Pełny tekst orzeczenia

Warszawa, dnia 3 lipca 2017 r.

Sygn. akt VI Ka 1517/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie VI Wydział Karny Odwoławczy w składzie :

Przewodniczący: SSO Sebastian Mazurkiewicz (spr.)

Sędziowie: SO Ludmiła Tułaczko

SO Anita Jarząbek - Bocian

protokolant: sekretarz sądowy Monika Oleksy

przy udziale oskarżycieli subsydiarnych: L. W. oraz M. W.

po rozpoznaniu dnia 3 lipca 2017 r. w Warszawie

sprawy R. P., syna B. i D. ur. (...) w W.

oskarżonego o przestępstwo z art. 155 kk

na skutek apelacji wniesionej przez pełnomocnika oskarżycieli subsydiarnych

od wyroku Sądu Rejonowego w Wołominie

z dnia 21 czerwca 2016 r. sygn. akt V K 2195/10

utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok; zwalnia oskarżycieli subsydiarnych L. W. oraz M. W. od ponoszenia kosztów sądowych w sprawie, obciążając nimi Skarb Państwa.

SSO Ludmiła Tułaczko SSO Sebastian Mazurkiewicz SSO Anita Jarząbek - Bocian

Sygn. akt VI Ka 1517/16

UZASADNIENIE

Sąd Okręgowy zważył, co następuje.

Apelacja pełnomocnika oskarżycieli subsydiarnych nie była zasadna i nie zasługiwała na uwzględnienie.

Dokonując analizy wniesionego przez pełnomocnika środka odwoławczego już na wstępie zważyć należy, iż pozostaje on wewnętrznie sprzeczny. Z jednej strony bowiem formułuje on zarzut obrazy przepisów postępowania dotyczący błędnej oceny dowodów, która sprowadzać się ma do wysnucia błędnego wniosku, że zachowanie oskarżonego nie wyczerpało znamion czynu z art. 155 kk. Z drugiej zaś strony skarżący stawia zarzut błędu w ustaleniach faktycznych polegający na przyjęciu, iż zachowanie oskarżonego nie wyczerpało znamion czynu z art. 160 kk. Nie ulega zatem wątpliwości, iż wyeksponowane w apelacji zarzuty pozostają względem siebie w sprzeczności i utrudniają wywiedzenie czego w istocie domaga się skarżący.

Przechodząc do oceny apelacji w zakresie zarzutów dotyczących czynu z art. 155 kk zważyć należy, iż argumentacja skarżącego skupia się na wyłuszczeniu tych fragmentów materiału dowodowego, które wskazują, że oskarżony w toku interwencji medycznej dopuścił się zachowań sprzecznych ze sztuką i wiedzą lekarską. Szczególnego podkreślenia w tym względzie wymaga, iż Sąd Okręgowy w pełni przychyla się do twierdzeń skarżącego (opartych głównie na treści opinii biegłych), że postępowanie oskarżonego R. P., w realiach omawianego zdarzenia, dalece odbiegało od lekarskiego kunsztu. Brak osłuchania pacjenta, podanie niewłaściwego leku, czy wreszcie brak sporządzenia stosownej dokumentacji medycznej z przebiegu interwencji z pewnością pozostaje w opozycji względem zasad etyki lekarskiej i profesjonalizmu, którego każdy od wykwalifikowanego lekarza ma prawo oczekiwać. Rzecz jednak w tym, że prawo karne w sposób szczegółowy i przejrzysty precyzuje warunki, dopiero których spełnienie daje możliwość przypisania podsądnemu odpowiedzialności karnej. Jakkolwiek więc dane zachowania mogą być oceniane jednoznacznie negatywnie w odbiorze społecznym, czy wręcz kłócić się etosem pracy tak szczególnego zawodu jakim jest lekarz, to nie zawsze wypełniają one normy prawa karnego. W realiach niniejszej sprawy bez wątpienia właściwym organem w zakresie oceny postępowania R. P. był Sąd Lekarski, przed którym w zakresie inkryminowanego zdarzenia toczyło się postępowanie. Zgromadzony materiał dowodowy nie pozwolił jednak na pociągnięcie oskarżonego do odpowiedzialności karnej, albowiem – w świetle wniosków wypływających z pozyskanych w toku postępowania opinii biegłych – nie można uznać, że wypełnił on znamiona przestępstw z art. 155 kk bądź 160 kk.

