z zakazem reformationis in peius, ergo na tym etapie postępowania niedopuszczalnym.

Przechodząc z kolei do zarzutów zawartych w apelacji, to w pierwszej kolejności należy się odnieść do zarzutów naruszenia przepisów postępowania. Sąd nie dostrzegł przy tym naruszenia art. 201 k.p.k.

Przede wszystkim, Sąd Okręgowy nie dostrzega sprzeczności w opiniach biegłego Czesława Żaby z dnia 16 lutego 2016 r. i 21 marca 2013 r. Owszem biegły wskazał, że „obrażenie, które stanowi znamię zarzuconego oskarżonemu czynu powstało od jednego uderzenia” (k. 646). Nie można jednak tracić z pola widzenia kontekstu, w którym to zdanie padło. Biegły bowiem zdanie to wypowiedział w trakcie dłuższej wypowiedzi na temat złamania lewego łuku jarzmowego z przemieszczeniem, a nie wszystkich doznanych przez pokrzywdzonego obrażeń. Co więcej, wszyscy biegli zgodnie wskazywali, że to złamanie kości jarzmowej przesądziło o wypełnieniu kwalifikacji z art. 157 § 1 k.k., a więc było obrażeniem decydującym o wypełnieniu znamion przypisanego oskarżonemu ostatecznie czynu (czemu zresztą pośrednio dowodzi jedna z opinii złożonych w toku postepowania, w której właśnie biegły Żaba obrażenia pokrzywdzonego - bez uwzględnienia złamania - zakwalifikował jako naruszenie czynności narządów ciała nieprzekraczające 7 dni). Oczywistym więc jest, że jedno uderzenie biegły odniósł do złamania, a nie obrzęków, sińców i stłuczeń tak strony lewej, jak i strony prawej twarzy pokrzywdzonego.

Prawdą jest, że wnioski biegłych w toku postępowania ulegały zmianie. Przyczyny tego stanu jednak szczegółowo wyjaśnione zostały na rozprawie w dniu
16 lutego 2016 r. – po pierwsze z faktu przedstawiania przez pokrzywdzonego fragmentarycznej historii choroby, po drugie zaś – niestety z niejednoznacznych wpisów w dokumentacji medycznej pokrzywdzonego. Zeznania lekarzy prowadzących K. B. rozwiały jednak te wątpliwości i ostateczna opinia jest jasna, konkretna, logiczna oraz spójna wewnętrznie. Obrońca skupił się natomiast na różnicach, bez wnikania z przyczyny ich powstania, co spowodowało błędną ocenę opinii biegłych. Zbędne było przy tym przesłuchanie w charakterze świadka dr. D. A., skoro wątpliwości dotyczącego dokumentacji medycznej obejmowały etap rozpoznania, a nie samego zabiegu operacyjnego, a rozwiane zostały podczas przesłuchania innych lekarzy w obecności biegłego. Faktem bowiem jest, że pokrzywdzony został poddany zabiegowi repozycji łuku jarzmowego (k. 302), co jak wyjaśniła świadek I. K. (k. 404) oznacza „wprowadzenie fragmentu złamanej kości na właściwe miejsce”. Świadek nie dokonywała przy tym wpisów w historii choroby na polecenie świadka dr. D. A., gdyż zajmowała się pacjentem na inny etapie diagnostycznym. Ostatecznie więc, nie było potrzeby przeprowadzenia dowodu z nowej opinii innych biegłych.

Brak było również podstaw do uwzględnienia zarzutu naruszenia art. 5 § 2 k.p.k. Sąd Okręgowy zwraca w tym miejscu uwagę, że reguła in dubio pro reo - wbrew stanowisku obrońcy - nie polega na wybieraniu zawsze korzystniejszej dla oskarżonego opcji lub wersji zdarzeń spośród dwóch istniejących. Interpretowanie normy zawartej w art. 5 § 2 k.p.k. jako powinności czynienia ustaleń w oparciu o dowody najbardziej korzystne dla oskarżonego jest całkowicie chybione, gdyż obejmuje ona jedynie zakaz czynienia niekorzystnych domniemań w sytuacji, gdy stan dowodów nie pozwala na ustalenie faktów. Warunkiem odwołania się do powyższej reguły jest podjęcie próby usunięcia wątpliwości przy wykorzystaniu wszystkich możliwości w dotarciu do dowodów, a następnie w ich prawidłowej, pogłębionej ocenie i wysnuciu z nich prawidłowych wniosków w zgodzie z art. 7 k.p.k. Fakt istnienia w sprawie sprzecznych ze sobą dowodów, w szczególności osobowych, sam w sobie nie daje podstaw do odwoływania się do reguły in dubio pro reo.
W niniejszej sprawie natomiast nie było żadnych dowodów wskazujących, że pokrzywdzony doznał innego urazu między dniem 14 a 16 maja 2011 r. Z kolei biegli konsekwentnie od początku wskazywali, że złamanie może nie być widoczne na zdjęciu RTG, ani tym zrobionym w dniu urazu, ani nawet w późniejszym.

