Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VI Ka 624/17

UZASADNIENIE

Sąd Okręgowy stwierdził, co następuje.

Apelacja obrońcy nie jest zasadna i na uwzględnienie nie zasługuje. Sąd orzekający dokonał bowiem w przedmiotowej sprawie prawidłowych ustaleń faktycznych i nie naruszył w żadnym stopniu prawa materialnego, jak i prawa procesowego. Nie nasuwa wątpliwości rozstrzygnięcie w kwestii sprawstwa i winy oskarżonego oraz prawnej kwalifikacji przypisanego mu występku. Także wymierzone kary: pozbawienia wolności z dobrodziejstwem warunkowego zawieszenia jej wykonania i grzywny – za rażąco i niewspółmiernie surowe uchodzić nie mogą.

Sąd merytoryczny starannie i w prawidłowy sposób przeprowadził postępowanie dowodowe, a wyczerpująco zgromadzony materiał dowodowy poddał następnie wszechstronnej i wnikliwej analizie oraz ocenie wyprowadzając trafne i logiczne wnioski końcowe. Tok rozumowania i sposób wnioskowania Sądu Rejonowego zaprezentowany w części sprawozdawczej zaskarżonego wyroku jest prawidłowy i zgodny ze wskazaniami wiedzy oraz doświadczenia życiowego. Nie przekroczono przy tym ram swobodnej oceny dowodów, jak i nie popełniono uchybień tego rodzaju, że mogłyby one spowodować konieczność uchylenia wyroku i przekazania sprawy do rozpoznania ponownego.

Sąd I instancji wskazał na jakich oparł się dowodach, dlaczego dał im wiarę oraz należycie wytłumaczył z jakich przyczyn odmówił wiary wyjaśnieniom D. B..

Sąd Okręgowy nie doszukał się najmniejszych podstaw do odmiennej aniżeli Sąd orzekający oceny przeprowadzonego na rozprawie głównej materiału dowodowego, a nadto do podważenia ustaleń faktycznych i ocen prawnych poczynionych w postępowaniu rozpoznawczym. Również pisemne motywy orzeczenia w pełni odpowiadają wszelkim wymogom formalnym zakreślonym przez obowiązujące przepisy prawa, co umożliwia kontrolę instancyjną.

Dowody zgromadzone w sprawie uprawniały w zupełności do przypisania oskarżonemu przestępstwa o zarzuconej postaci, a zatem do uznania, iż zachowaniem swoim zrealizował on całe spektrum jego znamion przedmiotowych oraz podmiotowych.

W pierwszym rzędzie godziło się zauważyć, że remont lokalu najętego pierwotnie przez D. B. od spółki z o.o. (...), a położonego w G. przy ulicy (...) miał w istocie miejsce, zaś Sąd jurysdykcyjny odmiennych ustaleń faktycznych w tejże materii bynajmniej nie poczynił. Zarazem jednak nie do przyjęcia pozostawały zasadnicze tezy oskarżonego, jakoby prowadzony on był przez spółkę (...) z K. (jak twierdził wymieniony). Nadto, iż na pokrycie kosztów owego remontu wykorzystane zostały środki pieniężne wypłacone przez D. B. z kasy jego „macierzystej” firmy (...) Sp. z o.o. – w kwocie 34.440-zł w dniu 21 marca 2012 r, jakich swego rodzaju „rekompensatę” stanowić miały pieniądze w rozmiarze 35.000-zł pochodzące z pożyczki udzielonej tejże firmie przez brata oskarżonego – J. B., a wpłacone w tej samej dacie.

W rozporządzeniu ową sumą 34.400-zł, której faktyczne przeznaczenie nie jest znane i nie zostało ustalone, a zatem w trwałym pozbawieniu spółki (...) władztwa nad powyższa gotówką i w postąpieniu z nią przez oskarżonego jak z własną rzeczą potrzeba było upatrywać istoty występku przywłaszczenia w rozumieniu przepisu art. 284 § 1 kk.

Za naprowadzonymi wyżej wnioskami, a w szczególności za odmówieniem wiary wersji D. B. przemawiała nade wszystko chronologia kolejnych zdarzeń, która w żaden sposób nie pozwalała się skutecznie podważyć (czego w apelacji nie czyni również i obrońca). I tak, najęcie lokalu nastąpiło w dniu 15 listopada 2011 r., wystawienie faktury obrazującej koszty prac remontowych zaś dnia 30 listopada 2011 r. Jak relacjonował wyraźnie oskarżony remont miał być już ukończony na moment wręczenia mu faktury, on sam z kolei pod koniec listopada 2011 r. złożył ją w (...) spółki (...), gdzie włączona ona została do dokumentacji firmy. W konsekwencji potrzeba było przyjąć zbieżność czasową finalizacji robót remontowych wspomnianego lokalu, wystawienia faktury i dostarczenia jej oskarżonemu, a także przekazania owego dokumentu do dyspozycji służb księgowych (...) Sp. z o.o.

