Pełny tekst orzeczenia

sygn. akt IV K 157/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 5 maja 2016 r.

Sąd Rejonowy Szczecin-Centrum w Szczecinie IV Wydział Karny

w składzie:

Przewodniczący SSR Jakub Wiliński

Protokolant Joanna Marczyńska

w obecności prokuratora Marty Mokrzyńskiej-Łukaszczuk

po rozpoznaniu w dniu 27 stycznia 2015 r., 17 marca 2015 r., 2 czerwca 2015 r., 29 września 2015 r., 8 grudnia 2015 r., 25 lutego 2016 r. i 28 kwietnia 2016 r.

sprawy M. T. urodzonego (...) w S., syna R. i I. z domu G.,

oskarżonego o to, że:

w okresie od stycznia 2013 r. do stycznia 2014 r. w S., znęcał się fizycznie i psychicznie nad małoletnią K. B. ur. (...) pozostającą z nim w stałym pożyciu, pozostającą względem niego w stosunku zależności ekonomicznej w ten sposób, że znieważał ją słowami powszechnie uznanymi za obelżywe i wulgarne, kierował wobec niej groźby pozbawienia życia oraz spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, wywierał na niej presję aby pozostała ona z nim pod groźbą popełnienia przez niego samobójstwa, ograniczał jej wolność osobistą poprzez zakazywanie kontaktu z innymi osobami bez jego udziału, w tym osobami dla niej najbliższymi, pozbawiał ją wolności poprzez zamykanie w mieszkaniu, a nadto naruszał jej nietykalność cielesną poprzez popychanie, szturchanie, co najmniej jednokrotne kopnięcie, policzkowanie czym działał na szkodę K. B.,

to jest o czyn z art. 207 § 1 kk,

I.  uznaje M. T. za winnego tego, że w okresie od marca 2013 r. do 8 stycznia 2014 r. w S., znęcał się fizycznie i psychicznie nad małoletnią K. B. ur. (...) pozostającą z nim w stałym pożyciu, pozostającą względem niego w stosunku zależności ekonomicznej w ten sposób, że kierował wobec niej groźby pozbawienia życia, wywierał na niej presję, aby pozostała ona z nim pod groźbą popełnienia przez niego samobójstwa, zakazywał kontaktu z innymi osobami, albo uzależniał taki kontakt od swojej obecności, zabraniał opuszczania mieszkania, a nadto naruszał jej nietykalność cielesną poprzez popychanie, szarpanie, policzkowanie oraz co najmniej jednokrotne kopnięcie, czym działał na szkodę K. B., to jest czynu z art. 207 § 1 kk i za występek ten na podstawie art. 207 § 1 kk wymierza oskarżonemu karę 1 (jednego) roku pozbawienia wolności,

II.  na podstawie art. 69 § 1 i 2 kk i art. 70 § 2 kk oraz art. 73 § 2 kk – przy zastosowaniu art. 4 § 1 kk – wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności warunkowo zawiesza oskarżonemu na okres próby 4 (czterech) lat, oddając oskarżonego w okresie próby pod dozór kuratora,

III.  na podstawie art. 71 § 1 kk wymierza oskarżonemu grzywnę 50 (pięćdziesięciu) stawek dziennych określając wysokość stawki na 10 (dziesięć) złotych,

IV.  na podstawie § 14 ust. 1 pkt. 1 i ust. 2 pkt. 1 oraz § 16 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adwokata (...)kwotę 924 (dziewięciuset dwudziestu czterech) złotych plus podatek VAT, oraz kwotę poniesionych przez niego wydatków 72 (siedemdziesięciu dwóch) złotych i 22 (dwudziestu dwóch) groszy,

V.  na podstawie art. 627 kpk i art. 2 ust. 1 pkt 3 oraz art. 3 ust. 2 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach karnych zasądza od oskarżonego w całości na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe, w tym i opłatę karną w kwocie 230 (dwustu trzydziestu) złotych.

