Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VIII K 590/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 15 lipca 2016 roku

Sąd Rejonowy dla Warszawy - Mokotowa w W., VIII Wydział Karny w składzie:

Przewodnicząca – SSR Ilona Harężlak - Murańska

Protokolant – Patrycja Łuniewska

Przy udziale Prokuratora – K. D.

po rozpoznaniu na rozprawie w dniach: 19 stycznia 2016r., 24 lutego 2016r., 31 marca 2016r., 22 kwietnia 2016r., 17 czerwca 2016r. i 15 lipca 2016r.

sprawy J. S. (1) /S./ urodzonego (...) w W. syna J. i E. z domu Ł.,

oskarżonego o to, że:

w dniu 31 marca 2012 r. na terenie Księstwa Andory w miejscowości Andora poprzez uderzenie pięścią w twarz R. W., który na skutek tego się przewrócił, spowodował u w/w uraz wielonarządowy w szczególności uraz głowy, które to obrażenia wywołały u pokrzywdzonego naruszenie czynności narządów ciała na okres poniżej 7 dni,

tj. o czyn z art. 157 § 2 k.k.

1.  uznaje oskarżonego J. S. (1) za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu opisanego wyżej, wyczerpującego ustawowe znamiona występku z art. 157 § 2 k.k., przy czym przyjmuje, że czynu tego oskarżony dopuścił się działając w warunkach obrony koniecznej, przekraczając jej granice i na mocy art. 25 § 2 k.k. odstępuje od wymierzenia kary;

2.  na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. zwalnia oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych, którymi obciąża Skarb Państwa.

Sygn. akt VIII K 590/14

UZASADNIENIE

W wyniku przeprowadzonej rozprawy głównej

Sąd ustalił co następuje:

W marcu 2012 roku J. S. (1) wraz ze swoją ówczesna narzeczoną A. K. (1) (obecnie żoną A. S. (1)) brali udział w wyjeździe narciarskim zorganizowanym przez biuro (...) do Księstwa Andory. Jednym z uczestników wycieczki był także R. W., który przejechał ze swoim znajomym A. S. (2). W dniu 30 marca 2012 roku na stoku narciarskim odbywał się koncert polskiego zespołu (...). Uczestnicy wycieczki zostali zawiezieni na miejsce zabawy autobusami. Po północy tj. w dniu 31 marca 2012 r., po zakończeniu koncertu i zabawy, podczas której serwowano alkohol, uczestnicy byli także odwożeni do hotelu autobusami.

J. S. (1) wraz z A. K. (1) po wejściu do jednego z autobusów, usiedli w drugim rzędzie od strony drzwi po prawej stronie. W autobusie było dużo ludzi, panował zamęt, ponieważ autokary nie były właściwie oznaczone i nie wiadomo było do którego hotelu będą jechały, co w rezultacie opóźniało odjazd. W pierwszym rzędzie tuż za kierowcą usiadł R. W.. Mężczyzna siedział sam. A. S. (2) usiadł z tyłu autobusu. R. W. wyrażał głośno swoje niezadowolenie z powodu opóźnienia odjazdu autobusu. Komentował także krytycznie zachowanie osób, które nie wiedziały do którego autobusu wsiąść. Poklepywał po plecach kierowcę autobusu, domagając się aby już ruszył. Kiedy autobus zaczął jechać, na sugestię narzeczonej J. S. (1) podszedł do kierowcy i poprosił go o zmniejszenie nawiewu klimatyzacji. Okazało się wówczas, że klimatyzacja jest popsuta. Po czym J. S. (1) wrócił na swoje miejsce. Wówczas R. W. zwrócił się do J. S. (1) mówiąc mu, że następnym razem powinien pojechać na narty swoim samochodem, zarzucał mu też, że zachowuje się jak typowy mieszkaniec W., stwierdził także, że na pewno J. S. (1) głosował na wcześniej rządzącą partię i że jeździ P. (...). J. S. (1) nie reagował na te słowa, nie chcąc dyskutować z nietrzeźwą osobą. R. W. określi także w sposób obraźliwy, narzeczoną J. S. (1). W odpowiedzi oskarżony powiedział mu „gdyby pan był młodszy to bym z panem inaczej porozmawiał”. Po zwróceniu mu uwagi przez innego mężczyznę, R. W. przestał się odzywać. Po dojechaniu na miejsce, autobus zatrzymał się w odległości ok 80 metrów przed hotelem. Wówczas uczestnicy wycieczki zaczęli z niego wysiadać. Za R. W. z autobusu wysiadł J. S. (1), a po nim A. K. (1). Wszyscy zmierzali w kierunku hotelu. Po przejściu kilku kroków, R. W. zatrzymał się nagle i odwrócił w kierunku J. S. (1). Był wzburzony i agresywny. Stojąc w bardzo bliskiej odległości od J. S. (1) zapytał go czy chce się bić. J. S. (1) odpowiedział mu wówczas żeby się odczepił. Wówczas R. W. zaczął wulgarnie wyzywać J. S. (1). W pewnym momencie zrobił ruch głową w stronę oskarżonego, który wówczas uderzył pięścią w twarz R. W.. W wyniku uderzenia i upadku R. W. doznał urazu wielonarządowego, w szczególności urazy głowy, które to obrażenia wywołały u niego naruszenie czynności narządów ciała na okres poniżej 7 dni. R. W. znajdował się wówczas w stanie nietrzeźwości alkoholowej tj. miał od 1,8 do 1,9‰ alkoholu we krwi. Po zdarzeniu do pokrzywdzonego została wezwana karetka, która zawiozła go do szpitala, gdzie spędził noc. Wrócił do hotelu rano.

