Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II Ca 252/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 20 listopada 2013 roku

Sąd Okręgowy w Szczecinie II Wydział Cywilny Odwoławczy

w składzie:

Przewodniczący:

SSO Dorota Gamrat - Kubeczak

Sędziowie:

SO Marzenna Ernest (spr.)

SR del. Tomasz Cegłowski

Protokolant:

st. sekr. sąd. Dorota Szlachta

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 20 listopada 2013 roku w S.

sprawy z powództwa A. K.

przeciwko (...) Spółce z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w S.

przy udziale Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej z siedzibą w W. jako interwenienta ubocznego po stronie pozwanej

o zapłatę

na skutek apelacji wniesionej przez powódkę

od wyroku Sądu Rejonowego Szczecin - Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie

z dnia 5 listopada 2012 r., sygn. akt I C 1840/11

I.  oddala apelację;

II.  odstępuje od obciążania powódki kosztami zastępstwa procesowego pozwanego i interwenienta ubocznego przed Sądem drugiej instancji.

Sygn. akt II Ca 252/13

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 5 listopada 2012 r. Sąd Rejonowy Szczecin-Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie oddalił powództwo A. K. (punkt I) oraz zasądził od powódki na rzecz pozwanego (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w S. kwotę 2.400 zł tytułem zwrotu kosztów procesu (punkt II), a także zasądził od powódki na rzecz interwenienta ubocznego Towarzystwa (...) spółki akcyjnej z siedzibą w W. kwotę 2.400 zł tytułem zwrotu kosztów wynagrodzenia pełnomocnika (punkt III).

Powyższe orzeczenie Sąd oparł na następujących ustaleniach faktycznych i rozważaniach prawnych:

W dniu 23 czerwca 2010 r. w S. około godz. 8:30 powódka A. K. podróżowała wraz z mężem autobusem linii nr (...), obsługiwanym przez miejskiego przewoźnika (...) spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w S.. Powódka wraz z mężem zamierzała udać się do neurologa na umówioną wcześniej wizytę. W autobusie - powódka – z braku wolnych miejsc siedzących – stała w tylnej części, w okolicach tylnych drzwi, trzymając się lewą ręką poręczy. Dojeżdżając do przejścia dla pieszych w okolicy skrzyżowania z pl. (...) w S. kierujący autobusem dostrzegł, że jeden z przechodniów oczekujących na włączenie zielonej sygnalizacji na tym przejściu dla ruchu pieszego wykonał krok na jezdnię. Kierujący obawiając się wtargnięcia pieszego wprost pod autobus i zamierzając uniknąć jego potrącenia gwałtownie zahamował pojazd, co skutkowało nagłym zatrzymaniem przed przejściem dla pieszych. W tym czasie sygnalizator świetlny na przejściu dla pieszych wskazywał na zamknięcie ruchu dla pieszych (kolor czerwony), zaś sygnalizator ponad jezdnią, po której poruszał się autobus wskazywał na możliwość kontynuacji jazdy przez przejście (kolor zielony). W wyniku nagłego hamowania powódka trzymając się poręczy przemieściła się w sposób gwałtowny w stronę kierunku jazdy pojazdu, a następnie w stronę przeciwną do kierunku jazdy pojazdu. W trakcie przemieszczania się do przodu a następnie do tyłu prawa ręka powódki znalazła się w wąskiej przestrzeni pomiędzy poręczą, którą trzymała lewą dłonią a ścianką z pleksi, ulokowaną bezpośrednio przy drzwiach pojazdu. Pomimo chwilowej utraty równowagi powódka nie przewróciła się na podłogę pojazdu, jednakże bezpośrednio po zaistniałym zdarzeniu poczuła silny ból w okolicy nadgarstka prawej dłoni. Po kilku chwilach kierujący pojazdem wznowił jazdę i zatrzymał się na znajdującej się tuż za przejściem dla pieszych zatoczce autobusowej. J. K. pomógł żonie opuścić autobus, zaś sam skierował się w stronę kabiny kierowcy pojazdu, pokrzykując w jego kierunku, że jego nieostrożna jazda spowodowała uraz dłoni jego żony. Kierowca pojazdu – choć dostrzegł mężczyznę – nie słyszał jego słów, a przy tym nie opuścił pojazdu w celu ustalenia przyczyny podenerwowania mężczyzny. Natomiast bezpośrednio po stwierdzeniu, że pojazd opuścili i wsiedli do niego wszyscy tym zainteresowani pasażerowie ruszył z przystanku i kontynuował kurs autobusu. Bezpośrednio po zdarzeniu A. K. odczuwała silny ból w prawym nadgarstku, jednakże pomimo tego udała się na umówioną uprzednio wizytę u neurologa. W trakcie wizyty poinformowała lekarza o zaistniałym zdarzeniu, a ten po dokonaniu oględzin prawej ręki w obrębie nadgarstka polecił jej, aby zgłosiła się z tym urazem na Izbę Przyjęć szpitala. A. K. pojechała tramwajem do Ogólnej Izby Przyjęć (...) w S.. Wskutek podjętej diagnostyki medycznej u powódki rozpoznano podejrzenie złamania dalszego końca kości promieniowej prawej. W szpitalu założono jej szynę gipsową na prawą górną kończynę, po czym wypisano z zaleceniem badania kontrolnego w Poradni (...) Ręki w dniu 1 lipca 2010 r. W okresie od 13 lipca 2010 r. do dnia 19 lipca 2010 r. A. K. korzystała z zabiegów rehabilitacyjnych „laser” i „ultradźwięki”, za które zapłaciła 80 zł. W dniu 21 lipca 2010 r. A. K. zgłosiła się na badanie kontrolne do Poradni (...)w S., gdzie poddana została badaniu rtg nadgarstka i śródręcza prawego. W wyniku powyższego stwierdzono brak zmian pourazowych związanych ze zdarzeniem z dnia 23 czerwca 2010 r. i rozpoznano stłuczenie nadgarstka i śródręcza prawego. Zalecono wydanie zwolnienia lekarskiego na okres 30 dni oraz kontynuację rehabilitacji. W dniu 9 października 2010 r. powódka udała się na prywatną wizytę lekarską do specjalisty neurologa, podczas której zgłosiła dolegliwości typu mononeuropatii kończyny górnej prawej oraz bóle i zawroty głowy. W wyniku badania stwierdzono słabszą siłę w zakresie kończyny górnej prawej oraz utrzymujące się zawroty głowy. Zalecono wykonanie rtg odcinka szyjnego kręgosłupa. Za wizytę A. K. zapłaciła 200 zł. A. K. przebywała na zwolnieniu lekarskim od dnia 24 czerwca 2010 r. do dnia 31 sierpnia 2010 r. Przed zdarzeniem z dnia 23 czerwca 2010 r. powódka wykonywała zawód gospodarza domów. Od 2008 r. chorowała na nadciśnienie tętnicze, liczne zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa, stawów, w tym również kończyn górnych oraz cukrzycę typu 2. Ostatecznie, z uwagi na niezdolność do pracy spowodowaną wypadkiem z dnia 23 czerwca 2010 r., powódka nie wykonała przedmiotu umowy o pracę, a tym samym utraciła umówione wynagrodzenie w kwocie 439,35 zł netto. Przebyte przez powódkę stłuczenie prawego nadgarstka pozostaje bez wpływu na dalsze możliwości prowadzenia przez powódkę działalności zawodowej. W związku z wypadkiem z dnia 23 czerwca 2010 r. A. K. nie doznała żadnego uszczerbku na zdrowiu i nie należy spodziewać się żadnych skutków na przyszłość. Aktualne dolegliwości powódki w postaci bólów ręki i nadgarstka prawego i stawu barkowego lewego, występującego po wysiłku fizycznym nie pozostają w związku z przebytym w dniu 23 czerwca 2010 r. stłuczeniem nadgarstka i śródręcza prawego. Dolegliwości bólowe w obu kończynach górnych, czy ucisk i podrażnienie korzeni nerwowych może być przyczyną rozpoznanego u powódki zwyrodnienia krążka C6/7 z uwagi na ciasnotę w kanale kręgowym. (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w dniu 23 czerwca 2010 r. posiadało polisę ubezpieczeniową od odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych w Towarzystwie (...) spółce akcyjnej w W.. Towarzystwo ubezpieczeń przyjęło swoją odpowiedzialność za skutki wypadku. Decyzją z dnia 19 października 2011 r. Towarzystwo (...) spółka akcyjna w W. przyznał powódce świadczenie w kwocie 2.000 zł, tytułem zadośćuczynienia oraz odszkodowanie w kwocie 439,35 zł tytułem zwrotu utraconego dochodu w związku z niezdolnością do pracy. Towarzystwo ubezpieczeń odmówiło natomiast powódce wypłaty odszkodowania w zakresie zwrotu wydatków poniesionych na sporządzenie opinii neurologicznej oraz zabiegów rehabilitacyjnych w łącznej kwocie 280 zł z uwagi na brak normalnego następstwa szkody w rozumieniu art. 361 § 1 k.c.