sygn. akt IV K 157/14

UZASADNIENIE

Małoletnia pokrzywdzona K. B. urodziła się (...) Zamieszkiwała wraz z rodzicami P. i J. B. w S. przy ulicy (...). We wrześniu 2012 rozpoczęła edukację w pierwszej klasieT. F. Centrum (...) w S.. W tym czasie za pośrednictwem koleżanki S. M. poznała oskarżonego M. T.. Oskarżony i pokrzywdzona zostali parą. Oskarżony spotykał się z pokrzywdzoną, a także odwiedzał ją w jej domu. Matka oskarżonej nie sprzeciwiała się znajomości córki z oskarżonym, ale miała do córki zastrzeżenia, iż przez znajomość tą zaniedbuje edukację. Chciała też kontrolować córkę z kim się spotyka. P. i J. B. zabraniali pokrzywdzonej nocnych wyjść i wyznaczali godziny powrotu do domu.

Dowody:

- zeznania świadka K. B., k. 150-151, 250,

- zeznania świadka J. B., k. 29-31, 155-156, 265v-266, 428,

- zeznania świadka P. B., k. 105, 147-149, 266,

- zeznania świadka S. M., k. 108-109, 266v-267,

- wyjaśnienia oskarżonego, k. 176-180, 249,

- zeznania świadka G. B., k. 27, 279v,

- opinia wychowawcy klasy, k. 56,

- opinia psychologiczna, k. 444-445.

Po nocy sylwestrowej 2012/2013 r., którą pokrzywdzona spędzała z oskarżonym, pokrzywdzona zdecydowała nie wracać do domu i zamieszkać z oskarżonym. Oboje zamieszkali w wynajmowanym przez oskarżonego mieszkaniu. W trakcie wspólnego zamieszkiwania wielokrotnie zmieniali mieszkania, w tym zamieszkiwali w domu matki oskarżonego.

Dowody:

- zeznania świadka K. B., k. 150-151, 250,

- wyjaśnienia oskarżonego, k. 176-180, 249,

- zeznania świadka S. M., k. 108-109, 266v-267,

- zeznania świadka I. T., k. 100, 185, 267,

- zeznania świadka W. W., k. 186-187, 362v,

- zeznania świadka A. G., k. 162, 362v,

- zeznania świadka J. G., k. 163-164, 362v-363.

Od początku wspólnego zamieszkiwania oskarżony ograniczał pokrzywdzonej możliwość spotykania się i kontaktowania z innymi osobami – w szczególności z rodzicami. Podczas spotkań pokrzywdzonej z rodzicami zwykle sam był obecny. Kontrolował też rozmowy telefoniczne prowadzone przez pokrzywdzoną. Pokrzywdzona początkowo sytuację taką akceptowała. Cały czas pozostawała zakochana w oskarżonym. Przez pierwsze dwa miesiące wspólnego zamieszkiwania stosunki między oskarżonym i pokrzywdzoną układały się dobrze. Po tym okresie oskarżony w czasie kłótni z pokrzywdzoną zaczął ją wulgarnie wyzywać. Pokrzywdzona tak samo wyzywała oskarżonego. Zarówno oskarżony jak i pokrzywdzona wywoływali sytuacje konfliktowe, w wyniku których kłócili się i wyzywali. Oskarżony nadto – początkowo sporadycznie, potem niemal codziennie – zaczął też szarpać i popychać pokrzywdzoną, a także uderzać ją, w tym w twarz z otwartej ręki, z pięści w brzuch i po ramionach. Co najmniej jeden raz kopnął też pokrzywdzoną w nogę. Pokrzywdzona broniąc się szarpała się z oskarżonym, uderzała go w twarz i kopała go. W wyniku otrzymanych uderzeń u pokrzywdzonej na ciele pojawiały się zasinienia. Gdy podczas spotkania pokrzywdzonej z matką J. B. dostrzegła u niej siniaka na twarzy pokrzywdzona skłamała, że uderzyła się o stół. Oskarżony często nie pozwalał pokrzywdzonej opuszczać wspólnie zajmowanego mieszkania. Zdarzało się, że zamykał pokrzywdzoną w domu bez możliwości otwarcia przez nią drzwi. Jeden raz pokrzywdzona nie wpuściła oskarżonego do mieszkania, gdy wrócił tam późno w nocy. Oskarżony groził też pokrzywdzonej, że jeżeli od niego odejdzie, to najpierw zabije ją, a potem sam popełni samobójstwo. Pokrzywdzona bała się odejść od oskarżonego. Gdy w 2013 r. Policja zatrzymywała pokrzywdzoną i odwoziła ją do domu rodziców, jak też gdy umieszczana była w ośrodku szkolno-wychowawczym, uciekała stamtąd i wracała do oskarżonego.

