Pełny tekst orzeczenia

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 19 września 2016 r.

Sąd Okręgowy w Poznaniu XVII Wydział Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący: SSO Jerzy Andrzejewski

Protokolant: st. prot. sąd. Agnieszka Popławska

przy udziale Prokuratora Prokuratury O. w Poznaniu Marzanny Woltmann – Frankowskiej

po rozpoznaniu w dniu 19 września 2016 r.

sprawy D. D.

oskarżonego z art. 207 § 1 k.k.

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego P.w Poznaniu

z dnia 30 marca 2016 r. wydanego w sprawie sygn. akt. (...)

1.  utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok;

2.  zasądza od Skarbu Państwa na rzecz Kancelarii Adwokackiej adw. T. S. kwotę 516,60 zł (w tym VAT) tytułem wynagrodzenia za obronę z urzędu oskarżonego przed sądem drugiej instancji;

3.  zwalnia oskarżonego od ponoszenia kosztów postępowania odwoławczego i odstępuje od wymierzenia mu opłaty za drugą instancję.

SSO Jerzy Andrzejewski

UZASADNIENIE

Sąd Rejonowy w P.w Poznaniu, wyrokiem z dnia 30 marca 2016 roku, uznał oskarżonego D. D. za winnego przestępstwa z art. 207 § 1 k.k. (k. 65).

Wyrok ten zaskarżył obrońca oskarżonego, zarzucając wydanemu orzeczeniu błąd w ustaleniach faktycznych, który miał wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia. W konkluzji skarżący wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i uniewinnienie oskarżonego od zarzuconego mu czynu (k. 77- 79).

Sąd Okręgowy zważył co następuje:

Apelacja okazała się niezasadna, zaś żaden z postawionych zarzutów nie mógł doprowadzić do uchylenia bądź zmiany zaskarżonego wyroku.

Obrońca zakwestionował prawidłowość oceny dowodów i w konsekwencji poczynienie błędnych ustaleń faktycznych. Z tak postawionym zarzutem nie sposób się jednak zgodzić.

W myśl art. 7 k.p.k., organy postępowania, a więc także i sąd, kształtują swe przekonanie na podstawie wszystkich przeprowadzonych dowodów, ocenianych swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego. Przekonanie sądu o wiarygodności jednych dowodów i niewiarygodności innych pozostaje pod ochroną tego przepisu, gdy:

1)  jest poprzedzone ujawnieniem w toku rozprawy głównej całokształtu okoliczności sprawy (art. 410 k.p.k.) i to w sposób podyktowany obowiązkiem dochodzenia prawdy (art. 2 § 2 k.p.k.),

2)  stanowi wyraz rozważenia wszystkich okoliczności przemawiających zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego (art. 4 k.p.k.),

3)  jest zgodne ze wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego, a nadto zostało wyczerpująco i logicznie uargumentowane w uzasadnieniu wyroku (art. 424 § 1 pkt. 1 i 2 k.p.k.). (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 3 września 1998 roku, V KKN 104/98).

Sąd Okręgowy nie dopatrzył się uchybień, które wskazywałby na przekroczenie przepisu art. 7 k.p.k. i w pełni zgodził się z przeprowadzonym przez sąd I instancji postępowaniem dowodowym. Zresztą obrońca nie kwestionował prawidłowości przeprowadzenia postępowania dowodowego, a jedynie wadliwość oceny dowodów.