Sąd Okręgowy nie dostrzega również rzekomej „zwłoki” w uzyskaniu pomocy lekarskiej przez pokrzywdzonego. Jeszcze w dniu zdarzenia K. B. udał się do szpitala w G., a w najbliższym możliwym terminie do szpitala w P. (w dniu 15 maja wypadała niedziela). Twierdzenie, że pokrzywdzony „tak długo zwlekał” jest więc całkowicie dowolne.

Niezasadny był również zarzut błędu w ustaleniach faktycznych. W tym miejscu należy przypomnieć powszechny już pogląd, że zarzut ten jest tylko wówczas słuszny, gdy zasadność ocen i wniosków wyprowadzonych przez Sąd I instancji z okoliczności ujawnionych w toku przewodu sądowego nie odpowiada logicznemu rozumowaniu lub wskazaniom wiedzy. Zarzut ten nie może więc sprowadzać się jedynie do samej polemiki z ustaleniami sądu wyrażonymi w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, lecz do wykazania, jakich mianowicie konkretnych uchybień w zakresie logicznego rozumowania dopuścił się sąd w ocenie materiału dowodowego. Możliwość przeciwstawienia ustaleniom sądu orzekającego odmiennego poglądu, nie może prowadzić do wniosku o dokonaniu przez sąd błędu w ustaleniach faktycznych (por. Kodeks postępowania karnego. Komentarz pod red. P. Hofmańskiego, tom II, Warszawa 1999, s. 546 i powołane tam orzecznictwo). Skarżący wymogowi temu nie sprostał.

Przede wszystkim zarzut ten, wobec wyeliminowania z opisu przypisanego oskarżonemu czynu obrażeń prawej strony twarzy pokrzywdzonego stał się bezprzedmiotowy. Ewentualnie bowiem, tylko drugi cios można było potraktować jako obronę konieczną. Niewątpliwe natomiast pierwszy cios oskarżony zadał bez żadnej fizycznej zaczepki ze strony T. B., w dodatku w momencie, gdy pokrzywdzony na rękach trzymał dziecko. Wskazują na to nie tylko zeznania świadków - P. S. i R. J., ale także zasady doświadczenia życiowego. Pierwszy ze świadków naocznie stwierdził, że oskarżony uderzył pokrzywdzonego pięścią w twarz, gdy K. B. trzymał na rękach syna, zaś drugi z nich usłyszał odgłos uderzenia i głos krzyk M. K.M. nie!”, a gdy się odwrócił pokrzywdzony odkładał dziecko na ziemię. Trudno przyjąć, że po pierwsze pokrzywdzony zaatakował oskarżonego trzymając dziecko na rękach (byłoby to trudne do wykonania), a po drugie, że M. K. próbuje powstrzymać ówczesnego konkubenta w sytuacji, gdy to pokrzywdzony miałby go atakować. Zeznania świadków wskazują raczej, że pokrzywdzony wziął syna na ręce, bo obawiał się (jak widać słusznie) ataku na jego osobę zakończonego odebraniem mu dziecka i sądził, że obecność dziecka oskarżonego powstrzyma (w tej kwestii jednak się mylił).

Nadużyciem jest przy tym twierdzenie, że zeznania pokrzywdzonego „rażą zmiennością”. Wersja z trzecim uderzeniem pojawiła się tylko raz, natomiast co do zasady pokrzywdzony wskazywał na dwa zadane ciosy (trzykrotnie - w postępowaniu przygotowawczym i sądowym). Taki niuans nie mógł więc mieć wpływu na ogólną ocenę zeznań pokrzywdzonego, zwłaszcza że co do pozostałych elementów były one spójne i zgodne z zeznaniami świadków P. S. i R. J., zaś pokrzywdzony z oskarżonym przez pewien czas po zadaniu pierwszego ciosu przez oskarżonego rzeczywiści szarpali i przepychali się, zdarzenie więc miało charakter dynamiczny i żywiołowy.