Dowody:

- zeznania świadka K. B., k. 150-151, 250,

- zeznania świadka J. B., k. 29-31, 155-156, 265v-266, 428,

- zeznania świadka P. B., k. 105, 147-149, 266,

- zeznania świadka S. M., k. 108-109, 266v-267,

- zeznania świadka J. C., k. 25, 279v,

- zeznania świadka E. G., k. 12-14,356-357,

- zeznania świadka E. F., k. 386-389,

- zeznania świadka M. Z., k. 26, 420,

- zgłoszenie podejrzenia o przestępstwie, k. 87,

- postanowienie sądu rodzinnego, k. 104,

- zawiadomienie M. T., k. 37,

- oświadczenie K. B., k. 52,

- opinia psychologiczna, k. 444-445.

Oskarżony w dniu 9 stycznia 2014 r. został zatrzymany i osadzony w Zakładzie Karnym w Goleniowie.

Dowód:

- dane o karalności, k. 210.

Oskarżony M. T. ma 21 lat. Jest bezdzietnym kawalerem. Był karany sądownie. Obecnie odbywa karę w zakładzie karnym, gdzie nie jest zatrudniony.

Dowody:

- wyjaśnienia oskarżonego, k. 249,

- dane o karalności, 210.

Oskarżony nie przyznał się do zarzuconego mu czynu. Wyjaśniając wskazał, że pokrzywdzoną poznał w listopadzie 2012 r., za pośrednictwem S. M.. W grudniu 2012 r. oskarżony wyjechał z pokrzywdzoną do M. i pokrzywdzona uciekła wówczas od rodziców, gdyż oni ją bili. Oskarżony mieszkał z pokrzywdzoną z wynajmowanych mieszkaniach oraz w mieszkaniu swej matki. Nigdy nie bił pokrzywdzonej. Zdarzało się natomiast, że wzajemnie wyzywali się, a nadto oskarżony w początkowym okresie wspólnego zamieszkiwania może raz ograniczał wolność pokrzywdzonej – gdy był o nią zazdrosny. W styczniu 2013 r. oświadczył też, pokrzywdzonej, że jak odejdzie od niego, to sobie coś zrobi. Nie znęcał się nad nią i później już nie ograniczał jej wolności – mogła samodzielnie wychodzić, telefonować – nie pytała oskarżonego o zgodę. Pokrzywdzona zamieszkując z oskarżonym zajmowała się pracami domowymi i pomagała oskarżonemu w handlowaniu autami. Wyprowadzała też psa. Miała wszystko co chciała. Oskarżony i pokrzywdzona planowali się pobrać. Od września 2013 r. oskarżony z pokrzywdzoną zaczęli się kłócić. Zdaniem oskarżonego, gdyby pokrzywdzonej było źle, to by od niego uciekła. Oskarżony negatywnie też wypowiadał się na temat S. M., wskazując, że donosiła na niego i pokrzywdzoną Policji, oraz na temat rodziców pokrzywdzonej, oceniając, iż matka pokrzywdzonej jest nienormalna, a ojciec w uwłaczający sposób wyzywał pokrzywdzoną. Mimo to, gdy pokrzywdzona tego chciała, to jeździli razem odwiedzać jej rodziców. Oskarżony oświadczył też, że nie chce się poddać karze – nie ma takiej potrzeby, gdyż pokrzywdzona i tak wycofa swoje zeznania. Na rozprawie oskarżony podtrzymał swe wyjaśnienia i wskazał dodatkowo, że przebywając aktualnie w zakładzie karnym miał informacje od pokrzywdzonej, że wycofa sprawę, że kocha oskarżonego i będzie na niego czekała, gdy opuści więzienie. Odnosząc się do kwestii wyzwisk wskazał, że były to wyzwiska na żarty. Sprzeczki między nimi miały bagatelną postać. Na początku ich znajomości pokrzywdzona mówiła, że go zostawi – być może dlatego, że miała za mało pieniędzy. Wtedy oskarżony w żartach mówi, że popełni samobójstwo – zjedzie samochodem z mostu. Pokrzywdzona śmiała się z tego (k. 176-180, 249).

