Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VIII K 536/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 12.09.2017 roku

Sąd Rejonowy dla Warszawy M. w W. VIII Wydział Karny

w składzie:

Przewodniczący: SSR Agata Pomianowska

Protokolant Monika Nałęcz

Prokurator: nie stawił się, powiadomiony prawidłowo

Po rozpoznaniu na rozprawach w dniach: 24.02.2017 r., 17/03/2017 r., 7/04/2017 r., 12.06.2017 r. 20.06.2017 r. i 12.09.2017 r.

sprawy:

J. G., syna F. i B. z domu K.,

urodzonego (...) w W.

oskarżonego o to, że:

w dniu 29 lipca 2013 roku w W. przy ulicy (...) spowodował naruszenie czynności ciała kontrolera biletów (...) w ten sposób, że złapał go za kciuk lewej ręki i wykręcił go w wyniku, czego doznał on obrażeń ciała w postaci skręcenia kciuka lewego, powodując naruszenie czynności narządów ciała i rozstrój zdrowia na okres powyżej 7 dni, ale inny niż określony w art. 156 k.k.

tj. o czyn z art. 157 § 1 k.k.

orzeka:

I.  oskarżonego J. G. uznaje za winnego popełnienia zarzuconego mu czynu i za to na podstawie art. 157 § 1 k.k. skazuje go, zaś na podstawie art. 157 § 1 k.k. w zw. z art. 58 § 3 k.k w brzmieniu ustawy obowiązującej w dacie czynu. w zw z art. 4§1 kk wymierza mu karę grzywny w wysokości 60 (sześćdziesięciu) stawek dziennych grzywny, określając wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 10 (dziesięciu) złotych;

II.  na podstawie art. 46§ 2 k.k. w brzmieniu ustawy obowiązującej w dacie czynu w zw. z art. 4§ 1k.k. zobowiązuje oskarżonego do zapłaty zadośćuczynienia na rzecz pokrzywdzonego Ł. B. kwoty 300 ( trzysta) złotych

III.  zwalnia oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych, przejmując je w całości na rachunek Skarbu Państwa

VIII K 536/16

UZASADNIENIE

Na podstawie całokształtu materiału dowodowego ujawnionego na rozprawie gł ównej Sąd ustalił następujący stan faktyczny.

W dniu 29 lipca 2013 roku około godziny 10:50 w W. J. G. podróżował autobusem linii 116 w kierunku Centrum. W tym samym czasie oraz w tym samym pojeździe transportu publicznego kontrolerzy Zarządu Dróg Miejskich (...) W. Ł. B. oraz Ł. Ł. wykonywali czynności służbowe związane z kontrolą biletów. Przed rozpoczęciem czynności zablokowali kasowniki oraz ujawnili w sposób widoczny dla pasażerów identyfikatory służbowe. Obaj przystąpili do kontroli biletów, każdy z kontrolerów w innej części autobusu. W pewnym momencie Ł. B. podszedł do J. G. i wezwał go do okazania ważnego biletu do kontroli. J. G. na wezwanie to nie zareagował i opuścił pojazd na najbliższym przystanku tj. św. W. położonym przy skrzyżowaniu ulic (...). Ł. B. wysiadł z autobusu za mężczyzną, wzywając go w dalszym ciągu do okazania biletu bądź dowodu tożsamości celem wystawienia wezwania do uiszczenia opłaty dodatkowej. Ł. Ł. kontynuował jazdę autobusem i w dalszym ciągu przeprowadzał kontrolę biletów. Wysiadł na następnym przystanku autobusowym. Po opuszczeniu autobusu Ł. B. wskazał J. G. na konieczność wniesienia opłaty porządkowej z tytułu nie posiadania przez pasażera ważnego biletu na przejazd i wezwał go do okazania dokumentu tożsamości. J. G. nie reagował na wezwania i zaczął oddalać się. Ł. B. celem ujęcia pasażera złapał J. G. za plecak, który ten miał na ramieniu. Wskutek wynikłego z tego szarpnięcia, rozerwaniu uległy tylne komory plecaka. J. G. został zatrzymany przez Ł. B.. Pomiędzy mężczyznami doszło do szarpaniny. Ł. B. trzymał J. G. za ramię oraz odzież, zaś J. G. usiłował wyswobodzić się. W trakcie zdarzenia, Ł. B. telefonicznie zawiadomił Policję o konieczności podjęcia interwencji, a także Ł. Ł., aby ten przybył mu na pomoc. Po chwili na miejsce zdarzenia przybiegł Ł. Ł.. Mężczyzna ten także usiłował nie dopuścić do oddalenia się J. G. do czasu przyjazdu Policji. W trakcie trwające pomiędzy mężczyznami szarpaniny J. G. chwycił Ł. Ł. za koszulę, w wyniku czego urwał mu guziki. Mężczyźni usiłowali powstrzymać czynny opór J. G. do czasu przybycia funkcjonariuszy Policji. W pewnym momencie J. G. chwycił Ł. B. za kciuk lewej ręki i wygiął go. Ł. B. poczuł ból i tzw. „chrupnięcie”. Następnie na miejsce nieoznakowanym pojazdem przybyli nieumundurowani funkcjonariusze Policji: M. D. oraz D. C.. Odebrali oni dane osobowe uczestników zdarzenia oraz przeprowadzili ich rozpytanie. Funkcjonariusze stwierdzili u oskarżonego zabrudzone ubrania oraz uszkodzony plecak. Zostali wówczas poinformowani przez Ł. B. o fakcie uderzenia go przez J. G. w twarz, lecz nie stwierdzili oni żadnych widocznych obrażeń ciała. Natomiast na zadane pytanie o wystąpienie u uczestników starcia obrażeń ciała oraz o konieczność udzielenia ewentualnej pomocy medycznej otrzymali odpowiedź negatywną. J. G. był przestraszony i poprosił funkcjonariuszy o nie opuszczenie miejsca zdarzenia, dopóki nie wsiądzie do autobusu. Po zaistniałym zdarzeniu Ł. B. oraz Ł. Ł. udali się do siedziby Zarządu (...) przy ulicy (...) celem sporządzenia wymaganego w takiej sytuacjach raportu ze zdarzenia. W dniu zdarzenia kontrolerzy nie podjęli się już pracy. Po przybyciu do siedziby (...) zaczął skarżyć się na ból kciuka u lewej ręki oraz wyraźnie jego opuchnięcie. W związku z dolegliwościami udał się on do Szpitala (...) celem uzyskania pomocy medycznej. Towarzyszył mu Ł. Ł.. Po przybyciu na izbę przyjęć i stwierdzeniu konieczności zbyt długiego oczekiwania, udali się do miejsca zamieszkania Ł. B. celem odświeżenia się oraz odpoczynku. Około godziny 16:00 w tym samym dniu Ł. B. ponownie udał się na izbę przyjęć Szpitala (...), gdzie po kilkugodzinnym oczekiwaniu został zbadany przez lekarza i udzielono mu pomocy medycznej. W wyniku przeprowadzonej konsultacji stwierdzono skręcenie i naderwanie palca kciuka lewej dłoni i zastosowano longetę oraz zalecono okłady oraz elewację kończyny w spoczynku. Wskazano także okres czasowej niezdolności do pracy na 8 dni.

