Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IX Ka 666 / 16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 12 stycznia 2017 roku

Sąd Okręgowy w Toruniu IX Wydział Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący - SSO Lech Gutkowski

Sędziowie - SO Andrzej Walenta

- SO Barbara Plewińska / spr/

Protokolant - st. sekr. Katarzyna Kotarska

przy udziale Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Golubiu-Dobrzyniu Ireneusza Maliszewskiego

po rozpoznaniu w dniu 12 stycznia 2017 roku

sprawy A. M.

oskarżonej z art. 278 § 1 kk i art. 278 § 1 kk w zw. z art. 12 kk

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonej

od wyroku Sądu Rejonowego w Golubiu - Dobrzyniu

z dnia 8 lipca 2016 roku sygn. akt II K 157 / 15

I.  zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy;

II.  zwalnia oskarżoną od kosztów sądowych za drugą instancję
i wydatkami poniesionymi w postępowaniu odwoławczym obciąża Skarb Państwa.

Sygn. akt IX Ka 666/16

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 8 lipca 2016 roku Sąd Rejonowy w Golubiu-Dobrzyniu,
sygn. akt II K 157/15, uznał A. M. za winną popełnienia czynów zarzucanych jej w akcie oskarżenia, stanowiących dwadzieścia dwa przestępstwa z art. 278 § 1 kk i jedno przestępstwo z art. 278 § 1 kk w zw. z art. 12 kk, ustalając, że zostały one popełnione
w ramach ciągu przestępstw i wymierzając jej za to w myśl art. 91 § 1 kk na mocy art. 278 § 1 kk karę 8 miesięcy pozbawienia wolności, której wykonanie, na mocy art. 69 § 1 i 2 kk i art. 70 § 1 kk, warunkowo zawiesił na okres 3 lat próby oraz na mocy art. 33 § 2 kk w zw. z art. 33 § 1 i 3 kk karę grzywny w wysokości 130 stawek dziennych po 10,- zł. każda, a także na mocy art. 46 § 1 kk orzekając wobec niej obowiązek naprawienia szkody poprzez zapłatę na rzecz pokrzywdzonego B. O. kwoty 14.826,66 zł.

Orzekając o kosztach, sąd zwolnił oskarżoną od obowiązku uiszczenia opłaty sądowej, obciążając ją wydatkami poniesionymi w sprawie w kwocie 70,- zł.

Wyrok ten zaskarżył w całości obrońca oskarżonej wywodząc, że w wyniku niewłaściwej oceny zgromadzonych dowodów sąd meriti błędnie przyjął, że zachodziły wystarczające podstawy do skazania oskarżonej za popełnienie wszystkich zarzucanych jej kradzieży. Wskazując na szereg błędów, jakich sąd miał się dopuścić oceniając jej wyjaśnienia i obciążające ją dowody, a także kwestionując zasadność kwalifikacji z art. 278
§ 1 kk
zachowań takich, jak zachowanie oskarżonej, skarżący domagał się zmiany wyroku
w zakresie, w jakim została ona uznana za winną dopuszczenia się kradzieży telefonów pozostających w posiadaniu pokrzywdzonego i innych osób poprzez uniewinnienie jej od popełnienia tych czynów oraz uchylenia go w pozostałym zakresie i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania sądowi I instancji.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja obrońcy oskarżonej nie zasługiwała na uwzględnienie.

Nie miał skarżący racji zarówno wywodząc, że oskarżona przedwcześnie została uznana za winną dokonania kradzieży tych telefonów spośród wymienionych w zarzutach, które nie znajdowały się w posiadaniu pokrzywdzonego, ani innej znanej osoby, jak
i twierdząc, że błędne było przyjęcie, że dopuściła się ona kradzieży tych telefonów, które pozostawały w posiadaniu pokrzywdzonego, jednakże były zniszczone oraz tych, które pozostawały w posiadaniu osób, które potwierdziły otrzymanie ich od oskarżonej w salonie. Analiza dowodowa, która dała sądowi asumpt do stwierdzenia, że w świetle zgromadzonych dowodów niewątpliwe było popełnienie przez oskarżoną wszystkich zarzucanych jej czynów wypełniających znamiona przestępstw z art. 278 § 1 kk – wbrew temu, co twierdził skarżący - nie wykazywała błędów logicznych, ani nie kłóciła się z doświadczeniem życiowym.