Wyjaśnienia oskarżonego tylko w części zasługiwały na wiarę. Bez wątpienia wiarygodnym był wskazywany przez niego fakt poznania pokrzywdzonej i wspólnego zamieszkiwania. Okoliczność ta znajdowała poparcie w zeznaniach niemal wszystkich świadków. Sąd dał także wiarę oskarżonemu, iż podczas kłótni z pokrzywdzoną wzajemnie wyzywali się słowami wulgarnymi. Okoliczność tą w analogiczny sposób przedstawiła sama pokrzywdzona jak i S. M.. Za niewiarygodne uznać zaś należało wyjaśnienia oskarżonego w tej części, gdzie przekonywał on, iż rodzice pokrzywdzonej bili ją, a on sam pokrzywdzonej nigdy nie uderzył. Zeznania pokrzywdzonej wspierane relacją S. M., czy matki pokrzywdzonej całkowicie temu przeczyły. Z podobnych powodów wiary oskarżonemu odmówić należało odnośnie tego, że nie ograniczał on wolności pokrzywdzonej i nie groził jej. Wyjaśnienia oskarżonego były nadto wewnętrznie niespójne. Przeczył on bowiem temu, by kontrolować miał pokrzywdzoną, a przecież pierwotnie sam wyjaśnił, iż taki incydent miał miejsce w początkowej fazie znajomości z pokrzywdzoną. Przeczył też kierowaniu gróźb wobec pokrzywdzonej mimo, że przyznał, iż groził jej popełnieniem przez siebie samobójstwa jeśli pokrzywdzona odejdzie od niego. Fakt późniejszego bagatelizowania tych gróźb paradoksalnie potwierdzał ich realność i stanowczość. Tym bardziej, że przecież pokrzywdzona jednoznacznie wskazywała na występowanie tego rodzaju zapowiedzi, a nadto zapowiedzi pozbawienia jej życia na wypadek, gdyby chciała odejść od oskarżonego. W ocenie sądu oskarżony przedstawił co do zasady fałszywy obraz swego związku z pokrzywdzoną wskazując na dobrowolny, partnerski i pozbawiony presji psychicznej oraz fizycznej jego charakter. Znamiennym w tej mierze było przy tym, to na co wskazał, a mianowicie, że pokrzywdzona i tak odwoła swe zeznania. Stanowisko oskarżonego – które przecież się nie potwierdziło – dodatkowo przekonywało o buńczucznym i przedmiotowym sposobie traktowania przez niego pokrzywdzonej.