J. S. (1) nie był uprzednio karany.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie następujących dowodów:

częściowo wyjaśnień oskarżonego J. S. (1) (k. 56-57, 313-315), częściowo zeznań świadka R. W. (k. 1-2, 315-317), zeznań świadka M. K. (k. 30, 350-351), zeznań świadka A. K. (2) (k. 42, 351), częściowo zeznań świadka A. S. (1) (k. 70-71, 380-381), zeznań świadka J. S. (k. 415-417), zeznań świadka Z. R. (1) (k. 417-418), zeznań świadka A. K. (3) (k. 418-419), zeznań świadka M. S. (k. 419), zeznań świadka P. R. (k. 443v), częściowo zeznań świadka A. S. (2) (k. 48v, 428-430), zawiadomienia o przestępstwie (k. 4-6), protokołu okazania wizerunku (k. 19), dokumentacji medycznej (k. 24-32), opinii sadowo – lekarskiej (k. 45-46, 163), dokumentacji z postepowania na ternie Andory wraz z tłumaczeniem (k. 95-155), danych o karalności (k. 165, 187, 304), opinii lekarskiej (k. 182), opinii lekarskich (k. 240, 269-274, 436-437), zaświadczenia lekarskiego (k. 340), opinii biegłego toksykologa (k. 450-451).

Oskarżony J. S. (1) nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Przesłuchiwany w toku dochodzenia (k. 56-57) wyjaśnił, że w dniach 27.03-03.04.2012 roku przebywał w Księstwie Andory, na wyjeździe narciarskim zorganizowanym przez biuro (...). W dniu 30 marca 2012 roku biuro zorganizowało dla uczestników wyjazdu wieczorek taneczny. Wracając z tej imprezy, kiedy oskarżony już siedział w autobusie i czekał na odjazd do hotelu, zauważył mężczyznę, który siedział na siedzeniu przed nim po drugiej stronie i zajmował dwa miejsca. Mężczyzna ten był pod silnym wpływem alkoholu, co chwila wstawał i chwiejąc się okazywał swoje niezadowolenie z tytułu opóźnienia wyjazdu. Poklepywał też po plecach siedzącego przed nim kierowcę autobusu. Kiedy autobus już ruszył, siedząca obok oskarżonego jego narzeczona A. K. (1) powiedziała mu, by poprosił kierowcę autobusu o zmniejszenie nawiewu klimatyzacji. Kiedy oskarżony rozmawiał o tym z kierowcą okazało się, że klimatyzacja jest popsuta, więc oskarżony wrócił na swoje miejsce. Wówczas mężczyzna siedzący za kierowcą zaczepił go nieuprzejmie, mówiąc, że nie jest sam w autobusie i następnym razem powinien pojechać na narty swoim samochodem. Oskarżony wyjaśnił, że mężczyzna ten, mówił do niego cały czas. Był „niegrzeczny, chamski, kpiący i uszczypliwy”, zaczepiał go słownie. Oskarżony postanowił nie dyskutować z nim. Chciał się przesiąść, ale wszystkie miejsca były zajęte. Po kilku minutach kiedy zwróciła mu uwagę inna osoba, mężczyzna zamilkł. Kiedy dojechali do hotelu, mężczyzna ten wyszedł z autobusu. Za nim wyszedł oskarżony, który szedł w stronę hotelu kilka metrów za tym mężczyzną, który po chwili odwrócił się, podszedł do oskarżonego bardzo blisko na odległość 20 cm i zapytał go agresywnie, czy chce się bić. Oskarżony wyjaśnił, że był zaskoczony, poczuł się też zagrożony i bardzo się zdenerwował, obawiał się, że mężczyzna ten może napaść na niego albo na jego narzeczoną, która za nim szła. Odpowiedział mu wówczas, żeby się odczepił. Mężczyzna zbliżył się wówczas do niego i wykonując gwałtowny ruch głową w jego stronę wyzwał go wulgarnymi słowami m.in. „ty chuju, skurwysynie”. Oskarżony wyjaśnił, że poczuł się wówczas zagrożony, obawiał się, że za chwile zostanie uderzony, on sam lub jego narzeczona. Chciał jak najszybciej wrócić do hotelu, ponieważ jednak mężczyzn ten stał przed nim i zagradzał mu drogę, oskarżony odepchnął go ręką a mężczyzna ten przewrócił się. Oskarżony wyjaśnił, że nie wiedział jak pokrzywdzony upadł, widział, że stracił równowagę i przewrócił się. Następnie oskarżony poszedł do hotelu. Dodał też, że pokrzywdzony był pod silnym wpływem alkoholu i cały czas miał problem z utrzymaniem równowagi. Po jakiś czasie znajomi oskarżonego powiedzieli mu, że po mężczyznę tego przyjechała karetka. Następnego dnia oskarżony dowiedział się, że mężczyzna ten spędził noc w szpitalu, a po wyjściu powiadomił organizatora, że został napadnięty pod hotelem i zgłosił to zdarzenie miejscowej policji. Następnego dnia tj. 1 kwietnia 2012 roku oskarżony został poproszony o stawiennictwo na Komisariacie Policji w Andorze, co też zrobił, składając stosowne wyjaśnienia. Oskarżony podał też, że od organizatora dowiedział się, że pokrzywdzony oczekuje, że oskarżony pokryje koszty jego pobytu w szpitalu. Oskarżony wyjaśnił dalej, że widywał pokrzywdzonego w hotelu do końca pobytu. W dniu 1 kwietnia 2012r. widział go w pełnym wyposażeniu narciarskim w hotelowym busie kiedy wybierał się na stok. Nie widział wówczas na jego twarzy żadnych obrażeń, siniaków czy opuchlizny. Do końca pobytu mężczyzna ten wyjeżdżał na narty.

