Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II W 579/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 4 kwietnia 2017 r.

Sąd Rejonowy w Nowym Dworze Mazowieckim II Wydział Karny

w składzie następującym:
Przewodniczący: SSR Tomasz Morycz
Protokolant: Sekretarz sądowy stażysta R. G.

bez udziału oskarżyciela publicznego

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 31 marca 2017 r.

sprawy M. Z.

s. W. i A. zd. B.

ur. (...) w B.

obwinionego o to, że:

w dniu 28-10-2016 r. ok. godz. 14.30 w N. na ul. (...) spowodował zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym w ten sposób, że będąc właścicielem psa nie zachował środków ostrożności przy jego trzymaniu, w wyniku czego wybiegł on z terenu posesji pod samochód marki F. (...) nr rej. (...), którym kierowała K. P. (1),

to jest o czyn z art. 86 § 1 kw i art. 77 kw

o r z e k a

I. w ramach czynu zarzucanego obwinionemu M. Z. uznaje go za winnego tego, że w dniu 28 października 2016 r. w N. przy ul. (...), będąc opiekunem psa, nie zachował zwykłych środków ostrożności przy jego trzymaniu, w wyniku czego pies wybiegł z terenu posesji na drogę publiczną, to jest wykroczenia z art. 77 kw, za który na podstawie art. 77 kw wymierza mu karę grzywny w wysokości 250 (dwustu pięćdziesięciu) złotych;

II. na podstawie art. 624 § 1 kpk w zw. z art. 119 kpw zwalnia obwinionego od kosztów sądowych w całości, którymi obciąża Skarb Państwa.

Sygn. akt II W 579/16

UZASADNIENIE

Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego ustalono następujący stan faktyczny.

M. Z. prowadzi działalność gospodarczą, wynajmując magazyn i biuro przy ul. (...) w N.. Od wielu lat opiekuje się psem, który ma kudłatą sierść w kolorze szaro-czarnym z białym karkiem i zakończeniem ogona. Jego wysokość wynosi około 40-50 cm, a waga około 30 kg. Polega to na tym, że M. Z. daje mu jeść i szczepi go przeciwko wściekliźnie. Kiedy miał złamaną łapę i konieczne było przeprowadzenie operacji, był jedną z osób pokrywającą jej koszty. Pies traktuje go jako swojego właściciela, przychodząc do niego i spędzając z nim czas.

M. Z. nie podejmował żadnych działań zmierzających do ograniczenia możliwości poruszania się przez psa, w tym nie zbudował zagrody i nie zamykał bramy, przez którą wychodził na drogę publiczną. W dniu 28 października 2016 r. jechała nią K. P. (1), poruszając się samochodem marki F. (...) o nr rej. (...). Kiedy znajdowała się na wysokości magazynów, na drogę od strony budynków mieszkalnych wyszedł pies, którym opiekuje się M. Z.. Mimo podjęcia przez nią hamowania doszło do zderzenia. Następnie pies podniósł się i wszedł w bramę nieruchomości przy ul. (...) w N..

W wyniku zdarzenia doszło do uszkodzenia przedniego zderzaka i tablicy rejestracyjnej samochodu kierowanego przez K. P. (1), która wezwała policję. Przybyli na miejsce funkcjonariusze nie ujawnili psa, jednak ustalili w rozmowie z pracownikami innych firm i okolicznymi mieszkańcami, że opiekuje się nim M. Z.. Z kolei K. P. (1) dowiedziała się, że pies wielokrotnie porusza się w pobliżu drogi publicznej i stwarza zagrożenie dla jeżdżących nią samochodów. Kiedy pojawiła się na terenie nieruchomości przy ul. (...) w N., przy M. Z. chodził ten sam pies, któremu zrobiła zdjęcie.

Powyższy stan faktyczny ustalono na podstawie: notatki urzędowej (k.1-1v), szkicu (k.2-2v), zeznań świadka K. P. (1) (k.8v, 31-32) i częściowo wyjaśnień obwinionego M. Z. (k.12, 29-32).