Sąd odwoławczy nie podziela twierdzeń apelującego, wskazującego, iż przy prawidłowo ocenionym materiale dowodowym możliwym było przypisanie oskarżonemu odpowiedzialności karnej za przestępstwo nieumyślnego spowodowania śmierci T. W.. Art. 155 kk, jak wskazał to Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 12 lipca 1973 roku (sygn. akt V KRN 181/73) obejmuje wszystkie przypadki, gdy między działaniem lub zaniechaniem sprawcy i śmiercią pokrzywdzonego istnieje taki związek przyczynowy, iż nie można wyłączyć tego działania lub zaniechania bez równoczesnego usunięcia śmierci jako skutku. Związek ten należy wykazać w sposób pewny. W niniejszej sprawie musiałoby to polegać na wykazaniu, że podanie przez R. P., pokrzywdzonemu, będącemu pod znacznym wypływem alkoholu, prometazyny pozostawało w związku przyczynowym z jego śmiercią.

Zaznaczenia wymaga, iż niniejsza sprawa, podobnie jak każda, w której na ławie oskarżonych zasiada osoba posiadająca wiedzę fachową, zaś sedno sprawy sprowadza się do oceny działań tejże osoby jako fachowca wymagała wywołania dowodu z opinii biegłych, który to dowód musiał stanowić fundament ustaleń faktycznych. Zatem odpowiedź na powyżej stawiane pytanie – czy podanie przez R. P., pokrzywdzonemu, będącemu pod znacznym wypływem alkoholu, prometazyny pozostawało w związku przyczynowym z jego śmiercią -musiała być ściśle połączona z wnioskami wypływającymi z opinii biegłych. Analiza wszystkich wywołanych w toku postępowania opinii nie pozwala twierdząco odpowiedzieć na powyższe pytanie. Biegli z Uniwersytetu (...) w B. jednoznacznie wskazywali, iż „ podobnie nie można jednoznacznie stwierdzić, że postępowanie R. P. spowodowało niewydolność krążeniowo-oddechową, czy też pogłębiło ją w związku z zastosowanym leczeniem. Tym samym biegli nie mają bezspornym podstaw do przyjęcia, że działanie lekarza pozostaje w bezpośrednim związku przyczynowym ze śmiercią T. W.(k. 291). W podobnym tonie wypowiedzieli się biegli z (...) sp. z o.o. który stwierdzili, iż „ w konkretnym przypadku, biorąc pod uwagę całość ustaleń m.in. stwierdzone zmiany chorobowe w mięśniu sercowym oraz stosunkowo niską dawkę podanego leku, brak wystarczających przesłanek do przyjęcia, iż to właśnie podanie prometazyny przyczyniło się w sposób istotny do wystąpienie ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej, bądź pogłębiło tę niewydolność, a zatem brak podstaw do przyjęcia, iż to właśnie sposób postępowania oskarżonego lekarza pozostaje w bezpośrednim związku przyczynowym ze śmiercią T. W.(k. 512). W świetle tak jednoznacznych wniosków wypływających z opinii biegłych nie sposób przyjąć, że oskarżony swoim działaniem wyczerpał przesłanki zawarte w art. 155 kk.

Zasadniczego rozważenia wymagało jednak czy zachowanie oskarżonego nie wypełniało przesłanek z art. 160 § 2 i 3 kk. W realiach niniejszej sprawy, o ile argumenty Sądu Rejonowego odnoszące się do czynu z art. 155 kk należało podzielić w całości, to przeniesienie ich na grunt art. 160 § 2 i 3 kk pozostaje niewystarczające dla właściwego zdefiniowania problematyki inkryminowanego zdarzenia. Pozostawało to jednak bez wpływu na treść orzeczenia, które w swej merytorycznej części było właściwe.

Nie ulega wątpliwości, iż najistotniejszym problemem w realiach analizowanej sprawy pozostaje rozważenie czy podanie pokrzywdzonemu będącemu w stanie znacznego upojenia alkoholowego prometazyny, narażało go w sposób bezpośredni na utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu. Jednak przed merytorycznym odniesieniem do owej kwestii należy poczynić uwagę natury prawnej, która rzuci istotne światło na dalszą część argumentacji zawartej w niniejszym uzasadnieniu.