Wyrokiem z dnia 4 kwietnia 2016 roku w sprawie o sygn. akt XVI C 1784/14 Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa w W., XVI Wydział Cywilny oddalił powództwo (...) W. przeciwko J. G. o zapłatę (odpis wyroku wraz z uzasadnieniem z akt sprawy o sygn. akt XVI C 1784/14).

Wyrokiem z dnia 25 marca 2014 roku w sprawie o sygn. akt VIII W 2428/13 J. G. został uznany winnym tego, że w dniu 29 lipca 2013 roku o godz. 10:55 w autobusie linii 116 na odcinku N.B. podczas kontroli dokumentów mimo braku odpowiedniego dokumentu przewozu odmówił zapłacenia należności i okazania dokumentu umożliwiającego stwierdzenie jego tożsamości tj. popełnienia czynu z art. 87a ustawy z dnia 15 listopada 1984 roku Prawo przewozowe oraz tego, że w tym samym miejscu i czasie w czasie kontroli dokumentów nie pozostał w miejscu przeprowadzania kontroli do czasu przybycia funkcjonariuszy Policji lub innych organów porządkowych tj. o czyn z art. 87b wskazanej powyżej ustawy. Wyrok ten z dniem 25 lipca 2014 roku stał się prawomocny (odpis wyroku wraz z uzasadnieniem z akt sprawy o sygn. akt VIII W 2428/13 ).

Ł. B. wykonywał swoje obowiązki kontrolera biletów na podstawie umowy zlecenia z Zarządem (...) W.. Przed przystąpieniem do wykonywania czynności służbowych Ł. B. zapoznał się i podpisał Instrukcję kontrolera biletów Pomocniczej Kontroli Biletów Zarządu (...). Z § 4 tejże instrukcji wynika, iż celem kontroli jest stwierdzenie, że pasażer posiada odpowiednie dokumenty przewozu. W § 6 wskazano, że podczas kontroli, kontroler, niezależnie od sposobu zachowania się pasażera jest zobowiązany do przestrzegania zasad współżycia społecznego, udzielania pasażerom zwięzłych i wyczerpujących informacji, ograniczających się do zadań służbowych kontrolera, powstrzymywania się od komentarzy oraz okazywania rewersu identyfikatora na każde żądanie pasażera. W przypadku zaś stwierdzenia, że pasażer nie posiada stosownych dokumentów przewozu kontroler jest zobowiązany zgodnie z § 7 m.in., do zażądania od pasażera okazania dokumentu umożliwiającego stwierdzenie tożsamości. W § 8 uregulowano, iż w przypadku niezapłacenia należności za przewóz wraz z opłatą dodatkową i nie okazania dokumentu umożliwiającego stwierdzenie tożsamości kontroler ma prawo ująć pasażera i niezwłocznie oddać go w ręce Policji lub innych organów porządkowych, które mają prawo do podjęcia czynności zmierzających do ustalenia jego tożsamości. Ujęcie pasażera powinno powodować możliwie najmniejszą dolegliwość dla osoby, wobec której je zastosowano. Ujęcie powinno być zastosowane po uprzednim bezskutecznym wezwaniu pasażera do zachowania zgodnego z prawem i pozostania w miejscu przeprowadzania kontroli albo w innym miejscu wskazanym przez kontrolera i tylko wówczas, gdy pasażer z tego miejsca oddala się (k. 104-110).

W okresie od 28 września 2010 roku do dnia 22 października 2013 roku Ł. B. otrzymał 12 skarg, z czego jedna została rozpatrzona na korzyść pasażera. Nie dotyczyła ona agresywnego zachowania pokrzywdzonego, ani stosowania przez niego przemocy. Na kontrolera Ł. Ł. również były składane skargi przez pasażerów, lecz w toku prowadzonych postępowań wyjaśniających nie potwierdzały się okoliczności w nich zawarte.