Tymczasem umowa pożyczki, o jakiej mowa uprzednio – doszła do skutku dopiero w dacie 1 marca 2012 r. a jej wpłacenie do kasy firmy – 21 marca 2012 r. i tegoż dnia D. B. poczynił wypłatę kwoty 34.440-zł.

W sensie fizycznym nie mogło przeto – i nie było tak – wbrew odmiennym wyjaśnieniom oskarżonego, by pobrane z kasy spółki pieniądze „zużyte” zostały na pokrycie należności firmy (...) z tytułu prac remontowych – uiszczanych systematycznie w ratach – jak utrzymywał D. B., a ponadto by ostatnia rata miała być uregulowana z chwilą otrzymania przedmiotowej faktury (zatem pod koniec listopada 2011 r.).

Sąd orzekający nie przyjmował jakoby żadne roboty budowlane, czy też remontowe we wspomnianym lokalu nie nastąpiły, lecz słusznie uznał, iż nie prowadziła ich spółka (...), zaś gotówka uzyskana z kasy firmy (...) nie została wykorzystana zgodnie z deklaracjami oskarżonego.

Na marginesie, dalsze faktury ujawnione w sprawie – przedkładane przez D. B. na bieżąco dla zobrazowania w (...) spółki (...) kosztów nabywania materiałów budowlanych – opiewały na niewielkie kwoty rzędu od kilkudziesięciu do kilkuset złotych (najwyższa – na kwotę 1533,96-zł), zaś suma wynikających z nich nakładów nawet w części nie zbliżała się do rozmiaru 34.440-zł tym bardziej przemawiało to za prawidłowością rozumowania, ocen i ustaleń Sądu I instancji, iż pobrane z kasy (...) Sp. z o.o. pieniądze nie posłużyły w rzeczywistości na zapłatę kosztów remontu najmowanych przy ulicy (...) w G. pomieszczeń, zaś remont ów miał zakres nader ograniczony w porównaniu z tezami oskarżonego.

Wszystkie omówione okoliczności przekonywały równocześnie o świadomym, umyślnym procederze w wykonaniu D. B.. Niemożliwy był stan rzeczy, gdzie umowa pożyczki z bratem, a potem wpłacenie pieniędzy z jej tytułu do kasy spółki (...) mają miejsce po upływie trzech i więcej miesięcy od ostatecznego ukończeniu remontu, uzyskaniu końcowej faktury i nawet po przedstawieniu jej księgowości swej firmy (jak utrzymywał oskarżony), przy jednoczesnych twierdzeniach, jakoby kolejne raty na rzecz wykonawcy zapłacone zostały systematycznie w toku remontu – tymi właśnie pozyskanymi z własnej spółki pieniędzmi, zaś ostatnią ratę uregulowano z chwilą uzyskania powyższej faktury. Wersja D. B. zawierała elementy wykluczające się wzajemnie.

Na aprobatę zatem zasługiwała konstatacja o wykorzystaniu wspomnianej gotówki na inne cele, czyli o działaniu kierowanym świadomą wolę i braku związku pomiędzy jej zużytkowaniem a funkcjonowaniem spółki.

Po wtóre, faktura w swojej treści z całą pewnością nie odpowiadała rzeczywistości pod kątem określenia wykonawcy robót. Firma (...) bowiem prac tych nie realizowała, co potwierdził w sposób jednoznaczny świadek W. P.. Nie zajmowała się ona przy tym świadczeniem usług remontowo-budowlanych i wręcz nie zatrudniała pracowników takiej branży, zaś przedmiot jej aktywności sprowadzał się do obrotu granulatami polimerowymi. Spółka (...) nigdy też nie współpracowała na polu działalności gospodarczej ani z D. B., ani też z firmą (...). Z kolei, S. S. (1) w ogólności nie dysponowała uprawnieniami do wystawienia faktur w imieniu (...) Sp. z o.o.

Wspomniane fakty jawiły się w badanej sprawie jako niepodważalne i ustalając je w powyższej postaci Sąd Rejonowy najmniejszych uchybień się nie dopuścił.

Ponad wszelką wątpliwość to S. S. (1) podpisała fakturę, o którą chodzi w rozpatrywanym przypadku, zaś dokument ów opatrzony został ponadto autentyczną pieczęcią firmy (...). Przekonywała o tym opinia pismoznawcza, a i sama świadek ostatecznie „dopuszczała tego rodzaju możliwość”.

W konsekwencji oskarżony posiadał fakturę z autentyczną pieczęcią spółki (...) i równie autentycznym podpisem zatrudnionej w niej S. S. (1) (jakkolwiek osoby nieumocowanej w firmie do wystawiania faktur jej imieniem) i taką fakturą się posłużył, mając świadomość niezgodności jej treści z prawdą.

Okoliczności dotyczące wystawienia faktury nie miały natomiast bezpośredniego wpływu na ocenę sprawstwa i winy D. B., jednakże i w tym fragmencie stanowisko Sądu orzekającego nie budziło zastrzeżeń.