W ocenie Sądu Rejonowego powództwo nie jest zasadne. Sąd wskazał, iż w przedmiotowym procesie powódka domagała się zasądzenia od pozwanego na jej rzecz odszkodowania i zadośćuczynienia za szkodę i krzywdę, jakiej w jej ocenie doznała wskutek zdarzenia komunikacyjnego z dnia 23 czerwca 2010 r. Strona powodowa upatrywała podstawy prawnej odpowiedzialności odszkodowawczej pozwanego w przepisach art. 444 § 1 k.c. oraz art. 445 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c. Odpowiedzialność pozwanego wobec powódki za szkodę i krzywdę będącą następstwem zdarzenia z dnia 23 czerwca 2010 r. należało rozpatrywać przy uwzględnieniu normy prawnej w art. 436 § 1 k.c., kształtującej odpowiedzialność samoistnego posiadacza mechanicznego środka komunikacji poruszanego za pomocą sił przyrody za szkodę wywołaną w związku z ruchem tego pojazdu na zasadzie ryzyka. Sąd zaznaczył, iż w rozpoznawanej sprawie powódka łączyła odpowiedzialność pozwanego za doznaną przez nią szkodę i krzywdę w wyniku zdarzenia z dnia 23 czerwca 2010 r. z ruchem pojazdu autobusowego, którego posiadaczem był pozwany, podnosząc, że jego odpowiedzialność oparta jest na zasadzie ryzyka. Sąd podzielił stanowisko powódki w wymienionym zakresie. Bez znaczenia zatem dla przyjęcia jego odpowiedzialności wobec powódki pozostawała okoliczność zawinienia kierującego autobusem, na co zdawała się powoływać strona pozwana. W toku postępowania strona pozwana zakwestionowała deliktową odpowiedzialność względem powódki zarówno, co do zasady, jak i co do wysokości. Pozwana, reprezentowana w sprawie przez profesjonalnego pełnomocnika, zaprzeczyła prawdziwości przytaczanych w sprawie twierdzeń, co do okoliczności zdarzenia z dnia 23 czerwca 2010 r., w szczególności zaś temu, aby w istocie powódka doznała rozstroju zdrowia w trakcie podróży środkiem komunikacji miejskiej, należącym do floty pozwanego. Niezależnie od tego pozwany podnosił, że do zdarzenia doszło na skutek wyłącznej winy osoby trzeciej (pieszego który nagle wtargnął na jezdnię), co z mocy art. 436 § 1 k.c. wyłączało jego odpowiedzialność za szkodę w majątku i na osobie powódki, będącej następstwem gwałtownego manewru hamowania autobusu pozwanego w wyniku którego doznała urazu prawego nadgarstka. Precyzując stanowisko w tym zakresie pozwany wskazywał, że kierowca linii (...), który według twierdzeń powódki podjął manewr gwałtownego hamowania przed przejściem dla pieszych w okolicy Pl. (...) nie miał sposobności uniknięcia podjęcia wymienionego manewru, jako że wywołany on został nagłym i niespodziewanym wtargnięciem na jezdnię przechodnia, pomimo tego, że w tym czasie ruch dla pieszych na tym przejściu był zamknięty, zaś inni piesi oczekiwali przed przejściem dla pieszych na zapalenie się zielonego sygnalizatora, umożliwiającego im bezpieczne przejście przez jezdnię. W zarysowanym układzie procesowym rzeczą Sądu było dokonanie weryfikacji stanowisk stron w zakresie okoliczności, w jakich powódka doznała urazu nadgarstka prawej dłoni. Ustalenia faktyczne w wymienionym zakresie Sąd Rejonowy poczynił na podstawie ujawnionych w sprawie dowodów z dokumentów, autentyczności i mocy dowodowej, których nie negowała żadna ze stron, a które przy tym nie wzbudziły wątpliwości Sądu, jak również w oparciu o zeznania przesłuchanego w sprawie świadka J. K. (k. 67-68), B. B. (k. 142 kierowcy), a nade wszystko świadka K. A. (pasażera autobusu – k. 259) oraz powódki. Sąd analizując zgromadzony w sprawie materiał dowodowy doszedł do wniosku, że powódka oraz świadek J. K. w trakcie jazdy autobusem należącym do floty pozwanego znajdowali się w tylnej części pojazdu, stąd nie mieli sposobności osobiście zaobserwować przyczyn podjęcia przez kierującego pojazdem manewru nagłego hamowania przed przejściem dla pieszych. Nie sposób było przeto w oparciu o ich zeznania konstruować oceny prawidłowości zachowania kierującego autobusem w zaistniałej sytuacji drogowej. W ocenie Sądu bez wątpienia natomiast zeznania tego świadka oraz powódki w zakresie okoliczności związanych z samym przebiegiem zdarzenia wewnątrz autobusu w jego tylnej strefie okazały się wiarygodne. Podobnie jak relacja tego świadka i powódki, co do urazu, jakiego doznała powódka w związku z nagłym hamowaniem autobusu oraz procesu leczenia będącego wynikiem doznanego urazu. Natomiast oceniając zachowanie prowadzącego