Pełny tekst orzeczenia

Warszawa, dnia 26 lipca 2017 r.

Sygn. akt VI Ka 1426/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie VI Wydział Karny Odwoławczy w składzie :

Przewodniczący: SSO Beata Tymoszów

Protokolant: sekretarz sądowy Monika Suwalska

przy udziale prokuratora Marka Traczyka

po rozpoznaniu dnia 26 lipca 2017 r.

sprawy M. B. syna M. i M. ur. (...) w W.

oskarżonego o przestępstwa z art.207 § 1 kk i art. 157 § 2 kk w zw. z art. 11 § 2 kk,
art. 217 § 1 kk

na skutek apelacji wniesionej przez prokuratora

od wyroku Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Południe w Warszawie

z dnia 20 czerwca 2016 r. sygn. akt III K 714/15

zaskarżony wyrok uchyla i sprawę przekazuje Sądowi Rejonowemu dla Warszawy Pragi-Południe w Warszawie do ponownego rozpoznania.

Uzasadnienie wyroku Sądu Okręgowego Warszawa – Praga w Warszawie w sprawie o sygnaturze VI Ka 1426/16

M. B. został oskarżony o to, że:

I. w okresie od dnia 28 lipca 2014 r. do dnia 08 sierpnia 2014 r. w m. P., gm. S., pełniąc funkcję wychowawcy na kolonii letniej znęcał się psychicznie i fizycznie nad małoletnim A. R. w ten sposób, że bił go, szarpał za uszy, popychał, uderzał dłonią w czoło, wyzywał, zmuszał do wykonywania ćwiczeń fizycznych powodując jednocześnie obrażenia ciała w postaci stłuczenia małżowin usznych i stłuczenia czoła, co skutkowało naruszeniem czynności narządów ciała na okres trwający nie dłużej niż 7 dni, to jest o czyn z art. 207 § 1 k.k. i art. 157 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.

II. w bliżej nie ustalonym dniu, przy czym nie wcześniej niż 28 lipca 2014 r. i nie później niż 08 sierpnia 2014 r. w m. P., gm. S. szarpał za rękę małoletniego K. O., czym naruszył jego nietykalność cielesną, to jest o czyn z art. 217 § 1 k.k.

Wyrokiem Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Południe z dnia 20 czerwca 2016 r. M. B. został uniewinniony od zarzucanych mu czynów.

Wyrok ten został zaskarżony przez oskarżyciela publicznego w całości - na niekorzyść oskarżonego. Podnosząc zarzut błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia polegający na dowolnej, a nie swobodnej oraz sprzecznej ze wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego ocenie zgromadzonego materiału dowodowego i w konsekwencji przyjęciu, iż opisane zachowania oskarżonego M. B. w stosunku do małoletniego A. R. i K. O. nie wyczerpują znamion zarzuconych jemu czynów zabronionych – skarżący domagał się uchylenia zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Rejonowemu do ponownego rozpoznania.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje

Choć konstrukcja apelacji, podlegającej rygorom o jakich mowa w art. 434 § 1 k.p.k., daleka była od doskonałości, pozwalała jednak na ustalenie, jakie faktycznie uchybienia podniósł skarżący. Niezależnie jednak od wadliwości środka odwoławczego, zaskarżony wyrok jako rażąco niesprawiedliwy musiał zostać uchylony – w trybie art. 440 k.p.k. w zw. z art. 437 § 2 k.p.k.