Podczas rozprawy (k. 313-315) oskarżony potwierdził powyższe wyjaśnienia. Szczegółowo opisał też w jaki sposób był zaczepiany w autobusie przez pokrzywdzonego, który był w stanie mocnego upojenia alkoholowego. Podał, że pokrzywdzony powiedział mu, że zachowuje się jak osoba z W.. Stwierdził, że na pewno oskarżony głosował na wcześniej rządzącą partię i że jeździ P. (...). Oskarżony wyjaśnił, że nie reagował na te zaczepki, wychodząc z założenia, że z pijaną osobą nie ma sensu dyskutować. W jednej z inwektyw R. W. nawiązał do dziewczyny oskarżonego nazywając ją „dziunią” lub „lafiryndą”. W odpowiedzi oskarżony powiedział mu „gdyby pan był młodszy to bym z panem inaczej porozmawiał”. Oskarżony rozumiał przez to użycie dosadniejszych słów na określenie jego grubiańskiego zachowania. Oskarżony opisał też szczegółowo zachowanie pokrzywdzonego po wyjściu z autobusu. Podał, że kiedy przeszedł dwa kroki, pokrzywdzony gwałtownie zatrzymał się, zagradzając drogę oskarżonemu tak, że o mało na niego nie wpadł. Był wzburzony, agresywny i zapytał oskarżonego, czy chce się bić. Oskarżony był zaskoczony i odpowiedział mu, żeby się odczepił. Wówczas pokrzywdzony zaczął mówić do niego wulgarne słowa. Odległość między nimi wynosiła wówczas ok. 20 cm. W pewnym momencie R. W. zrobił ruch głowy w stronę oskarżonego, który odczuł to jako naruszenie jego prywatnej przestrzeni. Pokrzywdzony nie uderzył oskarżonego ale wykonał ruch w jego kierunku. Oskarżony wyjaśnił, że nie był przygotowany do ataku z jego strony. Dodał, że wszystko działo się bardzo szybko, 5 może 6 sekund. Wówczas oskarżony odepchnął pokrzywdzonego uniemożliwiając mu uderzenie głową i odsuwając zagrożenie wobec siebie. Zaprzeczył by uderzył pokrzywdzonego pięścią. J. S. (1) wyjaśnił, że nie było jego zamiarem skrzywdzenie R. W., ale uniemożliwienie lub ograniczenie mu możliwości uderzenia oskarżonego. J. S. (1) dodał także, że kiedy spotykał potem w hotelu pokrzywdzonego, ten, mimo, iż chodził normalnie, na jego widok zaczynał ostentacyjnie kuleć. Oskarżony wyjaśnił także, że od pilota wycieczki P. R. dowiedział się, że R. W. jest znany z tego typu wybryków na wyjazdach i został określony, jako osoba konfliktogenna, szczególnie po spożyciu alkoholu. Dowiedział się też, że na poprzedniej edycji tego typu wyjazdu dochodziło do konfliktu między R. W., a innymi uczestnikami wycieczki.

Sąd zważył co następuje:

Wyjaśnieniom oskarżonego, w zakresie w jakim nie przyznał się do zarzucanemu mu czynu, Sąd nie dał wiary, bowiem cały zebrany w sprawie materiał dowodowy jednoznacznie wskazuje, że J. S. (1) dopuścił się popełnienia zarzucanego mu czynu, jednak – o czym będzie mowa niżej - w nieco innych okolicznościach niż wskazane w zarzucie.

Dokonując natomiast ustaleń w zakresie stanu faktycznego, Sąd w znacznej mierze oparł się o wyjaśnienia oskarżonego, który w obszerny i szczegółowy sposób opisał okoliczności poprzedzające zdarzenie. Za wiarygodne Sąd uznał zatem relacje oskarżonego w zakresie w jakim opisał okoliczności powrotu autobusem z zabawy w dniu 31 marca 2012 r., w tym aroganckie zachowanie pokrzywdzonego. Wyjaśnienia oskarżonego w tym zakresie korespondują z wiarygodnymi zeznaniami świadków M. K. (k. 30, 350-351), A. K. (2) (k. 42, 351), A. S. (1) (k. 70-71, 380-381) J. S. (k. 415-417), A. K. (3) (k. 418-419) M. S. (k. 419), a także częściowo Z. R. (1) (k. 417-418) i częściowo P. R. (k. 443v). Świadkowie potwierdzili, że R. W. siedząc tuż za kierowcą autobusu, wyrażał niezadowolenie z faktu opóźnienia odjazdu, namawiał kierowcę by już ruszył, poklepywał go po ramieniu, a także komentował w niewybredny sposób uczestników wycieczki, którzy pomylili autobusy. Świadkowie M. K. i A. K. (2) potwierdziły w swoich zeznanych, że kiedy oskarżony poprosił kierowcę o włączenie ogrzewana a potem wrócił na swoje miejsce w autobusie, R. W. skierował swoją uwagę na niego, głośno komentując zachowanie jako typowe dla mieszkańców W., głosujących na określone partie polityczne i jeżdżących określonymi samochodami. Świadek A. S. (1) w swoich zeznaniach określiła takie zachowanie pokrzywdzonego polegające na obrażeniu innych pasażerów jako wulgarne i chamskie. J. S. (2) zwrócił natomiast uwagę, że pokrzywdzony głośno komentował fakt braku organizacji, robił niewybredne uwagi wobec Hiszpanów, A. i organizatorów, był wulgarny. Świadek zwrócił uwagę, że pokrzywdzony był pijany. Zauważył także, że nawet jego kolega tj. A. S. (2) nie chciał przy nim siedzieć i identyfikować się z jego zachowaniem. Podobnie sytuację opisała M. S., która zeznała, że kolega pijanego mężczyzny nie chciał interweniować, czuł się skrępowany. Powyższe znajduje pośrednio potwierdzenie w zeznaniach A. S. (2), który twierdził, że siedział z tytułu autobusu i nie słyszał tej scysji. J. S. (2) zwrócił także uwagę, że pokrzywdzony po obrzuceniu epitetami mieszkańców W. i uwagach politycznych, nazwał partnerkę oskarżonego „lafiryndą”. A. K. (3) zeznała natomiast, że pokrzywdzony „zaczepiał, komentował, szukał zaczepki” do wszystkich w autokarze, wybierając przypadkowe osoby. Z kolei M. S. zeznała, że w autobusie zrobiła się nieprzyjemna atmosfera. Świadek także zwróciła uwagę na to, że pokrzywdzony był pijany, prowokował dyskusje polityczne, wyzywał W.. Z. R. (2) i P. R. zeznali, że wśród osób na siedzących na początku autokaru wynikł jakiś spór, ale nie znali bliższych szczegółów. W/w świadkowie, którzy opisali zachowanie pokrzywdzonego, byli zgodni co do tego, że R. W. uspokoił się dopiero po zwróceniu mu uwagi przez jednego z mężczyzn siedzących z przodu.