pojazdem Sąd miał na uwadze jego zeznania oraz świadka A., którzy mieli sposobność obserwacji sytuacji drogowej. Zeznania obu tych świadków z przytoczonych powodów, jak również z uwagi na to, że w sprawie nie ujawniły się okoliczności, mogące wpływać na ocenę wiarygodności ich zeznań (na co zresztą nie wskazywała żadna ze stron) Sąd ocenił za wiarygodne. Wymienieni świadkowie przedstawili zgodną relację zdarzenia wskazując, że przyczyną nagłego manewru hamowania autobusu było zachowanie pieszego, który znajdując się przed wejściem dla pieszych na ulicę, po której przemieszczał się autobus – pomimo tego, że dla pieszych ruch po przejściu był zamknięty (czerwone światło) nagle wtargnął na jezdnię (po czym cofnął się na chodnik). Sąd wskazał, iż zeznania powyższych świadków nie mogły wszakże stanowić dostatecznej podstawy dla dokonania oceny, że do zdarzenia doszło z wyłącznej winy osoby trzeciej. Sąd zwrócił uwagę, że dla przyjęcia wyłączenia odpowiedzialności odszkodowawczej podmiotu odpowiedzialnego za ruch pojazdu na zasadzie ryzyka nie jest wystarczające przytoczenie okoliczności, wskazujących na współwystępowanie dwóch lub większej ilości przyczyn, które doprowadziły do wywołania szkody. Niezbędne jest natomiast wykazanie, że to jedna konkretna przyczyna (spośród wielu) jest wyłączną przyczyną powstania szkody. Strona pozwana w istocie podnosiła, że do zdarzenia doszło wyłącznie z winy pieszego, który nagle wkroczył na jezdnię pod nadjeżdżający autobus, jednakże wymienionej okoliczności nie wykazała. W szczególności nie podjęła inicjatywy dowodowej w celu wykazania, że podjęty przez kierującego pojazdem manewr był niezbędny w celu uniknięcia niebezpiecznego zdarzenia drogowego, a tym samym wykazania, że podjęty przez niego manewr był jedynym, który mógł doprowadzić do uniknięcia niebezpiecznej sytuacji na drodze. Sąd zaznaczył, iż w sprawie nie wskazano bowiem na dowody, dające podstawę dla określenia odległości, w jakiej znajdował się autobus od pieszego w chwili podjęcia manewru hamowania, jak również prędkości pojazdu w chwili podjęcia manewru hamowania, czy wreszcie na to, w którym dokładnie miejscu pieszy wkroczył na jezdnię. Sąd wskazał, iż brak tych wszystkich danych nie pozwolił na weryfikację słuszności twierdzeń pozwanego, co do tego, że w istocie to osoba trzecia (pieszy) była wyłącznie odpowiedzialna za powstanie szkody w majątku powódki. Zdaniem Sądu dla dokonania oceny prawidłowości reakcji kierującego pojazdem nieodzowna w okolicznościach niniejszej sprawy była wiedza specjalna, którą posiadają biegli z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych. Strona pozwana nie podjęła w sprawie inicjatywy w celu powołania biegłego sądowego w celu wydania opinii zawierającej – przy uwzględnieniu istniejącej sytuacji drogowej – ocenę prawidłowości zachowania kierującego pojazdem. W tym stanie rzeczy Sąd uznał, że pozwany, na którym z mocy art. 6 k.c. spoczywał obowiązek wykazania istnienia przesłanki wyłączającej jego odpowiedzialność na zasadzie ryzyka wobec powódki, nie sprostał obciążającemu go ciężarowi dowodu i nie wykazał, że wyłączną przyczyną powstania szkody była wina osoby trzeciej. Sąd podkreślił, iż nie zostało wykazane, że do zdarzenia drogowego doszło na skutek wyłącznej winy pieszego, gdyż brak jest dowodów dla dokonania oceny czy zachowanie kierującego autobusem było wywołane jedynie obawą czy też stanowiło reakcję na rzeczywiste zagrożenie zdrowia i życia pieszego. Skoro pozwanemu nie udało się dowieść istnienia przesłanki wyłączającej jego odpowiedzialność wobec powódki Sąd przyjął, że ponosił on – co do zasady - wobec powódki odpowiedzialność za skutki zdarzenia z dnia 23 czerwca 2010 r. Sąd wskazał, iż pomiędzy stronami nie stanowiło sporu, że po zdarzeniu z dnia 23 czerwca 2010 r. powódka zgłosiła pozwanemu szkodę domagając się zapłaty zadośćuczynienia za krzywdę, będącą następstwem zdarzenia, a nadto zapłaty odszkodowania za utracony zarobek w kwocie 1.097,59 zł, i koszty leczenia w kwocie 280 zł. Strony pozostawały w zgodzie, co do tego, że pozwany przyznał powódce świadczenie z tytułu zadośćuczynienia w kwocie 2.000 zł, a nadto odszkodowanie za utracony zarobek w kwocie 439,35 zł netto odmawiając zapłaty pozostałej kwoty i argumentując, że w jego ocenie wypłacone świadczenie wyczerpywało roszczenie powódki. Sporem