Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt XI W 13379/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 15 listopada 2016 roku

Sąd Rejonowy dla Warszawy - Śródmieścia w Warszawie XI Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSR Małgorzata Smulewicz

Protokolant: Karolina Kowalczyk, Barbara Korżyńska, Karolina Szczęsna, Beata Jaworska

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 19 lutego 2016 roku, 16 marca 2016 roku, 12 maja 2016 roku, 24 maja 2016 roku, 30 czerwca 2016 roku, 5 października 2016 roku oraz 9 listopada 2016 roku w W.

sprawy K. R. z d. O.

córki A. i R. z d. N.

urodzonej dnia (...) w W.

obwinionej o to, że:

1.  w dniu 06.09.2015 r. ok. godz: 02:10 w W. przy ul. (...) będąc po spożyciu alkoholu zakłóciła porządek publiczny poprzez krzyki, ubliżanie przechodniom, pokazywanie pośladków poprzez specjalne zdejmowanie odzieży,

tj. o czyn z art. 51 § 2 KW;

2.  w tym samym miejscu i czasie w miejscu publicznym używała słów nieprzyzwoitych krzycząc „kurwa, ja pierdolę, jebany”,

tj. za wykroczenie z art. 140 KW;

3.  w tym samym miejscu i czasie oświadczając, że jest funkcjonariuszem policji przywłaszczyła sobie stanowisko – funkcjonariusza policji w stopniu starszy posterunkowy, do których nie miała prawa,

tj. za wykroczenie z art. 61 § 1 KW;

Orzeka

I.  obwinioną K. R. uniewinnia od popełnienia zarzucanych jej czynów;

II.  na podstawie art. 118 § 2 kpw, określa, iż koszty postępowania ponosi Skarb Państwa.

Sygn. akt XI W 13379/15

UZASADNIENIE

K. R. została obwiniona o to, że:

1)  w dniu 6 września 2015 roku, ok. godziny 02:10 w W. przy ul. (...), będąc po spożyciu alkoholu zakłóciła porządek publiczny poprzez krzyki, ubliżanie przechodniom, pokazywanie pośladków poprzez specjalne zdejmowanie odzieży, tj. o czyn z art. 51 § 2 kw;

2)  w tym samym miejscu i czasie w miejscu publicznym używała słów nieprzyzwoitych krzycząc „kurwa, ja pierdolę, jebany”, tj. o wykroczenie z art. 140 kw;

3)  w tym samym miejscu i czasie, oświadczając, że jest funkcjonariuszem policji przywłaszczyła sobie stanowisko – funkcjonariusza policji w stopniu starszy posterunkowy, do których nie miała prawa, tj. o wykroczenie z art. 61 § 1 kw.

Na podstawie całokształtu okoliczności ujawnionych w toku rozprawy głównej Sąd Rejonowy ustalił następujący stan faktyczny:

W nocy z 5 na 6 września 2015 roku K. R. wraz z P. S. i innymi znajomymi bawiła się w klubie (...) przy ul. (...) w W.. W pewnym momencie, między K. R. a nieustaloną kobietą doszło do kłótni, w trakcie której druga z nich wylała na K. R. drinka i uderzyła ją w twarz. W odpowiedzi na powyższe, K. R. zaczęła uciekać i biec w stronę ochroniarza, aby się za nim schronić. Powyższe zachowanie zauważył P. S., który pobiegł za swoją znajomą.

Dowód: wyjaśnienia K. R. k. 57, zeznania P. S. k. 86, częściowo zeznania K. K. (1) k. 5,58 częściowo notatka urzędowa k.1-2

Do K. R. podeszła menedżerka klubu (...) - K. K. (1) i nakazała jej opuszczenie lokalu. Następnie, wraz z K. R., P. S. oraz ochroniarzem zjechała windą na parter budynku, w którym znajdował się klub. Po odprowadzeniu gości do połowy korytarza, K. K. (1) wróciła z powrotem do lokalu, zaś K. R. wraz ze swoim znajomym wyszli przed budynek przy ul. (...) w W..

Dowód: wyjaśnienia K. R. k. 57, zeznania P. S. k. 86, częściowo zeznania K. K. (1) k. 5, 58

W tym samym czasie, sierż. sztab. M. M. wraz z sierż. S. G. pełnili służbę w patrolu zmotoryzowanym. W dniu 6 września 2015 roku, ok. godziny 2:10 udali się na ul. (...) w W. w związku ze zgłoszeniem zakłócania spoczynku nocnego przez muzykę w lokalu (...). Po przybyciu na miejsce interwencji, funkcjonariusze zwrócili się do ochroniarzy budynku, w celu wywołania menedżerki klubu. W trakcie gdy policjanci oczekiwali przed budynkiem, zauważyli ich K. R. i P. S., którzy podeszli do patrolu.

Dowód: wyjaśnienia K. R. k. 57, zeznania P. S. k. 86, częściowo zeznania M. M. k. 9-10, 107, częściowo zeznania S. G. k. 129-129v , notatniki służbowe k. 138-146

K. R. wyjaśniła policjantom, że została uderzona przez nieznaną kobietę w klubie. Funkcjonariusze poinformowali ją, że są na miejscu w związku z inną interwencją i do czasu jej zakończenia nie mogą podjąć się czynności w jej sprawie. K. zażądała zajęcia się nią, informując policjantów, że jest świadoma swoich praw, bo była funkcjonariuszką Policji. Na pytanie zadane przez S. G. w jakiej jednostce pracuje, kobieta odpowiedziała, że w żadnej.