Strona skarżąca nieskutecznie wywodziła, że zgromadzony materiał dowodowy oceniany logicznie uprawniał do stwierdzenia, że oskarżona, działając w dobrej wierze, jako pracownik salonu, wydała wszystkie aparaty, których brak ujawniono w ramach gwarancji, rękojmi, czy przedłużenia umów realizowanych w imieniu pracodawcy. W pełni prawidłowe było uznanie, że taka wersja wydarzeń - jako oparta na tłumaczeniu, którym oskarżona dopiero w pewnym momencie po wszczęciu postępowania zaczęła wyjaśniać okoliczności zniknięcia telefonów i nie przystająca do reszty zebranych dowodów - nie zasługiwała na uwzględnienie.

Zarzut błędnej oceny wiarygodności wyjaśnień oskarżonej był niezasadny. Sąd meriti, którego uwadze – co jasno wynikało z treści uzasadnienia (vide fragment, w którym przytoczono wyjaśnienia oskarżonej - k. 171) – nie umknęło, że przyznając się do winy sygnalizowała ona, że część telefonów wydała w ramach rękojmi lub sprzedała w ramach umów, jednak jednocześnie nie negowała swojej odpowiedzialności za straty wynikłe
z usunięcia spod władztwa pokrzywdzonego wszystkich telefonów wymienionych
w zarzutach aktu oskarżenia – słusznie stwierdził, że nie tłumaczyła ona konsekwentnie braku telefonów tym, że „legalnie” je sprzedała, czy przekazała w ramach rękojmi. Twierdzenia,
że nie zrobiła nic złego rzeczywiście pojawiły się dopiero przed sądem. Składając wyjaśnienia na wcześniejszym etapie postępowania podawała ona, że w gruncie rzeczy nie jest w stanie wiążąco określić, co stało się z telefonami, jedynie co do części sygnalizowała fakt przekazania klientom w ramach rękojmi czy umów w imieniu pokrzywdzonego, jednak również i w tych wypadkach nie negowała dopuszczenia się przestępstwa i także za nie godziła się bez przeprowadzenia rozprawy ponieść odpowiedzialność karną związaną
ze skutkami finansowymi. Mimo, że przyznawała, że wszystkie telefony były poza salonem, nadmieniła też, że część w wyniku jej prób udało jej się odzyskać. Okoliczność,
że z wyjaśnień oskarżonej wynikało, że „przesłuchujący przyczynił się do tego, że się przyznała” nie uzasadniała pominięcia w/w twierdzeń z postępowania przygotowawczego. Regułą – wbrew temu, co twierdził skarżący – pozostaje przeprowadzanie czynności procesowych w sposób prawidłowy, z zagwarantowaniem osobom przesłuchiwanym swobody składania oświadczeń. Tak było też i w tym wypadku. Bliższa analiza fragmentu wyjaśnień, do którego odwoływał się w tym kontekście skarżący, nie pozwalała na przyjęcie, że prowadzący przesłuchanie w niedozwolony sposób wpłynął na ich treść. Zważywszy na to, że nie miał on żadnego interesu, by narażając się na odpowiedzialność wpływać na treść wyjaśnień oskarżonej i zwłaszcza w sytuacji, gdy procedura wyrokowania w trybie art. 335 kpk wymaga bezpośrednich uzgodnień z prokuratorem, który bez trudu ustaliłby,
że oskarżona w rzeczywistości nie przyznaje się do popełnienia zarzucanych jej czynów i nie godzi na skazanie za nie, zachowanie jego byłoby irracjonalne, słuszne było uznanie tych twierdzeń oskarżonej za stanowiące wyłącznie jej linię obrony. Sąd meriti trafnie ustalił też, że negatywnie na wiarygodność wyjaśnień oskarżonej z rozprawy o tym, że wydała telefony klientom w ramach działalności salonu rzutowały okoliczności wynikające z innych dowodów w postaci oświadczenia z dnia 30.06.2015 roku, w którym nie wspomniała nic na ten temat oraz wyjaśnień pokrzywdzonego, który zeznał, że przed nim oskarżona nie powoływała się na wydanie telefonów w ramach rękojmi, choć ich brak tłumaczyła na różne sposoby. Treść notatki sporządzonej przez policjanta z rozpytania oskarżonej po złożeniu zawiadomienia o przestępstwie przez pokrzywdzonego rzeczywiście nie mogła stanowić podstawy do odmówienia dania wiary jej wyjaśnieniom. Skarżący niezasadnie bagatelizował jednak wymowę wspomnianego oświadczenia o zniszczeniu telefonów. To, że z zeznań B. O. wynikało, że poprosił oskarżoną o sporządzenie tego dokumentu nie uprawniało wcale do przyjęcia, że było on bezwartościowym, bowiem zmusił on ją do jego podpisania wbrew jej woli. Pokrzywdzony wyraźnie wskazał, że oświadczenie
to uwzględniało informacje uzyskane od pokrzywdzonej, a jego wskazówki dotyczyły jego formy. Dywagacje skarżącego, że oskarżona, która została skonfrontowana z brakiem telefonów, z obawy przed przyznaniem się wobec wywierającego na nią wpływ oskarżonego do tego, że wydała telefony w ramach działalności salonu, jednak z uchybieniem procedurom, złożyła swój podpis pod oświadczeniem, które czyniło ją odpowiedzialną za straty w niemałej wysokości, miały zupełnie dowolny charakter. To, że wymieniony został w jego treści jeden telefon, który z pewnością nie uległ zniszczeniu wskutek jej działań, mogło zaś wynikać po prostu z pomyłki.