Zeznania powyższych świadków, jako logiczne, spójne i wzajemnie się uzupełniające Sąd uznał za w pełni wiarygodne. Z ostrożnością ocenić natomiast należało zeznania A. S. (2), który w ocenie Sądu, nie chciał swoimi zeznaniami obciążać swojego kolegi, dlatego zaprzeczył, by słyszał w jaki sposób wyrażał się pokrzywdzony. Mając jednak na uwadze, że inni świadkowie zeznali, że A. S. (2) był zawstydzony zachowaniem pokrzywdzonego w autokarze i nie chciał się z nim identyfikować uznać należy, że swoich zeznaniami w tym zakresie nie chciał zaszkodzić pokrzywdzonemu i uznać je należy w tym zakresie za niewiarygodne.

Tym samym za niewiarygodne uznać należało zeznania R. W. (k. 1-2, 315-317), w zakresie w jakim twierdził, że siedział spokojnie w autobusie, nie ponaglał kierowcy, nikomu nie ubliżał ani nie zaczepiał. Zeznania powyższych świadków były bowiem w tym zakresie jednoznaczne.

Za wiarygodne uznać należało natomiast zeznania pozostałych świadków jak i wyjaśnienia oskarżonego, z których wynikało, że po tym jak autobus zajechał na miejsce, pasażerowie zaczęli z niego wychodzić i kierowali się do hotelu oddalonego o kilkadziesiąt metrów.

Za wiarygodne Sąd uznał także wyjaśnienia oskarżonego, w zakresie w jakim opisał zachowanie R. W. po wyjściu z autobusu. Jego relacje znajdują powiedzenie w zeznaniach A. S. (1), która zeznała, że kiedy wraz z oskarżonym szli za pokrzdzonym, w pewnym momencie R. W. odwrócił się, zapytał oskarżonego czy chce się bić, po czym wyzwał go wulgarnie. Za wiarygodne uznać należało jej zeznania, w zakresie w jakim twierdziła, że bała się, że pokrzywdzony ich zaatakuje. Sąd miał na uwadze, że świadek jest osobą bliską dla oskarżonego i swoimi zeznaniami nie chciała go obciążać, jednak uwzględniając zasady doświadczenia życiowego, mając także na uwadze osobisty kontakt ze świadkiem na rozprawie, Sąd uznał zeznania powyższego świadka w tym zakresie za w pełni miarodajne, nie znajdując żadnych podstaw do ich zakwestionowania. Tym samym jako niemiarodajne uznać należało zeznania pokrzywdzonego, który twierdził, że oskarżony czekał na niego za filarem, po czym wyzwał i groził, że go zabije. Takiej wersji zdarzenia nie potwierdza żaden z przeprowadzonych dowodów. Za wiarygodne uznać należało także twierdzenia tak oskarżonego jak i świadków, iż pokrzywdzony znajdował się wówczas w stanie nietrzeźwość alkoholowej. Okoliczność ta znalazła potwierdzenie w opinii biegłego toksykologa Z. W. (k. 450-451), który ocenił, że w chwili zdarzenia stężenie alkoholu we krwi pokrzywdzonego znajdowało się w zakresie 1,8-1,9 promila, jeśli interwał czasowy pomiędzy zdarzeniem a pobraniem krwi do badania wyniósł nie więcej niż 60-70 minut. Z zeznań pokrzywdzonego wynikało, że po zdarzeniu nie spożywał alkoholu. Opinia powyższa, jest w ocenie Sądu jasna, kompletna, odpowiada na postawione przez Sąd pytanie, jest oparta na posiadanych przez biegłego wiadomościach specjalnych. Opinie tę cechuje fachowość i rzetelność i Sąd nie znalazł podstaw do jej podważenia. Nie zawiera ona wewnętrznych sprzeczności i odpowiada w ocenie Sądu wymogom procesowym. Została zatem oceniona przez Sąd jako wiarygodny materiał dowodowy, mogący stać się podstawą czynionych w niniejszej sprawie ustaleń faktycznych.

Sąd nie dał natomiast wiary tak wyjaśnieniom oskarżonego jak i zeznaniom A. S. (1) w zakresie w jakim oboje twierdzili, że oskarżony jedynie odepchnął pokrzywdzonego. W tym zakresie Sąd dał wiarę zeznaniom pokrzywdzonego który zeznał, że został uderzony przez oskarżonego pięścią. Moment uderzenia widział także świadek A. S. (2), ale nie był on w stanie określić, czy było to uderzenie pięścią czy ręką. Świadek widział też, jak pokrzywdzony upadł uderzając głową w jezdnię. Świadek nie słyszał natomiast co mężczyźni do siebie mówili. Żaden z pozostałych świadków nie widział momentu uderzenia. Jedynie z relacji Z. R. (1) wynikało, że z autokaru z pobliżu drzwi „wylatuje człowiek i pada na chodnik”. Świadek siedział wówczas z tyłu w autobusie i nie widział w jaki sposób mężczyzna stracił równowagę. Pozostali świadkowie M. K., A. K. (2), J. S. (2), A. K. (3) i M. S. widzieli już leżącego na ziemi pokrzywdzonego.

Na brak wiarygodności oskarżonego i świadka A. S. (1) w tym zakresie wpływa ocena obrażeń pokrzywdzonego, dokonana przez biegłych sądowych. Biegły specjalista medycy sądowej W. M. w opinii z dnia 26 lipca 2012 r. (k. 45-46) stwierdził, na podstawie dokumentacji lekarskiej, że obrażenia jakie pokrzywdzony odniósł dnia 31 marca 2012 r.: stłuczenia twarzy, urazu piątk, szóstki, siódemki i ósemki dolnej lewej, stan po wstrząśnieniu mózgu, stan po urazie kręgosłupa, pourazowe bóle głowy, pourazowe objawy ogniskowe (mikro), pourazowa neuropatia, spowodowały naruszenie czynności narządów ciała (żucia (...)) na czas dłuższy niż 7 dni. Obrażenia te, zdaniem biegłego mogły powstać w czasie i okolicznościach podanych przez pokrzywdzonego.