objęte było w konsekwencji to, czy w istocie wypłacone powódce świadczenie wyczerpywało jej roszczenia z tytułu zadośćuczynienia i odszkodowania. Powódka kategorycznie twierdziła, że zakres i rozmiar doznawanych przez nią cierpień fizycznych i psychicznych uzasadnia przyznanie jej zadośćuczynienia w łącznej kwocie 15.000 zł, nie zaś w przyznanej jej wysokości 2.000 zł. Utrzymywała jednocześnie, że wskutek zdarzenia doznała szkody o wartości 1.377,59 zł, z czego pozwany nie zapłacił jej dotychczas świadczenia w kwocie 938,24 zł, w tym 280 zł tytułem kosztów leczenia oraz 658,24 zł tytułem utraconego zarobku. Odnosząc się do meritum sporu Sąd Rejonowy uznał, że powódka dowiodła w sprawie, że w związku z koniecznością leczenia i rehabilitacji, będącej następstwem wypadku z dnia 23 czerwca 2010 r. utraciła zarobek w łącznej kwocie 439,35 zł (netto). Nie dowiodła natomiast, aby utraciła zarobek w dalszej kwocie 658,24 zł. Sąd zauważył, że w istocie w związku z niezdolnością do pracy wywołaną urazem z dnia 23 czerwca 2010 r. powódka otrzymywała jedynie 80% dochodu (wynagrodzenia), który uzyskałaby gdyby w tym czasie świadczyła pracę. Sąd wskazał, że jakkolwiek nie mogło budzić wątpliwości, że w wyniku niezdolności do pracy uzyskała świadczenie netto o kwotę 439,35 zł niższe od tego, które uzyskałaby świadcząc pracę, a co zostało przy tym wykazane zaświadczeniem pracodawcy (k. 17), to już nie sposób było uznać, aby w związku z niezdolnością do pracy utraciła dalszy dochód w kwocie 658,24 zł. Wymieniona kwota stanowiła bowiem część wynagrodzenia brutto za czas niezdolności do pracy, która – w przypadku pozostawania w zatrudnieniu – przeznaczona zostałaby na pokrycie składek z tytułu ubezpieczenia emerytalnego, rentowego, zdrowotnego i chorobowego a także podatek. Sąd zaznaczył, iż kluczowym jest że powódka – nawet gdyby pracowała - wymienionej kwoty nie otrzymałaby do swojej dyspozycji, a tym samym w wyniku choroby w istocie jej majątek nie uległ zmniejszeniu o wymienioną kwotę, a tym samym nie sposób było uznać, aby w wyniku zdarzenia z dnia 23 czerwca 2010 r. utraciła zarobek w wymienionej kwocie. Powódka natomiast nie wykazała, o jaką kwotę zmniejszy się jej miesięczne świadczenie z przyszłej emerytury, czy też renty w wyniku nie odprowadzenia składek w zmniejszonej wysokości z uwagi na korzystanie ze zwolnienia od pracy z uwagi na chorobę w objętym sporem okresie. Tym samym w ocenie Sądu nie wykazała faktycznie rozmiaru szkody, wywołanej nie odprowadzeniem składek na ubezpieczenie emerytalne, rentowe, chorobowe i wypadkowe. Sąd zaznaczył, iż powódka podnosiła dalej w sprawie, że w związku z tym, że korzystała w okresie następującym po wypadku z zabiegów rehabilitacyjnych wydatkowała kwotę 80 zł, zaś w związku z koniecznością uzyskania opinii neurologicznej wydatkowała kwotę 200 zł. Sąd uznał, że powódka nie wykazała w sprawie, aby poniesienie obu wymienionych wydatków pozostawało w normalnym związku przyczynowym ze zdarzeniem z dnia 23 czerwca 2010 r. Sąd zauważył, że z ujawnionej w sprawie dokumentacji lekarskiej oraz opinii (...) wynika, że powódka przed zdarzeniem cierpiała na liczne schorzenia, w tym nadciśnienie tętnicze, liczne zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa, stawów, w tym również kończyn górnych oraz cukrzycę typu 2. Z zeznań powódki wynika natomiast, że skierowanie do neurologa otrzymała od lekarza rodzinnego, ale z innych przyczyn niż tych wynikających ze zdarzenia z dnia 23 czerwca 2010 r. Podobnie w ocenie Sądu nie sposób było ustalić, czy wydatkowanie kwoty 80 zł za zabiegi rehabilitacyjne „laser” i „ultradźwięki” w lipcu 2010 r. pozostawało w związku z potrzebą leczenia urazu, którego doznała w wyniku zdarzenia z dnia 23 czerwca 2010 r., czy też z leczeniem uprzednio stwierdzonych u niej dolegliwości zwyrodnieniowych w zakresie kręgosłupa oraz stawów kończyn górnych. Ponadto Sąd wskazał, iż poszkodowany winien dążyć do minimalizacji szkody, co przejawia się także w korzystaniu z pomocy medycznej w ramach NFZ, oczywiście w miarę możliwości. Powódka zeznała, iż nie skorzystała z usług publicznej służby zdrowia, z uwagi na długi okres oczekiwania, jednakże nie przedłożyła na tę okoliczność żadnego dowodu. Mając na względzie powyższe, Sąd orzekł, jak w pkt I wyroku, oddalając powództwo o zapłatę kwoty 938,24 zł tytułem odszkodowania