Dowód: wyjaśnienia K. R. k. 57, zeznania P. S. k. 86, nagrania – płyta k. 110

W związku z zaistniałą sytuacją sierż. szt. M. M. i sierż. S. G. wezwali na miejsce patrol Policji składający się z D. S., K. K. (2) i D. N..

Dowód: zeznania K. K. (2) k. 130-130v, zeznania D. S. k. 130v-13, zeznania T. N. k. 163, notatnik służbowy k. 147-148

D. S. po przybyciu na miejsce interwencji zapytał K. R. czy jest funkcjonariuszem Policji. Kobieta odpowiedziała przecząco, ale potwierdziła, że była policjantką. W trakcie trwania interwencji, wobec K. R. przeprowadzono kontrolę osobistą, w trakcie której dokonano przeszukania jej osoby. Przed przeszukaniem, K. R. zdjęła kamizelkę, założoną na wierzch sukienki.

Dowód: wyjaśnienia K. R. k. 57, zeznania P. S., k. 86, zeznania T. N. k. 163, nagrania – płyta k. 110

W trakcie interwencji, K. R. była pobudzona i odzywała się do funkcjonariuszy podniesionym tonem. Policjanci rozmawiali z P. S., który informował, że może zabrać swoją znajomą do domu i się nią zaopiekować. Mając na uwadze zachowanie K. R. i to, że była od niej wyczuwalna woń alkoholu, funkcjonariusze Policji podjęli decyzję o umieszczeniu jej w Izbie Wytrzeźwień, gdzie następnie została przewieziona.

Dowód: wyjaśnienia K. R. k. 57, zeznania P. S. k. 86, częściowo zeznania K. K. (2) k. 130-130v, zeznania T. N. k. 163, częściowo zeznania S. G. k. 129-129v, , nagrania – płyta k. 110, dokumentacja k. 171-176

Obwiniona K. R. przesłuchana w toku czynności wyjaśniających oraz w postępowaniu przed Sądem nie przyznała się do popełnienia zarzucanych jej czynów. Wyjaśniła, że w dacie zdarzenia przebywała ze znajomymi w klubie (...), gdzie została uderzona przez inną kobietę, jak się później okazało - znajomą menedżerki lokalu. Po całym zdarzeniu, obwiniona została wyproszona z klubu. Po opuszczeniu budynku, zobaczyła, że na miejscu stoi patrol Policji, do którego się zgłosiła. Następnie, K. R. opisała przebieg interwencji policjantom, którzy najpierw byli niechętni żeby podjąć czynności, a następnie, po przybyciu na miejsce K. K. (1), stali się nieuprzejmi. Obwiniona zaprzeczyła, że na jakimkolwiek etapie interwencji podawała się za funkcjonariusza Policji, przyznała jednak, że domagając się podjęcia przez policjantów interwencji informowała ich, że zna swoje prawa, bowiem była funkcjonariuszką Policji. Obwiniona stwierdziła, że nie ma możliwości, że w trakcie interwencji używała słów wulgarnych, wręcz przeciwnie, starała się zwracać do nich kulturalnie, ponieważ sama była funkcjonariuszką Policji. K. R. zaprzeczyła, żeby pokazywała pośladki policjantom lub osobom postronnym. Przyznała, że jedyną rzeczą jaką zdjęła z siebie w trakcie interwencji było futro, ponieważ policjantka chciała dokonać kontroli osobistej. Nie było takiej sytuacji, że celowo podnosiła sukienkę.

Sąd dał wiarę wyjaśnieniom obwinionej, były one bowiem spójne i logiczne. W ocenie Sądu K. R. opisała przebieg zdarzenia w sposób konsekwentny i niebudzący zastrzeżeń co do jej wiarygodności. Wyjaśnienia obwinionej znajdowały potwierdzenie w zeznaniach P. S. oraz częściowo w zeznaniach funkcjonariuszy Policji podejmujących interwencję przy ul. (...) w W.. Okoliczności podnoszone przez obwinioną były również zgodne z przedłożonymi przez nią nagraniami wykonanymi telefonem komórkowym, Sąd miał jednak na uwadze, że przedstawiały one jedynie wybrane fragmenty zdarzenia.

Sąd ustalając stan faktyczny w sprawie, oparł się w pełni na zeznaniach świadka P. S., który w sposób logiczny, spójny i konsekwentny opisał okoliczności zdarzenia z dnia 6 września 2015 roku. Świadek w swoich zeznaniach wskazał, że na żądanie menedżerki (...) razem z K. R. opuścił klub, a następnie razem z nią podszedł do funkcjonariuszy Policji, żeby zgłosić fakt uderzenia obwinionej przez nieznaną kobietę. P. S. wskazał, że policjanci nie chcieli podjąć interwencji w sprawie jej znajomej, natomiast po pojawieniu się na miejscu menedżerki klubu sprawa obróciła się przeciwko obwinionej. Świadek zeznał, że zachowanie jego znajomej może i nie było w pełni odpowiednie, ale w żadnym wypadku nie używała ona wulgaryzmów, zarówno wobec policjantów jak i innych osób. Nie było również sytuacji, w której obwiniona podawałaby się za funkcjonariusza Policji, chociaż informowała funkcjonariuszy, że w przeszłości pracowała w tym charakterze. Świadek opisał również sytuację, w której w trakcie dokonywania przeszukania K. R., funkcjonariuszka Policji podniosła wysoko spódnicę obwinionej, nie było to jednak celowe działanie. P. S. zeznał również, że informował policjantów, że może zabrać i zaopiekować się znajomą i nie ma potrzeby umieszczania jej w Izbie Wytrzeźwień.