Sąd dał wiarę zeznaniom pokrzywdzonej K. B.. Zeznania jakie składała tak w toku postępowania przygotowawczego, jak i przed sądem, były zborne i konsekwentne. Świadek logicznie i dorzecznie wskazała, że uczucie, jakim darzyła oskarżonego, połączone z obawami przed spełnieniem przez niego swych gróźb (zabicia świadka i popełnienia samobójstwa) powodowały, iż pozostawała ona z oskarżonym pomimo wyrządzanej jej krzywdy – nawet wówczas, gdy miała możliwość przebywania z dala od oskarżonego. Zasady doświadczenia życiowego uczą tutaj, że postępowanie osoby zakochanej, a nadto na tyle jeszcze młodej i życiowo niedoświadczonej, że nie potrafi ona racjonalnie oceniać istniejących zagrożeń i sposobu ich unikania, faktycznie scalać może w sobie przejawy postaw ambiwalentnych. W szczególności przy użyciu tych zasad zrozumieć można było, czemu świadek pozostawała z oskarżonym, pomimo jego negatywnego zachowania wobec świadka. W tej mierze oczywistym jest, że pokrzywdzona po ucieczce z domu rodzinnego z jednej strony łaknęła swoiście pojmowanej samodzielności i niezależności, nawet kosztem nowych ograniczeń nakładanych przez oskarżonego i stosowanej przez niego przemocy i gróźb. Z drugiej strony z poczucia wstydu, iż jej decyzja zaczynała jawić się jako nietrafna pokrzywdzona miała powód ukrywać przed matką, to czego doznawała od oskarżonego i to, że sytuacja w której się znalazła stawała się dla niej inna od tej pierwotnie wyobrażanej. Dołączając do tego jeszcze to, iż pokrzywdzona pozostawała na utrzymaniu oskarżonego, nie musiała pracować, ani chodzić do szkoły, a nadto była w oskarżonym po prostu zakochana, łatwym do wytłumaczenia było, iż decydowała się na pozostawanie z nim, pomimo stosowanej przemocy, gróźb, czy wprowadzanych ograniczeń. Początkowo zresztą przeciwstawiała się oskarżonemu. Fakt zaś, że w swych zeznaniach potrafiła przyznać, że sama wyzywała oskarżonego, sama generowała kłótnie, a podczas szarpania się z oskarżonym potrafiła go uderzyć, czy kopnąć, powodował iż zeznania świadka jawiły się jako rzeczowe i obiektywne. Zeznania K. B. ściśle też korespondowały z zeznaniami J. B., czy S. M..

Na wiarę zasługiwały zeznania J. B. i P. B. – rodziców pokrzywdzonej. Zeznania te były logiczne i rzeczowe, a przy tym dostrzegalnie obiektywne. Z zeznań świadków wprost wynikało bowiem, że nie są oni zainteresowani obciążaniem oskarżonego, czy pociągnięciem go do odpowiedzialności karnej, a jedynie losem swej córki, to jest, żeby utrzymywać z nią normalne relacje, które z racji ucieczki z oskarżonym utracili. W szczególności J. B. sygnalizując, że oskarżony groził nawet jej, w ogóle nie była zainteresowana przedstawianiem w tej mierze szczegółów, czy składaniem wniosku o ściganie oskarżonego. Gdyby zaś jej zeznania miały być obliczone na pomawianie oskarżonego, to z pewnością tak by postąpiła. Z kolei P. B. nie ukrywał, że oskarżony swym zachowaniem i kontrolowaniem jego córki „dział mu na nerwy”, jednakże wprost przyznawał, że nic nie wie na temat znęcania się oskarżonego nad jego córką, a wiedzę taką pozyskał dopiero podczas przesłuchiwania pokrzywdzonej przez policjantkę A. B. w dniu 17 grudnia 2013 r. Zeznania obojga świadków były przy tym wzajemnie spójne i konsekwentne. Zeznania J. B. dostrzegalnie też korespondowały z relacją samej pokrzywdzonej, czy zeznaniami S. M.. Istotnym szczegółem było tu to, iż J. B. zeznała, że pokrzywdzona w odniesieniu do widocznego zasinienia twarzy nie przyznała, się iż obrażenie to powstało na skutek uderzenia otrzymanego od oskarżonego. J. B. wiedziała jednak, że zrobił to oskarżony. Jednocześnie S. M. potwierdziła, że pokrzywdzona nie przyznała się w tej mierze swej matce i to właśnie ona – S. M. – poinformowała J. B., że oskarżony uderzył pokrzywdzoną w twarz. Zeznania J. B. były też w toku całego procesu wewnętrznie spójne i stanowcze. Szereg przedstawianych przez siebie szczegółów dotyczących zachowań córki, zachowań oskarżonego, sytuacji w szkole, czy na ulicy (próba najechania przez oskarżonego samochodem na P. B.), powtarzana była przez świadka z jednej strony tak samo spontanicznie, a z drugiej strony niezmiennie co do treści. Również fakt upośledzenia umysłowego świadka – ustalony orzeczeniem lekarskim – nie miał żadnego wpływu na pozytywną ocenę tych zeznań. Biegła psycholog, uczestnicząca w przesłuchaniu świadka jednoznacznie bowiem wskazała, że jej zeznania z psychologicznego punktu widzenia spełniają wszystkie kryteria przydatności procesowej.