za koszty leczenia i konsultacji medycznej. Dalej Sąd zważył, czy uzasadnione jest żądanie pozwu w zakresie zapłaty zadośćuczynienia za krzywdę, będącą następstwem zdarzenia z dnia 23 czerwca 2010 r. Sąd uznał, że krzywda doznana przez powódkę w wyniku przedmiotowego wypadku komunikacyjnego uzasadniała wypłatę na jej rzecz tytułem zadośćuczynienia kwoty nie wyższej niż 2.000 zł. Sąd uznał zatem, że wywiedzione powództwo – przy uwzględnionej uprzednio wypłaconej jej z tego tytułu kwoty 2.000 zł – nie zasługuje na uwzględnienie. Dokonując takiej oceny Sąd miał na uwadze przepisy art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c. Sąd stwierdził, iż dotychczas wypłacone powódce świadczenie z tytułu zadośćuczynienia zaspokoiło w całości przysługujące jej wobec pozwanego z tego tytułu roszczenie. Dokonując takiej oceny Sąd miał na względzie rodzaj i zakres cierpień fizycznych i psychicznych, jakie wiązały się z samym zdarzeniem z dnia 23 czerwca 2010 r., w szczególności natomiast z krótkotrwałością tych dolegliwości, jak również okolicznością, że nie spowodowały one jakichkolwiek trwałych następstw dla jej zdrowia, a przy tym aktualnie już nie występują. Sąd uwzględnił także okoliczności wypadku i podmiotowe uwarunkowania dotyczące powódki, w szczególności jej wiek oraz powiązane z nim dość silne odczuwanie okoliczności powiązanych z wypadkiem (wspomnienia). Sąd aprobując ostateczne stanowisko biegłych, co do tego, że wskutek wypadku powódka nie doznała trwałego uszczerbku na zdrowiu fizycznym, dokonując miarkowania należnego powódce świadczenia z tytułu zadośćuczynienia miał na uwadze okoliczność, że z całą pewnością uprawnione jest jej twierdzenie, co do tego, że wiązało się ono dla niej ze stresem i silnym bólem zwłaszcza w okresie bezpośrednio następującym po zdarzeniu oraz w znacznie mniejszym zakresie w czasie, kiedy pozostawała niezdolna do pracy. Taka ocena urazów znalazła potwierdzenie w licznych dowodach zgromadzonych w sprawie w tym zwłaszcza w opinii sądowo – lekarskiej sporządzonej w sprawie przez (...) w S.. Przy tym, zasadniczą część materiału dowodowego stanowiła w niniejszym postępowaniu dokumentacja medyczna. Obie strony nie podważały jej wiarygodności, zatem stała się ona podstawą ustaleń Sądu. Sąd na podstawie całokształtu materiału dowodowego stwierdził, że powódka w okresie bezpośrednio następującym po wypadku doznawała dolegliwości bólowych, a tym samym doznawała cierpień fizycznych, co powodowało konieczność przyjmowania przez nią środków farmakologicznych. Gdy idzie natomiast o ocenę cierpień fizycznych u powódki w późniejszym okresie Sąd stwierdził, że związane były z utrzymywaniem się dolegliwości bólowych o coraz niższym (z upływem czasu) stopniu nasilenia. Ustaleń w powyższym zakresie Sąd dokonał zarówno w oparciu o dowód z opinii (...) w S., jak również wiarygodne w powyższym zakresie zeznania powódki. W konsekwencji Sąd uznał, że wypłacone dotychczas powódce świadczenie w kwocie 2.000 zł z tytułu zadośćuczynienia za krzywdę stanowiło wystarczającą rekompensatę cierpień, jakich doznała w wyniku zdarzenia z dnia 23 czerwca 2010 r. Zadośćuczynienie w kwocie 2.000 zł - zdaniem Sądu - odpowiadało także kryteriom miarkowania wysokości tego rodzaju rekompensaty sformułowanym w orzecznictwie Sądu Najwyższego. Mając na uwadze powyższe Sąd orzekł, jak w pkt I sentencji wyroku – oddalając roszczenie o zapłatę kwoty 13.000 zł tytułem zadośćuczynienia. O kosztach procesu Sąd orzekł w pkt II wyroku zgodnie z zasadą odpowiedzialności za wynik procesu na podstawie art. 98 w zw. z art. 99 k.p.c. W rozpoznawanej sprawie stroną przegrywającą sprawę okazała się strona powodowa, którą tym samym należało obciążyć kosztami poniesionymi w sprawie przez pozwanego. Na poniesione przez pozwanego koszty postępowania składało się wynagrodzenie radcy prawnego reprezentującego pozwaną spółkę w kwocie 2.400 zł. Orzeczenie zawarte w punkcie III wyroku o kosztach interwencji ubocznej Sąd oparł na treści art. 98 k.p.c. w zw. z art. 107 k.p.c. W rozpoznawanej sprawie strona powodowa przegrała sprawę, a tym samym zasadny okazał się wniosek interwenienta ubocznego, działającego po stronie pozwanej o zasądzenie od powódki poniesionych przez niego kosztów procesu, na które składało się wynagrodzenie radcy prawnego reprezentującego pozwanego w kwocie 2.400 zł.