W ocenie Sądu brak było podstaw by kwestionować wiarygodność zeznań świadka. Świadek ten opisywał zdarzenie w sposób rzeczowy, pozbawiony emocji i stronniczości. Wiarygodności świadka nie odbierał fakt, że jest on znajomym obwinionej, bowiem ta okoliczność nie jest wystarczająca do przyjęcia, że miał on interes by zeznawać nieprawdę. P. S. był świadkiem całego zdarzenia, od jego rozpoczęcia do zakończenia, co znajdowało potwierdzenie w całym zgromadzonym materiale dowodowym. Jego zeznania były spójne z wyjaśnieniami K. R. jak również zgodne z nagraniami z telefonu komórkowego. Relacja P. S. znajdowała również potwierdzenie w zeznaniach K. K. (1) i funkcjonariuszy Policji w wąskim zakresie, w którym Sąd dał im wiarę. W tym stanie rzeczy, Sąd uznał, że zeznania świadka były istnym dowodem w sprawie, zawierającym najbardziej obiektywną relację ze zdarzenia w dniu 6 września 2015 roku.

Sąd oparł się tylko częściowo na zeznaniach K. K. (1), w tym zakresie, w którym potwierdziła ona, że obwiniona była obecna w klubie, a następnie była przeprowadzona wobec niej interwencja Policji. W tej części, zeznania świadka były wiarygodne, bowiem znajdowały potwierdzenie w pozostałym materiale dowodowym, przede wszystkim w wyjaśnieniach obwinionej jak i zeznaniach P. S..

Za niewiarygodne Sąd uznał natomiast te zeznania świadka, w których opisywała ona przebieg interwencji Policji. Przede wszystkim, brak było podstaw do przyjęcia, że to K. K. (1) wezwała na miejsce Policję w związku z zachowaniem obwinionej. Z wyjaśnień obwinionej, jak również świadków P. S. i funkcjonariuszy Policji bezsprzecznie wynikało, że patrol znalazł się na ul. (...) w związku z innym zgłoszeniem i to obwiniona sama podeszła do policjantów. Brak było również podstaw by przyjąć, że K. K. (1) była przez cały czas obecna na miejscu interwencji, bowiem jak wynikało z wiarygodnych zeznań P. S. i wyjaśnień obwinionej, pojawiła się ona dopiero po chwili, kiedy została wywołana w związku z zakłócaniem spokoju przez klub (...).

Sąd nie dał również wiary zeznaniom świadka, która twierdziła, że jeszcze w klubie obwiniona podawała się za policjantkę. Zeznania w tym zakresie były sprzeczne z wyjaśnieniami obwinionej i zeznaniami P. S., zaś Sąd oceniając wiarygodność świadka miał na uwadze, że świadek nie pozostawał bezstronny wobec obwinionej. W tym stanie rzeczy, wobec braku jakiegokolwiek innego dowodu świadczącego o tym, że K. R. w klubie (...) mogła podawać się za funkcjonariusza Policji, brak było podstaw by powyższą okoliczność brać pod uwagę.

Nie zasługiwały również na uwzględnienie zeznania K. K. (1) w zakresie, w którym zeznawała ona na okoliczność podawania się przez obwinioną za policjantkę w obecności funkcjonariuszy Policji. Sąd zauważył, że świadek w tym zakresie odmiennie zeznawała w toku czynności wyjaśniających, kiedy wskazywała, że takie zachowanie miało miejsce a inaczej przed Sądem, kiedy zeznała, że nie słyszała, że obwiniona mówiła, że jest funkcjonariuszką Policji. W ocenie Sądu, tak opisane rozbieżności nie pozwalały na oparcie się w tym zakresie na zeznaniach K. K. (1).

Sąd miał również na uwadze, że świadek zeznał, że widział że obwiniona rozbierała się przy Policjantach, polegało to jednak wyłącznie na zdjęciu kamizelki z futrem, świadek nie zauważyła natomiast, żeby obwiniona podnosiła sukienkę i pokazywała pośladki. W tym zakresie, zeznania świadka należało uznać za wiarygodne, bowiem były zgodne z wyjaśnieniami obwinionej, zeznaniami świadków P. S. oraz T. N..

Tylko w wąskim zakresie Sąd oparł się na zeznaniach świadków M. M. oraz S. G., którzy jako pierwsi pojawili się przy ul. (...) w W.. Sąd uznał za wiarygodne zeznania świadków w tej części, w której potwierdzili oni, że miała miejsce interwencja Policji we wskazanym miejscu związana z zakłócaniem ciszy nocnej przez klub (...), a następnie, że miało miejsce zdarzenie z udziałem K. R. i że zakończyło się ono umieszczeniem obwinionej w Izbie Wytrzeźwień. W tej części zeznania świadków należało uznać za spójne i logiczne, zaś wskazane okoliczności nie były w niniejszej sprawie sporne.