Przestępstwo określone w art. 160 § 2 i 3 kk jest przestępstwem skutkowym i dla jego dokonania konieczne jest zaistnienie skutku w postaci obiektywnie istniejącego potencjału niebezpieczeństwa utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Narażenie na to niebezpieczeństwo ma mieć charakter konkretny. Ustawodawca wymaga, aby było to niebezpieczeństwo bezpośrednie. Bezpośredniość tę rozumieć należy jako nieuchronne następstwo dalszego niebezpiecznego dla życia lub zdrowia rozwoju sytuacji albo jako wysokie prawdopodobieństwo jego wystąpienia.

Przechodząc do meritum, a zatem rozważenia czy podanie pokrzywdzonemu prometazyny w stanie upojenia alkoholowego narażało go na skutki wyszczególnione w art 160 kk, stwierdzić należy, iż w tej kwestii najistotniejszym materiałem dowodowym były opinie biegłych specjalistów, którzy w fachowy sposób wypowiedzieć się mogli na temat podjętych przez oskarżonego w toku wizyty lekarskiej zachowań. Wskazać należy, iż kwestia stanowiąca istotę niniejszej sprawy była szczególnie wnikliwie analizowana i poddana rozwadze przez biegłych.

Z wniosków wypływających z pozyskanych w toku postępowania opinii biegłych wynika, iż podanie przez oskarżonego R. P. jednorazowej dawki prometazyny w zakresie stężeń terapeutycznych nie narażało pokrzywdzonego na skutki określone w art. 160 kk. Zaznaczenia wymaga, iż mimo, że w toku postępowania pozyskano opinię kilkorga specjalistów, to powzięte przez nich wnioski były jednolite. W pierwotnie wywołanej opinii biegła M. B. stwierdziła, iż „ związki działające depresyjnie na ośrodkowy układ nerwowy, w tym m.in. alkohol etylowy, nasilają działanie sedacyjne (uspokajające) prometazyny i nie powinny być one stosowane łączne. Nie można jednak wskazać w sposób wymierny (np. procentowy) wpływu poszczególnych substancji tj. leku i alkoholu etylowego na ośrodkowy układ nerwowy, a tym samym brak jest dowodu na to, by, w konkretnym przypadku, podanie prometazyny było jedynym czynnikiem skutkującym wystąpieniem ostrej niewydolności krążenia” . Zważyć należy, iż o ile powyższy wniosek co do zasady odnosi się bardziej do znamion czynu z art. 155 kk, to rzuca istotne światło także w zakresie czynu z art. 160 kk. Bardziej kategoryczne i miarodajne wnioski w tym zakresie powziąć można na podstawie dwóch kolejnych opinii. Biegli z Uniwersytetu (...) w B. wskazali, iż „ w wieloletniej praktyce biegłych, w tym Ordynatorów Oddziału Detoksykacji Alkoholowej i Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii oraz w materiałach archiwalnych pracowni toksykologii Zakładu Medycyny Sądowej nie stwierdzono, aby jednorazowe podanie prometazyny spowodowało krytyczne upośledzenie czynności ośrodków krążenia i oddychania u osób będących pod wpływem alkoholu i w konsekwencji prowadzących do zgonu tych osób. Ponadto danych tych poszukiwano w piśmiennictwie, w tym w podręcznikach toksykologii i farmakologii oraz w bazie danych publikacji naukowych, gdzie nie stwierdzono udokumentowanych przypadków zgonu osoby nietrzeźwej w wyniku podania wyłącznie jednej dawki prometazyny” (k. 299-300). Nadto wywiedli, iż „ ze względu na możliwość interakcji z alkoholem, u osób będących pod wpływem alkoholu, diphergan nie powinien być zastosowany. Natomiast podanie jednorazowej dawki, w zakresie stężeń terapeutycznych, nie powinno powodować krytycznego pogorszenia stanu zdrowia” (k. 301). W świetle takich wniosków nie sposób przyjąć, że działanie oskarżonego naraziło pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