Oskarżony J. G. ma 63 lata, jest pracownikiem naukowym i dydaktycznym zatrudnionym na Wydziale Fizyki Politechniki (...), z tytułu czego otrzymuje miesięczne wynagrodzenie w wysokości około 5000 złotych. Jest on rozwiedziony, nie posiada żadnych osób na utrzymaniu. Cierpi na zwyrodnienie stawów oraz posiada ostrogę górną i dolną kości piętowej prawej.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie: częściowo wyjaśnień oskarżonego (k. 24-25, 87-88, 431-433), zeznań pokrzywdzonego Ł. B. (k. 3-4, 133-136, 440-443), zeznań świadka Ł. Ł. (k. 15, 30-31, 160-163, 450v-452), zeznań świadka M. D. (k. 16v, 199), karty informacyjnej leczenia szpitalnego (k. 5), raportu kontrolera (k. 6, 76), raportów interwencji (k. 143-145), opinii biegłego lekarza sądowego z zakresu chirurgii (k. 11-12), dokumentacji lekarskiej J. G. (k. 45, 204-230), dokumentacji medycznej Ł. B. (k. 131-132), kserokopii notatników służbowych funkcjonariuszy Policji (k. 466-475), instrukcji pracy kontrolera biletów Pomocniczej Kontroli Biletów Zarządu (...) (k. 104-110), umowy zlecenia (k. 111-115), pisemnej informacji z (...) (k. 116-117, 183, 189-191, 355-356), odpisów wyroków (k. 170-171, 173, 398), kart karnych (k. 407).

Oskarżony J. G. przez cały okres toczącego się postępowania nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Konsekwentnie twierdził, że kiedy podróżował autobusem linii 116 to nie była w nim przeprowadzana kontrola biletów i nie było w nim osób posaidających identyfikator kontrolera biletów (...). Wyjaśnił, że kiedy wyszedł z autobusu to podszedł do niego młody mężczyzna, który żądał od niego biletu i podania swoich danych, czego sam nie czynił. Oskarżony podał, że uznał to za żart i zaczął odchodzić od mężczyzny, który następnie złapał go za plecak i rozerwał go. J. G. wskazał, że mężczyzna ten był brutalny, nie miał widocznego identyfikatora, a nadto próbował go przewrócić, ubliżał i groził, że go załatwi. Oskarżony uznał, że nie może być to zatem pracownik (...)-u. Dalej wyjaśnił, że kiedy nadszedł towarzysz atakującego go mężczyzny, to również przystąpił do ataku, zrzucił mu okulary i straszył, że jest byłym żołnierzem, który był w Afganistanie. Podał także, że dopiero kiedy stawił się w dniu 10 października 2013 roku na komisariacie Policji w charakterze podejrzanego o czyn z art. 87 ustawy Prawo przewozowe to dowiedział się, że interweniowali wówczas prawdziwi Policjanci, a agresorzy byli kontrolerami biletów (k. 24-25).

Oskarżony przesłuchany na rozprawie wyjaśnił nadto, że w czasie kiedy człowiek ten szarpnął go za plecak to podeszły dwie starsze kobiety, które powiedziały, aby go zostawił. Mężczyźni mieli odpowiedzieć, że to nie ich sprawa, a następnie zaczęli mu ubliżać i próbowali przewrócić. Podał, że przybyły na miejsce policjant poprosił go o dowód osobisty i zaczął z nim rozmawiać. Wyjaśnił również, że w trakcie tego zdarzenia bilet może został porwany przez wiatr oraz dodał, że jak przybyli policjanci to zobaczył wówczas u pokrzywdzonego identyfikator, który musiał w trakcie zdarzenia założyć (k. 87-88).

Po raz kolejny oskarżony został przesłuchany na rozprawie w dniu 24 lutego 2017 roku przy ponownym rozpoznaniu sprawy. Przedstawił on przebieg zdarzenia podobnie jak podczas poprzednich przesłuchań. Dodał nadto, że pokrzywdzony usiłował go przewrócić i stosował w tym celu chwyt judo. Wskazał, że w pewnym momencie prosił tego mężczyznę, aby pozwolił mu jechać do pracy i zapytał się go czy jest katolikiem, bowiem chciał odwołać się do jego sumienia. Wtedy, jak podał oskarżony, pokrzywdzony stał się jeszcze bardziej agresywny, poczerwieniał na twarzy i w jego ocenie zachowywał się, jakby był pod wpływem środków pobudzających. Wyjaśnił, że po dołączeniu się do sporu drugiego z mężczyzn, to obydwaj podstawiali mu nogi i chcieli go przewrócić, każdy z nich ciągnął jego w swoją stronę. Podał także, że atakowało go dwóch młodych mężczyzn, zaś on ma zwyrodnienie kręgosłupa i niesprawną rękę, a zatem nie miał z nimi żadnych szans. Wyjaśnił także, że niemożliwe było, aby złapał Ł. B. za kciuk i mu go wykręcił, bowiem cały czas lewą ręką trzymał plecak i ani na chwilę go nie puścił. Następnie wyjaśnił także, że z plecaka nie wypadły mu dokumenty ani laptop, może tylko kartka. Wskazał, że w ręku trzymał wyjętą tego samego dnia ze skrzynki pocztowej korespondencję oraz bilet jednodniowy, skasowany poprzedniego dnia. Potem podał, że być może bilet miał w kieszeni. Chciał, aby wszystko poszło gładko, bowiem jechał do pracy na ważne zebranie. Wyjaśnił także, że nigdy nie zachowuje się wulgarnie i nie używa wulgaryzmów (k. 431-433).