Na wstępie należy zauważyć, że choć prokurator za podstawę prawną apelacji wskazał przepis art. 438 pkt. 3 k.p.k. i nazwał zarzut jako kwestionowanie ustaleń faktycznych, to już w jego opisie w petitum apelacji odwoływał się do problematyki należytej

oceny materiału dowodowego (prawidłowego zastosowania kryteriów wskazanych w art. 7 k.p.k.), a więc zagadnienia tyczącego problematyki procesowej, co uzasadniałoby zarzut wynikający z treści art. 438 pkt. 2 k.p.k. Jednocześnie w uzasadnieniu środka odwoławczego najpierw odniósł się do potrzeby „dogłębnej analizy akt sprawy, która powinna doprowadzić do wniosku o popełnienia przez oskarżonego zarzucanych mu czynów” ( k. 257), a następnie snuł wywody odnoszące się do subsumpcji ustaleń faktycznych pod określony przepis prawa materialnego, a zarzucając niewłaściwą wykładnię art. 207 § 1 k.k. – koncentrował się wokół „obrazy prawa materialnego”.

Przypomnieć należy, że co do zasady, niedopuszczalne jest formułowania zarzutów „mieszanych” w stosunku do tych samych okoliczności, jednakże zarzut obrazy prawa materialnego wtedy jest uprawniony, gdy odwołujący się nie kwestionuje treści ustaleń faktycznych poczynionych przez sąd I instancji albo (…) kwestionując je, jednocześnie zarzuca, że nawet w stosunku do ustalonych faktów prawo materialne zastosowano wadliwie (zob. wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 2 lutego 2006r., II AKa 265/05).

Obraza prawa materialnego polega bowiem na jego wadliwym zastosowaniu w orzeczeniu, które oparte jest na trafnych i niekwestionowanych ustaleniach faktycznych. Nie można więc mówić o tej przesłance odwoławczej w sytuacji, gdy wadliwość orzeczenia w tym zakresie jest wynikiem błędnych ustaleń faktycznych, przyjętych za jego podstawę, częstokroć będących następstwem uchybienia o charakterze pierwotnym – to jest wadliwego zastosowania przepisów procesowych. W niniejszej sprawie sąd I instancji naruszył zasadę swobodnej oceny dowodów, co doprowadziło do nieprawidłowego ustalenia faktów, przy czym nawet w stosunku do tych faktów zastosował nieprawidłowo prawo materialne. Niestety, wywody zawarte w części motywacyjnej apelacji zdają się wskazywać na to, że skarżący całkowicie pominął owe ustalenia, koncentrując się na opisach czynów zawartych w akcie oskarżenia.

Należy więc zaznaczyć, że o ile w wypadku wyroku skazującego o treści owych ustaleń przesądza kształt czynu przypisanego oskarżonemu, o tyle w wypadku rozstrzygnięcia uniewinniającego ustalenia te wynikają wyłącznie z uzasadnienia orzeczenia. W dokumencie tym Sąd Rejonowy stwierdził zaś, że oskarżony był wychowawcą grupy kolonijnej, w której znajdował się m.in. A. R. i K. O. i wobec podopiecznych czasami stosował środki dyscyplinujące i wychowawcze – robienie przysiadów lub pompek i bieganie, a niekiedy podnosił na nich głos ( k. 244). Odwoływanie się więc przez skarżącego do szarpania za uszy A. R. czy chwycenia za ramię i pociągnięcia do góry K. O. ( k. 257v.), jako świadczących o popełnieniu przestępstwa z art. 207 § 1 k.k. o tyle było bezprzedmiotowe, że zaskarżony wyrok takich stwierdzeń nie zawierał. Jeśli zatem autor apelacji uważał to za podstawowy błąd wyroku, powinien był koncentrować się na nieprawidłowej ocenie dowodów

wskazanych na karcie 257 ( co lakonicznie i pośrednio uczynił), jako zarzut alternatywny stawiając obrazę prawa materialnego.

Przechodząc do oceny prawidłowości ustaleń, jakie legły u podstaw rozstrzygnięcia o uniewinnieniu M. B. przypomnieć wypada, że zasada swobodnej oceny dowodów wymaga, aby organy postępowania przekonanie o sposobie rozstrzygnięcia określonej kwestii kształtowały na podstawie wszystkich dowodów, które zostały w sprawie przeprowadzone; oceniając je swobodnie, mając jednak na względzie zasady prawidłowego rozumowania, wskazania wiedzy i doświadczenia życiowego. Niestety Sąd Rejonowy nie w pełni sprostał tym obowiązkom.