W podobnym tonie wypowiedzieli się biegli z (...) sp. z.o.o., którzy wskazali, iż „ w praktyce niżej podpisanych biegłych nie spotkano się z przypadkiem zgonu osoby nietrzeźwej, obciążonej chorobami układu krążenia, w wyniku podania prometazyny. Jak wynika z treści pisma J. J. z dnia 25 października 2012 r., firma farmaceutyczna nie otrzymała żadnych zgłoszeń dotyczących niepożądanego działania po zażyciu produktu leczniczego D. przez osobę będącą pod wpływem alkoholu etylowego. Częstość występowania działań niepożądanych po zażyciu chlorowodorku prometazyny u osób będących pod wpływem nie jest możliwa do oszacowania. Również dokonana kwerenda dostępnego biegłym specjalistycznego piśmiennictwa medycznego nie wykazała podobnych przypadków” (k. 512-513) . Nadto stwierdzili, iż „ w konkretnym przypadku, biorąc pod uwagę całość ustaleń m.in. stwierdzone zmiany chorobowe w mięśniu sercowym oraz stosunkowo niską dawkę podanego leku, brak wystarczających przesłanek do przyjęcia, iż to właśnie podanie prometazyny przyczyniło się w sposób istotny do wystąpienia ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej, bądź pogłębiło tę niewydolność, a zatem brak podstaw do przyjęcia, iż to właśnie sposób postępowania oskarżonego lekarza pozostaje w bezpośrednim związku przyczynowym ze śmiercią T. W.(k. 512).

W świetle powyżej przywołanych opinii nie sposób w jakikolwiek sposób przyjąć, że podanie przez oskarżonego prometazyny, w dawce terapeutycznej naraziło T. W. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężki uszczerbek na zdrowiu, o czym traktuje art. 160 kk.

W wywiedzionym środku odwoławczym pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych akcentował także wiele kwestii pobocznych, wykazujących zachowania oskarżonego niezgodne z lekarskim rzemiosłem, które również przełożenie mogły mieć na odpowiedzialność prawno-karną R. P..

Pierwszym z takich zachowań był brak przebadania pokrzywdzonego przed podaniem mu leku. W kwestii tej zaznaczyć należy, iż w zakresie znamion z art 160 kk należy czynność tą (a w zasadzie jej zaniechanie) rozważyć zawężająco. Istotne jest bowiem czy przeprowadzając badanie wstępne oskarżony R. P. był w stanie już wówczas stwierdzić, że pokrzywdzony znajduje się w stanie zagrożenia życia. Jakkolwiek więc niezaprzeczalnie brak podjęcia wstępnego badania kłócił się z rutynowym i właściwym postępowaniem lekarskim, to w kontekście omawianego przestępstwa istotne jest czy prowadził do bezpośredniego narażenia pokrzywdzonego na utratę życia. W tym względzie nie można pominąć, iż pokrzywdzony był pacjentem oskarżonemu znanym z wcześniejszych kilkukrotnych wizyt. Nie można także pominąć, iż w czasie interwencji pokrzywdzony znajdował się w stanie znacznego upojenia alkoholowego, zaś w czasie wizyty oskarżonego na chwile przebudził się i rozmawiał z lekarzem, na co wskazała świadek A. G. - „”jak lekarz zakładał mu wenflon to się obudził. Lekarz rozmawiał z T. W., nie pamiętam o czym”. Uznać zatem należy, iż przed podaniem leku oskarżony zebrał podstawowy wywiad od pokrzywdzonego, na odmienne ustalenia nie ma dowodów. Analiza akt sprawy wskazuje również, iż oskarżony uzyskał także podstawowy wywiad o pacjencie od świadka A. G., która poinformowała go, że pokrzywdzony uskarża się na bóle brzucha. Lektura akt sprawy nie daje także podstaw do ustalenia, czy oskarżony był w stanie stwierdzić przy wstępnym badaniu, że istnieje realne zagrożenie życia pokrzywdzonego. Zważyć należy, iż zarówno pacjent, jak i świadek nie poinformowali lekarza o przypadłościach kardiologicznych pokrzywdzonego, co z pewnością wzbudziłoby znaczną uwagę oskarżonego. Powyższej kwestii nie rozwiali także biegli, którzy opiniując na rozprawie w dniu 29 kwietnia 2015 roku podali, iż „ ponieważ nie mamy w tej sprawie udokumentowanych obiektywnie tych czynności nie jesteśmy w stanie stwierdzić czy w chwili badania lekarskiego, rozpoczęcia detoksykacji istniało realne zagrożenie dla życia i zdrowia pokrzywdzonego” (k. 396). Stwierdzić zatem należy, iż żaden ze zgromadzonych w sprawie dowodów nie pozwala poczynić ustalenia, że oskarżony dokonując rutynowego badania wstępnego był w stanie stwierdzić, że stan zdrowia pokrzywdzonego realnie zagraża jego życiu. Okoliczność tą zgodnie z treścią art 5 § 2 kpk należało rozstrzygnąć na korzyść R. P..