W pozostałym zakresie, Sąd nie uwzględnił depozycji M. M. i S. G.. Dokonując szczegółowej analizy wskazanych dowodów, Sąd zauważył, że M. M. wskazała, że do patrolu Policji podeszły jednocześnie obwiniona jak i K. K. (1), podczas gdy z zeznań S. G. wynikało, że najpierw podeszła obwiniona, zaś po jakimś czasie na miejscu pojawiła się menadżer klubu. Powyższe rozbieżności wskazywały na to, że zeznania w tym zakresie nie mogły stanowić podstawy ustaleń faktycznych. W ocenie Sądu brak było również podstaw do przyjęcia, że tak jak zeznała M. M., obwiniona używała słów wulgarnych wobec policjantów jak i osób postronnych. Powyższa okoliczność nie znajdowała potwierdzenia w wiarygodnych zeznaniach P. S., wyjaśnieniach obwinionej oraz zeznaniach T. N.. Nadto, także sam świadek S. G. zeznał, że nie potrafił wskazać jakich słów wulgarnych miała używać obwiniona oraz, że gdyby rzeczywiście takie zachowanie miałoby miejsce, to zostałaby ona zatrzymana w związku ze znieważeniem funkcjonariuszy. Sąd nie dał również wiary zeznaniom świadków, w tej części, w której twierdzili, że obwiniona podawała się za funkcjonariusza Policji. Powyższe zeznania stały w opozycji do wyjaśnień obwinionej oraz zeznań P. S., którzy przeczyli powyższej okoliczności. Nadto, na jednym z nagrań wykonanych przez obwinioną wyraźnie widać, że policjant S. G. zapytał obwinioną w której jednostce jest zatrudniona, ta zaś odpowiedziała że w żadnej. To z kolei nakazywało przyjąć, że jeszcze przed przyjazdem drugiego patrolu obwiniona wyraźnie zaprzeczyła, że jest policjantką. Sąd nie uwzględnił również zeznań M. M. i S. G., w których wskazywali oni, że obwiniona sama podwinęła sukienkę do góry okazując pośladki. Powyższa relacja nie znajdowała oparcia w wyjaśnieniach obwinionej oraz w zeznaniach P. S.. Również K. K. (1) oraz T. N. nie potwierdzili, że obwiniona w jakimkolwiek momencie się obnażała. Sąd zauważył również, że powyższa okoliczność była również w odmienny sposób opisywana przez pozostałych funkcjonariuszy, którzy byli obecni na miejscu zdarzenia. K. K. (2) wskazał, że obwiniona idąc do radiowozu przez ulicę miała machnąć dwa razy spódnicą, zaś D. S. zeznał, że obwiniona, gdy stała na ulicy, podniosła spódnice i powiedziała „Patrzcie na moje majtki”. Powyższe rozbieżności w ocenie Sądu wykluczały zeznania funkcjonariuszy jaki wiarygodne źródło dowodowe w tym zakresie.

Z tych samych względów, Sąd dał wiarę zeznaniom K. K. (2) i D. S. tylko w tej części, w której potwierdzili oni, że przyjechali na ul. (...) na wezwanie patrolu obecnego na miejscu zdarzenia oraz, że interwencja zakończyła się umieszczeniem obwinionej w Izbie Wytrzeźwień. W tej części zeznania świadków były zgodne z całym zgromadzonym materiałem dowodowym i nie były kwestionowane przez żadną ze stron. Zauważyć również należało, że K. K. (2) i D. S. w swoich zeznaniach podawali, że w ich obecności obwiniona zmieniła zdanie i wskazywała, że policjantką była w przeszłości, a nie jest obecnie. Sąd miał jednak na uwadze, że wskazani policjanci nie byli bezpośrednimi świadkami zachowania obwinionej polegającym na rzekomym podawaniu się przez nią za funkcjonariusza Policji, zaś takową informację uzyskali wyłącznie od radiooperatora, który skierował ich na ul. (...). W związku z powyższym, zeznania K. K. (2) i D. S. nie mogły stanowić podstawy do ustalenia, że obwiniona podawała się za policjantkę do momentu ich przybycia. Sąd, dokonując analizy zeznań świadków, miał również na uwadze, że żaden z nich nie był w stanie potwierdzić, czy obwiniona w którymkolwiek momencie używała słów wulgarnych zarówno wobec policjantów jak i osób postronnych, ewentualnie czy ubliżała im w inny sposób. Sąd nie oparł się również na zeznaniach K. K. (2) i D. S. w kwestii obnażania się przez obwinioną, relacje świadków w tym zakresie były bowiem na tyle odmienne i zawierały tak duże rozbieżności, że dyskwalifikowało to ich wiarygodność.

Sąd dał natomiast wiarę zeznaniom T. N., który opisał przebieg interwencji w dniu 6 września 2015 roku przy ul. (...) w W.. Świadek wskazał, że jadąc na interwencję miał informację, że na miejscu prawdopodobnie znajduje się funkcjonariusz Policji, jednak po przybyciu na miejsce, po przepytaniu obwinionej, ta wyraźnie powiedziała, że policjantką była w przeszłości. Świadek opisał również przebieg interwencji, zachowania osób obecnych na miejscu oraz nerwową atmosferę panującą w miejscu zdarzenia. Świadek zeznał, że obwiniona była ogólnie pobudzona, ale nie przejawiała fizycznej agresji. Nie widział przy tym żeby K. R. obnażała się. Ponadto, T. N. wskazał, że nie przypomina sobie, żeby w jego kierunku obwiniona kierowała wulgarne słowa, oraz czy takie w ogóle padały. Sąd dał wiarę zeznaniom świadka w całości, były one bowiem spójne i logiczne, a nadto znajdowały potwierdzenie w wyjaśnieniach obwinionej, zeznaniach P. S. oraz częściowo w zeznaniach pozostałych funkcjonariuszy Policji i nagraniach wideo.