Tylko i wyłącznie D. P. wchodził w rachubę jako osoba dysponująca „dostępem” do pieczęci firmy (...) – będąc w niej zatrudniony w charakterze handlowca. W realiach faktycznych badanej sprawy wystawienie owej faktury mogło nastąpić bądź to w następstwie porozumienia P. z S., bądź to – jak sugerowała ta ostatnia – w wyniku „podstępu” ze strony P. polegającego na „podsunięciu” jej faktury wraz z plikiem innych dokumentów do podpisania, którą ona rzeczywiście w sposób „machinalny” opatrzyła swym podpisem nie czytając.

Jedynie powyższe warianty nasuwały się racjonalnie, a tym samym nie stanowiły one efektu niedopuszczalnych domniemań, lecz wynik logicznego i prawidłowego rozumowania na tle okoliczności i faktów niewątpliwych oraz niepodważalnych.

Faktura uzyskana na któryś ze wspomnianych sposobów trafiła następnie do oskarżonego. Skoro przy tym P. znał J. B., to tylko za pośrednictwem tychże osób uzyskać ją był w stanie D. B.. Jakakolwiek inna droga w praktyce nie była możliwa. I w tym wypadku chodzi o logiczne rozumowanie, nie zaś tylko domniemanie. Umieszczona na fakturze data, określona kwota należności, wskazanie odbiorcy – tj. spółki (...) w rzeczywistości wykluczały wszelką przypadkowość jej pozyskania (również autentyczność pieczęci wystawcy i podpisu S. S. (1)), czy też wytworzenia we własnym zakresie.

Problematyka okoliczności wystawienia faktury odgrywała jednakże rolę drugorzędną. Istotne bowiem pozostawało to, iż oskarżony (zważywszy kompletną niewiarygodność jego wersji odnośnie zakresu prac remontowych w najmowanym pierwotnie lokalu, czasu wypłacenia pieniędzy z kasy swej firmy i sposobu ich wykorzystania) z całą pewnością był w pełni świadomy niezgodności zapisów zawartych w fakturze, którą się posłużył – z rzeczywistym przebiegiem zdarzeń. Niewiarygodność zaszłości, jakie opisywał, niemożliwość wręcz, by zaistniały one w praktyce – już same przez się uprawniały do podobnych wniosków.

Identycznie nie pozwalały się zaakceptować opisy kontaktów D. B. z „panem J.” i jego ekipą remontową – reprezentującym rzekomo firmę (...). Oskarżony w żaden bliższy sposób nie sprecyzował okoliczności, miejsca i czasu, w których kontakt taki miałby został nawiązany (np. reklama, ogłoszenie w prasie lub w Internecie, polecenie przez osobę trzecią). Prezentowana przezeń wersja świadczyłaby zarazem o jego głębokiej lekkomyślności i niefrasobliwości jako zleceniodawcy robót na znaczącą kwotę pieniężną, skoro ograniczyć miał się wyłącznie do owych kontaktów z samym tylko „panem J.” bez jakiejkolwiek weryfikacji czy i kogo on reprezentuje, przy braku skontaktowania się (choćby telefonicznie) z przedsiębiorstwem mającym realizować remont oraz zaniechaniu zawarcia pisemnej umowy (gdy zakres robót i koszty już wstępnie ryzowały się na wysokim poziomie), lub choćby udzieleniu pisemnego albo e-mailowanego zlecenia. Tak nie postąpiłby nikt choć w elementarnym stopniu rozsądny, a zwłaszcza osoba stojąca na czele dużej firmy, prowadząca działalność gospodarczą i obeznana z realizmami obrotu gospodarczego. To samo dotyczy problematyki płatności w ratach „do ręki” osoby de facto nieznanej, której jakichkolwiek danych (nawet nazwiska) D. B. wymienić nie był w stanie, a także przyjęcie od niej końcowej faktury.

Z tych wszystkich względów zarzuty i argumentacja obrońcy w żadnym stopniu nie przekonywały.

Sąd Rejonowy prawidłowo też ustalił, wskazał i ocenił wszystkie okoliczności mające wpływ na rozmiar orzeczonych kar: pozbawienia wolności oraz grzywny, jak również uznanie pozytywnej wobec oskarżonego prognozy kryminologiczno-społecznej, od której uzależnione jest sięgnięcie po dobrodziejstwo warunkowego zawieszenia wykonania pierwszej z powyższych kar. Wymierzone kary są adekwatne (przy czym grzywna pod kątem ilości stawek dziennych) do stopnia zawinienia oskarżonego i stopnia szkodliwości społecznej popełnionego przezeń czynu. Wysokość jednej dziennej stawki grzywny nie przekracza ponadto finansowych i majątkowych możliwości D. B..

Zastrzeżeń nie budzi też dobór okresu próby i rozstrzygnięcie oparte o art. 46 §1 kk.

Orzeczone kary i środki karne należycie spełnią zatem swe cele zapobiegawcze, wychowawcze i w sferze kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.

Mając to wszystko na uwadze i uznając zapadły wyrok za trafny Sąd Okręgowy utrzymał go w mocy.

O wydatkach postępowania odwoławczego oraz o opłacie za drugą instancję orzeczono jak w pkt 2 wyroku niniejszego.