Przesłuchiwany w postępowaniu wyjaśniającym obwiniony M. Z. (k.12) oświadczył, że przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Jak wyjaśnił, przy ul. (...) w N. wynajmuje biuro od około 20 lat. W międzyczasie na tym terenie pojawił się pies. Wtedy był to malutki kundelek. Jest tam od 17 lat. Na tym terenie znajdowały się różne firmy, od których pies otrzymywał jedzenie. Po opuszczeniu tego miejsca przez te podmioty został tylko on, dokarmiając psa, który jest regularnie szczepiony wraz z innymi psami z tej okolicy. Nie nazwałby siebie jego właścicielem, ale opiekunem. Przywiązał się do niego, bo zna go tyle lat. Według kobiety, która była u niego i rozpoznała psa, wbiegł pod jej samochód i uszkodził zderzak przedni. Według niego nie mógł tego zrobić, gdyż od 2 lat nie biega w ogóle. Nie miał żadnych obrażeń i była zdziwiona, że on w ogóle żyje po zderzeniu z pojazdem.

Przesłuchiwany w postępowaniu wyjaśniającym obwiniony M. Z. (k.29-31) oświadczył, że nie przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Jak wyjaśnił, nigdy nie miał psa i nie wie, co rozumie się pod pojęciem opieka. Czasami dokarmia psa. On jest stalowy z białym karkiem, jego sierść jest długa i lekko kręcona. Waży około 30 kg i ma wysokość około 40-50 cm. Przebywa cały czas na tym terenie, gdzie wynajmuje magazyn i biuro. Nie wpuszcza go do środka. Czasami daje mu jedzenie, każdy na tym terenie mu coś daje. On jest szczepiony co roku, gdy w maju jest szczepienie psów z tej okolicy. Płaci za to szczepienie. Pies 2 lata temu wpadł w potrzask założony przez kłusowników. Miał przeciętą łapę, kość trzymała się tylko na skórze. Złożyli się w kilka osób, to kosztowało ponad 200 złotych. W tej chwili biuro ma tylko on, ale jest kilka osób wynajmujących magazyny. To nie jest jego teren, żeby tam robił jakieś zagrody. Pies ma 18 lat, od 2 lat nie szczeka i nie biega, więc nie mógł wpaść pod samochód i coś uszkodzić. Ma drutowaną łapę i nie przeżyłby zderzenia z samochodem. Nikt się na niego nigdy nie skarżył. Tam jest kilka terenów, na każdym są psy, które wzajemnie się odwiedzają. Każdego dnia je widzę. Przyznał się, bo policjant nie wiedział, co z tą sprawą zrobić i tak mu zaproponował. Powiedział, że opiszą jak było i zastanie uniewinniony, a jak nie, to się odwoła. W tej chwili pies już nie wychodzi, ale wcześniej wychodził. Jest tam tylko rano i wieczorem. O zdarzeniu dowiedział się od ludzi. Mówili, że policja szukała czarno-białego psa, który wpadł pod samochód. Na tym terenie nie ma podobnego psa, ale na stacji paliw znajdują się trzy czarno-białe kudłate psy, ale mniejsze. Ona znajduje się w odległości 100-150 metrów. Tego dnia był wieczorem i widział psa. Nic nie wskazywało na to, że mógł brać udział w zdarzeniu. On nie chodzi, tylko człapie. Chodzi bardzo wolno.

Sąd zważył, co następuje:

W świetle zgromadzonego materiału dowodowego wina obwinionego i okoliczności popełnienia zarzucanego mu czynu nie budzą żadnych wątpliwości.