Sąd Rejonowy przyjął, iż pokrzywdzony A. R. podczas kolonii uczestniczył w bójkach, był dzieckiem agresywnym, krnąbrnym, nieposłusznym, konfliktowym, wyrażał się wulgarnie – podobnie jak inni chłopcy w grupie oskarżonego – a także pod koniec pobytu wraz z innymi chłopcami, w tym K. O., doprowadził na terenie ośrodka do uszkodzenia latarni. Tym samym Sąd szczególny nacisk położył na zachowanie chłopców w trakcie kolonii jako wymuszające na oskarżonym reakcje dyscyplinujące, które niejako miały być – co można wyinterpretować z uzasadnienia – nieodzowne, konieczne i proporcjonalne do zaistniałej sytuacji. Analizę materiału dowodowego sąd zdaje się jednak w znacznym stopniu podporządkowywać opisowi zachowań i postaw uczestników kolonii, koncentrując się na nich nadmiernie i tym samym podążając tokiem rozumowania prezentowanym przez oskarżonego, co oczywiste – zainteresowanego określonym rozstrzygnięciem. Tymczasem to przecież nie zachowanie chłopców, ale postępowanie oskarżonego opisane aktem oskarżenia, a nie zbadane przez sąd dostatecznie – jest przedmiotem niniejszego postępowania. Ewidentnym przykładem wskazanego rozumowania Sądu Rejonowego jest ocena zachowania oskarżonego wobec K. O.. Sąd Rejonowy stwierdził bowiem, że: samej zasadności ukarania chłopiec nie kwestionuje przyznając, że razem z kolegami zachowywali się głośno. Zeznania małoletniego wskazują również, że zachowywał się on w tej sytuacji wobec wychowawcy lekceważąco […] Zwrócić tu należy uwagę, że oskarżony opiekował się chłopcami pomiędzy, którymi dochodziło do bójek i niechętnie podporządkowywali się narzucanym im rygorom i zasadom […] (k. 248-249). Rzecz jednak w tym, że nawet przyjęcie, iż uczestnicy kolonii sprawiali trudności wychowawcze, zachowywali się niegrzecznie czy agresywnie, nie wyklucza, że także M. B. postępował niewłaściwie – bezprawnie. Ponadto oceny zachowania małoletnich żadną miarą nie można zrównać z oceną wychowawcy – osoby, która powinna charakteryzować się określonymi predyspozycjami, wiedzą i umiejętnościami wychowawcy właśnie, a nie tylko nadzorcy.

Co więcej, ocena zachowania chłopców choć dominująca w uzasadnieniu, nie bierze w sposób dostateczny pod uwagę wniosków z opinii sądowo-psychologicznych załączonych do akt sprawy, zeznań samych pokrzywdzonych i ich rodziców, jak również pozostałych

świadków. Postąpił tak, mimo że stwierdził expressis verbis, iż dał wiarę zeznaniom M. O., K. J. i S. R., M. M., M. W. oraz J. S., choć pośrednio dowody te zanegował stwierdzając, że ich podstawą są informacje przekazywane świadkom przez dzieci. Jest to jednak teza nie odpowiadająca faktom.