W kolejnej opinii (k. 163-164, 182) biegły ocenił, że na podstawie nadesłanej dokumentacji lekarskiej należy przyjąć, ze obrażenia jakich doznał dnia 31 marca 2012 r. R. W. - uraz wielonarządowy w szczególności uraz głowy, spowodowały naruszenie czynności narządów ciała (powłok ciała, ruchu) na czas nie dłuższy niż siedem dni. Obrażenia te – zdaniem biegłego - mogły powstać w czasie i okolicznościach podanych przez pokrzywdzonego, tj. w wyniku przedmiotowego zdarzenia. Biegły stwierdził też, że na podstawie nadesłanej dokumentacji lekarskiej należy przyjąć, ze obrażenia jakie stwierdzono dnia 3 kwietnia 2012r. u R. W. - stłuczenie twarzy, uraz piątki, szóstki, siódemki, ósemki dolnej lewej, stan po wstrząśnieniu mózgu, stan po urazie kręgosłupa, pourazowe bóle głowy, pourazowe objawy ogniskowe (mikro), pourazowe neuiopalia, spowodowały naruszenie czynności narządów ciała (żucia, (...)) na czas dłuższy niż siedem dni. Obrażenia te mogły powstać zarówno w czasie i okolicznościach podanych przez pokrzywdzonego, tj. w wyniku przedmiotowego zdarzenia, jak również w innych okolicznościach nie podanych w aktach sprawy. Celem weryfikacji tych wniosków dopuszczono opinię innego biegłego tj. specjalistę chirurgii ogólnej A. Z. (k. 269-274). W treści opinii biegły zwrócił uwagę przede wszystkim na fakt, że karty informacyjne badania przez lekarza ortopedę z 6 listopada 2012 r. i 23 stycznia 2013 r. dotyczą wizyt w związku z wypadkiem komunikacyjnym pokrzywdzonego z dnia 22 października 2012r. i doznanym w nim skręceniem kręgosłupa szyjnego. Nie mają więc związku z przedmiotową sprawą. We wnioskach biegły stwierdził nadto, że w dniu 31 marca 2012 r. u R. W. stwierdzono obrażenia ciała w postaci urazu głowy z otarciem skóry w okolicy potylicznej, stłuczenia twarzy po lewej stronie, bolesności w okolicy lędźwiowej i w okolicy stawu skokowego prawego. Obrażenia te mogły powstać w sposób opisany przez pokrzywdzonego, to znaczy na skutek uderzenia go pięścią lub głową w twarz po lewej stronie, a następnie upadku na podłoże. Obrażenia te spowodowały rozstrój zdrowia na okres poniżej siedmiu dni w rozumieniu art. 157 § 2 k.k. Biegły stwierdził nadto, że dodatkowa dokumentacja medyczna znajdująca się w aktach została sporządzona w przedziale czasu 3 kwietnia - 26 czerwca 2012 r. W odniesieniu do przebytego urazu głowy dokumentacja zawiera wyniki badań diagnostycznych przeprowadzonych w związku ze zgłaszanymi przez pokrzywdzonego dolegliwościami o charakterze subiektywnym. Przeprowadzone badania nie doprowadziły do obiektywizacji dolegliwości, przez co nie uprawniają do zmiany kwalifikacji prawnej. W odniesieniu do stłuczenia dolnego odcinka kręgosłupa, opisane w badaniu RTG z 17.04.2012 r. podwichnięcie kości ogonowej nie zostało potwierdzone badaniem klinicznym. Ponadto z dokumentacji wynika, że u pokrzywdzonego przed urazem z 31 marca 2012r. istniały zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa. Zgłaszane dolegliwości bólowe mogły więc wynikać z obydwu przyczyn, co uniemożliwia ich obiektywizację dla celów kwalifikacji prawnej obrażenia. Jednoznaczne wypowiedzenie się w kwestii naruszenia funkcji narządu żucia się nie jest możliwe z powodu braku oceny stanu uzębienia pokrzywdzonego sprzed zdarzenia, pozwalającej ustalić czy uraz dotyczył zębów zdrowych, czy też już zmienionych chorobowo. Tym niemniej, uszkodzenie zębów 36 i 37 spowodowało naruszenie funkcji żucia na okres powyżej siedmiu dni i mogło powstać w okolicznościach podanych przez pokrzywdzonego.

Wskazać należy, iż w ocenie Sądu Rejonowego opinia ta ma charakter kompletny, całościowy, a także jest rzetelna, sporządzona została bowiem przez biegłego z listy Prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie, co do którego nie sposób twierdzić, iż zainteresowany był w rozstrzygnięciu na rzecz którejkolwiek ze stron postępowania. Sąd uwzględnił powyższą opinię biegłego, uznając ją za jasną, nie zawierającą luk i sprzeczności. Biegły wykonał opinię zgodnie z postanowieniem Sądu. Stąd zdaniem Sądu konkluzje biegłego w pełni zasługiwały na przymiot wiarygodności. O profesjonalnym podejściu do sporządzania opinii świadczy także okoliczność, że nie podjął się opiniowania w zakresie stwierdzenia nietrzeźwości pokrzywdzonego, wskazując, że badanie te wykraczają poza jego kompetencje. Za niewiarygodne uznał Sąd zatem wnioski opinii prywatnej dołączonej przez pokrzywdzonego, (k. 7-8), który ocenił, że obrażenia doznane przez pokrzywdzonego skutkują naruszeniem narządu czynności ciała na okres 1 miesiąca. Opinia prywatna, czyli pisemne opracowanie zlecone przez uczestnika postępowania, a nie przez uprawniony organ procesowy, nie jest opinią w rozumieniu art. 193 k.p.k. w zw. z art. 200 § 1 k.p.k. i nie może stanowić dowodu w sprawie. Opinia opracowana na zlecenie uczestnika postępowania przedstawiona przez niego sądowi, stanowi jego oświadczenie zawierające informację o dowodzie złożoną na podstawie art. 453 § 2 k.p.k., polegającą na ujawnieniu w trybie przewidzianym przez ten przepis.

Za wiarogodne ale nieprzydatne dla ustalenia stanu faktycznego sąd uznał zeznania L. J. (k. 37-38, 349-350), który o okolicznościach zdarzenia dowiedział się dopiero w szpitalu gdzie przebywał pokrzywdzony.