Sąd jedynie częściowo dał wiarę wyjaśnieniom obwinionego M. Z. (k.12, 29-32), to jest w zakresie opiekowania się psem, w tym w szczególności dokarmiania i szczepienia, jak również jego wyglądu i rozpoznania go przez świadka K. P. (1). Na wiarę nie zasługują natomiast jego twierdzenia, że pies nie mógł brać udziału w tym zdarzeniu, albowiem nie biega, nie wychodzi na zewnątrz i nie posiadał żadnych obrażeń. Świadek K. P. (1) nie miała bowiem żadnych wątpliwości, że to on wyszedł na drogę, którą się poruszała i doprowadził do zderzenia, a następnie podniósł się i wszedł w bramę posesji, na której znajdują się biuro i magazyn obwinionego M. Z.. Biorąc pod uwagę jego charakterystyczny wygląd, w tym w szczególności rodzaj i kolor sierści, nieprawdopodobnym jest, żeby był to inny pies. Tym bardziej, że rozpoznała go i zrobiła mu zdjęcie, obwiniony M. Z. go zidentyfikował, a ponadto ustaliła, że wielokrotnie porusza się w pobliżu drogi publicznej i stwarza zagrożenie dla jeżdżących nią samochodów, prosząc się o potrącenie. Jednocześnie wskazać należy, że zderzenie zwierzęcia z pojazdem częstokroć nie powoduje u niego obrażeń, ewentualnie jedynie niewielkie. Biorąc pod uwagę, że obwinionego M. Z. nie było tam w chwili zdarzenia, nie mógł widzieć jego skutków. Wprawdzie przybyli na miejsce funkcjonariusze Policji nie ujawnili tam psa, jednak zdaniem Sądu oddalił się przed ich przyjazdem lub schował się na terenie posesji. Jak wskazała świadek K. P. (1), na terenie posesji nie było innych psów i niemożliwym jest, żeby inny niż ten, którym opiekuje się obwiniony M. Z. brał udział w tym incydencie. W toku postępowania wyjaśniającego obwiniony M. Z. przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. W toku postępowania sądowego zmienił zdanie, jednak zdaniem Sądu było to wynikiem jedynie próbą uniknięcia odpowiedzialności za popełnione wykroczenie i dalszych związanych z nim następstw. Skoro bowiem obwiniony M. Z. od wielu lat opiekuje się psem, powinien podjąć działania zmierzające do powstrzymania przed swobodnym poruszaniem się, w tym w szczególności po drodze publicznej, a w konsekwencji skutkujące uniknięciem tego typu sytuacji. Po okazaniu mu zdjęcia psa wykonanego przez K. P. (1) potwierdził, że to zwierzę, którym się opiekuje.

Sąd dał w całości wiarę zeznaniom świadka K. P. (1) (k.8v, 31-32), będącej osobą kierującą samochodem, który zderzył się z psem, uznając je za spójne, logiczne i nie budzące żadnych wątpliwości. Świadek K. P. (1) widziała psa z bardzo niewielkiej odległości i mogła stwierdzić zarówno jak się poruszał, jak i jak wyglądał. Mogła też stwierdzić, gdzie się udał po kolizji i kto się nim opiekuje, ustalając to w okolicy. Świadek K. P. (2) nie znała wcześniej obwinionego M. Z. i nie miała żadnych powodów, żeby składać obciążające go zeznania. Zdaniem Sądu w sposób spontaniczny, obiektywny i dokładny przedstawiła całą swoją wiedzę w niniejszej sprawie, na podstawie której dokonano odpowiednich ustaleń faktycznych.

Sąd oparł się także na dokumentach w postaci notatki urzędowej (k.1-1v) i szkicu (k.2-2v), które zostały sporządzone przez uprawnione osoby, nie były kwestionowane i nie budzą żadnych zastrzeżeń.

Dokonując analizy zgromadzonego materiału dowodowego wina obwinionego M. Z., opis czynu - ze zmianą w zakresie doprecyzowania okoliczności zdarzenia, w tym pod kątem znamion przypisanego wykroczenia - oraz przyjęta kwalifikacja prawna - przy przyjęciu, że doszło do wyczerpania znamion czynu z art. 77 kw - nie budzą żadnych wątpliwości. Zmiana kwalifikacji prawnej, a co za tym idzie będące jej wynikiem modyfikacja opisu czynu, wynikała z faktu, że w chwili zdarzenia obwiniony M. Z. nie sprawował bezpośredniego nadzoru nad psem. Zdaniem Sądu byłoby tak w szczególności, gdyby szedł z nim wzdłuż drogi publicznej i pies wszedłby na jezdnię, powodując kolizję. Wobec tego nie wyczerpał znamion czynu z art. 86 § 1 kw, a jedynie dopuścił się wykroczenia z art. 77 kw.