Sąd ustalając stan faktyczny w sprawie niniejszej oparł się również na nagraniach wideo wykonanych telefonem komórkowym na miejscu zdarzenia przez obwinioną. Oceniając wartość dowodową powyższych materiałów, Sąd miał na uwadze, że nie stanowią one ciągłego, nieprzerwanego zapisu z przebiegu zdarzenia, a zawierają jedynie jego fragmenty, mimo że z materiału dowodowego w sprawie wynika, że K. R. prawie przez cały czas nagrywała przebieg zdarzenia. To z kolei nakazywało przyjąć, że dowód ten nie mógł stanowić wyłącznej podstawy do ustalenia przebiegu zdarzenia, bowiem mógł być on odpowiednio przygotowany i dostosowany do linii obrony obwinionej. Niezależnie jednak od powyższych okoliczności, przedmiotowe nagrania dały podstawy do przyjęcia, że zarówno w chwili, gdy na miejscu zdarzenia znajdowali się wyłącznie funkcjonariusze M. M. i S. G., jak również po przybyciu drugiego patrolu, obwiniona informowała policjantów że obecnie nie pracuje w żadnej jednostce Policji i że była policjantką w przeszłości, a nie jest nią obecnie.

Tylko częściowo Sąd oparł się na notacje urzędowej sporządzonej przez M. M.. Zawierała ona relację zbieżną z zeznaniami ww. policjantki, co nakazywało odnieść uwagi poczynione w odniesieniu do wiarygodności świadka również w stosunku do przedmiotowej notatki. Z tych też względów, powyższa notatka była podstawą do ustalenia tylko tego, że M. M. i S. G. pełnili w dniu 6 września 2015 roku służbę patrolową, podczas której udali się na interwencję przy ul. (...) w W..

Nie budziła wątpliwości Sądu wiarygodność pozostałych dokumentów zgromadzonych w sprawie, a wskazanych powyżej. Zostały one sporządzone w przewiedzianej prawem formie, przez uprawnione do tego podmioty, w granicach ich uprawnień. Nie nosiły one cech przerobienia lub podrobienia, a Sąd z urzędu nie dopatrzył się jakichkolwiek innych okoliczności mogących negatywnie rzutować na ich wiarygodność. Strony nie kwestionowały autentyczności ani treści wyżej wymienionych dokumentów, wobec czego zasługiwały one na wiarę.

Sąd zważył, co następuje:

Zgromadzony materiał dowodowy w sprawie i ustalony na jego podstawie stan faktyczny nie pozwoliły na przypisanie obwinionej żadnego z zarzucanych jej czynów.

Odnosząc się do pierwszego z zarzutów, wskazać należy, że odpowiedzialności za wykroczenie z art. 51 § 2 kw podlega ten, kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, przy czym czyn ten ma charakter chuligański lub sprawca dopuszcza się go, będąc pod wpływem alkoholu, środka odurzającego lub innej podobnie działającej substancji lub środka.

Przedmiotem ochrony określonym w art. 51 § 1 i 2 kw jest prawo obywateli do niezakłóconego spokoju i porządku publicznego oraz niezakłócony spoczynek nocny, które to nie powinny być zakłócone jakimikolwiek zachowaniami wykraczającymi poza ogólnie, czy też zwyczajowo przyjęte normy społecznego zachowania się. Naruszenie tej normy w jej podstawowej postaci określonej w § 1 omawianego przepisu może nastąpić poprzez przykładowo wyliczone przez ustawodawcę zachowania w postaci krzyku, hałasu, alarmu lub innego wybryku. Każde z tych zachowań ma powodować skutek w postaci zakłócenia spokoju publicznego lub spoczynku nocnego, zakłócenie porządku publicznego lub zgorszenie w miejscu publicznym – jest to zatem wykroczenie skutkowe.

Przez krzyk, jako zachowanie wymienione przykładowo w dyspozycji art. 51 § 1 i 2 kw należy rozumieć wydawanie dźwięków zawierających pewną określoną treść lub też dźwięki nieartykułowane, czyli całkowicie jej pozbawione, np. wrzask. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 2 grudnia 1992 r. ,sygn. akt III KRN 189/92, LEX nr 162227, stwierdził natomiast, że wybryk to zachowanie, jakiego w konkretnych okolicznościach, czasie, miejsca i otoczeniu ze względu na przyjęte zwyczajowo normy ludzkiego współżycia nie należało się spodziewać, które zatem wywołuje powszechne negatywne oceny społeczne i uczucie odrazy, gniewu i oburzenia. Wybryk charakteryzuje się więc ostrą sprzecznością z powszechnie akceptowanymi normami zachowania się. W tym samym wyroku, Sąd Najwyższy wskazał również, że zakłócenie porządku publicznego to wywołanie stanu, który w danym miejscu, czasie i okolicznościach, zgodnie z przyjętymi zwyczajami i obowiązującymi przepisami, uważa się za nienormalny i który, w obiektywnym odbiorze, odczuwany jest jako utrudnienie lub uniemożliwienie powszechnie akceptowanego sposobu zachowania się w miejscach dostępnych dla bliżej nieokreślonej liczby osób. Natomiast zakłócenie spokoju publicznego to naruszenie równowagi psychicznej ludzi powodujące negatywne przeżycia psychiczne nieoznaczonych osób, powstające z bezpośredniego oddziaływania na organy zmysłów.