Przede wszystkim należy podkreślić, że zeznania osoby będącej bezpośrednim świadkiem przestępczych działań to nie jest poszlaka, lecz dowód. Dlatego też zeznania M. D. są pełnowartościowym dowodem w sprawie, a nie poszlaką. Nie ma przy tym znaczenia, że była ona pokrzywdzoną. Sąd Najwyższy jednolicie wskazuje, że nie wolno a priori oceniać jako niewiarygodnych zeznań pokrzywdzonego, choćby był zainteresowany wynikiem postępowania (por. Kodeks postępowania karnego. Komentarz pod red. P. Hofmańskiego, tom I, Warszawa 2007, s. 80 i powołane tam orzecznictwo). Również sam fakt oparcia orzeczenia skazującego na zeznaniach tylko jednego świadka samo przez się nie może stanowić podstawy do zarzutu dokonania błędnych czy dowolnych ustaleń faktycznych, nie istnieje bowiem żadna reguła dowodowa, która uzasadniałaby pogląd ze zeznania jednego świadka są niewystarczającą podstawą do skazania. Zeznania pokrzywdzonej były szczegółowe i konsekwentne w toku postępowania. M. D. opisała konkretne zachowania oskarżonego, jej wypowiedź była spójna i logiczna, trudno przy tym w świetle zasad doświadczenia zawodowego i życiowego przyjąć, by pokrzywdzona wymyśliła sobie dość specyficzne zachowania oskarżonego jak zamykanie na balkonie czy niewpuszczanie do mieszkania. Z kolei świadek A. S. w postepowaniu przygotowawczym (a zeznania te następnie podtrzymała na rozprawie) wskazała, że czasem słyszała, że pokrzywdzona krzyknęła, jednak było to bardzo rzadko, natomiast wielokrotnie słyszała krzyczącego oskarżonego i wskazywała nawet, że były to wypowiedzi wulgarne, groźby, zaś ze strony oskarżonej raczej prośby o zostawienie jej w spokoju. Dlatego nie można się zgodzić z zarzutem, jakoby sąsiadka twierdziła, że jedynie dochodziły ją podniesione głosy obojga małżonków. Porównanie treści wypowiedzi obojga małżonków wskazują bowiem, że to oskarżony był agresorem, natomiast pokrzywdzona się broniła. Trudno prośby typu „zostaw mnie” uznać za prowokację ze strony pokrzywdzonej. Zeznania świadka w pełni potwierdziły więc zeznania M. D.. Nie umniejsza przy tym wiarygodności i przydatności zeznań świadka fakt, że jedynie słyszała ona odgłosy z mieszkania małżonków, a nie widziała przejawów przemocy (fizycznej, czy psychicznej).

Przypomnienia przy tym wymaga, że „znęcanie się jest działaniem niezależnym od faktu, czy osoba, nad którą sprawca znęca się, nie sprzeciwia mu się i nie próbuje się bronić. Środki obronne stosowane przez taką osobę są usprawiedliwione, gdyż podejmowane są w obronie przed bezpośrednim bezprawnym zamachem na jej dobro. Nie można przeto uznać, aby obrona osoby, nad którą sprawca się znęca, odbierała jego działaniu cechy przestępstwa” (wyrok SN z 17.08.1970 r., IV KR 146/70, OSPiKA 1971/2/41; wyrok SA w Szczecinie z 30.04.2014 r., II AKa 55/14). Fakt, że pokrzywdzona czasem również krzyknęła nie jest jednoznaczne z tzw. „wzajemnym znęcaniem”, a jej postępowania stanowiło wyłącznie próbę obrony przed zachowaniami oskarżonego. Na przewagę wskazuje również fakt, że pokrzywdzona niejednokrotnie wychodziła z dzieckiem z mieszkania, nie mając innej możliwości uwolnienia się od bezprawnych zachowań oskarżonego, co więcej niejednokrotnie nie mogła potem do tego mieszkania wrócić.