Wykroczenie z art. 77 kw polega na nie zachowaniu zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia. Powyższe dotyczy wszystkich rodzajów zwierząt, a więc zarówno domowych, jak i dzikich, jeżeli trzymane są przez człowieka. Należy przez to rozumieć posiadanie go w domu lub pomieszczeniu albo na określonym terenie. Środki ostrożności to zabiegi, które mają na celu eliminację niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia ludzi, jak również mienia, którego źródłem mogą być zwierzęta. W przepisie mowa jest o zwykłych i nakazanych środkach ostrożności. Zwykłe środki ostrożności oznaczają takie, które są powszechnie stosowane przy trzymaniu określonego gatunku zwierząt. Dotyczą one przede wszystkim miejsca trzymania zwierzęcia i sposobu ograniczania jego wolności. Mogą polegać w szczególności na wyprowadzaniu zwierząt pod nadzorem człowieka, trzymaniu niebezpiecznego na uwięzi lub w zagrodzie. Nakazane środki ostrożności to te, które wynikają z przepisów prawa lub polecenia określonych podmiotów, np. policji, straży miejskiej czy lekarza weterynarii. Czyn może być popełniony zarówno przez działanie, jak i zaniechanie. Ponadto ma charakter formalny, a więc jest popełniony niezależnie od zaistnienia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia ludzi, jak również dla mienia. Może się go dopuścić każdy, kto sprawuje nadzór nad zwierzęciem. Jest to wykroczenie, które może być popełnione zarówno umyślnie, jak i nieumyślnie.

Jak wskazał Wojewódzki Sąd Administracyjny w G. w wyroku z dnia 7 października 2014 r. w sprawie o sygn. akt I SA/Gd 268/14 „odpowiedzialność za popełnienie wykroczenia z art. 77 k.w. ponosi osoba, która trzyma zwierzę, przy czym nie musi to być koniecznie właściciel czy hodowca zwierzęcia, ale może to być każdy, kto jest z jakiegokolwiek tytułu zobowiązany do nadzoru, opieki nad zwierzęciem, w tym osoba prywatna bezpłatnie sprawująca w tym momencie opiekę nad zwierzęciem”. Jak z kolei wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 29 kwietnia 2003 r. w sprawie o sygn. akt III KK 26/03 „wprawdzie sprawcą wykroczenia z art. 77 kw nie musi być właściciel zwierzęcia, tym niemniej sprawcą tym może być tylko ten, kto faktycznie trzyma zwierzę”. Znamię czasownikowe „trzymanie zwierzęcia" należy tłumaczyć jako posiadanie go, przetrzymywanie, opiekowanie się nim. Bez znaczenia jest tytuł prawny trzymania zwierzęcia, tzn. wcale nie musi być nim jego właściciel. Trzymającym zwierzę może zatem być - oprócz właściciela - osoba prowadząca lecznicę dla zwierząt, osoba utrzymująca schronisko dla zwierząt, opiekun zwierzęcia (Bolesław Kurzępa, Komentarz do art. 77 Kodeksu wykroczeń).

Biorąc pod uwagę, że obwiniony M. Z. od wielu lat opiekuje się psem, który traktuje go jak właściciela, niewątpliwie trzymał go w rozumieniu art. 77 kw. Znamiona tego wykroczenia wyczerpał w ten sposób, że pies wybiegł z terenu posesji na drogę publiczną, gdzie doprowadził do kolizji. Gdyby zachował zwykłe środki ostrożności, polegające w szczególności na umieszczeniu go w zagrodzie czy zamknięciu bramy, to z pewnością do tego by nie doszło. Nie zaistniały tu jakiekolwiek okoliczności wyłączające jego winę.