Zdaniem Sądu wyjaśnienia złożone przez oskarżonego są wiarygodne jedynie częściowo. Zgodne z rzeczywistością są te stwierdzenia, które korespondują z wiarygodną częścią materiału dowodowego, zwłaszcza zeznaniami kontrolerów Ł. B. oraz Ł. Ł., dotyczy to zatem wyłącznie faktu podróżowania w danym dniu i czasie autobusem linii 116 oraz zaistnieniem samej sytuacji spornej, lecz z wyłączeniem przyczyn jej powstania oraz jej przebiegu. W ocenie Sądu jako niewiarygodne i stanowiące jedynie linię obrony są stwierdzenia oskarżonego, że nie wiedział, iż pokrzywdzony jest kontrolerem biletów, i że w trakcie zdarzenia nie posiadał widocznego identyfikatora służbowego, a nadto że nie wygiął Ł. B. kciuka. Stanowisko to jest nie tylko ewidentnie sprzeczne z zeznaniami pokrzywdzonego, ale także nielogiczne. Bezsprzeczne jest bowiem, że w wyniku zdarzenia pokrzywdzony doznał uszkodzenia palca lewej ręki. Jak wynika z zeznań pokrzywdzonego oskarżony chcąc wyswobodzić się z przytrzymywania go do czasu przybycia funkcjonariuszy Policji, wygiął mu palec, zaś opinia biegłego lekarza wskazuje, że stwierdzone u pokrzywdzonego obrażenia mogły powstać w takich okolicznościach. W tej sytuacji zdaniem Sądu jedynym logicznym wytłumaczeniem doznania przez pokrzywdzonego stwierdzonych obrażeń jest ich bezpośredni związek przyczynowy z działaniem oskarżonego. Trudno też dać wiarę, aby oskarżony podczas swojej pracy zawodowej i w tak ruchliwym miejscu miasta miał bez przyczyny przypuścić na oskarżonego atak i być agresywny tym bardziej, że w związku na specyficzny charakter pracy musi wykazywać szczególną czujność w kontaktach z pasażerami. Niewiarygodne jest także stanowisko oskarżonego twierdzącego, że w trakcie jazdy autobusem nie doszło do podjęcia czynności związanych z kontrolą biletów. Sprzeczne z logiką, jak i doświadczeniem życiowym jest zatem twierdzenie, że kontroler biletów wysiadł za oskarżonym z autobusu nie podejmując uprzednio czynności kontrolnych w pojeździe. Skoro zatem Ł. B. wysiadł za J. G. z autobusu, to znaczy że wcześniej powziął wątpliwość co do faktu posiadania przez oskarżonego ważnego biletu, bowiem powzięcie takiej możliwości mogło nastąpić wyłącznie wskutek czynności kontrolnych w autobusie. Takie też stanowisko w swych zeznaniach jednoznacznie przedstawiał Ł. B.. A zatem zdecydowanie nie można uznać za zgodne z prawdą oświadczenia oskarżonego, że nie miał świadomości, iż pokrzywdzony jest kontrolerem biletów.

Nie można dać także wiary wyjaśnieniom oskarżonego, który twierdził, że pokrzywdzony wraz z Ł. Ł. usiłowali go przewrócić, podstawiali mu nogi, zaś Ł. B. stosował chwyty judo. Jak sam w swych wyjaśnieniach podał oskarżony, byli to młodzi mężczyźni, a on jest schorowany, wobec czego nie miał z nimi szans. Skoro zatem sam oskarżony dostrzegał przewagę fizyczną kontrolerów to w sytuacji, gdyby faktycznie stosowali oni opisywaną przez oskarżonego przemoc to niezrozumiałe byłoby czemu w konsekwencji nie udało się im przewrócić oskarżonego. Należy zwrócić także uwagę, że teoretycznie przyjmując wyjaśnienia złożone przez J. G. za wiarygodne to za niezrozumiały wydawałby się także fakt, że wskutek działań dwóch młodych i agresywnych mężczyzn, którzy szarpali oskarżonego, usiłowali przewrócić, a także stosowali chwyty judo oskarżony nie doznał żadnych obrażeń, zaś obrażenia wystąpiły u rzekomo atakującego pokrzywdzonego. Nie można także zapominać, iż to pokrzywdzony wezwał Policję na miejsce zdarzenia. Trudno sobie wyobrazić, aby chciał pojawienia się na miejscu funkcjonariuszy Policji, gdyby to on działał sprzecznie z obowiązującym prawem.

W przeważającej mierze Sąd dał wiarę zeznaniom pokrzywdzonego Ł. B.. Nie obdarzył ich walorem wiarygodności jedynie odnośnie podanego przez niego elementu zdarzenia polegającego na tym, że J. G. miałby uderzyć go w twarz. Żadne z zebranych w sprawie pozostałych dowodów nie potwierdzają, iż miało to faktycznie miejsce. Przybyli na miejsce funkcjonariusze Policji także nie ujawnili na twarzy pokrzywdzonego żadnego śladu. Pozostałe stwierdzone sprzeczności pomiędzy składanymi na przestrzeni lat zeznaniami, w ocenie Sądu nie dyskredytują wiarygodności świadka, lecz wynikają przede wszystkim z dynamiki zdarzenia. Trudno wymagać bowiem od świadka, a by pamiętał za którą rękę, czy część garderoby trzymał wówczas ujętego pasażera. Istotne dla wyjaśnienia okoliczności sprawy jest zaś to, że oskarżony wyrywał się, a pokrzywdzony używając siły usiłował go zatrzymać. W pozostałych zakresie, co szczególnie istotne także w zakresie okoliczności w jakich doszło do urazu kciuka pokrzywdzonego, Sąd obdarzył wiarą zeznania Ł. B..