Apelację od powyższego wyroku wniosła strona powodowa, zaskarżając go w części, tj. w zakresie punktu I wyroku co do rozstrzygnięcia oddalającego powództwo do wysokości kwoty 6.500,00 zł, tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę oraz w zakresie punktu II i III wyroku. Skarżący orzeczeniu temu zarzucił:

1) nierozpoznanie sprawy co do jej istoty poprzez:

- zaniechanie dokonania ustaleń w przedmiocie wysokości należnego powódce zadośćuczynienia i ograniczenie się do weryfikacji prawidłowości kwoty dotychczas wypłaconej powódce przez pozwanego;

- zaniechanie dokonania ustaleń w przedmiocie wpływu cierpień doznanych przez powódkę na wysokość należnego jej zadośćuczynienia, a poprzestanie jedynie na stwierdzeniu, że niekwestionowany fakt ich zaistnienia został uwzględniony;

2) naruszenie norm prawa materialnego, tj. art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444 k.c. poprzez:

- niewłaściwe zastosowanie skutkujące przyjęciem, iż dotychczas wypłacona powodowi kwota 2.000,00 złotych tytułem zadośćuczynienia stanowi kwotę „odpowiednią” i w pełni rekompensuje doznaną przez niego krzywdę, podczas gdy taka wysokość zadośćuczynienia pozostaje nieadekwatna do rozmiarów tej krzywdy;

- niewłaściwą wykładnię skutkującą przyjęciem, że krótkotrwałość cierpień fizycznych oraz brak trwałych następstw dla zdrowia mają decydujący wpływ na ustalenie „odpowiedniej sumy tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę”, podczas gdy zasadniczą przesłanką przy określaniu wysokości zadośćuczynienia jest stopień natężenia krzywdy, w tym w szczególności intensywność cierpień fizycznych i psychicznych;

- błędną wykładnię polegającą na przyjęciu, iż „przyznanie poszkodowanemu odpowiedniej sumy tytułem zadośćuczynienia pieniężnego” może ograniczyć się do oceny wysokości zadośćuczynienia dotychczas przyznanego przez ubezpieczyciela, podczas gdy przyznanie tego zadośćuczynienia powinny poprzedzać samodzielne ustalenia sądu orzekającego odnośnie wysokości należnego poszkodowanemu zadośćuczynienia, uwzględniające cierpienia pokrzywdzonego, których natężenie należy określić w kontekście materiału dowodowego sprawy;

- niewłaściwą wykładnię skutkującą dowolnym uznaniem przez Sąd wysokości należnego powódce zadośćuczynienia, podczas gdy kwota ta winna być „odpowiednia” i jej wysokość winna być poparta całokształtem materiału dowodowego sprawy, z uwzględnieniem wpływu poszczególnych czynników na jej wysokość;

- błędną wykładnię skutkującą pominięciem, iż rozstrzygnięcie w przedmiocie przyznania zadośćuczynienia winno opierać się na ocenie wszystkich równoważnych czynników wpływających na ustalenie wysokości zadośćuczynienia;

3) naruszenie przepisów postępowania, tj. art. 233 § 1 k.p.c. poprzez:

- dowolną ocenę zebranego w sprawie materiału dowodowego, stanowiącego podstawę wydanego rozstrzygnięcia, prowadzącą do nieuwzględnienia wszystkich czynników kształtujących wysokość należnego zadośćuczynienia;

- dowolną ocenę zebranego w sprawie materiału dowodowego, skutkującą przyjęciem, że kwota 2.000 złotych tytułem zadośćuczynienia w pełni rekompensuje doznaną przez niego krzywdę, podczas gdy taka wysokość zadośćuczynienia pozostaje nieadekwatna do rozmiarów tej krzywdy;

4) dokonanie błędnych ustaleń faktycznych przyjętych za podstawę zaskarżonego rozstrzygnięcia, poprzez stwierdzenie, że:

- przyznana powódce kwota 2.000 złotych, w kontekście doznanych obrażeń i przebytych cierpień fizycznych i psychicznych, w przekonaniu Sądu spełniła swoją rolę, podczas gdy uznać ją należy za nieadekwatną do rozmiarów cierpień i dolegliwości powódki powstałych w wyniku zdarzenia z dnia 23 czerwca 2010 r.

Wskazując na powyższe zarzuty strona skarżąca wniosła o: zmianę zaskarżonego wyroku w części poprzez zasądzenie od pozwanego na jej rzecz kwoty 6.500,00 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 15 kwietnia 2011 r. do dnia zapłaty; ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku w części oddalającej powództwo do wysokości kwoty 6.500,00 zł i przekazanie sprawy Sądowi I instancji, do ponownego rozpoznania; zmianę postanowienia Sądu I instancji w zakresie orzeczenia o kosztach poprzez wzajemne zniesienie pomiędzy stronami kosztów postępowania przed Sądem I instancji; zasądzenie od pozwanego na jej rzecz kosztów postępowania apelacyjnego, w tym wynagrodzenia radcy prawnego, według norm przepisanych.