Zważywszy na powyższe i fakt, że brak było w dokumentacji salonu jakiegokolwiek śladu po tym, by oskarżona wymienione w zarzutach telefony, które nie znajdowały się
w posiadaniu pokrzywdzonego wydała w ramach rękojmi, gwarancji, czy przedłużania umów – mimo, że nie zasięgnięto informacji o przesłaniu towarów w ramach realizacji rękojmi
we wszystkich w ogóle istniejących serwisach - sąd uznał za niewiarygodne wyjaśnienia oskarżonej, że wydała je klientom w ramach działalności gospodarczej salonu. Skarżący nieskutecznie usiłował poddać prawidłowość tego wniosku sugerując, że do stanu dokumentacji nie można było przykładać zbyt wielkiej wagi z racji tego, że normalną praktyką w salonie, w którym była zatrudniona, było nieprzykładanie wagi do kwestii przeprowadzania czynności z zachowaniem obowiązujących procedur. Na to, że tak było nigdy nie wskazała oskarżona, co więcej – obawa przed przyznaniem się do niezachowania procedur miała skłonić ją do podpisania oświadczenia o zniszczeniu telefonów. Insynuacje
te przede wszystkim pozostawały jednak w sprzeczności z zasługującymi w świetle wskazań doświadczenia życiowego na danie im wiary zeznaniami pokrzywdzonego, który choćby
z racji tego, że prowadził działalność w imieniu firmy (...)stosującej we wszystkich salonach ustandaryzowane reguły postępowania, nie mógł sobie pozwolić na niefrasobliwość w tej kwestii i wskazywał na to, że niemożliwe było, by miało miejsce wydanie telefonów
w ramach gwarancji, rękojmi, czy przedłużenia umowy bez pozostawienia śladów
w dokumentacji. Na tak skrajnie nieracjonalne postępowanie pokrzywdzonego, jako osoby, która ponosiła koszty każdego telefonu, nie wskazała też P. M.. Na podstawie tego – że jak wynikało z jej zeznań – pokrzywdzony miał akceptować korzystanie przez nią
z tzw. kodów dostępu oskarżonej, które znaczenie miały jedynie dla możliwości ustalenia, kto podpisał umowę (wyjaśnienia oskarżonej - k. 73), do momentu ukończenia przez nią szkolenia zaznajamiającego z obowiązującymi w salonie procedurami (zeznania P. M. – k. 71) nie sposób było natomiast rozsądnie wnioskować, że godził się on na dokonywanie przez pracownice czynności rodzących skutki „na zewnątrz” z pominięciem dokumentacji, innymi słowy – że taki sposób wykonywania przez nie obowiązków był normalny.