Gdy bowiem zwrócić uwagę na wypowiedzi osób postronnych, dorosłych, a więc mających należyty wgląd w sytuację, w zestawieniu z dokumentami z akt sprawy nie sposób nie zauważyć, że potwierdzają one wersję prezentowaną nie tylko przez pokrzywdzonych, ale również część pozostałych wychowanków. I tak np. (...). Ł. N. słuchany zaledwie kilka dni po zdarzeniu potwierdził informację o duszeniu jednego z chłopców przez oskarżonego ( uzyskaną od pielęgniarki) i przekazał własne spostrzeżenia – widział jak „syn pana M.” ( oskarżony) krzyczał na chłopców, potrząsał nimi, szarpał (k. 47) Musiało być to zachowanie nietypowe i niepokojące, skoro świadek kilkakrotnie zwracał na to uwagę organizatora kolonii – ojca oskarżonego. Z kolei J. S. zapamiętała, że jeden z chłopców zgłaszał się do niej podenerwowany twierdząc, że wychowawca go „przydusił” ale nie odnotowała tego w zeszycie interwencji pielęgniarskich, poddanym stosownym oględzinom, gdyż nie wydawała mu żadnych lekarstw. Analiza tegoż dokumentu pozwala stwierdzić, że A. R. nie był dzieckiem, któremu szczególnie często udzielano pomocy, a jeśli już, podobnie jak inne dzieci – szczerze wskazywał co się stało (k. 26 i nast.) O powyższym zdarzeniu mówiła również M. W. twierdząc, że dowiedziała się o „duszeniu” syna przez wychowawcę jeszcze w czasie kolonii – syn prosił, aby go zabrała. Skoro informacja taka pojawiła się przed wszczęciem postępowania w niniejszej sprawie, to nie ma podstaw by taktować ją jako złożona na jej użytek.

Z kolei z zeznań M. O., złożonych w czasie gdy nie toczyło się postepowanie ( k. 128), w którym jej syn miałby status pokrzywdzonego wynika, że słyszała od syna, iż oskarżony dzieci bil, szarpał, kazał robić pompki, przeklinał, poniżał podczas spożywania posiłków czy wyrzucał rzeczy przez okno (k. 128). Niezależnie od treści opinii psychologicznej odnoszącej się do późniejszych zeznań K. O. należy zastanowić się, czy dziecko w tym wieku potrafiłoby wymyślić precyzyjnie sytuację „polewania keczupem kanapek z dżemem” lub też wyrzucania rzeczy osobistych przez okno.

Pośrednio fakty te potwierdzili:

- D. K. ( wychowanek) – mówiący o tym, że wychowawca potrafił ciągnąć za uszy, mocno ściskać rękę, był wulgarny i nerwowy, a skargi nic nie dawały ( k. 133v),

- K. O. – zeznający nie tylko o swojej sytuacji ( mnie nie ciągał za włosy), ale także o młodszym koledze ( K. szarpał czasem za włosy i koszulkę - k. 143)

- M. M. – ( osoba postronna), której syn będąc jeszcze na kolonii dzwonił z prośba o interwencję, gdyż „Pan” ( oskarżony) szarpał za uszy A. i potem przekazał matce, że wychowawca ubliżał A., „uwziął się” na niego ( k. 18 – 19).

Te dowody, w powiązaniu z wypowiedziami małoletnich pokrzywdzonych i ich rodziców, ocenionymi w kontekście wniosków opinii psychologicznych, nie pozwalały stwierdzić, aby zachowania opisane aktem oskarżenia nie miały miejsca, zaś obrażenia ciała stwierdzone u A. R. były spowodowane przez inną osobę, w innych okolicznościach.

Jednocześnie stwierdzając, że wybuchające między chłopcami bójki wymagały od oskarżonego podejmowania działań naruszających ich nietykalność cielesną, a kary w postaci nakazywania aktywności fizycznej odpowiadały sportowemu charakterowi obozu, Sąd nie zaprzeczył, że mogło to spowodować obrażenia ciała podopiecznych oskarżonego - r ównież wówczas mogło dojść do powstania takich obrażeń, gdyż nie można wykluczyć, że podejmując takie działania oskarżony chwycił A. R. za uczy (k.250).

Sąd całkowicie pominął przy tym, że czym innym jest rozdzielanie bijących się dzieci, a czym innym – ubliżanie im, używanie słów wulgarnych, wyrzucanie ubrań przez okno itp.