Do rozważenia zatem pozostawała także kwestia - czy oskarżony mógł przeprowadzać proces detoksykacji w warunkach domowych. W tym aspekcie podzielić należy znamienne zdanie wyrażone w opinii biegłych z Uniwersytetu (...) w B., iż „ denat był w stanie upojenia alkoholowego, natomiast w chwili obecnej nie ma dowodów medycznych na stwierdzenie, czy był, czy też nie był w stanie nieprzytomności, co jak to już zostało wcześniej powiedziane, determinowałoby dalszy sposób postępowania, w tym potrzebę wezwania karetki Pogotowia Ratunkowego i w dalszym etapie rozpoczęcie pogłębionej diagnostyki i leczenia w warunkach szpitalnych” (k. 304-305). Warto też zaznaczyć, iż „ detoksykacja nie stanowi narażenia pacjenta, ponieważ jest formą leczenia i nie powoduje zwiększenia stopnia nietrzeźwości. Ponadto w sytuacjach zagrożenia zdrowia i życia w zatruciu alkoholem, wszystkie czynności detoksykacyjne mają na celu niwelowanie toksycznego działania alkoholu na organizm” (k. 300). Nie można przy tym pominąć, iż R. P. uprzednio kilkukrotnie przeprowadzał już odtrucie alkoholowe pokrzywdzonego. Jakkolwiek także pokrzywdzony znajdował się w stanie znacznego upojenia alkoholowego, to w trakcie zakładania wenflonu przebudził się i podjął dialog z lekarzem. Znamiennym zatem na tym tle jest wniosek wypływający z opinii biegłych – „ w omawianym przypadku pacjent nie był nieprzytomny i rozmawiał z lekarzem. Nie było więc bezpośrednich podstaw do hospitalizacji” (k. 514). Brak jest zatem podstaw do uznania, iż stan zdrowia pokrzywdzonego w czasie wizyty R. P. determinował konieczność podjęcia hospitalizacji. Jak słusznie dostrzegli w złożonej opinii biegli „ materiał aktowy nie pozwala na jednoznaczne stwierdzenie, że w czasie wizyty lekarskiej stan upojenia alkoholowego jednoznacznie wpływał na zagrożenie życia T. W. ” (k. 301). Okoliczność tą, w świetle zaistniałych wątpliwości – zgodnie z treścią art. 5 § 2 kpk – należało rozstrzygnąć na korzyść oskarżonego.

Także akcentowana przez skarżącego – głównie na rozprawie apelacyjnej – okoliczność pozostawienia pokrzywdzonego bez fachowej pomocy w realiach niniejszej sprawy nie wyczerpuje znamion z art. 160 kk. Zważyć należy, iż po podaniu leków konkubina pokrzywdzonego nie zaobserwowała objawów, które w jakikolwiek sposób wzbudziłyby jej wątpliwości co do stanu zdrowia T. W.. Nadto zauważyć należy, iż po podaniu kroplówki oskarżony przebywał w domu pokrzywdzonego jeszcze około 30 minut. W tym momencie nie ujawniły się żadne przesłanki wskazujące na konieczność zapewnienia mu fachowej opieki. Brak jest więc podstaw do stwierdzenia, iż w tej sytuacji samo pozostawienie pokrzywdzonego bez opieki specjalisty narażało go na utratę życia.

