Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt: I C 877/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

G., dnia 11 kwietnia 2017 r.

Sąd Rejonowy w Gdyni, I Wydział Cywilny

Przewodniczący: SSR Joanna Jank

Protokolant: sekr. sąd. Katarzyna Chachulska

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 4 kwietnia 2017 r.

sprawy z powództwa K. N. (1)

przeciwko D. S.

o zapłatę

I.  Zasądza od pozwanej D. S. na rzecz powoda K. N. (1) kwotę 39 915, 50 zł (trzydzieści dziewięć tysięcy dziewięćset piętnaście złotych i pięćdziesiąt groszy) wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia 23 czerwca 2016 r. do dnia zapłaty

II.  Zasądza od pozwanej na rzecz powódki kwotę 6813 zł (sześć tysięcy osiemset trzynaście złotych) z tytułu zwrotu kosztów postępowania

I C 877/16

UZASADNIENIE

Powódka K. N. (1) we pozwie wniesionym przeciwko D. S. domagała się zasądzenia na swoją rzecz kwoty 39915, 50 zł z tytułu zachowku po swoim zmarłym ojcu B. S.. Z uzasadnienia pozwu wynikało, że powódka była jedyną, nieślubną, córką spadkodawcy, który do spadku powołał w testamencie wyłącznie swoją żonę D. S., wydziedziczając jednocześnie powódkę. Powódka zakwestionowała w pozwie zasadność wydziedziczenia, wskazując, iż ojciec nigdy się nią nie interesował, nie uczestniczył w jej wychowaniu i nie utrzymywał z nią żadnych kontaktów.

W skład spadku po B. S. wszedł udział (1/2) we współwłasności lokalu mieszkalnego o wartości 239 493 zł. Należny powódce zachowek, obliczony od tej kwoty wynosi 39 915, 50 zł.

Pozwana wniosła o oddalenie powództwa zarzucając, że wydziedziczenie powódki w testamencie B. S. było zasadne, ponieważ to powódka nie interesowała się ojcem , nie utrzymywała z nim kontaktów i nie pielęgnowała go w chorobie. Cały ciężar opieki nad spadkodawca w ostatnich latach jego życia spadł na pozwaną.

Sąd ustalił, co następuje

Powódka K. N. (1), z domu J., jest nieślubną córką i jednocześnie jedynym dzieckiem B. S., który zmarł 10 kwietnia 2014 r. W dacie otwarcia spadku powódka miała 62 lat, urodziła się (...)

Spadkodawca pozostawił testament z 23 marca 2010 r., w którym do całości spadku powołał swoją żonę D. S., wydziedziczając jednocześnie swoją jedyną córkę K. J., z uwagi na niedopełnianie względem spadkodawcy obowiązków rodzinnych, a w szczególności nieutrzymywanie więzi rodzinnych jakichkolwiek kontaktów.

/okoliczności bezsporne/

Postanowieniem z 16 września 2014 r. wydanym w sprawie VII Ns 1142/14 Sąd Rejonowy w Gdyni stwierdził, że spadek po B. S. w całości nabyła pozwana.

/okoliczność bezsporna/

W skład spadku po B. S. wszedł udział (1/2) we współwłasności lokalu mieszkalnego położonego w G., przy ul. (...) o wartości 239 493 zł.

/okoliczność bezsporna/

B. S. nigdy nie utrzymywał kontaktów z córką, ani w czasie, kiedy ta była dzieckiem, ani w okresie późniejszym. Nie łączyła go z dzieckiem żadna więź uczuciowa, nie wiedział o urodzeniu dziecka. Dowiedział się o nim z wezwania na sprawę alimentacyjną. Płacił na jej rzecz świadczenie alimentacyjne zasądzone wyrokiem sądu. Spotkał się z córką raz, na korytarzu sądowym, w oczekiwaniu na wywołanie sprawy o podwyższenie alimentów. Po ślubie z pozwaną B. S. unikał rozmów na temat córki. Twierdził, że nie chciała się z nim kontaktować. Powódka nie wiedziała o chorobie ojca i nie została poinformowana o jego śmierci, w związku z czym nie uczestniczyła w jego pogrzebie. W dorosłym wieku powódka nie utrzymywała kontaktów z ojcem i nie starała się ich nawiązać. Przed śmiercią B. S. twierdził, że ma żal do córki o to, że nie utrzymywała z nim kontaktów.,/zeznania świadków U. T. – k. 70, B. W. – k. 70 - 71, J. Ż. – k. 71, K. N. - k. 59 – 60, zeznania pozwanej – k.88 , zeznania powódki – k. 87/

Sąd zważył, co następuje:

Powyższy stan faktyczny był bezsporny pomiędzy stronami co do wszystkich ustalonych powyżej okoliczności z wyjątkiem zasadności powołanej w testamencie przyczyny wydziedziczenia powódki. Powódka twierdziła bowiem, że to spadkodawca nigdy nie utrzymywał z nią żadnych kontaktów i nie interesował się nią, w związku z czym wydziedziczenie było całkowicie bezpodstawne. Pozwana z kolei prezentowała stanowisko odwrotne zarzucając, że to powódka nie interesowała się ojcem, który w związku z powyższym miał prawo skutecznie ja wydziedziczyć.