Z punktu widzenia odpowiedzialności oskarżonej najistotniejsze znaczenie miało jednak to, że ustalenie, że oskarżona wyłącznie według własnego uznania wydawała należące do B. O. i przechowywane w salonie telefony klientom, którzy zgłaszali roszczenia z gwarancji, czy rękojmi, bądź przedłużali umowy, nie wykluczało jej odpowiedzialności karnej na podstawie art. 278 § 1 kk. Błędnie uważał on, że ustalenie,
że oskarżona będąc jedynie pracownikiem salonu, w którym działalność gospodarczą
w imieniu firmy (...)prowadził B. O., dysponowała telefonami zupełnie dowolnie, tj. według swojego uznania, z pominięciem będącego ich właścicielem pokrzywdzonego i reguł postępowania z nimi obowiązujących ją z mocy jego (jako jej pracodawcy) woli, wykluczało uznanie jej za winną dopuszczenia się kradzieży. Ewidentnym było wszak, że w takich sytuacjach oskarżona uzurpowała sobie uprawnienia właścicielskie
w stosunku do nich, zachowywała się wobec nich, jak właściciel, który pozostawił je
w salonie, a nie pracownik, który zawierając w jego imieniu umowy ma dostęp do rzeczy pracodawcy i w ramach realizacji tychże umów może je wydawać innym osobom. Uchybienia oskarżonej nie miały dotyczyć procedur związanych z wykonywaniem funkcji kierowniczej tylko dotyczących czynności stricte związanych ze sprzedażą telefonów. Naiwnością byłoby więc przyjęcie, że jako kierownik salonu, który wcześniej zatrudniony był w nim przez kilka lat na stanowisku konsultanta, nie zdawała sobie sprawy z obowiązujących procedur,
w szczególności z tego, że wydanie telefonów innej osobie jest możliwe wyłącznie
w enumeratywnie określonych sytuacjach po zajściu określonych zdarzeń, choć jednocześnie świadomość tego miała będąca szeregowym pracownikiem druga osoba zatrudniona
w salonie, a w interesie pracodawcy leżało poinformowanie jej o nich. Skoro po kilku latach pracy jako pełnomocnik handlowy awansowała ona na kierownika punktu sprzedaży
(co normalnie stanowi dowód uznania kompetencji pracownika i nie ma miejsca wobec osób nie znających elementarnych zasad pracy, nie mogących sobie poradzić z prowadzeniem dokumentacji, obsługą systemów itp.) z elementarnymi zasadami logiki i doświadczenia życiowego kłóciłoby się uznanie, że oskarżona pozostawała w usprawiedliwionym błędnym przekonaniu, że wydaje telefony w ramach gwarancji, czy rękojmi realizowanej w imieniu pracodawcy. Skuteczność jej czynności w stosunkach między pokrzywdzonym, a klientami salonu to zupełnie inna kwestia. Dla prawnokarnej oceny jej zachowania istotnym było,
że jako osoba zaznajomiona z procedurami obowiązującymi w salonie nie mogła w tym zakresie pozostawać w dobrej wierze i musiała doskonale zdawać sobie sprawę,
że podejmując decyzję o wydaniu aparatów bez przeprowadzenia procedury reklamacyjnej,
w której dysponujące wiedzą fachową podmioty wypowiadają się o zasadności naprawy, bądź wymiany aparatu przekraczała swoje uprawnienia i bez rejestracji umów wkraczała
w kompetencje mogącego nimi wyłącznie dysponować właściciela. Będąc uczciwym pracownikiem nie miała ona żadnego interesu w tym, by dokonywać takich czynności
z pominięciem procedur. Gdyby chciała wzbogacić się kosztem pokrzywdzonego świadome odstąpienie od obowiązujących procedur nie było kompletnie irracjonalne, skoro brak pozostawienia w dokumentacji śladów pozwalał jej ukryć fakt wejścia w posiadanie „starych” telefonów klientów do czasu ewentualnego ujawnienia braku nowych aparatów w czasie inwentaryzacji. Okoliczności wskazywane w apelacji – o czym już była wcześniej mowa - nie poddawały też w wątpliwość tego, że brak odzwierciedlenia w dokumentacji czynności,
o których mówiła, mógł wynikać z czego innego, niż z jej celowych działań ukierunkowanych na ukrycie przez nią swoich przestępnych działań.

Zważywszy na powyższe, za błędne uznać należało również twierdzenia, jakoby brak przeprowadzenia poszukiwań posiadaczy wszystkich wymienionych w zarzutach telefonów, które nie pozostawały we władaniu pokrzywdzonego, ani innych ustalonych osób, uniemożliwiał skazanie oskarżonej za ich kradzież. Dotychczas zebrane dowody oceniane logicznie we wzajemnym powiązaniu ze sobą nie pozwalały na stwierdzenie, że oskarżona nawet w tych wypadkach, w których potwierdzono, że telefony od niej dostały osoby zgłaszające roszczenia z tytułu rękojmi, gwarancji, czy przedłużające umowę, wydała je
w ramach działalności salonu, do wykonywania której była zatrudniona tyle, że prowadzonej bez zachowania właściwych procedur. Ewentualne stwierdzenie, że posiadacze telefonów dostali je od oskarżonej po tym, jak zgłosili roszczenia z gwarancji, rękojmi, czy wolę przedłużenia umowy, w realiach sprawy nie pozwalałoby na automatyczne przyjęcie,
że oskarżona wydając je nie działała na własny rachunek. Ustalenie, że jednak wydawała telefony w ramach gwarancji, rękojmi, czy przedłużania umów pozostawałoby poza tym i tak bez znaczenia dla jej odpowiedzialności za zarzucane jej czyny. Abstrahując od przydatności dowodu z „lokalizacji telefonów” dla ustalenia tożsamości ich posiadaczy w sposób dający możliwość ich przesłuchania na okoliczność tego, w jaki sposób znaleźli się w ich posiadaniu, by sprawdzić, czy przypadkiem nie otrzymali ich od oskarżonej, stwierdzić należało,
że nie był on niezbędny do rozstrzygnięcia o odpowiedzialności oskarżonej, a jego brak nie rodził groźby skazania jej za kradzież telefonów wydanych nie na własną rękę.