Odnosząc się do zeznań Ł. Ł. należy wskazać, że Sąd dostrzega, iż świadek odmiennie w toku poszczególnych przesłuchań przedstawiał szczegóły zaistniałego zdarzenia, lecz zdaniem Sądu sprzeczności te mają drugorzędne znaczenie. W tym miejscu należy wskazać, że na treść zeznań wpływ ma stan psychiczny świadka oraz indywidualna zdolność spostrzegania i zapamiętywania. Ponadto należy zwrócić uwagę, że charakter zdarzenia objętego niniejszym postępowaniem był zaskakujący i dynamiczny. W relacjach kontrolerów wprawdzie można się doszukać pewnych drobnych niedokładności, lecz świadczą one o tym, że ich zeznania nie były wynikiem wcześniejszych uzgodnień. Należy pamiętać, że w/w świadkowie byli pracownikami organu samorządowego i w związku z tym nie sposób zakładać, że zeznawali oni fałszywie narażając się na odpowiedzialność karną czy dyscyplinarną. Materiał sprawy nie ujawnił też by mieli oni jakikolwiek interes w określonym rozstrzygnięciu sprawy i by wspólnie bezprawne działania by doprowadzić do skazania oskarżonego za czyn, którego on się nie dopuścił, zwłaszcza, że do zdarzenia doszło w miejscu publicznym, obserwowało je nahprawdopodobniej wiele postronnych osób, a więc zeznając w sprawie musieli się liczyć z tym, że ich wersja być może będzie poddana weryfikacji. Nie można, więc przyjąć by w takich warunkach w/w świadkowie zdecydowaliby się manipulować faktami czy zeznawać tendencyjnie na potrzeby wykazania winy oskarżonego w zakresie zarzuconego mu czynu. Nadto należy mieć na uwadze fakt, iż zeznania interweniujących kontroleró nie mogły w sposób niemal identyczny opisywać zdarzenia, bowiem drugi z kontrolerów przybył na miejsce po pewnym czasie, co uniemożliwiło mu obserwację wszystkich ekscesów. Ich zeznania jednak są w pełni zgodne, co do tego, że w trakcie podejmowania przez nich czynności służbowych polegających na ujęciu pasażera, oskarżony stawiał opór i usiłował opuścić miejsce zdarzenia nie oczekując na przybycie funkcjonariuszy Policji.

Nie ma zatem żadnych podstaw, aby nie dać wiary świadkom – kontrolerom biletów. Wykonując swoje obowiązki przeprowadzają w danym dniu pracy ogromną ilość kontroli, a zatem czynność ta jest dla nich niejako rutynowa i w niniejszej sprawie nie ma żadnych powodów, dla których można było uznać, że w dniu 29 lipca 2013 roku przebiegała ona inaczej niż zwykle.

Za w pełni wiarygodne sąd uznał zeznania złożone przez funkcjonariusza Policji M. D.. Jednakże świadek ten nie był obecny w trakcie szarpaniny pomiędzy stronami procesu i jego depozycje w niniejszej sprawie istotne były jedynie na okoliczność przeprowadzanej interwencji funkcjonariuszy jak i faktu, iż żaden z uczestników zdarzenia nie zgłaszał dolegliwości i nie prosił o udzielenie pomocy medycznej. Co istotne, świadek ten wskazał, że kontrolerzy mieli widoczne identyfikatory i byli spokojni, zaś oskarżony był wystraszony i odmówił przyjęcia kary porządkowej.

Nie ujawniły się przesłanki do kwestionowania autentyczności, czy prawdziwości ujawnionych w toku rozprawy dokumentów w szczególności: dokumentacji medycznej (k. 205-276), odpisów wyroków (k. 170-171, 173, 398) notatników służbowych funkcjonariuszy Policji (k. 466-475), oraz danych o karalności oskarżonego (k. 27, 185, 293, 354, 407). Przedmiotowe dokumenty zostały sporządzone przez uprawnione osoby i w przepisany prawem sposób.

W toku prowadzonego dochodzenia powołano biegłego z zakresu chirurgii dr. n. med. J. P. (k. 11-12). Wedle wniosków opinii biegłego stwierdzone u Ł. B. obrażenia ciała skutkowały naruszeniem czynności narządu ciała na okres dłuższy niż 7 dni wyczerpując dyspozycję art. 157 § 1 k.k., niemniej w wyniku zdarzenia nie doszło do narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub nastąpienia skutku określonego w art. 156 § 1 k.k. Biegły zaopiniował również, że obrażenia ciała jakich doznał Ł. B. w dniu 29 lipca 2013 roku mogły powstać w miejscu i czasie opisanym przez pokrzywdzonego.

W niniejszej sprawie opinie złożył także biegły z zakresu (...), który po zapoznaniu się z dokumentacją medyczną J. G. i po przeprowadzeniu ambulatoryjnego badania oskarżonego stwierdził u niego schorzenia prawej ręki w postaci utrwalonego podwichnięcia stawu międzypaliczkowego bliższego palca V ręki prawej po urazie w 2004 roku oraz zmiany zwyrodnieniowe w stawach palców ręki prawej, głównie w stawie śródręczno-paliczkowym kciuka prawego. W opinii biegłego stwierdzone schorzenia nie powodują istotnej dysfunkcji chwytnej ręki, siła mięśniowa jest dobra. Sprawność ręki jest na tyle dobra, że istniała możliwość uszkodzenia ciała jakiego doznał pokrzywdzony Ł. B. czyli skręcenie kciuka lewego. Ponadto zaznaczył, że skręcenie kciuka lewego, którego doznał pokrzywdzony Ł. B. nie mogło powstać w wyniku szarpnięcia przez niego plecaka oskarżonego. Po zapoznaniu się przez biegłego z przekazanym mu dowodem rzeczowym w postaci plecaka, biegły podał, że do rozerwania tak zużytej tkaniny nie była potrzeba duża siła. W tej sytuacji, zdaniem biegłego, rozerwanie plecaka nie mogło spowodować skręcenia kciuka, ponieważ jest to mechanizm niskoenergetyczny. Stwierdzone obrażenia kciuka u Ł. B. wymagało mechanizmu wysokoenergetycznego, czyli użycia dużej siły. Reasumując, biegły podał, że skręcenie kciuka u Ł. B. powstało w okolicznościach podawanych przez niego, a szarpnięcie z rozerwaniem przez niego plecaka nie spowodowało skręcenia lewego kciuka (k. 280-281). W złożonej na rozprawie ustnej opinii uzupełniającej biegły zeznał, że skręcenie palca pokrzywdzonego było obrażeniem mechanicznym spowodowanym dużą siłą. Zdaniem biegłego za te obrażenia odpowiadał zaistniały mechanizm wysokoenergetyczny, dla którego niezbędne było przytrzymanie ręki i jej wykręcenie. Odnosząc się do przedstawionego w opinii pisemnej kategorycznego sformułowania o przyczynie powstania obrażenia, biegły podał, że miał wówczas na myśli, iż gdyby miał do wyboru mechanizm powstania uszkodzenia kciuka w postaci skręcenia go albo powstałego w wyniku szarpnięcia za plecak to z wysokim prawdopodobieństwem mógłby stwierdzić, że uszkodzenie to powstało w wyniku pochwycenia i wykręcenia przez inną osobę.