Za wiarygodne uznano zeznania S. M.. Świadek jako przyjaciółka pokrzywdzonej i osoba mieszkająca blisko pięć miesięcy z oskarżonym i pokrzywdzoną (po jej ucieczce z domu) miała możliwość obserwowania relacji między oskarżonym i pokrzywdzoną. Jej zeznania prezentujące poczynione obserwacje ściśle tu korespondowały z zeznaniami pokrzywdzonej. Obok wskazywanych przez nią zachowań jednostronnego ataku (bicia, gróźb, ograniczania wolności) obiektywnie dostrzegała też, że jak oskarżony wyzywał pokrzywdzoną, to ona sobie nic z tego nie robiła, gdyż analogicznie wyzywała oskarżonego. Zeznania świadka pozostawały też w zgodzie z zeznaniami pokrzywdzonej i J. B..

Za wiarygodne uznano zeznania E. G., E. F., M. Z. i J. C.. Wszystkie te osoby pracując w instytucjach publicznych świadczących pomoc rodzinie, miały służbowy kontakt z pokrzywdzoną i jej rodzicami. E. G. miała też kontakt z oskarżonym. Z zeznań tych spójnie i logicznie wynikało, że instytucje państwowe zajęły się sprawą ucieczki K. B. z mieszkania rodziców po tym, jak to oskarżony zgłosił fakt znęcania się nad pokrzywdzoną przez jej rodziców – wnioskując jednocześnie o pozbawienie rodziców pokrzywdzonej praw do córki i przejęcie nad nią tych praw przez niego. Prowadzone ustalenia – w tym rozmowy z samą pokrzywdzoną, a nawet z oskarżonym – nie potwierdziły wskazanego zarzutu. Przeciwnie – świadkowie pośrednio odnosili wrażenie, iż oskarżony, któremu rodzice pokrzywdzonej nie byli przychylni i którzy nie akceptowali faktu ucieczki swej córki z domu, argument taki wysuwał przedmiotowo, wyłącznie po to by samemu przejąć prawną władzę nad pokrzywdzoną. Jednocześnie wskazani świadkowie – choć nie powzięli żadnych informacji o stosowanej przez oskarżonego wobec pokrzywdzonej przemocy – to w rozmowach z pokrzywdzoną orientowali się, iż pokrzywdzona chce wrócić do rodziców, ale boi się reakcji oskarżonego. Fakt, iż zeznania tych świadków wzajemnie ze sobą korespondowały, a nadto ich treść znajdowała też potwierdzenie w zeznaniach pokrzywdzonej, J. B., czy S. M., przekonywał o pełnej wiarygodności tych zeznań.

Na wiarę zasługiwały także zeznania G. B. – wychowawczyni pokrzywdzonej w szkole, do której uczęszczała. Zeznania te były zborne i rzeczowe. Korespondowały też z pisemną opinią wystawioną przez świadka pokrzywdzonej, jak też zauważalnie korelowały z zeznaniami J. B..

Sąd zasadniczo dał także wiarę zeznaniom matki oskarżonego I. T.. Świadek zeznała co prawda, że w okresie, gdy oskarżony zamieszkiwał z pokrzywdzoną w mieszkaniu świadka, to nie dochodziło tam do żadnych awantur, czy rękoczynów. Pokrzywdzona dobrowolnie też w mieszkaniu tym przebywała. Wskazane przez świadka okoliczności wcale jednak nie świadczyły o tym, że świadek miała pełną wiedzę na temat relacji jakie zachodziły między oskarżonym, a pokrzywdzoną. Jest rzeczą oczywistą, iż I. T. nie musiała być uczestnikiem wszystkich zdarzeń między nimi, już choćby z uwagi na to, że oskarżony i pokrzywdzona w jej mieszkaniu zamieszkiwali krótki czas. Dostrzec przy tym należało, iż choć I. T. nic nie mówiła o rękoczynach ze strony oskarżonego, to nie ukrywała, iż kontrolował on pokrzywdzoną, a nawet zakazywał jej wychodzenia z mieszkania. Świadek przy tym wprost przyznawała, że zachowanie jej syna odbiega od normy, a nadto jest on osobą zdemoralizowaną, co było zresztą powodem kierowania przez świadka zawiadomień przeciwko synowi do instytucji rodzinnych. Z uwagi na całokształt przekazanych przez świadka informacji, jej zeznania ocenić należało pozytywnie.