Polemiką jest nadto twierdzenie, że oskarżony nie działał z zamiarem popełnienia zarzuconego mu czynu. Sąd Okręgowy w pełni podziela ustalenia Sądu Rejonowego w tym zakresie i uznaje je za własne. Dość powiedzieć, że oskarżony z dużą siłą mierzył pięścią w twarz pokrzywdzonego, gdzie jak powszechnie wiadomo znajdują się dość kruche i delikatne kości. Biegły co prawda wskazał, iż podejrzewa, że po drugiej stronie mogłoby nie dojść do złamania, jednak z drugiej strony biegły wskazuje, że nawet przy osłabionej kości „cios musiał być silny, zadany pięścią” (k. 257), a więc oskarżony działał z zamiarem dokonania uszkodzeń twarzy u pokrzywdzonego.

Konkludując, żaden z argumentów skarżącego nie mógł podważyć trafności wyroku Sądu I instancji. Wobec stwierdzenia więc, iż nie uchybiono wskazaniom wiedzy lub logicznego rozumowania, ani też nie wykroczono poza ramy swobodnej oceny, brak jest podstaw do wzruszenia orzeczenia w żądanym przez skarżącego zakresie.

Apelacja obrońcy oskarżonego została wniesiona przeciwko całemu rozstrzygnięciu, a więc zarówno co do winy, jak i co do kary. Sąd Okręgowy uznał jednak, iż nie ma podstaw do kwestionowania uzasadnienia rozstrzygnięcia w tym przedmiocie. Należy bowiem przypomnieć, iż z sytuacją rażącej niewspółmierności kary mamy do czynienia wtedy, gdy rozmiar represji w rozpoznawanej sprawie jest w sposób oczywisty nieproporcjonalny w stosunku do dolegliwości wymierzanych podobnym sprawcom w podobnych sprawach. Przy czym nie chodzi o każdą ewentualną różnicę co do wymiaru kary, ale o różnicę ocen tak zasadniczej natury,
iż karę dotychczas wymierzoną nazwać można byłoby – również w potocznym znaczeniu tego słowa – „rażąco” niewspółmierną, to jest niewspółmierną w stopniu nie dającym się wręcz zaakceptować (vide: wyrok SN z 2 lutego 1995 r., II KRN 198/94, OSPriP 1995/6/18).

Zdaniem Sądu Okręgowego, w niniejszej sprawie taka okoliczność nie zachodzi, kara 3 miesięcy pozbawienia wolności jawi się wręcz jako bardzom łagodna i stanowi minimum ustawowe przewidziane za popełnianie takiego czynu. Orzeczona kara uwzględniała zarówno okoliczności łagodzące, jak i obciążające, zwłaszcza że została następnie warunkowo zawieszona i co należy w tym miejscu podkreślić - na najkrótszy przewidziany prawem okres. De facto więc, oskarżony nie doznał praktycznie żadnych dolegliwości, gdyż nie orzeczono żadnego środka karnego.
W tym miejscu zasygnalizować tylko należy, iż wobec braku zaskarżenia orzeczenia na niekorzyść oskarżonego wniosek prokuratora o uchylenie zaskarżonego wyroku zgłoszony dopiero na rozprawie apelacyjnej - z uwagi na brak orzeczenia środka karnego wobec oskarżonego – nie mógł zostać uwzględniony.

Uznając zatem, że Sąd I instancji wymierzył karę zgodnie z przyznanym mu mocą ustawy sędziowskim uznaniem i że kara ta nie razi niewspółmiernością zarówno w rozumieniu surowości jak i łagodności, Sąd Odwoławczy nie uwzględnił wniesionej apelacji.

Sąd nie znalazł również podstaw do kwestionowania zaskarżonego orzeczenia w zakresie kosztów. Oskarżony pracuje, uzyskuje niewielki, ale stały dochód, nie ma przy tym nikogo poza sobą na swoim utrzymaniu. Zasadą jest, że koszty postępowania ponosi oskarżony, zwolnienie natomiast musi być traktowane jako wyjątek. W niniejszej sprawie Sąd Okręgowy nie dostrzega żadnych szczególnych okoliczności, które nakazywałyby odstąpienie od zasady.

Ponieważ, zgodnie z art. 627 k.p.k. w związku z art. 634 k.p.k. zasadą w postępowaniu odwoławczym jest ponoszenie kosztów przez skazanego, Sąd obciążył oskarżonego kosztami postępowania i wymierzył mu odpowiednią opłatę za II instancję, nie znajdując podstaw do odstąpienia od niej.

Z uwagi na wniosek pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego w zakresie zasądzenia kosztów zastępstwa adwokackiego – ponieważ apelacja nie doprowadziła do uniewinnienia oskarżonego – zasadnym było zasądzenie od M. T. na rzecz K. B. kwoty 840 zł tytułem zwrotu wydatków poniesionych w związku z ustanowieniem pełnomocnika w postępowaniu odwoławczym.

Jerzy Andrzejewski Justyna Andrzejczak Jarosław Komorowski