Biegli jednoznacznie wypowiedzieli się także w zakresie akcentowanej – głównie przez oskarżyciela posiłkowego w końcowych głosach stron – kwestii wpływu rozmrożenia przez oskarżonego kroplówek na zdrowie pokrzywdzonego. Biegła M. B. wskazała, iż „ w konkretnym przypadku nie można w sposób pewny ustalić, jaka była temperatura płynu podczas jego przetaczania. Zazwyczaj tego rodzaju płyny przetacza się w temperaturze otoczenia (pokojowej). Jak to już podano w uprzednio wydanej opinii uzupełniającej podanie w kroplówce płynu (...) nie miało wpływu na przyczynę i mechanizm zgonu” (k. 91). Biegli z Uniwersytetu (...) w B. również stwierdzili, iż „ w oparciu o materiał aktowy nie ma możliwości ustalenia temperatury kroplówki po jej rozmrożeniu. Natomiast rozciągnięte w czasie podanie, nawet uprzednio zamrożonej kroplówki (...), nie miało istotnego wpływu na przyczynę zgonu denata” (k. 298). Biegli z (...) sp. z o.o. kategorycznie wskazali zaś, że „ podanie płynu (...) z kroplówki po uprzednim jego zamrożeniu i rozmrożeniu nie miało związku ze zgonem T. W.(k. 511). W tej sytuacji przyjąć należy, iż także to działanie oskarżonego nie wypełniało znamion z art. 160 kk.

Podsumowując, zgodzić należy się z wieloma kwestiami wyartykułowanymi w apelacji pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych. Z pewnością nieprzeprowadzenie przez oskarżonego wstępnego badania pokrzywdzonego, czy podanie prometazyny było błędem oskarżonego R. P.. Rzecz jednak w tym, iż w świetle opinii specjalistów, nie można w realiach niniejszej sprawy, w sposób niebudzący wątpliwości ustalić, że zachowania oskarżonego pozostawały w ścisłym związku przyczynowym ze śmiercią T. W. (art. 155 kk), bądź też bezpośrednio narażały go na utratę życia (art. 160 kk). Słusznie skarżący artykułuje i akcentuje fakt, że oskarżony nie dochował przy swojej interwencji należytych standardów medycznych, a nawet wielu kwestiach je naruszył. Niemniej jednak brak jest podstaw do pewnego przełożenia tychże naruszeń na późniejszy rozwój sytuacji, w jakiej zmarł pokrzywdzony. Niniejsza sprawa rozgrywała się w obliczu wielkiej tragedii, jaką z pewnością była śmierć mężczyzny pozostającego w kwiecie wieku, stąd zrozumiałe w tym wszystkim jest przede wszystkim rozgoryczenie i żal oskarżycieli posiłkowych, jako rodziców pokrzywdzonego. Zrozumiałe jest ono tym bardziej, iż tuż przed śmiercią pokrzywdzony korzystał z usług fachowca i specjalisty od zdrowia w osobie oskarżonego P.. Z punktu widzenia rodzica, zwłaszcza po zapoznaniu się z wywołanymi w niniejszej sprawie opiniami biegłych, zrozumiałe jest poczucie żalu w stosunku do oskarżonego, bo bez wątpienia w niniejszej sprawie zachowania podjęte przez R. P. odbiegały od standardów lekarskiego rzemiosła. Nie można jednak pominąć faktu, że niebagatelną rolę przy śmierci pokrzywdzonego odegrał alkohol, a właściwie jego nadmiar. T. W. spożywając alkohol w granicach toksycznych, będąc nadto obciążony poważnymi schorzeniami kardiologicznymi, samemu narażał swoje życie i niejako testował wydolność własnego organizmu. Należy mieć świadomość i podzielić ustalenia medyczne, iż „ biorąc pod uwagę, że poziom alkoholu w krwi denata mieścił się w granicach toksycznych, a mężczyzna obciążony był wywiadem kardiologicznym, alkohol mógł być i najprawdopodobniej był głównym czynnikiem, leżącym u podstaw zgonu denata” (k. 297). Jakkolwiek więc działania lekarza R. P. dalece odbiegały od wzorca lekarskiego kunsztu, to nie miały bezpośredniego przełożenia na śmierć pokrzywdzonego, ani też nie narażały go na utratę życia. Stąd też nie było podstaw do przypisania oskarżonemu odpowiedzialności karnej.

Z powyższych względów zaskarżony wyrok utrzymano w mocy, zwalniając oskarżycieli posiłkowych od ponoszenia kosztów sądowych w sprawie.

SSO Sebastian Mazurkiewicz SSO Ludmiła Tułaczko SSO Anita Jarząbek-Bocian