Zeznania W. W., A. G. i J. G. miały dla sprawy marginalne znaczenie. W. W. była sąsiadką oskarżonego i pokrzywdzonej – gdy przez krótki czas zamieszkiwali oni w pobliżu miejsca zamieszkania świadka. Z kolei A. i J. G. wynajmowały oskarżonemu mieszkanie, gdy mieszkał on wraz z pokrzywdzoną. Zeznania te – przekonująco i wiarygodnie – potwierdzały to, że oskarżony mieszkał z pokrzywdzoną, a nadto iż wobec osób postronnych nie objawiały się żadne negatywne zachowania oskarżonego. Świadkowie ci nie mieli jednak faktycznie żadnej wiedzy na temat tego, jakie w rzeczywistości były relacje między oskarżonym, a pokrzywdzoną.

Dowody z dokumentów w tym opinię biegłej psycholog, sąd uznał za wiarygodne, albowiem w toku postępowania nie ujawniły się okoliczności mogące wywołać wątpliwości co do ich rzetelności. Przywołanych wyżej dowodów z dokumentów nie kwestionowano także w toku prowadzonego postępowania.

W świetle tak przeprowadzonego postępowania dowodowego zasadnym było przypisać oskarżonemu sprawstwo co do fizycznego i psychicznego znęcania się przez niego nad małoletnią K. B.. Oskarżony bowiem w okresie wspólnego zamieszkiwania celowo i świadomie ograniczał pokrzywdzonej możliwość swobodnego kontaktowania się z osobami trzecimi. Fakt, iż zachowanie takie początkowo (przez okres 1-2 miesięcy) nie przeszkadzało pokrzywdzonej, skutkował koniecznością oznaczenia daty początkowej czynu oskarżonego jako marzec 2013 r. Potem wskazane postępowanie oskarżonego stanowiło już dla pokrzywdzonej jawny dyskomfort. Oskarżony dodatkowo realizował też wobec pokrzywdzonej dalsze krzywdzące ją zachowania. Jak bowiem ustalono kierował wobec niej groźby pozbawienia życia, wywierał na niej presję, aby pozostała ona z nim pod groźbą popełnienia przez siebie samobójstwa, zabraniał opuszczania mieszkania, a nadto naruszał jej nietykalność cielesną poprzez popychanie, szarpanie, policzkowanie oraz co najmniej jednokrotne kopnięcie. Stan taki trwał aż do 8 stycznia 2014 r., kiedy to oskarżony został zatrzymany przez Policję i osadzony w zakładzie karnym. Do tego jednak czasu, pokrzywdzona zamieszkując wspólnie z oskarżonym, pozostawała z nim w stałym pożyciu, oraz – z racji utrzymywania przez oskarżonego – w stosunku zależności ekonomicznej. Zachowanie oskarżonego w pełni wyczerpywało więc znamiona czynu z art. 207 § 1 kk.

Z opisu czynu wyeliminowano to, że oskarżony wyzywał pokrzywdzoną słowami wulgarnymi. Jak bowiem ustalono, pokrzywdzona podobnie zachowywała się wobec oskarżonego i w tej sferze ich wzajemnych stosunków ocenić należało, że nie dochodziło tu do jednostronnego ataku oskarżonego na pokrzywdzoną, a do wzajemnego atakowania się tych osób.