Biegły ten w toku dalszego postępowania został ponownie powołany celem udzielenia odpowiedzi jak szybko po zdarzeniu przedmiotowy uraz dłoni u oskarżyciela posiłkowego Ł. B. mógł wywołać zauważalne dolegliwości np. w postaci bólu, opuchlizny i czy jest możliwe, aby uraz początkowo nie dawał wyraźnych symptomów, ujawniając się dopiero po upływie kilku godzin i czy osoba, która odniosła tego typu kontuzje potrzebuje z powodu odczuwanego bólu natychmiastowej interwencji lekarskiej. W przedstawionej opinii biegły wskazał, że podtrzymuje swoją opinię, w której stwierdził, że Ł. B. w wyniku przedmiotowego zdarzenia doznał skręcenia lewego kciuka, które wymagało unieruchomienia w opatrunku gipsowym. Podał także, że tego typu ból i krwiak, powinien pojawić się od 30 minut do 1 godziny po urazie. Wystąpienie objawów bólowych może być zaś opóźnione ze względu na wzmożony poziom adrenaliny spowodowany zdarzeniem urazowym, dlatego zapewne Ł. B. zwrócił się po pomoc lekarską kilka godzin po urazie. Taki uraz natomiast, w opinii biegłego, nie wymaga natychmiastowej pomocy lekarskiej, gdyż nie powstało złamanie ani zwichnięcie kciuka, zaś jedynie w takich przypadkach można odczuwać od razu bardzo silne bóle wymagające konieczności natychmiastowej pomocy lekarskiej (k. 488).

W sprawie tej opinię z zakresu materiałoznawstwa wydawali także biegli z Instytutu (...) w Ł. celem stwierdzenia jaka potrzebna była siła do rozerwania przedmiotowego plecaka. W wyniku przeprowadzenia oceny organoleptycznej plecaka biegli w opinii opisali szczegółowe informacje dotyczące rozdarcia plecaka oraz jego uszkodzeń. Biegli jednak nie potrafili stwierdzić, czy w wyniku intensywnego użytkowania plecaka w miejscach uszkodzeń powstałych w wyniku zdarzenia nie występowały już zapoczątkowane zmiany użytkowe, które mogły przyczynić się do osłabienia elementów plecaka. W przedstawionej opinii biegli podali, że siłą wystarczającą do rozdarcia samej tkaniny plecaka jest siła o wartości ok. 12,76 N, a siłą zrywającą szew jest siła około 6,45 N/mm. Jednakże, jak wskazali, na wartość sił rozdzierających podczas zaistniałego zdarzenia mogło mieć wpływ wiele czynników jak np. kierunek działania siły, czas działania. Biegli nie odnieśli się do określeń „mechanizmu wysokoenergetycznego” oraz „mechanizmu niskoenergetycznego” stosowanych przez biegłego, wskazując, że taka terminologia jest im obca. (k. 304-305).

Powyżej przedstawione opinie z zakresu medycyny są jasne, kompletne i oparte na posiadanych przez biegłych wiadomościach specjalnych. Cechuje je fachowość i rzetelność, a także są w pełni zgodne z wymogami procedury karnej. Sąd nie znalazł żadnych podstaw do ich podważenia w jakiejkolwiek części i uznał za wiarygodny materiał dowodowy. Za w pełni wiarygodną i rzetelnie sporządzoną Sąd uznał także opinię z zakresu materiałoznawstwa. Jednakże opinia ta okazała się być nieprzydatna do poczynienia na jej podstawie jakichkolwiek ustaleń faktycznych.

J. G. stanął pod zarzutem tego, że w dniu 29 lipca 2013 roku w W. przy ulicy (...) spowodował naruszenie czynności ciała kontrolera biletów (...) w ten sposób, ze złapał go za kciuk lewej ręki i wykręcił go, w wyniku czego doznał on obrażeń ciała w postaci skręcenia kciuka lewego powodujących naruszenie czynności narządów ciała i rozstrój zdrowia na okres powyżej 7 dni , ale inny niż określony w art. 156 k.k. tj. o czyn z art. 157 § 1 k.k.

Sąd zważył, co następuje:

Na podstawie zebranego w niniejszej sprawie materiału dowodowego rysowały się dwie wersje zdarzenia, wzajemnie się wykluczające. Pierwsza z nich oparta była na jednoznacznie obciążających oskarżonego dowodach, tworzących spójną i logiczną całość, druga zaś wersja wynikała z wyjaśnień oskarżonego, która starał się wykazać, że to on stał się ofiarą napaści ze strony kontrolerów. Sąd Rejonowy wnikliwie ocenił obie wersje i stanowczo ustalił, że prawdziwa jest pierwsza z wymienionych, niekorzystna dla oskarżonego. Na wstępie rozważań należy szczególnie podkreślić, że w danym dniu pomiędzy kontrolerem Ł. B. a J. G. doszło do szarpaniny. Ł. B. swoim zachowaniem usiłował zatrzymać na miejscu J. G. do czasu przyjazdu Policji celem skutecznego wystawienia mu wezwania do zapłaty, zaś J. G. usiłował się wyrwać i oddalić z miejsca. A zatem nie można zapominać, iż działania podjęte przez kontrolera były czynione w ramach jego obowiązków jak i uprawnień. Co zgoła nie jest bez znaczenia w niniejszej sprawie. To Ł. B. działał w granicach prawa, zaś J. G. jako pasażer pojazdu komunikacji miejskiej, czyli strona umowy przewozu, nie chciał dostosować się do reguł umowy świadczonej na jego rzecz usługi i nie stosował się do przepisów ustawy Prawo przewozowe. W trakcie tej szarpaniny to J. G. podejmował zachowania celem wyswobodzenia się, które w przypadku złapania za kciuk kontrolera i wygięcia go, skutkowały powstaniem obrażeń. Zachowanie kontrolera biletów wobec oskarżonego było w pełni prawidłowe w zakresie uniemożliwienia mu oddalenia się z miejsce przed wystawieniem dokumentu wzywającego do dokonania opłaty dodatkowej za jazdę środkami transportu publicznego bez ważnego biletu. Wbrew stanowisku osakrżonego zasady doświadczenia życiowego i logiki wskazują na to, że to właśnie oskarżony, a nie pokrzywdzeny, dążył do konfliktu z kontrolerem. Często bowiem jest tak, że kiedy pasażer usiłuje w trakcie kontroli opuścić pojazd i jak naszybciej się oddalić to najczęściej biletu takiego nie posiada i zwyczajnie chce uniknąć kontroli i mandatu. W taki właśnie, wręcz klasyczny sposób, zachowywał się oskarżony w czasie inkryminowanego zdarzenia. Natomiast zachowanie pokrzywdzonego, który próbował uniemożliwić oskarżonemu oddalenie się z miejsca zdarzenia było podyktowane zwyczajnym wykonywaniem jego obowiązków, do których należy m.in. próba ujęcia pasażera, który chce oddalić z pojazdu w czasie kontroli lub niezwłocznie po jego opuszczenia.

Krytycznie należy odnieść się zatem do stanowiska oskarżonego odnośnie zachowania się pokrzywdzonego i drugiego kontrolera. Z zeznań Ł. B. bowiem wynika, że wielokrotnie prosił oskarżonego o okazanie biletu lub dokumentu tożsamości, lecz on cały czas tego unikał i się z nim szarpał, dążąc do tego, aby się oddalić. To nie pokrzywdzony jak i Ł. Ł. dążyli do „starcia” z oskarżonym, lecz to on pomimo wezwania do oczekiwania na patrol Policji szarpał się z kontrolerami, uszkodził pokrzywdzonemu kciuk, drugiemu konrolerowi zaś zerwał guziki z koszuli. Podnieść należy, że oskarżony podróżując komunikacją miejską godzi się na akceptowanie panujących w niej zasad, w tym tych dotyczących kontroli biletów, które należy okazać kontrolerowi na jego żądanie, a nie wtedy kiedy oskarżony ma na to ochotę.

Analizując stanowisko oskarżonego, iż jest on osobą starszą od pokrzywdzonego a nadto schorowaną, co jego zdaniem wykluczało możliwość zaistnienia inkryminowanego zdarzenia należy zawuażyć, że sama przewaga fizyczna pokrzywdzonego nad oskarżonym nie wskazuje na to, że to on zachował się agresywnie. Z miarodajnych dowodów wynika, że to J. G. szarpał się z pokrzywdzonym i swoim zachowaniem uszkodził mu palec u lewej ręki. Pokrzywdzony zaś wykonywał zaś zgodnie z prawem rutynowe swoje obowiązki prawidłowo uniemożliwiając opuszczenie danego miejsca oskarżonemu nie posiadającemu ani biletu, ani dowodu tożsamości. Nie ma zatem mowy w takiej sytacji o działaniu oskarżonego w sytuacji obrony koniecznej.

Odnosząc się do zwlekania pokrzywdzonego ze zwróceniem się do lekarza o pomoc medyczną, należy zauważyć, że uraz ten nie był na tyle poważny i chociażby nie uniemożliwiał pokrzywdzonemu poruszanie się, aby młody mężczyzna z uwagi na uraz kciuka wzywał zespół ratownictwa medycznego na miejsce zdarzenia. Zasady doświadczenia życiowego wskazują również, że w przypadku doznania urazu nie zawsze oszkodowany domaga się niezwłocznej pomocy medycznej i początkowo samodzielnie obserwuje jego objawy i rozwój obrażeń w czasie, niekiedy początkowo nawet je lekceważąc. Dopiero, kiedy poszkodwany dostrzega, iż ból, czy opuchlizna bądź obrzęk nie ustępują, zgłaszają się do placówek medycznych. Tak też było i w tym przypadku, co za prawodopodobne przyjął w swej opinii także i biegły.

W ocenie Sądu oskarżony swoim zachowaniem wyczerpał znamiona czynu zabronionego ujętego w akcie oskarżenia. Okoliczności sprawy wskazują, że działał on w sposób umyślny w formie zamiaru ewentualnego w zakresie uszkodzenia ciała. Wykręcając pokrzywdzonemu kciuk, oskarżony niewątpliwie miał świadomość, że działanie takie może doprowadzić do poważnego uszkodzenia ciała (złamania palca) i godził się na to.

Przedmiotem ochrony przestępstwa z art. 157 k.k. jest zdrowie. Może zostać popełnione zarówno przez działanie, jak i zaniechanie. Jest to przestępstwo materialne. Skutkiem stanowiącym znamię przestępstwa z art. 157 k.k. jest "inne" niż w art. 156 § 1 k.k. naruszenie czynności ciała lub rozstrój zdrowia, trwające dłużej niż 7 dni, czyli do jego znamion należy skutek w postaci spowodowania średniego (§ 1) i lekkiego (§ 2) uszczerbku na zdrowiu. Sam czas trwania naruszenia lub rozstroju nie wystarczy do zakwalifikowania czynu sprawcy na podstawie tego przepisu, owo naruszenie lub rozstrój muszą być znaczące, istotnie utrudniać prawidłowe funkcjonowanie narządów. Strona podmiotowa przestępstwa z art. 157 § 1 k.k. charakteryzuje się umyślnością w postaci zamiaru bezpośredniego lub ewentualnego. Oznacza to, że sprawca chciał albo godził się z możliwością wystąpienia skutku w postaci średniego lub lekkiego uszkodzenia ciała. Rodzaj zamiaru, jaki towarzyszył sprawcy w czasie popełnienia czynu, powinien być ustalany in concreto.