Ocena stanowisk stron w tym zakresie miała zatem znaczenie kluczowe dla rozstrzygnięcia sprawy.

Zgodnie z przepisem art. 1008 k.c. spadkodawca może w testamencie pozbawić zstępnych, małżonka i rodziców zachowku (wydziedziczenie), jeżeli uprawniony do zachowku:

1) wbrew woli spadkodawcy postępuje uporczywie w sposób sprzeczny z zasadami współżycia społecznego;

2) dopuścił się względem spadkodawcy albo jednej z najbliższych mu osób umyślnego przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności albo rażącej obrazy czci;

3) uporczywie nie dopełnia względem spadkodawcy obowiązków rodzinnych.

W doktrynie utrwalony jest pogląd, że, aby wydziedziczenie było skuteczne, wskazana w testamencie przyczyna wydziedziczenia musi mieć charakter rzeczywisty i musi być obiektywnie uzasadniona negatywnym zachowaniem wydziedziczonego w stosunku do spadkodawcy. Skuteczność wydziedziczenia, zgodnie z zasadą rozkładu ciężaru dowodu (art. 6 k.c.), musi udowodnić pozwany, ponieważ to on wywodzi z niego korzystne dla siebie skutki prawne.

W przekonaniu Sądu pozwana w niniejszej sprawie nie zdołała wykazać skuteczności wydziedziczenia powódki. Zaoferowane dowody z zeznań świadków w najmniejszym stopniu nie potwierdziły bowiem, aby to po stronie powódki leżała przyczyna braku kontaktu z ojcem. Świadek U. T. (2) zeznała jedynie, że nie ma wiedzy o relacjach pomiędzy powódką a B. S., zaś o istnieniu jego córki dowiedziała się około 10 lat temu. Zeznania te, jakkolwiek szczere i wiarygodne, nie mogą posłużyć za dowód prawdziwości wskazanej w testamencie przyczyny wydziedziczenia powódki, ponieważ w żadnej mierze nie sposób wyinterpretować z nich jakichkolwiek okoliczności, które mogłyby obciążyć powódkę odpowiedzialnością za brak kontaktów z ojcem. Zeznania świadków J. Ż. (2) i B. W. również nie dają podstaw do uznania, że to powódka ponosi winę za brak jakichkolwiek relacji z ojcem. Należy zauważyć, że oboje świadkowie poznali B. S. w czasie, kiedy powódka była już osobą dorosłą. Żaden z nich nie ma zatem zbudowanej w oparciu o własne obserwacje wiedzy na temat rzeczywistego stosunku B. S. do jego córki, wtedy, kiedy ta była dzieckiem. Świadkowie powtarzali jedynie relacje zmarłego, jakoby wysyłał córce paczki i pieniądze oraz próbował utrzymywać z nią kontakt. Świadek Ż. zeznał ponadto, że matka powódki ograniczała ojcu kontakty z nią i że B. S. miał żal do córki o nieutrzymywanie z nim kontaktów. W przekonaniu sądu wskazane zeznania są zdecydowanie zbyt ogólnikowe i lakoniczne, aby można było na ich podstawie postawić i obronić tezę, że to powódka nie dopełniała względem ojca obowiązków rodzinnych. Świadkowie relacjonowali tylko to, co mówił im B. S., a zważyć należy, że ludzie często mają tendencję do podświadomego usprawiedliwiania własnych błędów po to, aby uzyskać pozytywny odbiór własnej osoby w oczach innych. W ocenie sądu, najwięcej do sprawy wniosły zeznania i wyjaśnienia informacyjne pozwanej, które zobrazowały prawdziwy stosunek B. S. do córki. W niektórych miejscach wypowiedzi pozwanej są wręcz dobitnie szczere i podważają stawianą przez pozwaną tezę o tym, że to powódka unikała kontaktów z ojcem. W czasie pierwszej rozprawy to pozwana wskazała, że ojca nie łączyła żadna więź uczuciowa z dzieckiem, że przez pierwszy rok w ogóle nie wiedział, że je ma, ponieważ relacja z matka powódki była jednorazowym seksem zakończonym ciążą. Na wyraźne pytania Sądu, co zrobił B. S., aby zbudować relacje z córką, wtedy, kiedy dowiedział się, że ja ma pozwana zeznała, że nic, bo nie łączyła ich żadna więź uczuciowa. Następnie pozwana twierdziła, że jej mąż próbował nawiązać relacje z powódką na korytarzu sądowym , ale ta nie chciała z nim rozmawiać, a więc stwierdził, że nie będzie się dalej narzucał. Zeznania pozwanej w przytoczonym wyżej zakresie były spontaniczne i szczere i obnażały rzeczywiste podejście B. S. do jego obowiązków rodzicielskich względem powódki. W tym zakresie zeznania pozwanej zbieżne są z zeznaniami powódki i jej męża. Istotnym jest przy tym, że pozwana poznała swego męża w czasie, kiedy powódka była już osobą dorosłą i dopiero od tego czasu miała okazję prowadzić z mężem rozmowy na temat powódki. W odpowiedzi na pozew to powódkę próbowano obciążyć winą za brak relacji z ojcem i niedopełnianie względem niego obowiązków rodzinnych. Z zeznań wszystkich świadków oraz stron postępowania wynika jednoznacznie, że B. S. nie dążył do zbudowania jakichkolwiek kontaktów z córką w okresie, kiedy ta była już dorosła. Nie rozmawiał o córce i nie miał o niej żadnej wiedzy, nie wiedział o jej zamążpójściu, nie poinformowano powódki o chorobie i śmierci ojca. Całość odpowiedzialności za takie relacje pomiędzy ojcem a córką, a w zasadzie za ich brak strona pozwana próbowała przerzucić na powódkę dążąc do pozbawienia jej uprawnienia do zachowku. W przekonaniu Sądu zgromadzony w sprawie materiał dowodowy nie daje jednak najmniejszych podstaw, do tego, aby to powódkę obarczać winą za nieutrzymywanie kontaktów z ojcem, nawet, jeżeli będąc osobą dorosłą rzeczywiście nie dążyła do nawiązania tych kontaktów. W tym zakresie Sąd nie dal wiary zeznaniom powódki, że próbowała nawiązać relacje z ojcem, ponieważ były one sprzeczne z zeznaniami jej męża K. N., który wprost stwierdził, że „żona nie szukała kontaktów z ojcem”. Zeznania K. N. są w ocenie sądu wiarygodne w świetle zasad doświadczenia życiowego. Niejako naturalnym jest, że dorosłe dziecko, odrzucone w dzieciństwie przez ojca i de facto nieznające go, nie czuje potrzeby późniejszego kontaktowania się z nim.