Stopień społecznej szkodliwość czynu oskarżonego sąd ocenił na dość znaczny. Oskarżony działaniem swym realizował obie postacie znęcania się (fizyczną i psychiczną). Dodatkowo krzywdził osobę dla siebie najbliższą (konkubinę) – która była wówczas jeszcze osobą niepełnoletnią.

Jak z powyższego wynika zachowanie oskarżonego dało podstawę do postawienia mu zarzutu obiektywnie niewłaściwego postępowania. Ponieważ zaś sąd nie stwierdził, aby w sprawie zachodziły okoliczności wyłączające odpowiedzialność karną istniały podstawy do uznania winy oskarżonego co do przypisanego mu czynu.

Wymierzając karę za powyższe przestępstwo sąd poczytał na niekorzyść oskarżonego te wszystkie okoliczności jakie wpłynęły na ocenę społecznej szkodliwości jego czynu.

Na korzyść oskarżonego sąd uwzględnił stosunkowo młody jeszcze wiek oskarżonego – to że jest on sprawcą młodocianym – jak też fakt, iż przez znaczny okres realizacji swego czynu był on jeszcze osobą niekaraną.

Kierując się powyższymi przesłankami zasadnym było wymierzyć oskarżonemu karę 1 roku pozbawienia wolności. W ocenie sądu tak ukształtowana kara jest adekwatna do stopnia społecznej szkodliwości czynu oskarżonego, jak też i do stopnia jego zawinienia, a nadto winna osiągnąć wobec niego cele w zakresie prewencji indywidualnej oraz kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa; nie może być zatem poczytana za nadmierną.

Okoliczności niniejszej sprawy dały podstawę do zastosowania wobec oskarżonego, przewidzianej w art. 69 kk instytucji warunkowego zawieszenia wykonania kary pozbawienia wolności. W ocenie sądu, uzasadnione jest przyjęcie pozytywnej prognozy, iż orzeczenie tego środka probacyjnego, będzie wystarczające dla zapobieżenia popełnianiu przez niego w przyszłości przestępstw. Przemawia za tym fakt, że oskarżony jest jeszcze osobą bardzo młodą, a stąd represja karna, stosowana wobec niego winną mieć zasadniczo oddziaływanie wychowawcze, a nie prewencyjne. Nadto oskarżony nie pozostaje już w żadnym w związku z pokrzywdzoną, a stąd ewentualność realizowania przez niego w przyszłości podobnych zachowań jawi się jako mało realna. Poczynione ustalenia wskazują, iż zawieszenie wykonania kary pozbawienia wolności na cztery lata, przy jednoczesnym obligatoryjnym oddaniu oskarżonego pod dozór kuratora, będzie wystarczające dla miarodajnej oceny procesu resocjalizacji sprawcy i słuszności podjętej decyzji. Probację wobec oskarżonego zastosowano przy tym z uwzględnieniem zasad wynikających z art. 4 § 1 kk. Stosowanie ustawy karnej obowiązującej do 30 czerwca 2015 r. było bowiem uzasadnione tym, że w nowej ustawie przy warunkowym zawieszeniu wykonania kary pozbawienia wolności obligatoryjnym jest nałożenie na oskarżonego co najmniej jednego obowiązku wskazanego w art. 72 § 1 kk.

Z uwagi na zastosowanie środków probacyjnych, w oparciu o art. 71 § 1 kk, oskarżonemu wymierzona została także stosowna grzywna. Jest to podyktowane koniecznością orzeczenia wobec oskarżonego bezpośrednio odczuwalnej dolegliwości, oraz czyni zadość wymogom w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Liczba stawek dziennych określona została z uwzględnieniem stopnia społecznej szkodliwości czynu. Wysokość jednej stawki ustalono biorąc pod uwagę wiek oskarżonego i potencjalne możliwości zarobkowania przez niego.

Na rzecz obrońcy oskarżonego, wyznaczonego z urzędu przez sąd, zasądzono prawem przewidziane wynagrodzenie uwzględniające uczestnictwo tego obrońcy we wszystkich sądowych terminach rozpraw.

Oskarżonego obciążono zaś – w zakresie związanym ze skazaniem – kosztami sądowymi, w tym i wynikającą z przepisów opłatą karną.