Sąd oparł się również w swoich ustaleniach na dokumentach znajdujących się w aktach sprawy takich jak: zawiadomienie o przestępstwie (k. 4-6), protokół okazania wizerunku (k. 19), dokumentacja medyczna (k. 24-32), dokumentacja z postepowania na terenie Andory wraz z tłumaczeniem (k. 95-155), dane o karalności (k. 165, 187, 304), zaświadczenie lekarskie (k. 340), albowiem dokumenty te nie budziły żadnych wątpliwości sądu co do swej wiarygodności i rzetelności, zostały bowiem sporządzone w sposób prawidłowy, zgodnie do stosownych regulacji prawnych określających ich formę i treść, a nadto żadna ze stron nie kwestionowała treści tych dokumentów.

J. S. (1) został oskarżony o to, że w dniu 31 marca 2012 r. na terenie Księstwa Andory w miejscowości Andora poprzez uderzenie pięścią w twarz R. W., który na skutek tego się przewrócił, spowodował u w/w uraz wielonarządowy w szczególności uraz głowy, które to obrażenia wywołały u pokrzywdzonego naruszenie czynności narządów ciała na okres poniżej 7 dni, tj. o czyn z art. 157 § 2 k.k.

Odpowiedzialności karnej z art. 157 § 2 k.k. podlega ten, kto powoduje lekki uszczerbek na zdrowiu, trwający nie dłużej niż 7 dni. Czynność sprawcza polega na powodowaniu opisanych w dyspozycji art. 157 § 2 k.k. skutków. Pojęcie to obejmuje wszelkie zachowania, pozostające w związku normatywnym i przyczynowym ze skutkiem. Zachowanie musi obiektywnie naruszać wynikającą z wiedzy i doświadczenia regułę postępowania z dobrem prawnym jakim jest zdrowie człowieka. Czynność sprawcza może polegać na działaniu. Skutek jest znamieniem pozwalającym z punktu widzenia strony przedmiotowej wyróżnić czyn zabroniony z art. 157 § 2 k.k. Skutek ten określa okres trwania naruszenia czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia nie dłużej niż 7 dni. Tym samym lekki uszczerbek na zdrowiu determinowany jest czasem trwania naruszenia czynności narządu ciała lub rozstrojem zdrowia pokrzywdzonego. Dla określenia tego skutku istotna jest granica „minimalna” odróżniająca to przestępstwo od naruszenia nietykalności cielesnej (art. 157 § 2 k.k.).

Przestępstwo określone w art. 157 § 2 k.k. może być popełnione umyślnie zarówno z zamiarem bezpośrednim jak i zamiarem wynikowym Sprawca nie musi uświadamiać sobie i np. chcieć, aby powodowany przez niego uszczerbek na zdrowiu trwał nie dłużej niż 7 dni. Dla przyjęcia realizacji znamion typu określonego w art. 157 § 2 k.k. wystarczy, że sprawca chciał albo przewidując możliwość na to się godził, że spowodowany uszczerbek na zdrowiu będzie lekki. Określony zatem w art. 157 § 2 k.k. skutek musi być objęty umyślnością sprawcy. Można o tym wnioskować na podstawie intensywności siły fizycznej, użytych środków, umiejscowienia ciosów zadanych pokrzywdzonemu.

Zdaniem Sądu, oskarżony zrealizował znamiona zarzucanego mu przestępstwa z art. 157 § 2 k.k. uderzając pięścią w twarz R. W., w skutek czego pokrzywdzony przewrócił się, doznając urazu wielonarządowego w szczególności uraz głowy.

Wskazane działanie oskarżonego stanowiło tym samym spowodowanie skutków określonych w dyspozycji art. 157 § 2 k.k. Sposób działania oskarżonego, tj. uderzenie pięścią w twarz, wskazuje na intensywność towarzyszącej temu działaniu siły fizycznej. Oskarżony uderzył pokrzywdzonego z dużą siłą w newralgiczne miejsce na ciele. Sąd przyjmuje, że oskarżony chciał spowodowania u pokrzywdzonego lekkiego uszczerbku na zdrowiu, co oznacza, że skutek ten objęty został umyślnością.

W chwili popełnienia czynu oskarżony był człowiekiem dojrzałym życiowo, zdolnym do ponoszenia odpowiedzialności karnej.

Uznając oskarżonego za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu Sąd jednocześnie przyjął, że J. S. (1) działał w warunkach obrony koniecznej, przekraczając jej granice.

W tym miejscu należy wskazać, że obrona konieczna, jako kontratyp wyłączający bezprawność czynu, zachodzi wtedy gdy po stronie sprawcy czynu zostają spełnione wszelkie znamiona określające zarówno warunki dopuszczalności podjęcia działań obronnych (zamach, bezpośredniość i bezprawność zamachu, skierowanie zamachu na dobro chronione prawem), jak i dotyczące samych działań obronnych (odpieranie zamachu, działanie skierowane przeciwko napastnikowi motywowane odpieraniem zamachu, konieczność obrony) – por. wyrok SN z dnia 12 kwietnia 2006r., II KK 236/05, (LEX nr 182944).

Zamachem jest zachowanie człowieka godzące w prawem chronione dobro. Działanie w obronie koniecznej polega na podjęciu takiej akcji obronnej, jaka niezbędna jest do odparcia ataku w momencie bezpośredniego zagrożenia ze strony napastnika. Bezpośredniość zagrożenia wchodzi w grę wówczas, gdy istnieje wysoki stopień prawdopodobieństwa, że zagrożone atakiem dobro zostanie zaatakowane natychmiast, w najbliższej chwili (wyrok SN z dnia 11 grudnia 1978 r., II KR 266/78, OSNKW 1979r., z. 6, poz. 65). Do oceny, czy zamach posiada cechę bezpośredniości może być przydatny test usiłowania. Przyjmuje się, iż zamach wówczas jest bezpośredni, jeżeli można przyjąć, że miało miejsce spełnienie przedmiotowego warunku usiłowania naruszenia dobra chronionego prawem (A. Marek, Obrona konieczna w prawie karnym, Warszawa 2008r., s. 58). Czyn napastnika stanowiący zamach na dobro chronione prawem musi być bezprawny, to jest sprzeczny z obowiązującym porządkiem prawnym.