Stwierdzenie pozostawania sprawcy pod wpływem alkoholu w rozumieniu art. 51 § 2 kw nie wymaga specjalistycznych badań określających zawartość alkoholu we krwi lub w wydychanym powietrzu, gdyż nie chodzi o bycie w określonym "stanie", lecz jedynie o działanie "pod wpływem" alkoholu. Sposób zachowania się człowieka pod wpływem alkoholu jest powszechnie znany, wystarcza tu więc jedynie zaobserwowanie u sprawcy zewnętrznych objawów jego działania, takich jak: woń alkoholu z ust, zataczanie się, bełkotliwa mowa itp. Bez znaczenia jest tu również związek przyczynowo - skutkowy między zachowaniem się sprawcy a wpływem, jaki wywarł na niego spożyty alkohol. Dla bytu tego wykroczenia istotny jest bowiem tylko fakt, że sprawca był pod wpływem alkoholu, gdy dokonywał czynności opisanych w treści art. 51 § 1 kw (T. Grzegorczyk, Komentarz do art. 51 kw w: Kodeks wykroczeń. Komentarz, wyd. II, SiP LEX)

Przenosząc powyższe rozważania na grunt niniejszej sprawy, Sąd doszedł do przekonania, że ze zgromadzonego materiału dowodowego nie wynikało, że K. R. zakłóciła porządek publiczny przy ul. (...) w W.. W ocenie Sądu, żaden z dowodów nie wskazywał na to, aby w miejscu i czasie wskazanym w zarzucie obwiniona krzyczała. O ile można było przyjąć, że K. R. była pobudzona i nerwowa, co skutkowało używaniem przez nią podniesionego tonu głosu, który można byłoby nawet określić napastliwym, to jednak brak było jakichkolwiek podstaw by przyjąć, że stopień nasilenia i głośności głosu obwinionej osiągnął poziom krzyku. Wskazać również należało, że żaden ze świadków nie wskazywał, aby zachowanie obwinionej poza utrudnieniem interwencji Policji, zakłócało porządek publiczny, a tylko spowodowanie takiego skutku mogłoby stanowić podstawę do przypisania obwinionej odpowiedzialności za wykroczenie z art. 51 kw. Z tych samych względów Sąd stwierdził również, że brak było jakichkolwiek danych by uznać, że K. R. ubliżała przechodniom. Powyższej okoliczności zaprzeczała sama obwiniona, a nadto nie potwierdził jej żaden z przesłuchanych świadków.

Odnosząc się do natomiast do zarzucanego obwinionej zachowania polegającego na pokazywaniu pośladków poprzez specjalne zdejmowanie odzieży, Sąd także doszedł do przekonania, że zgromadzony materiał dowodowy nie pozwolił na ustalenie, że takie zdarzenie miało miejsce, a jeśli tak, to jaki miało charakter. Wskazać należy, że niemal każda z osób przesłuchanych w sprawie odmiennie opisywała powyższe zachowanie. Obwiniona zaprzeczała, że w ogóle w jakikolwiek sposób doszło do tego, że pokazała pośladki, świadek P. S. wskazał natomiast, że w trakcie kontroli osobistej, policjantka podniosła zbyt wysoko sukienkę obwinionej przez co było widać jej bieliznę. K. K. (1) zeznała, że nie widziała aby K. R. zdejmowała z siebie coś więcej niż kamizelkę. Z kolei świadkowie M. M. i S. G., którzy jako pierwsi uczestniczyli w interwencji, opisali zachowanie obwinionej jako celowe podwijanie sukienki. Rozbieżności zachodziły również w relacjach trzech kolejnych funkcjonariuszy Policji, którzy na miejsce zdarzenia przyjechali później: K. K. (2) zeznał, że obwiniona idąc do radiowozu przez ulicę miała machnąć dwa razy spódnicą, D. S. wskazał że obwiniona, gdy stała na chodniku, podniosła spódnicę i powiedziała „Patrzcie na moje majtki”, zaś świadek T. S. zeznał, że takiego zachowania nie widział w ogóle. W ocenie Sądu, powyższe rozbieżności były na tyle duże, że brak było możliwości, żeby ustalić czy i jakie konkretnie zachowanie, zarzucane obwinionej miało miejsce. Relacje świadków różniły się, zarówno co do samego zaistnienia przedmiotowego zdarzenia, jak również co do sposobu jego przebiegu, miejsca i czasu, przy czym należało zauważyć, że tylko i wyłącznie część funkcjonariuszy Policji zeznało, że obwiniona się obnażała.