Na rozprawie apelacyjnej pozwany oraz interwenient uboczny wnieśli o oddalenie apelacji i zasądzenie na ich rzecz od powódki kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja powódki okazała się bezzasadna i jako taka podlega oddaleniu.

Ustosunkowując się do apelacji Sąd Okręgowy w pierwszej kolejności wskazuje, iż ustanowiona w art. 233 § 1 k.p.c. zasada swobodnej oceny dowodów ogranicza możliwość skutecznego podważenia oceny dokonanej przez Sąd I instancji do sytuacji, gdy nastąpiło uchybienie podstawowym regułom służącym ocenie wiarygodności i mocy poszczególnych dowodów, tj. regułom logicznego myślenia, zasadzie doświadczenia życiowego i właściwego kojarzenia faktów. Zdaniem Sądu Odwoławczego strona skarżąca nie przedstawiła takich argumentów, które prowadziłyby do stwierdzenia, iż dokonana przez Sąd Rejonowy ocena dowodów narusza dyspozycję art. 233 § 1 k.p.c. W konsekwencji wbrew stanowisku skarżącej Sąd I instancji dokonał prawidłowych ustaleń faktycznych, które Sąd orzekający w całości podziela i przyjmuje za własne. Następnie z tak ustalonego stanu faktycznego Sąd Rejonowy wyciągnął właściwe wnioski dotyczące meritum sprawy. W związku z tym, że apelacja strony powodowej sprowadza się do kwestionowania ustalonej przez Sąd Rejonowy wysokości zadośćuczynienia Sąd Okręgowy zaznacza, iż w myśl art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444 k.c. stanowiącego podstawę orzekania w przedmiocie zadośćuczynienia, sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę, wywołaną uszkodzeniem ciała lub rozstrojem zdrowia. Z kolei za odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę należy uznać świadczenie odpowiadające wielkości wyrządzonej krzywdy. Krzywda może zaś polegać na fizycznych dolegliwościach i psychicznych cierpieniach bezpośrednio związanych ze stanem zdrowia, ale też z jego dalszymi następstwami w postaci odczuwanego dyskomfortu. Warto przy tym zwrócić uwagę na stanowisko wyrażone w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 9 listopada 2007 r. (sygn. akt V CSK 245/07, LEX nr 369691, Biul. SN 2008/4/11, OSNC-ZD 2008/4/95), zgodnie z którym ustalenie wysokości zadośćuczynienia przewidzianego w art. 445 § 1 k.c. wymaga uwzględnienia wszystkich okoliczności istotnych dla określenia rozmiaru doznanej krzywdy, takich jak: wiek poszkodowanego, stopień cierpień fizycznych i psychicznych, ich intensywność i czas trwania, nieodwracalność następstw uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia (kalectwo, oszpecenie), rodzaj wykonywanej pracy, szanse na przyszłość, poczucie nieprzydatności społecznej, bezradność życiowa oraz inne czynniki podobnej natury. Z kolei indywidualny charakter zadośćuczynienia przesądza o tym, że ostateczne ustalenia, jaka konkretnie kwota jest „odpowiednia” z istoty swej należy do sfery swobodnego uznania sędziowskiego (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 lipca 1970 r., sygn. akt. III PRN 39/70, OSNCP 1971/3/53). W związku z tym zgodnie z ugruntowanym stanowiskiem judykatury, w tym wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 8 listopada 2004 r. (sygn. akt I CK 219/04, LEX nr 146356) korygowanie przez Sąd drugiej instancji zasądzonego zadośćuczynienia może być aktualne tylko wtedy, gdy przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności sprawy, mających wpływ na jego wysokość, jest ono niewspółmiernie nieodpowiednie, tj. albo rażąco wygórowane, albo rażąco niskie.

Mając powyższe uwagi na względzie Sąd Odwoławczy wskazuje, iż ze stanowiska Sądu I instancji wynika, że krzywda doznana przez powódkę w związku ze zdarzeniem z dnia 23 czerwca 2010 r. uzasadniała wypłatę na jej rzecz tytułem zadośćuczynienia kwoty nie wyższej niż 2.000 zł. Okoliczność odwołania się przez Sąd Rejonowy do wysokości wypłaconego powódce w związku z tym zdarzeniem zadośćuczynienia przez ubezpieczyciela jest oczywiście wymagana przez pryzmat oceny zasadności dochodzonego przez nią w tym zakresie roszczenia. Zauważenia wymaga, iż powódka w uzasadnieniu pozwu podała, iż przyznano jej zadośćuczynienie za uszkodzenie ciała i rozstrój zdrowia w wysokości 2.000,00 zł, jednakże kwota ta nie zaspokaja w całości roszczenia powódki w tym zakresie, stąd niniejszym pozwem żąda zasądzenia na jej rzecz zadośćuczynienia w wysokości adekwatnej do doznanej krzywdy.