Z relacji pozwanej wynika, że powódka była dla swego ojca wyłącznie efektem ubocznym jednorazowego seksu zakończonego ciążą, a rozmowę z powódką B. S. usiłował nawiązać na korytarzu sądowym przed wywołaniem rozprawy o podwyższenie alimentów. Trudno skomentować takie „zaangażowanie” ojca w budowanie więzi z córką i dobór miejsca na nawiązanie z nią jakichś relacji. Powódka, zanim stała się osobą dorosłą, przez długi czas była niesamodzielnym dzieckiem i to nie na niej spoczywał obowiązek budowania prawidłowych relacji z ojcem. To nie ona powinna była zabiegać o kontakt z ojcem, którego nie znała. To rolą dorosłego rodzica jest takie budowanie więzi z dzieckiem, aby w wieku dorosłym czuło ono naturalną potrzebę zwrócenia rodzicom tej miłości, której doświadczyło od nich w dzieciństwie. To obowiązkiem ojca było otoczenie dziecka miłością za wszelką cenę, roztoczenie nad nim pieczy, dobrowolne, płynące z potrzeby serca , a nie wyroku sądu, uczestniczenie w jego utrzymaniu i wychowaniu, pokazywanie mu świata i bycie przy nim we wszystkich ważnych momentach jego życia. Nawet jeżeli matka, czy babka powódki utrudniały ojcu kontakty z nią, to wciąż nie był to wystarczający powód, aby tych kontaktów całkowicie zaniechać, a w dalszej kolejności winą za ich brak obciążyć dziecko, które być może stało się ofiarą bezsensownych rozgrywek dorosłych. W przekonaniu Sądu, gdyby B. S. zależało na nawiązaniu i utrzymaniu prawidłowych relacji z córką , znalazłby sposób, aby do niej dotrzeć i pokazać, że mu na niej zależy i że zamierza o relacje z nią walczyć. W sytuacji jednak, kiedy ojciec próbuje rozmawiać z córką jedynie na korytarzu sądowym w sprawie o alimenty i nie robi nic, co wskazywałoby na to, że córka jest dla niego kimś więcej niż efektem jednorazowego seksu, trudno oczekiwać, aby córka w dorosłym wieku czuła potrzebę utrzymywania z nim bliskich relacji. Nie ma, w przekonaniu sądu, żadnych podstaw do tego, aby obwiniać pozwaną za to, że w dorosłym wieku nie interesowała się ojcem, nie opiekowała się nim w chorobie, jeżeli nawet o niej nie wiedziała i nie uczestniczyła w pogrzebie, skoro nie została poinformowana o jego śmierci. Więź, jaka w normalnych, prawidłowych relacjach nawiązuje się pomiędzy rodzicem a dzieckiem, wywołuje oczywistą, samonarzucającą się, naturalną potrzebę po jednej i drugiej stronie utrzymywania wzajemnych kontaktów, udzielania sobie wzajemnej pomocy, roztaczania opieki najpierw nad dzieckiem, a potem, kiedy role się odwracają - nad rodzicem. Aby jednak dorosłe dziecko czuło taką właśnie potrzebę i moralny obowiązek zajęcia się rodzicami w chorobie i podeszłym wieku, musi najpierw uzyskać od nich dobry wzorzec prawidłowych relacji rodzinnych. Innymi słowy, jeżeli rodzice spełniają względem dzieci swoje prawne i moralne obowiązki, wówczas mogą oczekiwać, że dzieci przejmą nad nimi opiekę wtedy, kiedy to oni będą jej potrzebować. W niniejszej sprawie B. S. łatwo zarzucił córce niedopełnianie względem niego obowiązków rodzinnych, w sytuacji kiedy sam zrezygnował z roli ojca i nie realizował nie tylko moralnych, ale nawet prawnych obowiązków względem powódki. W tym stanie rzeczy wydziedziczenie nie mogło być uznane za skuteczne. Stanowisko sądu znajduje poparcie także w judykaturze. Dla przykładu powołać można wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z dnia 15 kwietnia 2015 r. I ACa 985/14 i wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 3 grudnia 2014 r. I ACa 702/14 (1) Ojciec, z uwagi natomiast na swoją postawę i brak jakiegokolwiek zainteresowania synem przez trzydzieści kilka lat nie ma prawa liczyć na jakieś cieplejsze uczucia z jego strony. Wydziedziczenie syna jest w takiej sytuacji nieskuteczne. (2) W sytuacji, w której spadkodawca nie traktował syna jako członka swojej rodziny i to nie z przyczyn wymagających napiętnowania zachowań syna wobec spadkodawcy czy innych członków rodziny, lecz takiego ukształtowania wzajemnych relacji przez spadkodawcę, w których od narodzin syna po jego dorosłe życie dominowało wykluczenie syna z życia spadkodawcy, poniżenie i lekceważenie zarówno przez spadkodawcę, jak i pozostałych członków rodziny, pozostaje w sprzeczności z ustawowymi regulacjami dotyczących pozbawienia uprawnionego zachowku. Przyczyny wydziedziczenia zostały wymienione w art. 1008 KC, a contrario, ich brak w znaczeniu istnienia w rzeczywistości czyni wydziedziczenie bezskutecznym.