W tym stanie rzeczy, Sąd kierując się zasadą in dubio pro reo, powyższe wątpliwości rozstrzygnął na korzyść obwinionej i uniewinnił ją od pierwszego z zarzucanych jej czynów. Sąd uznał również, że w sprawie niniejszej brak było również przesłanek by uznać obwinioną za winną drugiego z zarzucanych jej czynów, który miałby polegać używaniu w miejscu publicznym słów nieprzyzwoitych, tj. o wykroczenie z art. 140 kw. Odpowiedzialności za wskazane wykroczenie podlega ten, kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku. Należy przyjąć, że pojęcie „nieobyczajnego wybryku” ujęte w powołanym przepisie należy rozumieć w sposób tożsamy z jego znaczeniem na gruncie wykroczenia z art. 51 § 1 i 2 kw. Z tych też względów, Sąd odsyła w tym miejscu do wywodów poczynionych powyżej, uznając za niecelowe ich powtarzanie. Natomiast działanie "publicznie" zachodzi wówczas, gdy bądź ze względu na miejsce działania, bądź ze względu na okoliczności i sposób działania sprawcy jego zachowanie się jest lub może być dostępne (dostrzegalne) dla nieokreślonej liczby osób, przy czym sprawca, mając świadomość tej możliwości, co najmniej się na to godzi (uchwała składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z dnia 20 września 1973 r., VI KZP 26/73, OSNKW 1973, nr 11, poz. 132).

Należy mieć równocześnie na uwadze, że używanie słów wulgarnych może wyczerpywać znamiona wykroczenia z art. 141 kw, które polega na polega na tym, że sprawca w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych. Sprawca musi działać w miejscu publicznym, które to pojęcie nie jest tożsame z terminem "publicznie", o którym stanowi art. 140 kw. Miejsce publiczne to miejsce dostępne dla nieograniczonej liczby osób. Z reguły czyn dokonany w miejscu publicznym ma charakter publiczny, choć nie zawsze, np. czyn dokonany na pustej ulicy w nocy. Dla bytu wykroczenia nie ma znaczenia, czy w momencie sporządzania rysunku, napisu czy ogłoszenia ktoś jest przy tym obecny (M. Mozgawa (w:) Kodeks..., red. M. Mozgawa, s. 479). Z kolei o kreślenie "nieprzyzwoity" należy rozumieć jako niezgodny z panującymi w społeczeństwie zasadami etyczno-moralnymi. Z reguły będzie to zatem używanie słów wulgarnych albo powszechnie przyjętych za obelżywe.

W ocenie Sądu, zgromadzony materiał dowodowy w sprawie niniejszej był niewystarczający by ustalić, że K. R. w dniu 6 września 2015 roku, około godziny 2:10, przy ul. (...) w W. używała słów nieprzyzwoitych. Dokonując oceny całokształtu wszystkich dowodów w sprawie, Sąd zauważył, że powyższej okoliczności stanowczo zaprzeczała sama obwiniona, która wyjaśniła, że sama była kiedyś policjantką i w związku z tym wiedziała, żeby nie zachowywać się w ten sposób. Również świadek P. S. konsekwentnie zaprzeczał, że obwiniona podczas interwencji Policji używała słów wulgarnych, zarówno wobec funkcjonariuszy jak i osób postronnych. Okoliczność, że obwiniona mogła dopuścić się zarzucanego jej czynu wynikała jedynie z zeznań M. M., tym jednak Sąd odmówił wiary, bowiem nie znajdowały one żadnego potwierdzenia w zgromadzonym materiale dowodowym. Przede wszystkim należało mieć na uwadze, że świadek S. G., który pierwszy przeprowadzał interwencję wraz z M. M. nie potrafił potwierdzić, że obwiniona używała słów wulgarnych. Świadek wskazał natomiast, że gdyby takie słowa padały wobec policjantów, to obwiniona na pewno zostałaby zatrzymana w związku ze znieważaniem funkcjonariuszy Policji. Również żaden z trzech policjantów którzy przybyli jako drugi patrol, tj. K. K. (2), D. S. i T. N. nie potwierdzili, że K. R. używała słów wulgarnych. W tym stanie rzeczy, Sąd uznał że brak jest wystarczających danych by uznać, że czyn zarzucany obwinionej miał miejsce i uniewinnił ją od zarzucanego jej w punkcie 2 czynu.

Odnosząc się do trzeciego zarzutu, wskazać należy, że zgodnie z art. 61 § 1 kw, kto przywłaszcza sobie stanowisko, tytuł lub stopień albo publicznie używa lub nosi odznaczenie, odznakę, strój lub mundur, do których nie ma prawa, podlega karze grzywny do 1000 złotych albo karze nagany.

Przez przywłaszczenie stanowiska, tytułu lub stopnia należy rozumieć posługiwanie się nimi przez sprawcę w taki sposób, że wywołuje to u innych osób przekonanie, iż sprawca piastuje dane stanowisko albo ma tytuł lub stopień (por. M. Bojarski (w:) M. Bojarski, W. Radecki, Kodeks wykroczeń. Komentarz..., 2013, s. 463). Pojęcie „stanowiska” oznacza miejsce działania, pracy czy też służby określające pozycję społeczną, zawodową lub służbową. Sprawstwo z opisywanego wykroczenia zaistnieje zarówno wówczas, gdy sprawca w ogóle nie miał uprawnień do stanowiska, tytułu czy stopnia, którym się bezprawnie posługuje, jak i wówczas, gdy co prawda posiadał je wcześniej, ale z jakichś powodów utracił możliwość prawnego posługiwania się nimi (np. wyrok sądu, przejście na emeryturę, rozwiązanie stosunku pracy, odejście ze służby w wojsku czy Policji). Dla zaistnienia odpowiedzialności z analizowanego przepisu istotne jest, aby przywłaszczenie stanowiska, tytułu lub stopnia było uzewnętrznione, dostrzegalne przez otoczenie, a więc dostępne dla nieokreślonej liczby osób, publiczne. Zachowanie sprawcy może tu przyjąć jakąkolwiek formę postępowania, przy jednoczesnym wykorzystaniu realnej możliwości wprowadzenia w błąd otoczenia (np. przy podpisie, ogłoszeniu, bilecie wizytowym czy przedstawieniu się innej osobie).