Sąd Okręgowy rozważając kwestię możliwości korygowania ustalonego przez Sąd Rejonowy zadośćuczynienia, po przeprowadzonej analizie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego stwierdza, iż nie ma podstaw do przyjęcia, że Sąd I instancji pominął okoliczności istotne dla określenia wysokości zadośćuczynienia na rzecz A. K. bądź je nienależycie ocenił, co miałoby świadczyć o tym, iż kwota 2.000 zł jest rażąco niska, nie rekompensuje doznanej przez powódkę krzywdy. Zatem nie wystąpiła przesłanka do korygowania przez Sąd Odwoławczy ustalonej przez Sąd Rejonowy z tego tytułu kwoty. Wymaga przy tym zaakcentowania, iż w wyniku zdarzenia z dnia 23 czerwca 2010 r. A. K. doznała stłuczenia nadgarstka i śródręcza prawego (zachodziło jedynie podejrzenie złamania kości), w związku z czym została nałożona na objętą urazem rękę szyna. Sąd Rejonowy przy ustaleniu wysokości zadośćuczynienia na rzecz A. K. uwzględnił zarówno czas trwania cierpień fizycznych i psychicznych, które w związku z tym zdarzeniem powódka odczuwała, jak też ich stopień i intensywność. Sąd Rejonowy uwzględnił, że dolegliwości w związku z tym zdarzeniem były krótkotrwałe, co potwierdza okres około dwóch tygodni w którym powódka miała założoną szynę i okres w jakim pozostawała niezdolna do pracy. Sąd Rejonowy uwzględnił też, iż w okresie bezpośrednio następującym po zdarzeniu powódka odczuwała silny ból, w związku z czym zalecono jej przyjmowanie środków farmakologicznych, i który z upływem czasu miał coraz mniejszy stopień nasilenia. Jednocześnie Sąd uwzględnił też stres jaki powódka odczuwała w związku z tym zdarzeniem oraz związane z tym wspomnienia. Ponadto Sąd I instancji uwzględnił wiek powódki oraz brak trwałych następstw tego zdarzenia na jej zdrowiu. Z opinii (...) w S. z dnia 31 maja 2012 r. wynika bowiem, że w związku ze zdarzeniem z dnia 23 czerwca 2010 r. A. K. nie doznała żadnego uszczerbku na zdrowiu, z czym wiąże się brak skutków na przyszłość. Ponadto odniesiony uraz pozostaje bez wpływu na dalsze możliwości prowadzenia przez powódkę działalności zawodowej. Nadto nie ma podstaw do łączenia aktualnie stwierdzonych u powódki dolegliwości z doznanym w zdarzeniu z dnia 23 czerwca 2010 r. urazem. Z ujawnionej w sprawie dokumentacji lekarskiej oraz opinii (...) wynika, że powódka przed zdarzeniem cierpiała na liczne schorzenia, w tym liczne zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa, stawów, w tym kończyn górnych. Sąd Rejonowy rozważając zasadność żądania powódki w zakresie odszkodowania z tytułu poniesionych kosztów opinii neurologicznej oraz zabiegów rehabilitacyjnych wskazał już, iż z zeznań powódki wynikało, że skierowanie do lekarza neurologa otrzymała z innych przyczyn niż tych wynikających ze zdarzenia z dnia 23 czerwca 2010 r. Podobnie nie sposób było ustalić, czy wydatkowanie kwoty na zabiegi rehabilitacyjne „laser” i „ultradźwięki” w lipcu 2010 roku pozostawało w związku z potrzebą leczenia urazu, którego doznała w wyniku zdarzenia z dnia 23 czerwca 2010 r., właśnie wobec stwierdzonych u powódki dolegliwości zwyrodnieniowych w zakresie kręgosłupa oraz stawów kończyn górnych. W konsekwencji zdaniem Sądu Okręgowego przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności istotnych dla określenia rozmiaru doznanej przez A. K. krzywdy nie sposób uznać, aby przyjęta przez Sąd Rejonowy wysokość zadośćuczynienia była rażąco niska, a więc niewspółmiernie nieodpowiednia. W tym stanie rzeczy nie było podstaw do wzruszenia w omawianym zakresie zaskarżonego wyroku.

Z kolei w zakresie rozstrzygnięcia o kosztach procesu strona skarżąca nie kwestionowała przyjętej przez Sąd Rejonowy zasady rozstrzygania o tych kosztach, zresztą przy uwzględnieniu apelacji domagała się ona jedynie przy uwzględnieniu reguły odpowiedzialności za wynik postępowania zniesienia między stronami tych kosztów. Co do wysokości ustalonych przez Sąd Rejonowy kosztów tego postepowania skarżąca również nie podniosła żadnych zastrzeżeń. Zatem nie było też podstaw do zweryfikowania rozstrzygnięcia o kosztach procesu.

W świetle powyższych rozważań Sąd Okręgowy na podstawie art. 385 k.p.c. orzekł jak w punkcie I wyroku.

O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono w punkcie II wyroku na podstawie art. 102 k.p.c., zgodnie z którym w wypadkach szczególnie uzasadnionych sąd może zasądzić od strony przegrywającej tylko część kosztów albo nie obciążać jej w ogóle kosztami. Regulacja ta ustanawia zasadę słuszności, będącą odstępstwem od zasady odpowiedzialności za wynik procesu. Jednocześnie nie konkretyzuje ona przesłanki uzasadniającej jej zastosowanie, uzależniając ją od wystąpienia wypadków szczególnie uzasadnionych, a więc pozostawiając ich kwalifikację, przy uwzględnieniu całokształtu okoliczności danej sprawy, sądowi (zob. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 20 grudnia 1973 r., sygn. akt II CZ 210/73, Lex nr 7366). Do okoliczności branych pod uwagę przez sąd przy zastosowaniu tej regulacji zaliczyć można zarówno te związane z samym przebiegiem postępowania, jak też dotyczące stanu majątkowego i sytuacji życiowej strony. Mając powyższe uwagi na względzie w ocenie Sądu Okręgowego w okolicznościach rozpatrywanej sprawy wystąpił szczególnie uzasadniony wypadek w rozumieniu art. 102 k.p.c., który może stanowić podstawę do odstępstwa od zasady odpowiedzialności za wynik postępowania. Przemawia za tym zarówno charakter dochodzonego przez A. K. roszczenia o zadośćuczynienie w związku ze zdarzeniem z dnia 23 czerwca 2010 r., za które strona pozwana ponosi odpowiedzialność, jak też sytuacja materialna powódki. W tym stanie rzeczy zdaniem Sądu Okręgowego uzasadnionym jest odstąpienie od obciążania powódki kosztami zastępstwa procesowego pozwanego i interwenienta ubocznego w postępowaniu apelacyjnym.