Skoro wydziedziczenie powódki okazało się nieskuteczne, może ona zasadnie na podstawie przepisu art. 991 k.c. domagać się zasądzenia zachowku po ojcu. W sprawie niespornym było, że spadkodawca pozostawił po sobie dwie spadkobierczynie ustawowe: córkę i żonę, w związku z czym w przypadku dziedziczenia ustawowego powódce przypadłaby połowa spadku. Wartość spadku była w sprawie niesporna i wynosiła ½ z 239 493 zł, w związku z czym połowa tej kwoty wynosi 119 746, 50 zł. Udział spadkowy, który przypadłby powódce w wyniku dziedziczenia ustawowego wynosiłby zatem 59 873, 25 zł. Zachowek obliczony od tej kwoty, przy uwzględnieniu fakt, że powódka jest osoba niezdolna do pracy z uwagi na swój wiek w dacie otwarcia spadku (62 lata), wynosi 39 915, 50 zł (2/3 udziału spadkowego). W tym miejscu należy wskazać, że wyroku Sądu Najwyższego IV CK 158/02 wskazano, że osiągnięcie przez spadkobiercę wieku emerytalnego przesądza o spełnieniu przesłanki trwałej niezdolności do pracy, o której mowa w art. 991 k.c. Powódki, jako osoby urodzonej w marcu 1952 r. nie objęła reforma podwyższająca wiek emerytalny kobiet do 67 lat.

O kosztach postępowania Sąd orzekł na podstawie art. 98 k.p.c. zasadzając od pozwanej na rzecz powódki opłatę od pozwu w kwocie 1996 zł oraz koszty zastępstwa procesowego w kwocie 4817 zł.