Przenosząc powyższe uwagi na grunt niniejszej sprawy należało stwierdzić, że K. R. nie przywłaszczyła sobie stanowiska – funkcjonariusza policji w stopniu starszy posterunkowy. W ocenie Sądu, nie jest przywłaszczeniem funkcji powoływanie się na fakt, że w przeszłości pracowało się w charakterze funkcjonariusza Policji. Takie stwierdzenie nie wiąże się, bowiem z żadnymi uprawnieniami, obowiązkami czy z możliwością wykonywania czynności, do których uprawniony jest policjant. Jednocześnie, informowanie o odbywaniu służby policyjnej w przeszłości nie może wywoływać u osób postronnych przekonania, że obwiniona w momencie zdarzenia nadal piastowała przedmiotową funkcję.

Sąd miał również na uwadze, że zgromadzony materiał dowodowy nie pozwolił na ustalenie, że K. R. w trakcie interwencji Policji przed budynkiem przy ul. (...) w W. podawała się za funkcjonariusza Policji. O ile świadkowie M. M. i S. G. w swoich zeznaniach twierdzili, że takie zdarzenie miało miejsce, o tyle Sąd, opierając się przede wszystkim na wyjaśnieniach obwinionej, zeznaniach świadka P. S. oraz na nagraniu wykonanym telefonem obwinionej, przyjął, że bezsprzecznie w chwili, gdy na miejscu był obecny tylko pierwszy patrol policji, obwiniona informowała funkcjonariuszy, że nie pracuje w żadnej jednostce Policji. Powyższej oceny nie mogła zmienić treść zeznań policjantów K. K. (2) i D. S., bowiem wynika z nich, że nie byli oni bezpośrednimi świadkami rzekomego powoływania się przez obwinioną na pełnioną funkcję, ale całą wiedzę w tym zakresie czerpali z komunikatu radiooperatora, który wydał dyspozycję udania się na ul. (...) w W.. W związku z powyższym, brak było danych by uznać, że w tym momencie zachowanie obwinionej wypełniało znamiona wykroczenia z art. 61 § 1 kw.

Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego, Sąd doszedł do przekonania, że również na etapie późniejszym, tj. po przybyciu drugiego patrolu Policji, obwiniona nie mówiła, że jest policjantką. Wręcz przeciwnie, tuż po przyjeździe policjantów udzieliła funkcjonariuszom odpowiedzi na pytanie, mówiąc że była, ale nie jest obecnie, funkcjonariuszką Policji, ponieważ sama zrezygnowała z pełnienia służby. Powyższa okoliczność wynikała zarówno z nagrania wideo, jak również z zeznań funkcjonariusza T. N., który stanowczo stwierdził, że obwiniona powiedziała, że nie jest już policjantką.

Na marginesie należy zauważyć, że nawet gdyby w rzeczywistości K. R. informowała policjantów, że pełni obecnie służbę w Policji, byłoby to niewystarczające do przypisania jej odpowiedzialności za wykroczenie z art. 61 § 1 kw. Jak już wyżej wspomniano przywłaszczenie funkcji musi nastąpić w taki sposób, że wywołuje to u innych osób przekonanie, iż sprawca piastuje dane stanowisko albo ma tytuł lub stopień. Możliwość wprowadzenia w błąd osób trzecich musi być zatem realna. W ocenie Sądu, nie sposób było przyjąć, że w okolicznościach niniejszej sprawy, mówienie w obecności funkcjonariuszy Policji, że jest się także policjantem, mogło u nich wywołać przekonanie, że tak rzeczywiście jest. Należy mieć na uwadze, że nie należą do rzadkości sytuacje, gdy osoby wobec których Policja podejmuje czynności służbowe, podają się za funkcjonariuszy różnych służb w celu odstąpienia od czynności. Nie oznacza to jednak, że w tych przypadkach, tak jak w sprawie niniejszej, dochodzi do przywłaszczenia funkcji. Gdyby w istocie ustawodawca chciał penalizować tego typu zachowania, posłużyłby się w kodeksie wykroczeń innym znamieniem czasownikowym niż „przywłaszcza funkcję”, które oznacza coś więcej niż np. „podaje się za funkcjonariusza”.

Wobec powyższego, mając na uwadze treść przepisu art. 62 § 3 kpw oraz art. 5 § 1 pkt 1 kpw Sąd uniewinnił K. R. od wszystkich zarzucanych jej czynów.

Konsekwencją powyższego rozstrzygnięcia, było orzeczenie o kosztach postępowania zawarte w punkcie II wyroku. Sąd orzekł zgodnie z art. 118 § 2 kpw, który stanowi, że w razie uniewinnienia obwinionego, w sprawie, w której wniosek o ukaranie wniósł oskarżyciel publiczny, koszty postępowania ponosi Skarb Państwa.