Abstrahując nawet od omówionych błędów gdy chodzi o ocenę wszelkich dowodów i ustalenia faktyczne sprawy, trzeba zgodzić się z prokuratorem, iż kwestionowany wyrok zapadł z obrazą prawa materialnego. Jeżeli bowiem sąd meriti przyznał, że oskarżony dyscyplinował chłopców poprzez podnoszenie na nich głosu, stosowanie kar w postaci aktywności fizycznej, które w przypadku odmowy ich wykonania były zamieniane na inne kary, a także naruszał nietykalność cielesną A. R., co mogło spowodować obrażenia jego ciała, powinien precyzyjnie ustalić okoliczności i pobudki ich stosowania. Tymczasem według Sądu te zachowania nie miały charakteru bezprawnego, ponieważ miały one na celu wyegzekwowanie od podopiecznych posłuszeństwa, a takie działanie nie wyczerpuje ono znamion zarzucanego oskarżonemu przestępstwa, ponieważ nie można [go] uznać za krzywdzące, obraźliwe, upokarzające lub niestosowne (k. 249). Ponadto z pisemnego uzasadnienia wynika, że niejako naturalnym jest, iż w czasie obozu o charakterze sportowym stosowane środki wychowawcze mają postać kar w postaci aktywności fizycznej: Tu zaznaczyć należy, że nakazywanie dziecku aktywności fizycznej i to w czasie gdy uczestniczy ono w obozie o charakterze sportowym nie może być kwalifikowane jako wyczerpujące dyspozycje art. 207 §1 k.k. Nie można takiej aktywności sprawnego fizycznie dwunastoletniego chłopca uznać za jakiekolwiek cierpienie fizyczne czy psychiczne, zwłaszcza, że w wypadku odmowy wykonania ćwiczenia chłopcu wymierzano inną karę, a aktywność fizyczna była immanentną cechą obozu o charakterze sportowym (k.250).

Analizując zachowanie oskarżonego pod kątem znamion art. 207 § 1 k.k., mając w polu widzenia niewłaściwe postępowanie wychowanków (zdaniem Sądu stanowiące należyte usprawiedliwienie tegoż zachowania), pominięto jednak zupełnie, iż M. B.

nie był osoba przypadkową, bez żadnego przygotowania, nie mającą świadomości podjętych przez siebie obowiązków. Kolonie takie organizował od lat jego ojciec, a więc oskarżony wiedział, jakie problemy stwarzają dzieci, zwłaszcza że rodzice zgłaszający je na kolonie o tym uprzedzali. Być może właśnie ze względu na ową specyficzną sytuację powiązań rodzinnych oskarżonego nie obawiał się on ewentualnych skarg na niego, które przecież miały miejsce nie tylko ze strony dzieci. Po drugie – oskarżony studiował pedagogikę chrześcijańską (!), a więc sądzić należy, że trudności rozwojowe małoletnich, metody wychowawcze powinny być mu znane i od niego właśnie bardziej należało oczekiwać umiejętności panowania nad własnymi emocjami. O ile może nosić pozory usprawiedliwienia nieuprawniona reakcja fizyczna wobec nadpobudliwych, bijących się dzieci, o tyle ubliżania im, używania słów wulgarnych żadną miarą nie da się usprawiedliwić. To oskarżony – jako osoba dorosła, o ukształtowanej psychice miał obowiązek radzenia sobie należycie w trudnej sytuacji i nie wolno jego reakcji zrównywać z nieprawidłowym postępowaniem małoletnich.

Całkowicie niezrozumiałe jest również twierdzenie sądu orzekającego, jakoby stosowane przez oskarżonego metody wychowawcze były uzasadnione m.in. charakterem kolonii, na jakiej przebywali m.in. małoletni pokrzywdzeni. W grupie były bowiem dzieci z różnych środowisk, w różnym wieku i różnym stopniu sprawności fizycznej. Z żadnego dowodu w sprawie nie wynika, by pobyt tam miał charakter „obozu sportowego”, czyli zajęć dla dzieci posiadających już jakieś sportowe doświadczenie i kondycję fizyczną. Oceny tej nie zmienia fakt, że polecono zaopatrzyć dzieci w rowery i kaski. Czym innym jest przecież spędzanie czasu na grach, zabawach czy jeździe na rowerze czyli aktywny wypoczynek, a czym innym obowiązek wykonania 300 przysiadów, stu obiegnięć dookoła domku letniskowego czy stu pompek. Takie polecenie nie mieści się w kategorii „metody wychowawczej” stosowanej wobec przeciętnie rozwiniętego 10 - 12 – latka.