Przenosząc powyższe rozważania na grunt niniejszej sprawy należy uznać, że J. G. wypełnił znamiona czynu, o które został oskarżony, działał w zamiarze ewentualnym, bowiem musiał zdawać sobie sprawę, że nienaturalne wygięcie kciuka u człowieka może doprowadzić do urazu. Zgodnie z art. 157 § 1 k.k. kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia, inny niż określony w art. 156 § 1 k.k., podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Zachowanie J. G. wyczerpało więc znamiona zarzucanego mu czynu. W pierwszej kolejności wskazać należy, iż obrażenia, jakich doznał Ł. B. w postaci skręcenia kciuka lewego wynikały ze złapania go przez oskarżonego za ten kciuk, wygięcia jego i przytrzymania. Nie ulega też wątpliwości, w świetle opinii sądowo – lekarskiej, iż powstałe obrażenia stanowią średni uszczerbek na zdrowiu, bowiem spowodowały one rozstrój zdrowia oraz naruszenie czynności narządów ciała na okres przekraczający 7 dni. Obrażenia te nie stanowią także ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, o którym mowa w art. 156 § 1 k.k. W sprawie niniejszej bezsprzecznym zaś, jest iż oskarżony wypełnił znamiona zarzuconego mu czynu wyczerpującego dyspozycję z art. 157 § 1 k.k.

Wobec powyższego Sąd uznał J. G. za winnego poepłnienia zarzucanego mu czynu i za to na podstawie art. 157 § 1 k.k., skauje go zaś na podstawie art. 157 § 1 k.k. w zw. z art. 58 § 3 k.k. w brzmieniu ustawy obowiązującej w dacie czyni w zw. z art. 4 § 1 k.k. wymierzył mu karę grzywny w wysokości 60 stawek dziennych grzywny, określając wysokość jednej stawki na kwotę 10 złotych. Na podstawie zaś art. 46 § 2 k.k. w brzmieniu ustawy obowiązującej w dacie czynu w zw. z art. 4 § 1 k.k. zobowiązuje oskarżonego do zapłaty zadośćuczynienia na rzecz Ł. B. kwoty 300 złotych. Nadto Sąd zwolnił oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych, przejmując je w całości na rachunek Skarbu Państwa.

Biorąc pod uwagi przesłanki określone w art. 115 § 2 k.k. Sąd ocenił, że stopień społecznej szkodliwości czynu przypisanego oskarżonemu był stosunkowo znaczny. Czyn oskarżonego był wymierzony w istotne dobro prawne jakim jest zdrowie. W szczególności wypada wskazać na to, iż do zdarzenia doszło w miejscu publicznym i zachowanie oskarżonego godziło w zdrowie kontrolera biletów, a zatem, osoby, która w granicach posiadanych uprawnień wykonywała swoje obowiązki służbowe.

Rozważając kwestię wymiaru kary, właściwą dla oskarżonego za wyżej opisane przestępstwo Sąd, kierując się dyrektywami zawartymi w art. 53 k.k. brał pod uwagę zarówno okoliczności obciążające, jak i łagodzące. Fundamentalną zarówno dla zasad odpowiedzialności, jak i dla wymiaru kary jest dyrektywa winy. Stopień winy wyznacza górną granicę dolegliwości związanej z wymiarem kary. Zgodnie z poglądem doktryny elementami wpływającymi na stopień winy są właściwości sprawcy m.in. stopień rozwoju intelektualnego i emocjonalnego sprawcy, jego doświadczenie i wiek. Mając na uwadze wiek i doświadczenie życiowe oskarżonego, jak i jego wykształcenie stwierdzić należy, iż J. G. miał świadomość bezprawności swojego postępowania.W ocenie Sądu okolicznością obciążającą jest dopuszczenie się przez oskarżonego przedmiotowego czynu w miejscu publicznym, a przede wszystkim skierowanie agresji w kierunku osoby wykonującej wobec niego w granicach prawa swoje obowiązki służbowe. Reguły dotyczące kontrolowania wśród pasażerów komunikacji miejskiej posiadania przez nich ważnego biletu na przejazd ma istotne znaczenie dla interesu publicznego przede wszystkim w wymiarze majątkowym.

Okolicznością łagodzącą w stosunku do oskarżonego J. G. jest jego dotychczasowa niekaralność. Ponadto Sąd zważył na warunki i właściwości osobiste oskarżonego, który jest pracownikiem naukowym na wyżej uczelni oraz posiada ustabilizowane życie. Zdarzenie objęte niniejszym postępowaniem należy postrzegać jako negatywny incydent w życiu oskarżonego.

W niniejszej sprawie Sąd skorzystał z instytucji zawartej w 58 § 3 k.k. w brzmieniu obowiązującym w dniu zdarzenia i wymierzył oskarżonemu karę grzywny. Określając wymiar tej kary Sąd wziął pod uwagę powyższe okoliczności, a także dotychczasową niekaralność oskarżonego oraz to, że doznany przez pokrzywdzonego uszczerbek na zdrowiu był bliski granicy uznania go za lekki. W ocenie Sądu kara ta uwzględnia stopień zawinienia i społecznej szkodliwości czynu, jest adekwatna do okoliczności zdarzenia.

Sąd zobowiązał również oskarżonego do zapłaty na rzecz pokrzywdzonego kwoty 300 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Zdaniem Sądu kwota ta jest adekwatna do skutków zdrowotnych zdarzenia objętego postępowaniem.

O kosztach, Sąd orzekł, jak w wyroku.