Niezbędnym elementem podmiotowym obrony koniecznej jest, aby akcja broniącego się wynikała ze świadomości, że odpiera on zamach, i podyktowana była wolą obrony. Ten podmiotowy element działania w obronie koniecznej ułatwia rozgraniczenie rzeczywistych działań obronnych od społecznie negatywnych aktów zemsty, samosądu lub chuligaństwa (wyrok SN z dnia 30 grudnia 1972r., Rw 1312/72, OSNKW 1973r., z. 3, poz. 69). Dla zaistnienia obrony koniecznej niezbędnym jest, aby sprawca działał z zamiarem obrony bezpośrednio zaatakowanego dobra prywatnego. Wszelkie działania przedsięwzięte w celu odwzajemnienia krzywd doznanych uprzednio nie mają charakteru obronnego. Niezbędnym, podmiotowym elementem obrony koniecznej jest działanie z woli obrony, a nie z woli odwetu (wyrok SN z dnia 19 lutego 1972r., IV KKN 292/96, Prok. i Pr. – wkł. 1997r., nr 7-8, poz. 1).

Osoba napadnięta nie ma obowiązku ani ratowania się ucieczką, ani ukrywania się przed napastnikiem w zamkniętym pomieszczeniu, ani też znoszenia napaści ograniczającej jego swobodę, lecz ma prawo odpierać zamach wszelkimi dostępnymi środkami, które są konieczne do zmuszenia napastnika do odstąpienia od kontynuowania zamachu. Wprawdzie w obronie koniecznej - w przeciwieństwie do stanu wyższej konieczności - zasada proporcjonalności dóbr nie obowiązuje, jednakże dla odparcia zamachu można stosować tylko takie środki, które w konkretnej sytuacji są konieczne (wyrok SN z dnia 4 lutego 1972r., I V KR 337/71, OSNKW 1972r., z. 5, poz. 83).

Przy obronie koniecznej nie obowiązuje zasada subsydiarności i oskarżony nie ma obowiązku śledzenia skutków ataku stosowanego przez pokrzywdzonego, lecz ma prawo podjąć obronę współmierną do niebezpieczeństwa zamachu. (wyrok SN z dnia 14 maja 1984r., II KR 93/84, OSNPG 1985r., nr 5, poz. 63). W obecnym orzecznictwie powyższa linia orzecznicza została utrzymana i Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 16 listopada 2009r. wydanym w sprawie IVKK 105/09 wyraził pogląd, iż prawo do obrony koniecznej przysługuje zaatakowanemu zawsze i niezależnie od tego, że np. mógł uniknąć niebezpieczeństwa związanego z zamachem przez ucieczkę, ukrywanie się przed napastnikiem, wezwanie pomocy osób trzecich, czy też poprzez poszukiwanie ochrony u znajdującego się w pobliżu przedstawiciela organów porządku publicznego. Pogląd ten wynika z tego, iż ratio legis obrony koniecznej to nie tylko wzgląd na ochronę zaatakowanego dobra, ale także respektowanie zasady, iż prawo nie powinno ustępować przed bezprawiem. Osoba napadnięta ma prawo odpierać zamach wszelkimi dostępnymi środkami, które są konieczne do zmuszenia napastnika do odstąpienia od kontynuowania zamachu (OSNwSK 2009r., poz. 2257).

Zasada subsydiarnego charakteru obrony koniecznej oznacza natomiast, że odparcie zamachu kosztem dobra napastnika usprawiedliwiona jest wtedy, kiedy nie było innego racjonalnego sposobu uniknięcia zamachu (Kodeks karny. Część szczególna – komentarz, pod red A. Zolla, Warszawa 2013r., s. 463). Z istoty obrony koniecznej wynika, że musi ona być „konieczna”, a więc musi być podjęta w taki sposób i takimi środkami, jakie są w konkretnej sytuacji niezbędne do odparcia zamachu. Kto przekracza granice zakreślone koniecznością, kto dla odparcia zamachu stosuje środki, które nie były konieczne, dopuszcza się ekscesu intensywnego (wyrok SN z dnia 14 maja 1968r., II KR 44/68, OSNKW 1968r., z. 12, poz. 140). Obrona może mieć tylko konieczny charakter, a więc musi być podjęta w taki sposób i takimi środkami, jakie są w konkretnej sytuacji niezbędne do odparcia zamachu. Żeby można było mówić o obronie, musi zostać prawidłowo ustalone, że miał miejsce bezpośredni i bezprawny zamach uprawniający zaatakowanego do zastosowania niezbędnych środków. Inna jest sytuacja kogoś, kto broniąc się przed uzbrojonym w nóż napastnikiem, jakimkolwiek narzędziem, choćby to była nawet broń palna, zadaje mu śmiertelną ranę, a inna kogoś, kto już zdołał obezwładnić tego napastnika, powalić, odebrać nóż i sam się w niego uzbroić, i kto zadaje ciosy dopiero wówczas, gdy napastnik ten jest już bezbronny i nie stanowi żadnego zagrożenia (wyrok SA w Łodzi z dnia 14 września 2000r., II AKa 126/00, Prok. i Pr. – wkł. 2001r., nr 6, poz. 15).

Przekroczenie granic obrony koniecznej ma miejsce w dwóch sytuacjach, to jest: 1) naruszenia korelacji czasowej pomiędzy zamachem i obroną, tzn. gdy działanie obronne zostało przedłużone w czasie, w którym napastnik zrezygnował już z kontynuowania zamachu (eksces ekstensywny); 2) naruszenia wymogów wynikających ze znamienia konieczności obrony (eksces intensywny). W drugiej z wymienionych sytuacji eksces może być wynikiem podjęcia decyzji odparcia zamachu kosztem dobra napastnika, w sytuacji gdy były inne racjonalne sposoby uniknięcia zamachu (Kodeks karny. Część szczególna – komentarz, pod red A. Zolla, Warszawa 2013r., s. 469-470). W doktrynie zasadnie podnosi się, iż obrona jest niewspółmierna m. in. wówczas, gdy sprawca narusza dobro napastnika w większym stopniu niż to było konieczne (E. P., O obronie koniecznej i innych kontratypach w świetle zasady proporcjonalności, (...) 2006r., z. 1, s. 71).