Konkludując, podniesione zarzuty stanowią w ocenie Sądu Okręgowego jedynie polemikę z dokonaną przez sąd meriti oceną dowodów, co jak wiadomo jest dalece niewystarczające do podważania zaskarżonego orzeczenia. Powszechnie przyjmuje się bowiem, że zarzut błędu w ustaleniach faktycznych, przyjętych za podstawę wyroku, jest tylko wówczas słuszny, gdy zasadność ocen i wniosków wyprowadzonych przez Sąd I instancji z okoliczności ujawnionych w toku przewodu sądowego nie odpowiada logicznemu rozumowaniu lub wskazaniom wiedzy. Zarzut ten nie może więc sprowadzać się jedynie do samej polemiki z ustaleniami sądu wyrażonymi w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, lecz do wykazania, jakich mianowicie konkretnych uchybień w zakresie logicznego rozumowania dopuścił się sąd w ocenie materiału dowodowego. Możliwość przeciwstawienia ustaleniom sądu orzekającego odmiennego poglądu, nie może prowadzić do wniosku o dokonaniu przez sąd błędu w ustaleniach faktycznych (por. Kodeks postępowania karnego. Komentarz pod red. P. Hofmańskiego, tom II, Warszawa 1999, s. 546 i powołane tam orzecznictwo). Skarżący wymogowi temu nie sprostał, bowiem apelacja w zasadzie sprowadziła do dokonania odmiennej oceny materiału dowodowego, potraktowanego w dodatku dość wybiórczo. Obrońca nie wskazał przy tym, jakie to „niewyjaśnione kwestie” pojawiły się w sprawie. Nie dostrzegł ich również Sąd Odwoławczy.

Apelacja została wniesiona przeciwko całemu rozstrzygnięciu, a więc zarówno co do winy, jak i co do kary. Sąd Okręgowy uznał jednak, iż nie ma podstaw do kwestionowania uzasadnienia rozstrzygnięcia w przedmiocie kary. Należy bowiem przypomnieć, iż z sytuacją rażącej niewspółmierności kary mamy do czynienia wtedy, gdy rozmiar represji w rozpoznawanej sprawie jest w sposób oczywisty nieproporcjonalny w stosunku do dolegliwości wymierzanych podobnym sprawcom w podobnych sprawach. Przy czym nie chodzi o każdą ewentualną różnicę co do wymiaru kary, ale o różnicę ocen tak zasadniczej natury, iż karę dotychczas wymierzoną nazwać można byłoby – również w potocznym znaczeniu tego słowa – „rażąco” niewspółmierną, to jest niewspółmierną w stopniu nie dającym się wręcz zaakceptować (vide: wyrok SN z 2 lutego 1995 r., II KRN 198/94, OSPriP 1995/6/18).

Zdaniem Sądu Okręgowego, w niniejszej sprawie taka okoliczność nie zachodzi. Mając na uwadze granice zagrożenia ustawowego, tj. od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności - kara 8 miesięcy pozbawienia wolności jawi się jako wyważona.

Zgodzić się również należało z Sądem Rejonowym, że w sprawie nie zaistniały przesłanki do warunkowego zawieszenia wykonania kary. Oskarżony kolejny raz dopuścił się przestępstwa znęcania nad żoną i to w dodatku w okresie próby, a swoje bezprawne zachowania rozpoczął zanim jeszcze poprzedni wyrok stał się prawomocny. To wskazuje na wyjątkowo lekceważący stosunek do norm prawnych,
a także zasad współżycia społecznego, bowiem zachowanie oskarżonego uderzało więc w podstawowe wartości takie jak godność drugiego człowieka, prawo do szacunku i poczucia bezpieczeństwa we własnym domu. Jak słusznie zauważył Sąd Rejonowy, wymierzona wcześniej kara w żaden sposób nie wpłynęła na zachowanie oskarżonego, nie spowodowała u niego refleksji, ergo – okazała się nieskuteczna. Co więcej, oskarżony doskonale zdawał sobie sprawę z naganności i bezprawności swojego postępowania, bowiem groził oskarżonej, w razie zgłoszenia jego zachowania na policję, zrobi jej krzywdę. W tej sytuacji, słusznie Sąd Rejonowy uznał, że tylko kara bezwzględnego pozbawienia wolności spełni swoje cele tak prewencji generalnej jak i indywidualnej.

Uznając zatem, że Sąd I instancji wymierzył kary zgodnie z przyznanym mu mocą ustawy sędziowskim uznaniem i że kara ta nie razi niewspółmiernością zarówno w rozumieniu surowości jak i łagodności, Sąd Odwoławczy nie uwzględnił wniesionej apelacji.

O kosztach, Sąd orzekł jak w punkcie 3, konieczne nadto było zasądzenie na rzecz obrońcy z urzędu stosownego wynagrodzenia za postepowanie odwoławcze.

Jerzy Andrzejewski