Dodać też trzeba, że naruszenie nietykalności cielesnej dzieci przez jakąkolwiek obcą osobę jest zawsze zachowaniem bezprawnym. Rzeczą Sądu było więc ustalenie, czy takie zachowanie istotnie miało miejsce jedynie w wypadku traktowanym jako „działanie w stanie wyższej konieczności”, czyli wtedy, gdy jakiekolwiek inne formy zachowania opiekuna by zawiodły ( np. popchnięcie dziecka, aby nie wpadło do dołu w jezdni, odciągniecie za rękę, by natychmiast nie weszło do ogniska itp.) Nie da się natomiast przyjąć, że traci cechę bezprawności zachowanie będące wyrazem swoistej bezsilności opiekuna, nieumiejętności radzenia sobie z dziećmi, niepanowania nad własnymi emocjami, choć oczywiście te motywy mogą finalnie rzutować na ocenę stopnia szkodliwości społecznej takiego czynu. Zależeć to jednak będzie od okoliczności zajścia, natężenia i formy użytej siły.

Reasumując powyższe rozważania, należy stanowczo podkreślić, że u podłoża ustalonych przez Sąd Rejonowy faktów, które zdecydowały o uniewinnieniu oskarżonego legły okoliczności przyjęte albo bez wyjaśnienia ważnych aspektów sprawy albo z

pominięciem wszystkich przeprowadzonych dowodów. Taki zaś sposób dokonywania ustaleń faktycznych, który pozostawia poza sferą rozważań niektóre istotne dowody i okoliczności z nich wynikające, a z innych nie wyciąga właściwych wniosków, jest przejawem dowolnej, a nie swobodnej, oceny materiału dowodowego i stanowi naruszenie prawa procesowego, które finalnie prowadzi do wadliwych podstaw faktycznych orzeczenia.

Ewidentnym tego przykładem jest ten fragment uzasadnienia, gdzie Sąd przyznał, że istnieją rozbieżności między wersją zdarzeń przedstawioną przez oskarżonego i pokrzywdzonego K. O. odnośnie szarpania pokrzywdzonego za ramię, ograniczył się jednakże do stwierdzenia, że: żaden inny dowód nie weryfikuje tych rozbieżności, nie ma to jednak znaczenia dla rozstrzygnięcia w sprawie albowiem żadnego z zachowań nie można uznać na naruszenie normy z art. 217 § 1 k.p.k. (k. 247). Sąd podkreślił powyższe ustalenie, aż dwukrotnie uwypuklając, że rozbieżności między zeznaniami pokrzywdzonego i oskarżonego nie mają żadnego znaczenia, bowiem zachowanie oskarżonego nie może być uznane za bezprawne. Reasumując, zgodzić się zatem należy ze skarżącym, iż Sąd Rejonowy nawet w stosunku do ustalonych faktów nie rozważył w sposób dostateczny możliwości popełnienia zarzucanych oskarżonemu czynów zabronionych.

Wszystkie omówione wyżej usterki wyroku prowadzą do przekonania, że jest to orzeczenie wadliwe, rażąco niesprawiedliwe, a wobec tego zachodziła konieczność jego uchylenia. Przy ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd Rejonowy prawidłowo przeprowadzi postępowanie dowodowe i rozważy wszystkie zgromadzone dowody oraz dokona ich wnikliwej oceny, zwracając szczególną uwagę na okoliczności dotychczas pomijane, a podkreślone w prezentowanych wcześniej rozważaniach.

Biorąc powyższe pod uwagę, orzeczono jak w części dyspozytywnej wyroku.