Skarżący nie miał również racji twierdząc, że brak było podstaw do uznania,
że oskarżona ukradła aparaty, w których posiadaniu pozostawał pokrzywdzony. Na zniknięcie również i tych aparatów (samowolne zadysponowanie nimi) wyraźnie wskazali w swoich zeznaniach zarówno on, jak i P. M., która wspólnie z oskarżoną pakowała paczki z telefonami. Treść podpisanego przez nią oświadczenia, w którym przyjęła ona odpowiedzialność za stan aparatów, korespondowała z tymi dowodami. Przyznając się do popełnienia zarzucanych jej czynów w postępowaniu przygotowawczym, sama oskarżona potwierdziła zresztą, że wszystkie telefony, których brak ujawniono, były poza salonem.
W toku postępowania, po zmianie wcześniej prezentowanego w procesie stanowiska, nie negowała też wystawienia dokumentu przesunięć magazynowych i nie potrafiła logicznie wyjaśnić faktu nagłego pojawienia się w salonie części telefonów, które miała wydać klientom w ramach gwarancji, rękojmi, czy przedłużania umów. Zważywszy na to,
że w salonie zatrudniona była wyłącznie ona i P. M. nikt inny, poza oskarżoną, nie mógł wysłać pustych paczek.

Jako niezasadny ocenić należało także ewentualny zarzut obrazy prawa materialnego podniesiony w pkt 8 apelacji. Skarżący poddawał w wątpliwość zasadność przyjęcia,
że zachowanie oskarżonej, polegające na samowolnym dysponowaniu przez nią telefonami znajdującymi się w salonie, w którym była zatrudniona, wypełniało znamiona przestępstwa kradzieży, twierdząc, że brak było podstaw do tego, by mówić o tym, że dokonała ona ich zaboru, skoro była kierownikiem salonu ponoszącym materialną odpowiedzialność
za znajdujące się w nim mienie. W aktach próżno jednak szukać dokumentu, z którego wynikałoby, że tak było. W zakresie obowiązków oskarżonej (k. 9 zbiór H) wskazano jedynie, że zobowiązana była do dbałości o powierzony jej sprzęt firmowy, a w umowie
o pracę, że będzie ponosiła odpowiedzialność za powierzone mienie na określonych zasadach (k. 7 zbiór H). Brak było natomiast dokumentów poświadczających fakt samego powierzenia mienia.

Na pełną aprobatę zasługiwało również orzeczenie o karze. Wymierzona oskarżonej za dopuszczenie się ciągu aż 23 kradzieży przy wykorzystaniu sposobności, jaką dawała praca w salonie kara 8 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres próby nie cechowała się rażącą surowością w rozumieniu art. 438 pkt 4 kpk. Należycie uwzględniała ona zarówno okoliczności dotyczące popełnionych czynów, jak
i osoby oskarżonej i adekwatna była do stopnia ich społecznej szkodliwości i zawinienia oskarżonej. Trafne było również orzeczenie o obowiązku naprawienia szkody z art. 46 § 1 kk.

Sąd odwoławczy nie dopatrzył się w zaskarżonym orzeczeniu żadnych uchybień mogących stanowić bezwzględne przyczyny odwoławcze, będących podstawą do uchylenia wyroku z urzędu, dlatego też zaskarżony wyrok należało utrzymać w mocy.

Na podstawie art. 624 § 1 kpk w zw. z art. 634 kpk sąd zwolnił oskarżoną od ponoszenia kosztów sądowych za drugą instancję, obciążając wydatkami postępowania odwoławczego Skarb Państwa, albowiem przemawiała za tym jej sytuacja materialna.