Przechodząc już bezpośrednio na grunt niniejszej sprawy stwierdzić należy, iż zgodnie z poczynionymi w toku ustaleniami faktycznymi, R. W. w dniu zdarzenia, w autokarze jeszcze przed wyruszeniem do hotelu, prowokował swoim zachowaniem innych pasażerów, wyrażając swoje niezadowolenie z powodu opóźnienia odjazdu autobusu. Swoją werbalną napastliwość kierował do przypadkowych osób. Jedną z nich był oskarżony oraz jego narzeczona. Pokrzywdzony starał się swoim zachowaniem zarówno prowokować jak i obrażać innych, m.in. za względu na miejsce zamieszkania, poglądy polityczne czy stan majątkowy. Istotne było także – co potwierdził biegły toksykolog - że pokrzywdzony znajdował się w stanie nietrzeźwości alkoholowej. Powszechnie natomiast wiadomo, że zachowanie takich osób może być nieprzewidywalne. Z zeznań świadków wynikało, że na takie komentarze i prowokacje narażani byli wszyscy znajdujący się w autobusie w pobliżu R. W.. Nikt z pasażerów jednak nie wdawał się z nim w polemikę. Zaś zwrócenie mu uwagi przez jednego z mężczyzn siedzących z przodu spowodowało, że pokrzywdzony przestał się odzywać. Kiedy jednak po dojechaniu na miejsce oskarżony wysiadał tuż za pokrzywdzonym, R. W. zaczął kierować wobec niego swoją już nie tylko werbalną agresję, ale pytając wprost czy chce się z nim bić. Brak oczekiwanej reakcji ze strony oskarżonego spowodował, że R. W. zaczął wulgarnie wyzywać J. S. (1) i wykonał ruch głową w jego stronę. W tym momencie istniał zatem wysoki stopień prawdopodobieństwa, że R. W. zaatakuje J. S. (1). W tej sytuacji reakcją oskarżonego było wyprzedzenie ataku napastnika i uderzenie go w głowę. Okoliczności zdarzenia, zdaniem Sądu wskazywały, że akcja oskarżonego wynikała ze świadomości, że odpiera on zamach i podyktowana była wolą obrony. Podkreślić bowiem należy, że J. S. (1) nie miał obowiązku oczekiwać, aż R. W. uderzy go pierwszy. Miał prawo odeprzeć zamach dostępnymi środkami, które są konieczne do zmuszenia napastnika do odstąpienia od kontynuowania zamachu. Jego reakcją było wówczas uderzenie przeciwnika pięścią w głowę, co spowodowało jego upadek a doznane obrażenia skutkowały koniecznością uzyskania pomocy medycznej i przewiezienia do szpitala.

Takie zachowanie oskarżonego było, zdaniem Sądu przekroczeniem granic obrony koniecznej, albowiem w rezultacie oskarżony naruszył dobro napastnika (jego zdrowie) w większym stopniu niż to było konieczne. Nie ulega przy tym wątpliwości, że oskarżony miał przewagę nad pokrzywdzonym skoro, tak skutecznie udało mu się jednym uderzeniem powalić go na ziemię. Użycie aż takiej siły było już działaniem w warunkach przekroczenia granic obrony koniecznej. Sposób w jaki oskarżony uniknął zamachu i przeszedł do ataku, mając przy tym przewagę nad pokrzywdzonym m.in. w zakresie wieku, świadczy o tym, iż przekroczył granice obrony koniecznej. Podkreślić należy, że odpieranie niewspółmierne do niebezpieczeństwa zamachu nie mieści się w granicach obrony koniecznej. Co prawda w instytucji obrony koniecznej nie obowiązuje zasada proporcji dóbr zagrożonego zamachem i naruszonego w wyniku jego odparcia. Nie oznacza to jednak, aby w tym zakresie dopuszczalna była rażąca dysproporcja tych dóbr (A. Marek - Kodeks Karny - Komentarz - LEX 2007 - wyd. IV). Natomiast ograniczenie dotyczy sposobu obrony. Musi on być współmierny do niebezpieczeństwa zamachu. Zastosowanie sposobu obrony niewspółmiernego do niebezpieczeństwa zamachu jest jedną z postaci przekroczenia granic obrony koniecznej, traktowanej w nauce prawa karnego jako tzw. eksces intensywny (J. G. - Kodeks Karny - Część Ogólna - Komentarz - LEX 2007).

Podobne stanowisko wyrażał w swych orzeczeniach Sąd Najwyższy. Z analizy treści wyroku z dnia 11 lipca 1974 r. w sprawie VI KRN 34/74 (OSNKW 11/1974 poz. 198) wynika obowiązek odpierającego bezprawny zamach na dobro chronione prawem wyboru (o ile ma możliwość) najłagodniejszego ze skutecznych środków obrony. Natomiast w postanowieniu z dnia 3 stycznia 2002 r. w sprawie IV KKN 635/97 (OSNKW 5-6/2002 poz. 39) Sąd Najwyższy uznał, iż do przyjęcia przekroczenia granic obrony koniecznej przez jej nadmierną intensywność konieczne jest dokonanie ustalenia, że osoba odpierająca zamach obejmowała swą świadomością i wolą naruszenie, przez zastosowanie niewspółmiernego środka lub sposobu obrony, dóbr napastnika w zakresie dalej idącym niż niebezpieczeństwo zamachu na te dobra, które stały się jego przedmiotem.

Sąd uznał zatem w niniejszej sprawie, iż oskarżony czynu swego dopuścił się, odpierając bezpośredni, bezprawny zamach na swoje zdrowie i życie, przekraczając granice obrony koniecznej w sposób niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu, kwalifikując jego czyn z art. 25 § 2 k.k., oraz mając na uwadze wszystkie okoliczności niniejszej sprawy i postawę oskarżonego, odstąpił od wymierzenia kary.

Mając na uwadze, że w niniejszej sprawie miał zastosowanie art. 624 § 1 k.p.k. mając na uwadze względy słuszności, Sąd zwolnił oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych, którymi obciąża Skarb Państwa.