Wymierzając karę obwinionemu M. Z. kierowano się treścią art. 33 kw, oceniając stopień społecznej szkodliwości czynu i biorąc pod uwagę cele kary w zakresie społecznego oddziaływania oraz cele zapobiegawcze i wychowawcze, które ma ona osiągnąć. W związku z tym bierze się pod uwagę rodzaj i rozmiar szkody wyrządzonej wykroczeniem, stopień winy, pobudki, sposób działania, stosunek do pokrzywdzonego, jak również właściwości, warunki osobiste i majątkowe sprawcy, jego stosunki rodzinne, sposób życia przed popełnieniem i zachowanie się po popełnieniu wykroczenia. Do okoliczności łagodzących zalicza się w szczególności działanie pod wpływem ciężkich warunków rodzinnych lub osobistych, działanie pod wpływem silnego wzburzenia wywołanego krzywdzącym stosunkiem do niego lub do innych osób, działanie z pobudek zasługujących na uwzględnienie, prowadzenie nienagannego życia przed popełnieniem wykroczenia i wyróżnianie się spełnianiem obowiązków, zwłaszcza w zakresie pracy oraz przyczynienie się lub staranie się o przyczynienie się do usunięcia szkodliwych następstw swego czynu. Z kolei do okoliczności obciążających zalicza się w szczególności działanie w celu osiągnięcia bezprawnej korzyści majątkowej, działanie w sposób zasługujący na szczególne potępienie, uprzednie ukaranie za podobne przestępstwo lub wykroczenie, chuligański charakter wykroczenia, działanie pod wpływem alkoholu, środka odurzającego lub innej podobnie działającej substancji lub środka, popełnienie wykroczenia na szkodę osoby bezradnej lub osoby, której sprawca powinien okazać szczególne względy oraz popełnienie wykroczenia we współdziałaniu z małoletnim.

Okolicznością obciążającą jest tu przede wszystkim fakt, że jak wynika z ustaleń poczynionych przez pokrzywdzoną K. P. (1) pies wielokrotnie przebywał w okolicach drogi publicznej i stwarzał zagrożenie dla jeżdżących nią samochodów. Było to zagrożenie realne, na co wskazuje kolizja, do jakiej doszło z udziałem kierowanego przez nią samochodu. Obwiniony M. Z. sam jest użytkownikiem ruchu drogowego, a więc powinien doskonale wiedzieć, jakie niebezpieczeństwo powoduje nagłe pojawienie się psa na jezdni. Gdyby zaistniała sytuacja dotyczyła jego samego i doszłoby do uszkodzenia jego samochodu, z pewnością nie bagatelizowałby tego, co się stało i oczekiwałby stwierdzenia winy osoby za to odpowiedzialnej. Zwierzęta, w tym psy, częstokroć działają w sposób bezmyślny. Dlatego od zajmujących się nimi ludzi, jako z założenia odpowiedzialnych, należy wymagać, żeby podejmowali działania chroniące innych przed niekorzystnymi następstwami ich postępowania. Jeśli obwiniony nie ma czasu, możliwości i środków, żeby zajmować się psem w odpowiedni sposób, to powinien przekazać go właściwym osobom lub podmiotom, które otoczą go odpowiednią opieką. W przeciwnym razie musi liczyć się z negatywnymi konsekwencjami zachowań, które dopuści się to zwierzę. Okolicznością łagodzącą jest natomiast popełnienie tego czynu w sposób nieumyślny. To samo tyczy się okoliczności, że obwiniony M. Z. zaopiekował się psem, gdyż zlitował się nad nim i nie chciał, żeby umarł z głodu. Nie oznacza to jednak, że zwierzę jest ważniejsze od człowieka. Obwiniony M. Z. jest człowiekiem dorosłym i należy wymagać od niego odpowiedzialności. Wskutek jego niefrasobliwego zachowania doszło bowiem do uszkodzenia czyjegoś mienia.

Mając powyższe na uwadze, Sąd doszedł do przekonania, że karą właściwą dla obwinionego M. Z., który wyczerpał znamiona wykroczenia z art. 77 kw, będzie wymierzona na podstawie tego przepisu kara grzywny w wysokości 250 złotych. Wprawdzie taka jest jej maksymalna wysokość, jednak biorąc pod uwagę, że powinna być ona odczuwalna dla obwinionego M. Z. i zmienić jego zachowanie, należało taką właśnie orzec. Zważywszy na to, ze uzyskuje regularne dochody, nie powinien mieć problemów z jej uregulowaniem. Jednocześnie Sąd, na podstawie art. 624 § 1 kpk w zw. z art. 119 kw i zważywszy na dobre intencje obwinionego, zwolnił go od kosztów sądowych w całości i obciążył nimi Skarb Państwa.